Piękny długi weekend
Najbardziej wyraźną oznaką zbliżającego się weekendu są dla mnie niebotyczne korki wokół Pułtuska. Na niewielkim rondzie wjazdowym i na dwa kilometry przed nim bezradne stoją zarówno osobowe, jak ciężarowe samochody. Nikt nie „cwaniakuje”, ale nam zdarzyło się uprościć sobie wizytę w Pułtusku: zaparkowaliśmy w sąsiedniej wsi i przeszliśmy na piechotę przez kładkę nad Narwią. Zrobiliśmy udane zakupy, po czym zdziwiliśmy się, że sporo to wszystko waży. Piechotą przez Narew nie uśmiechało nam się wędrować z takim ładunkiem. Ale na szczęście rzuciła nam się w oczy taksówka i pojechaliśmy do zaparkowanego samochodu… taksówką.
I tak zaczął się ten wspaniały weekend z cudowną pogodą.
Oczywiście, co robi wesoła rodzina w taki długaśny weekend? Dogadza sobie kulinarnie. Codziennie świeże ciasta, pieczone szparagi, dobre sery i wędliny oraz przepyszny pułtuski chleb, który dorównuje prawie chlebom pieczonym przez Agatę.
Ponieważ rozpoczął się na dobre sezon szparagowy, przypomnę, że do pieczonych szparagów doskonały jest sos (dip) z jajek na twardo drobniutko posiekanych i wymieszanych z oliwą(użyłam dziś oliwy z ziołami prowansalskimi z doskonałym skutkiem – pyszne), a do gotowanych szparagów leciutki sos zawierający pianę z białka i 2-3 łyżki majonezu. NO i oczywiście sos holenderski, ale komu by się chciało tak pracowicie przygotowywać taki sos w weekendowe dni…
A jeśli ktoś myśli, że jestem taka pracowita, żeby wypiekać codziennie ciasteczka, to muszę rozwiać tę opinię: przed weekendem zrobiłam wielką górę kruchego ciasta, które po kawałku wyjmuję z lodówki, piekę i pokrywam kajmakiem (kupnym!) oraz posypuję orzechami albo polewam polewą kakaową bądź szykuję szarlotkę:czyli dodaję warstwę rozgotowanych jabłek.
Moja polewa kakaowa jest bardzo prosta: 3 płaskie łyżki dobrego kakao, 3-4 kopiaste łyżki cukru i 2-3 łyżki wody, aby to wszystko utworzyło niezbyt gęstą masę. Gotuję mieszając, aż masa zacznie skapując z łyżki ciągnąć za sobą nitkę i szybko rozsmarowuję cienką warstwą na placku upieczonego kruchego ciasta, posypuję orzechami, skórką lub płatkami migdałów. Trzeba poczekać aż zastygnie.
Jest jeszcze druga masa, którą także „doprawiam” kruche ciasto: ćwierć kostki masła, 4 łyżki cukru,4 łyżki wody i 3 łyżki kakao. Także trzeba chwile gotować, aż zgęstnieje lekko i także rozsmarować na upieczonym placku, posypując – czym się da. Uff, to już koniec pomysłów na weekendowe łakocie.
Komentarze
U mnie święto! Udało mi się połączyć skypowo z… Żabą! Tak, naprawdę. Wygląda świetnie. Ewa podsumowała: musi być szczęśliwa – to widać. Obiecała, że jak tylko nogi nie złamie, to będzie na zjeździe. Oj będzie się działo. Może będzie Paweł z Widnia. Niestety Pepegor będzie ap! To po ślunku znaczy out! Danuśka też już obiecała opiekę, tak, że jesteśmy w skowronkach! 🙂
Cichalu,
a skąd ci ja na tej kingstończyźnie wezmę tramwaj???
A wyobraź sobie, jakieś sto lat temu były 😯
Nadal gardło mnie uwiera. Nic nie działa 🙁
dzień dobry … ☕
ja szybkie słodkości robię z naleśników ze wszystkim … ostatnio z owocami ze słoików lub zamrażalki .. posypuję orzechami lub migdałami … posypuje startą gorzką czekoladą …
Barbaro mój zięć w tym roku też ma ogródek na balkonie i rośnie mu wszystko jak na drożdżach .. wczoraj byłam podlać roślinki i zobaczyłam oprócz ziół pomidorki i poziomki … u mnie tylko szczypiorek jest ale wysieję jeszcze koperek …
czyli Żaba ma internet i jest szczęśliwa bez nas … 😉 .. a pepegor obiecał przyjazd i się wyautował … 🙁
Jolinku, bardzo chetnie Cie oprowadze po moim wybrzezu. Od poczatku czerwca do 15 sierpnia jestem wolna i nigdzie nie wyjezdzam.
Alicjo! Stary przepis z Galicji. Setka wódki z łyżeczką (płaską) pieprzu! Musi pomóc! Zdrowia!
https://vod.pl/programy-onetu/rezerwacja-wydanie-specjalne-205/441qtg7#0
może być 50-tka?
Bo setka wyglada strasnie duza….
A, i w razie czego mam swiadków!
Pięćdziesiątka pomaga tylko w połowie… 🙂
elapa to bardzo miła propozycja … dziękuje … 🙂 .. niestety ale na ten czas mam różne zobowiązania …
dziś u mnie ryżowo … „krupnik” z ryżem .. ryż z owocami i jogurtem … sałatka z szynką i warzywami … zaspokoiłam ochotę na ryż na jakiś czas …
Madony na kolotoči (w innej aranżacji) 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=eAwkbg38RAg
Zara zara….u mnie krupnik to krupy, a ryż to ryż 🙄
Cichal,
nie łżesz, mój Tata (z Galicji On Ci był) też takie stosował lekarstwa. Działały.
Goście z Krakowa przybieżają za chwile…
Alicjo dlatego cudzysłów … to jest zupa mojej mamy … gotowała tzw. krupnik z ryżem a ja swoim dzieciom też .. trudno mi się było potem przestawić …
mam już przepis na następne ryżowe zachcianki …
http://sio-smutki.blogspot.com/2018/04/kotlety-z-ryzu-z-zioami.html
p.s.Wyjaśniłam Orańską, w cieniu zamku której mieszkałam 20 lat.
