Coś pysznego
Mija lato i choć od czasu do czasu jeszcze pławimy się w rozkoszy rozsądnej jesiennej ciepłoty – jest raczej chłodnawo, zwłaszcza wieczorem i myśl o niedozwolonej przyjemności rozpalenia w kominku czy innym piecu jawi się jako przyjemna. No i właśnie teraz mamy czas na pomyślenie o tym, co pysznego przydarzyło nam się zjeść tego lata. Zapewniam, że zabawa jest bezpieczna, nietucząca i miła.
Kiedy wchodzimy do supermarketu, ale i osiedlowego sklepu spożywczego, mamy wrażenie obfitości, kłopotu z wyborem spośród smacznych i najlepszych rzeczy. Wszędzie jedzenia w bród i to zdawać by się mogło – pysznego. Coraz częściej przy kupowaniu zastanawiamy się jednak, czy to, co wydaje nam się pyszne, jest także zdrowe. Oczywiście te najpyszniejsze rzeczy bywają nie do końca zdrowe, toteż sięgamy na półkę ze znacznie zdrowszymi produktami i w efekcie zaczyna nami rządzić rozsądek a nie apetyt.
Ze smakoszy stajemy się zwolennikami diet czy walorów prozdrowotnych. Ulegamy też modom, pogłoskom, niesprawdzonym teoryjkom, które popadają w zapomnienie po jakimś czasie. Wiele tracimy nie używając mleka, częściej niż tego wymaga nasze zdrowie, bo uczulenie na laktozę jest „en vogue”, równie częste jest podejrzewanie celiakii, która choć się zdarza, jest przecież rzadkim niedomaganiem. Jednym z przejawów dietetycznego szaleństwa był napis, który znalazłam na półce z ciastkami w jednym z supermarketów : ciastka bez mąki i bez cukru. Konia z rzędem temu, kto odpowie, co w nich w takim razie jest, bo najpewniej (ze względu na cenę) nie mielone orzechy, miód czy mak, z których robiono w starej kuchni niedietetyczne makagigi.
Ostatnimi czasy, pod wpływem szerokiej propagandy pozbawionego wielu tradycyjnych czynników jedzenia, czuję się niekomfortowo, kiedy podaję kruche ciasto według przepisu pra praprababki. Na to doskonałe ciasto składa się spora ilość żółtek, masła i śmietany. Czy zjedzenie 2-3 smakowitych pysznych ciastek naprawdę komukolwiek zaszkodzi?
Ostatnio bardzo modne jest stosowanie po kilka dni diety wegetariańskiej na zmianę z mięsną. Ja proponuję dołączenie dnia (może raz na dwa tygodnie?) kuchni mniej zdrowej, w której pojawi się maślane ciasto, krucha pieczeń czy zaprawiona śmietanką zupa z cukinii. Tak żebyśmy nie zapominali o smaku tradycji. Na początek pyszna, niedietetyczna propozycja. Jeśli ktokolwiek pokusi się o przyrządzenie, na pewno sprawi jesienną radość sobie i współbiesiadnikom.
Tarta napoleońska
Ciasto (wedle starego przepisu): 50 dag mąki, 3 żółtka, 20 dag masła, 1/2 szklanki cukru, kopiasta łyżka śmietany
Na masę: 2 szklanki mleka, 2 żółtka, szklanka cukru, szklanka mąki, cukier waniliowy
Zagniatamy ciasto: do mąki dodajemy pokrojone masło, kogel-mogel z żółtek i cukru, śmietanę, najpierw siekamy nożem, a potem zagniatamy dłońmi. Rozkładamy je w foremce w taki sposób, aby lekko zachodziło na boki i pieczemy, aż się zrumieni (temperatura 180 st)
Przygotowujemy masę: ucieramy kogel-mogel z żółtek, cukru i cukru waniliowego, mieszamy z mąką na gęstą masę i dodajemy ½ szklanki zimnego mleka. Resztę mleka zagotowujemy, a potem dodajemy do niego masę jajeczno-mączną. Mieszając, gotujemy, aż masa zgęstnieje. Wylewamy na ostudzone ciasto i odstawiamy do stężenia.
Smacznego!
Komentarze
hura … mamy srebrny medal … Joanna Fiodorow wicemistrzynią świata w rzucie młotem … zuch dziewczyna .. pobiła rekord życiowy … 🙂
kolega melduje, ze nazbierał 5 koszy grzybów .. podgrzybków od metra + sporo kurek … był w Dolinie Pilicy … Salsa chyba ma tam działkę … sos grzybowy ze śmietaną to kuchnia zdrowa choć niedietetyczna …
Nawiązując do wpisu Gospodyni – czyli nic nowego, wszystko w umiarze, diety można sobie darować, chyba, że lekarz zalecił i tak dalej.
Mój organizm upomniał się dzisiaj o jajka, zaraz robię moją sałatę wielowarzywną z fetą i będzie OK. Zrobiłam też śledzie, na jutro śledziowa wyżerka, a teraz wypchnęłam Jerza po jakąś świeżą rybę na jutro. Będzie to dorsz albo halibut – no chyba że by trafił na coś innego.
Grzyby świeże są bardzo mało kaloryczne, a podbicie ich śmietaną wiele tych kalorii nie doda, bo ileż tego potrzeba – łyżka, dwie?
A małe grzeszki „spożywcze” są wręcz wskazane, umartwiać będziemy się po śmierci, całą wieczność 🙂
Jeszcze obserwacja z Polski – wiele kobiet ma kolosalnych wymiarów rzęsy. Wyglądają jak doklejone sztuczne, jakie zwykle mają aktorki teatralne lub operowe diwy, co akurat na scenie wygląda dobrze. Wygląda dobrze na balu sylwestrowym czy czymś podobnym, ale na co dzień, na ulicy to raczej karykaturalnie. Różnej długości i gęstości, żadnego umiaru. Nie są one doklejane, a jakoś tak robione, znajoma mówiła mi, że to jest tak na wpół permanentnie i co ileś tam tygodni się to zdejmuje i dorabia nowe, przy okazji „zdejmowania” wyrywa się niechcący własne. Bodaj w Drawsku Pomorskim widziałam zakład pod nazwą „Rzęsownia” 😯
Srebro! Wspaniale 🙂 Jolinku – dlaczego nie ma Anity Włodarczyk? Paweł nie w formie, ale Lavillenie też kiepsko.
Czytam relacje Ewy, Danusi, Krystyny, oglądam zdjęcia i dzięki temu podróżuję również 🙂 .
W naszych lasach w tym tygodniu wreszcie pojawiły się grzyby: prawdziwki i podgrzybki zwane u nas czarnymi łebkami. Niestety nie miałam okazji aby się na grzybobranie wybrać.
Tarta napoleońska, zjadłabym z chęcią gdyby ją ktoś dla mnie upiekł. Dzisiaj miałam pomysł by upiec ciasto czekoladowe ze śliwkami, nawet kupiłam wszystkie produkty i nic, przełożyłam pieczenie na jutro.
Czy to coś bez mąki i cukru można nazwać ciastkami? To jakiś produkt „ciastkopodobny” 😀
MagosiaW,
pytanie – jakie wrażenie wywarło na Tobie „zafońskie” tło pogody w Barcelonie? Jak dla mnie, to tam prawie zawsze pochmurno, deszcze niespokojne, niemal zawsze wiatr paskudny, czasami chwilowa zamieć śnieżna i w ogóle ponuro pod tym i innym względem, a nie tak sobie Barcelonę w tych okolicznościach geograficznych wyobrażam. Chłe chłe chłe…
https://www.holiday-weather.com/barcelona/averages/
Autor kreśli bardzo przygnębiający obraz Barcelony, mnie ciągle owiewa zimny wiatr i co chwilę pada deszcz, kiedy czytam.
Ten cykl czterech powieści jest właściwie o jednym – o książce. Fantastyczna, wciągająca historia o Cmentarzu Zapomnianych Książek i jego strażnikach, o magicznej księgarni rodziny Sempere i tak dalej… a wszystko inne, moim zdaniem, jest tłem dla opowiadania o tym, jak ważna w życiu jest książka. Książka, czyli dobrze opowiedziana historia. A to każdy lubi, nawet ten, kto nie lubi czytać. Wracam do…
dzień dobry … ☕
Asiu, Anita leczy się po zabiegu i regeneruje siły na Olimpiadę w 2020 r. .. Paweł chyba sam był zdziwiony, że mu nie wyszło ….
dziś Michałki świętuje … 🙂 .. wszystkiego dobrego … 🙂
niedziela handlowa jakby się ktoś pytał ..
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzień dobry 🙂
Alicjo, strasznie w Barcelonie marzłam. Byliśmy tam na na weekend pierwszomajowy, było słonecznie, ale bardzo wiało. Jest to jedno z miast , które robi duże wrażenie, bo widać w nim myśl architektów. Mimo chłodu, bardzo miło wspominam ten wyjazd.
Coś pysznego? Irek podał już solidna porcję słodkości do porannej kawy. Gdyby więcej osób miało ochotę na jesienną radość 🙂 to podrzucę jeszcze czekoladowe co nieco ze sławnej barcelonskiej hali targowej La Boqueria https://photos.app.goo.gl/B1ABiMbPkoUrzVM56
Mimo, iż w grudniu mogło być różnie udało nam się trafić na bardzo ładną pogodę.
Natomiast wczoraj stał się cud i znaleźliśmy kilka prawdziwkow, w tym jeden bardzo słusznych rozmiarów. Wszystkie zdrowe i bez zarzutu. Dzisiaj będzie zatem sos grzybowy do makaronowych rurek, podkręcony oczywiście stosownym chlustem śmietany 🙂 Osobisty Wędkarz poszedł godzinę temu sprawdzić co tam dzisiaj z rana w lesie piszczy….
czas na figi …
u mnie podobna sałatka dziś .. tylko zamiast mozzarelli będzie marynowana feta …
http://tajemnicesmaku.pl/2019/09/24/salatka-ze-swiezymi-figami-mini-mozzarella-prosta-i-szybka-salatka/?
ale można zrobić z figami konkretne danie ..
http://tajemnicesmaku.pl/2019/09/20/nocna-pizza-ze-szpinakowym-serem-ricotta-z-mozzarella-szynka-dojrzewajaca-i-swiezymi-figami/
Barcelona ciągle za daleko dla mnie ..
Alicja lubi marynaty …
https://gotuj-ze-mna.pl/przetwory/marynowane-marchewki/
pogoda super … czas na drugi spacer ..
Osobisty Wędkarz wrócił że spaceru po okolicy z pustym koszykiem. Wzdluz naszego leśnego duktu naliczył 18 zaparkowanych samochodów. Do powyższego należy dodać okolicznych mieszkańców przyjeżdżających na rowerach lub przychodzących do lasu piechotą (czy też na nogach, jak mawiała moja podhalańska kuzynka).
W Barcelonie bylam w muzeum czekolady. Jako bilet wstepu kazdy dostal mala tabliczke czekolady. Przy wyjsciu jak w kazdym szanujacym sie muzeum byl sklep i zostawilismy tam troche pieniedzy.
Przyszły dzieciaki, smażyłam naleśniki do pasztecików. Wydawało mi się, że będzie ich dużo, wszystko znikło, zjedli na sucho prosto z patelni. Muszę dorobić 🙁
HERBATA!
Nadszedł czas, żebym spróbowała prezentu od Haneczki pod tytułem „Dragons Breath” (Oddech Smoka)! Skład : czarna herbata indyjska, nasiona anyżu, cynamon, kardamon, czerwony pieprz, chili. Już zaparzyłam, za chwilę degustacja. W razie gdybym się nie pojawiła, znaczy, że zeszłam 😉
Herbata na chłodną jesień i zimę – rozgrzewająca, ale nie nadmiernie, w sam raz, dodatek chili i czerwonego pieprzu wcale jej nie zaostrza w stopniu nieprzyswajalnym przez zwykłego śmiertelnika, nie jest „ostra”, tylko właśnie rozgrzewająca. Bardzo dobra, potem dodałam łyżeczkę miodu i jest jeszcze lepsza. Polecam 🙂
W zasadzie samemu można zrobić taką mieszankę, do tego plasterek cytryny też by nie zaszkodził oraz ze dwa plasterki imbiru. Podobno jest to przysmak indyjski i czuje się te indyjskie przyprawy. Na opakowaniu zalecają, aby ją słodzić i dodać mleka. Coś podobnego już kiedyś piłam, przyrządzała herbatę Indyjka – zalała niewielką ilością wody czarną herbatę, do tego dodała jakieś przyprawy, na pewno cynamon i kardamon, ale nie było tam pieprzu – gotowała to kilka minut na wolnym ogniu, odcedziła i dodała sporo mleka i cukru. Wyszedł taki trochę ulepek i też był rozgrzewający.
Haneczko,
dzięki za urozmaicenie herbacianego menu 🙂
U nas dzis piekny sloneczny dzien – niektore drzewa juz sie zazolcily, klony niesmialo zaczynaje sie czerwienic.
przepis Gospodyni na tarte wyglada bardzo smakowicie, w sam raz na niedzielny deser.
Jeden fragment wzbudzil u mnie jednak mieszane uczucia: ten o uczuleniach „en vogue”.
Wydaje mi sie ze coraz wiecej ludzi uwaza na to co jedza dlatego ze sa swiadomi swoich dolegliwosci i reakcji na rozne produkty/skladniki. Duzo sie o tym mowi i pisze i a i nasza zywnosc nie jest taka jak dawniej.
Jesli chodzi o nietolerancje laktozy (to nie jest uczulenie, tylko nietolerancja spowodowana brakiem enzymu trawiennego), to jest ona dosc powszechna. Szacuje sie ze okolo 3/4 populacji ludzkiej, glownie w Azji i Ameryce Pld., nie toleruje dobrze mleka. Dla osoby z nietolerancja laktozy spozycie mleka lub produktu mlecznego ma dosc nieprzyjemne skutki, szczegolnie w towarzystwie 🙂 Dlatego najlatwiej jest po prostu unikac dan ktore zawieraja mleko, smietane lub ser. Maslo zawiera tak znikoma ilosc laktozy ze uwazane jest za calkowicie bezpieczne, podobnie niektore sery jak gruyere, parmezan czy sery kozie (tutaj trzeba zawsze troche uwazac i dobrze sie poinformowac). NIe mowiac o tym, ze mleko czy smietane bez laktozy mozna dostac bez problemu i mozna nimi zastapic zwykle mleko czy smietane – nie ma zadnej roznicy.
A ciastka bez cukru i maki nie musza byc chyba takie zle – cukier jest latwo zastapic (miod, syrop z agaway czy klonowy), make tez, a ciastko jest wystarczajaco male rozmiarem zeby sie udalo . Ciasto bez cukru i maki to jest wyzwanie.
