Homar nie jest mężem langusty
Zbliża się Sylwester, a na sylwestrową kolację od lat przyrządzam homara. Żałuję, że nie langustę ale jeszcze tego skorupiaka nie spotkałem w polskich sklepach. Zajmijmy się więc usystematyzowaniem wiedzy na temat tych pyszności. Pisze Maguelonne Toussant-Samat, najwybitniejsza chyba historyczka jedzenia w wydanej w Polsce „Historii naturalnej i moralnej jedzenia”: „Skorupiaki to stawonogi żyjące przeważnie w wodzie, gdzie oddychają skrzelami: kraby, krewetki, langusty i homary, które kupujecie w sklepie rybnym. Ich ciała chroni zwykle pancerz nasycony wapnem pobieranym z wody morskiej i piasku. Okresowo zrzucają skorupę, gdy okazuje się zbyt mała. Dopiero tuż przed ową „zmianą skóry” są pełne gęstego i smakowitego „mięsa”.
Homar nie jest mężem langusty, należy do innego gatunku i lubi zimne wody. Ten samotnik dzieli niekiedy gniazdo z samicą kongera. Ich związek wynika przypuszczalnie stąd, że jedno ma nadzieją pożreć drugie. Homar czeka na porę znoszenia przez nią jaj, a ona pilnuje chwili, kiedy homara, zmieniającego skorupę, najłatwiej będzie zranić. Walczą ze sobą bezlitośnie.
Niegdyś łowiono wielkie ilości homarów wzdłuż wybrzeża bretońskiego, ale stopniowo emigrował na północ, ku wyspie Jersey, Irlandii, Szkocji i Norwegii, gdzie tak czy owak jest go coraz mniej. 40 procent spożycia francuskiego pochodzi z Kanady, zwłaszcza z Quebecu i Labradoru.
Homar pływa tyłem, ale umie stawić czoło swoim wrogom, nie tylko samicy kongera, ale i ośmiornicy. Nikogo zresztą nie lubi i rybacy zaraz po wyciągnięciu homara z wody przecinają ścięgna jego mocnych szczypiec, bo inaczej w koszach czy w skrzyniach pozabijałyby się wzajemnie i żywcem pożarły.
Kiedy kupujemy homara ugotowanego, na przykład w garmażerii, to jest on najpewniej kanadyjski, zwłaszcza jeśli nie precyzuje się jego pochodzenia. Homar niezbyt dobrze znosi zamrażanie.
Langusta, która nie ma mocnych szczypiec homara, tylko długie czułki, jest stworzeniem łagodnym i nader towarzyskim. Żyje w zwartych grupach w morzach, najchętniej ciepłych lub w ciepłych prądach mórz zimnych, jak Golfstrom. Im cieplejsza woda, tym mniej smaczne mięso. W Zatoce Meksykańskiej i na Antylach w pewnych okresach roku łowi się fenomenalne ilości zielonych i żółtych langust; niedawno ludzie zorientowali się, że wiąże się to z nadzwyczajnymi migracjami langusty, którą uważano dotąd za stworzenie osiadłe. Wyobraźcie sobie całe tysiące langust napływających zewsząd niby żywe rzeki w głębi oceanu, gęsiego, uczepione jedna do drugiej, tworzące ruchliwy strumień, nim wreszcie połączą się gdzieś w środku Zatoki Meksykańskiej.
Ta langusta, zwana kubańską, trafia do nas w postaci zamrożonej i zwykle wstępnie gotowanej. Nie jest tak soczysta jak czerwona w białe cętki langusta królewska, bretońska, irlandzka, angielska, martynikańska czy portugalska, która zresztą kosztuje najwięcej. Langusta kanaryjska jest jasnoróżowa i znacznie bardziej mdła w smaku. Wreszcie langusta malgaska barwy granatu, bardzo tania ze względu na swe gumowate, mdłe mięso. Świeże skorupiaki najtaniej można dostać latem, w sezonie połowów. Samice homara i langusty mają często więcej mięsa od samców (które rozpoznajemy po szerszym wachlarzu ogona). Zawierają niekiedy zapas jaj do złożenia. Powinien on znajdować się wewnątrz i być niewidoczny. Jeśli samica trzyma swoje jaja w łapach, znaczy, że właśnie się tarła: jest wyczerpana, chuda i bez smaku.”
