Sandacz, czyli polska klasyka
O walorach polskich ryb wiedzieli już Francuzi w XVIII wieku. Kartograf Guillaume de Beauplan wędrujący z Paryża do Moskwy przez Warszawę stwierdził, że nie ma lepszych ryb na te z polskich rzek. Madame de Pompadour na najwytworniejsze kolacje podawała sandacza a la polonaise.Ryba ta wymaga najlepszego wina, jakie jest w zasięgu ręki, czyli w domowej winiarce. Pierwszym pomysłem jest oczywiście chablis. To wie każdy nawet początkujący sommelier. Myślę jednak, że ta królewska ryba wymaga jeszcze lepszego wina niż trochę zbanalizowane przez częstotliwość sięgania po chablis.
Proponowałbym więc albo (znacznie droższe, ale i o znacznie większym stopniu wyrafinowania) pochodzące z Burgundii mersault, albo absolutnie proste, codzienne wręcz pecorino z południa Italii. Oba te wina – moim zdaniem – podkreślą zalety sandacza zwłaszcza tak podanego:
Sandacz nadziewany
1 duża ryba wagi mniej więcej 1-1,5 kg, 10 dag pieczarek, 25 dag cielęciny, 2 łyżki siekanej zielonej pietruszki, 1 jajko, 2 łyżki masła, 1 łyżka tartej bułki, sól, pieprz, 1 łyżka masła do posmarowania wierzchu ryby do pieczenia, 1/2 szklanki białego wina do polewania ryby.
1. Rybę sprawić, lekko posolić. Bardzo ozdobnie wygląda podana z głową, ale trzeba wówczas usunąć oczy i skrzela.
2. Pieczarki poddusić na 1 łyżce masła.
3. Cielęcinę wraz z pieczarkami zmielić, połączyć z żółtkiem, masłem, tartą bułką, zieloną pietruszką, doprawić solą i pieprzem.
4. Ubić pianę z białka. Dodać do masy. Napełnić nią wnętrze ryby. Otwór zaszyć.
5. Położyć rybę na brytfannie i piec około 35 minut w nagrzanym piekarniku (170 st. C), polewając roztopionym masłem i winem.
6. Podać z dużą ilością zielonej sałaty i cykorii.
Komentarze
dzień dobry …
przyznam, że tak faszerowanej ryby nie jadłam … wszysto przede mną ….
Happy Thanksgiving Day przyjaciele z USA … 🙂
Stanisław Mikulski nie żyje … Aktor znany z roli Hansa Klossa … Zmarł dzisiaj nad ranem …
Piotrze, a skąd ja tu wezmę sandacza?
W tym roku postanowiłam podać na stół wigilijny pieczonego łososia. Ale jak pieczonego! W całości (łeb jednak utnę), z dodatkiem ziółek najróżniejszych (prosto z ogródka), kaparami i sosem remoulade z fenkuły czyli owocu kopru słodkiego połączonego ze świeżym taragonem, musztardą Dijon, majonezem i sokiem z cytryny.
Dla mnie objawienie – może zagorzali kucharze i kucharki wzruszą ramionami – szczególnie ten sos intrygujący.
A dzisiaj do pieczeni wołowej w pieprzu przygotuję mustard and cr?me fraîche sauce. Właśnie znalazłam nowy przepis i dokonam próby generalnej. Mam nadzieję na sukces. O!
Echidno,
W naszym stadle Małżonka na stole wigilijnym musi mieć karpia. Ja nie, wproszę się więc na Twoją remuladę z fenkułu 🙂
Nasz dzisiejszy obiadowy nie-sandacz
Wszyscy rodzimy się z tą skazą Jolinku. Niemniej boli gdy odchodzą kochani, przyjaciele, ulubieni…
Choć zagrał w wielu filmach, nieodmiennie będzie związany w pamięci wielu z J-23. Bo powiedzenia ze „Stawki większej jak Życie” dawno już zagościły na stałe w naszej mowie.
