Na wiosnę świat zielenieje
Szykując się do wiejskiego sezonu kupiliśmy po kilka doniczek rukoli, rozmarynu, bazylii, tymianku i szałwi. Wszystko to wysadzimy w wielkie donice (kamienne i drewniane) pod drewutnią. Będą rosły przez cały sezon i pozwalały nam mieć własne świeże zioła tak niezbedne w kuchni.
Niemal w tym samym momencie przyjaciel, kucharz Grześ Łapanowski zaprosił nas na wycieczkę do Kraśniczej Woli pod Grodziskiem Mazowieckim, gdzie znajdują się hale największej w Polsce firmy zajmującej się hydroponiczną uprawą świeżych ziół.
Swedeponic Polska sprzedaje rocznie 10 mln. doniczek różnych ziół. Wiedzę i doświadczenie zdobywała firma przez prawie 15 lat funkcjonowania na polskim rynku. W jej asortymencie znajduje się 16 produktów. W prospekcie reklamowym można przeczytać taką wyliczankę:
BAZYLIA – zioło o miłym korzennym zapachu. To podstawowy składnik pesto, czyli niezbedny dodatek do makaronów, pomidorów, serów, zup i mięs.
ESTRAGON – idealny do smażonych ryb i mięs. Każdy sam może zrobić masło ziołowe, twarożek i sałatkę z estragonem.
KOLENDRA – jedna z najpopularniejszych na świecie przypraw ziołowych, znana również, jako ?cilantro” i ?chińska pietruszka”. Ważny składnik w potrawach z curry, a także w większości potraw azjatyckich, hinduskich i meksykańskich.
KOPEREK – podobny w smaku do kminku i anyżku. Doskonały do sałatki ziemniaczanej, zupy fasolowej, łososia, masła ziołowego i ogórków.
MELISA – dodawana do sałatek, używana do parzenia smacznej herbaty. Znakomita do białego sosu, do ryby i kurczaka.
MIĘTA – znakomita do sosu jogurtowego, napojów, sałatek, twarożku czosnkowego. Znakomity środek ułatwiający trawienie.
OREGANO – zasadnicza przyprawa do pizzy. Oregano dodaje delikatnego smaku, także potrawom pomidorowym i serowym.
PIETRUSZKA – aby wzmocnić działanie pietruszki, należy jej używać w dużych ilościach. Dodajemy pod koniec gotowania do zup, sosów, majonezów, dań z jaj, ryb, sałatek i kanapek.
RUCOLA – z niej również można przygotować doskonałe pesto. Sałatka z jajka, żółtego sera i rucoli z odrobiną majonezu stanowi doskonałą przekąskę
ROZMARYN – ułatwia trawienie tłuszczu, dlatego dodawany jest do pieczonej baraniny, wieprzowiny, kotletów, kiełbasy, pasztetów, farszów. Polecany jako dodatek zapachowy przy pieczeniu chleba.
SZAŁWIA- dodatek do sera, dipów i twarogu. Jej liście dodajemy do zupy cebulowej, duszonych pomidorów, omletów ziołowych, placuszków i chleba. Marynowany w szałwii kurczak z grila jest zachwycajacy.
TYMIANEK- dodatek do mięs, drobiu i dziczyzny. Garść tymianku można zawsze dodać do sałatek, zup, ryb, dżemu, farszów i marynat.
SZCZYPIOREK- doskonały do ryb, ziemniaków, maczanek, sałatek i zimnych sosów. Konieczny do śledzia.
Na koniec trzy nowe zioła produkowane w Kraśniczej Woli:
Cząber – aromatyczne zioło, które podkreśla smak potraw. Idealnie pasuje do dań mięsnych, warzyw, zup (szczególnie z roślin strączkowych) oraz sosów. Świetnie sprawdza się także przy marynowaniu oraz przygotowaniu pikli.
Soliród – jego oryginalny, słony smak znakomicie uzupełnia dania rybne, pasty i sosy.
Trawa cytrynowa – jeden z głównych składników kuchni azjatyckiej i afrykańskiej. Jej zapach można określić, jako subtelne połączenie cytryny i imbiru. Jest istotnym elementem wielu zup, dań mięsnych oraz wegetariańskich, jak również orzeźwiających napojów.
Fot. Barbara Adamczewska
Po tym co obejrzeliśmy w pod Grodziskiem, bez żadnych oporów reklamuję zioła z tej hodowli. Nie są one skażone żadną chemią. Szkodniki zaś zwalczane są dzięki specjalnemu gatunkowi muszek specjalnie osadzanych w szklarni (fot. wyżej). Gdy owadów jest zbyt dużo wywieszane są pod sufitami hal specjalne taśmy lepu na muchy. Produkcja jest więc w pełni ekologiczna.
A dlaczego zapraszał nas tu Grzegorz Łapanowski? Ponieważ jego Grupa Kulinarna wraz z firmą Swedeponic rozpoczyna akcję poprawienia jadłospisów w szkolnych stołówkach właśnie w okolicach Grodziska Mazowieckiego.
