Zgadnij co gotujemy?(92)
Kolejny długi weekend za nami. Już ta męka skończyła się. Opisałem też w minionych dwóch dniach moje obżarstwo.
Trzeba więc trochę popościć. W nagrodę będzie kolejna książka autorstwa Barbary Adamczewskiej czyli „Polskie posty” Aby otrzymać tę książkę opatrzoną moją dedykacją i autografem autorki trzeba odpowiedzieć na trzy pytania (oczywiście bezbłędnie) i nie zwlekając wysłać list na adres: internet@polityka.com.pl
A oto pytania:
1. Polska para królewska (Władysław i Judyta) starała się wymodlić upragnionego syna. M.in. wysłano delegację mnichów do opactwa Cluny z darem w postaci złotego posążka dziecięcia oraz obietnicą postów. Podróż i dar przyniosły skutek. Narodził się następca tronu. O kogo tu chodzi)?
2. Jaja to świetny produkt postnych potraw. W dawnych czasach liczono je na mendle i kopy. Ile to było jaj wg. dzisiejszych miar?
3. Trzeba sięgnąć do słownika etymologicznego by odpowiedzieć na to pytanie: z jakiego języka wzięło się polskie słowo – post?
Szybko siadajcie do komputerów. Czekam na listy i przygotowuję książkę do wysyłki. Powodzenia!
Komentarze
W konkursie królewskie pytanie, u mnie widok z królewskiego wzgórza:
http://kulikowski.aminus3.com/image/2008-05-28.html
Mam do Pana prośbę. Przesadziłem w potrawie z chili. Czy jest jakaś metoda osłabienia ostrości?
Torlin,
przesłać potrawę do mnie 😉
A poważnie – jeśli pasuje do potrawy, to dodać śmietany (ja dodaje kwaśnej).
Po pierwsze primo – mam książkę,
po drugie – i tak bym nie odpowiedziała na trzecie pytanie. W dostępnych mi źródłach nie ma etymologii słowa „post”
A teraz opowieść ze szczenięcego frontu obserwacyjnego. Nie wiem, czy juz pisałam, że Radek ubóstwie obżerać używane majtki… De gustibus – itd. Chowamy przed nim. Ciuchy zdjęte wieczorem, a nie wrzucone od razu do pralki, usuwam skoro świt na tapczan , do czasu zajęcia się problemem. Dzisiaj Ania poszła do pracy, Radek piszczał chcąc wyjść, otwarłam mu balkon i zajęłam się postami. Psiak był cichutki i niewidoczny. Weszłam do swojego pokoju i co widzę? Malec jakiś cudem wdrapał się na mój tapczan, leży wyciagnięty na cała długość, w przednich łapkach miłośnie ściska moje niewymowne i właśnie zaczął je ogryzać. Zabrałam, nazwałam paskudą, zsadziłam z tapczanu i teraz zawodzi żałośnie. Chyba mu podłożę jakieś gatki wysypane dokładnie tym chili iod Torlina.
Używane majtki? Mały pikuś! 🙂
Bajka, jak była mała, w pobliżu placu zabaw dla maluchów, wyciagała z koszów wszystkie używane pampersy! 😉
Nie ma co, smakowite tematy macie z rana 🙄
Czas na mnie, lecę, zanim ptaki sie zaczną wydzierać, dobranoc!
I dzień dobry Wam, oczywiście 🙂
Do Torlina: w zasadzie niewiele da się zrobić. To bardzo silna przyprawa przebijajaca wszystko. Jeśli to zupa to trochę można ostrość osłabić dolewając płynu i zwiększając objętość. Jeśli danie np. z ryżu to dodać drugie tyle ryżu. Chili jednak i tak bedzie nad tym wszystkim dominować. W mojej kaczce słodko-ostrej jest 10 łyżeczek cukru i jedna papryczka a i tak spod słodyczy wyłazi piekielna moc chili. Trzeba jeść, płakać, pocić się i popijać. Lub…wyrzucić!
Nie było mnie przez kilka dni, a tu tyle wpisów i komentarzy! Męczące były te majówki, dobrze, że już się skończyły!
Też nie znam odpowiedzi na trzecie pytanie, a i tak już za późno.
Markowe zdjęcie bardzo piękne 🙂
Mam nareszcie białe pelargonie – dwie!
Smakowitego dnia. 🙂
Dziendobry.
Torlinie jak juz Alicja powiedziala dodaj smietany albo jogurtu. Cukier czasem tez dziala.
Najlatwiej po prostu jedzacym podac do picia lassie: jogurt wymieszany pol na pol z mlekiem. Do tez mieszanki mozna dodac albo garam masala, albo mleczko kokosowe, albo kawalki owocow.
dzisiaj kody mnie lubia c77d d77b
Strasznie wszystkim dziękuję za pomoc, spróbuję ze śmietaną. To jest moja potrawa do ryżu, nazwijmy to paprykarzem z indyczką i pomidorami.
Droga Alicjo! Ja, gdybym tylko mógł, gdyby nie ta Wielka Kałuża, to już, natychmiast.
Eeech! Zaspałem 🙁
A sypnąłbym i bez tortur odpowiedzi na wszystkie interesujące Gospodarza pytania.
Gratuluję zwycięzcy.
A… kto wygrał?
Śmietana do paprykarzu jak najbardziej. Radziłabym też nie solić ani w żaden inny sposób nie doprawiać ryżu, może złagodzi ostrość.
Mam nową książkę Manueli Gretkowskiej, „Obywatelkę”, którą doczytałam do 86 strony, gdzie autorka pisze „Dziecko jest naszą nieświadomością. Jak je traktujemy, tak traktujemy i siebie.”
W nawiązaniu do dyskusji jaka przy tym stole miała miejsce. Zagwozdka.
Nie podano zwycięzcy zgadywanki, więc wysłałem odpowiedzi. Na wsiakij sluczaj.
Ostatnie pytanie będzie zapewne źródłem kontrowersji.
