Każdy jada to, co lubi
Aż boję się wspomnieć o wczorajszym lunchu, który jadłem w sąsiedniej wsi i w towarzystwie (co prawda byłych) dyplomatów, a nawet ich najwyższych szefów.
W dodatku jadłem dania wprost fantastyczne, ale raczej nieakceptowane przez blogowego kolegę z Berlina. Nie mogę jednak jadać na rozkaz, zwłaszcza że wprawdzie obaj lubimy ryby, ale co do innych dań i poglądów na życie różnimy się zasadniczo. Niech więc każdy zostanie przy swoim i drugiego nie potępia.
Po drodze do sąsiadów zatrzymałem się na dłużej na skraju lasu i bagnisk, by przyjrzeć się żurawiom z odległości zaledwie kilku metrów. Dostojne ptaszyska nie reagowały na naszą obecność, bo wiedziały widocznie, że nie wkroczymy na tereny podmokłe. A one tam znalazły najwyraźniej coś smacznego. I tylko żal mi było, że nie wziąłem ze sobą aparatu, bo nawet brak talentu nie może zepsuć portretu żurawia oglądanego z bliska.Później przez kilka godzin spotkania słuchałem opowieści ze świata, które są godne zanotowania. Moi rozmówcy potrafią pięknie i ciekawie mówić, więc po powrocie porobiłem zapiski. Muszę jednak przy następnej okazji ich zapytać, czy są one do publikacji.
Mnie zafrapowały najbardziej relacje z wiecznej zmarzliny w Jakucji – krainy diamentów – i wyjaśnienie, dlaczego nawet wielkie bloki mieszkalne czy biurowe są tam budowane na palach (betonowych). Chodzi bowiem o to, by gmach, który jest ogrzewany, nie powodował rozmarzania podłoża, co mogłoby doprowadzić do zawalenia się konstrukcji. Poduszka powietrzna pomiędzy ziemią a podstawą budynku zapobiega takiej sytuacji.
W drodze powrotnej wypatrywałem „moich” żurawi, ale te już odleciały najedzone. Zobaczyliśmy natomiast spore zgromadzenia bocianów. Czyżby już myślały o powrocie do Afryki?
Komentarze
dzień dobry …
ja ze swojej werandy w Urlach miałam widok tylko na ptaki (od sójki po rudzika) … czasem zawędrował pod dom paw z pobliskiego mini zoo i przebiegł lisek .. niestety była plaga zaskrońców i w lesie i nad rzeką …
spotkanie było prawie na szczycie … 🙂
Ja tez kocham befsztykii z wolowiny, choc staram sie w miare ograniczac. Jesli robie sama w domu, to wybieram bardzo starannie – np te pokazane na zdjeciu Gospodarza, to dla mnie zdecydowanie za malo przerosniete, za malo „zmarmurkowane”, a to zwiastuje, ze beda za malo miekkie. Wczoraj natomiast zaltwiajac jakies sprawy na miescie, wpadlysmy na lunch z przyjaciolka, Audrey do knajpki popularnej sieci, Chilly’s. Audrey, ktora jest troche rastafarianka (sama jest z Jamaiki), wiec wolowiny, podobnie jak wieprzowiny nie jada (choc jada kury i jagniecine), zamowila sobie wspaniale danie kurze pod nazwa Santa Fe, ale ja sobie kazalam podac bardzo ciekawy nowy befsztyk pokryty zapieczonymi plastrami awokado. No pyszne to bylo! Ostatnio zamawiam w restauracjach befsztyki „rare”, a wtedy mam absolutna pewnosc, ze kucharz zrobi mi tak jak naprawde lubie czyli „medium rare”.
Sprobuje poszukac przepisu na te zapiekane awokada. To co mi sie bardzo podoba w kuchniach amerykanskich, to ze sa takie pomyslowe, innowacyjne, Ilekroc przyjezdzam, zawsze poznaje jakis nowy smak. No i margarity do lunchu byly swietne: moja padron, a Audrey margarita arbuzowa. Sol na brzegu kieliszka. Mmmm….
Plaga zaskrońców? 😯
Jolinku,
to święty wąż dawnych Litwinów. Dom, niedaleko którego węże te zamieszkują, czeka pomyślność.
A poważniej – nic ze strony tego węża człowiekowi nie grozi, za to łapie on myszy i inne gryzonie. Poza tym jada żaby i ryby.
