Tęsknie wypatruję grzybów
Poczułem się jak koń wyścigowy dźgnięty ostrogą, gdy tuż obok werandy zobaczyłem brązowego kozaka na wysokiej smukłej nóżce. Potem dwukrotnie trafiłem w pobliżu modrzewi na całkiem spore maślaki. Zacząłem więc uważnie przyglądać się miejscom, w których zawsze i to od lat rosną „moje” grzyby. I… nic.