Tam, gdzie głośno łopoczą żagle
Wokół Zalewu Zegrzyńskiego każdy smakosz znajdzie miejsce dla siebie.
Część z nich już opisałem: luksusową restaurację Aruana, odstraszające wygladem i zapachem Klepisko, nadal cieszącego się popularnością Złotego Lina, przydrożną i zatłoczoną Chłopską Zemstę. Dziś pora na tegoroczne odkrycie. Restaurację wytworną, smakowitą i nie nazbyt drogą.To nie jest miejsce wyłącznie dla żeglarzy, choć okna restauracji i taras wychodzą wprost na zacumowane na Zlewie Zegrzyńskim jachty. Można tu także zdobyć patent żeglarski, bo funkcjonuje Akademia Mateusza Kusznierewicza. Każdy więc, kto wcina śledzia, sandacza czy inną rybkę, może wyobrażać sobie przyszłe rejsy po morzach i oceanach świata.
Miejsce wybrane wręcz znakomicie, bo w Wąwozie Szaniawskiego, który stanowi rezerwat przyrody. Restauracja jest pięknie urządzona i z doskonałą obsługą. Szefem kuchni w Klubie Mila jest Michał Poleciński, którego talent zasługuje na tytuł admiralski. Karta nie jest przesadnie rozbudowana, co gwarantuje, ze dania nie są odmrażane i odgrzewane w mikrofalówce, tylko przyrządzane po złożeniu zamówienia. Wydłuża to wprawdzie czas oczekiwania, ale umilają ten czas tzw. okoliczności przyrody.
Rewelacyjną wprost przekąską były filety śledzia bałtyckiego przekładane musem z wędzonych śliwek węgierek i roszponki (24 zł). Tak delikatnej marynowanej rybki z akcentami owocowej słodyczy dotąd nie jadłem. Niewiele śledziowi ustępował łosoś podany w formie tatara z kaparami, oliwkami i musztardą (28 zł).
Placki kartoflane z twarożkiem, rzodkiewką i szczypiorkiem przykryte płatem łososia też były ozdobą stołu. Ale wszystko przebił oryginalnością i smakiem sandacz pieczony w jogurcie, podany na ragout z soczewicy (39 zł). Ryba była upieczona po mistrzowsku, o czym świadczył fakt, że filet nie kruszył się, lecz nie był przy tym wewnątrz surowawy.
Wśród deserów prym wiodły: strudel jabłkowy z lodami i naleśniki z owocami w zabajone.
Espresso iście włoskie!
To nie była ostatnia nasza wizyta w marinie nad Zalewem.
Klub Mila Zegrzynek, Jadwisin, ul. Jerzego Szaniawskiego 56, tel. 22 782 73 02, www.klubmila.pl
Komentarze
dzień dobry …
mamy blisko to może czas by się wybrać z rodzinką …
Żeglarstwo to piękny sport i jeden z najmniej szkodzących przyrodzie. Dobrze, że nasze mariny zaczynają przypominać podobne przystanie o dłuższej tradycji trwania. I bardzo dobrze, że są zróżnicowane ofertowo i cenowo punkty gastronomiczne. Kiedy Pyra żeglowała, latało się do wsi, do GS-u po wyschnięty żółty ser i chleb nie pierwszej świeżości, a kiedy po latach kończyłam moją przygodę pod żaglami, a zaczynały ją Bliźniaczki, pełnię szczęścia zapewniały budki z napisem „rożno” ( za tamtą gramatykę nie odpowiadam) z dość podejrzaną kiełbasą z tego urządzenia.
Jeszcze słówko o wczorajszej naszej rozmowie wieczornej o cenach warzyw. Szparagi są jedynym warzywem, które w Polsce zachodniej jest tańsze, niż w Warszawie i może jeszcze pieczarki. Wszelkie warzywa i owoce przez calusieńki rok, u nas są o 20-30% droższe. To jest związane z ogromnymi obszarami ogrodniczo – sadowniczymi w pobliżu Warszawy. Z kolei bliskość granicy niemieckiej podnosi ceny w Wielkopolsce.
W mej rodzinnej Łodzi szparagi na moim ryneczku osiedlowym (ogólnie drogim) są po 12 (zielone) i 10 (białe) za pęczek. W roku jeszcze nie jadłam.
Różnica ceny 100%
Gospodarzu-informacja o miejscu z dobrym jedzeniem w Jadwisinie bardzo cenna.