I jest pod ochroną.
I tym się różnią wyważone choć erudycyjne informacje Nemo, od apodyktycznych i wręcz napastliwych misjonarskich występów tego i owego Kolegi.
Litwa, Żmudź, Podlasie i Polesie – nowożeńcom i osiedleńcom przynoszono koszyczek z parą zaskrońców. Jeżeli założyły gniazdo pod chatą, w oborze albo w pobliżu, taki dom był szczęśliwy. Czasem im zostawiano miseczkę mleka albo jajko (lubią)
Gospodarzu – tego towarzystwa to Ci serdecznie zawiszczę!
nemo no plaga … i jeszcze umią pływać … 😉 … na początku była panika bo jakaś miejscowa pani nagadała, że to żmije ale jak się wyjaśniło to się z tymi zaskrońcami polubiliśmy … 😉 … na jagody i poziomki tylko w kaloszach …
pizza na lato ….
http://dobrakuchniamamy.blogspot.com/2015/07/owocowa-pizza.html
Laudetur….
i tu zglasza sie jeden z „misjonarzy”, ktory tytul obecnego wpisu naszego pana Gospodarza jak najbardziej uwaza za aksjomat . Cenie sobie Go za piekna polszczyzne (dobra stara szkola na UW a roczniki tamte to same tuzy polonistyki), ktora mowi, pisze o kulinariach.
Ergo: I dlatego Go czytam
—
Jak mawial Pubilius Syrus (niechrzescijanin rzecz jasna bo przed n.e.):
Consilio melius vincas quam iracundia
( pol.bardziej rozwaga zwyciezyc mozesz niz zloscia)
Jolinku,
mnie kiedyś zaskroniec w jednym z lubuskich jezior mało nie utopił 🙄
Jak się między mną a brzegiem pojawił płynący zygzak, podniósł głowę i popatrzył na mnie, to mnie aż zatchnęło 🙁 Na szczęście nie zmienił kierunku i popłynął w swoją stronę 😉
A kiedyś, wraz Osobistym, uratowaliśmy życie żmii, która wpadła do lodowatej wody w kanionie Alcantara na Sycylii. Lodowatość wody jest względna (+12 stopni), ale w upalne dni przyjemnie się tam brodzi powoli tracąc czucie 😉
Otóż brodząc tak po pas w rzece płynącej ze śniegów na Etnie, zobaczyliśmy metrowego wężyka coraz słabiej ruszającego się w kierunku pionowych i śliskich bazaltowych ścian. Zdjęci litością i przekonani, że to zaskroniec, wzięliśmy go na „fajkę” od maski nurkowej, z którą nie rozstawało się wtedy nasze dziecko, i zanieśliśmy zwierzątko na suchy brzeg przy wejściu do kanionu. Bliższe oględziny i spojrzenie w pionowe źrenice wracającej do życia gadziny skłoniły nas do rychłego jej opuszczenia, a rozgrzane słońcem stworzonko było chyba tego samego zdania, bo bez podziękowania popełzło w swoją stronę 😎
i dodam tylko, ze szanuje wolnosc ekspresji @szaraka
Osobiscie spozywam dania zimowe latem a letnie zima i nigdy nie mialem z tym zadnych problemow a motto dzisiejsze uniwersalne – askjomatyczne jak euklidesowe dwie rownolegle, ktore sie nie przetna (przynajmniej na gruncie tegoz geometrii)
PS przyklad inny — z wielkim oporem uzywam typograficzne emotikony
nemo u nas śledztwo było przez 3 dni nim pewność, że to zaskrońce w krzakach i rzece .. tydzień byliśmy czujni a potem taki zaskroniec obok to pikuś był …
ozzy tu czasami bez emotikonów bywają spory bo ktoś nie załapie ironii czy żartu .. 😉
Ozzy,
każdy ma jakieś opory 😉
Popieram z całej mocy hasło „Każdy je to, co lubi”. Dzisiaj więc na obiad będzie makaron z sosem serowo – pietruszkowym (zamówienie Młodego – makaron+ ser, zamówienie Pyry – ok + dużo natki). Jutro już obiad z podróżniczkami : chłodnik wiejski dla Młodszej, Pyry i ew p.Oli, chłodnik jagodowy dla Marcina (czy będzie jadł? Nie wiadomo; nigdy nie jadł, ale będzie bez surowych warzyw)
Zaden ze mnie zimny dran, tez mi zal ptaszkow, ktore fruna do afryki i tam wpadaja w sieci. Z siatki do kuchni droga krotka. Egipcjanie zacieraja rokrocznie rece, chwala produkt, ze coraz to bardziej ekologiczny.
