Szczęśliwego Nowego Roku!

Najpierw szczypta historii. A ponieważ od kilkunastu lat nie chodzę na żadne bale i Sylwestra spędzam z własną żoną we własnym domu przygotowując wytworną i bardzo uroczystą kolację, to sięgnę dla kontrastu po opisy szalonych nocy kończących różne lata w dziewiętnastym i dwudziestym stuleciu.
W XIX-wiecznej Warszawie chyba najbardziej prestiżowe bale odbywały się w Resursie Obywatelskiej (przy Krakowskim Przedmieściu) lub Kupieckiej (dawny Pałac Mniszchów). W pałacu Bielińskich bal organizowali wioślarze.
Tradycją stały się także bale w Ratuszu na placu Teatralnym, organizowane na rzecz biednych matek oraz…  paralityków.
Niższe sfery bawiły się nie gorzej np. przy ulicy Ogrodowa 58 – „Pod Trzema Koronami”, w Złotej Sali przy ul. Żelaznej lub „Pod Murzynkiem” na Starym Mieście. Wacław Szymanowski opisuje: „Antre kosztowało złotówkę. Przy wejściu do sali odurzył  zaduch i hałas. Z początku nic prawie odróżnić nie było można, bo w powietrzu unosiła się mgła, pochodząca z wyziewów tańca, dymu fajek i niezbyt wytwornego oleju palącego się w lampach.”

Nie mogę się powstrzymać i muszę ponownie pokazać (powyżej) zdjęcie mojej Babci Eufrozyny wybierającej się na bal w Resursie Obywatelskiej – lata 30

Równie hucznie bawiła się uboższa społeczność stolicy, m.in. w „Narcyzie” przy ul. Kruczej (gdzie grała cygańska orkiestra), w „Cordialu” przy Nowym Świecie 58 (koncertował słynny skrzypek Jean Caulescu) lub „U Joska” przy ul. Rynkowej ( a nie jak głosi słynna piosenka przy ulicy Gnojnej). Na tych balach nie tańczono poloneza ani gawota. Królował oberek, kozak, mazur, a potem polka.

W historii warszawskiego karnawału na stałe zapisały się zabawy w salach redutowych dawnej siedziby Teatru Narodowego przy  pl. Krasińskich. Obowiązywała zasada nie wpuszczania na bal sług, a panie mogły brać udział w zabawie tylko w maskach.

Równie hucznie warszawiacy bawili się w dwudziestoleciu międzywojennym.  Najlepszy sylwester odbywał się w najwytworniejszym lokalu w Polsce – w „Adrii” przy ul. Moniuszki 10 (gdzie nawiasem mówiąc nikt nigdy nie wjeżdżał konno jak głosi stugębna plotka). Kawiarnia, bar i podziemny dansing na 1500 osób z obrotowym parkietem, do tego występy takich gwiazd jak Hanka Ordonówna – to Sylwester stołecznych snobów. Równie dużą popularność, zwłaszcza wśród zakochanych par i młodych oficerów miał dwupoziomowy lokal „Paradis”  przy Nowym  Śwecie 3. Charytatywne bale sylwestrowe organizowano najczęściej w Hotelu Europejskim i Bristolu.

Po tych wspominkach wyszperanych w różnych archiwach pora na życzenia.

Życzę więc wszystkim Nowego Roku 2011…  gorszego niż kolejny czyli 2012 ale lepszego niż mijający 2010!
I zabaw hucznych (tym co je lubią) oraz kameralnych (tym, którzy nie lubią tłoku i dymu) ale wszystkich równie smakowitych dań i doskonałych trunków!

I do poczytania w nowej rzeczywistości, całkiem Nowego Roku!

Na koniec – tak jak przed Wigilią – parę przepisów, które może się przydadzą zarówno Wam jak i nam:

Homar w calvadosie
2 homary (każdy ok. 60 dag), 10 dag masła, 100 ml calvadosu, sól, czarny świeżo zmielony pieprz, cukier
Przekroić homary wzdłuż na połowy. Usunąć jelito i oczyścić główkę. Ułożyć w żaroodpornym naczyniu lub brytfannie mięsem do góry, posmarowawszy połową masła. Posolić, posypać pieprzem. Rozgrzać piekarnik do 250 st. Piec homary kwadrans polewając co kilka minut wywarem. Pod koniec pieczenia wlać calvados, tak by nie polać mięsa homara. Dodać resztę masła i szczyptę cukru. Piec jeszcze 10 min.

Krewetki zapiekane z tabasco
25 dag dużych surowych krewetek, zielone tabasco,200ml kwaśniej, tłustej śmietany,10 dag tartego żółtego ostrego sera (parmezan lub pecorino), 1 żółtko, ząbek czosnku, sól, pieprz, oliwa, sok z cytryny
Krewetki bez skorupek ale z ogonkami skropić tabasco i sokiem z cytryny wymieszać z wyciśniętym czosnkiem i odstawić. Wysmarować naczynie żaroodporne oliwą i ułożyć w nim krewetki. Śmietanę wymieszać z tartym serem, żółtkiem, solą i pieprzem Zalać krewetki tą masą. Piec w 200 st. C 10 min. aż się zrumienią z wierzchu.

A na śniadanie noworoczne, by zlikwidować gorycz w ustach i ćmiący ból głowy czyli lekkiego kaca polecam taki  wypróbowany lek:

Jajecznica z kawiorem i szampanem
Duży kieliszek wytrawnego szampana, 8 jajek, 3 łyżki czerwonego lub czarnego kawioru, 2 łyżki masła, sól, świeżo zmielony pieprz
Roztopić masło na patelni, wbić jajka, doprawić solą i pieprzem do smaku, wlać szampana, mieszać do pożądanego stopnia ścięcia jajek. Wyłożyć na talerze i posypać z wierzchu kawiorem.