Nasz pies ma w tych okolicach swój drugi dom,w którym to spędza swoje urlopy podczas naszych urlopów 😀 Zatem postaramy się zajrzeć do Klubu Mila przy najbliższej nadarzającej się okazji.
Trochę później opowiem Wam o mojej wczorajszej przygodzie.Rzeczona przygoda nie ma wprawdzie nic wspólnego ani z żaglami,ani ze szparagami,ani też z sandaczem pieczonym w jogurcie,ale sytuacja była dosyć zabawna i godna dowcipu o blondynce 😉
Olape-na Ursynowie ceny szparagów jak w Łodzi!
Wczoraj był już u nas chyba trzeci szparagowy występ.
Właśnie wróciłam z warzywniaka, gdzie uważnie przyjrzałam się aktualnym cenom.
Fasolka szparagowa zeszła do 25’/kg
młode ziemniaki krajowe – 6/kg
importowane – 4,5/kg
pomidory w różnych cenach , chyba w wyborze 6 gatunków,
szparagi 3,5 – 5/pęczek(tylko białe, te cienkie po 3,5)
zielenina – po 1,50 za wielki pęk, prosto z pola właścicielki sklepu
zbudował Metro2 … do Włoch nie wrócił ….. założył cukiernię … ricotta przylatuje z Sycylii i wtedy są cannoli …
https://www.facebook.com/pages/La-Bomboniera/355764594593025
strona na której domy dziecka ogłaszają jakie mają potrzeby …. wejdźcie, sprawdźcie czy możecie pomóc ….
http://domydziecka.org/potrzebujemy_pomocy.html
21 maja – Dzień Odnawiania Znajomości
Dzień dobry.
Zimno, 5C. Kot przy kominku. Na obiad rybka, jeszcze nie wiem, jaka i duuuuużo sałaty.
Premiera 26.05.2015 http://czarne.com.pl/katalog/ksiazki/pani-stefa
Ten śledź ze śliwkami może być smaczny. Lubię takie połączenia.
U nas szparagi (białe) – pęczek ok. 4 – 4,50 zł
Opowiadam przygodę:
wczoraj wieczorem na tak zwanym spontanie postanowiłyśmy z koleżanką frankofonką udać się na : http://www.teatrpolski.waw.pl/pl/cykle_i_wydarzenia/wydarzenia/?id_act=461
O godzinie 19.10 znalazłyśmy się w kilkuosobowej kolejce do kasy teatru w celu nabycia drogą kupna dwóch wejściówek.Z biletami,których nawet nie obejrzałyśmy,bo przecież nie było takiej potrzeby,weszłyśmy na salę i zajęłyśmy miejsca podpowiedziane życzliwie przez panią bileterkę.Spektakl nie rozpoczął się o czasie,ale nam to zupełnie nie przeszkadzało,bo plotkowałyśmy zawzięcie,jak to dwie baby,co to nie widziały się już od dosyć długiego czasu.W pewnym momencie zaczęłyśmy mieć jednak drobne wątpliwości,czy znajdujemy się na widowni dużej,czy też małej sceny teatru.Nasz francuski wieczór powinien,wedle informacji z internetu,odbywać się na scenie kameralnej.Byłyśmy jednak święcie przekonane,że kupiłyśmy właściwe wejściówki i weszłyśmy do właściwej sali,bo spektakl na dużej scenie rozpoczynał się o 19.00,a nasz na scenie kameralnej o 19.30.Skoro dotarłyśmy do teatru o 19.10 to znaczy,że jedyne bilety,które nadal były w sprzedaży to te nasze,na francuski wieczór z książką Patricka Modiano.Dopiero kiedy na scenie pojawił się Andrzej Seweryn,ale nie po to,by czytać fragmenty książki,a jedynie po to,by powitać publiczność i zapowiedzieć Wojciecha Mlynarskiego oraz Agnieszkę Wilczyńską zrozumiałyśmy,że jednak nie kupiłyśmy właściwych wejściówek i nie jesteśmy we właściwym miejscu.
Jako że siedziałyśmy w środku rzędu nie było zbyt zręcznie robić zamieszanie i wychodzić z sali.Zostałyśmy zatem na koncercie,który okazał się być całkiem przyjemny.Poznałyśmy w ten sposób Agnieszkę Wilczyńską,o której istnieniu nie miałyśmy zielonego pojęcia.