Milego i smacznego weekendu wszystkim!
Miód i syrop klonowy to też cukier, tylko w innej postaci – no i inna jest też zawartość „cukru w cukrze” 😉
Ale wszystkie te zamienniki na pewno są lepsze, niż cokolwiek chemicznie wytworzone.
https://smaker.pl/polecane/ciasto-bez-m%C4%85ki-pszennej-i-cukru
Te 3/4 populacji źle tolerujący laktozę to faktycznie w zdecydowanej większości Azjaci i dlatego nie są tam popularne sery i inne wyroby mleczarskie. Moja synowa toleruje laktozę bez problemu i lubi sery, nie ma też nietolerancji alkoholowej, a jej mama ma – to też cechuje wielu Azjatów.
Rzecz ciekawa, że „za moich czasów” nikt nie słyszał o jakichś glutenach i laktozach. Piszesz Gosiu, że ludzie są bardziej świadomi, co im dolega i dlaczego. Być może, ale jak dla mnie, to rzeczywiście jest jakaś moda, na czym producenci natychmiast robią interes. I tu podejrzewam nakręcanie rynku, bo te produkty są zwykle droższe, choćby troszkę, ale zawsze to.
Bo skąd nagle taki „wysyp” bezglutenowców i im podobnych? I każdy może zdiagnozować siebie sam 😉 Ciekawe, co by lekarz powiedział, gdyby naukowo podszedł do sprawy i poczynił odpowiednie testy.
Inna rzecz, że ta „zdrowa” żywność nikogo nie otruje 🙂
Bardzo ładny dzień, chociaż chłodny. A propos laktozy, akurat robię twarożek, za chwilę zlewam.
Alicjo,
W najnowszym Fokusie wyczytałam, że amerykańscy naukowcy zrobili badania, i doszli „zaskakującego” wniosku, że zdrowym ludziom gluten nie szkodzi. https://www.focus.pl/artykul/gluten-twj-wrg-jednak-nie-dla-kadego
I już koniec podróży. Piątek i sobotę spędziliśmy we Wrocławiu. Mieszkaliśmy w centrum, więc poruszaliśmy się wyłącznie pieszo. Podczas poprzedniego pobytu sporo miejsc obejrzeliśmy; teraz chcieliśmy zobaczyć Aulę Leopoldina – udało się tylko częściowo, bo malowidła są właśnie odnawiane, a aulę można zobaczyć z balkonu. Na pociechę zostało Oratorium Marianum i Wieża Matematyczna z widokiem na miasto. W sobotę wybraliśmy się do ZOO, a właściwie tylko do Afrykarium /pisze o nim Ewa na swoim blogu/. A obok jest Hala Stulecia. Wieczory spędziliśmy w teatrze. Centrum Wrocławia jest coraz ładniejsze; w bocznych ulicach nadal remontuje się wiele wspaniałych kamienic, ale liczba turystów przytłacza i męczy. Jest bardzo czysto, widać krzątających się pracowników zakładu oczyszczania miasta. A turyści śmiecą, zwłaszcza palacze. Schody przy przejściu podziemnym w pobliżu Galerii Dominikańskiej/ oczywiście handlowej/ zasypane niedopałkami. Nie lubię wrocławskich tramwajów, bo okropnie hałasują. Bez zatyczek do uszu nie można by zasnąć. Ale 2 noce można było wytrzymać. W sumie pobyt we Wrocławiu także był bardzo udany.
Oj. We Wrocawiu jest cała masa rzeczy do obejrzenia, a akurat ZOO byłoby ostatnie na mojej liście, bo to miejsce uwięzienia zwierząt – chociaż prawda, że niektóre gatunki ciągle żywe dzięki takim placówkom.
Szkoda, że nie zaplanowaliście spektaklu w Operze (choćby dla samego wnętrza Opery!), albo koncertu w Centrum Muzyki tuż za Operą. Po centrum Wrocławia miło się powłóczyć bez celu, zasiąść w jakiejś knajpce, jak chociażby mojej ulubionej na Rynku „Pod Papugami”. Myślałam, że już stonki turystycznej nie będzie tak dużo o tej porze roku, ale Wrocław jest prawie zawsze oblegany, istne „Festung Breslau” 😉
Co do tramwajów, chciałam znaleźć oryginalną piosenkę w absolutnie znakomitym wykonaniu Marii Koterbskiej, ale ni ma 🙁
Więc znalazłam zastępstwo. Tramwaje wszędzie są hałaśliwe, na 150%. Aby tego uniknąć, trzeba spać z dala od trakcji tramwajowych 😉
Ja ten dźwięk pamiętam doskonale, bywając w akademiku Szklany Dom na Placu Teatralnym (sąsiedztwo Opery i restauracji-hotelu Monopol).
https://www.youtube.com/watch?v=Dt5WiAuPGQs
dzień dobry … ☕
Dzień Chłopaka .. zdrowia i szczęścia wszystkim Chłopakom …. 🙂
krystyno pogoda Wam dopisała …
Gdyby do wyborów poszli tylko „bardzo” i „raczej” zmobilizowani wyborcy, to ich wyniki wyglądałyby tak:
PiS 41% (220)
KO 32% (166)
Lewica 16% (73)
PSL 4,3%
Konfederacja 4,8%
hej zmobilizujcie kogo się da …
Dzień Dobry, Alicjo czy o tej piosence myślałaś ?
https://www.youtube.com/watch?v=wu20lRZct_c
Nie umiem wkleić tak, by łączyło…
Ja nie umiem, ale automat zadziałał.
Znacie, znamy, to posłuchajcie…:-) A raczej przeczytajcie:
Żona postanawia zrobić niespodziankę mężowi i gdy ten wyjeżdża w delegację zamawia nową szafę. Pracownicy firmy transportowej wnoszą szafę do domu i ustawiają na miejsce. Żona zadowolona, ale jest mały problem: mieszkanie jest położone w pobliżu torów tramwajowych i co przejeżdża tramwaj to otwierają się drzwi do szafy.
Żona załamana prosi sąsiada o pomoc. Sąsiad ogląda mebel i stwierdza ze coś musiało się poluzować. Proponuje, że wejdzie do szafy i jak będzie przejeżdżał tramwaj to po prostu sprawdzi, co jest nie tak. Wchodzi zatem do szafy i w tym momencie mąż wraca do domu. Zauważył nowy mebel, otwiera drzwi i znajduje w środku sąsiada.
– Panie, co pan robisz w mojej szafie?! -pyta zaskoczony mąż.
– Kochany, i tak mi nie uwierzysz, czekam na tramwaj-odpowiada sąsiad.
Dzień dobry 🙂
kawa
Danuśka … 🙂
Irku i co tu wybrać .. 😉
pomysł na jesienny obiad …
https://kuchniabreni.pl/dyniowe-knedle-z-kurkami-i-maslem-koperkowym/
Jolinku, ja biore wszystko !
Rzeczywiscie, te knedle z kurkami to musi być pysznosć! Dzisiaj jednak bedzie zupa z pieczonej dyni, a korzystając z rozgrzanego piekarnika – ciasto kruche z gruszkami i orzechami. Tak sobie dogadzam rozjasniajac ponury dzień 🙂
We Wroclawiu nocowalam kiedyś w hotelu blisko dworca, tramwaje zgrzytaly nie dając spać. Ale i tak kocham to miasto.
elapa łakomczuch z Ciebie … 🙂
dziś zrobiłam mały eksperymencie kulinarny … nastawiłam śledzie w oleju z porem i kaparami w oleju .. za dwa dni się okaże czy są pyszne …
faktycznie ponuro i pada ale dosyć ciepło .. w spacerze tylko wiatr przeszkadza …
Lena 2,
dawno Cie nie widziano tutaj, witaj 🙂
O te piosenke mi chodzilo, dzieki, uwielbiam pania Koterbska!
Komputer stacjonarny chwilowo nieczynny, wiec bezogonkowam, musialam wrocic do samsungowego laptopa.
U mnie dopiero swit blady i zaledwie 9c, ale potem ma byc 18c.
Obiad bedzie wloski – makaron plus ostre kielbaski wloskie w sosie pomidorowo-paprykowo-czerwona pasta curry, czyli wszystko na ostro.
Jolinek,
te sledzie nie maja wyjscia, beda pyszne!
p.s.Ja sprobuje takie sledzie zrobic w wersji marynowanej 😉
Jolinku-te śledzie to doskonały pomysł dla Osobistego Wędkarza niejadającego cebuli.
Dzięki za podpowiedź!
http://solidnapodstawa.gazeta.pl/solidnapodstawa_kobieta/0,168670,25084079.html#paralax10
Co Wy na to? W krakowskich malych knajpkach (a takze w warszawskich) spotkalam sie z tym, ze gosc lub gosciowa wchodzil do lokalu i z wejscia mowil ogolne „dzien dobry”. Slowo daje, az zwrocilam uwage Jerzu, ze to jakies nowe, acz przyjemne zwyczaje.
Zauwazam tez znaczaca poprawe, jesli chodzi o „dziekuje, prosze, prosze bardzo, przepraszam”. To naprawde slychac w przestrzeni publicznej (poza kelnerem – „nie bede dwa razy chodzil”!).
I niestety, musze sie zgodzic z 39-latkiem, ktory mowi o rozprzestrzenionym wulgaryzmie wszedzie – na ulicy, w mediach i gdzie sie tylko da 🙁
Danuśka pokrojonego pora sparzyłam .. nie wiem czy dobrze pomyślałam ale wydawało mi się, że to zapobiegnie jakimś fermentacją i złagodzi smak pora ..
Jolinku,
ja zawsze blanszuje cebule do sledzi i mysle, ze dobrze zrobilas z tym porem, bedzie odpowiednio miekki i lagodniejszy.
https://lagom.onet.pl/a/slow-life-czyli-zwolnij-dlaczego-to-takie-wazne
rząd nie dał pieniędzy, obywatele w dwa dni zebrali 2 mln na Telefon Zaufania dla Dzieci i Młodzieży …
http://wyborcza.pl/7,75398,25252069,pokazmy-ile-moze-wkurzony-suweren-rzad-nie-dal-pieniedzy.html
Rząd chyba znalazł kolejny sposób na oszczędności budżetowe – niech obywatele sami finansują swoje ” zachcianki”. Wrr…
Prawie cały dzień pada deszcz, ale dla lasów i grzybów to dobrze. Na grzyby wybieram się w środę. Może zdążą urosnąć.
W przerwach między opadami udało mi się posadzić w skrzynkach wrzosy. Kupiłam też dużą doniczkę żółtych chryzantem i dynię. Rosół na jutro ugotował się właściwie sam. Słowem slow-life.
Alicjo kiszonka dla Ciebie …
http://xn--ogrodnikwpodry-xob60t.pl/kapusta-kiszona-z-pomidorami-bajeczne-przetwory/
Alicjo, już się martwiłam, że herbata zawiodła. Ciebie rozgrzewa, my zialiśmy żywym ogniem, cała czwórka.
Byliśmy na „Ad astra”. Dwugodzinna kosmiczna chała. Dialogi i monologi nie do strawienia. Bardzo odradzam, chyba że ktoś chce się dowiedzieć, jak się wsiada w biegu do startującej rakiety.
Krystyno – to chyba nawet nie są budżetowe oszczędności tylko te pieniądze są przekazywane na inne cele: do organizacji i do ludzi, do których nie powinny trafić. Na przykład do człowieka z Torunia lub ludzi z mieczykami w klapie. I to jest straszne i niesprawiedliwe. 🙁
Z okazji Dnia Chłopaka – Willie Nelson and The Boys: https://www.youtube.com/watch?v=0DuYBYHt7nc
Cos na temat Ad Astra:
http://kultura.gazeta.pl/kultura/7,114438,25251999,kiedy-brad-pitt-i-donald-sutherland-laduja-na-ksiezycu-w-ad.html#a=158&c=83&s=BoxRozImg3
Uwielbiam Donalda Sutherlanda od czasow „Parszywej dwunastki”. Dodam, ze nasz ci on, Kanadyjczyk 😉
Haneczko,
ja dodalam do tej herbaty, ogolnej mieszanki, jeszcze zdziebko chili 🙂
Z okazji Dnia Chlopaka jeszcze raz Maria Koterbska 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=YlIpZeDrF7k
Do „Jądra ciemności”? Ratunku!!!
Alez to tylko Oddech Smoka 🙂
Nie moze byc mniejszy od oddechu Smoka Wawelskiego 😉
Asiiu,
napisałam skrótowo i ironicznie. Jest tak, jak piszesz, niestety.
Haneczko,
to chyba nie Ty wpadłaś na pomysł, aby iść na ten film. W natłoku bieżących wydarzeń/ jak na mnie bardzo intensywnych/ umknęły mi informacje o tym filmie, ale” gwiezdny” tytuł zniechęca mnie.
Czytałam natomiast bardzo pozytywną recenzję polskiego filmu ” Nieznajomi”, rodzimej wersji włoskiego” Dobrze się kłamie w dobrym towarzystwie”. Ten włoski film grany był bardzo długo, a ja nie mogłam się zebrać, aby go zobaczyć. A jak się w końcu zdecydowałam, to filmu już nie było w kinach. Może ktoś już widział tę polską wersję. Jedna dobra recenzja to trochę mało. Ciekawa jestem opinii tych, którzy widzieli film.
https://sport.onet.pl/lekkoatletyka/mistrzostwa-swiata-w-lekkoatletyce-2019/lekkoatletyka-brak-kibicow-i-doskwierajacy-upal/cjx8l1r
Krystyno, po ostatnim Tarantino byliśmy ciekawi jak wypadnie Brad Pitt w innej roli. Dlatego poszliśmy na ten film. Nie wypadł, bo nie miał w czym wypadać.
„Nieznajomych” nie widziałam. Teraz aż boję się pójść na cokolwiek.
Wreszcie są grzyby. Zbieramy, spożywamy i suszymy.
dzień dobry … ☕
dziś Danuśki imieniny … wszystkiego najlepszego Pani Kierowniczko … i uściski … 🙂
Dzień dobry 🙂
serdeczności imieninowe dla Danuśki i kawa
Danusko, za Twoje zdrowie i jak śpiewa Thomas Dutronc: A La vie, a l’amour!
https://youtu.be/SqdoA-G0T0o
Danuśko,
Przesyłam serdeczności i uściski!
Kochani-dziękuję bardzo 🙂
Właściwie świętuję już od wczoraj, ale to wczorajsze świętowanie było ku czci mojej koleżanki, która 30 września obchodzi urodziny. Wpadliśmy do niej na chwilę, która to chwila przedłużyła się do trzech godzin. Na stole królował wędzony jesiotr przywieziony prosto z Mazur ze znakomitej wędzarni. Pierwszy raz jadłam rzeczoną rybkę, była znakomita.
