Zgadnij co gotujemy? (11 B)
Dziś spędzam dzień w Teatrze Kamienica. To kolejne popołudnie z cyklu „Kultura WARTA poznania”. Podejmuje nas twórca i dyrektor tego Teatru Emilian Kamiński. Relację zdam oczywiście za parę dni. Ale dziś, by nawiązać do tej imprezy, będą zagadki związane ( dość luźno) z Melpomeną. Oto pytania:
1- Jednym z największych łakomczuchów XIX-wiecznej Warszawy był aktor, słynny odtwórca ról komediowych (zwłaszcza fredrowskich), z których ulubiona była rola Prospera Brona z „Drzemki pana Prospera”, odtwarzał ją aż przez 23 lata. Po spektaklach spędzał godziny na ucztach w lokalach wokół teatru (i na ogół nie płacił) – o kim mowa?
2 – Wybitny współczesny aktor teatralny i filmowy, grający z powodzeniem również we Francji, jest także znanym smakoszem i autorem książki kucharskiej – o kogo mi chodzi?
3 – Reżyser, twórca wielu świetnych filmów i spektakli teatralnych, dziś większość czasu poświęcający na pracę we własnym pensjonacie nad pięknymi jeziorami; znawca kuchni, wyrafinowany smakosz, autor wspaniale zilustrowanych, zdjęciami robionymi przez żonę artystkę-fotografika, książek kucharskich nazywa się…?
Dla utrudnienia (a może ułatwienia) wymienię kilka tytułów głośnych filmów związanych z obu artystami (z pytań 2 i 3 ): „Dezerterzy”, „Ziemia obiecana”, „Korczak”, „Zaklęte rewiry”.
I już wszystko jasne. Czekam więc na odpowiedzi pod adresem internet@polityka.pl
A nagrodą będzie książka Henniga Mankella „Biała lwica”.
Komentarze
Witam wszystkich i życzę miłego dnia !!!
Muszę się pochwalić, że po raz pierwszy się odważyłam odpowiedzieć na pytania Gospodarza 😉
Teraz jestem tylko ciekawa jednego; czy prawidłowo 😀 Już nawet nie chodzi o wygraną, bo i tak u mnie to dłuuugo trwało 😀
Zgago trzymam kciuki.
Dzień dobry wam w środku nocy.
Zgago,
powodzenia. Niedawno czytałam tę książkę, bardzo dobrze napisany thriller, a mnie podobała się sceneria, część bowiem działa się w RPA – wraz z autorem łaziłam dokładnie tymi samymi ścieżkami, którymi wędrowałam w marcu tego roku.
Ten autor w ogóle mi się podoba, bardzo dobre pióro. Dopiero na niego „trafiłam”, przeczytałam dotychczas dwie książki. Polecam.
Dziękuję za „trzymanie” 😀 Mnie bardziej zależy na tym, czy dobrze odpowiedziałam na wszystkie pytania, bo pierwszy raz się odważyłam. 🙂
Moja „starsza” siedzi na uczelni, zięć pojechał odwiedzić swoją rodzinę, „kabelek” wrócił do mnie 😆
Muszę Wam „zdradzić” ciekawostkę, która mnie zaszokowała; jak Dzieci przed chrzcinami były u spowiedzi, to się dowiedzieli, że są zwolnieni z postu piątkowego ! Dlatego, że pracując w Niemczech, płacą „jałmużnę kościołowi” 😯
Oczywiście miało być : dowiedziały 🙁
Piękny dzień dzisiaj, wszystkiego dobrego 🙂
Zgago, ja również trzymam kciuku 🙂 autora „Białej lwicy” polecam
Zgaga, gratulacje za odwagę 🙂
Zaraz, zaraz, to płacąc na tacę nie płaci się jałmużny kościołowi?
Ja raz do roku daję na kościelną loterię fantową żywe cielę. Kiedyś dawałam własnego chowu, a od kiedy nie mam krów to je kupuję. Dzięki temu cielęciu loteria cieszy się dużym powodzeniem i wpływy z niej znacząco wzrastają. Co prawda nie uważam tego za jałmużnę a za poparcie inicjatywy w dużej części oddolnej i społecznej. Gdyby wierni innego wyznania w podobny sposób starali się pomnożyć parafialne fundusze też bym im pomogła. Czyli postu w piątki powinnam przestrzegać bez taryfy ulgowej?
Żabo, i Ty zadajesz takie pytania? Ile lat żyjesz na tym świecie nosząc dumny przydomek „Stara”?
1. Alojzy Fortunat Jazon Ż.
2. „P……. & Co” – autor
3. „Fotografia smaku czyli 24 obiady dla początkujących i zaawansowanych” – autor
Zgago,
jeśli Twoje odpowiedzi były trafne, to życzę Ci, abyś zdążyła przed Stanisławem, pluszakiem, Asią i innymi 😉 Ja dziś zaspałam, ale to nie szkodzi, a nawet na zdrowie mi wyjdzie;) Pogoda się robi jaśniejsza, w nocy padało.
Mankell jest mroczny, ale świetny.
Ja już nie wspomnę, że w Niemczech nadal można przyjmować komunię, klęcząc lub stojąc, do ręki lub tradycyjnie na język. „Moim” nie przyszło do głowy aby spytać dlaczego Polacy, dający w każdą niedzielę datki, nie są zwolnieni z tego postu 😉 Córce takie pytanie nawet nie przyszłoby do głowy a zięć pewnikiem nie chciał „robić afery” przed chrztem (oboje są chrzestnymi). 😉
Witam! A mnie podobało się „Siedlisko” 🙂 Tam też było trochę o gotowaniu. Panie Anna Dymna i Stanisława Celińska przygotowujące ogromne ilości pierogów. Zgago powodzenia 🙂
Hurra ! Nemo, dziękuję 😆 wszystkie prawidłowe 😆 😆 i nic więcej mi do szczęścia nie potrzeba 😆 dziś 😉
Zgago, gratuluję z góry. Mnie się nie trzeba obawiać, bo przegapiłem konkurs. Najpierw nic nie było, a potem musiałem zająć się innymi sprawami.
Co ma jedzenie mięsa w piątek do chrztu? 😯 Rodzice chrzestni mojego dziecka to katoliczka żyjąca w „konkubinacie” i protestant. Nikt ich nie pytał o spowiedź, dotrzymywanie postu czy świadectwo moralności 🙁 Czy ten chrzest był ważny? 😯 Żartuję sobie, a tymczasem moje dziecko zadzwoniło, że ma grypę, gorączkę ponad 39 stopni i jest 60 km stąd 🙁 a w sobotę ma koncert swojego trio, który od kilku miesięcy jest przesuwany z powodu chorób któregoś z członków zespołu (skrzypce, wiolonczela, fortepian) 🙁
nemo,
Ty się nie martw. Przesuwanie koncertu nie jest takie straszne – najgorsze jest przesuwanie fortepianu.
Taki „rachuneczek za mały lanczyk ” na 6 osób – zapłacił Roman Abramowicz, rosyjski oligarcha, w jednej z restauracji w NY 😯
„20% Grat.” – to jest napiwek dla obsługi.
http://alicja.homelinux.com/news/bill.jpg
A wy tu o jałmłużnach 🙄
Nemo, przecież wiesz, że u nas kościół katolicki jest tradycyjnie ortodoksyjny a jak by nie było chrzest, to sakrament i rodzice chrzestni muszą przedtem spełnić sakrament pokuty, ja już nie powiem, że od proboszcza w Niemczech dostali właśnie „zaświadczenie o regularnym uczestnictwie w niedzielnych mszach”. Oczywiście po łacinie i ubawiłam się setnie, widząc jak zapamiętale sprawdzali, czy treść jest „pasująca”. Ubaw miałam po pachy.
Mam nadzieję, że następny termin koncertu już „wypali”, a Twojej córce życzę – z całego serca – szybkiego powrotu do zdrowia.
Zgago,
tutejszy ksiądz nie zapytał chrzestnych nawet o wyznanie 😯
Mt7, nie zrozumiałaś mnie, ja się nie oburzałam, że Stara Żaba i Alicja są złośliwe, tylko subtelnie (mam nadzieję) dałam do zrozumienia, że wiem, o co biega i podzielam ich skojarzenia. Ja też, jak one, mam czasami dość rozciągania tzw. politycznej poprawności na wszystkie ludzkie kontakty. Robi mi się wtedy coraz smutniej, gdy widzę, że wszystko, co się mówi, nawet między przyjaciółmi, jest naznaczone piętnem tego, co wypada ? słodkie jak sztuczny miód.
Stara Żabo, Alicjo, Nemo ? pewnie trzeba sobie zdać sprawę, że chyba jesteśmy niedzisiejsze. Kiedyś (w naszych czasach) nieznajomość ortografii była niedopuszczalna, porównywalna chyba do np. śmierdzących nóg, w związku z czym osobnik dotknięty taką przypadłością był omijany dużym łukiem, choć przecież, jak medycyna stwierdza, śmierdzące nogi też mogą być spowodowane przyczynami genetycznymi. Ale to nie znaczy, że ma prawo tłumaczyć się nimi i w towarzystwie zdejmować buty, tylko musi wiele czasu i sił poświęcać na walkę z tą przypadłością. Jeden ma taki umiejętności, a inny inne. Ja byłam noga z rysunków, ale nikt mnie nie tłumaczył ?dysgrafią?, tylko łupał dwóje, aż miło. Nauka, a zwłaszcza psychologia, jest w stanie wymyślić teorie do wszystkiego, już się rozpędzała do diagnozowania kolejnych ?dys…? i bardzo się cieszę, że MEN stanęło dęba i stanowczo odmówiło uznania dyskalkulii jako następnego usprawiedliwienia dla niezbyt chętnych do nauki uczniów i ich rodziców.
A w ogóle, cóż tu pisać, takie wywody zawsze mi się kojarzą ze ?strumieniem podświadomości?.
Ja też chcę do Waszego piekła.
Już po konkursie. Wygrała Halina (bez adresu). Po okrzykach wydawanych na blogu myslę, ze to Zgaga. Prosze więc o maila na mój słuzbowy adres czyli p.adamczewski@polityka.com.pl by można było zatrudnic listonosza.
A prawidłowe odpowiedzi to:
1 Alojzy Fortunat Jazon Żółtowski;
2 Wojciech Pszoniak;
3 Janusz Majewski.
Gratulacje! Następna zagdka za tydzień i bardzo zabawna książka, cenna zwłaszcza dla smakoszy i miłosników wznoszenia toastów czyli dla Was!
