Co popijać martellem?
Nie jest to Prima Aprilis lecz całkiem prawdziwa relacja mimo niefortunnej daty.
Po raz ósmy odbył się jeden z najbardziej prestiżowych konkursów kulinarnych w Polsce – L’art de la Cuisine Martell. Przez trzy dni marca, w hotelu „Zamek Ryn” zgromadziło się kilkanaście (chyba15) drużyn reprezentujących najlepsze restauracje w kraju. Ich zmagania oceniali wybitni szefowie kuchni. Byli to m.in.
Adam Chrząstowski, Wojciech Modest Amaro, Grzegorz Labuda, Paweł Oszczyk, Rafał Targosz i Marcin Budynek tworzący jury techniczne oraz Jerzy Pasikowski, Giancarlo Russo, Teofilos Vafidis, Robert Sowa, Wiesław Bober i jedyna pośród nich kobieta Bożena Sikoń – tworzący jury degustacyjne.
Prowadzenie konkursu było zajęciem Karola Okrasy i Dariusza Maląga.
L’art de la Cuisine Martell jest to jeden z najbardziej prestiżowych konkursów kulinarnych w Polsce. Tak zgodnie twierdzą szefowie kuchni z Robertem S. na czele. Jego celem jest wyłanianie najzdolniejszych młodych ekip kucharskich z najlepszych hoteli i restauracji w naszym kraju. Co roku w ramach tego konkursu kucharze mają za zadanie przygotowanie potrawy, która najlepiej komponuje się z doskonałym koniakiem Martell. W ciągu jednej godziny powstają wyjątkowe, pełne niespotykanych smaków dania.
Gotowanie jest sztuką umiejętnego łączenia smaków. Drużyny prezentowały więc nowatorskie i kreatywne podejście do przyrządzania potraw oraz ciągłe poszukiwanie i udoskonalanie form. Triumfatorami tegorocznej edycji zostali Krzysztof Bobola i Maciej Undziakiewicz z restauracji w Zamku „Dubiecko”, którzy odebrali od marki Martell okazały puchar L’art de la Cuisine Martell oraz nagrodę główną – wyjazd do siedziby Martella w Cognac. Nagrodę tę wywalczyli przyrządzając niezwykłą a nawet zaskakującą potrawę. Była to:
Troć norweska w towarzystwie kiszonej kapusty w marchewkowej szacie i cukiniowej sakiewce wypełnionej kaszą gryczaną.
Troć norweska 1,5 kg, kasza gryczana 0,15 , cukinia 0,3 kg, marchew 0,25 kg,
masło 0,1 kg, oliwa z oliwek 0,1 l, limonka 0,4 kg, wino białe 0,1 l
kapusta kiszona 0,3 kg, cebula 0,1 kg, liść szpinaku 0,05 kg, szafran 0,001 kg,
śmietanka 30 % 0,1 l, borowiki 0,1 kg, sól, cukier
Filety z troci norweskiej zamarynować w winie w soli z cukrem. Cebulę zeszklić na maśle z borowikami, następnie połączyć z kaszą i prażyć na sucho. Podlać winem i wodą, ugotować na sypko. Kapustę kiszoną ugotować do miękkości, doprawić – połączyć ze śmietanką. Marchew i cukinię pociąć w cienkie pasy ? zblanszować. Troć zapakować próżniowo i ugotować na parze w temperaturze 57 °C. Z pociętej cukinii uformować sakiewki i wypełnić kaszą. Kapustę uformować w plastrach marchwi. Szafran namoczyć w winie, zredukować na patelni ze śmietanką. Ułożyć kompozycję troci w towarzystwie cukiniowej sakiewki i marchwiowej rolady wypełnionej kapustą. Dekorować sosem i limonką.
Wszyscy obecni w Zamku, którym udało się choć spróbować owo danie twierdzą zgodnie: do martella – wyborne!
Komentarze
Dzień dobry wszystkim!
To na dobry początek dnia , zwłaszcza dla posiadaczy i wielbicieli kotów (jeśli tego jeszcze nie znają).
Simon’s Cat to samo życie 🙄
Pada śnieg i jest już biało.
Tyle zachodu, aby napić się martella 🙄 Mnie tam wystarczy jakiś porządny stres – poślizg na oblodzonym wiadukcie, zjazd na biegówkach po alpejskiej trasie zjazdowej lub po prostu bez żadnej trasy… i już koniak pasuje idealnie 😉
Te 0,001 kg szafranu robi wrażenie 😎
nemo,
Ty się dizwisz, że tak mało tego szafranu? W ubiegłym roku zbiory w Iranie były kiepskie to i ceny poszły w górę. W listopadzie tu za kilo płaciło się od 63 do 80 tysięcy SEK.
Ty se weż i przelicz. A jeszcze ten aparat do pakowania próżniowego trzeba kupić. Przecież płucami tej próżni nie wykonasz. Może jakby wleźć na szczyt tego Matterhornu co tam u ciebie blisko, to lżej byłoby ale próżni i tak się nie uda.
Czego i wam wszystkim serdecznie życzę….