Wiem już jak wybrać smaczną langustę. Tylko gdzie ją znaleźć nie ruszając się z kraju?
Komentarze
Langustę można znaleźć w katalogu firmy Britex w cenie 19 zł za 100g. Niestety sklep mozna znaleźć w internecie z informacja, że jest on w przygotowaniu dopiero. Na razie pod tą samą nazwą można nabyć grzejniki.
Za czasów Boya na langusty popijane chablis jeździło się do Ostendy.
My wczoraj skromnie i kameralnie tylko u przyjaciół. Po całodziennym obżarstwie trudno było coś przełknąć, ale spróbowawszy bigosu nie mogłem się oprzeć dokładce. Był po prostu znakomity. A nie jestem miłośnikiem bigosu z wyjątkiem naprawdę znakomitego. Gospodyni pod ciężarem komplementów wyznała, że to danie przygotowane według przepisu Pana Adamczewskiego.
O jak miło mi się zaczął dzień. Dzięki Stanisławie za przekazanie tej wspaniałej informacji.
By się utrzymać w tym nastroju składamy wraz z Barbarą życzenia Jubilatce: kolejnych zdrowych i smacznych lat spędzanych w gronie lubianych przyjaciół i rodziny.
Pyro, wszystkiego najlepszego z okazji urodzin, zdrowia i żeby każdy dzień przynosił Ci choć trochę radości.
Placek wspomniał, że to również dzien urodzin jego Mamy. Przesyłam najlepsze myśli i przekonanie, że zawsze była dumna ze swojego maminsynka 🙂
Pyro, życzymy Ci zdrowia, bliskich blisko i nadal tak mądrych komentarzy jak dotychczas.
Placku, Twojej Mamie wszystkiego najlepszego.
Dzień dobry.
Pewnie dzień mi upłynie na dziękowaniu za życzenia. Bardzo przyjemnie.
Wróciła Grażyna, nie było jej z 1,5 roku; może i inni wrócą (co to się oddalili na chwilkę i nie mogą znaleźć drogi powrotnej). Poznań rośnie w siłę. Oho!
Droga Pyro,
w dzien Twojego osobistego jubileuszu przyjmij od nas wszelakie powinszowania wyrazy naszego nieodmiennego uznania.
Zdrowia i szczescia!
Pyro,
zdrowia i nieustannie młodego serca 🙂
No, bo też z tym wiekiem to różnie bywa. W przeddzień Wigilii obchodziliśmy 91 urodziny Włodka ciotki, wczoraj 98 jej męża. Moja Mama za parę miesięcy skończy 88. Na tym tle młódką jesteś 🙄
Pyro
Wszystkiego najlepszego z okazji urodzin.
Zdrowia i ciekawych komentarzy.
Pyro, dla Ciebie najlepsze życzenia urodzinowe, dobrego zdrowia, radości na co dzień, spełnienia marzeń.
Dzień dobry Blogu! Dzień dobry Grażyno!
Pyro,
dla Ciebie najlepsze życzenia wraz z bukiecikiem prosto z ogrodu 🙂
U nas niepokój. Od wczorajszego popołudnia nie wrócił do domu Szaman. A w ostatnich miesiącach stał się wyjątkowym piecuchem i pieszczochem. Trzeba go było niemal zmuszać żeby wyszedł na chwilę do ogrodu wywietrzyć futro.
Co roku od jesieni do wiosny przychodzą na nasze osiedle lisy z pobliskiego lasu. Ponad miesiąc temu zaginęły dwa koty naszych sąsiadów. Martwimy się.
Langusty dobre są prosto z grilla
Ech, te koty 🙄 Najpierw nie możesz wypchnąć z domu, potem martwisz się, że nie wracają 🙁
Moja siostra po serii kocich pogrzebów wyprowadza najnowszego tylko na smyczy 😎
Witam poświątecznie.
Pyro – kochana Jubilatko, przyjmij moc najserdeczniejszych życzeń, aby Ci spełniały się marzenia i każdy dzień był szczęśliwy. 100 LAT !!!
Mamie Placka wszystkiego najlepszego!