Dzięki tej wyprawie nasza wiejska „łączka” wzbogaciła się o kilka dodatkowych gatunków, dotąd nieobecnych w ogrodzie i na stole.
PS.
Warszawskie Convivium Slow Food zaprasza na kolejne spotkanie, którego bohaterem będzie
.
OLIWA
.
Co w niej pachnie? Smażyć, czy nie smażyć? Jak cenna jest dziewiczość? Co oliwę zabija? Czy gaj oliwny to dobry interes?
Na te i inne pytania odpowiedzą Tessa Capponi-Borawska i Tadeusz Pióro
.
Termin: sobota, 14 kwietnia, godzina 13.00
Miejsce: Restauracja MOONSFERA, Centrum Olimpijskie, ul. Wybrzeże Gdyńskie 4 w Warszawie
Wstęp 10 zł, członkowie Slow Food 5 zł
Na dzieci będzie mieć baczenie opiekunka. Po degustacji możliwy zakup.
Komentarze
firmę Swedeponic muszę zapamiętać by poszukać w sklepach .. zachęca do kupna fakt, że nie są zioła skażone żadną chemią …
dziewczyny która w sobotę się wybiera na oliwkę? ….
Jolinku-witaj po wielkanocnych wakacjach 🙂
Co do soboty i oliwnego spotkania dam jeszcze znać.
Zioła samo zdrowie,oliwa też,ale dzisiaj: Światowy Dzień Czekolady.
Niewątpliwie trzeba będzie to jakoś uczcić 😀
Dzień dobry.
Też zakupię kilka doniczek z ziołami. Nie będzie wśród nich mięty, melisy i lubczyku, bo potrzebują sporo ziemi i miejsca; kilka razy próbowałam (Nemo mówiła, że ma lubczyk w doniczce) mnie jakoś padł po 2 miesiącach. Koperek, pietruszkę, miętę kupuję całe lato na świeżo, tymianek, cząber, rozmaryn hoduję doniczkowo, a majeranek używam zawsze suszony jako bardziej aromatyczny. Chętnie nabyłabym trawę cytrynową. Kolendry zielonej nie lubię, a jej nasiona kupuję w torebeczkach
A ja jadę do baranów. Może też uda mi się w końcu trafić na pralnię, która mi wypierze zasłony.
Do baraniny majeranek.
Wczoraj usmażyłam filety z łososia (dostaly mi się próżniowo zapakowane i zamrożone, pół małego/średniego łososia w jednej torebce) w cieście jajecznym – trzy jajka, łyżka mleka, mąki na oko i mielone orzechy, tez na oko, tak ze dwie kopiate łyżki. Ciasta zostało na grzybek, bardzo lubimy takie grzybki. Taki dobry był ten łosoś, że zjadłysmy z siostrą prawie wszystko. Do tego butelkę białego burgundzkiego wina (z dedykacją na butelce p.Marka Konrada 😀 ). Kartofelki z mikrofali i fasolka szparagowa z bułeczką.
Deseru już nie jadłyśmy.
O Boziu! Konrat!
Danuśka to czekam na znak … 😉
dzięki Irkowi, który pokazał swój ogródek wiem jak się nazywają kwiatki kwitnące prawie wszędzie na łąkach, w rowach i w lesie .. nigdy ich przedtem nie widziałam a to kokoryczki .. Irku na kawie byliśmy w Faktorii ale do Dziwisza tylko wstąpiliśmy bo miejsc nie było a na dworze zimno i i wiatr …
Żabo jak korekta to korekta: Marek Kondrat!
A gdzie kupiłaś tak zapakowane łososie? U siebie czy jeszcze w Warszawie?
Dzień dobry 🙂
Po pamiętnym boju z miętą na rabatce, ziółka w doniczkach na przyzbie 🙂
Co to jest grzybek?
Haneczko – grzybek to omlet biszkoptowy – na ubitych jajkach. Najczęściej robiony jako deser polewany sokiem owocowym ale grzybkiem nazywa się też resztka jajka do panierowania, mocno rozbita i usmażona na tłuszczu po kotletach czy rybie. Ja też tak robię (w ostatniej chwili wydarłam Twojemu Osobistemu talerzyk z jajkiem od kotletów – już chciał myć, nadgorliwiec).
Aaa, to ja robię nieświadome grzybki 😯
Czy to przypadkiem nie jest taki omlet-grzybek?
Jolinku – witaj 🙂
Obchody dnia czekoladay popieram!
Oliwa mnie nęci, ale jeszcze nie wiem…
Zioła dodaję prawie do wszystkiego, przepadam, podobnie jak za czekoladą gorzką 🙂 Hoduję na parapecie zawsze bazylię, rozmaryn i miętę, w okolicach wiosenno-wielkanocnych – rzeżuchę, a w szufladach – na stałe – pełno szuszonego aromatu 🙂
Mnie też oliwa nęci, ale w najbliższą sobotę niestety nie mogę 🙁
Taka resztka jajka z panierowania usmażona na tłuszczu od kotletów
to jest pyszota 🙂
Też smażymy albo omlety grzybki albo omlety-omlety.