Witam, ide do lozka ogladac kopie Janosika
Aszyszu,
a jeszcze steamer z dokładnym termometrem… 🙄 Jak temperatura przekroczy albo nie dokroczy, to tylko koniak na pociechę…
Kopia Janosika, hmm…
Doroto,
podasz szczegóły po obejrzeniu? Podobny do oryginału? 😉
Poproszę o odrobinę zrozumienia pisanego tekstu.
Dorota idzie do łóżka oglądać, jednocześnie kopie Janosika, przecież wyrażnie napisane.
Kopia, bo sciagniete z internetu, czy ktos ten film ogladal w telewizji, czy oni caly czas beda mowili po czesku? Ten Janosik jakis narazie chuchrowaty
i jeszcze sa podpisy np. hudba, dupani, zabava, musze Was roszczarowac przy dupani chodzi o tupanie
Ja tam zrozumiałam, że D. kopie Janosika po obejrzeniu go w lóżku 😉 Na fotelu lub przy stole pewnie wyglądał lepiej. W pełnym rynsztunku i z ciupagą na wierzchu 😎
Janosik nie był Słowakiem? 😯
Snieg sypie nadal. Po południu muszę jakoś pójść na zakupy, jutro święto i wszystko zamknięte.
pewnie tak, gdyz film jest wspolfinansowany przez slowackie ministerstwo kultury, ja Slowakow w mowie to rozumiem ale tu mi cos nie wychodzi
on sie tutaj nazywa Jurko
nemo,
Ty przecież masz gdzieś schowane rakiety snieżne…
Może w Liebherrze ?
No, mam. Do sklepu jest z górki, to najpierw zjadę na sankach. Gorzej będzie z powrotem, jakaś para reniferów by się przydała albo chociaż jakiś bernardyn. Jezuity nie potrzebuję 😎
Jezu – i ty ?
Może być Brutus.
…byle się nie sprzeciwiał 🙄
O, Bosch! Już prawie pusty na przednówku 🙁 Jeszcze tylko na Liebherra można liczyć.
Osobisty u progu, pora na obiad.
Janosika widziałem, ale ciupagi na wierzchu nie zauważyłem. Maryna za to była całkiem , całkiem…
Klientka przed chwilą kupiła obraz wielkości Bitwy pod Grunwaldem i zdziwiona ,że nie chce wejść do sportowego Passata. Och te kobiety…
Ten Janosik to podróbka 🙁
Ogłoszono konkurs , potrzebuję modelki. Resztę posiadam 🙂
http://www.fotopolis.pl/index.php?n=10662
Może ta ciupaga była niezbyt pokaźna?
Przejaśnia się, idę na zakupy. Rowerem 😎
Dzień dobry Szampaństwu.
Dorotal do łóżka z Janosikiem, kopie go, potem odchodzi hudobne dupanie w celach zabawowych. Ładne rzeczy 😯
Blady świt u mnie wygląda dosyć-dosyć, zapowiada się słonecznie i ciepło, nie będzie się jak wymknąć oknom, wymówki brak.
Serdeczne życzenia urodzinowe dla naszej dzisiejszej jubilatki, Ewy Kapitanowej. Toast czymś odpowiednim (martell?) w stosownym czasie, na razie tylko herbatka. Wszystkiego najlepszego!
Misiu,
dlaczego modelki? Akt może być męski. Wystarczy statyw i samowyzwalacz 😉 Czekamy na próbki.
Akt z garnkiem? Ciekawe.
Nemo
A gdzie ja znajdę taki duży garnek?
Zupa z Misia.
Misiu to wskocz do kotla
ja znowu z doskoku … 😉
mam nadzieję, że jotka dobrze zniosła zabieg …
Misiu chcesz zasłonić coś takim dużym garnkiem czy co?
miło macie dziewczyny bo dostawać kwiaty to zawsze przyjemnie jest … 🙂
Panie Lulku na wikt i opierunek do klasztoru proszę iść i modlić się za swoje zdrowie … może wkrótce jakiś wędrowiec na szlaku przybędzie …
jestem rozrywkowa dziewczyna ostatnio bo w dwóch domach urzęduję … to i czasu mniej do blogowania … 😀
Zgłaszam się więc.
Dojechałem dobrze, a o innych sprawach z mojej podróży opowiem kiedy indziej. Dorotol domagała się żebym zameldował szczęśliwy dojazd ale nie mogłem, bo u drzwi stojąc musiałem zaraz pomóc bratankowi przy pakowaniu, co to do domu, do Polski na święta się wybierał. Użyczamy mu czasem lokum na parę tygodni, aby sobie coś tu dorobił. Kto z Polaków tu mieszkających tego nie zna. Potem różne takie jeszcze, że niewiadomo od czego zacząc i póżno się zrobiło. Owszem, zadzwonić można było. Przepraszam więc i dziękuję za poczęstunek i pozdrawiam jeszcze raz.
A martella niemam, ale coś adekwatnego by się znalazło, ale to chyba jeszcze nie ta pora.
Na razie jednak tylko to: http://picasaweb.google.de/pegorek/BilderCasio02#5455134989552115746
Moja kolczata czeladka ma jednak zawsze jakąś miłą niespodziankę dla mnie, jak wracam z podróży.
Ładnego popołudnia życzę.
pepegor
nemo (12:05)
Jak już jesteśmy w tym pobożnym temacie to przyszło mi do głowy:
Oh mein Gott !
i w wersji dla dyksletsyków:
Oh my Dog !
