Zgadnij co gotujemy
Rok dobiega końca ale jeszcze nie czas na życzenia. Dziś pora na kolejną zabawę w zgadywanie. Natomiast nagrodą będzie rok 2012. I to dosłownie, bo zwyciężczyni lub zwycięzca quizu otrzyma tradycyjny, zdzierany kalendarz. Ma on na odwrocie każdej kartki króciutkie teksty (oraz rysunki) felietonistów, satyryków, znawcy wina, mistrza herbaty, historyka, poety a także ponad sto przepisów kulinarnych. Wystarczy – jak zwykle -odpowiedzieć na trzy pytania i wysłać je na adres internet@polityka.com.pl Oto pytania:
1.Nazwa wina z bąbelkami czyli szampana jest zastrzeżona. Katalończycy musieli swoje nazwać cava. W Alzacji też wytwarzane jest wino musujące – a jak się ono nazywa?
2.Są różne wersje historyczne tego wydarzenia; kiedy i z jakiej okazji zaczęto hucznie świętować noc sylwestrową?
3.Nie wszyscy na naszej Ziemi obchodzą święto Nowego Roku w tym samym czasie: kiedy świętują Chińczycy, kiedy Żydzi, kiedy wyznawcy Islamu?
I to już wszystkie pytania w 2011 roku. Teraz proszę o szybkie wysłanie odpowiedzi i kalendarz zostanie wyekspediowany pod wskazany adres.
Komentarze
jeszcze raz dzień dobry bo słoneczko wstało …
ciekawa nagroda ze względu na autorów …
a tu jak wykorzystać świąteczne resztki na piękne i smaczne np. sylwestrowe dania ..
http://lepszysmak.wordpress.com/2011/12/27/zapiekanki-i-inne-sposoby-na-zagospodarowanie-okrawkow/
z góry gratuluje zwycięzcy i chyba polecę obejrzeć co tam w wysprzedaży ciekawego … 😉
miłego dnia … 🙂
W sprawie Sylwestra posłałem odpowiedź, która moim zdaniem jest fałszywa, ale rozpowszechniona w tradycji.
Naprawdę zaczęto to święto obchodzić dość późno. Związek z patronem Sylwestrów jest nikły i ogranicza sie do nazwy. W KK nabożeństwa odprawiane o północy nie są długą tradycją i odwołują sie raczej do przełomu roku niż do pierwszego papieża o imieniu Sylwester. Myślę, że naprawdę zaczęto mysleć o 31 grudnia jako ostatnim dniu roku dopiero, gdy uporządkowano kalendarze i powszechnie zaczęto datować listy, dokumenty i inne wazne pisma wg kalendarza gregoriańskiego. Nie nastąpiło to wcale w XVI wieku. Wiele krajów zwlekało z przyjęciem nowego systemu nawet do końca wieku XIX. Dlatego wtedy dopiero świętowanie nowego roku przyjęło się powszechnie w Europie i Ameryce. W Afryce i Azji świętowali Europejczycy głównie. Teraz świętuje się na całym świecie i większość ludzi, których stac na świętowanie, obchodzi Sylwestra nawet tam, gdzie obchodzi się własny Nowy Rok w zupełnie innych terminach.
Na Wyspach Samoa odwolano po prostu przyszly piatek, 30.12, by obchodzic tego roku Sylwestra najwczesniej, a nie jak zwykle, najpozniej, tj. jakies 23 godziny za Australia.
W tym sensie witam wszystkich i dzien dobry!
Dzien dobry w dosc sloneczny poranek przy nadal wiosennej temperaturze.
Na wszelki wypadek ostrzegam przed chilijskimi recepturami na ichnie paczki „churros”!
Gazeta „La Tercera” zostala skazana na wyplacenie 125 tys. euro za oparzenia jakie odnioslo 13 osob po tym jak smazylo te paczki wedlug jej przepisu. Wg. tamtejszego sadu (instancji najwyzszej!), na wskutek dysproporcji podanych dodatkow, zalecanej wielkosci paczka i wymaganych temperatur oleju, eksplozja tychze byla nie do unikniecia.
Uf?.
Dobrze, że Gospodarz nie jest złośliwy, o czym zresztą wszyscy wiemy. Inaczej zadałby pytanie nie o Alzację tylko o Włochy z prośbą o podanie wszystkich znanych tam odmian.