Alicjo, a jakie bogate menu 🙂 Ja zwróciłam uwagę na trufle 😉 na 6 osób, to chyba ze 2 kg. poszło ?
Tak dla ścisłości. Jałmużna postna jest jałmużną specyficzną, nie łączącą się „z innymi promocjami”. Jałmużna jest w zasadzie ofiarą na potrzebujących i nie ma wiele wspólnego z podatkiem wyznaniowym płaconym w niemczech. Prawdziwa jałmużna postna powinna być ofiarą wrzucaną do puszki z towarzyszeniem modlitwy.
A praktyka, jak zwykle, jest kompromisem pomiędzy ideą i zmysłem praktycznym. Oczywiście osoby biegłe w talmudzie (chodzi o umiejętność elastycznego myślenia a nie o wyznanie) wytłumaczą, że parafia z otrzymywanych środków część przeznacza na biednych, więc istnieje bezpośredni związek pomiędzy podatkiem wyznaniowym a jałmużną.
Zgago gratulacje! 🙂
gratulacje!
jakiś podławy jestem i nic mnie nie cieszy
pluszak,
Ty się ciesz, że cię nic nie cieszy…..
Krysha,
jesteś na liście chętnych 😉
Gratulacje dla Haliny, moze się ujawni?
Zgago,
najwięcej na tym rachunku kosztowały flachy, po 5000 jedna 😯
Wiadomo, że w knajpach największa marża jest na alkoholu, no ale żeby tyle…
I tych flach troche było.
Idę dospać z wrażenia.
🙁 Gospodarzu, to nie ja 🙁 Już nie powiem, ze mnie jest jednak ćwok niemożliwy, tak się spieszyłam, że zrobiłam „literówkę” i zamiast napisać „Żółkowski” napisałam „Żółkiewski” 🙁 Skojarzenie zgodne z niegdysiejszą moją pasją 😀 A ŻÓŁKOWSKIEGO (nie Żółtowskiego) „skaliłam” z Pana wpisu „Artyści wiedzą, co dobre”. Chyba nikt nie miał złudzeń, że ze mnie taki geniusz?
Pluszaku, bierz przykład ze starszych (np. ze mnie 😉 ) i się ciesz, ja byłam już tak blisko, już witałam się z gąską …. a cieszę się dalej, że … wstałam i mam „kabelek” dla siebie, o !
Zjedz porządne śniadanie, to może Ci się nastrój poprawi, chyba, że przyczyna poważniejsza ?
Sprostowanie!
Mnie też ręka drgneła przy pisaniu rozwiązania zagadek. Słynny aktor nazywa się oczywiście Alojzy Żółkowski. I Halina odpowiedziała prawidłowo ale teraz nie odzywa się i nie podaje adresu na który nalezy wysłać książkę. Halino! Odezwij się!
ja nie wiem, jaka przyczyna, ale może przejdzie, jak się przejdę na sushi (bar suski fajne wyrażenie) abo i do dekera…
Alicjo, tylko co zrobić, jak ktoś jest zapalonym grzybojadem ? To wszędzie widzi najpierw grzyby, a jak je zobaczy, to już niczego innego nie widzi 😉
Zgago, gratulacje Poznańska pogoda, jak to pięknie napisała Jotka, na medal. Wiem, bo byłam z piesem i w odróżnieniu od pierwszego spaceru tuż po 6.00, o 9.00 wrócił suchuteńki i nawet łap nie miał wycieranych. Na jutro mamy zamówionego hydraulika i już dzisiaj bolą mnie resztki zębów, kiedy o tym myślę. Oprócz służbowego zlecenia na sprawdzenie zaworu od zimnej wody w kuchni, który „nie trzyma” mamy dla niego zlecenie prywatne, czyli wymianę baterii przy zlewie i przy umywalce w łazience oraz wymianę umywalki jako takiej. Konieczność tych napraw spowodował mój Synuś Osobisty, który kilka lat temu wymienił nam rury i osprzęt, łącząc wszystko na kleje i silikony. W efekcie baterie stały się nierozbieralnym monolitem , nie można wymienić uszczelek i woda sobie od dłuższego czasu kapie, a nawet strumyczkiem spływa, przy oburącz, na siłę zakręconych kranach. Na umywalce zrobił się zaciek kamienia, a Młodsza ptzy próbach jego chemicznego usunięcia, zmyła część glazury. Tak to ułatwienie skomplikowało nam żywot i zmusiło do zainwestowania 450 złp, ile weźmie hydraulik – nie wiadomo.
czy Halina to dziewczyna? 😉
A Pluszak, do tego Dekera to nie może dotrzeć już chyba od miesiąca albo dwóch 🙂 Może stąd ta mała depresja 🙂 Jak zje ciacho to humor się poprawi 🙂 Graulacje dla Haliny! Mysłałam, że to Zgaga
Gospodarzu, a Halina jak napisała maila, to może czeka na wiadomość w skrzynce ? Ja też nie wiedziałam, że trzeba od razu namiary podawać, ale „pilnowałam” na blogu. Halina może w pracy szybko napisała odpowiedź a teraz nie może „pilnować” ?
Zgaga nie Halina, Asia być może na tropie… 😉
Już jest adres zwyciężczyni! Jeszcze raz gratulacje Haliczku!
Książka w drodze.
Żle, że Zgaga to nie Halina, ale dobrze że Halina to nie zgaga 😉
Gratulacje dla Zwyciężczyni.
Zgago, następnym razem pójdzie lepiej 😉
ja mam 4 książki Henniga Mankella ale tej nie mam … nie grałam jak zwykle … gratuluje zwycięzcy a Zgadze radze grać już ciągle …:)
niedawno był serial szwedzki … chyba z 11 odcinków – pełno metrażowych filmów na podstawie scenariuszy Henniga Mankella i 2 filmy pełno metrażowe szwedzko-angielskie .. ten serial w miarę mi się oglądał bo nie znałam fabuły a ich konstrukcja była chyba na podstawie specjalnych scenariuszy autora … natomiast filmy były na podstawie książek, które przeczytałam … i czytanie książek wolę … może dlatego, że tak trudno oddać skomplikowane wewnętrzne myślenie głównego bohatera a zrozumienie go jest podstawą by go polubić …
miłego dnia 🙂
Krysha! Welcome! Nie wiedziałam, że MEN wierzgnął. Mój i tak walczył bez papierka.
Nie zdążyłam rano odpalić maszynerii, więc nawet nie próbowałam zgadywać.
Na pociechę (dla mnie) – Proszę Szanownego Blogowiska –
dołożę się dzisiaj z minizagadką. Kto odpowie pierwszy (prawidłowo) w nagrodę otrzyma słoik konfitur żabiobłotnych (sposób odbioru do ustalenia za porozumieniem stron)
a oto pytanie:
kto powiedział, czy też komu przypisuje się powiedzenie, że w Rosji (Radzieckiej) wszystko może być czerwone, tylko kawior musi być czarny?
Nemo (10,2o), ten ksiądz nie musiał pytać, bo córka chodzi do kościoła co niedzielę z potrzeby (zięć chyba niezbyt chętnie ale jak to mówi: „zona każe, to mąż musi). Kościółek mały, wiernych mało a na dodatek przy takich pustkach, łatwo zauważyć … spóźnialskich 😉 Moja córa niestety rzadko jest punktualna i to jest jedna z moich klęsk wychowawczych 🙁
Stalin???
Haliczku, gratulacje, a Ty Zgago trenuj start z bloków (nie: z blogów) – może w ramach gimnastyki porannej 😀
Nie, Jolinku, gramy dalej…
2 razy łotr pożarł wszystko. Gratulacje dla Haliny i słowa pokrzepienia dla Nemo. I jeszcze tradycyjne przynudzenie na temat konkursowy: Bohater pierwszego pytania grał przez dziesięciolecia w jednej sztuce – „Drzemce pana Prospera” Jana Aleksandra Fredry, syna Aleksandra. Napisano o nim:
„Jakie miano dalibyście moi państwo człowiekowi, który posiadając imię, majątek, szczęście i w ogóle dosyć dobre stosunki z ludźmi, będąc przytem synem znakomitego ojca, sam uczciwym i niegłupim człowiekiem, potrafiłby tak dalece zmarnować życie, żeby doszedłszy do lat pięćdziesięciu nie zostawił żadnego śladu swoich czynności, prócz kilku fars naprędce rzuconych, nie zajął żadnego stanowiska w kraju, odosobnił się od ludzi, powaśnił się z duchem czasu (…)? – Oczywiście nazwalibyście go kompletnym… i najzupełniej wasze zdanie podzielam, chociaż mi grzeczność względem was i siebie nie pozwala użyć wyrazu, który mi się nasuwa…”
Kto tak o nim napisał? On sam
Pluszakowi dzisiaj humor poprawić spróbujmy,
a zatem żartów i igraszek wcale się nie bójmy !
Pyrę naszą rozerwać też trochę musimy,
by z powodu hydraulika nie robiła złej miny.
Dobrze, że Zgaga od rana radosne śle wszystkim ukłony
i tryska humorem, chociaż ze swej strony.
Halina nam konkurs poranny wygrywa
i książkę,gdzieś w świat szeroki, czym prędzej porywa !
Żaba podrzuca kolejną zagadkę.
Ciekawe, kto na konfitury żabiowe ma, aż taką chrapkę ?
Chrapkę na żabiobłotne konfitury to bym miała,
ale odpowiedzi na żabiową zagadkę nie znam 🙁
Chętnie poznam !
Żabo, może przy następnej Twojej zagadce będę miała znowu szansę .. 🙂
O rety, już tak późno a ja „kabelkuję” zamiast się wziąć za obiad.
Ale mi się podoba dzisiejszy dzień. 😆
Zmykając za róg, życzę Wam wszystkim takiego samego, radosnego dnia.
Do postukania wieczorem albo nocką, o ile mi dziecko zabierze kabelek.
Żabo, ja grzecznie słucham lekarzy (tych od mózgów 😉 ) i jak kazali googlować, dla poprawy powyższego, to googluję 🙄
może Lenin?
Trocki?
Żabo, nie był to Dzierżyński ? Aleś mi zadała bobu 😀
Ze wzgledu na dzisiejsza wyprawe obiad byl przyspieszony. Troche jakby kanibalski. Markowy makaron. W sensie zrobiony przez Marka i chlopskie jaja. Tak pisalo na opakowaniu. Jajka Bauera czyli chlopa. Nie powiem, smakowaly. Calosc posolona i popieprzona jak trzeba. Nie wiedzialem, ze chlopy trzymaja w skorupkach. Ja tam klasycznie w gaciach i nie pcham do makaronu.
