Aleja Niepodległości
Ta warszawska ulica ma historię niemal stuletnią. Daleki Mokotów już przed wojną uważany był za dobre miejsce do mieszkania toteż powstawały tu eleganckie domy z pięknymi mieszkaniami dla wymagających oraz ogniska biedniejszych siedzib. Takim fragmentem Mokotowa o nie najlepszej sławie, mimo wojennej katastrofy jeszcze kilkanaście lat po wojnie była dla Mokotowian ulica Madalińskiego wraz z przylegającymi uliczkami.
Tam rodzice nie pozwalali mokotowskim dzieciom chodzić. Ale szeroka Aleja Niepodległości, tuż obok tamtej podejrzanej, była miejscem eleganckich, nowoczesnych, po wojnie szybko wyremontowanych domów, gdzie mieszkali spokojni ludzie. We wczesnych latach powojennych spodobała się ta bliska i dobrze skomunikowana dzielnica „resortom siłowym” i powstało wiele skupisk domów przeznaczonych dla ich pracowników. Dla ich wygody powstawały też liczne sklepy. Ale nie zwykłe sklepy. Były to „sklepy za żółtymi firankami”, krainy niezwykłej w owych czasach obfitości. Ich istnienie burzyło krew. Jeden z nich mieścił się przy Al. Niepodległości 135. Trzeba było bowiem mieć tylko lub aż, specjalną legitymację upoważniającą do zakupu tych wspaniałych towarów, a już można bylo kupić zarówno południowe owoce, świetne tkaniny, nowoczesne sprzęty i inne niedostępne gdzie indziej cudeńka. Pamiętam, jak moja Mama wchodziła, doskonale przecież orientując się, do tego właśnie sklepu, prosiła o jakiś atrakcyjny towar i poproszona o legitymację udawała zdziwienie. I oczywiście, nadal udając wielkie zdziwienie, wychodziła z tej krainy obfitości z niczym.
Minęły lata. Po wielu mokotowskich metamorfozach w miejscu reżimowego sklepu ulokowała się „Klubokawiarnia Pożyteczna”. Niewielu już pewnie mieszkańców tej okolicy wie cokolwiek o niechwalebnej przeszłości lokalu, który obecnie jest miejscem pracy dla osób z lekką niepełnosprawnością umysłową. Wiem, takich miejsc jest już w Polsce pewna liczba, nie jest to wyjątkowe zjawisko rynkowe, ale to zderzenie teraźniejszości z niechwalebną przeszłością na starszych jak ja Mokotowianach, może robić wrażenie. Wydaje się, że Pożyteczna wpisała się doskonale w pejzaż Mokotowa, ma wnętrze, które daje poczucie spokoju, wedle mody umeblowane różnymi ładnymi meblami z historią, półkami z książkami, z dającymi od razu poczucie wygody poduchami
Ostatnio poszłam tam z przyjaciółmi na pyszną południową pogaduchę z odrobiną słodyczy. Pyszny był sernik i dobra herbata, którymi się delektowałam. Doskonała też kawa i różne ciasta własnej produkcji jedzone przez innych uczestników spotkania. Dań obiadowych i lunchowych nie testowałam sama, lecz polegam na opinii przyjaciół, którzy tu często na codzienne obiady wpadają i uznają je za bardzo smaczne. No, ale nie ma co mówić. Zachęcam do odwiedzenia tego miejsca, mieszczącego się przy Alei Niepodległości 135.Powód znajdźcie sami. Naprawdę, miło zobaczyć jak zła przeszłość odeszła w n
Komentarze
O jejku 🙂
dziś tyle nostalgii we wpisie że aż cieknie po telefonie 🙂
Ale jeżeli komuś z tym po drodze i troszeczkę poprawia humor, to niech tak zostanie. Znajdzie się tutaj sporo takich co pojadą podobnie po bandzie i poczują się trochę lepiej 🙂
Było nie było lepsze to od melancholii 😛
kemor 🙄
To czy schudniesz albo odwrotnie nie ma nic wspólnego z dobrą albo złą kuchnią.
To sprawa arytmetyki liczb z ułamkami.
Tak właśnie zapisują kalorie, z ułamkami żeby było śmieszniej 🙂
Wystarczy jedynie to wszystko umiejętnie podawać i wyjdziesz jedno.
Nie możesz spożyć więcej kalorii niż żeś zużył w ciągu dnia. Nawet na browarze piszą ile to kalorii tkwi 🙄
Nieraz pedałuję co dzień po 5o km by to wysłać w kosmos 🙂
Że stolyca miała zawsze lepiej pod każdem względem, i pod każdem innem też – wiadoma rzecz , stolyca! U nas na wsi nawet firanek nie było 😯
Miały też swoje osobne sklepy osiedla wojskowe. A teraz co?! Idzie się do byle sklepu byle gdzie i jest wszystko -albo prawie wszystko.
