Berlińskie piwo pod rolmopsa
W Niemczech istnieje 5000 gatunków piwa. I wszystkie – zgodnie z nakazem czystości z roku 1516 r produkowane są wyłącznie z czterech składników, podstawą produkcji piwa niemieckiego jest słód jęczmienny. To z niego w procesie fermentacji tworzy się alkohol i kwas węglowy, czyli podstawa piwa.
Drugim składnikiem jest chmiel, który nadaje piwu pikantny gorzkawy smak i przedłuża jego trwałość. Od rodzaju chmielu i jego dozowania zależy przede wszystkim typ piwa: łagodne albo cierpkie.
Trzecim składnikiem są drożdże, wśród których rozróżnia się dwa podstawowe rodzaje: drożdże, których fermentacja odbywa się na dnie, i drożdże, które fermentują na powierzchni kadzi. Te drugie zaczęto stosować wcześniej; fermentują one w temperaturze 15 do 20°C, podczas gdy drożdże fermentujące na dnie wymagają temperatury od 5 do 10 st C – dlatego dawniej warzono piwo tylko w zimie przy zastosowaniu drugiej metody. Dopiero dzięki wynalezieniu maszyny chłodzącej stała się możliwa produkcja piwa w niższej temperaturze przez cały rok, co było warunkiem zwiększenia eksportu.
I wreszcie woda: woda zawierająca wapno nadaje się bardziej do produkcji piwa ciemnego, woda z prastarych podłoży kamiennych jest lepsza do produkcji piwa jasnego. Dzisiaj wodę oczyszcza się w specjalnych urządzeniach do zmiękczania wody. Najważniejsze fazy procesu warzenia piwa to przygotowanie zacieru, gotowanie brzeczki piwnej, fermentacja i dojrzewanie w piwnicy. Przygotowanie zacieru polega na rozgrzaniu i gotowaniu pokruszonego słodu z wodą. Powstaje wówczas brzeczka, którą następnie gotuje się zmieszaną z chmielem.
W kolejnej fazie dodaje się drożdże; wówczas może się rozpocząć proces fermentacji. Trwa on od czterech do dziesięciu dni. Później gotowe młode piwo z wędruje do piwnicy w pojemnikach, gdzie dojrzewa przez kilka tygodni; następnie jest filtrowane
rozlewane do butelek.”
A my wypijemy na zdrowie!
Komentarze
„I wszystkie ? zgodnie z nakazem czystości z roku 1516 r produkowane są wyłącznie z czterech składników”
Doprawdy? A jak rozumiesz 4 podstawowe składniki? Tak czy inaczej lispkie Gose składa się z sześciu i na niemieckim rynku funkcjonuje…
Sugerujesz, ze dolna fermentacja znana była przed górną i stosowana wcześniej? Skąd te wiadomości? Mogę prosić o źródło?
A i jeszccze jedno: ” Od rodzaju chmielu i jego dozowania zależy przede wszystkim typ piwa: łagodne albo cierpkie.”
Pasjonuje się piwem od wielu lat i pierwszy raz w życiu słyszę teorię by dozowanie chmielu dzieliło piwny świat na dwie kategorię. Może mi Pan tak na szybko podzielić niemieckie style na łagodne i cierpkie bo ja się w tym gubię? Pilzner, Dunkel, Schwarzbier, Rauchbier, Bockbier, Marzenbier, Altbier, Koelsch, Gose….które jakie jest? I od kiedy wysokie chmielenie tożsame jest z „cierpkością”?
Piotrek,
slow down. Nie irytuj się.
Wpis Gospodarza służy zagajeniu rozmowy na całkiem inne, dowolne tematy 😉 Wiedza nie jest tu wymagana, a raczej szkodzi 🙄
Jak jeszcze dodasz, że Niemcy rozróżniają zaledwie pięć gatunków piwa a nie 5000 (Einfach-, Schank-, Voll- i Starkbier oraz Biermischgetraenke) to już się zupełnie narazisz 😉
O słodach innych niż jęczmienny nawet nie wspominaj 😎
Dzień dobry Blogu!
Pada śnieg puszysty, biały, miękki, a chwilowo nawet prześwituje słoneczko. Dziś nie będę jeździć rowerem.
Kilka dni temu opowiadałam młodym tutejszym grotołazom o grzanym piwie z sokiem malinowym, pitym o poranku w „Harnasiu” u wlotu Kościeliskiej (taka tradycja po powrocie z zimowych wypraw do jaskiń atrzańskich), słuchali z niedowierzaniem i zgrozą. Ciepłe piwo z sokiem 😯
No tak – najgorzej jak się znawcy zejdą.
W Pyrlandii szaro – buro ale sucho. Po śniegu tylko wspomnienia zostały. Pyra dzisiaj będzie uskuteczniała znienawidzoną robotę, przy lubianym produkcie. Otóż będę robiła pierogi z kapustą, grzybami i mięsem, a że nadzwyczaj rzadko to robię (lenistwo?) to robię dużo, na zapas.
Tym sposobem proszę mnie dzisiaj traktować jak człeka ciężkiej pracy – czyli ulgowo. Bogiem, a prawdą, zabiorę się do tych pierogów gdzieś ok 14.00. Zbieram siły i odwagę.
Bardzo mi, się podoba uwaga nemo: „wiedza nie jest wymagana, a raczej szkodzi”.
Doskonałe podsumowanie intelektualnej kondycji uczestników blogów. Brawo!
Nemo, a wystarczyło im to piwo z sokiem zrobić, a zgroza by uciekła, a wiara wstąpiła.
O katarze zapomnieliby na pewno!
Dzien dobry,
Odsas zaniemogl, wiec mam dzisiaj wolne od pracy platnej. A z nieplatnej zdazylam spodnie i skarpety pocerowac, a na obiad bedzie cos co chodzilo za mna od dawna: placek po wegiersku z salatka z kapusty kiszonej. Prasowanie czeka na gorze w miedzyczasie :(. Poczucie obowiazku to okropienstwo, powinnam zalec na kanapie z ksiazka i cieszyc sie nieplanowanej laby…
A w Berlinie jest pieknie i slonecznie, troche zimnawo, spotyka sie jeszcze zzolkle liscie na drzewach.