Dostalem w prezencie trzy butelki napitków ponad 20 lat kazdy. Jutro mam spróbowac. Która jest nadmiernie dostala pójdzie do kolejnej beczki djabelskiej trucizny. Na wiosenny sezon jak znalazl do klasycznego pedzenia.
Pan Lulek
Krysha
Nie chciałabym niemiłej dyskusji ciągnąć.
Definicja słowa złośliwość wg. słownika PWN:
„złośliwy
1. ?lubiący sprawiać innym przykrość; też: wyrażający takie intencje?
2. ?zaskakujący w przykry sposób?
3. ?o chorobie, schorzeniu: zagrażający życiu lub często nawracający?”
Pisałam o swoich odczuciach – patrz punkt 2, nie wnikałam w Twoje intencje.
Wazeliny nigdy dosyć, co?
Churchill?
Haliczku,
gratulacje 🙂 Nie znikaj z blogu jak efemeryda 🙂
Isadora Duncan 😀
Ziemniaki pieczone „dochodza” w piekarniku, sledz w smietanie, z,jablkiem i cebula, tylko czeka wystawienia na tace – czyli obiad prawie gotowy. W cieply wieczor, po nie mniej cieplym dniu jak znalazl.
Wczoraj Jolinek51 podrzucia link do restauracji sushi w Warszawie bodajze.
Nie jestem zdewociala ciotka-maruda ani tez … lecz podawanie jakiegokolwiek jadla do konsumpcji na ciele modelki jako tacy zakrawa na brak szacunku. Nie tylko do modelki, nie tyllko do klientow – lecz przede wszystkim do pozywienia.
Nie przezylam szoku jedynie niesmak. Nie do linku lecz faktu jako takiego.
W scenie filmowej moze bawic, w zyciu dalekie jest od jakiejkolwiek kultury. A od kultury jedzenia szczegolnie.
Pamietam ze gdy jako dziecko grzebalam widelcem w talerzu usypujac wzgorki z ziemniakow pure i tworzac rzeczki z sosu zamiast zajac sie jedzeniem zostalam natchmiast skarcona, a Bunia zwrocila mi uwage, ze jedzenie nalezy szanowac.
Taka forma (pseudo)reklamy czy jak kto woli marketing’u nie przemawia do mnie. Wrecz przeciwnie.
Z kuchni dochodza mile zapachy. Czas podac obiad.
Pozdrowiatka od zwierzatka
Echidna
Nemo, mój wpis z 11,21 nieaktualny. Jak zwykle zamiast czytać powoli, to mi się tylko zdawało, że czytam i stąd moja odpowiedź, zupełnie nie na temat.
Musiałaś się nieźle zdziwić. Przepraszam.
Ale swoją drogą, to u Was taki liberalizm w kościele, że aż dziwi.
Już teraz serio zmykam, jak wrócę, to tylko zerknę, jaka była prawidłowa odpowiedź na zagadkę Żaby i kto będzie miał słodkości.
Kupiłam na jutrzejszy obiad wątróbki kurzęce. Jako, żwe mnóstwo spośród nas je lubi, podpowiem jeszcze jeden sposób przyrządzania
Szaszłyki z wątróbek z owocami
Na osobę 4-5 wątróbek, paczkę śliwek suszonych (dla wszystkich mit zu samen) 20 dkg słoninu albo tłustego boczku wędzonego, 2 jabłka kwaskowe albo 2 niewielkie cebule – dyżurne i majeranek, może być też ostra papryka, patyczki do nabijania
Słoninę parzmy we wrzątku ok 20 minut, wątróbki moczymy w mleku przez pół godziny, potem starannie osączamy, słoninę osuszamy ręcznikiem papierowym, kroimy na plasterki, każdy plasterek traktujemy dyżurnymi i ew. szczyptą papryki. Na patyczki nabijamy wątróbki zwinięte na pół, tuż obok słonina, śliwka, słonina plasterek jabłja itd. Smażyć na grillowej patelni na odrobinie tłuszczu ze wszystkich stron. Słonina powinna się apetycznie zrumienić na krzwędziach. Całość solić i pieprzyć po zdjęciu z patelni. Można jeść do obiadu, do kolacji, można traktować jako gorącą przystawkę. Smaczne. Kto nie lubi z jabłkiem, może dawać plastry cebuli.
Gratulacje dla Haliczka, u mie ekipa maluje okna, juz koncowka, dziecko dostalo dobry plus z pierwszego referatu w zyciu o Juliuszu Cezarze, w trakcie przygotowani pytala sie mnie czy ma nadmienic, iz mial on sklonnosci heomseksualne, tak bowiem podawala wiki, stwierdzilam, ze to zalezy od stanu uswiadomienia jej klasy ale lepiej nie wywolywac dyskisji.
Mnie dziecka w Kolonii ochrzcic nie chcieli, bo nie mialam swiadectwa chrztu rodzicow chrzestnych. W Berlinie, ksiadz powiedzial, moga byc kazdego wyznania, byle tylko byli uczciwymi ludzmi.
Pisałam wam kiedyś (niedawno), że nabyłam u Japonki – herbaciarki herbatę pod nazwą *lapsang souchong*, na spróbowanie 50 gr.
Zapach wydał mi się intrygujacy, coś jakby ta herbata przechowywana była w bliskim sąsiedztwie mocno wędzonej kiełbasy 😯
Do pierwszej filiżanki podeszłam z nieufnością, ale im dalej, tym bardziej mi ta herbata smakuje, zdaje się, że będę miała niezłe urozmaicenie dla yunnanu i od czasu do czasu innych. Jak zwykle, aromat wędzonki wziął się z przypadku (poczytałam w wiki), ale nie powiem, całkiem-całkiem…
Ciekawa jestem, czy Gospodarz na swoich sommelierskich herbacianych eskapadach spotkał się z tą herbatą. Polecam choćby spróbować.
o lapsangu słyszałem, a jako i Stanisław miał już kiedyś okazję perfumianą wiedzą się popisać przy okazji loukum, to ja sobie pozwolę i względem lapsangu na zapachową dygresję:
http://www.trenddelacreme.com/2009/02/thirsty-for-tokyo-milk.html
mt7,
to trochę tak wygląda, jakbyś wpadała sprawdzić, czy dobrze się zachowujemy. Mnie się wydaje, że staramy się łokcie trzymać przy sobie, a nie na stole – czasem się zdarzy to i owo, nikt nie jest doskonały. Anioły są w niebie…
Spotkalam sie u Japonczykow z taka „wedzona herbata i to do tego tusta” oni uzywaja tego przy zaziebieniach.
Czy ktos ma pomysl na salatke z endywii (endywia)
I co z tym kawiorem? Może i Isadora, nie wiem. Żaden Rosjanin, bo szukałem tego po rosyjsku i nic.
mt7,
wręcz przeciwnie – zawsze za wiele.
2c2c
Dla ułatwienia dodam:
„Obecnie kładzie się większy nacisk na wiedzę człowieka niż na jego charakter. Młodym ludziom daje się raczej wykształcenie niż wychowanie.”
Morągu,
było niedawno, parę dni temu. Pokrojona endywia (gorzki środek usunięty), do tego czerwony grapefruit, tyle, że cząstki trzeba obrać z błonki. Tylko tyle – i wystarczy. Ktos jeszcze dorzucił jakiś składnik, tylko nie pamietam już, jaki.
Ta herbata nie jest tłusta, a jak powstała, piszą tutaj – stąd ten aromat:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Lapsang_souchong
Na polskiej stronie mało napisane, więcej na angielskiej i chyba niemieckiej, sprawdz.
Herbata Lapsang Souchong oraz Patchouli w takich produktach jak mydełko czy kadzidełko (niestety szwarczyk już nie) woziłem do kraju w zamierzchłych latach siedemdziesiątych. Miałem przyjaciół lubujacych się w tym. Ponadto cygaretki Shimmelpennick dla niego.
Parę lat temu byłem tam z wizytą – mydełka w dalszym ciągu leżą w bieliźniarce i pachną.
Herbata ta również przypomina zapachem stajnię, gdzie koniom właśnie potraktowano kopyta. No czym?
P.S.
Bardzo interesująca kolekcja zapachów znaleziona przez pluszaka. Intrygująca zwłaszcza ta „Pieśń w D-moll”.
Ilja Erenburg
Alicjo –
pijam od czasu do czasu alisci nie przepadam specjalnie za tym naparem z wedzonych lisci herbacianych. Bo tak ja ten smak odbieram. Jest jednak doskonalym antidotum na suchosc w gardle spowodowana powietrzem w pomieszczeniach gdzie non-stop jest wlaczona klimatyzacja. Coby sie odswiezyc i usunac nieprzyjemne drapanie w przelyku, pijam w pracy. Mam rowniez wrazenie, ze gasi pragnienie.
Dobranoc z „mojej polowki”
Echidna
i jeszcze takie różne drobiazgi z drzewa sandałowego….
Tak jest!! Stanisław wygrał!
ASzyszu, najpiękniejsze perfumy sandałowe: http://www.salons-shiseido.com/flacons-de-table/santal-de-mysore.html
Alicjo dziekuej,mam nawet te inne, endywie kupilam co prawda dla krolikow ale obezre kroliki co mi tam, dostana marchewke.
Wybór pomiędzy konfiturą z mirabelek, wiśni, truskawek, malin, róży (mały słoiczek!), z renet i grecką. Polecamy naszą firmę!
Tego wędzonego lapsanga znam od wielu lat i pijam od czasu do czasu, aż mi obrzydnie. Ma tę zaletę, że nie staje się gorzki z upływem czasu naciągania.
Wczoraj nabyłam słoiczek marynowanego imbiru do sushi. Taki lekko ostro-kwaśny i różowawy. Bardzo dobrze się pogryza bez niczego. I nową tubkę wasabi. Czekam na świeżego łososia 😎
Stanisławie, wielkie gratulacje. Masz szansę na słodkie życie 😉
Teraz zmykam (zamykam i zmykam), bo już zagadki rozwiązane 😀
Hura! Za konfiturami przepadam, ale odbiór może być kłopotliwy
Perfumy sandałowe rzeczywiście wyglądają elegancko.