Po powrocie do domu jeszcze raz przestudiowałyśmy w internecie repertuar Teatru Polskiego i okazało się,że przedwczoraj oraz dzisiaj spektakle na obu scenach mają początek o różnych godzinach natomiast wczoraj rozpoczynały się o tej samej porze.Na dodatek wejście na widownię sceny kameralnej jest z innej strony niż na widownię sceny głównej.Tak to bywa,kiedy czyta się szybko i pobieżnie,a potem podejmuje super błyskawiczne decyzje.Pełen spontan 😉
Danuśka, 😆
Mnie się kiedyś zdarzyło podobnie. W kinie od 3 tygodni szedł jakiś wartościowy film, więc nakłoniłam Osobistego i jedno zaprzyjaźnione małżeństwo do pójścia razem na ten seans. Zachęcałam tak żarliwie, że zasiedliśmy pełni oczekiwań na widowni, a kiedy pojawił się początek jakiegoś głupawego filmu, byliśmy przekonani, że to zwiastun następnego spektaklu. Film jednak się nie kończył i trwał, przyjaciele patrzeli krzywo, a mnie coraz bardziej rzedła mina 🙁 Na koniec okazało się, że film, który chciałam tak bardzo obejrzeć, był wyświetlany do środy, a my poszliśmy w czwartek, kiedy już zmieniono repertuar.
Najzabawniejsze w całej historii jest to, że do dziś pamiętam tytuł tego marnego filmu („Co-cktail” z Tomem Cruise) a tamtego, na którym mi zależało – nie 🙄
Debata i po debacie. Trenerzy trochę za bardzo opiłowali pazury adwersarzom. Pretendent zupełnie nieautentyczny. Dobra. Próbuję sobie zorganizować transport do lokalu wyborczego, bo taksówkarze odmawiają pięciominutowego pałętania się po uliczkach osiedla. Samochody rodzinne będą niedostępne. Masz babo placek. Coś sobie załatwię. Młodsza nie może głosować, bo od jutra poprawia matury (praca do 20,00 ) Oznacza to m.in, że przez trzy dni jestem jedyną, samorządną i niezależną panią jamnika.
Pyro – czy to znaczy, że Młodsza jest zamknięta bez możliwości wyjścia, czy nadmiar pracy nie pozwala na przerweczkę?
Krysiu – zespoły są „skoszarowane” – w piątek 125.00 – 20,00, w dwa dni pozostałe 8.00 – 20.00. Ewentualnie jeżeli jakaś komisja skończy wcześniej, to po r4ozliczeniu arkuszy, napisaniu i podpisaniu protokołu, członkowie mogą w niedzielę wyjść wczesniej. Kierownicy zespołów i koordynatorzy pozostają do końca pracy ostatniego zespołu. Opuszczać gmachu nie wolno, obiady dostają, kawa z automatu.
Pyro – oj biedactwa!
Pyro,
urny będą dostępne w godz. 7:00 – 21:00. Wasz lokal wyborczy nie leży po drodze?
Nemo-dzisiaj obeszło się bez wpadek.Byłam na firmowej kolacji-we właściwej restauracji i przy właściwym stoliku 🙂
Moja kuzynka, która uczyła się w liceum w innej miejscowości wróciła pewnego dnia bardzo zmęczona ze szkoły. Zjadła obiad i zasnęła. Po dwóch godzinach przybiegła do nas z płaczem, że zaspała, nie zdąży dojechać do szkoły, a dzisiaj ma bardzo ważny sprawdzian. Nie mogliśmy jej przez dłuższy czas uspokoić, nie pomagały nasze tłumaczenia, że już była w szkole, jest 18, ten sam dzień, a sprawdzian ma jutro. 🙂
Agnieszka Wilczyńska: https://www.youtube.com/watch?v=I7YCVBJRyIw
Z zupełnie czystym sumieniem nie oglądałam żadnej z debat, bo od niedzieli codziennie jestem w teatrze. W Gdyni odbywa się właśnie doroczny festiwal polskich sztuk teatralnych ” R@port”, a że w tym roku poziom spektakli jest bardzo wysoki, więc mam ucztę duchową.
A Pyra Młodsza, jak się spręży, może zdążyć zagłosować. Lokal wyborczy na pewno jest niedaleko domu.
Pyro, fasolka 20,00 🙂
Asiu 😀
Haneczko-a może by tak jakiś Zjazd Fasolkowy albo utworzyć partię SPFS:
Stronnictwo Popierania Fasolki Szparagowej? Natychmiast się zapisuję.
Haneczkę na prezesa.O pardon,na prezeskę 🙂
Pozdrawiam z Ojczyzny! Leniwi żyją dłużej i spokojniej. Głosowanie załatwiliśmy korespondencyjnie i niedziela wolna.