Zastanawiam się, czemu Nemo nie prowadzi własnego blogu pod tytułem „Moja, jakże obszerna, wiedza na każdy temat”.
Może dlatego, że nikt by tego nie czytał?
Prościej i łatwiej podpiąć się pod kogoś – można od czasu do czasu nie tylko się popisać, ale i przy okazji wyrazić subtelną pogardę dla autora lub gości, na własnym blogu nie byłoby kogo pouczać.
A przecież każdy zasługuje na małe przyjemności.
Pyro jakie mieso dajesz do swoich pierogow ?
Przypomniano mi o Koelsch, trzeba sie udac wieczorkiem do Staendige Vertretung http://www.staev.de/de/
Także nie wiem kogo Gospodarz już od trzech dni cytuje, ale wiem, że powstrzymuję się od komentarzy dzięki wszystkim możliwym technikom Wschodu i Zachodu. Chciałbym wiedzieć, ale nie muszę. 500 lat temu nikt nie wiedział o istnieniu drożdży, a piwo warzono, że ho ho (bawarskie). Tęsknię za braćmi Grimm – współczesna brać marketingowa to nie to samo. Która to brać dzieli się z nami tymi okruchami Niemiec? 🙂
Po wybuchu Piotrka wyznaję, że marcepanu nie lubię, a zwłaszcza tego produkowanego w ilościach 30 ton dziennie i drogiego jak nieszczęście 🙂
Ciekawe czy hotdogs and rollmops są spokrewnione.
Placku,
dzięki tym technikom, które świetnie opanowałeś, masz spokój i nikt ci nie doradza prowadzenia własnego blogu 😉
Mnie się udało powściągnąć wczoraj (i tak już rok temu marcepan mi nie posłużył), ale reakcja Piotrka mnie jednak sprowokowała. Chciałam go ustrzec przed przykrymi przeżyciami, niebacznie jednak obudziłam blogowe ORMO i już mi się dostało 😉
Elap – mielone, surowe (każde – dzisiaj wieprzowina). Z gotowanego mięsa robię czasem też i rodzina nazywa je pasztetowymi.
Z surowego mięsa są smaczniejsze i bardziej „charakterne” – oczywiście w rezultacie to mięso jest tylko dobrze zaparzone, bo nie ma mowy, żeby przez 6-8 minut ugotowało się zupełnie. Należy więc założyć, że musi być bardzo świeże i zdrowe.
Nemo – Tak naprawdę tematy związane z piwem czy kaszanką nie wzbudzają mej wściekłości, inne także nie. Taki ze mnie mężczyzna 🙂
Od trzech dni marzę o podróży pociągiem. Przedział, jajka na twardo, Ona i ja.
Ja robie z wolowego ( moja Mama tak robila ) i troche boje sie dac inne mieso. Miesiac temu zrobilam juz zapas na przyjazd corki.
da sie smialo przezyc i bez rolmopsow i bez browara w takich okolicznosciach
wiem to z autopsji
Łatwo wczuć mi się w nastrój Pyry, bo też nie lubię lepić pierogów. Gdybyż to było tylko lepienie, a wiadomo, że to wiele czynności. Często farsz przygotowuję poprzedniego dnia. Nie wiem, jakiego mięsa używa Pyra, lecz ja wykorzystuję mięso pozostałe z gotowania wywarów do zup. Zatem może to być wieprzowina z łopatki, coś wołowego a także drób.
Jolly Rogers,
placki po cygańsku także są lubiane u mnie w domu, ale ja podaję je bez żadnej surówki tylko z sosem jogurtowym / + drobno pokrojona cebula, korniszon i grzybki marynowane/. Placki z sosem były jedzone kiedyś w gdyńskim ” Ankerze” i od tej pory sos zawsze musi być. Spotykałam różne sposoby podawania tego dania. Bywały to małe placuszki z nałożonym na nie gulaszem, albo placki duże składane na połowę z mięsem i sosem w środku. Moje takie właśnie są.
Jolly,
ucieszyłaś mnie tym cerowaniem skarpet, bo wydawało mi się, że już mało kto to robi. Niektóre moje znajome skarpety z małą dziurką wyrzucają do śmieci i kupują tuziny nowych. Moja lekko ekologiczna dusza skręca się na takie rzeczy. Poza tym cerowanie ma działanie uspokajające. 🙂 Szkoda, że robótki ręczne są tak mało popularne.
O piwie niewiele mogę napisać, bo piję go bardzo niewiele i tylko w upalne dni.
Dototolku –> przypomnialo mi sie o lisciach
czyzbys to ty recytowala dawniej: a na drzewach zamiast lisci beda wisiec komunisci?
ogonek musisz jak najszybciej wyjechac, tu pada ci na mozg
Kasa Michnika – jaki ten świat jest mały.
Już za dwa tygodnie koniec świata. Nie lepmy zbyt wielu pierogów, pijmy co popadnie.
latwo zgadnac Dorotolku nawet dokad, skoro znasz moje plany na nastepny tydzien 😆
… nie najpierw ogonku zaaranzujesz Tiefsee….. dings bums, jak co roku
Oj chmielu, chmielu,ty bujne ziele,
nie będzie bez cię żadne wesele.
Oj ty chmielu,oj nieboże,
niech ci Pan Bóg dopomoże.
Żebyś ty chmielu na tyczki nie lazł
Nie robił byś ty z panienek niewiast 🙂
Uwaga,uwaga- to nie moje rymy 😉
U nas jesień i zima mija bez piwa.Kupujemy i pijemy w zasadzie głównie podczas letnich upałów.
Barbaro-marcepan od Jolinka też dobrze pamiętam 🙂 Zużyłam do tarty.