Czystą wódkę z pieprzem znam jako sposób na dolegliwości żołądkowe. O skuteczności w problemach z gardłem nie słyszałam. Stosowałam tę metodę, ale teraz mam nalewkę na orzechach, która jest skuteczna i przyjemniejsza. Na gardło zaś bardzo dobry jest napar z szałwii, chyba że to już angina i trzeba sięgnąć po środki na receptę.
Wprawdzie ryż to nie krupy, ale lepszy jest krupnik niż ” ryżnik”.
Może być ryżanka 🙂
Znajoma po kuracji gardła i oskrzeli grzaną wódką z miodem wylądowała w szpitalu z ciężkim poparzeniem górnych dróg oddechowych . Objawy i efekt był taki jak po użyciu gazów bojowych. Głupota i wiara w babcine cudowne sposoby są nieśmiertelne.
dzień dobry … ☕
a do ryżu i nie tylko sos/dip …
https://patigotuje.pl/dodatki/dipysosy/dip-majonezowo-miodowy
Dzień dobry 🙂
kawa
nie żaden babciny ani inny debilny pomysł, tylko mój działający na wszystkie dolegliwości –> https://get.google.com/albumarchive/104254919542841150584/album/AF1QipNhBkDar2eEomZF335QuSFtV75BeDas1bShcTKW/AF1QipNVcpK0YmdCyCbNvTNxZVXkDz-RXv_Z4jyTrTXl
gorąco polecam 🙂
Arku – gratulacje!!!
Tylko pamiętaj: codziennie cztery skłony i osiemdziesiąt metrów na deskorolce. Codziennie!!!
Ja niestety nigdy na czterech kółkach nie jeździłem, skłaniam się tylko wtedy gdy na podłogę coś upadnie lub skarpetki trzeba założyć, chleba nie piłem od pięciu tygodni…
Jak żyć i co to za życie?
Idę dalej rozmawiać z moimi świętymi. Na początku po roku jakiegokolwiek kontaktu rozmowa się nie kleiła i było ciężko, ale nabieram wprawy. Mam nadzieję, że Matka Boska w końcu będzie zadowolona.
Ciekawe czy Miś prowadzi swe rozmowy ze Świętymi w plenerze, czy raczej w domu. A pogoda taka piękna… Zapachniało ciastami naszej Gospodyni, a mnie, choć zwykle wypiekam rozmaite smakołyki, lenistwo ogarnęło, dogadzam sobie za to lodami, ulubione – to czekoladowe z zatopionymi kawałkami gorzkiej, ciemnej czekolady. Marzy mi się chłodnik z młodej botwinki, no i szparagi, jeszcze przede mną 🙂
Syn wymyślił sobie na dziś paszteciki z rosołem i to był zły pomysł. Chłodnik zrobię chyba jutro, chodzi już za mną od kilku dni, bo widuję ładną botwinkę.
A u nas od tygodnia bardzo zimno. Włączyłam na nowo ogrzewanie bo dom był jak lodownia.
A wiec lody, Basiu, troche poczekają 🙂 Gotuje zupę i popijam gorąca herbatę a kruche ciasto Gospodyni przewidziane jest na jutro. I skopiuje kawowa polewę.
Nie kawowa a kakaowa 🙂
Aż trudno uwierzyć, że może być tak zimno, jak u nas żar lał się z nieba. Niestety i takie upały niosą za sobą pogodowe niespodzianki, grad, gwałtowne burze itp. Dzisiaj wybraliśmy się na spacer do Łazienek żeby zażyc trochę ochłody w cieniu starych drzew, ale autobusy jeździły zmienionymi trasami z racji rozmaitych uroczystości, więc i my zmieniliśmy plany i z przyjemnością pojechaliśmy znacznie dalej podziwiając przy okazji zmiany w mieście. Dla ochłody zasiedliśmy w ogródku meksykańskiej restauracji i popróbowaliśmy warszawskiej wersji meksykańskich przysmaków 🙂 Próba wypadła dość pomyślnie, salsy smaczne, ale bez charakterystycznej ostrości, margarita bez zarzutu, ale zadziwił brzeg naczynia w którym ją podano, ozdobiony drobinkami cukru zamiast soli. Jakoś tak…
Margarita bez soli to jednak wielki minus…no i prezio o kulach…
U nas też chłodnawo. W dodatku żadnych świąt nie ma 🙁
Podobno w Warszawie temperatura dochodziła do 30 st. C. U nas było tylko 20 st. i to zupełnie wystarcza. Tylko że przeziębiłam się kilka dni temu i miałam podwyższoną temperaturę, więc musiałam się bardzo ciepło ubrać. Nie obyło się bez lekarstwa i już mi lepiej i cieplej. Kurkuma nie wszystkiemu poradzi. Obiad był szybki, bo z zamrażalnika. Mąż jadł fasolkę po bretońsku, a ja gorący ramen. Bardzo go polubiłam i myślę, jak go jeszcze ulepszyć.
Nawet jeśli ktoś nie przepada za jazzem, to ta książka może mu się spodobać: http://www.empik.com/komeda-osobiste-zycie-jazzu-grzebalkowska-magdalena,p1185377260,ksiazka-p
Nadrabiam zaległości gazetowe i przeczytałam fragment tej książki, poświęcony początkom kariery Urszuli Dudziak. Komeda i jego żona mieli w tym spory udział.
Poza tym wszystko, co napisze Magdalena Grzebałkowska warte jest lektury.
Chętnie sięgnę po tę książkę, fascynacje jazzem to nasza młodośc. Zdobywanie płyt, biletów na koncerty, radośc z przeżywania Jazz Jamboree, dużo wspomnień.
To racja Krystyno, warto…
Za Urszulą Dudziak przepadamy! Raz nawet na poznańskim Rynku nas za nią wzięto 😉 Poproszona o autograf przyznałam się , że to nie ja, (a urosłam ze dwa metry)!
No proszę, to się Polańskiemu dostało….On wszelkie akademie amerykańskie ma i tak w głębokim poważaniu.