Oh, Gott! Dzięki, Aszyszu 😀
Nawet pasuje do dzisiejszego tematu. John Denver napisał ten song dla swojej żony Annie MARTELL 😎
Ten Janosik, co go Dorotol oglądała i kopała ,jest z filmu Agnieszki Holland i jej córki Kasi Adamik. Myślę ,że prawdziwy Janosik mógł tak właśnie wyglądać – szczupły chłopak średniego wzrostu .Ale siła przyzwyczajenia do serialowego Janosika – Marka Perepeczki sprawia , że wolimy tę polską zupełnie nieprawdziwą wersję niż bardziej prawdopodobną i zrealizowaną w historycznych plenerach / okolice Terchovej na Słowacji ,gdzie Janosik urodził się /.
Ten konkurs na akt z garnkiem to chyba żart primaaprylisowy ,choć pomysł jest ciekawy . Trochę podobny pomysł wykorzystano w filmie „Dziewczyny z kalendarza ” ,gdzie dojrzałe panie pozowały do aktów,osłaniając się różnymi akcesoriami .
Wyszło słoneczko i śnieg znika w szybkim tempie.
W sklepie dali mi prezent – czarną torbę na zakupy z osobnym izolowanym przedziałem na chłodzone towary i przegródkami na butelki 😯
Myślałam, że to na widok mojej dość już obrzępionej, ale własnoręcznie wyprodukowanej torby litość ich wzięła, ale nie – za zakupy powyżej 100 Fr podobno. I tylko dzisiaj. Nie wiem, czy będę używać, bo ma logo Migros, nie będę robić za słup reklamowy 🙄 Pokażę Osobistemu, może mu przypadnie do gustu, a on się porusza z zakupami tylko na trasie sklep-winda-podziemny parking-auto-parking – dom.
Czy ja dzisiaj dziędobrałam z rubieży? Chyba nie. Przymułek jakiś mnie trzyma krzepko. Za mózg.
Słoneczko pociesza, kwiatki wyłażą, listki maluchne na krzach.
Chuchrowaty Janosik bez cupazki to nieporozumienie jakieś. Dobrze, że Dorotol go skopała.
👿
CIUPAZKI. Ciupazecki. Hej.
Chyba się jeszcze raz przejadę. Odkurzaczem. I może za babę się wezmę…
Tu Pyra pokonana przez dożycę, Agawę.
Agawa jest to bydlę wielkie, leniwe, przytulone i spokojne. Owszem, żebrze o łqakotki, ale nie ściąga sobie nic ze stołów, szafek itp. Do dzisiaj. Dzisiaj Pyra piekła babę z rumem i rodzynkami, co to ją jutro w ramach prezentu Panienka miała zabrać do Rodziców. Baba upieczona stygła sobie na szafce, oczekując ostatniego szlifu dekoracyjno – ochronnego. Ładnie pachniała. W pewnym momencie Żaba weszła do kuchni i wydała z siebie wrzsk : zeżarła pół babki!
Weszłam za nią – no, przesada; nie pół, a 1/3 Zjedzone porządnie, równiutko, bez porozrzucanych okruchów. Kulturalny pies. Obie dostałyśmy ataku śmiechu. Za pół godziny zajmę się pieczeniem drugiej baby, a Żaba niech pilnuje psiej arfystokratki
Prawdziwy Pies na baby 😯
Pyro,
to musiała być dobra babka 😀 Czy przepis był tu już podawany?
Krystyno owszem zdziwil mnie troche chlopaczek drobny w wzdaniu Janosika ale z racji, iz nie lubilam Janosika bylych lat to sie przestawilam mentalnie na chlopaczka. Janosika nie lubilam min. dlatego, iz wynajmowalam swojego czasu mieszkanie w osiedlu Za Zelazna Brama i wlasnie pod Perepeczka, ktory jak zlaz do domu i zdjal buciory to ja tak walil w kat, ze sufit drgal a poza tym awanturowal sie strasznie jak normalny…, przystojne to nie bylo, zwaliste i duze i glosne.
Wziawszy pod uwage fakt, ze mialam slowacki w mowie i pismie to nie moglam wniknac w duchowa sprawe tego filmu, czulam sie jak obcokrajowiec co oglada film o takich srodkowoeuropejskich Indianach, fajne obrzadki, ladne landszafty, kamera dobra, czasami bylo widac wirtualne kombinacje – srdenio udane. Z punktu widzenia obcokrajowca to: mlodziez bez zajecia i ochoty do sluzby u moznowladcy idzie sobie na rozboj i swietnie z tego zyje, bawi sie przynoszac radosc innym…? rozwiazanie jakby aktualne do czasow dzisiejszych, luzik blusik. Potem dochodzi watek sprawiedliwosci….?
Ale uwazam, ze Agnieszka nie robi filmow aby sobie pokrecic i wykontemplowalam na koniec, ze: jednostka, dziala na rzecz innych i ginie samotnie, dopatrzylam sie jeszcze slowianskiej lub nawet ogolnoludzkiej ospalosci, bo nikt go nie odbija, nikt mu nie idzie z pomoca siedza sobie przy ognisku i jakby juz opowiadaja legende o Janosiku ze stwierdzeniem, ze mu nikt nie pomoze.