Znowu zapomniałam (burak jeden) serdecznie pogratulować Haliczkowi 😀 Życzę miłej lektury 😀
morag,
Dla królików polecam same czubki świeżo zebranych pędów szparaga. Najlepiej jakichś egzotycznych odmian. Chyba, ze są wybredne…
Perfumy sandałowe, perfumy adidasowe 🙄 a jak potrzebne do gumiaków to nie ma 🙁
.
?
kropka mi się omskła w poprzednim wpisie to dołączylem w następnym
Uff, dzisiaj postanowiłam zrobić to co powinnam, czyli pracować razem z praktykantką. Trudno mieć do niej pretensje, ze czegoś nie potrafi, gorzej jak się ewidentnie miga i robi to co lubi a nie to o co ją proszę. Skutkiem tego mam już stajnie przygotowane na wieczór,tylko owies wsypać i zamknąć towarzystwo. Ostatecznie dołożyć trochę siana ogierowi i srokatej, one stoją w stajni i do wieczora zjedzą o dostały. Dla mnie to jednak za dużo chodzenia ciurkiem, czekam aż sobie pojedzie (do 14:00) i padnę jak skóra z żaby. Inka zostawiła mi żelowe smarowidło na wszelkie bóle, nie wiem na ile mi pomaga a na ile w to wierzę, ale się smaruję.
Stanisławie, Ilja Erenburg wiele przebywał na Zachodzie (zgniłym, oczywiście) i może tam tak mawiał?
ASzysz,
zwariowałeś?! Czubki szparagów dla królików?! A w życiu, toż sama bym z ochotą zeżarła! Owszem, te bardziej zdrewniałe końce, po cos te króliki mają zęby… a z endywii gorzkie środki 😉
p.s.Czy ktoś ma jeszcze coś do wygrania?
!. Alicjo, pisałam do Kryshy w odpowiedzi na jej wpis do mnie. Pozwoliłam sobie na złośliwość, skoro jest to miła forma porozumiewania się.
2. Nie mam ochoty kontynuować bezsensownej korespondencji.
3.Mam prawo wypowiadania się o własnych odczuciach.
4. Mogę nie zaglądać.
po kropce… wlascicielka krolikow czyli Dagny dostarczyla mi dluuuuuuuuuuuga liste rzeczy konicznych dla zaspokojenia postrzeb kroliczego podniebienia i organizmu, ma ciagle pretensje, ze nie trzymam sie jadlospisu, gdyz oczywiscie karmic to ja musze … powiem na ucho ale tylko do Wielkanocy.
mt7 mnie bedzie bardzo przykro, ze nie bedziesz zagladac i innym tez…
9494 – kiedyś narzekałam, że nie mam zabawnych kodów, a tu dzisiaj już drugi
Stanisławie, daj mi adres na maila a ja je już jakoś jedwabiście okokonię i nadam pocztą. Tylko powiedz jakie 🙂
Morąg, czy liczysz, ze na Wielkanoc królik znowu się Dagnie wymsknie?
ASzysz ma rację, takie delikatne króliki tylko żywić najdelikatniejszymi szparagami
Dzień dobry Wszystkim,
Gratulacje dla Haliczka,
Alicja, dzięki za wczorajsze powitanie.
Ja wciąż zyję wizytą w Kraju, nawet czas mi się jeszcze zupełnie nie przestawił.
Z minizjazdu u Danuśki wklejam kilka zdjęć, nie są może najwyższej jakości, ale na to już nic nie poradzę. Najważniejsze, że są dowodem wspaniałej atmosfery w Danuśkowym Domu.
http://picasaweb.google.pl/takrzy/UDanuski?authkey=Gv1sRgCIfSjt-RieuQ4QE#slideshow/5405259117516542562
Już u mnie po ósmej, muszę się zbierać. Do później.
nemo,
Do gumiaków może być Coś takiego. Polecam – pachnie igliwiem.
WordPress jest niepoprawny i zżera istotne litery.
http://www.matservice.se/produkt.aspx?avd=&vgr=&productid=91
To samo w Wikipedii jest osiągalne jedynie przy pomocy tej właśnie litery co to jej WordPress „nie przenasza”
Danuśka!
Masz identyczne firaneczki krótkie, jak u mnie wiszą w salonie! Właśnie rozprawialiśmy dopiero co o firankach i czy nam potrzeba, czy nie. Identyczne, no kto by pomyślał 😯
Nowy,
dzięki za fotoreportaż – a co zrobiliście z Alainem?!
Faktycznie Erenburg ładne lata spędził w zgniliźnie. Oprócz korespondencji zajmował się chyba realizacją innych zadań, bo to chyba on przekonał Maksyma Gorkiego do powrótu z dekadenckiej Capri na ojczyzny łono. W każdym razie odwiedzał Gorkiego na wyspie kilkakrotnie niedługo przed jego powrotem.
Gratulacje dla Haliczka 😀
Kupiliśmy zmywarkę 🙂
Stara Żabo,
znam moragowego królika, ale powiem Ci, że co do szparagów… obżarłabym zwierzę bez litości i dała marchewkę, oraz te gorsze części szparagów 😉
Aszyszu,
dzięki 🙂 Przez chwilę zastanawiałam się, co na S mam zrobić moim gumiakom – spalić? 😯 😉
Pytanie było żartobliwe, kaloszy nie perfumuję, bo na razie nie ma potrzeby, ale na przyszłość…
Wiecie co, ja bym juz bardzo prosila, zeby ten rok sie skonczyl. 2009 juz podziekujemy. Srednio co 3 tygodnie dostaje wiadomosc albo o zyciu zagrazajcych chorobach w rodzinie lub wsrod przyjaciol, albo o pogrzebach. A teraz jeszcze swinska grypa sie w Afryce rozszalala. Lekow jakby co na nia brac nie moge, wiec jak szczepionka nie dotrze na czas, to sie bede chyba bede musiala odizolowac od swiata…
Nowy- bardzo dziękuję za zdjęcia !
Alicjo-to szkoda,że Cię nie było ! Czułabyś się jak u siebie
w domu. Zapraszam !
Natomiast z Alainem zjazd się rozminął. Tego samego dnia
Osobisty rano wyleciał w swe rodzinne strony. Trzeba będzie
imprezę powtórzyć ! Ale jak już los da,że Osobisty też będzie
obecny, to w menu RYBY OBOWIĄZKOWE !
Niekoniecznie pstragi 🙂
Nowy jak król jesteś wśród pięknych kobiet … 🙂 … sympatycznie Wam było aż mi jeszcze bardziej żal …
mt7 no co Ty … przychodź tu zawsze … 🙂
Stanisławie 🙂 …
Żartobliwe pytanie?!
Tu??!!!, Na tym blogu ???!!!!!
B E Z U P R Z E D Z E N I A ? ? ? ! ! ! ! !
Ja już nie mam słów…..
Nemo, do gumiaków (to akurat serio) zasypka z drzewa herbacianego, do adidasów też
No dobra, to poperfumuję 🙄
a gdzie ja dostane zasypke z drzewa herbacianego chyba, ze w Zajaczkowie.
Zabo Szabo, przyznaje otwarcie, ze Ty i ja jestesmy glupsze niz but i gumiak i wszelkie chodaki….
Alicjo, oczywiście dla króliczka czubki, dla właściciela ogonki ze szparagów. I tak ze wszystkimi jarzynkami, oczywiście w najlepszym gatunku.
Jolinku – sama wiesz,że mini zjazd warszawski trzeba
będzie powtórzyć z kilku powodów :
– nie było Ciebie
– Marek też nie dojechał
– może ktoś jeszcze chciałby pozjazdować
– Osobisty ma duszę towarzyską i też zawsze chętnie
toasty wznosi !
A może zrobić zjazd-bal karnawałowy ???
Niekoniecznie warszawski.
A co Cię tak nagle oświeciło, Morągu?
Zasypka z drzewa herbacianego każdej aptece po tej stronie Odry
w każdej
od pol roku Szabo opowiedacz o produkcjach konfiturowych, ja siedze tu i opowiadam, ze w tym roku jest pawilon z polskimi specjalami i dopiero teraz ja Ty dzisiaj wymienilas rozne rodzaje wyrobow, to mnie swita, ze z czyms takims postawic sie na takim jarmarku to……….oczywiscie juz jest chyba za pozno nie moge sie nigdzie do dzwonic, ile kosztuje w Polsce sloik takich delikatesowo-ekologicznych konfitur?
Nirrod,
już niedługo tego 2009, strzymaj. I nie zadawaj się z ludzmi za bardzo, może nie podłapiesz grypska. Istotnie, byłoby to w Twoim stanie bardzo niepożądane.
U nas skończyło się na propagandzie, już nawet wczoraj i przedwoczoraj nie było zdania na ten temat w głównym wydaniu dziennika 😯
Danuśka,
może „następną razą” 🙂
Nirrod, wroc jednak do Holandii, przeciez to juz chyba niedlugo?
Morag- ceny konfitur ekologicznych :
http://www.go-fusion.pl/product-pol-255-KONFITURA-BIO-TRUSKAWKA-270-g.html
Danusk to cos tak samo jak i tutaj, ide na poszukiwania odnosnie zdobycia kawalka stoiska pod warunkiem, ze Szaba chce sie zdycydowac na wyproznienie swojej spozarni z zasobow, moga byc nawet ubiegloroczne
Morąg, wedle praw i przepisów unijnych pewne produkty możesz sprzedawać „w sąsiedztwie” bez certyfikatów i innych świadectw dopuszczających. Sądzę, że sąsiedztwo, to jest najbliższa okolica, wieś. Poza tym ja nie mam zacięcia do produkcji hurtowej na tyle, zeby się tym zajmować.
Szabo, owszem wlazlam na portal takiej community, gdzie zaintersowani udzielaja sobie rad, bez uprawnien w okolicy i w okolicznych miejscowosciach ponizej 10. tys. mieszkancow.
A co do hurtowni to Ty ja jz i tak masz.
Pyra źle znosi zapach drzewa sandałowego, nie cierpi trociczek, aromatoterapii itp. Lubi tylko do wody, którą zmywa podłogę dodać nieco esencji lawendowej lub cytrynowej (odrobinkę) W ogóle nie znosi silnych, słodkich zapachów. Morąg – jak będziesz szykowała szparagi dla królicy nie zapomnij o koleżance w Poznaniu.
Zgago – przyznaj się zaraz do chrzestnego imienia, żeby nie błądziła w gratulacjach.
