Żabie udka na chrupko lub w potrawce
Przeczytałem w ubiegłą sobotę tekst mojej ulubionej autorki Agnieszki Kręglickiej o żabich udkach. W chwile po lekturze sięgnąłem do moich starych książek kucharskich i potwierdzam spostrzeżenia Agnieszki: co książka to odmienne opinie. Jedne autorki twierdzą, że żabie udka jeść należy na wiosnę, bo wówczas są najsmaczniejsze, inne, że tylko pod koniec lata ponieważ wtedy żaby nabrały więcej ciała i udka są bardziej mięsiste, a inne jeszcze, iż tylko w zimie, bo rozmrożone mięso dziczyzny jest najlepsze. Stąd wniosek, że żaby zaliczane do rodziny dzików, jeleni i zajęcy.
Nie wdając się w ten spór po prostu kupiłem dwie paczki żabich udek w moim ulubionym ( i najbliższym) sklepie, rozmroziłem i przyrządziłem udka na dwa sposoby. Obiad był wspaniały i wszystkim smakował. Ale nawet podwójne głosowanie nie doprowadziło do orzeczenia, która metoda jest lepsza: czy smakowitsze były udka w potrawce czy te panierowane chrupkie.
Myślę, że blogowicze podzielający moją sympatię do żab na talerzu sami zadecydują co jest smaczniejsze. Najpierw więc przepis bardziej skomplikowany:
Żabie udka w potrawce
2 szalotki, 4 pieczarki, 10 dag masła, 1/2 kg żabich udek, 1 łyżka maki, sól, świeżo zmielony pieprz, 1/4 l wina muscatel, 1/4 l śmietany, 2 żółtka, sok z cytryny, kilka gałązek natki pietruszki
1.Szalotki drobno posiekać. Pieczarki umyć i pokroić w cienkie paseczki.
2.Na patelni rozgrzać 2/3 masła i podsmażyć żabie udka na złocisto. Podsmażone obtoczyć w mące i doprawić solą oraz pieprzem. Teraz dodać szalotki, grzyby i wino.
3.Gotować na patelni 5 minut. Wyjąć udka i odłożyć w ciepłe miejsce.
4.Zmniejszyć temperaturę i czekać aż sos zredukuje się o 1/4 i zagęścić go śmietaną oraz żółtkiem. Dodać resztę masła i sok z cytryny.
5.Żabie udka ułożyć na półmisku, polać sosem i posypać posiekaną natką pietruszki.
A teraz pora na przepis znacznie prostszy ale nie mniej pyszny:
Żabie udka na chrupko
4 – 5 udek na osobę, 3 łyżki sklarowanego masła, 3 łyżki mąki, 2 ząbki czosnku, sól, pieprz
1.Żabie udka rozmrozić, umyć, osączyć. Posolić i posypać pieprzem oraz obtoczyć w mące.
2.Rozgrzać na patelni masło i smażyć udka przewracając. Gdy zaczynają się rumienić dodać czosnek wyciśnięty przez praskę i jeszcze chwilę smażyć nadal odwracając udka, by czosnek mógł je równo oblepić.
3.Podawać gorące z odgrzaną, chrupiącą bagietką.
Delikatne danie wymaga delikatnego białego wina. A o tym jakiego każdy musi zadecydować już sam. Ja wyciągnąłem ostatnią butelkę Passerina przywiezioną z Marche.
Komentarze
Dzien dobry.
Dobry dzien bo bialy. W nocy spadlo u nas jakies 10 cm i musialem nawet odsniezac – pierwszy raz tej zimy. Na razie jest minus jeden, moze wiec polezy troche? Troche to moze brzmi infantylnie, ale potrzebuje bialej zimy. Podnosi znacznie moj nastroj.
Moze tez infantylnie zabrzmi gdy powtorze: Zaby tylko w sadzawce ? nigdy na talerzu!
Dzień dobry.
Dlaczego infantylnie, Pepe? Też nie chcę krewnych Starej Żaby zjadać. Odkąd ją znam, zakrawało by to na kanibalizm z lekka. A serio – raz jedyny jadłam ten specjał jako marynatę ze słoiczka. Tak nas (2 mundurowych i Pyrę) podjął ksiądz-dziekan w podgnieźnieńskiej plebanii. Niezbyt udatnie usiłował nie powiedzieć, co myśli o wojsku „polsko języcznym” ale stół zastawił, że klękajcie narody : małże, homar, sarnina, te żabki marynowane i alkohole dobrych marek. A był rok 1982. Serdecznie zapraszana na małże (też ze słoika) się nie zdecydowałam, te uda żabie i owszem, dało się zjeść. Ponoć rarytas….Powiem tak : gdybym była bardzo głodna, to może bym i tych udek wtrząchnęła ale nie zrobiły na mnie aż takiego wrażenia, żebym chciała z własnej woli doświadczenie powtórzyć. Mówię, żem prowincjuszka.
Gospodarz podał 2 przepisy, które wypróbujemy. Zacząłem juz pisać „spróbujemy wypróbować”. Dopiero Nemo miałaby pole do pracy wychowawczej. Żal, że Gospodarz nie podał przepisu na moje ulubione żabie udka w sosie truskawkowym podawane niegdyś w jednej z restauracji (z wielkim ogrodem) przy Foksal. Oczywiście to ulubienie w żartach. Przedziwne to było, choć całkiem jadalne.
Wczoraj Ogonek odgrażał się, iż popolemizuje z moimi zastrzeżeniami do art. 27 ust. 4 ACTA. Nie doczekałem się, więc spróbuję wyjaśnić, czemu mnie się tamten zapis nie podoba. Otóż pozwala on podjąć działania w stosunku do osoby, którą podejrzewa się o to czy tamto. Pisałem, że powinno to być podejrzenie uzasadnione.
Nie wiem, czemu Ogonek zamierzał polemizować, ale dla mnie zapis jest zły, ponieważ mamy do czynienia z aktem prawnym o zasięgu światowym. W polskim prawie karnym sprawy te są uregulowane w art. 308 Kodeksu postępowania karnego. Dopuszcza on przesłuchanie osoby podejrzewanej, o ile zachodzą przesłanki do postawienia zarzutu, ale z braku czasu w sytuacji niebezpieczeństwa zatarcia śladów nie podjęto jeszcze postanowienia o postawieniu zarzytów. W przypadku ACTA nie wiem, jakie przesłanki zachodzą, aby podjąć kroki w stosunku do osoby, którą się podejrzewa. Poza tym wg naszego prawa osobę podejrzewaną o coś (osobę podejrzewaną, nie podejrzanego, to wielka różnica) przed formalnym postawieniem zarzutu można w wyjątkowycjh przypadkach przesłuchać i/lub dokonać przeszukania. Ale to wszystko mieści się w postępowaniu przygotowawczym. Nie można takiej osoby ukarać, niczego skonfiskować ani wymierzyć kary. Tymczasem ACTA pozwalają w stosunku do osoby podejrzewanej przeprowadzic całe postępowanie karne bez postawienia zarzutu. Formalnie kara polegająca na usunięciu czyjejś strony internetowej nie jest karą, ale praktycznie jest to kara bardzo dotkliwa.