Bo jak rozumiem, nie chodzi o to, w jakim języku znajdziemy najstarsze ślady pierwowzoru „postu”, lecz o to, z jakiego języka słowo zostało przez Polaków zapożyczone. A to nie jedno i to samo, jak się okazuje…
Radek wyraznie wchodzi na dobra droge. Od malego strajkuje a dalej ma zdrowe zainteresowania damska garderoba. Trzymaj Radku tak dalej i teraz zaczynaj Ty wychowywac obydwie panie.
Gdybys potrzebowal jakichs swiatlych rad, to zawsze po Twojej stronie jest
Pan Lulek
Byłam z małym na trawnikach i zapisałam go na jutrzejsze popołudnie do szczepienia, obcięcia pazurków, czyszczenia uszu itp. Jest głodny ale nie chce jeść. Nie szkodzi – zgłodnieje, to zje to, co dostał
A ja teraz obiorę szparagi i wyszoruję ziemniaki do pieczenia – malutkie, młode, tylko jeść.
paOlOre Drogi, prawie identycznie post, pist, posti itd. występuje w tylu językach słowianskich, i nie tylko, że wydaje mi się niemożliwe precyzyjne ustalenie, skąd bezpośrednio Polacy to słowo przejęli. A w wielu innych językach, gdzie pierwsza literka to „f” zamiast „p”, również przy przejęciu słowa przez polaków „f” mogło się w „p” zamienić. Słowo jest bardzo stare i nie wierzę, żeby odpowiedź mogła być jednoznaczna. Oczywiście mógł ktoś swoją tezę podać jako pewną i tak zostało.
Jeszcze do konkursu. Można twierdzić, na przykład, że przejęliśmy to słowo z Czech razem z chrześcijaństwem, ale to mnie nie przekonuje, bo już wcześniej były na naszych ziemiach wpływy chrześcijaństwa bardziej południowo-słowiańskiego. A terminy chrześcijańskie od Czech przejmowałiśmy w wersji łacińskiej.
Książka powędrowała na północ od Warszawy do Stanisława. Prawidłowe odpowiedzi to:
1 Bolesław Krzywousty
2 Mendel 15 a kopa 60
3 Polski post to przerobione niemieckie słowo fasten, co wywiódł w swoim Słowniku etymologicznym profesor Aleksander Bruckner.
A teraz zastanawiam się jak uczcić quiz nr 100, który nieuchronnie zbliża się. Może macie jakieś pomysły?
Stanisławie! Gratulacje! 🙂
A na dodatek:
http://www.wrzuta.pl/audio/q5bFZhTvNe/ewa_demarczyk_-_ballada_o_cudownych_narodzinach_boleslawa_krzwoustego
Intrygujaca zagadka, czekam niecierpliwie na rozwiazanie, moje slowniki niestety milcza na ten temat.
Mam pomysl. My nadeslemy pytania, a Pan Gospodarz wybierze.
Pyro! Jest taka slynna powiesc Diderota: Radek Fetyszysta i jego Pani.
Moze tam sa jakies wskazowki, jak oduczyc?
Mialam w Mowym Jorku szczeniaka, Szelme, ktora lubila wynosc na klatke schodowa biustonosze wyciagniete z kosza na brudna bielizne. POtem z nimi latala po pietrach, nie dajac sie zlapac. Bylam o wiele mlodsza i doprowadzalo mnie to nieraz do placzu (bo jaka kompromitacja!)
Gratulacje dla Stanislawa. Zastanawialam sie nad tym podobienstwem do niem. fasten, ale nie znalazlam dowodu. Moj niemiecki slownik wywodzi to slowo z kolei z greckiego.
Stanisławie gratulacje i w górę serca:
http://picasaweb.google.de/arkadiusalbum/Zdrowko02/photo#s5205365704443974706
Nikt się nie wpisuje, więc wrócę do wczorajszego wątku. Opis obyczajów księdza Kitowicza rzeczywiście mógł być natchnieniem do Sensu życia, ale nie brałbym go zbyt poważnie, bo autor miał skłonności do przesady. Czytałem zapiski mojego praprapradziada z tego okresu. Pisał o dziwnych rzeczach, jak wykorzystanie miedzianego bidetu, podarowanego przez biskupa Krasickiego swojej przyjaciółce, w charakterze półmiska na proszonej uczcie. Jeszcze o paru innych dziwnych zjawiskach również, ale o lekkim traktowaniu puszczenia gardła raczej nie. Rzecz sama w sobie normalna, że żołądek puszczał. Wańkowicz stawiał w swoim domu dla przyjaciół sztucznie wykonane rynienki na taką okazję. Są przy tym stole czytelnicy Wańkowicza, to wiedzą. Pozdrawiam i życzę apetytu
Gratulacje Stanisławie!
Piotr zdradził jedynie słuszne odpowiedzi 🙂
Ja nie znalazłem Bruecknera na półce (gdzież on się podział?),
ale tzw. czuj oraz źródła alternatywne wskazywały na starogórnoniemiecki. Mimo, że szansa zapożyczenia pojawiła się już dużo wcześniej: z gockiego, tym bardziej, że ślady Gotów znajduje się od górnej Wisły aż po Bug.
Ale wszystko wskazuje na to, że nie świecili oni należytym przykładem i nasi przodkowie nie od Gotów pościć się uczyli 😉
Stanisławie, gratulacje.
