Co dziś gotować?
To pytanie nurtowało panie domu i „kucharcie” przez całe dziesiątki lat a może nawet znacznie dłużej. Na pewno nie jest to już obecnie kwestią dręczącą dla pań domu, zwłaszcza tych pracujących poza domem. Po prostu zjada się to, co uda się bez kłopotu kupić po drodze do domu, a najlepiej resztki wczorajszej uczty.
Ale, ale, są szczęśliwcy, którzy nie muszą się wcale kłopotać sprawą menu, dostają bowiem gotowe posiłki do domu. Czasem stoją one w schludnej torbie pod drzwiami, co obserwuję u moich dbających o siebie sąsiadek, ale są przecież starannie i szczelnie opakowane. Chodzi o diety pudełkowe, które rozpowszechniły się niezwykle. I to o dziwo, bardzo szybko stają się modne, powszechne i lubiane w mniejszych miastach, gdzie życie podobno toczy się wolniej. Warszawa poddała melodię a teraz śpiewa tak cała niemal Polska. To dobre wyjście dla tych, którzy chcą o siebie zadbać, a nie mają czasu na gotowanie.
Nawet jeśli nie chce się schudnąć, utrzymać kondycji, przytyć czy żywić się specyficznie, firmy przygotowujące pudełkowe diety i takim „normalsom”, nie mającym po prostu czasu ,oferują kilka gotowych posiłków. I bądźmy szczerzy, raczej chodzi o całodzienną dietę dla solistów. Duża rodzina z dziećmi zwykle nie korzysta z pudełkowej diety. To wspaniałe, doskonałe wyjście. Cena w zależności od obfitości i rodzaju posiłków już od trzydziestu kilku złotych. I ma tylko jedną wadę. Kiedy wraca się po pracy do domu, po kilkunastu minutach nie parują na kuchni garnki wydając apetyczne zapachy.
Kiedy jeszcze nie było pomysłu na diety pudełkowe, zafrapowała mnie myśl, że warto zaproponować domowy zestaw obiadowy, którego przyrządzenie nie zajmie więcej czasu niż pół godziny, co czasem, dla domowych głodomorów jest zresztą także trudne do przetrzymania. Ale dokładnie wyliczyłam. Można ugotować ryż lub makaron czy jedną z wielu kasz, przygotować z umytych sałat doskonały witaminowy dodatek i usmażyć rybę lub mięso. Zresztą już wtedy, kiedy książkę „Gotuj z głową” pisałam, było w sprzedaży wiele półgotowych produktów, którym wystarczyło nadać szlif domowego smaku. Teraz ten wybór jeszcze się zwiększył.
Bardzo proszę – według gustu. Kto chce stosować dietę pudełkową, niech stosuje. A ja, ponieważ lubię sama decydować, powzięłam postanowienie, że ugotuję na dzisiejszy szybki obiad spaghetti z 3 serami i piersią pieczonego kurczaka. Proszę oto prosty przepis:
Makaron ekspresowy
(porcja dla 1 osoby)
Najpierw przygotowuję używając do tego włoskiej miarki z oliwnego drzewa jednoosobową porcję spaghetti: jest to najdokładniej tyle, ile może, powinien i chce zjeść jeden biesiadnik
Składniki na sos: 2 łyżki oliwy lub oleju z pestek winogron, ząbek czosnku, pół małej szalotki, 5 łyżek mleka lub słodkiej śmietanki 12-proc, 3 kopiaste łyżki startej mozzarelli (kupuję gotową),1/3 krążka sera camembert, 2 łyżki startego parmezanu (lub innego twardego sera), połówka pojedynczej piersi kurczęcej
Nastawiam wodę na makaron. Kiedy się zagotuje wkładam spaghetti i gotuję. Na głębszej patelni rozgrzewam oliwę, dodaję rozdrobniony czosnek i posiekaną szalotkę, chwilę podgrzewam, aby zeszkliły się. Teraz dodaję pokrojone w kostkę mięso i jeszcze chwilę smażę. Teraz przychodzi moment na dodanie mleka lub śmietanki a także serów, aby się rozpuściły. Na koniec dodajemy ugotowany i odcedzony makaron, a jeśli sos będzie zbyt gęsty kilku łyżek wody od gotowania makaronu. Posypanie zielonym ziółkiem, to znaczy pietruszką lub bazylią porwaną na kawałki znacznie doda urody i będzie smakować.
Komentarze
Dieta pudełkowa to także wielka ilość opakowań z tworzyw sztucznych, których nie można wykorzystać ponownie. Pokazał to niedawno Mariusz Szczygieł na zdjęciu. Nawet gdybym chciała spróbować takiej diety, to nie mogę, bo w mojej miejscowości nikt tym się nie zajmuje. A może jestem za mało dociekliwa. Zgadzam się, że prosty obiad da się ugotować bardzo szybko. Ale co innego posiłki dla 2 osób, a co innego dla większej rodziny.
Jolinku,
ta książka Jacka Pałkiewicza to prezent nie dla każdego. Niektórych potraw nie tylko bym nie zjadła, ale nawet nie mogłabym czytać ich opisów. Ale są osoby mniej wrażliwe.
Mój mąż testował te diety pudełkowe bo chciał schudnąć i w jego przypadku to działało , ale on ma dużo samozaparcia chwilami, bo ja patrząc na to co on dostawał połowy bym nie ruszyła. Faktem jest, że to było 5 zbilansowanych posiłków, o odpowiedniej kaloryczności, ale ciągle indyk, kurczak, bardzo mało ryb i mocno to wszystko udziwnione. Ilość plastiku porażająca.
Jeszcze inną sprawą jest obliczyć kaloryczność, no i te 5 posiłków. Bawiłam się w to kiedyś i jest to trudne.
Diety pudełkowe były testowane swego czasu w moim biurze przez kilka osób, a przy okazji pozostali mieli okazję skosztować niektóre dania. Zdania były podzielone, niektórym te posiłki bardzo smakowały, innym mniej. Zdecydowanym minusem są rzeczywiście niesłychane ilości plastikowań, że nie wspomnę dosyć wysokich kosztach takiego cateringu. Dla tych, którzy nie potrafią, nie lubią, lub nie mają czasu gotować to na pewno wygodne rozwiązanie.
Moja Latorośl pracowała przez jakiś czas w firmie, która przygotowywała te pudełkowe posiłki. Była pozytywnie zaskoczona bardzo wysokim poziomem profesjonalizmu zatrudnionych tam osób oraz niezwykle restrykcyjnymi zasadami higieny.
plastikowań=opakowań plastikowych
Nawet całkiem niezły tej mój neologizm 😉
Danuśka, jesteś bezcenna!
Rolada indycza kusząca, wykonam, ale i tak jestem zjazdowo skazana na kurczaczą…
Kiedyś często byłam półgodzinna. Teraz mogę się leniwić.
dzień dobry … ☕
na temat diety pudełkowej nie mam właściwie nic do powiedzenia … wiem że jest .. nie stosowałam ..
brukselka inaczej .. jesienna … teraz jest świeża w sklepach ale mrożona też dobra … kasztany można kupić nawet w Biedronce ..
https://www.mecooks.com/pl/gluten-free-pl/brukselka-z-kasztanami/
Dzień dobry kawa
Haneczko-jaka tam bezcenna, w bankach Szwajcarii to dopiero są bezcenni klienci 😉
Klient z walizką wchodzi do szwajcarskiego banku i szepcze do bankiera:
-Chciałbym wpłacić 4 miliony euro.
-Nie musi pan szeptać, bieda to żaden wstyd.
Jolinku-świeże kasztany, jak wiadomo, są najlepsze w Biedronce i na placu Pigalle 🙂
ale jako dodatek do różnych dań najlepiej kupić kasztany już ugotowane i obrane, bo z tym obieraniem jest trochę zabawy. Jest nawet wersja ekologiczna:
https://image.ceneostatic.pl/data/products/25064808/i-bio-planet-kasztany-jadalne-gotowane-bio-100g.jpg
Ostatnio dodawałam je do pieczonej dyni, pasują bardzo dobrze.
Danuśka gotowce ratują często życie kucharzowi …
śledzie inaczej …
http://bonappetitmonamie.blogspot.com/2019/11/sledzie-w-morelach.html
Te śledzie to wersja śledzi po kaszubsku. Mogą być z rodzynkami, suszonymi śliwkami, żurawiną i także z morelami.
Zamiast pytania” co dziś gotować ?” zadaję sobie pytanie” co ugotować jutro ?” Wolę wcześniej pomyśleć o menu na kolejne dni, a i rodzina podrzuci jakiś pomysł. Chyba że gotuję tylko dla siebie; wówczas nie muszę niczego obmyślać tylko sięgnąć po ryż, kaszę, warzywa i obiad w pół godziny jest gotowy. Dziś była fasolka po bretońsku, a jutro powtórka.
Dla miłośników Baileys’a – do zrobienia w domu
https://www.alemeksyk.eu/przepisy-meksykanskie/napoje-i-desery/drinki/item/981-baileys-domowej-roboty-w-5-minut-raz-zrobisz-nigdy-wiecej-nie-kupisz-w-sklepie.html?fbclid=IwAR2s9ZWlt2TZpAfwKGghRDFFgZ1VhFusdOyxOOgHJJRf3R3MiIphnMY8P18
Dzisiaj właśnie gotowałam kaszę, gryczaną białą, niestety przegapiłam czas i nie była sypka. No więc dodałam do kaszy podsmażoną cebulkę i trochę twarogu solankowego, wędzonego i wyszło mi całkiem niezłe nadzienie do pierogów. Nie lepiłam ich tradycyjnym sposobem, ale nakładałam małe porcje nadzienia po kilka na podłużne paski ciasta, nakrywałam kolejnym i brzegi dociskałam widelcem. Takie kwadratowe pierogi, jakby ravioli. Trochę zabawy było, ale smacznie 🙂
Dzisiaj wieczór andrzejkowy, czy jesteście zajęci laniem wosku albo innymi wróżbami? 🙂
Nie Salso, w domu przy kieliszku wina. Jutro u wnuków, bo 3 grudnia wnuczek kończy 2 lata , a 4 wnuczka ma imieniny (Twoja imienniczka), rodzice w tygodniu zajęci.
Miałam stryja Andrzeja … , niestety ani mój ojciec ani jego bracia już nie żyją.
Salso,
kaszę gryczaną gotuję jak ryż – dwie szklanki (250ml) wody, jedna szklanka kaszy opłukana w zimnej wodzie. Wodę zagotować, wrzucić kaszę, poczekać, aż woda znowu zawrze, odstawić garnek i poczekać, aż kasza wsiąknie wodę. Te proporcje MUSZĄ zadziałać!
Salsa,
wieczór andrzejkowy to chyba jutro? Te najważniejsze andrzejki – 30 listopada (u mnie jeszcze 6 godzin do tyłu, jak to piszę…)
Lanie wosku i te inne zabawy to dla młodych, niezamężnych 😉
Jutro w planie Ottawa, na imieniny Andrzeja 🙂
Andrzejki to o ile pamiętam, w wigilię imienin Andrzeja 🙂 a kaszę gotowałam w takich samych proporcjach, ale zajęłam się oglądaniem starych rodzinnych fotografii i przegapiłam ten właściwy moment, niestety. W sumie zmobilizowało mnie to do działania, a i do zbierania oklasków za te pierogi 🙂
Małgosiu, ależ te nasze wnuki szybko dorośleją…
Salsa ma rację, Andrzejki są dziś.
Wnuczka ma już 4,5 roku bo ona majowa. Jest bardzo wysoka jak na swój wiek, ale niezmienienie bardzo szczupła.
W Andrzejki – oczywiście Andrzej 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=1UgoedDF_Yk
https://www.youtube.com/watch?v=Znn4EWbAbXQ
https://www.youtube.com/watch?v=EwVE4pqtlZs
Ale ale…w związku z tym, że jutro do Ottawy, postanowiłam jakoś się odświętnie ubrać. Rzadko wychodzę, więc czemu nie…zabrakło mi czegoś takiego w rodzaju czerwonego sweterka (szewc bez butów…), Jerzor podwiózł mnie do centrum handlowego i odjechał do swoich zajęć, zresztą nie miałby gdzie zaparkować, chociaż parking wielgaśny!
Nagle do mnie dotarło, że jest jakiś Czarny Piątek!!! Dotarło przez napisy – i tak sobie myślę, no dobra, rozumiem, że w USA, bo to u nich zawsze w trzeci czwartek listopada Dzień Dziękczynienia, to niech ta, u nas w Kanadzie w drugi dzień października , zawsze ruchomy poniedziałek i nigdy nie mamy Czarnego Wtorku… Dopiero pogadałam z Przyjaciółką z Polski, podobno w Polsce też już jest, a jakże, Czarny Czwartek 🙄
Weszłam do pierwszego sklepu z wejścia i zakupiłam czerwony zwyczajny, prosty sweterek, akuratny, a po drodze do kasy zgarnęłam drugi, też mi się podobał. Wiedziałam, czego szukam i nie dałam się skusić na jakieś tam poboczne wielkie wyprzedaże. Taka jestem zaraza 😉
https://photos.app.goo.gl/mir7vxDck1PoZDke7
Alicjo, wydalo się, Ty śpisz a Mrusia nadgania robótki 🙂
Okropne te czarne czwartki czy piątki, lepiej by się Dzień Dziękczynienia u nas zadomowił.
E tam, Salso – ja robię zdjęcia, nie mówiąc o robótce 🙂
Namawiam wszystkich, kto co ma po szufladach i gdzie tam, do użycia takich resztek.
Dzień Dziękczynienia ma swoją historię, u nas jest to październik. Indyki uratowały życie konkwistadorom z Europy – w skrócie…
Ale w tych czasach to jest odpowiednik naszych polskich dożynek. No i niech tak zostanie 🙂
dzień dobry … ☕
a ja wczoraj zarobiłam 100% rabatu … bo nic nie kupiłam … 😉
do sprawdzenia nowa knajpa w Warszawie …
http://wariacjerestauracje.pl/zielone-gary-nowe-miejsce-na-woli/
przymrozki idą ..
Na zamku w Świdwinie odbył się 28 listopada wernisaż prac Kuby-naszego gospodarza z Toporzyka. Niezjazdujacym przypomnę, że Toporzyk to miejscowość położona tuż obok Zabich Błot, w ktorej już od kilku lat mamy znakomitą metę podczas zjazdów odbywających się u Żaby. Zarówno Joanna, jak i Kuba to bardzo ciekawe postacie i lubimy się z nimi spotykać. Poniżej kilka prac, które znalazły się na świdwińskiej wystawie:
https://www.behance.net/kubakonarzewski
Zamiast Czarnego Piątku mamy Nadbużańska Sobotę, co wydaje nam się zdecydowanie przyjemniejsza rozrywka 🙂
No właśnie! Fajnie też pasuje „Ta ostatnia niedziela” przed świętami na przykład, albo w danym miesiącu 🙂
Czy myśmy na ostatnim Zjeździe nie poznali u Żaby „tych z Toporzyka”? Tak mi się coś kojarzy, a pamięć mam dobrą, chociaż krótką 😉
W prasie wyczytałam, że jak nie po dobroci, to odpowiednie instrumenty się znajdą. Zgrozą powiało 😯
Korekta*
„u nas w Kanadzie w drugi dzień października” – miało być „tydzień”, nie dzień 👿
Przymrozki? U nas już kolejna noc pod znakiem -5c. To już całkiem niezły mrozik…
„Ulicami polskich miast przeszedł Młodzieżowy Strajk Klimatyczny. „Patrzymy Wam na ręce!” – skandowali uczniowie do polityków. „Złodzieje, oddajcie nam nadzieję” – do wszystkich dorosłych. I jeszcze: „Nie będzie małych piesków na martwej planecie”.”
No dobra – ja jestem ciekawa, co młodzież robi dla poprawy klimatu.
Już Greta T. nam pokazała, co robi – udała się do Nowego Jorku do siedziby ONZ wiadomą podwodą, co szybko wykpili dociekliwi dziennikarze. Przecież w dzisiejszych czasach mogła wygłosić swoją przemowę nie ruszając się ze Sztokholmu. Nikt jej nie podpowiedział? 🙄
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/spoleczenstwo/1933930,1,mlodziez-w-walce-o-klimat-domaga-sie-konkretow-dosyc-slow-teraz-czyny.read?src=mt
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114881,25464028,polak-pomogl-powstrzymac-napastnika-na-london-bridge-mezczyzna.html#s=BoxOpMT
Alicjo- tak, poznaliscie oczywiscie gospodarzy z Toporzyka.
tak Alicjo … siedziałaś obok Nich …
Alicjo, piekny kocyk ! Gratuluje.
Kochani,
Miałam okazję uczestniczyć w tym roku w Święcie Dziękczynienia, w szkole językowej należącej do przyjaciółki i męża – Amerykanina z Chicago. Indyk, jak indyk, ale w życiu nie sądziłam, że słodkie ziemniaki z piankami (yams with marshmallows) są jadalne (są!), a bean casserole podbiła me serce.
Panią Joannę i pana Kubę poznałam już podczas poprzedniego zjazdu z Żabich Błotach/ w 2017 r./ a koleżanki warszawianki jeszcze wcześniej.
Choć nie planowałam, to jednak skorzystałam z przecen, które obowiązywały także dziś. To znaczy zakup planowałam, bo chciałam kupić zaparzacz do kawy. Ten, który miałam, był ze szkła z drewnianym uchwytem. Bardzo szybko uchwyt pękł. W gazecie zobaczyłam reklamę zaparzarza tłokowego, takiego samego jak ten mój, tylko wykonanego z metalu. Czasami reklamy się przydają. Właściwy sklep był na trasie zakupów, więc weszłam w posiadanie pięknego i użytecznego naczynia, ze sporą zniżką. Służy także do zaparzania herbaty i ziół.
https://wyborcza.pl/7,75398,25464094,olga-tokarczuk-broni-polskich-sedziow.html#s=BoxOpImg7
Nie mam prenumeraty na GW, ale z tytułu artykułu wnoszę, że nasza noblistka wypowiedziała się publicznie. Nie byłabym zdziwiona, gdyby rozpętano wobec niej jeszcze większą nagonkę, albo gdyby dobrozmieńcy po prostu znaleźli na nią odpowiedni paragraf oraz zastosowali „instrumenty” prawne. Trochę się boję o nią, bo jak dotąd dobrozmieńcy nie ponoszą odpowiedzialności za swoje nawoływania i czyny (zwłaszcza „biała siła”!), ale opozycja to co innego, tak zwani …no, to już prezio sam nazwał te zdradzieckie i tak dalej.
Dziękuję za słowa uznania – teraz będziemy się chyba bić o ten kocyk, więc pewnie zacznę robić następny 😉
Zdjęcie podałam głównie dla zachęty tym, które z Was mają resztki do wykorzystania – bo robota jest banalnie prosta, a całość wygląda dość efektownie. Marshmallows ma swój odpowiednik, to taka pianka, podobna jak w ptasim mleczku…zapomniałam, jak się nazywa.
Indyk tutaj to podstawa Thanksgiving Day oraz Bożego Narodzenia i Wielkanocy. Niektórzy podają w te inne święta gotowaną szynkę, ale Thanksgiving bez tradycyjnego indyka się nie liczy!
Ewa,
a czy do indyka była konfitura z żurawiny? Bo to też tradycja – tę konfiturę robi się nie na słodko – jest przyjemnie kwaskowata.
http://www.plotek.pl/plotek/7,154063,25022504,maryla-rodowicz-w-czasie-rozwodu-ma-do-podzialu-ogromny-majatek.html
czy to prawda że we Francji nikt nie gotuje parówek w wodzie, tylko smażone albo pieczone … kolega tak twierdzi ..
ewo to trafiła Ci się uczta …
kocyk cudeńko .. u mnie by się nie utrzymał bo kotka ma niepokorne pazurki … ma drapaki w każdym pokoju ale woli skoki na boki ..
Jolinku, ja nigdy nie kupuje parowek. Najadlam sie jak mieszkalam w Polsce. W mojej francuskiej rodzinie tez ich nigdy nie widzialam. W sklepie sa takie cienkie, czesto sa jako dodatek do tutejszego bigosu.
hm…nie wiem, po co wkleił mi się tutaj plotek o Maryli 🙄
Miałam wkleić to:
https://www.youtube.com/watch?v=F76nDChQMTM
Mówi tam Olga Tokarczuk do sędziów.
Przypomnialo mi sie, ze bardzo dawno temu jadlam zapiekana parowke. Nazywalo sie to hot dog. Bylo tam tez duzo mocnej musztardy, ktora wychodzila mi pozniej nosem. To bylo moje jedyne spotkanie z hot dogiem. W 1976 r w uroczym miasteczku Locronan jadlam pierwszy raz nalesniki. Nie znalam jeszcze roznicy miedzy galette a crêpe i wzielam nalesnika a raczej galette z parowka i musztarda. W glowie mi sie nie miescilo, ze mozna jesc nalesnika z parowka i musztarda. Na talerzu zobaczylam, ze to nie taki nalesnik jak moja Mama smazyla.
Alicjo,
Jak najbardziej był sos z żurawiny, i to roboty Matthew. Tylko indyk z lokalnej restauracji (kucharze ponoć bardzo się przejęli zleceniem i robili wywiad internetowy w kwestii nadzienia), całą resztę wykonali Matt z Natalią. W kolacji uczestniczyli mniej lub bardziej anglojęzyczni dorośli uczniowie, ich rodzice albo przyjaciele. W sumie – 12 osób.
U nas znany jest indyk pod tytułem „batterball”, naszpikowany masłem tu i tam, bo wiadomo, że indyk należy do suchych miąs 😉
Ja lubię w każdej postaci, a najlepiej, jak ktoś inny upiecze 🙂
Gospodarz proponował kiedyś indyka w czekoladzie – nigdy się nie pokusiłam, a już niejeden raz spotkałam się z opinią, ze to znakomity indyk.
Spadam do stolicy na imprezę andrzejkow!
Elapa,
teraz z łatwością można kupić parówki czy serdelki bardzo dobrej jakości, o wysokiej zawartości mięsa, czy to drobiowego, czy szynki wieprzowej. Są nadal lubiane, a że ludzie coraz częściej patrzą na skład produktu, to i producenci wytwarzają dobre wyroby. Takie tanie o wątpliwym składzie też oczywiście są do nabycia.
Dla 12 osób można upiec indyka, ale dla mniejszej ilości pozostaje pieczeń z części. A żurawina dodaje smaku.
Wróciłam z urodzinowo imieninowej imprezy. Dwuletni solenizant pięknie zdmuchnął swoje świeczki na torcie w kolorze niebieskim. Nie jestem fanką farb spożywczych, po zjedzeniu wszyscy wyglądali trochę jak Smerfy, a solenizant najbardziej, bo niestety to mu wyjątkowo smakowało.
Dzień dobry,
Dziękuję za życzenia z okazji Thanksgiving Day, chyba i do mnie skierowane.
Może nieco rozczaruję Blogowisko ponieważ to święto jest mi dosyć, żeby nie powiedzieć całkowicie obojętne, a żeby już pędzić gdzieś za obiadem z indyka – nie ja.
Cieszyłem się głównie wolnym dniem bez żadnych obowiązków, a że cały handel jest na ten dzień zupełnie wyłączony, jakby to była pisowska niedziela, to spokojnie poleżałem w domu po raz kolejny studiując Panią Tokarczuk i podziwiając jej niesamowitą erudycję.
Wracając do samego święta – jest mnóstwo teorii jego powstania i legend skąd się ta tradycja indyka wzięła. Jeśli choć nutka prawdy jest w opowiadaniu o głodnych przybyszach z Europy i pomocy Indian w wytropieniu i zdobyciu indyków, a później wspólnym posiłku to wyklucza to jakąkolwiek moją aprobatę tej tradycji. Wiadomo przecież jaki los spotkał później tutejszych Indian nie dających się nagiąć do roli niewolników. Jakoś bardzo mało się mówi o tym ogromnym ludobójstwie i zagrabionej ziemi. Dlatego ten dzień jest dla mnie bardziej świętem amerykańskiej hipokryzji.
Powiedziałem Hough!
Na obiad zamiast indyka miałem „eggplant parmesan” i nawet mi do głowy nie przyszło sprawdzać, czy jest to potrawa czysto włoska, czy nie jest i w ogóle skąd się wzięła na amerykańskich stołach. Wystarczy, że była bardzo dobra, by nie powiedzieć pyszna!
Indyk jest swietny na obiad dla wielu osob – my zwykle mamy okolo 15-18 osob, czesto zapraszamy znajomych dzieci ze studiow ktorzy maja daleko do domu (drugi koniec kraju albo inny kontynent). To bardzo rodzinne swieto, bez podtekstow religijnych, i dlatego tak bardzo jednoczy ludzi, ktorzy w poprzek kontynentu zasiadaja do podobnego obiadu, z indykiem w roli glownej i daniami opartymi na sezonowych, lokalnych warzywach z plonow jesiennych.
Ciekawostka: green bean casserole zostala stworzona i wylansowana przez firme Campbell’s Soup w latach 50-tych, a jednym z jej oryginalnych skladnikow jest zageszczana zupa grzybowa w puszce. Oczywiscie mozna tez ja zrobic od podstaw, ze smietana.
Alicjo – podziwiam twoj kocyk na zdjeciach – super wzor i swietnie dobrane kolory; bylby z niego ladny swetro-plaszcz albo poncho. Podziwiam cierpliwosc!
Tak, tak. W domu urządzona kuchnia za sto tysięcy z „kuchnią i wyspą wychodzącą na salon, aby pani domu miała kontakt z gośćmi podczas przyrządzania posiłku”, a pod drzwiami domu pudełka z gotowym żarciem.
We kill about 37 million turkeys for Thanksgiving.
It is a human weakness that we can be overwhelmed by the scale of the massacre these numbers represent, but lose sight of the suffering endured by each hen or tom who lies dead on our Thanksgiving table. From the time they were babies in hatcheries to the time they were killed, the turkeys we eat would have endured a horrific litany of abuses.
Our expression of gratitude for the joys in our lives need not come coupled with the theft of every mundane and every significant joy from the life of another individual. It is easy to leave turkeys alone and they would be thankful for it. After all, if the giving of thanks is worthy of celebration, so should be the earning of thanks from another.
Asiu,
Twoje linki andrzejkowe, jak wiele innych Twoich wstawek – to są po prostu linki do przemyśleń od których się w duszy zagotować może (są więc jak najbardziej kulinarne). Nieśmiało dodaję jeszcze jeden:
https://www.youtube.com/watch?v=uhJOLuK7qbk
Dobranoc 🙂
dzień dobry … ☕
poranny spacer zaliczony … rześko ..
ostatni miesiąc roku …
dziś ogórkowa ..
Małgosiu dzieci niestety ale kochają takie torty .. Amelka też miała takie upodobania ..
schab inaczej …
https://foodandmore.pl/2019/11/schab-pieczony-w-kapuscie/
Jolinku, u mnie też ogórkowa 🙂
Zespół kardiochirurgii wrocławskiej przeprowadził pionierską w skali Polski operację autotransplantacji serca – tzn własne serce jest wyjęte z klatki, wyleczone (w tym przypadku chodziło o guz) i z powrotem włożone na swoje miejsce .. niesamowity sukces …
GosiaB, dziękuję za Twoją, jakże sympatyczną opowieśc o obchodach Święta Dziękczynienia. W takim klimacie właśnie je zapamiętałam i serdecznie wspominam dzięki mojej amerykańskiej przyjaciółce i jej rodzinie.
Pomidorowa z kulkami.
Jakimi kulkami?
Haneczko-z kulkami? Kulki mięsne, ryżowe…?
Jolinku-z tymi parówwkami we Francji to jest tak, jak napisała Elapa. Właściwie nie poznałam jeszcze francuskiego domu, w którym jada się parówki. Jeśli tak, to są jednym ze składników bigosu po alzacku https://www.ceinfo.fr/image/choucroute/choucroute.jpg
I w tym wypadku są gotowane, a nie smażone.
Kilka zdjęć z wczorajszych spacerów:
https://photos.app.goo.gl/LuhodyhtcFJwjFSDA
Z wołowo-wieprzowgo mięsa mielonego plus makaron. Taki eintopf. Wczoraj robiłam pasztet, wykorzystuję wywar.
Danusiu – świetne zdjęcia. To ostatnie, z drzewem, wygląda jakby było zrobione w Afryce 🙂 .
Nowy – dlaczego nieśmiało? 😀
GosiuB – A czym nadziewasz indyka? Tradycyjnie czy dodajesz jakiś polski akcent?
Późna jesień jest melancholijna, cieszę się, że listopad już się skończył. Spacer z fotografiami Danusi bardzo miły.
Torty na dziecięce uroczystości coraz bardziej zadziwiają. Są firmy, które spełnią najbardziej skomplikowane życzenia. Za odpowiednią cenę. Widziałam tylko wersje dla chłopców – konkretne modele samochodów, figurki hobbitów itp. Takie są trendy. Osobiście wolę prosty smaczny tort.
Danuśka,
bardzo ładne widoki nadbużańskie. Widać, że i tam był przymrozek. Zastanawiałam się, co to za duże drzewo, ale nie rozszyfrowałam. Może wiąz albo dąb.
Grudzień też przywitałam przedpołudniową przechadzką po lesie. Przy drodze natrafiłam na zmarzniętą kępę szmaciaka. To rzadki u nas grzyb, cieszę się, że jeszcze można go spotkać.
Dziewczyny-dzięki 🙂
Czy jedliścice już rybę, która nazywa się antar? Kupiliśmy wczoraj wędzoną tuszę antara. Delikatne, bardzo smaczne mięso, polecam.
Krystyno-sprawdzę wiosną, jak drzewo będzie miało liście 🙂
Planowalismy dluzsze wyjscie na spacer, ale pogoda nam pokrzyzowala plany. Na szybach mam zamarazniety deszcz, na chodniku slizgawka. Chyba zrobie drobne porzadki w biblioteczce – dla mnie to nie praca a przyjemnosc.
Asiu, dawniej nadziewalam indyka farszem wedlug jakiegos polskiego przepisu: mielona cielecina, watrobka, bulka moczona w mleku, duzo siekanej pietruszki, rodzynki, jajko, dyzurne. Ale od paru lat robie farsz na wzor tutejszych przepisow – chleb pokrojony w drobne kostki podpieka sie zeby byl chrupiacy, i na jego bazie robi sie farsz. Ja daje kielbase surowa (mieso wieprzowe dobrze przyprawione, bez oslonki), jablka, zurawine suszona, duzo szalwi i rozmarynu. Wychodzi bardzo dobry – znika ze stolu szybko. Farsz tradycyjnie podaje sie w indyku (jako nadzienie) ale tez w osobnym naczyniu, zapiekany.
Wróciłam spod sądu. Stała grupa, ale najważniejsze, że są ludzie, którym chce się przyjść.
Asiu w Gliwicach była jedna osoba .. w Gdańsku tłumy .. są ludzie, którym chce się przyjść .. ale zbyt mało ludzi rozumie co się dzieje i dlaczego trzeba przyjść .. może uważają, że demokratyczne demonstracje nic nie znaczą dla tej władzy ..
Wróciliśmy z Ottawy, były andrzejki 🙂
Z tymi Andrzejami (Krakusy!) widujemy się kilka razy do roku, a znamy się mniej więcej 40 lat, jeszcze z Polski. Tutaj to rodzina 😉
GosiaB wie, o czym mówię – beczka soli i te rzeczy.
Był też indyk – znakomity, Anka do nadzienia (wątróbka i tak dalej) dodaje też dwa jabłka – mnie się wydaje, że te jabłka dodają soczystości nadzieniu. Każdy doprawia nadzienie po swojemu, wypytałam Ankę – i wydaje mi się, że te jabłka to jest to „coś”, co warto dodać. Ja już od dawna nie piekę indyka, ale jak piekłam, to nie robiłam nadzienia, tylko wyładowywałam korpusik ćwiartkami jabłek. I piekłam pod koniec moich zabaw z indykiem w tym specjalnym worku plastikowym, bo wtedy nie potrzeba co chwila polewać.
kto chce posłucha …
https://www.youtube.com/watch?v=p2fHrwMeo8o&feature=youtu.be
Zapowiedziałam Jerzoru, że poddam to pod dyskusję blogową, więc poddaję. Otóż Jerzor, nie dość że kiedyś wyzwał mnie od szarych myszek, której by nikt nie zauważył, gdyby nie on raczył, to powiedział, że powinnam zrzucić przynajmniej 5 kilogramów, przy czym zaoferował mi pomoc w tym zrzucaniu.
Dla tych, którzy mnie nie widzieli na żywo – 163cm wzrostu, 64 kg.
Zastanawiam się, czy nie zrzucić Jerzora…
Jolinku,
mnie się wydaje, że zdecydowana większość ma w głębokim poważaniu to, co się dzieje – tak uważa moja siostra „na miejscu”, spod Krakowa i ja się z nią zgadzam, bo przecież czytam, słucham i tak dalej…
A że demonstracje nic nie znaczą dla tej władzy, to chyba jest jasne jak słońce, oni mają to jeszcze głębiej, niż „głębokie poważanie”. Przecież robią co chcą i zwisa im i powiewa, co „suweren” na to.