Jolinku-pomachanko !
A może byś tak np.od jutra zrobiła nam mikołajkowy prezent i wróciła na blogowe łono ?
Pyro-rozumiem,że robisz dwa rodzaje pierogów:
z mięsem oraz z kapustą i grzybami ?
Placku-lepmy,lepmy.Skoro koniec świata,to nie będziemy się przejmować
dodatkowymi centymetrami w biodrach 🙂
Nadal pragnę się zaprzyjaźnić z osobą,która uwielbia robić pierogi i lepi je często 😉
Czy wspominałam już kiedyś o pierogach z kapustą (słodką lub kiszoną)
i biały serem ? Są robione w podkarpackim domu rodzinnym mojej koleżanki.Mnie do tej były zupełnie nieznane.
A skądże, Danuśko – a mój leń przyrodzony? Mam doskonale ugotowaną i przyprawioną kapustę z grzybami. To nie zjedzony dodatek obiadowy – a sporo zostało. Teraz usiekam, wrzucę w to mięso (ok 0,5 kg) 2 jajka, dyżurne, co mi tam w duszy zagra na dodatek, umerdam, skosztuję ie jeżeli wszystko będzie jak trzeba, pójdzie w ciasto. Po licha mam robić dwa rozaje, jak mogę jeden? Młosza tak najbardziej lubi.
Niemcy rozróżniają kilkadziesiąt gatunków a to o czym pisałeś (voll, stark itd) to kategorie podatkowe które ustala ichni urząd celny. Jak już się podejmuje daną tematykę to powinno się to robić dobrze a nie wypisywać bzdury. Ja nikogo nie zmuszam do pisania na temat piwa, ale skoro juz to ktoś robi to musi się liczyć że mogę zgłosić jakąs wątpliwość i ja z tego prawa skrupulatnie korzystam. Wiedza nie ejst zarezerwowana dla nieliczynych i wybranych, literatura na tematy piwne jest spokojnie dostępna, więc warto się z nią zapoznać przed przsytąpieniem do pisania. Skoro dodawanie tekstów nie boli to czytanie tym bardziej.
Dzień dobry 🙂
Bardzo lubię piwo, ale to ma stanowczo za dużo piany 😕
Piotrek,
ależ nerwus z Waszmości 😯
W niemieckiej terminologii „Biergattung” to kategoria skupiająca różne piwa w zależności od zawartości alkoholu.
Nie należy mylić z odmianami.
„Biergattungen fas-sen mehrere Biere nach ihrem Alkoholgehalt zusammen, sind dabei aber nicht mit Sorten (Kategorie:Biersorte) zu verwechseln.”
Nieporozumienia powstają, gdy termin „Gattung” po polsku oznacza „gatunek, rodzaj, odmianę, typ” 😉
Mój wujek na dobre piwo mawiał „prima sort” 😉 Na garnitur z wełny angielskiej też.
Wełny były „setki” (najwyższy gatunek), „osiemdziesiątki”, „czterdziestki” itp. Wiadomo było, że chodzi o zawartość wełny, oznaczoną kolorową nitką na skraju materiału. Dawniej, kiedy się chodziło z materiałem do krawcowej, takie informacje były istotne, ale dzisiaj… 🙄
Krystyno,
Moje placki tez beda duze, zlozone z miesem w srodku. Na wierzch chlapne kwasnej smietany (Twoj sos znam i bardzo lubie, ale nie bede grzybkow marynowanych na chlopakow domowych marnowac).
A cerowanie skarpet, spodni itp ma kilka powodow. Kolejno: nie znosze zakupow, wiec rzeczy nabyte sa z reguly lepsze gatunkowo i szkoda byloby wyrzucic skarpetki li i jedynie z powodu dziury przetartej na palcu, Odsas spodnie na kolanach drze z regularnoscia godna podziwu i niezaleznie od ceny/ gatunku/ firmy dziura pojawia sie w ciagu dwoch – trzech tygodni od zakupu. Mamusia tez co sie da naprawia, wiec z domu zaobserwowane i wyniesione. Nie wiem czy genetyka ma z tym cos wspolnego, ale dziadka rodzina wieki temu z Poznanskiego na wschod wywedrowala ;).
Gospodarzu,
Bardzo mi sie podobal felieton ‚Dobre, po proste’ w 47 numerze (niestety, Polityke czytam z dwotygodniowym opoznieniem) – trafia w sedno. Mam pytanie, czy sandacza z przepisu mozna zastapic inna ryba, a jak tak jaka? W Albionie kupno sandacza lekko nierealne :(.
to ja juz wole Dorotolkowi ( w przyszlosci ) kolacje zaaranzowac niz z Piotrkiem wciagac browara 😮
Danuśka,
kapusta i ser razem? Pierwsze słyszę o takich pierogach. Jak smakuje?
Raczej by mi to słodka kapusta pasowała.
Muszę zaplanować placek po węgiersku przed tym końcem świata, bo dawno nie jadłam. W kłodzkim „Czardaszu” podawano go z gęstą, kwaśną śmietaną. Pyszne były.
Widzę, że inwazja mędrców dzisiaj na blogu, więc uciekam – głowa to nie śmietnik!
A ja biorę się za przygotowanie soku z buraków. Znajoma podała mi prosty przepis. Sok jak to sok będzie popijany dla zdrowia, ale może wykorzystam go też do barszczu wigilijnego. Wprawdzie ostatnio przerzuciłam się na gotowy sok Krakusa, lecz mam ochotę zrobić coś tradycyjnego.
Co do farszu pierogowego – dobry jest też z białej duszonej kapusty z cebulą i grzybami. Przepis oczywiście blogowy.
dzień dobry …
Danuśka wpadam na chwilkę by napisać, że żyję … nadal mam ochotę być z boku ..