A Icek-Hersz Zyngera polecam wszystkim – doskonały pisarz to mało powiedziane. „Miłość i wygnanie” to przepiękna książka nieco autobiograficzna. Kocham Icka i mam chyba wszystkie jego książki. Dla mnie to jest Nobel. Niedoceniony 🙁
p.s.”Miłość i wygnanie” polecam wszystkim miłośnikom książęk. Fantastyczna autobiografia. Fantastczyna książka. Nie pożałujecie!
W tym też się kochałam straszliwie, jak jeździliśmy do Teatru Polskiego do Wrocławia… w ramach dokształcania się..
http://wyborcza.pl/7,112395,23344361,jan-peszek-nie-boje-sie-tego-co-dzieje-sie-teraz-w-polsce.html
dzień dobry … ☕
dziś początek matur … ja już wyrosłam i jeszcze nie dorosłam do matur rodzinnych … macie maturzystów? … za wszystkich trzymamy kciuki …
te szparagi są takie apetyczne, że zjadłabym …
http://jaworskaanna7.blogspot.com/2018/05/szparagi-w-ciescie-francuskim.html
a sezon rabarbarowy już rozpoczęliście? …
Barbaro takie rozmowy wymagają skupienia … Marek znowu ikony pisze/maluje …
inni już zaczęli … rabarbar już można kupić lub z działki mieć … teraz najlepszy …
http://searchingforanamaranth.blox.pl/2018/05/Migdalowe-ciasto-z-rabarbarem.html
@ Alicja,
„Miłość i wygnanie” czytałam i mam w domu. Ale moją napisał ktoś inny, Isaac Bashevis Singer. Nobla też dostał. Pozdrawiam z ciągle jeszcze zimnej zachodniej Europy.
Asiu się zaczyna …
https://www.teleman.pl/tv/Lekkoatletyka-Diamentowa-Liga-w-Ad-Dausze-1751202
Jolinku, taki żarcik o inspirującym artystów (i nie tylko) majowym plenerze, a ikon domyślałam się 🙂
zapraszają … trzeba być …
https://www.skwerwolnosci.eu/event/12-05-2018-warszawa-marsz-wolnosci/
Barbaro … 🙂
Epizod czeski po raz drugi 🙂 Tym razem to podróż po troszę służbowa, ale nie do końca. Wraz z Osobistym Wękarzem pozdrawiamy Blogowisko z bardzo urokliwej miejscowości Loket (po polsku Łokieć, jako że tutejsza rzeka zakręca tym niczym łokieć):
https://www.google.cz/search?hl=pl&tbm=isch&source=hp&biw=1277&bih=642&ei=PQbsWo_YFIXDwQKMs7rgAQ&q=loket+czechy&oq=loket&gs_l=img.1.2.0l3j0i30k1l7.1233.2149.0.6750.5.5.0.0.0.0.209.409.2-2.2.0….0…1ac.1.64.img..3.2.406….0.44WHBEEq9cI#imgdii=8L_qO7rch4Ym3M:&imgrc=MT1-CU8qVoNXnM:
Danuśko, ależ tam pięknie, Loket niezwykle malowniczy 🙂
Danuśka pięknie tam … dzieciaki też zachwycone Pragą a teraz są w Szpindlerowym Mlynie .. niestety mają zważone miny bo zięć odkrył ugryzienie kleszcz (pewnie dwa tygodnie temu w Puszczy Kampinoskiej na rowerze) i po badaniach wie, że ma boreliozę … dostał leki a reszta w leczenia w Polsce .. zięć jest taki uważny i zawsze sprawdza czy kleszcz się gdzieś nie zagnieździł a tu taka przykra niespodzianka …
Dzień dobry! Majówka trwa a ja wróciłam wczoraj z Rowów. Byliśmy z grupą rowerową i dzięki wycieczkom po okolicy nie przeszkadzała za bardzo niezbyt wysoka temperatura- czasem było po prostu zimno. Plażowania nie było 🙁
Gdy rano przejeżdżałam przez miasto to widziałam, że rozkładały się bazarki więc oddam się dziś szaleństwu zakupów warzywno- owocowych. Sezon szparagowy już rozpoczęłam ale rabarbarowy jeszcze nie. Do rabarbaru mam sentyment od dzieciństwa, zawsze był początkiem wiosny 🙂 Teraz owoce i warzywa są właściwie cały rok ale pamiętam z dzieciństwa to oczekiwanie na pierwsze truskawki 🙂 Wczoraj w przydrożnym barze jadłam pierogi z jagodami- były pyszne, z prawdziwymi owocami. To taka zapowiedź lata 😉
Ostatnie podróże Danusi są malownicze i oryginalne- nie są to typowe i popularne dla nas miejsca ale poznajemy je dzięki niestrudzonej podróżniczce 😉
Jolinku, przykra sprawa z tą boreliozą. Przyznam się, że nigdy nie widziałam kleszcza „na żywo”, nie sprawdzam się po powrocie z wycieczki, może miałam dotąd szczęście.
rzepie zakapior rowerowy z Ciebie … ja tylko rower stacjonarny … wole chodzić po świecie a wczoraj na ścieżkach rowerowych i w parku tłumy … a ja nie lubię tłoku …
u mnie takie placki ale trochę prościej …
http://kulinarnizsp1kras.blogspot.com/2018/05/placki-ziemniaczane-jak-pizza.html
Isaac Bashevis Singer nazywał się wcześniej Icek-Hersz Zynger, dostał Nagrodę Nobla w 1978 roku. Mam pierwsze wydanie „Miłość i wygnanie” z 1991 roku.
Nie wszyscy wyjechali na majówkę, rzeczywiście wczoraj w parku były tłumy, kolejki po lody i do atrakcji dla dzieci. Wszystkie ławki w cieniu zajęte.
Jolinku, mój rower stacjonarny świetnie sprawdza się jako wieszak na ubrania 😉 Dla mnie jest zbyt nudny.