Pyro – życzę Tobie wiele radości, samych szczęśliwych chwil i dużo, dużo zdrowia 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=CFnnpsqxHdc&feature=results_video&playnext=1&list=PL6FB65E249CE0E8BC
„gulasch war sein letztes wort
dann trugen ihn die leute fort”
„gulasz ostatnim bylo jego slowem,
potem poniesli jego glowe”
cytat z: „facecje kuchenne z trzech tysiacleci”
copyright by @byk
Dzisiaj cały blog Pyrze życzenia składa,
a Jubilatka,wiadomo,homarów i langust do ust nie wkłada.
Kuchnia polska (może chińska chwilami)na talerzach
Jej się najsmaczniej układa.
Z Radkiem po trawnikach biega i skrzydełka kurze
w psiej misce Ulubieńcowi dokłada.
Pyra słowiańskie obyczaje pasjami bada
i rosyjskie ballady nad wszystko przedkłada.
Niech żyje Pyry humor i życiowy rozsądek
oraz trzeźwo-wielkopolski w poglądach porządek !
krysiade,
Mama Placka z pewnością uśmiecha się teraz życzliwie z jakiejś chmurki w niebie …
Pyro,młoda sercem i duchem – przesyłam urodzinowe uściski i życzenia zdrowia oraz wygranej w Lotto/ bo chyba nadal grasz/. 🙂
O, jak miło, że Grażyna powróciła na blogowe łono. 🙂
Alex,
bardzo lubię Twoje wiersze.
Pytanie poświateczne : jak można spożytkować gęsi smalec ? Stoi w zamkniętych słoikach w lodówce, ale na razie nie mam na niego pomysłu.
Małgosiu,
a ta gęś świąteczna przygotowana przez siostrę i szwagra była upieczona w całości ,czy w kawałkach ? Na jutrzejszy obiad mam jeszcze trochę gęsiny i podam na tak jak u Ciebie, czyli z odsmażanymi ziemniakami i brukselką.
A wczoraj trafiło nam się niecodzienne zakończenie Świąt
gotowane na parze pierożki chińskie won-ton !
Nasza kuzynka otrzymała pod choinkę chińskie sita do gotowania na parze,a zatem postanowiła je czym prędzej wypróbować i uraczyła nas pierożkami z rozmaitymi farszami.
Powiedziałabym nawet,że zaserwowała nam na świąteczny obiad
kuchnię fusion 😉 barszcz i tradycyjne polskie uszka z grzybami
oraz rzeczone won-tony.Rozkosz dla pierogowego łasucha 😀
Oj,zapomniałabym! Były też pierogi pieczone z kapustą i grzybami.
Po parku cichej alejce
jamniczka ciągną za lejce.
On prowadzić się wzbrania,
szczekiem zbywa pytania,
Pyro, weź lepiej na ręce.
W kuchni dzisiaj zapachy,
nikt nie robi wszak łachy;
uczta z przysmaków kiści,
smakołyki się pichci,
ubaw dziś będzie po pachy
Pyro wszystkiego najlepszego z okazji urodzin.
Wszyscy opisuja smakolyki z dni swiatecznych. Przyniesione przeze mnie na wigilie polskie elementy, czyli barszcz i zapiekane w ciescie francuskim kapusta z grzybami, podane byly po 1/2 lyzki wazowej i zimne, bo sie nie wyrobiono inaczej, poza tym, „zeby nie za duzo, zeby nie za duzo i jeszcze raz zeby nie za duzo”. Sprobowane, pochwalone i polowa gara zostala zatrzymana „na jutro, bo dobre i zeby nie bylo za duzo na wigilie”. Salatka jarzynowa zoastala w lodowce, bo…
A daniem glownym byla kasza peczak pomieszana z socewicza i to bylo zalane sosem z parmezanu do tego przypalone na wegiel „zawijasy z kapusty napelnione marchewka. (Dlatego podpytuje sie kryside o jej pozycje, gdyz nie sadze, ze wegetarianskie lub wega polega na pieprznieciu do gara czegos tam co zapycha. Poniewaz dnie glowne bylo zapychajace to „na jutro” zostala przelozona moja strucla z makiem. Ciekawa jest czy zjedli czy wyrzucili?
Skonczylo sie tak, ze my z kotem i krolikiem poznym wieczorkiem zajadalismy karpia i pozwolilysmy sobie na zastawiony stol w domu. Zadne antyswieta!