Lubimy obie wersje.
Alicjo-moja firanka-zwiska jest zaniepokojona,że w Twoim nowym oknie może trzeba będzie obstalować inną,nową zwiskę.
no tak mnie też nagle sobota wypadła zajęta i na takie ciekawe spotkanie nie dotrę … 🙁
Alicjo bardzo ładne obicie tej kanapy .. i kolorystycznie wystrój pokoju (ściany, okno, firanka) bardzo optymistyczny … u mnie bez zastawionych parapetów to by było jakoś smutno .. lubię takie małe „wystawy” i lubie takie „mojaki” zbierane przez lata …
Nasiona trawy cytrynowej można kupić w dużych sklepach ogrodniczych.
Jolinku,
ciekawa jestem, czy mieliście czas i możliwość odwiedzenia Janowca, także pięknie położonego , tyle że po drugiej stronie Wisły ? Nie wiem, czy przeprawa przez rzekę jest czynna cały rok. A miejsce jest warte odwiedzenia.
Parapetów nigdy nie za dużo, właśnie po to, aby stały na nich kwiaty i różne różności. Mimo że okien mam sporo, to wiele z nich sięga do podłogi i parapetów mam stanowczo za mało. To tak w nawiązaniu do wczorajszego tematu parapetowego.
A czekolada do herbaty jak najbardziej wskazana. Dobrze, że Danuśka przypomniała o Dniu Czekolady. Gorzka oczywiście jest najzdrowsza, ale mam ochotę na mleczną.
co do grzybka to @pyra ma racje;
jest w przepisach mojej matki/babki;
bardzo byl popularny na przelomie XIX i XX w.
Co to jest zwiska? Fajnie brzmi. Rozumiem, że jakiś rodzaj firanki, ale jaki? I jak się ma do zazdrostki?
Spóźniony z wczorajszym. Ciekaw jestem opinii Danuśki po koncercie.
Majeranek nie tylko na baraninę. Grochówka bez majeranku to nie grochówka.
Mamy małe poletko mięty na wsi. jakieś 0,0006 ha. Jeszcze troszkę szałwi. Na poczatku jeszcze coś było po 1/3 całego areału. Teraz zostały te dwie, z tego 80% mięty.
Krystyno niestety prom był nieczynny a jechać dookoła nam się nie chciało .. ale za to zwiedziłam dokładnie Kazimierz z bocznymi drogami i okoliczne lasy a w nich cmentarz Żołnierzy Radzieckich i cmentarz Żydowski oraz zrobiłam 3 spacery po promenadzie nad Wisłą a także zajrzałam do wielu galerii .. w Kościołach też byłam ale wszystkie są w mniejszym lub większym remoncie … widać dużo inwestycji z funduszu EU ..
Trawa cytrynowa oddala podobno komary. Pamiętam to z Afryki. Często piłam herbatkę, taki napar z tej trawki. Przypomnieliście mi o niej, poszukam.
Lubię parapety i różne na nich różności.
Krystyno, u mnie też ich za mało.
Nie znałam „grzybka” jako jajecznej panierki. Naiwnie myślałam, że Żaba usmaży w niej prawdziwe grzyby 🙂
Danuśka wspomniała o dniu czekolady. A może taki keks czekoladowo-waniliowy?
http://www.youtube.com/watch?v=WxH2poVa7ZQ
Zainteresowanym mogę podać szczegóły 🙂
Zioła ekologiczne 🙂 : http://www.audiovis.nac.gov.pl/obraz/95659/8c2d30cbe517c43e2597b8601e8eeea5/
Kurs zbioru i uprawy ziół lekarskich w Polskim Komitecie Zielarskim przy ulicy Długiej 16 w Warszawie: http://www.audiovis.nac.gov.pl/obraz/178063/8c2d30cbe517c43e2597b8601e8eeea5/
http://www.audiovis.nac.gov.pl/obraz/95653/8c2d30cbe517c43e2597b8601e8eeea5/
Kobiety z dziećmi sprzedające rozłożone na chodniku rośliny (także zioła): http://www.audiovis.nac.gov.pl/search/8c2d30cbe517c43e2597b8601e8eeea5:2/
Coś mi się wydaje, że jest drugi/a Nemo. Na portalu Studio opinii, pisuje Nemo (wątpię, czy nasza, bo temat bankowo-ekonomiczny). Pisuje dostatecznie sensownie żeby pp Bratkowscy – i Andrzej od budownictwa i Stefan od historii bankowości – chcieli z nim/nia polemizować. Udany nick.
U nas tylko kuchenny zastawiony. Reszta parapetów dla kocicy 😉
Stanisławie, oprócz naszej miałam także miętę holenderską, znacznie agresywniejszą od naszej. Do dzisiaj też by pewnie zostało 20% 🙄
Pyro – jaki?