Witam ze swiotajacego sloncem Calgary. Pogoda ladna, slonce, cieplawo. Wczoraj straszna wichura sie zerwala i dmilo ze strach z domu bylo wyjsc. Samochodem od kraweznika do kraweznika rzucalo. Zaba mi dzien zaczela na wesolo. Konkurs swietny. Najtezsze glowy nie znaly odpowiedzi. Google nie pomogl. Wiki nie pomogla. Dopiero drugi cytat wystarczylo skopiowac i wkleic w googla i voile…odpowiedz wyszla. 🙂 Prosimy o jeszcze, niech sie komputery grzeja do tych konfiturek z mirabelek. Zabo z dodatkowymi ulatwieniami poczekaj jednak nieco az sie ta strona stawu obudzi. Razem sie pobawimy. Ze nie wspomne konfitur do wygrania 🙂
Ide zrobic cappuccino. Rosolek od dwoch dni podjadam i dzisiaj skoncze no ale jak sie gar zrobi dla siebie samego to jak inaczej.
Nirrod, jeszcze 34 dni do przesilenia zimowego i potem to już szybko pójdzie. Ja liczę dni do przesilenia co roku z większą niecierpliwością, ale ja już jestem stara i mam wieloletnie skrzywienia hodowcy. Właściwie w tym roku nie powinnam się denerwować, ale jednak coś mi spokoju nie daje.
Dlaczego nie możesz jeść tylu rzeczy?
Pyro, chrzestne to Małgorzata, w podstawówce było; Małgośka, Małgola, Gola i …. Golas. Mnie to nie przeszkadzało, w myśl zasady, że „ton robi muzykę”. Jak ton był zły, to bidula dostawała wciry (chodziłam jeszcze do żeńskiej szkoły, o ! ). 😉
Dobrze, yyc’u, na drugi raz poczekam, ale nie myślałam, że to takie emocje wzbudzi i to nawet po drugiej stronie Kałuży 😀
pogoda mnie zabija. jest tak paskudnie… nie chce się rano wstawac z łóżka…
co słychac kochani?
Zgago 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=I108kplP1HE
empress, raczej czego nie słychać! trudno streścić, sama przekartkuj 😀
Morąg,
zamiast sałatki z endywii, zrób do niej dipy z serka lub tureckiego jogurtu z czosnkiem, chrzanem, papryką (wszystko osobno) i maczaj w nich listki tej sałaty, marchewki pokrajanej w słupki, kawałki kalarepy, fenkuła, selera liściowego, kolorowej papryki itp. Możesz przy tym dzielić się tą zieleniną z królikami 😉
Żabo, no jak mogłaś nie myśleć o emocjach ? Przecież odkąd jestem przy tym stole, to czytam same „achy” i „ochy”, i to od blogowiczów, którzy mieli szansę skosztować. 😆
swoją szosą, jak się świtem padnie na blog i poczyta końcówkę z dnia poprzedniego to naprawdę chęć do życia wraca. Wypróbowane!
A jak będą dipy chciały a nie marchewkę? Mordki im się mogą umorusać
Żabo, jak wszystkie piosenki pisane przez Agnieszkę Osiecką, mają w sobie sporą dozę prawdy 😉
yyc,tez mnie ta podpowiedz zawiodła 🙂 myslalam,ze sie dluzej pobawimy
To jeszcze potrzebny pies, co by im mordki lizał 😉 Nie wiem, czy kot by zechciał 🙄
Zgłasza się Haliczek „zaginiona w akcji” blogowych zgadywanek.
Wszystkim dziękuję za gratulacje 🙂
Ot, trafiło się ślepej kurze ziarnko 😀
Zgada się – bez psa jak bez ręki!
No wiesz co Zabo, przeciez to radosc zgadywac cos na co odpowiedzi nie da sie zgooglowac a przynajmniej nie latwo. Wiekszosc pytan to skopiuj i wklej, czasem moze wiecej trzeba poszperac ale na ogol tylko kwestia czasu i szybkosci wklepywania. Dopiero cos takiego pobudza chec brania udzialu. No i te konfiturki. Niech leca za ocean, niech indianie widza ze co konfitura to nie pemmican a Zaba niech bankrutuje 🙂
Słusznie Zgaga wykoncypowała, że jestem w pracy i nie mogę się odezwać. W pracy mogę jedynie czytać bloga, niestety nie mogę się wpisać, ponieważ niektóre funkcje internetowe mamy zablokowane.
A ja dla pozytywnego nastawienia na cały dzień i na dobranockę, nadal codziennie oglądam sobie „werbung” od Nemo – ten, gdzie Ty Żabo, uspokajasz młodą żabę 😆
Mam w ulubionych i tylko się boję, że jak już tę reklamę wycofają z You Tube, to czym ja się będę „ładowała” na cały dzień. 😉 Przecież się nie podepnę do gniazdka. 🙄
Hej sarenko, no wlasnie ale nastepnym razem Pani na Zabich Blotach poczeka dluzej 🙂
Albo my sie do niej wybierzemy z argumentem nie do odrzucenia. Ma sie tych kumpli w Chicago.
Nirrod – nie żałuj sobie czosnku (chyba, że panienka nie lubi i kopie). Kiedy Osobisty spełnia obowiązki dyplomatyczne, to małżonka w domu może popachnieć. Czosnek, miód, woda z cytryną i unikanie tłumów i zgromadzeń.
cóż, chyba nie ogarnę tego wszystkiego 🙂 no nic. poczytam może później 🙂
yyc, „kumplami z Chicago” straszysz naszą Żabę ? To Ty już siedzisz w kociołku i to pewnikiem w tym pierwszym z lewa od bram piekielnych ? Ten jest zarezerwowany dla nas, „mykaj” do tego z prawej.
yyc, miłej kawki, ja obiadokolacje przyzadzam,dzisiaj moje ukochane kasztany smazone na masełku,szkoda ze nie mozna zapachu chociaz przez internet wysłac 🙂
Chcę zachęcić do przeczytania komentarza Zygmunta Baumana w Dzienniku pl, w kolumnie „opinie”. Dawno już żaden z artykułów tak mnie nie poruszył. Nie zawsze zgadzam się z Baumanem, ale ten tekst o bezkrólewiu jest naprawdę interesujący.
Haneczko – gratuluję zakupu; jutro sprawozdaj, jak to działa.
No ledwie czlowiek pojdzie cappuccino zrobic i juz go z kotla wyganiaja. Powiem Wam tak: ja do piekla jednak nie ide. Slyszalem ze w niebie jednak aniolki ladniejsze sa. Same blondynki ale ponoc mozna przefarbowac. Z piekla smoly dostarczaja.
Kupilem wczoraj drukarke a ze teraz juz samych nie ronbia to mam kopiarke, skan i fax razem w tym wszystkim. HP 6500 Officejet czy jakos tak. Bawilem sie troche skanowaniem i myslalem ze mnie szlag trafi bo niby robilem ale chyba nieco naokolo. Czytam i czytam instrukcje i nic. Mowi do mnie ze poprawnie wszystko zainstalowane i nic. Jak chce zobaczyc zanim zeskanuje to potem musze kombinowac. Moze ktos ma taka sama i moze dac jakies porady.
yyc,wiem,ze to musztarda po obiedzie,ale podobno najlepsze i najmniej kłopotliwe dla użytkownika są drukarki firmy Brother 🙂
Zrobiłam sobie dzień odpoczynku, laby przyjemności – oglądam starą porcelanę w katalogach, albumach, na Allegro i nie daje mi spokoju pytanie: jak, w jaki sposób uzyskiwano szkliwo takiej klasy, które po 150 latach użytkowania skorup, mycia, odkurzania etc – nie mają przetarć, rys itp. Jeżeli już coś pęka – to dokumentnie; jest pęknięcie włosowe i już. A nie mieli przecież pieców, gdzie temperatura, obieg powietrza, a nawet chemiczny skład glazur nie był sterowany komputerowo i powtarzalny. Talerze, które sobie kupiłam kilkanaście lat temu mają już miejścami zniszczone szkliwo – są na nim jakieś rysy, trudno je umyć, no, szmelc po prostu. Te, które oddziedziczyłam (a nie pochodzą z najwyższej półki) są, jak nowe Dziwy doprawdy.
yyc, ja jak sobie kupuje jakis sprzet to zaczynam od tego, ze wyrzucam instrukcje do smieci zeby sie nie denerwowac
Pyro, odpowiedź na Twoje pytanie jest tylko jedna i „prosta” ; wtedy aby zdobyć klientów trzeba było dbać o jakość czyli o opinię firmy. A w dzisiejszych czasach mają to w nosie, bo przecież w 100% firm rodzinnych, czyli w jednych rękach już nie ma. Wszystkie są na giełdach gdzie tak jak w hymnie PRLowskiego PKP: „liczy się masa a nie rasa”.
Córka mojej koleżanki 2 razy zwracała expres do kawy Krups’a, to kiedyś nie było do pomyślenia. Moja Mama miała mikser ręczny Krups’a i działał bez ani jednej naprawy przez 30 lat !
masz racje nemo, one rzeczywiscie dostaja to wszystko co wymienilas,
i jeszcze jedno nemoo, czy u Was tez jest tendencja glowna do sprzedawania „ekologicznego” piasku dla kotow z b e t o n u, od kiedy beton jest ekologiczny, jak tak dalej pojdzie to sie martwie co ja z tymi kotami zrobie, do specjalnych sklepow z kocia wyprawka mam za daleko a tu nic tylko to betonowe swinstwo, przeciez ja taka kuwete musze przeplukac woda i gdzie mam to wylewac przez okno, przeciez mi sie kibel zabetonuje nawet jak jest tego niewiele.
Dla kotów z betonu piasek może być, ale nie musi 😉
A teraz serio, piasku z betonu u nas nie ma, a jeśli jest, to Osobisty nie kupuje. Już od kilku lat nabywamy i stosujemy granulowaną makulaturę. Koty częściowo korzystają z trawnika i sąsiedniego ogrodu, kuwety są na „wszelki wypadek”.
granulowana makulatura, musze sie popytac
Dziś zważyłam mojego Metuzalema – chucherko się zrobiło, zaledwie 3,2 kg, jak blogowe wnuczątko 🙁 Pozostałe ważą co najmniej dwa razy tyle (każdy), nowa waga pokazuje tylko do 5 kg. Muszę chyba nabyć jakieś wysokokaloryczne żarcie dla seniorów.