Wszystkim Świętującym serdeczne życzenia …:)
Placku bym pojechała tym pociągiem z Tobą (chociaż to pewnie za wysokie progi dla mnie) .. bym wzięła jabłka i pieczonego kurczaka …
w prezencie Mikołajkowym film wart obejrzenia w wolnej godzince …
http://www.youtube.com/watch?v=wy58YFauRDc&feature=youtu.be
Jolinku 🙂 wpadaj czasem, choćby bokiem 😉
W odniesieniu do piwa najlepszy termin to „styl”. I jeżeli mówimy o jakimś kraju czy kulturze to właśnie w obrębie stylów powinniśmy się poruszać. Bo co mi mówi termin starkbier? To tylko znaczy, ze piwo ma ekstrakt na poziomie min 16 Blg i minimum 5% alk. i obowiązuje go taka a nie inna akcyza. To jest punkt widzenia państwa, które narzuca określone taryfy na produkowany alkohol. Punkt widzenia konsumenta to bockbier, weizen, pils itd…
Alicjo-smakują podobno świetnie.Ja znam je tylko teoretycznie,
z opowiadań 🙂 Przymawiam się o te pierogi już od kilku lat,ale ciągle bez skutku 🙁
Jolly Rogers-sandacz to białe,delikatne mięso.
Moim zdaniem spokojnie możesz zastąpić inną rybą,nawet świeżym dorszem.Uważaj tylko,by mięsa nie rozgotować.
Nie wiem,czy Gospodarz będzie okazję odpowiedzieć dzisiaj na Twoje pytanie.Pewnie właśnie próbuje owe berlińskie rolmopsy 😉
Jolinku-kolejne pomachanko 🙂
Jolinku 😀
Danuśko, jakieś jednomyślne jesteśmy, ta sama piosenka o chmielu przyszła mi na myśl po przeczytaniu dzisiejszego wpisu, nie wspomnę już o rozmarzeniu ogarniającym na myśl o pierogach 🙂
Danusiu – niestety tylko przepis 🙂 : http://dymiacapatelnia.blogspot.com/2011/12/pierogi-z-kapusta-i-biaym-serem.html
Jolinku – 🙂
Test…
http://www.youtube.com/watch?v=wwTjE5nVxqc
Pierogi zjedzone (Mamo, a dlaczego to jest kwaśne? Bo tam jest kwaśna kapusta. Aha, Mamo, a dlaczego to smakuje gotowaną rybą? Słowo daję, że miałam kawałek ryby” O Boziu, Boziu…) Teraz odsapnę i pójdę dalej robić pierogi; tym razem do mrożenia. Zostanie jeszcze mnóstwo nadzienia; też zamrożę.
„Nisia
5 grudnia o godz. 11:35 ”
Fakt, sama się dziwię, dlaczego nie ma jeszcze „nemogoogle”.
Pośród nominowanych do Nobla, także „nemo” nie ma. Aj, waj!
A, to widocznie w komentarzu coś napisałam niecenzuralnego 😯
Pepegor,
mnie się podobają takie obyczaje. Nikt nie goni tych górników na imprezę, oni sami chcą i jak widać, dobrze się bawią. Kufel dostałam z Barbórki 2010, piękny był, zieleń butelkowa – przyszedł w kawałkach, nieumiejętnie zapakowany 🙁
Posklejałam jakimś cementem, ale są tu i ówdzie ubytki.
Od ubiegłego roku jednym z wice-dyrektorów Jas-Mosu jest kobieta, no i nijak jej było nie zaprosić na tradycyjnie męską karczmę piwną 🙂
Pierwszy raz kobieta na takiej imprezie, dotychczas było to niedopuszczalne 😯
Jas-Mos akurat dzisiaj ma tegoroczną Karczmę Piwną, na którą udał się mój stary przyjaciel. Zupełnie przypadkiem wynalazłam ten filmik na youtubie – wysłałam mu, pewnie się zdziwi, bo gdyby wiedział, że takie coś istnieje, to by mi podesłał. Owszem, znalazłam go i na filmie w paru obrazkach 😉
Te pierogi to ja kiedyś wypróbuje i sprawozdam!
Nie wytrzymałam.
Mając perspektywę kilometrowego marszu z zakupami w ręku lub na plecach zaryzykowałam jednak jazdę rowerem 😉 Śnieżek sobie prószy z lekka, jezdnia czarna i mokra, przy chodnikach trochę śniegu, więc uważałam i nic mi się nie stało 😎
Nabrałam ochoty na pierogi, ale jak pomyślę o tej robocie… 🙄
Obejrzałam za to film o barze mlecznym, jakiś taki przygnębiający 🙁
Za dużo obierania ziemniaków, szefowa wypada jakoś gnuśnie, nic, tylko siedzi i popija kawę, nie pokazują lepienia pierogów, tylko tramwaje na zakrętach szarego miasta… Smutno mi się zrobiło i żal tych ludzi 🙁
A mnie żal Ciebie, nemo. Ileż żółci potrafi się zmieścić w jednej, niewielkiej blondynce…
Parę razy obiecywałaś, że nas (i Gospodarza) opuścisz, ale nie dotrzymałaś słowa. Szkoda.
😯 Jędruś przeciez dzis nie prima aprilis, a dzien w ktorym nalezy czyscic buty by prezenty od mikolaja tam trafily 😆
No to przynajmniej komuś mnie żal 😉
Wczoraj nikt mi jakoś nie współczuł, ale i nie wyraził głośno rozczarowania, że nie skręciłam sobie karku, więc nie jest tak tragicznie 😀
Cichalu,
bywam tu, kiedy mi się chce i nie Ty będziesz decydował, kiedy przestanę. Szkoda, prawda?
Jolinku, jak dobrze, że się pojawiłaś. Brakuje tu Ciebie, naprawdę.
Dziękuję Ci za film, wciąż mam ściśnięte gardło. Pani Danuta to dzielna kobieta, pracowita i szczerze lubiąca swoich klientów. Takich właśnie ludzi widziałam i są mi bliscy. Udało się autorom filmu pozyskać zaufanie filmowanych osób, okazali im szacunek. Czy wiesz, Jolinku, z którego roku jest ten film? Nie zauważyłam.