Przy okazji gospodarowania własnym areałem, od którego opłacam podatek rolny (czy to wystarczy, aby się przepisać z ZUS do KRUS? Pytanie retoryczne, bo emerytowi to się raczej nie opłaca), zamówiłem właśnie kosiarkę. Oglądałem różne, miała być tym razem spalinowa. Ostatecznie znów elektryczna firmy Stiga. Oglądałem w sklepie i spodobała mi się. Zamówiłem przez internet w tym samym sklepie i tam będę odbierał. Ale 39 zł taniej w ten sposób. Na 2 dobre desery starczy. Ale nie wiem, kiedy. Na razie zapas deserowy w domu potężny, a i apetyty na nie coraz mniejszy. Chętniej sięgam po gelatum aluminii phosphorici.
Ostatnio zioła w doniczkach kupuję na targach ogrodniczych w Minikowie. Bazylię, oregano, tymianek. W zeszłym roku kupiłam też lawendę. Taką: http://www.magazyndomowy.pl/lawenda-lubi-gorace-lato/
Posadziłam ją potem w dużej donicy w ogrodzie. I którejś nocy jakiś zwierz wytarzał się w niej 🙂 . Całą połamał i zniszczył. Czy jest jakiś sposób, żeby ją uchronić w tym roku? 🙁
Witam o poranku (-1C).
Zioła to mój ulubiony temat. W doniczce mam rozmaryn, w zamrażalniku zamrożony tymianek, jakiś suszony też mam, oprócz tego tymianek cytrynowy, dobry do ryb i mięsa.. Lubczyk w ogrodzie wschodzi rok w rok i wyrasta pod niebo – zrywam listki i zamrażam.
Pietruchę i koperek też mrożę. Poza tym cała gama ziół suszonych, bez których obejść się nie mogę. Bazylię co roku zasiewam w beczce, melisa sama się pokazuje, gdzie chce i trochę ją tępię, bo inwazyjna bardzo, szczypior już wyszedł, pietruszka liściasta, koperek i tymianki ruszą lada dzień.
Grecy podają sałatę grecką polaną suto oliwą i posypaną oregano – suszonym, bo jak Pyra zauważyła, zapach jest intensywniejszy. Ja robiłam sosik z oliwy, balsamico, roztartego z solą czosnku i oregano. Teraz przyjrzałam się, jak oni tu robią – i będę po ichniemu. Jak widać, Grecy nie boją się łączyć pomidorów z ogórkiem (kiedyś dyskutowaliśmy na ten temat), zresztą ta sałata nigdy nie stoi, jest robiona na swieżo tuż przed podaniem.
A propos oliwy, to dostałam butlę od Greczynki, słynnej pono w tamtejszej okolicy z tłoczenia oliwy. To jest prawdziwa oliwa z pierwszego tłoczenia, nierafinowana. Niebo w gębie!
http://alicja.homelinux.com/news/Grecka_salata.jpg
„Zwiska” to taka krótka (50 cm), koronkowa firaneczka – moja mama nazywa to „portki”. Danuśko, zdaje mi się, że ona będzie mi jeszcze służyła, więc niech Twoja się nie martwi 🙂
Fachmani od okien już zajechali i montują warsztat na podwórku. Oj, będzie się działo!
Na kociego zwierza kocimiętka w donicy albo bez. Będzie się tarzał tylko w niej.
Haneczko – dziękuję za podpowiedź 🙂
U mnie do baraniny konieczny czosnek (duuuużo!) i rozmaryn, majeranek do fasolowych i grochowych absolutnie konieczny, do pieczeni wieprzowej niezbędny…
Co by to była za kuchnia bez ziół? 😯
Poza tym kiedy używamy ziół, możemy ograniczyć ilość soli, nie bez znaczenia dla tych, którzy muszą sól ograniczać ze względu na zdrowie.
Mam nadzieję, że fachowcy nie zmasakrują mi parapetu (obiecali, ale ostatecznie w praniu się okaże), bo po pierwsze to badziewie (haneczko, prawie każde z nich ma swoją historię, racja!), a po drugie trochę szkła. Już wiem, że będę musiała poszukać nowego miejsca na moje minerały, bo te okna będą od góry do dołu, bez „półeczek” pośrodku.
Oho…rozrywka już się zaczęła – usuwanie starego okna 🙂
Alicja-zatem niech nasze zwiski-portki-firanki wiszą dalej.
Ku chwale okien wszelakich ! U mnie wiszą już wiele lat i jakoś ciągle
je lubię 🙂
Stanisławie-ja na tym wczorajszym koncercie nie byłam,a szkoda 🙁
Tak sobie tylko teoretycznie dywagowałam 🙂
A tańce też chętnie oglądam,tym bardziej,że moja Latorośl trenuje różne rumby i inne kubańsko-latynoskie taneczne kroki.
Alino-oj,kusisz tym keksem,kusisz…
U nas już żadnych rezerw świątecznych w lodówce nie ma.