Na obronę p.Melchiora powiem, że rynienki wstawiano tylko w dniu wyboru Króla opojów, tj imienin gospodarza. Na czas ten żona i córki musiały opuścić dom i tylko żeńska służba, niestety, (swoja i wypożyczona) bywała świadklami rozpusty. Panie wracały do wymytego i wypachnionewgo wnętrza. Z ty,m dorocznym obrzędem związany jest termin, który u Wańkowicza zapożyczyłam „pijak niedopity”. Zjawisko strasznie upierdliwe
Dziękuję za gratulacje. Słowo jest pochodzenia starogreckiego i oznaczało zarówno post jak i głod. Obecnie występuje w tym samym brzmieniu już tylko jako post. „???????”. Kilkanaście dni temu yła przy stole dyskusja na temat „f” w polskim języku i częstym przechodzeniu „f” w „p”. Natomiast naprawdę nie wierzę do końca Brucknerowi. Jego teoria jest prawdopodobna, ale nie jest pewna. We wszystkich językach słowiańskich słowo brzmi tak samo i nie wierzę, że do wszystkich przyszło z niemieckiego. Rosjanie mieli kiedyś takie ciągotki, żeby swoich przodków szukać u Wikingów, a u nich też to brzmiało podobnie.
napisałem greckie literki ni, eta, sigma, tau, epsilon, jota, alfa i wyszły znaki zapytania.
Jeszcze dodam, że jakkolwiek w konkursie chodziło o język, z którego „post” został przez Słowian zapożyczony (sgn. „fasto” lub gocki „fasta”), to źródłosłów sięga znacznie głębiej, bo do indogermańskiego „wes”. W Polsce mówi się chyba „indoeuropejski” – pewnie poprawność polityczna tego wymaga 😉
Co do poprawności politycznej, protestuję. Anglosasi nazywają je „Indo=European languages”, Francuzi „Indo-europeennes”. Jeżeli Niemcy nazywają inaczej, to ja bym się tym nie przejmował.
Naturalnie ze nie ma się czym przejmować. W końcu toto z niemieckiego się wywodzi.
Andrzej.jerzy wpisał link, którego mój serwer („ważnego” urzędu) nie toleruje i nie wyświetla. Mam ten problem często. Nie mogę np. wyszukać połączeń lotniczych, chociaż ze stroną główną linii nie mam kłopotów. A pieśn wspaniała i oszczędziła mi poszukiwań przy pierwszym pytaniu.
A może ten się otworzy? 🙂
http://www.youtube.com/watch?v=-RCSbCL7WrA&feature=related
Znowu na konferencję. Jutro cały dzień. Ckniło się będzie. Już się ckni bez Nemo. Wszystkie dzisiejsze wpisy z wyjątkiem Heleny i Pyry jakieś bez ikry. Moje przede wszystkim. Takie wymądrzanie się. A pomysł Heleny z wysłaniem pytań dobry, tylko autorzy sami się eliminują z jubileuszowego konkursu. Może w jubileuszowym będzie nagroda dla autora poprawnych odpowiedzi i dla autorów wybranych pytań?
Wędrówki słów i znaczeń to pasjonujący temat. Goci zamieszkiwali nasze tereny dość długo, ale ciekawsze są pozostałości po Celtach. Określa się w dużym przybliżeniu, że tylko 200-300 lat któreś z plemion celtyckich zamieszkiwało pld ziemie Polski. Prócz kurhanów pozostały po nich trzy słowa w naszym języku – w tym „ocet”, który wszedł w skląd wszystkich języków europejskich – z łaciną włącznie.
Andrzeju Jerzy,
youtube w ogóle się nie otwiera. Ale nie ma zmartwienia, bo sobie otworzę w domu bez problemów.
Ale numer 5bab
Numer 100 proponuje jeszcze raz przepuscic. Obejsc wspólnie na Zjezdzie. Moze na przyklad w ten sposób, ze w ciemnosci albo przy niklym oswietleniu serwowac potrawy i napitki a potem zgadywac, kto u licha nas tak urzadzil.
Nie rozumiem, dlaczego afiszowanie biustonoszy moze byc czyms niestosownym. Wynalazek tej czesci garderoby pochodzi o ile mnie pamiec nie myli z Francji. Wegrzy natomiast niezbyt kochaja Francuzów i pewnie dlatego wiele pan wegierskiej narodowosci unika uzywania i noszenia tej czesci ubioru.
Moim zdaniem jednak o wiele istotniejsza jest jednak zawartosc anizeli opakowanie
Pan Lulek
Nie sposób pominąć kodu 1616. Gratulacje dla Stanisława 🙂 . Nagrody nie zazdroszczę, zwłaszcza że nie wysyłałam odpowiedzi, ale tego, że możesz poczytać sobie wspomnienia praprapra… – i owszem. Bardzo mało wiem o swoich przodkach, niestety.
Lecę do kuchni, zaraz przyjedzie moja najstarsza siostrzenica. Smakowitego dnia. 🙂
Stanisławie, to ja jeszcze dorzucę, też „bez ikry” (nie mam 5bab!).
Może masz rację, że nie wierzysz, jakoby wszystkie słowiańskie języki pobrały „post” z tego samego źródła. Rosjanie mogli wziąć już od Gotów, ktorych w pierwszych wiekach ne opanowali tereny nadczarnomorskie.
Czyli jak nie od Wikingów, to od Gotów. Prawie na jedno wychodzi.
Inne języki słowiańskie z kolei doczekały się „postu” dopiero z Cyrylem, Metodym i liturgią chrześcijańską. Ale nie można też wykluczyć bardziej bezpośredniej spuścizny po indoeuropejskim („pasto”, jak się teraz z innych źródeł dowiaduję, ale nie chce mi się już sprawdzać, czy to nie perski przypadkiem).
Co do poprawności politycznej, to jest jednak coś na rzeczy.
Po prostu nie istnieje coś takiego jak europejska grupa językowa. Określenie „indoeuropejski” w sensie językowym ma mniej sensu niż „indogermański”, bo wprowadza zamiast wskazania na grupę językową pojęcie czysto geograficzne. A trzeba wziąć pod uwagę, że w czasach, kiedy wprowadzano taką klasyfikację, czyli w początkach XIX wieku, jeszcze nie traktowano języków celtyckich jako spokrewnionych z grupą germańską. Z braku dowodów. Do tego dochodziły języki takie jak fiński, estoński, węgierski, baskijski, które nie pozwalały na wykreowanie „europejskiej” grupy językowej. Dlatego też, wbrew sugestiom, nie powstał termin „języki eurazjatyckie”, bo ewidentnym było, że jak w Europie tak i w Azji są języki nie pasujące do takiej klasyfikacji. A przecież trzeba było to wszystko jakoś nazwać. I aż do epidemii narodowego socjalizmu nikomu nie przeszkadzała nazwa „indogermański” (no, może z wyjątkiem Francuzów) i mimo pewnej niejednomyślności w nazewnictwie ona dominowała w literaturze językoznawczej. Dopiero silne prądy nacjonalistyczne z apogeum w narodowym socjaliźmie spowodowały uzasadnioną niechęć do posługiwania się nazwą „indogermański”.