Nad morzem jeszcze nie zaczął się sezon, więc było dosyć luźno. Jeździliśmy po Słowińskim Parku Narodowym, byłam tam pierwszy raz i podobało mi się. Po ścieżkach rowerowych jeżdżę np. do pracy i rano jest spokojnie, za to po południu w niektórych miejscach jest tłum. To nie jest przyjemne, trzeba mocno uważać.
poniżej znajdzie sie (albo i nie 🙄 ) link do obrazków. nie jest żaden artyzm, po prostu moje spojrzenie na biała wioskę. a w związku z tym, ze obrazki same sie nie obronią, dodam jeszcze parę slow co i jak.
Andaluzyjskie domy maja fasady trochę inne niż np. w Polsce, są mało mile i lekko nawet zimnowate.
natomiast podwórka potrafią zaskakiwać swoja pomysłowością. w czasie kiedy je odwiedzałem nie były jeszcze w pełnej krasie, całość rozkwita dopiero na początku maja. i własnie w tym okresie otwarte są wszystkie do ogólnego dostępu, dlatego ze sa w tym czasie oceniane przez wybrana ze społeczności komisje. to zupełnie tak samo jak ludziem, nie szata go zdobi lecz jego wnętrze 🙂
https://photos.google.com/share/AF1QipMxPfDzvJR5LOIvTJlq5PCRwnE5ARH5P_eabo2288GFBAUFYx68SR_xZn34tLxKRw/photo/AF1QipNZS-UjsvQj7WSu9gfK1VSx6nN0hfFvtC_MPgC9?key=TThNSWw3M2tveGpuV3U3eVQycjlUTmpyWGFTMzRn
milego klikania, 25 razy
Ależ Ty masz oko! Super zdjęcia – Nana
Bezdomny, piekne zdjecia, prawdziwa uczta wzrokowa.
https://www.youtube.com/watch?v=E0Aei71U2Yg
https://www.youtube.com/watch?v=P0XeeJAB7aE )
Ponieważ majówka – u mnie pszczółka Mama i ukochany Wodercki.
Poza tym ponuro 🙁
MAJA!!! Nie mama….chociaż pszczółka mama też musi być 🙂
No i Wodecki, nie Wodercki.
Ostatnio mruśka sypia na modemie, a jak się jej znudzi, to maszeruje po klawiaturze.
„stardup parentingowy” 😯
dostałem wiadomość, ze wprowadzam szanowne blokowisko w błąd 🙄
i faktycznie, pomyliłem miasta 🙁
obrazki przedstawiane 4 maja o godz. 13:21 575787 pochodzą z Vejer de La Frontera 🙄
sorry
Arku. Kiedy robiłeś te wspaniałe zdjęcia?
Cichalu, odpowiem za autora zdjęć – 24 marca / ikonka i /.
Rzeczywiście są świetne, a miasteczko przepiękne.
Rzepie,
zwiedzałaś okolice, które bardzo lubię. Bywam tam od czasu do czasu, przeważnie w Łebie, ale też w Czołpinie, Klukach i na Górze Łąckiej, która za każdym razem wygląda inaczej.
Ciepło się skończyło i jest raptem 6 st. C.
https://businessinsider.com.pl/firmy/strategie/baby-by-ann-nowy-biznes-anny-lewandowskiej/1p72thk <—ta to ma łeb na karku 🙂
Chłe chłe chłe…..czy to znaczy, ze można u niej zamówić baby?
Oj, te zdjęcia bronią się same 😉
dzień dobry … ☕
rzepie to moje prawie rodzinne okolice … bywałam tam tez przez 20 lat z dzieciakami … przed i po sezonie to prawie pustkowie a np. Łeba zabita dosłownie deskami ..
ale bajer …
https://justmydelicious.com/2018/04/tarta-z-warzywami-i-mascarpone.html
Żaba robi galaretowca ale pewnie na śmietanie i maśle … deser dla każdego …
http://www.kuchennykodeks.pl/2018/05/03/galaretkowiec/
może ktoś pomoże … grupa wolontariuszy chce zaprosić na krótki pobyt w Warszawie 50-osobową grupę dzieci z terenów nawiedzonych przez nawałnicę rok temu ….
https://zrzutka.pl/jk99ut
Ala dla Ciebie!
https://www.facebook.com/2058962401052118/videos/2095971434017881/
Zrobiłam dziś chłodnik, dobrze było przypomnieć sobie ten smak, do niego „młode” ziemniaki cypryjskie.
ja na szczęście nie mam takiego problemu … teraz jest czas na kwitnące kasztany i może komuś się przyda …
http://frosch.blogspot.com/2018/05/domowy-preparat-na-zylaki.html
Cichal…
facebook to nie ja 🙂
Wreszcie się cieplej jakby zrobiło…w zjazdowy weekend w Krakowie koncert, poświęcony Wodeckiemu…Pojechałabym, ale…
Od cichala dla Ali
https://www.youtube.com/watch?v=Sj_9CiNkkn4
„1_
7 months ago
Nothing makes you forget your problems better than an ABBA song. ” <—prawda!
Jurku! Dziękuję! To też rekord stylu, ale tamten był jeszcze bardziej… 🙂
Ostatnio byli u nas znajomi z Ottawy i Anka jak zwykle podrzuciła mi
kilka numerów „Twojego stylu”. Ze 20 lat temu nawet prenumerowałam, ale…
No i teraz, będąc w wieku zaawansowanym , że ho-ho, zastanawiam się, dla kogo jest ten miesięcznik. Na zdjęciach młode, żeby nie powiedzieć – młodziutkie kobiety, doskonała moda dla takich jak one, żyć, nie umierać, i to zyć pełną parą. Faceci też jak z obrazka i doskonale wyekwipowani w najpiękniejsze zabawki na czterech kołach, odziani w różne Armani, szał ciał i tak dalej.
Skąd ci młodzi ludzie na to mają??? Bo żeby TO mieć, trzeba nieźle zarabiać. Dla kogo są pisma w „twoim stylu”???
Dołujące, że hej.