Jak żyć?! Nie ma radości „zdobywania” towaru… – to mój wpis a propos nostalgii 😉
Pierwsze i ostatnie przykazanie utrzymania przyzwoitej wagi – nie obżerać się!
Jeść tyle, aby zaspokoić głód.
Ja nawet nie pedałuję (Jerzor za to i owszem, ale on lubi się obżerać!), ale waga mi się nie zmienia drastycznie, nawet na dość nieruchawą starość.
Dzisiaj ciekawy artykuł w gazecie na temat:
https://weekend.gazeta.pl/weekend/7,177333,30700075,post-przerywany-to-dziala-ale-nie-jest-dla-kazdego.html#s=BoxWeekSl-2-2
Dzień dobry 🙂
kawa
Ciekawe, akurat zaczalem,“Empulzjon“ i zaciekawilo mnie jak autorka chce wyjsc z tego kolizyjnego kursu na „Czarodziejska gore“. Z poprzedniego wpisu wynioslem jednak tyle, ze czekam z cierpliwoscia na dalsze wyjasnienia.
Reportaz Basi z przed laty w sam raz!
kemor
Odnośnie podróży kolejami wąskotorowymi.
Nie chciałbym licytować widoków ani porównywać ze szwajcarskim. Jedno jest pewne. Podczas podróży po Costa Verde można mieć widoki nie ograniczone górami. Znam ten rejon osobiście. Poniższy link do reportażu z tamtego rejonu jest wprawdzie po niemiecku ale jeżeli masz telefona dobrze ustawionego to automatycznie uzyskasz tłumaczenie w angielskim.
A tak po prawdzie, to podpisuję się pod tym co piszą tam o kulinariach. W Hiszpanii produkty spożywcze są znakomite wszędzie, ale kuźnią smaków jest właśnie rejon Costa Verde 🙂
https://www.geo.de/reisen/reise-inspiration/im-costa-verde-express-durch-spaniens-norden-33125578.html
Przyjemniej lektury i może dasz się skusić na taki trip.
Wąskotorowe krajobrazy mogą w Hiszpanii wprawiać w osłupienie 🙂
Obrazek z ubiegłego roku
https://photos.app.goo.gl/Uhq5EadT1nEGxmLA8
Przepraszam, że trochę nie na temat, ale powinno być napisane „aleja Niepodległości”. Mała litera, bo to liczba pojedyncza. Wielkie A piszemy w liczbie mnogiej, np. Aleje Ujazdowskie.
Kiedy już odtrąbiłam koniec zimy, której właściwie w tym roku nie było… gimnastyka z rana dobrze robi 😉
https://photos.app.goo.gl/P5Rqk7yf3Bc2n1728
Nie pamietam kiedy jechalam pociagiem.
Ten film pokazuje podroz pociagiem z Seattle do Vancouver, BC. Piekna trasa pociagiem, samochodem lub samolotem.
Zwykle interesuje mnie na co zwracaja uwage turysci ktorzy odwiedzaja Pacific Northwest.
Turystka z Polski powiedziala, ze tu drzewa sa wyzsze niz domy w Polsce.
Ten film pokazuje podroz pociagiem z Seattle do Vancouver, BC
https://youtu.be/2tLjCJl6niA?feature=shared
Na tym filmie turysta na trasie pociagiem z Seattle do Vancouver, BC koncentruje sie na menu.
https://youtu.be/ak1cY6PJLW0?feature=shared
Tu jest reklama flight service z Lake Union w downtown Seattle do downtown Vancouver.
Lake Union jest znane miedzy innymi z tego zr akcja filmu Sleepless in Seattle jest w domu polozonym na Lake Union
https://youtu.be/HfEaVW_0jBw?feature=shared
Dzień dobry 🙂
kawa
Podróże bywają małe i duże, moja wczorajsza podróż była bardzo bliska, tym niemniej ciekawa. W powojennej Warszawie musiano rozwiązać wiele problemów w tym również ten, gdzie wywozić gruzy. Do dzisiaj mamy w mieście kilka wzniesień, które właśnie z gruzów zostały usypane, a tym znanym do tej pory najbardziej była Górka Szczęśliwicka. Wczoraj byłam na spacerze na innym wzniesieniu: https://um.warszawa.pl/-/park-pod-kopcem-powstania-warszawskiego-znow-otwarty
Wszystkie prace nie zostały jeszcze całkowicie zakończone, trwa budowa parkingu. Z góry, szczególnie o tej porze roku, kiedy zieleń jeszcze wszystkiego nie przesłania mamy rozległy widok na Warszawę : https://photos.app.goo.gl/ni2c6L5H4Urkfi8YA
Orca,
serdecznie dziękuję za film-podróż z Seattle do Vancouver. Z przyjemnością obejrzałam znane mi stare kąty. Na tej trasie jeździłam wtedy samochodem.