Lubię chmielową goryczkę. Im wiecej, tym lepiej (dla mnie!).
Ogonek,
ja bym w tych klimatach na hamaku chętnie wypiła piwko 🙂
A propos wpisów Gospodarza, nie zaglądam tutaj, szukając wiedzy na uniwersyteckim poziomie. Rzetelne i długie wykłady na temat, o ile mnie zainteresuje, znajdę gdzie indziej.
Temat rzucony przez Gospodarza zazwyczaj podejmujemy i rozwijamy, a i tak schodzimy na boki. I bardzo dobrze, bo ja wolę poczytać o cerowaniu skarpetek, niż cierpkie uwagi nemo na temat kolejnego wpisu Gospodarza.
Nemo wie, jak prowadzić blog – tylko dlaczego nie założyła swojego? Czyżby Nisia miała rację? 😉
Idealny Blog.
Mikołajku, nie podniecaj się – co wiesz o poziomie intelektualnym blogowiczów, że tak nas oceniasz? Pierwszy wpis – i od razu z buta, a fe…
Poza tym blogów jest mnóstwo, nikt nikogo siłą nie trzyma wśród matołków, piszących tutaj. Podziwiam masochistyczne odchyły nemo, musi cierpieć okrutnie, biedaczka, czytając ten chłam. Sama chce…
A u mnie na parapecie rozwinął się 😉
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_4506.JPG
Cichal, czyzby moje podejrzenie, iz holdujesz namietnie autentycznym sekutnicom, mialoby sie potwierdzic?
A mnie jest przykro 🙁
Jest mi przykro z powodu Waszego ataku na Nemo.
Mnie wiedza naszej Koleżanki nie przeszkadza i nie staje ością w gardle.Myślę,że na tym blogu jest miejsce dla wszystkich i dla tych
co cerują skarpetki 🙂 i dla tych co wiedzą wszystko lub prawie wszystko o piwie i dla tych,co kochają krewetki,golonki,pierogi oraz Osobistego Wędkarza 😉
Byłoby mi żal,gdyby Nemo nie pisywała.Dla mnie jest ważną i bardzo ciekawą postacią tego miejsca w internecie.
No i pierunie studia ukonczone poooszly ;). Teraz to ja bede ‚ta od cerowania skarpet’ :). Jeszcze intelektualnie dodam, ze gulasz jak welna, prima sort, ziemniaki utarte czekaja na smazenie, a zamiast kiszonej kapusty Odsas zazyczyl sobie mchali gruzinskiej.
Danuśko,
czyżbyć nie zauważyła ataków nemo na Gospodarza sprzed paru tygodni? Tak jej się zebrało, dzień w dzień cośs, tu przyszpilić, tam sprostować, owdzie przyłożyć. I zazwyczaj lubi byc tym cierpkim cenzorem, co to wie lepiej.
O tym, że mnie z nią nie po drodze, to od dawna wiadomo, ale o to mniejsza. Drażni mnie ciągłe udowadnianie, że Gospodarz marnuje czas na blog, pieprzy farmazony i ona koniecznie musi się zająć korektą .
No to może zacznijmy od tego, co to jest blog, jaka to forma komunikacji. Jak dla mnie – lekka i przyjemna, bez naukowego zadęcia. A jak się znajdzie jakiś błąd, to można całkiem życzliwie sprostować. Tej ogłady nemo brakuje.
Jolinku
jak milo ze zajrzalas :).
Danusko,
Jak sandacz smakuje to moje kubki smakowe nie daja mi zapomniec, ale czy dorsz godnie zastapi, to nie wiem. Moze Gospodarz po powrocie cos innego poradzi.
p.s. do Danuśki
to nie wiedza jest przeszkodą – czyżbyś coś sugerowała?
Jolly Rogers 🙂 Nie jesteś sama, ja też ceruję, od dawna i wciąż jeszcze 🙂
Co to jest mchala gruzińska?
Alicjo-absolutnie nic nie sugeruję.
Wyraziłam swoją opinię i tyle.
Jolly Rogers- cieszę się,że podzielamy miłość do sandacza 🙂
A cerowaniem 🙂 jak się domyśliłaś,w żadnym stopniu nie chciałam
Cię urazić.
Znalazłam przepis na mchali. Linku nie chce przepuścić. Ciekawe czy tak to robi Jolly?
Przepis na mchali
Aby przyrządzić mchali potrzebujemy:
0,5 kg buraków średniej wielkości,
0,25 szklanki wyłuskanych orzechów włoskich,
3 ząbki czosnku,
2 łyżki octu winnego,
0,5 łyżeczki utłuczonych ziarenek kolendry,
pęczek zielonej pietruszki,
sól i pieprz.
Przygotowanie
Umyte i ugotowane buraki trzemy na tarce o grubych oczkach. Orzechy włoskie drobno kroimy i rozcieramy w moździerzu z solą, czosnkiem, posiekaną pietruszką i ziarenkami kolendry. Mieszamy z burakami i octem. Doprawiamy do smaku solą, wykładamy na półmisek i przybieramy posiekaną pietruszką. Według uznania potrawę można także doprawić majonezem lub śmietaną.
Alino,
film jest z roku 2007.
Ja też podziwiam tych ludzi z baru i dlatego mnie przygnębiło takie jego pokazanie. Nie mam na myśli klienteli. Przygotowanie tylu posiłków dziennie, to ciężka praca i to bym chciała zobaczyć w takim filmie.
No tak, znowu krytykuję 🙁 Zaraz mi ktoś poradzi, żebym sama nakręciła 😉
Nawzajem, Danuśko, nawzajem 😉
Skarpetek nie cerowałam od lat, chyba, że dziergane własnoręcznie na drutach. Robiło się to „na żarówce”.