Gdybym mieszkała w Polsce, na pewno byłabym gdzie trzeba, żeby dać wyraz swojemu oburzeniu. Mnie się wydaje, że rząd ma w głębokim poważaniu naród i rozgrywa swoje gierki, przecież tam każdy ma haka na kogoś. Kaczor ma haki – bo przecież Lech był przez jakiś czas szefem NIK, nie sądzę, żeby z bratem nie podzielił się wieściami. Teraz Banaś – od lat w tych strukturach (jak to się określa). Moje zdanie – złapał Kozak Tatarzyna, a Tatarzyn za łeb trzyma…
Przepraszam za te wtręty polityczne.
Alicjo, nie obraź się ale ja mam 164 cm i wydaje mi się, że jestem trochę więcej wyższa od Ciebie niż 1 cm .. ja osobiście uważam, że waga to kwestia tego jak się z nią czujemy .. ja ciągle walczę o dobrą wagę bo źle się czuję z nadwagą .. no a teraz sezon na dodatkowe kilogramy co mnie oprócz pory roku zawsze dobija …
Jolinku,
ode mnie jestes wyższa o głowę, jak nie więcej! Ale jak idę do lekarza na doroczne badania, to podobno mam tyle „zwrostu” (może staję na palcach, jak mnie mierzą?).
Ja nie wiem, co to jest nadwaga. Uważam, ze ważę akuratnie i wyglądam akuratnie, do cholery!!!
Jerzor zrzucił brzucho (miewał, miewał!) i teraz chce mi pomóc…
Nie zwracałabym na to uwagi, gdyby nie codzienne tego typu wtręty 🙄
Wielka Gruba Baba rozlewa wino wiadomo kiedy 😉
https://photos.app.goo.gl/CPLMVNrTjzoS6GLk8
https://photos.app.goo.gl/K2Ej3ggFHRxNQ2Q79
https://www.youtube.com/watch?v=yG07WSu7Q9w
https://www.youtube.com/watch?v=ECDzoRJHfdA
Barcelona!
https://www.youtube.com/watch?v=UMVjToYOjbM
https://www.youtube.com/watch?v=1o4s1KVJaVA
Asia, 17:58
Dziękuję, że byłaś!!!!! Właśnie – są ludzie, którym chce się przyjść.
Danuśka 12:21
Czuję się jakbym dostał nowy numer „Kraina Bugu”. Super!
To, co Państwo Obama lubią….
https://www.bing.com/videos/search?q=tracy+chapman+performance+for+budy+youtube&&view=detail&mid=87E40895D5D78FA4DD1A87E40895D5D78FA4DD1A&rvsmid=57C7E770C033D636097257C7E770C033D6360972&FORM=VDQVAP
Dobranoc 🙂
To, co Pan Nowy lubi….
https://www.bing.com/videos/search?q=tracy+chapman+performance+for+budy+youtube&&view=detail&mid=17CF45D9E8C11B8ED39D17CF45D9E8C11B8ED39D&rvsmid=57C7E770C033D636097257C7E770C033D6360972&FORM=VDQVAP
Już naprawdę dobranoc 🙂
Dopiero wczoraj otworzylam dodatek literacki z piatkowego wydania Le Monde a tam na cala strone wywiad z Olga Tokarczuk. W naszej ksiegarni na widocznym miejscu kilka ksiazek naszej Noblistki.
Przyjemnego dnia. U nas ma byc slonce.
dzień dobry … ☕
Danuśka robisz piękne zdjęcia …
trochę mnie przewiało i dziś bez spaceru ..
do poczytania … i do obejrzenia ..
https://madameedith.com/podroze/scuol-miasteczko-o-ktorym-pewnie-nie-slyszeliscie-a-zapiera-dech/
Jolinku, Nowy 🙂 nadbużańskie krajobrazy po prostu piękne o każej porze roku i w listopaddzie też!
Nowy-podoba mi się muzyka, którą lubią Państwo Obama jak i Pan Nowy 🙂
Jolinku-jestem Ci bardzo wdzięczna za tę podpowiedź: http://www.dibloguje.pl/2019/11/droga-przez-make-czyli-literatura-dla.html#
Książkę już zaczęłam czytać, bardzo smakowity kąsek i na dodatek pięknie wydany(z wyjątkiem okładki, która nie bardzo do mnie przemawia). Specjalnie zamówiłam wersję papierową. Przytoczę fragment z pierwszych stron wstępu:
„Gdzie jest mój de Gaulle”-zapytała Madame któregoś razu. Uparcie odmawiała otwierania butelek tak zwanym korkociągiem kelnerskim. Używała takiego z podwójną dźwignią, który w miarę wkręcania w korek podnosi w górę oba ramiona. To o nim mówiła de Gaulle. Dlaczego? Bo ruch korkociągu przypominał jej gest Generała retorycznie wznoszącego ręce podczas przemówienia. „Francuuuuuzi i Francuzkiiiiii…”-
Madame przybierała charakterystyczny głos twórcy V Republiki. „Tak żartowaliśmy w domu, otwierając wino.”
https://www.irishtimes.com/polopoly_fs/1.3617122.1535998759!/image/image.jpg_gen/derivatives/box_620_330/image.jpg
Gwoli wyjaśnienia-Madame byla osobą, u której autor wynajmował pokój mieszkając we Francji w czasach studenckich.
Danuśka się cieszę … 🙂
dziś na obiad rosół z lanymi kluseczkami .. powrót do dzieciństwa … 😉
schab jeszcze inaczej …
http://slodkoslodka83.blogspot.com/2019/11/schab-po-wegiersku.html
Danusko, wspaniała ta anegdota z de Gaulle! Pamiętasz? To ten korkociąg miał na myśli Alain, kiedy otwierał butelkę moim domowym.
Z przyjemnością obejrzałam zdjecia i wysłuchałam muzyki a Simply Red, zaproponowany wczoraj przez Alicje, naprowadził mnie na to świetne nagranie Fragile, zapraszam.
https://youtu.be/KXWpCwLGfvY
Nie ma to jak domowe dania, choćby najprostsze. Śladem Jolinka zrobię lane kluski bo tez mam rosół 🙂
U nas pogoda dla bogaczy…dobrze, że wczoraj wróciliśmy wcześniej ze stolicy – inaczej stalibyśmy godzinami w korku.
https://www.thewhig.com/news/local-news/one-dead-multiple-injured-in-kingston-401-pileup
Lane kluski są u mnie surowo wzbronione, jedna z bardzo nielicznych rzeczy, których Jerzor nie znosi. Na szczęście ja też nie przepadam. A pogoda jest bardzo krupnikowa dzisiaj. I pada białe…
Gimnastyka poranna:
https://photos.app.goo.gl/3b4rN35i1isVsvpK8
Też mam takiego „de Gaulle” w domu, ulubiony korkociąg mojego męża. Ja sama wolę elektryczne, mają jedną zasadniczą wadę, ich żywot jest krótki.
Mój de Gaulle komunikował znakomicie nie tylko z francuzkimi, portugalskimi czy też z hiszpanskimi, ale również miał doświadczenie z niemieckimi i austriackimi korkami. W ubiegłym tygodniu, podczas kolejnego Street Party wyzionął ducha.
Upadł na kamienny krawężniki. Złamał rękę w przedramieniu. ☹️
Już nigdy więcej nie wniesie ramion do góry by służyć bezdomnym. Jego miejsce zastąpił ścigany, jednoręczna dźwignia
Tym razem spod dobrze zrelaksowany po ♂️♂️♂️ bezdomny
Zabrakło farby do drukowania.
Miało być Tym razem spod kaktusów, dobrze zrelaksowany surfingu bezdomny
jabłka inaczej …
http://www.kuchniokracja.hanami.pl/index.php/jablkofii/
dziś do kawy zrobiłam sobie placki z dyni .. czyli: starta surowa dynia (tyle co dwa średnie ziemniaki po starciu), 2 łyżki mąki i jedno jajo oraz szczypta soli .. z miodem pych .. jutro kombinuje by dodać pędy bambusa (słoik czeka na użycie)i będzie na wytrawnie …
zamiast kocyka można zrobić z resztek sukienkę ..
https://www.lofairy.com/collections/chicv-adp-collection-7302/products/robes-geometriques-a-col-montant-avec-poches-pour-femmes
A ja dzisiaj czytam nowy, grudniowy numer Twojego Stylu (dostałam od ottawskiej koleżanki). W nim – a jakże, wywiad z Tokarczuk i sporo o… Tokarczuk. Poza tym reklamy, reklamy, reklamy…
Oraz piękne kobiety w wieku dawno pobalzakowskim, za pomocą fotoszopu przerobione na nastolatki. Że się na to zgadzają…
Nadal śnieży, a na obiad będzie makaron z ostrym sosem indyjskim z dodatkiem usmażonych kawałeczków piersi kurczaczych, wrzuconych do tego sosu.
Korkociąg posiadam „starożytny”, nie do zdarcia, oraz jeszcze jeden – działający na zasadzie dźwigienki.
Ale promuję kupowanie wina z zakrętkami – po pierwsze primo, nie ma mowy, żeby powietrze dostało się do butelki, a przy nieodpowiednim przechowywaniu (na leżąco, żeby korek był nawilgocony!) wina zakorkowanego zdarza się to. Po drugie, nie chcę się przyczyniać do kompletnego wyginięcia dębu korkowego, który w Portugalii jest już gatunkiem zagrożonym. Nawet Francuzi, „winni” tradycji winiarskiej już od dobrych paru lat przestawiają się z korka na metalowe zakrętki.
https://pl.wikipedia.org/wiki/D%C4%85b_korkowy#/media/Plik:KorkeichePortugal1994.jpg
Kochajmy dęby korkowe,
kochajmy, do jasnej cholery 🙂
prezent na Mikołajki … „Tosca” w Teatrze Wielkim – Operze Narodowej do zobaczenia za darmo w sieci 6 grudnia …
https://kultura.onet.pl/muzyka/wiadomosci/tosca-w-teatrze-wielkim-operze-narodowej-do-zobaczenia-za-darmo-6-grudnia/lp63h6c
O właśnie – degola mam, oprócz tego tradycyjnego 🙂
Ciekawam, kiedy się złamie, bo już niejeden raz nam się złamał, zwykle gdzieś w dalekich podróżach, ponieważ w bagażu podręcznym nie wolno przewozić takich urządzeń. Ostatni złamał nam się w Chile.
Danuśka,
nadbużańskie okoliczności przyrody leżą w tak pięknych, że się powtórzę, okolicznościach, że i listopad im niestraszny. A co dopiero grudzień 🙂
https://photos.app.goo.gl/ot2Mkfut54EfZRTt9
Data pod powyższym zdjęciem – 05.09.2015
Ładna sukienka, niestety nie robię na drutach.
O wyższości korka nad zakrętką oraz odwrotnie, dlaczego zakrętka bywa lepsza od korka: http://gentlemanschoice.pl/zakrecona-historia-korka-do-wina/
I jeszcze jedna anegdota, tym razem o małżonce de Gaulle’a:
„22 sierpnia 1962 roku Charles i Yvonne de Gaulle wracają z Paryża do La Boisserie. On przewodniczył posiedzeniu Rady Ministrów, ona zrobiła zakupy-kurczaki na kolację, konfitury i ciastka. Podróż, jakich wspólnie odbyli już dziesiątki. Nagle ich samochód zbacza z drogi i gwałtownie przyspiesza. Na maskę spada grad kul. Słychać brzęk tłuczonego szkła, wrzaski, odgłos wystrzałów. To zamach. Po długich minutach szaleńczej jazdy szofer wreszcie zatrzymuje samochód. Na szczęście nikomu nic się nie stało. Yvonne wysiada z samochodu, strzepuje z sukienki kawałki szkła, poprawia kapelusz. Patrzy na męża, na szofera, na policjantów z eskorty i zadaje pamiętne pytanie: ,,A co z moimi kurczakami?”
Fragment z biografii „Yvonne de Gaulle” autorstwa Genevieve Moll.
Ja mam tylko jedną sukienkę, którą zrobiłam dla siebie na drutach i chyba 2 swetry. Szewc bez butów… 🙄
A tych zdjęć nigdy nie zebrałam do kupy, że tak się wyrażę. Tutaj jest Zjazd 2015 w okolicznościach nadbużańskich i nasze pożegnanie z Gospodarzem w okolicznościach Gospodarza.
https://photos.app.goo.gl/8DMFmSnczvLuRr052
Jolinku – zawsze znajdziesz coś ciekawego. 🙂
Alicjo, ale jak sie otwiera butelke wina z zakretka to nie ma tego charakterystytcznego i milego dla ucha odglosu jaki wydaje otwierana butelka De Gaullem z prawdziwym korkiem.
Nie widzialam butelek z zakretka. Pewnie sa ale na nizszej polce a ja sie nie schylam . To Bernard zaopatruje nas w wino.
Jak będę w sklepie, to sobie zapiszę te wina francuskie zakrętkowane, Elapa. Słowo daję, że takie są 😉
Pewnie, ze nie kupuję win z wyższej półki – cena nie stanowi o jakości, co już nieraz przedyskutowaliśmy tutaj. Owszem, nie ma tego charakterystycznego…ale dla dobra dęb ów korkowych gotowa jestem wyrzec się tego odgłosu.
Trochę się wzruszyłam, zbierając te zdjęcia Zjazdowe z 2015 roku…
Alicjo-to prawda, łza się w oku kręci…
Bywają korkociągi niepraktyczne, acz eleganckie 🙂
http://ak5.pl/at7.html
Czego to ludzie nie wymyślą, ciężko nim otworzyć, ale jest gdzie odłożyć korek 🙂
„Indyk jest świetny na 15-18 osób”
Czyżby?
https://www.national-geographic.pl/traveler/restauracja-z-gwiazdkami-michelin-rezygnuje-z-serwowania-miesa-z-mysla-o-planecie-nie-o-klientach?fbclid=IwAR3S2W5CcWu7W9v8TXWu_87SfhGgYnq6-xsCMgqzZrbfec6yTeSH9wWI9UE
dzień dobry … ☕
Asiu zawsze się cieszę jak się komuś coś przyda z tych wynajdywań …
macie już prezenty? .. propozycje ..
https://flymetothespoon.com/swiateczne-prezenty-dla-foodies/
Jolinku, natchnęłaś mnie , zakupiłam oliwy i octy na prezent.
Napierw politycznie:
http://ak5.pl/dt7.html
A teraz kulinarnie:
zgodnie z hasłem gęsina nie tylko na Św. Marcina na obiad była gęsia pierś z jabłkami, a do niej ziemniaczane puree przyrumienione w piekarniku. Latorośl, z racji swojego dnia wolnego, wpadła oczywiście z przyjemnością na takie jadło 🙂 Omówilismy kwestię prezentów mikołajkowo-gwiazdkowych, bo często warto coś podpowiedzieć lub wysłuchać podpowiedzi w tej sprawie.
Jak docenić smak dobrego wina?
Najpierw otwórz i pozwól mu pooodychać.
Jeśli stwierdzisz, że nie oddycha zastosuj metodę usta-usta.
To może jeszcze jeden oryginalny korkociąg?
http://ak5.pl/ft7.html
Grudniowy wschód słońca
https://photos.app.goo.gl/NxedA5hQEZCLGstJ7
Asiu u nas jeszcze nie pada i nie szroni … ale słońca zawsze wyglądam ..
Danuśka jadło mniam mniam .. 🙂
kształcenie polskich gimnazjalistów było jednym z najlepszych na świecie – udowadniają wyniki testu PISA 2018 … młodzież dała radę … a obecny Minister Edukacji z PiS chwali się wynikami gimnazjów, które PiS zlikwidował … hipokryci …
Właśnie dostałam „Drogę przez Mąkę”
U mnie całkiem porządna zima- biało i minusowo. Widoki piękne.
Z książek kulinarnych przeczytałam właśnie ” Kuchnię Słowian” Hanny i Pawła Lisów. Tutaj więcej o tej pozycji : https://allegro.pl/oferta/kuchnia-slowian-czyli-o-poszukiwaniu-dawnych-smak-8594333841?utm_feed=aa34192d-eee2-4419-9a9a-de66b9dfae24&utm_source=google&utm_medium=cpc&utm_campaign=_KRK_PLA_Ksi%C4%85%C5%BCki+i+komiksy&ev_adgr=Ksi%C4%85%C5%BCki+i+komiksy&gclid=EAIaIQobChMI09W815ya5gIVAoGyCh37FwQsEAQYASABEgJX1vD_BwE
Spodobał mi się jeden z przepisów, ale będzie możliwy do sprawdzenia dopiero wiosną – coś w rodzaju placuszków z pokrzywy. Smak podobno doskonały.
U mnie też biało i minusowo, ale to już z malutką przerwą prawie miesiąc. Popieram prezenty nie kupowane, a własnym sumptem wykombinowane. Zawsze oszczędzam niewielkie, małe buteleczki ok.200-300ml. Można w nich umieścić własny olej z gałązkami ziół, kolorowego pieprzu, przypraw, czosnku, albo ocet. Pięknie opakować, jakąś wstążeczkę – i jak znalazł 🙂
Młodym kupię ozdobny talerz ceramiczny z dwoma kotami – widziałam taki u Japonki, która oprócz herbaty sprzedaj też wyroby ceramiczne dwóch lokalnych artystek. Myślałam o szklanym czajniku do parzenia herbaty, które też ma w ofercie, ale Talerz średnich rozmiarów łatwiej zapakować w bagaż, nie zabiera tyle miejsca.
„Droga przez mąkę” to dobry tytuł 😉 Przepisy cukiernicze?
Ja ostatnio czytam Hannę Kowalewską – jak leci, a mam ich 7, tych książek. Wszystkie dobre, ale szczególnie „Julita i huśtawki”. Polecam.
Alicjo-to nie jest książka kucharska, owszem zawiera przepisy kulinarne, ale jedynie jako dodatek do rozmów o literaturze i o jej związkach z kulinariami:
https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4893811/droga-przez-make-czyli-literatura-dla-kucharek
Asiu-rozumiem, że ten piękny wschód od słońca jest z Twoich okolic?
Krystyno,
Drzewo na przepieknie nastrojowych zdjeciach Danuski, to bez watpienia dab.
Malo tego, na prawej stronie, na galezi siedzi autentyczny orzel.
U nas niema tego tak na co dzien.
Szkoda
Już było o tej książce, ale zapomniałam, co dokładnie (pamięć mam dobrą, bo krótką 😉 ).
Właśnie zapowiedziano deszcze niespokojne na kilka dni 🙁
Jutro planuję jakieś makarony.
dzień dobry … ☕
Barbarom i Basiom najserdeczniejsze życzenia imieninowe – zdrowia, pomyślności, radości i spełnienia marzeń … 🙂 … Geologom pomachanko … 🙂
pepegor ale masz oko .. wypatrzyć orła .. ho … ho …
Barbarom – wszystkiego dobrego ! 🙂
I po zimie. Śnieg stopniał, + 6 st. C.
Pepegorze,
nie byłam pewna co to za drzewo, skłaniałam się ku dębowi lub wiązowi, ale żadne nie rośnie blisko, więc trudno było porównać. Ptaka wypatrzyłam, ale nie znam się na ptasich drapieżnikach poza myszołowami, których sporo występuje w mojej okolicy. Widać je często na przydrożnych drzewach. Ale nad Bugiem mogą żyć orły, błotniaki łąkowe i polne. Można jeszcze raz się przyjrzeć https://photos.google.com/share/AF1QipOhkOJ1zq1JuVmsSooTEC_bTXLUXRt4wbz_3y1VG_duoqqRdYpOuyDIp0wiGohryg/photo/AF1QipPanlX7zfYtp3Rl5-auufurNgNkMXsSAPNvVyGP?key=dzQzN1M2ZXdGWEZaMFZOcWVHUS1DQzNjZmw2WTF3
ciasto dla Solenizantek …
https://milycooking.pl/ciasto-z-kiwi-i-bananem-bez-pieczenia/?
gdyby wiatr sobie zacichł to pogoda całkiem dobra do spacerów ..
Gospodyni i wszystkim Barbarom oraz Górnikom – najlepszego 🙂
Geologiem sama się zajmę 😉
sałatka inaczej …
http://pomyslowakuchnia.pl/salatka-jarzynowa-podana-na-jablku/
Marek mi zameldował wczoraj, że schudł 12 kg … bo nie je chleba .. a ja tak lubię chleb … ale zobaczę ile dam radę .. mnie starczy 5 kg … 😉
Gospodyni i Barbarom – najserdeczniejsze życzenia zdrowia zdrowia, radości i pomyślności.
Drogiej naszej Gospodyni oraz wszystkim Barbarom najserdeczniejsze zyczenia w dniu ich swieta!
Gornikom, miernikom i kopidolom wszelakiej masci: Szczesc Boze!
Geologom, inzynierom ladowym i innym artylerzystom wszystkiego najlepszego.
A wszystkim razem tego, co sobie najbardziej zycza!
Rozmyślam dzisiaj o naszych dwóch Barbarach, które mam przyjemność znać osobiście i znajduję wiele wspólnych cech charakteru-obie delikatne, życzliwe, serdeczne i znakomite gospodynie. Cieszę się, że miałam okazję poznać Basię Adamczewską i moją ursynowską sąsiadkę Salsę 🙂 Życzę Wam wszystkiego najlepszego i smakowitego!
A cappello-serdeczne życzenia i pozdrowienia. Wielu udanych koncertów i górskich wędrówek!
A górnikom i geologom dedykuję niniejszy dowcip 😉
Wiesz-pado kolega do kolegi-kobieta to jest jak ten anioł stróż. Po ślubie to ten anioł furgo do nieba, a kole ciebie to ino ten stróż zostanie.
Pepegorze-nie znam się za bardzo na ptakach, ale zastanawiam się, czy na tym drzewie jest rzeczywiście orzeł. To ptaszysko ma czarne upierzenie, a ciotka klotka wikipedia podpowiada, że czarne orły żyją jedynie w Afryce…? Zatem to może jednak coś innego?
Znalazłam w internecie taką podpowiedź, ale szczerze mówiąc nic nie pasuje 🙁
https://podroze.onet.pl/przyroda/jakie-ptaki-drapiezne-zyja-w-polsce-infografika/rnczkvr
Gospodyni i blogowym Barbarom wszystkiego najlepszego.
koleżanka zdrowo się odżywia i zobaczyłam jak je kupne danie … płatki jaglane, mleko kokosowe, mleko odtłuszczone, cukier waniliowy, owoce … za 200 gram tego specjału 7 zł … zdrowie kosztuje …
Blogowym Basiom wszystkiego najlepszego!
Danuśka,
jeszcze o ptaku siedzącym na bezlistym dębie – na dużym zbliżeniu widać, że nie jest on czarny tylko brązowy; obstawiam raczej myszołowa, bo orzeł byłby chyba większy.
Pamiętam z pobytu na Twoich włościach dęby rosnące przy drodze wiodącej nad rzekę. To pewnie jeden z nich.
Jolinku,
zrezygnowanie z chleba to za mało. Trzeba ograniczyć albo całkiem zrezygnować ze słodyczy. Przez jakiś czas można wytrzymać. Też przymierzam się do tego, ale zima jakoś nie zachęca do takich wyrzeczeń.
krystyno to prawda .. Marek chyba wspominał, że nie podjada słodyczy .. i to prawda w zimie trudniej .. mam motywację bo muszę się wbić w ulubione w stare dżinsy i na Święta jadę z rodzinką w góry … pewnie nic z tego schudnięcia nie będzie ale mam zajęcie na na te nudne grudniowe dni …
A może wszystkiego o 1/4 mniej?
Bo jak się wyrzec chleba – to już na zawsze, inaczej wszystko wróci jak bumerang 😉
Alicjo czasami trzeba szoku dla organizmu … 😉 … jem rozsądnie ale zima zawsze dokłada parę kilo .. to ja je zaskoczę .. 😉
Ja tam wolę inne szoki 🙂
Zima dodaje chyba dlatego, że się mniej ruszamy. Ja to już na pewno!
Biało nadal, chociaż już śnieg przestał sypać, a na termometrze +3c
Doszłam do wniosku, że potrzebny jeszcze jeden mały kocyk na fotel, a skoro są korespondujące resztki, to czemu nie. A jeśli chodzi o tamten koc, to nie mamy się o co bić, bo go kot zaaresztował 😯
Sypia na nim i nie da się zepchnąć…gdzie dwóch się bije, tam trzeci korzysta!
Barbarom – wszystkiego najlepszego!!! 🙂
https://youtu.be/hHwK_RWrHcs
https://youtu.be/11GYvfYjyV0
https://youtu.be/MCgRuK6LIvY
https://youtu.be/S2xmzjKujGs
https://youtu.be/68xjjR5ztoQ
https://youtu.be/H9Ojtz4m0-Y
Kupiłam dzisiaj „Plamkę mazurka” Marka Pióro. Polskie ptaki, ptaszki i ptaszydła są w tej książce opisane z miłością jak pisze Adam Wajrak. Dużo ciekawostek i ilustracje malowane piórkiem. 😉 Zrobiłam sobie prezent na Mikołajki.
https://marginesy.com.pl/sklep/produkt/133206/plamka-mazurka
Solenizantkom tego, co najsmaczniejsze 🙂
Też sobie zrobiliśmy prezent.
„Babel. W dwadzieścia języków dookoła świata”, „Głupota. Nieoficjalna biografia”, „Bujda na resorach” i „Nienaganny”.
Zaczytamy się na ament.
Kochani, pięknie dziękuję za tyle milych słów i życzeń. Serdecznosci dla moich Imienniczek przesyłam 🙂
Danusiu, Krystyno,
zobaczcie sobie uwaznie to drzewo.
Wg mnie, jego habitus ( postac, forma konarow) wskazuje na jakies 200 lat, jest wiec duze. A ten ptak na galezi musi byc duzy, najwiekszy, jak orzel wlasnie, bo myszolow wygladalby tam jak kleks, jak wiekszy przecinek. O kolorze trudno wnioskowac przy takiej odleglosci i na tle jasnego nieba, bo ptaki maja wtedy wszystkie taki sam kolor. Tu Krystyna mo racje, ze jakis ciemnobrazowy.
A ze w Afryce sa czarne orly nie watpie. Nie mozna dzis napewno nawet wykluczyc, ze taki osobnik sie wyrwal z jakiegos zoo. Ja np., widuje od paru lat, w cieple wiosenne dni (luty marzec) nad Hannoverem duzego szponowca, ktorego sylwetka odpowiada sepowi.
Tez chetnie bym wiedzial, co to za zwierz.
„Sumienie ma czyste, bo nieużywane”
Stanisław Jerzy Lec
To powiedzonko przypomniał dzisiaj w felietonie w „Polityce” mój ulubiony Jan Woleński.
Pepegor,
proszę bywać częściej 🙂
Pepegorze – czytałam, że nad Płockiem, Bugiem i Narwią warszawscy ornitolodzy wypatrzyli ok. dziesięciu bielików zwyczajnych. Może to jeden z nich. https://plock.wyborcza.pl/plock/1,35681,654219.html
Najserdeczniejsze zyczenia dla Gospodyni, Salsy i Barbar okolo blogowych!
pepegorze:
trudno jest oszacować wielkość drzewa ze zdjęcia — człowiek widzi tylko „rozmiar kątowy” i bez informacji o odległości, albo czegoś do porównania, nic z tego nie wynika.
Na oko: ciemny ptak, ogon z brązowym rozjaśnieniem, typuję więc myszołowa, choć oczywiście to bardzo ogólna charakterystyka pasująca do wielu drapieżników. Myszołów też nie jest taki mały, zapewniam, że nie wyglądałby jak kleks, czy przecinek. Jest o kaliber większy od gawrona, też nie tak małego ptaka — bo i gawron by tu nie wypadł jak przecinek.
Bielik? Bielików nie spotkałem — to rzadkie ptakie, w przeciwieństwie do pustułek, czy myszołowów właśnie, które i do miast zalatują. Zerkam więc tylko na zdjęcia i kolor ogona mi nie pasuje — u bielika rozjaśnienie powinno być białe, a nie brązowe. Tak, wiem, białawość bielików postępuje z wiekiem, więc jakiś młodzik tuż po wykluciu może by i mógł być… Ale jakoś trudno mi uwierzyć.
Wszystkim Barbarom, Basiom, Basieńkom – spóźnione serdeczności!
dzień dobry … ☕
fajne te kluski …
http://est-ouest-est-ouest.blogspot.com/2019/12/spaghetti-z-kaparami-boczkiem-i.html
Jolinku (poprz. wpis) — 😀
Danuśko (poprz. i niniejszy) 😀 😀
I koncertów (czynnych, biernych), i wędrówek (kulturowych, dolinowych, kanionowych, (pa)górskich przyda się więcej, lecz…
…Okej, nie zdążę ani o tym, ani o współczesnych hasaniach dziecięcych (są, i to jakie!!!), ani o dietach (skazanych na niepowodzenie gdy podczas jej trwania już planujesz, co „zakazanego” zjesz, jak ją skończysz), ani… ani… 🙂
Może tylko… troszeczkę morza, troszeczkę nieba —
— Z Koronati NP na Adriatyku. Góry zdobywaliśmy podczas tego rejsu, bo jakże nie?!!! 😆
https://basiaacappella.wordpress.com/2019/12/05/na-wyspie-mana/
PS, jeszcze a propos „okołomałżeńskich dowcipasków” — przedwczoraj koleżanka chóralna podrzuciła na naszego „capa” (WhatsApp 😆 ) to — stare, ale jare (i znów trenduje; ach te motywy wędrowne… literatury, internetu!!)
— Kolega tenor skonkludował
Przyjaźń to jednak piękna rzecz!
I tego się trzymajmy! Forever and ever!!! 😉 😎 😆
Z dyskusji o ptakach wniosek jest taki, że to ich fotografowania przydaje się lepszy obiektyw 😉 W przypadku marnego sprzętu, takiego jak mój, mamy świetną okazję, by poszerzyć swoją ornitologiczną wiedzę i z tego bardzo się cieszę dziękując wszystkim za wiele cennych spostrzeżeń.
http://images11.fotosik.pl/52/5db8935cb4010284.jpg
Jolinku-kluski zawsze fajne 🙂
…do ich fotografowania
Ewo, GisiuB, dziękuję 🙂
Po pochmurnej Barborce mamy sloneczny ranek. Milego dnia!
Danuśka, Twoje zdjęcia są świetne. Sprzęt jest ważny , ale to człowiek ustawia kadr.
Zrobiłam dziś na śniadanie placuszki bananowe, do których przepis podała niedawno Jolinek. Dałam tylko dwa jajka, bo masa i tak była bardzo płynna. Smażą się szybko, ale jednak na oleju, są słodkie bez dodatku cukru, inne śniadanie. Może kiedyś powtórzę.
Irku-dziękuję, komplement od Mistrza Fotografii tym bardziej cenny 🙂
https://i.wpimg.pl/730×0/m.fotoblogia.pl/przezenty-bc6d1fe2859180e06a5b2e.jpg
Danuśka,
bardzo lubimy wszelkie zamieszczane tu zdjęcia, a zdjęcia przyrody są mi szczególnie bliskie. Lubię też takie zagadki przyrodnicze jak z tym ptakiem. Moja siostra jest zapaloną fotografką przyrody i dobry sprzęt przybliżający fotografowany obiekt jest jej bardzo przydatny. Ale spacery z nią są nieraz irytujące 🙂 no bo ile razy można fotografować kaczki. Ale lubię oglądać zrobione przez nią zdjęcia.
Dziś na obiad zupa jarzynowa z kulkami mięsnymi.
książki na prezenty … kilka znamy już …
http://www.kuchnianaszapolska.pl/2019/12/co-pod-choinke-ksiazki-dla-miosnikow.html
Basiu przyjaciela poznaje się w „biedzie” … 😉
krystyno pomysł zupy dla mnie …
Krystyno – moja mama fotografuje głównie chmury 🙂
Na obiad była ogórkowa. Upiekłam wieczorem, już mikołajkowo, ciasteczka czekoladowe i po raz pierwszy ciasteczka chałwowe z pastą tahini. Według tego przepisu: https://www.mojewypieki.com/przepis/ciastka-chalwowe-z-kawalkami-czekolady
Są kruche, niezbyt słodkie i proste w wykonaniu. Trochę za grubo posiekałam gorzką czekoladę, ale mam nadzieję, że ciastka szybko jutro znikną 🙂 Muszę koniecznie kupić kratkę do ciastek. W naszych sklepach nie widziałam, pewnie zostanie internet.
Danusiu, dopiero dzisiaj zauważyłam twoje pytanie – tak to nasze łąki nadrzeczne.
dzień dobry … ☕
na Świętego Mikołaja …
http://niedzielnykucharz.pl/menu-na-tydzien-dania-dla-sw-mikolaja/
miłego świętowania … 🙂
mały mrozek …
ryż inaczej …
https://kochamlubiegotuje.blogspot.com/2019/12/ryz-zapiekany-z-jabkami-i-beza.html
Dzień dobry 🙂
kawa
Wczoraj Mikołaj sprawił mi niespodziankę 🙂
Irek, gratulacje !
Irku dla Ciebie i Ewy serdecznie gratulacje!
