Wielka miłość… do wina

 W ostatnim a raczej pierwszym tegorocznym numerze Magazynu Wino znalazłem artykuł Ewy Rybak na temat, który często poruszany jest na naszym blogu. Jako altruista nie mogłem sam cieszyć się tą wiedzą. Przytaczam więc istotne fragmenty ciekawego tekstu:

„Historia wina już od czasów starożytnej Grecji podszyta jest erotyzmem i rozwiązłością. Starożytne obrzędy ku czci Bachusa ewoluowały od święta ognia, wody, urodzaju, płodności i miłości do rozpustnych orgii z udziałem wianuszka nadużywających wina satyrów i bachantek, tańczących w ekstatycznym szale w orszaku greckiego boga. (…). Wino było napojem miłosnym, uwalniającym zmysły od zbytniego skrępowania, symbolem emocjonalnego wyzwolenia. Dlaczego? Prawdopodobnie dlatego, że poprawia ukrwienie mózgu, wywołuje stan euforii i osłabia reakcje obronne związane ze wstydem. Stąd wszystkie, jakkolwiek dość zabawne, przepisy na miłosne eliksiry bazują na czerwonym winie. (…)

Basia w winnicy obok hotelu Veltlin w Poysdorf   Fot. Piotr Adamczewski

Naukowcy z Uniwersytetu we Florencji postawili hipotezę, że jedna bądź dwie lampki czerwonego wina dziennie podwyższa poziom kobiecego libido i zwiększa satysfakcję z życia erotycznego. O pozytywnej korelacji między umiarkowanym spożyciem czerwonego wina a zdrowiem seksualnym wspominano już wielokrotnie, dotąd jednak zajmowano się wyłącznie płcią brzydką. Jak się okazuje. korzystne działanie szlachetnego wina nie omija kobiet przeciwutleniacze w nim zawarte mają istotny wpływ na układ naczyniowy i poprawiaj ukrwienie kluczowych dla seksualności narządów. Z mózgiem na czele, oczywiście. (…)
Florenccy naukowcy ze szpitala Santa Mana Annunziata poddali eksperymentowi 798 kobiet w wieku od 18 do 50 lat. (…) Spośród wszystkich pań wydzielono trzy grupy: pierwszą stanowiły kobiety spożywające 1 – 2 kieliszki czerwonego wina dziennie, drugą – kobiety pijące sporadyczne oraz pijące więcej niż te w grupie pierwszej. a trzecią – abstynentki. (…)   

 Podsumowanie wyników ankiet było zaskakujące: panie z pierwszej grupy, czyli pijące  umiarkowanie i regularnie, uzyskiwały średnio 27,3 punktów (…) abstynentki otrzymywały średnio      24,4 pkt., natomiast panie pijące więcej niż     dwie lampki dziennie – 25,9 pkt.(…)

A to ja podjadam winogrona myśląc już o butelce gruner veltlinera  Fot. Barbara Adamczewska

Zachodnioaustralijski Instytut Badań Medycznych przebadał grupę 1580 mężczyzn, dzięki czemu zdementował plotki o tym, jakoby niewielkie ilości alkoholu mogły powodować impotencję. Jeśli dodać do tego korzystny wpływ składników czerwonego wina na układ sercowo-naczyniowy, okazuje się, że regularne spożywanie niewielkich ilości nie tylko nie szkodzi, lecz wręcz poprawia stan zdrowia seksualnego. Prowadzący badania zaznaczają jednak, że chodzi o ilości nieprzekraczające zalecanych norm, a stosowanie wina jako afrodyzjaku wymaga od mężczyzn wyjątkowej samokontroli – łatwo przekroczyć granice i napytać sobie biedy. (…)”

To, której jest nasza stała pora toastu?!