A tych sklepowych się nawet nie opłaca cerować. Zwłaszcza sportowych frottowych, zużywanych przez Jerzora w ilościach i hurtowo zakupowanych.
Nakręć, nemo – chętnie obejrzę 😉
I równie chętnie skrytykuję, co nie od razu znaczy krytykę negatywną!
W koncu to Twoja domena.
Małgosiu, dzięki za przepis. Chyba się skuszę bo lubię wszystkie składniki.
Nemo, dziękuję za uzupełnienie.
Danusko,
Ja nie z tych tych obrazliwych :).
Alino,
Asia podala niemal dokladnie przepis jaki mi moja gruzinska kolezanka pokazala, ona jeszcze delikatnie mchali oliwa skrapia przed podaniem.
Myślę, że blog zaczyna dyndać na bardzo cieniutkim włosku i długo już nie podynda.
Haneczko-to zróbmy,co w naszej mocy,by nie dyndał,a trwał.
Mnie jest naprawdę miło w Waszym towarzystwie.
Najczęściej jest mi miło 😉
W cerowaniu to złoty medal powinna swego czasu otrzymać moja Mama.Dziewczęciem będąc cerowała skarpety swoim czterem braciom.
Wspominała,że nawet lubiła to zajęcie 🙂
Jolly Rogers, dziękuję. To Małgosia podała przepis 🙂
Danuśko, ja też za tym, żeby się nie urwał tylko wzmocnił. Może jakoś się uda wspólnymi siłami i przede wszystkim tolerancją.
Zapomniałam dodać: wzajemną tolerancją 🙂
Haneczko, nie strasz.
Jako, że pierogi dzisiejsze trudno zaliczyć do sukcesów kuchennych, nastrój mam raczej filozoficzny – nic się teraz nie zaczyna i nic się nie kończy. Mnie – najczęściej – krytyka nie przeszkadza, chyba, że ma ton napastliwy. A wpis Pietrka miał taki ton.
Nemo jest z nami od początku : ta sama, taka sama i niezmienna. Jest jednym z kolorytów tego blogu i niech tak zostanie.Jolly – nacerowałam się skarpet i nie tylko, naszywałam łaty skórzane na portki, albo ze sztucznej skóry czerwone serduszka naszywane na kolana dżinsów Bliźniaczek. Mniej więcej do czwartej klasy regularnie rozwalały kolana, a z nimi spodnie. Urągałam, że jedna z drugą ma skórę jak indiański wojownik i żaden chłopak wojownika nie zechce.
Nie znam się na piwach, na winach, na komputerach i samochodach. Także na matematyce wyższej i na fizyce strun. Nie szkodzi – zarabiać w tych dziedzinach nie będę. Z wdzięcznością łapię ułamki wiedzy, jak dodatkowe cegiełki na budowie znajomości świata. Mnie to wystarczy. A Piotra lubię i szanuję – także za stworzenie tego blogu i cierpliwe znoszenie naszych temperamentów.
Witam, zróbcie może tak, co by się nie kłócić.
Kobieta dzwoni do warsztatu samochodowego.
– Coś mi spod auta kapie, takie ciemne, gęste…
Mechanik:
– To olej.
Blondynka:
– OK, no to oleję.
Yurku! Dałeś świetną receptę. Olać! Dlatego, żeby blog nie dyndał…(Haneczka) Przecież wytrzymałość Gospodarza też jest określona!
A moze Gospodarz pisywalby raz w tygodniu lub nawet rzadziej, ale sam od siebie i z wieksza dbaloscia. Rozumiem Nemo, takie niekontrolowane wpisy lekcewaza blogowiczow.
Mysle tez, ze Pan Redaktor zacnej Polityki potrafi bronic sie sam.
Nemo, badz! Mnie jestes niezbedna.
Mialy byc golabki Pomorskiej Tereski, ktore robilam juz wielokrotnie, ale ze wzgledu na nawal innych czynnosci przedswiatecznych poprzestane na kaszy gryczanej z kostka grzybowa /grzybow nie mam/ pogotowana z wedzona sloninka. Sloninka zjedzona nie bedzie.Tak przynajmniej mysle tymczasem…
Badz nemo, badz, zrob nam taka laske
A ilez to razy blogowicze – ktorym nie chcialo sie szukac – slalo zapytania do Nemo? Nemo cierpliwie /wykorzystujac swoje umiejetnosci i ambicje/ odpowiadala wszystkim.
Tak Nemo badz i niczego nie zmieniaj. Przeciez nikomu nie uwlaczasz.
Cichal,
daj mi cynk, jak kontrabanda nadejdzie. Poszła przedwczoraj.
nawet to nie śmieszne, że Ci którzy się oburzają robią to samo co Ci na których się oburzają ..
jeśli olać to po co pisać …
Piotrze pisać tu codziennie to Wielki Wyczyn …
odmachanko blogowisku … 🙂
Jolinku 😀
Zmarł Dave Brubeck 🙁
http://www.youtube.com/watch?v=e1S_vA0ougg
Jolinku, Ci którzy się oburzają robią to z powodu ciągłego pouczania Gospodarza. Zwracają uwagę tylko na niezbyt grzeczne wpisy, które przyznam są uciążliwe nieco. O czymkolwiek Pan Piotr nie napisałby zawsze znajdzie się jakaś osoba, która wie lepiej. Nie sposób odnieść się do owej krytyki merytorycznie bo forma odrzuca, myślę że Pana Piotra także.
Że pisać codziennie Wielki Wyczyn zgadzam się najzupełniej. I dlatego doceniamy Gospodarza blogu.
Wszystko można pogodzić!!!
ww.youtube.com/watch?v=A11EfUThuKQ
http://www.youtube.com/watch?v=A11EfUThuKQ
Alicjo z 18:08, przykro mi, że tak odebrałaś mają uwagę o „kondycji” uczestników blogu, ale… pompujecie, nadmuchujecie nemo do granic jej samouwielbienia a potem larum! Gdzie tu logika?