Sznureczek dla „czytatych” po niemiecku:
http://pages.unibas.ch/klaphil/idg/texte/ie.html
To zahaczenie o Gotów i Celtów jakoś mi od razu otwarło kolejną szufladkę we łbie – Scytowie, Sarmaci. Kiedy w IV w.pne rozbili królestwa Gotów i Ostrogotów na płdn. Ukrainie, zepchnęli pobitych do nas i na Słowację. e Słowacji wypchnęli ich Alanowie, czyli jedno z plemion sarmackich. Do nas też weszli, ale nie poszli daleko – Lubelszczyzna i Małopolska to ich pln zasięg. A jednak ślady zostały i to trwalsze, niż 3 słowa celtyckie. Te ślady to stare herby rycerskie. Historycy przypuszczają, że Sarmaci nie odeszli z naszych ziem, a roztopili się w ludności tubylczej z tym, że tam, gdzie osiedli, przejmowali rolę wodzów – starszyzny. Otóż Sarmaci używali (podobnie jak potem Hunowie, a do dziś Mongołowie) tamg, czyli znaków właścicielskich. Z reguły systemu prostych nacięć i dołków – znaczona tak była broń, zwierzęta i niewolnicy. Otóż część polskich herbów (po odjęciu ozdobników) to znane tamgi. Taki jest np herb „Harasimowiucz” odnotowany u nas w XIV w.
kod fbab
Tfu, zgiń, przepadnij. Ależ Pyra dała plamę – to IV w. naszej , chrześcijańskiej ery (375 – 376) postarzyłam sprawę o , bagatela – milenium
Wedlug moich skromnych wiadomosci to jezyk polski wzial sie od jezyka „Sorbow” zamieszkujacych do tej pory na terenach wschodnio-niemieckich (Lebus/Lubusz).
Czasami mozna obejzej w telewizji program w ich jezyku i rzeczywiscie co 15 slowo jestem w stanie wydedukowac.
To jest ta sama rodzina językowa, Doroto l. – zachodniosłowiańska (czeski, polski, słowacki, serbołużycki i częściowo słoweński , który uległ potem bałkanizacji. Języki zachodnio-słowiańskie są wyjściowymi dla płd słowiańskich (chorwacki, serbski, bułgarski, słoweński)
Doroto l.
jutro uciemiężeni Sorbowie demonstrują w Berlinie:
http://www.sorben.de/indexbilder/aktualna_info.html
A na prekursorów polszczyzny raczej się nie nadają.
Mała liczebność i późne ustatkowanie się (osiedlili się w Łużycach dopiero w VI wieku ne) pozwala mi wątpić w tę teorię.
Ale jako Słowianie Zachodni posługują się językiem zbliżonym do polskiego (zwłaszcza ci Górni).
Wszystko to ciekawe, co tutaj piszecie. Jak łatwo policzyć powstało z góra ponad XV wieków temu. Zastanawiam się, co pozostanie po obecnym okresie za, załóżmy 300 lat, co będzie w miarę strawne i pasujące do współczesności?
Też jestem ciekawa, Arku. Czy młodziankowie rzymscy deklinujący przymiotnik „curvus (-a, -e) czyli : krzywy, -a, -e mysleli, że to będzie polski przerywnik? Albo Grecy nazywający jedną z wysp wyspą wieprzy (Cypr) przypuszczali, że dla potomności to będzie synonim udanych wakacji? Jestem ciekawa, które nasze słowo zrobi taką karierę.
😳 Po przeczytaniu Waszych uczonych wywodów na temat etymologii słowa post, jestem w głębokim stresie! 🙁
W swojej odpowiedzi na dzisiejszą zagadkę, o godz. 8:11, podałem intuicyjną etymologię słowa post, jako słowa o pochodzeniu łacińskim, oznaczającym okres następujący po (post) innym okresie; post okres po karnawale.
Interpretacja wydawała mi się genialna w swojej prostocie, jednak, jak się okazało, całkowicie chybiona! 🙂
PaOLOre – bodajże dopiero w V – VI w Słowianie popychani przez Scytów przespacerowali się razem z Bałttami przez kawał kontynentu i osiedli tu, gdzie są. Tylko południowcy jeszcze wiek poczekali zanim zaczęli podgryzać Cesarstwa od Panonnii po Bałkany
Ekspansja pra jezyka, z ktorego wylsztalcila sie wiekszosc jezykow w Europie jest doskonale udokumentowana. I nie trzeba byc wielkim lingwistycznym archeologiem, aby zauwazyc, ze podstawowe slowa w jezykach indoeuropejskich maja wspolny korzen w wiekszosci jezykow – takie jak matka, woda, jagnie, ogien, slonce. Bardzo przyjemnie jest sledzic i porownywac:
angus, jagnie, agniec (scs), ewe, agneau.
f326
Z ikrą to może być ryba. Jak nam zaczniesz Stanisławie wystawiać oceny z postingów, to zrobi się jak w szkole. Protestuję! To było dawno i wystarczy.
Panie Lulku, na co Panu 5 bab? Nie wpuszczać za próg, jeszcze do pierzyny się dobiorą!
Szparagi i łosoś, dzisiaj środa, posty nie obowiązują 😉 Szpagargi z bułką tartą, łosoś najchętniej z grilla, trzeba zacząć sezon.
Miłego dnia!
