Mała Italia – wielkie salami
Przybywa sklepów z pysznościami. W Warszawie (a podobno wkrótce i w innych miastach) powstała sieć sklepów pod nazwą Piccola Italia&Mediterraneo. To wyśmienicie zaopatrzone delikatesy z produktami głównie włoskimi ale także z innych krajów basenu Morza Śródziemnego. Bywają tam sery, makarony, pasztety, wina, marynaty no i oczywiście wędliny. Bywam tam dość często, bo nie są one przesadnie drogie.
Miłośnikom wspaniałych suszonych wędlin włoskich warto dostarczyć ściągę, bo rodzajów salami jest wprost niezwykła liczba. Oto spis tylko niektórych z nich:
Salame al sugo
Swój szczególny smak zawdzięcza dodatkowi ozorów i wątróbki oraz przypraw i ziół, a głównie czosnku (przepis na salame al sugo pochodzi podobno od Lukrecji Borgii); czas dojrzewania: sześć miesięcy. Podczas gotowania mięsa z przyprawami wytwarza się gęsty sos sugo.(specjalność Ferrary, prowincja Emilia–Romania).
Salame di Felino
Średnio siekana kiełbasa z wieprzowiny i słoniny rozsławiła nazwę wsi w okolicach Parmy, w której była wyrabiana; salami nieznacznie solone; przyprawione rozgniecionym czosnkiem i pieprzem.
Salame di Milano
Najsławniejsze salami; z dokładnie wymieszanego chudego, drobno mielonego mięsa wieprzowego lub mieszanki wieprzowiny i wołowiny z dodatkiem 20 procent tłuszczu wieprzowego; dojrzewa co najmniej trzy, czasem nawet do sześciu miesięcy, o wadze do 4 kilogramów.
Salame di Montefeltro
Specyficzny smak nadaje mu mięso z wiejskich świń o czarnej szczecinie. Tylko najlepsze kawałki biodrówki i szynki wchodzą w skład kiełbasy przyprawionej mielonym i ziarnistym pieprzem.
Salame di Napoli
Wyrabiane z mięsa mniejszych świń z południowych Włoch, wymieszanego z mieloną wołowiną, dużą ilością czosnku i ostrych papryczek; lekko wędzone i suszone na powietrzu.
Salame di Varzi
Przyprawiane białym winem, czosnkiem i gałką
muszkatołową grubo zmielone mięso wieprzowe,
z dodatkiem 30 procent słoniny; salame ma najczęściej
długość 30 cm: pochodzi z regionu na pograniczu
Lombardii i Emilii-Romania.
Salame d’oca
Smak nadaje mu mięso gęsi (oca – gęś)
wymieszane w równych proporcjach i słoniną; najlepsze jest gęsie salami z Mortary – wsi w Lombardii.
Salame gentile
Ten gatunek salami pochodzi z regionu Emilia-Romania. Produkuje się je z chudej wieprzowiny oraz boczku i masą napełnia się wyjątkowo grube jelita. Słynie z wyjątkowej delikatności.
Salame nostrano veneto
W Wenecji popularne jest grubo mielone salami z chudej i tłustej wieprzowiny, przyprawionej grubo mielonym pieprzem. Wyrabia się je z czosnkiem lub bez czosnku i kroi w grube plastry.
I teraz można już szukać najbliższego sklepu o nazwie Piccola Italia.
Komentarze
Dzień dobry.
Włoskie wędliny godzą mnie z kuchnią włoską; podobnie jak makarony i sery. Bardzo je lubię i ilekroć mam okazję, kupuję stertę cieniuteńkich plasterków specjałów.
Tu chciałabym zwrócić uwagę na ciekawostkę z dawnej kuchni polskiej: w starych książkach (Nurowska, Ćwierciakiewiczowa, Zawadzka) są przepisy na „salcesony”. Po uważnym przeczytaniu tych przepisów dochodzi się do wniosku, że produkt ten w niczym nie może przypominać znanych nam dzisiaj salcesonów, natomiast ma wiele wspólnego z włoskimi salami. Polskie były nieco bardziej wędzone, potem schły – dojrzewały powieszone w przewiewnym, ciemnym miejscu, a trwałość miały wielomiesięczną. Może by tak wrócić do „salcesonów” z wiejskich dworków?
Dzień dobry Blogu!