A ABBĘ i tak lubię i już – nie mam zamiaru się snobować na nie wiadomo co 😛
To moja roztańczona młodość i tak ma zostać!
dzień dobry … ☕
kwitną bzy … na stole też ….
https://przepisy-online.blogspot.com/2018/05/bezowe-gniazdka-z-bita-smietana-i.html
fajny pomysł na przekąskę …
https://mojekucharzenie-bozena-1968.blogspot.com/2018/05/mrowki.html
Dzień dobry,
Napisałem, ale niestety Łotr nie przepuszcza.
Niestety nie mam siły na cenzurę łotra, naprawdę nie warto się trudzić….
Do kiedyś…
Nowy szkoda … chętnie bym poczytała co u Ciebie słychać … pomachanko … 🙂
Dzień dobry 🙂
kawa
Wczoraj wieczorem doturlaliśmy się do domu. Podróż powrotna kosztowała nas trochę emocji, bo samochód gdzieś około 150 kilometrów od Warszawy dostał dziwnej czkawki i kilka razy musieliśmy się zatrzymywać, by wychłodzić silnik oraz nasze skołatane nerwy. Wszystko dobre, co się dobrze kończy, najważniejsze, że udało się jednak dojechać na miejsce. Jutro wizyta w warsztacie samochodowym i szara codzienność.
W okolicach Karlowych Warów świętowaliśmy 25 urodziny zaprzyjaźnionej, czeskiej firmy. Ten piękny kurort mieliśmy okazję zwiedzać już kilka lat temu, a podczas tejże, właśnie zakończonej podróży, odwiedziliśmy jedynie Muzeum Becherovki, co było bardzo przyjemnym zajęciem 🙂 Wśród atrakcji przewidzianych w ramach rocznicowych obchodów był też zamek w Becov i znajdujący się w nim XIII wieczny relikwiarz ze szczątkami Św. Maura. Relikwiarz stanowi jeden z najpiękniejszych przykładów średniowiecznej sztuki złotniczej i jest uznawany za drugi, najcenniejszy (po klejnotach koronacyjnych) czeski zabytek. O miejscowości Loket, w której zatrzymaliśmy się na jeden nocleg już wspomniałam kilka dni wcześniej.
W drodze do Czech zatrzymaliśmy się na chwilę w Dreźnie:
https://photos.google.com/album/AF1QipP6j_hHePaGIpx9JzuJY2stQdLuR63tlVaumQsU
Nowy-też żaluję, że nie możemy przeczytać Twojego wpisu 🙁
Jolinku-przykro mi bardzo z powodu niemilego spotkania z kleszczem i choroby zięcia.
Danusko, zdjecia sie nie otwierają. Dobrze, ze szczęśliwie wróciliście do domu.
Alino-a teraz?
https://photos.app.goo.gl/Ndhes7tYd3uSOskc2
Danuśka Drezno warte zwiedzania ale np. ten most z NRD mało pasuje … byłam tam kilka razy ale zawsze tylko jeden dzień i mam bardzo pobieżne wrażenie .. wyjazd służbowy ale z bonusami … 🙂
koleżanka odkryła, że w Leclercu na Ursynowie są bulwy manioka … może kogoś interesuje bo ja tylko przyjęłam to do wiadomości ..
Jolinku-my spędziliśmy w Dreźnie tylko jedno krótkie popołudnie plus wieczór w restauracji 🙂 Na kolację zamówiliśmy szparagi w sosie holendreskim oraz sznycel z ziemniakami, do picia oczywiście piwo.
holenderskim…
Danusko, teraz działa 🙂
krystyno pisałaś, że ostatnio gotujesz ramen … a jaki masz przepis na to danie? …
Danuśka holendrezdeński powinno być … 😉
Danuśka jak zwykle coś ciekawego znajdzie. Drezno, podobnie jak Warszawa, było pięknym miastem. Niestety naloty dywanowe pod koniec wojny kompletnie je zrujnowały, a odbudowano niewiele.
Skąd ci młodzi ludzie na to mają???
Od pracodawcy!!!
Bo żeby TO mieć, trzeba nieźle zarabiać.
Nie zaglądam do nie mojej kieszeni!
Dla kogo są pisma w „twoim stylu”???
Nie dla malkontentów!
Dołujące, że hej.
Dla mnie budujące. Mogę się cieszyć czyimś sukcesem.
Małgosiu-tym razem w zasadzie niczego nie szukałam. Z Dreznem wyszło trochę przez przypadek, bo było na trasie naszej podróży natomiast wszelkie czeskie atrakcje zapewnili organizatorzy wyżej wspomnianej jubileuszowej fety. Dzisiaj, kiedy porządkuję zdjęcia, a przy okazji też moje wrażenia i wspomnienia, to dochodzę do wniosku, że zdecydowanie bardziej wolę urok czeskich miasteczek niż architekturę Drezna. Zdaję sobie sprawę z tego, że to miasto było całkowicie zniszczone i odbudowane po wojnie. Wiem, że ma wspaniałe zbiory i muzea, ale nie rzuciło mnie na kolana. Zwiedziliśmy Drezno bardzo pobieżnie, jest tam dużo więcej do obejrzenia niż tylko parę zabytków na jedno popołudnie. Moje wrażenia mogą być oczywiście mylne za co z góry przepraszam tych, którzy lubią to miasto.
Poniżej trochę czeskich impresji:
https://photos.app.goo.gl/Q0vmLZuMhrKrHqwy1
W restauracjach Drezna królowały szparagi, były w każdym menu i w każdym miejscu. Co ciekawe, już parę kilometrów po drugiej stronie granicy, w Czechach szparagów nie było.
Co kraj to obyczaj,
co kuchnia to inny zwyczaj 🙂
U nas dzisiaj na obiad królik duszony w białym winie ze śliwkami kalifornijskimi, młode ziemniaki oraz micha zielonej sałaty. Po tych czesko-niemieckich sznyclach, czeskich serach smażonych w panierce oraz ociekających tłuszczem plackach ziemniaczanych, to będzie całkiem miła odmiana 🙂
Degustacja w Muzeum Becherovki oraz różne biesiady w czesko-słowackim towarzystwie potwierdziły moją starą i nierdzewiejącą miłość do cytrynowej Becherovki 🙂
https://images-na.ssl-images-amazon.com/images/I/61LGiHQWPgL._SX385_.jpg
Natomiast czescy znajomi podpowiadają, iż Bechrovkę tradycyjną:
https://secure.ce-tescoassets.com/assets/CZ/537/8594405101537/ShotType1_328x328.jpg
najlepiej pijać w postaci lekkiego, dobrze schłodzonego drinka z tonikiem.