Morąg, a ja czytam 3 razy, w tym jeden raz głośno, w końcu wołam kogoś ze znajomych. 🙁
Dziś miałam okazję się „wnerwić”, bo kupiłam sobie herbatę pomarańczowo-cynamonową, w sam raz na czas przeziębieniowy. Oczywiście skład był napisany mini-maczkiem, oczywiście w sklepie nie miałam szkła powiększającego i teraz mogę szukać chętnego na tę herbatę, bo w składzie jest też lukrecja ! I „wymaczkowano” ostrzeżenie, że tej herbaty nie powinny pić osoby z nadciśnieniem 👿
Morąg,
takie coś
nemo,
Gratulacje! Znakomity pomysł z tym sąsiednim ogrodem. Ja bym też wolał, żeby koty robiły u sąsiada…
Jolinek, Alicja – my też żałujemy, że Was nie było, ale w przyszłości pewnie okazji będzie przybywać, a nie ubywać. Sam również odczuwam ogromny niedosyt – z ciągłego braku czasu nie spotkałem się z Gospodarzem, nie pojechałem do Poznania uściskać wszystkie Pyry, nie widziałem Żaby w Jej Błotach. Mnóstwo odłożone do następnej wizyty w Polsce.
Podczas spotkania z kolegami z liceum „U Szwejka” Żabę musiały policzki piec, bo przy winku (w duuuuuużych ilościach!) wspominał Ją, w samych superlatywach, znajomy z zootechniki, a mój przyjaciel z podstawówki i liceum. Żabo, wieczorem wyslę Ci jego zdjęcie na skrzynkę, ciekawe, czy poznasz.
Niedawno przyjechałem do pracy, a tu już po 12-tej. Wczoraj, zainspirowany wpisami Gospodarza o sushi i sosie sojowym, kupiłem sobie takie „na wynos” i, usiadłszy nad oceanem (była piękna pogoda), miałem świetny lunch.
http://picasaweb.google.pl/takrzy/Sushi?authkey=Gv1sRgCOSm-_Pn5IL0Kg#slideshow/5405484138189097106
Dzisiaj wciąż ladnie i, jak na listopad, ciepło.
Do później.
Aszyszu,
koty chadzają własnymi ścieżkami i nie mam wpływu na to, gdzie im najbardziej pasuje 🙄 W tutejszym prawodawstwie koty uznawane są za zwierzęta niewychowywalne i nie można pociągać ich „personelu” do odpowiedzialności za jakiekolwiek szkody wyrządzone przez takie stworzenia 😉 Jeżeli kot sąsiada zakradnie się przez otwarte okno lub drzwi balkonowe i zeżre papugę wartą majątek, to winien jest właściciel papugi, że nie zabezpieczył wejścia do domu. A jak się jeszcze ten kot zatruje… 🙄
Skonsumowalam sledzi pare i teraz opisze, iz pomimo deszczu, sloty, wichru i ciemnosci dotarlam do swiatecznego jarmarku, nakrylam jeszcze biuro organizujace przy pracy i wiem wszystko, choc horyzonta mi sie nie poszerzyly,
takie stoisko kosztuje na czas 23.11 i 24.12 2900 euro plus 300 dekoracje plus 19 % tutejszy wat, ale konfitury poniewaz sa zapakowane to nie podchodza pod zywnosc ale „towar z zawartoscia zywnosci” (jakie glupie te urzedy) i moze je sprzedawac kazdy, owszem lepiej miec wykupiony kwit na tzw. samodzielna dzialalnosc ale niekoniecznie, to gdzie to EU? A poza tym ile musi kosztowac taki sloik konfitur zliczywszy wszystko razem?
a wynajac takie stoisko mozna w styczniu na przyszly rok
Dopiero dodzwoniłem się do Polski – od wczorajszego popołudnia mojej średniej córce przybyło sześć liter przed nazwiskiem zdobytych z oceną 5 na Warszawskiej Politechnice.
Nowy tzn. dr? gratulacje!
morąg, dzięki,
to nie dr (chciałoby się) – na razie mgr inż., ale dla mnie, i pewnie dla Niej, również ma duże znaczenie. Z tym można już wszędzie startować.
Nowy a specjalistka od czego?
Pyro te talerze antyki to się nie używa na co dzień to dlatego są nie powycierane …
morąg tzn. w styczniu 2010 trzeba zamówić stoisko na grudzień 2010??… pomysł dobry np. stoisko z borówką, żurawiną i jarzębiną … poszukać dostawcy hurtowego i robić interes … 🙂
już nie mogę słuchać w TVN24 o tej grypie … 🙁
no to dzisiaj toast za zdrowie corki Nowego!
Nowy gratulacje dla córci i dla dumnego Tatusia … 🙂
zaden sprzedawca churtowy, kreatywne wakacje u Zaby z udzialem blogowcow i blogowy wyjazd na jarmarkt jeszcze sie dorobi koncesje na zywnosc i Eska z maslem ubijanym na oczak publiki to bedzie przeboj
Masło ubijać na oczach????
przepraszam, hurtownie sie pokazaly po moim wyjezdzie z Polski i nie jestem z tym wyrazem obcykana
oczy to mozna mydlic, na tym rynku kawalek recznie wyprodukowanego mydla kosztuje 4 -5 euro
A wróżby? Przydałaby się jakaś Cyganka wróżąca z ręki, kart…. Morągu, moze Ty ? 😉
dzisiaj wyszłam trochę na dwór … było w miarę ciepło i słonko … i spotkały mnie dwie miłe niespodzianki … najpierw moja sąsiadka, taka starsza pani chyba z 80 lat ale bardzo żywotna rzuciła się na mnie z uściskami i z wyznanie, że Ona mnie kocha bo ja taka miła sąsiadka jestem … a potem pani w kiosku, u której kupuje papierosy liczy coś i liczy więc myślałam, że papierosy podrożały a zawsze było tam trochę taniej … a Ona po policzeniu mówi, że szef dla mnie dał rabat bo ja dobrą i stałą klientką jestem … ja do piekła więc nie idę tylko do nieba za tą swoją dobroć … 😀
mówiłam o hurtowej sprzedaży tych ekologicznych wyrobów … oni się ucieszą i klient … Twój pomysł to trzymam kciuki … 🙂 …
Zabo uwazaj bo one sprzedadza Twoje konie tak sie zabraly do interesu. Jeszcze Ciebie na jarmarku wystawia jaka wymierajaca warstwe spoleczna, taka ciekawostke. Moze Cie jaki nowobogaty zakupi dla blasku w swoim „salonie” (teraz wszedzie salony, pokoi juz nie ma, odeszly z miniona epoka). Goscie tych salonow sie nadziwic nie beda mogli.
jakie one??? …
tu dla Szysza i Nemo
http://www.jamba.de/jow/previewPopup.do?afl=tduid%253D235df083732525a8148bf22befb1c77d%252C%257Co%257C1731271&contentType=40&doc=4379301
Alicjo to tak sie tlumaczy jarmark to jest wiekszy ewent ze 100 stoiskami, antykami, sztuka stosowana, rekodzielem, i gastronomia wyzszej klasy, dotarlam tez do tego polskiego stoiska i… Polak potrafi, bude wystrugana z drewna przywiezli sobie z Polski, wiec pewnie zaplacili tylko za miejsce, ale za to jakie w centralnym miejscu tuz przed wejsciem do palacu i beda przedawac bigos i pierogi, zobaczymy
ja Żabko też tak liczę te dni do Świąt potem dzień coraz dłużysz … ale:
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80273,7266638,Pogoda_na_najblizsze_dni_jak_na_wiosne.html
dobra to ja se sama zrobie w wannie w lazience, wiec bedzie na 100% z okolicznego wyrobu, moja wanna ma pod przykryciem taki elektryczny kaloryfer do podgrzewania w razie zimna, zaplecze mam
znaczy bigos zrobisz w tej wannie ??????
a poważnie pomysł dobry … trzeba zrobić biznes plan … 🙂
sprzedawac
trzeba brac przyklad z takiego faceta, tu niby wytworna gastronowmia a on posrodku pierogiem bedzie handlowal
Morągu,
ja mam jeszcze trochę rękodzieła na składzie… wyobraz sobie, Eska będzie to masło ubijać, a ja na drutach robić – na oczach 🙂
zaden bigos, to byla odpowiedz na uwage Alicji o wrozce, wrozke to Eska tez jest w stanie w przerwach w ubijaniu masla obskoczyc, ma do tego wrodzony talent, a skoro nie chcecie kreatywnych wakacji u Zaby to musze pomyslec o mojej wannie bedzie b. ekologiczne wszystko, greckie kofitury jak ta lala
No one te od handlowania zabimi konfiturami i w ogole od jarmarku…
a co do koni to yyc sie tez nie wysmiewaj, przy kazdym tym swiatecznym ewencie sa stoiska z konmi i mozliwoscia przejazdzki dla dzieci i oczywiscie Polacy przywoza koniki i inters leci jak z lodami u Mynarskiego „3,40, a tu tesc podwaja tempo…”
Alicjo, czapeczki wymslne i szaliczki robione recznie tez tam ida
yyc,
Ty też byś się przydał – konie od Żaby, nie na sprzedaż, tylko jakąś stampede byś urządził, wszak Calgary to stolica takich wydarzeń, masz jeszcze czas do jarmarku, to sie dokształć w temacie.
Morągu,
nowa produkcja nie wchodzi w grę, choroba zawodowa nie bardzo pozwala – to, co kiedyś w tydzień, teraz w 2 miesiace, a i to z doskoku. Ale starszych dzieł chętnie się pozbędę 🙂
yyc jest handel sensu stricto i handel rzekoma osobowoscia ja opowiadam o jarmarku (co sie kojarzy z randem spolecznym i handelkiem, choc jest to ewent ale idea jest wzieta z dawnej tradycji) a inni opowiadaja o sobie „wkladam sobie do majtek podkaske marki takiej a takiej” i dla Ciebie najwidoczniej ta druga wersja sprzedazy i tego „us – jakim to ja wspanialy/wspaniala” jest bardziej mentanie dostepna
u mnie jest 20-sta gdzie toast na czesc swiezego dyplomu corki Nowego?
wypity już 🙂
No, wiecie co ? Ledwo wyszłam na „chwilę” a jak wróciłam, to widzę, że biedna Żaba nie dość, że ma pustą piwnicę, to jeszcze Jej stajnie opróżniacie 😆 Śmiałam się do rozpuku na samą myśl, co Was czeka, jak wróci Żaba 😆 😆
Nowy, Gratulacje !!!!
Teraz lecę robić naleśniki, bo córa w drodze do domu !
