Widok z dziupli
Musimy przewartościować tak wiele spraw, że pewnie do końca siedzenia w dziupli, czyli w domu, ich nie ogarniemy. Jeszcze kilkanaście dni temu nie wyobrażaliśmy sobie, abyśmy mogli tak diametralnie zmienić swoje codzienne obyczaje, podporządkować się tak wielu ograniczeniom, których nigdy nie zaznaliśmy. To wszystko wydaje się fantazją zbyt twórczego autora sf.
Zamknięcie sklepów i galerii, gdzie toczyło się gorączkowe kupowanie tego, co wyobrażaliśmy sobie jako przedmioty niezbędne dożycia spowodowało, że nie kupujemy. I nic. Zamknięcie granic spowodowało, że nie podróżujemy. I nic. Nie spotykamy się towarzysko. I nic. Znamy wszyscy całą listę działań, których musimy unikać. I nie dzieje się nic. Oprócz tego, że zniżkuje nam nastrój (czasami), że tęsknimy do bliskich, których nie widujemy, że pojawiają się myśli „co dalej”. Nikt nam jednak nie odpowie, co wydarzy się „po”.
Dla wielu osób, z którymi komunikuję się telefonicznie, częścią codziennych rytuałów stało się wymyślanie posiłków. Na razie nas to wszystkich bawi, wymieniamy się chętnie przepisami kuchennymi. Oto przepis od mojej kuzynki Agnieszki, który brzmi świetnie. I wykorzystam go w najbliższym (?) czasie, kiedy będę miała dla kogo, czyli kiedy zasady spotykania się nie będą już tak restrykcyjne. Ale podam Wam, bo lubię się dzielić czymś dobrym, a przepisy Agnieszki zawsze są dobre.
Biszkopt
Na biszkopt: 6 jaj,1 szklanka mąki,1 łyżka octu,1 szklanka cukru,1 łyżeczka proszku do pieczenia
Na nadzienie jabłkowe:1 kg jabłek, najlepiej renet, galaretka cytrynowa
Na krem: kostka masła, budyń śmietankowy, mleko (¾ podanej w przepisie na opakowaniu budyniu), 2−3 krople olejku waniliowego, sok z ½ cytryny, ½ szklanki cukru
Najpierw pieczemy biszkopt: ubijamy sztywną pianę dodając pod koniec cukier. W dość sporym naczyniu mieszamy żółtka najpierw z proszkiem do pieczenia, pod koniec dodając ocet. Teraz pora połączyć żółtka z białkami, powoli je mieszać, dodając po kopiastej łyżce, wsypując także po trochu mąkę. Piec w 180ºC około 40 minut. Odstawić biszkopt do ostudzenia.
Jabłka, obrać, pokroić na kawałki i rozgotować, doradzam nie dodawać cukru. Do gorących, rozgotowanych jabłek dodać sypką galaretkę cytrynową i mieszać, aż się rozpuści. Także wystudzić, a potem rozsmarować na wierzchu zimnego biszkoptu.
Wreszcie pora na krem, którym pokryjemy wierzch. Najpierw gotujemy budyń według przepisu na opakowaniu budyń (z mniejszą ilością mleka). Studzimy.
Masło rozcieramy mikserem lub w malakserze, dodajemy cukier oraz po trochu budyń, olejek waniliowy i sok cytrynowy. Krem wykładamy na warstwę jabłkową i możemy przybrać wierzch na przykład posypując kakao. To wspaniałe ciasto najlepiej odstawić na dobę do lodówki. Wówczas smakuje jeszcze lepiej.
No więc − smacznego!
Komentarze
przepis smacznie wygląda … ja jak wiecie nie piekę ale może na Zjazd Łasuchów ktoś dostarczy taki biszkopt ..
Nowy okropne wieści z NY … u nas też źle ale okłamują nas …
I nic.
A jakie ma to znaczenie?
Nie wiem co znaczy jutro, aczkolwiek umysł próbuje cały czas coś tam szemrać.
Realizuje plan od paru miesięcy. Od dawna mam bilet na statek. Nie przepisywalem biletu na wcześniejszy termin.
Pięć miesięcy spędziłem bardzo intensywnie, nie tylko na wodzie, nie tylko na rowerze, ale również z fantastycznymi ludźmi.
Dziś rozkoszuje się całkowitym spokojem. Podziwiam naturę. Patrzę w ocean, mrugają do mnie błyszczące fale.
Dla mnie nie ma lepszej muzyki niż połączenie wiejącego wiatru z szumem ocena.
Jutro jest jutro, a dziś jest dziś. Też piękny dzień
Zjazd? Jolinku czytałaś dzisiejsze wypowiedzi Szumowskiego? Mamy zrezygnować ze spotkań, imprez, grillowania i „nocnych Polaków rozmów” aż do wynalezienia szczepionki. To co – mamy siedzieć w domach przez następne dwa lata? Albo dłużej. On już zupełnie odleciał.
Rozumiem te ograniczenia teraz, wiem, że mogą być następne fale epidemii, ale po co takie wypowiedzi, czemu one służą? Nigdy nie lubiłam tego człowieka, za to jak okłamał rezydentów i nie rozumiem za co niektórzy go chwalą. A przed chwilą słyszę w tv „dzwon bije na alarm!!!” – za mało jesteśmy zestresowani i przestraszeni? Dla zdrowia psychicznego będę teraz planować letnie spotkania towarzyskie. I już! A co będzie to będzie.
Jolinku,
Już kilka dni temu pisałem, że jest źle, teraz jest tragicznie W stanie Nowy Jork blisko 40 tysięcy chorych wykrytych, zmarło około 400. Ale te liczby rosną w zastraszającym tempie, z dnia na dzień, z godziny na godzinę. W NY State mieszka 19 milionów ludzi, połowa tego co w Polsce – a ile jest chorych! Zaczyna brakować wszystkiego. Trump ze swoją świtą zlekceważyli kompletnie zagrożenie, a mieli kilka tygodni więcej niż Europa. Tutaj wirus dotarł znacznie później. Nie zrobiono nic!
Mit Trumpowskiej Great America pryska jak mydlana bańka. Wiedziałem o tym od dawna.
Pozostaje mi tylko żyć w jak największej separacji, prawie nie wychodząc z domu, chociaż pobliże jest niemal puste i na spacer mogę iść. Do pustych plaż też mam blisko, nie więcej niż 5 minut samochodem. Przy sprzyjających warunkach szum oceanu wchodzi przez otwarte okna do mojego mieszkania, pomagając uzyskać tak potrzebny spokój.
Trzymajcie się i uważajcie na siebie, licho nie śpi.
Asiu czytam teraz, „że na rozkaz Szumowskiego przebadane próbki przez podległe rządowi PiS laboratoria, które mają wynik dodatni #COVIDー19 są odkładane na tzw półkę, tym samym informację o liczbie zarażonych są zaniżane” … a Zjazd kiedyś będzie … może dożyję …
Nowy to masz prawie komfortowe warunki by przetrwać … trzymajmy się razem ..
Asia przestań histeryzowac. Inni również.
Niby dorośli a nie kumają, że aby lepiej żyć wystarczy przestać ciągle próbować zmieniać real i otaczającą ludzine (było nie było niepodwazalną większość wyborczą)
To całe nieszczęście i nieudolność jest jedynie w waszych lepetynach zakotwiczone.
Nikt nie ma takiej siły by uczynić was nieszczęśliwym oprócz was samych
No cóż, Histeria to moje drugie imię 😉
przy robieniu remanentu w szafkach odkrywam nowe zapasy … między innymi słoiki z marynowanym bambusem i imbir … o imbirze wszystko wiemy ale właściwości bambusa mnie nieco zaskoczyły …
https://www.recepta.pl/artykuly/bambus-wlasciwosci-lecznicze-ekstrakt-z-bambusa
teraz będą wariacje z bambusem w tle ..
Asiu my i tak swoje wiemy bo tu żyjemy …
Krystyno, Danuśko, 🙂 🙂
Miło mi bardzo, jeśli się podobało! — To była pamiętna wędrówka (a przypomniałam ją sobie ze względu na dłuuugi powrót (niedzielne korki)… bo i „z krokusowania” jedzie się długo (prawią ci, co regularnie bywają)).
Czy się tam da dojść nie śmigając regularnie po pagórkach? — Ależ oczywiście. Mgliście pamiętam, że Krystyna nie tylko była w Dierach, chyba w/na Szczelińcu, na różnych bieszczadzkich ścieżkach, ale nawet ma przy boku Chodzącą Mobilizację 😀 A Danuśka śmiga pieszo i na rowerze, po Polsce, po świecie… 😀 …Podstawy więc są, teraz odrobinka tuningu (domowego, np. właśnie obecnie, by się tak zmachać wieczorem, że jeszcze tylko kąpiel i zasypiasz jak niemowlę nie myśląc o […] — i już-eśmy gotowi do przejścia się łatwiejszą choć długą drogą (czyli z Jaworzyny Spiskiej Koperszadami… zawsze można się wycofać „po śladach”, a kozic tam wszędzie coraz więcej… niżej też się trafią).
Pewnym problemem dla wędrowca z głębi Polski jest termin szczytu tatrzańskiej wiosny – początek niestabilnego, burzowego lipca, wakacje szkolne. Zdarzy się wybrać na tydzień-dwa (np. z bazą na spokojnym, przeatrakcyjnym kulturowo Spiszu) i nie utrafić w jeden dzień pogody pozwalającej porwać się na dłuższy spacer. Lecz jeśli już… … … 🙂 🙂
Warto czekać, warto marzyć. Be prepared! – mobilizują się skauci brytyjscy… 🙄
Bezdomny,
Punkt widzenia zależy od punktu siedzenia.
Asiu,
Szumowskiego nie słucham, TV nie oglądam. Szkoda zdrowia – psychicznego.
Niestety, tak myslalem – ze zjazdu na pewno nici.
Zadaje sobie ponadto pytanie, czy slub mojej chrzesnicy, planowany na 19.09 moze sie normalnie odbyc, czy bede normalnie mogl wjechac do Polski.
Dobry wieczór,
O 20 dzisiaj klaskaliśmy dla tutejszej służby zdrowia. Odzew mojej ulicy i kraju (wiadomości TV) zapocił mi oczy.
Jolly widziałam zdjęcia …. porusza …
Zastanawiam się, na jak długo tego wystarczy, oby jak najdłużej.
Pan nikt z kampanią wyborczą na Brunatnej Górze. Małe, prostackie, ale działa.
USA przekroczyły dzisiaj światowy rekord – to tutaj jest najwięcej chorych na świecie. Będąc w samym środku tego cyklonu nikt nie czuje się bezpiecznie. Ja też, ale jakoś muszę sobie radzić.
dzień dobry … ☕ …
trochę nadziej z rana …
https://dziennikzachodni.pl/prof-marian-zembala-w-wywiadzie-dla-dz-wyjdziemy-z-tej-pandemii-poharatani-ale-silniejsi-wierze-ze-ten-nowy-swiat-bedzie-lepszy/ar/c1-14881227
Nowy w USA wielu ludzi nie szło się leczyć bo bali się wysokich rachunków za leczenie … i łańcuszek chorych rósł ..
moje dzieci odkrywają nowe światy … zaczęli grać w Vista zamiast na komputerach ..
dowiedziały się przy okazji, że rodzice w czasach ich dzieciństwa grali sobie wieczorami w karty i dobrze się przy tym bawili bez pomocy cudów techniki …
klopsiki inaczej …
https://wesolakuchnia.blogspot.com/2020/03/bezglutenowe-klopsiki-z-brukselka-i.html
wczoraj odkryłam w szufladach 6 paczek płatków migdałowych, 5 paczek suszonych moreli, 4 paczki pestek dyni, 2 paczki wiórek kokosowych, 5 puszek ananasów i mango .. ale chomiczka ze mnie … mam też kakao, płatki owsiane i kaszę jaglaną więc kulki mocy trzeba zrobić do kawy … zapasy kawy i papierosów też mam … 😉
Jolinku, gdzie to wszystko mieścisz!?
Nowy, siedź gdzie siedzisz i ani drgnij.
haneczko ja mam spore mieszkanie … część bakalii była w szufladach w lodówce … część zapasów była w kredensie w dużym pokoju … jeszcze nie odkryłam wszystkiego … 😉
niby naleśnik a jakby omlet …
https://mojekucharzenie-bozena-1968.blogspot.com/2020/03/nalesnik-z-jajkiem-i-serem-w-srodku.html
Jolinku, aż tak źle z leczeniem to nie jest. Wszystkie koszty związane z wirusem pokrywa państwo, nikt tutaj za to płacić nie będzie, nielegalni również nie. Poza tym bardzo dużo ludzi jest ubezpieczonych – część sami opłacają, młodzi od urodzenia do 19 roku życia mają pełne ubezpieczenie opłacane przez Stan, i każdy po 65 roku życia ma ubezpieczenie państwowe (np. ja), które pokrywa 100% kosztów szpitala i 80 % kosztów każdego lekarza czy badań.
To po prostu było od samego początku zlekceważone przez władze i teraz są skutki.
Haneczko, tak się będę starał. Dzięki.
Nowy ale na początku było trochę gorzej bo czytałam o wysokich rachunkach za leczenie … a początek był kluczowy … ale być może nasza prasa podaje przesadzone informacje … u nas możemy liczyć tylko na państwową służbę zdrowia bo te prywatne kliniki i lecznice się pozamykały .. moje dzieciaki miały takie pakiety od pracodawcy a teraz nawet do dentysty się nie można dostać i lekarza pierwszej potrzeby …
nie macie pomysłu na śniadanie? …. proszę bardzo …..
https://www.f5.pl/foodie/ten-twitterowy-challenge-udowadnia-ze-na-sniadanie-mozna-zjesc-obraz-klimta-lub-vermeera
Mona Lisa mnie trochę przeraziła, fajny pomysł , ale nie na szybkie śniadanie.
Dzień dobry 🙂
kawa
Rozpocząłem wiosenne mycie okien 🙂
Irku po takiej kawie jesteś pełen werwy 🙂
Warzę bigos, jak zwykle w ilościach półhurtowych. Nikła część będzie na obiad z kopytkami.
Haneczko, Twój bigos zjadłabym w ilościach hurtowych, nie mogłabyś trochę teleportować? 😀
Czy ktoś z Państwa zna taką książkę mojego dzieciństwa „Przygoda w Plamie”?
Małgosiu, nie umiem i nie znam. Jestem bezużyteczna 🙁
Haneczko, Ty bezużyteczna toż to kalumnia. Trudno znaleźć bardziej pożyteczną osobę.
U nas wciąż mroźnawe noce (i takież powiewy wiatru, do wczoraj mocnawe) – okna poczekają jeszcze te kilka dni.
Jeśli ktoś gotów na uśmiech – blady albo wyrazistszy…
https://basiaacappella.wordpress.com/2020/03/13/za-rok/#comment-73084
(Nie tylko Coronavirus Rhaprody 😉 )
Można też się zarazić spokojem i rozsądkiem Anny Dymnej.
Jej porywami kulinarnymi, bardzo w stylu smakoszowskim 😎
Jej „inną energią”…
…Ciepłem, teraz z konieczności bezdotykowym… 🙂
https://www.tygodnikpowszechny.pl/rozmowy-o-byciu-razem-anna-dymna-162823
Wysłałam Młodym, Basiu 🙂
Pepe, jesteś już odkurzony?
a cappella –
u mnie ani blady ani wyrazisty. Ten uśmiech. Jak widzę ludzi w telewizyjnych relacjach „na gorąco”, skóra mi cierpnie. A jeśli już jakikolwiek uśmiech zawita na mym obliczu to raczej gorzki.
Zalecenia / nakazy ignorowane ze swoistą beztroską i głupawymi uśmieszkami. Ostatnie dni dość ciepłe (dziś 28 stopni przy bezchmurnym niebie) zachęcały do plażowania i wędrówek wzdłuż brzegu. Nie jest to zabronione jeśli plażowicze zachowają bezpieczną odległość między sobą (2 metry). Nakazy sobie, praktyka sobie. Niewiele osób przestrzega w/w zakazy. Premier Wiktorii zapowiedział zamknięcie plaż – jutro kolejny dzień wspaniałej pogody – jeśli sytuacja taka nie ulegnie zmianie.
Migawik filmowe z lotniska. Obywatele australijscy przylatujący czarterami z różnych stron świata, podpisują w samolocie dobrowolną 14 dniową izolację i brak kontaktów nawet z rodziną. Po czym już przy wyjściu padają w ramiona oczekujących, niejednokrotnie porywając w ramiona dzieci.
Kwarantanna???
Co mnie dziwi to fakt braku reakcji ze strony obsługi lotniska.
Wczoraj w sklepie (duży supermarkiet) personel sklepowy pilnował by kupujący zachowali odpowiednią odległośc stojąc w kolejce do kas, jak również wędrując między półkami w poszukiwaniu towaru. Niestety wiele osób po prostu nie zwraca na to uwagi.
A nasze rękawiczki i maseczki* wywołują u wielu ironiczne uwagi i uśmieszki.
*maseczeki jako takie praktycznie niedostępne, zapożyczyliśmy zatem sposób rodem z westernów: gawroszki pod szyją nakładane na twarz przy wejściu do sklepu.
Odkurzone, haneczko.
Odtrabiona tez korona. Dzis rano byl telefon od naszego lekarza pierwszego kontaktu z wiadomoscia: wynik negatywny. Lekarka zdiagnozowala wiec grype i nakazala siedzenie w domu, mozliwie w cieplym lozeczku i przy spozyciu wylacznie cieplych napojow, bez jakiegokolwiek drugiego dna pod postacia jakiegokolwiek ducha.
Ulga mimo to, w pracy mojej LP radocha, ze klopoty ich ominely i oczekuja jej z niecierpliwoscia juz w poniedzialek, a ja nie musze ostrzegac tych, z ktorymi mialem ostatnio kontakt.
Ale, bedzie jeszcze, bedzie!
Echidno-dzisiaj dowiedzieliśmy się, że plaże we Francji zostały zamknięte dla spacerowiczów, podobno drony kontrolują przestrzeganie tych przepisów(przynajmniej tak mówią we francuskich informacjach).
U nas rękawiczki i maseczki podczas robienia zakupów nie wywołują uśmiechów ani żadnych uwag, tym niemniej niewiele osób w wyszkowskich sklepach je zakłada.
Dzisiaj blog zmobilizował mnie do umycia części okien 🙂 Jutro będzie ciąg dalszy tej niewdzięcznej pracy. Znacie zasadę-wystarczy umyć okna, by spadł deszcz!
Tym razem jednak się nie zapowiada, co wcale nie jest dobrą nowiną.