Ale zanim to nastapi, ptaszki robia miedzy stop w italii. A tam nie ma zmiluj sie nad ptaszkami. W brutalny sposob lapane sa i kosy, i skowronki, i drozdy, i inne. Te malenstwa beda cierpiec po zlapaniu az do smierci. Sa one bowiem zywa przyneta w celu zlapania wiekszych fruwajacych drapieznikow. Procederu takigo dopuszczaja sie w toskanii i lombardii. Ten przyklad i tysiace innych wplywa, ze italie omijam szerokim lukiem. Coraz mniej placu na planecie, gdzie jako tako klocki dobrze sa poukladane. A tak pieknie wyglada z kosmosu 🙄
Uwielbiam zaskrońce. Mam nawet taką bardzo grzybną groblę, którą nazywamy ” zaskrońcową”. W czasie zbioru prawdziwków grzecznie się odsuwają od grzybów, by za chwilę wrócić w to samo miejsce i wygrzewać się w słońcu 🙂
W oczku wodnym też siedzi zaskroniec i wyjada na wiosnę kijanki płazów. Ale nie będę go przeganiał
E tam, Szarak. Ciepły i troskliwy drań!
Jesteśmy w domu. Obawialiśmy się lotu z Monachium, nie Lufthansą, tylko zastępującą ją, United Air. Mamy przykre doświadczenia z amerykańskimi samolotami. Miłe rozczarowanie! Świetny samolot. Kompetentna i troskliwa obsługa a jedzenia smaczne i wręcz do woli (szczególnie Heineken!) Home, sweet home…
🙂
retro na obrazki, czyli biblia pauperum – Robert Crumb, moj ulubiony rysownik, autor „pieknych” ilustracji do ksiegi Rodzaju to dopiero sztuka obrazkowa
Cichal – ja Ci dam „home sweet…” Dopiero co były zachwyty nad krajem pochodzenia.
czytam zaległości … Piotrz „Telefon z nieba” … wielki zaszczyt być w notesie Wladyslawa Bartoszewskiego…
Alicjo! Proponujemy „Zajazd” wypoczynkowy. Od 2 – 12 sierpnia. Do dyspozycji: 4 pokoje, 3 łazienki, 1 ale za to wielka kuchnia i 1 basen, tyż duży. Zajeżdżajcie! Stan New Hampshire. Blisko Bostonu, który jest przepiękny! Może Nowy nas zwiedzi? Może Orca. Ma niedaleko.
Pyro! Kraj nie, ale home jest sweet!
Przed chwilą rozmawiałam z Rybą. Są teraz w Brukseli, gdzie miały darmową atrakcję. Otóż król Belgów przebywa na 2-tygodniowym urlopie, a w tym czasie każdy chętny może bezpłatnie zwiedzać pałac, z wyłączeniem apartamentów prywatnych. Belgowie hojniejsi dla ludu od Brytyjczyków – ci łupili za bilety wstępu do rezydencji, jak za złoto („utrzymanie pałaców kosztuje”).
A propos dzisiejszej Polityki papierowej: jeśli „percebes” to pąkle, to nie są to mięczaki….. tak dla ścisłości, nie żeby ganić 🙂
anglisto – a jaki to rząd zwierząt? Pytam z ciekawości.
Mięczaki, skorupiaki… wsio ryba, byle było jadalne i nie uciekło z talerza 😉
Pyro,
nie ma już rzędów. Są typy, podtypy, gromady, rodziny, rodzaje
Pąkle to typ – stawonogi, podtyp – skorupiaki
W domenie – eukarionty (jądrowce) i królestwie – zwierzęta
To było z grubsza biorąc.
Dokładniej to jest rząd Pedunculata (te percebes)
Człowiek to typ – strunowce, podtyp – krągowce, gromada – ssaki…
Podgromada ssaki żyworodne
Infragromada łożyskowce
Rząd naczelne
Podrząd Haplorrhini
Nadrodzina małpy człekokształtne
Rodzina człowiekowate
Podrodzina Homininae
Plemię Hominini
Rodzaj Homo
Gatunek człowiek rozumny
Ha, o „człowieku” wszystko wiedziałam, o pąklach nie. Nie jem. Nie oglądam. Stawonogów ogólnie nie znoszę – owady, pająki i tym podobne. Dopiero od płazów i gadów jestem z arką Noego pogodzona. O i te najmniejsze też jakoś bliskie – może dlatego, że aby zobaczyć groźne gęby trzeba siąść przy mikroskopie.