Mysmy bombelki sylwestrowe już pili wyprzedzając okazję z powodu nieistotnych okoliczności. Wino musujące francuskie Gaillac – Domaine Vayssette 2007, methode Gaillacoise jak na Gaillac przystało, demi-sec. Po pierwszym łyku zabrzmiało powszechne „lemoniadka”, co było bliskie prawdy pomimo 10,5 procent na etykiecie. Po drugim łyku, gdy minęło pierwsze wrażenie nadmiernej słodyczy, moja Ukoczana zauważyła, że bardzo przypomina cydr. Dobry cydr nie jest zły, szczególnie do naleśników. Daje szybko dobry humor i pod tym względem ma coś wspólnego z szampanem. Ale oczywiście to trochę inna półka. Po powrocie do domu zajrzałem na stronę internetowa sklepu i przeczytałem, że to, co piliśmy, ma bukiet „aromaty jabłka i gruszki, apetyczny”.
Na wszelki wypadek na Sylwestra zaopatrzyliśmy się w prawdziwego szampana i to rocznikowego. Jaki będzie, trudno przewidzieć. Cena była niższa od uznanych marek w wydaniu pozarocznikowym. Oudinot – można znaleźć, ale nie rocznikowe. Wygląda, że rocznikowe wypuszczają wyłącznie dla Marksa i Engelsa, jak nazywamy (przepraszamy szacowną firmę, a szczególnie Spencerów) sklepy według angielskich wzorów, które niegdyś gwarantowały zadowalający poziom. Teraz z tym różnie, ale to i owo zawsze można znaleźć. Np plum-pudding w wersji luksusowej, który mnie osobiście całkiem smakuje, najlepiej z „twardym” sosem na koniaku zamiast rumu. Zamiast koniaku może być sherry brandy.
Pepegor ciekawe informacje podaje. Widzę powazny problem dla wyznawców religii mojżeszowej. Jak skończyć szabas, nie ma problemu. Ale jak go zacząć? Miejscowi rabini mają trudny problem. Sądzę, że już rozwiazany, bo przecież nie w ostatniej chwili taka decyzja zapadła. Również problem, choc dalego mniejszej wagi, dla tych, co 30-go grudnia obchodzą urodziny czy rocznicę ślubu. Ale tu kazdy może decydować indywidualnie. Myślę, że chyba decydując o szabasie, nie wziąłbym pod uwagę unieważnienia piątku. Ale wtedy szabas trwałby w noc sylwestrową. Pewnie, że to nie moja sprawa, ale jako problem ciekawa. Zresztą jest analogia katolicka. Wyobraźcie sobie, że władza administracyjna likwiduje piątek, który jest Wielkim Piątkiem. I co zrobić z postem. Czy sobota, która byłaby piątkiem, jest dniem ścisłego postu czy nie? Dla mnie jest, bo o tym decyduje kalendarz liturgiczny.
Stanislawie, podstawy takiego problemu z szabasem zostaly juz rozwiazane w puencie szmoncesu o poboznym cadyku z Berdyczewa:
„…A moj rabi jest tak pobozny, ze jak pociag byl spozniony i zmrok zapadal, a Zydzi zaczeli sie niepokoic, to on wstal, rozlozyl ramiona i – po lewej byl szabat, po prawej byl szabat, a srodkiem jechal pociag”.
Gorzej w tej chwili maja chyba blogowicze u Daniela P. Tam sie spieraja o to, czy mozna przesylac energie elektryczna bezprzewodowo, czy nie. Pikanterii dodaje przekonanie niektorych o tym, ze Rosjanie juz maja na to rozwiazanie, a to od wielu lat i co to moze znaczyc.
Witam z konkursowego odwyku.
Mam co prawda chrapkę na kalendarz, ale mam też nadzieję że Gospodarz jeszcze kiedyś powtórzy nagrodę.
Stanisławie, trzymam kciuki 🙂 .
Dzien dobry,
Dostawca internetu wycial nam numer i awarie na Swieta sprezentowal.
Dopiero dzisiaj polaczenie ze swiatem odzyskane.
Przyjmijcie prosze wszyscy najserdeczniejsze zyczenia poswiateczne.
Pyrze wszystkiego dobrego, zdrowia i cytujac mojego brata: aby nasze dzieci bogatych rodzicow mialy!
Ostatni quiz w roku 2011 rozwiązany. Kalendarz pojechał do Gdyni, by cieszyć Stanisława felietonikami Tyma, piosenkami Młynarskiego, rysunkami Sawki i innymi zabawnymi tekścikami grupy zaprzyjaźnionych autorów. No i oczywiście będzie informował o upływającym roku 2012 oraz o zmianach czasu, wschodach i zachodach a także sugerował co zrobić na kolację. Gratulacje!
A odpowiedzi uznane za prawidłowe były takie:
1 Cremant d’Alsace;
2 W roku 1000 ludzie cieszyli się, że nie nastąpił zapowiadany w 999 koniec świata, nazwa zaś wiązana jest z imieniem jednego z papieży Sylwestrów – pierwszego, drugiego lub trzeciego. Ale o to kłótnie trwają do dziś;
3 Bez zbytniej precyzji twierdzi się, że Żydzi we wrześniu, Chińczycy w styczniu, islamiści w marcu.
W przyszłym roku tez możemy bawić się w zgadywanie, jeśli się jeszcze Wam to nie znudziło.