Nie przekonuje mnie zastrzeżenie, że z omawianego przepisu wynika tylko ujawnienie danych podejrzewanego podmiotu, a postępowanie ma się toczyć według prawa krajowego. Coraz częściej prawo do postępowania toczonego w stosunku do naszych obywateli jest rozszerzane na różne organy międzynarodowe i zagraniczne. Do tego nasza prokuratura świadczy pomoc różnym organom obcym. Wystarczy przypomnieć niedawne skandale z Białorusią.
Wybaczcie, że trochę przynudziłem, ale jestem bardzo czuły na zagrożenia, które są wyraźnie bagatelizowane.
Sklerozoerata: sos był poziomkowy nie truskawkowy, to istotna różnica.
Żałuję że przy śniadaniu przeczytałam ten tekst. 🙁
To b.ważne co piszesz, Stanisławie. Jestem ciekawa jaką egzekutywę będą miały władze polskie nad stronami internetowymi naszych i obcych organizacji jawnie faszystowskich, które operują na amerykańskich portalach? Dotąd żadnej, bo w USA faszyzm zakazany nie jest.
Pyro, ja też jestem prowincjuszką, jak i moje kubki smakowe. Z małych stworzonek bardzo lubię tylko skorupiaki. 😉 Choć muszę przyznać, że wśród nich wyrazisty smak (bez znaczącego udziału przypraw) mają raki, kraby, homary.
Miłego dnia – ja dzisiaj zaczynam czytanie książki DW. 😀
Stanisławie, właśnie to dla mnie jest nie do zaakceptowania, może dlatego, że pamiętam dawne i niedawne lata.
Dzień dobry Blogu!
Bangladesz nam tonami żaby, a my Bangladeszowi – tonami insektycydy. Niech sobie zwalczą plagę komarów po zachwianiu równowagi ekologicznej 🙁
Po przecięciu kręgosłupa i amputacji tylnych odnóży „reszta” żaby żyje jeszcze do trzech godzin.
Nemo – ja nie jem, więc oszczędź mi horroru. Bo napiszę następny donos o rzeczywistości…!
Witam wszystkich bardzo serdecznie. Jestem ogromnie szczęśliwa, że mój tygodniowy pobyt w szpitalu skończył się i mogę być z Wami. Życzę wszystkim udanego dnia.
No, no…Gdyby do mnie w 1982 przyszło dwóch mundurowych (nawet i z Pyrą), to sam nie wiem, co bym na stole postawił. Pewnie i druga zwrotka „międzynarodówki” by mi się przypomniała.
Ach, te stare, dobre czasy…
Czy łaskawy p.redaktor poczyta tę wypowiedź za „jątrzenie”?
Dobrze, że już po choróbsku, Krysiade. Teraz musisz nieco „ostrożnie” żyć, jakiś czas. Jak tam szczeniak, który już wyrasta ze szczeniaczka?
Krysiade, witaj zdrowo i ciesz się z nami
Żaby marynowane ze słoiczka, chyba niekoniecznie. Wiosenne żabki też chyba nie, w okresie godowym nie są zbyt apetyczne wizualnie. Wtedy są masowo przejeżdżane na bocznych drogach przebiegających blisko stawów i jezior. Przejechanie żaby jest na pewno bardziej humanitarne niż przecięcie na pół. Mało kto myśli o mękach stworzenia, gdy je masowo przygotowuje do bycia konsumowanym.
Pyro, to też „ważna szczegóła”. Chodzi nie tylko faszystowskie, ale i inne niemiłe nam sformułowania jak np. polskie obozy koncentracyjne. Obawiam się, że pomimo podpisania ACTA, czy jak niektórzy teraz piszą iACTA (od kości rzuconych), możliwości dochodzenia naszych roszczeń karnych nie zwiększa się ani o jotę. Nie mam złudzeń, że cała ta sprawa służyć będzie głównie dochodzeniu roszczeń amerykańskich według amerykańskiego prawa. My będziemu musieli pomoc prawną serwować, oni będa nas mieli w nosie, jak zwykle.
Tak myślę mimochodem o Smoleńsku. Narzekają u nas okropnie, że ruskie znowu się na nas wypinają i urządzają sobie jawne kpiny z rzetelnego dochodzenia. A w mojej ocenie uzyskaliśmy od nich dużo więcej niż normalnie mogliśmy się spodziewać. Przynajmniej formy jakieś zachowują. Od zaprzyjaźnionych Amerykanów nie jesteśmy w stanie niczego uzyskać w żadnej sprawie. Oni są w stosunku do krajów niedostatecznie potężnych po prostu nieprzemakalni. Występowanie przez nich w roli światowego nadzorcy demokracji jest szczególnie irytująca. W sprawie ACTA o amerykańskie interesy chodzi przede wszystkim. W zakresie praw autorskich może przysłuży się to do ograniczenia piractwa. Ile na tym zyskają nasi twórcy, nie wiem. Ilu ludzi ucierpi, trudno powiedzieć. Obawiam się, że pole do nadużyć będzie ogromne.
Pyro,
sorry za mój donos o rzeczywistości 🙁 Już więcej o żabach dziś nie napiszę.
Chyba że… Nie, nie!
Krysiade,
szybkiej rekonwalescencji i powrotu do codzienności Ci życzę 🙂
Moje kim-chi wygląda zachęcająco nawet bez tej włoskiej cebulki.
A Włosi mają wysoką kulturę strajkową i informują na bieżąco 🙄
Witaj Krysiade, bardzo się cieszę, że jesteś szczęśliwa 🙂
Urocza zielona żabka na zdjęciu to rzekotka śródziemnomorska, maleństwo z udkami wielkości zapałek. To także mnie cieszy bo czuję sympatię do tych zwierzątek. Do talerzy także, ale osobno.
Pozwól Stanisławie, że wejdę Ci w słowo. Kto i kiedy, w jakiejkolwiek oficjalnej (podkreślam: oficjalnej) formie, zwrócił się do Amerykanów z prośbą o jakiekolwiek informacje dotyczące katastrofy? Może wiesz coć, o czym mnie nie wiadomo?
Dziwisz się reakcji Amerykanów?
U mnie na obiad: kotleciki z jajek. Żeby nie było, że nie kulinarnie.
Krysiade-też się cieszymy 🙂
Staraj się na przyszłość omijać szpitale dużym łukiem.
Nemo-wzorowa włoska organizacja 😉
Frankofońska ma dusza
na żabie udka się nie obrusza,
czosnek nozdrza miło porusza,
serwetka masło z brody osusza !