Bulwy manioku widzę często w Auchan, ale nigdy ich nie kupowałam.
Jolinku,
ramen ugotowałam wg przepisu podanego przez Danuśkę / 27.02.18 godz. 9.52/ https://adamczewski.blog.polityka.pl/2018/02/21/co-z-tymi-resztkami/
Proporcje podane są na 2,5- 3 l wody, więc można ugotować mniejszą ilość, albo, jeśli i mamy odpowiednio dużo miejsca w zamrażalniku, ugotować więcej i zamrozić jednorazowe porcje. Ja tak zrobiłam. Tylko makaron gotowałam na bieżąco. Warto poczytać tez inne przepisy, bo ramen można też ugotować także na mięsie, a i dodatki mogą być różne. Ten przepis choć ma sporo składników, jest łatwy i prosty. Niestety nigdy nie jadłam ramenu ugotowanego przez inna osobę, więc nie jestem obeznana z jego smakiem, ale w moim wykonaniu smakował bardzo dobrze.
Nie potrafię kopiować pojedynczego wpisu, dlatego podałam datę i godzinę.
W kioskach czy ” salonikach prasowych” półki są szczelnie zapełnione najróżniejszymi pismami – dla każdego coś odpowiedniego. ” Twój styl” zalicza się do tych ekskluzywnych; znaczną jego część wypełniają reklamy eleganckich i bardzo drogich produktów. Skoro pismo jest wydawane od tylu lat, to znaczy że ma czytelniczki zainteresowane treścią. Kiedyś czytałam, potem wolałam coś innego.
Danuśka,
majowa codzienność wcale nie jest szara, ale bardzo kolorowa. Wybraliśmy się dziś do Parku Oliwskiego i moim zachwytom nie było końca. Bo kwitną jeszcze forsycje, zaczynają kasztanowce i bzy , a w pełni kwitnienia w różnych odcieniach różu są wiśnie piłkowane/ nazwa odczytana z tabliczki/, których w tym raku jest sporo. W części ogrodu urządzonego w stylu japońskim kwitły białe wiśnie, chyba własnie japońskie. Było też sporo ptactwa, w tym tegoroczny kaczy przychówek w postaci maleńkich kaczuszek. Na kawę wybraliśmy nowe miejsce – restaurację w Oliwskim Ratuszu Kultury, tuż obok parku. Jest tam już sporo miejsc, gdzie można smacznie zjeść lub coś wypić.
Od jutra mam w domu malarzy, więc od wczoraj przygotowujemy front robót. Dobre strony tej sytuacji poza czystym domem, to to, że przez kilka dni będę miała sporo wolnego czasu dla siebie, a pogoda zapowiada się ładna, więc ogródek, książka i ładne widoki . Wnuk wrócił do rodziców i brata zadowolony i stęskniony. Kolejny dłuższy, czyli kilkudniowy pobyt u nas dopiero pewnie w czasie wakacji.
Yurek,
mnie dołuje – mam weekend narzekaniam zdarza się. Ale nie o to chodzi, chodzi mi o to, jak świat w ogóle wygląda w kolorowych czasopismach. Odrealnione to-to trochę. A nawet bardzo. Ja się cieszę konkretnymi sukcesami, czemu nie, ale poza tym to jest kolorowy świat, który wcale taki kolorowy nie jest, jak go malują.
O to mi chodzi.
Kiedyś też czytałam, nawet prenumerowałam Twój Styl, ale już od dawna tego nie robię, bo wszystko się zrobiło takie jakieś miałkie. Za mało ciekawych wywiadów, wyjątkowych miejsc, ludzi i zdarzeń.
No i tyle.
*narzekania
” w tym roku”
p.s.W drugą stronę też nie może być, bo w drugą stronę to wystarczy poczytać gazetę codzienną. I bądź tu człowieku mądry 🙄
Na szczęście bociany integrują 😉
http://www.bociany.edu.pl/
krystyno dziękuję … ja ostatnio stwierdziłam, że zwyczajnie zbyt krótko gotuję wywary na zupę … ale ostatnio się poprawiłam i wreszcie jestem zadowolona ze smaku …
Danuśka a zakupy trunku były? …
Dzien dobry,
U nas wreszcie wiosna!!
Kwitna forsycje, zonkile, tulipany, trawa jest juz zielona, tylko drzewa jeszcze gole. Ptaki szaleja i robia duzo bardzo milego halasu. Pogoda jest ladna i ciepla, choc mocne wiatry w zeszlym tygodniu zrobily mnostwo szkod i dzis zamiast odpoczywac w ogrodku sprzatamy (zlamane drzewo i powalony plot). Bedziemy mieli zajecie na pare weekendow, bo przy okazji zniszczone zostaly krzewy i mniejsze rosliny, ktore bede muisala usunac. Zal mi bardzo, no ale trudno.
„Twoj Styl” byl kiedys moim ulubionym czasopismem, ktore kupowalam co miesiac, jeszcze w Polsce i potem nawet tutaj – chyba bardziej z senytmentu, bo wiekszosc tresci raczej nie miala odniesienia do tutejszej rzeczywistosci. Natomiast zawsze sledzilam i dalej sledze nowosci wydawnicze i muzyczne, i czesto popularne w Polsce, a malo znane tutaj. Nawet teraz czasem pozyczam „Twoj Styl” w biliotece w Toronto, ktora, nawiasem mowiac, jeszt fantastycznie zaopatrzona w nowosci z Polski – glowne tytuly czasopism na biezaco, nowosci wydawnicze tez. Mysle, ze z czasem po prostu sie wyrasta z tego co sie czytalo w latach mlodosci; poza tym, pismo to zmienilo troche swojego adresata i stad te zmiany. Jedyna rzecz, ktora mnie drazni to zdjecia obrobione photoshopem ponad miare. No, ale to kwestia gustu.