Dzień dobry.
Po wczorajszych wzruszeniach w doskonałym nastroju (pomimo ponurej pogody) doczytałam blog. Nieustająco dziękuję za życzenia, a Jolly Rogers serdecznie współczuję – wiem, jak się czuje człek od świata odcięty. A jeszcze w mojej młodości czekało się na listonosza, depesze były znakiem nieszczęścia albo wielkiej przygody, telefony najczęściej były służbowe, gazety kupowało się spod lady – i – jakoś się żyło. Właśnie; jakoś.
Gratuluje Stanislawie!
Dziękuję, zaczynam podejrzewać, że parę osób przestało wysyłać odpowiedzi albo wyjechało na ferie.
Sylwester I dał patronat ostatniemu dniu roku. Był świętym o takiej mocy, że potrafił ujarzmić Lewiatana i uśpić go w grotach watykańskich. Ale Nowy Rok 1000 nadszedł za panowania Sylwestra II. Obaj więc mają jakiś związek z radością, że koniec świata nie nastąpił. A przepowiednia Sybilli głosiła, że Lewiatan uśpiony przez Sylwestra I obudzi się w noc z 31 grudnia 999 na 1 stycznia 1000. Obowiazywał wówczas kalendarz juliański.
O północy z roku 999 na 1000 radość powszechna i jej świętowanie jest faktem. Natomiast obchodzenia rocznicy tej radości nie zanotowano. Na bogatych dworach wieczerze bogate i huczne były codziennością, więc i w Sylwestra się nieraz odbywały. W biednych domach na pewno niczego nie świętowano. Jest pewne, że dość powszechnie świętowano Sylwestra pod koniec XIX wieku. Wcześniej Boże Narodzenie często obchodzono równoczesnie jako Nowy Rok. Było to możliwe, gdy mieszały się dwa kalendarze. Jeden obowiązywał urzędowo, drugi religijnie. Różnie z tym było w różnych krajach. Chyba jest pole do wykorzystania w jakiejś pracy doktorskiej czy habilitacyjnej. Obok pracy o przesyłaniu energii elektrycznej bezprzewodowo. Teoretycznie problem rozpracowany. Praktycznie udaje się na kilka do kilkudziesięciu centymetrów. Tu są nawet zastosowania przemysłowe – ładowarki bezprzewodowe do baterii, napędzanie golarek czy szczoteczek do zębów. Problem w tym, że rezonans, który powstaje w odbiorniku i nadajniku może być zakłócony przez pola elektromagnetyczne pomiędzy nimi. Także dobre przewodniki prądu po drodze mogą energię ukraść, a człowiek czy inna istota na drodze może mocno ucierpieć. Ale próby trwają. Od czasu do czasu ktoś podaje sensacyjne informacje o tym zjawisku jak o odkryciu Ameryki.
Stanisłąwie, gratuluję 🙂
Stanisławie 😳
Ewo, dziękuję za gratulacje i kciuki. Stanisłąw brzmi nieźle. Pepegerowi także dziekuję.
Stanisław wie prawie wszystko, a w każdym razie bardzo wiele, więc już Mu nawet nie gratuluję. Późnym wieczorem dzwoniła wczoraj Żaba, która po rodzinnych świętach odpoczywała (prosto z drogi) pucując podłogi w swoim domu (Sylwia twierdzi, że psy nabrudziły. Psy – w łazience?). Ja zaś dzisiaj kończę:
1. jadło świąteczne czyli na obiad nogi kacze,
2. czytanie wspomnień p. Danuty Wałęsowej. Jestem pod urokiem tej książki. Redaktor spisujący miał tyle rozsądku, że nie wygładzał języka, zostawiał regionalizmy, nie tonował ocen. Prawda bije po oczach. Nie chodzi o fakty – chodzi o portret psychologiczny, o tę z lekka szorstką, zamkniętą, chłopską samowystarczalność. Ja znam takich ludzi. Czy kopiąc i zbierając kartofle, czy chowając – właściwie samotnie – ósemkę dzieciaków w betonowym blokowisku, zawsze ta sama zacięta pracowitość – jest robota – trzeba zrobić. A przy tym skrywana z lekka tęsknota, żeby się z tego losu wyrwać, żeby poznać, zobaczyć…Ze wsi się udało, z losu już nie. Czytałam kąśliwe uwagi, że we wspomnieniach pisze o wielkich tego świata, jako o osobach nie wywołujących szczególnego wrażenia. A jakież wrażenie miała wywołać sztywna etykieta brytyjskiego dworu? Albo dwudniowe krótkie spotkanie z first lady USA? Nie czuła się zobowiązana do urzędowego zachwytu, a nie pogadała z nimi „od serca”. Zdecydowanie podoba mi się ta książka.