Miodziu,
pomysł z rzadszymi za to staranniejszymi wpisami popieram. Chyba że chodzi o jakiś rekord, to co innego.
Dziękuję za wsparcie, które Tobie nie przysporzy sympatii, ale wiem, że się nie przejmujesz 😉
Poza tym proponuję, skoro bywają tu dorosłe i raczej dojrzałe osoby, aby każdy obrażał się we własnym imieniu.
Ja nie wiem, czy Gospodarz odczytuje moje intencje tak, że
„… marnuje czas na blog, pieprzy farmazony…”
Jeśli nie, to Alicja zadbała o „właściwą” interpretację moich komentarzy i już teraz nie będzie miał wątpliwości 😎
Nie doszukuję się niczego złego w blogach, albo uczestniczę albo nie.
Jako wolny człowiek nie doszukuję się niczego złego w blogach, albo uczestniczę albo nie.
A Brubeck’a zal ze odszedl. Bylam smarkula kiedy inni sie fascynowali, ale przez zdrowy snobizm zapoznalam sie z jego muzyka i pokochalam. No! Ale…
5-tka dla moderatora! Też po przeczytaniu usuń. Dzięki.
Już nie zagra „Take Five”…
Dodam jeszcze, że każdy odczytuje cudze komentarze przez pryzmat własnych emocji wobec komentatora i interpretuje je zależnie od odczuwanej sympatii, antypatii, zawiści, współczucia etc. Wpływ na interpretację i poziom tolerancji czy akceptacji miewa nie tylko treść wypowiedzi, ale i takie faktory jak płeć komentatora, a nawet miejsce zamieszkania.
Dlatego bywanie samozwańczym adwokatem czyjejś sprawy może być dla tej sprawy mało pomocne, a czasem może wyjść adwokatowi bokiem 😉
Cichalu,
Take Five zawsze będzie mi się kojarzył z Krakowem. Szkoda wielka..
Grali z Urbaniakiem, wszystko wskazywało że będzie odwrotnie a tu… Cichal Urbanatora czytałeś?
Nemo,
DOKLADNIE!
Jolinku – Za wysokie progi powiadasz? Ciebie wciągnąłbym do naszego przedziału nawet przez okno, bez kurczaka i jabłek. Z pewnością pamiętasz takie przyjazne, zatłoczone przedziały z których nikt nikogo nie wyrzucał.
Film tak mnie wzruszył, że nie mam siły się wyrzucić. Mój kochany, szary, kolorowy Wrocław. Dziękuję Jolinku.
Nie pozwolę się wyrzucić i tyle. I tak już ledwo dyndam. Dla blogowej lustracji – 3 x niet.
Niemcy i pszenne piwa warzą, a sam Gospodarz wyrażał się o niemieckiej kuchni niepochlebnie. Wyrzucić, powiadam, jak śmiał nacji z 300 gwiazdkami Michelin się stawić ?
Zachęcanie do omijania wpisów szerokim łukiem przy jednoczesnej krytyce wpisów – to dopiero luksus nad luksusami, ale niestety to nie dla mnie 🙂
Proponuję byśmy codziennie wyrzucali kogoś innego, najlepiej solenizanta, tuż po toaście. Niech żyje i won.
Yurek,
ja chcialam poczytac, ale pokazalo mi sie tylko pobieznie. Z Twojej relacji wynika, ze przeczytales calosc. Jak to robisz..?Jeden Pan.B. wie…
Oj nemo…
Oczywiście, że zadbałam o „właściwą interpretację”, to przecież nie Gospodarz prowadzi blog, tylko ja 🙄
Mnie się wydaje, że Gospodarz ustala, ile mu się chce wpisów wrzucać i co w nich pisać. I upieram się przy formie lekkiej, łatwej i przyjemnej.
NIKT NIKOGO NIE ZMUSZA do czytania, prawda?
No właśnie.
Placku,
czy ktoś tu kogoś wyrzuca? Jeśli nie – czas najwyższy 😉
Tak się rozochociłem, że chętnie napiłbym się piwa i jakiś rząd obalił. Piwo odmładza 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=nZz6XtdmOHY
Jolinku!
Odmachanko!!
Proponuję przejść na taki właśnie sposób komunikacji, będzie ciszej, komentarze będą wpisywane wolniej ( przynajmniej na początku, do momentu opanowania alfabetu ), nie będzie problemu znaków ąęóźć, i co ważne, będzie można pogadać jedynie z kimś z tej samej półkuli – w zależności od posiadanej wysokości drabiny, krzywizna ziemi będzie skutecznie utrudniać transkontynentalną wymianę uwag.
A co dla najważniejsze dla Haneczki, będzie można sobie podyndać!
Miodzio, wrzucasz na wyszukiwarkę tytuł, masz podane jak na tacy . Kupiłem eBook, o czym wspominałem 2 tyg temu na blogu.
Spokojnie?…cicho?….hmm…
Emocje też można!
Nie mam piwa. Nie chcę obalać, wyrzucać, wrzucać. Okres rewolucyjny dawno poza mną. Chcę siedzieć przy naszym stole, pogadać o tym, i owym,nie liczyc każdego słowa, jakby mi Antek Policmajster z ekipą lustracyjną stał nad głową , Dzielić się przepisami. książkami, muzyką i dobrym słowem. I słowo daję – nie mam żadnej potrzeby inkwizycyjnej w sobie ale i nie odczuwam ekspiacji. Ten blog w założeniu miał pełnić rolę saloniku dyskusyjnego, miłego i ciepłego kąta w zwariowanym świecie. Wolę żeby tak zostało.
Wyrzucam się.
Idzie na lepsze, ostanio czerwone buraki awansowaly do glownego produktu, z ktorego jest robine wegtarianskie carpaccio.
Miodu tez nie jedamy tylko marmolade z soku z agawy aby oszczedzac prace pszczol. A wszystko to ma podloze zdrowotne, etyczne i ekologiczne.