DZISIAJ OBCHODZIMY: Międzynarodowy Dzień Wegetarianizmu i Międzynarodowy Dzień Osób Starszych
Najlepszego dla Danuski przedswitowo, toasty rezerwujemy zmierzchowo, sto lat 🙂
Danuska, wszystkiego najlepszego.
Na obiad plaster tunczyka z papryka i cebula.
Danusiu, zdrowia i radości, spełnienia marzeń. Wszystkiego najlepszego!
Danuśka, wytrwale słoneczniej.
Danuska, wszystkiego najlepszego!!
To niesamowite, ale mam cztery bliskie mi osoby obchodzace urodziny dzisiaj, z czego trzy w tym samym roku!
Serdecznosci dla wszystkich urodzonych 1pazdziernika.
Danuśko, imieninowe serdeczności i miłego świętowania 🙂
Danuśka,
życzę Ci dużo zdrowia i spełnienia marzeń. 🙂
Świeżo wędzony jesiotr to musi być coś pysznego. Jeszcze tej ryby nie jadłam. A w ogóle każda inna ryba dobrze uwędzona i nieprzesolona jest smaczna.
Cały czas pada lekki deszcz. Taka jesienna deszczowa pogoda ma swoje zalety. Nikt niczego nie kosi, nie piłuje drewna na zimę, remonty pokończone, psy siedzą w budach albo w domach. Cisza i spokój. Jutro niezależnie od pogody jedziemy do lasu. Jestem spragniona grzybów.
Danusiu – wszystkiego najlepszego!!! 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=_OFMkCeP6ok
https://www.youtube.com/watch?v=MAxHK7c4fek
https://www.youtube.com/watch?v=T2JnyCuAQMg
„Cudzoziemka w palcie kraciastem
Śpiewnie, ślicznie zamawia „szokoladę” 🙂
Julian Tuwim – Melodia
Wczesna jesień – oto moja pora.
Siwy ranek – kolor mego wzroku.
Siedzę w miłej kawiarni jak w obłoku,
Mógłbym tak do wieczora.
Za oknami tyle pośpiechu,
Ale ja nie wiem i nie słyszę,
I zamilkły w jesiennym uśmiechu,
Zapatrzeniem dalekiem się kołyszę.
Tak najlepiej: siąść w cukierni rankiem
I patrzeć, jak ulica chodzi.
W takie ranki jest się kochankiem,
I smutniej człowiekowi, i młodziej.
Od miłości, od czułych wspomnień
Dzień zacząłem senny i pusty.
Z twoich słów, niepisanych do mnie
Wiersz układam uśmiechniętemi usty.
A to wszystko razem jest melodią,
I melodii chwile są rade.
Cudzoziemka w palcie kraciastem
Śpiewnie, ślicznie zamawia „szokoladę”.
Jaka wiotka, matowa kobieta!
Jak nas mało na świecie! jak mało!
I jakiemi perfumami zawiało!
I jaki poeta!…
Z tomiku Rzecz czarnoleska (1929)
https://www.youtube.com/watch?v=E0WC-eYCnxY
https://www.youtube.com/watch?v=IdGpy-TaZK0
https://www.youtube.com/watch?v=Bo16qG-a9WM
Piękny dzień – lazur, słońce, 23c, kolory pracują 🙂
Na obiad powtórka z rozrywki, rozrywka – czwarty tom Zafona ( Labirynt duchów – 885 str! „Mogłaś kupić 3 cieńsze książki – zauważył J.).
Komputr naprawiono – wiatrak zaczął chodzić jak traktor i trzeba go było wymienić, ale ten wymieniony (ze starego komputera) też nie jest super-cichy. Ale znośny.
https://www.youtube.com/watch?v=KFH046IYwb4
https://www.youtube.com/watch?v=PZEq15P2gqE
https://www.youtube.com/watch?v=TI_wNFtvToc
Une touche d’optimisme!!! A może więcej niż odrobina? 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=D4lGoHWINn0
https://www.youtube.com/watch?v=AiIktOL8lwA
https://www.youtube.com/watch?v=x8k55WQ9eQ4
Przepraszam za ilość 😀 Taki jesienny nastrój… 😉
https://www.youtube.com/watch?v=NHhaZnnz5yE
https://www.youtube.com/watch?v=voQhp1K2TSk
https://www.youtube.com/watch?v=FL-_fqJfAZ8
Justyna Święty-Ersetic i Iga Baumgart-Witan pierwszymi Polkami w finale 400 metrów w historii mistrzostw świata … 🙂 … Piotr Lisek jest już pewny medalu Mistrzostw Świata w skoku o tyczce .. teraz się rozgrywa jaki kolor będzie .. dobry wieczór sportowy … 🙂
Asiu-toż to gargatuiczna, muzyczna rozpusta, dzięki!
Dziękuję wszystkim za życzenia słowne i muzyczne 🙂 Dzisiejszego wieczoru jestem w nastroju miło-melancholijnym, bo bywa przecież również melancholia podszyta smutkami, ale dzisiaj żadnych smuteczków nie spotkałam na swojej drodze.
W ramach rodzinnego świętowania udaliśmy się we trójkę do: http://basilia.pl/menu/antipasti-al-forno/ Koleżanki Warszawianki znają ten kawałek Italii na Ursynowie, jako że swego czasu udałyśmy się tamże po zwiedzaniu Parku i Pałacu Natolińskiego.
Najciekawsze danie zamówiła Latorośl- makaronowe muszle faszerowane mięsnym nadzieniem http://ak5.pl/gr7.html
Wymyśliłam, że w sobotę, kiedy wpadną do mnie dwie szkolne przyjaciółki zrobię na kolację takie właśnie danie. Czy ktoś z Was ma doświadczenia w tej dziedzinie?
Porządkowałam dzisiaj trochę półki z książkami i natrafiłam na moje studenckie lektury, a wśród nich był tomik jednego z klasyków francuskiej poezji- Paula Verlaine. Znalazłam w internecie tłumaczenie tego wiersza:
To jest stęsknione uniesienie
„Wiatr na równinie
Wstrzymuje swe tchnienie”
Favart
To jest stęsknione uniesienie,
To jest miłosne zmęczenie,
To wszystko są drżenia lasów
W słabego wiatru objęciach,
To jest na szarych gałęziach
Chór maleńkich głosów.
O, wątłe i chłodne szemranie!
To jest świergot i szeptanie,
Przypominające lament słodki,
Kiedy niespokojna trawa umiera…
Mówiłeś, że pod wodą, która
Porusza głuche kołysanie kamieni.
To jest dusza, która płacze
W tej drzemiącej skardze,
Jest nasza, czy jest to prawdą?
Moja, jak mówisz, i twoja,
Pachnąca jak pokorna antyfona
W ten ciepły wieczór, nad ziemią.
tłum.Ryszrad Mierzejewski
Asiu-Osobisty Wędkarz przekazuje Ci szczególne podziękowania 🙂 Dzięki Tobie odkrywa nieznane mu do tej pory, współczesne oblicze piosenki francuskiej (voir „Joyeux Bordel”).
Rozpusta jest oczywiście gargantuiczna…
Danuśka,
makaronowe muszle są niedostępne.
U mnie dzis na dworze 31 stopni i sauna – nie da sie oddychac.
U znajomych w Albercie spadlo 30 cm sniegu.
Na obiad leczo – najlepsze o tej porze roku.
Krystyno-muszle makaronowe raz jeszcze:
https://static.smaker.pl/photos/c/e/d/ced5c347687440b7dfd8b10b3778f9f3_359335_55a8e0f0d930e_wm.jpg
Danusiu – też dopiero dzisiaj odkryłam Joyeux Bordel 🙂 Pozdrowienia dla osobistego Wędkarza 🙂
Muszle nadziewałam kilka razy. Jeden farsz to mielona łopatka, pieczarki, cukinia, pomidor i cebula, sól, pieprz, odrobina chili, przyprawy według upodobania (taka własna wariacja) 🙂 . Zapiekane z sosem pomidorowym i czasami beszamelem – wtedy smakuje trochę jak lazania. Drugi farsz to szpinak z kozim serem. Muszle wcześniej krótko gotuję. Podobnie nadziewam cannelloni.
U mnie była sauna i też wysoki słupek rtęci, aż wreszcie ok.18-tej gruchnęła burza. Troszkę obeszła nas bokiem, ale popadało. Nie znoszę burzy.
Takich dużych muszli u nas nie widziałam, ale też nie wglądałam za bardzo w asortyment. Zawsze mówię, że w byle wiejskim sklepie w Polsce jest większy wybór wszystkiego, niż pozastawiane półki w naszym sporym „No frills” (czyli „bez fanaberii”). Wysłała mnie kiedyś Danka (ale nie dzisiejsza solenizantka) do sklepu po „płatki owsiane górskie”. Półka zastawiona tak przeróżnymi płatkami, aż trudno było te „górskie” znaleźć :roll”
…i nadal sauna, 21c.
Namoczyłam jaśka fasolę, którego zakupiłam w polskim sklepie, pół kg/4.99$
Jutro barszcz ukraiński z nim, tym jaśkiem, który nie wiem dlaczego, jest jaśkiem „Babuni”. Staram się omijać wszelkie produkty, oznaczone jakimś takim – najczęściej „babuni” właśnie, ale jasiek jaki jest – każdy widzi, chyba żadna babunia przy nim nie majstrowała 😉
dzień dobry … ☕
a ja nie znoszę wiatrów .. dziś spokojnie i +15 .. upału nie ma ale miło się spaceruje …
Danuśka jak świętuje to przez tydzień … 😉
do poczytania dla chętnych … tu są argumenty by iść głosować …
http://www.100aferpis.pl/
Dzień dobry 🙂
kawa
Asiu-dzięki za podpowiedzi w sprawie muszli. Planuję zrobić farsz mięsno-grzybowy (grzyby z ostatnich zbiorów) i zapiec w sosie pomidorowym.
Jolinku-dzisiaj żadnego świętowania, a jedynie proza życia. Padł mój czytnik elektroniczny, obawiam się, że naprawa będzie nieopłacalna i powstaje pytanie-czy kupić kolejny? Chyba jednak tak, bo w podróży to ogromna wygoda.
W ramach prozy życia wybieram się najpierw na zwyczajne zakupy, bo lista rzeczy do kupienia zrobiła się dosyć długa.
Irkowa kawa z czekoladkami wpływa bardzo korzystnie na jesienne nastroje 🙂
a Ty już namówiłeś kogoś by poszedł głosować 13 października? …
http://trojmiasto.wyborcza.pl/trojmiasto/7,35612,25258923,obywatelska-mobilizacja-chodz-na-wybory.html
Danuśka okropnie nie lubię jak mi się coś psuje .. zażycz sobie nowy czytnik w ramach prezentu pod choinkę … 😉
Irkowa kawa natchnęła mnie by sobie jakieś zdrowe kulki zrobić do kawy … wiórki kokosowe i może banan i może jeszcze coś …
https://www.youtube.com/watch?v=z69FesMxnJA
🙁
Alicjo jeśli ugotujesz zbyt dużo fasolki to możesz zrobić takie danie .. można też dodać jakieś mięsiwo dla chętnych …
https://ammniam.pl/fasola-w-sosie-z-pieczonych-pomidorow/
Fasolki ugotuję pół kilograma (czyli dużo), bo nastawiłam na namoczenie całe opakowanie. To jest ten wielki, wielki jasiek, jaki lubię, dawno nie widziałam, a w Baltic Deli dopiero się pojawił.
Natychmiast kupiłam, co zostało na półce – 3 opakowania 😉
A propos sznureczka, który podałam wyżej – Karel Gott nigdy nie był dla mnie najprzystojniejszym facetem, ale patrząc na jego ostatnie zdjęcia przyznaję, że pięknie się zestarzał.
Kurczę, jakie to przykre, kiedy odchodzą ludzie znani nam, niekoniecznie osobiście, za młodu…
A propos „za młodu” – Danuśka może przestała świętować, ale my zaczynamy 😉
To takie stare…chyba pierwsza piosenka Karela, którą zapamiętałam:
https://www.youtube.com/watch?v=fZdiYyFbBaA
Z innej beczki – trochę politycznej. Ja chyba jestem bardzo starej daty, bo dziwi mnie i nie podoba mi się twiterowe prowadzenie polityki. Teraz każdy z polityków ma konto na twiterze i tam się wypowiada, czasem są to wypowiedzi bardzo poważne i znaczące.
Mnie to dziwi, bo twitter wydaje mi się najmniej poważnym „nośnikiem społecznym”, ot, tu coś bąkniesz, tam ćwierkniesz..
Tym to się „normalsi” powinni posługiwać, a nie poważni politycy. Okazuje się od jakiegoś czasu, że naprzeciwko wręcz. Ciekawa jestem, czy niektórzy z nich nie żałują, że na szybko wypisują, co myślą (patrz mr.Trump). Z jednej strony to dobre, bo ich obnaża, z drugiej strony nie mogę się oprzeć wrażeniu, że to niepoważne…
Alicjo-zapytam przy okazji moją córkę, czy uważa, iż to dobrze, że politycy korzystają z twittera, bo to ciekawe co myśli na ten temat młode pokolenie. Mnie osobiście to nie razi i nie przeszkadza. Takie czasy, takie możliwości… A polityków oceniamy nie tylko po tym co pisza na twitterze. Rzeczywiście często w tych wypowiedziach zrzucają swoje maski i to dobrze, że mamy okazję czasem przeczytać, co tak naprawdę myślą.
Niebo znowu szare, za oknem kolejna ulewa. Czytam „Central Park” Guillauma Musso,
w wersji papierowej 🙂 W kubku matcha, bo ta herbata, jak wieść niesie, to samo zdrowie: https://www.poradnikzdrowie.pl/diety-i-zywienie/co-jesz/matcha-zielona-herbata-w-proszku-wlasciwosci-jak-parzyc-matche-aa-ied9-CZTz-vVZt.html
Zaparzam bez użycia miotełki, mieszam intensywnie łyżeczką.
Małgosiu-przyzwyczaiłaś się do smaku tej herbaty?
no wiecie co … mafia grzybowa …
http://m.radio.kielce.pl/pl/post-92013
ciekawe jak grzyby u krystyny …
echidno co tam u Was? …
No widzisz, Danuśka – a dla mnie to jest po prostu niepoważne 🙄
Nawet zrzucanie masek mnie nie bawi. Myślę, że bycie politykiem wymaga powagi i pewnej dyplomacji – a to co widzimy, zresztą na całym świecie, to po prostu zdziczenie obyczajów i w tej dziedzinie.
