Co komu szkodzi?

Prawdę mówiąc sam nie wiem jak powinna brzmieć odpowiedź na powyższe pytanie. Na ogół mój organizm sam reaguje na różne potrawy i napoje, które wydają mi się niezbyt smaczne, co niewątpliwie oznacza także ich szkodliwość dla mojego zdrowia. Tyle tylko, że niektóre z tych nielubianych (czytaj – niezdrowych) dań bardzo mi smakują (czyli nie szkodzą) poza domem i to czym dalej tym lepiej. Taka np. kawa. W obrębie granic naszego kraju w zasadzie kawy nie pijam, bo mi po prostu nie smakuje. Nawet ta z domowego ekspresu. Wystarczy jednak bym znalazł się we Włoszech, Francji czy na Półwyspie Iberyjskim bym bez kawy mógł wytrzymać dłużej niż godzinę. I na czym to polega?
Wertując stare roczniki magazynu historycznego „Mówią Wieki” (czytam go od czasu gdy pismo zawodowych historyków redagował Stefan Meller) znalazłem w numerze poświęconym kuchni staropolskiej artykuł Aleksandry Kleśta-Nawrockiej, w którym autorka cytuje m.in. poradnik księdza Krzysztofa Kluka, XVIII-wiecznego przyrodnika i autora wielu zdumiewających sądów i opinii. Czasem jednak i on trafiał w samo sedno.
Fot. P. Adamczewski
„Przykładem produktu wzbudzającego wiele kontrowersji była wspomniana kawa. Jednym z powodów, dla których ją krytykowano, była wysoka cena. Innym – jej wpływ na zdrowie. Ignacy Krasicki wkłada w usta pana Podstolego krytyczne słowa na temat czarnego trunku: Wracając się do kawy, gdybym był lekarzem, zakazywałbym jej nie tylko chorym, ale i zdrowym; naprzód dla tego, iż jej nie lubię, po wtóre, iż nie widziałem jej skutków zbawiennych, a szkodliwe nieraz mi się widzieć dały. O tym, że kawa jest niezdrowa, można przeczytać w osiemnastowiecznych poradnikach Krzysztofa Kluka, który pisał: Nie możemy się po kawie tak nieuważnie zażywanej żadnych pomyślnych spodziewać skutków. […] ]est zdanie lekarzów doskonałych, że codzienne, osobliwie mocne jej zażywanie czyni burzenie krwi, nudności, drżenie członków, bicie serca, krew zgęsłą i flegmistą. Szkodzi także melancholicznym, hipochondrykom, do różnego gatunku kurczu skłonnym.
O ile chętnie krytykowano kawę, która w codziennym rytuale jedzenia wyparła gorzałkę i polewkę piwną, o tyle gorzałka miała wielu zagorzałych obrońców. Gorzałka codziennie szkodzi, rzadko brana jest lekarstwem. Tak nasi ojcowie mawiali, mówił dalej pan Łowczy, a nasi ojcowie mieli rozum, mospanie! – przekonuje autor w Panu Podstolim. Jednak w dziele Krasickiego ważne jest przede wszystkim umiarkowanie. Nowości spotykają się z krytyką, gdy ich wyznawcy nie znają umiaru. Pochwała starego, sprawdzonego trunku również jest tym uwarunkowana.”
I tak ksiądz Kluk potraktował kawę dość łagodnie. O herbacie bowiem był łaskaw napisać, że to napój, którym Chińczycy wyrządzili Polakom znacznie więcej krzywd, niżby zrobili to przysyłając nad Wisłę wszystkie swoje jady oraz trucizny.
Większy rozsądek wykazał na szczęście biskup warmiński zalecający we wszystkim umiar. I przy tej recepcie wszyscy pozostańmy.