Komu?
http://alicja.homelinux.com/news/Lobster.jpg
Jak było do przewidzenia,jestem dzisiaj niemal przyspawana do telefonu. Pies od wczoraj cierpi na nerwicę – najchętniej wychodziłby i przychodził – w ruchu ciągłym. Był już 3 razy wyrzucany na balkon i zamykany na nim. Wracał po 20 minutach zupełnie zziębnięty, zakręcony w kocyk ucina sobie 15 minutową drzemkę, popija wodą i znowu skamle…Chyba w końcu zarobi klapsy gazetą.
Dziękuję za kolejną porcję życzeń. No, wiem, że w porównaniu do rzeczywistych starców jestem jeszcze gówniarą, że dużo radości przede mną itd Czy Lotto też o tym wie? Jotka – gram tylko wtedy, kiedy mi ktoś pójdzie kupon kupić albo kiedy ja jestem w pobliżu takiego punktu – czyli raczej rzadko i nieregularnie.
dzień dobry,
Zanim wyjdę do pracy –
Pyro, wszystkiego najlepszego, przyjmji moje serdeczności i urodzinowe uściski, żeby Ci się zawsze spełniało co dobre i warte.
Spróbuję zdążyć na toast, a jeśli się to nie uda, to jak zwykle tutejszym wieczorkiem się to stanie. 🙂
Miłego poświątecznego dnia dla wszystkich. 🙂
Witam o świcie.
Parę popularnych tytułów:
„Pyrostatkiem w piękny rejs”
„Pyrowóz dziejów”
„Cała Pyra poszła w gwizdek”
„Pyramida Cheopsa”
„Pyramilitarna Pyra”
Pewien piroman z Poznania
Uwielbiał Pyrowe dania.
Dobrym był piromanem,
Ale wzgardził swym stanem,
Bo dopadła go Pyromania!
Pewien piroman z Poznania
Uwielbiał Pyrowe dania.
Dobrym był piromanem,
Ale wzgardził swym stanem,
Bo dopadła go Pyromania!
Boh dwojcu lubit’
Pyro, wszelkiej pomyślności, spełniena Twych marzeń i pragnień.
http://www.youtube.com/watch?v=BP1OeuKGZTg
A zamiast bukietu kwiatów wirtualne australiana: muzyka z filmu „Picnic at Hanging Rock, jaki urzekł mnie przed laty. I film i muzyka , jakże adekwatna do tego miejsca.
Pozdrowiątka od zwierzątka
Echidna
Po Cichalu lepszego wierszyka pour Pyra nie wymyślę. Pyruniu – wszelkiej życiowej okrasy, najserdeczniej!
Z langustą miałam kiedyś przyjemność i to dwukrotnie. Uprzejmie zawiadamiam, że na Anegadzie są o wiele lepsze niż na Jost van Dyke. Jakby Was zaniosło w te tropiki.
Ja tam wolę północne klimaty – niemniej „lobsterka” wspominam czule.
https://picasaweb.google.com/108203851877165737961/LangustyNaAnegadzie
Pyro,
wszyscy wymienieni przeze mnie Seniorzy oburzyliby się na określenie „starcy”. Poza kopaniem, uprawiają namiętnie swoje ogródki. Trzy razy w tygodniu grywają w brydża – twierdzą, że dla treningu umysłu – podejrzewam, że kręci ich adrenalina związana z grą.
„Bywają i zaszczycają”. Jednym słowem, obyśmy wszyscy, dożywszy tych lat, mogli prowadzić tak ciekawe życie 🙂
Pyro – zdrowia i pomyślności we wszystkim 😀
Pani Generał,
Wszystkiego najoptymalniejszego!
😀 😀 😀
…najoptymistyczniejszego też!
😀 😀 😀
P.S. Poświąteczne pozdrowienia dla Łasuchowa.
Całego.
Górnego i Dolnego.
Wyżniego i Niżniego.
Starego i Nowego.
Skrajnego i Podspadnego.
I dla Jeszcze nie Wykonanej Deweloperki też!
😀 😀 😀
Szanowna PYRO, dla Ciebie.
http://www.youtube.com/watch?v=hdQwbt21krk
Kochani! Przyhamujcie nieco. Jeżeli spełni się tylko 5% Waszych życzeń, to niechybnie:
1. będziecie mieli Pyrę – ramotę stuletnią;
2. może nawet Pyrowego Matuzalema;
3. albo milenijne dziwo ekspozycyjne.
I co wtedy? Naftalina i bibułki.