Oj, nie ma Pyrowej baby w przepisach Alicji! Pyro miła, podaj proszę przepis!
Ja też mam dzisiaj urodziny.
No to najlepsze życzenia Gosi i Ewie Cichalowej 😀
bbb4 – to by były cztery baby, a są trzy.
W czasach kiedy moja mamunia piekła po jedenaście makowców na każde Boże Narodzenie nasz duży piesek wrąbał całego makowca i pół drugiego, i też ładnie, czyściutko. Psy ładnie jedzą, Pyro.
A Radzio się załapał na to co zostało? I Gawra? Pieski trzeba traktować równo!
Wczoraj mignęła tu Natalia. Mogłaby się jeszcze raz pokazać 🙂 Czytała wczorajszą nagrodę, a my nawet nie znamy rozwiązania quizu 🙁
Serdeczne zyczenia dla Ewy i Gosi, nie ma jak to byc barankiem, ja tez jestem ale za 15 dni
Pyro dokladnie rok temu zastawilysmy z Zaba wielkanocny stol, Zaba zrobila piekne kulki chyba z 1 kg masla, ja upieklam nadziewane bagietki i wyszlysmy na chwile na zwenatrz Zaba po kwiatki, Daga po prezenty od zajaca i co… maslanych kulek i bagietek nie bylo, poza tym kultura psy spokojne…
Pyra
Przepis już podawałóam, ale niech tam – uwaga – silnie rośnie, forma duża musi być.
Baba wielkanocna „dla dorosłych”
0,5 kg mąki
3/4 szklanki mleka
7,5 dkg drożdży
0,5 szkl cukru,
2 całe jaja i 5 żółtek
0,5 szkl rodzynek
50 ml rumu
120 g masła
szczypta soli
z łyżki cukru, łyżki mąki, pokruszonych drożdży i 3 łyżek letniego mleka, zrobić zaczyn
Mikserem ubić jajka i żółtka z resztą cukru na kogel – mogel, rodzynki zalać rumem, masło stopić
W misę wsypać mąkę, sól, wlać mleko, kogel – mogel zaczyn drożdżowy, wyrabiać ciasto, dodać masło i wyrabiać dalej na końcu wlać rum, w którym moczyły się rodzynki i połaczyć całość, nA KONIEC SAME ROdzynki otoczone mąką, Wlać w formę (ciasto dość rzadkie0, przykryć ściereczką i czekać, aż podwoi swoją objętość. Piec w temp ok 150 st 45-50 minut.
Ja taką babę polewam po przestygnięciu gorzką czekoladą (niezbyt starannie, a na to białym lukrem też w smugi i zacieki i posypuję grubo siekanymi orzechami)
Jest bardzo dekoracyjna i wolno wysycha dzięki polewom.
Pyro! Już czuję jej zapach 🙂 Życzenia dla solenizantek!
Pyro, wielkie dzięki!
Serdeczne życzenia urodzinowe dla Ewy i Gosi. Sto lat!
Pyrowa baba już jest w /Przepisach, gdzie są /Slodkie .
Do czego to dochodzi, baby biorą się za baby 🙄
A ja za okna wreszcie…
Dorotol ,
bardzo ciekawe uwagi o filmie.
Pyro,
dzięki serdeczne 😀 Wyrabiać ręką czy kopystką?
Nemo – ja kopyścią albo zgoła zwykłą łyżką. Goła łapa w tłustym cieście – brrr. Nie cuduję – 10 minut i szlus, jak tylko pęcherze powietrzne zaczynają w cieście pękać, to lu – w formę. Dosyć długo fermentuje, bo tłuszczu jest sporo. Ranne ciasto ruszyło mi się dopiero po godzinie.
Następna baba rośnie, psy są wyganiane bez litości. Niby nie dużo roboty, a czas leci, bo przy drożdżowym masę naczyń i naczyniek do mycia
Ewie Cichalowej i Gosi życzę wiosennie i kwietnie
Dziękuję w imieniu Ewy za życzenia. Alicjo, duża buźka!
Wczoraj byliśmy w Katedrze św. Marii w Miami na tradycyjnym Tenebrae.
Pasyjny koncert mający źródła w obrządku anglikańskim miał w programie Requiem Howarda Goodall?a. Świetnie przygotowany chór, znakomici soliści i brzmienie zgoła
nie żałobne. Melodyjne kanta w harmonii bliższej musicalom niż Gorzkim Żalom, Teksty na przemian łacińskie i angielskie. Po każdej części gaszono w kandelabrach jedną świecę. Wiadomo, że były one elektryczne, ale nie używano banalnego pstryczka-elektryczka, tylko dwóch kleryków w komżach odstawiało całą choreografię gasząc je srebrnymi
gasidłami na długich trzonkach! Za każdym razem stopniowo wygaszano reflektory, tak, że po zgaszeniu siódmej świecy zapadł zmrok. I wtedy rozległ się głośny strzał! Wszyscy podskoczyli z wrażenia. Niby teatrum, ale było to jakieś przeżycie.
http://picasaweb.google.pl/cichal05/Katedra#
Pyruniu, skoro Ty tę babcię kopyścią, to ja bym ją wsadziła do miksera i buzu-buzu hakami, co o tym myślisz? 🙄
Nisiu – można, czemu nie? Tylko to ciasto się lepi i „lezie” hakami do samej góry
Konkursu z wczoraj chyba nikt nie wygrał. Gospodarz zajęty mocno , pewnie babę gniecie, albo jajka zawija sitowiem i włóczką. Puszcza Biała.