Pyro,
pedunculata znaczy „szypułkowe”, bo one, te percebes, na nóżkach takich sobie rosną.
Stawonogi to też raki, homary, langusty, kryl, stonogi…
Może na któreś z nich dałabyś się namówić? Niekoniecznie na stonogi 😉
Na dworze ciemno, pomruki burzy i wreszcie porządna ulewa.
Mamy lipiec najcieplejszy od 150 lat.
Wprawdzie rekordy temperaturowe z 2003 nie zostały pobite, ale rzadko kiedy upał był tak wytrwały, po 7 dni z rzędu z temperaturą powyżej 34 stopni.
Rolnicy skarżą się na wielkie straty w uprawach, szczególnie ziemniaków, z powodu suszy. Bydłu na górskich pastwiskach wojsko musiało dostarczyć pojemniki z wodą, bo susza zagrażała śmiercią z pragnienia 20 tysiącom krów 🙁
Aż cud, że ludzie tacy zdyscyplinowani i ostrożni, i nie było pożarów lasów.
ozzy,
sam wiesz doskonale, komiksy to swiat fantazji i fikcji. I gdyby nie to, ze wspomniales o crumb, to dalej bym zyl w przekonaniu, ze tego goscia nie znam. Mialem przynajmniej jedno jego dzielo w reku. Spod jego reki wyszla okladka albumu j.joplin, ktorej to glos do dzis harczy mi w uchu 🙂
Mi osobiscie, to co on robi nie szkodzi, czy to na watrobe(jemu bardziej po lsd) czy na nerki. Nad fikcje przekladam real. I tak nie tak dawno temu, czytalem sporo o schlimannie, tym co dokonywal odkryc w grecji. Dla wlasnych i nie tylko potrzeb zabral ze soba w podroz, ktora trwala pare dziesiatkow lat mlodego, jeszcze studenta emila gillierona. Pracodawca cenil bardzo pracownika, nie tylko za talent, ale rowniez za to, ze ten nie filozofowal o przebiegu granicy zdrowego rozsadku miedzy oryginalem a kopia, reprodukcja a falszerstwem. Emil robil tak, jak pan chcial. Brakowalo gdzies glowy – dorysowal z kazdymi detalami, brakowalo rufy statku na wazie, rysowal rufe. Dla niego miedzy antykiem a archeologia roznicy nie bylo 🙂 Kto jak kto, na takie male niuanse grecy nie zwracali dawniej i dzis zadnej uwagi. Sam krol sciagnal go palacu by krolowiatka uczyl rysunku, a z polecenia krolowej, pantofle w ktorych slizgal sie po krolewskich posadzkach mogly nocowac w palacu.
To tyle na tyle z: https://picasaweb.google.com/m/viewer#photo/118399121099696213754/6023223485342926961/6023223583106733810
Owszem, Nemo – raki i pochodne jadam, ale nie przyrządzam, tzn potrafię ugotować zupę rakową i zrobić sałatkę z homara, ale ich własnoręcznie do garnka nie włoże i czekam, żeby mi ktoś obrał. To musi być u mnie odruch atawistyczny, bo duży pająk jest jedynym stworzeniem na świecie, który jest w stanie przyprawić mnie o histerię. Żaden wąż, mysz, ani diabeł tasmański, ale spory krzyżak. Jasne, że wiem, że on mnie nie zje, ale skumulowane uczucie odrazy jest poza moim rozumowaniem. Rozum sobie, a odruch sobie.
cichal
22 lipca o godz. 14:48 543864
Cichalku kochanienki. Jak sie ciesze, ze o mnie napisales i planujesz zaprosic mnie na spotkanie. Szczegolnie, ze jak piszesz, odleglosc jest mala.
Czuje sie wyrozniona z wielu powodow poniewaz nie jestem ani profesorem, ani nawet magistrem. Nie jestem dziennikarzem, aktorem, nie jestem nawet snobem. W Polsce jadam w barach mlecznych. Nie cierpie i nie narzekam. Jestem szczesliwa Orca. O czym kochany Cichalku my bysmy rozmawiali?