Mamy inaugurację nalewki z owoców dzikiej róży z miodem, czyli napitek cieszący oko złocistą barwą, serce (bo to samo zdrowie) i resztę człowieka.
Dorotolku – odpowiadam na Twój wpis z 13.29. Zapewniam Cię, ze moje jedzenie jest przepyszne, kolorowe i wygląda bardzo apetycznie. Gdy będziesz w Warszawie i będziesz miała chwilę, to zapraszam na degustację. Zawiadom tylko ze dwa, trzy dni wcześniej. Mojego e-maila masz.
Pyro kochana,
posyłam Ci jeszcze raz kwiatki z mojego ogródka , bo w przedpołudniowym pośpiechu zapomniałam je udostępnić i widoczne były chyba tylko dla mnie 🙁
Dalsze zdjęcia w tym albumie są również dzisiejsze, prosto z mojej trasy biegowej 🙂
Pyro – nie martw się. Wytrzymamy te trzy wymienione wcielenia.
Pyry owoców morza miłowanie jest legendą, a zatem w drodze tajnego losowania tańcem na dzisiejszy wieczór będzie homarowy kadryl, a langustę spożyje Alina. Swoją drogą wytykanie langustynom tego, że są mniej umięśnione jest przykrym zgrzytem.
„Chcesz czy nie chcesz, chcesz czy nie chcesz – bardzo proszę, się zastanów,Chcesz czy nie chcesz, chcesz czy nie chcesz mnie nauczyć modnych tanów?”
No, ja już mam nalany stosowny napój (czerwone) do równie stosownego kielicha, toast tuż.
U nas nadal szaro-buro-i ponuro. Na pocieszenie zrobiłam sobie sporą kromuchę z dobrze wysmażonym boczkiem, Jerzor zeżarł ćwierć kg. śliwek w czekoladzie, czyli jest błogo. No i teraz wypadałoby to wszystko popić winem…
Zdrowie Pyry po raz pierwszy!
Dopadła mnie jakaś zaraza kaszlę i gardło boli mnie okropnie, pewnie załatwiłam się „spiżarnią” na balkonie 🙁
Krysiu, gęś była pieczona w całości. Do niej było jeszcze pieczone osobno nadzienie z mielonego mięsa wieprzowego z cebulą, szałwią, kasztanami i jajkiem. Trochę to przypominało naszą pieczeń rzymską. Ptak został pięknie pokrojony przez mojego Szwagra, który użył w tym celu, sprezentowanego mi na gwiazdkę, noża do filetowania dla profesjonalnych kucharzy firmy Sabatier. Został mi jeszcze gustowny szkielecik, na którym planuję zrobić zupę.
A teraz piję zdrowie Pyry zdrowotną malinówką!
Zdrowie Pyry po raz kolejny !
Dziecina przyniosła nalewkę wykonaną przez Tatę Ukochanego.Bardzo smakowita,chyba orzechowo-kawowa.
Mamy dostać przepis.
Zdrowie Pyry!
Ach gdyby jeszcze przestała palić….
przelecialem was … tylko po lebkach 😆
ale na poczatek feliz navidad!!!
dostrzeglem tu obrazek choinki, pod nia szeleszczacy papier przewiazany kokadka i otulajacy kartony
stalem w miejscu, kiedy wszystko wokol przesuwalo sie do tylu. sam nie ruszalem nogami, znajdowalem sie pare centymetrow nad poziomem posadzki.
kiedy znalezlismy sie w duzej sali, minelo przemijanie. wygladala znacznie wieksza niz ta przedstawiona tu, na obrazku przez kogos, tu nowego. obrazek calkowicie dupy, ale choinka choinka. szelest rozrywanego papieru z prezentowych opakowan burczy mi po dzis dzien. oczy i jezyk zaczely wychodzic mi z orbit na widok kuli z marcepanowej masy. kiedy to podszedl do mnie rowiesnik i zaproponowal mi jej zamiane na rower unioslem sie pierwszy raz do gory bez wlasnego wysilku
autentyczny, na dwoch kolkach, i na dodatek bez zadnych podporek. nie wahalem sie, oddalem wstretna tlusta mase i od razu nacisnolem na pedaly z wszystkich sil, oddalilem sie na bezpieczna i dopiero wtedy moglem ujrzec, jakie to szczescie jest w moim posiadaniu 😆
jesli jestem jedyny, ktory o prezentach klepie, to tylko z tej przyczyny, ze jestem tylko ja, i na dodatek, od dawien dawna grzeczny
tak tez niech i zostanie w przyszlym roku, czego i wam, wszystkim razem, i kazdemu z osobna zycze, wraz z Przyjacielem, z takiej maciupenkiej wysepki na atlantyku
Niestety jestem jeszcze w pracy, więc zdrowie Pyry tylko herbatką, a „na poważnie” będzie moim wieczorem.