Dzisiejszy wieczorny toast trzeba będzie wznieść ziołową nalewką 😉
Co do ziół wszelakich to NIECH ŻYJĄ !
A do tej nalewki ziołowej czekolada z ziołami 🙂 http://www.wiecejnizeko.pl/pl/c/Czekolady-FYI/58#0,0,0
Dziewczyny – taka zwistka to lambrekin. Jak świat światem tak się nazywał ten kawałek upiętej od góry materii.
Nisiu – nick Nemo – jeżeli to nasza, to wiadomo: nasze jest lepsze. Jeżeli zaś ktoś inny, to udany wybór pseudonimu.
Cóż, ja też tańce o korzeniach celtyckich czyli irlandzkie i szkockie chętnie ogladam we wszelkich wykonaniach odkąd córeńka urpawiała highlandery.
Nie posiadam nalewki, bo spirytu tutaj nie ma. Może jakiś wermuth wytrzasnę albo cuś w tym stylu. Na razie okno mam wywalone, dobrze, ze dzisiaj nie pada! Wczoraj mielismy grad i w ogóle takie ciekawostki pogodowe. Ubrałam najcieplejsze portki (bynajmniej nie koronkowe – prawdziwe żołnierskie moro) i dwie pary skarpet, bo zrobiło się „przewiewnie” nieco. Ogień w kominku zredukowałam, bo po licho ogrzewać podwórko. Właściwie to rozgrzewająca nalewka przydałaby się… 😉
Dziś na obiad będzie kaszanka przysmażana, ziemniaki i sałata. Zauważyłam, ze Gruba Kryśka nie podaje deserów, tylko drugie i pierwsze. Ja albo drugie, albo pierwsze, deserów też nie – są za to zawsze owoce.
Dzien dobry,
Mamusia doleciala :)!
Z nia dobra wszelakie, w tym poza jedzeniowymi, Gospodarzy ksiazka i dwie Nisie w konkursach wygrane.
Do czytania zabiore sie jednak po Jej wyjezdzie chociaz kusza …
Gotowanie bez ziol trudne do wyobrazenia, w ogrodku szalwia, tymianek i rozmaryn, w sklepach calorocznie natka pietruszki, koperek, mieta i mnostwo innych.
Z niecodziennych do fasoli uzywam meksykanskiego epazote.
Haneczko – u mnie tez parapety dla kocicy.
Jolly, ta ostra to Piekło na Ziemi 😯 😆
O, jak piekło, to coś dla mnie! Nie wiedziałam o takiej przyprawie, pogooglałam, muszę się zaopatrzyć koniecznie! Wizualnie przypomina mi pokrzywę (której w moich rejonach nie ma!).
Ubrałam kubraczek statkowy, ale zaraz będę chyba ściągać wszelkie dodatkowe szmaty, bo okno już założone, pozostaje wykończenie i tym podobne. Teraz wygląda wielkie, bo jest mniej podzielone, niż tamto. W sumie szybko poszło…2 godziny roboty jak dotąd. Temperatura zdążyła spaść tylko do 16C.
Estragon tutaj zwany taragonem przede wszystkim nadaje smak sosowi béarnaise. Niezapomniany jakby lekko slodkawy o niepowtarzalnym aromacie (z wytrawna sherry idealny do Chateaubriand). Najprostszy przepis na piers kurza. Na patelnie i smazyc w masle. Pod koniec dodac estragonu i miodu i voila.
Rozmaryn moze i spala tluszcze ale wydaje mi sie, ze dodawamny jest do baraniny i dziczyzny (i wolowiny) ze wzgledu na smak i zapach lasu. Podobnie jak estragon slicznie pachnie i smakuje, choc zupelnie inaczej. Nie wyobrazam sobie dziczyzny bez jalowca i rozmarynu. Wystarczy zamknac oczy, powachac rozmaryn i jestesmy w lesie. No ale to ogolnie znane prawdy wiec po co tracic atrament 🙂
Sprawnych mam fachowców, nie? Szefem jest Andrzej, a pomocnikiem Kris, taki tutejszy „Olaf Mocarny”. Okno jak się patrzy!
http://alicja.homelinux.com/news/img_1553.jpg
Alicja – jakie wysokie masz pomieszczenia?
2.5m. Pyro
To okno jest 3.5×1.8
Dzień dobry Blogu!
„Jestem jednym z nas, dwudziesto? i trzydziestoletnich” – pisze Nemo.
Pyro! 🙄 😀
Dzięki za pozytywne skojarzenie z moim nickiem. Ma widać wzięcie 😉
Koperek potrzebuje definicji smaku (między kminkiem a anyżkiem)? 😯
Hm…
To teraz pora na definicję smaku kminku i anyżku 😉
Wszystkie wyżej wymienione zioła (poza solirodem) mam w ogrodzie lub skrzynkach balkonowych, rozmaryn wymarzł niestety na balkonie, ale wielki krzak w ogrodzie przeżył w większości.