Do życzeń dla Stanisław dołącza się babcia Grażynka.
Gratulacje Stanisławie!!
Witaj Grażyno,
w jakiej dzielnicy Poznania mieszkasz?
Mieszkałam przez wiele lat na Ratajach – Dolny Taras. Od prawie 9 lat mieszkam na wsi, kierunek Świecko. Na blogu chyba minęłyśmy się. Zaczęłam bywać jesienią ’09. Pozdrawiam 🙂
Jotka – Grażyna mieszka o rzut beretem od Ciebie.
czyli ? 🙄
Grażyna Ci napisze Jotko – ale to z Twojej strony : Plewiska, Przeźmierowo, Komorniki
Po prawdzie to odwyk dobrze zrobil, doceniam jeszcze bardziej to co za oczywiste przyjmuje ;). Po pierwszych 24 godzinach to i nawet trzesawka minela, a ze Dzieciatko bylo bardzo hojne w tym roku to zabawek nie zabraklo :).
Jotko, czy kocisko wrocilo?
Jolly,
przepraszam, ze nie napisałam 😳
Właśnie, niecałą godzinę temu, wrócił. Jest cały, nieporaniony, futro eleganckie. Zażądał jedzenia i pieszczot, ale na temat eskapady milczy 👿
Na chyt niecnota poszedl (po slasku na panienki)
Dziękuję za życzenia i za brak życzeń od Pyry. Wałęsowej nie będę czytał z różnych powodów. Na pewno nie dlatego, że nie warto.
Jolly,
też tak myślę 😆
Co do autobiografii DW. To zależy jak się rozumie „warto”/”nie warto”.
Przeczytałam w kilka dni po wejściu do sprzedaży. Przygotowuję na ten temat referat na konferencje poświęconą edukacyjnej roli biografii/autobiografii. Śledzę recenzje i dyskusje na forach. Pomijając ewidentne podziały, spory i sympatie/antypatie polityczne, to książką zachwycone są przede wszystkim feministki z Magdaleną Środą na czele. Mężczyźni bardziej sceptyczni.
Na rubieży słońce.
Jadem do Świnoujścia.
Ahoy.
Witam z rana – jeszcze ciemnawo, poza tym robi się śnieżnobiało i niby ma być mroźno. Na razie jesteśmy na plusie. Jednym.
Pyro,
czyli potwierdzasz opinię Haneczki, już się cieszę na lekturę, która niedługo powinna się do mnie dowałęsać 😉
Rozważam, czy dzisiaj iść do fryzjera, czy jutro, czy w ogóle? Należałoby podciąć te frędzelki ze 2-3 cm…Za wcześnie na podejmowanie jakiejkolwiek decyzji, niech się dobudzę.
Ja niestety nigdzie nie jadę 🙁
Robię beznadziejną,papierkową robotę.Słońce było,ale się zmyło.
Do końca roku co raz bliżej,można sobie ustawić taki zegar.
Ów czasomierz chodzi w dwóch formatach i wskazuje dokładną godzinę. Kliknijcie na zegar, a stanie się numerycznym.Następne kliknięcie powoduje, że zegar ponownie stanie się wskazówkowym.
http://lovedbdb.com/nudemenClock/index2.html
W ramach poświątecznych remanentów jedliśmy wczoraj naleśniki
z farszem z ryby po grecku.To całkiem niezły pomysł 🙂
Jotka!
Mieszkam na Smochowicach za hotelem Ramka a moje dzieci ( synowa, syn i wnusia) w Przeżmierowie.Kiedyś mieszkaliśmy na Ratajach, na osiedlu Jagiellońskim – ale to było bardzo dawno.
Alicjo!
Ja ze swej strony gorąco odradzam wizytę u fryzjera, ponieważ mam bardzo złe doświadczenie po ostatniej bytności. Moja stała fryzjerka przyjęła nową „wykwalifikowaną” siłę, która pracowała w dobrym i wysokopłatnym salonie. Nigdy tam nie byłam właśnie z uwagi na ceny, mahoniowe meble, kryształowe lustra i pozłacane klamki.
No więc jak ta ta „nowa” pojawiła się u nas, ufnie pozwoliłam jej zrobić „coś” na mojej głowie. To zrobiła- tak ,że lustro teraz będę musiała odwrócić do ściany. Moje długie i gęste włosy przerzedziła i skróciła do ramion. Moje psy mają teraz lepsze fryzury.