Dołączę do tego zdrowie słabującej nam Małgosi.
A w ogóle to nie wiem Małgosiu, czy nie łatwiej byłoby Ci zrobić listę rzeczy, których w tym roku nie dostałaś na gwiazdkę. 🙂
Zięciu ale czyj?
No weź się nie wygłupiaj i wracaj. Tak mi było miło pogadać.
Nemo, ale zdjęcia !!!!!!! Ocean jest niczym w porównaniu z Twoimi górami, chociaż też bywa ładny.
Marek, jesli bys napisal, ze bedziesz dbal o nia, jak nikt dotychczas i po tobie to jestem przekonany bys musial sie opedzac od nich jak niektorzy od komarow
wiem co klepie, przezylem to na wlasnej skorze, kiedy znajoma kolegi wypowiedziala :
wiesz co? rzekla niby to do meza niby to do Przyjaciela, niby to do mnie, podoba mi sie jak ogonek dba o Przyjaciela
pozyskalem dzis cos z osmioma ramionami. i kiedy zalozylem to na lepetyne to ogonki siegaly mi do bicepsow 😆
z oceanu, a mam do niego siedem krokow, pobralem dwa litry wody i zalalem toto w garku ustawionym na sredniej temperaturze gotowania. teraz juz tylko wystarczylo uzupelnic plyny dwoma malymi dobrze schlodzonymi heinekenami. Przyjaciel ma w budowany w sobie biolobiczny zegar, kiedy wchodzila do naszej blajby ja wyciagalem oktopusa juz na durszlak. jeszcze tylko czosnek na oliwie, dorzucenie do niego czterech ranion ( calosc miala kilo szesciedziat ) polowa z tego z dodatkiem bialego wina wystarczyla w zupelnosci. mozecie mi nie wierzyc, ale ja wnetrza buzi dzis myc nie bede. to byla by zbyt wielka rozpusta zmywac z zebow takie dobrocie oceanu.
ach ten ocean …
Eee… Nowy, nie przesadzaj 😳 Góry jak góry 🙄
Te brylanciki na śniegu sobie zażyczyłam mieć sfotografowane, bo tak błyszczały i połyskiwały, że patrzeć nie szło 😉
Wyrazy uznania przekażę fotografowi 😉
Za zdrowie Pyry wypiłam barbaresco, a najpierw Chateau Bonnet, białe – do reszty tej trójkolorowej rybki, tym razem na ciepło, z beurre blanc i duszoną cykorią.
Do czerwonego – duszone z czosnkiem, rozmarynem i winem żeberka jagnięce, czerwona kapusta i ziemniaki puree. Mniam.
Krystyno,
smalec gęsi doskonale się nadaje od duszenia czerwonej kapusty, obsmażania podgotowanych ziemniaków, a nawet do jedzenia z chlebem (posolić po wierzchu). Zazdroszczę Ci tego zapasu 🙂
Nowy, 😀
ogonek
To co napisałeś przed chwilą dotyczy mojej autopromocji z wczoraj ? 🙂
Zapisy zacznę przyjmować po Nowym Roku , bo na razie z nosa mi leci i jestem do niczego. Idę wziąć tabletkę i sam udaję się w kierunku łóżka.
… o wlasnie, gdybym ja mial go na co dzien, to byscie mnie tu nie mieli
dobranoc. jutro tez jest dzien i wiac ma wiatr 😆
😆
Krystyno, potwierdzam Ci co napisała Nemo na temat gęsiego smalcu. Świetny jest też do pieczenia warzyw (marchew, pietruszka, ziemniaki). Mam kolejny półlitrowy słoiczek. Za wolno go zużywam 🙁
jeszcze tylko jedno. tutaj jest jurto taki fajny dzien. kazdy kazdego moze robic w konia i to do woli 😆 jak cos nie wyjdzie tak jak sie zamierzalo zawsza mozna powiedziec prima a aprilis bo sie omylicz 😆 co kraj to obyczaj
a teraz juz robie wam pa. obowiazki wzywaja, a nie moge sobie pozwolic na to by byc gorszy niz bywalem dawniej
wampa wszystkim
Szanowna Pyro,
składam najserdeczniejsze życzenia urodzinowe. Wszystkiego najlepszego.