Ja jeżdżę teraz często pociągiem ale na krótszych trasach. Moja ostatnia dłuższa podróż koleją była w grudniu do Wiednia. Pod koniec stycznia musiałam być w Katowicach, ale niemieckie koleje akurat strajkowały więc musiałam polecieć samolotem. Od czasu kiedy do mnie dotarło co dzieje się z klimatem staram się nie latać po Europie.
W kwietniu wybieram się do Warszawy i napewno pojadę pociągiem.
Danapola 🙂
Świetny widok na Warszawę. Aż ma się ochotę wraz z Izabellą zaśpiewać razem, podaj cegłę….
https://youtu.be/gKhFs7e5KLI?si=49QRSkUMVmbsid_j
Eva47,
Mialam nadzieje, ze te widoki odnowia Twoje wspomnienia z pobytu na tych terenach.
Przypuszczam ze podroz pociagiem do Wiednia jest wspaniala. 🙂
Nic Panie nie wspominają o linii trolejbusowej nr 55 i 56 kursującej w moich latach szkolnych.( 1951-55). czy jeszcze dziś kursują trajdki ?
Dzień dobry 🙂
kawa
Lecher-z trolejbusa Warszawa pożegnała się już dawno. Ostatnia linia kursowała do Piaseczna i została zlikwidowana w roku 1995. Poniżej więcej na ten temat, w tym również o trolejbusach w Śródmieściu, które pamiętasz:
https://warszawa.naszemiasto.pl/trolejbusy-w-warszawie-historia-nieistniejacego-srodka/ar/c4-9056483
Irkowi ślę kolejne uśmiechy 🙂
Może nie obowiązkowa ale interesująca lektura 🙂
https://onlinelibrary.wiley.com/doi/full/10.1002/osp4.598
Szekspirowskie nasuwa się 🙄
Pić albo nie pić, oto jest pytanie?
🙄
Ależ dylemat – oczywiście, że pić!
Wszelkie badania na temat co jest zdrowe a co niezdrowe o tyłek potłuc, bo za miesiąc ogłoszą odwrotne rezultaty, a my będziemy mieli namieszane w głowie.
Gdyby słuchać tych nakazów/zakazów, należąłoby się umartwiać albo z łuku w łeb sobie strzelić, żeby mieć bardzo święty spokój!
Jak mi dzisiaj podczas pewnego zabiegu powiedział lekarz, dając mi w żyłę osławiony ostatnio fentanyl (ćpuny to lubią) – wszystko zależy od proporcji! 🙄
Dzień dobry 🙂
kawa
Oczywiscie, ze najwazniejsze to jesc mniej, ale jesli dobrze karmia to trudno kontrolowac pobor kalorii. Na razie wiosenno-jesienna pogoda w Warszawie sprzyja spacerom, ktore spalaja kalorie. Moze tez wybiore sie do jakiejs greckiej restauracji na diete srodziemnomorska, tyle ze ograniczona do jednego posilku? Potem dlugi spacer al. Niepodleglosci?
Trochę przykładów zdrowego jedzenia z różnych części świata. Kto wie, może jakieś danie okaże się dla Was inspiracją?
https://photos.app.goo.gl/h7V1vm5uJ8s7AWPA6
Danusiu, niektóre zdrowe dania rozpoznaję 🙂
Z greckich restauracji polecam Olivos w Browarach Warszawskich, a także Kręglickich Meltemi i Santorini.
Danuśka 🙁
A gdzie danie wprawdzie nie egzotyczne ale bardzo dziwne z wyglądu i składające się z niezwykłych produktów których smaki parokrotnie wygotowywuje się i zamraża wraz z na pół zgniłą kapustą 🙄
Czegoś takiego nie widziałem nawet w najbardziej egzotycznych krajach 🙄
Pytanie zasadnicze – co to jest zdrowe jedzenie?
Kino – „Bob Marley. One Love”.
Polecam wszystkim, którzy lubią reagge i pamiętają Boba Marleya.
Jeszcze raz się przekonałam, że panowie krytycy sobie, a mój gust to trzy różne sprawy.
Aktor grający Marleya jest niestety, przystojny jak licho, porównując z obiektem, ale podobny. Muzyka – w dużej mierze oryginalna (dzięki twórcom filmu!), a poza tym w tle cała historia Jamajki i odzyskania niepodległości i tak dalej. Ledwie odzyskali niepodległość od Anglos, zaczęli się tłuc między sobą… stąd ten song:
https://www.youtube.com/watch?v=vdB-8eLEW8g
Kemor,
jak można jeść więcej, niż można, bo karmią dobrze i wszystko smakuje? Jerzor należy do tych napychających się i potem jęczy, że się nażarł. Nie rozumiem tego rodzaju cierpienia. Ja należę do tych, że jak nie czuję się głodna, to przestaję jeść, bo więcej mi nie wejdzie, po prostu. Moja rodzina i znajomi w Polsce już od lat wiedzą, że mnie nie namawia się, bo doceniam smakowitość, ale zjem tylko tyle, ile mogę, tzn. tyle ile organizm się domaga.
https://www.youtube.com/watch?v=RhJ0q7X3DLM
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzień dobry 🙂
kawa
Małgosiu-wiedziałam, że rozpoznasz!