Chyba jednak trochę pomarudzę, jak mawia Stanisław.
Dziadowie ukuli powiedzenie, że dobrymi chęciami piekło brukowane. I sprawdza się to w najbardziej przewrotny sposób. Ilekroć ludzie chcą „dobrze” to w końcu jakiegoś potwora wyhodują. Walczyli o równouprawnienie, a skończyło się na „młodą, ładną, długonogą do lat 22 z co najmniej 8-io letnim stażem, zatrudnię”.; związki zawodowe, które pod koniec XIXw były wielką nadzieją prostego człowieka, stały się korporacjami o nieco mafijnej urodzie i takimiż środkami działania. O tzw prawach człowieka już tu mówiliśmy wiele razy, o prawach zwierząt, o ochronie tego, czy tamtego. Za każdym razem, gdy u podstaw jakiegoś wielkiego ruchu społecznego legnie troska o…. i „święta racja” po jakimś czasie wynaturza się we własne przeciwieństwo, natomiast szkód z tego powstaje co niemiara, bo zasięg ma to globalny. Z wiekiem zaczynam bać się wielkich idei.
Znalazłam właśnie taką informację: http://satkurier.pl/news/72050/obrazy-da-vinci-w-hd-z-satelity-ab3.html
Wiem, że nie jest to na temat (dzisiaj żaby) 🙂 , ale może to Was zainteresuje. Ciekawe w jakich kinach będzie można to obejrzeć.
Pocałujesz czy nogi z d… powyrywasz?
Pyro, podczytuję Was od jakiegoś czasu i przyznam się Twoje wypowiedzi nie wzbudzają mojego entuzjazmu. Z formą sie zgadzam, z treścią – nie za bardzo. Tym razem (10:44) przyznaję Ci rację. Tylko, jaka tego przyczyna i co z tego wynika? Co z tego wynika ???
Ponieważ blog kulinarny: na deser – piwo.
Nemo, jeśli mam wybór, to jednak pocałuję. 😆
Stanisławie, właśnie o tym była mowa dzisiaj rano, w czasie dyskusji dziennikarzy u p. Żakowskiego – 23 min.28 sek. :
http://www.tok.fm/TOKFM/0,88710.html
Mnie przeszły dreszcze.
Żaba pod tytułem Wedgwood
Dzień zapowiada się ponuro – zgadzam się z Pyrą w zupełności 🙂
Życie to nie próba generalna, najwyższy czas się nim cieszyć. Nie zmienia to faktu, że udka pochodzą z Indonezji, Wietnamu…horror, horror.
Skoro już mowa o całowaniu i wyrywaniu to premier Tusk powinien wybrać dla swych ministrów to drugie. Jestem pewien, że transmisja tej operacji byłaby bardzo popularna. Nie, nie, nawet żabom bym tego nie życzył – może klęczenie na zmodyfikowanym grochu i szybki kurs o tym jak działa komputer.
Po upomnieniu ciepły bufet, najlepiej bezkrwisty. Kim-chi Nemo pasowałoby idealnie. Pamidory także, ale lepiej nie w całości. Pomarzyć to nie grzech 🙂
Żabka deserowa
Placek – urocza żabunia.
Asiu – trzymaj rękę na pulsie bo Haneczka z pewnością poleci.
A ja się nieco zgorszyłam zaradnością niektórych firm ceramicznych. Na apel Żaby zaczęłam przeglądać aukcje internetowe z porcelaną (fajansu francuskiego u nas raczej się nie spotyka) i już po godzinie znalazłam przedmiot z tej biało – niebieskiej porcelany. Pisze „waza do zupy Wilkinson” cena niewysoka, brak zainteresowania. Dałam namiary Żabie – chce, niech targuje, a Żaba, że tam są dwie sygnatury, w tym jedna czeska. Poczytałam i rzeczywiście – produkcję dla nich robili Czesi, a tamci handlowali. Teraz w katalogach jest tylko „Wilkinson” po braciach – Czechach ani śladu.
żabka marki nemo
Blog potęgą jest i basta,jak mawia Pyra.
Po wczorajszych rozważaniach faworkowych poszłam porą popołudniową do cukierni i kupiłam pudło rzeczonych.
Zniknęly natychmiast ! Rozważam,czy dzisiaj znowu obrać kurs na cukiernię….Nie bardzo mam czas smażyć.
Witam Szampaństwo – u mnie deszcz i jeszcze ciemno.
To oprócz Gospodarza nikt nie przyrządzał żabich udek? Bo ja i owszem, raz. Opieprzyłam, obsmażyłam na oleju, podlewając odrobiną sosu sojowego (dlatego nie soliłam) i białym winem. Pod koniec ze trzy rozgniecione ząbki czosnku. Sama nie tknęłam, ale Jerzor mówił, że znakomite, w smaku jak kurczak. Tylko co się człowiek naogryza, to się naogryza 🙄
http://alicja.dyns.cx/news/Gotuj_sie/Food-strona-Alicji/Frog_legs.jpg
Płazy są ginącym gatunkiem, są zagrożone wyginięciem, w jakiejś mierze za sprawą zmiany klimatu, ale głównie za sprawą ludzkiej cywilizacji niszczącej ich naturalne siedliska, poprzez melioracje, wysuszanie bagien i mokradeł pod uprawy, stosowanie insektycydów zabijających płazom pokarm, zanieczyszczenia wód stanowiących środowisko życia i jedyne miejsce w którym te przeurocze i pożyteczne stworzenia się rozmnażają. I jeszcze do tego dochodzi grupa smakoszy do której jak widzę zalicza się Pan Adamczewski, którzy z zapałem pałaszują nóżki wyrwane żabkom przez Chińczyków czy Wietnamczyków. Ile żabek musiało poświęcić swoje życie żeby Pan Adamczewski mógł sobie orzekać, która metoda ich przyrządzenia jest lepsza – w potrawce czy w panierce?
Z tego, co wiem, minister Boni zabiegał o konsultacje, ale nie znalazł zrozumienia wśród kolegów.
Żabka naturalna na zdjęciu Nemo śliczna, ale parę zdjęć dalej jest jeszcze jeden obiekt kulinarny. Zdjęcie konwalii od doły kielichów oryginalne, rzadko tak fotografują, a przecież ładnie to wygląda.
Pyro, tak właśnie sądzę, że robienie czegoś z myślą o konkretnej osobie i jej konkretnych problemach przynosi zwykle coś dobrego, o ile nie chcemy robiś czegoś wbrew niemu lepiej wiedząc, co mu potrzeba, niż on sam. Gdy coś robimy z myślą o ludzkości albo przyszłych pokoleniach, wychodzi jak zawsze.
Obiadek przed przyrządzeniem, China Town – Manhattan
https://picasaweb.google.com/takrzy/Zaby#slideshow/5702261376618725714
Nigdy nie jadłem i jeść nie będę!