Nemo,
Fotografowi przekaż koniecznie i, jako miłośnikowi gór, dorzuć również pozdrowienia.
co do tego homara co na samej górze straszy, to ja zrobiłbym go w piekarniku, zawiniętego w liść chrzanowy, polany sosem chrzanowym na bazie białego wina, do tego podałbym pure z kalafiora. Ot taka moja wieczorna fantazja. Pozdrawiam Smakoszy
Powodów toastowych przybywa
– za zdrowie Małgosi W,
– za zdrowie Marka,
– za przyjazne , silne wiatry dla Ogonka,
– i za Pyrowe święto oczywiście też.
Tym sposobem pijemy w dobrym towarzystwie, a nie do lustra.
Nemo – jest takie zdjęcie u Ciebie – antracytowy masyw górski, znacznie jaśniejsza przestrzeń za górami i ciemniejące niebo. Sama uroda. I na innym zdjęciu ślady nart na ponowie….
ogonek,
chyba będę musiał zrobić kilka zdjęć, bo tych oceanicznych zapaleńców, jak Ty, tutaj nie brakuje. Ciągel czekają na odpowiednią falę i wiatr, który musi być skądś tam, nie wiem, ale oni pływają na deskach nie zważając na pogodę, również w czasie dosyć silnego mrozu 😯 Brrrrrrrrrrrrrrrrrrr………
Nareszcie w domu!
Pyro droga – serdeczności urodzinowe. A żyj sobie ile chcesz, byle w zdrowiu, dobrym samopoczuciu, pogodzie ducha i humorze 🙂 .
Kochani, niniejszym odszczekuję barszczowo. W Wigilię Teściowa poległa przez wysokie ciśnienie i z bólem wielkim dopuściła nas do kuchni. Potrawy były już częściowo przygotowane. Gdy zapytałam jak T. doprawia barszczyk, delikwentka odpowiedziała zawstydzona, że od kilku lat idzie na łatwiznę i że w lodówce znajdę koncentrat Krakusa 😯 .
Po takim dictum acerbum poddaję się. A barszczyk wyszedł bardzo smaczny 😉 .
Ależ kod: 7byk.
Sprawozdanie Marialki z 2 krotnej wizyty w warszawskiej knajpce M.Gessler „Słodko – słono”: tu przypominam, że Marialka jest wegetarianką – niezbyt ortodoksyjną za to długoletnią. Zgodnie ze sprawozdaniem, za kwotę 35 złotych (około) raz zjadła naleśniki z kozim twarogiem i pieczoną papryką, a raz sałatę z serem. Marialka była zadowolona : naleśniki w cieście delikatnym i smakowitym, twarożku dużo i dobrze przyprawiony, a sałaty wielka porcja z owczym serem, oliwą i czymś tam jeszcze, czego nie pamiętam. Jedyne czego nie pochwaliła, to durny i bałaganiarski wystrój knajpki z mnóstwem durnostojek – od Sala do Lasa.
Marku, jestem, ale mimo ze konstytucja gwarantuje mi wolność słowa, to tu boje się pisać 🙂 XXI wiek ale batów można tu dostać. :):) zaraz zaleje mnie fala krytyki, ale krytykujcie, przynajmniej jakąś rozrywkę będziecie mieli.. szarlotkę dzisiaj upiekłem dla Pyry, ale była tak doskonała,ze sami zjedliśmy 🙂
szarlotka mamusi bardzo smakowała, teść tez zjadł, pokręcił głową i rzekł, synu znakomita w życiu takiej nie jadłem , pochwalił skromnie , a z jego ust taka pochwala, to jak 6 w lotto. 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=6hn1XuD1LU8
Starannie i z uczuciem toaszczę od 20 punkt 😀
Dla Solenizantki 🙂 : http://www.youtube.com/watch?v=_im4QipLjX0&feature=related
I to: http://www.youtube.com/watch?v=qSYouIbLthM&feature=related
Pyro,
wszystkiego najlepszego!