Bezdomny-bigos, o którym wspominasz po pierwsze nie wychodzi najlepiej na zdjęciach 🙂 a poza tym nie bardzo daje się zaliczyć do sztandarowych dań zdrowej czyli (w domyśle) lekkostrawnej i pełnej wartościowych składników kuchni.
Temat zdrowej kuchni pozostaje oczywiście otwarty, bo co dla jednego zdrowe dla kogoś innego niekoniecznie. W domu mam właśnie taki przykład- Osobisty Wędkarz nie bardzo może jeść zdrowe (!)razowe pieczywo, bo nie czuje się po nim najlepiej.
A teraz dylemat: którą herbatę zaproponować dla zdrowotności?
Matcha? https://tiny.pl/dq8jc
Koszmarnie droga ta matcha, a i przy tym cały rytuał „parzenia” (rozpuszcza się ten proszek za pomocą specjalnej miotełki w filiżance-miseczce), owszem, warto spróbować choćby dla porównania z innymi, ale ja się nie załapałam na matchę.
Zdecydowanie yunnan (rzadko, ale czasami dla odmiany dorzucam trochę bergamotki), a już próbowałam innych herbat u naszej Japonki. Japonka ma kilkadziesiąt odmian różnych herbat, chyba tylko białej nie spróbowałam.
O właśnie – dzisiaj jest dzień polski (dostawa z Toronto do Baltic Deli) i japoński, czyli zaopatrzenie w chleb i herbatę – już poprosiłam Jerza o 250gr białej herbaty na spróbowanie. Z opisów wynika, że jest bardzo delikatna, bo minimalnie „przeprocesowana”, więc chyba nie dla mnie, ale spróbować muszę 😉
Z herbatą jak ze wszystkim – kwestia gustu. Ja lubię mocną i bez żadnych dodatków.
Dla urozmaicenia mam zawsze różne owocówki pod ręką, nie w torebkach, bo lubię widzieć, co piję 😉
https://photos.app.goo.gl/sDu4STzvMPSSUUKS9
A propos kawy – niedawno czytałam artykuł na temat, otóż polecają pić 4 filiżąnki dziennie. Ma to robić bardzo dobrze na zdrowotność, ciekawa jestem, czy kawa z automatów przy MOP-ach* też się liczy, bo tam zawsze kawę piję, herbata jest nie do picia w takich przybytkach (moim zdaniem).
Herbata też jest prozdrowotna pod wieloma względami, jak powszechnie wiadomo.
*Miejsce obsługi podróżnych
https://photos.app.goo.gl/7fxhpH8hFMRLY1Jj8
https://photos.app.goo.gl/EPEniTHxBm9Ve5HSA
Jeszcze tylko o smaku – bardzo delikatny, jak opisuje artykuł w sieci, aromat też bardzo lekki, przypomina odległy aromat herbaty zielonej.
Cena zaporowa – 0.025kg – 9$, ale za to można ją zalewać 2-3 razy. Kto lubi lekkie herbaty, doceni. Jak podejrzewałam – nie dla mnie, bo ja lubię herbaty mocarne w wyrazie. Właściwości i zalety wszelkich innych herbat posiada.
Dzień dobry 🙂
kawa
https://www.youtube.com/watch?v=ePwwMgrPMW8&list=PLRm7CMrlXHQ8WtpRHGIkLVm-eha4grREd
https://www.youtube.com/watch?v=rTdop4erYao
https://photos.app.goo.gl/8TSqtoq6zatoDHYv8
Dobry wieczór 🙂 O tej porze mocniejsza
kawa
Dlaczego i nie 🙂 walnąć lufy grapy po takiej chińszczyźnie https://photos.app.goo.gl/jbkHdMtZ4pnXmZvL7
To chińszczyzna? Wcale mi na chińszczyznę nie wygląda…
Tutaj były wątróbki kurze z cebulką. Też dobre!
Dzień dobry 🙂
kawa
Teoretycznie Alicjo to masz racje 🙂
Ale sama wiesz, że teoria nie nadąża za praktyką 🙂 i stąd ta różnica która wprawia najprawdopodobniej ciebie w osłupienie.
A rzeczywistość jest taka:
Składniki do poprawy były pierwszej świeżości.
Warzywa dobrane były w ten sposób by potrawa była i slodka i ostra i z lekkimi smakiem limonety.
Całość prezentowała się znakomicie na talerzu i smakowała cudownie.