Grażyna,
kiedyś mieszkałam na oś. AK, teraz nad jeziorem Lusowskim. Zapraszam 🙂
Grażyna – Twoich włosów rzeczywiście szkoda, sporo ich masz i mocne. Nie martw się , odrosną. Kiedy ostatnio pisałaś u nas, kończyłaś remont generalny kuchni i jeździłaś w tę i nazad do chorej Matki. Czy wszystko dobrze się skończyło? I jeszcze interesuje mnie specjalność Twojej Córki – rzadka i trudna, jej doktorat świętowaliśmy na blogu, teraz piszesz o habilitacji – czy to nie jest aby sztuka dla sztuki? Bo gdzie jakieś realizacje? To trochę tak, jak mój kolega wędkarz – teoretyk. O rybach, sprzęcie i technikach wędkowania wie wszystko i w życiu nie złowił żadnej ryby. Nie złość się na mnie za to pytanie; ja nie złośliwie, to mnie rzeczywiście interesuje.
Jotka – napisz do mnie na gra.zyna@wp.pl
Doprecyzujemy nasze terminy i się spotkamy. A co !!
Pyra!
Ja się wcale nie zamierzam złościć.Moja córka od czasu doktoratu przeprowadziła cały szereg interesujących badań i w ślad za tym poszły bardzo dobre publikacje w czasopismach krajowych i zagranicznych.
Jest również autorem ekspertyz m.in. dla naszej Opery. Jak na młodą osobę zaistniała dość szybko w tym środowisku. Zresztą problematyka , którą się zajmuje jest wybitnie niszowa i na szczęście ( bądź nieszczęście)- jest dużo jeszcze do zrobienia.
Bywa na wielu konferencjach krajowych i zagranicznych ze swoimi referatami w których są zawarte wyniki jej badań. Za wielki sukces poczytuje sobie to ,że została zaproszona na dwumiesięczny staż do Uniwersytetu w Sydney . Uczelnia dała jej dofinansowanie – duże jak na polskie warunki – skromne jak na australijskie. I teraz jest w trakcie załatwiania wizy. Z tym jest też trochę zamieszania, bo ambasada jest w Berlinie. Wyjazd jest za[planowany na lato 2012, więc jest jeszcze trochę czasu , ale bilety na samolot musi kupić prawie już, bo im wcześniej się kupi, tym będą niższe ceny.
Zresztą na bieżąco będę wam opowiadać jak przebiega załatwianie tego wyjazdu.
Pyro jak wpiszesz w google jej imię i nazwisko – znajdziesz cały szereg publikacji mojej Ani.
To na razie tyle. Zajrzę późnym wieczorem
Jeszcze w uzupełnieniu – odpowiedzi dla Pyry
A moja mama jest coraz słabsza. Narzeka na serce.Ma krótki oddech. Niedomykalność zastawki.Jest po operacji kręgosłupa – ma wszczepiony implant.Latem była w Kiekrzu w sanatorium.Na szczęście chodzi o własnych siłach – właśnie po tej operacji, bo było ryzyko ,że nie będzie chodziła.( Wciąż jeszcze jeździ nawet swoim samochodem)
A nasza kuchnia już się na tyle wysłużyła ,że wymaga następnego remontu. ( Oj..dawno mnie tutaj nie było – skoro ostatnio opowiadałam wam o remoncie kuchni 🙂
Jeszcze coś – w uzupełnieniu – dla Pyry ( nadrabiam stracony czas)
Ania otrzymała nagrodę Ministra za doktorat.
Tutaj link
http://www.piib.org.pl/index.php/informacje-bieipce-aktualnosci-96/1184-najlepsze-prace-w-dziedzinie-budownictwa-nagrodzone
Dobry wieczór Blogu!
Na dole mgła, gęsta jak mleko, nad mgłą – błękit, ale już lekko zasnuty jakimiś smugami wilgoci, coś nadciąga…
Byliśmy znowu na nartach tam, gdzie wczoraj. Aż się wracać nie chciało w tę mgłę 🙁
Stanisławie,
gratuluję wygranej, ale przede wszystkim zdolności wczesnego wstawania 🙂
Witam.
Na to czekałem!
http://www.youtube.com/watch?feature=player_embedded&v=DTaeWITW1kI#!
Nemo – za wczesne wstawanie Stanisława odpowiedzialny jest jego dyrektor czy inny wojewoda.
To teraz przyznajcie się (3 dni do Sylwestra) kto wybiera się na bal, kto tańczy w domu – swoim albo cudzym, kto idzie „w miasto” a kto ze mną pije szampana na blogu?
