Pizza jest cienka i chrupiąca

Pizze jadam tylko w dwu przypadkach: gdy sam ją zrobię lub – oczywiście chętniej – gdy jestem we Włoszech.


Klasztor pod Pavią

Tym razem taką okazję miałem podczas krótkiego pobytu w Pavii (włoska wymowa Pawija), gdzie zatrzymaliśmy się by zobaczyć najsłynniejszy włoski klasztor Kartuzów leżący 9 km od miasteczka. W drodze do klasztoru podziwialiśmy z bliska wspaniałe ryżowiska. A potem same zabudowania klasztorne, których nie pozwalano fotografować. Jedyne ujęcie  można było wykonać sprzed bramy wejściowej. A klasztor to imponujący. I kościół także.

Ryżowisko pod klasztorem
Przewędrowaliśmy centrum historyczne tam i z powrotem, by wreszcie zasiąść w knajpce na placu pod remontowana katedrą i zjeść prawdziwą pizzę. Ja kalabryjską czyli z plasterkami pikantnej kiełbasy a Basia oczywiście z owocami morza. Placek był cienki i dzięki temu chrupiący, co dodaje tylko apetytu. Pizze robione przez nieudanych fachowców są pulchne, miękkie i przez to rozlazłe.

Katedra w remoncie

Drugi obiad w Pavii wypadł pod kolejnym kościołem w restauracji Boticella. Nigdy dotąd nie jedliśmy tak doskonałego risotta z leśnymi ziołami. Tylko po to warto było dotrzeć pod Mediolan ( z Pavii to tylko żabi skok), a tu jeszcze było tyle wspaniałych zabytków do obejrzenia.

Sklep z sadzonkami ziół jakie tylko się komu zamarzą