Kulinarnie odniosłam dzisiaj sukces serwując improwizowaną zapiekankę z cukinii.
Plastry cukinii podsmażyłam na patelni z czosnkiem w słusznych ilościach i ziołami prowansalskimi też. Całość ułożyłam w naczyniu do zapiekania. Przykryłam kawałkami mozzarelli i posypałam bułką tartą. Włożyłam do piekarnika jedynie po to, by przyrumienić danie od góry. Wyszło bardzo dobrze i przy okazji smacznie 🙂
https://photos.app.goo.gl/q7UkMwY8cYBvK7fh6
Pepegorze-ufff! Zatem słuchaj lekarki siedź grzecznie w ciepłym domu!
Nie usiedzi.
pepegor … 🙂
Danuśka ładnie wygląda ta zapiekanka … i zdrowa … 🙂
echidna najważniejsze to się nie poddawać … też mam wzloty i upadki nastroju .. po tej przerwie od internety przepracowałam swoje myślenie .. owszem przejmuję się dalej ale też mam wewnętrzne przekonanie, że to muszę przetrwać … nie ma wyjścia … nie mam wpływu na wiele rzeczy i wydarzenia choćbym gryzła ściany …
musi … dla LP …
Rzeczywiscie Danuska, drony kontroluja plaze i wzywaja cie do opuszczenia jak tam jestes. Zapiekanka wyglada apetycznie i jutro kupie cukinie i mozzarelle. Wczaraj na kolacje jedlismy pierwsze w tym roku szparagi. Ugotowane byly tak jak trzeba. Zrobilam do nich sos holenderski. On jest troche kaloryczny , nastepnym razem wymysle cos lzejszego. Na kolacje dzisiaj mamy zupe i tabulé.
Przedluzyli nam kwarantanne do 14 kwietnia.
Pepegorze, czyli wszystko ok.
Alicja gdzies zniknela.
Pepegorze – dobre wieści. Chociaż jeszcze dwa miesiące temu bylibyśmy zmartwieni, że Pepe ma grypę.
Dzisiaj byłam w pracy i na zakupach. Biurowe środki odkażające dają mi w kość. Na dłoniach, aż za nadgarstki mam przesuszoną, zaczerwienioną i swędzącą skórę. Kremy nie pomagają. Może coś doradzicie?
Cieszę Pepegorze, że to nie ten koronowany wirus, ale grypa to też nie przelewki. Zdrowia życzę.
W domu kłopot bo R ma gorączkę i trochę kaszlu. Cały dzień obdzwaniamy SANEPID-y, NFZ-ty, lekarzy, co telefon to inna rada. Kolejki na Wolskiej do badania min 6 godz, podobnie na Wołoskiej i Szaserów. Na badanie w domu czeka się podobno kilka dni, a takie powinno być w naszym wypadku, bo nie wolno wychodzić z domu na kwarantannie
Asiu smaruj olejem kokosowym … rób sobie maseczki na dłonie … np. …
http://pieknieizdrowo.pl/maseczki-na-dlonie-9-pomyslow-na-odzywienie-i-regeneracje/
Alicjo hej … hej … co u Was? …
oj Małgosiu … ale stres i nerwy …
Małgosiu-może to zwykła grypa lub przeziębienie, jak u Pepe? Tak, czy inaczej jesteście uwięzieni w domu z racji kwarantanny więc pozostaje tylko ciepły kocyk i ciepłe napoje oraz obserwowanie rozwoju wydarzeń. Pozdrowienia dla Roberta i życzenia zdrowia!
Asiu-spróbuj może stosować żel aloesowy. W aptekach jest ich duży wybór, aloes działa kojąco, łagodząco i nawilżająco.
Co do zjazdu to w czerwcu na pewno się nie zobaczymy. Rozmawiałyśmy na ten temat z Basią Adamczewwską podczas naszych ostatnich obrad telefonicznych. Postanowiłyśmy, że jeszcze w tej chwili nie odwołamy naszej rezerwacji, ale po Wielkanocy trzeba to będzie niewątpliwie zrobić. Rezerwacja była jedynie mailowo-telefoniczna, bez żadnej zaliczki.
a u nas …
https://lodz.wyborcza.pl/lodz/7,35136,25824936,ksiadz-chce-wynajac-autobus-zeby-obejsc-przepisy-w-kosciele.html
U mnie cisza. Siedzimy, nosa nie wychylamy.
Chociaż owszem, przeszłam się do drug store’u (farmacja, 5 km w obie strony jak obszył) i tam mnie zatrzymano w drzwiach pytając, co se życzy. Se życzyła szampon, acetaminofen, dowiedziała się, że środków odkażąjących jeszcze nie dowieźli. No to jeszcze odżywkę do tego szamponu. Pani przyniosła co trzeba, skasowała (akurat jak rzadko – była równa suma, dwie dychy!).
Następnie poszłam do spożywczego, gdzie mydło i powidło też, oraz można zagrać w lotto.
Mydła nie było, a jak chciałam zagrać w lotto, to mnie przegonili, że tamto stoisko z maszyną nieczynne. Pozbawiona możliwości uprawiania hazardu, skierowałam się do wyjścia 🙁
W tym sklepie na wejściu i wyjściu dezynfekowało nadstawione łapy dwóch pięknych młodzianów. Jeden z wejścia, drugi z wyjścia, ma się rozumieć. Nadstawiłam, z wejścia i z wyjścia, co mi tam…
Zrezygnowana, udałam się do LCBO, czyli naszego monopolowego – jak wiadomo, u nas alkohole sprzedaje tylko ta wyznaczona sieć sklepowa oraz piwo w tzw. Beer Store, też monopol. Coś się mówiło o piwie w sklepach spożywczych, ale na mówieniu się skończyło.
Jak wspomniałam, wszystkie sklepy zamknięte oprócz spożywczych, farmacji i monopolowych – podobno lepiej, żeby alkoholicy mieli dostęp do wodopoju, bo skutki gwałtownej odstawki byłyby katastrofalne (delirka i te rzeczy), tak więc uznano te sklepy za niezbędne, bo nie potrzebujemy takiego armagedonu. Czuję się zaopiekowana od tej strony 😉
W sklepie tym wyznaczone odległości 2m, żeby klient wiedział, gdzie ma stać. I przestrzegali, klientów było czterech.
Przechodząc obok stacji benzynowej zauważyłam napis, że ostatnio wygrano tam w jakieś lotto 1 856 273$.
Wstąpiłam i wydałam na hazard całe 15$, ucieszona, że mam taką możliwość. Jednocześnie wyraziłam nadzieję do pani sprzedającej mi bilety (tak, na dwa konie postawiłam, a co!), że ten przybytek benzynowo-hazardowy przyniesie mi szczęście. Ona mi tego życzyła, bo w razie takiej draki ona też by się załapała na niezłą premię.
Wracając do domu, natknęłam się wreszcie na parę starszych ludzi, wyminęliśmy się zachowując należytą odległość i pozdrowiwszy się, zgodziliśmy się co do tego, że następną rzeczą, jaka nam będzie potrzebna, to dwumetrowy kij, żeby wiedzieć, że dokładnie i przykładnie się mijamy. I to by było na zrazie.
Asiu,
spróbuj smarować wierzch dłoni olejem lnianym/ może być ten spożywczy/.
Cieszę się, że u Pepegora skończyło się na strachu.
A co do zjazdu to rzeczywiście termin czerwcowy raczej odpada, ale może będzie jakaś szansa na jakiś termin powakacyjny. Zobaczymy, jak rozwinie się sytuacja.
Małgosiu,
to rzeczywiście może być przeziębienie albo zwykła grypa, bo wróciliście z innego klimatu. Mam nadzieję, że tak właśnie będzie.
Jolnku,
oczywiście, że przetrzymamy, ale trudno żyć z takim nieustannym obciążeniem psychicznym. Ale wielu ludzi będzie miało problemy z utrzymaniem pracy, utracą bezpieczeństwo finansowe, a to są już sytuacje dramatyczne.
Na razie nie panikujemy, ale tak jak Pepegor chcielibyśmy mieć pewność.
Małgosiu, cóż mogę powiedzieć? Poznajecie to od środka, ogromnie współczuję.Znajomości stają się teraz czymś na wagę zdrowia i życia. Nie mam żadnych.
Asiu, pracująca połowa ma taki sam problem. Zaparz siemię lniane i „kąpie” w nim ręce. Potem wazelina.
Zaparza. Nerwowość nie sprzyja staranności.
Asiu, tez myslalam o wazelinie.
Malgosiu, trzymam kciuki, moze to tylko przeziebienie.
Tego się właśnie obawiam, tej bezsilności, telefonów bez końca i bycia pozostawionym samym sobie. Małgosiu, pozdrawiam i trzymam kciuki. Bądźcie dobrej myśli 🙂
Mam dzisiaj osiągnięcie, kupiłam drożdże…
Nerwowość nie sprzyja niczemu, niestety. Staram się trzymać ją na dystans, jak tylko potrafię, najlepiej na owe 2 metry.
Skala strachu jest niewymierna, ale wszyscy się boimy „na swój sposób”. Podejrzewam, że jak powiem – najlepiej starać się nie nakręcać, to znowu dostanę po łapach.
Ale tak uważam – starać się zachować stoicki spokój, bo nerwy nam nic nie pomogą, przeciwnie. Wszyscy mamy bliskich, o których się martwimy, oni się martwią o nas… trzeba to jakoś przeczekać. Ja czytam i błąkam się po chałupie, czasem podejdę do komputra, a ogólnie to czekam na poprawę pogody, żeby wyjść do ogródka i coś zrobić, jakiś porządek, pozbierać gałęzie, pograbić to i owo…
Na razie jest +6c i niezachęcający wiatr od jeziora.
Moje kuzynki matematyczki (z miasta wiadomego Elapa) piszą:
„My siedzimy w domu i zdalnie nauczamy. Istny cyrk. Ministerstwo zarządziło realizację podstawy programowej na odległość. Zdalne nauczanie matematyki jest trudne. Dzisiaj przeprowadziłam 4 lekcje z maturzystami na skype. Potem na spacer w szczere pole.”
Pozdrawiam wszystkich i trzymajcie się zdrowo oraz w miarę uśmiechnięci.
Nerwowość w tej sytuacji jest nieunikniona. To jej brak byłby anomalią. Radzenie sobie z nią, to osobna sprawa.
Nie zaprzeczam. Ale jak wspomniałam, staram się trzymać strach na dystans. Jestem w o tyle komfortowej sytuacji, że nie mieszkam w bloku, gdzie raczej zmuszona bym była do jazdy windą. Że mam trochę przestrzeni wokół siebie. Że jestem zaopatrzona w to i owo bez konieczności zapasów, bo widzę, że w sklepach „Za rogiem” zaopatrzenie jest dobre, paniki nie ma, nie ma jedynie środków odkażających na półkach, tych „prawdziwych”, ale można się tego było spodziewać.
Nie wyobrażam sobie niepewności osób, które są chore i hospitalizowane z powodu innych chorób, oczekujących na pilne operacje, tych z małymi dziećmi, tych, których biznesy są na tak zwany styk i zależą od codziennych klientów. Wielu innych rzeczy sobie nie wyobrażam, czytając/słuchając doniesień, bo mnie to nie dotyczy. Póki co – bo nigdy nie wiadomo, odpukać, kiedy co się zdarzy. Staram się też podtrzymywać na duchu wszystkich, którzy tego potrzebują. Tu przypomina mi się odległa historia, zapisana w książce „Pięć lat kacetu” Stanisława Grzesiuka. Nawet w tak czarnych latach było miejsce na humor, mało tego – był szalenie potrzebny po to, żeby przetrwać. Bo na to, żeby ….. coś wymodlił w ciemnogrodzie, nie ma co liczyć.
Danuśka – wygląda apetycznie, podrzuć troszkę.
Pepegor – wspaniała wiadomość. Trzymaj się ciepło i nie odkurzaj. Niczego. Ścisłe łóżko to może przesada lecz duża ilość ciepłych płynów jak najbardziej wskazana. Może herbatka z cytryną i imbirem?
Jolinku – jam natura buntownicza. Nie poddaję się. Po prostu nie rozumiem ludzisków. A toż to nie zabawa, nie laba i czas na spotkania towarzyskie. Słyszałam komentarze, że rząd przesadza i manipuluje ludźmi, a to przecież demokracja i każdy może robić co chce. I to mnie dziwi. Bezmyślność i głupota.
Małgosiu – pozdrowienia dla R. i oczywiście dla Ciebie. Miejmy nadzieję, że to jedynie reakcja organizmu na zmianę klimatu. Przykre, że mimo zapewnień jakie padają z ust odnośnych osób, pomoc i reakcja jest powolna. I to bynajmniej nie z winy personelu.
Nie traćcie ducha, życzę wytrwania w przymusowej izolacji i zdrowia.
Hej Bando Blogowa – Alicja słusznie zauważyła – humor pomaga w wielu sytuacjach.
Właśnie poinformowano mnie dlaczego w sklepach brak jest papieru toaletowego, a jak już dostarczą ów towar „na wagę złota”, znika błyskawicznie z półek.
Proste – jak jeden kichnie, stu się… (no wiadomo co).
Bardzo dziękuję za wszystkie podpowiedzi.
Małgosiu też trzymam kciuki, żeby okazało się, że to jest coś co znamy. Przy zmianie klimatu często łapie się infekcje.
W podziękowaniu za wszystkie rady – Julian Tuwim
Kuracja
Serce bystre, serce spalinowe,
Jak łomocą odmęty twoje!
Biorę krople walerianowe,
Ale już się nie uspokoję.
Bo i jakże się uspokoić
W takim świecie, gdzie z każdą wiosną
Nawet kwiaty, zamiast ukoić,
Już tem straszą, że znowu rosną.
Doktór pilnie przy sercu sapie,
Słucha, jakie tam głębie płoną
I doradza hydroterapię;
A ja mruczę: „Wodą święconą”…
Z tomiku Biblia Cygańska i inne wiersze (1933) 🙂
Patent by Wombat aby zachować dystans względem innych oraz wokół siebie. Nosić hula hoop.
Zainspirowana Wombatowym pomysłem przypomniałam sobie krynoliny rozłożone na fiszbinowym szkielecie z coraz większych obręczy.
https://www.thevintagenews.com/2018/02/13/pannier-18th-century-undergarment/
Można skonstruować samemu. Nie musi być do ziemi, wystarczy do bioder. 2 – 3 hula-hoop różnej wielkości, materiał (np prześcieradło) i voilà: gotowe!
Można też kupić
https://www.ebay.com.au/p/7018284258?iid=253676226348&chn=ps&norover=1&mkevt=1&mkrid=705-139619-5960-0&mkcid=2&itemid=253676226348&targetid=832780663387&device=c&mktype=pla&googleloc=9071246&poi=&campaignid=7787616402&mkgroupid=82303623032&rlsatarget=pla-832780663387&abcId=578876&merchantid=115502267&gclid=EAIaIQobChMIw6i8xtm76AIVDLaWCh0uHwMyEAkYBSABEgKJm_D_BwE
Hłe, hłe
…a poza tym pora roku jest niesprzyjająca, jak szłam Za Róg wiał nieprzyjemny wiatr, ubrana byłam stosownie, w lekką zimową kurtkę, bo ledwie jakieś plusy były. Jak wracałam, tak grzało w plecy, że kurtkę należałoby zdjąć albo co. Szybko się można przeziębić w takich warunkach.
Robertowi zdrowia i tylko przeziębienia wiosennego,
Pepegorowi – no to się chłopie wyleż za wszystkie czasy i daj się rozpieszczać LP jakąś herbatką (korzeń imbiru, cytryna, miód!).
Też tak myślę, że w tym roku czerwcowy Zjazd odpada…
Planujemy sobie, a życie ma inne plany. My planowaliśmy wynająć umeblowane mieszkanie we Wrcławiu na 3 miesiące, żeby pomieszkać trochę i zorientować się w sprawie ewentualnego kupna mieszkania. To jest mój warunek, bo ja nie chcę się przenosić na stałe do Polski. Jerzor chce. Ja jestem za – jak nam się zachce, zawsze mozemy cos wynająć, pojechać na miesiąc- trzy albo ile tam. Chłopa nie przegadasz, a wydawałoby się, że rozumny. Bo „ja się w politykę nie mam zamiaru mieszać, ja mam to wszystko gdzieś!”
Pamiętasz Haneczko, jak rozmawiałyśmy u Żaby na ten temat?
Otóż polityka niestety, zaopiekuje się Jerzorem, chce czy nie!
Echidno,
to ma być dwa metry!!! Trza zwiększyć te obwody koła…
Asiu,
jeszcze jedna podpowiedź „ręczna” – otóż na noc (na czas spania) dobrze byłoby wysmarować wazeliną dłonie i ubrać bawełniane rękawiczki. Podobno tak robiły szlachetne pra-pra, żeby mieć delikatne dłonie 😉
A serio, to na pewno pomaga.
Asiu – jeszcze krem lanolinowy albo lanolina HPA krem hypoalergiczny (to w aptekach)
https://www.onet.pl/film/onetfilm/popiol-i-diament-historia-filmu-fabula-aktorzy/jesr067,681c1dfa
Dobranoc,
Karaluchy pod poduchy,
a szczypawki do zabawki.
Nietoperze za kołnierze,
a biedronki do skarbonki.
Ślimaki w kozaki.
Krety do skarpety.
Mrówki do kryjówki.
Szczury do rury.
Dobranoc. Kolorowych snów.
Rano zobaczymy się znów.
(Artur Zyskowski)
… ooops!
Na początku miało być:
Dobranoc, pchły na noc.
Asiu, to i ja dorzuce sie do porad – podobnie jak Echinda, polecam krem apteczny, najlepiej z witamina E i allantoina, gruba warstwa na noc, na to bawelniane rekawiczki. Dziala, sprawdzone. Po kazdym umyciu rak troche kremu (nie wycierac rak do sucha). Mozna tez zrobic kapiel w owsiance (zalac owsianke goraca woda, odczekac troche, moczyc rece w powstalej zawiesinie).
Moje dziecko w izolacji, pracowalo z osoba o wyniku pozytywnym, jest w grupie wysokiego ryzyka. Kupuje jedzenie i gotuje, zostawiam na progu. I uwielbiam zoom!
Pzdrawiam cieplo, i zdrowia, zdrowia wszystkim!
dzień dobry … ☕ …
pepegor z okazji urodzin życzę zdrowia i jeszcze raz zdrowia … uściski urodzinowe … 🙂
GosiuB trzymam kciuki za dziecko ..
