Basia na targu staroci, ja przy garach
Normalna kolej rzeczy w niedzielę, którą (z musu) spędzamy w mieście. Basię nosi. Nie może wysiedzieć na miejscu. Obserwuję to z anielskim spokojem, bo wiem co będzie koło południa. Dochodzi 12 i Basia zaczyna się zbierać do odlotu. W końcu anonsuje wyjazd na Koło. Tylko popatrzeć co tam jest. I po chwili już jej nie […]