Do baraniny (dziś na obiad były gicze jagnięce z czosnkiem, rozmarynem i tymiankiem, papryką plus chlust białego wina nowozelandzkiego. Do tego szpinak z ogrodu, też z czosnkiem i gałką muszkatołową.
Pikuję te pomidory jakoś bez entuzjazmu, na dworze zimno i zbiera się na deszcz…
Coś mi nie wyszło 🙁
Do baraniny nie dodaję majeranku.
Jako typowa Pyra dodaję majeranek do wszystkich mięs – do jednych więcej (wieprzowina, gęś, kurczak) do innych mniej i w towarzystwie różnych innych zieloności. Jak wiecie dodaję go sporo do grzybów (szczególnie kurki i pieczarki kochają majeranek). Królik lubi estragon i rozmaryn, a od środka nieco tymianku. W ogóle nie wiem, jak można gotować bez przypraw. Są co prawda przyprawy nieco agresywne, jak na mój gust (np gałka, liść laurowy) i stosuję je z dużym umiarem.
Alicjo,
epazote nie jest ostre, Haneczka papryczke chipotle wspomniala (wedzone jalapeno). Faktycznie ogniste :)!
Z tego wszystkiego wyprałam zwiskę. Pyro, zwiska mi brzmi bardziej swojsko, no i tak się przyjęła u mnie, jak u mojej mamy „portki” 😉
Poczekam, aż wszystkie 3 okna będą wstawione i zabiorę się za mycie – po raz pierwszy z przyjemnością, i prawdopodobnie po raz ostatni z przyjemnością, bo kto lubi takie obowiązki 🙄
Lubczyk już wyskoczył na jakieś 20cm. Zrobiłam ogląd ogródka i jutro muszę przystąpić do prac – porzeczki muszę spryskać, żeby się gadzina nie zalęgła, poprzycinać maliny, już wypuszczają listki, no i w ogóle uładzić nieco te hektary. Wysiew ziół zawsze w ostatnim tygodniu maja, tutaj tradycyjnie, ale ja bazylię do beczki wysiewam w połowie. Oprócz zwykłej mam też purpurową i cytrynową. Kiedyś zahodowałam sobie krzaczek rozmarynu, ale on tutejszej zimy nie przetrzymuje, dlatego doniczka w domu pewniejsza. Zwykle mam 2-3 doniczki, ale w tej chwili jeden rozmaryn, koledzy, podlewający dyżurnie podczas któregoś z dłuzszych wyjazdów zalali mi dwa rozmaryny gorliwym podlewaniem, a on lubi po suchszej stronie. A miałam taki spory, kilkuletni krzaczek 🙁
A w Grecji sobie rosły stadami wzdłuż drogi takie krzaczory:
http://alicja.homelinux.com/news/img_0870.jpg
Ah…jalapeno to ja w każdej postaci, na surowo też, tylko wystrzegam się wtedy pestek – to jest piekiełkowate, kilka wystarczy. Ale już na przykład jalapeno w occie może być z pestkami, jak dla mnie. Sałatka z pomidorów, posypana drobno psiekaną papryczką jalapeno jest znakomita, samo „zielone” tej papryki wcale nie jest takie ostre, jak straszą.
Prawdziwie piekielna papryczka to habanero, ja z nią też ostrożnie i prawie nie używam, bo nawet rodzina, zwyczajna ostrego jedzenia, protestuje przy habanero. Tej wystarczy odrobina dla zaognienia potrawy.
Dla mnie ostre, że hej, ale ja nie smoczyca 😉
Pyro,
u mnie teraz co weekend królują przyprawy „nieco agresywne” w postaci garści kminu, łyżeczki kurkumy, dużo szalotki tajskiej, czosnku i imbiru, dużo dużo pieprzu etc.
Ja to lubię, Osobisty się przyzwyczaja 😉
Trawę cytrynową najlepiej kupić w sklepie w postaci świeżych łodyżek, wsadzić do ziemi i podlać, a urosną. Z korzeniem imbiru można zrobić to samo.
Imbir kiedyś hodowałam ale plonów nie zebrałam. Nie wiem co Jarek z nim zrobił ale któregoś dnia imbir padł nieodwołalnie, a z piasku wygrzebałam jakieś smętne, jakby zwęglone szczątki. Świeżej kolendry unikam i kmin stosuję w nikłej ilości; kurkumę natomiast chętnie. Ja w ogóle nie przepadam za kuchnią azjatycką. Nie lubię jej skoncentrowanych zapachów. Owszem – jakieś bałagany (Haneczka) w woku, jakieś grzyby mun, sosy słodko-kwaśne, sosy sojowe i pasty paprykowe stosuję. Jest to wszystko jednak przyswojone na nasz gust i smak.
Georges Méli?s – Viaje a la Luna: http://www.youtube.com/watch?v=dxB2x9QzXb0&feature=related
Czy ktoś marzy o wycieczce na księżyc? 🙂
To wreszcie względem zwiski i lambrekinu się wyjaśniło.