Małgosiu ściskam Was z nadzieją, że to zwykłe przeziębienie …
jutro będziemy siedzieć w domu krócej bo w nocy przestawiają czas …
krystyno wiem, że nie jest łatwo ale trzeba w samoobronie sobie w głowie wypracować system … ja jestem w domu sama i chociaż są internety, telefony to jest mi trudniej niż rodzinie …podobnie ma teraz Nowy … ręce łatwo zająć … głowę trudniej …
Pepe 🙂
Czekam na wieści od Małgosi.
„Miała być tarcza antykryzysowa, ale w nocy rządzący ujawnili prawdziwe intencje, wrzucając do „tarczy” zmianę kodeksu wyborczego. Co ma pomoc dla ludzi, pracowników i pracodawców do sposobu głosowania.” …
idę na spacer …
ciepło … ale smog powala … ciekawe co/kto tak smrodzi … przyda się deszcz …
na obiad kasza pęczak z gulaszem wołowym i warzywa … na deser budyń z sokiem malinowym …
nie macie drożdży to może takie bułeczki na śniadanie …
https://kuchniabreni.pl/proziaki-proste-buleczki-na-sodzie/?
Drożdży nadal nie ma.
Małgosi też nie.
Idę do ogrodu. Mam dużo do zakopania.
U nas podobnie jak wczoraj – 28 stopni i bezchmurne (omal, omal) niebo. Jutro spadek temperatury o stopni trzy oraz zapowiadają deszcz, a nawet burzę.
Konieczność nabycia pieczywa wyrwała nas z domu do sklepu. A że w naszym supermarkiecie chlebuś do przysłowiowej bani, trzeba było pojechać nieco dalej. Co dało mi szansę do poczynienia kolejnych obserwacji zachowań ludzkich w stanie pogotowia wywołanego wiadomym wirusem. Beztroska i totalny brak wyobraźni. Ruch samochodowy jak na Marszałkowskiej w samo południe (oczywiście sprzed sytuacji obecnie panującej). A niby mamy siedzieć w domach. W sklepie tłoku nie było lecz niewiele osób zabezpiecza twarze i dłonie – słownie dwie osoby plus my. Odległości, mimo zaznaczonych przy kasie linii, nkt nie przestrzega. Czekałam aż kobieta wybierze towar z półki, zachowując odpowiednią odległość. Natychmiest dwie inne klientki wskoczyły w puste miejsce. Na zwróconą uwagę (delikatnie i grzecznie), jedna wzruszyła ramionami i puknęła się w czoło, druga niewybrednymi słowy powiedziała co o mnie myśli (to chyba określamy nazwą bluzgu).
haneczko – u nas też nie ma. Drożdży. Ty zakopujesz, a ja muszę wykopać. Mamy trawę zachowującą się wybitnie niewłaściwe. Puszcza podziemne pędy i wyrasta nie tam gdzie powinna. Od trawnika potrafi bestyja rosnąć pod ziemią nawet do dwóch metrów i to dość głęboko. Obecnie trochę za sucho na dłubaninę w ziemi, poczekam. Może po jutrzejszym deszczu? Mam nadzieję że popada.
GosiaB – życz córce wytrwałości podczas kwarantanny. Miej nadzieję że będzie dobrze. Czego serdecznie życzę.
Echidno,
chyba trochę za gorąco u was, to i takie zachowania, bo u nas przeciwnie, panuje spokój i przysłowiowa już „kanadyjska grzeczność”, chyba że GosiaB ma inne doświadczenia, ale by to pewnie opisała. Niestety, trzeba brać pod uwagę, że cierpliwości w końcu zabraknie i strach wyzwoli w nas tę drugą stronę natury – walka o przetrwanie.
A propos pieczywa, jak ktoś ma warunki, może z powodzeniem zamrozić owo – my tak robimy, kupujemy chleb w polskim sklepie, pokrojony zresztą, zamrażamy w worku foliowym, w którym kupiliśmy i każdy sobie wyciąga z zamrażalnika tyle kromek, ile potrzebuje. Wystarczy wyłożyć na blat na chwilę i się samo rozmrozi, ewentualnie do mikrofali na 9 sekund jedna kromka lub dwie, do natychmiastowego użycia. Jest jak świeży, tyle że nie gorący i nie pachnie piekarnią, ale to małe piwo.
Jestem, ale wciąż ciężko mi się wstaje, dobrze siedzi wieczorem. To nie znaczy, że właśnie wstałam 🙂
Robert twierdzi, że czuje się lepiej, teraz nie ma gorączki.
Poczytałam prasę i wyszło mi, że rządzący Polską zabezpieczają sobie tak zwane tyły i działają jak sto lat temu wyśmiane w „Samych swoich” prawo Pawlaka – sądy sądami, a sprawiedliwość musi być po naszej stronie (parafrazując, bo dokładnie nie pamiętam).
Ten granat może w ich rękach wybuchnąć, chociaż wydaje mi się, że społeczeństwo jako takie bardziej słucha ambony, niż aktywnie uczestniczy w zdobywaniu wiedzy przez chociażby czytanie różnych źródeł. Jak to Norwid powiedział? „Jesteśmy wielkim narodem, a społeczeństwem jesteśmy żadnym.”
https://weekend.gazeta.pl/weekend/1,152121,20323425,olbrychski-zgadzam-sie-z-norwidem-ze-jestesmy-wielkim-narodem.html
Tego jeszcze nie czytałam, tylko szukając cytatu natrafiłam, zaraz przeczytam, natomiast swego czasu trafiłam na youtube na bardzo interesujący wywiad Moniki Jaruzelskiej z Olbrychskim. Kto chce, to sobie znajdzie.
+4c, słońce wstało, i o to chodzi.
https://www.youtube.com/watch?v=ZtmFv51IsMs
Aplikacja „Wsparcie dla szpitala”
http://ak5.pl/jk7.html
p.s. Wiideo „postarzone”, taką warszawską starówkę znam z ostatnich pobytów w Stolicy… Ale piosenka znakomita.
*-w
Drożdży nie ma , bo ludzie pędzą, jak za starych czasów nie ma spirytusu.
Alicjo – jesień w Melbourne należy do stabilnej (w miarę) pór roku, a takie temperatury nie są rzadkością.
Ludzie jak to ludzie, jedni stosują się do nakazów inni nie, jedni są grzeczni innie nie. Dziś miałam pecha natrafić na tę ostatnią grupę.
Generalnie społeczeństwo jest karne i przestrzega decyzje federalnego czy też stanowego rządu. Niestety są grupy i jednostki (i nie są to wyjątki) reprezentujące postawę: mnie to nie dotyczy. Łażą gdzie nie trzeba, urządzają wieloosobowe spotkania i generalnie „mają w nosie”.
Decyzją rządu federalnego wszyscy obywatele jacy utracili pracę w efekcie kryzysu COVID-19 otrzymają tzw bezrobocie plus extra jednorazowo $750 w ramach wsparcia ekonomicznego. Jak i inne grupy, którym przysługuje zasiłek. To tak w ogromnym skrócie.
Zatem lekceważenie nakazów i próśb jest wysoce nie na miejscu.
https://mogebyc.gazeta.pl/mogebyc_kobieta/0,171774,25255834.html#paralax2
errata:
pory roku
Malgosiu, bedzie dobrze. Moze to jest reakcja jak juz ktos napisal wyzej na zmiane klimatu, klimatyzacja w samolocie i zmeczenie orazi stres po podrozy.
Pepegor, w obecnej sytuacji zycze ci szybkiego powrotu do zdrowia.
W obecnej sytuacji wychodza z ludzi dobre ale i tez zle strony. Ludzie proponuja lokum blisko szpitala aby niektorzy nie musieli po wyczerpujacej pracy tracic duzo czasu na powrot do domu. Inni tak jak w moich okolicach pocieli opony i porysowali samochody z rejstracja paryska lub z okregu paryskiego ludziom ktorzy przyjechali do swoich letniskowych domow z dziecmi aby przeczekac kwarantanne. Pielegniarka znalazla kartke za wycieraczka w samochodzie aby parkowala gdzie inndziej i nie roznosila zarazy. Smutne.
Pepegorze, Pepegorze
dziś nie siadaj na motorze
na rowerze czy na koniu
by cichutko, po kryjomu
udać się gdzie pachnie łąka
oraz słychać śpiew skowronka
odkurzanie i przepierki
poczekają, nie ma zgiełku
nie ma zgiełku ni pośpiechu
wyluzuj się Miły Człeku
gdy już całkiem wyzdrowiejesz
i przepoczniesz, wydobrzejesz
zajęć znajdziesz wnet bez liku
teraz spokój, a nie jakieś fiku – miku
a więc zdrowia życzę szczerze
byś swą urodzinową wieczerzę
uświetnił z uśmiechem na twarzy
a to o czym myślisz, marzysz
niech się spełni, niech się stanie
na urodzin Twych powitanie
elapa – jedyne co przychodzi na myśl to: ZGROZA!!!
Małgosia – – > dokąd ta ludzina tak pędzi?
Tutaj na skraju ocena przechodził tłusty czworonóg za swoją dwunożną kochanką. Obroża z karku piesa ześlizgiwała się powoli przez głowę aż dotarla do planety. Panienka zaopatrzona w telefona nie zwróciła na to uwagi i ciągnie samycz za sobą w tym samym rytmie. Piesisko człapie grzecznie za smyczą.
Chciałem nawet zwrócić jej na tą okoliczność uwagę ale nadlatujacy nisko helikopter wyreczł mnie z możliwego kontaktu. Popatrzył w kosmos, później na psa. Wydała z siebie wauuu jakby to nie dwunóg był przyczyną takiego zdarzenia.
Ja się śmieję, ona oczywiście nie kuma o co chodzi. Nieważne, ja i tak mam świetny humor pomimo trzeciego tygodnia izolacji od realnego życia
Drożdże, o których zakupie pisałam wczoraj kupiłam właśnie w sklepie monopolowym, który prowadzi też mały dział spożywczy 🙂
nie wyreczł lecz pozbawił
Salsa – tak jakby treść treści
10 dkg drożdży w monopolowym się zmieści
a spożywczy dział
to tylko pa-ra-wan
Po kolei.
Echidno zakopywałam stres, troski i wkurze. Demontują nam jeden z filarów demokracji. Jeżeli te wybory odbędą się 10 maja, obojętnie w jakiej formie, to z tym filarem możemy się pożegnać.
Małgosiu, teraz chętnie bym spała choćby do południa, ale nic z tego. Budzę się między 5 a 6, częściej to pierwsze. Niech za gorączką i reszta ustąpi.
Spirytus jest, ale bimber wypada taniej.
Ludzie w sklepach zachowują się inaczej niż tydzień temu. Wtedy byli doludni mimo dystansu, uśmiechali się, patrzyli życzliwie. Dzisiaj każdy chodził w swojej bańce. Złapałam się na tym, że ja też i pewnie wyglądałam tak samo. Widać zapadnięcie się w siebie i znużenie. Chyba dociera, że te ograniczenia i obostrzenia to nie chwilowa atrakcja, ale długi marsz w zmienionej rzeczywistości.
Kpiących ani wrogich zachowań nie widziałam.
W mieście nadal pustawo, w sklepach też. Za to ruch w naszej wsi większy. Ludzie jadą do lasu i nad jezioro. Słonecznie i cieplutko.
Na myśl o kwarantannie robi mi się niedobrze.
Sama siebie nie poznaję. Kto to widział tak się rozpisywać!
spacer rano w miarę komfortowy ale teraz widzę w parku ludzi kupa, chodzą, grają w piłkę, siedzą na ławkach jakby nigdy nic … w sklepie nie byłam to nie wiem jak jest …
ja na majowe wybory nie idę i nie głosuję .. nie będę ręki przykładać do tego burdelu (sorry)
haneczko czytałaś …
https://antymatrix.blog.polityka.pl/2020/03/28/demokracja-nie-zyje-niech-zyje-pandemiokracja/
Znana wielu blogowiczom-zjazdowiczom u Żaby Tereska Pomorska, od ub. jesieni emerytowana pielęgniarka, jest na swoim posterunku w stacji dializ, bo wirus wirusem, a ludziom ten zabieg jest niezbędny.
U Tereski zawsze denerwowało mnie pytanie – jak się czujesz? A to jest zawodowe zawołanie pielęgniarskie. Ja natomiast oglądałam się wokół i zastanawiałam się, co mam wypisane na twarzy, jaką chorobę, że ona tak mnie pyta. Wyjaśniłyśmy sobie tę sprawę 😉
Teraz słyszę – jak leci, co słychać i tak dalej.
poza tym szaro, buro i 5c, dobrze, że na plusie. Na śniadanie owsianka z mrożonymi owocami, na obiad sałatka jarzynowa z przewagą ziemniaka – niestety, ja nie umiem tej sałaty robić na 2 osoby, a trzeba ją zjeść 🙄
Haneczko,
mam nadzieję, że przynajmniej część udało Ci się zakopać.
p.s.Czy ten sejm nie potrafi inaczej obradować, tylko nocą??? To już jakaś plaga…
Jeszcze nie, Jolinku.
Zbieram się w sobie, bo tym razem niewiele udało mi się zakopać.
Bezdomny,
próbowałam sobie wyobrazić tę sytuację. Dzisiejsi ludzie bez smartfona czy czegoś przy uchu nie mogą się obejść, o czym pisałam jesienią, spacerując po Warszawie (to samo w Krakowie, Wrocławiu i na innych wydeptanych trasach) – to ja musiałam wymijać i uważać, żeby na mnie nie wpadli 🙄
Nie plaga, to metoda.
…a propos, artykuł Ewy Siedleckiej:
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/1950638,1,nocna-zmiana-regul-pis-pedzi-do-wyborow-w-czasie-epidemii.read?src=mt
No właśnie…
„– Jako obywatelka jestem głęboko dotknięta sposobem zachowania Sejmu – mówi prof. Ewa Łętowska. Czy opozycja powinna była zerwać kworum, żeby uniemożliwić uchwalenie tego prawa? – Nie jestem od doradzania taktyki. Ale na pewno powinna wykorzystać wszelkie zgodne z prawem środki dla zachowania konstytucyjności trybu prac Sejmu i konstytucyjności stanowionego prawa.”
Mój ulubiony doktor:
https://lekarski.blog.polityka.pl/2020/03/28/covid-19-w-polsce-cenzura-i-ograniczenia-pracy-lekarzy-potencjalnie-mordercze-mieszanie-medycyny-z-polityka/?nocheck=1
Przekopiowuję z sąsiedniego blogu Owczarka, autor nie został podany, niestety – być może autorem jest ten, co tekst podrzucił, na znaną melodię:
Albo my to jacy tacy..wszyscy chłopcy krakowiacy
na łebie kapturek zamiast pasa sznurek…
i biało sukmana danaż moja dana..na orle korona
na bok przekrzywiona
Na rogatkach stoi ślaban..ustoł w mieście wszelki raban
W Lasku Wolskim wyją słonie Sikorowski na balkonie
pociesza Polaków..panowie i panie to moje przesłanie
granic Ojropy bronią nase chłopy.
a baby za nami staną wnet z MOPami..
bo krakowska dusza pogoni Wirusa..
Na Plantach exelsis dęło..as zadziwieł się Jagiełło
ze mu kunia tak wymyli od oguna az do syi.
puste ławki puszek ni ma jakoś dziwna pantonima
gołąb opryskany grucha: Wisła Pany!
ciecie z Kobierzyna zbierają na klina..
Słońce na Justowskiej Woli..wznosi w niebo sie powoli
Smok zakrztusieł się ta razą, abo sadzą lub zarazą
wyjmie Jędraszewski kropidło spiod kiecki
Gender cy Korona..? będzie pohańbiona..
Puste Sukiennice…głodne gołębiska.
skrzypek z kapelusza dochodu nie zyska..
Boja sie ludziska.. boją się ludziska..
Dziekuje, dziekuje za zyczenia!
Gramole sie po izbach, a w krzyzu lupie. Wybralismy sie na spacer, bo pogoda “cesarska” i nie mialo byc wcale daleko, bo do ogrodka, a to niespelna 10 min piechota. Uszlismy chyba ze 300 m i musielismy wrocic, bo z kazdym nastepnym krokiem jakby kopniak w plecy. Bylem szczesliwy gdy bylismy w domu.
Byla wnuczka, odebrac sobie flaczki i pare prezentow na zajaczka, byl “zelazny” przyjaciel, przywiozl maseczki i byla okazja otworzyc sekta.
Teraz, po pochopnie przerwanym spacerze otworzylem blog i sprobuje doczytac i sie odniesc Probowalem wczoraj zrobic cos z lozka: ale gdzie tam, ten moj tzw laptop wazy za cztery kilo i nijak to utrzymac, nijak napisac.
Dzień dobry,
Małgosia – cieszą wieści spod Waszej kwarantanny, dobrze byłoby je przypieczętować negatywnym testem, jak u Pepegora!
Tutaj sytuacja się rozwija w coraz bardziej tragiczną stronę. Liczby rosną w zastraszającym tempie. Gdy tak się działo we Włoszech oczywiście śledziłem, ale uwierzcie, co innego śledzić z daleka, a co innego mieć to tuż za oknem, za drzwiami, w zasięgu poruszania się.
Nie chcę pisać więcej będąc i tak tutaj postrzeganym jako panikarz.
W Polsce nic mnie już nie dziwi, pozostaje jakiś straszny smutek, smutek o poziom mojego narodu, smutek, że tyle osób wciąż popiera polityczny bandytyzm, ba nawet słupki poparcia tych, którzy dawno powinni być poza nawiasem teraz rosną jak wirusowa plaga.
Alinko,
Czy Ty jesteś w miarę bezpiecznej okolicy?
Pepe, wszystkiego najlepszego, zdrowia przede wszystkim!
Pepegor,
spóźnione uściski, ale takie, żeby Cię nie bolały 🙂
Nowy,
teraz na całym świecie szuka się winnych. Gdziekolwiek mieszkamy, wszyscy jesteśmy w tej samej wannie. Pamiętam, jak swego czasu Młode mieszkali na 45-tym piętrze naprzeciw CN Tower w Toronto.
No, teraz byłby większy strach o nich, gdyby tam mieszkali dalej.
Ale wiele ludzi tak mieszka i muszą sobie radzić.
