Baranina w śmietanie czyli delikates
Czasem spotykam się z zarzutami, że wydziwiam z doborem menu i wybieram przepisy, które zniechęcają część czytelników do wchodzenia do kuchni. Albo, że produkty, które proponuję są zbyt drogie lub trudnodostępne. Postanowiłem więc zrobić kolację prostą, bez wygibasów kulinarnych i z produktów, które można kupić na każdym bazarze.
I wyszło to tak: przekąski były trzy – duża, mała i trzecia gorąca.
Na wielkim półmisku (fot. wyżej) rozrzuciłem porwane palcami liście kilku różnych sałat a na nich położyłem kawałki świeżutkiego wędzonego pstrąga, plasterki uwędzonego karpia i… aromatyczne, słodkie truskawki. A wszystko polane winegretem.
Na małym półmiseczku(fot. wyżej) ułożyłem upieczoną czerwoną paprykę przetykaną filetami sardeli. Na gorąco zaś były portobello faszerowane migdałami z pesto.
Danie główne (fot. wyżej) to udziec barani marynowany trzy doby w jarzynach, occie jabłkowym, cukrze i oliwie. Po zrzuceniu marynaty i warzyw mięso, na niemal suchej patelni zaledwie liźniętej oliwą, obsmażyłem ze wszystkich stron, posoliłem i lekko doprawiłem pieprzem, naszpikowałem ząbkami czosnku i włożyłem do brytfanny. Pod przykryciem spędziła baranina trzy godziny w piekarniku w temperaturze 160 st C. Gdy zmiękła i była niemal gotowa polałem ją roztworem śmietany wymieszanej z mąką. Tak spędziła kolejny kwadrans (już bez pokrywki) w piecu rozgrzanym do 190 st. C. Podana była z buraczkami i makaronem wstążkowym.
Pod koniec kolacji na stole pojawiła się deska serów ozdobiona winogronami. A akcent końcowy stanowił tort czekoladowy.
Do dań było najbardziej ostatnio lubiane w naszym domu primitivo z samego południa Włoch, a do serów Ice Wine z okolic Niagary.
A to przepis w całości:
Baranina na sposób Prababci
Ponad 1 kg baraniny pieczeniowej (najlepiej udziec bez kości), 1 duża cebula, 5 ziarn ziela angielskiego, 5 ziarn pieprzu, 1 listek laurowy, garstka cukru, 2 – 3 łyżki octu jabłkowego, 2 ząbki czosnku, ewentualnie 5 – 6 paseczków słoniny, sól, 1 łyżka oleju, smalcu lub masła do obsmażania, 0,5 szklanki śmietany, pół łyżeczki mąki
1.Mięso dokładnie obrać z tłuszczu i błon.
2.Natrzeć mięso najpierw octem, potem cukrem. Obłożyć cienko krojonymi plasterkami cebuli, powbijać w mięso tu i ówdzie ziarnka ziela angielskiego i pieprzu, pokruszyć niewielki listek laurowy i kłaść na mięsie. Nakryć talerzykiem kamienną lub porcelanową miseczkę, w której będziemy marynować mięso, i wstawić do lodówki na 3 – 4 dni. Codziennie trzeba przewracać mięso, aby marynowało się równo.
3.Po marynowaniu oskrobać z przypraw, naszpikować czosnkiem.
4.Na dobrze rozgrzanym tłuszczu obrumienić ze wszystkich stron, podlać lekko wodą, dusić podlewając w miarę potrzeby sosem spod mięsa; w trakcie duszenia lub przed nim należy posolić mięso.
5.Kiedy jest miękkie, wlać śmietanę rozmieszaną z mąką uważając, aby śmietana się nie zwarzyła lub nie potworzyły się grudki, zagotować.
6.Podawać z buraczkami i łazankami.
Komentarze
dzień dobry …
o przysmaki z sobotniego kiermaszu były jedzone … 🙂
a można tam było kupić i taki serek, który robimy w domu …
http://chocolatier.blox.pl/2012/03/Smierdzacy-serek.html
Dzień dobry.