Cześć Jego pamięci.
Krzychu – wpadaj. Serdecznie zapraszam.
Karpia to i ja latami stawiałam na stole. Do czasu gdy zdobycie – bo nie kupno – 1-1.5 kg rybki stało się zbyt uciążliwe. Kilku kilogramowe Goliaty – proszę bardzo. Ale nie ze mną takie numery Bruner. Wolę mniejsze (i nie tylko ja, jak przypuszczam). No to eksperymentuję z rybkami. Były już barramudi, butterfish, King George Whiting, Red Snapper i te co to nazwy nie pamiętam – ach ta napoleonka!
Barramudi to najlepsza ryba jaką jadłem w Oz, a macie tam spory wybór 🙂
King George Whiting też smakowita, ale ta cena… $70.00 za kilogram świeżych filetów
a ta „Stawka” to była „…większa niż życie”
Próba
Powtarzanie tekstów przy malejącej zdolności percepcyjnej dzisiejszego czytelnika rozumiem i popieram.
Ale już po trzech miesiącach? 🙄
Dobrze, że chociaż przepis inny 😉
Bardzo przepraszam za tę powtórkę. Źle sprawdzałem archiwum w komputerze. Ale przynajmniej zadowoliłem choć jedną blogowiczkę, bo mogła wrócić do swojej dawniejszej postaci.
Nemo, narażasz się… Nawet gospodarz lekko Ci przyciął.
sprawdzam
Krycha, 😉
Na razie „choć jedną” 😉 Gdy dojdzie do tego, że „pojedzie po nicku”, to będzie niemal jak „po matuszkie” 😀
Ja tu nie widzę powodu do zadowolenia, ale skoro się moją „dawniejszą postać” tylko tak postrzega… 🙄
Sandacze u mnie pochodzą z Holandii i Litwy, hodowane w stawach. Sandacz lubi mętną wodę.
Sandacz stal sie ostatnio chlebem powszednim, do tego stopnia, ze przestalem powtarzac : … chleba naszego powszedniego racz nam dac panie …
Dzis dla odmiany zrobie turbota. Obok makaron + spinak z cala masa dodatkow. A do wczesniejszego podkreslania ryby, bedzie : i nie zastapiony, i nie powtarzalny w smaku, i tworzacy wspanialy nastroj podczas przygotowania posilku faustino blancko. Celowo klepie, ze podczas przygotowywania posilku, bowiem turgot to wspanialosc nad wspanialosciami, wysoka polka 🙂 i podczas jedzenia nie wymaga popijania czy jak kto woli podkreslania smaku.
Rekina mozna popijac by zlagodzic zapach moczu gromadzacego sie w ciele, ale turbota spolka Przyjaciel & szarak zjada z ogromna przyjemnoscia bez alkoholowych dodatkow 🙂
Dzien dobry,
Z pamietniczka (nie)mlodej posterunkowej
Kochany pamietniczku, przepraszam ze Cie zaniedbalam, ale gdzie czlowiek nie zajrzy tam cos do zrobienia czeka. Po czterodniowym odpoczynku …
Wtorek, 18.11
Wczesna zmiana. Jak ja nie lubie pobudek o piatej rano :(. O siodmej w mundurze na komisariacie czekajac na odprawe. Sierzant w doskonalym nastroju, lekko skwaszony pozniej generalnym brakiem entuzjazmu. Powiedziano mu, ze na entuzjazm to zdecydowanie za wczesnie :). A na dworcu ruch jak zwykle, setki pytan od podrozujacych , kilka nieporozumien, pasazerowie bez biletu. Aha, i nasz premier czekajacy na pociag ;). Czego polityk dla wyborcow nie zrobi …
Sroda, 19.11
Znowu wczesna zmiana. Sierzant przystopowal z entuzjazmem, po tym jak zostal powitany pomrukami (na entuzjazm wyzsi ranga moga sobie pozwolic, bo na patrole nie chodza cwaniaczki). Zapowiada sie zwykly dzien, a tu o 07:50 alarm – i to prawdziwy, nie szkoleniowy. Ewakuacja stacji! Bardzo jestem z siebie dumna drogi pamietniczku, ze nie pognalam do wyjscia na czele stawki, tylko zostalam (z kolegami oczywiscie), jak orkiestra z Titanica – do ostatniego pasazera. Spoleczenstwo, musze przyznac zdyscyplinowane, bez marudzenia opuscilo dworzec. A dworzec, jak kto nie zna spory – 19 peronow kolejowych, male centrum handlowe na drugim i trzecim pietrze, 10 wyjsc, dworzec autobusowy z przodu i polaczone ze stacja metra. Dziennie obsluguje okolo 500 000 pasazerow. Adrenalina tak kopnela, ze kawa juz nie byla potrzebna. Oproznilismy wszystko w 7 minut, a w miedzyczasie przybyli antyterrorysci z bronia i psami, straz pozarna i karetki w sile. Na szczescie jednak falszywy alarm. O 9 dworzec otwarty i dziala!