Ano pewnie barzo zajęty! Bo musi sie do dwók rzecy naroz ryktować: do świąt i do rocnicy ślubu, co to juz w najblizsom sobote bedzie. A ze jo sam nie wiem, cy nie bede w najblizsyk dniak zajęty rykotwaniem cegosi, to na wselki wypadek juz teroz Poni Basi i Ponu Pietrowi składom najpikniejse zycenia z obu okazji. Syćkim gościom blogu Pona Pietra – najpikniejse zycenia z tej pierwsej okazji 😀
http://www.youtube.com/watch?v=hsBDEiJFrws&feature=related
A jak rozbijacie jajeczka, to tak jest właśnie???
Czy tak?
http://www.youtube.com/watch?v=H2Cfg3swvbc&feature=channel
A to będzie chyba mój ulubiony owocek.
http://www.youtube.com/watch?v=ms-cwBkibi0&feature=related
Owczareczku roztomiły – dzisiaj u mnie wszystkie psy są na indeksie (ta zżarta baba,,,,) ale przecież Ty bab nie kradniesz gaździnie? Życzę Ci godnego pęta jałowcowej kiełbasy, Smadnego kufel zacny i tłusty gnat od szynki nie nazbyt z mięsa obrany. Wesołych Świąt, Owczarku
W ramach postu wrzucilam do piekarnika tlusta kaczunie z pomaranczami w srodku, bo mi zalegala zamrazarke, a jak jest z tym postem na wigilie niby mozna grzeszyc a w wielki czwartek tez?
Drotlou, ścisły post obowiązuje tylko w Środę Popielcową i Wielki Piątek
Doroto, przepraszam 😳
Wszystko zadzialalo, w tym samochód bylem na Wegrzech. Ledwo podjechalem a tu wlasciciel firmy ogrodniczej kazal zapakowac specjalnie odstawiona z ostatniej dostawy JARZEBINE. Wezcie sobie do tego, dla honoru kupilem 24 niebieskie wieloletnie male piekne kwiatki. Jarzebina zasadzona. Na reszte braklo dzisiaj sil. Jesli teraz puszcza sie wszystkie a kazda inna to Jolka bedzie jarzebinowa pania na mini wlosciach
Pan Lulek
Zycze wam wszystkim przyjemnych swiat, juz teraz bo pewnie zabraknie czasu, zeby tu wstapic.
Jutro rano jade po meza, ktory konczy rehabilitacje i wraca do domu. Czuje sie coraz lepiej. Dziekuje wam za wsparcie i slowa otuchy, ktore bardzo cenie.
Mam nadzieje, ze jotka ma sie dobrze i ze Mlodsza Zgagi tez jest w formie.
Baba Pyry na pewno pyszna to co sie dziwic psu. Tez bym podgryzla 😉
Baba Pyry zamieszona pośpiesznie przed wyjazdem po auto wylądowała w formie, po naszym powrocie była już wyrośnięta nad podziw. Zrobiłam z połowy surowców, bo forma niewielka i zrobiłam słusznie, bo urosło do brzegów 😯 Teraz jest w piecu, ale nie wiem na jak długo, bo przecież nie taka wielka. Nastawiłam na 35 minut. Miesiłam ręcznie, bo lubię 😎 Drożdżowe lubi ciepłą rączkę 😉
Auto odebrane, pogoda sucha i słoneczna, to się nie zachlapało po drodze 😉 Wstąpiliśmy do chłopa po 30 jaj i teraz będziemy farbować, w cebuli.
Alino, Wesołych Swiąt!
Odpoczywajcie i wracajcie do formy, oboje 🙂
O tej jarzębinie Pana Lulka mowa była już jesienią ubiegłego roku. I wreszcie jest w ogródku… Moja jarzębina posadzona właśnie jesienią ma się dobrze, mimo że prawie całą zimę była zasypana aż po czubek śniegiem / a może dzięki temu nie przemarzła/ i niedługo wypuści listki. Mam sentyment do tego gatunku. Planujemy posadzić jeszcze dwa drzewa lub krzewy.Myślę o forsycji i czymś, co ma czerwone lub pomarańczowe owoce – kuleczki .Po świętach wybieramy się do ogrodnika.
Zajrzałam do dodatku GW ” Duży Format ” i znalazłam przynajmniej dwa interesujące artykuły . Przeczytam je póżniej ,ale warto chyba je polecić innym. Pierwszy to wywiad z prof. Grażyną Cichosz na temat zalet masła i wad margaryny . A drugi – dla naszych miłośników zwierząt – ” Dobra nowina dla psa i kota” ,także wywiad z Tomaszem Jaeschke, byłym księdzem, animal pastorem , o traktowaniu zwierząt .
Czytać będę potem , a na razie muszę przygotować masę do mazurka pomarańczowego .Muszę zetrzeć na tarce pomarańcze i jabłka. Nie lubię tarcia czegokolwiek na tarce ,a najbardziej właśnie pomarańczy. Czy nie ma łatwiejszego sposobu ? Męskiej siły aktualnie nie ma w domu, ponieważ udała się na cotygodniowy trening siatkówki. Muszę poradzić sobie sama .