W mojej lodówce czeka sycylijskie salami casereccio piccante i salame siciliano (l’eccelenza nei salumi ; ) Starvaggi
Czeka, aż skończą się napoczęte kabanosy Tarczyńskiego.
Pyro,
skoro wędliny, sery i makarony godzą Cię z kuchnią włoską, to co Cię z nią skłóca?
Nemo – polenta, pól płynne risotto, kmin, fenkuł, niektóre sosy, robale morskie.Przecież nie musi mi wszystko smakować. W naszej kuchni też nie jadam wszystkiego.
Kmin w kuchni włoskiej?
Nie spotkałam dotąd. Potrawy gotowane przez Vijaya w Bolonii pomijam 😉
Pyro,
akurat te wszystkie potrawy lubię, próbowałam nawet żywych ślimaków prosto ze skał przybrzeżnych w Cefalu, więc mam do kuchni włoskiej trochę inny stosunek, ale rozumiem wszelkie awersje i niechętny stosunek do różnych potraw, mam na co dzień z tym do czynienia. Mój Osobisty jest znacznie „wybredniejszy” niż ja, poza tym bardziej nieufny wobec nowego i mniej chętny do eksperymentowania.
Buraczków chyba nigdy nie zje, ale do krewetek i ośmiornic jakoś się przekonał i nawet lubi, choć mu za każdym razem żal tych zwierzątek 🙄
Dziś na obiad „bolońska” zupa z boczniaków i penne z sosem z ostatnich pomidorów z boczkiem, cebulą i czosnkiem.
Bolońskie niebo
Penne z sosami bardzo lubię i często gotuję (ostatnio z sosem pesto z boczkiem, jak radziłaś). Każde „obce” danie i tak się jakoś dostosowuje do smaku i produktów dostępnych w okolicy.
Obiad mam od wczoraj – tę bigosową zupę. Młoda przyszła tak późno, że już nie miała ochoty na zupę, zjadła tylko deser (rogal marciński, kupny i kawałek winnego grona) zupa została na dzisiaj. uszę sprzątnąć porządnie kuchnię. Nie wiem jak to się dzieje, ale naprawdę po kilku dniach ładzenia wokół siebie przestrzeni nagle dochodzę do wniosku, że jest po prostu brudno i trzeba mocnej dziewki albo osobistego zaangażowania. Rośnie ten brud, czy jak?
Świeże tagliatelle, sos pomidorowy z kwiatami cukinii, parmezan w kuchni u Vijaya.
W kamienicy obok – sklep ze świeżą pastą, w następnej – automat ze świeżym mlekiem, serami, jogurtami etc. dostępny przez 24 h. Na rynku obok – targ ze świeżymi owocami i warzywami, kilka piekarni w promieniu 5 minut od domu…
Tak się żyje w małym włoskim miasteczku.
Dzień dobry,
W restauracji we Włoszech z niemiecką parą:
http://www.youtube.com/watch?v=Rm0EL2rxFfY
Na obiad makaron z sosem pomidorowym, posypany włoskim serem. Choć trochę będę w dzisiejszym temacie 🙂
Alino, 😆
Kolacja po rzymsku
Łotr znowu szaleje,był wpis Doroty z sąsiedztwa-był i się zmył !
A Dorota polecała zupełnie niewinnie sklep Piccola Italia na Ursynowie.
Podczas naszej ostatniej wycieczki do Mediolanu salami nie jadłyśmy.
Chciałam spróbować risotta alla milanese(z szafranem),niestety się nie udało.Jadłam natomiast risotto z owocami morza,które było bardzo dobre.Stwory pokrojone na drobne kawałki.
Nemo-znowu mnie drażnisz 🙂 tymi kwiatami cukinii,chociaż w tym sosie nie bardzo je widać 🙁
Alino-dzięki za film 😀
Bardzo lubię salami. Każde. Właśnie zjadłam kanpkę z salami 😉
Propozycja dla antyłasuchów: jak przeżyć miesiąc za złotówke dziennie:
http://www.youtube.com/user/31wportfelu
Buon giorno 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=LiVe9kZRyy0
Doroto, przepraszam i proszę powtórz swój komentarz. Usunięto go bowiem przez pomyłkę, wyrzucając ponad tysiąc wpisów spamowych. Tyle tego świństwa bowiem przychodzi na niektóre blogi. Twój padł ofiarą nadgorliwości i chęci szybkiego oczyszczenia witryny.