Grażyna,
mail wysłany 🙂
Stanisławie – gratuluję 🙂
Jotka – na portalu „wprost” jest kolejna recenzja – opinia o książce DW.
No właśnie. Kilka godzin temu było na plusie, a teraz mam to:
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_8546.JPG
Grażyna,
też myślę, że nie będę na razie nic kombinowała z włosami, choćby to miała być tylko przycinka o 2-3 cm. Ile razy jest to „bo wybieram się, wyjeżdżam…etc”, zawsze wychodzę jak Zabłocka po podstrzyżynach.
Witam super-serdecznie i super-radośnie, Córa prawie w domu. 😆 😆
Stanisławie gratuluję. 😀
Witam, Grażynę. 😆
Lecę nastawić wodę na herbatę – dzieci się „dorobiły” świątecznej grypy. 🙁 Będę mogła koło Nich skakać, jak za dawnych, dobrych lat.
Grażyno-widzę,że masz powód do dumy 🙂
Gratulujemy tak zdolnej Córy !
My z moją Latoroślą właśnie wróciłyśmy ze sklepów.
Dziecina pod hasłem „Mamo doradzę Ci w wyborze sukni”
podpajęczyła się pod moje zakupy i oczywiście skończyło się tak,że kupiłyśmy dodatkowo,oprócz sukni dla mnie,sukienkę oraz swetrzysko też dla Kochanego Dziecka.
Pyro-my wybieramy się w 5 zaprzyjaźnionych par na taki
raczej kameralny bal,gdzie będą bawić się sami znajomi
znajomych,więc liczymy na sympatyczną atmosferę.
I właśnie z tego powodu musiałam kupić jednak jakąś nową sukienczynę,bo trudno stale występować w tym samym.
Dziewczyny-nie będę Wam tłumaczyć,same wiecie,jak to jest 😉
Jolinku-jak tam wyprzedaże ?
No i czy te Matki są normalne? Jak głupia Zgaga cieszy się, że będzie latała z soczkiem i herbatką, wtykała termometr i pilnowała łykania tabletek. Też tak mam. Nie cieszy mnie to wcale.
Dzisiaj na obiad yambalaya, a podsyłam wam sznureczek, który podał mi Jerzor z przykazaniem – wyślij łasuchom.
Jakby kto zasłabł, jam niewinna lelija!
Smacznego!
http://alicja.homelinux.com/news/Zolwie.jpg
Danuśka – a dokumentacja? Daj popatrzeć.
Alicjo,
nie ma powodu, żebyś nie wybrała się do fryzjerki. Tylko żebyście się nie zagadały, jak to kiedyś się zdarzyło, i pani fryzjerka ” przedobrzyła”. Musisz być czujna. 🙂 Ja też zawsze odwlekam wizytę u fryzjerki, a potem jestem bardzo zadowolona.
Książkę Danuty Wałęsowej przeczytam za jakiś czas, choć wcale nie zamierzałam. Przeczytałam sporo fragmentów i różnych recenzji i wydaje mi się, że w zasadzie wszystko już wiem. Ale moja koleżanka kupiła tę książkę i poleca mi ją, więc sprawdzę, czy mam rację.
Alicjo,
uśmiałam się porządnie. Ależ pomysły mają niektórzy. Ciekawe , co jest w środku żółwików.
Pyro,
Sylwester spędzam w domu. Będzie u nas wnuczek/ prawie 15 miesięcy/, a w Nowy Rok po śniadaniu jedziemy tradycyjnie na Bulwar Nadmorski w Gdyni na spacer, wstapimy też na kawę, bo jedna z kawiarni przy plaży otwarta jest jest dość wcześnie, a potem oddajemy dzieckom wyspanym rodzicom i rozpoczynamy kolejny rok. Sylwester nie jest dla mnie wyjątkowym dniem, bo wcale nie cieszy mnie to, że stary rok odchodzi, zwłaszcza że był całkiem przyjemny. Trudno, trzeba się podporządkować ustalonym zasadom. Za to w najbliższy piątek czeka mnie miłe spotkanie w sąsiedztwie, będzie 6 osób i pies. To dwa kroki/ no może 20/ od nas, a towarzystwo bardzo sympatyczne.
(wstaw imię) postanowiła zrobić mężowi niespodziankę. Poszła do fryzjera, przystrzygła krótko włosy. Kiedy wróciła, mąż rzucił jej się na szyję i zaczął namiętnie całować.
– Wiedziałam kochanie, że zrobię ci niespodziankę!
– Och, to ty?! – krzyknął speszony mąż.
Krystyno,
w środku jest mielone mięso, czyli po tutejszemu hamburger.
Yurek wspomniał o całowaniu – otóż dzisiaj jest Światowy Dzień Całowania (albo Pocałunków), gdzieś w biegu wyczytałam. Całujmy się!!!