Arachnofobia?
Widziałam kiedyś specjalną terapię z dotykaniem włochatych pająków włącznie 🙄 Nie wszystkim da się pomóc 🙁
Mój ogrodowy sąsiad ma w domu pająka ptasznika którego mu podrzucił syn.
Nie bierze go do rąk (też jest obrzydliwy) ale musi karmić, ostatnio – świerszczami.
No wiesz, Orca! Jak Ty nas traktujesz? Jak snobów? Toż my się cały czas wzajemnie uczymy, my – wieczne żaki. Co z tego, że Jerzor – profesor, a Cichal aktor , żeglarz, dziennikarz? Kiedy Jerzor nie wie o sterowaniu łajbą, a Cichal o dryfie kontynentów? Są wśród nas i profesorowie i ludzie bez matury i artyści i gospodynie domowe. Tylko każdy głodny wiedzy i kontaktu z drugim człowiekiem.
Szaraku,
co chciałeś pokazać na tej picasie, bo mnie się po nakliknięciu pokazują moje własne albumy w malutkim formacie 🙁
Na dworze kolejna rzęsista ulewa, łapię deszczówkę dla moich orchidei.
Mam ochotę wyjść boso na mokry asfalt, ale pioruny mnie trochę odstraszają
Przez te pająki, mam pretensje do Ateny za Arachne. Jak można mieć zaufanie do bóstwa, które hoduje pająki na przędzę?
Pyro,
z tym profesorem to chyba w cudzysłowie 😉
Kapitanie,
pomyślimy, dam znać. Jest to bardzo kuszące, nie powiem…..
A propos pajęczyny – jednego dnia myłam dom z zewnątrz, bo się był zabrudził. Pisałam o tym – więc szprycę w ręce i hajże na chałupę silnym strumieniem wody. Pajęczyny pod poddaszeniem trzymały się mocniej, niż Chińczyki 🙄
Alicjo, dawaj na Skype.
Orco, możemy porozmawiać o barach właśnie, też tam często biesiaduję. Polecam w Krakowie bar przy Grodzkiej, świetna kasza gryczana z kefirem! Bar przy al. Daszyńskiego z różnymi pierogami. Rekord, to dla mnie pierogi z mięsem kupowane w Hali Targowej. Kilogram (ok. 40 szt) za 8 zł. Ty nam opowiesz o migracjach łososi! Przyjedź. Popróbuj!
Nemo, mial byc obrazek z hamaka na ktorym bujam sie juz ktorys kolejny rok i na dodatek w tym samym miejscu. To cudowne miejsce. Kiedy nie jestem zajety lapaniem wiatru w kita przychodze tutaj sie pobujac 🙂 piec metrow do morza i trzy do udrzewionej skarpy nalezacej do parku wolinskiego. Tu zapomin nawet o jedzeniu, co mi tylko na zdrowie wychodzi 🙄
„Zagrzmiały w lipcu bratnie działa…” dzisiaj święto, w które otwierano nowe mosty, dworce i stadiony. No i dzisiaj rocznica, kiedy się mój wnuk najstarszy urodził. Ponieważ było święto, razem z sześcioma w tym dniu urodzonymi niemowlętami, zorganizowano mu miejską uroczystość „nadania imienia” w ratuszu, a w prezencie dostał polisę posagową PZU z jakąś małą wpłatą początkową. Potem z Jarkiem wpłacaliśmy na tę polisę przez 3 lata pieniądze, a potem PZU wycofało się z tej fundy (Łukasz jest urodzony w 1979r).
Teraz też otwierają dworce, stadiony itd i bez święta”. A czy to aby ważne?
Pyra
22 lipca o godz. 17:45 543880
Ja cierpie na narzekalofobie.
cichal
22 lipca o godz. 18:17 543885
Pass
http://wiadomosci.onet.pl/prasa/prof-jerzy-vetulani-kobietom-neurony-sie-nie-psuja-wywiad/pjbnpc
22 lipca – 51 lat temu poznałam mojego Przybocznego. Też dzisiaj mamy święto!
Krysiade,
WIELKIE GRATULACJE dla Ciebie i Przybocznego 🙂
Krysiade – na ulicznej zabawie okolicznościowej?
Niech się święc
Niech się święci 22 lipca (dawniej E, Wedel)
Orco – 3 bez atu! 🙂
Pyro – nie, na wakacjach.