Nawiązując jeszcze do poprzedniego. Teraz też jedynym punktem odniesienia większości rządzących stał się wzrost PKB. Założenie, że wszystkim będzie lepiej, gdy PKB będzie szybciej rosło, jest mitem. Obecnie u nas PKB rośnie nieźle, ale przedsiębiorcy spodziewają się recesji i nie inwestują ani nie zatrudniają. Wiadomo, że w rezultacie PKB przestanie wzrastać. Optymistycznych nastrojów prorozwojowych nie wzbudzi się zapewnieniami. Trzeba tworzyć odpowiednie rozwiązania systemowe. Ale ponadto, a może raczej przede wszystkim, trzeba wpatrywać się i wsłuchiwać w potrzeby społeczne w najszerszym rozumieniu. Przecież zaspokojenie potrzeb społecznych jest celem najważniejszym. Oczywiście trzeba stwarzać warunki w pozyskiwaniu wędek a nie ryb, z tym się zgadzam, ale i o te wędki dba się na świecie coraz mniej, a u nas w tej chwili prawie w ogóle. Ale dbać trzeba o bardzo konkretne potrzeby baerdzo konkretnych grup, inaczej nic z tego nie będzie. Podniesienie podatków dla najbogatszych nie przyda się na nic, bo to właśnie rozwiązanie z dziedziny respektowania szczytnych idei a nie konkretnych potrzeb. Najpierw musimu je zdefiniować, znaleźć pomysł na odpowiednie działania, wyliczyć, jakie będą koszty, a dopiero potem myśleć, skąd na to wziąć. Jak najpierw podniesiemy podatki, dodatkowe wpływy rozejdą się na coś zupełnie innego.
Moge podac konkretną potrzebę – gęś z truflami co tydzień dla każdej rodziny. Hasło świetnej jestem za. Ale, gdybym spytał każdą rodzinę po kolei, czy nie ma pilniejszej potrzeby, wiem, jaką odpowiedź bym uzyskał. Mimo wszystko należy pytać zamiast myśleć, że się wie.
Nowy – czy dotarł do Ciebie mój podwójny post?
Stanisławie – z tego co wiem, min.Boni jest dla tego rządu osobą bezcenną i lepiej żeby mu się premier zbytnio nie przyglądał. A jeżeli chodzi o Smoleńsk, to od początku twierdzę, że Rosjanie przeszli sami siebie. Nasi rzewnie płaczący nie mają chyba pojęcia jak działa administracja rosyjska i to od kilkuset lat. I naprawdę musiał ich ten wypadek zszokować, bo pomoc humanitarna była wobec rodzin grubo powyżej stosowanych standardów. To, co biło po oczach od pierwszej chwili, to że przyczyną wypadku była ogólnosłowiańska bylejakość i nie przestrzeganie procedur (po obydwa stronach granicy) z tym, że to polska strona była odpowiedzialna za rozmiar tej katastrofy, za „lożę cesarską” w jednym, kiepskim samolocie. No i organizacja tej imprezy, jak lekcja poglądowa „jak nie należy przygotowywać podróży VIP”.
Nie wiem, czy tak bardzo cieszyłabym się Leonardem w HD – kamery elektroniczne, a już zwłaszcza HD mają taką właściwość, że wylizują obraz jak krowa ozorem.
Pyro,
kiepski samolot? CASA też była kiepska?
Dziś na obiad razowiec z serkiem wiejskim (cottage cheese), sałata rzymska.
Osobisty obiaduje gdzieś ze swoim szefem.
Mgła i zimno, ale sucho. Zaraz się wybiorę rowerem na poszukiwanie cukru muscovado, bo się skończył. Później spróbuję zrobić te włoskie kokardki chrustowe.
Alicjo-przyrządzał,przyrządzał.
I jadł też !
Zaraz po przyjezdzie do Francji sprobowalam slimaki i zabie udka. Zaspokoilam swoja ciekawosc i dalam sobie z tym spokoj. Wole owoce morza. Kiedys widzialam zabawny rysunek. W resteuracji malzenstwo zajada zabie udka. Otwieraja sie drzwi i wjezdza na inwalidzkim wozku zaba bez nog, inne wchodza o kulach z brakujacymi konczynami. Nic nie mowia tylko wymownie spogladaja na jedzacych.
Od czterech godzin Murray próbuje zabiegać na śmierć Djokovica i vice versa, ale obaj trzymają się jeszcze na łydkach i udkach 😉
Nie pojadę na Leonarda, Pyro. Obraz musi być „żywy”. Dopóki nie zobaczyłam oryginałów, coś tam wiedziałam, ale nie widziałam nic.
Nemo – Casa to dobry samolot. I tutka też (ale kilkanaście lat wcześniej).
Elap 😆
Nemo,
Casa nie była kiepska. Procedury nie były przestrzegane. Nihil novi…
Kochani – bardzo dziękuję za słowa otuchy. Niestety moje bliskie spotkania z przychodniami specjalistycznymi i szpitalem jeszcze się nie skończyły. Dopiero pod koniec marca, po dokładnych badaniach będzie wiadomo co to jest.
Stanisławie – wolność to już była.
Żaby do Żabich Błot!
Pyro,
katastrofa w Smoleńsku nie miała raczej przyczyn w wieku samolotu.
A może miała… 🙄
Może tam był potrzebny model, który nie wystartuje, jeśli nie zostaną spełnione wszystkie procedury, włącznie z kwalifikacjami pilotów sprawdzonymi na symulatorach oraz ich znajomością warunków atmosferycznych i ewentualnie języka używanego na lotnisku docelowym (nie wszędzie obsługa musi mówić po angielsku). A w czasie lotu kabina pilotów powinna być automatycznie ryglowana dla intruzów z zewnątrz.
Ten feralny samolot był wyposażony na warunki smoleńskie chyba jednak za dobrze, bo zmusił pilotów to wyłączenia alarmu PULL UP, PULL UP!!!
Na drzwiach od stodoły nie lecieliby może bezpieczniej, ale pasażerów by było jednak mniej 🙄
Nemo – moja wieczorna lampka będzie dzisiaj ku Twojej chwale.
oraz za zdrowie Krysiade !
Krysiade, zdrowiej szybko 🙂
Francuski smakołyk nigdy mnie nie pociagał. W mojej miejscowości jest restauracja o nazwie „La Grénouill?re”. Omijam ją z daleka 🙂
Chyba niepotrzebnie wspomniałem o Smoleńsku. Nie myślałem, że rozwinie się dyskusja o przyczynach. Moją intencją była tylko chęć wskazania dysproporcji w stosunkach polsko-rosyjskich i polsko-amerykańskich. W stosunku do Rosji jesteśmy petentem, któremu wytyka się różne podtknięcia – rzeczywiste i domniemane, ale od pewnego czasu skala poniżania spadła prawie do zera, a spełniania naszych postulatów jest coraz więcej. Amerykanie mają nas z kolei gdzieś głęboko, a my spełniamy natychmiast wszystkie ich rządania zanim zdążą je wyrazić.