Zachciało mi się też zrobić ćwikłę .Buraczki gotują się właśnie , ale chrzan dodam gotowy ze słoiczka. Zatem udaję się do zajęć kuchennych.
Dorotolu, poprawka do psiej wyżerki z ubiegłej Wielkanocy: masła było tylko ćwierć kilograma, ale do tego wtrząchnęła półmiseczek szynki parmeńskiej, którą przywiozłaś z Berlina, a o której nie wspomniałaś. Ona tak raz do roku koło Wielkiej Nocy, poza tym nie kradnie. Na moje wymówki popatrzyła na mnie oczyma kota ze Shreka
Nemo i Żabo ,
czy tę babkę piecze się w formie z kominkiem ,czy bez ? Czy w ogóle jest różnica w pieczeniu w formie z kominkiem i bez kominka ? Wydaje mi się ,że w tej drugiej piecze się chyba lepiej, ale proszę o opinię doświadczone użytkowniczki .Ja mam foremkę bez komina,ale bardzo rzadko piekę babki.
Jeżeli chodzi o mazurek pomarańczowy dorotola, to ja obrałam pomarańcze i cytryny (wziełam podwójnie), miąsz ugotowałam z cukrem a ze skórkami postąpiłam jak ze skórkami pomarańczowymi do smażenia (miałam ich więcej). Skórki wczoraj usmazyłam, odebrałam te cytrynowe i ca ze 4 pomarańczy, zagotowałam jeszcze raz z miąszem a potem to wszystko zmiksowałam. Wygląda, ze wyszło dobrze. Tyle, że skórki potrzebują ze trzy dni metodą tradycyjną.
Krystyno, Pyra przywiozła swoją formę, kamionkowa z kominkiem. Duża baba wymaga kominka, tak sądzę
Ja robię mazurek pomarańczowy według mojego przepisu /to znaczy z bardzo starego numeru „Kobiety i Życia”/ i pomarańcze trzeba utrzeć . Idę trzeć…
Krystyno nie trzeba trzec,do tej pory tarlam te pomarancze i nie powiem co myslalam na ten temat, te pomarancze mozna utrzec tym takim sztabem co ma ostry nozyk, nie wiem jak to sie nazywa, tym sie uciera na papke jedzenie dla maluchow
Mam pytanko: czy tą babę bez rumu też można zrobić? Bardzo serdecznie dziękuję wszystkim za życzenia.
Bylam jeszcze w sklepie i kupilam sobie pod zajaca i baranka karzaczek bialej porzeczki!
baba z kominkiem To i następne zdjęcie
Napra cowalem sie jak maly traktorek. Parking wysprzatali na glanc. Jutro sadzenie niebieski kwiatków i Wielka Sobota. Pelne lenistwo
Toast !
Pan Lulek
Za chwilę idziemy oblewać habilitację Geologa od Rumunki. Babę bierzemy ze sobą.
Panie Lulku,
co to za niebieskie kwiatki? Niezapominajki?
Zdrowie wszystkich, którzy zdrowia potrzebują, rekonwalescentów także zarówno, a przede wszystkim Ewy i Gosi! Najlepszego! (szklaneczka sangiovese)
Poniższe zrobiliśmy dla nemo – Key West i szwajcarskie okoliczności przyrody (to jakaś sieć sklepów, widziałam więcej).
Właśnie się zabrałam za uzupełnianie i przy okazji znalazłam.
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_1906.JPG
Duża baba wymaga kominka.
No tak , wszystko jasne 🙁
Mam piec z rurą . Ogrzać się można, ale widok nie ten … Szkoda gadać.
Ja też chciałbym pokazać babę z kominkiem. Wielkanocną oczywiście.
1 kwietnia urodził się także mój syn , a 55 lat przed nim jego babcia, już niestety nieżyjąca. Generalnie Baranki są dobrymi ludżmi .
Na szczęście w porę przypomniałam sobie, że do mojej elektrycznej maszynki do mielenia mięsa dołączone są różne tarki .Okazały się odpowiednie i do pomarańczy i do jabłek. Człowiek sam nie wie, co ma w domu. Zapomniałam o tych tarkach, bo dla dwóch osób nie chce mi się wyciągać całej tej maszynerii ,ale przy takich okazjach jak święta bardzo się przydają.
ASzyszu 😯
Krystyno, żdrowie Twojego syna 🙂
Barany i owszem, jestem jedna z nich, chociaż owca 🙄
Nemo, baba przepiękna, już schnę z zazdrości! 😀
Z dedykacją dla Pana Lulka
http://www.youtube.com/watch?v=3b8PWynyZxA
O, a do garów mieli Kopciuszka 🙄
http://alicja.homelinux.com/news/IMG_1978.JPG
Tu Pyra – pewnie, że można bez rumu i można w innej formie – po prostu w formie z kominkiem piecze się szybciej i równiej, bo nagrzane powietrze ogrzewa także środek ciasta. Moja rada – jeżeli bez rumu, to dać sok z połowy cytryny i skórkę cytrynową otartą z całego owocu.