O matko jedyna…chłop w ferie świateczne w domu to zawalidroga 🙄
Szkoda, ze nie ma jakiegoś śniegu do odśnieżania, albo co…
Yambalaya nie wymaga wiele roboty, do zwyczajowej pory obiadowej 2 godziny, a ten już jojczy, że mam się zabrać za kuchcenie.
Ja wiem, kiedy mam się za co zabrać w kuchni 👿
Nemo i Małgosi dziekuję za podpowiedzi w sprawie wykorzystania gęsiego smalcu. Póki co mam jednak ochotę na lekkie potrawy i smalec poczeka na swój czas.
Pytanie Pyry – śpiewająco 🙂 http://www.youtube.com/watch?v=UFdfzNMV52Q&feature=related
Proszę o śpiewające odpowiedzi 🙂
Nie ma sprawy
http://youtu.be/yhUBJZdL8BY
Ja chyba spędzę tego sylwestra: http://www.youtube.com/watch?v=ruakMoSvVsY 🙂
Dawnych wspomnień czar
http://youtu.be/PluRW3_FEt0
http://www.youtube.com/watch?v=M7PLRmnFOls&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=M5FtCIoJATM&feature=related
Więc tańczmy
http://youtu.be/mxPgplMujzQ
Tańczymy 🙂 http://www.youtube.com/watch?v=J_Sjy3lCGpM&feature=related
W przerwie możemy posłuchać 🙂 http://www.youtube.com/watch?v=xNcZx2G9ifw&feature=related
http://www.youtube.com/watch?v=0A834CwzNHI&feature=related
Może ktoś pomógłby mi namówić Alicję na krótką fryzurę? Zobaczcie jaka ładna dziewczynka, kiedy posprząta sobie loki z karku. I dychę młodsza od tej dwudziestkipiątki, co to jest na co dzień.
https://picasaweb.google.com/108203851877165737961/AlicjaWariantYsyPrawie
Na deserek mały koperek.
http://www.youtube.com/watch?v=UtXWBiI5o-M&feature=related
Nisiu,
wrzuć jeszcze raz, bo mi sznureczek się nie otwiera. Krótka fryzura wymaga wizyty u fryzjera mniej więcej co 4-6 tygodni, a ja nie cierpię fryzjerowania, nawet jak to jest koleżanka, z którą się ZAWSZE zagadam, i spieprzymy wspólnie sprawę, czyli fryzurę.
Poszłam gdzie indziej i też się nam zagadało 🙄
Ja bym chciała, żeby tak raz na pół roku podciąć i nic nie robić, tylko wymyć ile tam razy trzeba w tygodniu, i przeczesać.
Ło, dobrze, że nie jestem chłopem! Na pewno byłabym tak zwanym bigbitowcem vel Beatlesem.
Lecę do kuchni, w garze ostygło, można jeść.
oooooo….otworzył mi się sznureczek.
Nisiu, jak mówisz o ładnej dziewczynce, to trzeba było mnie trochę wyfotoszopować!
Właśnie niedawno oglądałam te zdjęcia i przypomniało mi się, jak strasznie spaliłam się wtedy słońcem, wcale nie było tego czuć – a na drugi dzień taki rak na twarzy, jakiego nigdy nie miałam. Niby człowiek w kurtałce, wiaterek daje po żaglach i wantach, a słoneczko operuje po cichutku….
Nisiu – byłaś w Świnoujściu? Co tam w okolicy mojej Ryby słychać?
Nadajemy tak sobie z Asią taneczne melodie sprzed lat, słucham, patrzę na aktorki sprzed półwiecza i tak sobie myślę, że bardzo mi we współczesnym świecie brakuje flirtu. Tej wcale nie łatwej gry towarzyskiej, w której absolutne złudzenie inicjatywy dawało się panom, a rolą dziewcząt było nie wychylać się poza ramy gry w żadną stronę. Oh, miałam w domu mistrzynię tej konkurencji – moja Janeczka była flirciarą z urodzenia i do samej śmierci. Nie umiała inaczej egzystować. Strasznie jej zazdrościłyśmy – i ja i siostra, a Ojciec wzdychał z ulgą. Mówił, że gdyby miał w domu trzy „całe kobiety”, to by zwariował. Zdaje się, że dzisiaj sama próba flirtu może być poczytana za „molestowanie seksualne”. Matko Pańska – kiedyś się flirtowało i chodziło grzecznie spać do własnego (przeważnie) łóżka; teraz flirt zakazany ale w piątki młodzi ludzie urządzają smętny clubing. A potem, te „Dziewczyny z długimi nogami/ co wracają nad ranem, nie same…” Żal flirtu, naprawdę.