Asiu-bo chmury są bardzo malownicze i za każdym razem inne 🙂
Każdy ma jakiegoś hopla. Wędkarze fotografują z upodobaniem swoje ryby, najczęściej po to, by się nimi pochwalić przed innymi wędkarzami 😉
Ja natomiast żałowałam, że nie zrobiłam wczoraj zdjęcia mojej bardzo malarskiej przystawce. Byliśmy z koleżeństwem z pracy na przedświątecznej kolacji w https://stara-kamienica.com.pl/ Zamówiona przeze mnie przystawka składała się z waflowego rożka w czarnym kolorze, była wypełniona tatarem z tuńczyka, całość
wsparto na piramidce z marynowanego mango oraz awokado. Danie było smaczne i prezentowało się znakomicie.
Irku-serdeczne gratulacje!
Irku super … gratuluję … 🙂
znany idealista …. czyli hipokryta …
https://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/stanislaw-karczewski-jako-senator-i-wicemarszalek-senatu-pelnil-platne-dyzury-podczas-bezplatnego-urlopu,990802.html
Irku 🙂
Hipokryta, to delikatny eufemizm.
Tombe la neige…jak w bajcem -1c, może wytrzyma do świąt?
Przy ulicy – puste już pojemniki po wywiezionych śmieciach i zabranym recyklingu.
https://photos.app.goo.gl/JG2khr5L9vBp9tuTA
Gratulacje dla Irka 🙂
Danuśka,
jak Ci smakowało marynowane mango? Pytam, bo u nas czasem „rzucają” na przecenie po parę sztuk za niewielki pieniądz, to wypróbowałabym.
dziś Mikołajki … może ktoś dorzuci parę groszy … katastrofa w Szczyrku …
https://pomagam.pl/kasiaszczyrk
Trochę w innej odsłonie – nie wiem jak Wy, ale ja uwielbiam Paula Muriata:
https://www.youtube.com/watch?v=ApwA8l8khhk
Irku -w pełni zasłużone wyróżnienie. Gratuluję! I życzę następnych sukcesów. 🙂
ciekawe czy krystyna zna taką zupę? …
https://kuchennefascynacje.home.blog/2019/12/03/karmuszka-zupa-gulaszowa-z-wrmii-i-mazur/
jeszcze jest czas by zrobić własny prezent …
https://kuchennefascynacje.home.blog/2019/11/27/olej-ziolowo-czosnkowy/
a tu więcej propozycji …
http://greencanoe.pl/naoliwione-zapasy/
a we Anglii … przedwyborcze „Love actually” … Hugh Grant chodzi od drzwi do drzwi, by zniechęcać Brytyjczyków do Johnsona i brexitu …
https://www.wysokieobcasy.pl/wysokie-obcasy/7,163229,25484854,przedwyborcze-love-actually-hugh-grant-chodzi-od-drzwi-do.html?fbclid=IwAR1wU58uyoOYNXgEPrMx_pHz90zEdd5GFdUOGTwLQ3vkzVN_V9QcZh2w_GM&disableRedirects=true#S.main_topic-K.C-B.3-L.1.maly
Do mnie przyszedł (przyjechał!) osobisty Mikołaj – bo sama do siebie wysłałam pakę z Polski i już mocno się bałam, że przepadła, bo zajęło jej to dwa i pół miesiąca, a zwykle 46 tygodni idzie, człapiąc po Atlantyku. Wysłałam jak zwykle książki, trochę kosmetyków oraz obrazy Kuzynki Magdy, które nabyłam rok temu za pobytu. I tego by mi było najbardziej szkoda, bo wszystko inne da się powtórzyć.
Obrazy wysłałam, bo już postanowione, że jednak nigdzie się nie ruszamy na następną emigrację, czyli do Polski. A dotąd czekały w depozycie, bo po co dwa razy…
Odetchnęłam, że jednak paczka się doczłapała. Będzie co czytać 🙂
Olga Tokarczuk odbierze nagrodę Nobla i wygłosi stosowne przesłanie … państwowa TVP nie planuje transmisji …
TVP i tak nie oglądam, a datę wręczenia nagród Nobla akurat doskonalę pamiętam 🙂
Małgosiu wiesz, że chodzi o co innego … miliony oglądają kłamstwa każdego dnia i nawet taki fakt jak nagroda Nobla też zostanie zakłamany … a o tym dniu też pamiętam …
O nagrodzie dla naszej Noblistki
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kultura/1934910,1,olga-tokarczuk-w-sztokholmie-polska-slynie-z-literatury-a-nie-wegla.read?fbclid=IwAR0v8g0lZO-eXlu7_EDc6P75nkgr286V5SW6nVKxL9QSNQzAPMDA0VDqNaE
Jolinku, wiem, życzę naszej Noblistce wszystkiego najlepszego i czekam na Jej przemówienie. Dręczy mnie poziom czytelnictwa w naszym kraju, który niestety zawyżam i pewnie większość z nas, takie mamy społeczeństwo i mimo ogromnego wzrostu osób z wyższym wykształceniem ponad 21% to nie przekłada się jak widać na podniesienie poziomu kultury i świadomość społeczną.
Irku – gratuluję kolejnej nagrody. To na pewno nie ostatnia. Dobry fotograf musi być czujny 🙂
Jolinku,
nie znam zupy karmuszki jak pewnie większość mieszkańców tamtego regionu, ale na pewno jest smaczna. Tradycje kulinarne Warmii i Mazur przez dekady były zapomniane, bo w zasadzie nie było komu ich kontynuować. Po wojnie nastąpiła prawie całkowita wymiana mieszkańców, a gastronomia oferowała to co wszędzie. Warmińskie i mazurskie specjały to domena restauracji, które chcą zaoferować turystom coś regionalnego. Regionalnych restauracji nie ma chyba zbyt wiele. W moim rodzinnym mieście na Mazurach nie ma takiej ani jednej, choć jest jest kilka miejsc, gdzie można smacznie zjeść.
W tym przepisie na karmuszkę autorka pisze, że z ugotowanej czerwonej fasoli zdejmuje łupinki. Rozbawiło mnie to, ale co kto lubi.
Ostatnio zmniejsza się dotacje dla bibliotek, tnie etaty. Nasza biblioteka powiatowa jest obecnie czynna od poniedziałku do piątku od godz. 9:00 do 17:00 (2 dni), 16:00 (2 dni) i jeden dzień do 15:30. Osoby pracujące w innych miejscowościach, a nawet takie, które pracują do 16:00 czy 17:00 nie mają szansy, żeby wypożyczyć książki.
MałgosiaW
6 grudnia o godz. 21:22 588359
Nie „niestety zawyżam”, tylko na szczęście zawyżasz!
Ja też! 29 książek czeka na przeczytanie, a ja mam robótkę do skończenia i nie ruszam książek, zanim nie skończę (pewnie jutro).
Ja bez książek żyć nie umiem – żaden film mi tego nie zastąpi, bo film filmem, ale wyobraźnia pracuje, jak się czyta książkę. Może dlatego, że książki czytałam zanim nastała telewizja i telewizja nie zastąpiła książki, jak się w latach 60-tych obawiano. W którejś ze swoich wypowiedzi Olga Tokarczuk powiedziała, że książka zawsze nam będzie towarzyszyła, może tylko nośnik się zmieni. Ale i tak – czytelnictwo spada, i to wszędzie na świecie.
Maciek też ma książkę we krwi i ten nawyk, mimo wszystkich nowinek elektronicznych i tak dalej.
Sztrykując, obejrzałam dzisiaj „Yuma”, film z 2012r. Doskonała obsada i ciężki film, podobno oparty na faktach autentycznych. Kopia na youtube pozostawia dużo do życzenia, ale nie narzekam.
https://www.youtube.com/watch?v=Gv-yZ6sVeyw
dzień dobry … ☕
Małgosiu o Panią Tokarczuk się nie martwię .. ale za nasze pieniądze TVP, która ma misję, powinna zrobić transmisję z tak ważnego wydarzenia dla Polski .. i to mnie wkurza – kłamstwa, pomówienia i manipulację .. też nie oglądam tego co zrobili z TVP ale wiesz, że wielu ludzi w Polsce ma tylko do takich informacji dostęp … podłość w czystej postaci …
krystyno czyli zupa dla turystów … 😉
śledzie inaczej …
https://www.dorotasmakuje.com/2019/12/sledzie-w-jogurcie-z-bakaliami/
Podczas ostatnich wakacji we Francji zajrzeliśmy kilka razy do najbliższej mediateki. Mediateki w mniejszych miejscowościach zastąpiły biblioteki, a w dużych miastach funkcjonują równolegle z bibliotekami. W miasteczku, które liczy niecałe trzy tysiące mieszkańców mediateka czynna była we wtorki, czwartki i piątki od 15.30 do 18.30, a w środy i soboty od 10.00 do 12.30 i od 14.30 do 18.30 (oczywiście obowiązkowa przerwa na obiad!).
Posiadacz mediatekowej karty może wypożyczyć 7 książek, 3 pisma (tygodniki, miesięczniki itp) oraz 5 płyt CD na 3 tygodnie, a także 1 DVD na tydzień. Jeśli masz kartę w jednej mediatece to możesz korzystać z innych tego typu centrów w całym departamencie. Mediateka organizuje spotkania, konferencje, wystawy, pokazy filmów, czyli pełni rolę centrum kulturalnego w tej małej miejscowości. Jest oczywiście też miejscem, gdzie można skorzystać z komputera i Wi-Fi, tak jak w naszych bibliotekach.
Akurat całkiem niedawno rozmawiałam z kolegą o mediatece z Grodziska Mazowieckiego, czyli z niewielkiej, podwarszawskiej miejscowości:
https://mediatekagrodzisk.pl/#
Zatem to miejsce również łączy funkcję ośrodka kultury i biblioteki.
Wczoraj wieczorem odwiedziłam natomiast http://teatrxl.com/ Tutaj też co najmniej trzy w jednym, bo i teatr, i ognisko teatralne, i kawiarnia. Do teatru wchodzi się zresztą przez kawiarnię, co oczywiście sprawia, że przed i po spektaklu personel kawiarni ma mnóstwo roboty 🙂
Spektakl nie był najwyższych lotów, ale z wieloma aluzjami polityczno-obyczajowymi, na które to publiczność reagowała bardzo żywiołowo.
Teatr mieści się na Pradze, na Placu Hallera, gdzie mieszkałam przez pierwsze dziewiętnaście lat mojego życia zatem lubię tam wracać i sprawdzać, co się zmieniło, a co trwa stale i niezmiennie.
Jolinku-wkurzamy się niestety w większym gronie…
Alicjo-marynowane mango bardzo mi smakowało. Nie wiem, w jaki sposób było marynowane, ale jeśli masz okazję to koniecznie kup i spróbuj.
Okazuje się, że marka Pantone wybiera kolory roku, na 2020 zadekretowano:
https://noizz.pl/design/kolor-roku-2020-pantone-classic-blue-w-praktyce-czyli-niebieski-na-butach-ciuchach-i/7qlj3hx
Nic nie wiedząc o powyższym już wiosną 2019 roku kupiłam niebieskie addidasy, zastępując inne niebieskie buty zdarte do imentu podczas przemierzania niezliczonych kilometrów to tu, to tam. Chłe, chłe, jak to człowiek zupełnie nieświadomie wyprzedza różne trendy 😉
A propos czytelnictwa – ciekawa jestem, w jaki sposób jest mierzone.
Czy na podstawie tego ile książek wypożyczono z bibliotek, ile sprzedano? Ponieważ książki nie są tanie, ludzie radzą sobie w inny sposób – na przykład 3 moje znajome zakupują na audio jedną książkę i wszystkie trzy ją czytają. A w statystyce wypadłoby, że jedna osoba tę książkę przeczytała…
-6c, Barbórka też była po lodzie. Ciekawe, co w święta.
Dzień na placki ziemniaczane.
„Literatura wymaga pewnych kompetencji kulturowych, w czytaniu… Ludzie dzisiaj chętniej obcują z obrazem i z innymi formami przekazywania głębokich informacji. Staram się też zrozumieć, że ludzie mogą po prostu nie mieć czasu czytać książek. Czytanie dziś jest przywilejem.”
Olga Tokarczuk
„Uświadomiłam sobie, że w ciągu mojego życia byłam świadkiem czterech literackich Nobli dla pisarzy piszących po polsku: J.B. Singer, Czesław Miłosz, Wisława Szymborska i ja. Jestem szczęśliwa, że ten kraj w środku Europy ma taki potencjał: nie węgiel, nie ropę, tylko właśnie literaturę.”
Olga Tokarczuk
Otóż Singer nigdy nie pisał po polsku – pisał w języku jidisz. Moja ulubiona książka, autobiograficzna zresztą „Miłość i wygnanie” – serdecznie polecam 🙂
Jolinku, oczywiście mnie to wkurza, w pewnym hotelu w Sandomierzu zmieniałam program w telewizorze w jadalni, bo nie dało się tego słuchać, a były inne, następnego ranka znowu to samo. Ludzie nawet jak mogą zmienić i tak trwają w swoich nawykach.
Szkoda, że nie ma możliwości niepłacenia abonamentu…
Nie wiem, na jakich zasadach istnieje w Polsce taki anachronizm – abonament. Tutaj nic takiego nie ma, płacę tylko za kabel…
To znaczy ja nie płacę, bo mi kabel niepotrzebny, oglądam tylko telewizję publiczną kanadyjską (Global, CBC, CHOH z Ottawy, Public tv kanadyjską, 3 stacje główne USA – NBC, CBS, ABC, oraz Public tv z Watertown (USA), kanał francuski, na którym są dzienniki z Paryża, Belgii i Szwajcarii, zamiennie. Tyle tego mamy darmo – a oglądamy tylko dzienniki i czasem coś jeszcze Jerzor ogląda.
Telewizja powinna być za darmo – chyba, że ekstra sobie coś kupujemy, prywatne kable czy co tam, jakieś Netflixy etc.
W Polsce oglądaliśmy TVN24.
Chyba w GW jest artykuł o Tokarczuk, nie mam prenumeraty, więc tylko tytuł przeczytałam red.Nogaś pyta noblistkę, co napisał prezydent w liście gratulacyjnym, na co Tokarczuk odpowiada – dostałam jakiś list?
Phi…Jerzor mówi, że płacimy, więc odszczekuję (hau hau hau).
Jest to w pakiecie tv, internet i telefon. Całość 150$ miesięcznie.
No masz!
Oooooooo, nasza Alicja w krainie czarów chciałaby za darmo.
A z czego mają żyć ci wszyscy zatrudnieni w telewizji?
Moderatorzy, spikerzy, korespondenci, kamerzyści i wielu innych.
Ja za radio,tv,internet,telefon i netflix płacę miesięcznie 75 €.
To prawda, tutaj nie ma abonamentu. To jakis dziwny koncept – nie rozumiem jak rzad moze zmuszac obywateli do placenia za cos, z czego nie korzystaja i karac za niesubordynacje!
My dawniej mielismy kablowke, ale miesieczna oplata bardzo regularnie rosla a ogladac nie bylo co: wiadomosci, troche sportu,odgrzewane stare filmy, i mnostwo badziewia. Zrezygnowalismy i zainstalowalismy antene na poddaszu, i lapiemy okolo 20 kanalow. Ogladamy dokladnie tyle samo co dawniej. Ja ogladam glownie wiadomosci, no i troche publicystyki, filmow dokumentalnych i fabularnych, czy programow kulinarnych i podrozniczych. Najlepsze moim zdaniem sa telewizje publiczne: amerykanska PBS i ontaryjska, ktore sa bez reklam.
Za telefon niestety tez placimy, choc nie wiem za co, bo oprocz roznych oszustow czy sprzedawcow nikt nie dzwoni 🙂 Ale trzymamy za wzgledu na wiekowych rodzicow, ktorym jest latwiej wybierac numer na tradycyjnym telefonie niz na komorce.
Za darmo mamy już chyba tylko powietrze.
Biblioteki u mnie sa otwarte codziennie do 20, a w soboty i niedziele do 16. Starsze oddzialy sa zawsze zlokalizowane blisko szkoly sredniej, czasem nawet sa to polaczone budynki. Nowo budowane biblioteki sa czesciami duzych kompleksow rekreacyjnych, takich domow dzielnicowych, z basenem, lodowiskiem, jakimis klubami dla dzieci. Jest to bardzo wygodne, bo po wyjsciu na basen mozna z dziecmi wpasc na chwile i przeczytac ksiazeczke.
Mozna wypozyczyc maksimum 40 rzeczy (za jednym razem), wlaczajac w to czasopisma i filmy (na 1 tydzien), i ksiazki (na 3 tygodnie). Coraz czesciej korzystam tez z zasobow cyfrowych, np. zrzucam ksiazke czy film na moj tablet. Oprocz ksiazek angielskich, sa tez dzialy w innych jezykach. W moim miescie akurat jest bardzo malo polskich ksiazek (jakies starocie), ale w bibliotece miejskiej w Toronto jest multum polskich ksiazek i czasopism, rowniez tych najnowszych. Tygodniki sa dostepne z parodniowym opoznieniem.
Abonament w Polsce? Z poniższego wynika, iż nie ma podstaw, by płacić:
http://ak5.pl/kt7.html
eva47
7 grudnia o godz. 18:01
Nie do końca Płacę półroczny abonament za to powietrze, którym tutaj oddycham, i które pozwala mi chodzić po wodzie. Nie ma lekko, ale cieszę się i tak, że jest gdzie kasiorę wydawać lekką ręką
Tel- 2 GB internet wszystkie rozmowy, 20 PLN
Komp-60 GB, 200 GB w nocy-30 PLN, Ipla w pakiecie
Eurosport-40 PLN Black Friday cały rok.
Radia i telewizora nie posiadam. Kontrola ze zdziwieniem potwierdziła.
yurek, w takim razie te wasze nielubiane barany nie wpadły jeszcze na pomysł, by Internet wciągnąć pod te same media jakim jest tv i radio i ściągać kasę.
Może po moim wpisie pójdą po rozum do głowy i zmienią ustawę o radiofonii. Zaczną wpływać dodatkowe środki do budżetu i będzie można wprowadzić nowe 700+
Hahahaha
Próbowali ściągać abonament od mojej Mamy, kiedy skończyła 75 lat i kiedy jest się z tego zwolnionym. Nasyłali komorników, musiałam interweniować w KRRiT. Nie należy się rejestrować.
Zostawię to bez komentu.
Małgosiu, trzeba się wyrejestrować po osiągnięciu wieku. Poczta nie ma danych wieku abonenta.
Bezdomny, nasi politycy zerkaja juz w strone abonamentu za ogladanie filmow i sluchania radia w Internecie, ale na razie nie maja odwagi aby wprowadzic w zycie.
U mnie jest mediateka w pieknym klasztorze urszulanek. Miasto odkupilo budynek za jedyne 4 miliony €. 2 dodatkowe poszly na doprowadzenie budynku do aktualnych norm bezpieczenstwa Ksiazki, gazety, CD , mala kawiarnia i kilka sal do dyspozycji roznych organizacji. W kaplicy odbywaja sie koncerty, ktore oburzyly jedna Polke. Na calym tym terenie jest tez dom starcow i przedszkole lub zlobek.
elapa dokładniej
W „Polityce”:
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kultura/1934932,1,literatura-jest-zbudowana-na-czulosci-mowa-noblowska-olgi-tokarczuk.read?src=mt
Elapa :loll: chętnie doradze i tym w Paryżu, i tym w W-awie jak należy to wprowadzić w życie tak ważną ustawę.
Włącznie z argumentacja na wszelkie przyszłe zapytania.
Za pół darmo, w końcu bezdomnemu nie potrzebne są duże sumy :loll:
@ bezdomny, masz oczywiście rację, zapomniałam o kurortach.
Gratis mamy słońce, wiatr, deszcz ze śniegiem i inne żywioły.
Dzięki opłacie za radio i tv nie musimy słuchać ani oglądać reklam.
Hm. Na tych stacjach, które wymieniłam i za które według Jerzora płacimy, są reklamy. Nie ma na kablówce. Zwykle 4 w godzinie programowej, czasem więcej. Mnie to nie przeszkadza, niech ta…
Nie ma reklam na Public Tv, ani na TvOntario – też publicznej. Na te telewizje składają się dobrowolnie oglądający – raz czy dwa razy na rok jest weekend poświęcony tej zbiórce i żeby przypomnieć, dlaczego mamy tę telewizję za darmo! Za to stać tę telewizję przede wszystkim na programy o gotowaniu, renowacji chałupy, ogrodnictwie na własnym spłachetku i tym podobne, poza tym stare filmy i seriale, na które już nie potrzeba licencji 😉
Abonament nie jest w stanie opłacić całej telewizyjnej machiny. Główny worek z forsą przynoszą reklamy, zwłaszcza w porze największej oglądalności, zwykle są to dzienniki głównego wydania lub specjalne wydarzenia sportowe, tutaj rozgrywki baseballa czy amerykańskiej piłki (football).
Piękna, mądra mowa Olgi Tokarczuk w Sztokholmie.
Oooo, a na czym polega ona?
Ta mądrość, na siłę rozumieć
Się!!!
Alicjo, jaki abonament?? Tutaj nie placi sie zadnego abonamentu. Stacje telewizyjne to sa prywatne, dochodowe korporacje, gdzie CBC jest korporacja panstwowa (crown corporation) dotowana z rzadu, a TV Ontario jest telewizja publiczna (not for profit) utrzymywana z podatkow i datkow. W sumie to tylko 4 stacje telewizyjne sa kanadyjskie, reszta to amerykanskie. Telewizja ontaryjska jest bardzo dobra i na wysokim poziomie, i dobrze spelnia swa misje edukacyjna – programy dla dzieci, dobra publicystyka i dokumenty, np. ostatnio cykl 1-godzinnych filmow o matematyce, duzo filmow przyrodniczych i historycznych, czasem jakis film europejski, np. ostatnio dunski serial Borgen.
Oplaty za kablowke, czy internet czy nawet telefon placi sie dostarczycielowi tych uslug, a nie panstwu (rozumiem ze polski abonament telewizyjny to dochod panstwa/rzadu).
Wybralam sie dzis do polskiego sklepu, nie wiem jakie licho mnie podkusilo, bo nigdy tam nie chodze w soboty ze wzgledu na tlumy ludzi. Wszystko juz w tematach swiatecznych oczywiscie. Kupilam sporo grzybow suszonych (podgrzybki i prawdziwki), polska make (za rada kolezanki uzywam polskiej maki w polskich przepisach by uniknac niespodzianek), jakies przyprawy , kasze, itp. Wyszlam ze sklepu z ulga. Jutro pieczenie ciasteczek ktorymi potem obdaruje znajomych.
https://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/7,54420,24408749,osiecka-z-saskiej-kepy-juz-nie-siedzi-przy-kawiarni-teraz.html
🙁
GosiaB,
nie znam się – Jerzor powiedział, że mamy wykupiony pakiet, w który wchodzi tv, internet i telefon – podstawowe sprawy, telefon mamy tylko dlatego, że tutaj to jest jak „meldunek”, ja korzystam z internetu w relacjach ze znajomymi i przez internet (skype) dzwonię na telefon w Polsce, ale telefon musi być.
Jerzor odbywa drzemkę, więc niech ta, nie będę mu przerywać – on płaci rachunki, to pewnie wie komu i za co. Jam niewinna!
Grzyby suszone obiecały mi dwa źródła z Polski – narzekali, że jak tylko wyjechaliśmy we wrześniu, to wysypało i nie wiadomo, co z tym robić. Nachalnie zasugerowałam – słać do mnie, bo mi właśnie wszystkie zapasy wyszły!!! No i co? Do tej pory nico 🙁
Pewnie, kupię w polskim sklepie, ale to nie to samo 👿
Teraz by mi się Marek przydał, bo obrazy od Kuzynki Magdy mam, ale trzeba je oprawić. MAREK!!! Przybywaj!!!
Muszę też przemalować ściany, bo te ciaptaki stanowczo się kłócą z obrazami. Niby nienachalne szarawe na białym, ale nie pasuje i już!
Pomyślę.
Acha. Ja to nazywam „abonament”, a jak zwał tak zwał – gdybyśmy nie mieli internetu (kabel!), to nie mielibyśmy telewizji, chyba, że mielibyśmy antenkę na dachu (kto takie ma w tych czasach?) która łapałaby jakiś sygnał. Czyli – płacimy za tę tv tak czy siak, bo ona wisi na kablu internetowym. Płatna tv kablowa to insza inszość.
Przeczytałam ten artykuł o Osieckiej i jej rzeźbie – myślę, że dobrze by było, gdyby została, chociaż ta Cafe de Paris i otoczenie były takie klimatyczne 🙂
Ale carefoury przychodzą i odchodzą… a Osiecka całkiem spokojnie wypija swoją wieczną kawę i obserwuje.
dzień dobry … ☕
no i mamy w rodzinie nowych kociarzy .. w sierpniu syn i synowa przywieźli z wakacji małego rudzielca znalezionego w stodole .. a tydzień temu dostali małą kotę z muzeum dla towarzystwa rudzielca .. najlepsze, że synowa to psiara i kotów nigdy nie lubiła .. a teraz cyrk z kotami w domu .. zakochani po uszy … 🙂 .. za tydzień zobaczę je na własne oczy ale na zdjęciach są takie śliczne, że się nie dziwię tej miłości od pierwszego wejrzenia …
krokiety inaczej …
https://www.obzarciuch.pl/2019/12/krokiety-nowoczesnej-babci.html
pogoda na spacery akurat ..
Yurek,
Abonament za TV, obecnie 139 € jest doliczany do podatku lokalnego i wszyscy go placa.
Nie wiem jak jest z ludzmi jak Bezdomny ktorzy mieszkaja w kamperze. Zglaszasz w urzedzie skarbowym, ze nie masz telewizora i tym samym nie placisz abonamentu. Chodzi o ludzi, ktorzy zglosili, ze nie maja telewizora, ale ogladaja tv w Internecie. Urzad skarbowy na razie nie uwaza ekranu komputera jako telewizora. Na razie.
Na obiad perliczka i tarta jablkowa troche inaczej.
Danuśka jak byłaś na Pradze to może wracając widziałaś jak pięknie wygląda drugi brzeg … oświetlone schody i fontanny Multimedialne .. można spacerować tu i tam …
https://tvn24.pl/tvnwarszawa/najnowsze/warszawa-iluminacja-swiateczna-2019-kiedy-i-gdzie-rozblysna-swiatla-2508135
terrina po polsku …
https://wesolakuchnia.blogspot.com/2019/12/terrina-ze-sledziem-i-piklami.html
..
No lubię Katowice…
https://www.eryniawtrasie.eu/34644
Jolinku-nie widziałam, bo jechałam na Pragę tramwajem przez Most Gdański, a potem metrem, ale na pewno wybiorę się obejrzeć iluminacje. Warszawa bardzo pięknieje w tym okresie.
Dzisiaj wyszperałam w internecie kolejnego Francuza, który ożenił się z Polką i zamieszkał w Warszawie 🙂 http://www.chrisschittulli.com/pl/o-chrisie/
A tutaj francuska wersja znanej nam dobrze piosenki, można zresztą posłuchać też pozostałych: https://www.youtube.com/watch?v=6eeB_UR8Hx0
Mam nadzieję, że dla Osieckiej znajdzie się jednak lepsze miejsce niż obok Carrefoura.
Przemyślałam „sprawę Osieckiej” i zagłosowałam, oczywiście większość jest za przenosinami, a ja myślę, że Osiecka zawsze była blisko ludzi, chociaż „trochę obok”, jak sama zauważa w „Rozmowach w tańcu”. I siedząc przy tym carrefourze – może niech siedzi nadal, i ktoś, kto o niej nie wie, może się zainteresuje. Dowie się, że taka Pani była, pisała piękne teksty, książki (niewiele, ale…) i tak dalej.
A carrefoure przeminie…szkoda tylko szczególnej „klimatyczności” tego miejsca, kiedy była tam Cafe de Paris. Dzięki Kuzynce Magdzie mam to uwiecznione 🙂
Jolinku,
podaj zdjęcia kociaków, ciekawam strasznie, jako że jestem kociara!
Dzisiaj przyjeżdża Lisa na popołudniową herbatkę, to znaczy Jerzor ją przywozi-odwozi. Jej samochód znów jak każdej zimy zagości na naszym podwórku, bo u niej na parkingu musiałaby przestawiać go na czas odśnieżania. Dla niej to jest dosyć ciężka sprawa. Ja się dziwię, że ona nie sprzeda tego samochodu, przecież bardzo rzadko go używa, bardziej opłacałoby się zdać na taksówkę od czasu do czasu, tym bardziej, że stać ją na to. Ale to nie jest sprawa pieniędzy – Lisa, mając 87 lat obawia się, że jak odstawi samochód (do którego ledwie-ledwie się dowlecze na swoim „balkoniku”), to będzie coś, co ostatecznie potwierdzi jej status „staruszki”. Kiedy idziemy do niej, nie mam prawa jej wyręczać, bo jak mówi – boję się, że jak usiądę, to już się nie podniosę. Więc lata z tym swoim balkonikiem między kuchnią a salonikiem, a ja jej nie pomagam – zawsze może mnie o pomoc poprosić.
Ewo-dzięki za kolejną, ciekawą relację z Twoich rubieży. Nikiszowcem kusisz coraz bardziej i to nie tylko podczas świątecznego jarmarku.
Nas rzuciło dzisiaj znowu na Pragę. Obejrzeliśmy nareszcie „Konsera”: http://www.propertydesign.pl/architektura/104/koneser_najwieksza_rewitalizacja_w_dziejach_warszawy,21720.html Zwiedzanie „Muzeum Wódki”, które jest jedną z atrakcji tego kompleksu zostawiliśmy na następny raz.
Przespacorowaliśmy się też ulicą Ząbkowską, która pięknieje z każdym rokiem.
Z obserwacji wynika, że w obecnych czasach na Pragę zapraszają turystów wszystkie przewodniki, w tutejszych barach i restauracjach słychać różne europejskie języki.
My zajrzeliśmy do pubu prowadzonego przez Anglika zakochanego w polskich klimatach dzięki…żonie Polsce, jak się oczywiście domyślacie 🙂
Jolinku-obejrzeliśmy dzisiaj część iluminacji-Targową, most Poniatowskiego i Trakt Królewski od ronda de Gaulla do ul. Sobieskiego. Jest pięknie!
Alicjo poprosiłam syna o zdjęcia (bo poprzednie skasowałam) i jak prześle to Ci dostarczę .. 🙂
Danuśka jest okazja … zaplanuj sobie z Alanem wycieczkę … Bonn zostało wymienione przez Lonely Planet wśród 10 miast, które warto odwiedzić w 2020 roku ze względu na obchody …
https://www.dw.com/pl/komputer-doko%C5%84czy-dzie%C5%82o-beethovena-prawykonanie-w-bonn/a-51572541
żonie Polce, a nie Polsce.
Chyba się starzeję, bo literówek w moich tekstach niestety przybywa.
Jolinku-nie wiem, czy uda mi się namówić Alaina na wycieczkę do Bonn, jeśli nie to zrobimy tam wypad blogowy 🙂
Danuśko,
Bo też Katowice nie są miastem pięknym na pierwszy rzut oka, ale ja mam do nich słabość. Do Nikiszowca sugeruję dorzucić pobliski Giszowiec (a raczej to, co z niego zostało), Strefę Kultury z Muzeum Śląskim na czele, może z jakimś koncertem w NOSPR (ponoć sala słynie z fantastycznej akustyki), do tego można by dorzucić szlak katowickiej moderny. Znajdzie się też parę miejsc, w których można dobrze zjeść.
To znaczy, że nie powinno się jechać do Bonn w tym roku obchodowym, chyba, że lubi się najazdy turystyczne 😉
Nikiszowiec od dawna stoi w moich planach, tylko nie po drodze jakoś, a jak po drodze, to czasu nie ma 🙁
I nie mamy nikogo w Katowicach, żeby zakotwiczyć, to znaczy – żeby zmusiło nas do zatrzymania się na dobę.
Przygotowałam się na przyjazd Lisy – Lisa lubi porcelanową filiżankę, którą dostałam od Ewy Cichalewskiej, w piękne różyczki (firma Aynsley). Ja piję z Białej Marii od Misia, a talerzyk deserowy z tejże służy mi do podania herbatników firmy „Jutrzenka”. Jerzor pije z porcelany angielskiej, bogaty wzór niebiesko-złoto-biały. Made in China 😛
U nas na porcelanę mówi się „china” – wiadomo, skąd się wzięła 😉
Przejrzałam sobie kiedyś stronę firmy Aynsley, starocie i różne takie – coś prze-przepięknego!
https://www.google.com/search?sxsrf=ACYBGNS4_QEHod1nIsOP7QNnWNOx3bNDBQ:1575824370181&q=aynsley+china+cup+and+saucer&tbm=isch&source=univ&client=firefox-b-d&sa=X&ved=2ahUKEwiDmsCew6bmAhXSdd8KHT2iBXkQsAR6BAgIEAE&biw=1239&bih=565
https://culture.pl/pl/artykul/polanim-polonia-o-ktorej-zapomnielismy-wywiad
Moja Aynsley jest taka dokładnie – tylko w kolorze bordo. Oczywiście na dnie filiżanki jest piękna różyczka 🙂
Zrobiłam zdjęcie, ale nie mogę wrzucić po ostatnich „ulepszeniach” sprzętu, więc posiłkuję się zdjęciem z sieci.
https://i.pinimg.com/originals/e7/f7/18/e7f7188a04ac0e865a842226a57605ce.jpg
Ewo-z mocno już odległych pobytów służbowych w Katowicach mam w pamięci jedynie hotele „Warszawa” oraz „Silesia”, „Spodek” i odbywające się tam targi górnicze. Najwyższy czas zmienić te stare ograniczenia.