Trzymaj się i Ty – dasz radę!
https://www.sport.pl/sport/7,173950,25827622,piwny-ping-pong-rozsial-koronawirusa-po-calej-europie-pocalunek.html#s=BoxMMtImg3
p.s.Ja przepraszam, że staram się trzymać głowę nad powierzchnią wody – taka natura pływaka. Inaczej będzie po mnie, a mnie się wcale tam nie spieszy. Odruch samozachowawczy.
https://photos.app.goo.gl/BuGT6icnuLwycip76 – reset, nie tylko przylaszczkowy… — Poranne 15 km + ogród, sprzątanie, gotowanie, ciasto, obróbka zdjęć (i wspominanie, jak cudnie było)… niech mi kto każe myśleć o czymkolwiek, zwłaszcza o […]
…
…
…
🙂 …
Alicjo, ja podobnie. Trzymam glowe nad powierzchnia wody, chociaz mometami sie nia zakrztusze.
Elapa
się trzymajcie z Bernardem i zakrztuszeń jak najmniej!
https://www.thewhig.com/news/local-news/nurse-says-were-not-being-adequately-protected-at-the-front-line
p.s. Słowa napisał Jonasz Kofta
ooops… sznureczek mi się nie wkleił do p.s.- u 😯
Oto on, stosowny sznureczek:
https://www.youtube.com/watch?v=kKGil4xtMPo
Pepegorze – życzę Ci oczywiście zdrowia.
Wydaje mi się, że to, co Cię teraz męczy to silny stan zapalny. I zwykłe środki przeciwbólowe bez recepty nie pomogą na to. Dobrze by było skontaktować się z lekarzem pierwszego kontaktu/ pewnie dopiero w poniedziałek/. Mam nadzieję, że w tej chwili leczone są u was też inne choroby, nie tylko koronawirus. Może wystarczy konsultacja telefoniczna i e-recepta na odpowiednie leki. Takie dolegliwości, jakie opisałeś znam z autopsji. Póki co polecam żel Voltaren. To są oczywiście tylko moje życzliwe sugestie. Sam zdecydujesz, co masz zrobić.
Jest jeszcze inny powód braku drożdży w sklepach. Zagadnęłam dziś sąsiadkę ,jak sobie radzi z zakupami. A ona na to, że ma zapas mąki i zdaje się, że półtora kilograma drożdży w zamrażarce. Siostra pracuje w takim a takim sklepie i ją zaopatrzyła. Przy takim rodzinnym nastawieniu jest małą szansa na ten poszukiwany towar. Salsa miała niebywałe szczęście 🙂 Ja rzadko używam drożdży, a dziś kupiłam kawałek makowca i jabłecznika u Sowy/ prowadzą sprzedaż tylko na wynos/.
Mimo wszystko pamiętajmy o nocnej zmianie czasu na letni.
na takie bóle i stany zapalne pomaga taka kąpiel – 3 paczki sody oczyszczanej + sok z 3 cytryn .. nalać dosyć ciepłom wodę do wanny, wsypać sodę i wlać sok … pomieszać by soda nie opadła na dno … moczyć się 20 minut .. kąpiel powtarzać co drugi dzień … zalecane 3 do 5 … sposób sprawdzony na sobie i przyjaciołach … najlepiej brać kąpiel wieczorem i iść do łózka … po kąpieli się nie smarować balsamem ani kremem …
Basiu zazdroszczę, pięknie tam … ja się cieszę, ze mam park pod oknem i rano jest pusty …
Ja mam paczuszki ze dwie paczuszki drożdży suchych, ale rzadko używam. Półtora kilograma drożdży w zamrażalniku??? Przecież drożdże można mnożyć, wystarczy kapkę…
Voltaren w kremie dała mi kiedyś Tereska Pomorska, trochę ulgi dawało. Kurczę, na stare kości nie ma rady 🙁
Ja bardzo rzadko biorę wszelkie leki przeciwbólowe, bo ich działalność kiedyś się kończy i należałoby pobierać mocniejsze. A z po-zapalnym stanem reumatycznym stawów zmagam się od 46 lat. Udaję, że mnie nie boli. Pewnie do czasu… ale póki co, dobrze mi idzie 😉
U nas czas letni już był się odbył 🙂
Danuśka,
wykorzystałam Twój pomysł z zapiekaną cukinią. Do tego pokrojony pomidor z cebulką i trochę batatów . Całość bardzo kolorowa, a jaka smaczna. Następnym razem plastry cukinii dam od razu do naczynia do zapiekania, a pod koniec dodam mozarellę.
dzień dobry … ☕ …
smog jak smok … dziś bez spaceru ..
a ja sobie kombinuję z jedzeniem w ramach posiadanych zasobów .. wczoraj do budyniu dodałam syrop daktylowy zamiast cukru … polecam …
haneczko jeszcze wrócę na chwilkę do moich zapasów … mam spory zapas bakalii bo zamiast słodyczy je rozdaję w rodzinie … teraz spotkania odwołane ale nie muszę na razie jeść ich na siłę bo mają jeszcze rok ważności ..
dziś barszcz ukraiński na wędzonym kurczaku … na deser kisiel jabłkowy …
obiad bez mięsa ….
https://kuchniabreni.pl/kotleciki-z-kaszy-jaglanej-i-cukinii-z-sosem-pieczarkowym/
Alicja pisała o mrożeniu pieczywa … ja też tak robię .. suszę też bułki na bułkę tartą lub na tosty francuskie … a tu zapiekanka z pieczywa …
https://dietamojapasja.blogspot.com/2020/03/jak-zrobic-pyszna-zapiekanke-z-buki.html
Jolinku, bakalie zamiast to bardzo dobry koncept 🙂
Mistrz Krzysztof Penderecki nie żyje …. 🙁
Żal, chorował od lat
Dziwi mnie ten stan powietrza, przecież ruch samochodowy prawie zamarł.
Doczytałam, unos wtórny i pożary za wschodnią granicą. Potrzebny wiatr …
Smog snuł się i u mnie, w nocy wychodziłam na balkon, miałam wrażenie, że coś się pali. Wiatr jakby z północy.
Będę smażyć naleśniki, przepis tym razem od Neli Rubinstein, z dodatkiem śmietany (u mnie jogurt) i łyżka oleju. Nadzienie serowe.
Salsa na słodko czy na słono jak pierogi ruskie? …
moje dzieci by się trzymać w ryzach mają opracowany plan zajęć na cały dzień … niby zabawa ale może pomóc …
chleb bez drożdży …
https://www.matczynefanaberie.pl/chleb-bez-drozdzy/
te kulki też smacznie się czyta …
https://www.matczynefanaberie.pl/szarlotkowe-kulki-mocy/
Jolinku, z twarogiem na słodko, skórka pomarańczowa + rodzynki. Niestety, te dodatki zaczerpnięte z naleśnikowego przepisu p. Neli sprawiły, że smażenie szło opornie. Bardzo delikatne, ale nie dały się podrzucać, co zwykle czynię przewracając, musiałam użyć łopatki, a i tak niektóre się porwały. Tego nie lubię.
U moich dzieci też ścisła organizacja, przy dwojgu wiercipietach to konieczne 🙂
…a przy okazji, może wiecie czy można jakoś uratować skamieniałą skórkę pomarańczową. Smażylam ją nie tak dawno, kolor piękny, smak bez zarzutu, ale dlaczego tak trudno ją wydłubać że słoiczka?
Podgrzać w kąpieli wodnej???
Dodać odrobinę wrzątku?
Nowy, dziekuje za troske. Jestesmy w miare spokojnym miejscu, przynajmniej na razie. Niepokoj ogarnia jednak wszystkich, trudno zachowac optymizm. Mozemy tylko mowic sobie, ze przetrwamy ten trudny okres, ze nie jestesmy sami.
Salso, wspomnialas ksiazke Neli Rubinstein, zajrze do niej bo lubie i cos wyszukam, co na pewno poprawi nastroj.
Małgosiu, chyba rzeczywiście dodam do środka wrzątku, ale i podgrzeję słoik w kąpieli wodnej, bo cóż innego…
Alino, ja też właśnie tak w ramach pocieszenia…
Salso,
Twoja skórka była wzorcowa, ale na krótki czas. Lepiej gdy skórka jest zalana syropem; w razie potrzeby zawsze można go odcedzić, a zawartość słoiczka nie wysycha i nie kamienieje.
Nastąpiło zapowiadane załamanie pogody. 0 st.C, silny wiatr od północnego wschodu, trochę śniegu. Ten front ma przesuwać się na południe, więc może dotrze i do stolicy.
Na obiad makaron z kurczakiem i warzywami.
Haneczko-jak zobaczysz, że ktoś do Ciebie macha rannym świtem, około 5.30 to znaczy, że to ja 🙂
Wczoraj prowadziłam życie towarzyskie: w realu, bo sąsiedzi nadbużańscy przyjechali dosyć licznie z racji pięknej pogody. Oczywiście gawędziliśmy zachowując stosowne odległości, dobrze, że można chociaż w ten sposób pogadać „na żywo”.
Natomiast wieczorem zorganizowaliśmy wideo-konferencję 🙂 w gronie kilku osób. Dla podtrzymania dobrej atmosfery wszyscy zaopatrzyli się w swoje ulubione napoje z lekka procentowe 🙂
Dzisiaj obiadowo pierwsze w tym roku szparagi oraz duszone udo indycze.
Przedobiadowo byl spacer po lesie, dla urozmaicenia staramy się chodzić różnymi szlakami. Lasy dosyć rozległe, niezwykle rzadko spotykamy innych spacerowiczów.
A deszcz rzeczywiście bardzo potrzebny.
Sztaudynger niedzielny
Krugom durak
Daje zero zeru
Lekcję charakteru.
Przestroga chuliganom
Wszystkie trutnie
Kończą smutnie.
Kamień i ludzie
Łatwiej w kamieniu sumienie się budzi
Niźli u niektórych ludzi.
Zastanawiam się, czy otwierać i czytać strony z wiadomościami politycznymi.
Już słów mi brak na to, co dzieje w naszym pięknym kraju….
Miałam kiedyś przyjemność wysłuchać ” Siedmiu bram Jerozolimy”.Orkiestrą dyrygował sam kompozytor. Koncert odbył się w jednym z gdyńskich kościołów. Krzysztof Penderecki latem bywał w swoim domu w Jastrzębiej Górze i przy tej okazji zdarzały się czasem takie wspaniałe koncerty.
Bardzo dobrze też wspominam ” Czarną maskę” skomponowaną przez tego kompozytora, a wystawioną w Operze Bałtyckiej. Mnóstwo wydarzeń odchodzi w niepamięć, ale tę operę pamiętam doskonale.
Muzyka Pendereckiego uchodzi za trudną, a ja znam ją w małej części. Ale naprawdę można jej słuchać z przyjemnością.
Szkoda, że czas nie sprzyja należytemu uczczeniu śmierci wybitnego muzyka. Chociaż dlaczego nie?
Odszedł kolejny Wielki Polak, żal…
Krzysztof Penderecki oprócz muzyki miał jeszcze swój wspaniały ogród, poniżej ciekawy artykuł na ten temat:
https://www.biznesistyl.pl/kultura/oblicza-kultury/2668_30-hektarowy-ogrod-krzysztofa-pendereckiego-w-luslawicach.html
Mile bylo czytac, dziekuje, dziekuje szczegolnie echidnie za okolicznosciowe rymy. Spoko, mnie na konia juz nikt nie posadzi, a motor…? Rower owszem, tak. Za oknem szaro/buro i dosc chlodno. Posiedze i dzis w domu, a rower moze jutro.
Chyba mam to chyba za soba, bo dzis pierwszy normalny dzien, a goraczki nie ma. Kosci, jak bolaly tak bola, lecz nie widze powodu, aby zastosowac cokolwiek.
Chcialbym podziekowac tez Nowemu za wyrazy troski. Nowy, teraz to ja bede sie martwil o Ciebie i innych naszych, co to na Floryde sie schronili.
Trzymam kciuki!
Nadawaj gdy tylko mozesz.
Jedno „chyba” za duzo, Tak juz mam, ze jak zaczne korekte przed odeslaniem, to wiecej zepsuje niz naprawie
pogrzeb z racji epidemii nie będzie umożliwiał pożegnania z Mistrzem … ale każdy może posadzić drzewo na pamiątkę muzyki i ogrodu …
ja to trochę czekam na zmianę pogody … przegoni smog a jak będą 0 temperatury to łatwiej odmrożę lodówkę …
Danuśka a jak radzi sobie Ala? …
pepegor jak masz za sobą to na lżej …
Tak się składa, że K. Penderecki był moim Maestro. Wydawało się, że jest nieśmiertelny, tak bardzo był żywotny i pełen energii twórczej. W sensie muzycznym takim pozostanie. Uważam, że jest najwybitniejszym kompozytorem XX w, niewyobrażalnie zdolnym w każdym gatunku muzycznym a przecież miał i inne różnorodne zainteresowania – nie będę tu wchodzić w analizy muzyczne. Był najwspanialszym ambasadorem naszego kraju, nikt nie będzie lepszy.Jego podpis na dyplomie otwiera drzwi na świecie. Mam wiele wspaniałych wspomnień – pamiętam, jak życie zamierało na uczelni kiedy przyjeżdżał i najpierw wykładowcy pędzili na spotkanie a później my – studenci. To była osobowość! Mieliśmy wielkie szczęście, którego obecni studenci już nie będą mieli bo to koniec pewnej epoki. Nana
wieczorem w tvn24 powtórka australijskiego dokumentu o epidemii w Wuhan .. można zobaczyć co się dzieje, kiedy władza ukrywa przez parę tygodni informacje o chorobie ….
Nana Mi mieć takiego Mistrza za mentora …
Jolinku – nie oglądaj! Obejrzyj jakąś komedię.
Nana Mi – jesteś muzykiem? Mieszkasz w Polsce czy gdzieś dalej?
Dziękuję za wszystkie porady.
U nas tak jak u Krystyny padał deszcz i wieje silny wiatr.
Pepegorze – spóźnione życzenia – Wszystkiego Najlepszego! I zdrowia, zdrowia, zdrowia!
https://youtu.be/kd9TlGDZGkI
https://youtu.be/ZtEIuz71tEk
https://youtu.be/zWD_cuKKCAM
https://youtu.be/90nJQHdrAUo
Nie pada, ale trochę wieje i powietrze się poprawiło.
Szaro, buro i deszczowo, a take chłodno. Na obiad wymyśliłam takie coś, że przesmażę z lekka pieczarki z odrobiną cebuli i zaleję to wszystko masą omletową. Pieczarki są już do użycia, więc prosto iłatwo będzie tak.
Poza tym Jerzor wynalazł znowu ranking 44 europejskich miast od najgorszego do najlepszego – w tym uzasadnienia (po angielsku, niestety), dlaczego akurat to miejsce, Polska zajmuje zaszczytne 5. Uzasadnienie – Bóg musi być Polską, bo tam są bagle! A poza tym wspaniałe jedzenie, piękne naturalne piękno, tony historii, pięknych starych miast i to wszystko bez wielkich wydatków!
Kto chce, niech sprawdzi:
https://www.farandwide.com/s/european-countries-ranked-ccef2494f3994077?utm_campaign=rankingeurope-cb0ba1bfbf2a4ce6&utm_source=tab&utm_medium=cpc&utm_term=tegna-wtsp
Macie odpowiedź, koleżanki warszawianki…
https://metrowarszawa.gazeta.pl/metrowarszawa/7,173993,25828229,samochodow-na-ulicach-znacznie-mniej-a-jakosc-powietrza-fatalna.html#s=BoxOpImg4
Pogoda poprawiła się na tyle, że poszłam na spacer z kijkami. Owszem, wiało mocno, ale nie w twarz, a w lesie było całkiem przyjemnie. Przez niecałą godzinę dotleniłam się porządnie, a powietrze dziś jest bardzo czyste. Nie widać żywego ducha, bo pogoda odstrasza. Ale kolejny raz przekonałam się, że z domu przez szybę sytuacja wygląda o wiele gorzej niż jest w rzeczywistości.
O ile dobrze pamiętam, o Lusławicach wspominała a capella.
A tu taka miła ciekawostka, trzeba będzie tam zajrzeć przy okazji 🙂
https://weekend.gazeta.pl/weekend/1,152121,25824200,niemiecki-okulista-kolekcjonuje-polska-sztuke-ma-ponad-600.html
https://kobieta.gazeta.pl/kobieta/7,107881,25799950,detoks-to-tak-naprawde-bardziej-chwyt-marketingowy-niz-zalecany.html#s=BoxOpImg3
Dzień dobry,
Pepegor dziękuję.
Nie wiem jak, ale przeoczyłem Twoje wczorajsze urodziny myśląc, że ludzie życzą Ci zdrowia, bo grypa, a to były życzenia urodzinowe. Dołączam do nich, życzenia zdrowia nie mają terminu ważności i nigdy nie są przetrminowane!
U Cichalów dużo mniejsze zagrożenie niż gdyby byli w domu.
Alinko – trzymam za Was!!!
O takiego przepisu na ciasto drożdżowe nie pamiętam
https://planetapl.life/przepisy/37810-ciasto-drozdzowe-bez-wyrabiania-smaczne-i-warte-wyprobowania-ap2/?fbclid=IwAR3gSzg_-5H1rvkxufHF3BuByZRnna3FXUOoMEpxFGbylpUV4tiLQr8WudA
Jak R., Małgosiu?
Nowy – czy dobrze pamiętam, że planowałeś wizytę w Polsce w kwietniu? I wszystkie plany się sypią…
Haneczko, nieźle, dzięki.
Został Wam jeszcze tydzień. Oby tylko. Nie można przewidzieć, co będzie za tydzień u nas wszystkich.
U nas jutro będzie miruna, ale najpierw skoroświtowe odmachanko do Danuśki 🙂
Oby tylko. Ciekawe, czy ci od testów się kiedyś odezwą.
Małgosiu, jeśli zmienicie nazwisko na Kaczyński, to tak.
Nie zamierzamy.
My też nie.
U nas nadal obowiązuje kulinarny zakaz kaczki. Już dawno nam się przejadła.
Wolę gąski 🙂
Teraz, u nas, niedostępne niestety.
Bocianów nadal nie ma. Zakwitły sasanki. One pewnie przetrzymają przymrozki, ale brzoskwinia sąsiadów raczej nie.
Asiu – na wszystkie pytania – tak. Nana
Jest! Rano go nie było…
http://www.bociany.edu.pl/
Nana Mi 16:27
Dziękuję Ci bardzo za ten wpis.
Napisałaś ” Mam wiele wspaniałych wspomnień” – ja, i pewnie Asia oraz wielu z nas będą Ci bardzo wdzięczni jeśli podzielisz się z nami swoimi wspomnieniami nieco szerzej. Dziękuję!