Znakomitym dodatkiem było również otoczenie, tak zwany plener:
https://photos.app.goo.gl/iSPbqYkp9uxFd2YJ6
Ale najważniejszym argumentem przemawiającym że to była chińszczyzna, to to , że było toto przygotowane przez mężczyznę. A dobre gotowanie w Chinach to tylko męska sprawa 🙂
Potwierdzam – teść naszego Maćka miał restaurację i oczywiście sam gotował, a w domu też się tym zajmuje. I bardzo dobrze mu to wychodzi.
Wszystko sprowadza się do tego, że faceci lubią dobrze zjeść i niespecjalnie przejmują się modami kulinarnymi oraz tym, co wolno, a czego nie powinno się jeść, bo „szkodzi”. Umówmy się – życie szkodzi!
https://www.youtube.com/watch?v=KaOC9danxNo
https://www.youtube.com/watch?v=axbtig7w7a8
https://www.youtube.com/watch?v=UMVjToYOjbM
https://www.youtube.com/watch?v=fuMHHk27CEw
Dobranoc.
Dzień dobry 🙂
kawa
Są wycieczki małe i duże oraz są niewielkie i właśnie taką trasę wybrałam wczoraj- zajrzałam do Łodzi. Odwiedzam to miasto co jakiś czas i za każdym razem jestem zbudowana pozytywnymi zmianami, jakie tam zachodzą. Piotrkowska pięknieje w oczach, odnawia się kolejne kamienice, trwają remonty sieci kolejowo-dworcowej, na terenach dawnej elektrowni powstało nowoczesne centrum EC1, a duch sławnych filmowców unosi się w wielu punktach miasta.
W Muzeum Kinematografii nie wiadomo co ciekawsze-czy pamiątki związane z kinem czy też imponujące wnętrza Pałacu Scheiblerów:
https://muzeumkinematografii.pl/historia-rodziny-scheiblerow/
Na ścianach wielu budynków ciekawe murale, a ten z podobizną Janusza Głowackiego, autorstwa Andrzeja Pągowskiego jest osobistym hołdem autora dla przyjaciela. To wszystko znajdziecie na moich zdjęciach, a ja za kilka lat znowu muszę wybrać się do Łodzi, by sprawdzić, co jeszcze wypiękniało.
https://photos.app.goo.gl/eg2L7uS7sZXvJCMVA
Natomiast, jeśli macie ochotę poczytać więcej o polskich śladach w Hollywood to zapraszam: https://natemat.pl/311585,ktorzy-polacy-zalozyli-hollywood-rezyser-ruszyl-ich-sladem-wywiad
Bezdomny- dobre, uliczne gotowanie to bardzo często kobiece zajęcie w Wietnamie, Chinach czy Meksyku:
https://lifein20kg.com/wp-content/uploads/2015/02/img_3450-768×1024.jpg
Natomiast wielcy kucharze w gwiazdkowych restauracjach to najczęściej mężczyźni, chociaż różnie to bywa…
Na ekrany wchodzi ten film, wybiorę się na pewno!
https://www.filmweb.pl/film/Bulion+i+inne+nami%C4%99tno%C5%9Bci-2023-10034333
Mężczyźni potrafią się promować, ot co!
Dziękuję za wycieczkę do Łodzi, szczególnie tę kinematograficzną. Od dawna mi wiadomo, że wielcy twórcy kina wzięli się z Łodzi 😉
(nie żartuję!)
Hollywood schodzi na psy, niestety. Sztanca – co lud lubi i ewentualnie rozumie, identyfikuje się z tym. Ten film, o którym wspominasz, pewnie nie pojawi się z tutejszych kinach. Podobnie jak inne europejskie produkcje.
https://photos.app.goo.gl/b5Cb7ZbS9vyRGMnu8
https://photos.app.goo.gl/eWKs1cGY1uL9NZZ68
Danuśka 🙄 miałaś szczęście albo wybierałaś obiekty do obrazków i dlatego to jako tako wygląda.
Ja nie mam nic przeciwko kobietom pracującym wieczorami na ulicy. Ale ilekroć miałem apetyt na coś lokalnego to trafiałem na coś takiego albo podobnego
https://photos.app.goo.gl/PU95NpyChhjZyRkX7
A to nie prezentuje się ani ładnie, ani smakowicie . I plener też odstrasza.
Danuśka – chylę czoło przed Twoją pasją fotograficzną jaką się z nami od lat dzielisz.
Fotoreportaże jakie możemy podziwiać, autorstwa wielu blogowiczów (przepraszam że nie wymieniam wszystkich, co wynika z obawy by kogoś nie pominąć), a ukazujące miejsca do jakich raczej nie dotrzemy, atmosferę blogowych spotkań, nowe potrawy etc, to perełki naszych wirtualnych spotkań.
Serdecznie Wam dziękuję.
Łódź zawsze kojarzyć będę z turbulencjami transportu tramwajowego. Często nie wiedziałam czy jadę tam gdzie chcę i choć kierunek jazdy wskazywał poprawny azymut, niekoniecznie docierałam do celu.
