Ile można wydać na szynkę?
Podobno najdroższą szynką na świecie jest produkt hiszpański z czarnych świnek, zwany Iberico. Kilogram tej wędliny – z najlepszych wytwórni i potwierdzony certyfikatem – kosztuje nawet ponad 2500 zł.Lubię szynki hiszpańskie (fot. wyżej) i czasem je jadam (choć nie te o astronomicznych cenach). Smakują mi też szynki włoskie, czyli prosciutto di Parma lub San Daniele (są nieco tańsze od swych hiszpańskich kuzynek).
Nie odmawiam także, gdy zdarzy się okazja posmakowania szynki ardeńskiej lub też wyrobów rzeźników westfalskich. Uważam jednak, że apetyt na takie smakołyki, nawet podszyty odrobiną snobizmu, ma swoje finansowe granice. Po prostu niektóre ceny przekraczają rozsądek. Zwłaszcza że nasze szynki (mam na myśli wyroby polskich rzeźników, w tym – co zarozumiałe – i swoje własne) są też doskonałe. Trzeba tylko wiedzieć, gdzie je kupować i którym mistrzom masarstwa można ufać.Poruszam ten temat, bo to ostatnia chwila do przygotowania własnej szynki wielkanocnej. Trzeba wybrać piękny kawałek wieprzowego zadka, odpowiednio go zamarynować w solance, a potem czekać, aż dojrzeje do wędzenia.
W tym czasie należy przygotować odpowiednie drewno – mam kloce ze ściętej wiśni i parę kawałków buczyny – oczyścić wędzarnię i haki, na których zawisną szynki. Po dwóch, a nawet trzech tygodniach nadejdzie ten najważniejszy dzień – wędzenie.Ponieważ nie robię tego co roku, to za każdym razem przeżywam emocje: uda się, czy nie uda. A wędzę zwykle kilka sztuk szynek, boczek zwinięty w roladę (fot. wyżej), a czasem także i baleron. Nigdy mój trud nie poszedł na marne.
Spora rodzina i duża grupa przyjaciół zawsze człeka wspomoże. Zwłaszcza przy tak zbożnym dziele jak zjedzenie szynki. I wszyscy oni potwierdzają, że wydawanie tysięcy złotych na najlepsze nawet wyroby wędliniarskie to szczyt snobizmu i marnotrawstwo. Moje szynki bowiem nic ich nie kosztują. A ja mam swoją przyjemność i ewentualną sławę.
Komentarze
dzień dobry …
właściwie to te szynki z 2012 r. powinny wisieć i na te święta byłyby super smaczne ….. powiedzenie, że jak się dłużej czeka to większa przyjemność by się tu sprawdziło ….
Asiu od dziś ME w LA … 🙂
http://www.pzla.pl/
dzisiaj Dzień Teściowej …. jakby się ktoś pytał …
moja teściwa dobry rocznik … w marcu robimy jubel z okazji 85 lat …
dziś na obiad zwykła zupa jarzynowa …
Gospodarzu – o właśnie, temat na czasie. Domowe wędliny są pyszne o ile starannie przygotowane i nie przekombinowane. No i trzeba mieć gdzie wędzić, a potem gdzie dobrocie przechować, choćby przez tydzień, czy dwa. I prawda to, że ci, którzy tylko zjadają nasz trud – chwalą go pod niebiosy. A co niby mają powiedzieć pierwszorzędnie karmieni bez własnego wkładu pracy?
Dzień Teściowej, mówisz, Jolinku? To świętujemy. Teściowych na blogu multum, a żadna na zołzę nie wygląda.
Perłowe zdobycze wczorajsze
Zdjęcia robione po całym dniu, telefonem, ale w ogólnym zarysie widać.
Krystyno,
Wysyłka z Korei byłaby nieopłacalna, ale zabieramy te manele do Europy.
Wtedy możesz się uśmiechnąć do mojej Małżonki, może się z którymiś zechce rozstać 🙂
To ośmiokątne puzdro wygrzebaliśmy bez mała w śmieciach.
A za podobne, tyle że nadgryzione zębem czasu na pchlim targu chcieli 50 USD.