Świetna kolacja i z pewnością piękny stół. Gospodarstwo potrafią. A ja muszę pochwalić moje miasto: otóż cech rzeźników i masarzy, we współpracy z Uniwersytetem Przyrodniczym (dawn.AR) organizują od kilku lat przegląd wędlin tradycyjnych z naszego regionu. W tym roku też oceniana będą: szynka tylna wędzona, szynka tylna parzona, wędzonka krotoszyńska, kiełbasa polska wędzona, kiełbasa biała parzona. Prócz degustacji w gronie fachowców wędliny czekają analizy laboratoryjne, tropiące chemiczne dodatki, a przede wszystkim środki wiążące w mięsie wodę. Prawidłowo, zgodnie ze sztuką cechową i zdrowe wyroby, otrzymują na rok certyfikaty (i oznaczenia na produktach). Wytwórcy jednocześnie podpisują zgodę, na wyrywkowe kontrole w ciągu całego roku jakości certyfikowanych wędlin. Jednocześnie od ub.weekendu do świąt w w każdą sobotę i niedzielę organizowane są warsztaty kulinarne dla mieszkańców, a w programie potrawy i wyroby wielkanocne. O!
Nie sądziłam, że mogę zatęsknić za baraniną! A jednak opis Pana Piotra jest taki sugestywny, że nabrałam ochoty na spróbowanie.
Tylko te truskawki… Toż to profanacja! Z rybą? Wędzoną? Blee… 🙂
Chesel – daję Ci słowo, że sałatki z owocami są znakomite. Ja też podobną dawałam tylko na porwanych liściach sałaty były kawałki koziego sera, maliny i trochę pokruszonych orzechów. Jako sos zastosowałam maliny zmiksowane z łyżką majonezu i łyżką kwaśnej śmietany + dyżurne z przewagą pieprzu. Goście rzucili się na to entuzjastycznie.
Rozumiem, że to miał być żart z tą PROSTĄ kolacją. Produkty, faktycznie – można kupić na każdym bazarze, pod warunkiem, że to Bazar na Szembeka:) Ceny też przystępne, na każdą kieszeń – truskawki w połowie marca, pstrąg, sery, dwa rodzaje win itd. Żart, czy kpina?
gratuluje,@gospodarz w dobrej formie
udziec: przepis na 102!i
chciałoby sie powiedzieć:
i ja tam byłem, miód i ajswajn piłem…
U Gospodarza ryba wędzona z truskawkami,a na takiej Maderze specialite de la maison to filet z miecznika z lekko podsmażonym bananem.Bardzo smaczne zestawienie.
Ale co kto lubi 🙂
Chyba pierdołowacieję albo też dieta zdrowotna powoduje malkontenctwo.
W ramach prostej kolacji przekąska pierwsza zadowoliłaby mnie całkowicie. Jak i mój apetyt.
Piotrze – tort czekoladowy po tak obfitej kolacji? Cyganie będą się śnili ani chybi (jak mawiała moja Bunia).
Czy omamy jakoweś miewam, czy też coś na temat spuszczenia wagi potocznie schudnięciem zwanej niedawno wspominałeś? No, taka kolacja nie pomoże. Wręcz przeciwnie.
Pozdrowiątka od zwierzątka
Echidna
ludzie!!! @gospodarz ma racje, to jest prosta kolacja;
wiecie co bylo niedawno na capstrzyku u niemieckiego prezydenta?
samych tortow 5.
paniom, bez okazji:
„mądra kobieta zna sztukę przyrządzania smakołyków,
które podtrzymują płomień męskiej miłości”
francuskie
Oj, grymaśnicy. A może by tak nałożyć sobie na talerz malą porcję każdego z dań, popróbować innych niż te znane smaki, a nade wszystko nie wykrzywiać się przy stole i nie mówić ble?
Coś mi się widzi,że skoro były 3 rodzaje przystawek,danie główne i tort na deser to nie była to wcale ot taka sobie,zwykła kolacja.
To pachnie jakąś okazją 😉
Barbaro-ja chętnie skorzystam z Twojej propozycji i wszystkiego po trochu spróbuję 🙂
Zresztą tego wędzonego karpia i pstrąga próbowałam na jarmarku,
bo Jolinek ma chyba rację pisząc,że to przysmaki z sobotniej imprezy.
Oj,Gospodarzu-prześwietlamy Cię na wylot 😉
Z tą „prostą” kolajcą na na pewno prowokacja 🙂
A ponieważ o tym dyskutujemy, to znaczy, że się udała.
Pyra,
Co do truskawek z rybą to jednak podziękuję. Jakoś mi się to nie komponuje. Kiedyś widziałam w telewizji program kulinarny pewnej Włoszki, rezydującej w Polsce od dawna, która radziła zestawiać sałatę z jajkami na twardo i truskawkami, a to obficie polewać sosem musztardowym… Horror!