Ostatnie 1,5 godziny robiłam za psią nianię. Mam dosyć. Ten młodzian mnie wykończy. Dzieci zaczynają o mnie mówić „Ta, Radek”, bo się drę nawołując niecnotę, albo piszczę piszczałką.
Pyro,
reflektujesz na moją wersję Radyjka? Zapytam Eli, która mi go sprezentowała, czy są jakieś egzemplarze do wzięcia, troche przyciężki, ale przytargałabym Ci 😉
A tymczasem wytrwałości życzę!
Pyro,
ajvar to pasta z papryki i bakłażanów, z dodatkiem pomidorów i przypraw. Występuje w postaci ostrej i łagodnej. Firmy Podravka, słoik 350 g kosztuje ok. 7 zł. Można jeść na zimno np. do wędlin albo do białego sera, można dodawać do sosów, zup, itp. Polecam.
Twój Alicjo jamniczek to najprzydatniejszy pod słońcem. Usługuje człowiekowi, nie drażni i jeść nie szczeka. Do buta przyłóż i nie warknie. Sama bajka. Dawniej przydałby się mi jak ulał. Aktualnie jestem bardziej ostrożny i nie wdeptuję w gówno.
Puchala,
ja to kupuję od lat i nie spojrzałam, co na słoiku napisane 😯
W /Przepisach mamy bodaj dwa przepisy na własnej roboty ajvar.
Pyra trzymaj za mnie kciuki. Zagralem w Lotka. Do wygrania jest 10 melonów Euro. Jesli cos trafie, to kupie dla Radka partnera/partnerke, niepotrzebne skreslic. Powstanie wtedy uklad samohamujacy sie. Jesli natomiast nie wygram, zgadnie z regula, ze ja niczego w zyciu jeszcze nie wygralem, to musisz sie biedna meczyc az do chwili gdy wyrosnie z Radka prawdziwy bananowiec i wtedy inni beda mieli z nim klopoty.
Tymczasem zycze chlodnego wieczora z nieomal tropiku, ponad 30 stopni w cieniu. Celsjusza stopni oczywiscie.
Pan Lulek
To i ja trzymam kciuki, Panie Lulku.
Może z tych 10 melonów da się coś wykroić na nowy baniaczek do destylacji obstlerów?
Dzień dobry wieczór.
Ajvar jest bardzo dobry, nie tylko do wędlin i serów, ale również do wszystkiego z grilla ( no moźe oprócz delikatnych ryb) 🙂
Wczoraj otrzymałem od kolegi z pracy, Gustava „specyfik” przywieziony przez niego z Węgier. Gustav twierdzi, że pasta jest przyprawą do wszystkiego, tylko bardzo ostra.
Czy ktoś z Was robił doświadczenia z:
„Kis üvegeben Gigantikus Erö, Erös Pista, Nyeres Derált csípös paprika”
Jako składnik podany jest między innymi: „Füszerpaprika” , kojarzy mi się z „fuszerką”, ale o to chyba nie chodzi, albo? 😉
Tak! Nic sie nie moze rownac z ikra baklazanowa (wersja lusususowa, ale i zwykla nie najgorsza) mojej Mamy. Zaden kupny ajwar. Probowalam ze sloika. Rozczarowuje jak sie zna the Real Thing.
Jest w przepisach u Alicji.
Oj nie przesadzaj Helenko, wystarczy parę ząbków świeżego czosnku wycisnąć do jogurtu, może być turecki. A w tym umaczana rybka z dobrym pochodzeniem smakuje jak talala.
@dorota l. 2008-05-27 o godz. 17:33
Bardzo dobry portal, chyba jestem predystynowany do członkostwa. Potwierdzić to może kolega z Polski (przyjechał do Niemiec w 1989r.), który stwierdził, że ja się na zachodzie nie sprawdziłem, ponieważ żyłem w Niemczech 16 lat a nie posiadałem aparatu Video, nie miałem miski satelitarnej, nie byłem na Majorce, … a mój samochód to też nie to, co powinno się posiadać 🙁
Przypomniała mi się książka „Pan Zdzich w Kanadzie”, Jarosława Abramow-Newerly’ego, zadumałem się … i doszedłem do wniosku, że Portal Polskich Nieudaczniaków (tym bardziej jak tam zerknąłem) mi odpowiada.
Super strona. Pytanie: czy temat polskich aktorów w Berlinie międzywojennym będzie kontynuowany (Kiepura)? 🙂
doroto l > jeśli brakuje ci zdjęcioroba na jutrzejszej imprezie, o której klepał paOlOre > to jestem do dyspozycji. Możemy się tam razem puścić.
Kawior bakłażanowy Heleny robiłam w ubiegłym roku. Czasochłonny, ale pyszny! wyszła ilość hurtowa. Jedliśmy to jako danie zasadnicze, a nie dodatek. Moja siostrzenica, która mięso niechętnie, była zachwycona. Resztę wzięła „na wynos”.
A jogurt z czosnkiem do rybki trzeba wypróbować, skoro Arkadius poleca.
A co ma czosnek w jogurce wspolnego z ikra baklazanowa czy tez z ajwarem ze sloika? Sorry, bo sie nie polapalam.
Do jogurtu ząbki czosnku rozgniecione (ja kroję w mikroskopijna kosteczkę) i świeży ogórek w drobniutka kostkę – i macie greckie tzatziki. Pycha!
Kawior Mamy Heleny oczywiście że najlepszy, samemu mozna sobie przyprawić, czosnku więcej lub mniej, pieprzu i tak dalej.
Also, nie jest taki pracochłonny – zapiec warzywa, obrać ze skór, do miksera i na patelnię z przyprawami. Właśnie zaczyna się sezon na chłodniki i takie tam, kawior na ogródku jako przegryzka, lunch.
KoJaku,
chyba założę taki klub tutaj 😉
Jarosław Abramow przyjeżdżał do mojej wsi, jego ciocia tu mieszkała, zmarła kilka lat temu, była już dość wiekowa. Bardzo sympatyczna pani, dusza towarzystwa i wszelkich polonijnych przedsięwzięć i imprez.