Pyro-moja Mama(korzenie wielkopolskie)też mówiła lambrekin.
Zrobiło mi się przyjemnie na duszy,kiedy to przypomniałaś 🙂
Czy lambrekin ma może jakieś niemieckie pochodzenie ?
A propos,gdzie się podział Pepegor ?
yyc-przeczytałam Twój komentarz z 15.46 i perspektywa wspólnej uczty Lukullusa wydaje mi się co raz bardziej nęcąca 🙂
A teraz moi Drodzy Was zaskoczę-Osobisty Kucharz dodał już nie jeden raz m.in.majeranku przyrządzając swoje szczupaki i inne sandacze.
Były znakomite ! Zatem majeranek nie tylko do baraniny i wieprzowiny,
zapewniam Was z całym przekonaniem.
Asiu-ja na księżyc też mogę !
Ale czy oni tam mają dobrą kuchnię 😉
Asiu, a może nie na Księżyc tylko gdzieś tam…
http://www.youtube.com/watch?v=xp8grjmt_yI
Koperek, pietruszka, szczypiorek, mięta, lubczyk, lawenda i zidentyfikowane resztki czosnku niedźwiedziego – na ogródku. Poza tym „chłop został pogoniony” czyt. zmotywowany i zainstalował półkę pod kuchennymi oknami. Doniczki już stoją…
Co się Danuśka martwisz – jak już będziemy na Księżycu, to nabałaganimy w kuchni 😉
Zioła nalewkowe :). Wschodzi właśnie turówka wonna, popularna ” żubrówka”. No i ruta – podstawa nalewki żmudzkiej ❗
Wybaczcie, ale jeszcze raz Florent Pagny
http://www.youtube.com/watch?v=rQdsCL_g1dM
Irek – stara Pyra baaardzo nalewkowo zainteresowana ziółkami. Jak urosną do żądanych rozmiarów, zawiń po troszeczkę w jaką folię i wrzuć do koperty, co? A ja w rok później przywiozę butelczynę na kolejny Zjazd.
Danuska, nic tylko pozostaje mi wygrac te wygrana. Numery juz mam dobre tylko jeszcze musze popracowac z synchronizacja, zeby je zgrac czasowo z losowaniem 🙂
Dzisiaj dobry dzien. Kupilem jedzonko dla bazanta bo wyglada, ze poki co nigdzie sie nie wybiera. Jest juz ze 3 tygodnie. Po drodze wpadlem do sklepu z ogrodkiem zielonym i Basi kupilem sliczna hortensje, ktore ona uwielbia i rownie przez nia lubiany lawender. Oba kwiatki naprawde sliczne. W domu zrobie zdjecia. Swiezutkie jak spod igly. Hortensja rozowa ale taki ladny odcien no i lawender rozowy. Bedzie wiosennie i rozowo w domu. Bazant sie naje do syta i wszystko gra. Pada niestety deszcz. Kwiecien plecien…
Przyszedl duzy Murzyn do ROMka i pyta: czy jest deszcz? ROMek sie rozglada, w niebo patrzy i mowi: nie ma deszcz jest slonce. Murzyn sie zmartwil nieco. Szybko sie wyjasnilo jednak.
A bylo tak. Tesc ROMka, malarz, chodzil ze sztalugami po Toronto i malowal. Spotkal duzego Murzyna tez malarza i razem sobie malowali. Tesc nie znal jednak angielskiego i kiedy zapraszal duzego Murzyna w odwiedziny tlumaczyl mu, ze jest tesciem ROMka. Duzy Murzyn zapamietal, przyszedl, zapukal i spytal: czy jest deszcz? Okazalo sie deszcz jednak byl 🙂
Ziola – jaki mily temat. Ja czasem lubie przygotowac sobie cos „po turecku”, np. baklazan i wtedy sypie mieszanke kolendry, kminku i kardamonu. Dom, a przynajmniej potrawa, pachnie wtedy Bliskim Wschodem. Zas zmeczony tradycja szynek i indykow na Wielkanoc przygotowalem udziec jagniecy nadziany czosnkiem i rozmarynem i swietnie to wyszlo. Wydrukowalem sobie ten artykul gospodarza choc juz mam podobny spis. Teraz czas by zasiac ziolka w ogrodzie, ktory jest szalenie ekologiczny, bo poza scinaniem trawy nic w nim nie robie i rozne rosliny mi tam wyrastaja (sasiedzi pewnie mowia, ze zarastaja).
Piekna dzis pogoda, szkoda siedziec przy komputerze.
YYC, troche sie pomyliles w stylu radia Erewan. Nie Murzyn, tylko Hindus, a wlasciwie chyba Sikh bo w turnabie. Znal tescia z Polski, a ze wtedy mieszkalem obok rodziny z Gudzaratu, to na widok goscia w turbanie wskazalem sasiednie dni. Tyle, ze on nalegal, ze on przyszdel do mnie „w sprawie deszcz”, wiec wytlumaczylem, ze deszcz to woda, ale on, ze to nie tak, bo on „zna deszcz”. W koncu sie dogadalismy, ale nie bylo nic o ziolach.