Ten dzisiejszy wpis, to jakis horror!
Ani na wiosne, ani pod koniec lata, ani w zamrozonym stanie.
Jesli zabie udka maja smak kurczaka, zostanmy przy usmiercaniu tychze. Po co jakies wyrafinowane pomysly, wystarczy ze bedziemy sie odzywiac.
Wujek Staszek 12.20 🙂
Moze nawetr zadania Stanislawie, ale masz naprawde racje. Patrze na to z tej strony Wody i czesto wyglada to dla nas zenujaco.
PS Znowu nie mam polskich znakow i slowa traca sens. Przepraszam.
Stanislawie 15.22
😆 😆 😆
Wujek Staszek poruszył ważną kwestię. Czy naprawdę musimy jeść wszystko? 😯
Antek, coś mi się wydaje, że to eksperymentowanie to zaczęliśmy bardzo dawno temu. Bodaj w biblijnym raju. Tyle, że teraz nabrało to takiego przyśpieszenia, że kompletnie straciliśmy kontrolę. Diabelski młyn połączony ze zjeżdzalnią bez trzymanki. 👿
Za jakich utraconych mamy pić? Bo nie bardzo rozumiem. 🙄
Błąd logiczny Pyro (10:44). To jest przykład na brak równouprawnienia a nie na jego rzekome zwyrodnienie. Przecież żadna kobieta nie wpadłaby na taki kretyński pomysł. To są typowe męskie pomysły. I będą się miały dobrze, dopóki nie będzie realnego równouprawnienia. 💡
Kokardki jednak kiedy indziej, dziś już nie zdążę 🙁 Zrobię za to chleb, zaczyn dojrzewa od wczoraj…
Hurra! W Tajlandii nie strajkują! Nabyłam wiadome cebulki w sklepie z azjatyckimi specjałami 🙂 Właścicicielka sklepu zapewniła mnie, że oni mają te cebulki ZAWSZE 😎
Butna arogancja wobec Rosjan i uległa wasalność wobec Amerykanów to dwie strony jednego medalu, którym są polskie kompleksy. Bilans jednak nie jest zerowy 🙁
Mam jutro smażyć róże karnawałowe: mąkę, cukier, jaja, śmietanę (od Eski) to wszystko mam – czyli ciasto mogę zrobić w każdej chwili. Trzeba je jeszcze smażyć w głębokim tłuszczu : olej kupiłam, czystego smalcu bez skwarek nie dostałam na całym osiedlu. Nawet w mięsnym powiedzieli, że przecież nie zamawiałam. Jutro mogę kupić, bo zamówią. Wydawało mi się, że kostki tego smalcu do smażenia leżą w każdym sklepie. Ja nie kupuję, bo topię ze słoninki albo z boczku ale przecież nie takie ilości, żeby zostało luzem o5 kg czystego tłuszczu. Naprawdę musiała się zmienić struktura zakupów, jeżeli coś tak elementarnego kupuje się na zamówienie.
Zuzanno,
z powodu zmian w szacie graficznej Blogu opuściła nas grupa bywalców (Miś, Miś 2, Marek Kulikowski, Miś Kurpiowski, Miszczu i chyba Pan Lonzio, wszystkich nie pamiętam 🙄 ) i to ich pamięć czcimy 🙁
Za zyskanych też mozemy wypić – Gruba Kreska, Zuzanna, Wujek Staszek… 😉
Nie wszystko musimy jeść, jasne. Na moim kontynencie wśród Indian (i nie tylko) dość popularne są Bull froggs oraz na przykład wiewiórki amerykańskie, szare i czarne (to samo zwierzę, tylko różnie „upierzone”).
Ludzie na całym świecie jedzą przedziwne rzeczy, co do żab, to nie wiem, czy grozi im wyniszczenie przez ludzką żarłoczność. Raczej przez złą gospodarkę, osuszaniem mokradeł itp. o czym wspomniał Wujek Staszek.
nemo, dzięki 🙂
No, to nie ma na co czekać:
http://www.youtube.com/watch?v=TbGnK_qLL_8
Alicjo (17:13) Ty o tych wiewiórkach poważnie mówisz ?
O pędzlach z wiewiórki natomiast wiem . Są znakomite. Wiem bo je chętnie używam i raz na jakiś czas szukam kogoś , kto mi może z Sojuzu przywieźć „kistoczki s biełki” . 🙂
Witam!
Nutrię zjem, koninę zjem żaby nie i nie wiem dla czego.
Tak mi się przypomniało.
Lew zwołał zebranie wszystkich zwierząt i mówi:
? Wszystkie wstrętne, zielone, szeroko ustne na lewo, a wszystkie inteligentne na prawo! Wszystkie zwierzęta przechodzą, tylko żaba stoi w miejscu.
? A ty czemu nie przechodzisz na swoją stronę?! ? ryczy lew.
? Chyba się nie rozdwoję! ? odpowiada żaba.
Faktycznie, pojawił się Wujek Staszek, a ja myślałam, że Zuzanna zwraca się do Stanisława tak familiarnie 😀
Witaj Wujku! 🙂
Płazy to wprawdzie cała gromada, ale masz jak najbardziej rację.
Z dzieciństwa pamiętam jeziorka w dolinach wśród lubuskich pól, otoczone trzcinami i tatarakiem, a w nich pełno żab koncertujących letnimi wieczorami. Słychać je było dalej niż na kilometr.
Z czasem i „postępem” jeziorka zarosły przenawożone i „zmeliorowane”, a jak jeszcze sprytny traktorzysta-racjonalizator wypłukał w którymś urządzenie do oprysków, to i życie się w nim kończyło.
Tam nigdzie już nie ma tataraku 🙁
Czy ktoś z Was w Zielone Święta przynosił do domu tatarak?
Albo jadł jego kłącza?
Dla mnie zapach tataraku to symbol zielonoświątkowy, dawno miniony…
Teraz w to święto jeździmy gdzieś daleko rowerem. Nowa tradycja 😉 A święto jest dwudniowe, z wolnym poniedziałkiem.
Grażyno,
poważnie. One są największe (eastern squirrel). W sdklepie tego nie spotkasz, ale ludzie jedzą. Nie sądzę, zeby to było popularne, ale znam ludzi, którzy i owszem, polowali i zajadali, upieczone nad ogniskiem. W buszu je sie czasem wszystko, co nie zdąży uciec…
Alergików jedzących wiewiórki ostrzega się:
Może zawierać ślady orzechów 😎
Elvis polował na wiewiórki.