O, nie taka mordkę chciałam pod tym Kopciuszkiem… taką – 👿
Jeszcze raz dla Pana Lulka
http://www.youtube.com/watch?v=xoRjh-pf5C0
Tu Pyra
Na jutro mamy śledzie, które Żaba zrobiła już parę dni temu, a do tego będą kartofle pieczone w mikrofali i sałata. Baba dla Panienki już wysmarowana na czarno – biało zasycha w spiżarni. Baba „domowa” upieczona zostanie w sobotę, a jeszcze gotowe jest kruche ciasto na multum mazurków (Żaba kupiła blachy i jednorazówki traktując mazurki, jak prezenty świąteczne dla krewnych-i-znajomych-królika. Te na prezenty są z kolorowego lukru na kruchym spodzie, domowe mają być z czekoladą, orzechami itp Ja bym chciała jeden kajmakowy (zawsze mam mazurek kajmakowy na stole) Najśmieszniejsze, że Żaba wychodowała trzy pojemniki z rzeżuchą, a sama nie znosi rzeżuchy. Umartwia się, czy co?
Pyra – errata
Przepraszam za „hodowlę”, a właściwie za „wychodowany” Kwadrans po 22.00 i Pyra sadzi byki?
A ja sie zaczynam zastanawiac czy ja dobrze dzialam, ja osobiscie wyjezdzam wiec mialam nic nie robic, dzisiaj zrobilam (podorabialam) bigos, bialy barszcz, salatke i sledzie, kupilam produkty do sosu wielkanocnego, nabylam nawet farbe do jajek i upieklam sernik i mazurek i to wszystko (i jeszcze mam wyrzuty, ze skromnie) wlasnie dla krewnego i znajomego krolika (Polonusa) co mi plakal, ze przyjda do niego dorosle dzieci a on nie potrafi nic przygotowac i nie ma pieniedzy (fakt, ze nie ma). Co ja wyrabiam? Nie smiejcie sie ze mnie az za gromko.
Wy dzisiaj o babach, nemo na dodatek poszła do Rumunki a mnie od tego wszystkiego przypomniała się książka” Jestem komunistyczną babą”.
Ksiązka DAna Lungu pokazuje Rumunię epoki geniusza Karpat, czasy w których panienki z międzymiastowej łacząc rozmowy miały obowiązek wykrzykiwać do rozmówców hasła w stylu : niech zyje lud pracujący Rumunii -za brak okrzyku wypad z roboty, opisuje zmiany jakie tam zaszły po rewolucji, Bohaterka, (w wieku średnio blogowym) zagubiona w nowych czasach wspomina dawne dobre czasy, opisuje dzieciństwo, młodość, w tle gdzieś Rumunia za którą teraz tęskni i z sentymentem wspomina – jest, jak sama o sobie mówi, komunistyczna baba.
Wspomina o ludziach, mówi o życiu, pracy, jest lakierowanie krowom kopyt, malowanie sosen na wizytę wodza… Taka książka mogła powstać w każdym byłym demoludzie, wszędzie są takie resentymenty, ale tam byli pierwsi.
TAki dowcip z książki, towarzysz Nicu z małżonką Leaną lecą do Egiptu po buty z krokodyla….to zupełnie inna opowieść, lecą, patrzą z góry na swój piękny kraj i sprzeczają się co to są takie wijące się na dole wstążki, Nicu twierdzi że drogi, towarzyszka małżonka że rzeki, sprawa nie rozstrzygnięta więc wzywają pilota i pytają co to??
I pilot raportuje, to są, Towarzyszko, kolejki do sklepów spożywczych.
Książka już wydana w kilku językach, Rumuni zrobili z tego film.
Jeśli kto będzie miał okazję niech babę pozna, jest dowcipna, ironiczna, można ją polubić, ma córkę w Kanadzie!! i co ważne dla pań, uważa męża za lekko fajtłapowatego.
Więc do katalogu bab, dodaję swoją, babę komunistyczną.
Może Pyro jest tak że to co się lubi – np.konie lub byki – to się hoduje, a to czego nie – np.rzeżuchę – choduje??
Chce się dać chodu z takiej hodowli.
Dobrej nocki!!
Łaskawi Państwo! Przy Primaaprilisie przyznaję, żeśmy razem z Jerzorem wykorzystując naszą męską, szowinistyczno-świńską naturę, zmuszali Alicję do robót! Na swoją obronę mam tylko to, że sam zmywałem trzy, no może cztery razy prosząc zreszta o dyskrecję…
Duch w narodzie ginie, żadnych żartów primaaprilisowych 🙁
Malgosiu przeciez nasza rzeczywistosc to zart nad zartami
Antku – świetna teoria . Idąc tym tropem :mąż -udany egzemplarz domowego mężczyzny; mąsz – fatalny błąd młodości itd
Dorotolu – jutro śpisz u nas?
…i zamiatałeś raz, Kapitanie, zamiatałeś!
(primaaprilis!).
Tak, byłam tam niby Pierwszy, ale gary i te rzeczy to ja, pokłady i nie powiem, co jeszcze! I pretensje, że owsianka nie taka 🙄
Męskie takie… i na rękach mnie nikt nie nosił, zgroza :green:
Ale dałam radę, w końcu nie takie my ze szwagrem.. 😉
Na obiad była kaszanka podsmażana, bardzo dobra.