W kwestii owoców jestem ortodoksyjna: żadnych ananasów na schabowym, śliwek w bigosie, winogron w sałatce i truskawek z rybą.
Chesel – z tą śliwką w bigosie – ostrożnie. Tradycyjnie łyżka powideł śliwkowych w bigosie powinna być. Do reszty Cię nie namawiam – każdy ma swój smak. Ja tylko stwierdziłam, że na podobnej zasadzie, jak Gospodarz zrobiłam b.udaną sałatkę „gościową”.
No może… śliwka w bigosie nie razi. Ale przepisów na bigos tyle, ile kucharzy. U mnie w rodzinie preferujemy bardziej kwaśne wersje, więc nie ma w nim śliwek, rodzynek, taka bardziej wytrawna wersja 🙂
zainteresowanych informuję, że na pl. Konstytucji w Warszawie dzisiaj i jutro jest taki kiermasz żywności regionalnej jak w sobotę w Fortecy tylko wydaje mi się, że większy wybór … kupiłam sobie śledzika wędzonego i zioła różne np. majeranek pachnący jak te zioła prowansalskie od Aliny .. 🙂 .. jako ciekawostkę widziałam pasztet z kozy .. podobno te kiermasze bywają co dwa tygodnie …
a na Basię i Piotra ich dieta dobrze działa to mogą raz w tygodniu pojeść … chociaż z reguły jak się robi dla gości to samemu najada się przy szykowaniu …
godne polecenia …
http://warszawa.naszemiasto.pl/artykul/1313641,w-warszawie-powstaje-pierwsze-w-europie-okienko-zycia-dla,id,t.html
Witam!
Ale se burza była w nocy 😯 Aż do rana, a zapowiadają nastepne. Owoce bardzo dobrze komponują się właściwie ze wszystkim. Do bigosu dodaje kilka suszonych śliwek – ilość zależy od tego, ile tego bigosu, jak robię, to zazwyczaj w 11-litrowy. Wczoraj zakupiłam polędwiczki wieprzowe i zrobię je z suszonymi śliwkami.
Truskawki pasują do wielu potraw, a do sałat szczególnie. Chesel, ja bym nie leciała na całość, ale żeby zobaczyć, jak smakuje – spróbować malutko na boku. Możliwe, że się zdziwisz i zasmakujesz. Daj sobie szansę 😉
A za baraniną też tęsknię, tylko ja w tym domu, niestety 🙄
Poczekam na jakichś gości, co lubią baraninę.
Kolacja Gospodarza swoją niewyszukana prostotą przypomina znany przepis Tuwima i Słonimskiego „co podać niespodziewanym gościom, kiedy nic nie ma w domu”. Może go potem gdzieś odszukam, jeśli, oczywiście, nie znacie od stu lat na pamięć.
Truskawki w sałatach różnych jadłam i były fajne, natomiast truskawki z szampanem przereklamowane zdecydowanie.
Śliwki wcale nie słodzą bigosu, zwłaszcza jeśli innych ingrediencji dołożymy ile trzeba. Dodają natomiast swoistego aromatu. O ile nie są to kalifornijskie wypasione, tylko polskie wędzone.
A dieta – jak wszystko, co na sobie wymuszamy – pewnie, że powoduje malkontenctwo. I jeszcze gorsze rzeczy. Jedna dieta bardzo małokaloryczna spowodowała, że byłam stale zła, podenerwowana i nie znosiłam ludzi. Zrezygnowałam z niej z prawdziwą ulgą, kiedy już mi zaszkodziła na żołądek…
O właśnie – osochozi z tymi truskawkami i szampanem? Po raz pierwszy słyszałam to wczoraj, rozmawiając z kumplem z Polski.
Szampan i truskawki – panie ponoć lubią 🙄
Ta prosta kolacja wydaje mi się bardzo bogata 🙂
Nigdy nie próbowałam wędzonych ryb z truskawkami ale czemu nie, może kiedyś sprobuję. Nie polewałabym całości sosem winegret, podałabym go obok.
Z pustej ciekawości piekę ten sernik z czekoladą. Nie wiem jak mi wyjdzie – dobry do jedzenia będzie w sobotę – sprawozdam po spróbowaniu
Czy opowiadałam już historię uwodzenia mojej Latorośli przez poprzedniego Ukochanego?Może jednak,nie?Otóż planował poderwać Ją na szampana i truskawki,bo z filmów i literatury znał te filuterne sposoby 😉 Kupił więc jakieś tanie wino musujące(biedna kieszeń licealisty) i truskawki (tanie,bo środek lata).Do plecaka wrzucił plastikowe kieliszki,mały kocyk i oboje wyruszyli na rowerach do Lasu Kabackiego,by tam na pięknej polanie otworzyć z fasonem owego szampana.Ale nie przewidzieli jednego-plagi komarów !