Nowy,
numer wprowadziłem. Szkoda że nie mogłem Was ugościć 🙁
Ale wszystko jest na dobrej drodze. Nowy oddzwonił 😀
Bo jak jedziesz,gdzieś w dalekie albo bliższe kraje
muzea i katedry to nie są jedyne do oglądania raje.
Nogi od zwiedzania bolą,więc siadasz w miłej oberży,
gdzie świetny kucharz królestwo swe dzierży.
Przez gąszcz lokalnego menu się przedzierasz
i wszystkie kubki smakowe z radością otwierasz.
Albo na targ już z rana podążasz,
a tam z ichniejszymi specialites
to czasem wręcz nie nadążasz.
Hmm, a ja posiadam salami tylko i wyłącznie z Biedronki 😛
„Ze salami” to najbardziej lubię Casalingo Salami – pokrojone cieniutko, prawie przeźroczyste plasterki… niebo w gębie!
Na ulicy Kawiorowej w Rzymie (tak ochrzciliśmy Via Cavour w bliskim sąsiedztwie Coloseum) zachwyciła nas mortadela wielkości koła młyńskiego. W smaku również wyborna. Niestety nie chciano ukroić plasterka?!!
Na tejże samej ulicy są w-s-p-a-n-i-a-ł-e lody.
Pozdrowiątka od zwierzątka
Echidna
Solenizantom – serdeczne życzenia. Spóźnione nieco lecz serdeczne kulinarnie. W stylu włoskim, jakże bliskim dzisiejszym rozmowom przy blogowym stole.
Z dedykacją muzyczną rodem z Werony.
http://www.youtube.com/watch?v=TEVGLXVhhns
Echidna
gdybym jadal salami, czy bylbym mniej narazony na czyhajace na mnie ogromne niebezpieczenstwa z racji samotnego podrozowania? hmmm
wczoraj byl wtorek. w tym dniu mozliwe jest polaczenie via rio do münchen z fortalezy, stolicy republiki ceara. prawie dwa miesiace stefan uzywal zycia na dzikim polnocnymwschodzie poludniowo amerykanskiego kontynentu. trzy tygodnie mieszkalismy w jednej pasudzie, cztery pokoje, dwoch kiterow i dwie kiterki.
po zachekowaniu lotu i bagazu znalazlo sie tyle czasu, ze ruszylismy na spacer do city paromilionowej metropolii. na jednej z ulic siedzialy panienki. gwizdaniem nas zapraszaly. wiekszosc tych pan prowadzi swoj bisnes tutaj od lat, ich ogromne ciala wskazuja raczej na siedzacy lub lezacy tryb zycia / pracy oraz na niedobor ruchu. teresa zlapala ostroznie za moje erotyczne epicentrum i z ironicznym usmiechem dodala tekst ?>dobrze wygladasz chlopcze, wiem jak sie z wami obchodzi. za pare euro mozemy we dwoje miec sporo przyjemnosci w oddalonym o 20 metrow hotelu.
pozostalem gentelmenem i przemilczalem, ze rowniez z wolnym wstepem do zadnego grzechu z nia nie dojdzie. panienki pozostaly niewzruszone, ich dobry humor mogl wynikac ze spozywania kolejnego posilku.
trzymajac w dloni zielonego kokosa i saczac przez plastikowa rurke jego zawartosc bylismy zgodni ze stefanem, ze co kraj to obyczaj.
sa w afryce dalecy krewni ludziny, pawiany, ktore to przy powitaniu i czynia to tylko meskie osobniki ktore sa bardzo dobrze ze soba zaprzyjaznione, nawzajem dotykaja partnera genitali. jak to nazwal jeden z naukowcow badajacych zachowanie pawianow, jest to wyraz najwiekszego obopolnego zaufania z uwagi na ogromne szkody jakie to jeden z konkurentow przy takim pozdrowieniu moglby wyrzadzic drugiemu. tylko przyjaciele moga sie chwytac za genitalia. i czynia to nie tylko przy powitaniu lecz rowniez jesli planuja wspolne przedsiewziecie.
czy tego typu zachowania przywiezione zostaly wraz z niewolnikami z czarnego ladu na dziki polnocny wschod ameryki poludniowej? odpowiedzi na to pytanie dociekac tez nie bede. wieje constante 18 wezlow, woda i otoczenie o stalej temperaturz 28°C. czas na kolejna parogodzinna przyjemnosc oczywiscie na wodzie. na inne szkoda tracic wszelkie sily.
