Znowu była piękna niedziela
Nie pamiętam, która to już piękna niedziela. Udał się słoneczny spacer. Mnóstwo ciekawej lektury (m.in. wywiad z Henryką Krzywonos i Janem Klatą) i trudna decyzja, od której z dwu nowych książek zacząć.
Dostałem bowiem nową biografię pióra wspaniałego Mariusza Urbanka, który tym razem zajął się życiorysem Bolesława Wieniawy-Długoszowskiego i „Aneks” pióra Teresy Torańskiej, czyli drugą częścią słynnych „Onych” – wywiadów działaczy komunistycznych, którzy wyspowiadali się młodej dziennikarce ze swojej drogi życiowej.
Autorów znam doskonale (mimo że Teresa nie żyje, nadal nie potrafię mówić o niej w czasie przeszłym), ba, przyjaźnię się i pracowałem z obojgiem przez długie lata. Z nią w tygodniku „Kultura”, z nim w POLITYCE. Oboje to niezwykle utalentowani ludzie. Warto kupować i czytać ich dzieła.
Z tego wstępu wynika, że wkrótce na blogu ukażą się moje uwagi na temat obu książek.
Przeglądając komentarze blogowe, z wielką zazdrością obejrzałem zdjęcia znad Buga zamieszczone przez moją niedaleką sąsiadkę – Danuśkę. A że jutro muszę w ważnej sprawie pojechać do Otwocka, to postanowiłem potem „zabłądzić” do Puszczy Białej. Może i mnie się poszczęści i spotkam zaprzyjaźnione łosie. Nawet jeśli do spotkania nie dojdzie, to choć przywiozę koszyk świeżych jajek na świąteczne wypieki. A to już pora.
Komentarze
dzień dobry …
dziś pogoda też ma być ładna to Piotrze wyjazd może być bardzo udany … teraz + 9 w Warszawie ..
Oby jak najwięcej tych pogodnych dni, a śnieg zamawiajmy na 24 grudnia 🙂
Witam, Jolinku w Lidlu są patelnie ceramiczne.
yurku dzięki .. mam 2 ceramiczne … muszę kupić taką podobną do żeliwnej do grubszego smażenia ..
Gospodarzu-powodzenia w poszukiwaniach nadnarwiańskich łosi 😀
Natomiast wczoraj podczas tej pięknej niedzieli dokarmialiśmy w Łazienkach zaprzyjaźnione ze wszystkim spacerowiczami wiewiórki:
https://plus.google.com/photos/104147222229171236311/albums/6225162732847695073/6225162766896039586?pid=6225162766896039586&oid=104147222229171236311
Danusiu, może wiesz jaki to jest gatunek kaczki ? na ostatnim zdjęciu? Są bardzo ładne.
O, już wiem to mandarynki 🙂
Tak, to mandarynki. Są rzeczywiście bardzo kolorowe i bardzo ładne.
Rude wiewiórki widziałam tydzień temu w parku oliwskim. Okazuje się, że w wielu krajach rude wiewiórki są wypierane przez szare, które uważane są wręcz za szkodniki. Są silniejsze i bardziej odporne od rudych a w sposobie bycia ” bezczelne”. Tak określono je w dzisiejszej audycji w Radiu Gdańsk. Cieszmy się więc, że nasze rudzielce mają się dobrze, przynajmniej w parkach, bo kilka lat temu w pobliżu Puszczy Białowieskiej widziałam już te szare.
Rude wiewiórki często spotykamy w naszych parkach. Są w Sopocie i w Oliwie, w naszych lasach widuję je bardzo rzadko. Okazuje się, że mamy szczęście, bo w wielu krajach te rude wyparte zostały przez wiewiórki szare, które uważane są wręcz za szkodniki, bo są silniejsze, lepiej znoszą trudne warunki , a w zachowaniu są bezczelne. Tak określono je w dzisiejszej audycji w Radiu Gdańsk. Nic dziwnego, że delikatne rude muszą ustąpić im pola, czyli parków i lasów. Cieszmy się więc, że nasze rudzielce mają się dobrze. Choć kilka lat temu w okolicach Puszczy Białowieskiej widziałam już te szare.
