W solnych okopach

Na życzenie Czytelników bloga Piotra Adamczewskiego kolejno będziemy publikować felietony, jakie pisał dla POLITYKI. Poniższy ukazał się w numerze 42/2015.

Wojny solne wstrząsają Europą od setek lat. Dziś głównie polskimi mediami. Nie tak dawno pomstowano na ministerialny zakaz używania soli w kuchniach barów mlecznych. Potem pojawił się problem stołówek i bufetów szkolnych.

Niewiele brakowało, by w poszukiwaniu soli wprowadzono rewizje uczniowskich kieszeni. A wszystko to pod hasłem dbania o zdrowie dzieci. Na pociechę możemy sobie powiedzieć, że w przeszłości wojny solne miały przebieg nieporównanie bardziej dramatyczny.20089325Przed wiekami tam, gdzie ludzie znajdywali sól, osiedlali się i tworzyli nowe miasta, a nawet państwa. Właściciele morskich salin czy wysychających starych słonych jezior dochodzili do wielkich bogactw. Niezłe majątki zdobywali także handlarze solą. Wszyscy oni żyli jednak w ciągłym strachu, że przyjdzie ktoś silniejszy, lepiej uzbrojony, bardziej zdeterminowany i maczugą, mieczem lub podstępem odbierze im źródło ich bogactwa.

W XVI w. – jak pisze w swojej książce „Historia naturalna i moralna jedzenia” Maguelonne Toussaint-Samat – bezlitośnie i krwawo stłumiono powstanie w Reims, Dijon i Rouen, wywołane rozszerzeniem podatku solnego. W Akwitanii z tych samych powodów wybuchła wojna domowa. Wojska królewskie walczyły z 40-tysięczną rzeszą włościan zgromadzonych w regionie Cognac. Początkowo chłopi przegnali królewskich i zdobyli pobliskie miasto Saintes, plądrując i niszcząc je doszczętnie. Niewiele później zbuntowali się mieszkańcy Bordeaux. Ci byli bardziej wyrafinowani i okrutni. Królewskiego rządcę Tristana de Monneins zabili, poćwiartowali i posolili jak, nie przymierzając, przygotowywanego do upieczenia wieprza. Potrzebny był więc ktoś równie okrutny jak buntownicy. Król wysłał konetabla Montmorency’ego, który naszpikował całą Akwitanię lasem szubienic. Montmorency odbił Bordeaux z rąk solnych buntowników, zarekwirował wszystkie kościelne dzwony, zawiesił parlament i nałożył na miasto grzywnę w wysokości 200 tys. liwrów. Wyznaczył 125 szlachciców, których zmusił do odkopania pohańbionych szczątków Monneinsa. Potem większość z nich powywieszał, a resztę wysłał na galery.

Na tym tle łagodnie brzmi legenda dotycząca polskiej soli. Gdy w XIII w. krakowski książę Bolko poprosił o rękę węgierskiej królewny Kingi, ta wyprosiła u ojca w wianie solne żupy. Król dał ukochanej córce kopalnię w Marmarosz. Królewna, żegnając rodzinną ziemię, wrzuciła do solnego szybu swój zaręczynowy pierścień, przywieziony przez wysłanników polskiego księcia. Zabrała zaś ze sobą do nowej ojczyzny węgierskich górników. Ci po przyjeździe do Polski zaczęli szukać soli w okolicach Krakowa. No i poszczęściło się. Węgrzy znaleźli pokłady białego złota w Bochni i Wieliczce.

Co było dalej, niech opowie ksiądz Piotr Skarga: „W pierwszym bałwanie [tak nazywano wielkie bryły soli wydobywane w kopalniach – P.A.], który wykopano, pierścień się on jej znalazł, który ujrzawszy Kunegunda i poznawszy, dziękowała Panu Bogu, który dziwy czyni tym, którzy Go miłują”.

Na koniec kilka słów o szkodliwości nadużywania soli. Człowiekowi potrzeba nie więcej niż 3–6 gramów soli dziennie. Zważywszy zaś, że większość produktów ma w sobie naturalną sól, tę z solniczek rzeczywiście trzeba dawkować dość oszczędnie. Nadmiar soli wzmaga bowiem, i to znacznie, ciśnienie krwi. Jeśli więc chcecie żyć zdrowo i długo, odstawiajcie czasem solniczkę. Ale – jak we wszystkim – nie należy wpadać w przesadę. I oddawać w ręce ministerialnych urzędników kwestii dotyczących smaku.

***

Dorada w soli
Dorada ok. 50 dag, 1 kg soli morskiej gruboziarnistej, 3 ząbki czosnku, gałązka tymianku, gałązka rozmarynu, 2 plasterki cytryny

1. Rybę wypatroszyć, głowę zostawić, opłukać. Odciąć płetwy. Na bokach zrobić ukośne nacięcia, wcisnąć w nie po ząbku czosnku. Do brzucha ryby włożyć zioła i plasterek cytryny.
2. Żaroodporną brytfannę napełnić solą tak, żeby jej warstwa miała 3–4 cm. Ułożyć na soli rybę. Położyć na jej boku plasterek cytryny i posypać resztą soli. Skropić sól kilkoma łyżeczkami wody. Uklepać dłonią.
3. Nagrzać piekarnik do 220 st C i piec 20–25 minut.
4. Po wyjęciu z piekarnika stłuc (np. trzonkiem noża) skorupę solną i delikatnie zdjąć skórę.