Czwartek, 20.11
Kolejna wczesna zmiana :(. Na szczescie, jako ze koniec okresu mentorskiego sie zbliza, mnostwo roboty papierkowej. Wiecej czasu przy komputerze niz na patrolu.
Piatek, 21.11
Zaczynamy dzisiaj o 16. Sierzantow uze niet, wiec spokojnie i niespieszno. Jak na piatek wieczor cisza i spokoj. Kilka nieporozumien wyjasnionych na szczescie bezkrwawo.
Sobota 22.11
16-01
Sierzantow niet, ale Londyn baluje. Wzywanie karetek do ludzi ktorzy bardzo mocno przesadzili z alkoholem troche mnie wkurza. Sliczna dziewczyna – dwudziestoletnia Niemka – nieprzytomna na podlodze w kawiarni, niestety pijana w sztok. Ale bardziej mnie z rownowagi wyprowadzili gapie, probujacy robic jej zdjecia przez okno. Swiat sie konczy panie dziejaszku. Pozniej, kolo jedenastej, mialam okazje po raz pierwszy zastosowac co mnie nauczyli na lekcjach samoobrony. Na szczescie nie doszlo do tarzania sie na podlodze, ale pan skuty i aresztowany przez kolegow. Kawa znowu nie potrzebna. Dobrze ze niedziela i poniedzialek wolne :)).
A ze przegapilam i doczytalam wczoraj,
Alino i Cichalu – najlepszego!
Krycha, narażasz się… Jedyną osobą upoważnioną (przez siebie samą) do przycinania komukolwiek jest na tym blogu Nemo – w dowolnej postaci.
Och Nisiu, 🙁 szkoda, ze masz tylko tyle do naklepania z okazji odgrzewanego sandacza 🙁
Robie rzad i ide sie zakrecac, jak to Jagoda klepie 🙂
Kto się czubi ten się lubi i dlatego jestem pewien, że i mnie Gospodarz uwielbia. Naraziłem Mu się wielokrotnie, ale zawsze w tej samej postaci, Szekspirowi znanej jako village idiot
Proszę zauważyć, że odszedł kolejny bohater naszej młodości. To chyba łączy nas wszystkich.
Po wygłoszeniu tych banalnych oczywistości polecam najbardziej odpowiednie meursault
Och, szaraku. To nie było z okazji sandacza.
Pamiętniczka posterunkowej dnia ostatniego ilustracje
Rodak autorem, zdaje się że ma dar wtapiania się w otoczenie.
To akurat Walia, nie Anglia, ale świetnie tłumaczy pokoleniu mojej Babci, że na Wyspach nie tylko w melonikach chodzą i fajfokloki uskuteczniają 🙂
Przy piciu meursault nie należy chlapać
Placku, 😉
EWA CHCE SPAĆ cały film …..
https://www.youtube.com/watch?v=2eql0sFv4H4
Czy mnie Łotr wpuści?