Dzień dobry 🙂
kawa
Echidno-bardzo dziękuję za miłe słowa 🙂
Gratka dla wielbicieli Wrocławia oraz secesji:
https://www.whitemad.pl/prusa-5-we-wroclawiu-arcydzielo-dolnoslaskiej-secesji/
Danuska,
Dziekuje za piekne zdiecja. Piekne sa te odnowione kamienice.
Ta z Wroclawia tez. Przy nastepnej wizycie pojde ja zobaczyc.
We Wroclawiu jest jeszcze duzo zaniedbanych kamienic do odnowy.
Milego dnie, u mnie w koncu pokazalo sie troche slonce. Od ponad 10 dni bylo pochmurnie, padalo i wialo.
Danus, odgrzalas moje szczeniackie wspomnienia, mieszkalem na trzy rzuty beretem od tej kamienicy, jeszcze wtedy mocno zaniedbanej, czesto chodzilem do kina Lalka pare metrow dalej po prawej stronie z malym parczkiem na przeciwko, z kolei w druga strone powiedzmy maly kilometrzyk staw z labedziem wrednym, co mnie dzieckiem za skarpete chcial do wody wciagnac, Dziadek mnie obronil, obok byla gorka, co my z bratem po sniegu na sankach na stawowy lod w zimie zjezdzali, obok stawu filia Uniwersytetu itp, itd
pozdro
Ostatnio czytam blogowe wpisy z 2010 r. i tak nostalgicznie trochę:
Pisownia oryginalna
„Kurier Stanisławowski z 1907 r.
Z bruku.
(Program na niedzielę)
Co dzisiaj robić, jak się bawić? Zapyta osób wiele, bo przecież mamy święto, właściwie zaś niedzielę. Co dzisiaj robić, jak się bawić? Na przykład: ja już z rana na własnych „auto-nogach” zajadę do Chryplina. Odetchnę wonią pól i wiosny, wypiję kwaśne mleko i spacerując może myślą ulecę gdzieś daleko. Przypomnę sobie dawne lata, ten dworek w drzew kolisku, gdzie człowiek marzył o wielkości, o sławie, nie o … zysku. Przypomnę sobie tę stodołę co zdobi „buźka” gniazdo, rozmowy jakem wiódł ochoczo z sąsiadem starym gazdą; przypomnę sobie wiele, wiele, a kiedy prysną sny te, do miasta wrócę, aby dalej wieść życie przyzwoite; by po parku przejść się nieco, prowadzić flirt niewinny (dlaczego co ja mogę zrobić, uczynić ma kto inny).
A potem pójdę do Kwiatkowskiego, na wódzię i pilznera, zjem kanapkę, pasztet, barszczu trochę, coś z mięsa et caetera. Na czarną do Unionnu potem się wybiorę, przeczytam gazet stosy; wieczorem zaś będę u Chowańca w fotoplastikum bujał pod niebiosy…
Po fotoplastikum znowu wstąpię w Haubenstocka zacne progi i potem pójdę wprost do domu, gdy zechcą służyć nogi; w przeciwnym razie w głos zawyję kuplety tyndyryndy i będę musiał szukać wsparcia mych nóg u jakiejś dryndy.
I oto program na niedzielę filistra wprawdzie godny, lecz u nas tu w Stanisławowie bezsprzecznie zawsze modny. Lecz aby spełnić, to potrzebny przede wszystkiem jest warunek, by mi redaktor coś ze swej kasy udzielił na rachunek i by pogoda dopisała, by dzień był ciepły, ładny, w przeciwnym razie mam w zapasie dla siebie program – żadny!…
Taki pan.
Z bruku (1910 r.)
Co tydzień niesie?
Na bruku naszym cisza…
Ciemno, cicho, głupio wszędzie!…
Saison morte – w całej pełni. Większa część „narodu” w górach i kąpielach, w tem gross ludzi dobrze urodzonych i cała „galeria szefów”, którzy pojechali na „dobrze zasłużony odpoczynek”.
Mimo tego, że miasto opustoszało, smutno nam nie jest, urządzamy wycieczki z deszczowemi przeszkodami do browaru Sedelmajera na Pasiecznej i do Bystrzycy, słuchamy gramofonów i katarynek po ulicach. Po południu spieszymy na „Placmuzykę” i na damską kapelę do parku, wieczorem zaś idziemy do teatru.
Szalona tu emocja… Publiczność „rozbiera” poczciwego Lelewicza, aktorów i aktorki. Między młodzieżą szalony spór o to, która ładniejsza: Krajewska, Celińska czy Palczewska?
Na fotelach, jak w magazynie modniarskim, pełno ogromnych kapeluszy, szeleszczą jedwabie, batysty, każdego otacza odurzająca woń… Na scenie jaśnieją brylanty i ażurowe pończoszki, uderza do zawrotu głowy prześliczny, pełen ognia taniec pani Faliszewskiej… słowem istne miejsce rozkoszy, by się nie zapomnąć.