Jeszcze raz kłaniam się niziutko, dziękuję, Nemo za anemony i Alpy w śniegu, Asi za piękne piosenki Ljube, wszystkim za życzenia. Będę żyła jak faroonowie – wiecznie i będę dokuczała z lubością wszystkim. Tak się pocieszam (bo lepiej być starą jędzą, niż materiałem na jędzę, prawda?).
Pyro – na dobranoc 🙂 http://www.youtube.com/watch?v=aoyuG5R8cdg
I raz jeszcze – „czapką do ziemi – po polsku” Nie zapomniałam, tylko na czas nie wyartykułowałam – Cichalowi – samych najpiękniejszych snów.
„Dobrze, dobrze, tłusta, tłusta langusta -hi, hi, hi, tłusta langusta wpadła mi usta. Mimo dość tłustego cielska była bardzo marzycielska. Ale jemu …”
Jak zwykle, gdy tamta strona Kaluzy kladzie sie spac, ja zaczynam dbac o zdrowie Solenizantki i Malgosi. Pyra niech nam zawsze zdrowa bedzie i Malgosia tez niech sie nie daje drobnoustrojom. Wasze zdrowie!!! 🙂
Pyro! I jak Cię nie kochac?
Tak mi się ciepło zrobiło na sercu gdy zorientowałam się,że nie zapomnieliście o mnie.Tu jak zwykle ciepła i rodzinna atmosfera.( i ta muzyka Zamfira, którą podlinkowała Echidna w życzeniach dla Pyry. Mam jego niemalże wszystkie nagrania – na tradycyjnych małych kasetach magnetofonowych.Dawno ich nie słuchałam)
Pyra mówi ,że to już 1,5 roku. A mnie się wydawało ,że to było kilka dni temu. Skoro jednak Pyra mówi – że to aż tyle- to pewnie ma rację.
To w kilku słowach co u mnie ( u nas ) nowego. U syna po 4 latach małżeństwa urodziła się córeczka. Na początku grudnia skończyła 2 lata. I babcia Grażynka jeździ codziennie do małej wnusi – ponieważ wszystkim się wydaje ,że ma dużo czasu.
Ja też tak myślałam jeszcze do niedawna , gdy pracowałam.Liczyłam na to ,że przeczytam nieprzeczytane książki , będę podróżować, uczyć się języków obcych- przynajmniej jednego, będę malować itd..
Trochę poczytałam, podróżowałam , maluję , uczę się włoskiego – ale główny punkt programu spędzania mojego wolnego czasu od półtora roku – to codzienna opieka nad wnuczką. Młodzi mieszkają całkiem niedaleko od nas – i samochodem jadę do nich około 5 minut.
Wnusia od września pójdzie do przedszkola i znowu mój czas – będzie „mój”.
Córka natomiast po obronie doktoratu ( z zakresu akustyki scen operowych) – intensywnie pracuje nad habilitacją i wszystko wskazuje na to ,że wkrótce będzie miała ukończoną.
Małżonek bez zmian – pracuje mimo osiągnięcia wieku emerytalnego. Nauczyciele akademiccy w randze profesora wciąż są potrzebni uczelni, bo młodzi ludzie niezbyt chętnie podejmują wyzwanie , jakim jest niezbyt dobrze płatna praca naukowa .
Ponadto przybył nam jeszcze jeden pies – leonberger. Wielkie zwierze – i ile masy tyle dobroci. Do zagłaskania.
( to teraz mamy dwa pieski – ten staruszek 16 letni i młody leo – ma rok).
I nawiązując do tematu wątku – jak smakuje homar wiem. Miałam kiedyś okazję jeść go na ciepło w formie sałatki z selerem potarkowanym w słupki – z dodatkiem dużej ilości świeżo roztopionego ciepłego masła. Zapomniałam zupełnie ,że tak było. Dopiero artykuł gospodarza mi to uświadomił.
ps. w uzupełnieniu sałatka homarowo-selerowa była podana na ciepło – to znaczy seler był ugotowany zanim go poszatkowano na grube wiórki.
dzień dobry …
urodziny się udały … u Grażyny wszystko super bo mała wnuczka życie robi weselsze .. a za Małgosię i Marka trzeba wypić dzisiaj wieczorem ..
za oknem dalej jesień …