Przeskoczylem ostatnie wpisy aby dolaczyc do tematu: Za abonament.
Place za kwartal ok 58 e., tylko za radio i telewizje i uwazam przy tym, ze to dobrze wydane pieniadze.
Po pierwsze, ze ja jeszcze slucham radia. Slucham radia ze 4 godziny dziennie, bo tyle siedze za kierownica i uwazam sie przez za bardzo dobrze poinformowanego. A to dla mnie wazne. Slucham wlasciwie bez wyjatku programow informacyjnych. Mam stacje lokalne, regionalne i ogolnoniemieckie. Telewizje niemiecka ogladamy wlasciwie tylko publiczna, ja przewaznie programy regionalne typu, przeglad dnia, moja LP woli serie. Wieczorami dominuje natomiast telewizja polska. LP nie moze sobie odpuscic tureckich seriali, wiec nabija kwote kurwizji, ja natomiast wole TVN24. Oboje spotykamy sie przy „Szkle kontaktowym”, jesli nie ogladamy w tym czasie czegos innego. Mamy dwa telewizory, lecz jeden tylko z polskimi programami. Tu, za to mozemy, bo to internetowy serwis, odwolywac dowolne pozycje programowe ktore juz wyemitowano. Nie ma wiec powodu do konfliktu.
Co do mojego, na wstepie wspomnianego abonamentu moge powiedziec, a mam tu paru swiadkow ktorzy tez korzystaja i moze potwierdza, ze jest to bardzo solidna oferta. Pod pojeciem publiczne kryje sie dosc przejrzysty splot zlozony z ARD, ZDF i radiowe DLF, oraz Deutsche Welle, ktora emituje juz wylacznie w jezykach obcych. Nb, tam pracowala swego czasu obecna tu dawniej Dorota.
Mam w tych mediach to czego szukam. Jest rzetelna informacja, jest neutralnosc i jest misja. Jest tez wybor. Jadac rano samochodem skacze ze stacji do stacji wiedzac, jaki serwis o jakiej porze. Chce muzyke, bo kienci sie jej domagaja, nie ma sprawy, jeden push – i juz jest rabanka dzwiekowa z komentarzami, czesto nawet tak niskimi jakie je znam z radia na polskich drogach. Wysiedli, wracam gdzie chce i jestem znow u siebie.
Ta struktura zostala Niemcom narzucona przez Anglikow i Amerykanow po wojnie. Z wiadomych powodow, wiedzac jakie razenie moze czynic propaganda. Odpowiednik polskiego KRRT, ARD jest polityczno-prawnie tak zakorzeniony i tak zlozony, ze nie mozna go tak sobie zawlaszczyc i opanowac, jak to obserwac mozna za kazda zmiana ekipy rzadzacej w Polsce.
Ta misja moze traci dzis troszeczke myszka, ale ja czuje sie tu dobrze. Ale, ja chyba tez juz trace troche…
Alicjo,
Mieszkamy 35 km od Katowic. O ile gdzieś nas w tym czasie nie wyniesie, to służymy łóżkiem do spania i winem do nocnych rodaków rozmów. Daj wcześniej znać, kiedy będziecie w Polsce.
Danuśko,
Koniecznie, bo Katowice bardzo się od tego czasu zmieniły. No i hotele mają już lepsze.
Sorry…
Za abonament place za kwartal…
Ewo,
zanotowałam i serdecznie dziękuję za zaproszenie, pewnie kiedyś skorzystamy, jak to my 🙂
Przy okazji szukania w kredensie, co to ja tam mam, na czym można podać „słodkie”, które Jerzor zakupił, dogrzebałam się dwóch talerzy od Rogera, które kupił na jakiejś wyprzedaży garażowej:
https://www.worthpoint.com/worthopedia/china-solian-ware-simpsons-potters-cobridge
😯
Mnie nie stać by płacić kwartalne, dlatego place raz do roku sumę, która jeż o parę euro mniejsza niż miałbym płacić kwartalne.
Nawet gdybym nie miał w domu telewizornii oraz radia, płacić trzeba. Bo płaci się nie za oglądanie lecz za możliwość korzystanie z wysłanego sygnału radiowo televizyjnego. A ten można odbierać również na telefonie, tablecie, komputerze,poprzez internet. A z niego korzysta w Niemcach prawie 90 % pomimo, że jeśli idzie o digitalnosc w tym kraju to jest on dopiero rozwojowy. Wystarczy stanąć za krzakiem i już brak zasięgu.
W mobilku też mam telewizornie, ale jak dotychczas nie odwazylem się tego ustrojstwa odpalić, i niech tak pozostanie.
Mam okna w dachu, z łóżka widać nocą gwiazdy. Rano przez okno przy koi budzi wystające po nocy słońce. A kiedy księżyc robi się zbyt dociekliwy i chce wiedzieć co robię i z kim nocą, za zamykam żaluzje.
Niech se szuka gdzie indziej swoich ofiar.
Prawda bezdomny, placi sie za mozliwosc ogladania.
Ktos to produkuje i ludzi zatrudnia potrzebuje pieniedzy. To dlugi temat, a to, co otrzymuje uwazam za wartosciowe.
Starczy, ze porownam to z oferta polska.
Lubię księżyc i lubię gwiazdy szczególnie , gdzie inne światła ich nie zakłócają. Niebo w Afryce wygląda niesamowicie i za nim tęsknię. Księżyca w pełni nie lubię, nawet jak są chmury nie mogę spać.
Abonament RTV za telewizję i radio, której nie oglądam i nie słucham wynosi za przyszły rok 245, 15 zł .
tak księżyc nadchodzi …
ewo poczytam jutro ale moje wspomnienia z kilkunastu wizyt służbowych są bardzo miłe .. zawsze mi się udawało pochodzić i znaleźć co pięknego w ponurych czasach … jakiś stary dom, zapomniane podwórko, coś za zakrętem .. no i bardzo fajni ludzie …
dziewczyny uraczyłam Was zdjęciami kotków na Waszej poczcie … 😉
można obserwować na oficjalnym koncie Panią Olgę …
https://twitter.com/tokarczuk_olga
Rzetelna informacja, neutralność i misja – możemy tylko pozazdrościć.
Oprócz obowiązkowego abonamentu na telewizję tzw. publiczną płacę 60 zł miesięcznie za telewizję cyfrową/ Cyfrowy Polsat/, która powiela wszystkie kanały tej publicznej, ale ma także wiele innych. Co ciekawe, choć jest to ustawowy obowiązek , jedni płacą, inni nie płacą i od wielu lat władze głowią się, jak zwiększyć wpływy z abonamentu. Tym niepłacącym w zasadzie nic nie można zrobić. Ale jeśli osoba płacąca przestanie płacić to może spodziewać się kłopotów. Niepłacącej nikt się nie czepia a jeśli, to są to wyjątkowe sytuacje. I tak to się kręci.
A w antryju na bifyju stoi szlonka tyju.
Tutaj jest dokladny opis takiego typowego bifyju: https://gryfnie.com/slownik-slaski/bifyj/ jakby ktos chcial poczytac.
Pamietam z dziecinstwa taki kredens bardzo dobrze – stal w kuchni mojej babcio-cioci (siostra mojej babci, ktorej nie zdazylam poznac). Do tego makatki z bialego lnu z wyszywanymi na niebiesko sentencjami (niektore po polsku, inne po niemiecku) i odpowiednimi ilustracjami – scenkami rodzajowymi, na przyklad „milosc i zgoda to domu ozdoba”, i tego typu zlote mysli. Absolutnie fascynujace dla dziecka, szczegolnie ze u mnie w domu takich nie bylo.
A na stronie internetowej ktora podalam powyzej jest tez zakladka z oryginalnymi przepisami na slaskie potrawy – warta odwiedzenia.
Katowice to zawsze nasz punkt docelowy w czasie wizyty w Polsce (rodzina, znajomi). Miasto zmienia sie bardzo dynamicznie, choc mam watpliwosci czy na lepsze. Moze to dlatego ze wileu miejsc z ktorych mam mile wspomnienia juz nie ma, albo wygladaja zupelnie inaczej.
Doczytalam wiecej jesli chodzi o telewizje publiczna: nasza TVO (publiczna telewizja ontaryjska) jest utrzymywana z funduszy rzadowych poprzez ministerstwo edukacji i dobrowolnych datkow od obywateli (nie ma reklam). Ogolnokrajowa telewizja z misja publiczna oraz radio (CBC) jest korporacja i utrzymywana jest z funduszy federalnych oraz zyskow generowanych przez reklamy. Obydwie telewizje i radio sa dwujezyczne.
W czasie naszych wizyt na Slasku, w porze obiadowej w niedziele gwarantowany jest zestaw (ktory uwielbiamy): rosol, a na drugie danie kluski slaskie (moje ulubione), rolady (zrazy zawijane) i modra kapusta.
Bardzo sie zdziwilam, kiedy podobny obiad zaserwowala moja tutejsza kolezanka, kanadyjka, ktorej mama byla ze Stuttgartu. Jedyna roznica byly spaetzle zamiast klusek slaskich. Zeby bylo ciekawiej, inna kuma, Slowaczka, obecna na obiedzie, stwierdzila ze to jest typowy obiad z jej okolic. A ja zawsze bylam przekonana ze zrazy to typowe polskie danie.
GosiaB,
kapusta „modro” według ś.p. Pyry 🙂
Pyra pochodziła ze Śląska. Pyry mi, cholerka, brak 🙁
I nie tylko Pyry.
https://www.youtube.com/watch?v=WC5bRdQ3mVo
My również nie oglądamy TVP i nie słuchamy publicznego radia. Mamy telewizję cyfrową i oglądamy głównie kanały tematyczne. Rodzice oglądają TVN24 z obowiązkowym „Szkłem”. Filmy na Canal+ – ostatnio trafiam na nowe komedie francuskie 😀 .
Chociaż przyznam się, że namiętnie oglądałam jeden serial na TVP seriale. A było to „Ranczo” – według mnie idealnie pokazujące politykę i tę mniejszą – na skalę gminną i tę większą – na skalę krajową. I na dodatek większość serii została nakręcona przed rządami „paskudnej zmiany”.
W Katowicach byłam jak dotąd tylko przejazdem – odwiedziłam dworce kolejowy i autobusowy, widziałam Spodek i kawałek centrum. Nikiszowiec i Giszowiec jeszcze przede mną. 🙂
Parę zdjęć wieczorową porą, niestety zrobione telefonem: https://photos.app.goo.gl/5JjzjBz7HdxqjTVF8
GosiuB,
Masz uzasadnione wątpliwości. Z 15 lat temu, niedaleko obecnego BioBazaru, stał sobie kompleks budynków dawnej huty Baildon. Wszyscy mieli nadzieję, że powstanie druga Manufaktura, bo taki był potencjał. Powstał typowy szklano-blaszany koszmarek, a z oryginalnych budynków zachowano w tamtym miejscu DWA.
Nie tak dawno temu, robiono remont dworca kolejowego, przy okazji dobudowując na miejscu przylegającego doń dworca autobusowego kolejną galerię handlową, noszącą wśród mieszkańców bardzo dosadną nazwę. Wedle zapowiedzi, dworzec autobusowy miał był się przenieść pod ziemię. Pod ziemią zmieściło się kilkanaście linii, cała reszta została podzielona między kilka innych przystanków w centrum. Miejscowi wiedzą skąd odjeżdżać, ale współczuję przyjezdnym.
dzień dobry … ☕
człowiek mieszka w dużym mieście ale są w nim miejsca mniej znane nawet miejscowym … ja na przykład znam pobieżnie Pragę, na której mieszkała Danuśka … Katowice służbowo to tylko przemykanie się po historii miasta ..
GosiuB ciekawe opowieści snujesz … 🙂
deszczyk popadał i jest +7 ..
dziś jarzynowa z wkładka ..
GosiuB,
Ja wyjechałam z Katowic 36 lat temu. Daję Ci słowo honoru że rolady z kluskami i czerwoną kapustą to typowy niedzielny niemiecki obiad. W tradycyjnej kuchni oczywiście, młodsi jedzą też inne rzeczy. Rosół z makaronem jest tu nieznany. Ja jem rolady raz w roku jak odwiedzam moją siostrę na Giszowcu.
Jak mam ochotę zimą na gorący rosół to piję z rozbełtanym żółtkiem z filiżanki.
Huty Baildon szkoda.
Moje Dziecko w strugach deszczu idzie na nogach do pracy. Zalozyla buty rajdowe i do plecaka wsadzila inne ubranie aby sie przebrac w pracy. Juz trzeci dzien maszeruje, bo metro ktorym dojezdza do pracy strajkuje.
Elape, tutaj są takie peleryny przeciwdeszczowe ( wojskowe, dla wędkarzy), często zabieramy to ze sobą na wakacje, bo po złożeniu są małe. Może coś takiego przydałoby się Twojemu Dziecku.
https://www.decathlon.pl/ponczo-arpenaz-10-l-id_8084715.html?gclid=Cj0KCQiA_rfvBRCPARIsANlV66MwAZ4KJzXdw_hfWGWHwCfN89c4OAZv2cJX4S7fzqr4klTm2M34H8YaAmYvEALw_wcB&gclsrc=aw.ds
Elapa-kiedy oglądamy informacje o strajkach we Francji włos na głowie nam się jeży i współczujemy przede wszystkim mieszkańcom Paryża. Bon courage dla Twojej córki!
Ciekawe co u Sławka? Czy strajki też utrudniają Ci życie?
Skoro przewija nam się ostatnio na blogu warszawska Praga to może warto przypomnieć postać Wiecha, wprawdzie urodzonego na Woli, ale związanego też mocno z Pragą.
Po ogłoszeniu wyroku sędzia zapytał jeszcze pierwszego świadka :
-Panie Gołąb, dlaczego właściwie domagał się pan rozprawy przy drzwiach zamkniętych?
– Bo przeciąg był, a jak ja w cugu przemawiam, chrypki dostaje i migdały sie mnie powiększają.
Nie szczyp się pan… – Zosia, kto cie uszczypał? – pyta z daleka mąż właścicielki szamotowego piecyka. – Ten ów, co za mną stoi. – Jak sie pan prowadzisz, dlaczego mnie pan żone szczypiesz? – Co prosze, ja tę panią szczypie? W jakim celu? – Nie udawaj pan greka, nie wiesz pan, w jakiem celu mężczyzna szczypie uroczą kobietę? – Daj pan spokój, urocza to ona jest dla pana, bo pan nie masz innego wyjścia. – A dla pana jaka jestem? – zaperzyła się pani Zosia. – Dla mnie jesteś pani wydra na kołnierz do palta. – Oleś, w ucho go! – Nie mogie, za daleko stoje. Ale służe ci rurą, kochanie ty moje.
Stefan Wiechecki
Malgosiu, to pewnie bedzie prezent pod choinke.
Koleżanki Warszawianki-zajrzyjcie do poczty, gorąca linia!
Za oknem jesień to może trochę śniegu z internetu?
http://ak5.pl/lt7.html
Danuśka,
widziałam jakiś czas remu reportaż z ” Konesera” i byłam pod wielkim wrażeniem. Piękne miejsce.
Kto miał jakiś kontakt z kuchnią śląską, chętnie do niej wraca. Wprawdzie tradycyjny niedzielny zestaw to już relikt, bo raczej nie jada się takich obfitych obiadów, ale kluski ze zrazami, bitkami lub gulaszem plus kapusta albo buraczki to bardzo lubiane danie u nas w rodzinie.
A Pyra , jak pamiętam, była Pyrą wielkopolską; jej ojciec pochodził ze Śląska.
Mówiliśmy o abonamentach…chyba nas usłyszeli?
http://next.gazeta.pl/next/7,151003,25493146,abonament-rtv-2020-ile-zaplacimy-w-przyszlym-roku-jakie-kary.html#a=90&c=145&s=BoxBizMT
dzisiaj byłam na poczcie i ku mojemu zdziwieniu na dwóch pólkach stały do kupienia książki Olgi Tokarczuk …
Rafał Trzaskowski – jak najlepiej uczcić Nobla Olgi #Tokarczuk? @warszawa podpowiada – oczywiście przeczytać jedną z książek noblistki! Żeby Wam to ułatwić, przekazaliśmy właśnie ponad 2 tys. ich egzemplarzy do bibliotek szkolnych i publicznych. Do wyboru jest aż 14 różnych tytułów. Zachęcam! 🙂 ” …
frakcja Ślaska spora tu jest … 🙂
dziś się zabrałam do rozlewania nalewek na Święta i podarki … wiśniowa i likier pomarańczowy wyszył ok .. nalewka śliwkowa taka ciut za wytrawna ale facetom powinna smakować … morelową zostawiam na Święta Wielkanocne ..
następna porcja książek na prezenty …
http://truffle-in-a-rum-chocolate.blogspot.com/2019/12/prezentownik-2019-ksiazki.html
śledzie i grzyby … coś dla mnie ..
https://pieprzyczfantazja.blogspot.com/2019/12/sledzie-proboszcza.html
Koty o dziwo – dzisiaj mi się otworzyły, a wczoraj wydziwialiśmy, dlaczego firefox zastopował te zdjęcia 😯
Koty fajowe – jak to koty 🙂
Śledzie mam – grzybów niet 🙁
+5c i mokro, pochmurno…
Alicjo to dobrze … 🙂
ewo taki wypad z Jarmarkami to by mi pasował bardzo .. kredens, taki jak ten biały tylko kremowy, stał w kuchni mojej mamy przez 40 lat … zawsze były tam jakieś skarby do odkrycia …
Jolinku-w czasach naszego dzieciństwa te kredensy stały chyba we wszystkich kuchniach,
nasz też był kremowy. Kiedy przeprowadzaliśmy się do większego mieszkania kredensu nie można było zabrać, bo kuchnia była niewielka i wąska. Pamiętam, że bardzo go żałowałam. Nowa kuchnia, z białymi szafkami wystanymi w kolejce, nie miała już tego klimatu…
Danuśka, mama walczyła jak lwica o ten kredens .. no ale się w końcu prawie rozleciał .. ale piece sobie wywalczyła … uwielbiała w nich rozpalać ….
Kremowy – do dziś dnia jest w domu rodzinnym, ale w bardzo porządnej piwnicy – stoją w nim słoiki z przetworami. Do kuchni już się nie zmieścił, bo na każdej ścianie coś przeszkadzającego – kuchnia, lodówka, okno, zlew…
Taki ci on jest mniej więcej, ale nasz w dużo lepszym stanie:
https://sprzedajemy.pl/kredens-kuchenny-stary-retro-prl-skarzysko-kamienna-2-a1d299-nr53355498
Kredens kremowy – chyba nie bylo innej farby – stal do konca u mojej Mamy. Ja go nie lubilam i ciagle pytalam Mame kiedy go wyrzuci a on ciagle stal.
U Rodziców też był podobny, kremowy , potem trafił do piwnicy.
Tak jest – nie lubiliśmy starych kredensów, a teraz wracają z przytupem 🙂 Tylko do małych kuchni się nie mieszczą.
Dziś na obiad były grzyby enoki, błyskawiczne do przyrządzenia.
20-30 sekund blanszowania, do tego sos czosnkowy – posiekana główka czosnku wrzucona na odrobinę masła/oliwy, posiekany szczypiorek, 2 łyżki wody, 2 łyżki sosu sojowego, chwilkę podsmażyć i gotowe.
Dziewczyny,
U mnie też taki stoi w piwnicy 🙂
Jak wszyscy, to wszyscy…u mnie też był taki kredens, kremowy, jak na zdjęciu.
Biały.
Danusiu – Wiech świetny 🙂 A co słychać w Galicji?
Z Kurjera Stanisławowskiego 1907 r. – pisownia oryginalna
„Mały feljeton.
Kobieta
Bywają kwestje, które pod żadnym pozorem poruszać nie należy.
Dziwię się też panu N., który naszedł mój dom jedynie w celu poruszenia kwestii najprzykrzejszej pod słońcem.
Poniżej daję ujście wymowności tego wstrętnego człowieka i umywam ręce od wszelkiej, mogącej z tego wyniknąć odpowiedzialności.
Pan N. otarł serwetką deserową oczy załzawione i mówił:
– Kobieta, kobieta… Świat może za wiele zajmuje się kobietą, która jak to miałem sposobność stwierdzić osobiście, nie jest znowu takim puchem marnym ani aniołem zesłanym na ziemie dla uszlachetnienia nas, jak niebacznie i nierozsądnie wyrażają się poeci.
– Ja sam, uważa pan dobrodziej słałem westchnienia do kobiety swego czasu. Dość powiedzieć, że byłem po trzykroć żonaty.
Zdaje się, że wobec tego mam niejakie prawa rozprawiać o tym smutnym przedmiocie.
Bo cóż to jest właściwie kobieta proszę pana?
Miecia, pierwsza nieboszczka moja żona w 19 wiośnie była rozkosznem dziewczęciem. Spodobała mi się przede wszystkiem jej szczupłość. Jestem z natury człowiekiem oszczędnym. Myślałem:
osoba z kibicią 24 centymetrową w obwodzie nie musi miewać wielkiego apetytu. Będzie ona bluszczem, który owija się o kolumnę wykutą z marmuru kararyjskiego. Miecia nie obciąży mojego budżetu, wydatków domowych i jednocześnie mojej egzystencji nada pewnego rodzaju malowniczości dekoracyjnej.
Wie pan jakie było z nią pożycie? Miecia, po upływie ledwie trzech tygodni pożycia małżeńskiego zaczęła jadać befsztyki nie tylko na śniadanie, ale i na podwieczorek. pan rozumie, że zaczęła tyć. We dwa lata służba zamykała ją w gorset przemocą, jak się zamyka w kozie pijanych awanturników. Po upływie dwóch lat jej pasek skórzany równał się obwodowi koła zamachowego u lokomobili o sile 24 koni parowych.
Zmarła na odtłuszczenie wszystkich poszczególnych organów, inaczej być nie mogło.
Moja druga nieboszczka żona, Chryzantema, mając 21 lat odznaczała się zamiłowaniem do porządku.
Lubię porządek i cenię kobiety w nim rozmiłowane. Któż mógł jednak przewidzieć, że to zamiłowanie porządku u Chryzantemy urośnie do szału, do orgii karygodnej?…
Moja żona większą część życia przeleżała na podłodze w celu podglądania pod szafy, komody, kredens i wypatrywania najmniejszych atomów, które nazywała pompatycznie „strasznym brudem, wśród którego wytrzymać nie można”.
Leżąc zdmuchiwała pyły z posadzki. Poza tą rozrywką nie miała innych. Ośm sług nie mogło znieść jej gderania i poodbierało sobie życie. Ja nie zostałem samobójcą jedynie z obawy, iż Chrysia gniewać się będzie poplamieniem krwią mojej odzieży. przy ustawicznym dmuchaniu musiała zapaść w końcu na rozedmę płuc. Oto jej ostatnie słowa przedśmiertne:
– licze, że będziesz odwiedzał mój grób ze ściereczką i piórkiem do odkurzania…
Moja trzecia żona Grzańcia (Gryzelda) nic innego nie robiła tylko od samego rana do późnej nocy krakała mi nad uchem:
– Hopsztycka ma kolczyki z brylantami, każdy wagi 3 i 1/2 karata, ja zaś mam jakieś głupie 2 i 3/4 karata. Busiacką mąż posłać do Marienbadu tymczasem „ty gnębisz mnie” w tem Jaremczu. O, jakaż ja nieszczęśliwa. Nawet żebrak bierze swoją żonę na bal do kasyna; otrzymuje w dniu swoich urodzin pieniądze na trzy modne kapelusze i dwie suknie. Tylko ja jedna na świecie muszę opędzać nędzę ta marną setką koron otrzymywanych na imieniny.
W końcu Grzańcia uciekła z domu i niezmiernie przygnębiona wróciła do mamy. to mnie lepiej nieco usposobiło do rodu kobiecego. Ucieczka Grzańci pojednała mnie z życiem.
Wdowiec.”
Asiu 😀 Dobrze, że nie jem za dużo, skłonności do orgii karygodnej nie mam i nie kraczę nad uchem. Małżonek nie jest wdowcem 🙂
Małgosiu – za to nadajesz jego egzystencji malowniczości dekoracyjnej. 🙂
dzień dobry … ☕
Małgosiu z okazji urodzin wszystkiego najlepszego, dalekich podróży, dużo radości z wnuków, zdrowia i szczęścia … 🙂 … no i byś długo nadawała Robertowej egzystencji malowniczości dekoracyjnej … 🙂
Asiu facet wie co mówi … ma życiowe doświadczenie … 😉
może sobie coś wybierzecie? …
https://wzielonejkuchni.com/2019/12/prezentownik-prezenty-dla-niej/
Serdeczności urodzinowe dla Małgosi 🙂
Pięknie dziękuję za życzenia!
Dla Małgosi z serdecznymi uściskami:
Malowniczych podróży,
lektury, co się nie dłuży,
smaków dekoracyjnych,
wędrówek atrakcyjnych,
szarlotek tylko udanych,
oraz spotkań blogowych
dobrym winem skrapianych 🙂
http://www.wafu-ikebana.org/wp-content/uploads/2018/11/home-image2.jpg
Małgosiu – wszystkiego najlepszego z okazji urodzin! 🙂
Malowniczość dekoracyjna z czasem blednie i trzeba o nią w miarę możliwości dbać, nie tylko dla męża ale i dla samej siebie, żeby nie krzywić się na swoje odbicie w lustrze. Toteż postanowiłam wybrać się do fryzjerki. A tu terminy pozajmowane już do świąt. Było małe okienko, ale tuż przed moimi zajęciami sportowymi, więc byłoby po fryzurze. W drugim zakładzie fryzjerskim to samo. Muszę przeczekać święta i Sylwestra.
Dziś o godz. 16.30 będzie można obejrzeć uroczystość wręczania nagród noblowskich, także w internecie. Nasza noblistka wystąpi w sukni, która jest dziełem znanej projektantki Gosi Baczyńskiej.Natomiast kreację na królewski bankiet zaprojektował Tomasz Ossoliński. On również pracował nad frakami i garniturami dla męża i syna Olgi Tokarczuk. Protokół pozwala laureatowi zabrać ze sobą 14 osób, więc problem, w co się ubrać jest poważny. Wisławę Szymborską ubrał w 1996 roku łódzki Dom Mody ” Telimena”.
I tylko balowa kreacja szwedzkiej królowej została oceniona wyżej.
Te i inne ciekawostki o polskich noblistach można przeczytać w dodatku do GW „Ale historia”.
Na gali noblowskiej obowiązują fraki i suknie balowe, łamanie etykiety nie jest mile widziane. Polscy nobliści etykietę szanowali, choć Sienkiewicz wystąpił w starym fraku. Musiał jednak dobrze się prezentować, skoro ” Svenska Dagbladet” opublikowała nazajutrz rysopis laureata, jakby przepuszczony przez Photoshopa: Ma powierzchowność w wysokim stopniu dystyngowaną. Swoje lat sześćdziesiąt nosi chwalebnie, pomimo siwej bródki, starannie utrzymanej. Niezwykle prosto się trzyma./../ Nic innego nie można powiedzieć, jak tylko to, że powieściopisarz polski o cienkich równych rysach, jest pięknym starcem. /!/.
Reymont o wytwornych strojach wiedział zapewne więcej niż reszta laureatów. Wysłany przez ojca do szkoły krawieckiej nawet uszył frak i zdał egzamin czeladniczy; w Sztokholmie nie pojawił się z powodu choroby. To był ostatni rok jego życia. W jego imieniu nagrodę odebrał poseł Alfred Wysocki, niepocieszony, że Polskę ominą propagandowe korzyści wynikające z tej ceremonii.
To może przy okazji trzy anegdoty o Sienkiewiczu?
Kiedyś przedstawiono Henrykowi Sienkiewiczowi aktorkę, weterankę scen, która przystąpiła do umizgów, licząc na wzajemność.
„Jakie uczucia wzbudzam w panu, drogi mistrzu” – spytała po pewnym czasie.
„O pani! Jedno z najwznioślejszych uczuć: wstręt do grzechu.”
Do Warszawy przyjechał jeden z amerykańskich tłumaczy Henryka Sienkiewicza. Kiedy zapytano autora Trylogii o cel przybycia tłumacza, Sienkiewicz odpowiedział:
„Nikt mu nie mógł wytłumaczyć w całej Ameryce, co znaczy słowo ‚wciórności’ i jak to wyrazić po angielsku.”
W 1900 roku niezmiernie uroczyście obchodzono w całym kraju jubileusz pracy pisarskiej Henryka Sienkiewicza. Jak wiadomo twórca Trylogii otrzymał dar narodowy- posiadłość ziemską Oblęgorek. Uroczystości jubileuszowe rozciągnęły się na pierwsze miesiące roku 1901, krzyżując się w prasie z wiadomościami o wojnie w Chinach. Udręczony hołdami i pochwałami pisarz powiedział pewnego dnia do któregoś z przyjaciół:
„Chin i Sienkiewicza mam już serdecznie dosyć.”
Małgosiu, wszystkiego najlepszego, niech Ci szczęście sprzyja 🙂
Rany!!!
Piękny starzec?! W wieku 60 lat jest się zaledwie starszym panem 👿
Nie starszym panem, ale panem w wieku dojrzałym 🙂
Tak jest dzisiaj, ale kiedyś wiek oceniano inaczej, co oczywiście dobrze wiemy.
Malgosiu, wszystkiego najlepszego. W licznych podrozach ktore na Ciebie jeszcze czekaja trzymaj sie z dala od czynnych wulkanow.
To nawet lepiej – pan w wieku dojrzałym. „Starzec” 🙄
Małgosi wszystkiego najlepszego 🙂
Jeszcze raz bardzo dziękuję.
Wulkanów tak bardzo nie omijam, dwa gulgoczące oglądałam z bliska , jeden z dużej odległości, reszta była w stanie uśpienia. Kaldery bywają bardzo piękne.
Olga Tokarczuk … … Duma i wzruszenie … Nobel Prize …
Widzialam gulgoczaca Etne. Wdrapalam sie z przewodnikiem, ale najbardziej podobalo mi sie zejscie. Mialam wrazenie, ze podskakuje na ksiezycu, co chwile oproznialam buty z malych wulkanicznych kamyczkow. To bylo cos fantastycznego.
Jutro ide do ksiegarni po prezent dla Bernarda to zobacze czy maja ksiazki Tokarczuk.
czwarty Nobel dla Polski za mojego życia (chyba żyję zbyt długo) … trzeci literacki … ale za każdym razem fala hejtu na noblistę … a ja ciągle jestem po słonecznej stronie …
Małgosiu, wszystkiego, ale bez jakichkolwiek skorpionów!
Małgosiu – wszystkiego najlepszego! 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=lUPsKZfuXi8
https://www.youtube.com/watch?v=A1AJEv50Ld4
https://www.youtube.com/watch?v=355rFCfDsRE
https://www.youtube.com/watch?v=2M97rPDcPEg
https://www.youtube.com/watch?v=cEXhZ8PwM-Y
https://www.youtube.com/watch?v=C1x6bklYtoI
Haneczko , Asiu bardzo dziękuję.
no i wiemy wreszcie jak to było z tym Bożym Narodzeniem, Gabrielem, Duchem świętym, Maryją, Józefem, Betlejem, Stajenką … teraz wszystko jasne …. 😉
https://www.youtube.com/watch?v=vZrf0PbAGSk
Jolinku- 😀
Cholera, to znowu juz dwa dni, kiedy nie otworzylem tego portalu.
Spoko, doczytam i sie odniose, zwlaszcza w sprawach slaskich i „bifyju”.
Kaj idziesz, pieronie,? Na pogrzyb, pieronie. Fto umar, pieronie? Stary pieron, pieronie.
Taka scenka:
Stajenka, Swieta Rodzina i przybywajacy Trzej Krolowie.
Pierwszy robi krok przez prog i stuka glowa w to, co ogracza niskie wejscie, jak to w stajence i wola:
„JezusMariaiJozef”!
Maria: Jezus, Jezus niech sie nazywa!
A, ty juz chciales go nazwac Jaroslaw!
dzień dobry … ☕
może serniczek świąteczny …
http://only-my-simple-kitchen.blogspot.com/2019/12/sernik-z-pierniczkami.html
Małgosiu, spóźnione ale jak najserdeczniejsze zyczenia urodzinowe, wszystkiego co najlepsze!
Alino, dziękuję.
Zawsze potrzebna ta łyżka dziegciu…
„Szkoda, że przedstawiciel Akademii Szwedzkiej Per Waesterberg wspominając w laudacji dla Olgi Tokarczyk o polskiej ‚historii kolonializmu i antysemityzmu’ nie wykorzystał szansy, aby przeprosić za ‚potop szwedzki'” – stwierdził na Twitterze poseł Arkadiusz Mularczyk z PiS.”
Z babskiego „obowiązku” – nie wiem, jak Wam, ale mnie się bardzo podobała piękna suknia Olgi – w transmisji tv wyglądała mi na czarną, dopiero jak książę Daniel wprowadzał ją na bankiet, na jednym ze zdjęć widać piękny kolor”:
https://photos.app.goo.gl/YJwYy7sw1JXhZ5iB7
Dzisiaj w nocy zima trochę pobłądziła w naszych okolicach, ale bałwany nadal tylko w internecie: http://ak5.pl/xt7.html
Jolinku-filmik o stajence i Bożym Narodzeniu doskonały 🙂 Wysłałam dalej w świat.