Piękny temat miłosny, Zwierzątko. A jak się to nazywało? Malarstwo iluzoryczne? No i przewrotny reżyser – wspaniała, ruda grzywa Julii, młodziutka twarz – i ponętny, babski tyłeczek i biodra podkreślone draperią… I wierz tu człowieku prosty w te wzniosłości anielskie….
Kupiłam dwa wielkie korzenie imbiru i właśnie piję pierwszy kubek cudownego eliksiru, a jak mi się zachce, to zrobię na jutro podany wczoraj przez Kalicińskiego deser – imbir w czekoladzie. Nie wiem tylko, czy będzie mi się chciało wysiłki czynić.
Na koloniach jadało się salami.
Najpierw sala numer 1, potem sala numer 2. 😉
Wyszło sloneczko nawet dość ciepłe, to i ja sobie wyjdę albo i wyjadę. Rowerem nad jezioro.
Troszkę więcej Italii
Bolonia, Castel San Pietro Terme, Comacchio, delta Padu (flamingi), Paestum (bawoły), przeprawa promem z Villa San Giovanni na Sycylię…
Też pobiegłabym brzegiem morza, w słoneczny dzień 🙂 A tu za oknem szaro, co chwilę pada. 🙁
Asiu-w dzisiejszą pogodę to możemy najwyżej pobiec brzegiem Warty na tą bigosową zupę do Pyry,co jej Młoda wczoraj nie zjadła 😉
Ale zastanawiam się,czy biec od razu,czy poczekać na ten imbir z czekoladą.Problem w tym,że nie wiadomo,czy Pyra w końcu zrobi ten deser,czy też nie.
@asiu:
nie ty jedna, nie ty jedna…
Salami salamim, ale ja tego tu na zdjęciu kocham miłościom wiernom od zawsze! Także samo wrednego Brunnera (ty świnio!).
http://www.plotek.pl/plotek/56,78649,12786735,Grigorij__Karwowski__Maryna_z__Janosika___Jak_dzis.html
Wracając do salami, ja w poprzednim życiu byłam chyba byłam Italianką. Nie lubię wypełniaczy typu makarony, ryże, ziemniaki i tak dalej – w znikomych ilościach, jak dla mnie (łyżka).
Natomiast włoskie wędliny – jak najbardziej i bez chlebka! U nas do kupienia, Jerzor patrzy z niechęcią, bo „tłuste”. Jakie tłuste, jakie tłuste?! Przecież się tego nie zjada kilogramami 🙄
Mnie wystarczy plasterków parę. Smak się liczy.
Ja właśnie też się zdziwiłam, co się stało, że mój koment znikł, ale musiałam już wtedy uciekac sprzed kompa. Pisałam po prostu, że ursynowski PI jest koło stacji metra Stokłosy, że wędlin co prawda nie kupuję, ale serki i owszem (gorgonzola dolce za 40 PLN kilo – taniocha), a także makarony – dobre i też tanie, a raczej w dużym rozrzucie cenowym. Podobnie oliwy. Jest tam dużo różnych łakotek, ale na razie nie próbowałam.
Problem spamów znam do bólu – sama co rano kasuję ich prawie 200, a w ciągu dnia pewnie drugie tyle 👿 Mówią, że coś zrobią, i czekam. U kolegów, którzy mają na blogach nowszą wersje „kapcia”, najazd spamów już ustał. Ja na razie nie zmieniam, ale jak trzeba będzie…
Herbata z kilku plasterków świeżego imbiru, cytryna i kapeczkę miodu – wspaniała! Z miodu rezygnuję zwykle, czasami dodaję mięty z torebki, bo innej nie mam.
Na naszym blogu też był próbowany nowy model ale spotkał się z bardzo silnym protestem. Poprosiłem więc o przywrócenie starego. I teraz co kilka dni kasuję po 1000 spamów. Ale uczestnicy blogu tego nie widzą. Jeśli Ty Doroto wprowadzisz tę (co prawda uciążliwą i dla stałych członków blogowego towarzystwa) nowość, to może i smakosze ustąpią!?