Ale to już mnie coraz mniej dotyczy, i dobrze.
Ach, grzyby! U nas pewnie gdzieś są, ale gdzie? W parkach nie wolno zbierać, a lasy państwowe daleko od nas 🙁
„- W męskim testosteronowym, nacjonalistycznym projekcie politycznym, który jest jednocześnie lękowy i narcystyczny, doszliśmy do granicy, za którą bardzo trudno jest zmienić politykę tak, by nagle inne wartości zaczęły grać główną rolę – powiedziała Holland w rozmowie z Pauliną Reiter.
Reżyserka proponuje, by na trzy kadencje odebrać mężczyznom czynne prawo głosu. – Nadal premierem może zostać mężczyzna, ale wybrany przez kobiety będzie miał inne priorytety – wyjaśnia.
Jak Holland uzasadnia swój radykalny pomysł? „…kobiety przez tysiąclecia nie miały żadnych praw. Byłoby sprawiedliwe, żeby choć przez kilkanaście lat mężczyźni odpoczęli” – twierdzi. Dodaje, że 12 lat wystarczy, by „polityka zaczęła mieć zupełnie inne cele niż walka o władzę”.
Ciekawa propozycja i ciekawe, jak by się sprawdziła w praniu. Osobiście myślę, że wątpię. Moim zdaniem władza korumpuje bez względu na płeć. Równo.
Barszcz z jaśkiem był znakomity, jaśka to ja mogę garściami jeść.
A teraz będziemy celebrować, również czerwonym, nasze 43.
Jolinku,
przeczytałam o tej mafii grzybowej i jakoś nie daję wiary…dowody jakieś? Przecież to absurdalne 😯
mamy złoty medal … Paweł Fajdek mistrzem świata w rzucie młotem … 🙂
Alicjo wszystkiego najlepszego … 🙂
ja fasolkę też lubię … w planach fasolka po bretońsku i zupa fasolowa …
Jolinku,
i znów cieszymy się kolejnym medalem. Paweł Fajdek spisał się świetnie.
Byliśmy dziś na grzybach. Wyjeżdżaliśmy przy mżawce, a potem było gorzej. Cały czas padał deszcz. Nigdy jeszcze nie zbierałam grzybów w takich warunkach. Kalosze i kurtka przeciwdeszczowa chroniły, ale nie było przyjemnie. Takich ekstremalnych grzybiarzy jak my było całkiem sporo, to znaczy widziałam tylko samochody na parkingu, bo towarzystwo rozeszło się po lesie. Każde z nas nazbierało po 3/4 wiaderka, przeważnie zajączków, trochę brązowych podgrzybków . Prawdziwek był tylko jeden, ale okazały. Większość grzybów ususzę; przydałyby się 2 suszarki, ale trzeba obyć się jedną. Trochę usmażę i zamrożę, małe podgrzybki zamarynuję, ale niewiele, bo nie ma chętnych do jedzenia. Jutro usmażę dla siebie, bo mąż nie przepada za grzybami. Niby nie przepada, ale już wspomina o następnym grzybobraniu.
dzień dobry … ☕
człowiek idzie sobie spać a rano się dowiaduje … 🙂 … ale się cieszę …
https://sport.onet.pl/lekkoatletyka/mistrzostwa-swiata-w-lekkoatletyce-2019/reprezentacja-polski/lekkoatletyka-wojciech-nowicki-jednak-z-medalem-ms/hq90lp4
krystyno suszonych grzybów zazdroszczę … ja będę musiała kupić …
Dzień dobry 🙂
kawa
Jolinku-nie kupuj, podzielę się. Mamy w ten sposób pretekst do kolejnego spotkania 🙂
Krystyno-rozmawiałam dwa dni temu z moim kuzynem z Gdyni. On jest zapalonym grzybiarzem i na ogół buszuje po lasach okołowejherowskich. Tym razem, namówiony przez rodzinę, wybrał się w okolice Dębek na zbiory”amerykańskich prawdziwków”, które rosną licznie w tamtejszych lasach. Grzyby owszem były, ale z prawdziwkami mają niewiele wspólnego(ani wyglądu, ani smaku, ani zapachu) „Więcej na takie wyprawy nie dam się namówić”-to było podsumowanie tej opowieści.
O … Danuśka to bardzo miłe z Twojej strony … 🙂 … tylko skąd Ty masz grzyby skoro w lesie na działce nie występują (tak nam donosiłaś kilka razy) …ale cieszę się na ten podarek … 🙂
dziś schabowy ze szpinakiem na obiad .. do kanapek zrobiłam pastę serowo-rybną z selerem naciowym i ziołami ..
Dzień dobry,
zdaje mi się, że moja kiszonka buraczano-kapustna jest już gotowa do zapakowania w mniejsze słoiki i ustawiona w chłodnym miejscu.
Smak ma bardzo akuratny i zachęcam Was do tego eksperymentu.
Jedno mi nie pasuje w tym przepisie – kisiłam ją w słoju 4-litrowym, zamkniętym, ale niezbyt szczelnie. Pani podająca przepis powiada, że do tego słoja nie należy zaglądać, bo powietrze, bo to i tamto. Ja zaglądałam1-2 razy dziennie, ubijając i dając ujście gazom powstałym przy fermentacji, przebijałam drewnianym patykiem kapustę do dna – to mi zostało w pamięci z domowego kiszenia kapusty, że tak trzeba. Chyba sobie wreszcie kupię gar kamienny do wszelkich kiszonek, bo jednak w słoju nie mogę niczego przycisnąć, najwyżej mocno upchać, a należałoby przycisnąć tak, aby płyn do końca przykrywał wszelkie warzywa kiszone.
O właśnie. Już wiem, co sobie kupić na wspólny prezent 😉
Dostałam wiadomość, że Młode nie przyjeżdżają na Thanksgiving (14 października), tylko na Boże Narodzenie.
Danuśka,
te „amerykańskie prawdziwki” mają wyglądać i smakować jak polskie! Jest sporo artykułów na ten temat, wystarczy wpisać w google hasło „amerykańskie prawdziwki”. Może kuzyn zbierał nie to, co powinien? Podeślij mu pomysł, żeby poszukał i przeczytał te artykuły.
https://natemat.pl/282447,co-to-borowik-wysmukly-amerykanski-polscy-grzybiarze-zbieraja
O, tu jest dobry opis, co to za grzyb i jak go nie pomylić z innymi:
http://beszamel.se.pl/grzyby/borowik-amerykanski-czyli-zlotak-wysmukly-opanowal-polskie-lasy-jak-wyglada-czy-mozna-go-jesc,20395/
A to dopiero… w Katarze?! Jeszcze jeden minus dla organizatorów teraźniejszych igrzysk. Najpierw kupili sobie, a potem co?
Niespecjalnie się podniecam medalami i rekordami – pewnie w swoim czasie dowiemy się, kto i co pobierał i dzięki temu odkryciu zostały mu odebrane tytuły. Tak, jestem cyniczna, ale jak pisałam wcześniej – jest jakiś limit ludzkiej fizyczności i bez wspomagania nie da się pójść dalej. Czytałam książkę Lanca Armstronga „Mój powrót do życia. Nie tylko o kolarstwie”, oraz ostatnio, nie wiem, czy wydana w Polsce, książka Tylera Hamiltona „The secret race”.
Dla mnie rzecz ciekawa, kolarze szprycowali się od dawna, ale Amerykanie za czasów tryumfów Lance’a Armstronga podnieśli tę poprzeczkę o wiele wyżej i jakby wyznaczyli kierunek.
http://www.sport.pl/lekkoatletyka/7,64989,25264757,w-takich-warunkach-musza-mieszkac-polscy-lekkoatleci.html
kucharz na miarę …
https://film.interia.pl/telewizja/news-wojciech-modest-amaro-wsrod-100-najlepszych-kucharzy-na-swie,nId,3258328
Jolinku-ubiegłoroczne zapasy powiększone o dary z okolic Bornego Sulinowa 🙂
Alicjo-dzięki za artykuły o amerykańskim borowiku, przekażę kuzynowi.
Na obiad halibut z patelni i fasolka szparagowa w ilościach. W ramach deseru Saint Nectaire z kromką razowca https://actualites.reponse-conso.fr/wp-content/uploads/shutterstock_118652128-1000×450.jpg
A dziś na obiad zrobiłam łososia na parze z ziółkami, ziemniaki i surówka z marchewki z jabłkiem. Deseru niestety brak.
Danuśka,
może kuzyn jako wytrawny grzybiarz wybiera tylko szlachetne gatunki i te amerykańskie prawdziwki mogą mu nie odpowiadać. Wiem od znajomych, że w lasach położonych w okolicach Dębek i Białej Góry można spotkać dużo borowików. Ja tam nigdy nie jeździłam. Wybieram raczej pobliskie lasy. Borowik amerykański różni się jednak od tego rodzimego. Może nawet go spotkałam, ale uznałabym go za jakiegoś koźlarza.
Na obiad mąż zażyczył sobie naleśniki z twarogiem, a ja jadłam smażone grzyby i podpieczone plastry cukinii.
Ja już od kilku lat jeżdżę na amerykańskie prawdziwki w okolice Białogóry. W rodzinie nazywamy je – kołeczki. W tym roku zaobserwowałem już kilka robaczywych, a więc nasze muchówki już się zorientowały, że warto tam składać jaja.
dzień dobry … ☕
ja nie spotkałam amerykańskich prawdziwków … na bazarkach też nie widziałam …
weekend się zapowiada chłodny …
Krystyno-czy wytrawny grzybiarz z mojego kuzyna…? Może raczej marudny 😉
Wczoraj Osobisty Wędkarz wyskoczył na chwilę na włości. Wrócił z trzema kaniami, rosły za płotem. W lesie, nawet w środku tygodnia, sporo grzybiarzy.
Dziś dopadło mnie przeziębienie, a więc zamiast kawy
Irku zdrówka .. pod kocyk i gorąca herbata się przyda …
śledzie wyszły super …
Chwilowo wylazłem spod kocyka. Niepokoją mnie te śledzie. Podaj dokładny przepis.
Irku prosty przepis … wymoczone śledzie + pokrojony i sparzony por (spory) + łyżeczka kaparów na 1 płat śledzia + dobra oliwa z Sycylii (prezent od dzieci) …
Irku – 😀 Dzisiaj wybieram mojito.
Fragment „Wasylowej Chaty” Henryka Jasieńskiego z Kuryera Lwowskiego z 1886 r.
Irkowi przydałby się dzisiaj taka „szynkowna izba” jak w Moszkowej karczmie. A może ma taką? 😀
„W szynkownej zaś izbie obok okna stanął szynkfas, skrzynia duża sięgająca po piersi z galeryjką, przy której rzędem stały butelki z rumem, z likierem, z fabrykatem piołunu. Poza butelkami stały miski z bułkami pszennemi, dalej czareczki ze śledziami lub tak zwanemi moskalami.”
Vino tinto.
Zimno, paskudnie i w całej wsi nie znalazłam gara kamiennego ani nic, co by go przypominało. Sklep, w którym takie rzeczy były przebranżowił się i teraz jest nastawiony na sprzedaż kuchennych gadżetów-prezentów. A niech ich…
Poszukam jeszcze w sklepach ze starociami, tam może coś znajdę.
Ciekawostka – w empiku zakupiłam ostatnią książkę K.Grocholi „Zranić marionetkę”. Teraz dopiero spojrzałam na cenę – na okładce WYDRUKOWANA oryginalna cena 42.90, a empik wkleił cenę 47.20zł.
Nadmieniam, że to bardzo nowa, prosto z pieca książka, więc skąd nagle empikowe ceny? Oj, nie cierpię empiku i tylko dlatego zakupiłam u nich parę książek, że siedziałam w ogródku kawiarnianym naprzeciwko drzwi do empiku (Rynek w Krakowie).
Podobnie z Pilchem – „Widok z mojego boksu” (wyd.I, 2019), na okładce wydrukowana cena 39.90, a empik życzy sobie 43.90zł.
Jakieś dziwne praktyki… A księgarz w Drawsku potraktował mnie jak królową i jeszcze jakieś zniżki uskuteczniał!
A propos Grocholi, sprawnie napisana kryminalno-wielowątkowa powieść, dobrze się czyta.
Alicjo, a probowalas ten sklep?
https://www.homehardware.ca/en/preserving-products/c/7913
Trzeba zjechac w dol strony, sa gary (fermenting crock) i kamienie/przykrywki do obciazania.
Na internecie widzialam piekne kamionki z Boleslawca, ale za jakas oblakana cene
Gosia,
serdecznę dzięki 🙂
Alicjo, ja też ne lubię Empiku , bo często tylko oni mają nowości na wyłączność po paskarskich cenach.
Empik omijam drugą stroną ulicy.
Ja też omijam…ale siedziałam naprzeciwko…i jeszcze miałam miejsce w TORBIE na ostatnie cokolwiek…
Uwielbiam Dedalusa!
Bartniki 2019….
https://photos.app.goo.gl/xpYub2i8jZsT63Go6
Knajpa naprzeciwko wejścia do głównego gmachu Uniwersytetu Wrocławskiego 😉
https://photos.app.goo.gl/WDhw6arH8ZEMLmHw9
https://photos.app.goo.gl/KT3KoYrF8P1cG1c87
Remontowana aula Leopoldina (Krsytyna wspominała)
https://photos.app.goo.gl/Ujt2DDPQDiADPXhS8
https://photos.app.goo.gl/oRizxMYhAapyiY7z8
Wspominki wrocławskie…
dzień dobry … ☕
propozycja dla grzybiarzy i kartoflarzy …
http://vitogryzie.com/grzybowa-kartoflanka/
miłej soboty … 🙂
nie masz pomysłu na deser? …
https://wino-francja-kuchnia.blogspot.com/2019/09/kozi-ser-na-deser-podany-ze-swiezymi.html
komediowy kanał Comedy Central w trosce o udział w demokracji zrobił spoty zachęcające do pójścia na wybory ..” Każdy głos ma znaczenie. Jak w chemii pierwiastki!”… ” Marszałek Was przypilnuje! Na wybory, raz, raz!” #IdzNaWybory … zgadnijcie kto zachęca albo sami zobaczcie ..
a ja chyba zwariuje w domu .. kaloryfer piszczy od rana i nic nie pomaga (walenie, kręcenie, stukanie) … i nie ma komu zgłosić bo weekend .. 🙁
Jolinku,
a próbowałaś odpowietrzyć? Ja tak na czuja piszę, bo znam się tylko na bardzo starych żeberkach, a i to marnie….odpowietrzanie polega na odkręceniu takiego zaworu, który powinien być po prawej stronie na górze, taki kręciołek… Jak się go odkręci nieco, to para i „nadmiar powietrza” zaczyna uciekać i coś tam się wyrównuje…
No i gdzie so te polskie hydrauliki, przeca wszystkie nie wyjechali?!