… i na oposy. W biednej młodości w stanie Mississippi.
Najprostsza przepis na wiewiórkę:
Just hit the squirrel over the head with a mallet, skin it, chop it up, toss it in some flour and stick it in the pan.
najprostszy 🙄
O, a ja zawsze myślałam, że najlepsze pędzle są z borsuka.
Dzisiaj na kolację zjadłam „Haneczkową sałatkę – czyli rozgnieciona widelcem świeżą, wędzoną makrelę z pokrojonymi w kostkę ogórkami kiszonymi, cebulą w drobniutką kosteczkę, dużo pieprzu i nieco majonezu – bardzo dobra do chleba naszego powszedniego z masłem. Rozmrażam ostatnią, sporą porcję wołowiny; jutro naszpikuję słoninką od Żaby, natrę octem śliwkowym i przyprawami, a po niejakim czasie upiekę. Będzie na kilka dni (2 może trzy). W towarzystwie pyz drożdżowych i buraczków z chrzanem, będzie obiad, że palce lizać.
szczegolnie w kusych spodniczkach, modly byc nawet rude, ja polowalem na Elvisa, ale zszedl, zanim go trafilem
A propos Stanisława o 12.22 (Żabka naturalna na zdjęciu Nemo śliczna, ale parę zdjęć dalej jest jeszcze jeden obiekt kulinarny. Zdjęcie konwalii …)
Konwalia jest silnie trująca. Chyba bym jej nie polecała jako obiektu kulinarnego.
Pyro, do golenia owszem, do malunkow z kuny ( tumaka )
Młoda siedzi w robocie i kończy poprawiać próbne matury. Jutro pójdzie w kondukcie swojej p.vice – dyrektor, która ją lata temu przyjmowała do pracy. Same smutne okoliczności. Ryba w przerwie semestralnej nie przyjechała , bo uczestniczyła w kolejnych warsztatach witrażowniczych razem z żoną p.Sawki (ahoj Nisiu – „kupa” szczecinianek bawi się witrażami w ośrodku Biblioteki Pomorskiej). Ryba, jeżeli okaże się, że jej trzy specjalności nie są w szkole potrzebne, to będzie na Allegro oferowała lampy a’la Tiffany, a Młoda twierdzi, że wynajmie od swojej szkole ze dwie sale na popołudnia i otworzy z innymi specjalistami ośrodek korepetycyjny „Douczek” i w ten sposób będzie ratowała swój budżet i kompetencje przyszłych maturzystów.
Jeszcze jeden obiekt kulinarny to raczej ślimak winniczek 🙂
A konwalia nie jest parę zdjęć dalej, tylko na następnych zdjęciach lub parę wstecz, zależnie od kolejności oglądania 😉
Ale z tekstu raczej wynika, że konwalia.
Z tekstu wynika „zdjęcie konwali” 😉
konwalii
Konwalia dobra na serce, w małych dawkach. Moja babcia sama sobie ordynowała Kelicardinę. Na zmianę z koniakiem.
Chleb zamieszony rośnie sobie, a na dworze deszcz się rozpadał 🙁
Liści konwalii nie należy mylić z czosnkiem niedźwiedzim. Nie wiem, jak to możliwe, ale są ludzie, co takie pomyłki popełniają 😯
Zgago,
Wracając do wczorajszego – nadzienie było zawinięte w był papier ryżowy. Dlatego wyszły sajgonki po polsku albo, jak kto woli, gołąbki po chińsku 😉
http://adamczewski.blog.polityka.pl/2012/01/26/jesli-to-karnawal-to-musza-byc-faworki/#comment-298301
U mnie rano lał deszcz, potem był marznący deszcz, a teraz pada wielki mokry śnieg. W styczniu jak w garncu, +3C
Wracając do tego, co gdzie jedzą – Islandczycy na przykład serwują grillowanego wieloryba, serwują z sosem pieczeniowym i konfiturą z borówek. Nie powaliło mnie to danie, natomiast konfitury jak najbardziej. Poza tym harkl, czyli ten zgniły rekin. W knajpach serwują tylko w określonej porze roku, ja kupiłam zamrożonego i z braku chętnych – sama zjadłam. Żeby nie było czuć w całym sąsiedztwie, jadłam po kawałeczku na wpół rozmrożony.
Ot, jakaś surowa ryba, tyle.
Na Islandii polecam znakomita baraninę i wszelkiego rodzaju ryby.
O, a wiecie, co oni jeszcze serwują? Puffins 😯
Takie śliczności:
http://www.lifeinthefastlane.ca/magnificent-puffins-of-north-sea-feared-in-critical-decline/offbeat-news
W tym roku mam kalendarz właśnie z maskonurami czyli puffinami z Szetlandów!
Nemo. Tekst brzmiał tak:
„Żabka naturalna na zdjęciu Nemo śliczna, ale parę zdjęć dalej jest jeszcze jeden obiekt kulinarny. Zdjęcie konwalii od doły kielichów oryginalne, rzadko tak fotografują, a przecież ładnie to wygląda.”
Wynika z niego, że obiektem kulinarnym są konwalie, których zdjęcia są kawałek dalej po żabie.
No to się teraz będzie Stanisław gęsto i zawile tłumaczył ze swojego skrótu myślowego 😉 I to nie z powodu jakiegoś banalnego przecinka, o nie 😎
Logikę będzie musiał pofatygować, dobrą wolę i… rozsądek, a i tak mu to nic nie da 🙄
Ludzie, piszcie klarownie i łopatologicznie!
A deszcz leje i leje…
Ha HA ! Nie należy przeszkadzać w posłaniu się, ale…
http://deser.pl/deser/1,111858,11036153,Glodny_aligator_kontra_kot__ktory_nie_zna_strachu_.html
O, proszę!
A są jeszcze niedowiarki, co takie tabliczki traktują lekceważąco, jak jakiś żart 🙄 😆
*posilaniu – miało być
Nad jeziorem siedzą dwa wróble i palą trawkę.
Podpływa do nich żaba i pyta:
– Ej, wróble, co tam macie?
– Trawkę.
– Dajcie trochę.
Wróble dają trawkę żabie.
Po jakimś czasie, żabę spotyka krokodyl i pyta:
– Ej, żaba, dlaczego tak niewyraźnie wyglądasz?
– Wróble siedzą na brzegu jeziora i palą niezły towar.
Krokodyl podpływa do wróbli i pyta:
– Ej wróble dajcie trochę.
Wróble patrzą na siebie, na krokodyla, znowu na siebie i na krokodyla.
Po chwili mówią:
– Ty żaba ty już lepiej więcej nie pal!
😆
Jurku – pochichotałam.
