Wyprawa do Krakowa

Zbliża się pora naszej dorocznej jesiennej wyprawy do Krakowa. Za tydzień bowiem ruszą pod Wawelem Targi Książki. Nasz wydawca – Nowy Świat – co roku prezentuje tu swoje nowości i dzieła wydane w ubiegłych latach.

Krakowskie Targi są znacznie sympatyczniejsze niż wiele innych podobnych imprez. Po pierwsze, bo to Kraków – miasto z duszą, metropolia ale na ludzką  miarę, każda ulica to muzeum lecz tętniące życiem od rana do rana. No i setki restauracji, kawiarni, barów ? a każdy lokal z innym i niepowtarzalnym menu.

Trochę się rozmarzyłem i Krakusy na pewno chichoczą, że warszawiak tak się zachwyca wszystkim tym, co oni mają na co dzień i nie widzi mankamentów. Nie widzę, bo nie chcę widzieć. A w dodatku lubię krakowska publiczność targową.

Wprawdzie kupują trochę (to eufemizm) mniej niż w innych targowych miastach ale wiedza czego chcą i bardzo ciekawie się z nimi rozmawia.

Na dodatek mamy pewną grupę targowych gości, którzy przychodzą do nas co roku, domagają się nowych książek, omawiają poprzednie i podpowiadają tematy.  Niektórzy z nich – dotyczy to głównie słuchaczy Kuchni Świata w TOK FM – przynoszą stare przepisy lub nawet stare książki kucharskie wykorzystywane w ich domach przez lata, bo wiedzą, że u nas książki te przejdą proces rewitalizacji i wrócą do obiegu ( z powołaniem się na źródło i ofiarodawcę) czyli pojawią się bądź w radio, bądź w felietonach „Za stołem” drukowanych w „Polityce” lub też w naszych książkach.

Podczas krakowskich Targów, po dyżurach ( w tym roku będziemy w sobotę od godz.15  i w niedzielę od 11 w stoisku Nowego Świata) mamy sporo czasu dla siebie. Chodzimy więc zazwyczaj po muzeach, sklepach i restauracjach. W tym roku chcemy się przekonać ile prawdy w tym, że w Hotelu Copernikus jest najlepsza kuchnia w Polsce.

Co tam zobaczymy i – co znacznie ważniejsze – zjemy po powrocie dokładnie zrelacjonuję. I nie postąpię jak francuski poeta Guillaume de Machault, który opisał pierwszy kongres królów, który odbył się w Krakowie w 1364 roku a monarchowie podejmowani byli obiadem ( i to nie jednym) przez polskiego Kazimierza Wielkiego. Ów Francuz mimo, że żyjący w tych czasach, ograniczył się do następujących stwierdzeń: „A jak zostali ugoszczeni, uczczeni, obsłużeni i podejmowani chlebem, winem, wszelkimi rodzajami pożywienia i napojów, wszelkim ptactwem, rybami i innymi gatunkami mięs – szalony byłby , kto by o to wszystko pytał, bo nie powinno się pytać o to, ponieważ trudno na te pytania odpowiedzieć: tak wspaniale zostali ugoszczeni.” (Cytat za – „Pępek świata nazywa się Kraków” Andrzeja Czumy i Leszka Mazana)

Ja nie będę taki lakoniczny. Opowiem ze szczegółami cośmy jedli i pili. A także kto nas na Targach odwiedził.