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kultura/1950668,1,krzysztof-penderecki-byl-jak-meteor-pozostala-nam-muzyka.read
dzień dobry … ☕ …
biedny bocian stoi na jednej nodze w gnieździe pełnym śniegu …
propozycje filmowe …
http://www.addiopomidory.pl/zostaje-w-domu-ogladam-filmy-moja-lista-100-polecen/
dziś robię racuchy z suszonymi pomidorami i rosół do popicia …
i dziś bez spaceru .. ale więcej rowerku ..
nasza Babcia wczoraj skończyła 90 lat .. wnuczki nauczyły ja obsługi skaype i życzenia były przez internet …
Jolinku-i to są te drobne radości w czasie epidemi, bo przecież to piękna sprawa, że starsza pani w wieku 90 lat już teraz umie obsługiwać skypa 🙂
Latorosl zajęta montowanie szafek do nowej kuchni. W ich związku to ona jest naczelnym monterem, elektrykiem i mechanikiem 🙂 Ala bardzo lubi tego rodzaju zajęcia, z czego oczywiście jej ojciec jest bardzo dumny!
Ja latam od świtu że ścierką i mopem do mieszkaniu, tym razem sprzątam wiosennie na Ursynowie.
Danuśka czyli robota wre … 🙂
ja też z wolna sobie robię porządki … ale nie mogę zrobić wszystkiego na glanc bo co będę robiła potem … nie ma to jak czekająca praca w przywracaniu myśli do pionu … 😉
były już podobne pizze ale pomysł na kolację się przyda …
https://wzielonejkuchni.com/2020/03/pizza-chlebowa/
można poczytać a potem kupić książkę …
https://kobieta.onet.pl/nina-novak-polska-primabalerina-ktora-zrobila-swiatowa-kariere/8zyp1jr
Danuśka, machałam!
Haneczko, ja też! O godz.5.43!
5.45
Dziewczyny, czy było już jasno? Czas zmienili!
Dostatecznie, żeby widzieć świat.
A machającą Danuśkę sobie wyobraziłam 🙂
pajac …
https://noizz.pl/lifestyle/andrzej-duda-zalozyl-konto-na-tiktoku-promuje-turniej-e-sportowy/ls8v6t8
Najwyraźniej nudzi bardzo mu się nudzi.
Ciekawy film o przyjaźni człowieka i bociana.Tu tylko fragment, ale można trafić w telewizji na cały film. https://www.youtube.com/watch?v=5awBLJOPnK0
A tu więcej o tej historii : https://www.tvp.pl/program-tv/natura-w-jedynce-stjepan-i-malena-stary-czlowiek-i-bocian/5d47d6a67bed432c0e70cb75
Nie może pojechać na narty i podpisywać na razie nie ma czego.
A Leśne Ruchadełko?
„Lekarze, pielgniarki i ratownicy narażają w szpitalach życie i zdrowie, pracownicy tracą pracę, przedsiębiorcy swoje biznesy a Prezydent RP bawi się na TiKToku.” … jeden z komentarzy .. ludzie umierają bez bliskich, pogrzeby też prawie bez bliskich a ten debil ma ubaw …. ……. …….. …….. ……. to były brzydkie słowa …
a żeby było ciekawiej to U.S. Army w grudniu 2019 zakazała używania TikTok i uznała za cyber zagrożenie z Chin ….
https://www.washingtonpost.com/gdpr-consent/?next_url=https%3a%2f%2fwww.washingtonpost.com%2ftechnology%2f2019%2f12%2f31%2fus-army-bans-tiktok-military-devices-signaling-growing-concern-about-apps-chinese-roots%2f
„…w czasie deszczu dzieci się nudzą…”
No, dzięki aplikacji tik-tok nie będzie nudy! Znudził mu się już długopis! A swoją drogą, jakbym będąc na miejscu… takie coś sobie założyła, tobym się nie chwaliła.
Podobnie, jak nie podoba mi się ogólnoświatowa moda polityków na wypowiedzi i prowadzenie polityki na tweeterze. Przecież to niepoważne, żeby nie powiedzieć – dziecinne.
dla oderwania myśli …
https://kultura.gazetaprawna.pl/artykuly/1465096,opera-i-balet-online-vod-teatrwielki-pl.html?utm_source=dlvr.it&utm_medium=twitter
Ja myślę o wykorzystaniu mojego zbioru bawełny (operacja łapy odwołana do nie wiadomo, kiedy…). Dawno temu robiłam bawełniany sweterek dla kogoś, dawno, to znaczy jakieś 26-27 lat temu, sądząc ze zdjęcia. Bo zdjęcie mam, za to wzoru nie mam 🙁
No i nie wszystkie kolory bawełny, ale spróbuję to czymś zastąpić. Gorzej z rekonstrukcją skomplikowanego wzoru z małego zdjęcia… nawet skaner mam zepsuty. Ale z nudów… spróbuję, może się uda.
7c i burawo…
U nas zrobili nam ulgi typu opłaty za elektrykę jak w święta, no ale to bez specjalnej łaski, skoro prawie wszystko jest pozamykane oprócz tgo, co musi działać. Innych grzechów nie pamiętam.
Odpowiedź Dudy na pytanie internauty:
„- Jeżeli są warunki, by pójść do sklepu, to są warunki by pójść do lokalu wyborczego, z zachowaniem odpowiednich środków ostrożności”.
On nie odróżnia wyborów od zakupów. To mnie przerasta.
A Ci z komisji wyborczej co maja powiedzieć?
Dzień dobry,
Asia – tak, planowałem podróż do Polski w kwietniu. Oczywiście teraz jest to odłożone w bliżej nieokreśloną przyszłość. Nikt nie wie co dalej będzie.
Na dzisiaj stan Nowy Jork ma 66 000 potwierdzonych zakażeń, na 19 milionów mieszkańców. Porównując do Polski – byłoby to 130 000 zakażonych, jeśli takie proporcje, nie daj Boże by się tam zdarzyły, w stosunku do ilości mieszkańców, 38 milionów.
Małgosia – ci z komisji mają powiedzieć DOŚĆ! i wycofać się z jakiejkolwiek aktywności w wyborach.
Rozmawiałem dzisiaj z Cichalem, u nich wszystko dobrze. Pozostaną na Florydzie tak długo jak to będzie konieczne, jeszcze co najmniej miesiąc. Tam zagrożenie jest wielokrotnie niższe.
Trump ogłosił, że 100 000 zgonów z powodu wirusa tylko w Stanach będzie ogromnym sukcesem…., bo przecież może być 2,2 miliona… Wuc mocarstwa rzekł!!!
Jak strasznie blado w takiej sytuacji wygląda nasz nigdy niezapomniany sukcesik 27:1.
Słaby jestem z polityki i nie lubię się wypowiadać, lecz uważam, że jeśli chodzi, o wybory to decyzja dopiero zapadnie, zależnie od sytuacji.
Małgosiu, ci z komisji to ekspedienci. Mają wykładać i wydawać towar. Płatność tylko kartą.
Spadł śnieg.
dzień dobry … ☕ …
mały mrozek ..
zrobiłam listę co mi brakuje i dziś idę odważnie do sklepu …
z internetu … „Andrzej Duda – choroba współistniejąca prezesa PiS.” …
Nowy dzięki za wieści od cichalów ….
z tego co czytałam to by przesunąć wybory zgodnie z konstytucją to trzeba wprowadzić stan wyjątkowy … ale wtedy wszyscy by mieli prawo do odszkodowań … ale w sumie mam to w nosie bo i tak na wybory nie idę … bardziej się martwię o ludzi, którzy stracili pracę i chorych …
https://wiadomosci.onet.pl/kraj/koronawirus-chirurg-pozwie-rzad-jesli-dojdzie-do-wyborow-prezydenckich/7yel74x?utm_source=detal
Kreatywna statystyka
https://lekarski.blog.polityka.pl/2020/03/30/juz-oficjalnie-wiemy-dlaczego-zgonow-jest-malo-pis-opublikowal-mechanizm-swojej-kreatywnej-statystyki-medycznej-wobec-covid-19-zwiezly-podrecznik-analizy-danych-epidemicznych-dla-niezorientowanych/?fbclid=IwAR0s_5TqebF-EL3xyka928hOwQshm7xApdHXbyCcSDyZSVKwINUsk4x-Ld4
obkupiłam się ale zapomniałam o ziemniakach … a miałam taka ochotę na placki kartoflane … będa za kilka dni …
pomysły na kaszę …
https://niedzielnykucharz.pl/co-zrobic-z-kaszy-10-przepisow/
Czytałam to wczoraj, Małgosiu, ale i bez tego wiedziałam, że chachmęcą. Jeżeli zaufanie może spaść poniżej zera, to moje już od dawna tam jest.
Mam nadzieję, że reszcie też spadnie, „mniej niż zero”
Placki też za mną chodzą, ale również muszą poczekać 🙁
Witam. Też byłam dzisiaj odważna. Poszłam do bliskiego banku i zapłaciłam czynsz. To wprawdzie nie jest mój bank, ale czynsze za mieszkanie można placić bez jakiejś prowizji. Załatwiłam też wpłatę PZU życie, wprawdzie z prowizją, ale zaoszczędziłam dodatkowe narażenie na zakażenie (daleko do PZU banku). Inne płatności załatwia syn. Ale te dwie płatności zostawiłam sobie, aby chociaż cokolwiek jeszcze robić. Niestety nie umiem płacić „on line”. Przepraszam za to wywnętrzanie się. Pozdrawiam wszystkich bardzo serdecznie i dziękuję, że utrzymujecie istnienie tego blogu.
Zacznijmy od tego.
http://ak5.pl/nk7.html
Osobiście korzystam z polecenia zapłaty.
Szarlo dobrze, że jesteś … 🙂 … ja nie lubię płacić „on line” …. ale teraz wykorzystałam córkę do tych płatności … przesłałam jej mailem wszystkie dane o rachunkach i mam spokój na jakiś czas …
Nie pamiętam kiedy coś płaciłam w banku, od lat tam w tej sprawie nie chodzę. Wszystko albo się samo płaci, albo robię to „on line”. Kolejki w bankach chyba się zmniejszyły, ale pozostał mi uraz.
Tak jak Małgosia.
Czytam relację z tego, co się dzieje w tym, co kiedyś było Sejmem. Prezes wprowadza coś w rodzaju stanu wojennego.
ale bez stanu wojennego … wszystko to jest niekonstytucyjne … ale siedzieć w domu trzeba i bez pomysłów prezesa ..
dla mnie do tej pory płacenie rachunków nie było problemem bo teraz można zapłacić za rachunki robiąc zakupy .. a jak potrzebowałam coś przelać to zięć to robił albo koleżanka Małgosia lub Danusia … 😉 …
Polacy to jednak naród wyjątkowy. Nie wystarczy nam pandemia koronawirusa, mamy jeszcze polityczną. 😉
Tak jak Małgosia, rachunki płacę internetowo od bardzo dawna.
Wydarzenie dnia – kupiłam 10 dag drożdży. 🙂 Nawet nie zwróciłam na nie uwagi, ale sprzedawczyni sama spytała klientki, czy nie chcą kupić drożdży. Ograniczeń nie było, ale po co mi więcej. Jest też ryż w różnych odmianach.
Ależ oni wprowadzą stan wyjątkowy jak tylko PAD zatwierdzi nowy Sąd Najwyższy, a potem rządzą dokąd chcą.
Dzięki. Nie tak dawno temu też korzystałam (sama) ze stałych zleceń zapłaty. Ale np. czynsz mieszkaniowy stale się zmienia (cena). Płatności online boję się z powodu ew. błędów, które mnie/mi się zdarzają, chociażby z powodu wzroku i raczej nad- nerwowości. Jak minie czas ograniczeń jednakże, znajdę cierpliwą nauczycielkę i też przynajmniej zaprenumeruję sobie Politykę online. Co się tyczy Sejmu, to nie oglądam aby uniknąć zawału serca, czekam na relację z jednej i drugiej strony.
Nowy – dziękuję za miłe słowa ale myślę, że takie wspominki dobre są w prywatnych rozmowach przy dobrym winie. Tutaj nie chcę nikogo zanudzać bo musiałabym jednak wejść w sprawy czysto muzyczne a te mogą być nużące. Napisałam tych kilka zdań, bo uważam, że stanowczo zbyt mało mówi się w naszym kraju o osiągnięciach ludzi, z których nasz kraj powinien być dumny. Oni oprócz swojego talentu pokazują światu skąd pochodzą; jeżeli tego młodzi nie zauważą, to zostanie im tylko Zenek. Serdeczności. Nana
Weekendowa odtrutka: https://www.eryniawtrasie.eu/36309
polecenie zapłaty-kwota zmienna
zlecenie stałe-kwota stała
Zenek oraz una paloma Blanka, nowa gwiazda literatury 😉
Poza tym rozczulają mnie deklaracje „gwiazd”, że właśnie odrzuciły sztuczne rzęsy, makijaże i tym podobne bzdury, a nawet wyłażą im siwe włosy, bo nie mogą korzystać z usług zakładów fryzjerskich…
Wielkie mi co – o farbach koloryzujących nie słyszały?!
Ale to małe i wesołe piwko. Gorzej, co się dzieje wysoko, jak czytam właśnie, pewien prezio za wszelką cenę dąży do wyborów i cała wierchuszka za nim. Analogia nasuwa się taka – 10 lat temu też do czegoś z uporem dążył…
Nana,
byś jednak trochę nadała o Pendereckim. Ja chętnie poczytam, inni chyba też.
Ja od lat urzęduję z bankiem maszynowo. Wygoda.
Dzisiaj czytam (kończę) biografię broniewskiego – bardzo tragiczna postać. Parę dni temu sięgnęłam, zachęcona przez Danuśkę, po powtórkę z Brzechwy – na którejś stronie wyczytałam, że marcowy numer przedwojennego „Płomyka” z 1936 roku został wycofany, bo był to jakiś numer, poświęcony w całości wielkiemu Leninowi. Coś mnie tknęło, bo mam jeden rocznik przedwojennego „Płomyka”, bardzo już „utrudzony” zresztą – i faktycznie, jest to niepełny rocznik 1936, brak marcowych numerów…
Pogoda nie zachęca do prac ogrodowych, 5c i chmury, na preriach śnieg… No ale w Polsce też śnieg, co sama zaobserwowałam na bocianim gnieździe w Ustroniu.
Dzisiaj rozgrzewający krupnik.
ooooops…bociana w gnieździe nie ma, za to jest śnieg 🙁
…choroby współistniejące… 🙄
Ewa: (rebeliantka), piękne opowiadanie i naturalnie dokumentacja zdjęciowa.
Yurek: zawstydza mnie, tzn. wstydzę się, że tak zdziadziałam- nie zawsze taka byłam. Spróbuję się chociaż trochę zmobilizować, dziękuję za „szturchnięcie”.
Jolinek51: twoje przepisy są bardzo ciekawe, często też łatwe w przygotowaniu, ale nawet one nie zawsze z ochotą do przygotowania prze ekstra leniucha.
Dalsze wyliczenie uczestniczek i uczestników za jakiś czas. Obecnie wysłuchałam wiadomości i trzeba mi będzie dużo czasu aby się uspokoić i „wyznanie grzechów” z powodu niezliczonej ilości brzydkich słów. Optymizmu życzę nam, Margit.
Biedne bociany z powodu zimna i wiatrów.
A cappella
Wszelkie płatności tylko internetowo już od dawna.
Dzisiaj po południu planowałam odebrać list polecony z poczty, zrezygnowałam widząc długość kolejki przed rzeczonym urzędem. Może jutro rano będzie mniej ludzi. Listonosze zostawiają awizo, o dzwonieniu dwa razy można teraz zapomnieć.
Poza tym ciąg dalszy wiosennych porządków. Jolinek zrobiła różne ciekawe odkrycia w swoich szafkach kuchennych, ja poczyniłam ciekawe obserwacje w moich szafkach łazienkowych. Przez najbliższe miesiące na pewno nie będę musiała kupować żadnego balsamu do ciała 😉
Dla a cappelli miała być uśmiechnięta buźka, ale ją wcięło.
Malgosiu-jak czuje się Robert?
Danuśka, dobrze 🙂
Margit,
Bo my się tak z Witkiem buntujemy na zmianę 😉
A poważnie, trzymaliśmy się blisko lasu a daleko od ludzi. Może jesteśmy wariatami, ale nie idiotami.
Poza chodzeniem do pracy i siedzeniem w domu brak innych rozrywek. Pozostaje chyba nauczyc sie gotowac, bo lokale pozamykane, a na wies nikt nie dostarcza. Na rower za zimno.
Czy ktos zechcialby podzielic sie przepisem na barszcz ukrainski?
Szarlo, skontaktuj się ze swoim bankiem tel. poinformuj o złożeniu polecenia zapłaty, wszystko Ci wyjaśnią. Nie rób tego z nikim postronnym!!! (będzie widział stan konta)
Magdalena,
http://ak5.pl/1k7.html
Smacznego.
Dzień dobry,
Nana Mi,
Dziękuję za odpowiedź, rozumiem i oczywiście nie nalegam, żałując jednocześnie, że pewnie nigdy nie będę uczestnikiem tych rozmów przy winku.
W pełni zgadzam się z Tobą jak mało dzieje się w naszym kraju wokół ludzi, którzy naprawdę na to zasługują i mogliby poprawiać nasz wizerunek w oczach świata. Niestety z uporem pokazujemy z dumą to, czego powinniśmy się wstydzić. Żenująca była reakcja wielu na nagrodę Pani Tokarczuk.
Jest jak jest. Szkoda.
Pozdrawiam serdecznie.
Margit,
zobacz, gdzie wpisałaś się przed chwilą.
Magdaleno,
a może taki przepis Gospodarza, a właściwie babci Eufrozyny:
https://adamczewski.blog.polityka.pl/2011/05/26/przysmak-z-kresow-barszcz-ukrainski/
Gotuję bardzo podobny barszcz. Można użyć też mięsa wieprzowego lub jakiejś wędzonki, albo tylko masła. Barszczu zawsze jest bardzo dużo, więc jeśli gotujemy dla 1- 2 osób, proporcje należy zmniejszyć. Niektórzy ziemniaki gotują oddzielnie, aby zachować jasny kolor.
Wersji barszczu jest około 40, więc każdy, byle starannie przygotowany, będzie smaczny.
Ja przyzwyczaiłam się do dużej fasoli, ale to kwestia smaku. Można też wykorzystać fasolkę z puszki, jeśli nie ma innej. Przejrzałam przepisy z linku podanego przez yurka. W niektórych warzywa kroi się w kostkę, w innych wyrzuca się ugotowane w całości seler i pietruszkę, moim zdaniem niepotrzebnie. Smak buraków i pomidorów powinien być zrównoważony.
Krystyno, nie znam bardziej zrównoważonej osoby, niż Ty.
To nie komplement, to pełen głębokiego szacunku ukłon.
Komentatorzy doprowadzają mnie do szału.