Po teatrze Habenstock z ogródkiem, Piccolem i stolikami „w ruchu”. Tura pilznera idzie jedna po drugiej, w coraz to szybszem tempie. W miarę ilości tur, ożywiają się humory. Potem morelówka u Krowickiego, „czarna” u Edisona i na dobranoc herbatka Pod Złotym Kolankiem.
Tule nowości na ten tydzień.
Taki pan.”
Asiu 🙂
Dobrze, że Danuśka ma ciekawe pomysły na niedzielne rozrywki i dzięki temu mamy relację z Łodzi. Na jednym ze zdjęć – ciekawostka : obsada ” Ziemi obiecanej” Andrzeja Wajdy, wstępna, bo na ekranie pojawili się często zupełnie inni aktorzy, np. Wojciech Pszoniak nie był brany pod uwagę do roli Moryca tylko do roli Zuckera/ też byłby tu świetny/.
Wrocławska kamienica przy ul. Prusa 5 przed rewitalizacją wyglądała okropnie :
https://www.wroclaw.pl/dla-mieszkanca/kamienica-ulica-prusa-wroclaw-wystawa-wroclawskie-metamorfozy .
Uśmiechy ślę całemu Szanownemu Towarzystwu 🙂 🙂 🙂
Miło, że odezwali się dawno niewidziani na blogu Asia i Sławek.
Natomiast nasza Łodzianka czyli Rzep chyba już porzuciła nas na amen.
Pięknych kamienic w Polsce przybywa, poniższa z Bielska Białej zdobyła nagrodę za modernizację roku trzy lata temu: https://tiny.pl/dxff6
Dzień dobry 🙂
kawa
Czy ktoś z Was czytał książkę Peter’a Bevelin „Seeking Wisdom: From Darwin to Munger”?
Czy aż tak wartościowa, że na Amazon w Polsce jej koszt wynosi 1237.99 złociszy? Bo u nas to samo źródło sprzedaży poleca książkę za jedyne, w przeliczeniu, 206 złociszy z groszami.
Echidna,
ja korzystam z publio.pl i bardzo sobie chwalę, ale nie ma tam książki, której szukasz, bo tam są chyba tylko książki polskich wydawnictw w języku polskim.
A propos ostatnio przeczytanych książek polecam „Pompeje” Roberta Harrisa. Fikcja dobrze podparta faktami, zanotowanymi przez Gajusa Pliniusa Sekundusa, który zapisywał (dyktował) wszelkie wydarzenia tych paru dni w 79 n.e. kiedy wybuchł Vesuvio.
Fikcja, jaką autor wplótł w to wydarzenie historyczne, jest równie zajmująca.
Polecam.
Dzisiaj opadł z sił jeden z klonów na naszej Górce, na szczęście oparł się na niższym… prawie 3 m-ce temu daliśmy znać władzom miasta (do nich należą drzewa na Górce i zboczu, park miejski), że drzewo jest mocno spróchniałe i grozi zawaleniem. Przyjechali eksperci, obejrzeli drzewo z odległości kilku metrów, naznaczyli czerwoną kropą i powiedzieli, że usuną w ciągu 6 miesięcy,
A dzisiaj powiało i drzewo się sypie… Gdyby nie podtrzymywało je to drugie drzewo, przecięłoby naszą chatkę na pół. Wynieśliśmy się z sypialni na drugi koniec domu, bo sypialnia jest na przypuszczalnej trajektorni , odpukać…
Zadzwoliniśmy do miasta z wieścią – nie przejęli się, postarają się załatwić sprawę w ciągu 2 dni. Hmmm….
https://photos.app.goo.gl/MtK6aLpE7C8Fuorv8 <– to wyraźnie pochyłe drzewo,
trzecie od dołu. Przy sameh nasadzie jest już złamane i lekko przemieszczone.
W środku samo próchno…
p.s.
„Pompeje” (po polsku) w publio.pl kosztowały mnie 26zł. polskich, na małej przecenie 😉
Dzień dobry 🙂
kawa
Wydawcą książki o jaką pytałam, według mojego rozeznania, jest prawdopodobnie Amazon. I chyba ukazała się jedynie w języku angielskim. Poszukiwanie w tutejszych księgarniach też bezskuteczne. Za każdym razem odsyła do Amazon, stąd też wynika ma ostateczna konkluzja. A że w Polsce też można ją kupić w w/w źródle, myślałam iż może ktoś miał przyjemność jeśli nie przeczytać, to może choć przekartkować.
Alicjo – dość opornie idzie władzom miasta wycinka drzewa grożącego zawaleniem na dom. Miejmy nadzieję iż do upadku nie dojdzie.