Oczywiście książkę o panu Zdzichu w Kanadzie czytałam. Bardzo dobre obserwacje, znalazłam w panu Zdzichu wielu znajomych, a i moja wieś jest tam wspominana 😉
Alicjo, toż nie pisałam, że praco- , jeno czasochłonny!
A książki o panu Zdzichu nie znam, muszę poszukać.
Cośik nie tak Helenko. Klepałem o sosie do ryby MOJEJ KOMPOZYCJI. Wszelkie inne ajwary mogę zakupić czworonogom. Im i tak bez roznicy co z puszeczki czy plastiku wylizują.
Powiem Wam to co powiem, wczoraj jeden z pracownikow zaprosil mnie na lunch bo odchodzi z firmy, pochorowalam sie tak dosadnie, ze siedze w domaszku. Nie bede opisywac tych cudow.
Kocham Was , slaba ale jeszcze bedzie jara Lenucha,
Tuska
Lena w takim razie twoje:
http://picasaweb.google.de/arkadiusalbum/Zdrowko02/photo#s5205365704443974706
Kojak´u na Majorce tez nie bylam, stwierdzilam, ze jestem chyba konserwatywna bo do podrozy to mi Wloch wystarcza, Wyspy Kanaryjskie mi sie niepodobaly, na Cypr grecki tez juz wiecej nie pojade itd. Co do srodkow lokomocji to jedzdze naogol na rowerze. Antene satelitarna mam tylko w Polsce i ciagle mi ja wiarty zrywaja.
Dziekuje za podbudowanie, na razie na stronie jest super chaos i glownie instrukcja jak ja sie tworzy a ja cierpie na chorobe nerwowa, ktora mnie napawa odraza do czytania instrukcji, wiec sie mecze. Ale tak lubie Klub Nieudacznikow, ze chcialam ich pokazac. Nie mam czasu aby to tlumaczyc na polski. Jezel ktos ma ochote na wpisy to chetnie zapraszam, nie mowiac o tym, ze taki dodatkowy administrator to by mi by sie przydal. Potrzebne mi sa sympatyczne historije na temat polskich landschaftow geograficznych i ciekawostek z nimi zwiazanych.
Wsadzilam tez logo Partii Kobiet, bo po pierwsze jestem wdzieczna Gretkoweskiej, ze zadala sobie trudu aby w Polsce taka partie stworzyc, a poza tym aby odbudowac jak to sie tu mowi obraz Polek, w koncu mieszkam w Berlinie i slysze co mowia do mnie moi sasiedzie. Jeszcze jedna ciekawostka, jak wsadzilam to zdjecie tych kobiet, to moi koledzy w redakcji zaczeli ryczec, to niemozliwe, ze te kobiety stawiaja jakies postulaty, to gospodynie domowe, ktorym mezowie przynosza kufry z forsa no i tak oto rozwija sie komunikacja miedzy narodami i sferami spolecznymi.
Filmowy temat troche tez jeszcze lezy choc to moja slabosc i slabosc do miedzywojennego Berlina
PaOlore dzieki za podrzucenie linka, uciemiezeni, o ile moji rodzice spedzili swoje prawie cale zycie ny bridge i dancingu i to na wsi, to ja sie „wyemancypowalam” i spedzilam 20 lat na demonstracjach politycznych, zeby potem ogladac i ponosic konsekwencje zdrady moich uprzednich mentorow, jedyny ktory nie zdradzi to Daniel „Danny Rouge”! (Conbednit) nie wiem czy dobrze pisze nazwisko. W kazdmy razie potrafi sie w dalszym ciagu zachowac jak czlowiek, ktory potrafi czytac i pisac i myslec. Tego typu demonstracja to owszem demonstracja na bazie i trzeba by bylo ja poprzec, ale to co oni jeszcze dostaja to na swoja dzialalnosc to mi sie nigdy nie snilo w przypadku polonijnych aktivitäten. Musze wtracic, iz nie chodzilo o boga, honor i ojczyznr, tylko normala dzialanosc kulturalno-mysleniowa. Polacy sa nacja, ktora sie najlepiej asymiluje a najwiecej dostaje po noscie w wybranych spoleczenstwach. W zachodnich niemczech moze tego nie bylo ale tu w Berlinie to chyba tylko tak jak nieudacznicy ironia.
übertreibst du nicht doroto l?
Starym jestem już człowiekiem…
Pamiętam te dawne czasy o których w drugim pytaniu wspomniał Gospodarz. Pamiętam…
Było to w dawnych czasach na targu, pewnie w Skierniewicach, kiedy to baba spytana po ile jajka rzuciła w odpowiedzi jakąś dziwnie wielką i przez to niezrozumiałą liczbą złotych. Głupio było spytać o co chodzi. Ale gdy i u następnych handlujących na „babskim targu” otrzymywałem podobne odpowiedzi w końcu spytałem za ile to jajek?? Za mendel! dostałem odpowiedź… I bądzi tu wtedy młody, mądry i wiedz ile to mendel.
Ale z rachunków i znajomości cen jajka wiejskiego-targowego wyszło że musi to być tak z 15sztuk. I pamiętam do dzisiaj ile jaj to mendel.
A ile ziemi to morga, ile żyta to metr?
Dwa metry żyta? Cztery morgi ziemi?
Dla dziesięciolatka to były kiedyś zagadki.
A te miary, na wsiach które znam są jeszcze używane.
Ktoś wie ile to sztyga? 😉
Nie wypada bym psuł zabawę ale nie mogę wytrzymać. Sztyga to 20 jaj.
3pfu cod !!!!
to jak toto się zwie kiedy sztyga ma tylko dwa jajka?
A mój dziadek jak patrzał na mapę pol. ameryki to mawiał:
O Kuba ma jajka!