Alicjo co to znaczy odpowietrzyć? … od tygodnia grzeją .. były włączone by się nie zapowietrzyły i by sprawdzić czy nie ma przecieku .. i nagle zaczęły piszczeć (przeraźliwie) .. odkręcanie, dokręcanie nic nie pomaga .. stukanie też .. 🙁
Odpowietrzyć to znaczy (według mnie) odkręcić takie coś na górze…
Się nie znam, trza hydraulika, ewentualnie kopnąć w ustrojstwo? 😉
u mnie nie ma „takiego czegoś na górze” … to stary kaloryfer … nagle samo przestało piszczeć .. pewnie automatycznie się system ogrzewania wyłączył w bloku .. mam nadzieje, że dotrwam do poniedziałku i zgłoszę to ..
Alicjo, to musi być specjalny zawór, nie wszystkie kaloryfery to mają, są zwykle na ostatnich piętrach w budynkach.
Jolinku, a zakręcony też piszczy? Może też piszczeć u kogoś innego, kiedyś tak miałam.
Kupiłam kozi serek i zrobię z figami z przepisu podanego przez Jolinka 🙂
Małgosiu ja zwykle mam zakręcone kaloryfery bo mam dobre okna i ocieplony budynek .. może być tak, że u sąsiadki z dołu piszczy ale słychać jakby u mnie .. miłego deserowania … 🙂
delektuje się ciszą … 🙂
Ja dzisiaj na po pierwsze wyruszam na poszukiwanie gara kamiennego w Hardware Store, który GosiaB mi namierzyła, a ja myślałam, że on zniknął zupełnie…tymczasem przeniósł się na ulicę, gdzie nigdy nie mam interesu, żeby nią jechać, taka „indrustrialna” raczej.
Hardware Store był swego czasu na najważniejszej Princess Street, no ale tam już nie ma poważnych sklepów.
A na po drugie, jedziemy po jabłka do naszych ogrodników, hajłejem 33 (to przedłużenie naszej Bath Road), zawsze to robimy o tej porze, kupujemy wielgie kosze jabłek.
Przy tym hajłeju była też moja ukochana winiarnia „33”, ale się zbyła 🙁
I była do kupienia, ale widok był niezachęcający. Zaniedbana przez zaledwie rok – obraz nędzy i rozpaczy, nie wiem, co się stało.
Miłe wspominki wrocławskie; większość tych miejsc widziałam.
Jolinku,
te odgłosy na pewno słyszeli też inni sąsiedzi w pionie. I może ktoś z sąsiadów zadziałał odpowiednio albo, jak sugerujesz, nastąpiło automatyczne wyłączenie. W spółdzielni w zasadzie powinien być dyżurny hydraulik na wypadek awarii. W praktyce różnie to bywa.
Odgłosy z kaloryferów nawet delikatne mogą być denerwujące. Teraz nie mam takich problemów, choć kaloryfer najwyżej położony, czyli w łazience, co jakiś czas musi być odpowietrzony, do syczy. Ale w dawnym mieszkaniu w jednym pokoju z rurki łączącej piętra co jakiś czas dochodziło pykanie. Takie pyk, pyk, choć ciche, przeszkadzało. Potem przestawało i za jakiś czas następowała powtórka. Pewnie rozgrzany metal pracował i nie było na to rady.
Gazeta Wyborcza przygotowała MILION egzemplarzy bezpłatnej ‚Gazety Przedwyborczej’, które rozda na ulicach w ponad 100 miejscowościach … wydanie też do pobrania w wersji pdf … 8-stronicowe podsumowanie rządów PiSl …
https://drive.google.com/file/d/1TOacuoZGZYGDqujrA28jn-hcuFOf7bZE/view
Alicjo owocnej wyprawy tymi „haylejami” … 🙂
Jużem wróciła z włóczęgi, trochę fotek w pośpiechu…
https://photos.app.goo.gl/Nvz5smUv9avcG2ya8
Wyprawa była owocna, a poza tym jestem winna GosiB podzięki – mam GAR!!! Co prawda kosztował 72$, ale ma 12 litrów i wreszcie mogę się rozbuchać z moimi kiszonkami! Duży słój nie załatwia sprawy, bo ciągle trzeba pilnować, żeby warzywa były pod wodą – i najprościej zawsze, odkąd pamiętam, było przykryć je w takicm kamionkowym garze talerzem i przycisnąć.
Moja ulubiona winiarnia ze sklepikiem w starej lokomotywie parę lat temu zamknęła podwoje. Ktoś zbankrutował, po roku ktoś inny kupił, ale zabrakło finansów, żeby ją ruszyć, winiarnię znaczy się. Teraz podobno jeszcze ktoś inny ją ma i po odmalowaniu lokomotywy na jaskrawoczerwony kolor – w przyszłym roku obiecuje wino! Być może, ale patrząc na winorośla, nie robiłabym sobie ochoty… zaniedbane to wszystko bardzo, ale być może te winorośla w pobliżu to nie całość upraw.
Wstąpiłam do innej winiarni – Bergerone. Byłam tam kiedyś, ale wino nie powalało, nie było ciężkich win typu syriah. Podobno będą za rok, właściciel zapowiedział, że już leżakują w piwnicach. Było pinot noir i gamay z czerwonych, białe spróbowałam, bo o dziwo, dawali darmo (kiedyś kazali sobie płacić za łyk!).
Wzięłam gamay i pinot, bo trzeba wspierać lokalny biznes…jeszcze nigdy tak drogiego wina nie kupiłam, ponad 30$ za butelkę, dobrze, że Jerzora przy tym nie było 🙄
Kilka lat temu pinot u nich kosztowało ok 15$… Więcej tam nie pojadę, zaczekam na moją lokomotywkę 🙂
A propos – ani gamay, ani pinot to nie nasze smaki jednak i nie warto było, ale co tam. Grunt, że mam kamienny gar 🙂
https://mail.google.com/mail/u/0/?pli=1#inbox?projector=1
p.s.Posłuchajcie tego Japończyka (sznureczek powyżej), warto 🙂
ops. to nie to!
https://www.youtube.com/watch?v=NQHEqVweaLg
Google robią swoje…
Gar bardzo ładny 🙂
Nastawiłam swój ulubiony dżem jabłka-śliwki-gruszki, tym razem troszkę więcej śliwek na specjalne zamówienie.
Dla włóczykijów…do mnie ciągle wraca pomysł na wyprawę koleją transsyberyjską 😉
http://weekend.gazeta.pl/weekend/1,152121,25270056,jadac-pociagiem-wiecej-mozna-przezyc-moze-dlatego-wraca-moda.html
Napiwszy się wina, veritas od razu mnie szarpnęło i napisałam do empiku, a co!
„Szanowni,
jestem ogromnie oburzona Waszą szemraną działalnością. „Szemraną”, bo jeżeli sprzedajecie książkę, na której okładce wydrukowana jest cena, a wy wklejacie waszą własną, o jakieś 4 złote więcej, to ja już zupełnie nie rozumiem, o co chodzi. Konkretnie – empik na Rynku Krakowskim, gdzie w porywie zapupiłam książkę Katarzyny Grocholi, na okładce wydrukowana cena 42.90, a wy dodaliście 47.20zł. I następna książka Jerzego Pilcha, cena wydrukowana 39.90 – a wy – 43.90 zł.
Uważam to za wredne i wręcz chamskie. Zdaję sobie sprawę, że książki muszą być drogie, ale przepraszam… skoro wydawnictwo
ustala cenę, to wy jedynie możecie ją obniżyć, bo się nie sprzedaje. Ale podwyższyć? Proszę o wyjaśnienie tego dziwactwa.
Jesteście monopolem, który ustawia własne ceny – wyobraźcie sobie, że w małych miejscowościach można kupić te same książki po znakomitych cenach.”
obsluga.klienta@empik.com
4:42 PM (3 minutes ago)
to me
Szanowna Pani Alicjo,
dziękuję za uwagę dotyczącą naszego sklepu.
Bardzo mi przykro, że nie jest Pani zadowolona z naszych usług.
Uprzejmie informuję, że Pani sugestię i uwagę przekazałam do odpowiedniego działu w celu jej weryfikacji. Dołożymy starań, aby jak najszybciej wyjaśnić zaistniałą sytuację.
W przypadku dodatkowych pytań, zapraszam do kontaktu. Chętnie pomogę.
A mówiłam? Trzeba narzekać, jak coś nie pasuje!
Ciekawam tłumaczeń, dlaczego owe książki kosztowały więcej, niż konstytucja (???) przewiduje… (takie było powiedzenie za moich młodych lat)
Pewności nie mam, czy należy się do tego odwoływać…bo konstytucja też dzisiaj zawłaszczona 🙄
dzień dobry … ☕
Alicjo gar super ..
dziś na obiad idę w gości ..
krystyno takie uroki mieszkania w bloku … czasami wygodnie a czasami uciążliwie ..
Dzień dobry 🙂
kawa
Kawa na miarę garnka Alicji 🙂
✌️ IDŹ NA WYBORY – PRZEJDŹ DO HISTORII
https://www.youtube.com/watch?v=LetJBEG8Pak&feature=youtu.be
Irku … 🙂
Irek zawsze na czasie, zawsze w temacie 🙂
Makaronowe muszle podbiły wczoraj serca moich koleżanek! Farsz był mięsno-grzybowy, całość polana sosem pomidorowym własnej produkcji, posypana żółtym serem i zapieczona w piekarniku. W sumie robota nie jest aż tak żmudna, jak mi się wydawało, napełnianie muszli idzie dosyć sprawnie. Jedna z koleżanek wpadła na pomysł, by zrobić muszle a la knedle, to znaczy przygotować je na słodko ze śliwkami(lub innymi owocami), a przed włożeniem do piekarnika posypać lekko cukrem i zalać śmietaną. W sumie, dlaczego nie? Można wypróbować, sezon na śliwki trwa.
Danuśka smaczny pomysł z tymi śliwkami .. ja sobie zrobię jutro prostszą wersje .. podsmażę śliwki z cukrem + makaron + śmietana lub jogurt + orzechy lub migdały prażone ..
Bardzo porządna filiżanka kawy – u Japonki są takie filiżanki i chętnie bym kupiła, gdyby nie to, ze staram się ograniczać i wręcz pozbywać rzeczy z domu.
Dzisiaj typowy obiad niedzielny – schabowy z nową surówką kapuściano-buraczaną. Jutro poczynię większe zakupy i nastawię GAR na kiszonkę wielowarzywną. Na ostro! Coś w rodzaju kimchi.
No i wszystko jasne – sami ustalamy ceny i szlus. I co nam pani zrobisz? Nic nam nie zrobisz….
„Szanowna Pani Alicjo,
dziękuję za nadesłaną korespondencję.
Uprzejmie informuję, że cena napisana przez wydawnictwo jest ceną proponowaną. Empik jako niezależny serwis ustala własne ceny.
Bardzo mi przykro z powodu Pani niezadowolenia. Pani sugestia została przekazana do odpowiedniego departamentu.
Jeśli będzie miała Pani jakieś pytania, zachęcam do kontaktu.
Pozdrawiam
Damian Stankiewicz”
Bardzo zachęcające, zwłaszcza dla uczniów, studentów i tym podobnych potencjalnych czytelników, ale z dziurą w kieszeni…
Nie podoba mi się to, książka powinna być dostępna, powinna być wydawana jak najtaniej (miękkie okładki na przykład, papier makulaturowy, „gorszego sortu” (tfu-tfu), po to tylko, żeby taki uczniak lub student, albo zwyczajnie nieforsiasty człowiek mógł sobie na tę książkę pozwolić… A empik proszę bardzo, niech stawia na ekskluzywne, piękne wydania. Nie każdego stać na wydatek 40-70zł, bo tak się ceny książek kształtują. Poza Dedalusem i Księgarnią w Drawsku Pomorskim 🙂
Ja przeważnie korzystam z księgarni internetowych, chociaż niektóre z nich mają też normalne punkty sprzedaży. Sprawdzam ceny na „ceneo” lub też na lubimyczytać.pl. Rozumiem Alicjo, że na razie ta wiedza nie jest Ci potrzebna, bo większość z nich nie wysyła za granicę, albo ceny dostawy są nieracjonalne. Ale może kiedyś …
Takiej odpowiedzi od Empiku należało się spodziewać. Mają swoją politykę cenową i tyle.
Szkoda, że Dedalus ma swoje księgarnie tylko w kilku miastach na południu Polski i w stolicy.
Sporo dobrych książek udaje mi się wypożyczyć w naszej bibliotece.
Zrobiłam śledzie w 2 wersjach. Jedna z porem, druga tradycyjna z cebulką. Ta z porem jest delikatniejsza, ale jeszcze się przegryza.
Do muszli makaronowych pasowałby też sos z suszonych grzybów. Pomysł dania bardzo mi się podoba.
Danuśka,
czy muszle trzeba najpierw obgotować? To znaczy wiem, że można faszerować suche, ale wtedy potrzeba o wiele więcej sosu. Jak były przyrządzane te u koleżanki ?
ale super …
Polska sztafeta 4 x 400 metrów kobiet ze srebrnym medalem mistrzostw świata w Dosze! i nowy rekord Polski … 🙂
Brązowym medalistą mistrzostw świata w biegu na 1500 metrów to Marcin Lewandowski i nowy rekord Polski … 🙂
Schabowym smażonym na oleju dobrze robi dodany na koniec smażenia cieniutki plasterek masła.
A do zrobienia kiszonki kapuściano-buraczanej namawiam, bo to dwie dobre rzeczy w jednym. Odcisnęłam nieco z soku (wypiłam!), dodałam szczyptę pieprzu, cukru i nieco oliwy, jak zwykle robię z surówką z kapusty. Pycha 🙂
Postanowiłam jednak, że nie kimchi, a kapusta kiszona będzie robiona w garze, bo mnie oświeciło, że mogę przy okazji zakisić całe dwie główki kapusty na gołąbki! Zawsze tak chciałam, teraz mam możliwość.
A liścik z empiku gładziutko arogancki. Przeżyję 🙂
Mariusz Szczygieł laureatem Nike 2019 za zbiór reportaży „Nie ma” – gratulacje, czytam wszystko, co wychodzi spod jego pióra. Znakomity wybór!