Nie wypili nawet 1 kieliszka do końca,bo musieli serwować się ucieczką.Może i dobrze,bo szampan był ciepły,a truskawki cokolwiek zgniotły się w podróży.A dziewczyna i tak się zakochała 🙂
Na cały jeden rok 😉
Miałam okazję spróbować truskawki z szampanem ale zdecydowanie wolę jedno i drugie osobno. Pachnące świeże truskawki bez niczego, bez cukru. Francuzi polewają je często czerwonym winem. Przed połączeniem truskawek z szampanem, posypuje się je cukrem i odstawia do schłodzenia.
Danuśko 🙂
Bardzo podoba mi się ta kolacja . Początkowo wydawała mi się zbyt urozmaicona, ale może ktoś nie je np. papryki/ znam taką osobę/, więc jedna przystawka odpada. Ale ja spróbowałabym wszystkiego po trochu. Wprawdzie ostatnio bardzo ograniczam się w jedzeniu, ale bardziej ilościowo niż jakościowo, więc malkontenctwo mi nie grozi.
Jeśli ktoś zdecydował się odzywiać kapuścianką, to go bardzo podziwiam, ale nie będę naśladować. Ugotowałam sobie trochę tego dietetycznego ” specjału”, ale uznałam, że w ten sposób mogę sie tylko zniechęcić do kapusty, którą w zasadzie lubię. Zupa z przewagą kapusty jest słodka mimo dodatku soli i pieprzu, a ja słodyczy w postaci ciekłej nie zniszę.
Co do ryb, to staram się, aby zawsze wśród przystawek były jakieś ryby; przeważnie są to ryby w galarecie. Zawsze cieszą się powodzeniem.
Wezwano kiedyś ojca do znajomego domu. Zachorowała młoda guwernantka. Gdy ojciec chciał ją zbadać, powiedziała: ?Panie doktorze, przyznam się panu, mnie nic nie jest, ale oni mi nie płacą, więc na znak protestu położyłam się do łóżka?. ?Wie pani co? ? powiedział ojciec ? ?niech się pani posunie, ja się też położę, bo oni mi też nie płacą?.
To nie ja, to Słonimski,
I w takiej tonacji poprzednio pisałam. Niestety zabrakło chętnych do „łóżka”.
Nisiu
te kolacyjki, obiadki i inne drobne przekąski świetnie opisane na stronach kulinarnych Burd’y brzmiały niczym absurdalny dowcip przy pustych sklepowych półkach w wiadomym okresie naszej historii.
Alicja]o
u nas też grzmiało, strzelało – jednym słowem jak u Jasnorzewskiej-Pawlikowskiej: namiętność przyrody wyładowała swe burzliwe uczucia,
PS
Ja nie na nowomodnej diecie lecz zdrowotnej, zaleconej rzez „dochtora”. Ograniczam lecz nie odrzucam. Wszystkiego po trochu i będzie cacy. A że sama z siebie dworuję nieco? A co, nie wolno?
E.
Do bigosu często dodaję zamiast śliwek suszonych 2-3 łyżki powideł, bo w przeciwieństwie do Chesel lubię bigos o słodkawym posmaku.
Tyle bigosu, ile gotuje Alicja, trochę trudno jest przyprawić. Po moich doświadczeniach doszłam jednak do wniosku, że w tym wypadku lepiej mniej niż za dużo. Chociaż najlepiej jest w sam raz, wiadomo. 🙂
Ooo…. i w ramach diabli wiedzą jakiej diety „wytłuściło” mnie.
Przepraszam
Dzień dobry Wszystkim,
Jakoś nie mogę dojść do siebie po powrocie z Polski, wieczorem czuję się tak zmęczony, że nawet do napisania kilku zdań się nie nadaję, a wczoraj musiałem spędzić kilka godzin w City. Zasypiałem za kierownicą.
Dzisiejszy wpis Gospodarza mnie również nieco ubawił, ale mam pewnie inne spojrzenie na to co proste. Zresztą ja, jeśli chodzi o sprawy kulinarne, jestem przypadkiem szczególnym, więc nie należy tego brać pod uwagę.