Małżonka mówi, że warto było zmarznąć na kość 😀
oj Krzychu nie ma dostępu do zdjęć … 🙁
Krzychu -Ojej! Nie dadzą obejrzeć. Do Twojej Małżonki będzie pewnie stała kolejka, jak do wódki kartkowej.
raz jeszcze
Już wiem, gdzie popełniłem błąd- nie udostępniłem publicznie
Surowa, dojrzewająca przez 3 lata szynka od szczęśliwej, biegającej po dębowym lesie świnki musi kosztować, ale cena najdroższej szynki Iberico de Bellota (bellotas = żołędzie), za którą uchodzi Alba Quercus Reserva Maldonado nie przekracza 300 euro/kg.
W Warszawie szynka Joselito kosztuje 374 zł/kg.
Uchodząca za najdroższą szynkę parmeńską Culatello di Zibello DOP ze świni czarnej toskańskiej kosztuje 80-120 euro/kg.
Szynka ze świni żywiącej się żołędziami i ziołami uchodzi nie tylko za delikates, ale i zdrowy produkt, a jej tłuszcz pod względem zawartości kwasów tłuszczowych porównywany jest z oliwą z oliwek.
Przeciwstawianie takiej szynki nawet najlepszym wyrobom z domowej wędzarni jest trudne, bo są to produkty nieporównywalne.
Każde w swoim rodzaju jest smakowite, ale tak różne, że trudno się zdecydować, co się woli.
Chyba że się ma do wyboru kupić jedno w sklepie, a drugie otrzymać gratis… 😉
Czy jak do kartkowej, czy jak do”dwa razy w rynnę raz w parapet”- jeżeli zbycie części zwróci na przykład koszt transportu całości i ktoś jeszcze będzie zadowolony- czemu nie?
Krzychu,
widzę, że trochę niezręcznie wyraziłam się wczoraj i wygląda, jakbym się przymawiała. Chodziło mi o sam pomysł wykorzystania drzwi od szafy jako dekoracji.
Zdjęć niestety nie widać.
Jolinku,
te szynki Gospodarza z 2012 r. chyba by wyschły do tej wiosny. Nawet te szynki suszone przez wiele miesięcy nie wytrzymałyby tak długo. Tak myślę, ale może się mylę.
Nemo oświeciła mnie w sprawie czasu wędzenia szynki. Z cenami bywa nieraz w naszym kraju dziwna sprawa. Może winduje się niektóre ceny specjalnie dla snobów. 😉
Krzychu,
czy to są stare meble ? Czy współcześnie wyrabia się także meble w tym stylu ? I czy Koreańczycy użytkują je w swoich mieszkaniach?
Te szynki suszone przez wiele miesięcy są pokryte grubą warstwą tłuszczu i jeszcze naoliwione. Przed krojeniem na plasterki należy okroić wierzchnią warstwę tłuszczu. Napoczętej szynki nie należy chłodzić ani w nic zawijać. Dobrze jest mieć spiżarnię. Zjeńć w ciągu miesiąca.
O szynkach i nożach
Dwie i pół minuty na „rozebranie” jednej świni.
Szynki parmeńskie i hiszpańskie nie są wędzone. One dojrzewają po nasoleniu solą morską. Szynka iberico jest mazista, marmurkowata i błyszczy od tłuszczu, i dopiero w ustach i na podniebieniu rozwija swój pełny urok.
Do krojenia potrzebny jest specjalny nóż z cienkiej i sprężystej stali. Dobry kosztuje ok. 40 euro.
Krzychu faktycznie łup … kota na szafie widzę … mamy takiego samego … 🙂
podobno od jutra cieplej … idę zobaczyć jak wieje …
Krystyno,
Wcale nie odebrałem tego jako przymawianie się.
Raczej jako zapytanie cenowe 😉
Tak, to są stare meble, aczkolwiek nie antyki.
Raczej coś w rodzaju ekwiwalentu wczesnego Gierka, na wysoki połysk.
Mają je w domach ludzie starsi, a i tak często, szczególnie po śmierci i w okolicach lunarnego Nowego Roku, kiedy to tradycja nakazuje wynieść z domu co stare- trafiają one w różne miejsca. Jak mają szczęście, to skończą w składzie „przydasi”-, jak mniej- to w piecu.
Wyrabiane współcześnie widzieliśmy dotąd tylko w galerii artystycznej u producenta. Pani wzornictwo ma opatentowane w wielu krajach, puzdro podobne do tego na zdjęciu kosztuje od 300- 500 USD, a okrągły stolik kawowy o średnicy 1 metra- 2500 USD.
Wyroby przepiękne i niepowtarzalne. Ale nie na naszą kieszeń.