Krystyno – ja obgotowuję muszle. Tylko trzeba potem uważać, żeby się nie posklejały przed nadziewaniem, bo mogą się porozrywać gdy będziesz chciała je rozdzielić. „Nie ma” właśnie wypożyczyłam z biblioteki.
dzień dobry … ☕
wczoraj byłam na tradycyjny polskim obiedzie … rosół z domowym makaronem .. ziemniaki z kotletem mielonym .. do tego wybór: kapusta zasmażana, buraczki, mizeria, fasolka szparagowa z bułeczką na masełku i sos grzybowy dla chętnych .. deser to karpatka (specjalność pani domu) i biszkopt ze śliwkami .. wszystko było pyszne i mam na dziś ciasto do kawy .. 🙂
następny weekend zapowiadają słoneczny i +20 .. spacer na wybory będzie bardzo przyjemny …
taka ciekawostka z wczorajszych mistrzostw … dla interesujących się sportem .. 😉
„Patrycja Wyciszkiewicz (podopieczna Tomka Lewandowskiego) miała dziś w sumie 4-y czas z wszystkich startujących! 49.7. Kapitalny. Z bloków byłoby to gdzieś 50.2-50.3. Czyli indywidualnie w finale 400 m. byłaby 4-5, może 6! Szok! A Lewy ostatnia setka w 13.11! Nie było szybszego.”
u mnie dziś taka zupa .. dodam jeszcze kabanosy pokrojone w małe talarki ..
http://itbmtt.blogspot.com/2019/09/zupa-ryzowa-na-jesienna-rozgrzewke.html
książki do wyboru dla siebie lub na prezent ..
http://www.noziwidelecblog.com/2019/09/jesienne-nowosci-ksiazkowe.html
Jolinku-sama przyjemność taki tradycyjny obiad 🙂
Krystyno-tak, jak podpowiadała już Asia, muszle najpierw ugotowałam(takie wskazówki znalazłam we wszystkich przejrzanych przeze mnie przepisach). Aby się nie posklejały, po wyjęciu z wody ułożylam je pojedyńczo na dużej desce do krojenia.
Wybraliśmy się wczoraj na degustację win, która odbywała się w w „Fortecy” na Zakroczymskiej. Wszystkie wina będą do kupienia już od jutra w czasie „Jesiennego Festiwalu Wina” organizowanego co roku przez Auchan.
Dla Osobistego Wędkarza była to również świetna okazja do pogawędek w rodzimym języku, bo na stoiskach z winami francuskimi byli obecni przedstawiciele producentów.
Oboje natomiast cieszyliśmy się z możliwości spróbowania bardzo szlachetnych trunków, na których zakup nigdy się nie decydujemy, bo to wina z wysokiej półki. Wśród ciekawostek z tej właśnie półki były, na przykład, wina lodowe z Sabaudii:
https://www.cabote-de-joseph.com/product-page/vin-des-glaces-pascal-perceval
Winogrona są zbierane ręcznie i transportowane helikopterem do schroniska w masywie Mont Blanc, położonego na wysokości 3613 m. Tam dzielnie marzną z pięknym widokiem na okolicę 🙂 Przemarznięte do imentu wracają w doliny, by dać się przerobić na wino 🙂
My marznąć nie planujemy, chociaż dzisiaj z rana doprawdy niewiele Celsjuszy za oknem.
Jamnik to sprytny, towarzyski, a przede wszystkim inteligentny pies….
http://ak5.pl/hr7.html
Och, przypomniała mi się Pyra i jej opowieści o Radziu vel Radyjko…
Na kogo głosować?
http://ak5.pl/jr7.html
http://ak5.pl/kr7.html
Ciekawy test. Zaprocentowałam wysoko, ale nie powiem 😉
U nas winogrona zamarzają w okolicach Niagary (grudzień-styczeń), w niektórych rejonach Quebecu i w British Columbii, w ten sposób oszczędzają na transporcie tam i z powrotem. Regulacje są bardzo restrykcyjne, winogrona mają zamarzać na winorośli i tak dalej, zbierane ręcznie, w zimnie i często w mrozie…dlatego między innymi takie drogie!
Jak wiadomo, Kanada przodowała w produkcji „ice wine”, czyli tego lodowego, okropnie drogiego i okropnie słodkiego napitku, ale nie ma chyba niczego, czego by Chiny nie pobiły w zakresie produkcji.
Niech spojrzę na statystykę…
https://en.wikipedia.org/wiki/Ice_wine
No, na razie nic o Chinach, ale już od paru lat w naszych przekaziorach pojawiają się informacje, że Chiny już się za to wzięły.
Dzisiaj mija 37 lat w Kanadzie, jutro tyleż w Kingston 🙂
Troszkę późnosierpniowej Warszawy w pięknym słońcu:
https://photos.app.goo.gl/RRL28trbQb69bHzf8
https://photos.app.goo.gl/RRL28trbQb69bHzf8
ops…ale mi się zasznurkowało podwójnie 😯
ja wolę mieszkać w czystej Polsce .. na PiS nie głosuje
„Padł rekord w ilości odpadów sprowadzonych z zagranicy do Polski. Jak podaje Główny Inspektorat Ochrony Środowiska, w 2018 roku zwieźliśmy 434,4 tys. ton. Prawie o 60 tys. ton więcej niż rok wcześniej i prawie trzy razy więcej niż w 2015 roku (154 tys. ton)” …
A tego to zupełnie nie rozumiem – sprowadzania odpadów z zagranicy. Jaki cel, co z tego mamy???
Alicjo-biznesmeni z branży śmieciowej zarabiają duże i szybkie pieniądze:
https://businessinsider.com.pl/firmy/smieci-i-wysypiska-w-polsce-ile-firmy-zarabiaja-na-imporcie-smieci/6sn4cvb
Alicjo my mamy same szkody … ale kombinatorzy zarabiają dużo kasy .. ktoś wydaje im zgodę na sprowadzanie i jakimś cudem ta „dobra zmiana” nie może złapać żadnego podpalacza tych wysypisk śmieci .. komuś się to bardzo opłaca ..
Jeszcze o winach lodowych-ten producent z Sabaudii zaskoczył nas nieco swoją szczególną metodą wożenia winogron na alpejskie szczyty. Większość francuskich winiarzy, podobnie jak w Kanadzie, zbiera po prostu zamarznięte już z lekka owoce, co na pewno nie jest przyjemną pracą, ale niewątpliwie kosztuje mniej niż helikopterowe podróże. Mrożenie winogron na alpejskich szczytach daje, jak przekonywał nas sabaudzki producent, niepowtarzalny smak lodowemu winu. Doceniają to zapewne wytrawni koneserzy, ale dla nas nie było to jakieś szczególne objawienie.
O winach lodowych wie na pewno sporo Alina, bo produkuje się je również w Alzacji, a to region bliski sercu naszej Koleżanki 🙂
Wina lodowe produkuje u nas winiarnia zamojska, ale trudno je dostać. Próbowałam innych: wiśniowych, gruszkowych, są bardzo kobiece tylko 9% i na upały są bardzo polecane. Serdeczności – Nana
Nana,
nasze lodowe są raczej po bardzo słodkiej stronie i wiele razy słyszałam, że sprawdzają się znakomicie jako polewa do lodów. Z tym się zgodzę 🙂
Na upały? Chyba tylko na górze lodu…
Słodkie są z natury rzeczy – bo zamarzając, „nacukrzają” się niesamowicie. Piłam tylko parę razy – w kieliszkach do likierów. Nie moja półka – i dobrze, bo cenowo wysoka półka 😉
Ta winiarnia, Inniskillin, jest chyba najbliżej mnie i jedna z najbardziej znanych, zauważcie, że to wino jest zawsze w małych, najwyżej 375 ml butelkach, a często i mniejszych.
https://www.lcbo.com/webapp/wcs/stores/servlet/en/lcbo/wine-14/icewine-14007
Cytacik z właśnie czytanej książki:
„Kawa w Caffe Greco
(…)Łaziłem po rzymie i licho mnie podkusiło – polazłem do Caffe Greco. Błąd tym większy, że łaziłem po Rzymie z przewodnikiem od strony knajpianej więcej wartym, niż wszystkie gastronomiczne bedekery świata. Łaziłem mianowicie z własnoręcznie przez Piotra Adamczewskiego sporządzonym spisem lokali, w których przysiąść i pokrzepić się jest rzeczą dogodną, godziwą i chwalebną. Miałem w garści manuskrypt bezcenny, ale w pysze bezbrzeżnej wydało mi się to mało i prócz knajp, w których bywał Adamczewski, postanowiłem zajść też do kawiarni, w której bywali Gogol, Mickiewicz, Stendhal, Schopenhauer, Twain i setki innych artystów i pisarzy. Snobizm, krótko mówiąc, mną kierował i jeśli coś mnie usprawiedliwia to po pierwsze, fakt, że Rzym to jest miasto, w którym o snobizm łatwo, w którym swego rodzaju snobizmu nie da się uniknąć (w końcu fontanna di Trevi, Forum Romanum – że nie wspomnę o Watykanie – to są bardzo snobistyczne miejsca), a po drugie mój snobizm nie z wielkiego, ale z małego i dość szczegółowego brał się kwantyfikatora. Caffe Greco mnie ciekawiła jako „miejsce akcji” wielkiego wiersza Miłosza.(…)
2006
(Fragment felietonu z „Widok z mojego boksu” – Jerzego Pilcha, wyd.I 2019)
Resztę można poczytać w książce – zbiór felietonów z czasów, kiedy Autor pisywał w „Tygodniku powszechnym”. Nie wiem jak Wy, ja lubię takie kąski, opowiastki o ludziach znanych i mniej znanych, atmosfera lat dziewiędziesiątych Krakowa.
Miłosz tak pisał : https://polska-poezja.com/czeslaw-milosz/caffe-greco/
Czy dobrze rozumiem, że Jerzy Pilch rozczarował się tą kawiarnią ?
Krystyno,
(…)Umyślnie prawie cały tekst Miłosza przepisuję, by własną siłę swoją pokazywał i by mnie wspierał w pozorach mojego rozczarowania i zapomnienia. Bo zapomniałem, że jakkolwiek będzie na miejscu – wiersz zatytułowany Caffe Greco tysiąc razy będzie mocniejszy od oryginalnej Caffe Greco.Że „przekład” miejsca na wiersz zawsze jest intensywniejszy. (…) Zapomniałem i polazłem. A już sama ta cała via Condotti z wystawami, na których wiszą najdroższe krawaty, garnitury i suknie świata powinna mnie ostrzec, że nie tędy droga! (…)Idę, wchodzę, kawę u kelnera tak wyniosłego, że chyba nie tylko Gogola, ale i samego Goethego obsługiwał, zamawiam i rozglądam się ciekawie. I zaraz ciekawość złości bezsilnej na samego siebie ustępuje i zły jestem, bo niby czego się spodziewałem? Że siedzące w kącie widma Miłosza i Turowicza ujrzę? Albo że młodo poetycko je sobie wyobrażę? Zły jestem na nich, że takie miejsce, łudząco podobne do Jamy Michalika, na pogawędkę wybrali? (…)”
(Jerzy Pilch)
Rozczarować można się także miejscem bez historii, ale bardzo zachwalanym. W lokalnej prasie opisywane są nowo powstające lokale gastronomiczne/ staroświecko to brzmi/ w całym Trójmieście. Czytam te relacje i zdarza się, że jeśli lokal znajduje się w okolicy, w której bywam, zaglądam tam. Od wielu miesięcy zbierałam się, żeby pójść do małej kawiarni w Oliwie, przy parku. Lokal jest malutki, metalowe stoliki mikroskopijnych rozmiarów – ale filiżanki i talerzyki się zmieszczą. Gorzej, że musiałam siedzieć sztywno, żeby nie potrącać łokciem osoby przy sąsiednim stoliku. Recenzent tej kawiarni zachwalał obsługę, że interesuje się gustem klienta, proponuje różne gatunki kawy i odpowiednie do nich desery. Tak pewnie było w wypadku tego recenzenta. A my najzwyczajniej zamówiliśmy capuccino , czarną kawę i brownie. Fakt, że kawa była bardzo dobra, ale brownie jadłam lepsze. Spodziewałam się większego zainteresowania, a właściwie byliśmy obsłużeni tak mimochodem. Kelner skupiał się na grupce młodych znajomych. Do tego wyszczerbiony talerzyk, a krzesła z odzysku z jakiejś biblioteki czy przychodni. Takie ” antyki” mogą robić wrażenie na młodzieży. Tak więc zaspokoiłam swoją ciekawość i słusznie, bo inaczej tkwiłabym w przekonaniu, że to takie klimatyczne miejsce.
Asiu i Danusiu,
dziękuję za informacje o muszlach. Te potrawę na pewno przygotuję, tylko muszę nabyć ten makaron.
Wybraliśmy się dziś znów na grzyby, choć poniedziałek nie jest najlepszym dniem, ale mąż miał wolne i nie padało i na razie nie będzie okazji wypadu do lasu. I nazbieraliśmy po pół wiaderka. Prawdziwka ani jednego, ale z tym jestem pogodzona. Trochę usmażyłam sobie na obiad jako dodatek do cukinii, reszta się suszy.
Prozę Jerzego Pilcha bardzo lubię. Zapytam o książkę w naszej bibliotece. Niektórych drażni ten styl, powtarzanie fraz. Mnie zupełnie nie, a wręcz przeciwnie.
Ja odwrotnie – lubię jego felietony, a powieści mnie drażnią stylem. Nie wiem, dlaczego ciagle je kupuję 😯
Oprócz „Widok…” kupiłam też najnowszą, tego roku wydaną powieść „Żółte światło”. I znów rozczarowanie, ale to nie szkodzi 😉
Ale ten zbiór felietonów jest właśnie tym, co lubię. No i miło sobie przypomnieć klimaty lat 90-tych. Dopiero co były!
Krystyno-mam nadzieję, że muszle uda Ci się kupić bez problemu. To bardzo dobre danie, na pewno będzie wszystkim smakować.
Wieści na temat sławnej Cafe Greco smutne 🙁
https://www.pb.pl/koniec-slynnej-kawiarni-caffe-greco-w-rzymie-963187
Alicjo, ciesze sie, ze moglam byc pomocna z garem do kiszenia. Widze , ze nie marnowalas czasu …
Jesli chodzi o wina lodowe, to faktycznie, Kanada jest potentatem. Te wina sa bardzo drogie (mala waska butelka to ponad 120 zlotych). Dawniej wozilam je w prezencie jak jechalismy z wizyta do Polski, ale nie wzbudzaly entuzjazmu. Ale polewanie nimi lodow wydaje mi sie marnowaniem potencjalu – te wina sa pyszne ze slonymi przystawkami czy z deska serow po obiedzie. Im bardziej wyrazny ser, tym lepiej.