Nie sa bezczelne. Owszem, sa wieksze i silniejsze niz rude i czesto je wypieraja z trenow. Szare maja niepospolita inteligencje i daje sie z nimi dosc latwo zaprzyjaznic. Jesli sie je regularnie pokramia, np w ogrodzie, lubia wejsc do kuchni przez ogrodowe drzwi i sprawdzic co dzis maja koty w misce. Mozna to nazwac bezczelnoscia, ale ja to nazywam survial skills. Potrafia przechytrzyc kazde zabezpieczenie przed wiewiorkami przy karmiku dla ptakow. Sa godne szacunku.
Na pewno są to bardzo sympatyczne zwierzęta, ale wypierają rodzime rude wiewiórki. To nie ich wina, że zostały w jakiś sposób przeniesione ze swoich pierwotnych rejonów, czyli Ameryki Północnej do Europy, zresztą jak wiele innych gatunków. Takim szkodnikiem jest także np. norka amerykańska wyrządzająca wiele szkód wśród fauny nad jeziorami mazurskimi. Świetnie pływa, wspina się na wysokie drzewa, nie ma dla niej przeszkód. A wygląda ślicznie i niewinnie. I nie wie, że zakłóca równowagę w przyrodzie. Winę na pewno ponoszą ludzie.
Parę lat temu miałem gałęzie dochodzące do balkonu. Po nich do okna właził szary Przyjaciel. Był tak bezczelny (i zaradny), że wchodził na biurko pod oknem i starał się otworzyć jedną szufladę w której były orzechy. Po pewnym czasie zaczął przyprowadzać fertyczną Brunetkę, która jednak zostawała na zewnątrz, na balustradzie. Po pewnym czasie drzewo wycięli. Widuję jednak na okolicznych drzewach szare i czarne wiewiórki. Ród Przyjaciela i Brunetki trwa!
Dzisiaj „wyprawa” na Manhattan. Tradycyjnie spotkanie przyjaciół pod Aniołami przy Rockefeller Center przy Fifth Avenue.
Bardzo zaradne sa te wiewiory. I maja bardzo indywidualne charaktery – jak koty lub psy.
W warszawskich Łazienkach wiewiórek rudych bez liku. Wczoraj z racji wiosennej pogody i licznych spacerowiczów z orzechami po kieszeniach 🙂 hasały praktycznie po wszystkich trawnikach. W lasach nadbużańskich też rudych wiewiórek nie brak, bardzo „starannie” opiekują się orzechami rosnącymi w okolicznych ogrodach.
Czarne wiewiórki widzieliśmy ostatnio w parku zdrojowym w Busku.
A spryciary rzeczywiście z nich niezłe 🙂 http://2.bp.blogspot.com/-noDFGuDDtCc/TlU-PWvNJ5I/AAAAAAAAEcA/OLENg4Df-50/s1600/67523_wiewiorka_galaz_orzeszki.jpg
Haha. Czarnych chyba jeszcze nie spotkalam. Ale piekne!
Ja dziś w Łazienkach widziałam jedną ciemną, ale nie wyglądała na większą od rudych.
Moze byla mloda, z tegorocznego miotu? Bo choc nie porownywalam, to zawsze czytam, ze te szare sa ciut wieksze.
…Wydawało mi się, że wszystkie dzieci wiedzą o zmianach umaszczenia wiewiórki pospolitej 😀
:
Jest typowym zwierzęciem nadrzewnym. Może mieć różne kolory umaszczenia dzięki dużym zdolnościom do zmiany osobniczego ubarwienia – kolor futra wiewiórki przechodzi od jasnorudego, przez intensywnie rudy, aż do czarno-brązowego.
http://www.zwierzetachronione.cba.pl/wiewiorka%20pospolita.htm
Przeczytałam też kiedyś, że kanadyjskie „szczury drzewne” nie ze szczętem wyparły rude wiewiórki z Wysp a Wiki mówi, iż przenoszą one wstrętną wiewiórczą chorobę (Wypiera on rodzimy takson konkurując o zasoby środowiska oraz z powodu roznoszenia śmiertelnego dla wiewiórki pospolitej wirusa Squirrel poxvirus)
1. 😳 kurrrsywa! 😉
2. Niedziela znowu była piękna, owszem, sobota jeszcze piękniejsza (niemal)
Kolacja na trawie! Luboń Wielki, Maciejowa Gorczańska + 4 wystawy wawelskie + rower, spotkania rodz-tow. muzyka, uczty, spacery, rozczajanie instrukcyj obsługi prezentów, etc., itp. 😎
Piękne dzięki Wszystkim za życzenia! 😀 Nowy, a votre service! 😀
Witam, co u Pyry?
http://fakty.interia.pl/tylko-u-nas/news-powrot-do-klasycznego-kanonu-lektur-men-rozwiaze-problem-nie,nId,1934548
Wnuki czytają to co ich ciekawi, lektury też na wszelki wypadek.