Nie o utrudnienia w zakupach ani o ochronę chodzi.
Nowe zaostrzenia są po to, żeby ludzie nie mogli gromadzić się w protestach.
Teraz poczytam „Błyskawiczną wypłatę” Ćwirleja. Może uda mi się, choć na chwilę, przykleić do innej rzeczywistości.
Bardzo lubię książki Ćwirleja, miłego czytania Haneczko …
Krystyno, nie wiem, gdzie się wpisałam. Pomóż proszę.
Bociek w śniegu 🙁
http://www.bociany.edu.pl/
Dobranoc
dzień dobry … ☕ …
Ewa cichalowa uściski urodzinowe i dużo zdrowia … 🙂
ewo dobrze mieć znajomą leśniczówkę … 🙂
a mój barszcz „ukraiński” to takie kombinacje … gotuję wywar – jarzyny (jakie mam), wędzonki (jakie mam) … wrzucam do wywaru fasolkę z puszki, czosnek i majeranek … część będzie na zupę fasolową z ziemniakami i kiełbasą … druga część na barszcz .. biorę buraczki ze słoika (kupne lub od teściowej córki) .. połowę słoika do wywaru+łyżka soku z cytryny … a podaje tak: do miski wkładam dwie łyżki buraczków ze słoika +łyżka śmietany, zalewam gorącym barszczem +jajo na twardo .. mieszam i jem ze smakiem … niby skomplikowane ale proste …
Bardzo wszystkim dziekuje 🙂
Milego, mimo wszystko, dnia!
Po porannej porcji doniesień politycznych oraz koronawirusowych udaje się na bardzo długi spacer, tylko przechadzka może uratować moje nerwy. Zahaczę oczywiście o pocztę i sprawdzę długość kolejki.
Obiadowo jeszcze znak zapytania, być może będą jakieś remanenty z zamrażalnika.
Margit,
teraz już nie znajdę, ale kiedy wczoraj kliknęłam w Twój link w rubryce ” Najnowsze komentarze” pokazał się Twój komentarz pod jakimś starym wpisem. ” Najnowszych komentarzy” jest tylko pięć, więc te starsze znikają. Bardzo podoba mi się imię Margit, więc pozwól, że tak się będę do Ciebie zwracać.
Haneczko,
dzięki za miłe słowo.
W związku z tym, że kupiłam wczoraj drożdże, mąż poprosił o ciasto drożdżowe. I mam robotę.
The Tatra Museum zdigitalizowało swoje zbiory … dla tęskniącym za Tatrami … może odsapnięcie od tego wszystkiego ….
http://muzeumtatrzanskie.pl
Krystyno, nie wiem jak mogło dojść do tego starego wpisu. Chyba chciałam przenieść Yurka metodą kopiuj-wklej i stąd to zamieszanie. A M. było moim starym Nikiem i w czasach problemów z wejściem na blogi Polityki, to M. nie chciało wejść. Danuśka
1 kwietnia o godz. 9:05 . Ja wczoraj, po przeczytaniu co sejm zrobił, nie chciałam uwierzyć w to co przeczytałam. Dobrego dnia i wiarę w demokrację życzę.
Mój poprosił o sernik na zimno z brzoskwiniami. Robi się prawie sam, dlatego sobie siadłam. Pamiętacie słynne Żaby: „A potem sobie Kasia siędzie”?
Spacer południową porą, też w trosce o nerwy.
Poszłabym na spacer, byle do niedzieli …. Jak nic od poniedziałku zacznie padać …
Wiedziałam co zrobi zanim zrobił. Zresztą nie mamy już Sejmu.
Tak sobie myślę, że Grodzki powinien wystąpić z mową w TVP i dobitnie powiedzieć, co zrobiono z poprawkami Senatu, a tym samym, co zrobiono „Polkom i Polakom”.
Małgosiu, w prognozach długoterminowych jest bezdeszczowo.
Wrocilam z zakupow. Nie bede musiala wychodzic przez tydzien albo nawet 10 dni. Przeczytalam nowosci z mego miasta i okazalo sie, ze w domu starcow jest kilka przypadkow koronawirusa. 3 osoby sa w szpitalu a pozostali w scislej izolacji.
Spacerowac bede w ogrodku, przestal w koncu wiac silny i bardzo zimny wiatr
Na obiad bedzie dzisiaj ryba , jutro podobnie. Kupilam kg wolowego miesa i zrobie cos w rodzaju gulaszu. Bedziemy jedli przez tydzien.
Troche sie martwie o corke, dzisiaj wrocila do pracy. Uszyla sobie kilka maseczek aby zabezpieczyc sie w metrze.
Jolinku (10:24), przyroda tatrzańska radzi sobie doskonale – baluje wręcz…
… 😎
https://tatromaniak.pl/aktualnosci/impreza-jakiej-w-tatrach-jeszcze-nie-bylo-niedzwiedzie-wytoczyly-sie-dopiero-o-4-rano/
…
…
…
😉
Gdy my na rowerku-orbitErku, na macie, z hantlami, na spacerze nieforsownym, rowerze (własnym) ➡
— Głowa do GÓRY #tatrypoczekają
https://www.youtube.com/user/TPNVideo/videos
Kooopalniaaa! 🙂
[…Lecz tęskni ludź… trochę…
bardziej docenia „oczywistości”…
https://photos.app.goo.gl/kxQghrYBaJRfnppdA ]
Basiu ta przyroda zarośnie nam jak nie ogolony facet … 😉
za tydzień do Polityki będzie dołączona nowa książka Grzegorza Rzeczkowskiego …
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/historia/1950716,1,katastrofa-posmolenska–fragmenty-najnowszej-ksiazki-grzegorza-rzeczkowskiego.read
Z ostatniej chwili!…
Ze względu na poważną sytuację, jaka panuje w całym świecie
Prima Aprilis przeniesiono na 10 maja.
ludzie uciekają z miast …
https://www.polsatnews.pl/wiadomosc/2020-04-01/kwarantanna-po-polsku-mazurskie-miejscowosci-przezywaja-najazd-turystow/
Nasi znajomi z wyjazdu od razu pojechali na wieś, ale do swojego domku.
dla zainteresowanych …
https://www.wirtualnemedia.pl/artykul/biedronka-sklepy-czynne-dluzej-cala-dobe-przed-wielkanoca-wskutek-epidemia-koronawirusa
Małgosiu to całkiem rozsądna decyzja …
tylko nie wiem czy to nie żart z Biedronką na Prima Aprilis ..
” … interesujący artykuł (status naukowy: preprint, przed weryfikacją) o tym, że populacje szczepione przeciw gruźlicy mogą być bardziej odporne na najcięższe postacie COVID-19 … Polska, Chiny, Korea Płd, Japonia, Singapur, Tajwan – szczepią obowiązkowo przeciwko gruźlicy. (łącznie tylko 16 krajów świata). Stany Zjednoczone, Włochy, Hiszpania, Niemcy, Francja, Wielka Brytania, Szwecja – nie szczepią obowiązkowo przeciwko gruźlicy.”
https://www.medrxiv.org/content/10.1101/2020.03.24.20042937v1
O rany…
a ja dostałam dzisiaj dziwny e-mail od osoby, która zwraca się do mnie tak, jakby mnie znała: „Ala, link do różańca w sześciu językach na facebooku: i tu link (nie otworzyłam), a pod linkiem podane godziny, w których ten różaniec odmawiać w jakim języku. Oczywiście wszystko w intencji koronawirusa.
Owszem, mail podpisany, ale ja nie przypominam sobie, żebym taką Teresę znała. Wywaliłam do spamu. Mam co robić.
ciekawe jak smakuje …
https://roslinozerniurlopowicze.blogspot.com/2020/03/niemcy-brukselka-w-piwie-rosenkohl-in.html
Ja też znowu na wsi, rano wywiało i przewiało mnie na wszystkie strony, ale przy okazji przewietrzyło mi cokolwiek ponure myśli. Pogoda głównie do siedzenia z książką przy kominku, czytam https://lubimyczytac.pl/ksiazka/254573/konserwator Nie jest to wielka lektura z najwyższej półki, ale kryminalna intryga wciąga i pozwala pobyć w innej rzeczywistości. Bohater przemieszcza się pomiędzy San Sebastian, Barceloną, a Nowym Jorkiem i lubi te wszystkie miejsca zatem nieźle się z nim podróżuje 🙂
W nadbużańskiej okolicy mamy teraz trzy domy, w których warszawiacy przeczekują czas epidemii.
Z brukselką taki kłopot, że ona robi się goryczkowata po ugotowaniu. Ja pozbyłam się tej goryczki za pomocą wyczytanej gdzieś podpowiedzi, żeby do wody oprócz soli dodać łyżkę cukru oraz odrobinę mleka, no i koniecznie nie przykrywać gara z gotującą się brukselką. Polubiłam – ale poza mną nikt za brukselką nie przepada 🙁
Lubię ją ugotowaną i polaną masłem z przysmażoną bułką.
W piwie brzmi ciekawie, muszę kiedyś spróbować!
Pewnie – zawsze to lepiej przesiedzieć na wsi, bez tłumów i wszelkich niedogodności „miastowych”. U nas też jak na wsi, tylko jeszcze pogoda by się przydała lepsza, toby człowieka wygnała do robót naokołodomowych…
Nasi sąsiedzi naprzeciwko (były „Dom Franka”) mają troje małych dzieci w wieku na oko poniżej 10 lat. Te dzieciaki są cały czas na podwórku, nieduże, ale jest, i ciągle w coś grają, jeżdżą na rowerkach, na hulajnodze, ćwiczą w odbijanie piły baseballowej… istny wulkan energii razy 3 🙂
Widocznie rodzice nie mają 3 komputerów do udostępnienia dzieciarni – i bardzo dobrze! One zresztą często przebywają na podwórku.
zabawa z dziećmi …
https://justmydelicious.com/2020/03/co-z-rolek-po-papierze-toaletowym.html
ja zawsze trochę słodzę brukselkę, fasolkę szparagową, kalafiora i szpinak … przyszywana babcia tak mnie nauczyła …
Alicja-Irena, Cukier od zawsze dodaję do kapustnych: kalafiory, kalarepa, brukselka… Mleko też czasem. Cukier też do fasolki szparagowej, i to wcale nie w ilościach mikro. Pozdrawiam.
Z internetu:
Czy ktoś może zainstalować rok 2020 raz jeszcze? Ta wersja ma wirusa.
O, ubiegła mnie Jolinek51. Z tym cukrem wiem od dziecka, a to trochę już lat. U nas zimno, ale słońce jak po Czernobylu. Ale wtedy na niebie oprócz słońca była jeszcze świecąca aureola ( to było w okolicy Gliwic, koło południa- nie wiedzieliśmy jeszcze o zdarzeniu). Szkoda, że nie był to u mnie jeszcze czas aparatu fotograficznego.
dla zainteresowanych … od jutra do odwołania wybrane sklepy Lidla będą czynne w godzinach 6:00 – 24:00, a wybrane całodobowo … po wprowadzeniu nowych zasad zakupów tworzą się niesamowite kolejki przed sklepami … to sklepy wychodzą na przeciw ..
To już ostatni (do trzech razy..). Sprawa cukru. Robię to smakowo: cukier-sól. Sprawa zakupów senioralnych w godz. 10- 12 w południe. Sąsiadka chciała, ale zrezygnowała z powodu długiej kolejki przed Lidlem.
czas forsycji …
http://zdrowinacodzien.blogspot.com/2020/03/forsycja.html
jutro sprawdzę co z magnoliami w okolicy …
Danuśka masz te kryminały jako książki czy e-booki … jak książki to bym pożyczyła po epidemii jeśli są po polsku ….
ja oglądam teraz serial …
https://en.wikipedia.org/wiki/Capitaine_Marleau
U mnie forsycji nic jeszcze nie rusza. Kryminały są znakomite jako rozrywka, popieram. Ja na razie przerabiam biografie 😉
Ale mimo zimna wyjdę coś pograbić chwyciwszy za grabie zgrabiałymi grabami 🙄
Szarlo,
cukru jako smaku nie lubię, ale rozumiem, że w tych kapuścianych sprawach raczej niezbędny.
Jolinku-ten kryminał mam w wersji papierowej, pożyczony od koleżanki. Mam zamiar kupić pierwszą część tzn https://lubimyczytac.pl/ksiazka/76069/antykwariusz
Każdą z tych części można czytać osobno. Wygląda na to, że w naszych księgarniach nie ma innych książek tego autora. Pożyczę Ci z przyjemnością, zastanawiam się kiedy to będzie…
Przejrzałam pomysły na wykorzystanie rolek papieru toaletowego, sympatyczne.
Na jakiś kolejny zjazd w Żabich Błotach trzeba będzie zrobić te zielone żabki 😉
Kolacja była mało dietetyczna, ale znakomita-placki ziemniaczane. Znikały w miarę smażenia, zupełnie jak u Małgosi 🙂
Placki prosto z patelni są najlepsze!
Wcięło mi wpis i odcięło od bloga na długo.
Pisałam, że Antykwariusz dzieje się w Barcelonie i od razu przypomniał mi się Carlos Ruiz Zafon i jego „Cień Wiatru” oraz „Cmentarz Zaginionych Książek”. Chyba wszyscy czytają Sancheza, bo te książki nie są dostępne ani w papierze ani jako ebooki 🙁
Zafona mam całą czwórkę, ale niedawno czytałam, więc…
Mnie też odcięło od bloga na jakiś czas, chociaż inne „polityczne blogi” działały.
https://www.onet.pl/kultura/onetkultura/kontrowersje-po-tekscie-olgi-tokarczuk-w-niemieckiej-gazecie-noblistka-zabiera-glos/n2k8f4n,681c1dfa
Z Kurjera Stanisławowskiego 1912 r. pisownia oryginalna.
„Prima Aprilis
(Pogadanka)
Skąd pochodzi szlachetny a piękny zwyczaj okłamywania łatwowiernych bliźnich specyalnie w dzień św. Hugona – o tem milczą leksykony. Wiemy tyle, że zwyczaj ten rozpowszechnił się już w XVII wieku, a przybył z kraju, gdzie prawda jest lekką, a kłamstwo jeszcze lżejsze – z Francji. Miał to być „przeżytek szczątkowych zamierzchłych obyczajów celtyckich” lub reminiscencya odgrywanych na wiosnę komedyi na tle życia Chrystusa, posyłanego od Annasza do Kaifasza, od Piłata do Heroda. Jakkolwiekby się rzecz miała „posyłanie od Annasza do Kajfasza” było pierwotną formą żartów kwietniowych. Jeszcze sławny żart aprilisowy z r. 1860, kiedy nieznany dowcipniś zaprosił całe Towarzystwo Londynu na uroczystość „zmycia głów lwom” do Towru, jest takim żartem „posyłkowym”.
Jeszcze dziś często zdarza się, że „państwo” dają służącej kartkę do sklepiku, na kartce zaś piszą w obcym dla służącej języku: „Posłać dalej”, a w sklepiku z najpoważniejszą miną posyłają ją do szewca, szewc do szynku, szynkarz do trafiki – i tak idzie biedna ofiara własnej łatwowierności, Aż ją ktoś poszle do apteki, gdzie jej wydają jakąś maść – bo w aptece wszystkiego dostać można nawet „Weitersenden”. A wtedy dopiero irytacya w domu: „Na co mi tego? Co za głupi dowcip” itd. Bo aptekarz nie omieszkał policzyć sześćdziesiąt trzy i pół (koniecznie i pół) centa…
Oczywista, że i żarty aprilisowe w formie Menelika mają swoja przeszłość. Tak doniósł w r. 1835 dziennik nowojorski o wynalezieniu przez Herschla i Brestwera teleskopu, przedstawiającego oglądane przezeń partye ciał niebieskich w naturalnej wielkości. Wiadomość te przedrukowały pisma nowojorskie, dołączając nawet, co skrzętniejsze życiorysy wynalazców.
Jednym z najdawniejszych żartów aprilisowych był następujący: Filip Dobrotliwy, książę Burgundji, założył się ze swym błaznem Kollingiem, że go wywiedzie w pole w dniu 1 kwietnia 1466 r. Jeżeliby się to księciu udało, miał błazen stracić głowę, jeżeli przeciwnie książę padł ofiarą dowcipnego zbytka, miał napełnić Kollingowi dukatami jego czapkę błazeńską. W przeddzień terminu spoili dworacy błazna „do upadłego”, w nocy zaś obudzili go i oświadczając, że przespał termin i ma zostać ścięty, zaprowadzili go przed ustawiony umyślnie pień i kazali mu na pniu złożyć głowę. Poddając się losowi, ukląkł skazaniec i oparł głowę na pniu, a kat wzniósł topór i – uderzono błazna po karku kiełbasą. Bez słowa lub jęku opadło na ziemię bezwładne ciało Kollinga… Przerażony książę rzucił się na swego ulubieńca, niepewny czy go strach nie zabił. A wtedy wstał Kolling i z prostotą, zdjąwszy czapkę błazeńską, rzekł: „Zapłać Książę…” I książę zapłacił.
Niemniej znanym jest szeroki żart Piotra Wielkiego. Który w nocy na 1 kwietnia podpalić kazał zebrane potajemnie drzewo na placu pod Petersburgiem. Zwabieni łuną i biciem w dzwony ciekawi dowiedzieli się, że Prima Aprilis się rozpoczął.
A właściwie „rozpoczęła”. Bo Prima Aprlilis ma domyślne uzupełnienie „dies” i oznacza „pierwszy kwietnia (dzień)
Nie zaś „pierwszy kwiecień”, jak się u nas mawia.
Przysłowie „Prima Aprilis – nie wierz bo się omylisz” należy do klasy „mądrości narodów”. Dlatego w użyciu często prowadziło do fatalnych rezultatów. I tak umożliwiło przez zastosowanie go ucieczkę więzionemu przez Ludwika XII księciu lotaryńskiemu. Księcia wraz z małżonką spotkało parę osób i doniosło straży, straż doniosła oficerowi, ten nie chcąc „dać się złapać”, przy sposobności opowiedział generałowi, ale nikt nie uważał za stosowne stwierdzić pogłoski, a każdy uważał za udany żart kwietniowy – aż już było za późno. Więźniowie polityczni! Uciekajcie zawsze w noc przed 1 kwietnia, a ucieczka wam się uda.
W Anglii istnieje specyalna literatura tak zwane „Practical Jokes”, opowiadają o wypadkach udałego wywiedzenia w pole. Stamtąd możecie się ciekawi nauczyć jak postępować aby się uśmiać z bliźniego.”