Witam, może ktoś przeczyta we wspólnym interesie, wina po waszej stronie kochane blogowiczki i b-cze.
http://www.koba.pl/strefa/strefa-abonenta/20-porady/72-walka-ze-spamem
Baby oraz wszelkie Łasuchy Kochane-to może my też się jednak unowocześnimy w imię wspólnego blogowego dobra? Ja głosuję za !
W tym linku od yurka brak informacji, że SPAM pisany wielkimi literami to od wielu lat skrót od Stowarzyszenia Polskich Artystów Muzyków 😈
Donoszę, że u mnie internetowcy coś próbują robić. Na razie skutek jest taki, że zamiast w poczekalni, spamy lądują od razu w spamowni. Ale lepiej, żeby w ogóle były uprzejme się nie pokazywać, więc powiem im, żeby próbowali dalej. Jeśli wynik będzie pozytywny bez zmiany captchy, to OK, jeśli nie, to trzeba będzie zmieniać, cóż.
Ja tyż za, do wszystkiego można się przyzwyczaić…pamiętacie, jak było z tymi obrazkami? Teraz nawet nie zauważam tego wymogu 🙄
A teraz wracam do lektur… otóż zakupiłam za 45 zł. książkę pod tytułem „Anna German o sobie”, firmowaną nazwiskiem niejakiej Marioli Pryzwan. Myślałam, że biografia. E tam! Pani Mariola zgromadziła prasowe wywiady, wycinki z tejże oraz zdjęcia prasowe i rodzinne (rodzinne od p.Tucholskiego, męża Anny). Od siebie malutki wstęp, niecała stroniczka.
Bardzo to mało, bo pytania w wywiadach się powtarzają, odpowiedzi także. Wcale nie oczekiwałam plotkarskich bomb ani niczego w tym stylu, tylko coś o „człowieczym losie”. Te wywiady to i ja pamiętam 🙄
Podałem link, są tam odnośniki, wiem że to wymaga czasu (czytanie) takie jest życie którego się uczymy. Q…de tyle lat się uczę i mało wiem!!!
Rocznik 1961
http://sphotos-a.ak.fbcdn.net/hphotos-ak-snc7/293739_433071940089110_1959342721_n.jpg
A tak a propos salami:
Czytając te wszystkie przepisy zastanawiam się skąd się wzięlo we mnie przeświadczenie, że salami to kiełbasa z mięsa oslego?
Wiem, że obecnie osły maja immunitet, ale jak to było dawniej?
Może jednak…
Qwax
Mięso osła jest tradycyjnym składnikiem salami ? suchej, wędzonej kiełbasy z dodatkiem drobno pokrojonej słoniny i przypraw. Obecnie w wielu krajach odchodzi się od hodowli osłów, a salami jest produkowana głównie z wieprzowiny, wołowiny, koniny lub dziczyzny.
Przegladałm zdjęcia z września – carpaccio w Polanicy, na cieniutkich płatkach salami kaparki, czarne oliwki i rózne inne dobra.
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_4028.JPG
Danuśka (6 listopada, 19:22),
co zrobiłaś w sprawie tej krzyczącej w Twoja stronę z wystawy torebki?
http://wiadomosci.onet.pl/regionalne/krakow/jak-zmienil-sie-krakow-zobacz-niezwykle-zdjecia,1,5267192,wiadomosc.html
Dzięki Irek
jak ja nie lubię mieć racji… dzisiejsze „salami” jest ersatzem!
… i czym się tu podniecać!
wszystko schodzi na psy, nawet kiełbasa z osłów… ;-(
Qwax,
ale gdzie tu jest pies pogrzebany 🙄
Irek,
osłów mało i tu jest pies pogrzebany 😉
Jeszcze w latach 60-tych prawdziwe, ośle salami produkowano na Węgrzech i na Bukowinie. Jak jest teraz – nie wiem.
Wiem natomiast, że w przysłowiu „nieszczęścia chodzą parami” jest sporo racji. Na moje szczęście, nieszczęścia niewielkie, ale upierdliwość duża. Mam już sporo lat, a do dzisiaj nie nauczyłam się rozmawiać z osobami, z którymi rozmawiać żyw Bóg nie ma o czym. A jeżeli taka „rozmowa” trwa 3,5 godziny?