Jolinku, dzięki! Jaki to fajny film. I wszyscy aktorzy tacy młodzi…
Pyro – wpuścił, a dlaczego miał nie?
Niech żyje nasza znakomita Jolly Posterunkowa,
wielka literatura niech się przy Jej pamiętniczku schowa !
Rozdziały kolejne z ciekawością i rumieńcem czytamy
i za Jolly w czasie służby kciuki z oddaniem trzymamy !
Praca na angielskim dworcu to zadanie jest niełatwe
sierżant wyśle tam czasem jakąś ratunkową tratwę.
My tu wdzięcznie blogowo sobie gawędzimy
a Jolly już bladym świtem powinność swą czyni.
A gdyby ktoś chciał wybrać się do kina na jakiś obecnie grany,współczesny film to
gorąco polecam: http://multikino.pl/pl/filmy/za-jakie-grzechy-dobry-boze/
Kochani,już dawno się tak nie uśmiałam 😀
Czy ja już jestem?
Jesteś, Pyro!
Pyro, zajrzyj do poczty. Przesłałem Ci list z naszej redakcji internetowej z radą jak uniknąć kłopotów z wysyłką komentarzy. Te ostatnie wprowadzałem ja ale czasem nie ma mnie w domu i wówczas musisz długo czekać a można tego uniknąć. Powodzenia.
Pozazdrościłem Krystynie chleba zmieniającego życie ze Sprawdzonej Kuchni- dziś piekę chleb błyskawiczny, z dodatkiem startych, surowych ziemniaków, z tego samego źródła. Rośnie sobie w koszyczku, po północy pójdzie do piekarnika. Do jutrzejszego żurku będzie jak znalazł.
W takim razie Niusiu, czyzby byla to kolejna proba wszczecia tutaj dawno juz nieobecnej awantury? Tez mocno sciskam 😉
Przepraszam Niusie 😉
To bylo do Nisi 🙂
A fuj, Szaraku 👿
Jagoda nie klepie. Jagoda pisze 😉
Dobrze chociaz Jagodo, ze i Ty, i ze ja, jestesmy o tym przekonani 🙂 🙂 🙂
Polski chleb na koreańskiej ziemi
Tej ziemi 😉
Dzisiaj u nas jest duze swieto, Thanksgiving. Za kilka godzin jak zwykle pojedziemy do rodziny aby przy stole pomyslec o wszystkim za co jestemy wdzieczni w tym roku i zjesc pieczonego indyka ze wszystkimi przystawkami.
Indyk na naszym rodzinnym stole jest podawany w czesciach. To znaczy na stol nie wjezdza duzy talerz z calym upieczonym indykiem. Po upieczeniu indyka „the man of house” oddziela mieso indyka od kosci. Nastepnie to mieso uklada na polmisku. Czerwone mieso (red meat) od nog i skrzydel lezy po jednej stronie. Po drugiej stronie polmiska jest biale mieso (white meat) czyli pozostale mieso.
Pisalam w minionych latach o sosie z zurawin i wszystkich innych przystawkach.
Jedna praktyczna rada dla tych, ktorzy pieka indyka lub innego ptaka i pozniej serwuja to z sosem. Nie wylewajcie wody po ugotowanych ziemniakach. Wykorzystajcie te wode do przyrzadzenia sosu. Woda po ugotowanych ziemniakach zawiera duzo skrobi.
Dziekuje wszystkim na blogu za przepisy i porady. Szczegolnie dziekuje Asi za powidla, Krystynie za rozmowy, Jagodzie, bjk i Antoninie za ksiazke o imigrantach ze Szwecji, wszystkim innym za wirtualne rozmowy. Dziekuje Jonlinkow51 za zyczenia.
Happy Thanksgiving dla swietujacych.