Do nas los się uśmiechnął inaczej.
A co do szynki, to wierzchnia warstwa tłuszczu często robi później za serwetkę, żeby wnętrze nie wysychało, gdy czeka na kolejne skrawanie.
Jolinku – dziękuję za informację 🙂
Wędliny z domowej wędzarni są wspaniałe 🙂 . Mój tata eksperymentował całą zimę – a to szynka, a to baleron, schab a’la kasler, kiełbasy. Teraz zrobił przerwę. Następne smakołyki powstaną na Wielkanoc.
http://foto.karta.org.pl/fotokarta/Broniarek_1289-01.jpg.php
Jolinku,
Ten kot to podrzutek, jeszcze z Irlandii.
Zerkanie z wysokości to jego ostatnia ulubiona rozrywka.
Stąd i jego obecność w kadrze 🙂
Asiu,
tylko mizerny rozmiar stołu wędliniarskiego u Broniarka tłumaczy brak obecności butelczyny z białą główką.
Mnie się takowa przy wyrobie wędlin wydaje niezbędną 🙂
Krzychu – 🙂 pewnie skrzynka stoi pod stołem.
Krypto-alkoholicy znaczy się 🙂
Krzychu – mam podstępne pytanie: podobno masz mieszkanie 20 m/kw i na tych metrach wszystko. To skąd ci się wzięłą taka połać wolnej i czystej podłogi? I jak Wam się mieszczą te przepastne szafy i skrzynie”?
Zabieram się za gotowanie zupy nazywanej meksykańską, (jak ten dorsz po grecku) a mówiąc prawdę jest to przegląd lodówki i toreb z warzywami na kawałku pręgi wołowej i środkowej porcji golonki.
może mam jeszcze jakieś długi …. 😉 …
http://www4.rp.pl/artykul/1183911-Polska-bedzie-wieksza–Czesi-oddadza-dlug.html
Krzychu tak zbieracie wszystko w domu czyżby powrót do Europy się szykował? ….
mamy – ja nie mam … 🙂
Pyro,
Odpowiem równie przewrotnie- czysta jest, bo codziennie na kolanach ze szmatą jadę 🙂
Wolna, bo to wolny kraj. I dlatego, że ostatnim łupem były już same drzwi od mebli, bez skrzyń.
Komody stoją jedna na drugiej, służą jako etap w wejściu na szafę kotom.
Jeszcze jedno- Małżonka robi niezłe zdjęcia, to też powód, że nasza klitka wygląda jak apartament.
Jolinku,
Kiedyś na pewno, kontrakt do końca roku i na dzień dzisiejszy nie przewidujemy przedłużania.
Krzychu to jest szansa, że będąc bliżej wybierzesz się na Zjazd Blogowy w przyszłym roku – pewnie będzie w Żabich Błotach jak dobrze pójdzie …..
Oo, i może wtedy podpytam w okolicy, czy kto kawałka ziemi do sprzedania nie ma 🙂
Nasza Żaba pewnie wie … w tam tym roku obok prawie ludzie z miasta kupili duże siedlisko … mieliśmy przyjemność tam spać i poznaliśmy nowych właścicieli … a okolica piękna jest ….
Jolinku – za rok zjazd X – w Poznaniu, ale spotkanie u Żaby i tak obowiązkowe. Ty do niej napisz czym jesteś zainteresowany, samą ziemią, czy budynkiem do renowacji (z ziemią) i w jakich widełkach cenowych musisz się zmieścić. Żaba jak gazeta miejscowa (z Eską wespół) wie wszystko.
Pyro myślałam, że za 3 lata ….
Jolinku – może mi się pokićkało, ale jeżeli w tym roku zjazd IX, to następny w Poznaniu. Chyba, że w tym roku dopiero VIII? To wtedy następny w Żabich i dopiero następny w Poznaniu. Niech ktoś, proszę sprawdzi.
http://www.jhi.pl/blog/2015-03-04-zwyczaje-purimowe
Ciekawe czy Bjk w tym roku też piecze Hamantasze?
Ładny sposób na podanie suszonej szynki z melonem:
http://www.yawye.fr/wp-content/uploads/2013/08/Restaurant-Carre-Llorca-Nice-8.jpeg
Dzisiaj w drodze z Kielc kanapką na ciepło z rodzimą,przemysłową szynką i sałatą zjedzona na stacji benzynowej.Głód najlepszym kucharzem 🙂
Pyro-w tym roku mamy IX Zjazd zatem X w roku przyszłym.