Dzisiaj kawa poludniowa na tarasie, jak deszcz poczeka do wieczora to moze uda sie i obiad? Planuje pstraga w papilotach, do tego szparagi i salata.
Twój Styl miał kiedyś innego wydawcę i był wtedy pismem ambitnym, ciekawymi i dość ekskluzywnym. Teraz jest chyba robiony pod innego czytelnika.
Szukajcie a znajdziecie – w tymże Twoim Stylu (numer z marca) znalazłam reklamę:
„Well” – nowość. Magazyn inny niż wszystkie. O prawdziwym życiu. Bez celebrytów, horoskopów i plotek. Pozdrawiam i zapraszam – Dotota Wellman.
Może to coś, czego szukam? Jak nie zapomnę, to sprawdzę w czerwcu 🙂
Pamiętam, że jak prenumerowałam Twój styl, to miałam go w dniu, w którym ukazywał się w Polsce. Z Polityką też tak było – w środę miałam ją w rękach. Ale teraz nie warto – internetowe wydanie (zaprenumerowane) jest wystarczające, no i mniej papieru.
Nie bywam często w Toronto, ale zdążyłam zauważyć już dawno jedną księgarnię „na Ronceswólce”, która rzeczywiście jest na czasie z wydawnictwami. Ale to już i tak łatwo sprawdzić na internecie, co nowego i o czym.
http://www.wirtualnemedia.pl/artykul/well-miesiecznik-dorota-wellman-150-stron-za-7-99-zl-bez-horoskopu-i-plotek-o-celebrytach#
Trochę mi ta okładka przypomina magazyn „O”, której naczelną jest Oprah Winfrey – i jak rozumiem z zapowiedzi, Dorota ma być okładkową twarzą każdego numeru.
O tulipanach i zonkiliach juz zapomnialam, teraz pieknie kwitnie glicynia a moja ulubiona azalia ma coraz wiecej kwiatkow. W pelnym kwieciu pewnie jej nie zobacze, bo wyjezdzam za kilka dni.
Na kolacje beda szparagi z sosem vinaigrette. Do sosu dodalam dwa rozgniecione widelcem jajka na twardo i pokrojone listki pietruszki.
Danuska, bardzo ladne zdjecia.
Krystyno-majowa codzienność jest bardzo piękna i kolorowa, szara bywa jedynie przy służbowym biurku 🙁
Jolinku-jedną butelkę standartowej Becherovki otrzymaliśmy w prezencie i kupiliśmy dwie mojej ulubionej cytrynowej.
Elapa-dziękuję 🙂
Alicjo-ciekawa wiadomość o tym nowym piśmie bez plotek i celebrytów.
standardowej…
Polecam jeszcze takie Pismo :
https://magazynpismo.pl/
Małgosiu, wyglada ciekawie to Pismo. Poczytam o nim jeszcze dokładniej.
Alicjo! Skypam i skypam a nima Cię tam!
dzień dobry … ☕
GosiuB przykra sprawa przez ten wiatr …
miłego tygodnia … 🙂
Dzisiaj zamiast Jana Sztaudyngera- Wisława Szymborska 🙂
Oda do starości
Co to za życie bywa w MŁODOŚCI !?
Nie czujesz serca …wątroby …kości …
Śpisz jak zabity, popijasz gładko …
i nawet głowa boli cię rzadko.
***
Dopiero człeku twój wiek DOJRZAŁY!
Odsłania życia urok wspaniały …
Gdy łyk powietrza, z wysiłkiem łapiesz…
Rwie Cię w kolanach …
Na schodach sapiesz …
Serce jak głupie szybko ci bije …
Lecz w każdej chwili czujesz, że ŻYJESZ !
Więc nie narzekaj z byle powodu
Masz teraz wszystko, czego za młodu
nie doświadczyłeś. Ale DOŻYŁEŚ!
***
Więc chociaż czasem w krzyżu cię łupie
Ciesz się dniem każdym!
Miej wszystko w DUPIE!!!
Nieustająco maj, nieustająco słońce i kwitną azalie!
Dzień dobry 🙂
kawa
Danuśka 7:32 jak zwykle trafny komentarz 🙂
Jestem (byłam) z zasady narzekająca ale z wiekiem staram się tego nie robić. Zauważyłam jak przeszkadza mi to narzekanie u innych i nie chcę być tak postrzegana.
Danusia, Twoje zdjęcia bardzo lubię oglądać i faktycznie czeskie klimaty są milsze dla oka choć Drezno, w którym byłam dawno temu podobało mi się.
Niedawno kupiłam Twój Styl po długiej przerwie za względu na Krystynę Jandę, której zdjęcie było na okładce i miałam co czytać, szczególnie w porównaniu z polską edycją Vogue’a. Na pewno pismo się zmieniło przez lata, poza tym przybyło mnóstwo tego rodzaju wydawnictw a kiedyś było właściwie jedyne. Te piękne czasami i ekskluzywne rzeczy, które pokazują mogą być inspiracją w poszukiwaniu czegoś dla siebie.
Krystyno masz rację, że świat jest teraz piękny, kolorowy i pachnący- cały czas się zachwycam 🙂
A dziś na obiad szparagi!
nikt tak pięknie nie potrafi narzekać jak Przyjaciel 🙂
np.
– chyba jestem troszkę głodna , zjadłabym co nieco,
– te kajdanki strasznie uciskają,
– w bagażniku samochodu podczas jazdy powietrze nie jest najlepszej jakości 🙄
…
a szparagi wychodzą mi już nie tylko uszami 🙄 ale dziś tez dam jeszcze raz rade 🙂 w końcu żyję w rejonie, o którym mówi sie, ze to zagłębie szparagowe.
Rzepie-Bóg zapłać za dobre słowa 🙂
Co do narzekania, to też staram się tego nie robić, bo na ogół to niczego nie zmienia i niczemu nie służy. Tym niemniej czasem wręcz nie sposób jęknąć, westchnąć lub też załamać ręce.