Alicjo, np. kalafior, czy fasolka szparagowa nie będą słodkie, ja dozuję sól, cukier na oko/smak. Cukier „zmiękcza” smak, dodaje aromatu. Trochę za dużo cukru, to potrzeba jeszcze trochę soli. Ja nie jestem dobrą kucharką. Ty, wiem że jesteś na cukier raczej uczulona, ale trochę cukru nie zaszkodzi.
Małgosiu, tak, placki tylko prosto z patelni. Tylko do tego (w rodzinie) potrzeba niestety tej kucharki i kelnerki w jednej osobie.
Szarlo, robię to osobiście.
Też dodaję płaską łyżeczkę cukru do gotowania fasolki, kalafiora i brukselki. Brukselkę robię czasem inaczej, chwilę blanszuję a potem jeśli większa kroję na połówki i wrzucam na podsmażoną cebulę, dolewam troszkę soku pomarańczowego i duszę aż trochę zmięknie.
Ja dodaję szczyptę cukru – zależy od ilości tego „czegoś” ile, jak to mówią – dla wydobycia smaku.
Ale za nic nie dodaję do marynowanych śledzi, które w wersji produkcyjnej są zawsze kwaśno-słodkie w najlepszym razie, a nie wytrawne 👿
Kiedyś byłam na przyjęciu, gdzie gospodyni smażyła placki i podbierano je prosto z patelni, chociaż gości było jakieś 10-12 osób. Zmieniałam gospodynię, ktoś inny też i całkiem sprawnie nam to szło. Było na bogato:
kto chciał, przyprawiał te placki czymś w rodzaju salsy, sos tatarski, był też sos z kwaśnej śmietany z dodatkiem chrzanu oraz malutkie krewetki. Ten sos + krewetka = dekadencja jak cholera!
Placki były małe, z jednej kopiatej łyżki stołowej, ciasto tylko ziemniaczane + jajka + obowiązkowo cebula, żeby ciasto nie ciemniało, a poza tym dla smaku. Malutkie placki to pycha, bo są chrupiące! Placki tylko prosto z patelni, warto na nie czekać.
Dla dwóch osób to w ogóle nie robota 🙄
Proszę Szampaństwa,
Ewa dziękuje blogowisku za życzenia i podsyła landszafty, jakie tylko na Florydzie zachodzącą porą dnia, a jako bonus – szczęśliwa para nostalgicznie z lekka 🙂
https://photos.app.goo.gl/yxekRnagVjy3GyEf8
p.s.Do internetu niestety, nie mają dostępu, tylko z doskoku, dlatego ja pośredniczę. Landszaftów „zazdraszczam”, bo u nas zimno 🙁
p.s.Landszafty znad Zatoki Meksykańskiej.
dzień dobry … ☕ …
Danuśka się kiedyś doczekam …
spacer rano udany ….
landszafty znad Zatoki Meksykańskiej dobrze robią duszy …
… no cóż, jak Polacy 65+ wymrą, to społeczeństwo się odmłodzi … powiedział polityk PiS ….
moje dzieci na razie mają pracę … pracują zdalnie z domu ..
dziś ogórkowa …
Grochówka.
Wolowina z marchewka. U nas zupa jarzynowa wieczorem. Wczoraj kupilam kg wolowiny i kg marchewki. Po poludniu pokroilam mieso na male kawalki, obrana marchewke na wieksze, przyprawy i lekko gotowalam przez 3 godz. Calosc bardzo smaczna. Bedzie na tydzien.
Jolinku, bardzo lubie ogladac Merleau.
Ma byc ladnie tylko zimny wiatr dokucza. Moje tulipany pieknie kwitna.
O tym cukrze do kalafiora czy kapusty to nie wiedzialam. Nastepnym razem dodam do kalafiora.
Nie dla mnie, ale może ktoś się skusi
https://www.ciotkagotuje.pl/ciasteczka-na-kefirze/?fbclid=IwAR0NuNNwWTqt5r4gOy4-s3Sz2e5mpPLevVLum9PF6saf3OaRMgKLEcOx_LY
Asiu w tym roku chyba pierwszy raz nikt nie żartował na Prima Aprilis … nie wiedziałam, że ten zwyczaj przypisuje się Francji …
elapa podchodziłam do serialu trochę z dystansem ale już po drugim odcinku się przekonałam do konwencji tego kryminału …
Wszystkie warzywa, o których opowiadacie gotuję na parze bez żadnych dodatków, dopiero później, w zależności od tego, jak będą podane dorzucam przyprawy, sosy, czy też to, co dusza zamarzy, a podniebienie doceni 🙂
Symbioza
Chciałem
Być tylko ciałem,
Ale w paradę weszła mi dusza
I do symbiozy zmusza.
Autor wszystkim dobrze znany.
Salsa co słychać u Ciebie i dzieci? …
nie można jechać do Grecji … to trochę Grecji zróbmy sobie sami …
https://polikala.com/index.php/2020/03/18/ravani-greckie-ciasto-z-kaszy-manny/
Nie mieso tylko ryba dzisiaj. Zapomnialam, ze makrela lezy w lodowce.
Mam jeszcze na raz grysik a wszelkie desery odsylam na pozniej.
ludzie szyją maseczki … a Pierwsza Dama wycina pisanki z papieru ….
Jolinku, dziękuję, trzymamy się jako tako. Żal mi dzieci, zapracowane i umęczone wszystkim. Kulinarnie – naleśniki na zmianę z kaszami różnymi, urozmaicone warzywnie. Gotowanie dla dwojga trudne, a jeszcze dla takich o odmiennych upodobaniach, udręka. Jak nie było drożdży marzyło mi się ciasto, a nawet chleb domowy. Jak już mam drożdże to brakuje chęci do wypieków. Huśtawka nastroju dobija…
… no właśnie, co z tymi maseczkami, skąd je brać jeśli trzeba będzie stosować. Chyba też zabiorę się za szycie, bo w aptekach ilekroć pytałam, nie ma.
Bardzo piękne zdjęcia od Cichalow 🙂
Felieton Olgi Tokarczuk – nie trzeba miec konta fb zeby przeczytac w calosci
https://www.facebook.com/OlgaTokarczukProfil/posts/2716151888513431?__tn__=K-R
Zrobiłam to zdjęcie kilka lat temu w Avignon.
https://photos.app.goo.gl/aXNLfd5rhFZ5spTj6 jeszcze przed izolacją i kwarantanną. Ale tak się właśnie dzisiaj czuję – jak ta para ze zdjęcia. 😉
Salso przyślą nam pocztą razem z kartą wyborczą … huśtawka nastrojów też mnie dopada .. dziś wszystko mnie boli i nie wiem dlaczego ..
Asiu a jeszcze trzeba wytrzymać z 4 miesiące …
Jolly co z Wami? …
Byłam dzisiaj tak domowo zalatana, że nie miałam czasu czuć.
GosiuB, dziękuję za Tokarczuk, wysłałam Młodym.
Córase ma wreszcie mąkę, bardzo organiczną, bo innej nie było. Cały 1 kg, bo tyle sklep dawał na głowę.
Dwa tygodnie temu paczka 100 sztuk niebieskich/czarnych rękawiczek kosztowała 23,00 dzisiaj 130 zł.
Jolinku, mogłam sama na to wpaść (z tą pocztą)… Słów brak.
Ja już wczoraj wkleiłam Tokarczuk… trochę późno jednak 😉
Jolinek,
taka z niej „pierwsza dama” jak ze mnie cesarzowa japońska ;p
No właśnie, sprzęt ochronny – siostra powiada, że u niej do sklepu należy się udać z własnymi rękawiczkami. No dobra – ale skąd je wziąć, te lateksowe rękawiczki jednorazowe? Oraz maski. U nas nie ma takich wymagań, ale ja kiedyś-kiedyś przez przypadek kupiłam paczkę rękawiczek (100szt), chyba z okazji zeszłorocznego malowania korytarzyka, bo te rękawiczki są przylegające i lepiej mi się w nich pracuje. Jest zakaz zgrupowań i tak dalej, ale ja się nie mam z kim grupować 🙄 Poza tym „na rozum” należy unikać tłumów.
Przyglądam się szwedzkiemu rozwiązaniu, które nie granicza, a liczy na rozsądek. No więc właśnie – trudno zachować rozsądek, jak się mieszka w wielkim skupisku miejskim. U Lisy w bloku (10 pięter) zarządzono, że w windzie może jechać jedna osoba za jednym wjazdem. To jest do zrobienia, zwłaszcza, że wiele osób młodszych może pokonać te kilka pięter choćby dla zdrowia, ale nie wyobrażąm sobie takich ograniczeń w centrum wysokościowców w Toronto czy Nowym Jorku. A na pewno jakieś regulacje są…
11c, słońce.
O, faktycznie – przepraszam Alicjo, nie zauwazylam.
Nic nie szkodzi – ja podałam to dość późno, można nie zauważyć.
Idę się dotlenić, chociaż wiaterek zimny jakby…
GIS podał oficjalne dane: wśród całego personelu medycznego – 461 zachorowań, 4,5 tys. w kwarantannie … nie ma ratunku …
U nas też kolejny dzień z zimnym wiatrem, wieczorem zawsze się uspokaja,
Asiu-z tym zdjęciem trafiłaś w punkt, jak powiedziałaby albo raczej napisała Rzep, gdyby nadal udzielała się na blogu. Szkoda, że zamilkła 🙁
Z powodu tego siedzenia w domu zauważyłam zdecydowanie wyższe spożycie…herbaty. Rano herbata, po spacerze herbata, przy książce herbata, przy komputerze herbata i podczas ogladania filmu znowu. Nigdy przedtem nie piłam aż tyle herbaty! Parzę różne-czarną, zieloną, owocowe, ziołowe, ot kolejny sposób na urozmaicanie sobie życia 🙂
Danuśka uważaj w lesie …
https://next.gazeta.pl/next/7,173953,25839231,koronawirus-w-polsce-rozporzadzenie-rady-ministrow-pilnie-zmienione.html
U nas co 2 tygodnie kupujemy 200gr yunnan, oprócz tego w polskim sklepie 2 owocowe (porzeczka czarna i leśne owoce). Schodzi równo!
Przykazałam Jerzu, żeby dzisiaj kupił 400gr, żeby starczyło na dłużej, ale zapomniał. Chleba z Toronto nie dowieźli, więc się trzeba obejść tutejszym, ale jeszcze mam jakiś zamrożony – to naprawdę dobry patent! W dużym sieciowym No Frills nie ma mrożonek, a chciałam, żeby zakupił do porannej owsianki jagody i maliny. Troszkę jeszcze mam, a potem się obejdę, chociaż na pewno w międzyczasie dowiozą.
Ja z kolei byłam w małym osiedlowym Za Rogiem – bardzo dobrze wszystko przygotowane, za pomocą strzałek na podłodze wytyczony ruch jednostronny, przed sklepem mała kolejka – też odległości wytyczone, ile osób opuszcza sklep, tyle wchodzi, pełna kontrola, sterylizacja rąk na żądanie, ale każdy te łapy nadstawia.
W sklepie alkoholowym zabrakło mojego ulubionego shiraz 🙁
Ale ogólnie pełne półki.
Jolinku-dzięki, tak staramy się uważać. Dzików jest w naszych lasach bardzo dużo, przekopały wiele metrów lasu. Wiemy, że w naszych okolicach też organizuje się na nie polowania.
Dobry wieczór,
Nam smutno, niestety wczoraj zmarł (covid) przyjaciel, honorowy Dziadek Odsasa, Tata mojej przyjaciółki. Odmówił stanowczo respiratora – jak powiedział, młodszym bardziej się przyda. Nie mogliśmy się z Nim pożegnać, pogrzeb będzie tylko z 5 uczestnikami. Przyjaciółki nie mogę przytulić. Do kitu to wszystko.
Jolly,
serdeczne uściski, chociaż wirtualne. Honorowy Dziadek to prawdziwy bohater naszych czasów (respirator).
Swoją drogą, smutne te pogrzeby, gdzie tyle osób chciałoby pożegnać, a ze względu na sytuację trzeba się ograniczyć – pożegnanie Pendereckiego.
Bohaterska postawa honorowego Dziadka – nie wiem, czy tak bym umiała…
Na kwarantannę domową dobre są seriale, u mnie ostatnio „Killing Eve” i „The Split”, obydwa bardzo polecam. Dobre jest też ograniczanie wiadomości tv czy w internecie, żeby nie być cały czas wystraszonym i przytłoczonym…
Moje dziecko zaskoczyło mnie ostatnio piciem… zielonej herbaty. Ja zielonej nie cierpię, napoczęte pudełeczko z nią stało chyba ze dwa lata w szafce kuchennej. Lubię wszelkie owocowe, ziołowe oraz czarną.
Jolly – ściskam wirtualnie. Smutne to wszystko…
Jolly, mogę tylko przysiąść przy Was i pomilczeć.
Linek,
ja też zielonej nie trawię, a mam z najwyższej półki i całe urządzenie do przyrządzania z miotełką i tak dalej (od zaprzyjaźnionej Japonki), ale to dla gości 😉 Oczywiście tych, którzy by chcieli.
Ja też myślę, że nie można ciągle czytać/słuchać wiadomości na temat zarazy. Ograniczam, dwa razy dziennie spojrzeć w lokalne wiadomości wystarczy, tyleż samo w światowe.
Dzień dobry,
Czasami o czymś chciałoby się na chwilę zapomnieć, ale nigdy nie przypuszczałem jakie to trudne, niemożliwe wręcz…
Jutro Olga Tokarczuk będzie czytała jedno ze swoich starszych opowiadań. Może ktoś zechce posłuchać. Ja mam to w domu, wróciłem jeszcze raz….
Tak tylko, jeśli ktoś chce…
https://wroclaw.wyborcza.pl/wroclaw/7,35771,25841954,olga-tokarczuk-przeczyta-w-sieci-swoje-dawne-opowiadanie-ten.html?_ga=2.260880397.1410819077.1585716695-489715747.1551648771#S.main_topic-K.C-B.5-L.3.maly
Jolly….
… brak słów.
Nie poddawajcie się, nie dajcie się zdołować – mimo wszystko trzymać się, z daleka od siebie, ale blisko w kontaktach, jakie mamy.
Damy radę!
https://www.youtube.com/watch?v=a3HPcJ8KsM8&list=RDa3HPcJ8KsM8&start_radio=1&t=45
Chłodny Syriusz świeci nad Gdynią,
Pies Oriona nad Siódmym Niebem.
Horyzontu niebieską linią
Tniesz jak nożem drogę do siebie.
Ale my płyniemy twym śladem,
Prądy gniewu mijając rozsądnie
I wyznając twoją zasadę:
Wszystko ma być (Znaczy) porządnie…
Póki żagle białe
Nad naszym pokładem –
Damy radę, Kapitanie,
Damy radę!
Świat pozorów został za nami,
Morze własną prawdą się rządzi;
Staroświecki sekstant sumienia
Dopomoże, by nie zabłądzić,
Nie pomnażać zła, nienawiści,
Co na sercach szronem osiada…
Kapitanie, twój sen się ziści,
Nie na lądzie, lecz na pokładach.
Póki żagle białe…
Morska głębia wspomnienia kryje
O okrętach, o kapitanach –
Jak to dobrze, że znowu żyje
Twoje imię na oceanach.
Wiatr co żagli płótna napina
Jakieś struny w sercu poruszy…
Może kiedyś uda się zostać
Kapitanem swej własnej duszy.
Póki żagle białe…
Jak brak mi Nisi 🙁
Alicja,
Można próbować nie poddawać się walce z wirusem, jestem naprawdę gotowy. Ale trudno nie poddać się nerwom na amerykańską głupotę z którą jest po stokroć ciężej walczyć niż z wirusem. Głupota nie dotyczy personelu medycznego, który jak wszędzie naraża się, ratuje jak może, jeśli ma czym ratować.
Ale tutaj nie robi się nic, żeby ograniczyć rozprzestrzenianie się corony. NIC. Poza codziennymi raportami ilu chorych przybyło i że respiratorów wystarczy na następne 5 dni nic więcej nie ma.
Gwarant bezpieczeństwa naszych granic nie potrafił załatwić do tej pory masek, rękawiczek, papieru toaletowego, comiesięcznych potrzeb dla kobiet! Tego nie kupisz za żadne pieniądze! Nie potrafił nawet załatwić ewakuacji 200 żołnierzy z lotniskowca! Rozumiem, że na tym lotniskowcu są samoloty, chyba szybsze od okrętu!
Nie wystarcza mi słów oburzenia na Trumpa i gubernatora Stanu Nowy Jork, na burmistrzów miast i całej niższej administracji. Tutaj każde miasteczko może wprowadzić własne prawo, nie patrząc na tych na górze, a oni tylko liczą zmarłych!
Przepraszam, ale emocje mnie już ponoszą i przestaję nad nimi panować.
dzień dobry … ☕ …
Jolly przytulam …
Nowy te informacje i własna wyobraźnia wyzwalają emocje, nad którymi czasem trudno zapanować … ciągle zadaje sobie pytanie czy być ponad emocjami czy im się poddać ….
Jolly … wyrazy współczucia 🙁
Jolly-ściskam Ciebie, przyjaciółkę i Odsasa. Tragiczna i bardzo przygnębiająca historia…
Po przeczytaniu opowieści Nowego o braku opowiednich działań ze strony amerykańskich, czy też stanowych władz pomyślałam, że dla równowagi będzie dobrze przypomnieć przykład państwa, które jest stawiane za przykład w walce z wirusem:
https://www.rp.pl/Koronawirus-SARS-CoV-2/200318970-Tajwan-lider-walki-z-pandemia.html
Świadomie i celowo przytoczyłam artykuł, który ukazał się w naszej rządowej gazecie, bo oczywiście inne media też piszą na ten temat.
Sztaudynger poranny
Oportunista
Oportunista tak mówić zwykł:
Nie my
Giniemy,
Więc po co ten krzyk.
Co innego orły
Najgłośniejsze hurra
W orła nie zamieni knura….
Zasady
Wygłaszaj wzniosłe zasady,
Łatwiej wtedy popełniać zdrady.
Jolly, bardzo współczuję.
Jolly.
Nowy,
nie wiem, co Ci radzić, ale jedna rada pewna – emocje dla siebie i swoich, bo na tę całą resztę nie wystarczy, a przede wszystkim szkoda. Czego rząd nie zapewnił, na co był nie gotowy – to już trudno, nie był, dał d… i tak dalej.
Trzeba się zająć sobą i swoimi bliskimi, często na odległość internetu.
Nikomu nie życzę śmierci, bo życie jest tylko jedno, ale niektórym się wydaje, że ich prawa te nie dotyczą. Patrz Trump, Kaczyński niejaki, który nieformalnie Polską rządzi z ambony. Oni uważają, że są poza… ich nie dotyczy.