Teraz pijemy z Jerzorem zdrowie Ewy, skończyłam zmniejszać fotki i niedługo nawrzucam 😉
Zdrowie Ewy i Gosi po raz pierwszy!
Baba Pyry zjedzona do ostatniego okruszka 😯 Nastawiłam nową tzn. zaczyn rośnie, zaraz zamieszę.
Dziękuję za komplementy pod adresem baby 😀 Polukrowałam ją trochę za rzadkim lukrem z soku cytrynowego, kirschu i cukru pudru i ten lukier wsiąkł 😯 Dlatego taka dziwnie połyskliwa, ale bardzo dobra. Nie wiedziałam, że babę można piec w tak niskiej temperaturze, zawsze piekłam przy 180 st. i była ciemniejsza i z twardszą skórką, a ta wyszła idealnie po 35 minutach.
Aha, do środka dodałam pół cukru waniliowego i trochę skórki z cytryny, reszta według przepisu. Idę miesić.
Nim doczytam skladam najserdeczniejsze zyczenia dla Ewy Ciachalowej i Goski. Ja tez baran i tez niedawno obchodzilem urodziny!
Zabo jade najpierw na wies, trzy koty na trzy psy to chyba za duzo jak na nasze nerwy, musze zwierzyne poupychac i rzucic okiem na „obejscie”
Ewa jest wzruszona! Jak to – mówi – nikt tam mnie nie zna a składają mi życzenia? To właśnie magia Panapiotrowego blogu – odpowiadam. Dziekuję, Kochani, że doceniliście swięto mojego ukochania! Dziekuję! Oficjalnie przedstawię Ewę we wrześniu, na Zjeździe.
Cichal!
Dobra decyzja! Zjazd!
Jeszcze zdążę przed północą z życzeniami dla Gosi i p. Ewy. Oraz dla Pepegora, dopiero teraz przyznał się do urodzin!
Piszą, że rok 2010 to rok Barana i Ryb! Horoskop jest dobry! Można poczytać np. tu . 😀
i ja się dołączam do życzeń dla pani Ewy, Gosi i Pepegora 🙂 , ja też baranek, ale dopiero za dwa dni będę świętować urodziny 🙂 . A narazie wypiekam słodkości, sernik już, ciasto na mazurki w lodówce, jutro ciąg dalszy…
To jeszcze raz zdrowie dzisiejszych barankow Ewy i Gosi no i oczywiscie Pepegora!
http://www.youtube.com/watch?v=9w5HmUJfgZA&feature=related
Witam o poranku, to ja Stara Żaba Właściwa.
Wieczorem mnie zmogło i spałam do północy, aż Pyrę też zmogło i poszła spać, no, trochę jeszcze pokonwersowałyśmy. Lubię działać nocą. Miałam ciasto na mazurki z trzech kilogramów mąki, jeszcze piecze się przedostatni spód, ale już umyłam ręce i mogę trochę pisać, bo przedtem ciągle coś: ugotowałam żurek z białą kiełbasą, upiekłam dzika i schab razem (marynowane w occie śliwkowym, dzik dłużej), ugotowałam prawie mendel jaj w cebuli – tak chytrze, łupiny na dnie garnka a jajka wyżej w durszlaku, zadziałało – teraz gotują się jajka na kolorowe pisanki, udało mi sie kupić 10 białych i mam jeszcze 10 od Adama, takich małych z jasnymi skorupkami. Dwa mazurki posmarowałam masą mirabelkowo-pomarańczową i przybrałam, większy do domu, mniejszy dla Sylwii. Dla Sylwii Pyra upiekła babę i ja też teraz, tyle, ze moja mechaniczna, ale całkiem niezła.
Przy okazji zrobiłam pranie, teraz się suszy.
Powynosiłam do spiżarni co się dało i kuchnia nieco lepiej wygląda, przynajmniej jest nieco miejsca i można bałaganić od nowa.
Panienka już wstała, nieco zdziwiona moim widokiem, ona jeszcze nie wie, że ja taka nocna mara, bo dotąd zdążyłam się położyć nim ona wstała.
Zaraz się upiecze ostatni spód mazurkowy, jajka pisankowe też już mają dosyć, ogiera wypuszczę i trochę dośpię 😀
Nie ma jak Święta!
Żabo,
mam nadzieję, że śpisz. Ja musiałam 2 razy nastawiać budzik, najpierw aby babę wstawić do pieca (druga rosła wolniej albo ja niedoceniłam długości czasu spędzonego u dealera 🙄 ), a potem – aby wyjąć, o 2 w nocy. Zaraz potem poszłam spać, ale nic nie jestem wyspana 🙁
Na dworze miało być pięknie, jest tak sobie, lekko pochmurno, ale od zachodu widzę błękitne niebo. Tradycyjnie w Wielki Piątek jeździmy na nartach, więc i dziś tradycji stanie się zadość.
Koniec z przygotowaniem swiat Wielkiej Nocy. Piguly wziete. Bedzcie pite czerwone za blogowiczów z zyczeniami zdrowia i pomyslnosci. Donosze tylko, ze ledwie na chwile zszedlem do piwnicy a tu przed wejsciem do mieszkania piekna doniczke kolorowych pierwiosnków z zyczeniami swiatecznymi postawil
sam Burmistrz miasta.
Odrobine zazdrosny
Pan Lulek