Podróż do telewizora i z powrotem

„Wybierz się w podróż do świata aromatycznych przypraw, kulinarnych poszukiwań i domowych wypieków” – zachęca na okładce książki „Kulinarne opowieści” wydawnictwo Pascal. Mowa o książce Dominiki Wójciak – zwyciężczyni programu MasterChef. Chwalą ja więc i jurorzy programu: Magda Gessler, Anna Starmach, Michel Moran. Nawet słynny Gordon Ramsay wtrącił swoją pochwałę.OLYMPUS DIGITAL CAMERAPonieważ nie oglądam (widziałem tylko fragmenty niemal identyczne we wszystkich stacjach) tych programów ze względu na złą atmosferę panującą na planie i – moim zdaniem – poniżanie przez niektórych jurorów nieszczęsnych zawodników, aby wyrobić sobie zdanie o książce, przeczytałem wszystkie wstępy do poszczególnych rozdziałów i wiele proponowanych przez laureatkę przepisów.

Zachęcił mnie do tej lektury życiorys autorki – wychowanej na Podhalu, himalaistki i wędrowniczki zwożącej do domu przepisy odkrywane podczas podróży.

Prawdę mówiąc rozczarowałem się pod każdym względem. Relacji z zapowiadanych wędrówek po Himalajach nie znalazłem. Niewiele także śladów kuchni podhalańskiej. Choć tu występuje chociaż zsiadłe mleko, maślanka i kwaśnica. Same przepisy są oczywiście do realizacji i mogą być nawet smakowite. Są one raczej przeznaczone dla profesjonalnych kucharzy, a nie dla miłośników domowego gotowania.

Głównie ze względu na stopień skomplikowania i dostępność produktów. Kto bowiem zrobi na deser dla swoich gości „Lody z labneh z karmelizowanymi śliwkami” albo jako danie główne „Policzki wołowe z piure z fasoli Piękny Jaś i duszoną botwinką”. Podobnie rzecz się ma z „Bouillabaise” – zupą prowansalską skomplikowaną nawet dla gospodyń francuskich czy „Wstążkami z cukinii z fetą i dukkah” lub „Ramenem z boczkiem i kimchi”.

Ciekaw jestem, czy książkę kupią szefowie kuchni lub menedżerowie restauracji, bo znając wielu z nich wiem, że nie korzystają z dzieł drukowanych, a wolą sami być ich autorami.

Żeby zakończyć tę recenzję akcentem optymistycznym, choćby ze względu na zbliżające się święta, obiecuję, że zrealizuję przepis na „Kluski z tartych ziemniaków z młodą duszoną kapustą z curry”, usuwając oczywiście curry, a także mielony kmin rzymski, ponieważ moda na kuchnię fusion już dawno minęła.

Wierząc, że autorka ma talent do gotowania, życzę jej prawdziwych sukcesów, ale radzę, by jej kuchnię cechowała prostota, a nie wywijasy z ananasem i wisienką na czubku.