Chyba wymagam intelektualnej rehabilitacji.
Skarby ze skarbca Wittelsbachów: https://picasaweb.google.com/104670639946022251378/Skarbiec?authkey=Gv1sRgCMrg1JrwrueR6AE#slideshow/5808171171067570850
Asiu – skarbiec zamknięty.
U mnie się otwiera
A teraz?
https://picasaweb.google.com/104670639946022251378/Skarbiec?authkey=Gv1sRgCMrg1JrwrueR6AE#slideshow/5808171171067570850
Może trzeba powiedzieć: „Sezamie otwórz się” 😉
To coś dla mnie 😉
https://picasaweb.google.com/104670639946022251378/Skarbiec?authkey=Gv1sRgCMrg1JrwrueR6AE#slideshow/5808171626992675394
A ten z żabą dla Żaby 🙂 . Tylko nie wiem czy Żaba lubi piwo? Może woli wino.
Przed wojną nie było ustawy o ochronie danych. Niestety:
Kurjer Bydgoski 1934.02.18
„Wczoraj rano około godziny 7 przechodnie na ulicy Gdańskiej byli świadkami niesamowitej sceny. Mianowicie ulicą Gdańską w stronę Placu Teatralnego szybko biegł jakiś mężczyzna zupełnie nago. Posterunkowy przy pomocy przechodniów zatrzymał tego osobnika przed Hotelem Pod Orłem. Karetką pogotowia ratunkowego przewieziono go do I Komisariatu P. P. Okazało się, że ów mężczyzna nazywa się Władysław Lisiecki, zamieszkuje przy ulicy Hetmańskiej i liczy lat 22.”
Teraz dobrze.
Miniatury, filigrany, broń z rękojeścią zdobioną koralem (albo krwawnikiem) odznaczenia bajeczne, meluzyny (obydwie) patera zdobiona medalionami – to jest to, co się na mnie rzuciło od razu. I trzyma.
Książkę kupiłem za dychę. Znalazłem taką samą już zeskanowaną:
http://gallica.bnf.fr/ark:/12148/bpt6k54997316/f4.image.langEN
Alicjo-w sprawie torebki?
A co Ty byś zrobiła? No weszłam do sklepu i kupiłam 😀
Świetna jest,mogę wrzucić do niej albo 1 kg salami albo ……
3 tomy poezji.Jest na każdą okazję 🙂
Pinakoteki Stara i Nowa. W skrócie, bez lampy i statywu 🙁
Z pięknym walcem Camille Claudel na końcu.
https://picasaweb.google.com/104670639946022251378/Pinakoteki?authkey=Gv1sRgCJv1jPrOt96opgE#slideshow/5808181312169157874
Marku – w antykwariacie?
Ej, chyba nie w antykwariacie. Gallica za 10 złotych?
Też pomyślałam, że za dychę to niemożliwe.
Od razu w pamięci strofy „Ale Komuna się nie podda!
Komuna śmiercią gardzi!
Paryżu, gniewny okrzyk podaj:
do boju, Komunardzi!”
Co prawda nie ta rewolucja, co to dzisiaj ma święto, za to na temat nabytku Marka.
@gospodarz:
warto wspomniec, ze wazna cecha salami, jest nie tylko jej zawartosc ale i proces produkcji tej wedliny; surowe, nasolone mieso suszy sie powoli we flaku, w chlodnych
i umiarkowanie przewiewnych miejscach, gdzie pod wplywem dzialania kultur grzybow saprofitycznych(plesn)*) nabiera specyficznego aromatu.
———————————————————–
*) n.p.charakterystyczne dla salami wegierskiego jest stosowanie dwoch rodzajow plesni; efektem jest jednorazowy i trudny do podrobienia smak.
Kurjer Bydgoski 1933.06.18
„Dość często słyszymy, że dawniej żyło dużo więcej ludzi, którzy doczekali się sędziwego wieku 100 lat i więcej. (…)
Lekarz francuski A. Gueniot, który sam co jeno przekroczył setkę lat daje zestawienie ludzi ultrastuletnich.