Przypomniało mi się doświadczenie z sandaczem na większą skalę czyli kolacją z polskim menu dla tutejszego klubu Business and Professional Women, który zaprosił mnie na „prelekcję” ze slajdami o Polsce z okazji przyjęcia jej do Unii. Pań było ponad 30, na szczęście nie musiałam gotować sama, tylko przygotować menu i receptury dla kucharza w hotelowej restauracji. W menu był m.in. czerwony barszczyk, sandacz z grzybami zapiekany pod beszamelem na grzance z ciasta francuskiego, sałata, a na deser jabłka pieczone z masłem, cukrem i koniakiem. Było to też jakoś pod koniec roku, w adwencie.
Kucharz był z Alzacji, więc trochę po swojemu przyprawiał, ale jedzenie przypadło paniom do gustu, żadna nie pochlapała siebie ani białego obrusa barszczem i wszystko było OK. Tego stresu nie chciałam jednak powtarzać 🙄
What I’m thankful for on Thanksgiving?
I am thankful that I’m not a turkey.
Szaraku, osobiście wolę porządną, otwartą awanturę niż ciche podgryzanie. Z tym ściskaniem coś Ci się pomyliło.
Jolly, dzięki za relacyjkę. Orco, fajnie, że się przydało, miłego świętowania.
Orca,
ja też dziękuję Ci za ciekawe relacje i opowieści. 🙂
Podoba mi się to jak świętuje się u Was to święto, że jest także miejsce na refleksję, co nas dobrego spotkało ze strony różnych ludzi. A podziękowania zawsze są miłe.
Krzychu,
poczytałam sobie o chlebie błyskawicznym – przepis rzeczywiście wygląda na prosty, więc może za jakiś czas wykorzystam go. A Twój chleb wygląda tak ładnie jak ten na fotografii w ” sprawdzonej kuchni”.
To ja, Pyra. Od wczoraj mam kawałek linki do Sempolińskiego (YT) w loginie – chciałam Wam dedykować piosenkę, a drań przylepił mi się do nicku i w żaden sposób nie mogę się go pozbyć. Wydawało się dzisiaj, że zupełnie nie będę mogła pisać na naszym blogu. Poza tym wszystko działa dobrze, ale już dzisiaj niczego nie napiszę, bo siedzi we mnie nerwica techniczna.
Gdybym jutro zapomniała, to pamiętajcie : mam podać sposób przygotowania ryb do smażenia od Starej Żaby.
Do jutra.
Orco – radosnego świętowania! Czy powidła też znajdą się dzisiaj na Waszym stole? 🙂 i kilka krótkich filmów dla Ciebie:
http://www.homan.pl/index.php?lang=pol
Życzenia również dla Nowego, Cichala i wszystkich świętujących za oceanem.
Dzień dobry,
Jolinku, Asiu – dzięki za dzisiejsze życzenia, święto wciąż trwa, a ja z nim i ze świetnym winem z… oczywiście argentyńskiej Mendozy.
Dobranoc 🙂
Wszystkim niecierpliwym przedstawiam swój portret za lat dwadzieścia. tak będę wyglądał, poruszał się, śpiewał, takie będę miał poczucie humoru, itd… 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=lWIk5d0XtU0
Dobranoc 🙂
Dobry na wieczór 🙂
Wszystkim Yankesom przyjemnej nocy – jutro powinniście mieć wolne po świątecznych trudach, Orca ma dzisiaj jeszcze troche godzin.
Na wypadek, gdyby komuś zostały żurawiny, proponuję do woka (patelni) wlać szklankę wody, wrzucić ok.0.5kg żurawin, dodać otartą skórkę od cytryny i wsypać cukru, ile wola. Podsmażać na małym ogniu, a z cukrem ostrożnie, żeby nie przesłodzić. To się szybko robi – z pół godziny, jak wszystkie owoce popękają, konfitura jest zrobiona.