Doroto l. – trochę się rządowi niemieckiemu nie dziwię, że ładuje kasę w Serbo-Łuzyczan. 800 lat nie pozwolili się do końca zgermanizować, zachowali język i obyczaj, a kiedy wiek XX przyniósł zainteresowanie tą kulturą i szacunek dla tej odrębności, okazało się, że powszechna oświata, mobliność ludzka i technika, doprowadziły niemal do zaniku tego, co przetrwało. ONZ i Rada Europy podały 2 lata temu, że w Europie giną języki lokalne i 20 z nich jest już niemal martwe ( w tym prowansalski i serbo-łużycki) Więc ratują na ile to możliwe. Francuzi też to robią ale ponoć prowansalskiemu już nic nie pomoże – posługuje się nim mniej, niż 1000 osób.
Nie wierzcie Lulkowi.
To zwykły oszust . Mam to czarno na białym Pobrałem wyciągi z banku . Płaciłem kartą w Sankt Michael w sklepie Schlecker za kosmetyki . Kwota operacji się zgadza , kurs przyzwoity a Lulek zwykły oszust. Wmawia nam wszystkim ,że żyje w Burgenlandii południowej . Nic podobnego !!!
Kłamie i cygani . Mam czarno na białym że byłem w AUSTRALII. Na trzech wyciągach pisze jak wół Kraj lokalizacja : Australia !!!
Lulek Kłamie i cygani
Ma też wyjątkowo małe jajka. Makaron mi świadkiem. Dawno tak małych nie widziałem . Do tego są niezwykle żółte!!!
Pyro, ciesze sie, ze sa tacy ludzie jak Ty i zauwazaja tak problematyke. Gdybym nie byla zwolennikem takich mniejszosci narodowych to nie ogladalabym ich programu stosunkowo regularnie. Poza tym miejsce gdzie sa osiedleni jest przepiekne i mozna tam od granicy polskiej przejechac sie rowerem. Na demonstracje jednak nie pojde bo mam trening dla tlumaczy.
Uwaga uwaga Arkasdius sie zdeklarowal, ze pojedzie na demonstracje na rowerze i bedzie robil tam zdjecia dla nas.
Panowie, zeby Wanm sie te jajka nie stlukly, skoro juz tyle na ten temat
O, rany! Nie dość, że Pan Lulek mieszka w Australii, to jeszcze ma bardzo żółte małe jajka! 🙄
Misiek, ja bardzo proszę o serwis fotograficzny z tej Australii! 🙂
Lulek, podpadniętyś jest u mnie! Poważnie podpadnięty! Jak Ty możesz nam życzyć chłodnego wieczoru, kiedy ja musiałam godzinę temu okna pozamykać, bo wiało jak z lodowca? W dzień było ślicznie i słonecznie w kątach zasłoniętych od wiatru, a wiało nieźle całkiem. Wieczorem zrobiło się lodowato
Uwaga! Uwaga!!!
Rano będą zdjęcia z pobytu w Australii.
Na zdjęciach Lulek robiący pierogi z serem z kangura i makaron z żółtkiem.
Oczywiście będzie to fotomontaż …
i do czego to dochodzi?
dorota l puszcza mnie z rowerem!
Alsa, na Twoją cześć przypomnę anegdotę Grzymały – Siedleckiego o krakowskich Antkach (nie jest to imię, a synonim dowcipnego łobuziaka z ludu). Ponoć dawno temu , w pierwszej ćwiartce u. w. gościł w Krakowie Japończyk. Koniecznie chciał skontaktować się z jakimś Antkiem, żeby rodakom opisać zjawisko. Najłatwiej było znaleźć gazeciarza – Grzymała zatrzymał jednego, posmarował dłoń monetą, namawiał na benefis japoński. Cłopak się wykręcał. Następna moneta i jeszcze jedna…Wreszcie pada pytanie „Niech WPan zapyta ilu on miał ojców”. Grzymała przetłumaczył na francuski. Zdziwiony Japończyk mówi, że jednego. Antek kręci głową. Dialog trwał kilka minut, Japończyk tracił cierpliwość i opanowanie, bo jakże – smarkacz podaje widocznie w wątpliwość dobre prowadzenie się mamusi japońskiej. Wreszcie zniecierpliwiony prosi zapytać Antka, czemu mu nie wierzy. Antek strzelił śliną przez zęby i wypalił „A, bo to WPanie od dwóch ino jajek nie byłby taki żółty”
A co oznacza haslo „ein Fisch ohne Fahrad”? Szukac raczej w USA, to tylko tlumaczenie niemieckie, poza tym byla taka ksiazka.
mialo byc Fahrrad
i co ty na to co pyra kepie antku?
kod fujj
dorothy l jam jest steinbock!!!
Arkady jestes obeznany z rybami, przynajmniej z jednym ich gatunkiem, z rowerem tez, czy jestes sobie jednak w stanie wyobrazic rybe pedalujaca na rowerze
http://www.single-generation.de
Bardzo dobrze czytajaca sie ksiazka, o klopotach „postfeministki”
Panie Lulku,
bardzo proszę o wyjasnienia w sprawie dwóch bardzo małych i żółtych jajek, już pal diabli tę Australię, jak Misio nie latał przez Wielkie Wody, to musiała byc Austria. Ale z jajkami proszę sobie nie żartować!
Także zarówno mam pretensje do chłodnego wieczoru, u mnie cały dzień był chłodny, w okolicach jakieś przymrozki i juz drugą noc będę wnosiła pomidory do domu. Cholera z takim majem!
Dodam jeszcze, że jednak postanowiłam zajzajer z rabarbaru nastawić. Na wakacje zapowiada się sporo gości przejazdem-przelotem, a także goście z Polski.
Wszystkiego rabarbaru nie zjemy, trzeba coś przerobić na „przetwory” 😉
Znalazłem gdzieś takie powiedzenie;
„Ein Mensch ohne Religion ist wie ein Fisch ohne Fahrrad”
I teraz już nic nie rozumiem… 😉
Arkady, tego japońca to pamiętam jak dziś…
Misiek Lulek jajka…co tam się działo w tej Australii!!
W Misia banku w Ostrołęce, jak na poczcie w Misiu Barei…
Lądek Zdrój.