Myślałam, żeby Wam tu wystukać kilka „koszarowych” fraszek Broniewskiego albo i nawet „Hymn żołnierza polskiego” ale nie da rady. On sam wstydził się powiedzieć tekst swojej redaktorce i napisał jej na kartce. To sam poeta, a gdzie tu stara Pyra. Czy ktoś wie, czy wyszła WB poezja biesiadna i fraszki? Mnie się wydawało, że znam nieźle jego twórczość ale gdzież – co i rusz natykam się na fragment tekstu zupełnie nieznanego. I tylko fragment.
Żaba dla dzieci małych i dużych 😉
Znanym peruwiańskim daniem jest ‚cuy’ czyli pieczona świnka morska. Chyba bym tego jednak nie zjadła.
Zderzenie pobożnych życzeń z rzeczywistością
Na poznańskich stronach Wyborczej, Berlin zaprasza na Noc Muzeum – wszystkie obiekty na 1 bilet za 15 euro.
Placku,
to mówisz, że lepiej wyrywać? 🙁 😆
Nemo – Dlaczego rano pokazałaś nam żąbkę z konwaliami, a teraz ta sama żabka wdycha aromat pomarańczy i cytryn? 🙂
Nie przypuszczam by tych zmian dokonali Amerykanie, Rosjanie czy Kancelaria Prezydenta. Nie wiem, dlatego pytam bo może czas bym udał się do psychiatry 🙂
Co do mundurów – a nie mówiłem ? Teraz mam dowód. A jednak były mundury, w dodatku z sutanną 🙂
Cytowania „Hymnu” serdecznie odradzam z dwóch przyczyn – ACTA i fakt, że forum o światowym zasięgu to jednak nie kameralny salonik 🙂
Tak mówię Nemo, póki nie jest za późno 🙂
Na wszelki wypadek i z tchórzostwa podkreślam, że żartuję, a to że Stanisław miał a myśli nie konwalie, a winniczka to też dla mnie oczywiste. Może niezupełnie – Stanisław ma tyle na myśli , że to on powinien być ministrem cyfracji 🙂
Czy Stanisław się złości? Czy potrafi urządzić piekło? Nie mam pojęcia. Jak na ministra – za mądry; mógłby gubić się w dygresjach. Ot, zagadka, bo skądinąd wiadomo, że zupełnie dobrze kierował przedsiębiorstwami. Pozostaje też zagadką jak sobie radzi z dziennikarzami i tymi kundelkami, które zawsze podgryzają łydki…
Wiesz Placku? Chyba szkoda Stanisława w ministry.
lllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllll
Po całym dniu znęcania się nad żabą, proponuję przejść na wegetarianizm:
http://www.youtube.com/watch?feature=player_detailpage&v=4LIMz2mL26M
llllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllll
llllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllll
Jutro o dwudziestej wszystkie panie z naszego bloga siadają równiutko na krzesełkach przed monitorami i zaczynają muzykowanie pod derekcją Pyry.
Będzie niezła operetka lub sądząc po gestach orkiestra wojskowa :
http://www.youtube.com/watch?v=UfT28xa3FyA&feature=related
lllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllll
Placku, 🙂
Przepraszam, że nie odpowiadałam, ale pod nieobecność Osobistego zabawiałam gościa – młodego, przystojnego i grotołaza na dodatek 😎 Teraz gość już poszedł w ten deszcz, a ja nadal czekam 🙁
Chleb upieczony, ryż ugotowany, kolacja będzie o północy 🙄
Wracam jeszcze do tych nieszczęsnych żabich udek,które wzbudzają,jak widzę powszechną niechęć albo wręcz oburzenie wielu blogowiczów.
Oczywiście nie jest moim zamiarem zmuszać Was do polubienia tej potrawy (de gustibus…)
Chciałam tylko nieśmiało zaznaczyć,że udka żabie na francuskich(albo czasem na polskich stołach) nie trafiają dzisiaj na nań z naszych rowów czy stawów,ale z licznych hodowli.Tak jak wszelakie inne mięsa czy też ryby,które wszyscy kupujemy i przyrządzamy wespół w zespół.
Hodowle żab mamy rodzinne,nad Wisłą,a w dalekiej Azji oczywiście też.
Rozmawialiśmy przed chwilą o tych żabach z moim Osobistym Żabojadem, który pamięta,jak Dziadkowie zbierali (bo w tamtych czasach sami zbierali,a nie kupowali w sklepie):grzyby,jagody,kasztany oraz wszelakie inne owoce,a poza tym liście pokrzywy czy mlecza i inne zioła.
Łowili-ryby,raki oraz…żaby,bo żaby się łowiło(była specjalna technika),
a nie zbierało.Nie będę wymieniać bez końca.Po prostu jedli,to co przyroda szczodrze oferowała.Dzisiaj przyroda zdegradowana,daje niewiele,zatem hodujemy sztucznie kurczęta,łososie,pieczarki i ……
żaby też 🙂
A każdy z nas kupuje i przyrządza to co lubi,respektując różne tabu:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Tabu_pokarmowe
lllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllll
Panowie też mogą być śmieszni :
http://www.youtube.com/watch?v=K10aZnBRTvs&feature=related
llllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllllll
Danuśka,
nikt nie musi tutaj usprawiedliwiać swoich upodobań kulinarnych 🙂
Ale dobrze jest poznać technikę pozyskiwania udek (obiecałam, że oszczędzę dalszych drastycznych szczegółów), a także ekologiczne następstwa masowych polowań na dzikie żaby. Nie wszystkie pochodzą z hodowli.
A co kto je, to jego sprawa, byle nie zamykał oczu na realia.
Gruba Kresko,
panowie mogą zacząć od garnków z rosołem Najpierw powoli…
Danuśka,
pamiętaj o takim przysłowiu – zje pies psa, jak nie ma zająca 😯
Kto wyznacza kulinarne *tryndy*? Jak coś się nadaje, to się je i tyle, właściwie wszystko się nadaje, co rośnie, biega czy fruwa. Zjesz ty, albo będziesz zjedzony, a na ostatku i tak będziemy w jakiejś formie pożywieniem w łańcuchu żywieniowym. No, Natura tak wymyśliła 🙄
Niektóre propozycje kulinarne wywołuja mój sprzeciw, ale mam wybór, to nie zginę śmiercia głodową.
Gdyby ku temu szło, kto wie, czego bym nie jadła…
Przypominają mi się opowieści żeglarzy, chyba (nie jestem pewna) Thor Heyerdahl opisywał, jak to zupełnie bez jedzenia na Kon Tiki, wycieńczony od wielu dni – i nagle, musiał juz wtedy być w pobliżu lądu, złapał jakąś mewę. Pożarł ją natychmiast, na żywo, tylko pióra mu zostały na tratwie. Był to bardzo sugestywny opis.
Żaby mają swoich wrogów w przyrodzie 🙄
Nemo-tak,wiem,że masz rację mówiąc,że nie wszystkie z hodowli i że szczegóły bywają (bo nie muszą być)drastyczne.Oglądałam kiedyś reportaż na ten temat.