Moragu przyznam ze nic nie zrozumialem.
Alicjo bedzie trzeba urzadzic rodeo u Zaby. Siodlo jedno od Franciszka Jozefa ma co by sie nadawalo tylke ten lek z tylu (no ale ostatecznie). Do tego parade ulicami Polczyna (Ty sie tym zajmiesz), pokazy traktorow i wystawa produktowi przetworow rolnych no i mamy Stampede 🙂
yyc sam jeszcze dwa dni temu wypindrzales sie pisemnie na temat popularyzacji wyrobow z Polski a teraz jak ja tu snuje i snuje ewentualnosci, zarzucasz mi tendecje przekupy, ja sie nie musze kreowac na krewetki w nowej patelni firmy Pieprzstycki ja jestem mna i basta.
prosze wziac pod uwage, ze ci co sobie teraz pisza z Polski, ze wrzucaja na patelnie swoje ulubione to czy owo to zawdzieczaja czesto to tej okolicznosci, ze ich rodzice handlowali mydlem i powidlem na ulicach min. starego Berlina
Morąg, nie nerwujsja, yyc przecież żartuje. Uśmiechnij się tak, jak my się uśmiechamy do Ciebie 😀 😀
Sam pomysł jest świetny, tylko wyobrażasz sobie ile Żaba się naharuje, żeby uzupełnić zapasy ? A jakby miała poważne zamówienia, to kto Jej pomoże ?
przeciez ja Zaby o nic nie prosze ale jak ona mowi o setkach sloikow jednej jedynej konfitury, to jak by taki zebrac wieksza ilosc takich pan to mozna sie nad czym takim zastanowic, facet przyjezdza z buda i bigosem plus pierogi a co my gorsze?
yyc wyjasnienie lezy w skrzynce u Alicji, jak chcesz moze ona i je pokazac
Wypiłam za dyplom córy Nowego – Lacryma Christi del Vesuvio. Do tego baranina z ryżem i sałata mieszana, endywia i cykoria głowiasta Zuckerhut. Teraz mi się chce spać, nie wiem czemu 🙄 Stres jakiś… Dziecko zadzwoniło po południu i jakby lepiej, ale jest pod wpływem Neocitranu. Coś mówi o chęci pojechania z nami do Polski na po świętach. Czy to maligna? 😯 Ze starymi podróżować, bez Geologa?
nemo to znaczy, ze owszem geolog jest wazny ale poczucie bezpieczenstwa wyniosla od Was
W tym roku się zaniedbałem. Dżemów zrobiłem mało . W piwnicy trochę zostało zeszłorocznych. Musi wystarczyć. Jak zabraknie to będę robił z jabłek i owoców egzotycznych.
W przyszłym roku pomyślę o Morągu. Z dostawą do rąk własnych.
nemo na wszelki wypadek to mial byc komplement pod Waszym adresem i nic przeciw Geologowi
Uff… nareszcie po pracy. Zasiadłam do blogu i jak zwykle uśmiałam się serdecznie.
Nowy, gratulacje dla córy.
Nemo, mam 2 koty i żaden z nich jeszcze nie korzystał z kuwety. Mamusia (znajda) szczęśliwie dla nas donośnym miauczeniem komunikuje zamiar opuszczenia lokalu. Co więcej, w odpowiedni sposób wychowała syna. No, ale jak mają do dyspozycji ogród to im się nie dziwię.
A propos zatrucia, nasze futrzaki stanowią rodzaj testera. Gdy czasem trafi nam się produkt niekoniecznie pewny, małą ilość podsuwamy kotom pod nos. Jeśli zaczynają wcinać i domagają się więcej – smiało można spożywać. Gdy podnoszą ogon i odchodzą obrażone, produkt ląduje w koszu. Charakterne są …
http://picasaweb.google.pl/EryniaG/Koty#
Zgago, w nawiązaniu do wątku o śląskiej architekturze, podrzucam coś nowego:
http://wyborcza.pl/1,75475,7263785.html
Geolog chyba wyjechał na 3 miesiące …
morag w tym interesie to trzeba się uśmiechać a nie złościć … 😀 a za co nam tu nakrzyczałaś to już nie wiem …
Morąg,
tak też zrozumiałam 😉 Geolog jest na Bali, potem w Australii i Nowej Zelandii i ma wrócić w Sylwestra, a my dopiero 3 stycznia, mimo to chce z nami jechać. Może się jeszcze rozmyśli, tyle czasu do świąt…
Jolinku,
już podawałam, że na krócej.
Jolinku,
Morąg przestaje palić, stąd te nerwy 🙄
A ja myslalem, ze wypindrzac sie to znaczy stroic sie. I juz w lustro z nadzieja spojrzalem. Jestem, widze i mysle sobie jak to dobrze sie dobrze odzywiac 🙂
Kiedys prof. Zinn sie tlumaczyl, ze zadnej kobiety nie doktoryzowal.
nie na Ciebie Jolinku, tylko na iluzje, ze handel jest czyms uwlaczajacym, tez tak kiedys uwazalam i zamaist 89 rozlozyc gazete na blotnistym placu w Slubicach i zaczac handlowac ,to ja sie kierowalam moimi studiami, pozycja itd. a przyszedl rzekomy kryzys i nam nie 400 euro za dzien tylko srednio krajowa z tych nizszych, a jezeli chodzi o takie wydarzenie jak ten rynek swiateczny to jest raczej propagowanie czegos niz tylko przyziemny handel.
a Ty yyc to wlasnie doktoryzujesz kobiety, bos jednak nie Zinn
Jolinku, bo Morąg ma serducho ogromne i już się ucieszyła, że znalazła sposób na rozpropagowanie wspaniałości z piwnicy Żaby. Nawet w deszczu poleciała zapytać o wszystko a my tu sobie żartujemy, to pewnie zrobiło Jej się przykro. Myślę, że Morąg już tak ma, że jak pojawi się na horyzoncie możliwość pomocy, to Ona z pełnym zaangażowaniem.
Morąg, mam rację ? Przecież, że masz dobre serce, to już chyba wszyscy „wyniuchali”, tylko nie przypuszczaliśmy, że Ci żartami – bez złych intencji – zrobimy przykrość.
ja akurat szanuję każdą pracę i cenię ludzi za kreatywność …masz jej wiele i tylko musisz spokojniej do tego podchodzić … nikt Cię tu nie obraża … czasami się żartuje jak z wpisanego komentarza coś żartobliwego wynika … tylko spokój może nas uratować … uśmiechnij się i już … 🙂
dobranoc blogowicze 🙂
Zgago 🙂
Jolinku, dobranoc 😀
Nowy, gratulacje dla córki.
Rzeczywiście padłam jak skóra z żaby i przespałam kilka godzin, i teraz bym spała dalej – chyba ciśnienie na łeb spadło (mi na łeb?), bo wieje i deszcz. Wieje to jest delikatne określenie.
Eska przed chwilą zadzwoniła, ze jej córce w Poznaniu na dworcu PKP zabrali torebkę, znaczy jakieś bandziory zażądały, zeby im oddała. Ponieważ miała tam tylko kartę bankomatową (pustą), legitymację studecką i bilet kolejowy, to się nie stawiała. Telefon na szczęście miała gdzie indziej. Spędziła dwie godziny na posterunku, okazało się, że jest monitoring, ale bandziory są chytre i stają tyłem do kamery, i jeszcze w kapturze na głowie. W tym czasie wszystkie pociągi, mające połącenia do nas, już sobie pojechały. Dostała zastepczy bilet, ale teraz są różne „kompanie kolejowe” i nie mogli jej wystawić od razu na całą trasę, tylko do Stargardu, a tam dopiero dalej. Ponieważ i tak już nie miała połączenia ze Stargardu, więc ojciec po nią pojechał. I nie miej tu telefonu i zatankowanego samochodu na chodzie.
niby wszystko się zgadza: ciśnienie w dół, chociaż wcale nie takie niskie, wiatr i deszcz. Do rana ma przejść. A ja dalej padam. Jutro dzień owsiany, mam jeszcze kilka worków na pace, znowu o północy będę gniotła, teraz nie dam rady. Wypiłam kawę – kubek rozmiar Żaba, czyli 0,6 l – i dopiero mi się chce spać! Chwilowo dobranoc!
http://new.meteo.pl/php/meteorogram_id_coamps.php?ntype=2n&id=1747
Nowy, podeślij to zdjęcie, ciekawe, czy poznam. Jak się patrzy na siebie to wydaje się, ze nic się nie zmienia, a jak na kolegów to: o, rany, ale się postarzeli!
Pyro,
przeczytałam opinie Baumana. I trochę się dziwię, że użył do trafnego opisu współczesności terminu „interregnum”. To tak, jakby zakładał, że mozliwy jest powrót do tego co było. Czekanie na nowego króla. A króla nie będzie. Wydaje mi się, że właściwsze byłoby użycie pojęcia „kryzys” . Kryzys rozumiany, jako wyczerpanie się dotychczasowych form przystosowania, rozwiązywania problemów, etc.. Oczywiście trzeba tu od razu zaznaczyć, że mówiąc najogólniej, mamy dwa podstawowe typy kryzysu: rozwojowy (normatywny) i sytuacyjny (traumatyczny).
Jest rzeczą oczywistą, że punktem wyjścia dla obecnej sytuacji był kryzys rozwojowy. Niespotykane dotychczas zmiany technologiczne, polityczne, gosparcze spowodowały wyczerpanie dotychczasowych rozwiązań funkcjonowania nie tylko w wymiarze społecznym, ale i prywatnym. Pytanie na ile potrafimy rozwiązywać, generowane przez kryzys, problemy w sposób konstruktywny? Jezeli tego nie zrobimy to kryzys rozwojowy może się przerodzić, i chwilami rzeczywiście przeradza się, w kryzys traumatyczny. Ale nawet kryzys traumatyczny nie musi prowadzić do patologii może być „przepracowany” w kryzys rozwojowy. Najbardziej znany i omawiany kryzys wieku dorastania może stanowić wstęp do przejścia do kolejnego etapu rozwojowego a może skończyć się niedostosowaniem społecznym czy patologią. Kryzys traumatyczny, jakim jest niewątpliwie nagła smierć kogoś bliskiego może zaowocować, po dobrze przeżytej żałobie, większą dojrzałością czyli w sumie może się przerodzić w kryzys rozwojowy.
W sumie dziwie się Baumanowi i trochę go w tym tekscie nie rozpoznaję.