W tym roku maja byc przyznane dwie literackie nagrody Nobla – juz w ten czwartek. Dwie Kanadyjki sa nominowane (Anne Carson, Margaret Atwood); czy Olga Tokarczuk tez byla nominowana?
Owszem, Tokarczuk jest kandydatem – trzymam kciuki mocno jak cholera!
Jutro fizyka i również Polak jest ponoć mocnym kandydatem. Oby 🙂
GosiuB jest …
https://kultura.onet.pl/wiadomosci/nagroda-nobla-z-literatury-do-kogo-trafi-nobel-2019/ye1jthe?%3Futm_source=tw&utm_medium=social&utm_campaign=onetsg_fb_twitter_onet
Dzieki, Jolinku, wlasnie natknelam sie na ten artykul (mam przerwe na lunch, to buszuje po polskich gazetach).
„Likwidacja jednego szpitala dziennie jest ambitnym planem rządu. Podobno ma ich zniknąć 150” .. pisał Stanisław Tym w Polityce …
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/1917724,1,zlo.read
i niestety …
http://www.tokfm.pl/Tokfm/7,103085,25273851,co-miesiac-likwidujemy-w-polsce-srednio-20-oddzialow-szpitalnych.html
nasz tzw. Minister Kultury dziś w „Kropka Nad I” … „Piotr Gliński: próbowałem przeczytać książki Olgi Tokarczuk, nigdy nie dokończyłem” …
Muzeum w Gdańsku też nie był w stanie zwiedzić, ale zdanie sobie wyrobił.
„To dobrze, że Polka otrzymuje prestiżową nagrodę” – powiedział wicepremier i minister kultury Piotr Gliński pytany przez dziennikarzy 300polityka o Book-era dla Olgi Tokarczuk. „Dobrze by było, żeby była rozsądną polską pisarką, która by rozumiała polskie społeczeństwo i polską wspólnotę”.
Zmilczę…
A ja nie dałam rady obejrzeć tego programu do końca. I zdanie o tym panu mam wyrobione już dawno. Wrrrrr
Łaskawca się znalazł, psiakrew (to dobrze, że Polka otrzymuje prestiżową nagrodę…). Obrzydliwa postać – ja bym chciała wiedzieć, jakie naprawdę były powody zakupu przez państwo „Damy z gronostajem…”
https://www.fakt.pl/wydarzenia/polityka/wyprowadzili-z-polski-500-mln-za-dame-z-gronostajem-i-chca-zwinac-interes-co-dalej-z/ybrvf1f?utm_source=_viasg_fakt&utm_medium=direct&utm_campaign=leo_automatic&srcc=ucs&utm_v=2
Ha! Czytam wiadomości, a tu o wilku mowa:
„Prezes PiS Jarosław Kaczyński przyznał w rozmowie z Dorotą Gawryluk w Polsat News, że napisał ok. 20 procent programu Prawa i Sprawiedliwości.
– Jeżeli miałbym odpowiadać na pytanie o głównego autora i człowieka, którego zasługą jest ten program, to jest to pan premier Piotr Gliński i nawet powiedziałem mu, że „twój portret powinien być na początku tego programu” – powiedział.”
Strach się bać!
Ciągle mam ten sam wynik.
https://mamprawowiedziec.pl/
dzień dobry … ☕
kotlety dla mnie …
http://annamariapoleca.blogspot.com/2019/09/kotlety-mielone-z-farszem-grzybowym.html
zimno … ale idę na spacer …
takie z Twitter o Trybunale Konstytucyjnym .. niby śmieszne ale nie do śmiechu …
„PO próbowało, bezskutecznie zresztą, buchnąć z lady pączka. Potem przyszedł PiS, zabrał kasę, skopał kasjerka, na koniec cały sklep puścił z dymem. Tego się nie da porównać.”
co tak milczycie … będzie lepiej … kiedyś ..
Czekam z niecierpliwością do niedzieli wieczór. Nadzieja umiera ostatnia.
A tak, to domowo mi się za dużo dzieje i nie mam czasu.
Zrobiliśmy dzisiaj krótki wypad na włości. W Wyszkowie, który zawsze mijamy po drodze widzieliśmy(o dziwo!) nie tylko plakaty jedynej, słusznej partii. To duża zmiana, wcześniej tak się nie było. Chwytam się każdej, drobnej informacji, by wierzyć, że w niedzielę nam się uda. Małgosia ma rację, nadzieja umiera ostatnia, ale trzeba mieć nadzieję…
Zrobiliśmy oczywiście małą turę po lesie, skromne ilości maślaków i podgrzybków udało się wrzucić do koszyka.
„W związku z kolejnym przypadkiem zatrucia, lekarze apelują do grzybiarzy o dużą ostrożność. Chodzi o pana Józefa z Opola, który wybrał się z kolegami na grzyby i wrócił następnego dnia z objawami zatrucia alkoholowego.”
.
Danusiu, 😀
Jest już nowy numer Polityki, specjalny „na wybory”. Przeglądam…
Danuśka … 🙂
nawet nie wiedziałam, że był Światowy Dzień Makaronu … ale te roladki z makaronu godne polecenia .. trochę jak muszle Danuśki …
https://www.kuchniadoroty.pl/przepis/makaron-z-dynia
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114884,25284068,minister-kultury-odpowiada-na-pytanie-ktore-ksiazki-tokarczuk.html#a=362&c=159&s=BoxNewsLink
bardzo dobra okładka nowej Polityki …
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/1927594,1,o-czym-piszemy-w-specjalnym-numerze-polityki-na-wybory.read?src=mt
To jest reportaż z moich okoliczności dolnośląskich, ale 4 lata temu nie prenumerowałam jeszcze Polityki internetowej, dzisiaj trafiłam na to przypadkiem. Orawdopodobnie dostępne będzie tylko dla tych, co prenumerują…
Przez te 4 lata zmieniły się liczby – na przykład we wrześniu już usłyszałam, że tę atrakcję odwiedziło 470 tys. osób. Przybyło też chodników otwartych i innych ciekawostek. Jest to teraz oprócz tras turystycznych jedyna największa atrakcja Złotego Stoku, a właścicielka jest największym pracodawcą w okolicy. Nie ma to jak ludzie z pomysłem i inicjatywą 🙂
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/ludzieistyle/1640449,1,zloty-slask-czyli-jak-z-kopalni-stworzyc-produkt-turystyczny.read?backTo=https://www.polityka.pl/fotoreportaze/1924082,1,oswajanie-niemieckiej-przeszlosci-dolnego-slaska.read
*prawdopodobnie
Od 1 stycznia 2016 roku spłonęły 622 składowiska śmieci … z tego 130 w tym roku …
…a teraz wspominki, otóż 37 lat temu jechaliśmy pociągiem z Montrealu do Kingston i była dokładnie taka pogoda jak dzisiaj – lazur na niebie, 17c, przepiękne kolory tutejszej jesieni.
37 lat to kawał czasu i w dodatku w jednym miejscu. Dobrze się to wspomina.
Jolinku,
czytałam o tym. Pojąć nie mogę, kto wydaje pozwolenie na sprowadzanie śmieci, jak można w ogóle myśleć takimi kategoriami? Przecież potrzebny jest odpowiedni utylizator śmieci. Sprowadzać i podpalać…No ale to jest państwo prawa i sprawiedliwości, więc chyba można?
Ja juz nie moge czytac gazet – to apropos artykulu o Glinskim. Przeraza mnie zaklamanie, bezczelnosc, niekompetencja, cynizm, i wszystkie te dranstwa ktorych sie dopuszczaja w bialy dzien. A najwieksza szkoda, szkoda nie do odrobienia to cale nowe pokolenia wychowane bez pojecia obowiazku obywatelskiego, szacunku dla prawa, akceptacji i zrozumienia dla innych. Ech, szkoda gadac.
Ja czytam, bo lubię wiedzieć, ale nie lubię tego, co czytam. I prawda – szkoda! Nie od odrobienia.
Może młodsze pokolenie…chociaż wątpię.
dzień dobry … ☕
kiedyś już to było ..
„Ja się nie boję ministra kultury, ja się boję kultury ministra” – Antoni Słonimski …
może taki deser na pociechę …
https://kocielakocie.pl/pieczone-figi-z-migdalami/
haneczko przytulanki urodzinowe …. 🙂
hej Dziewczyny idziemy na wybory … bo PiS ma takie plany „Kobieta powinna rodzić dzieci najlepiej 4. Nie powinna pracować, mieć ambicji i aspiracji zawodowych. Powinna siedzieć w domu i usługiwać mężowi, zajmować się domem, wychowywać dzieci …” ..
Dzień dobry 🙂
kawa
Jolinku, to minister powinien bać się własnej kultury.
Też przytulam.
w Warszawie …
Spotkajmy się na wyborach! Osoby ♿ #DowieziemyNaWybory z mieszkania do lokalu wyborczego i z powrotem. Wyborcom mającym problem z poruszaniem się, ale niewymagającym specjalistycznego transportu, pomoże @SMWarszawa. 13.10 zgłaszajcie się 22 598 69 29 od 7 do 19. #Wybory2019
ciekawe czy ktoś robił taka nalewkę? ..
http://jaworskaanna7.blogspot.com/2019/10/nalewka-pestkowka-na-pestkach-z-pigwowca.html
Haneczkę kocham od zawsze i ostatnimi czasy mocno ubolewałam nad tym, iż nie zagląda na nasz blog. Teraz zagląda chwilami i skrótowo…jak zawsze.
Niech Ci będzie 🙂 Haneczko-zdrowia, zdrowia, zdrowia i pomyślności wszelakiej!
Jolinku-pomysł na tę nalewkę jest wyśmienity! Przy tej koszmarnej robocie nad twardymi i niewdzięcznymi owocami pigwowca idea wykorzystania pestek zasługuje na złoty medal.
Danuśka, nie godnam.
Pigwowce będę dłubała. Robota dla skazańca, ale niech tam.
Haneczce samych najlepszości 🙂
Proszę bardzo…w potrzebie, pies pomógł kotom i je zaadoptował 🙂
https://metro.co.uk/2019/10/08/border-collie-becomes-surrogate-mum-litter-rescued-kittens-10882217/
Haneczko, serdecznosci urodzinowe, pomyślności wszelakiej. Też jestem fanką Twoich komentarzy, krótkich acz mocno tresciwych. Prosimy o więcej 🙂
Wreszcie słońce nad Warszawą, po mokrym i burym poranku mila odmiana.
Haneczko, 100 + w zdrowiu 🙂
To prawda, pogoda nam sprzyja, zawsze przyjemniej wyjść z domu, kiedy świeci słońce.
W wieczorowych planach mini zjazd warszawski w madziarskich klimatach 🙂
Póki co dotarł do nas hydraulik i walczy z cieknącym prysznicem. Mam nadzieję, że zakończy swoją batalię przed moim wyjściem z domu.
Haneczce – dużo zdrowia !
Nalewki na pestkach pigwowca nie będę robiła ; owoców z moich krzaczków mam niewiele, może z pół kilo, więc zrobię wersję do herbaty – owoce pokrojone dość drobno, zasypane cukrem i pasteryzowane. A pestki zostawię dla ptaków, podobnie jak pestki z dyni, które kupuję w kawałkach.
Żaba mówiła, że podobno istnieje zależność między ilością żołędzi i buczyny a temperaturą w zimie. Nasion dużo – zima mroźna. No i z moich obserwacji wynika, że zima powinna być mroźna. Zobaczymy.
Tymczasem dziś się wreszcie ociepliło .
Jadłam wczoraj chińskie słodycze, przywiezione przez znajomego z podróży po Chinach. Masa o smaku kukurydzianym uformowana w małą kukurydzę, bardzo słodka. I ciasteczka nadziewane jakąś masą z nieznanymi mi przyprawami, smak niezbyt wyrazisty, ale przynajmniej mało słodkie. Pewnie można by się przyzwyczaić do ciasteczek.
Upiekłam za to własne pierniczki/ ciasto zrobione wczoraj/, bo w piątek nawiedzą nas wnuki i zawsze jest pytanie o pierniczki. Jak zwykle korzystałam z niezawodnego przepisu z Kuchni nad Atlantykiem, jednak zwiększając znacznie ilość przypraw.
https://youtu.be/EqK-oInr8gU
Co prawda nie ma tam Kiritimati, ale ta wyspa jest łatwo osiągalna, chociaż tylko raz w tygodniu, samolotem z Honolulu. Jednak należy do grona najbardziej oddalonych wysp od wszelkich lądów.
Mnie się marzy ta na 1-szym miejscu, ale dostać się tam…prawie nie sposób, już obczajałam to. Droga morska – statkiem dostawczym z Afryki Południowej, no i trzeba trafić na taki statek… To już nie na moje zdrowie i siły. Co najwyżej popatrzę sobie z google Earth…
Znowu piękny dzionek, słoneczny i w miarę ciepły (14c), oby tak dalej. Kulinarnie krupnik na kawałku karkówki z kością, zamiast kaszy – kuskus izraelski. Kuskus izraelski jest wielkości ziaren pszenicy, ale jest okrągły i wygląda jak małe perełki. Jak smakuje – zapodam.
Jerzor korzysta z pogody i pedałuje zawzięcie…
Haneczko – wszystkiego najlepszego!
https://www.youtube.com/watch?v=3NgzpcaBqEg
https://www.youtube.com/watch?v=xH_sltxrHok
https://www.youtube.com/watch?v=cY0ZZkBOHaU
https://www.youtube.com/watch?v=p_GnJTl2HqI
Jolinku,
mówisz – masz, pyskuję na dzisiejszy temat, oto prezio wszechczasów wypowiedział się na temat śmierci ekologa wszechczasów:
„…bo to nie był przypadek, że akurat dzisiaj, że akurat teraz…”
Myślę, że powinna powstać komisja badająca „nieprzypadkowość” tej śmierci. Prezio prawie to sugeruje, a mnie ręce opadają, jak on wykorzystuje każdą trumnę (ostatnio Kornel Morawiecki) do walki o władzę. OBRZYDLIWE!
Kulinarnie – ten kuskus izraelski jest zbyt delikatny, żeby oddać istotę krupniku, bo te krupy w zupie jednak czuć. Ale warto poeksperymentować choćby po to, żeby wiedzieć 😉
haneczko,
sciskamy, sciskamy co niemiara!
Wszystkiego najlepszego, tez dla Jurka!
Skończyłam czytać „Opowieści bizarne” Olgi Tokarczuk i trzymam za jutrzejsze – Olga Tokarczuk to według mnie poetka prozy, tak ją określam. Mnie jej proza zachwyciła od początku, „Prawiek i inne czasy”, a potem wyjątkowa powieść (moim zdaniem) „Podróż ludzi księgi”. I tym akcentem… dobranoc Wam 🙂
Sznureczek od Jerzora…
https://www.chido-fajny.com/2019/10/polish-pierogi.html
Pospiesze przytoczyc, ze obcowalismy ze soba miniblogowo niespelna tydzien temu, u Inki i Lucjana.