Jutro jedziemy na spacer po nadbużańskich okolicach.O tej porze roku żaby nie kumkają.Nie muszą skakać to tu,to tam,ubrane w szalik, czapkę,kurtkę,porządny sweter i inne takie ciepłe skarpety.
Żabo-ahoj !!!
Fajny film wchodzi na ekrany
Nic o żabach.
Przecież wiadomo, że na naszym blogu są zwolennicy bardzo urozmaiconych kuchni i nikomu to nie przeszkadza. Są wegetarianie i mięsożercy, łasuchy i pieprzojady, fani kuchni północnych i śródziemnomorskich. I jest nawet jeden wielbiciel owsianki.
Jedno jest pewne – Nemo uznała, że Pyra dzieląca się kolejnym donosem na rzeczywistość jest bardziej przerażające 🙂
Poczynania polityków i producentów żywności muszą być przejrzyste – dzięki temu miłośnik żabich udek nie będzie musiał zgadywać czy są to udka upolowane przez indonezyjskiego kłusownika.
Nie zamykając oczu realia pamiętam kurczaka bez głowy który fruwał w piwnicy, a zatem opis żaby żyjącej po śmierci to nic tylko apetyczna demagogia. Gospodarz ciasto bije, takich przykładów sadyzmu i frustracji jest bez liku. Bita śmietana, wszystko to co się nadziewa. Na przykład taki ptyś.
Wszystko ma swoje granice – ludożerca nie może liczyć na moją tolerancję. Przepraszam, może, ale się przeliczy.
Na studiach uczono nas uśmiercać żaby błyskawicznie. Karpie też.
Sławku, dzięki za link do skorup 😀
I tak muszę poczekać na kredens.
Pyro, to nie to, ta waza. Szkoda. 🙁
Dzisiaj pół dnia jeździłam po województwie. Drogi czarne, słońce. Prześlicznościowo. Gdzieniegdzie jest trochę śniegu, w Żabich oczywiście całkiem biało.
Podobno za kilkanaście dni odwilż. Z to na Gromniczną ma być największy mróz i słonecznie.
Dzięki temu, że błoto zamieniło się w grudę, przyjechał Tir z sianem i podjechal pod wiatę bez większych problemów.
Kulinarnie: ugotowałam kaszę gryczaną. Jutro będę robić sos pomidorowy do resztek smażonego sandacza. Kasza nie do sandacza.
BRA!
Nowy, pal!
Przez te wszystkie dodatkowe skrypty na blogu moja i tak już rachityczna polszczyzna jest konsumowana w strzępach i kawałkach. Coraz częściej nie jestem w stanie wystukać mych wypocin. To wyznanie dla programistów „Polityki” którzy podobno trzymają palce na pulsie. Eureka – to pewnie od tego trzymania puls mi zamiera. Help, Hilfe, por favor.
W poznańskiej operze ostatnie generalne próby przed niedzielną premierą „Dnia świra” – Miuczyńskich będzie aż siedmiu, blok będzie udawało rusztowanie, a artyści będą we flanelowych koszulach i gumofilcach. Realizacja rozpocznie „Rok mężczyzn” w domu pod Pegazem.
W ub.r. – roku kobiet była mizeria. Bierdiajew się pewno w grobie przewraca – co potomkowie potrafią zrobić z JEGO teatru.
Errata – siedmiu Miauczyńskich
Ja też jestem owsianki! Tylko towarzystwo i okoliczności muszą być odpowiednie 😉
Żaby to nie wiem, jak pozbawić zywota, ale ryby od czasów przedszkolnych uśmiercałam błyskawicznie, nauczona przez Dziadka – wędkarza. Z większymi rybami typu szczupak, sum czy brzana jakaś to juz musiał Dziadek, ale z takimi do kilograma nie miałam problemu. Trzeba wiedzieć, gdzie i czym walnąć, z odpowiednią mocą. Podrzucam z innej beczki, kto chce, niech zerknie i da głos:
http://www.petycje.pl/petycjePodglad.php?petycjeid=8375
Alicja – ja już (u Owczarka po apelu Mt7)
Co ja tu jeszcze robię? Dobranoc.
Ja przerzuciłam tutaj od mt7 z Budy.
Uważam, że to ważne i trzeba zareagować. A skąd się taki wziął? Posła wybiera społeczeństwo…
Żabo, jestem, palę…
Ale najpierw podczytuję i podpisuję się pod wszystkim, o czym dzisiaj mówiła Nemo. A przecież nie mówiła co kto ma jeść, ale o okrucieństwie i ekologii.
Alicjo, Natura wszystko wymyśliła genialnie, ale teraz nie Natura to niszczy, tylko my. Kilka dni temu było o ginących pszczołach, bez których ani rusz, dzisiaj w komentarzach wyszło jak potrzebne są żaby (w Polsce wszystkie pod ochroną). Spustoszenie w przyrodzie, jakie sami zgotowaliśmy, jest przerażające, a tak mało się o tym mówi. Przez kilka lat tym się zajmowałem (dość dawno niestety), o ekologii w ogrodnictwie opublikowałem bez mała sto artykułów i wiem, że o tym nigdy dosyć. Dlatego, jeśli Nemo ma jeszcze siłę o tym pisać, zawsze będzie miała moje skromne poparcie.
Jeszcze słówko o polowaniu, łapaniu ryb itd. – sam łapię ryby, ale tyle, ile jestem w stanie zjeść, a poza tym po złapaniu najpierw walę je w łeb, a dopiero później oprawiam, a nie odwrotnie, jak to sam widziałem na China Town. Natomiast łapanie rekinów u wybrzeży Costa Rica i sprzedaż ich maleńkich fragmentów uważam za najgorsze barbarzyńswto. Dalszych drastycznych opisów również nie będzie. Dobrze, że mam wino.
Pyro, wielbicieli owsianki jest więcej, tylko nieliczni się ujawnili.
Placku,
😆 X 100
Dzień dobry.
Jest mróz, brak śniegu zachmurzenie zmienne.
Ja przed południem dzisiaj mam dyżur kuchenny, więc nie będę zaglądała często. Miłego, spokojnego dnia życzę wszystkim.
http://i.imgur.com/3yDQZ.jpg
Oj, chyba zmroziło wszystkich. U mnie była słoneczna pogoda, ale -8.
Gotuje się zupa kapuściana, a w piekarniku banalny kurczak pieczony, ale dawno nie jedzony.
Małgosiu,
jest sobotni wpis i lekko zmrożeni wpisują się pod nim.
Nigdy tego nie tknę!!
Świetny blog prowadzisz. Dziękuję za przepisy, tego szukałam! Chętnie zrobię żabie udka jak uda mi je się gdzieś kupić. Jadłam raz w restauracji Mekong w Limanowej i były pyszne 🙂