Nowy, najserdeczniejsze gratulacje i życzenia za dwa lata dr do mgr inż, jeśli Ją to bawi.
Żabo,
zapowiadali na Pomorzu wiatry do 120km/godz. Współczuję.
A ja mam zagwozdę. Pełno (jak zwykle) karteluszków u mnie na biurku, na jednym z nich wypisane: Nov. 19-th , 7:30
Ni cholery, co, gdzie z kim, a przecież musiałam to zapisywać ostatnio, bo notka przed tym zapiskiem jest sprzed paru dni, a notka za – z wczoraj 😯
Wie ktoś, co ja mam robic jutro o 7:30?! I raczej wieczorem, bo raczej byłabym wzburzona i zapamietałabym, ze mam cos robić o tak wrednej godzinie.
Nowy,
gratulacje dla córki, toast przeniesiony na „za pół godziny”, ale oczywiście teraz akuratnie będzie poobiednio.
Alicjo,
pora zacząć zapisywać dokładniej 😎 Ja też co jakiś czas znajduję numery telefonów bez nazwiska, kółka zakreślone w kalendarzu… 🙄
Ewo, Twoja Zgaga jest piękna, szkoda, że ja jak patrzę w lustro, to nie widzę mojej „imienniczki” tylko …. ech 🙁
Odnośnie domów, mieszkań to też uważam, że kuchnia powinna być duża i ze spiżarką. W końcu wokół kuchni „żyje” rodzina.
Wrócilismy z Grazu z tarcza. Przypadkowo odnalazlem moje stare buty robocze ze stalowymi nakladkami na palce i wkladkami ortopedycznymi. Ludzie, co za ulga. Mój partner Walter nie mógl za mna nadazyc. A ja gazu i do przodu. Jakby mnie ktos zaczepil a ja dalbym kopa to tylko wolac karetke pogotowia albo trumienke gdybym sie bardziej zamachnal. Czy Wy wiecie, ze ja robilem za królika doswiadczalnego dla firmy która wprowadzala ten produkt na rynek. Na przeprosiny z butami popijam Cointreau. Likier chyba 20 letni.
Nalewka na malinach przechodzi pierwsze podejscie. Tym razem bedzie tylko na cukrze. Bez miodu ale z trzema gatunkami Ansatzkornu.
Dobrej nocy wszystkim. Na tradycyjny toast nie zazylem. Przykro mi.
Pan Lulek
Alicjo, u mnie już duje ! Słychać nawet przez zamknięte, dźwiękoszczelne okna.
Nemo, ja to mam w kuchni na drzwiach taki wąski kalendarz, gdzie każdy dzień jest ma miejsce na wpisy. Tam sobie wpisuję wszystkie rocznice, imieniny, urodziny, żeby nie zapomnieć 🙂 A od roku zauważyłam, że kilkadziesiąt razy przechodzę obok niego …. i nawet na nie spoglądam. 😉
Po mojej pierwszej wpadce, na początku miesiąca wpisuję już przypomnienia … w komórce 😯
Potwornie się zbiesiłam na emeryturze 😳
Już wiem! Dalszy sąsiad Helmut (pochodzi z Dolnego Śląska, z Paczkowa) zadzwonił, żeby powiedzieć, że w czwartek jest jakis film dokumentalny z tych okolic i żebyśmy obejrzeli.
Byłabym może i zapamietała, ale ostatnio było sporo telefonów, człowiek siedzi i skrabie na karteluszkach bezmyślnie, a potem nie wiadomo, co jest co.
Faktycznie, pora dokładniej zapisywać, nie ma co udawać, lepiej z pamiecią nie będzie 🙁
A teraz toast :
gratulacje dla córki Nowego, pomyślności w życiu osobistym i zawodowym, magistrze inzynierze 🙂
Doczytałam i tez zaraz padnę.
Nowy, pękaj radośnie z dumy 😀 Gratulacje 😀
Pyro, inauguracja jeszcze nie jutro. Najpierw trzeba zainstalować, a pana męża kryzys nadal wykańcza.
Ewa, Twoja Zgaga całkiem jak nasza Aura 🙂
Morfeusz mi przypomina, że jutro ciemnym rankiem, wraca zięć i trzeba trochę koło Niego „poskakać” (zasłużył), dlatego życząc Blogowisku spokojnej nocy i ciekawych snów, idę już spać. 😆
Tego to nie bylo!
Panie Lulku –
az kod sie zadziwil. „aaaa” … ze takie buty!, ze w takim stanie! i ze jeszcze na dodatek rozbudzaja w Panu instynkta rozrabiaki.
Echidna – tez zadziwiona
Jotko – bardziej odpowiadał mi termin Wańkowicza „międzyepoka”, chociaż i to interregnum można podczepić. A pan Melchior pisał o międzyepoce pod koniec lat 40-tych ub.w. , bo te zmiany nie zaczęły się przecież punktowo, pewnego dnia, o danej godzinie. I wiesz, mnie to niepokoi: nie o sobie myślę i nawet nie i dzieciakach, a o wnukach – czy zanim dorosną świat wokół nich nabierze znowu ram porządkujących?
Nemo, jesli zolty, to spal,
gdybyscie kiedys nie chcieli do Algierii, to nie przyjezdzajcie do Paryza, kiedy Algieria ma osiagi w czymkolwiek ( wlasnie Algieria wygrala rewanz w kopana z Egiptem w Sudanie ) albo zrewidujcie koncept kolonii, moj telefon na komisariat, ze przesadnie glosno i bez sensu, bo glowne skrzyzowanie jest od godziny nieprzejezdne i stasznie trabia ustawil mnie do pionu, na moja uwage, ze latwo jest kleic mandaty o 6 rano, a kiedy trzeba wypisac trzysta hurtem to jakos mniej odwazni jestescie, uslyszalem, ze moj numer jest zarejestrowany i nie pozostanie to bez echa, znaczyc mialo: scigniemy, ale ciebie, jednym slowem mam jak ten zajac, co sie niezle wypierdolil, az mu zeby z przodu wylezli, na marginesie, podobno Francja tez cos dzis wygrala, ale zadnej innej niz z ksiezycem flagi nie widzialem, ot republika, papryka, brokuly i dupka z indyka, przepraszam, za wpis malo jadalny, ale nieco mi ulzylo, prosilem Rudego, zeby przygotowal zawiniatko z podpaskami, wszak niemlodym, tudziez jakas witamina, pewnie jutro po mnie wpadna, jesji wytrzezwieja, no i zdaza policzyc te spalone ze szczescia samochody,
dam znac z aresztu
Sławek, dobrze, że nie przegrali, byłoby gorzej 😆
Panie na wysokościach! Irlandię podle wykopali, a córasek w Dublinie w szemranej dzielnicy! Wykrakałam!
Wszystkim za gratulacje, ciepłe słowa i toasty w imieniu Justyny bardzo dziękuję.
Dotarłęm do domu, mam już kieliszek Malbec i sam dołączam do wszystkich toastów. Niech Ci się wiedzie jak najlepiej!
Nowy,
cabernet tutaj – za pomyslność Justyny!
Sławek,
Ty nie idz do żadnego aresztu ani tym bardziej do paki, bo jak zaczniemy paczki (do paki) słać, to z paki nie wyjdziesz, bo żadne drzwi nie będa dostatecznie szerokie, żebyś się przecisnął 😉
A najlepsze witaminy mają polskie dziewczyny 🙂
Haneczko, gorzej juz bylo tydzien temu, ten typ kibola tak ma; jest w plecy, palimy statki w Marsylii, w przypadku zwyciestwa przerzucamy sie na samochody, oczywiscie wszystkiemu jest winien kolonializm, ktory dalej musi byc dluzny, dopuki nie bedziemy mistrzem Swiata nawet jesli tylko w grze w bambuko, tutaj dowod o wyzszosci bedzie juz ewidentny na skale globusa i bedzie mozna juz tylko zadac, bo sie przeciez juz nic wiecej robic nie trzeba, lisc bobkowy na czolo, gloria i dyktat zwyciescy, kouskous i na chwale Allaha, a Total niech pompuje
ale mnie ponioslo, ale i tak sie nie wycofam, posiadam argumenty akustyczne, dalej obecne,
byl patrol, posiecil w oczy tylko mnie, pozostali mieli zdecydowana przewage liczebna, wiec pewnie nie wypadalo ich zniewazac?
chyba zapomnieli o kajdankach, spie w domu
z jak ziobro, w tym zwyciezcy znaczy mialo byc, ot stresssss i niechlujstwo, wlosy tylko rwac,
Alicjo, jeszcze raz dzięki.
Widzę, że w czerwonych winach dobieramy podobnie.
A co do witamin potwierdzam, w końcu właśnie wróciłem z Polski 😉
Żabo, wysłałem na skrzynkę zabieblota@wp.pl. Mam nadzieję, że to właściwy adres.
Alicjo, troche spoznione DZIEKI za dedykacje! Juz znalazlam! 😉
Siedze teraz juz nad drugim tlumaczeniem ksiazki, bo sie fani domagaja, wiec roboty znow wiecej niz norma przewiduje. Jak ja sie ciesze na swieta, bo wtedy chwile odpoczne. W planie jest dzien bez komputera (odkladany i przekladany juz od dawna), ale coz.. jak mnie beda oczy bolaly tak jak ostatnio, to z musu trzeba bedzie dac sobie spokoj z netem.
A w grudniu jade do Wawy. Juz sie ciesze.
Wszystko mi się pozajączkowało, idę gnieść. Chyba przestało wiać albo urwała się już w końc blacha na dachu wiaty, albo jedno i drugie.
Nowy, dzięki za zdjęcie, chyba w końcu poznałam??
Wszystkie Zgagi są piękne i tego się trzeba trzymać! 🙂
Sławek
Witaj w klubie. Telefon to jest głupi wynalazek.
Wiatr zdechł (chwilowo?), blachę urwało. Jadę po owies.
Miłeg dnia!!!
U nas jak zawsze przepiekny poniedzialek. Nie wiem dlaczego, ale poniedzialkowe przedpoludnia zawsze sa bardzo sloneczne.
Wczoraj lalo..
A bylismy na JArmarku Bozonarodzeniowym (przymus pojscia raz na rok) i zjedlismy fajne rzeczy, m.in. chleb z czosnkiem wg sredniowiecznych przepisow. Smacznie bylo.
Zdjecia z poprzedniego Jarmarku wrzucilismy online:
http://www.scholar-online.eu/articles.php?article_id=45