Andrzeju Jerzy, oba linki w domu chodzą bezbłędnie. Dobrze, że był i drugi, bo oba wykonania tak różne. Oczywiście chodzi o Balladę o narodzęniu Bolesława Krzywoustego. Miał rację Waldorf, że nie było drugiej takiej piosenkarki. Jest kilka bardzo lubianych, np. Banaszak. Jednak Demarczyk nikt nie przeskoczy.
Alsa mało wie o przodkach. To noprmalne, bo zaczynamy się nimi interesować w wieku, kiedy juz nie bardzo jest, kogo pytać. Ja miałem szczęście, że te zapiski zachowały się w Bibliotece Jagiellońskiej. Ale mogłem się do nich dostać po protekcji.
Dzień dzisiejszy super udany, bo najpierw wygrana, poterm ciekawa konferencja, a po niej bankiet też całkiem niezły. Ale nie skorzystałem z wszystkich dobrodziejstw, bo byłem ciekaw, co na Blogu. A jeszcze przed konferencją zrobiłem naleśniczki z truskawkami smażonymi na maśle z cukrem. U mnie to było raczej duszenie, bo pusciły sok. W sumie pycha.
A propos konkursu – też pierwsza odpowiedź była identyczna, a mianowicie od łaciny. Ale potem się poprawiłem.
Miło mi! 🙂
Ewa Demarczyk jest zjawiskiem niepowtarzalnym, to oczywista oczywistość!
A.J. Tak w przenosni to trafiles w sedno, gdyz jest to pewnie starsze powiedzenie, wyrazajace to, iz ktos nie jest do pelni czlowiekiem. Haslo takie skreowaly prawdopodbnie ponownie feministki amerykanskie konca lat 80-tych, czyli „post” (wracajac do tematu wyjsciowego). Haslo to mialo sie przeciwstawiac przekonaniu, iz kobieta bez mezczyzny nie jest kobieta. A tak na marginesie jest to dowcipna ksiazka o klopotach kobiety-singla napisana przez Elisabeth Dunkel.
Dziękuję! Trochę mi sie rozjaśniło! 🙂
Zaczynasz doroto l poprawnie klepać: iż kobieta bez mężczyzny nie jest kobieta.
Oj szkoda ze tu Wojtka z Przytoka nie ma.
Lubił takie klimaty.
Wiem, że arkadius uprawia sporty ekstremalne, ale żeby aż tak?!
Ide spac, „mamy” jutro klasowke z geometrii, w kraju tzw. niedostatku mialam jeden jedyny cyrkiel przez wiele lat, teraz mamy juz czwarty, wszystkie sa tak wyprodukowane, ze sie rozjezdzaja w trakcie rysowania i dziecku wychodza nierowne kola, nauczycielowi tez wychodza nierowne, bo mu sie tez cyrkiel rozjezdza i wrzeszczy na dzieci (opuscila go ostatnio zona, poza tym jezdzi na rowerze w kamizelce pomaranczowej z paskami fosforujacymi i okularami do nurkowania, ostatni nauczyciel, tez z rowerem dostal sie na dyrektora innej szkoly, wiec moze ten tez awansuje) oraz stawia zle oceny za te nierowne rysunki.
Sport sportem ale brak wyobrazni co do roweru i ryby to juz mankament.
Tuska, przyznaj jak na spowiedzi co Ci zaszkodzilo. Ten odchodzacy, czy to jedzenie.
Na wszelki wypadek podaje do protokolu. Od dawna wiadomo, ze Austia to nie jest Australia. Najwieksze klopoty maja z tym ludzie z Hamburga. Jedno znakomite wydawnictwo, nazwy którego nie wymienie, zajmujace sie geografia, wyslalo zamówiony przeze mnie Atlas Swiata ciupasem do Australii. Kiedy zapytalem po kilku tygodniach gdzie jest przesylka, pani z service po sprawdzeniu w komputerze zaraportowala, ze przesylka od dwu miesiecy jest w drodze. Nauczony doswiadczeniem zapytalem ja na jaki kontynent zostala wyslana. Jak to na jaki padla dumna odpowiedz. Do Australii. Poludniowa Burgenlandia jest co prawda na koncu swiata ale nie az tak daleko.
Reklamacje Pyry odrzucam z cala stanowczoscia. Dzisiaj byl najgoretszy dzien majowy od kilku lat. Na Mistrzostwach Europy przydaloby sie miec w druzynie kilku czarnoskórych ale nie z góry Kilimandzaro, bo tam na wysokosci kilku tysiecy metrów jest tez zimno.
W noc upalna. noc gorca pieknie Was pozdrawiam, tradycyjnie bez wygranej w Lotku.
Pan Lulek
Też zagrałam, ale nie trzymajcie kciuków, prędzej wygram. POza tym nadal chłodno. Idę pozbierać pomidory.
O jajkach małych i żółtych Pan Lulek nic nie pisnął.
Tuśka,
a coś Ty jadła?! Do sądu z odchodzącym!
kod BXIV
Miło tu dzisiaj było.
By nie zgorszyć tu nikogo nie będę klepał, do jakich sportów extremalnych się teraz udaje. Również nie oczekuje klepooceny.
Do następnego wspaniałego dnia.
Chylący czoła jedzący ryby i jeżdżący roverem
arkadius trzyma kciuki tez
Arkadius, trzymaj te kciuki na koldrze!
Z przykrością donoszę, że mój pieseczek chory. Pewnie coś zezarł na spacerze. Nie je, mało pije, nie siusia, dużo śpi, ma suchy nosek. Dobrze, że dzisiaj ma wizytę u nieludzkiego lekarza.
Trzymam kciuki ze Radka i Pyre.
Pan Lulek
Radkowi zdrowia …
U mnie poranny Kraków:
http://kulikowski.aminus3.com/image/2008-05-29.html
Moze dajesz mu sucha karme, jest ona szkodliwa dla nerek i zwierzeta maja klopoty z siusianiem. Szybkiego powrotu do zdrowia.