Sernik z piernikami też mi się podoba, bo to praktyczne rozwiązanie-dwa z jednym.
Niektórzy sąsiedzi na naszym osiedlu już powiesili lampki na cisach, świerkach, czy też innych choinkach rosnących w ogrodach. Światełka rozświetlają długie wieczory i robi się na duszy jakoś radośniej. Im bliżej Świąt tym lampek będzie przybywało.
Alicjo-tak podoba mi się suknia, ale przede wszystkim gratuluję Pani Oldze pomysłu na taką właśnie suknię:
„Ta suknia jest troszkę moim ukłonem w stronę sióstr feministek, sufrażystek – powiedziała pisarka. – Myślę, że sukienka nawiązuje estetycznie do Selmy Lagerloef, która dostała tę nagrodę 110 lat przede mną, jako pierwsza kobieta – dodała”.
Selma Lagerloef, wybitna szwedzka pisarka i działaczka na rzecz praw kobiet, otrzymała literacką Nagrodę Nobla w 1909 roku. Była pierwszą nagrodzoną tym wyróżnieniem kobietą, a pięć lat później sama została członkiem Akademii Szwedzkiej – także jako pierwsza kobieta. Zmarła w 1940 roku w wieku 81 lat.
Suknia też bardzo mi się podobała, zastanawia mnie tylko jedno bo czytałam, że pani Olga miała przygotowaną inną suknię na bal, ale chyba nie miała czasu się przebrać. Sympatyczne i żartobliwe było też jej krótkie przemówienie na balu, rozbawiła podobno całą salę.
https://ksiazki.wp.pl/przemowienie-olgi-tokarczuk-na-bankiecie-noblowskim-oddala-hold-noblistkom-6455530819516545a
Ja także czytałam o drugiej sukni. Ale ta wykonana w pracowni Gosi Baczyńskiej chyba wszystkim się podobała. Uszyta została z weluru w kolorze atramentowym. Na Onecie można dowiedzieć się więcej.
Lampki rozwiesimy w sobotę. To zresztą męskie zadanie. Ja tylko zgłaszam uwagi i chwalę wykonaną pracę.
Lubię sernik, ale ponieważ piekę rzadko, zostawiam go na Wielkanoc. Teraz upiekę tylko makowce.
Sernik to też dla mnie ciasto wielkanocne. Będę piekła makowce i piernik.
zmroziło nas trochę i rano obraz osiedla był prawie zimowy a dachy całe w bieli .. skrobanko szyb aut było słychać w okolicy .. ale w dzień słońce pozwoliło na bardzo miły spacer ..
śledzie zupełnie inaczej .. dla amatorów ..
https://dietamojapasja.blogspot.com/2019/12/burza-smakow-czyli-saatka-sledziowa-z.html
http://kultura.gazeta.pl/kultura/7,127222,25008880,adam-slodowy-nie-zyje-autor-kultowego-programu-zrob-to-sam.html#a=168&c=100
Trochę się zastanawiałam, czy to zamieszczać, bo raz już go prasa uśmierciła, ale podobno żona potwierdziła 🙁
Bardzo lubiłam jego programy i podziwiałam umiejętności.
Milczenie jest złotem…
https://antymatrix.blog.polityka.pl/2019/12/11/glinski-poprawia-tokarczuk/?nocheck=1
Zdjęcia Olgi Tokarczuk, które widzieliśmy, zrobione były podczas wręczania nagród i bankietu. A bal był wieczorem i wtedy stroje były inne. Pewnie wtedy laureatka miała na sobie tę tajemniczą kreację.
dzień dobry … ☕
rozlewanie nalewek to żmudne zajęcie … już 3 dzień się z tym bawię …
makowiec inaczej …
https://blog1235aba.blogspot.com/2019/12/makowiec-z-wisniami.html
Jolinku-to znaczy, że masz dużo nalewek 🙂 co jest dobrą wiadomością dla obdarowywanych.
Lecę do fryzjera, miałam więcej szczęścia niż Krystyna i udało mi się umówić 🙂
Bałwan nadal tylko wirtualny http://ak5.pl/ct7.html
ja to zaplanowałam wizyty u fryzjera i i w salonie kosmetycznym miesiąc wcześnie .. 🙂 … lubię mieć plany … 😉
uszka inaczej …
https://www.swojskiejedzonko.com/2019/12/wigilijne-uszka-ze-smazonym-sledziem.html
A może komuś spodoba się taki kurczak w porach
https://szefsmaku.pl/kurczak-w-porach/?utm_source=google&utm_medium=cpc&utm_campaign=display&utm_term=kulinaria&utm_content=kurczak_w_porach&gclid=EAIaIQobChMIz_jFw7aw5gIVI8e7CB0l2gINEAEYASAAEgKrhvD_BwE
Od pół godziny walczę z Łotrem, tekst zmieniałam już kilka razy, nadal nie przechodzi.
Wrrr!
Danusiu, jeśli dłuższy to może podzielić na części i tak publikować .
Małgosiu mam ostatnio fazę na pory to ten kurczak mi pasuje … ale zamiast chrzanu dodam maggi na zaostrzenie smaku .. moja mama maggi dawała prawie do wszystkiego i to był jej tajemniczy składnik smaku …
dziś sobie zrobię taka kąpiel …
https://uroda.abczdrowie.pl/na-co-pomaga-kapiel-z-drozdzy-wideo
Danuśka WRRR! …
Jolinku, to sama robił mój Tata 🙂 , Mama się się śmiała że tylko do ciasta nie dodaje.
Małgosiu Twój Tata był lekarzem? … jeśli dobrze pamiętam… to chyba wiedział co robi w tej kąpieli …
Danuśka nalewek tyle co zawsze ale musiałam przygotować nowe butelki bo stary zapas mi się wyczerpał .. no i postanowiłam dwa razy filtrować (nie wiem co mnie podkusiło) …
Tak, Jolinku, był neurologiem, ale jak często bywa szewc bez butów chodzi, papierosy też palił.
Naonczas prawie wszyscy palili – jak choćby Religa, lekarz od tych tam sercopłuc…
Przyjaciel mojego Ojca był chirurgiem – dla niego papieros był rozładowaniem stresu, a kieliszek koniaku po operacji relaksem. Oglądając film „Bogowie” jakbym widziała Henryka… w mniejszej skali, oczywiście.
Jak to zimą bywało 🙂
Z Kurjera Stanisławowskiego 1900 r.
„Ze ślizgawki (momentalne zdjęcia).
Zachęcony uwagami „Ze ślizgawki” spisanemi przez dowcipną obserwatorkę p. Jurkę dałem do naprawy mój aparat fotograficzny i wybrałem się na ślizgawkę. Poczciwy Łućko wypłakał się trochę przede mną żaląc się na niepowodzenie, a skoro się dowiedział, w jakim zamiarze przychodzę, wyznaczył mi najodpowiedniejsze miejsce, na którem usadowiłem aparat i robiąc jedno zdjęcie za drugiem powtarzałem każdorazowo znane słowa: proszę zrobić przyjemną minę… tak… spokojnie… dziękuję!
Oto nasze momentalne zdjęcia:
fig. I. Dwoje młodych. Ona ma spuchnięte oczęta, on okropnie fioletowy nos. Spoglądają na siebie, nie mówią nic, albo bardzo rzadko, a wtedy plotą głupstwa. Unikają ludzi. Lód taje od łez i westchnień. Zakochani.
fig. II. Młodziutka damulka w towarzystwie ognistego obrońcy ojczyzny. Holendrują. On, lekko uśmiechnięty, wpija w nią swój strzelisty, ogniem ziejący wzrok. Ona zwraca figlarne oczka w stronę ławeczek przeznaczonych dla widzów, gdzie siedzi jej mężulek rozkosznie uśmiechający się i zadowolony, że jego żonusia… nie nudzi się.
fig. III. Dwie panienki, powiedziałbyś wiosna w zimie. Holendrować jeszcze nie umieją. Z żywych oczek sypią się iskierki, a z ruchliwych buziaków padają uwagi i docinki na adres wszystkich, z którymi mijają się w swojej lodowej wędrówce. Tuż za niemi, prawie krok w krok jegomość ze złotym kołnierzem. Proszę się nie przerażać… to nie jenerał – to student, ósmak. Wtem jedna panienka, prawie przypadkowo pada a raczej klęka a nasz jen… pardon… facet ofiaruje pomoc w potrzebie i odtąd ślizga się „błogosławiony miedzy niewiastami”.
fig. IV. Filozof czy tez myśliciel stanisławowski, który nawet na miejscu tak bezmyślnem jak ślizgawka – myśli. A może zdaje się mu tylko… On ślizga się sam, jego nikt nie obchodzi… skrzyżował ręce z tyłu, zadarł głowę ku stropowi niebios i posuwając się z wolna myśli… myśli… myśli… Pst… Wtem natrafia łyżwą na pręt od miotły i – o zgrozo! Marny pręcik położył takiego myśliciela. Upadł biedaczysko i dokończył myślenie… leżąco…
fig. V. Sromotny upadek panny X – zdjęcie zepsuło się… (jaka szkoda! – dopisek zecera).
K.W.”
Asiu 🙂
To jeszcze o fotografii:
Zdjęcie francuskiego miasta Agen autorstwa Louis Ducos du Hauron wykonane w roku 1877 uważa się za pierwszą fotografię barwną:
https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/0/08/Duhauron1877.jpg/800px-Duhauron1877.jpg
A na marginesie-najlepsze suszone śliwki we Francji produkuje się właśnie w powyższym miasteczku 🙂
Ciekawym rozdziałem w historii kolorowej fotografii są zdjęcia Siergieja Prokudina-Górskiego z lat 1909-1915. Głównym celem jego podróży i fotoreportaży było utrwalenie różnorodnej historii i kultury rosyjskiego imprerium. Jego pomysł poparł car Mikołaj II. Dzięki temu fotograf został wyposażony w specjalny wagon z ciemnią wraz z wszelkimi pozwoleniami i dobrymi układami z carską administracją.
https://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/thumb/5/5f/Prokudin-Gorskii-08.jpg/800px-Prokudin-Gorskii-08.jpg
I o polskich sukcesach w świecie fotografii czarno-białej:
https://www.swiatobrazu.pl/polak-uznany-najlepszym-na-swiecie-tworca–fotografii-czarno-bialej-38110.html
Bardzo podobają mi się te zdjęcia. Czy Wam też?
dzień dobry … ☕
Asiu zdjęcia jak zdjęcia ale te opisy … 🙂
Danuśka bardzo artystyczne te fotografie czarno-białe …
Zapraszają .. do Polin Museum na rodzinny wieczór z okazji Święta Chanuki ..
Program:
Muzealna #Gra Chanukowa
Warsztaty konstruktorskie
Warsztaty z malowania drejdla
Koncert finałowy
więcej na: http://ow.ly/f89830q0hoo
od rana .. 13 w piątek … same złe wieści …
– w Wielkiej Brytanii wygrał suweren …
– państwa UE zgodziły się na neutralność klimatyczną do 2050 r. … wszystkie oprócz Polski …
Bardzo artystyczne, ale zimne.
Widzę człowieka-obiekt wpisanego w narzucone mu tło. Nie potrafię wejść w coś co jest tak zamrożone i wyprane z emocji.
Zdjęcia są piękne, artystyczne, ale wolę chyba fotoreportaże 🙂
Zgadzam się z opinią Haneczki.
Jolinek pewnie skończyła filtrowanie nalewek, a ja robię to od wczoraj. Zejdzie mi pewnie do jutra, bo jednorazowe filtrowanie nie wystarcza. Mam zapas filtrów/ tych do kawy/, bo często trzeba je wymieniać, więc niech trunki sobie kapią. Jarzębiak i nalewka z dzikiej róży. Ta druga jest wyjątkowo mętna, pewnie przez miód.
Dla Haneczki oraz dla wszystkich kociarzy zdjęcia pełne emocji 🙂
https://www.fotopolis.pl/inspiracje/galerie/31646-zmarl-walter-chandoha-fotograf-ktory-robil-zdjecia-kotow-zanim-stalo-sie-to-modne
Krystyno-właściwie nie wiem, czy jesteś kociarą, ale zdjęcia obejrzyj koniecznie 🙂
Koty cudne, szczególnie to ostanie, jakby banda szykowała się do ataku.
Polska jest piękna
https://www.swiatobrazu.pl/polska-jest-piekna-zobacz-zdjecia.html
Ja też to ostatnie!
Tak, ta kocia banda jest najciekawsza.
Kociarą nie jestem, ale lubię patrzeć na ich zachowanie. Bywam w 2 domach, gdzie są koty. Jeden buszuje po okolicy, a w drugim miejscu są 2 koty niewychodzące na dwór. Po powrocie do domu zawsze muszę czyścić odzież. Tak więc koty wolę na odległość i na zdjęciach.
Na zdjęciach krajobrazowych rozpoznałam drewnianą kładkę edukacyjną wzdłuż morza w Darłowie/ chyba że są takie kładki także w innych miejscach/ oraz wydmy koło Łeby. Jest mnóstwo pięknych miejsc przeplatanych niestety dziadostwem i śmieciami. Za mało jest szacunku dla przyrody oraz zwykłej schludności.
Zdjęcia słodkich kociaczków już nam się chyba trochę znudziły, pełno ich w reklamach, na stronach kalendarzy, czy na opakowaniach kociego jedzenia. Ten wcale nie jest taki słodki: https://i1.kwejk.pl/k/obrazki/2015/09/d046ce565bba878b71ff9aee06d76ed8.jpg
Moja wnuczka wystąpiła ostatnio w dwóch różnych skarpetkach, zapytana czy to tak celowo, odparła, że nie, druga się zamoczyła i musiała zmienić. Nie przyszło jej jednak do głowy, żeby zmienić całą parę.
Małgosiu-skarpetki nie do pary całkiem na czasie 🙂
http://ak5.pl/vt7.html
A może jest taka modna ? 🙂 Cała ich rodzinka się pochorowała, ostatnia dołączyła właśnie wnuczka wczoraj, a na domiar złego pękła rura z wodą przed ich domem i zapanowała susza w kranach, co przy dwójce dzieci …
„Banda czarnego” 😉
Koty domowe powinny być codziennie czesane, wtedy „koty” nie będą fruwać po domu. Po drugie – nie powinny mieć wstępu na kanapy, fotele itd. Nasza ma specjalny ręcznik, na którym się rozkłada, jak ma ochotę poleżeć na kanapie (rzadko ma). Po trzecie, wspaniałe, niedrogie urządzenie do odkurzania po kotach i wszelkich kurzach (na sucho):
https://swiffer.com/en-us/shop-products/sweeping/swiffer-sweeper-floor-mop-starter-kit
Koty to są indywidualiści, te rodzinne najchętniej lokują się na kanapie w miejscu, gdzie ktoś przed chwilą siedział i jest wygrzane. Oprócz tego łóżeczka dziecinne, fotel i kaloryfery.
Małgosiu dziecko praktycznie podchodzi do życia … 🙂 .. to mi przypomniało jak koleżanki wnuczka (7 lat) obwieściła, że wie iż Mikołaja nie ma .. na pytanie to kto jej da prezenty pod choinkę odpowiedziała, że sama sobie kupi .. a skąd będziesz miała pieniążki – pyta babcia … na to wnuczka – od wróżki zębuszki … 😉 … zdrówka dla rodzinki …
Panie profesorze, pan zalozyl dwie rozne skarpetki!
Oho, rzeczywiscie – a, wie pani, ze w szafce widzialem jeszcze jedna taka pare…
Pepegorze – 😀
Pieczemy z Niną pierniki. Ona piecze, ja asystuję 🙂
Kocia banda świetna.
Kot Tadeusza Konwickiego doczekał się biografii. Niezłe ziółko było z niego. https://polskatimes.pl/iwan-konwicki-z-domu-iwaszkiewicz-kot-tadeusza-konwickiego-w-opisie-jego-wlasciciela/ar/c13-14573297
Żeby psy nie czuły się pokrzywdzone, jest też coś o nich: https://www.wprost.pl/kultura/10264998/co-powiedzialby-twoj-pies-gdyby-umial-mowic-te-rysunki-zdradzaja-sekrety-czworonogow.html
W odpowiedzi na pytanie „Co dziś gotować?” – otóż kaszanka podsmażana, ziemniaki, kapusta kiszona domowa i vino tinto chilijskie.
O kotach potem 😉
Prawda – indywidualizm (dlatego każdy kot jest inny!) i upartość.
Co tam osioł – kot to jest dopiero uparty!
Ja też – nie ustępuję. Wczoraj nasza umyśliła sobie spanie na oparciu kanapy (dość szerokie, rozścieliłam jej ręczniczek). Robiła to nie pierwszy raz, ale pierwszy raz śpiąc, chybnęła się i spadła. Wróciła na miejsce, zasnęła…i za jakieś pół godziny znowu spadła. Nic to – wróciła – i historia się powtórzyła. Wytłumaczyłam kotu, że do trzech razy sztuka i położyłam jej „kocyk” na kanapie, na jej stałym mniej więcej miejscu, jak się jej chce na kanapę.
Wyczytałam gdzieś, że koty mają zapisane w mózgu, że miejsce spania należy zmieniać, aby zmylić ewentualnego wroga. Kupiliśmy kiedyś takie ładne spanko dla kota… przespała tam kilka nocy i tyle. Co jakiś czas zmienia sobie miejsce spania, najlepiej jej na dywanie:
https://photos.app.goo.gl/ArYefCQWYaC96J7t7
a jeszcze lepiej przed kominkiem:
https://photos.app.goo.gl/Adf38X1hZX2iRjeYA
Nie siada na miejscu, które ktoś wygrzał, bo wie, że na kanapę poza wydzielonym jej miejscem nie wolno!
Kiedyś mieliśmy przez tydzień opiekować się arystokracją Maćka i Jennifer. Personel dopuszczał do tego, że koty łaziły po stole. Personel wyjechał – ja nauczyłam koty, że stół jest poza ich zasięgiem. Za każdym razem, jak próbowały na stół, to spryskiwałam je wodą. Szybko pojęły! Ale po tygodniu stary personel wrócił i ledwo pojawił się w drzwiach – koty hop, na stół! Dosłownie tak było. I mówi się, że zwierzęta nie myślą…
Nasza też próbowała na stół – szybko się nauczyła, że to nie jej terytorium. Gości aprobuje albo nie – szybko wyczuwa, kto lubi zwierzęta i ich bliskość, a kto nie. Nie narzuca się, zaraz zmyka gdzieś w kąt. Najbardziej lubiła wysiadywać na kolanach Tereski Pomorskiej i mojej poznańskiej kuzynki Marleny. Jak któraś przysiadła, to już miała ją na kolanach. Poza tym uwielbia Jerzora. Nie przeszkadza mu tylko w spaniu, chyba że rano micha pusta!
Nasze nauczyły się na „Nie wolno” i lekkie zepchnięcie.
Nigdy na stół i kuchenne blaty.
https://www.youtube.com/watch?v=PlPzTGhOlq8&feature=youtu.be
http://weekend.gazeta.pl/weekend/1,152121,25496973,wiktor-baginski-ciagle-powiekszamy-elitarny-klub-prawdziwych.html
Czytam Henninga Mankella „Powrót nauczyciela tańca”. Kryminał, ale jak zwykle u niego – kryminał który w tle ma ważną sprawę do powiedzenia. Poza tym świetne pióro.
Wczoraj przeczytałam Marka Krajewskiego „Mock. Ludzkie ZOO”. Także świetne pióro i zawsze historyczne wydarzenia związane z Wrocławiem mają swoje odnośniki.
Tu bym chciała powrócić do Haneczki oświadczenia, że już nigdy nie tknie książek Marka Krajewskiego, bo przyjął medal od Dudy.
Ja myślę inaczej – to nie Duda przyznał mu ten medal, Duda tylko wręczył, co jest jego powinnością (no, udało mu się nie upuścić…). Krajewskiemu się należało i nie mam pretensji do znakomitego pisarza, że odebrał. Tym bardziej, że Krajewski jest pisarzem apolitycznym i nie można mieć do niego pretensji, że się na tematy polityczne nie wypowiada. Czy wszystkim na pohybel, bo nie chcą zaznaczać swoich politycznych preferencji? Albo ich nie mają?
Olga Tokarczuk od dawna zaznaczała, i to jej prawo, co ona myśli o rządach prawicowców, ale czy to znaczy, że każdy musi?
Tak tylko pytam…
„Kaczyński powiedział, że „bardzo wysoko” ocenia „to, czego dokonał Morawiecki” podczas szczytu, ponieważ „udało się uniknąć ogromnego niebezpieczeństwa”. Tym niebezpieczeństwem miałaby być – jego zdaniem – „bardzo kosztowna transformacja energetyczna, mogąca zagrozić gospodarce, na co nie mielibyśmy wpływu”.”
Po nas choćby potop (szwedzki?)…
https://www.youtube.com/watch?v=RB5oJ1w7X7k
dzień dobry … ☕
na dobry dzień … powitanie noblistki Olgi Tokarczuk na Lotnisku Chopina w Warszawie – 13.12.2019
https://www.youtube.com/watch?v=k3MJskuCxIU
do kawy …
https://www.mojemaleczarowanie.pl/2019/12/racuszki-z-ryzu.html
obiad dla amatorów …
http://www.rngkitchen.pl/2019/12/kacze-pipki-w-sosie-wasnym.html
spacer jesienny .. tylko słońca brak ..
jutro i następna niedziela handlowe … ku pamięci …
W tym miesiącu już wszystkie niedziele będą handlowe.
Kacze pipki – trudno kupić żołądki kacze, nie widzę ich w sprzedaży. W sezonie łatwiej o gęsie, chociaż królują raczej wątróbki.
Dziś na obiad będzie ogórkowa i gulasz z mięs mieszanych z surówką z kiszonej kapusty.
Zakończyłam właśnie obrady telefoniczne z Żabą, nawet przez telefon słychać było rżenie koni 🙂 Koni w Żabich teraz nie brak, a Żabie, jak zwykle zresztą, nie brak roboty. Wczoraj zakończyła produkcję konfitur jarzębinowych, które Blogowicze-Zjazdowicze znają bardzo dobrze. Zadzwoniłam do Żaby w celu potwierdzenia terminu i miejsca zjazdu w roku 2020. Oto co wynika z naszej rozmowy:
TERMIN ZJAZDU 4-6 września 2020
MIEJSCE ZJAZDU : https://milkowiec.pl/
Proszę zatem Szanowne Towarzystwo o zgłaszanie swojego uczestnictwa w zjeździe.
Aby” zaklepać” naszą rezerwację muszę wpłacić 30 procent zaliczki.
Trochę słońca ze specjalną dedykacją dla Jolinka 🙂
http://ak5.pl/bt7.html
Danusiu, mam nadzieję, że tak 🙂
Norton mi się bardzo buntuje jak próbuję coś więcej zobaczyć na ich stronie 🙁
https://photos.app.goo.gl/qPVy1NXCsaw9jJUr9 😯
Powitanie na lotnisku prawdziwie szampańskie, chociaż wodne 😉
Ciekawa okolica – z Mazur znam tylko okolice Pasymia, mniej więcej tam, gdzie się rozgrywa akcja opowieści „Dom na rozlewiskach”, między Pasymiem a Elganowem. W Elganowie (okolicy, bo w lesie nad jeziorem) byłam kiedyś na obozie harcerskim. Wieki temu!
Na razie muszę odbyć konsultacje, więc się nie deklaruję skoro świt (u mnie świta, 7:25)
Koleżanki i Koledzy, kiedyś trzeba wybrać góry!!! Dysponuję znakomitymi adresami w Kotlinie Kłodzkiej, jakby co…
O, i stamtąd niedaleko do Malborka, który to Malbork od jakiegoś czasu jest na celowniku…Mirusię odwiedzić na Helu…też „po drodze”…
„”Otóż myli się pani, pani Krystyno. Zuzia niczego nie powinna umieć robić w kuchni!”
Więcej: http://weekend.gazeta.pl/weekend/1,152121,25491092,przyjaciolki-stanu-wojennego-zuzia-zlamala-caly-moj-dystans.html
Alicjo-mamy zatem dwie książki i dwie opowieści. Jedna autorstwa Magdy Umer, a tu druga https://lubimyczytac.pl/ksiazka/4850586/dodaj-do-znajomych
Historię opowiedzianą przez Zuzannę Łapicką czyta się jednym tchem i cieszę się, że mam ją w swojej elektronicznej bibliotece 🙂 Dokupię teraz Magdę Umer.
A co do zjazdowania w górach to wszystko jeszcze przed nami, zobaczymy….Dla Krystyny, czy też dla Żaby wyprawa w góry to jednak długa podróż.
MałgosiaW. Win10 ma defendera jak jest włączony mogą być kłopoty z Norton em, zdecyduj co chcesz używać.
2 to jeden za dużo.
Yurek, tylko Norton.
Ale paradoks, wydanie papierowe jest tańsze niż elektroniczne 🙁
Jak robi problem to odinstaluj.
Yurek, bardzo rzadko to się zdarza, akurat przyczepił się do części odnośników na tej stronie.
Danuśka za słonko … 🙂 .. na ten czas jestem na tak …
smak akurat świąteczny .. chociaż myślałam, że sos będzie na bazie orzechów ..
https://kuchnianawzgorzu.pl/kulki-wieprzowe-w-pysznym-orzechowym-sosie/
ja masła orzechowego nigdy nie używałam … a Wy? … jak tak to do czego? …
Ożywiłam się słysząc o maśle orzechowym 🙂 przepadam za tym smakolykiem. Niestety, bo kaloryczny to przysmak. Dodaję do domowych lodów z zamrozonych bananów, ale częściej jako przegryzka/deser, na kruchym pieczywie z kroplą miodu, czasem dżemu np. pomarańczowego. Masło orzechowe mozna zrobić samemu i pewnie takie jest najlepsze. Ja kupuję takie z kawalkami orzechów, bywa tez zmielone na krem.
Salso to prawdziwy łasuch z Ciebie .. 🙂
…taki deser na chrupkim pieczywie przy gorzkiej kawie espreso smakuje najlepiej 🙂
Jolinku, niestety 😳
jakiś bunt się szykuje? …
„A co się będę szczypał. Zachęcam wszystkich do protestowania, do wychodzenia ma ulice. Zagranica działa widząc ludzi na ulicach. (…) Jeśli będziemy reagowali zmęczeniem i apatią, w Unii nie będą się nami zajmować” – Donald tusk podczas spotkania w Gazecie Wyborczej …
„Za wszelką cenę nie można pozwolić na zniszczenie niezależnego sądownictwa. Dość ustępstw. Jeśli PIS uruchomi proces likwidacji sądownictwa, wzywam do ponad milionowego marszu na Warszawę i zrobienia porządku, będę na czele.
Lech Wałęsa” …
Te „przyjaciółki stanu wojennego” mnie zniesmaczyły cokolwiek…
MałgosiaW. Włącz Adblock.
Koleżanki warszawianki – dlaczego nie poddałyście pod dyskusję (jak bywało) ustalenia miejsca XV Zjazdu? Trochę nie fair…
Jolinek,
moim zdaniem Tuska szkoda na przepychanki polityków w Polsce. To jest facet z zupłnie innej półki. Europejskiej, wysokiej.
Alicjo-znalazłam miejsce, które wydaje mi się być odpowiednie i sympatyczne. Jeśli osoby, które przyjeżdżają na zjazdy sądzą, iż lepiej byłoby spotkać się w innym regionie Polski to nic nie stoi na przeszkodzie, by zmienić miejsce spotkania. Ja sprawdziłam jedynie, że tam można zorganizować nasze obrady, termin 4-6 września jest w Folwarku Miłkowiec do naszej dyspozycji. Czekam zatem na Wasze propozycje i opinie Blogowiczów-Zjazdowiczów.
Alicjo sam chciał … ja tylko cytuje … a miejsce nie ustalały koleżanki warszawianki … dyskutujmy .. jakieś propozycje? …
chciałam jeszcze napisać, ze taka organizacja Zjazdu wymaga dużo czasu, umiejętności organizacyjnych, czasami samozaparcia i dużo dobrych chęci .. wielu z nas przyjeżdża na gotowe i nie docenia wysiłku jaki wkłada w to osoba zaangażowana w organizację …
Zjazdowo ja zawsze jakoś się dostosowuję, bo nigdy nie wiem, kiedy i tak dalej, ale pamiętam, że dyskutowano, gdzie. Danuśki podany link odebrałam jako już zdecydowany, że tam. Zaznaczam, że nie brać mnie pod uwagę, bo daję radę, ale odezwałam się w temacie, jak to zwykle ja 🙄
Trzymacie się okolic bliskich Warszawie, ja bym proponowała Sudety, ale zaraz zacznie się lament, że to tak daleko i tak dalej. Przecież wszyscy są na emeryturze i można się wyrwać w świat na te 3 dni?
I ciągle jestem zadziwiona, że ja z Kanady potrafię sobie wszystko ustawić, wszędzie trafić, objechać Polskę naokoło, a wam w Polsce wszędzie daleko 😯
Jolinku,
zjazd w Sudetach to ja mogę stąd, z Kanady jutro załatwić za pomocą komputra – nie w ciemno, tylko byłam, widziałam, jadłam i piłam… Pisze się ktoś na to?
Byle szybko!
,
.
https://youtu.be/Nq159UN0ow8
Proponuję Bornholm, początek września to najpiękniejszy okres na wyspie. Nagrzany Bałtyk oddaje swoje ciepło, jest miło i przyjemnie. Wyśmienite śledzie w wielu postaciach. Oprócz dorszy można degustowac halibuty na wiele sposobów.
A poza tym, Bornholm jak każda wyspa daje poczucie neutralności.
Chętnie przekołuje się tam latem 2020 i pozostanę do spotkania + jakiś czas dalej
bezdomny…
poleciałeś na kajcie 😉
Jaki Bornholm, to daleko od Warszawy!
Nie Alicjo, wróciłem właśnie z Los Abrigos. Byłem w Tito, tej samej knajpie gdzie wiosną jedliśmy kolację. Tym razem spotkałem się tam, oraz zjedliśmy wspaniałą morską paletę wraz z moim znajomym, który w osiemdziesiątych trudnych latach. pomógł mi i Przyjacielowi przedostać się do Berlina zachodniego. Wspaniałe spotkanie. Podobnie jak i z wami
Mnie propozycja Danuśki odpowiada. Rozmawialiśmy w Żabich Błotach o miejscu przyszłego zjazdu i jak pamiętam tylko Danuśka i Pyra Młodsza zadeklarowały chęć poszukania odpowiedniego miejsca. Danuśka jest dobrą organizatorką i można na niej polegać. W Sudetach też pewnie byłoby ciekawie, tylko 2 dni spędziłabym w podróży. Wolę tam pojechać prywatnie na dłużej. Chodzi nie o walory turystyczne, ale o w miarę szybki dojazd na miejsce.
Danuśka, jestem na tak.
Alicjo, niektórzy z nas, ale nie wszyscy, są na emeryturze. Wy przylatujecie na wakacje, jesteście wolnymi ludźmi. My, tutaj, nawet emerytalni, mamy rozmaite obowiązki. A odległość ma znaczenie.
Piszesz, że w tamtych okolicach byłaś przelotem. My także. Tylko Mikołajki, a pan mąż Białowieża. Przy zjazdowej okazji poszwędalibyśmy się tam tu i ówdzie.
A Malbork jest niesamowity. Obyście tylko trafili na taką przewodniczkę jak my.
Haneczko kochana,
ale to ja zawsze dostosowuję się do Zjazdów i tak planuję wakacje, pamiętaj – i tylko ja (my) jesteśmy tak daleko 😉
Odległość ma znaczenie zwłaszcza dla mnie, bo przecież trzeba te 8000 km przelecieć, a potem pojeździć trochę tu i tam, i to się MUSI zaplanować kilka tygodni wcześniej, jak nie miesięcy.
W tamtych okolicach nie byłam przelotem, tylko przejazdem w 1973 roku.
Krystyno,
naprawdę z Rumi do Kłodzka (powiedzmy…) dwa dni w podróży?
Chyba podwodami albo jakoś tak…
Mnie nie zależy, zawsze dotrę gdzie trzeba, ale podkreślam – mieszkam najdalej z Was i nie dotarłam na „Zjazd którego nie było”, bo nikt mnie nie powiadomił, gdzie to jest. Tyle o tym.
Alicjo,
chodzi o podróż tam i z powrotem pociągiem. Z Gdyni do Kłodzka najkrótsza podróż trwa 8 i pół godziny. Poza tym dojazd do Gdyni. / Na marginesie – od 10 lat nie mieszkam w Rumi, o czym nieraz wspominałam, ale to nieistotne./ Tak czy owak, podróż trwa bardzo długo.
Ale skoro piszesz, że Ci nie zależy, że zawsze dotrzesz tam, gdzie trzeba, to może warto odpuścić sobie te Sudety. I tyle o tym.
Jest grudzień i tyyyyle czasu na planowanie 🙂 . A miejsce pełne uroku i warto się tam wybrać.
Tak się złożyło, że są koleżanki warszawianki, a nie ma koleżanek poznanianek, wrocławianek i innych. W związku z tym cześć i chwała warszawiankom, że wspierają Danuśkę w ciężkiej pracy, w co nie wątpię.