Gdzieś czytałam, że szarą wiewiórę wschodnio-amerykańską najpierw sprowadzili Anglicy i teraz mają z nimi kłopot. Szare i czarne występują u nas w ilościach, na zimę nie zasypiają, trzymają się ludzkich siedzib, bo tam jest jedzenie.
Nie ma w mojej okolicy takich wiewiórek, jak na Danuścynych zdjęciach.
M.Urbanek – doskonały biografista i nie tylko.
Ach, te kanony lektur i to pytanie powracające przy każdej zmianie rządów.
W pewnym stopniu zgadzam się z Yurkiem. Obowiązkowe lektury albo czytają, jeśli uznają za interesujące albo niekoniecznie, jeśli uważają, że nudne i niezrozumiałe.
Ciekawa jestem, jak to jest z tymi obowiązkowymi lekturami w innych krajach?
Jakoś tak mam w pamięci, że nasze wiewiórki już w dawnych ilustracjach występowały jako te rude, ale też i te ciemne. To było jeszcze w czasach, kiedy o amerykańskich ich krewniaczkach nie było mowy. Jako dziecko też myślałem, że to dwa gatunki.
U nas, teraz jeszcze, dookoła domu latają wyłącznie te rude i faktycznie, nie zbliżają się do mieszkań, nie wchodzą na balkony (u nas zawsze by coś znalazły), aczkolwiek doskonale potrafią biegać po tynku, nawet głową w dół. Co innego to, że orzechów włoskich i laskowych tyle dookoła, że mogą tego magazynować ile chcą. Widać to zwłaszcza wtedy, gdy plewi się grządki.
A, pogoda tak ładna, że myśli stale są w Paryżu.
Danuśka dzwoniłaś do Pyry? … masz jakieś wiesci? …
moje myśli ciągle w Paryżu … kocham to miasto..
Danusko, na Wyspach obowiazkowe lektury sa, ale jest ich duzo, duzo mniej niz w Polsce. Sa natomiast znacznie dokladniej przeraiane, wiecej jest dyskusji, researchu zadawanego etc. Mam wrazenie, ze szkoly maja wolniejsza reke z doborem lektir. Corka moich przyjaciol przerabiala z Szeskspira Tytusa Andrinikusa, podczas gdt syn klezanki w tym samym czasie zajmowal sie Makbetem. Mniej jest natomiast nacisku na teorie literatury. Pamietam jak udzielalam korepetycji z polskiego corce mojego szefa – miala za zadanie „przerobiebie” wszystkich , WSZYSTKICH Trenow Kochanowskiego (co bylo dosc trudne dla dziecka wychowanego wprawdzie w polskim domu, ale poslugujaceg sie wspolczesna polszcztzna ), No i jak sleczalysmy z Moniczka nad tymi Trenami, to odkrylam, ze maturzystka nie wie nic o Renesansie! A skoro nie wiedziala nic o odrodzeniu, to nie wiedziala tez o literaturze antycznej i filozofii, bez ktorej nie sposob tych Trenow zrozumiec. Zamiast wiec poswiecic Kochanowskiemu trzy dni, zzajelo nam to trzy tygodnie! Balam sie ja wypuscic bez dokladnej znajomosci kontekstu historycznego, filozofii stoikow etc. Dostala najwyzsza ocene i mam wrazenie, ze wiedziala wiecej niz jej pani egzaminatorka. Czy bylo to niezbedne? Nie umiem powiedziec. Chcialam aby sie poruszala swobodnie po staropolskim tekscie.
Ale tematy prac domowych sa bardziej pomyslowe niz pamietam z wlasnej szkoly.
Przypominam!
Nie ma nic prostszego i smaczniejszego! Do roboty, święta za rogiem!
http://ugotuj.to/przepisy_kulinarne/1,110375,15058362,Zakwas_na_barszcz___wcale_nie_taki_trudny.html#MTstream