Małgorzata Szejnert napisała nową książkę: „Usypać góry. Historie z Polesia”
http://wyborcza.pl/duzyformat/1,144021,17517053,Polesie__ziemia_bialoruska__polska_i_zydowska.html
ciekawy wywiad ….
http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/spoleczenstwo/1610003,1,jacek-santorski-o-tym-jak-dziala-infamia.read
Pyro dobrze liczysz te Zjazdy … ja nie na wszyskich byłam to pomyłka mi wyszła …
http://www.parismatch.com/Actu/International/En-images/Spectaculaire-eruption-du-volcan-Villarrica-720206#720212
Listopad 2013
http://bartniki.noip.me/news/IMG_0570.JPG
Nie chwaląc się zbytnio, a tylko troszeczkę, wyszła mi „genialna” zwariowana zupa. Byłaby idealna na „syndrom dnia drugiego”. Wystarczy chyba i na jutro. Nawet Młodsza chwali głośno (właśnie je). Ostateczny krzałt zupy powstał w sposób następujący”
– w garnczku gotował się kawałek pręgi (z golonki zrezygnowałam” w towarzystwie dyżurnych, połowy liścia laurowego i 3 ziaren ziela angielskiego. Potem wrzuciłam 3 surowe, obrane ziemniaki w całości (małe), a p jakimś czasie zestaw jarzyn lodówkowych :rzodkiewki nieco zmęczone pokrojone w ćwiartki, czerwoną paprykę w kosteczkę, kalarepkę też w kostkę i kawałek pora w półtalarkacyh. Po kwadransie dodałam resztkę sosu od pieczeni wołowej, wyjęłam i rozdusiłam widelcem ugotowane ziemniaki, dorzuciłam zawartość puszki kukurydzy i małej puszki groszku, wkruszyłam 3 papryczki malusieńkie (espoleto) i dołożyłam 3 łyżeczki pikantnego keczupu (doszłam do wniosku, że cała puszka pomidorów to byłoby za dużo). Uh, dobre!
Godzinę temu okradli moich sąsiadów 🙁
Policji udało się złapać złodziei. Mieli przy sobie dwa laptopy i skarpetki .
Włamali się w ten sam sposób co u mnie. Jest spora szansa, że to ta sama grupa.
w niedzielny poranek rusza druga linia metra w Warszawie ….. Odcinek ma ponad 6 km i 7 stacji ….
Marek przedobrzyli … może się uda bo wiesz trzeba wierzyć w cuda …
To siódme włamanie na naszym osiedlu. Sąsiadów okradli u których byłem jak zrobili skok u mnie. Włamali się od podwórka przez drzwi balkonowe. Powyrzucali wszystko z szaf i szuflad. Hurtowni ze skarpetami nie ruszyli bo był włączony alarm.
Przyszła kryska na Matyska, widocznie rozochociły ich poprzednie skoki! Jest nadzieja, że coś ze sprzętu odzyskasz…
Trzymam kciuki!
Czy ubiegłoroczne spotkanie u Żaby liczy się jako zjazd ? Moim zdaniem raczej nie. Pewnie ustalimy to na tegorocznym zjeździe.
Sprzętu może coś Misiek odzyska, ale pieniądze przepadły, bo nawet jak sąd każe zadośćuczynić, to nie będą mieli skąd wziąć.
Krystyno – jeżeli ubiegłoroczny zjazd nie jest liczony, to Poznań za dwa lata. Ustalcie to, bo ja będę załatwiała z instytucją i tam już kręcić, odkręcać, zmieniac terminu się nie da – z uwagi na specyfikę placówki.
Jednak dobre wieści. Może już innych nie skrzywdzą.
Liczmy ubiegłoroczny Zjazd jako VIII, bo jednak parę osób się zebrało. Ja też bym w 100% była, gdyby nie Jerzora serce.
Sytuacja była szczególna, Żaby nóżka, ale jednakodbyło się to i owo, nie zaburzajmy sobie licznika 🙂
Pijemy biały muscat prod. bułgarskiej, ośmiotelni. Kupiony w osiedlowym SAM-ie za niespełna 20 zł. Półwytwawny, bardzo dobry o pięknej, złotej barwie. Jutro Młodsza zostanie wykopana po jeszcze 2 butelki.