Danuśka, pojedziemy tam, gdzie położysz palec.
Na marginesie zaznaczam, że jestem, niestety coraz bardziej, kobietą nizinną.
Alicjo, zaplanuj wreszcie Lubochnię na trasie! Mamy leśne ścieżki rowerowe dla Jerzora.
Wiecie co, ja jestem po prostu inaczej zorganizowana jak przyjeżdżam i dlatego się dziwię – a nie powinnam. Przepraszam.
Dla mnie nie problem skądś-dokądś, bo zwykle pożyczamy samochód i śmigamy, gdzie nam trzeba. Nie bierzcie mi tego za złe!
Proszę mnie liczyć za wrocławiankę.
Haneczko,
moje propozycje względem Kotliny Kłodzkiej wcale nie zaliczały się do górskich – kobiety i mężczyźni nizinni dobrze by się czuli w otoczeniu Sudetów bez konieczności łażenia po górach 😉
Słowo daję – ja też nie należę już do tych, co to w góry, w góry miły bracie, nie ja, żeby katować się niepotrzebnie. Ale płaskie już do znudzenia, niestety, mam przed nosem, no i te polskie okoliczności płaskie też znam. Ja bym, na miejscu blogowiczów, chciała czegoś nowego za każdym razem. Poniżej Poznania (dwa razy!) nie zeszliśmy 😉
To tylko sugestia, że można tu czy tam, czemu nie, a miejsce, gdzie dają dobrze zjeść, ba – wspaniale i do wypęku! – znam, jest w miarę tanio i bardzo domowo. I być może ta część kraju byłaby ciekawa dla większości z Was. Krystyna była ostatnio w Kotlinie – i jak pamiętam, chyba była zachwycona 😉
Haneczka pisze:
„My, tutaj, nawet emerytalni, mamy rozmaite obowiązki.”
Wyjaśniam, że ja też mam rozmaite obowiązki, czemu niekoniecznie daję wyraz na blogu. To nie jest tak, że ja tu bujam sobie w chmurach. Im dalej w latach, tym bardziej pod górę, żebyśmy nie wiem jak się zarzekali, że jesteśmy nizinne istoty.
Ale sursum corda! Dopóki gonimy króliczka, jest dobrze!
https://www.youtube.com/watch?v=LDlUHcm2IDc
oooops… czy ja Wam nadałam, że nasz znajomy maratończyk znowu zrobił swoje? Honolulu!
https://photos.app.goo.gl/sqgKfJgjm2b2SgKU7
dzień dobry … ☕
w nocy napadał deszcz .. gdyby był mróz bylibyśmy zasypani .. jest +5 ..
dziś nie gotuje bo mamy przedświąteczne spotkanie rodzinne ..
naleśniki inaczej …
https://blog1235aba.blogspot.com/2019/12/czekoladowe-nalesniki-na-majonezie.html
Salso dla Ciebie … 🙂
https://kuchennewzlotyiupadki.pl/2019/12/makowe-babeczki-z-maslem-orzechowym.html
Alicjo-piękna nasza Polska cała, ta na południe od Poznania i Warszawy również 🙂
Tym niemniej w planowaniu miejsca spotkania wzięłam pod uwagę fakt skąd przyjeżdża większość osób zjazdujących, bo czym innym jest Wasza trasa po całym kraju, która trwa przez miesiąc albo nawet dłużej, a czym innym wyjazd na bardzo krótkie, dwudniowe spotkanie.
Mnie nie straszne kilometry, bo jak wiesz, dużo podróżuję i przemierzam tych kilometrów bardzo wiele. Ostatnio, o czym pisałam na blogu, byliśmy przez miesiąc we Francji i zrobiliśmy tam, na miejscu 3200 km, ale ta podróż trwała cztery tygodnie, podobnie jak Wasze podróże po kraju.
Krystyna też przemierzyła całą Polskę, by zwiedzić Kotlinę Kłodzką, a Haneczka, jeśli dobrze pamiętam zwiedzała Roztocze, więc dla naszych Kleżanek nie jest problemem daleka podróż, ale to były, w obu przypadkach, dwutygodniowe wakacje.
Małgosia, jak wszyscy dobrze wiemy, ma do perfekcji opanowane planowanie bardzo dłuuugich podróży 🙂 ale są to podróże kilkutygodniowe.
Nie mam patentu, ani żadnej wyłączności na organizowanie zjazdów, bez problemu przekażę to zajęcie innym ochotnikom. Absolutnie nie upieram się przy mojej propozycji spotkania w okolicach Nidzicy.
Może Pepegor, Sławek paryski, czy też Paweł wiedeński zdecydowanie woleliby spotkać się w Sudetach? Nasi koledzy nie przyjeźdżają na wszystkie zjazdy i nie wiem, czy czytają regularnie blog, ale mogę do nich napisać w tej sprawie.
Skontaktuję się też oczywiście z Basią Adamczewską i przedstawię obydwie propozycje dotyczące Zjazdu Łasuchów 2020.
Znalezienie miejsca, które spełniałoby wszystkie warunki nie jest proste, propozyzje nie sypały się jak z rękawa, dlatego jestem wdzięczna i dziękuję Danusi.
Poczta do naszej Gospodyni oraz do kolegów rzadko odwiedzających blog wysłana.
Wiem, że nie jesteśmy blogiem politycznym, ale nie po raz pierwszy polityka jest obecna wśród naszych wpisów:
Drodzy Sąsiedzi, Przyjaciele, Obywatele…
Podajcie dalej ten tekst, by dotarł do jak największej liczby osób.
Niektórzy z Was lub Waszych bliskich nie interesują się na co dzień polityką. Być może uważają, że obrona Trybunału, praworządności, czy zrównoważonego budżetu to temat polityków, oderwany od codziennych, ludzkich spraw.
Przyszedł czas, gdy zaangażowanie każdego z Was (lub jego brak) może zdecydować o losach naszego kraju.
Zamach na Sąd Najwyższy, którego dokonuje Partia PiS – dotknie każdego Polaka.
Po pierwsze, Sąd Najwyższy stwierdza ważność wyborów parlamentarnych i referendum. Podporządkowani Zbigniewowi Ziobrze sędziowie mogą zapewnić PiS-owi władzę na wiele lat, niezależnie od głosów wrzuconych przez Was do urn wyborczych.
Po drugie: jakie bezpieczeństwo prawne będzie miał obywatel stający przed dowolnym sądem, jeśli zarówno sędzia, prokurator jak i radca prawny będą całkowicie uzależnieni od humoru Zbigniewa Ziobry?
Za chwilę możemy żyć w kraju, w którym przed sądem wygrywa nie strona, która ma rację, lecz ta, która ma lepsze poglądy polityczne.
❌ Czy zasądzenie alimentów dla samotnej matki ma zależeć od poglądów politycznych sędziego, adwokata lub pozwanego?
❌ Jaką sprawiedliwość znajdzie molestowane dziecko, jeśli oprawcą będzie bliski aktywnego zwolennika „dobrej zmiany”?
❌ Gdzie będzie szukać ochrony żona bita przez radnego z PiS?
❌ Czy dochodząc odszkodowania za bezpodstawne zwolnienie z pracy lub wypadek komunikacyjny chcecie, by zastraszony lub lojalny wobec PiS sędzia wydawał wyrok na podstawie Waszych preferencji politycznych?
❌ Jak skutecznie wyegzekwujecie dług od dłużnika, który będzie znajomym polityka PiS?
❌ Czy adwokat będzie Was skutecznie bronić w starciu z aparatem państwowym, jeśli na mocy ustawy forsowanej przez PiS organ dyscyplinarny Sądu Najwyższego będzie mógł zniszczyć mu karierę?
Każdy z nas, sam lub poprzez swoich bliskich, styka się z wymiarem sprawiedliwości. Trudno zaprzeczyć, że dotychczasowy system wymaga głębokiej reformy. Tylko że PIS-owi nie chodzi o reformowanie, a wyłącznie o stołki i kontrolę nad obywatelami.
PiS nazywa zamach stanu i zmianę ustroju prawnego reformą dla dobra obywateli. Tylko że jedynymi, którzy na niej skorzystają, będą funkcjonariusze PiS. Staną się kastą stojącą ponad prawem.
Możemy ich wspólnie powstrzymać.
Udostępnicie ten tekst znajomym, wydrukujcie go i wrzućcie sąsiadom do skrzynek. Niech każdy Polak i każda Polka zrozumie, że to również jego sprawa.
#WolniLudzie
(źródło: sieć fb)
(prawa do tekstu: R. Petru)
Danuśka,
ten tekst jest znakomity, tylko mam obawy, że z ambony go żaden ksiądz nie odczyta – a przeciętny suweren słucha ambony, ogląda tvp i nie szuka żadnych innych źródeł natchnienia, na kogo by tu…
Żeby się moje słowa w g… obróciły!
Nie tak dawno w Polityce był artykuł o urzędującym prezydencie – pewnie niektórzy z Was to czytali. Otóż cichutko, po cichutku ów pan przemierza kraj i chwali się, że był w każdym powiecie i wielu gminach. Jeden z uczestników takiego spotkania był zachwycony, że taka wielka władza do niego przyjechała. No kumpel po prostu, wpadł do gminy jak na piwo do chłopaków! Taka taktyka działa, łaskawca się zjawił, więc dlaczego na niego nie zagłosować. I dlatego ja to czarno widzę 🙁 Nie jest to blog polityczny, ale czasami „się ulewa”, bo ileż można…
https://photos.app.goo.gl/MxEH6YosFwkNC5iW9
A propos miejsca zjazdu – może to źle napisałam, ja jestem za i jak zwykle – nie wiem, czy w ogóle będę, ale chciałam poddać pod dyskusję inne możliwe miejsca, bo jak Danuśka pisze, piękna nasza Polska cała! Mnie po drodze byłoby tam, czemu nie – po raz drugi na Mazury, a potem Malbork i tak dalej. Ale może bierzmy też inne tereny pod uwagę.
Bardzo ubolewam nad tym, że zlikwidowano wiele dogodnych połączeń kolejowych i autobusowych. Wszyscy przenieśli się za kierownice (no, nie wszyscy, ale sporo, sporo!), busiki nie ratują sprawy, a autostopem już od dawna nikt o zdrowych zmysłach nie jeździ. Szkoda 🙁
Przepraszam, już ostatni raz politycznie – otóż ilustracja z dzisiejszej gazety, jak się zdobywa głos suwerena…
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,25513104,duda-odwiedzil-w-domu-starsza-kobiete-chwalila-go-ze-wygarnal.html#a=362&c=159&s=BoxNewsLink
Rozesłałam.
Dzisiaj polędwiczki wieprzowe w sosie grzybowym, goście przychodzą, tego chyba jeszcze u nas nie jedli. Po polsku to danie widzi mi się z kaszą gryczaną, ale tuziemców mogłaby ta kasza nie zachwycić, wolę nie eksperymentować, będą ziemniaki.
Sos robię w ten sposób, że przesmażam pieczarki z dodatkiem grzybów suszonych, a na końcu dodaję sos grzybowy z torebki wiadomej polskiej firmy, bo ja sosów jakoś nie umiem… no, nie przyłożyłam się nigdy do nauki, a poza tym zniechęciłam się sosem pieczeniowym, jaki robiła Mama i mimo wysiłków -mój nigdy taki nie wyszedł! A stałam obok i notowałam pilnie!
Więc jeżeli sos, to zawsze z torebki, albo pieczeniowy, albo grzybowy z dodatkiem grzybów.
Znowu ja… Jerzor znalazł, więc podsyłam – nie trzeba znać języka angielskiego, żeby załapać, o co chodzi 😉
W temacie zup jesteśmy mocno reprezentowani, jeśli chodzi o popularność zup. Zabrakło mi krupniku, albo przeoczyłam.
https://www.tasteatlas.com/50-most-popular-soups-in-europe
Nie było krupniku, ani ogórkowej, ale bouillabaisse też nie zauważyłam .
Danusia,
Bardzo dziękuję za 12:15.
Sytuacja jest bardzo, bardzo zła. Nie wiem czy ten obłąkaniec nie wyprowadzi nas z Unii.
Jest mi bardzo trudno być na blogu, udzielam się gdzie tylko można by trafić chociaż do kilku osób.
A w ogóle to ptaszki cwierkaja, że dzisiaj jakaś rocznica – samego szczęścia!!!!
Od kilku dni jestem w Polsce, ale na razie o spotkaniach nie mogę nawet marzyć, odwiedzam miejsca tortur, jutro znowu idę.
Dam znać, gdy będzie lepiej.
Nie było też kartoflanki, zwyczajnej kartoflanki… przyprawionej z umiarem, acz pikantnie…
Jest natomiast „bramboracka” czeska, brambory to ziemniaki, a w spisie składników bramborów nie widzę nawet wymienionych, bo pod „root vegetables” można podpiąć wszystko 😯
No i nie ma skwarek 👿
Węgierskie halaszle – ja robię podobną zupę rybną na bardzo ostro, dużo papryki, pomidorów i cebuli, sproszkowaną paprykę dodaję raczej dla podkreślenia koloru. Dużo ryby! Łosoś, sola, owoce morza – wszystko się sprawdzi w takiej zupie.
Danuśka dzięki … rozesłałam … bo musimy się bronić .. ale sprawa jest skomplikowana bo raczej tymi nowymi pomysłami z prawem PiS chce przykryć sprawę Banasia .. tak czy siak trzeba walczyć …
Nowy współczuję .. mamy w tym tygodniu spotkanie i szkoda, że cierpisz zamiast z nami się spotkać ..
dzisiaj na rodzinnym spotkaniu zupy nie było .. synowa w nowej kuchni wyczarowała pyszny obiad .. pieczyste czyli kurczaki i karkówka … kotki na żywo są przemiłe i śliczne … ta biała to mała cholerka .. mieszkanie całe przygotowane na koty .. drapaki nawet na rogach ścian ..
do poczytania …
https://magazyn.wp.pl/wiadomosci/artykul/anna-jakubowska-paulinka-nie-uczmy-kolejnych-pokolen-hurraheroizmu
Bardzo poruszający wywiad, mądra osoba.
„Zakazuje się…, zakazuje się…, zakazuje się…”. Przypomniał mi się „Ostatni dzwonek” i „lekcja historii”: https://www.youtube.com/watch?v=8OS3Jq17NGc 🙁
dzień dobry … ☕
jest gorzej niż myślicie …
47% Polaków uważa, że Polskę czeka lepsza przyszłość poza Unią Europejską …. 45% uważa przeciwnie … 8 % nie wie …
https://t.co/nZHnRilJPo
za oknem plusy i więcej się zapowiada ..
Jolinku, obrzydzanie Unii i plucie na wrogą Brukselę przynosi efekty. Prezesowi marzy się zniewolony grajdoł.
Wybywamy do Młodych.
Miłego świętowania wszystkim 🙂
haneczko Święta będą najlepsze bo z Młodymi … 🙂 wszystkiego smacznego …
Haneczko-udanej podróży i radosnych Świąt! Ciekawe, czy Młodzi przewidują jedynie polskie potrawy, czy też będą jakieś lokalne akcenty?
Korzystając z wiosennej pogody wybraliśmy się na nadbużańskie włości. Czwórka naszych sąsiadów miała podobny pomysł zatem odbyliśmy wspólnie kawałek spaceru. Przyroda zachowuje się, jak w marcu- z ziemi wychylily się nieśmiało hiacynty!
W sprawie zjazdu 2020 odezwal się na razie Paweł wiedeński, który nie jest pewien, czy będzie mógł uczestniczyć, ale teoretycznie powinien dać radę. Z Austrii ma oczywiscie bliżej w Sudety niż na Mazury, ale Mazury może połączyć z pobytem w Warszawie i na Helu zatem obydwie propozycje mu odpowiadają.
Nie wiedzieć czemu Lotr nie lubi cytatów z książki „Droga przez mąkę”. Dzisiaj po raz kolejny usiłowałam rano podrzucić smakowity fragment dotyczący słabości do potraw z jajek, jaką odznaczał się zarówno autor powieści o przygodach Jamesa Bonda, czyli Ian Fleming, jak i jego sławny bohater.
Nie udało się, musiałam zrezygnować. Napiszę w tej sprawie do redakcji „Polityki”, to będzie nasz kolejny list poruszający ten temat. To chyba Pyra pierwsza nagabywala redakcję w tej sprawie?
To ja jeszcze powtórzę, w tle moje ulubione miasto 🙂
https://sonar.wyborcza.pl/sonar/7,156422,25517417,dzis-sedziowie-jutro-ty-w-srode-w-calej-polsce-protesty.html#S.main_topic-K.C-B.6-L.1.duzy#s=BoxWyboImg1
Danuśka,
jeśli Ci się chce, prześlij ten fragment do mnie w mailu – mnie też ciekawi, czego może się czepiać wordpress, bo czasami mam takie kłopoty i żeby nie wiem co, nie mogę znaleźć przyczyny.
Haneczce & Co Wesołych Świąt!
Dzisiaj robię śledzie. Może uszka – ale muszę się zmobilizować, bo mi się zwyczajnie nie chce.
A to chyba będzie najdroższy fant u Jurka Owsiaka 🙂
Sama bym chętnie, ale kieszeń zdecydowanie za płytka….
https://allegro.pl/oferta/replika-medalu-noblowskiego-olgi-tokarczuk-8780701723?fbclid=IwAR1rYIyiz83sEnVyGjHZQTP63aqvrO-AtuEiToZOcPDr7BMa_GvJ93a8Jh8
Alicjo-przeslę Ci ten fragment jutro, bo książka została na Ursynowie, a my spędzamy dzisiejszy wieczór przy kominku nad Bugiem.
Czytam tutaj sobie opowieść o Tamarze Lempickiej https://marginesy.com.pl/sklep/produkt/133220/tamara-lempicka
O kulinariach póki co nic nie ma 🙁
Jolinku,
mam nadzieję, że ta statystyka kłamie. No ale jak słyszę prezydenta u Starszej Pani opowiadającego takie rzeczy, jak powiedział (jeden z moich wczorajszych sznureczków), to naprawdę się obawiam – i być może jednak statystyka nie kłamie.
Strach otwierać gazetę… :
http://polityczek.pl/uncategorised/12175-wygaduje-rzeczy-bzdurne-i-szkodzace-polsce-pietrzak-o-tokarczuk
Ale nic, róbmy swoje, jak mawiał klasyk.
Dobry wieczor 🙂
Przedswiatecznie, ciekawy wywiad z kucharzem krolewskim – dwa lata byl szefem kuchni w palacu Buckingham, nastepne cztery u Diany i Charlesa. Sa takze przepisy 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=did6mMxAI6U
Obrazy Tamary Łempickiej zawsze mnie zachwycały – bo trudno wypracować sobie tak własny styl, by był on natychmiast rozpoznawalny. I w dodatku, jak ja to widzę, taką czystą kolorystyką, wyraźną linią go sobie wypracować!
U mnie świeci na ścianie „Rynek nocą”. Nawet w przywieczornym świetle ten Rynek świeci! Kamienne schodki i Osiecka też, ale krakowski Rynek najjaśniej świeci!
Tylko jeszcze ramy muszę odpowiednie, no i ściany przemalować na gładko!
http://www.magdalenastarzycka.pl/pl/pejzaz_miejski.html
Lisku – ciekawy ten wywiad. Dziękuję 🙂
Gotujcie się Wolne Miasta (te i inne…) 🙂
:
https://www.theguardian.com/world/2019/dec/16/islands-in-the-illiberal-storm-central-european-cities-vow-to-stand-together
Świetny dokument, lisek! Właśnie oglądam – czosnek i cebula powinny być zabronione?! Protestuję!!!
Trochę kłóci mi się na początku wypowiedziane zdanie (mniej więcej na początku), że królewska kuchnia jest niewyszukana. No przepraszam…że co?!
Nie trzeba znać języka angielskiego, wystarczy mieć oczy 🙂
Ale zauważyłam kilka ciekawostek…
Mam jeden zarzut – gołe łapy rozkładające mięso?! Nigdy tego nie robię – od czego specjalny, albo nawet zwykły widelec?
Kilka fajnych pomysłów podpatrzyłam, ale tradycyjne angielskie kiebaski to jest coś, czego organicznie nie znoszę. U nas Kanadyjczycy też to z dumą serwują – dopóki ich nie uświadomimy, co to jest polska kiełbasa 🙂
Nawet biała – na gorąco.
Kiedy mamy okazję podglądać pracę wielkich kucharzy w różnych programach kulinarnych właściwie najczęściej układają różne elementy swoich dań po prostu palcami, zapewne tak jest wygodniej? Natomiast, kiedy kelner przy podręcznym stoliku przygotowuje do wydania Twoje danie, co zdarza się w niektórych restauracjach to zawsze używa stosownych sztućcy, bo inaczej byłoby przecież nieelegancko 🙂
No cóż, w czytanej przeze mnie teraz opowieści o Tamarze Łempickiej kulinaria występują w bardzo szczątkowym zakresie. To nie była to dziedzina życia, która interesowała Tamarę jakoś szczególnie. Jest mowa jedynie o przyjęciach, które czasemi wydawała i o nagich służących, które podczas tych imprez podawały tace z przekąskami. Tamara prowadziła życie bardzo hulaszcze, w którym nie brakowało żadnego rodzaju uciech. Nie ona jedna, bo w tamtych czasach właściwie cała bohema artystyczna żyła nie oszczędzając sobie wszelakich przyjemności…Ha i cóż powiecie? Przy tym bardzo niezdrowym trybie życia przeżyła jednak 82 lata 🙂 Jej obrazy sprzedawały się i sprzedają się nadal bardzo dobrze: https://www.kobieta.pl/artykul/najdrozszy-polski-obraz-malarka-tamara-lempicka-pobila-rekord-181116104551
kelner używa oczywiście sztućców….
Sztućce sztućcami – a rękawiczki nie łaska? Nie chodzi mi o kelnera, ale kucharz w kuchni plus rękawiczki (są takie specjalne, bardzo cienkie…) na łapach w takich sytuacjach…gdybym była królową i zobaczyła ten filmik, natychmiast bym go zwolniła 🙂
Hulanki i swawole przedłużają życie, zawsze tak uważałam 🙂
Dzisiaj trochę prasowania… pościel 🙁
Mnie najbardziej zaciekawila metoda gotowania filetow z ryby w plynie ponizej temperatury wrzenia, nie znalam tego.
Mnie podobał się ten dodatek do ryby, cieniuteńko pokrajana skórka cytryny-pomarańczy, lekutko chyba podsmażona i położona na rybie. Muszę to jeszcze raz obejrzeć, bo dokładnie nie zapamiętałam.
Danuśka,
spróbowałam i faktycznie tekst nie wchodzi. Z lupą go oglądam, słowo po słowie – i nie widzę nic bezwstydnego. Licho wie, jakie słowa według łotra są na cenzurowanym…
U nas tak sypie, że „światu nie widać”, młodzież nie będzie miała łatwej jazdy z Toronto… mam nadzieję, że przytomnie wyjadą za dnia!
Czy jedliście dzisiaj rano jajka na śniadanie?
Danuśka,
chciałam z Twojego wpisu zdanie po zdaniu… i wyobraź sobie, w drugim zdaniu jest coś, czego łotr nie lubi. Wyrzuca cytat i już.
„Zadaję to pytanie po przeczytaniu kolejnego rozdziału książki „
Alicjo-teraz pozostaje tylko poczekać na odpowiedź z redakcji „Polityki”.
Zupełnie tego nie pojmuję!
Danuśko,
spojrzyj w tekst – to, co jest po tym „kolejnego rozdziału książki” nie wchodzi. I tu jest tylko nazwisko autora i tytuł książki! Żadnych bezzeceństw!
A ja szukam pretekstu, żeby odsunąć w czasie prasowanie 🙄
„Jajka występują w każdej powieści Iana Fleminga. Są gotowane, sadzone, w formie jajecznicy albo surowe. Wymieszane z ostrygami i sosem Worcester-na kaca. Jada się je na śniadanie, obiad i kolację. Fleming obdarzył swojego bohatera własnym gustem kulinarnym.
Alicjo-muszę za chwilę wyjść z domu zatem zawieszam do wieczora nasze lingwistyczno-łotrowskie rozważania.
Był znany z tego, że właściwie mógłby żyć wyłącznie na jajecznicy i płatkach wędzonego boczku, zapijanego czarną kawą. Dokładnie tą drogą przemierza każdą książkę James Bond.
Kilka kartek dalej, w nocnym klubie zamawia kieliszek szampana z jajecznicą na boczku”.
No a tekst pomiędzy tymi dwoma wpisami też nie wchodzi. Łotr jest durny i tyle! 👿
W niedzielę obejrzałam” Ucztę Babette”. Już tyle razy widziałam ten film, że w zasadzie nie miałam zamiaru go oglądać; tylko kawałeczek. No i obejrzałam do końca. Nie wiem, czy jeszcze gdzieś gotowana jest zupa żółwiowa. Przepiórki w okresie przedświątecznym można kupić, ale jakoś nie mam ochoty na takie maleństwa. Choć te w sarkofagach przyrządzone przez Babette wyglądają apetycznie, a faszerowane są truflami. Tylko piękne owoce nie robią już takiego wrażenia, bo wszystkie możemy kupić.
Dziś byłam na hali targowej. Kupiłam kawałki kaczki na świąteczny obiad, dobre ogórki kiszone, suszone owoce i wędzone śliwki.
Dla siebie albo na prezent dla znajomych wegan ciekawa książka Alicji Rokickiej:https://www.taniaksiazka.pl/swietujemy-roslinne-przepisy-na-uroczystosci-alicja-rokicka-p-1311268.html
Artykuł o książce i jej autorce w Wysokich Obcasach dostępny jest tylko we fragmencie. W papierowej wersji zamieszczone są także przepisy m.in. na pierogi z farszem z pieczonej białej kapusty, cebuli , jabłka i wędzonych śliwek.
A przy okazji – bardzo dobra kapusta na gołąbki bywa często w Biedronce – bardzo spłaszczona, o luźnych liściach.
Jadłam dziś na śniadanie „jajo puk puk”, czyli ulubione jajko na miękko mojego wnuka. Synowa jest z tych co to delikatnie obtłukują skorupkę, ja natomiast ścinam czubek nożem, co dom to obyczaj.
Mam dostęp do wersji elektronicznej Wysokich Obcasów, mogę te przepisy podać. Na początek pierogi :
Pierogi z pieczonej kapusty, jabłka i wędzonych śliwek
Jak już wcześniej wspominałam, lubię eksperymentować z farszami do pierogów. Ten przepis to najlepszy tego przykład. Połączenie kapusty i jabłka jest oczywiste. To dwa składniki, które idealnie do siebie pasują. Farsz powinien być intensywny w smaku, dlatego zawsze doprawiam go dużą ilością majeranku oraz białym lub czarnym pieprzem. Oryginalny dodatek stanowią wędzone śliwki – nadają charakter i specyficzny aromat. Śliwki są lekko słodkie, a ich dymny zapach nie przyćmiewa pozostałych składników. By farsz był treściwszy, można go wzbogacić szklanką ugotowanej białej fasoli.
Ciasto: 1 szklanka + 2 łyżki wrzątku; 3 szklanki mąki pszennej; szczypta soli
Farsz: 1/2 głowy białej kapusty (około 400 g); 1 cebula; 5 wędzonych śliwek; 3 liście laurowe; 3 ziarna ziela angielskiego; 1/2 łyżeczki suszonego estragonu; 1/2 łyżeczki suszonego tymianku; 1/2 łyżeczki suszonego lubczyku (opcjonalnie); szczypta mielonego kminku; 1 duże jabłko; 1 łyżeczka octu jabłkowego; sól; pieprz; 3 łyżki uniwersalnego oleju
Kapustę upiecz do miękkości w temperaturze 170 stopni przez 30-40 minut. Można włożyć ją do rękawa do pieczenia lub zawinąć w folię aluminiową. Ostudź i bardzo drobno przesiekaj.
Rozgrzej olej na patelni, dodaj drobno posiekaną cebulę, smaż, aż zacznie się rumienić. Dodaj posiekaną kapustę, posiekane śliwki oraz wszystkie przyprawy. Jabłko zetrzyj na tarce o grubych oczkach lub pokrój w drobną kostkę, przełóż na patelnię. Wlej ocet. Duś całość przez około 10 minut.
Dopraw solą i pieprzem. Farsz nie może być zbyt mokry. By pierogi lepiej się lepiły, warto zemleć farsz w maszynce do mielenia.
Mąkę na ciasto przesiej do miski. Do szklanki wsyp sól, zalej ją wrzątkiem i wymieszaj.
Następnie wlewaj wodę do miski z mąką i mieszaj drewnianą łyżką. Dodaj jeszcze 1 łyżkę wody. (Zauważyłam, że wtedy ciasto jest miększe i lepiej się wałkuje. Poza tym często na warsztatach uczestniczki ignorowały proporcje i dodawały czubate szklanki mąki lub lały wrzątek na oko, a tu akurat proporcje są bardzo ważne). Zacznij mieszać ręką. Należy szybko wyrabiać ciasto. Uformuj kulkę i przełóż do miski. Przykryj ściereczką, a najlepiej zawiń ciasto w folię spożywczą i odstaw na 20-40 minut.
Ciasto podziel na dwie części, rozwałkuj bardzo cienko. Wytnij koła, umieść na nich farsz i lep pierogi.
Gotuj je w osolonej wodzie przez 3 minuty od wypłynięcia. Niech woda nie bulgocze, by pierogi się nie pootwierały.
Uffffffffffffffffffffffff…. uprasowane, powleczone! Mogę z czystym sumieniem usiąść!
Krystyna,
mamy tak samo, ja ze 3 razy oglądałam Babette, jak nie więcej.
Nisia miała do obcinania czubka jajka przedziwne ustrojstwo, które każdemu z ochotą demonstrowała, bo nie mogła się nadziwić, że taka wysoka technika jest przy tej prostej czynności potrzebna 😉
https://www.bellodecor.com.pl//kuchnia/akcesoria-do-kuchni/do-jajek/kitchen-craft-obcinacz-do-jajek
Ja tłukę z grubszej strony jajka troszeczkę i obieram dotąd, aż potrzeba.
Moje ciasto na pierogi robię „na oko”, więc nie zawsze jest identyczne. Może jednak warto skorzystać ze ścisłego przepisu.
Była kiedyś mowa na blogu o rybie faszerowanej. Temat wydawałby się nieco teoretyczny, bo niewiele osób przygotowuje tę potrawę. Ale znam taką osobę, która co roku ją robi. Do dorsza ugotowanego w warzywnym bulionie dodaje te warzywa oraz trochę ugotowanej komosy ryżowej i zielonej pietruszki. Plus przyprawy. A po ugotowaniu masy zawiniętej w podwójną gazę i pokrojonej po ostudzeniu w plastry, zalewa je tężejącą galaretką zrobioną na tym samym wywarze.
Jest przy tym trochę pracy, ale efekt jest wspaniały. To potrawa oczywiście nie tylko świąteczna i nie tylko z dorsza.
Pamiętam te nasze rozmowy na temat ryby faszerowanej, nawet spory co do nazwy. Raz zrobiłam taką rybę wg przepisu naszego Gospodarza, o ile się nie mylę, to podstawą były mrożone filety, mielone, z dodatkiem bułki moczonej chyba w mleku i przypraw, zawijane w gazę i jak Krystyna pisze, dalej tak samo przygotowywane. Było to bardzo smaczne, może poszukam przepisu…
Przepis na pierogi z kapustą pieczoną zabrzmiał smacznie, może wypróbuję 🙂 A jajko na miękko oczywiście też gotowałam rano, nie starczyło mi jednak energii na te kunsztowne miseczki z chleba 🙂
…pamiętałam, ale niezbyt dokładnie, tu przepis prawdziwy:
https://adamczewski.blog.polityka.pl/2013/01/04/ryba-faszerowana-czyli-gefilte-fish/
Przeglądając przepisy natrafiłam na „Ciasto uniwersalne babci Eufrozyny” zapewne dobrze Wam znane, ale co szkodzi przypomnieć 🙂
3 szklanki mąki,
szklanka śmietany,
25 dag masła (szczypta soli bym dodała),
Składniki starannie posiekać, zagnieść dłońmi, uformowaną kulę zawinąć folią i do lodówki. Można użyc do wypieku słodkich, ale i wytrawnych smakołyków.
(Z książki: Jak smakuje pępek Wenus)
Salsa 🙂
Dzięki za wspomnienia o gefilte 🙂
Co się naśmiałam, to się naśmiałam 🙂
——————————————
Piotr Adamczewski
4 stycznia o godz. 19:02 367596
Kocie, coś się tak rozindyczył. Napisałem wyraźnie, że gefilte już dawno weszło do kanonu polskiej kuchni, a tu można używać wieprzowiny ile wlezie. Wszelka ortodoksja i jej obrona w kuchni jest szkodliwa dla smakoszy. „
Alicjo, te stare wpisy i komentarze wzruszają niezmiennie. Nie wiem tylko dlaczego niektóre wpisy ukazują się z komentarzami, a niektóre oszczędnie, wyrywkowo. Czy też tak Wam się zdarza i od czego to zależy?