Bardzo blisko mi do Chesel 11:01.
Muszę już wychodzić do pracy. Miłego dnia dla Wszystkich 🙂
Krystyno-niejadających papryki znam dwóch,w tym jeden we własnym domu 😉 Koledze nr 2 paprykowa trauma została podobno z czasów studenckich.Jak nam opowiadał w akademiku stale kupowano na zakąskę marynowaną paprykę,bo w tamtych czasach wyboru dużego nie było.Biedak,do tej pory niechętnie spogląda w stronę tego kolorowego warzywka 🙁
Danuśka –
a na to co do tej przekąski też patrzeć nie może?
E.
Echidno-tu traumy jakoś nie ma 😉
Alicjo ja kto nie znasz .. nie oglądałeś filmu „Pretty woman”? … tam piją szampana i jedzą truskawki i tak się zakochują … 😉
Krystyno,
jak już gotować bigos, to w ilościach i po prostu zamrozić część w porcjach, bigosowi mrożenie dobrze robi. Gotowanie w ilościach wzięło się stąd, że dawniej, kiedy mieliśmy grupę Polaków spędzających święta jako rodzina (teraz się porozjeżdżali), zwykle ja gotowałam bigos. Przepis na bigos zebrany od wielu osób, spotykanych po drodze życia, ze tak powiem. Kapusta kwaśna i trochę słodkiej, każdy dodawał co innego i inaczej przyprawiał, jednego tylko nie włączyłam – przyprawiania bigosu ugotowanego tego samego dnia karmelem, żeby go „postarzyć”. To nie bigos, to jakaś kapuściana potrawa.
Ja bigos gotuję ze trzy dni przynajmniej, a i to chyba za mało. Bigos musi być bogaty, składniki dodawane po kolei, mięska przeróżne i wędliny przysmażone osobno, lekutko podgotować, odstawić, następnego dnia znowu chwilę podgotować, i coś dorzucić, podsypać przypraw i tak dalej. Wina czerwonego też jak najbardziej polecałabym kielonek do bigosu.
Do szampana najlepszy jest kawior (jesli juz mowimy o prostocie) ale jeszcze lepsze ostrygi. Zwlaszcza te z Wyspy Ksiecia Edwarda. Czyli z Zach. Atlantyku. Pycha i zadne truskawki ich nie zastapia. ROMek zamawia na Boze Narodzenie karton (ok 100) i jak mam okazje byc w Toronto to jest uczta godna Lukullusa 🙂
W tym roku czeka nas wypad do krainy Ani z Zielonego Wzgorza wiec i ostrygi beda i homary…..
https://picasaweb.google.com/117780101072784579146/Ostrygi?authkey=Gv1sRgCPeU5ojI2c_vdA#slideshow/5420536091653397666
Portobello mialy byc nadziewane a wygladaja na zdjeciu jakby w sosie byly?
Jolinek, film ogladałam, ale zupełnie nie zwróciłam uwagi na te truskawki i szampana. Tak mi jakoś ten film „przeleciał przed oczami”.
http://www.youtube.com/watch?v=WdmS9wCHhSU
Chesel,
jeszcze jedno a propos „dania sobie szansy” na spróbowanie czegoś. Mam świadków na blogu, jak to się zarzekałam, że żywe ostrygi mam w głębokim poważaniu i nigdy w życiu! Za namową Kapitana spróbowałam na Florydzie. Omal nas nie puściłam z torbami 🙄
https://picasaweb.google.com/115054190595906771868/Marzec2010FloridaRejs#5456713478575812770
Kiedys u kolezanki tez ostrygowej (wychowanej na ostrygach, pochodzi z Wyspy) bylismy w pare osob a za barkiem ROMek i kolezanka otwieraja ostrygi z ktorych wkrotce pozostale skorupy wypelnily pokoj. I tak wiekszosc wieczoru. Sami chyba niewiele zjedli i nie wiem czy cokolwiek w kartonie sie uchowalo. Wyborny wieczor ostrygowo-szampanski 🙂
Echidno, dworuj ile wlezie, to znakomite lekarstwo na większość przypadłości.
Leniwych miłośników kapuchy zawiadamiam, że Hortex wypuścił nową mrożonkę zupową z kapuśniakiem z kwaśnej kapusty. Przetestowałam, znakomita, nic do niej nie trzeba oprócz litra wody i kostki rosołowej. Singiel ma na dwa dni.
Ostrygom mówimy nasze stanowcze NIE.