Ja robię najwyżej z kilograma, bo żurawina jak nie „żywa”, to zawsze jest mrożona. podawana do drobiu, albo jako dżem na chleb – pięknie udaje dżem wiśniowy 🙂
Widzę, że w moim nicku nadal „tubka” siedzi, a więc moje komentarze muszą czekać, aż biedny Gospodarz wrzuci je z poczekalni, ręcznie. Wiedziałam, że technika mnie pożre, wiedziałam.
A teraz rybka od Żaby: sposób idealny na gruby filet rybny – łosoś sprzedawany w supermarketach w kawałkach ok 300 g, albo „polędwicę” z dorsza albo coś innego z ryb morskich. Po umyciu i osuszeniu ryby włożyć ją w naczynie i na kilka godzin zalać sokiem cytrynowym, niech się maceruje. Potem wyjąć, osuszyć, położyć na b. gorący tłuszcz na patelni (masło z oliwą) najpierw na stronę „mięsną” (niczym nie panierować) po lekkim zrumienieniu odwrócić na stronę „od skóry”, posypać lekko dyżurnymi i jakimś ziołem np koperkiem, liściem selera itp, ale skąpo. Zmniejszyć płomień mocno, nakryć patelnię pokrywką i podgrzewać ok 10-12 minut. Żaba mówi, że ryba jest wspaniała – cytryna niewyczuwalna zupełnie i brak morskiego zapaszku. Doskonała na gorąco, a jeszcze lepsza na zimno, następnego dnia. I tyle jest przesłania Żaby nt świąteczny.
Hej! Biorę blogowy urlop do poniedziałku. Udanych Andrzejków, miłego weekendu, Pa!
bjk, krystyna, Asia, Alicja
Dziekuje za mile slowa.
bjk,
Historia opisana w tych ksiazkach to historia wielu osob. Prezydent Obama slusznie powiedzial, ze U.S. sklada sie wylacznie w imigrantow.
krystyna,
W tym dniu myslimy o osobach, ktorym zawdzieczamy mile wydarzenia, jak rowniez jestesmy wdzieczni za rozne wydarzenia, ktorych jestesmy swiadkami lub ktore dotycza nas bezposrednio. Zdecydowanie wydarzeniem z tej drugiej grupy jest fakt, ze w tym roku papierowka zasadzona rok wczesniej miala w tym roku 5 pieknych i smakowitych jablek. Przypuszczam, ze w przyszlym roku bedzie jeszcze wiecej.
Asia,
Tak powidla rowniez byly na stole jako przystawka do pieczonego indyka. Slodki smak powidel byl dobrze zgrany z pieczonym miesem.
Z duza przyjemnoscia obejrzalam zalaczony przez Ciebie film. Obejrzalam rowniez pozostale filmy. Bardzo lubie filmy i zdjecia o tej tematyce.
Alicja,
Sprobuje zurawiny z cytryna. Ja mieszam zurawiny z sokiem z pomaranczy i otarta skorka z pomaranczy.
I na zakonczenie
Wczoraj wieczorem Seattle Seahawks grali mecz z San Francisco 49ers. Mecz odbywal sie w Santa Clara na stadione Levi’s niedaleko San Francisco. Nazwa 49ers ma zwiazek z okresem goraczki zlota w Kalifornii w 1849 roku.
Oczywiscie wszyscy znaja nazwe Seahawks i kolory druzyny. 🙂
Seahawks i 49ers to odwieczni rywale.
Seahawks wygrali 19-3!
Po zakonczonym meczu na stadionie czekal na pilkarzy stol z upieczonym indykiem.
Na zdjeciu po lewej Russell Wilson, po prawej Richard Sherman, nie znam nazwiska dziennikarki. W srodku stolu polmisek z upieczonym indykiem. 🙂
Za wydrany mecz rowniez dziekujemy. 🙂
http://media.thenewstribune.com/smedia/2014/11/27/21/02/1nxeQw.AuSt.5.JPG