Antku,
😆 😆 😆
mamy sie wykreowac na Flexitarier
Jeden pan opowiadał, że pracował kiedyś jako „Reinschmeisser (odźwierny wrzucający gości) im vegetarischen Restaurant” 😉
Nemo niechetnie ale Cie poprawie: „Rausschmeiser”, gdyz wyrzuca a nie wrzuca.
a „Flexi” to ja juz nawet przed globalizacja sie stalam
Nisiu, NIE wyrzucaj się!
Dorotolu,
na tym cały dowcip polega, że Reinschmeisser 😉
…skarpetek nie lubie cerowac ale ze wzgledu na globalny upadek przemyslu odziezowego zaczelam dziergac na drutach i chyba sobie przypomne szycie ciuchow
to on ony byl z Migrationshintergrund i nie odroznial rein und raus?
Jutro o swicie wybieram sie na rowerze na odleglosc 7 -10 km, gdyz ogonek mnie nie chce podwiezc swoim samochodzikiem i pewnie sie tez wyloze na porannym mrozie.
Był Niemcem. Ale to było w czasach, kiedy restauracje wegetariańskie nie cieszyły się takim powodzeniem jak dzisiaj
Ubierz się grubo na ten rower, to nie będzie tak boleśnie w razie wywrotki. Gorsze od mrozu są chyba szyny tramwajowe.
i brandenderburskie kamienie polne w chodnikach, ktore wygladaja fajnie ale sa zdradliwe
Gryczana zjedzona. sloninka dzielnie wyrzucona. Okna umyte, firanki uprane i powieszone.
Choinka ubrana. Piekny oswietlony stroik – takoz. Pachnie swietami…
To nie czas na swary. To czas milego przedswiatecznego nastroju.
Dzien dobry,
Barburkowym Solenizantkom wszystkiego najlepszego!!!!
Podczytalem wczorajsze wpisy – mily imieninowy nastroj przez caly dzien, ale za to dzisiaj zupelnie cos odwrotnego, od pierwszego komentarza, poprzez wiele, wiele innych – zolc, dogryzanie… Po co to?
Bardzo podoba mi sie wpis Pyry z 22:11 i wszystkich, ktorym dobro tego Blogu obce nie jest.
Trudno mi sobie wyobrazic blogowa codziennosc bez Nemo (wiele razy skorzystalem z Jej wiedzy), bez Alicji – bywalczyni drugiego bieguna, bez Cichala – ktory czasami daje sie poniesc falom, bez Danuski – naszego blogowego usmiechu, bez Pyry – Generala, bez Jolinka, Malgosi W., Placka, Haneczki, Asi, Nisi, Alinki, Yurka, Antka, Basi, a capello …. itd. Ludzie – tak Was lubie, nie kloccie sie!
Na koniec slowo o Gospodarzu – uwazam, ze prowadzi ten Blog swietnie, a to, ze czasami w Jego teksty wkradnie sie jakas niescislosc… nie widze zadnego problemu. Jestem pelen podziwu za codziennie nowy temat. Nie uwazam tez uwag Nemo za jakas zlosliwosc, wydaje mi sie, ze Nemo po prostu stara sie poprawic to, co w pospiechu sie wkradlo do tekstu. Wszystkich krytykujacych zachecam do:
po pierwsze – sprobowania napisania tylu tekstow, ile pisze Gospodarz,
po drugie – do wylapywania tylu podpartych wyjasnieniami niescislosci, ile wynajduje Nemo…, bo zeby je wynalezc nie wystarczy byc zlosliwym, trzeba jeszcze wiedziec co w tekscie mija sie z prawda.
Dobranoc 🙂
wyprzedzajac….
Prof. Witold Doroszewski tak uzasadniał pisownię Barburka: ?W pisowni polskiej można zauważyć tendencję do wprowadzania litery u zamiast o kreskowanego w wypadkach, gdy u nie wymienia się z o?, a jako przykład podawał wyrazy nuty, rura, ślusarz, śrut, w których pisownia u nie jest uzasadniona etymologicznie (franc. note, niem. Rohr, Schlosser, Schrot). I chociaż dzisiaj piszemy ślusarz, to obok nazwiska Ślusarczyk (?syn ślusarza?) spotyka się jeszcze starszą postać tego nazwiska, tj. Ślósarczyk. Prof. Doroszewski dodaje jeszcze, że tą samą zasadą kierowano się w 1936 r., gdy przeprowadzono reformę ortograficzną i zmieniono brózda, chróst na bruzda, chrust, bo w tych wyrazach samogłoska u nie wymienia się na o. W wyrazie Barburka natomiast u wymienia się na a (Barbara). Jest to wymiana (oboczność) wyjątkowa i ? zdaniem profesora ? nie usprawiedliwia ona przyjęcia pisowni Barbórka.
@nemo 5 grudnia o godz. 22:39:
lol
a to tylko dla ludzi o silnych nerwach, wiec tylko po niemiecku:
tod eines linienrichters
die „sechzehnjährigen testosteronbomben”*)
könnten nicht anders
sie lernten nicht das lieben
sondern das tretten
—————————————————————
*) o-ton: niederländischer fussbalverein
Byku,
Czy uwazasz, ze ludzmi o silnych nerwach sa tylko ludzie znajacy niemiecki?
Ja nie znam – jestem wiec, w/g Ciebie, czlowiekiem o slabych nerwach? (skadinad jest to prawda!)
„Na koniec slowo o Gospodarzu ? uwazam, ze prowadzi ten Blog swietnie, a to, ze czasami w Jego teksty wkradnie sie jakas niescislosc? nie widze zadnego problemu. Jestem pelen podziwu za codziennie nowy temat.”
Jeśli codziennie wychodzi to w taki sposób jak o niemieckim piwie to odpuszczę sobie czytanie czegokolwiek tego autora. Nie chodzi o to żeby pisać dużo, ino z sensem.