Swoją drogą fascynuje mnie ich brzydota.
Nisia,
też tak miałam , do czasu 😎
Danie w sosie śmietanowym to przecież baranina. Portobello nie pokazywałem, bo nie tak dawno były już zaprezentowane.
Alicja! Ja za ostrygi oddam wszystko! Ale bez truskawek 😉
Ech,to proste,chłopskie jedzenie,
dziś ma na blogu spore powodzenie.
To truskawki dały nam natchnienie,
a kawior i ostrygi to już tylko drobne
jest westchnienie 😀
Chesel
Ja z truskawkami też nie próbowałam ostryg, ale dla eksperymentu, jak mi się złoży tak, że i truskawki i ostrygi, to spróbuję jedną.
Na rozum to by mi nawet pasowało, plasterek truskawki na ostrydze, truskawki nie za bardzo dojrzałe są kwaśnawe. Nawet to mi sie kojarzy.
…de gustibus i tak dalej, ja zawsze daję sie namówić na coś, czego nie próbowałam, bo nie daj Boże, coś dobrego by mnie ominęło!
No tak. Jakos tak mi sie opis grzybow ze zdjeciem zeszly razem 🙂
Dla naprzykładu, o proszę 😉
Kuchenka była malutka, w lodówce głównie zapas piwa plus to, co musiało być w lodówce, a jedzenie znakomite, bo wymyślaliśmy z podstawowych produktów coś. Jerzor do dzisiejszego dnia wspomina, jak urozmaicone było jedzenie. Ano, było! Dodam, że Kapitan rządził w kuchni, a ja zmywałam naczynia 😉
https://picasaweb.google.com/115054190595906771868/Marzec2010FloridaRejs#5456723574409012450
Będę , jak wrócę
Alicjo i co nie smakowaly Ci ostrygi ? Ja je jadam raz lub dwa razy w miesiacu. Dzisiaj pani sprzedajacej ostrygi nie bylo na targu a szkoda.
Elap,
toż mówię, że zastrzegałam, że nigdy w życiu takie paskudztwo jak ostrygi, a jak spróbowałam, to omal z torbami nie poszliśmy 🙄
Nie kręcą mnie ślimaki, ale też spróbowałam i wiem, że to nie dla mnie. Z Islandii przywiozłam słynnego harkl – zgniłego rekina, ale zamrożony to nie było to, bo jadłam go na wpół rozmrożonego, zapachu nie czułam. Smak surowej ryby, nic nadzwyczajnego.
Dziś był prosty obiad bez wydziwiań – zupa i drugie. Zepsuł mi się rower
Rower zepsuty na wiosnę 👿 Zaiste przykrość.
A to fragment mojej kolekcji ptaszków glinianych. Z wiosną przypominają mi się jarmarki 🙂
https://picasaweb.google.com/111628522190938769684/Ptaszki?authkey=Gv1sRgCNDV-IHBwcTr5QE#5720182763275329186
Zrobiłam sernik; jest wielki, ale drugiego takiego nie zrobię – chyba, że mi ktoś choć jedną silną dziewkę przydzieli do pomocy. Jest pracochłonny, masa serowa wymaga góry naczyń różnych, a przy miksowaniu co kilka minut trzeba wyłączać maszynę, żeby dodać po łyżce różnych dodatków, Byłoby łatwiej w 2 osoby – jedna uciera, druga dodaje co tam trzeba. Teraz chłodzi si ę w lodówce galaretka – może już za godzinę można będzie zalać owoce? Jak smakuje – zobaczymy w sobotę. Z konsystencji kremu serowego też nie jestem zadowolona – ma malutkie grudki żelatynowe. Zobaczymy.
Irek,
Fajna kolekcja ptaszkow.
Na zdjeciu widac tez kilka tytulow ksiazek – domyslam sie, ze jestes milosnikiem przyrody i ogrodow. Widac tez grzbiet „Ksiegi nalewek”. Cytaty z tej ksiazki mile widziane, zwlaszcza na tym Blogu.
Irku – miłe ptaszki. A nalewki? Jest tu spore grono „nastawiaczy”. Właśnie jutro zrobię wisielca i nalewkę pomarańczowo-kawową. Jedna i druga daje malutko gotowca – nieco mniej. niż litr. Ale smaczne są. Wisielca jeszcze nie nastawiałam dotąd.
I dokąd to wszyscy poszli? Hej! Hej! – Tylko echo?