Oczywiście mnie także link od Salsy całkowicie pochłonął. Wpisy tematyczne pisane przez Gospodarza ukazują się z komentarzami, a te zawierające 1 przepis są bez komentarzy. Nie bardzo wiem, skąd są te przepisy i dlaczego jest taki układ archiwum. Na pewno miało to związek z likwidacją strony pp. Adamczewskich.W komentarzach dotyczących ryby faszerowanej jest ciekawa podpowiedź yyc – uformowany farsz zawijamy najpierw w papier/ chyba taki do pieczenia/, a dopiero potem w gazę czy płótno. Masa nie przywiera do gazy i „opakowanie” łatwo się zdejmuje.
Z przepisu na ciasto babci Eufrozyny korzystałam i polecam.
Salso, też tak mam z tymi wpisami. Akurat ten z faszerowana rybą był i z wielką przyjemnością do niego wróciłam.
Alicjo-dzięki za pomoc i rozebranie cytatu o jajkach i Jamesie Bondzie na części pierwsze.
Salso-pamiętam, żę kiedyś u Barbary i Piotra, w ich wiejskim domu, na werandzie próbowaliśmy tych świetnych ciasteczek z przepisu babci Eufrozyny.
Też czasami zaglądam z rozrzewnieniem do starych wpisów i czytam z przyjemnością komenatrze Pyry, Nisi, czy Pana Lulka. Lubię też wracać do rozmów Nemo i Placka, to często perełki 🙂
Danuśko, to raczej było na Twojej werandzie, bo u Basi i Piotra nigdy nie byłam, ale znam to przemiłe miejsce dobrze ze zdjęć i licznych relacji 🙂
Dzisiaj mam gości (dzieciaki) i każdy korzysta ze swojego, cholera jasna, smartfonu teraz, ale jak wyjadą, to podrzucę Wam sznureczek do opowieści Pana Lulka pod tytułem „Rok w Burgerlandii”.
Jak wszyscy są na sieci, to nie działa strona. Ale to chyba działa?
https://photos.app.goo.gl/ALer2HCUHpZyUJPu2
dzień dobry … ☕
najlepszą rybę faszerowaną robiła moja teściowa .. mogłam jeść łyżkami ..
dziś spotkajmy się o 18:00 pod Sejmem i wszystkimi sądami w Polsce ..
https://adamczewski.blog.polityka.pl/2006/12/18/cicha-noc/#comments
Cicha noc 🙂 Sprzed lat
Nostalgicznie baaaaaardzo!
U mnie wszyscy śpią a ja nie bardzo, bo przeżywam 😉
Oj, ja to wrzucam świątecznie jakby, a tu chwila do Wigilii – no ale dziecka wpadły teraz i pojutrze wybywają.
Jolinku,
jestem całym sercem tam, gdzie będziesz o wiadomej godzinie – to będzie nasze południe. Moja rodzina w Polsce też!
Alicjo, piękne wspomnienie, dzisiaj rocznica tamtego wpisu 🙂 i dzisiaj spotykamy się w zupełnie innej sprawie, kto by wtedy przypuszczał…
Ano właśnie, miałyśmy na dzisiejszy wieczór całkowicie odmienne plany, ale polityka zadecydowała inaczej i w pelnym warszawskim składzie spotykamy się pod sejmem.
Czy zwróciliście uwagę, że w tych wspomnieniach sprzed lat, podrzuconych przez Alicję jest ciekawe kresowe danie-gołąbki z ryżem i grzybami, pisze o nim Zofia.
Będę pod sejmem oczywiście!
To najważniejsze!
To tylko test- lasso
Ech, już nie ma takich kabaretów…
https://www.youtube.com/watch?v=Gt8kt7Arzmk
Danuśka
18 grudnia o godz. 10:10 588688
No masz… nie wyrzuciło las-sa 🙂 A powinno!
Alicjo-niezbadane są wyroki Łotra…
Jak wiecie, Żaba ma zawsze w zanadrzu bardzo ciekawe rodzinne opowieści, ale tym razem podczas naszej ostatniej konferencji telefonicznej opowiedziała mi chińską przypowieść, jak poniżej:
Dawno temu żył biedny wieśniak, który miał pięknego konia. Konia zobaczył kiedyś cesarz i zapragnął go kupić oferując dobrą cenę. Wieśniak konia jednak nie sprzedał. Niestety jakiś czas później koń uciekł i ślad o nim zaginął. Sąsiedzi zaczęli biadolić:
– No widzisz, gdybyś sprzedał konia cesarzowi mialbyś mnóstwo pieniędzy i byłbyś bogaty, a teraz nie masz ani konia, ani pieniędzy.
-No trudno-odpowiedział wieśniak-czasem tak musi być.
Po jakimś czasie koń wrócił do domu,a za nim przygalopowało calkiem spore stado końskich współbratymców.
W domu wieśniaka nastała radość do czasu, kiedy któregoś dnia jego syn dosiadł młodego źrebaka i zsiadając z niego złamał nogę tak nieszczęsliwie, że nie udało się jej dobrze złożyć. Syn został kaleką na całe życie.
-No widzisz-znowu zaczęli narzekać sąsiedzi-Twój syn nie powinien dosiadać żadnego konia.
-No trudno-odpowiedział wieśniak- czasem tak musi być.
Wybuchła wojna, wszyscy młodzieńcy zostali powołani do wojska, oprócz syna wieśniaka, bo przecież nie można walczyć z niesprawną nogą.
Na wojnie zginęli wszyscy synowie sąsiadów, przy życiu został tylko kulawy syn wieśniaka z naszej opowieści, który powiedział:
-No trudno, czasem tak musi być….
Stare chińskie opowieści bywają aktualne również w dzisiejszych czasach.
„Kieszonkowa noblistka”, dowiedziałam się od pOSŁA Brauna….
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kultura/1936330,1,czy-sejm-uhonoruje-olge-tokarczuk-poslowie-sie-spieraja.read?src=mt
Już wróciłam. Dzisiaj było nas więcej. I byli z nami młodzi sędziowie z naszego sądu.
Asiu-my też już chyba wszyscy dotarliśmy do domu. Miałyśmy okazję spotkac się pod sejmem razem z Nowym. Niestety potem się trochę pogubiliśmy i na drobną kolację po manifestacji wpadłyśmy już tylko w babskim towarzystwie.
Z wyrazamy wsparcia zadzwoniła do nas dzisiaj wieczorem Alina za co bardzo dziękujemy.
Mnie dojazd zajął półtorej godziny, z czego godzina to dojazd 4 przystanków autobusem. Ludzi było sporo, trudno mi to ocenić.
Alino – też dziękuję 🙂 U nas nastroje bojowe mieszały się z pesymizmem. Większość nie wierzy, że tym razem się cofną mimo protestów. Życzyliśmy sobie, żeby to było nasze ostatnie spotkanie protestacyjne, ale chyba nikt nie ma złudzeń, że tak na pewno będzie.
U nas było zdecydowanie więcej ludzi niż ostatnio (i tak za mało).
dzień dobry … ☕
dziękuję wszystkim, którzy byli tam gdzie trzeba … mnie zmogła choroba i musiałam oglądać w tv ten zryw demokracji …
Bylam z wami wirtualnie.
W Warszawie na Grochowie mamy fabryke bombek choinkowych:
https://www.fogiel-bombki.ns48.pl/
Zresztą fabryk produkujących bomki nie brak w całym kraju.
Natomiast w Miliczu jest: http://muzeumbombki.com.pl/#muzeum
Muzeum Bombek jest też na rzeszowszczyźnie:
http://www.nowadeba.pl/turysta/przewodnik/warto-zobaczyc/art,126,muzeum-bombki-choinkowej.html
Mnie najbardziej cieszą bombki ręcznie malowane przez kuzynkę Magdę, których mam już kilka 🙂 https://photos.app.goo.gl/8gt5kZd5vm5oFm6J6
my się przejmujemy co z sądami i denerwujemy … a posłowie opozycji nie przychodzą na głosowanie gdy miało miejsce najważniejsze, jak dotąd, głosowanie w tej kadencji Sejmu w sprawie skreślenia z porządku obrad ustawy kagańcowej .. 🙁
Danuśka mamy malowane pięknie przez Magdę jajka wielkanocne .. masz skarb z tej kuzynki Magdy … 🙂
„zabrakło 10 głosów, żeby ustawa kagańcowa spadła z porządku … nieobecni 10 KO, 8 Lewica, 9 PSL razem 27 … opozycja umie przegrać nawet wtedy, kiedy na sali nie ma całego autobusu – 32 posłów PiS .. w konferencjach o tym, że „zrobią wszystko” są niezastąpieni … ale zwyczajnie przyjść do roboty, raz na kilka tygodni, na 10:00, i poprzeć swój własny wniosek – to już przesada ..” z Twittera ..
Nie pierwszy raz robią taki numer, nie dopuścili by Zero stanął przed Trybunałem. Ta dzisiejsza obecność opóźniła by pewnie procedowanie tylko o kilka godzin … Niesmak pozostał.
może coś słodkiego na te ponure czasy … pierogi z makiem zamiast klusek …
https://szalonakuchniaewelinyp.blogspot.com/2019/12/pierogi-z-makiem-bakaliami-i-sosem.html
Ale na pewno nie zapomną odebrać poselskiego uposażenia i diet.
U mnie zima całą parą, jezioro powoli zamarza, -22c rano, teraz -15c.
Świętowanie w zasadzie już mamy za sobą, Młode wyjechały.
Ogłaszam Wielkie Lenistwo! Lodówka pełna jedzenia. Znikła jedynie sałatka jarzynowa.
dziś słucham …
https://www.youtube.com/watch?v=zb9Obfsfhrw
Alicjo czyli Święta w moim stylu … pewnie tu wygłoszę herezje ale nie lubię Świąt .. niestety dzieci uważają, że mama nie może być sama w ten czas .. więc dzielę z się tym czasem raz córką i zięcia rodziną raz synem i rodziną synowej .. w tym roku jedziemy z córką i rodziną zięcia w góry koło Rabki .. teraz z perspektywy czasu najmilej wspominam Święta u teściowej .. czyli wspólna Wigilia a potem laba …
Ja nawet lubię święta, bo wszystko tak planuję, żeby się nie narobić za dużo, a z Młodymi spotykamy się raz lub dwa razy do roku, w sumie chodzi o to, żeby się nagadać (a nie narobić!). Wczoraj zaprosili nas na obiad do tutejszej bardzo dobrej restauracji, co przyczyniło się do „zaoszczędzenia” trochę lodówkowych zasobów. Jedzenie restauracyjne było znakomite – i w sumie to fajnie, jak podadzą, posprzątają i tak dalej. Laba to jest to, co tygrysice lubią najbardziej 😉
A Młodzi już w Waszyngtonie, czekają na samolot do Portland. Podróż jak do Polski prawie – cały dzień…
Dzień dobry,
Przyznam się że momentami mam dość. Z naszymi koleżankami wybraliśmy się wczoraj pod sejm. Ja chcąc lepiej słyszeć przedarłem się bliżej mówiących. Dotrwałem do samego końca, i tak tysiące, tysiące ludzi w Polsce. Przemarzlem do szpiku kości. I co, po to, żeby w tak decydujących momentach dla kogoś ważniejszy był kot lub rodzina?????
To jest skandal!!!! I żadne przeprosiny tu nie pomogą. Tak samo kiedyś straciliśmy postawienie Ziobry przed trybunałem stanu…. Dzisiaj by go nie było ani w sejmie ani w żadnym ministerstwie.
Szkoda gadać!!!!!
Po zakończeniu poszedłem na Nowy Świat w poszukiwaniu jakiejś sympatycznej knajpki żeby coś zjeść. Ulica pięknie świątecznie oświetlona, mnóstwo rozbawionych ludzi, gwar, zapach alkoholi, dobrego jedzenia. Komu tam w glowie jakieś demonstracje, walka, sądy, demokracja, Unia, PiS i inne nudne rzeczy….. Żyjmy chwilą, a o resztę nikt sobie czterech liter nie będzie zawracał… Skąd ja to znam, ach tak, byłem przecież w biednych rejonach Afryki….
Zainteresowanie młodych ludzi jest w zasadzie żadne (naszą Asia to jeden z nielicznych rodzynków). Pod sejmem wcale nie zawyzylem sredniej wiekowej, w większości to byli starsi ludzie.
Nowy – rzeczywiście brak słów. Chociaż przypuszczam, że 3 x z i tak zostałby ułaskawiony i nadal byłby w sejmie i rządzie. 🙁
Jak długo będziesz w Polsce?
Asiu,
Do 6 stycznia, czyli jeszcze trochę.
Jeśli wszystko ułoży się po mojej myśli przyjadę znowu w kwietniu.
Asia już nie taka młoda 😉 U nas byli to głównie stypendyści zusowscy i trochę młodzieży. Najmniej było ludzi w moim przedziale wiekowym. W pracy większość narzeka, ale nie chce im się protestować. Już chyba kiedyś pisałam, że jeżeli kiedyś wyjdą na ulice z powodów ekonomicznych to nie przyłączę się. Nie będę miała czasu – Noblistka pisze nową książkę 🙂
Stypendyści zusowscy. Asia !!!!
Cudne!!!
Przedwczoraj byłem w Nałęczowie. Jak zwykle przed powrotem do Warszawy wstąpiłem na obiad do restauracji Ewelina. Tam spotkałem Panią Marię Szyszkowska. Błyskawicznie zaczęła się rozmowa, której chyba nigdy nie zapomnę. Kiedyś książki Pani profesor bardzo mi pomogły, gdy miałem ogromny, głęboki życiowy dół. Ale rozmowa z Panią profesor to coś więcej, znacznie więcej. Ze spotkania wyszedłem z pięknym zdaniem skierowanym wyłącznie do mnie na pierwszej stronie jej najnowszej książki „Człowiek jako cząstka ludzkości” . Zachowam na długo, a książkę bardzo polecam wszystkim.
Pani Profesor jest cudowną osobą!!!!
Nowy – to nie ja wymyśliłam, ale określenie jest świetne. 🙂
Mam tylko kilka książek z dedykacją. Większość dostałam od pana Piotra. Chyba każdy z nas ma książkę z jego autografem i miłymi słowami . 🙂
https://youtu.be/KnvzTwKQF8E
https://youtu.be/86BJFv36f20
https://youtu.be/zAxiH5d0gSs
https://youtu.be/2vxCGsKekck
dzień dobry … ☕
spać nie mogę po drzemkach w dzień … Wy tu śpicie a oni pracują … 04:22 – rozpoczyna się i trwa głosowanie poprawek do ustawy dyscyplinującej sędziów na sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka ..
Ja czytam.
Wczorajszego wieczoru, kiedy przechodziłam śródmiejskimi ulicami Warszawy miałam ze sobą aparat fotograficzny. Zrobiłam zatem kilka zdjęć, które oddają mój obecny stan ducha. Jednocześnie uwieczniłam nareszcie trochę brzydoty, bo Elapa już jakiś czas temu niecierpliwie pytała, kiedy nareszcie to zrobię 🙂 Wczoraj był dobry moment na spotkanie z różnymi obliczami Warszawy: https://photos.app.goo.gl/pFShZ9dtyfHLPzu59
Jolinku-to, że nie lubisz Świąt to żadna herezja. Statystyki mówią, że co czwarty Polak nie lubi tego okresu. Ludzie nie lubią Świąt z wielu różnych powodów, na fejsbuku są nawet grupy nielubiących Bożego Narodzenia. Kiedy jeszcze w piątkowej „Wyborczej” ukazywały się kulinarne felietony Piotra Bikonta to on również pisał o tym, że czeka zawsze na moment, gdy będzie już nareszcie po Świętach.
Mój komentarz już od godziny czeka na moderację. Oj, coś Łotr ostatnio mnie nie lubi.
Wczorajszego wieczoru, kiedy przechodziłam śródmiejskimi ulicami Warszawy miałam ze sobą aparat fotograficzny. Zrobiłam zatem kilka zdjęć, które oddają mój obecny stan ducha. Jednocześnie uwieczniłam nareszcie trochę brzydoty, bo Elapa już jakiś czas temu niecierpliwie pytała, kiedy nareszcie to zrobię Wczoraj był dobry moment na spotkanie z różnymi obliczami Warszawy: https://photos.app.goo.gl/pFShZ9dtyfHLPzu59
Jolinku-to, że nie lubisz Świąt to żadna herezja. Statystyki mówią, że co czwarty Polak nie lubi tego okresu. Ludzie nie lubią Świąt z wielu różnych powodów, na fejsbuku są nawet grupy nielubiących Bożego Narodzenia. Kiedy jeszcze w piątkowej „Wyborczej” ukazywały się kulinarne felietony Piotra Bikonta to on również pisał o tym, że czeka zawsze na moment, gdy będzie już nareszcie po Świętach.
Świąteczne pozdrowienia od kuzynki Magdy 🙂 http://ak5.pl/6u7.html
Też urocze i nadal od Magdy: http://ak5.pl/8u7.html
Śliczne te pozdrowienia, bardzo dziękuję .
Nowy,
a ja ostatnio myślałam o Pani Marii Szyszkowskiej. Jej książek wprawdzie nie znam, ale czytałam wywiady z nią i słuchałam jej wypowiedzi w telewizji. Wiem, że Nałęczów to jej ulubione miejsce i że często tam bywa. No i proszę, takie spotkanie. Na pewno i Ty byłeś ciekawym rozmówcą dla Pani profesor. Takie spotkania zostają w pamięci na zawsze.
Asia znów odkrywa nam nowego ciekawego wykonawcę. Dziękuję. 🙂
Danuśka,
ależ zabawny pomysł ze śniegowym karmnikiem. Jak na razie nie dokarmiam ptaków, ale słonecznik czeka w pogotowiu.
Z kłębem lampek choinkowych Mikołaj poradził sobie sprytnie.U nas lampki, które zostały zdjęte z choinki po ostatnich świętach były w dobrym stanie, czyli świeciły. Teraz okazało się, że połowa nie działa. Ale można skorzystać z pomysłu mikołaja; nie będzie widać tych nieświecących.
Młodzi z dziećmi wyjeżdżają z dziećmi na tydzień.Też mieli wielkie obiekcje, czy nam w święta nie będzie smutno. To miłe, ale bez przesady. Nie będzie nam smutno, bo widujemy się dość często, a w niedzielę przyjadą na obiad przedświąteczny. W święta pełen luz. W planach wycieczki po okolicy bliższej i dalszej.
Ano właśnie…
https://passent.blog.polityka.pl/2019/12/19/jak-wygrac-wybory-na-kanapie/#more-5840
Krystyno – Kubę Blokesza odkryłam wczoraj i postanowiłam się z Wami podzielić tym odkryciem . 🙂 Bardzo podoba mi się jego głos i repertuar.
https://youtu.be/qjaR1BNGqas
Kuzynce Magdzie dziękuję za kartkę i życzenia, Gospodyniom i wszystkim Blogowiczom życzymy pogodnych i wesołych, smacznych Świąt, podróżującym – spokojnych podróży bez tłumów 🙂
https://photos.app.goo.gl/tir4fNoCFeyG7DdR6
Też dziękuję Magdzie za życzenia – misiek z pierwszej kartki zrobił to co wielu chce, a tego nie robi. Wybrał relaks i i spędza miło czas świąteczny. Podziwiam miśka i zazdroszczę 😉 😀
Asiu,
ale co to byłyby za święta, gdyby trochę nie poświętować 😉
Ja odpuściłam choinkę, bo sztucznej nie lubię, a zielonego mam tak dużo w domu, że wystarczy.
Pary starczyło mi tylko na coś w rodzaju wieńca z gałązek dzikiego wina, na którym wywiesiłam niemal wszystkie bombki, jakie znalazłam w domu. 10 minut roboty i jest świąteczny akcent.
Przecież misiek świętuje, tylko w bardzo miły sposób i bezstresowo. 🙂
Miła Asiu, dziekuje za Kubę Blokesza, jak to dobrze, ze go odkryłaś! Wzrusza mnie jego styl, trafiłam na „Ciesze sie, ze jestem” i jestem pod urokiem.
Dziekuje Magdzie za piekne zyczenia a Wam wszystkim, drodzy Blogowicze, życzę jak najmilszych Świat w przyjaznej atmosferze i apetycznie zastawionym stole.
Jeszcze jedno odkrycie 🙂 :
https://youtu.be/XOH56jpOL9g
https://youtu.be/tRfKHUs5WqA
https://youtu.be/uswTAA894dg
https://youtu.be/zR1CWaPB5mg
https://youtu.be/cSZ2LrJOjTA
Nowy – 🙂 : https://youtu.be/XHuRCOjhy3w
Choinka dla Łasuchów? Powinna być oczywiście do zjedzenia 🙂
https://i.pinimg.com/originals/de/32/a6/de32a6437b5fa4c589fc9061a253db82.jpg
Danusiu – jak najbardziej dla Łasuchów:-D
https://youtu.be/FLj73JhHPRc
https://youtu.be/iKA7oCqPb1w
Asia,
a ja zamiast usiąść pod moim stroikiem świątecznym i robić słodkie nic, jak Miś, odrabiałam prasówkę, baba durna…
Danuśka,
to jest świetny pomysł na choinkę stołową dla łasuchów! Ułożyć na długim półmisku – i gotowe 🙂
Dzień dobry,
Krystyna,
Pani Profesor jest tam chyba codziennie, bo tam mieszka.
Rozmowa była długa, jak na pierwsze spotkanie, a Pani Szyszkowska bardzo chętnie i uważnie słuchała moich opowieści o Nałęczowie, o moich bardzo starych ciotkach (dodawałem kiedyś ich zdjęcia, które bardzo irytowały jednego z blogowiczów, więc więcej nie będę), o ich koleżeństwie z Ewą Szelburg Zarebina, o moim dziadku, o Żeromskim i Prusie, a także o teraźniejszości, o głupiej, niczym niewytłumaczalnej amerykanizacji wszystkiego, co tylko mozliwe.
Dzisiaj jestem niemal cały dzień w domu – kupiłem dwa regały na książki i usiłuję je tam umieści. Jest to wielkie przedzieranie się przez moje książkowo – gazetowe lapidarium. To będzie trwało wieki.
Właśnie znalazłem Tygodnik Powszechny z datą 13 października 1996 roku, wtedy to nagrodę Nobla dostała Pani Wisława Szymborska. Tak napisała dla Tygodnika:
Co ja myślę o tej nagrodzie? Był w Polsce taki bardzo wielki poeta, który dostał bodajże jedną nagrodę w Warszawie, nikt z nim nie przeprowadzał wielkich wywiadów, nikt go nie fotografował, nikt nie tłumaczył na języki obce…
Był to Bolesław Leśmian. I w tej chwili myśl o Lesmianie daje mi dystans do wszystkiego, co mnie spotyka.
Asiu,
Dziękuję za Andrzeja Sikorowskiego!!! Skąd wiesz, że to lubię?
Mam też magazyn Gazety Wyborczej z 27 czerwca 1997 roku, z 50-tej rocznicy paryskiej Kultury. I jak tu iść spać ????
Wstępniak Michnika. Wciąż aktualne!!!!
Nowy – przecież już to ustaliliśmy – razem bujamy w obłokach. 😀 ale tak na serio to sam o tym pisałeś i wklejałeś linki z piosenkami Sikorowskich 😉
https://youtu.be/1iKPjh9lAcs
https://youtu.be/LDFo6vk5QUk
https://youtu.be/HGRpkCQZtNU
Zamiast słodkiego lenistwa choinka w wersji na słodko dla łasuchów czekoladowych 🙂
https://i.pinimg.com/originals/2e/62/0d/2e620d5e638565eb285b380d0faa3524.jpg
Dla Łasuchów futurystycznych 🙂
To jeszcze dla Łasuchów geometryczno-rozrywkowych 🙂
http://pressroom.neostory.fr/wp-content/uploads/2016/08/1472552582_tqdhf.jpg
Przespacerowałam się po okolicznych ulicach robiąc drobne zakupy. Wszyscy przechodnie zaoferowani Świętami-taszczą choinki, a w siatkach bombki, ozdobny papier do pakowania prezentów, albo przesyłki właśnie odebrane z paczkomatów, niewątpliwie zawierające prezenty. W małych sklepach osiedlowych rozmowy o karpiach, bo jedni lubią bardzo, a inni nieznoszą, albo o najlepszych przepisach na bigos. Lubię tę przedświąteczną atmosferę, ale bez tłumów w supermarketach i w centrach handlowych. Podczas tego weekendu te miejsca należy omijać z daleka!
Zawsze bardzo lubiłam czytać opowieści Pyry o przygotowaniach do Świąt. Pyra planowała wszystko z dużym wyprzedzeniem i bardzo starannie.
Najnowsze wieści w sprawie organizacji Zjazdu Łasuchów 2020:
rozmawiałam już kilka razy z Basią Adamczewską, która zaproponowała zorganizowanie naszego spotkania też na Mazurach, ale w pensjonacie zarządzanym przez redakcję „Polityki”. Nasza Gospodyni skontaktuje się po Świętach z kim należy i odpowie nam, czy to będzie możliwe i na jakich zasadach.
Oj, też lubiłam te opisy przygotowań Pyry, bardzo mi imponowało to dokładne planowanie i realizacja.
Zrobiłam główne zakupy, mam materiał na pasztet i sałatkę, niestety nie dostałam swojej ulubionej masy makowej, przestali ją produkować.
Na jutro w planach pasztet i piernik, a w poniedziałek makowce i sałatka, uszka we wtorek od rana. Kolejka po karpia mnie ominęła.
Zakupy w zasadzie zrobione. Wieczorem odbieram z pobliskiego sklepu zamówione pstrągi. Masę makową jak zawsze przygotowuję sama. Mak jest już zmielony w młynku. Robię tak od kilku lat, bo wszechobecne ziarenka maku denerwowały mnie. Jest wprawdzie mak już zmielony, ale miałam jeszcze trochę z ubiegłego roku, a data ważności nie upłynęła. Pieczenie w poniedziałek. Uszka i pierogi będą lepione w poniedziałek. Kiedyś robiłam je wcześniej i zamrażałam, bo było to dla mnie dość mozolne zajęcie, ale w końcu doszłam do wprawy i idzie mi to dość szybko. Oprócz czerwonego barszczu ugotuję zupę grzybową; mam troszkę prawdziwków, raptem garść , ale na 2- 3 miseczki zupy może wystarczy. W razie potrzeby dodam podgrzybki. Nie wiem dlaczego, ale nigdy w ciągu roku nie gotuję grzybowej, a przecież bardzo ją lubię.
Sałatka będzie robiona też na ostatnią chwilę. Mogłabym się bez niej obejść, ale mąż nie wybaczyłby mi jej braku. 🙂
Pogoda okropna; ciemno i pada deszcz. Wieczorem wybywam do teatru.
Pensjonat „Polityki” k. Nidzicy: https://lesniczowka-nibork.pl/
To chyba ten ośrodek https://lesniczowka-nibork.pl
Krystyna była szybsza 🙂
Uszka zrobiliśmy tydzień temu, są zamrożone. Sernik piekę w poniedziałek wieczorem, a tata robi roladę z wiśniami wg przepisu Nemo. Rybami zajmuje się siostra. W Wigilię idę do pracy. Mam nadzieję, że wyjdziemy o 11. W poprzedniej pracy wigilie mieliśmy zawsze wolne. Też lubiłam opowieści Pyry. 🙂
Asiu,
widzę, że rolada z wiśniami weszła już na stałe do świątecznego menu w Twoim domu.
My, ” stypendyści ZUS” już zapomnieliśmy o pracy w Wigilię. Owszem, panie wychodziły wcześniej, ale nigdy nie miały prezentu w postaci wolnego dnia.
Pięknie tam, w tej leśniczówce… rowery, siłownia, winiarnia…
spacery… dla mnie bomba 🙂
U mnie seria przedswiatecznych spotkan towarzyskich prawie zakonczona – praktycznie caly grudzien, dziasiaj ostatnie spotkanie, w gronie sasiedzkim. Swieta sa zarezerwowane dla rodziny. W tym roku Wigilia wypada u nas w domu (10 osob), obiad swiateczny w pierwszy dzien swiat „na wychodnym”. Drugi dzien swiat to dojadanie i lezenie pod choinka 🙂
Na wigilie dzielimy sie przygotowaniem potraw z druga rodzina, wiec nie odczuwam jakies wielkiej presji. Musze chyba dokupic grzybow suszonych, bo zupa grzybowa jest zawsze wielkim hitem i znika szybko (dokladki). Dzisiaj jeszcze czeka mnie pieczenie ciasteczek z dzieckiem, niestety na ostatnia chwile, ale dopiero teraz dotarla do domu po egzaminach. No i czeka nas jeszcze wyjcie do centrum handlowego (brrr), na szczescie lista jest krotka i konkretna.
Asiu, czy mogłabyś przypomnieć przepis na roladę z wiśniami według nemo? Próbowałam odnaleźć według wskazówek Krystyny ale mi sie nie udało. Dziekuje 🙂
Alino – proszę: https://adamczewski.blog.polityka.pl/2013/02/14/caly-dzien-we-dwoje/#comment-381343 🙂
Krystyno – Tata robi roladę 2- 3 razy w roku 🙂
Wbrew pozorom jest łatwa do zrobienia.
Pasztet w piekarniku.
Asiu, dziekuje 🙂
15-letnia wnuczka Charlesa AznavouraL
https://www.youtube.com/watch?v=f7a_AjQa3Wo
*minus „L” na końcu. To z zachwytu 🙂
Pierniki oraz nalewki spakowane, jutro rano wyruszamy w drogę. Na stole u naszej francuskiej rodziny nie będzie pierogów, śledzi ani barszczu, ale da się przeżyć 🙂
Życzę naszym Gospodyniom oraz wszystkim Blogowiczom pięknych i smakowitych Świąt!
http://ak5.pl/gi7.html
p.s.”Tak zwana wnuczka”. Rodzice wyemigrowali do Francji z Kosowa.
Danuśko, dluga droga przed Wami, więc dobrej podróży i wspanialych świątecznych spotkań rodzinnych, Wesołych Świąt 🙂
dzień dobry … ☕
zima deszczowo się zaczyna …
w tej leśniczówce podoba mi się … gdyby tam był Zjazd to bylibyśmy jak redaktorzy na wyjeździe …
dla Gospodyń oraz wszystkich Blogowiczów radosnych, spokojnych Świąt przy pięknie i smacznie zastawionym stole … wielu miłych chwil spędzonych w gronie rodziny i przyjaciół … 🙂 …
z racji wyjazdu wcześniejsze serdeczne życzenia wszystkiego najlepszego Ewom … 🙂
Jolinku, widzę, że Ty także „na walizkach”, wszystkiego najlepszego, zdrowia i pięknych Świąt w pięknej zimowej aurze. Baw się dobrze 🙂
Danusi i Jolinkowi, życzę zdrowych, radosnych Świąt i miłej atmosferze. Bezpiecznej drogi!
dziękuję Dziewczyn … się pakuję … wyjazd jutro z rana …
mimo tego … „słowa prezydenta Andrzeja Dudy o pani Gersdorf: „Wstyd za to, kto w ogóle został na urząd tego I prezesa Sądu Najwyższego wybrany” … zamierzam korzystać z górskiego powietrza …
Kochani róbmy swoje i tak jak trzeba … wracam za tydzień …
Dziewczyny jak trzeba … 🙂 …
Miałam oddawać się labie, a tymczasem robię sałatkę jarzynową, bo wzięła i wyszła przed czasem. To Jerzor latał i powtarzał – nie rób tego dużo, bo zawsze zostaje! Nieprawda, nie zostaje, zjadamy do końca przez parę dni i dodałabym – z ochotą! A teraz się domaga, żeby zrobić 🙄
Poza tym jeszcze zrobię jutro kapustę z grochem, „żeby ubranie pasowało”, jak mawiała Babcia Janina i chyba na tym koniec.
U mnie gotowe są pierniki i pasztet, a śledzie będą za chwilkę.
Ta piosenka tak mi pasuje świątecznie…
https://www.youtube.com/watch?v=6rAJWFICkQc
https://www.youtube.com/watch?v=hFGZNVBS83E
Dzień dobry, a raczej dobre popołudnie 🙂 szaro, mokro i ciepło. Z nastaniem zimy zmieniłam kurtkę na lżejszą, wełniany szalik też…
Kulinarnie finiszuję, choć jeszcze przede mną pierogi z kapustą i grzybami. Ale podobnie jak Krystyna, jakoś doszłam do wprawy i nie stresuję się zbytnio. Będę miała pomocnika. Jutro rano tylko kompot z suszu i juższsz 🙂 Choinka oprawiona jeszcze czeka na balkonie, ale małe światełka zawiesiłam w różnych miejscach dla nastroju. A ten nastrój taki sobie zważywszy na wieści sączące się z mruczącego radia. No cóż, może jutro…
U mnie makowce w piekarniku, warzywa na sałatkę się gotują, jutro uszka. Niestety pomocników brak.
Małgosiu, ja mam szczęście mieć szefa kuchni na miejscu, sama pełnię rolę podkuchennej, dopiero przy wypiekach to ja rządzę 🙂
Pierwszy raz upiekłam pasztet wegetariański wykorzystując warzywa różne, z dodatkiem kaszy jaglanej i soczewicy, no i całej fury przypraw. Przepis zaczerpnęłam z bloga Wegan Nerd. Całkiem niczego wyszło to nowe dzieło, daje się jeść na zimno i na ciepło.