Wrocilam po kilkudniowym pobycie u szwagierki okrezna droga. Nasi hodowcy swinek bardzo ostro protestuja: wylewaja gnojowke pod supermerkatem, pala opony pod innym sklepem lub blokuja droge. To mnie spotkalo dzisiaj, zablokowali wiadukt przez ktory zazwyczaj przejezdzamy i musielismy przejezdzac przez male miasteczko, ktore zostalo totalnie zablokowane. Kierowcy z cierpliwoscia stali w duzym korku. Od jutra bede kupowala mieso u rzeznika a nie w supermerkacie. U rzeznika jest mieso lokalne a w duzych sklepach to nie wiadomo skad. W ten sposob bede ich wspomagala.
Elapa – to, co nie musi pokonywać tysięcy kilometrów w chłodni, jest zwykle smaczniejsze; owoce, warzywa, mięso i nabiał.
Krysiade przytulanki … 🙂
Wymądrzałam się (jak ta najstarsza słonica) a o jubileuszu Krysiade i Przybocznego zapomniałam. Tak trzymać, Kochani!
Bardzo dziękujemy za życzenia.
Szaraku, też mogę oglądać swoje zdjęcia a nie Ciebie na hamaku 🙄
Elap,
W berlinie w zwiazku z tym, ze jest tam bardzo duzo przebudowy, zdarzaja sie korki bardza czesto, z pewnoscia czesciej niz gdziekolwiek indziej. Jezdze samochodem bardzo chetnie, moze nie najlepiej, ale zawsze chetnie.
Dawniej byl to czas smiertelnie stracony, bezuzyteczny.
Ale od pewnego czasu mam ze soba zawsze jakas ksiazke i zawsze telefon z internetem.
Czytam w czasie korkow. Moglbym uzywac radia badz czytanych ksiazek, ale juz jako bachor przyzwyczailem sie (co nie bylo takie latwe) do czytania.
Nieraz czytam na czerwonym swietle cudowne kolorowe plakaty. I kiedy zmieniaja sie kolory swiatel to jak nie ruszam sie z miejsca, w ciagu jednejdziesiatej secundy slychac cala orkiestre trabek. Z czasem zaczalem przyjmowac zespolowa gre jako dodatkowy servis przypominajacy by szarak zjezdzal ze swiatel.
Sygnalizacja swietlna i korki to wielka korzysc dla mnie. Im dluzej stoje tym wiecej mam przeczytane 🙂 i naogladane
🙄
To tez dobrze Irku. Od czasu do czasu warto sobie przypomniec co sie narobilo 🙂
Wracam na taras bo bateria daje ciala a moje cialo upodobaly sobie komary.
Proszę bardzo – szarak hamakuje 😉
http://alicja.dyns.cx/news/Gotuj_sie/Zjazd/img_5310.jpg
Eeeeehm…tego…troszkę prywata 😉
Latorośl Tereski Pomorskiej po skończeniu kursów dietetycznych założyła bloga. Jak kto ciekawy, niech zerknie. Zazxnaczam (i Agnieszka też), że blog jest dla tych, którzy chcą lekko, zdrowo i odchudzająco, a także szybko. Blog dopiero się rozwija, zaznaczam.
http://beondiet.pl/
Krysiade – dla Was: https://www.youtube.com/watch?v=XOTOvQTyaMs 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=JNQi3WrsaFA
Każdy jada to co lubi: http://www.audiovis.nac.gov.pl/obraz/192151:1/ 🙂
I pije to co lubi: http://www.audiovis.nac.gov.pl/obraz/192152/ 😀
w ulubionym miejscu: http://www.audiovis.nac.gov.pl/obraz/84049/298d11868fe362311ea6bc3777c87f0b/
http://www.audiovis.nac.gov.pl/obraz/84038/298d11868fe362311ea6bc3777c87f0b/
w miłym towarzystwie: http://www.wallpaperup.com/171715/Audrey_Hepburn_Brunette_Restaurant_Cigarette_Smoking_BW.html
Opanowałam blog 😯
Na dobranoc: https://www.youtube.com/watch?v=e0dNrJ8KzkM
oooops…teraz dobrze.
http://aalicja.dyns.cx/news/Gotuj_sie/Zjazd/img_5310.jpg
Alicjo nic nie ma pod linkiem do bloga Agnieszki…