W Lanslebourg u stóp Mont Cenis (Alpy) żyła w roku 1832 Elżbieta Durieux, właścicielka oberży, która mając 140 lat była w pełnem posiadaniu sił fizycznych i umysłowych. Miała ona bardzo wesołe usposobienie, nie opuszczała swego miejsca za stołem i piła takie ilości kawy, że żaden Arab nie byłby się mógł z nią mierzyć. Jej maszynka do parzenia kawy cały dzień stała na ogniu. Elżbieta Durieux urodziła się w roku 1717, a zmarła w 1857 roku w Gargeau.
W roku 1842 żył w Paryżu starzec Noel Quersonniers, były komisarz generalny armii francuskiej, o którym pewien autor pisze: mimo swych 116 lat nie zna żadnych dolegliwości wieku. Duch jego jest równie zdrowy jak ciało, a pamięć jego budzi podziw. Deklamuje on w sposób szarmancki poezję, które sam układał w różnych epokach swego życia. W diecie jego alkohol odgrywa ważną rolę. Wstaje on bardzo wcześnie, jego pierwsze śniadanie składa się z filiżanki kawy z kozim mlekiem i chleba, poczem regularnie konsumuje kieliszek wódki. Po skromnym obiedzie tak samo wypija kieliszek wódki.
Dnia 2 kwietnia 1755 roku zmarła markiza Chrystyna Maurice de Lenoncourt przeżywszy lat 117. Czytała ona bez okularów i była w pełni władz umysłowych.”
@pyra :
rocznica KONTRREWOLUCJI.
rewolucja odbyla sie w lutym 1917; aby ja storpedowac wyslali niemcy grupe swoich agentow z leninem na czele…
tak to bylo wielkie zwyciestwo bolszewikow, palacu zimowego bronil wtedy tylko batalion kobiecy i paru woznych(reszta byla na froncie).
Na Bemowie strzelanina, zamknięta ulica, kilkanaście samochodów policji, karetki 🙄
Byku – toż ja o DACIE nie o rewolucji jako takiej. Skojarzenie.
O rewolucji bolszewickiej gwarzyć nie będę; nie jest to temat na dobranockę.
Małgosiu – podali na portalu TVN24, że kierowca nie zatrzymał się do kontroli.
Powód do strzelaniny?
„Aurora” dala glos?
Pyro nie wiem. Był potworny korek, w którym utknął nasz znajomy, akurat widział te jadące radiowozy. Kazali mu zawracać przez przejście dla pieszych 🙄 Policja nie udziela informacji, o strzelaninie piszą internauci.
Pepegor – a jakże „Już z Aurory wystrzał padł. Odegrzmiał pokoleniom.”
Klade sie spac, bo gonia mnie ostatnio o szostej z lozka.
Jutro Laura wyjezdza o 8.00 w teren, na wykopaliska*. Podrzuce na miejsce naturalnie, zadbawszy uprzednio o swieze pieczywo.
Salami wloskie, najmniejsze nawet, popieram!
*) Wspominalem w ogole (?), ze wykorzystujac dobre jeszcze stosunki w krajowej centrali archeologicznej, zalatwilem jej parodniowa praktyke na interesujacej ja niwie.
Co tu duzo gadac, to tez nepotyzm.
„Bebny, bebny noca warczaly, az swit zaswiecil blady,
padly w miescie pierwsze wystrzaly, stanely barykady…”
Niestety Pyro, na wiecej mnie nie stac…tak z biegu.
Dobranoc
Nepotyzm? Jaki nepotyzm. Nieskazitelni lordowie dawno wymyślili, że najważniejsza w życiu jest sieć starych kumpli. W PRL wymyślono nawet przekleństwo : „Obyś żył 100 lat bez znajomości” I w Biblii sporo przykładów się znajdzie.
Za dychę miejscowych halerzy. Leżało to wziąłem . Całą walizkę napakowałem Moniteur Dames Et Des Demoiselles. po 6 za rocznik w oprawie introligatorskiej. Roczniki 1875 d0 1885 . Jest na co popatrzeć.
http://www.ebay.fr/sch/sis.html?_nkw=MONITEUR%20DAMES%20DEMOISELLES%201885%201886%20&_itemId=390305338369
Mądrze wydałeś te ojro; Marku. Dobranoc.
Po północy salame mylą mi się z Salome, a co dopiero salwy jednej rewolucji z warczącymi bębnami drugiej.
Za oknem orgia plutokracyjnych syren stróżów prawa.
Jak świat szeroki – Salami