U mnie tez nie ma pomocnikow; niezbyt uroczy zapach gotujacej sie kapusty kiszonej unosi sie po domu, grzyby namoczone, warzywa na salatke ugotowane, kroi zawsze maz. Dzisiaj wieczorem upieke ciasto, a na jutro zostaje zupa grzybowa i ryba. Pierogi beda kupne. I tak jedzenia jest tyle, ze bedziemy dojadac ze trzy dni. Pogoda jak u Salsy: cieplawo.
Dla Gospodyn i blogowiczow, piszacych i podczytujacych Wesolych Swiat: Bozego Narodzenia i Hanukkah (w zaleznosci co kto obchodzi).
A u mnie pachą gotujące się grzyby. Makowce wyszły całkiem ładne , a jakie w smaku dowiem się jak przestygną.
U mnie wszystko właściwie jest – na dwie osoby to i tak za dużo. Żadnych wypieków, bo Jerzor dba o linię i uważa, że ostatnio przesadził z ilością jedzenia. Właśnie udał się na siłownię, po drodze drobne zakupy typu herbata, kazałam też obadać, czy w polskim sklepie mają jeszcze uszka – zwykle mają, i to prawdziwe, domowym sposobem robione. Uszka mogłabym zrobić sama, ale tak małą ilość…. coś mi się nie chce. Zdrowe lenistwo!
Na dworze także bardziej wiosennie, więc się przejdę Za Róg po jakieś wino do kolacji.
Pani Gersdorf wydała oświadczenie. Do takiej sytuacji nigdy nie powinna być zmuszona…
http://www.sn.pl/aktualnosci/SitePages/Wydarzenia.aspx?ItemSID=585-0dc69815-3ade-42fa-bbb8-549c3c6969c5&ListName=Wydarzenia&fbclid=IwAR1oIvTuSu62YG39BjxubRVdJ0zjcGcboKUdjVQsgBl591AkNAyPWV2u-7o
Z makowcem poszłam na łatwiznę, upiekłam kruchy spód, na to mak z puszki (niestety) doprawiłam trochę po swojemu i zamiast misternej kratki wierzch ozdobiłam cienkimi paseczkami ciasta ułożonymi niby płatek śniegu w powiększeniu. A wszystko dlatego, że obraziłam się na wałek, który zamiast wałkować porywał po kawałku ciasto. Mimo że starałam się wałkować przez folię. Nie mam cierpliwości. Wieczorem piekłam sernik, tradycyjnie opadł, ale w smaku pyszny.
Doszłam do wniosku, że uszka i pierogi powinnam jednak przygotować wcześniej. Przy planowaniu wszystko wydaje się proste i szybkie, a praktyka wygląda trochę inaczej. Makowce upiekły się ładnie. Wczoraj synowa przywiozła makowiec swojego wypieku/ jutro wyjeżdżają na tydzień, ale zabierają trochę świątecznych potraw m.in. moje pierogi/. Tak więc wczoraj jadłam makowiec, dziś też kawałek do kawy, a ponadto próbowałam, czy moja masa makowa jest wystarczająco słodka. I na razie mam dość makowca. Dobrze, że u kuzynki, którą odwiedzamy w święta, będą inne ciasta.
Uszka mam ulepione. Wieczorem ugotuję ziemniaki na sałatkę, a warzywa będą z wywaru na zupę grzybową, krojenie pozostawiam na jutro. Na noc namoczę susz owocowy. Dziś pozostało mi tylko zrobienie pstrąga w galarecie. Wywar już ugotowany. Karpia nie robię, choć go lubię. To byłoby już za dużo.
Mąż zajmował się wszystkimi dekoracjami świątecznymi w domu i na zewnątrz.
Jutro rano kupie kraba, ugotuje i zrobie majonez. To bedzie na kolacje.Bedzie tez foie gras i przegrzebki, slimaki ( dla corki ) losos wedzony i ryba, ktora zostanie z obiadu , bo mam duzy kawalek Na deser tarta cytrynowa. Kraba Bernard wrzuca do gotujacej sie wody, bo od kilku lat zrobilam sie wrazliwa i nie moge tego zrobic sama. Do tarty to chyba zmusze corke. Mam pierogi, ale dla nas to nie jest wigilijne danie. Dotarl tez oplatek z Polski.
Gospodyniom i Blogowiczom przyjemnych Swiat.
Podróże kształcą 😉
https://www.babyboomster.com/polish-sauerkraut-soup-will-keep-your-body-balanced/
Już tydzień temu przygotowaliśmy małą, uroczystą kolacyjkę dla czterech osób(my i Młodzi), tak by nacieszyć się polskimi daniami wigilijnymi-były śledzie pod pierzynką, zupa grzybowa, ruskie pierogi oraz placek makowy. W ramach świątecznych przyjemności podalismy też kacze piersi duszone z jabłkami.
Od wczoraj jesteśmy w drodze do Clermont-Ferrand. Zrobiliśmy sobie dwa przystanki jeden w Niemczech-w Chemnitz, a dzisiaj przewidzielismy nocleg w Strasburgu, który o tej porze roku jest bajeczny i został uznany we Francji za stolicę Bożego Narodzenia:
https://images.app.goo.gl/7LKdB9HZDqh1kaBR8
O, Danusiu, to powolutku sobie jedziecie, trochę zazdroszczę, świat o tej porze roku pięknieje.
Gospodyniom i wszystkim Blogowiczom życzę – miłych, spokojnych Świąt!
Dobra dobra…ja i tak czekam na własną fotorelację Danuśki ze świąt z tamtejszej stolicy Bożego Narodzenia 😉
Tak, to prawda, jedziemy sobie z wolna i z ostrożna, a fotorelacja po powrocie oczywiście będzie. Ten pierwszy przystanek w Chemnitz był bardzo ciekawy. W XIX wieku był to znany ośrodek włókienniczy, słynący z produkcji rajstop i skarpet. Potem nadeszła II wojna światowa i miasto zostało zniszczone przez alianckie bombardowania. Po wojnie znalazło się w radzieckiej strefie wpływów i zmieniło nazwę na Karl-Marx-Stad. Teraz mamy znowu Chemnitz i ciekawostkę pod haslem: jedno miasto i dwa ratusze. Jeden jest renesansowy, a drugi secesyjny, obydwa cieszą oko. Wokół tych budynków rozkłada się o tej porze roku targ bożonarodzeniowy, gdzie Alain zjadł weiße wurst, a ja zamiast niemieckich kiełbasek zamówiłam wegierskiego langosza:
https://images.app.goo.gl/wV5wrd2qPevJtrix6
Ewa, specjalistka w dziedzinie węgierskiej kuchni wie zapewne wszystko na temat tego dania 🙂
Kochani,
jest tak daleko: Zycze Wam, zycze nam jak najlepszych, najladniejszych jaknajzdrowszych i jaknajszczesliwszych Swiat Bozego Narodzenia 2019!
Pepegor,
my wszyscy daleko! Pogodnych i naj-naj Świąt 🙂
Dzień dobry,
U mnie jutro dzień szczególny – córki, syn i przyległości schodzą się u mnie na wigilię. Po tylu latach!!!
Jedzenie spadło na drugi plan, najważniejsze jest usiąść i pogadać bez pośpiechu. I tak żadne z nas nie umie ugotować jak za mojej młodości bywało w rodzinnym domu.
Ale będzie choinka, opłatek i atmosfera!!!!
Oczywiście coś do jedzenia też, ale wszystko tzw. catering.
Wszystkim Blogowiczom miłego swietowania!!!!
Romantyczny romans – Julian Tuwim
Pamiętam ten wieczorny diamentowy mróz,
Śnieżnych iskier w zadymce elektryczne loty,
Przez miasto rozbłyskane samochód mnie niósł
I omdlewałem całą młodością z tęsknoty.
Jasnowłosej mimozy miałem wonny pęk
A w głowie mi parował koniak ciemnozłoty
I śpiewał mi daleki twego głosu dźwięk
I umierałem całą miłością z tęsknoty.
Nie tobie byłem pijany i nie tobiem wiózł
Błędne oczy i kwiaty i śnieżne zawroty,
Pamiętam ten wieczorny diamentowy mróz,
Gdy całym swym szaleństwem skonałem z tęsknoty.
I kiedy z samochodu wysiadł sztywny trup,
Jeszcze go śnieg przysypał popiołem martwoty.
Wtedy z wiecznością srogą wziąłem smutny ślub,
Ach, biedny oblubieniec! ach, upiór tęsknoty!
Z tomu Wiersze. 2
Niestety nasze święta nie będą białe i mroźne jak to dawniej bywało.
Życzę Wszystkim radości, świątecznej atmosfery i zdrowia.
I żeby nikt nie usychał z tęsknoty. Koniak ciemnozłoty, natomiast, może jak najbardziej parować w głowie. 😀
Nowy – będziesz miał wspaniałe Święta.
Asia,
u nas też dzisiaj było +10 🙄
Ale nic nie szkodzi, święta to święta 🙂
Zarobiłam dwie garstki ciasta na uszka, grzyby już zagotowałam, jutro zrobię uszka – w polskim sklepie nie było, więc sama zrobię 😉
Najważniejsza atmosfera!
Nowy, radosna Wigilia Cię czeka, będziecie razem.
Asiu, parujący koniak ciemnozloty 🙂 Poezji, ktora podajesz nigdy nie za duzo, dziekuje! Jedziemy na Wigilie do syna, zawożę wisniowa roladę 🙂
Kochani,
Tradycyjnie Wigilię spędzamy u Teściowej we Wrocławiu, więc zanim się odetnę od internetu, chciałabym Wam życzyć wspaniałych i magicznych Świąt pełnych smaków i aromatów.
Danuśko,
nie wiem wszystkiego na temat langosza, ale przyznaję że to mój ulubiony węgierski fast food 😉
Ewa,wszystkiego najlepszego w dniu imienin!
Starej Żabie i wszystkim Ewom najlepszego z okazji Imienin, Adamom również, chociaż na blogu żaden się nie ujawnił do tej pory.
Nie zapominajmy o Ewie Chichalewskiej – co prawda nie bloguje, ale z Cichalem na zjazdach bywa i blogowicze Ją znają 🙂
Najlepszego – na szampany i koniaki jeszcze czas, u nas dopiero świta!
Ewom – najlepsze życzenia imieninowe ! 🙂
A wszystkim spokojnych świąt !
Pogoda dziś idealna na spacery, tylko spacerowiczów nie widać. Oby jutro było tak ładnie. Znów odzywają się żurawie, które pozostały u nas na zimę. I chyba słusznie zrobiły.
*Cichalewskiej!!!
Fajny wywiad:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/1,164031,25533452,otwieralem-garnek-ktorym-jest-czaszka-zeby-zajrzec-w-glab.html#s=BoxOpMT
Oglądamy dziennik tv z Belgii – migawka z parlamentu EU – pan Biedroń i niejaki Brudziński, temat – strefa wolna od LGBT.
Brudziński zarzucił Biedroniowi, że kłamie, że nie ma w Polsce czegoś takiego, jak „strefa wolna od LGBT”. Jak jest – sami wiecie. Za chwilę migawka z Polski – dwa łysole mówią, że „jak są homo, to niech sobie są, ale niech siedzą w domach, bo my takich nie lubimy, niech się nie afiszują”. Miało nie być o polityce tutaj, ale nie strzymałam. To są prawdopodobnie te kłamstwa, płynące na zachód, o których to opowiadał ostatnio prezydent. I to Biedroń między innymi je rozpowiada.
Dla wszystkich tu bywających spokojnych i zdrowych Świąt 🙂
Piękni Skaldowie kolędujący…
https://www.youtube.com/watch?v=6Bvi8K6iDFc&list=PLDe0zuH9yERTF6YZbX4AtHPzgZgHDJyV0
Radosnych Świąt.
Jedliśmy wczoraj wieczorem bardzo smaczne danie, które spokojnie można by podać również na polską Wigilię-owoce morza zapiekane pod beszamelem.
Zaczynamy od drobno pokrojonych porów lub cebuli, które szklimy na patelni. Podlewamy je białym winem i z lekka odparowujemy. Przygotowujemy beszamel, do którego dodajemy pory/cebulę z winem. W zaro-odpor-nym naczyniu układamy krewetki, małże, przegrzebki, możemy dodać kawałki uprzednio ugotowanych ryb, możemy dodać przesmazone pieczarki. Całość zalewamy sosem beszamelowo-cebulowym( lub porowym), posypujemy startym żółtym serem i wstawiamy do piekarnika tak, by danie zarumienilo się od góry. Podajemy z ryżem. Zamiast wersji postnej możemy przygotować wersję z różnymi kawałkami białych mięs, smaczna jest też opcja mieszana białe mięsa i owoce morza. Dla wegetarian wersja pieczarkowo-warzywna też godna uwagi.
Pozdrawiam nieustająco świątecznie: https://images.app.goo.gl/4LJwVcniXrEQqp4T9
Świąt radosnych Wam życzymy
że spóźnione – z tej przyczyny
że wciórności przeszkadzają
i udzielać się nie dają
zaś w Nowy Rok
nowy krok
niech przyniesie szczęście, zdrowie
oraz „dudków” całe mrowie
echidna i wombat
Ewom – spóźnione – wszystkiego najlepszego! 🙂
https://youtu.be/2gxY9Omllqo
https://youtu.be/_2eMYYGfKuk
https://youtu.be/Ih8m_qMjP7Y
Blogu kochany, miłych i spokojnych Świąt, każdemu jak lubi najbardziej. Pogoda nas nie rozpieszcza, ale spacery zalecane 🙂
Serdeczności imieninowe dla Ew, niech Wam się szczęści!
https://youtu.be/HptkEzm7Lls
https://youtu.be/Cc15nYIqaX4
https://youtu.be/sTdNnf2-YsA
Dawno temu mieliśmy w Kingston profesora z Nancy, w ramach wymiany uniwersyteckiej. Zaprosili nas na tradycyjne świąteczne czy też przedświąteczne jedzenie – było dokładnie takie, jak opisuje Danuśka, wersja rybna, bez ryżu. Niestety, Chantal sypnęła solą prosto ze słoika, sypnęło się znacznie ponad miarę, ale dzielnie zjedliśmy, nie wybrzydzając. Była to „najsłońsza” potrawa, jaką jadłam kiedykolwiek, dlatego zapamiętałam – ale co tam, wszystko spłukaliśmy dobrym (nie jedynym!) francuskim winem 🙂
U nas dzisiaj będą pstrągi dwa, zrobię je zapiekane w folii, obłożone warzywami. Dodatków jest od groma 🙂
Znakomite!
http://weekend.gazeta.pl/weekend/1,152121,23024834,kalina-jedrusik-i-stanislaw-dygat-czyli-polska-marilyn-monroe.html
Dzień dobry,
Wigilia udała się wspaniale, trwała do późnych godzin, już dawno było po pasterkach. Zamówione potrawy super i niezbyt drogie.
Najważniejsza jest atmosfera, a tę udało nam się stworzyć.
Pierwszy dzień świąt – odpoczynek, nigdzie mnie nie ciągnęło, dostałem kilka książek, to więcej niż cokolwiek innego.
Od kilku godzin słucham muzyki – „mojego blous’a”. Oczywiście moja bloeusowa miłość Shemekia, ale też Tracy Chapman, Bb King i inni.
Czerwone wino, choinka, świece – dopełniają nastrój. Jestem żywym przykladem, że pieniądze szczęścia nie dają….
Wszystkim życzę wszystkiego co najlepsze!!!!
Miałam szczęście być dwa razy na koncertach…
https://www.youtube.com/watch?v=4fk2prKnYnI
https://www.youtube.com/watch?v=iUaevnP1LLg
Też moi ukochani, jeden i drugi… niekoniecznie blues, ale…
https://www.youtube.com/watch?v=wyn6hQZkQAE
https://www.youtube.com/watch?v=tYIYIVG64C4&list=RDwyn6hQZkQAE&index=2
…i na koniec….
https://www.youtube.com/watch?v=KCBS5EtszYI&list=RDwyn6hQZkQAE&index=4
Wczoraj kilka godzin spędziłam u kuzynki męża. Oprócz gospodarzy i nas były tylko dwie przyszywane kuzynki, czyli w zasadzie rodzina. Wszyscy bardzo się lubimy, a że charaktery i poglądy mamy zgodne, więc nie było żadnych zgrzytów. Oprócz domowego jedzenia było jedno danie zamówione w restauracji, gdzie jedna z kuzynek była na firmowej Wigilii, mianowicie makiełki. Pod tą nazwą kryją się różne dania, bo może być to namoczona chałka przekładana masą makową albo zwykłe kluski z makiem. A te makiełki to były bardzo małe pięciokątne/mogło być tych kątów więcej/ pierożki nadziewane masą makową. Po ugotowaniu trzeba było je zalać białym sosem/ chyba śmietanka z mlekiem migdałowym/. Taka kulinarna ciekawostka. Poza tym stały repertuar potraw. Dla mnie wystarczyłaby zupa grzybowa, pierogi z kapustą i grzybami i kompot z owocowego suszu.
Jutro będzie dojadanie.
Nadrabiam zaległości prasowe.
U nas dzisiaj odsmażane pierogi z grzybami (bo mi się zrobiło farszu na 120 uszek, a zrobiłam tylko 30, resztę zawinęłam w pierogi 😉 )
Do popicia barszczyk czerwony. Sałatka jarzynowa, kapusta z grochem i inne różności do jedzenia jutro. Bez popuszczania pasa, spokojniutko…
Na deser Marek Krajewski (Dżuma w Breslau), a Jerzor czyta „Rodzinę” Moniki Jaruzelskiej. Od lat stoi na półce, ale on przeoczył.
Dzień dobry, ranek przywitał nas śniegiem padającym wielkimi płatkami. Trochę białej radości, ale na krótko, już nawet ślad nie pozostał.
Dojadanie bardzo cieszy, zwłaszcza resztki pierogów z kapustą i grzybami, barszczyk, czy grzybowa z łazankami. Wiadomo, że pierogi najlepiej smakują odgrzewane. Na szczęście zostało jeszcze trochę sernika i makowca, mimo, że przewinęło się sporo świątecznych gości. Mam też przed sobą pyszne lektury, do których zabiorę się z przyjemnością po tym świątecznym zamieszaniu. Tadeusza Konwickiego o najsłynniejszym kocie (Iwanie) wśród celebrytów, największym celebrycie wśród kotów oraz wspomnienia Marii Konwickiej, córki pisarza.
Właśnie – miałam zapisaną książkę M.Konwickiej i nie trafiłam na nią. Ale mam jeszcze sporo do czytania nowości, nie wiem, od kogo zacząć – Dehnela, Twardocha, Czubaja, Mroza…
Pogoda absolutnie czytelnicza, siąpi paskudny kapuśniak, ciemno, że bez światła w domu nie da rady, ma tak być dzisiaj i jutro. Herbata – i z książką na kanapkę. Lodówka dobrze zaopatrzona jeszcze, wystarczy podgrzać to i owo…
Żona do męża:
Kochanie, czy nie sądzisz, że w naszym związku przydałoby się więcej magii?
Postanowiłem spełnić jej życzenie i zniknąłem na dwa dni…
A teraz na serio dzisiejszy obrazek z baru na przedmieściach Girony:
wchodzimy, jest pusto, wlascicielka w wieku dobrze pobalzakowskim siedzi na kanapie oglądając telewizję. Nogi obute w różowe crocsy wyciągnięte na krześle stojącym obok. Grzywka, jakby pod kolor, pofarbowana na jasny fiolet. W telewizorze leci serial wenezuelski, nawet jeśli nie znasz hiszpanskiego to wiesz, że chodzi o miłosne dramaty. Pani właścicielka miła i uśmiechnięta nie wdaje się z nami w zbyt długie rozmowy, podaje piwo i po czym nadal, we wcześniej przyjętej, wygodnej pozycji śledzi z przejeciem losy bohaterów serialu.
Całkiem fajnie było sączyć to nasze piwo w powyższych, jakże niezobowiazujacych okolicznościach przyrody 🙂
O, dotarliście do Hiszpanii! Czyżby podróż w hiszpańskich klimatach?
Tak, Małgosiu, teraz będziemy przez chwilę po tej stronie Pirenejów. Wczoraj oglądaliśmy zresztą ich drobny kawałek pokryty śniegiem.
Dzisiaj będziemy podążać niespiesznie wzdłuż wybrzeża na południe Katalonii. Pogoda słoneczna, wczoraj w ciągu dnia mieliśmy 20 stopni.
To pewnie Barcelona też będzie odwiedzona. Magiczne miasto.
A u nas też „plusy dodatnie”, rower został wyprowadzony na przejażdżkę. Zapowiedź na cały tydzień, z tym, że trochę marznącego deszczu też się zdarzy.
Znalazłam taką stronę – i się w niej zgubiłam, tyle ciekawostek do przekąszania, jest w czym wybierać:
http://kulinarnewyzwania.haps.pl/kulinarnewyzwania_haps/0,172536.html#paralax2
Nad samym morzem nie ma śniegu, ale na wysokości ok.140 m npm mamy lekką zimę. Przynajmniej na razie, bo ma być ocieplenie. Różnorodność kulinarna w czasie świąt już mnie zmęczyła w związku z czym na obiad były ziemniaki w mundurkach i śledzie w śmietanie. Prosto i szybko. Niechby już nastał kolejny rok i zwykłe życie. I towarzystwo blogowe zjechałoby do swoich domów i częściej tu zaglądało, bo trochę przygasło to nasze ognisko.
„Roznorodnosc kulinarna w czasie swiat juz mnie…”, ze zacytuje za Krystyna. Zwalczam, niszcze(ymy) to, co zostalo w nadmiarze nabyte, przetworzone i podane na ta jedna kolacje w roku. Zadne perswazje w przededniu nie skutkuja. Wszystko to, czego nie musial bede wyrzucic, poraktuje jak zdobycz. Walczymy nadal.
Tu dwa poranki pod rzad, kiedy trzeba bylo rano skrobac szon z szyb samochodu a wiec – zima!
Milo czuc ten lekko mrozny klimat. Pozdrawiam i zycze odobnie milego klimatu.
U nas dorsz smażony i kapusta z grochem, do tego pasowało nam czerwone wino.
Krystyna,
ja bym wolała, żeby czas tak nie pędził…niestety, za chwilę 2020. Coś za szybko to się kręci 👿
U nas dzisiaj pierwszy obiad od kilku dni – rosół. W święta nie gotujemy obiadów. W Wigilię byłam w pracy. Na szczęście wyszliśmy już o 11:00 i zdążyłam wszystko przygotować. Wprawdzie przed świętami umyłam tylko jedno okno… 🙂
W świąteczne dni nie zaglądałam do komputera, wypożyczyłam tonę książek, obejrzałam różne ciekawe filmy oraz kryminalne seriale. Byłam też na firmowym „Sylwestrze”. Z tańcami 😉 .
Nowy pewnie nadal spotyka się z rodziną, słucha bluesa, czyta przy choince i popija dobre wino. 🙂
Pepegorze – my niby nie robimy w nadmiarze, potraw podajemy niewiele, ale też dojadamy i z każdym dniem coraz mniej chętnie.
Znalazłam wiersz Juliana Tuwima pod tytułem „Ewa”. Mam nadzieję, że panie się nie obrażą na poetę 😉
„Zaczęło się to dawno, dawno,
Najdawniej jak pamięć sięga,
Tam, skąd bierze początek
Rodzaju ludzkiego księga.
Pod modrym niebem, w cudnym ogrodzie,
Pod słynnym drzewem, w przewiewnym chłodzie,
Pierwszą wiosną, w pierwszym maju,
Zresztą każdy o tym wie:
Kiedy Adam mieszkał w raju
Bardzo często nudził się,
Spać tam było we zwyczaju,
Więc spoczywał w błogim śnie…
Dalszy ciąg każdy sam sobie dośpiewa.
Słowem: EWA.
I zaraz potem zerwała owoc z drzewa, co nęcił wonią
i blaskiem świecił. Ach, przypadła doń pożądliwymi usty:
Patrz Genezis, rozdział trzeci, ustęp szósty:
Widząc tedy niewiasta, iż dobre drzewo ku jedzeniu, a iż
było wdzięczne ust wejrzeniu a pożądliwe drzewo, dla
nabycia umiejętności wzięła z owocu jego i jadła, i dała
też mężowi swemu, który z nią był i on też jadł.
Od grzechu zaczął się jej świat,
A że Pan Bóg ją stworzył, a szatan opętał,
Jest więc odtąd na wieki i grzeszna, i święta,
Zdradliwa i wierna, i dobra i zła,
I rozkosz i rozpacz, i uśmiech i łza,
I gołąb i żmija, i piołun i miód,
I anioł i demon, i upiór i cud,
I szczyt nad chmurami, i przepaść bez dna,
Początek i koniec – kobieta, acha!
Luli, mój syneczku, luli, luli,
Matka cię do piersi tuli, tuli,
Choćbyś nawet cały świat przemierzył,
Choćbyś nawet bezmiar szczęścia przeżył,
Nikt ci nie zaśpiewa czulej: luli,
Luli, mój syneczku, luli, luli.
Lu ją w mordę, a co, psiamać,
To ty mi będziesz gościa brać!
A ja tu chodzę cały rok,
A ty przychodzisz, szarpana w bok,
I skandal robisz na cały róg,
Rozkwaszę mordę, skarz mnie Bóg!
Bujać mnie będzie! Ja ci pobujam!
Policja! Na pomoc! Gwałtu! Mordują!
Gdyby nie ty, nie świeciłyby gwiazdy na niebie,
Gdyby nie ty, nie pachniałyby kwiaty na wiosnę,
A z moich ust wykwitają jedynie dla ciebie
Te słowa najsłodsze… miłosne.
Jeśli nie ty, nikt mnie inny w ramionach nie zawrze,
Jeśli nie ty, to kto spełni upojne me sny?
Przytul mnie, weź! Będę kochać jak nigdy, bo zawsze,
Bo wszystko na świecie – to Ty, to Ty!
Hallo? To ty, Stasiu? Będę mogła… Tak. Idzie. Ja też.
Co? Nie, nie! Nigdy przed północą nie wraca. Co? Ach, ty
świntuszku. No, dobrze, dobrze. Że co? Sumienie? No,
jeszcze trochę dokucza. Ja go doprawdy bardzo kochałam.
Zdawało mi się, że to moja pierwsza i ostatnia miłość.
Zdawało mi się, że gdyby nie on, nie świeciłyby gwiazdy
na niebie… Ale od czasu jak ciebie zobaczyłam, cicho…
Muszę przerwać rozmowę. Więc o siódmej. Całuję…
Od pokus i grzechów świata
W cichym zamknięta klasztorze
Ręce w modlitwie splatam,
Klęczę przed tobą w pokorze,
Umartwiam grzeszne ciało
Postem surowym i biciem,
Ale to wszystko mało
Przed twym obliczem.
Wczoraj ptak, zwiastun wiosny,
Wpadł do samotnej mej celi,
Niech mi wybaczą tę chwilę radości
Twoi anieli…
Chodzi o to, proszę pani, żeby sukienka była prosta,
najprostsza, ale szalenie dystyngowana. I ta dystynkcja
ma być właśnie w prostocie. Ta prostota w dystynkcji.
Chodzi o zwykłą, wizytową sukienkę. Z przodu zupełnie
gładko, tylko tutaj pani troszeczkę sfałduje, ale ledwo,
ledwo… Żeby było widać i jednocześnie żeby nie
było widać. Z boku pliska, tutaj zmarszczona, tutaj
podniesiona, tutaj opuszczona, tutaj fałda, tu rozcięta,
tu zamknięta, tu upięta: rękaw z pampelotką, tu mereżka,
tu walensjenka, tu guziczki, tu entliczki, tu pentliczki,
kołnierzyczek biały w ząbki, w trąbki, w pompki… Pani
wie. Jak najprościej, a co do tej wstążeczki, to jest
w „Maison Chiffon” – sama kupię, a zresztą niech pani
kupi, metr: złoty dziewięćdziesiąt…
91, 92, 93, 94, 95, 96… Tętno 96, no to już lepiej…
A temperatura? Sama zobaczę: 38,8. Świetnie. Wczoraj
o tej porze było blisko 40. Wszystko będzie dobrze,
droga pani, niech pani nie płacze…. A teraz proszę wziąć
lekarstwo i spać… spać.
Prężąc biodra i piersi bezwstydnie,
Błyskiem oczu noc ciemną rozwidnię,
I upałem rozkosznej pieszczoty
Wzniecę pożar czerwony we krwi.
Ośmiornicą oplotę kochanka,
Tajemnicą upoję do ranka,
Kto raz wpadnie w te straszne oploty,
W tym się żądza na zawsze tli.
A że Pan Bóg ją stworzył, a szatan opętał,
Jest więc odtąd na wieki i grzeszna, i święta,
Zdradliwa i wierna, i dobra i zła,
I rozkosz i rozpacz, i uśmiech i łza…
I anioł i demon, i upiór i cud,
I szczyt nad chmurami, i przepaść bez dna,
Początek i koniec – kobieta – to ja.
Z tomu Dzieła (1958)
Dzień dobry,
Tak Asiu – spotkania, czytanie, winko, spokój, świętowanie,…. A dzisiaj Tuwim, dzięki Tobie. Tym bardziej dzisiaj ważny, bo 27 grudnia była rocznica jego śmierci, zmarł w 1953 roku….
Będę miał pełną walizkę książek, a tak sobie obiecywałem, że więcej już nie będę zabierał, bo jak je później przywieźć.
Wiele książek dostałem, wiele kupiłem. Wczoraj kupiłem na prezent książkę Moja ziemia obiecana, napisaną przez Ari Shavit. Wszystkim, którzy interesują się historią i teraźniejszością Izraela bardzo polecam. Słyszałem, że nigdy nie wyszło nic lepszego (Asiu!).
Dobranoc 🙂
No to w sam raz dla tych co lubią wino, ale nie tylko w domowych klimatach, subiektywny przewodnik p. Minty 🙂
https://mintaeats.com/2019/06/18/gdzie-na-wino-w-warszawie/
Nowy – dziękuję za rekomendację książkową 🙂 Teraz czytam „Błoto słodsze niż miód” Małgorzaty Rejmer.
Znalazłam ciekawe „feljetony” przez „j” właśnie 🙂 w Kurjerze i Kuryerze, ale jutro rano idę do pracy i dzisiaj nie dam rady przepisać dłuższego tekstu. Może w Sylwestra się uda.
Dzisiaj następny wiersz Juliana Tuwima, nie tylko dla panów i to tych znad Wisły 😀
„RUSAŁECZKO MOJA WIŚLANA”
Rusałeczko moja wiślana,
Pozwól, że na twoje kolana
Głowę skłonię.
Od miłości tak posiwiały
Moje skronie.
Nic nie pytaj, bo nic nie powiem,
Tylko cichym bądź mi wezgłowiem,
Żebym usnął.
Od miłości zaniemówiły
Moje usta.
Niech w zmęczonej mojej jesieni
Twoja wiosna się rozpromieni
Snem przeźroczym.
Od miłości tak posmutniały
Moje oczy.
I ta nowa, niepomyślana,
Rusałeczko moja wiślana,
Też niech uśnie.
Niech zastygnie nade mną smutny
Twój uśmiech.
Przekochałem życia trzy ćwierci,
Chcę dokochać całe, do śmierci –
Kogo? Nie wiem.
Rusałeczko moja wiślana,
Może ciebie…
Może ciebie, może nie ciebie,
Może – widzisz? – tę drżącą w niebie
Gwiazdę nad rzeczką…
I to wszystko, moja wiślana
Rusałeczko…
Z tomu Wiersze. 2
https://www.youtube.com/watch?v=uZr42EGzXp0
https://www.youtube.com/watch?v=cfSjFnHj-gw
https://www.youtube.com/watch?v=CR1h2OCgs1o
U mnie dzisiaj tak wygląda przedostatni dzień roku 2019:
https://photos.app.goo.gl/KqakJQoec4Hcv5w89
dobry wieczór … a tu ciągle listopad …
doczytam …
„Mówić do kogoś, kto nie zrozumie, to próbować otworzyć zamek źdźbłem trawy, to kroić chleb gałązką bazylii, wkręcać żarówkę w ptasie gniazdo, wkładać dyskietkę między dwa kamienie. Daremnie” Olga Tokarczuk … ostatnie 4 lata czuję się daremnie …
jest nowy wpis …
Mily ten Asi Tuwim, jak zwykle, zdjecia Alicji z troszeczka zimy takze (tesknota za takimi krajobrazami), a – Olga Tokarczuk, Jolinku, pierwszy noblista na mojej polce, co go juz przeczytalem – to juz calkiem, calkiem!
Ludzie, w razie czego, to juz teraz zycze Wszelakiego co by mozna, co by mozna sobie zyczyc na Nowy Rok 2020!
pepegor
Dzień dobry
Dzięki za Tuwima.
I za muzyczne linki.
Wlasnie skończyłem książkę ” Wojna nadejdzie jutro” . Rozmowa – rzeka ze Stanisławem Aronsonem, swietna…
Każdy powinien przeczytać! To moje zdanie…
Celowo piszę to pod poprzednim wpisem, czasami nowe wpisy kompletnie mnie zaskakują, zarówno momentem publikacji jak i treścią. No, ale cóż, nie wszystko muszę rozumieć, chociaż tak się staram….
Tak czy siak – niech 2020 będzie po prostu lepszy. Łatwiejszego zadania na najbliższą przyszłość trudno byłoby znaleźć.
Dobranoc 🙂