Nie nastawiam, ale nasadzam, owszem. Myślę właśnie o kąciku hortensjowym przy tarasie i o definitywnej wymianie trzech laurowiśni (źle znoszą u mnie zimy) na jakieś silniej kwitnące, a cieniolubne, też mogą być hortensje. W ogóle od momentu, kiedy zobaczyłam w Bretanii istne zarośla hortensjowe, mój stosunek do tych krzaczków zrobił się entuzjastyczny. A u mnie one się ładnie chowają. Ale przeciw takiej np. kalinie z liściem szerokiem nic nie mam, absolutnie.
Na późne lato planuję zabudowę tarasu i przekształcenie go w ogród zimowy i dodatkowy pokój do posiadów. Pomieszczę wtedy pół Bloga i n ie będzie tak ciasno, jak to pamietają Alicja z Cichalamy.
Co się ładnie trzyma w takim ogrodzie? Za egzotami nie przepadam, więc kaktusy, storczyki i inne bugenwille odpadają. Uprzejmie proszę obecnych tu fachmanów o pomoc koncepcyjną!
A u Ryby na Uznamie hortensje są takie sobie. Dokupuje corocznie, bo zakochała się w nich w Anglii. Coś im u Ryby nie służy, a dba o nie, I jednak lepiej rosną te w słońcu, niż w cieniu.
Już niedługo 🙂 : https://picasaweb.google.com/104670639946022251378/JuzNiedUgo#slideshow/5720242395516702642
Nisiu – ostatnio zasadziłem ananasa, ale chyba to Cię nie satysfakcjonuje. Kiedy będzie można przeprowadzić inspekcję? Planujemy napad na Cię z końcem lata właśnie
Nie ma Placka i nie ma Nemo.
Nemo ma prześliczne fotografie kwiatów alpejskich, szczególnie gencjany są obłędne. Nemo kiedyś tłumaczyła, że one w rzeczywistości są malutkie – te fotografie, to olbrzymie zbliżenia.
Cichaleczku, ananasom też mówimy nasze NIE. Kupimy se w sklepie. Jak przyjedziecie, dostaniecie drinki w ananasie. Celujcie tak, żeby ominąć czas od jakiegoś 17-18 sierpnia do 6 września, bo ja wtedy będę zaszczycać irlandzkie puby oraz ulubiony pokład.
A tu dla kwiatkolubów zestaw bretoński.
https://picasaweb.google.com/108203851877165737961/BretonskieKwiatki#5720247499398127538
Alicjo – wywołujesz miłe wspomnienia ostrygowo – kucharskie. W tym roku z różnych powodów żegluję niewiele. Jeszcze nie zwiedziłem Jerzego i Ewy na Kijach. (Florida Keys) Nie chcę się podlizywać, ale w ostatnie dekadzie Wy byliście moją najmilszą załogą. Pamiętasz jak Jerzy (żeglarz 100 razy lepszy odemnie) powiedział: no jak się nie pozabijacie w przeciągu tygodnia…
A myśmy byli ze sobą trzy tygodnie!
Już kupiłam dwie paczuszki z nasionami onętka. Lubię kosmos. W zeszłym roku pięknie kwitł od końca lipca do końca października. Bretanii jeszcze nie odwiedziłam, a zawsze zachwycałam się tym regionem.
Ewa też się nie odzywa.
Asiu – robisz piękne zdjęcia!
Nisiu – nie wiem co chcesz sadzić w Twoim ogrodzie i staram się nic nikomu nie sugerować.
Z kwitnących krzewów lubię np. dereń kousa (Cornus kousa), pięknie kwitnący, a w Polsce chyba wciąż mało znany. Podobno jest nieco wrażliwy na zimno, ale ja nigdy tego nie zauważyłem. Warunki a Szczecinie chyba są dla niego dobre. Rośnie jako krzew lub niewielkie drzewo.
A hortensje mogą być piękne, chociaż dla mnie niekiedy są zbyt dominujące.
https://picasaweb.google.com/takrzy/15Mar201202?authkey=Gv1sRgCN-v6cfTppzqhgE#slideshow/5720258985282393778
Nowy, w ogrodzie to ja wiem, ale chcę założyć właśnie zimowy i tu nie wiem jeszcze, czego mam się trzymać.