Czy majeranek nie jast aby czescia tzw przyprawy prowansalskiej (ziola prowansalskie)? Mieszanke osobiscie lubie i czesto uzywamy. Zwlaszcza jak cos na szybko. Lubie tez ziola toskanskie. Lieszanka ale nawet nie sprawdzilem czego dokladnie choc co nieco sie mozna domyslic i dowachac 🙂
Alicjo,
Jak chipotle papryczek suszonych nie probowalas, to koniecznie kup.
Sa dwa rodzaje: meca-spore, brazowe i morito-male, czerwonawe. Meca lepsze.
A Mamusia smorodinowke i pigwowke przywiozla :)!
Słowo się rzekło-zioła u płota !
Na toast znalazłam Becherovkę-za Blogowisko !
Alino – jak najbardziej 🙂
A kuchnia księżycowa, Danusiu, jest na pewno nieziemska 🙂
Pyro z przyjemnością. Nisia zna wszystkie namiary i mogą być nawet sadzonki. 🙂
Irku – mam balkon 3 m kwadratowe.
Danuśko,
lambrekin nie u nas, u nas natomiast szajbsiengardiny.
Nemo,
z tym: trawkę w ziemie i podlać to Swietny pomysł i na pewno spróbuję, ale co mam zrobić imbirem, jak już będzie w ziemi? Zbierać na jesień i składować w piwnicy?
Übrigens, dobrze się bijesz w sprawie świń ekologicznych.
Sławek,
nie korumpuj mi tu ptactwa, niby dzikiego.
Alicjo,
tfu, za przeproszeniem – nowe okna! Zgiń przepadnij… Za te okna, do których wymiany przyłożyłem rękę ludzie z poczuciem honoru przykładali sobie kiedyś lufę do skroni.
Nowy,
bardzo późno, ale jak wrócisz z City, jak weźmiesz łyk melbeca to wiedz, że życzę Tobie i Twoim Bliskim bardzo spóźnione, ale tym głębsze życzenia pomyślności!
Robiłen ostatnio dość dużo w tłumaczeniach, a dziś byłem tłumaczem live, czym się też jeszcze jutro będę zajmował.
A co do ziół to,
musiałem raz zawrócić na polnej drodze w Hiszpanii, a byłśrodek lata. Wykręcałem kołami na kawałku pastwiska, a jak już zawrócilem, wyszlismy aby trochę odetchnąć i postudiować mapę.
Wiecie co, tej orgii zapachów, ktora się umosiła spod opon, w to bezwietrzne południe, nie zapomnę nigdy.
To tyle,
dobranoc.
Dobranoc Pepe i wszyscy inni też
Poszłam Za Róg w celu przewietrzenia się po tym silikonie. Zajrzałam na nasiona, na wszelki wypadek ograniczyłam się do 3 torebek kwiatów, które zasieję w donicach.
Jerzor planuje w sobotę wyrzucić kompost na hektary i przekopać to. Też go wzięło wiosennie, poza tym kompostu mamy do licha.
Jolly,
suszoną jalapeno zawsze mam pod ręką, ale nie jadłam wędzonej, chyba nie, bo zapamiętałabym.
Pepegor,
nowe okna były BARDZO potrzebne, stare miały dobrze ponad 60 lat, były nieszczelne i straszliwie niewygodne do mycia. Ja tam nie przykładałam się do ich wymiany, zamówiłam fachowca, który jest w tym biegły i wie, co robi. Pracuje w takiej firmie kilkanaście lat. U nas pracował na własny rachunek. Pracował jak dobrze zorganizowana maszyna. Po robocie herbatka – pogadaliśmy o żaglach, bo Andrzej ma żaglówę i co roku uczestniczy w wielkiej imprezie:
http://en.wikipedia.org/wiki/Canadian_Olympic-training_Regatta,_Kingston
Dzieje się wtedy, oj dzieje! Regaty odbywają się zazwyczaj w sierpniu.
Dobre na sen: pietruszka, szałwia, rozmaryn i tymianek.
http://www.youtube.com/watch?v=uYqgqdM9AXg&feature=related
Parsley, sage, rosemary and thyme. Dobranoc!
A, bym zapomniała: i Hayley Westenra, sama słodycz. Na Dzień Czekolady w sam raz.
Ja zdecydowanie wolę tę wersję, przywiazałam się 😉
Jeden z najlepszych duetów lat 70-tych, Simon and Garfunkel.
http://www.youtube.com/watch?v=XEhAXQ5QQzs
Polecam.
http://www.pandora.com/station/play/829870046561488242
dzień dobry …
Jolly ale święto macie w domu … mamusia przyjechała … 😀
witam… potrzebuje pomocy nie moge znalesc gdzie sie kupuje nasiona ziola soliródu.. bardzo prosze o pomoc 🙂