Szparagi nie wychodzą mi jeszcze uszami, bo przecież to dopiero początek sezonu.
Dzisiaj będą zielone z bułką tartą.
Jękam i jojczę. Wszyscy o szparagach, moich ulubionych niegdyś, a od paru lat mam na nie paskudną alergię. Swoją drogą ciekawa jestem, dlaczego – czy na przykład stosują jakąś nową chemię czy co?
No i jak tu nie jojczyć?!
Zastępuję je fasolką szparagową, ale to nie to samo!
Doktor mnie odwiedzil. Był przez tydzien w NYC. Zdjęć narobił i to takich, że szkoda gadać. Najciekawsze zdjęcia z NYC jakie widziałem. Piękne miasto, ciekawi ludzie.
Do tego przywiózł mądre zdanie usłyszane od towarzysza podróży chorego na raka który mimo choroby zwiedza cały świat:
Każdy człowiek umiera, nie każdy naprawdę żyje. ( William Wallace)
Niby tak, ale co to znaczy i kto rozsądza, czy ktoś „żyje naprawdę” czy „na niby”? Sprawa indywidualna, jeden lubi święty spokój, a drugi z przytupem 😉
Chyba najważniejsze to mieć możliwości, aby żyć tak, jak by się chciało.
Wiosna, panie sierżancie 🙂
No, nie ap (b!).
Wprost przeciwnie, Cichalu, jak najbardziej an.
Przyjezdzam, a Danusce jak najglebsze uklony, bo dala mi namiar na miejsce, gdzie to ma byc.
Pogadamy i – kto wie co jeszcze!
Jestem pocieszony, Pepe! Już myslałem, że będę skazany na gaszenie pragnienia lemoniadą! 🙂
Na szczytach i w dolinach
Na szczytach więcej światła i zmęczenia,
W dolinach więcej spokoju i…..cienia.
Jan Sz.
Dzisiaj w Warszawie cienia, jak na lekarstwo, a światła, że ho, ho!
Wschód słońca: 04:53
Zachód słońca: 20:12
Szansa opadów zero procent. Jeśli ktoś rowerem do pracy to cały w skowronkach, rolnicy czekają na deszcz.
Na wszelką okoliczność przypominam wszystkim zainteresowanym namiary na miejsce, w którym zjazdujemy od piątku 8 czerwca do niedzieli 10 czerwca tegoż roku:
http://www.mazowsze.plocman.pl/
Aktualna lista zjazdowa przedstawia się następująco:
Jolinek
kuzynka Magda
Rzep
Żaba
Nowy
Pepegor
Alicja i Jerzor
Ewa i Cichal
Haneczka i Jurek
Inka i Lucjan
Kocimiętka i Jacek
Małgosia i Robert
Danuśka i Osobisty Wędkarz
Mamy zarezerwowanych 13 pokoi-7 dwuosobowych dla par oraz 6 dwuosobowych (bo innych pokoi nie ma) do pojedyńczego wykorzystania dla singli. Single zagłosowały zgodnie za takim rozwiązaniem. Rezerwacja jest zrobiona na moje nazwisko, kiedy będziecie przyjeżdżać i zgłaszać się do recepcji pamiętajcie o powyższym fakcie.
Basia Adamczewska zapowiedziała swój przyjazd jedynie na jeden dzień-w niedzielę.
W piątek 8 czerwca przewidziany powitalny, wieczorny grill.
Aha, nie należy za bardzo liczyć na dostęp do lodówki. Ewentualne smakowitości wykonane z oddaniem dla sprawy oraz z sercem przepełnionym miłością dla Zjazdującego Koleżaństwa 🙂 najlepiej przywieźć i przechować w podręcznych lodówkach turystycznych.
Na miejscu jest stołówka, która będzie czynna w terminie naszego zjazdu.
dzień dobry … ☕
Danuśka to teraz tylko pogodę zamówić … 🙂
niby nicejska a niby polska …
http://niedzielnykucharz.pl/salatka-nicejska-z-pieczonymi-ziemniakami-fasolka-groszkiem/
No właśnie Jolinku! Uprasza się Koleżeństwo, by począwczy od dzisiaj trzymało kciuki za piękną pogodę w weekend zjazdowy.
Marku, co za diabeł pchnął cie ku temu, by szerzyć tutaj średniowieczne bezsensowne mądrości 🙄
Popieram Alicje i klepnę jedynie tyle, ze każdy jeden z nas ma inne oczekiwania od życia, i ze każdy robi to, co dla niego jest najważniejsze i kluczowe, by być zadowolonym z pobytu na planecie.
i to jest zdrowe i niech tak pozostanie.
tfu tfu tfu !!! przez lewe ramie, na twojego średniowiecznego pajaca
Arku
Gdzie ty widzisz tym zdaniu średniowieczne mądrości? Dla mnie to pochwala aktywnego życia. Do końca, ile sił starczy, bez czekania na śmierć na promenadzie…
Niestety wielu ludzi po przejściu na emeryturę, czy zakończeniu pracy zapada się w sobie. Latami czekaja by mieć wolne, a gdy już to osiągną sa zupełnie bezradni. Niestety pustki w sobie nie da się zapełnić. Jeśli brakuje pasji , ciekawości świata i ludzi to przegrywasz .
Marku, nikt nie zna lepiej naszych własnych i potrzeb, i marzen, i zyczen niz my sami. dlatego nie możemy spuszczać sie na nikogo innego, tylko sami realizujemy to, na co mamy ochotę.
i nie sadze, ze tylko Alicja i ja, nie mamy ochoty by ktokolwiek inny oceniał nasze życie.
uważał, ze my na prawdę, albo na niby żyjemy 😛
jest nowy wpis …
Największymi recezentami własnego życia jesteśmy my sami.
Pewnie, że można wiele rzeczy robić na pokaz, zgodnie z filmową zasadą ” co ludzie powiedzą”, chować głowę w piasek, uciekać przed ważnymi pytaniami, kreować fałszywy wizerunek świata w którym żyjemy… Tylko nie wolno zapominać o zasadzie: poznacie ich po owocach.
Idę podlać drzewka..na razie musi wystarczyć 🙂