W uzupełnieniu do zdjęć Asi:
https://picasaweb.google.com/108203851877165737961/MojeKochaneKwiatki#5720265819534795138
I może jeszcze trochę róż z mojego ogrodu:
https://picasaweb.google.com/108203851877165737961/MojeKochaneRoze#5720266999466585346
Też mam kwiatki z zaprzyjaźnionej rabatki 😎
https://picasaweb.google.com/115054190595906771868/VZjazdLasuchow2011#5654455851551185266
Łajza minęli 😉
…i Montezuma
https://picasaweb.google.com/115054190595906771868/Lipiec2011SzczecinGreenock#5630328698267872882
Łe, Alicja, to nie Monika, to Chopin! Monika jest ognistopomarańczowa, u mnie druga po żółtej Berolinie…
O, tyle tych różów masz, że człowiek nie spamięta 🙄
Ale Montezuma się zgadza, i cała reszta. Montezuma to wspaniała róża, ale zdaje się, że już się jej nie hoduje. Moja ma ponad 30 lat i kwitnie co roku niezawodnie.
A Monikę z Chopinem łączy jedno: wytrzymałość i zdrowie. Znakomite róże, przy czym Chopin polski. Monika bodaj Tantaua.
Alicja, wiem ja, czemu lubisz białe kwiaty!!!
Ja już trochę tupię nogami, bo niedługo będzie sezon na kupowanie róż!
Chciałam znaleźć różę Alicję i znalazłam – ale popatrzcie na wszystkie fotki, bo warto. Jakieś forum kwiatkolubów.
http://forum.thefreedictionary.com/postst6495p11_ATTRACTIVE-FLOWERS.aspx
Nowy, a dereń kousa coraz popularniejszy. Bardzo mi się podoba, ale nie mam już dla niego miejsca.
Nisiu,
Oczywiście nie doczytałem, że chodzi Ci o ogród zimowy, sorry.
Zjadłem obiad, teraz obejrzę zdjęcia, a o zimowym ogrodzie pomyślę chwilę.
Montezumę z nazwy zapamiętałam, bo ona się wylewa poza ogrodzenie i po niej mieliśmy poznać, że to ta brama. A piękna jest i faktycznie nie da się jej przeoczyć.
Piękne te kwiaty ze sznureczka – i piękne zdjęcia.
No jakżesz, wiadomo – nasza Biała Fregata!
Białe żagle, szmaragdowa toń…też przebieram nóżkami, a tu jeszcze tyle czasu do lipca 🙄
Alicjo – rozumiem Twoje przebieranie, ale wolę bliżej Neptuna…chociaż nazwy wszystkich reji pamiętam!
I foka i grota i bezana!
Alicjo – przed nasza u Nisi wizytą, też nawigowałem na Montezume!
No jasne, lepszego znaku rozpoznawczego nie ma na całej ulicy 🙂
A jeśli o kolorach, to moim ulubionym jest właśnie szmaragdowa toń ze wszystkimi jej odcieniami, od zawsze. W życiu nie myślałam, że będzie mi dane podziwiać kilka odcieni szmaragdowej toni z grota 🙂
https://picasaweb.google.com/115054190595906771868/GrotNaDMLipiec2011#slideshow/5639357423340951746
Kiedyś wspomniałem o znalezionej książce „Dar Pomorza”. Książka stara, ale historia statku opisana dobrze. Plus fotki. Oto jedna z nich. W życiu bym tam nie wszedł.
https://picasaweb.google.com/takrzy/DarPomorza#slideshow/5720282005972864482
Jakie sympatyczne forum znalazłam przypadkowo! Siedzę i rozwiązuję zagadki zamiast iść spać, tu nie Kanada, wpół do drugiej w nocy…
http://forumogrodnicze.info/viewtopic.php?f=41&t=44210&st=180&start=378
Drzewce ruchome: 6 – bom, 7 – gafel, reje: 1a – fokreja, 1b – fokmarsreja dolna, 1c – fokmarsreja górna, 1d – fokbramreja, 1e – fokbombramreja, 2a – grotreja, 2b – grotmarsreja dolna, 2c – grotmarsreja górna, 2d – grotbramreja, 2e – grotbombramreja, 3a – sterreja, 3b – stermarsreja dolna, 3c – stermarsreja górna, 3d – sterbramreja, 3e – sterbombramreja.
a. fokmaszt
b.grotmaszt
c.bezanmaszt
jak było więcej masztów, to grot maszt był multiplikowany.
dzień dobry ..
wiosenna bryza na blogu … 🙂
Irek też mam mały zbiór ptaszków … chyba muszę na balkonie zrobić im półeczkę …
wreszcie rano na plusie …