Żona naszego premiera przywiozła koronę z Londynu, ale jakoś lekko przeszła. Od razu cała rodzina udała się na izolację, mimo wszystko. Codziennie o 11-tej rano Trudeau się wypowiada w sprawach najważniejszych, sprzed domu, nie wiem, jak to widzi GosiaB z jej krzaków, ale mnie się wydaje, że póki co nad sytuacją panujemy, obywatele stosują się do zaostrzeń i tak dalej – tylko jak to „dalej” będzie trwać… na ile cierpliwości starczy tym, którzy na co dzień szli do pracy, zarabiali określone pieniądze.
Danuśka
3 kwietnia o godz. 8:59 591364
Danuśka,
bardzo to wszystko dołowniaste 🙁 Co nie znaczy, że nieprawda.
Może szukajmy czegoś pozytywnego?
Dlatego ja znalazłam te „póki żagle białe nad naszym pokładem – gamy radę, Kapitanie, damy radę”!
https://photos.app.goo.gl/HazR3fLSTFFoWuNH2
*damy gamę 😉
Trzymajmy się w naszej dziupli jak potrafimy najlepiej.
http://www.bociany.edu.pl/
Nasz przyszywany synek z Belgii, Jo, pisze:
Yeah, we’re in lockdown mode for the 3rd week already. Though i started work-at-home in the beginning of March. I still go to the grocery shop (with mouth covered and gloves on), but i’m not really that concerned about it, to be honest.
Life here has changed though. For the first time ever, my ‚polluted-air-detector’ is showing green lights. All bars and restaurants are closed, even churches have closed down.
My colleagues are slowly driven mad by their children and spouses alike 😉
In all this, i’m just chilling at home, making music, playing video games, working longer hours and video-chatting with my friends who now actually have time for that sort of thing.
OH, and after more than 500 days, our politicians did manage to form a government of sorts. We have our first female prime minister!
Also, my company hired a new CEO months ago but today is his first day. So, he sent us a nice video-message to explain his policy and during the next weeks, he’ll have individual chats with each employee.
Nie tłumaczę, ale ogólnie ma się dobrze. Teraz tym bardziej synek przyszywany, że rodzice nie żyją.
Dzień dobry,
Dziękuję bardzo za wsparcie, przepraszam że Was zdołowałam.
Ronnie był cudnym Szkotem, bon vivantem i dobrym człowiekiem. Jak to szaleństwo się skończy, uczcimy Go jakby chciał – przyjęciem z tańcami. Na moich okragłych, 40 urodzinach prawie mnie zabił tańcami. Tina Turner byłaby z nas dumna.
Jolly – nie przepraszaj. Teraz musimy trzymać się razem, chociaż nigdy się nie widzieliśmy. Myślę, że pomysł z przyjęciem jest bardzo dobry.
Dzisiaj mam wolne i 2 godziny spędziłam w kolejkach do sklepów. Strasznie zmarzłam bo wieje zimny wiatr. Pamiętam kolejki z dzieciństwa, gdy staliśmy aby kupić kawę. Ale to była inna atmosfera. Zauważyłam, że stypendyści zusowscy zbijają się w grupy
i rozmawiają. Chyba brakuje im kontaktu z innymi. Wiem, że to niebezpieczne, ale niektórzy z nich są odcięci od kontaktów.
Szef kazał nam siedzieć cały weekend w domach. Tylko kto według niego ma nam zrobić zakupy?
Nie przepraszaj, Jolly – wszyscy jesteśmy w dołku. Mniejszym czy większym, ale w dołku. Staramy się – na ile możemy. Na pewno dotknie to naszych bliskich, a być może dotknie nas samych.
Ja nie umiem żyć w histerii, nie umiem i nie chcę się temu poddawać. Kiedy coś się dzieje, ja nagle myślę jasno i jestem zdolna do czynu, sprawdziło mi się w życiu niejeden raz. Do dzisiejszego dnia mam śrubkę, którą zdolny synek wykręcił w pociągu (wyprawa do Kołobrzgu< raz w życiu na tak zwane wczasy), a następnie połknął i zaczął się dusić. Nie myśląc wiele, synka za nogi, śniadanko razem ze śrubką wypłynęło.
Dlatego staram się trzymać pion, z drugiej strony też zdaję sobie sprawę z tego, że mam warunki życiowe wymarzone wręcz.
Ale martwię się o rodzinę i przyjaciół. Nic dla nich nie mogę zrobić, poza tym, że trzymam kontakt – to też jest ważne.
"Póki żagle białe nad naszym pokładem
– damy radę, Kapitanie, damy radę!"
Jolly,
w takich momentach należy pamiętać tylko dobre czasy – te tańce!
Zgadzam się z Twardochem – to nagłe, ciężkie wyzwanie.
https://kultura.gazeta.pl/kultura/7,173994,25843698,szczepan-twardoch-broni-nauczycielek-ze-szkoly-z-tvp-toczcie.html#s=BoxOpImg4
” A panie z tej telewizyjnej szkoły to raczej nie. Ktoś je rzucił na głęboką wodę bez asekuracji, potykają się, zjada je trema, opowiadają takie głupoty, jakich setki tysięcy dzieci codziennie słuchały w szkole, kiedy jeszcze była szkoła, to naprawdę nie powód, żeby teraz za karę zdemolować im, bezbronnym, jakiekolwiek poczucie własnej wartości.”
Szczepan Twardoch
nie pchaj się na afisz jak nie potrafisz …
książka bez opłat …
https://manualzielarski.pl/2020/04/archidoxis-magica-i-inne-traktaty-pelen-e-book-uwolniony.html
https://youtu.be/CICIOJqEb5c
https://kultura.onet.pl/muzyka/wiadomosci/bill-withers-nie-zyje-autor-hitu-aint-no-sunshine-mial-81-lat/myg6zxt?utm_source=detal&utm_medium=synergy&utm_campaign=allonet_detal_popularne
https://www.youtube.com/watch?v=2FrC44c6I2A&list=RD2FrC44c6I2A&start_radio=1&t=0
raport …
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/nauka/1951406,1,ile-z-40-mln-zagrozonych-smiercia-osob-uda-sie-uratowac-nowy-raport-icl.read?src=mt
Owszem,
czytamy wszystko. Także to, czego nie chcemy.
Jolly, współczuję. Smutne i takie niesprawiedliwe…
Nowy 0.28 – bardzo dziękuję za link, wizyta u Olgi Tokarczuk i posłuchanie jej, to wyjątkowa przyjemność. Tak nam teraz potrzebne…
To już lepiej to, bo dla wszystkich, a nie tych, co prenumerują:
https://passent.blog.polityka.pl/2020/04/03/ponury-sen/?nocheck=1
„PiS, który legitymację do naciągania i łamania prawa, w tym konstytucji, wywodzi z demokratycznego mandatu, swoim ostatnim pomysłem zlikwiduje demokratyczny akt wyborczy. Świetnym tłem mogłyby tu być peerelowskie wybory z możliwością głosowania jedynie na kandydatów Frontu Jedności Narodu.”
(Ewa Siedlecka) – z Polityki
Coś mi ten FJN się kojarzy….
mnie akurat wybory nie interesują …
Mnie tym bardziej, bo nie głosuję w kraju, w którym nie mieszkam, ale się przyglądam, co mi wolno chyba…
O, coś na temat…
https://weekend.gazeta.pl/weekend/1,152121,25839945,przekonanie-ze-zdrowo-odzywiac-moga-sie-tylko-mieszkancy-bogatych.html
Mamy cyrk w czasie zarazy.
I byłoby to nawet zabawne, tylko ludzie umierają, a zbawcę nic a nic to nie obchodzi. Ot, te tam wiórki mogą lecieć.
Nie obchodzi, bo on nie ma nikogo, kogo by kochał, lubił, szanował. Nie ma nikogo za kim by tęsknił i płakał.
Jego też nikt nie kocha i , co gorsze, nawet nie lubi. Taki samotny, szary żagiel. Wytrwale na to pracował. Nic a nic nie jest mi go żal. Dyspozytornia już nie działa tak, jak w 2015.
Ja też mu wcale nie współczuję.
https://www.youtube.com/watch?v=pP5pAnG7Oqc
https://www.youtube.com/watch?v=2WrL1l_gABI
Dzień dobry,
Dziękuję Wam za dobre słowo po moim dość emocjonalnym wpisie.
Danuśka – oczywiście, gdyby tak zrobiły Stany i inne kraje, tragedia byłaby znacznie mniejsza. Niestety ignorowano niebezpieczeństwo.
Salsa – cieszę się, że skorzystałaś. Ja też obejrzałem, a wcześniej czytałem. Czytałem jeszcze przed wirusem, teraz opowiadanie nabrało szczególnej treści.
Mam takie odczucie, że radość z Olgi Tokarczuk znacznie opadła, została tylko wśród tych, którzy zawsze coś czytali. Obym się mylił.
Asia, Haneczka – przysiadam się do Waszej ławeczki takich samych spojrzeń nań.
dzień dobry … ☕ …
poszłam rano na spacer … ale nie wróciłam z lepszym samopoczuciem … teraz już od rana kolejki do sklepów a ludzie przeklinają i są źli … 🙁
takiej zupy to chyba nie jedliście …
https://vitogryzie.com/zupa-musztardowa/
ważne dla szkół …
„Jak w praktyce wygląda wsparcie #UniaEuropejska podczas pandemii koronawirusa? Od środy samorządy mogą w ramach programu #ZdalnaSzkoła składać w @CPPC_GOV
wnioski o sprzęt komputerowy dla uczniów i nauczycieli do zdalnej nauki” …
Szczegóły http://cppc.gov.pl
Od wczoraj obowiązuje zakaz wstępu do lasu:
https://www.lasy.gov.pl/pl/informacje/aktualnosci/komunikat
Ciekawe co w sytuacji, kiedy w ramach emigracji mieszkasz w lesie?
Wiadomy fraszkopisarz i fraszka pozytywna, a przynajmniej taką mam nadzieję 😉
Sukces Jadzi
-Aniele stróżu mój,
Ty zawsze przy mnie stój,-
Anioł spojrzał na Jadzię
i zamiast stanąć- się kładzie.
Kolejna pozytywna i na dodatek z całą pewnością poranna (chociaż może być też popołudniowa 🙂 ):
I mięta też
Kawa, herbata i ona
Najlepsza świeżo parzona.
http://ak5.pl/ol7.html
Ktoś pociął baner Dudy wiszący w naszej wsi. To nie jest dobre.
Wróciliśmy z męczących psychicznie zakupów.
Przygnębiają milczące kolejki do wszystkiego, cisza, także na targu, który był taki gwarny i ten dystans wyczuwalnej nieufności.
Wczoraj policja legitymowała parę z dzieckiem. Dzisiaj widziałam jeden radiowóz. Pan policjant miał metrówkę w oczach.
https://getpocket.com/explore/item/this-is-what-your-overactive-brain-needs-to-get-a-good-night-s-sleep?utm_source=pocket-newtab
W skrócie – to jest to, czego twój przepracowany mózg potrzebuje, żeby spokojnie zasnąć: (podpowiedź) wyłącz netflix i spoko….
Policjanci nie mają co robić???
Idę dospać…u mnie dopiero wpół do szóstej, godzina policyjna…
w lesie zwierzęta mieszkają
ptaszęta różniaste śpiewają
robaczki wśród mchów dreptają
owady wszelakie latają
mieszczucjów gajowy przegoni
piknikujących pogoni
a ci co w lesie mieszkają
z naturą niech się bratają
a w przepisie niedopatrzenia
pominą mową milczenia
*mieszczuchów
https://www.youtube.com/watch?v=bo9GI_jSkj0
Pozdrowienia z Bretanii . Nie wiem czy mi wyszlo.
elapa wyszło … bajecznie tam … 🙂
Jolinku, dalam to aby wam zmienic troche nastroj.
Widoki tuż sprzed dziupli… (i to bynajmniej nie leśnej):
https://basiaacappella.wordpress.com/2020/04/04/gdy-zamknieto/ 🙂
W drodze powrotnej minął nas wóz straży pożarnej nawołujący „ludność” do przestrzegania…
[Nb, dla amatorów – wirusowanki w stałym miejscu…]
Elapa, obrazki z Twoich stron przepiękne! 🙂
Momentami klimaty iście kornwalijskie! 😎
Policjanci właśnie to mają teraz robić. Trzy osoby zdaniem naszych władz to już niebezpieczny tłum. Takie mają rozkazy i pewnie są z tego rozliczani; a jak jeszcze trafią się nadgorliwi, to wylegitymują rodziców z dzieckiem na spacerze, o czym wspomniała Haneczka. Smutny to musiał być widok.
A ja kombinuję, jak wybrać się na jutrzejszy poranny spacer, żeby nie narazić się na mandat. Zresztą i tak bym go nie przyjęła i wolałabym stanąć przed sądem. Spacery oficjalnie nie są zakazane, a samotne tym bardziej. Jest tylko rekomendacja ministra, żeby siedzieć w domu. Zmienię tylko nieco trasę, aby nie przechodzić około 200 metrów przez mały lasek, bo może Straż Leśna gdzieś się zasadzi. Nigdy jej tam wprawdzie nie widziałam, ale teraz wszystko jest możliwe. Do dużego lasu nawet się nie zbliżę. U nas zresztą poza sklepami pustki kompletne. Może się nakręcam i popadam w myślenie paranoiczne, to w końcu tylko spacer polnymi drogami. A jednak takie mam myśli. Wariactwo kompletne.
Bretania piękna.
Elapa- dziękuję za ten film. Śliczne widoki i nostalgiczna muzyka. Z całą pewnością poprawił mi humor. Po prawie trzech latach bez podróży, z powodu zawirowań domowych i związanych z pracą, planowałam wyjazdy w tym roku. No i nic z tego. „Stupid coronavirus”!
U nas też policjanci i straż miejska spacerują po mieście. Bez maseczek i rękawiczek.
Zakupy to teraz koszmar. Tak, jak pisze Haneczka, psychicznie trudne do zniesienia. Fizycznie też – staram się chodzić jak najrzadziej i potem dźwigam ciężką torbę.
Koleżanka zdobyła drożdże, w sklepie obok jej domu, sprzedawali na wagę. Produkt słoweński, przybyły z Niemiec. 🙂
Podzieliłam się z siostrą i dzisiaj króluje u nas pizza. Reszta została dla taty, aby mógł upiec chleb na święta.
krystyno faktycznie przez dziwaczne i niespójne komunikaty nawet zwyczajny i bezpieczny spacer to mała przyjemność … a najwięcej zarażeń jest w szpitalach i domach opieki .. nie mogą sobie poradzić z tym to udają, że robią coś rozsądnego z tymi zakazami … Czesi zachęcają do spacerów po lasach dla zdrowia psychicznego ..
ludzie wyrzucają na trawniki, wokół sklepów rękawiczki i torby plastikowe .. nikt tego nie zbiera … starsi ludzie w kolejkach są nieodpowiedzialni i agresywni … jeszcze trochę to zabronią starszym wychodzić z domu i wtedy to tylko zwariować …
https://weekend.gazeta.pl/weekend/1,152121,25839945,przekonanie-ze-zdrowo-odzywiac-moga-sie-tylko-mieszkancy-bogatych.html
Z tym legitymowaniem to faktycznie przesada… a swoją drogą, bez wprowadzenia stanu wyjątkowego to wiele z tych nakazów-zakazów nie ma mocy prawnej.
No właśnie – spacery jak najbardziej, byle nie w tłumie.
Paradoks (sznureczek wyżej) polega na tym, że na liście „najzdrowiej odżywiających się” są najbiedniejsze kraje świata – i jak przytomnie zauważył ktoś z komentujących pod artykułem – brakuje tam jeszcze Somalii i Jemenu…
Tak, jak już wspominałam w naszych około wyszkowskich lasach o tej porze roku nie ma w zasadzie żadnych spacerowiczów, ale gdyby jakiś nadgorliwy strażnik leśny czyhał za krzakiem to kto, wie, czy nie wywiązałaby się jakaś bezsensowna i niepotrzebna dyskusja. Mamy do spacerów jeszcze łąki, póki co nie zabronili się na nich pojawiać.
Elapa-powiem Ci na ucho, że na drugą połowę maja mieliśmy w planach dozwiedzanie Bretanii. Niestety nic z tego nie będzie 🙁
Czytając takie coś, robię się głodna! Mięso lubię – ale umiarkowanie je jemy. Widocznie organizm nie woła…
https://weekend.gazeta.pl/weekend/1,152121,21627182,mamy-klopot-z-miesem-zadne-inne-jedzenie-nie-wywoluje-takich.html
…i jeszcze o jedzeniu:
https://weekend.gazeta.pl/weekend/1,152121,22000002,polakow-rozmowy-przy-stole-jedzenie-zawsze-bylo-w-polsce-wyrazem.html
jest nowy wpis …
Czasy jakies monotematyczne.
Dzis, wbrew ogolnym zaleceniom nie stronilismy od bliznich i odwiedzilismy potomstwo na wsi. Pogoda byla piekna wiec zabralismy wnusie i spacerem odwiedzilismy pobliskie owieczki. Owieczki znajduja sie na laczce w starej czesci wsi i mamy tam pare krokow. Owieczki nie byly laskawe podejsc do plotu u wejscia, za to ich wlasciciele zapraszali gestami, aby wejsc glebiej na posesje, tam gdzie owieczki i baranki. Zawiazalismy w ten sposob bardzo ciekawa znajomosc z para emerytowanych lekarzy, ktorzy 40 lat temu zaadaptowali na mieszkanie najstarszy budynek we wsi, notowany juz w 1604 roku!
Okazalem sie wdziecznym rozmowca, bo takie budynki to byla kwintesencja mojej roboty, a ja bylem uradowany, ze moglem przyjzec sie znowu z bliska takiemu klejnotowi. Wszystko wewnatrz pieszczotliwie wyremontowane, drewna ktore byly zniszczone zostaly zastapione wspolczesnymi oryginalami, np debowe deski sufitowe, zniszczone podciagi zastepowane byly debowymi belkami z rozbiorek. Calosc konstrukcji jest prezentowana zewnatrz jak i wewnatrz, w bezcennym kolorze czarno-brazowego debu, bo chata jeszcze 100 lat temu funkcjonowala jako tzw kurna, tzn nie miala komina, a dym z paleniska pelzal przez szczeliny na strych i dalej tam gdzies. To jest patyna nie do podrobienia. Mimo to bardzo czyste powietrze wewnatrz, zadnych wiekowych zapaszkow.
Bardzo mile przedswiateczne przedpoludnie.