A tu królowa flirtu: http://www.youtube.com/watch?v=xnTIvWkHvnc&feature=related
A ja zamiast flirtować to udam się grzecznie do łóżka, bo jutro trzeba rano wstać i pojechać do pracy 🙁 . Ale podobno w piątek mam urlop! 🙂 Dobranoc
Moja ciocia, najmłodsza siostra mojej babci też była taką „całą kobietą”. Ten błysk w oku 🙂 i wzdychający panowie.
Pyro,
flirt chyba nie zakazany, tylko może zapomniany? Bo przecież flirt to raczej taka niewinna gra, a jak juz winna, no to nie flirt 😉
Z zakamarków pamieci przypomina mi sie, ze była nawet jakaś gra, kartki jak do brydża, i nazywało sie to „Flirt”.
Pamięta ktoś?
Działało to w autobusach, zapłakanych deszczem, kiedy w szkole sredniej jeździliśmy do Wrocławia co jakiś czas do Opery czy Teatru Polskiego. W owym autobusie połowa męsko-damskiej populacji grała we „flirt”, a reszta flirtowała bez kart. Ja wolałam to drugie. Znaaaaacznie ciekawsze 😉
Alicja – gdzieś w domu mam kilka paczek tych kart – znalazłam przy okazji remontu i znowu nie wiem gdzie wsadziłam. Zdaje się, że pochodzą z kiosku mojej Teściowej. Zajrzałam z ciekawości – oj, głupie to, że strach. No tak ale zaglądała babcia z górką 70-letnia, nie piętnastolatka.
„Flirt” karciany pamiętam. Zabawialiśmy się tym na lekcjach … religii 😯
Wedle moich obserwacji flirt w realu ma się całkiem dobrze. A że medialne tryndy są inne, to już insza inszość. W mediach obowiązuje moda na anorektyczki, ale ulica wygląda całkiem inaczej 🙄
Ta gra damsko – męska wpisana jest w geny 😉
Sylwester, od kilku lat, prywatkowo, w gronie przyjaciół/sąsiadów. Chyba żeby nas coś w ostatniej chwili naszło i pogoniło, korzystając z nowootwartej autostrady, na ulice Berlina 🙄
Dzień dobry,
Czasy się zmieniają, ja przywiozłem sobie z Polski pamiętnik mojej Mamy z lat szkolnych, wszystkie wpisy z 1930 roku, Mama miała więc wtedy 16 lat. Co prawda niewiele on ma z flirtem wspólnego, ale takich pamiętników też dzisiaj już nie ma – jakie wpisy, jakie piękne pismo… Pamiątka bezcenna.
Nowy – mamy kłopot nie z tłumaczeniem tylko z odczytaniem tekstu. Jeszcze jutro spróbujemy z Haneczką.
Pyro,
dzięki wielkie, ale jest mi okropnie głupio, że Ci czas zabieram, a teraz jeszcze miałaby dojść Haneczka – macie ważniejsze dla Was i przyjemniejsze rzeczy do omówienia niż ślęczenie nad starym dokumentem. Dajcie spokój, może kiedyś, gdy będę w Polsce zrobię lepszą kopię, to poszłoby dużo łatwiej. Dokument ma być w urzędzie jeszcze rok czy dwa, póżniej zostanie oddany do jakiegoś ogólnego archiwum skąd będzie go trudno wydostać, ale ja zdążę.
Na razie cieszcie się ze spotkania, przecież codziennie się nie widzicie.
Ach
Kończę na dziś. Dobranoc. Ten spokojny, leniwy dzień zmęczył mnie zupełnie nie rozumiem dlaczego.
Placku – nie mogę wysłuchać historii 8 kobiet – co chwila „zacina” się.
Już dobrze. Dobranoc.
Jotka,
za ten flirt karciany na lekcjach religii pójdziesz do piekła!
Chłe chłe chłe…. jak miło wspominać młode lata!
http://alicja.homelinux.com/news/Rzeczpospolita%20babska1970.jpg
Chodziłam do babskiej klasy – patrzę teraz na to zdjęcie, z wieloma Babami z Rzeczpospolitej Babskiej (takeśmy się nazywały)do dzisiejszego dnia utrzymuję kontakt. Jedna jest za rogiem prawie, druga w Pd. Afryce, inna w Brisbane, w Nowym Jorku, w Berlinie…i gdzieś pewnie jeszcze jakaś się szlaja, tylko ja o tym nie wiem.
To było klasowe zdjęcie z wczesnych lat klasowych (początki 2 klasy ogólniaka), kilka z Bab odeszło, do matury dotarło 19.
Mam gdzieś spisane wspomnienia. Zdjęć mało, niestety, ale kronikarą tom ci ja była zawsze.