„Pompeje” oraz kilka innych tytułów trafiły ostatnio do mojej elektronicznej biblioteki właśnie dzięki Alicji za co jeszcze raz serdecznie dziękuję 🙂
Alicjo-wszyscy wiemy, że czytasz niesłychane ilości książek, to bardzo miłe i cenne z Twojej strony, że chętnie się nimi dzielisz.
Ja porządkuję ostatnio moją bibliotekę papierową, co zaowocowało tym, iż odkryłam parę tytułów zupełnie przeze mnie zapomnianych. Stopniowo czytam te książki, a kilka innych ustawiłam na ogólnie dostępnych półkach w tzw. biblioteczce plenerowej. Zauważyłam, że już następnego dnia już ich nie było. To były harlequiny, które zawsze znajdą swoich czytelników, a raczej głównie czytelniczki.
Irku-dzięki za wczorajszą kawę z godz.10.34, jesteś niezrównany 🙂
Podobną historię z drzewem mieliśmy w ubiegłym roku na nadbużańskich włościach. Wysoka sosna rosnąca w lesie za płotem niebezpiecznie pochylała się w kierunku naszego garażu. Za wycinkę odpowiedzialny był leśniczy, a od mojego pierwszego telefonu w tej sprawie do usunięcia drzewa minęły dwa miesiące.
Echidno, faktycznie wyszukiwanie prowadzi do Amazona, ale widzę też cenę 654 zł za używane.
Ale znalazłam też to
https://www.ebay.com/itm/235437548575?_trkparms=amclksrc%3DITM%26aid%3D1110006%26algo%3DHOMESPLICE.SIM%26ao%3D1%26asc%3D260259%2C260913%2C260885%26meid%3D54fa2c7d6fe94119998fe0d1e14f11b9%26pid%3D101875%26rk%3D2%26rkt%3D4%26sd%3D221444460213%26itm%3D235437548575%26pmt%3D1%26noa%3D0%26pg%3D2332490%26algv%3DSimplAMLv11WebTrimmedV3MskuWithLambda85KnnRecallV1V2V4ItemNrtInQueryAndCassiniVisualRankerAndBertRecallWithVMEV3CPCAutoWithCassiniEmbRecallManual&_trksid=p2332490.c101875.m1851&itmprp=cksum%3A23543754857554fa2c7d6fe94119998fe0d1e14f11b9%7Cenc%3AAQAIAAABYKAO6YGL7I8ZT6VFWcHmDuKm898HGH9cNRsnG%252Fep%252BzC3UPHwPSmfpPq3b41cHxht%252FCiwo5DdbtiFsRNqRhAUlK8x2MLrmISu5pnzSn%252FhiW3P7y%252BKcxGllTjL%252BG3bIP4k8fGgzCrVY1dxXbjuBFp3vefxTYgjBXBRUWQBgGciI%252FuQ5Mjsfl%252B%252FiL4cv70dT88jK0SVBpv04I%252FaWEY7ra6B3Am8qUo5JG%252F0fHmrp%252FIiXYk84HQfMxJLXqNTigRclr5v6jtV1TNDQs7%252BVWlKjRPHv5FB7BNpsRrILTsQe%252Bt54ah55CbCM4AwKRUFn7AEXtQFcSdQoGxO6IbaeJ11q7J7GCMDc78km9iFnt%252FYrW9dwv7hLioYaodZNClmswErIc5nIkUPGC2byfHwnWFbtZgPUn6Xauz%252FLe%252FeuHWJ26eYKPnGdIUjFF4ZJkxr7YOwg6tPkieJJEdZ8HiTUpcVnMfOE0Q%253D%7Campid%3APL_CLK%7Cclp%3A2332490&epid=1222618105&itmmeta=01HQSYST80WEATAE0R1JTPRMTV
Tak Małgosiu – i ja tę cenę za książkę używaną widziałam. Zastanawia mnie jednak skąd tak niebotyczna cena za nową.
U nas nowa kosztuje $79.73 (co jest równe 206.52 zł), w Stanach $42.00 (zł 167.33), a strona polska Amazon oferuje sprzedaż nowej za 1237.99 zł. Ciekawostka!!!
Rzecz bardzo prosta – to musi być BIAŁY KRUK!!! Tym bardziej, że używana…
A serio – takich cen nie ma nigdzie, chyba tylko na amazonie? To musi być jakaś pomyłka. Warto ceny porównywać – ja zauważyłam, że publio jest tani w stosunku do amazona, no i te okazyjne wyprzedaże, które tak sobie cenię – a że zapisałam się na powiadomienia w tej materii, to jestem kuszona 😉
I korzystam z ochotą. Na przykład dzisiaj wybrane 29 książek jest o 29zł, tańsze, niż oryginalna cena.
Co do drzewa, trzyma się na tym drugim jak pijak na pijaku, bo to drugie też chore. Jak mocniej powieje… Ale Jerzor będzie dzisiaj znowu dzwonił. To nie jest komfortowa sytuacja.
Jest nowy wpis!!!