Moja LP jest stale jeszcze pelna zachwytu.
Blog potega jest i basta!
Wspomniany przez Danuśkę mini zjazd warszawski w madziarskich klimatach można zaliczyc do historii. Spotkałyśmy się w restauracji-winiarni Borpince przy ul. Zgoda. Lokal bardzo ładny, świetna atmosfera dla miłych pogaduszek. Kulinarnie jednak nie zachwycił nas, choc potrawy podano wykwintnie i kolorystycznie bardzo zachęcające, to jednak zastrzeżeń miałyśmy sporo. Rekompensatą były smakowite desery, no i sam fakt spotkania w miłym towarzystwie. Małgosiu, szkoda, że bez Ciebie, pozdrowienia 🙂
Dziękuję Wam Wszystkim za pamięć, która nie zawsze mi dopisuje.
Następny, który się uczy…uczy, uczy i nie może się przestać uczyć!
„- Każdy zawodnik chciałby grać z legendarnymi zawodnikami w drużynie. Mam to szczęście, że trafiłem na współpracę z absolutnie najwybitniejszym politykiem ostatnich 30 lat i nie tylko – powiedział Mateusz Morawiecki.
– Bardzo dużo się uczę. Rozmowy strategiczne, rozmowy o polityce, ale również o gospodarce z panem prezesem Kaczyńskim są niezwykle ciekawe, bardzo się cieszę z tej współpracy – podkreślił.”
Żeby mu ta nauka na żółto wyszła…
dzień dobry … ☕
spotkanie jak zwykle miłe i przegadane … i mam grzyby … dzięki Danuśka … 🙂 … Małgosiu zdrówka ..
malinowy już robiliśmy .. a może ocet śliwkowy? …
https://www.dorotasmakuje.com/2019/09/ocet-sliwkowy-przepis/
Dziękuję za życzenia zdrowia, dziś już lepiej, wczoraj prawie cały dzień przespałam. Wygląda na to, że zaraziły nas wnuki, bo cala szóstka: dzieci, rodzice i dziadkowie złapali grypę żołądkową.
Przepraszam Haneczkę i składam Jej teraz najserdeczniejsze życzenia zdrowia i pomyślności i takie wspólne dla większości z nas byśmy uśmiechnęli się w niedzielę.
A ja mam miód mniszkowy od Jolinka 🙂
Spotykamy się rzeczywiście głównie po to, by pogadać, a jeśli przy okazji uda nam się spróbowac dobrej kuchni to tym lepiej.vTym razem wszystkie przekąski, które zamówiłyśmy to była porażka, tak jak już wyżej napisała Salsa. Nasze uwagi przekazałyśmy kelnerowi, który zresztą zachowywał się w dosyć szczególny sposób. Miałyśmy wrażenie, że usiłuje zaprosić się na nasze spotkanie, jako że chętnie komentował to co przez przypadek usłyszał przy stole. Było to chwilami dosyć irytujące. Co kelner to obyczaj 😉 Wydaje mi się, iż ważne jest, by kelner nawiązał miły kontakt z klientem, ale absolutnie nie powiniem się narzucać.
wystrój restauracji bardzo na tak … ale w kibelku damskim śmierdzi … ja tam więcej nie pójdę .. na szczęście siedziałyśmy daleko od WC …
Małgosiu, Dziewczyny-precz z chorobami, następne spotkanie z pełną lista obecności!
Ja byłam w tej restauracji kilka lat temu i miałam pozytywne wrażenia, ale minęło tyle czasu i wszystko mogło się zmienić.
Małgosiu-nie próbowałyśmy dań głównych, może są świetne…? Ja też znam to miejsce, ale z baaardzo odległych czasów. Pamiętam świetne i sympatyczne węgierskie kociołki, które wszystkim smakowały.
Przy okazji wspominałyśmy inną, węgierską restaurację z dobrą kuchnią, ale to bardzo dawne czasy! http://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/1,54420,2794600.html
Brawo!!!!!!!!!! Mamy Nobla!!!!!!!!!!
Jestem bardzo szczęśliwa i bardzo wzruszona tą nagrodą – to jest właśnie coś pysznego dla wszystkich, dla których sprawy kultury są ważne! Bardzo, bardzo gratuluję jej zwycięstwa. Serdeczności. Nana
Brawo Pani Olga! Bardzo się cieszę!
Ja też!
W przeciwieństwie do Glińskiego, doczytuję do końca.
Wspaniała wiadomość, dołączam do wszystkich wzruszonych, szczęśliwych…
Donald Tusk: Pani Olgo, najserdeczniejsze gratulacje! Co za radość i duma! Będę się tym chwalił w Brukseli jako Polak i wierny czytelnik, który przeczytał wszystko, od początku do końca
Donald Tusk: Pani Olgo, najserdeczniejsze gratulacje! Co za radość i duma! Będę się tym chwalił w Brukseli jako Polak i wierny czytelnik, który przeczytał wszystko, od początku do końca 😀 (zabrakło szczerego uśmiechu)
Alicjo, dla ścisłości – to pani Tokarczuk dostała.
Radość 🙂 🙂 🙂 I gratulacje dla Olgi Tokarczuk!
Haneczko! 🙂
Jolinek o sportowych osiągnięciach też tak donosi – mamy złoto!
Ja od północka czekałam na naszą 7 rano, bo coś mi mówiło, że warto. To pisarka światowego formatu i nie będzie jej jakiś tam Gliński mówił, o czym ma pisać!
Wczoraj przeczytałam wydane rok temu „Opowieści bizarne”.
A to dopiero radość 🙂 Nasza noblistka jest moją krajanką w pewnym sensie…
https://www.youtube.com/watch?v=3Z-UxhyBgI0
To tak z przymrużeniem oka.
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114883,25293816,dzis-rzadzacy-ciesza-sie-z-nobla-olgi-tokarczuk-wczesniej-ja.html#s=BoxMMt1
Gazeta Wyborcza otwiera swoje teksty na tydzień … możesz poczytać ..
http://wyborcza.pl/7,95891,25289797,w-sprawie-przyszlosci-polskiej-demokracji-list-otwarty-naukowcow.html
a wiecie, że Olga Tokarczuk idzie na wybory … 🙂
cztery z moich wpisow ulecialy w powietrze
sprawdzam jeszcze raz
GosiuB może słowo zakazane był np. o p o r n i k ..
hej echidna daj znak życia bo się martwimy tym milczeniem ..
Apetyt rośnie w miarę jedzenia… a gdyby tak jutro Jurek Owsiak?
Alicjo ma najmniejsze szanse wg bukmacherów ..
takie gołąbki muszę być pyszne …
https://monikismakolyki.blogspot.com/2019/10/zociste-goabki-z-grzybami-lesnymi.html
przestudiowalam wszystkie slowa w moich wpisach bardzo dokladnie, z perspektywy j. polskiego i angielskiego – nie mam pojecia co to moze byc
6 wpisow poszlo w czarna dziure
zniechecajace
Jolinku,
bo to, co robi Jurek nie bardzo się mieści w definicji nagrody pokojowej. Ale wyjątki były – Matka Teresa z Kalkuty, co zresztą zakończyło się skandalem…
https://wiadomosci.wp.pl/jurek-owsiak-nie-dostanie-pokojowego-nobla-to-nie-jest-nagroda-dla-wosp-6339159139276929a
GosiaB,
ja też parę dni temu miałam problem i nie mogłam się doszukać żadnego plugawego słowa w moim tekście 🙄
Bardzo się cieszę! 🙂
Dzisiaj zajrzałam do naszej księgarni i rozmawiając o nagrodzie Nobla dla pani Olgi stwierdziłam, że dzisiaj będą musieli zmienić wygląd wystawy sklepowej. Okazało się, że zostało im tylko kilka egzemplarzy książek naszej nowej noblistki. Duża ilość została dzisiaj wykupiona 🙂 Przypuszczam, że byli na to przygotowani. Tak samo zniknęły w tym tygodniu książki Mariusza Szczygła.
…wczoraj nikt? Hipo…
Bardzo się cieszę choć nie moja półka.
Asiu-do zniknięcia książek Mariusza Szczygła też się przyczyniłam 🙂 Kilka dni temu kupiłam „Nie ma” i właśnie czytam.
Mamy sporo Szczygła i prawie wszystkie Tokarczuk. Książki-przyjaciółki. Żaden Nobel nie podwyższy ich ważności.
dzień dobry … ☕
https://www.dw.com/pl/olga-tokarczuk-w-pierwszym-wywiadzie-po-nagrodzie-nobla-dzi%C5%9B-b%C4%99d%C4%99-celebrowa%C4%87/a-50786348
Olga Tolarczuk po zdobyciu Nobla:
„Dedykuję tę nagrodę Polakom. Jesteśmy chwilę przed wyborami, które zadecydują o naszej przyszłości. Pozdrawiam Was, zagłosuje za demokracją” …
możesz być jak Olga Tokarczuk …
zróbcie sobie … 🙂
https://www.servingdumplings.com/pl/przepisy/karmelizowane-sliwki-w-rumie/
„Prezydent Krakowa, Jacek Majchrowski, zdecydował, że pod koniec miesiąca, na wskazanej przez niego działce zasadzimy las Prawiek. 25 tysięcy drzew na cześć Olgi Tokarczuk!” ✌️
informacja z ..
https://pl-pl.facebook.com/nogasnastronie/
O, takie śliwki muszą być pyszne, ja zrobiłam sobie przed chwilą jogurt naturalny z łyżką mojego nowego dżemu jabłka-śliwki-gruszki. Też było niezłe.
Dobry pomysł z lasem, tych nigdy za dużo.
Znowu użyłam plugawego słowa??? Coś ten wordpress jest za bystry chyba…
Wracam do ściery i mietły – sprzątanie 🙄
U mnie dzis piekny jesienny dzien – zloty, sloneczny i cieply.
W poniedzialek jest nasze swieto dziekczynienia, moje ulubione swieto tutaj, kompletnie nie skomercjalizowane, a za to cale skupione na zastawionym stole.
Zamowilam swiezego indyka w sklepie i w niedziele raniutko go odbiore i wsadze do pieca, na pol dnia. Rozmyslam nad jakims „jesiennym” ciastem …
GosiaB,
urodzaj śliwek w sklepach, może ciasto ze śliwkami?
Tutaj też pięknie i kolorowo, ciepło, indyka nie robię, bo nie ma dla kogo – wszystkie są wielkie jak strusie, a my będziemy mieli tylko jednego gościa. Waham się między schabem ze śliwkami lub schabem z grzybami i sosem grzybowym, na niedzielę jesteśmy zaproszeni w gości…
Z żurawiny robię konfiturę, ale niedużo, z pół kg owoców. Lubię, bo jest kwaskowata. Może dodam jabłko lub dwa?
Tak rzadko piekę, że nie jadłam jeszcze tej jesieni ciasta ze śliwkami. I konfitur śliwkowych też jeszcze nie robiłam. Ale muszę, bo zimą się przydają. I żurawina w małych ilościach też w planach. Smakuje zupełnie inaczej niż ta ze sklepu, którą też zresztą kupuję. Nie sposób robić wszystko samej.
Mąż wybrał się z wnukami do pobliskiego lasu i wrócili z grzybami. Trafiły się nawet 2 borowiki. Ja tam nie chodzę, bo wydaje mi się, że wszystkie grzyby są wyzbierane, a jednak zawsze coś można znaleźć. Od znajomego dostałam jeszcze trzy kapelusze kani, więc znów w domu mam zapachy grzybowe.
Dzisiejszy eksperyment grzybowy. Po raz pierwszy zebrałem czernidlaka kołpakowego i usmażyłem. Naprawdę pyszne 🙂
https://photos.google.com/share/AF1QipP7WaaucoZMzP6wX79ssLWhYMETRufDF8EmU8CSsbFfMYgRvKYYhPswyAuvvRv3Nw?key=WGpvamFJNDljc2hIenBqRTVRMHREUHkwRlBfNG1R
Dokładne opisy przy poszczególnych zdjęciach.
Winno być „kołpakowatego”
U mnie takich grzybów nie widziałam. Mam zasadę, że nowy rodzaj grzyba musi mi ktoś, kto się zna pokazać i koniecznie muszę go dokładnie obejrzeć i powąchać.
Niewiele jest grzybów trujących, więcej jest niejadalnych, ale jadalnych i całkiem dobrych jest dość sporo, czytam o tym, oglądam zdjęcia, ale nie odważyłabym się zbierać bez obejrzenia kilka razy na żywo i potwierdzenia przez doświadczonego grzybiarza, że to jest to.
Brak mi lasów grzybowych w pobliżu, państwowych, a nie zalesionych parków prowincjonalnych (też państwowych!), w których niczego nie wolno zbierać 🙁
A to ciekawe. U mnie za ogrodzeniem na koszonej trawie widywałam czernidlaki, ale nie wiem, jaka to odmiana. Bo są dwie. Pisze o nich Łukasz Łuczaj: http://lukaszluczaj.pl/dwa-czernidlaki-jeden-w-pelni-jadalny-drugi-niebezpieczny-z-alkoholem/ Po prezentacji Irka skłonna byłabym spróbować.
Ha, ciasto ze sliwkami to swietny pomysl – zobacze czy uda mi sie kupic odpowiednie sliwki.
Zurawine bardzo lubimy – ja dodaje troche startej skorki z cytryny, tak dla smaku. Lubie tez suszona zurawine, ktora dosypuje garsciami, razem z pestkami z dyni czy slonecznika, do kazdej salaty.
Te grzyby na zdjeciach Irka wygladaja super, szczegolnie juz na patelni. Ale chyba bym sie bala zbierac takie. Zreszta, grzybow nie zbieram bo ich nigdy nie widze: chodze i chodze, i oprocz spaceru nic z tego nie wynika.
Alicjo, a nie masz w okolicy zadnego „county forest”? Zwykle sa nieogrodzone i mozna po nich swobodnie chodzic. Czy sa w nich grzyby to inna sprawa.
Gosiu,
mam, ale najbliższy jest ok.100km, a dalszy, gdzie grzyby bywają i Polacy bywają ( 🙂 )jakieś 150 km stąd, w okolicach Barrys Bay.
To trochę daleko, żeby „wyskoczyć do lasu”. Reszta ogrodzona i prywatna 🙁
Co do śliwek, u nas w sklepach są „blue plums”, podobne do węgierek , a zwłaszcza takich większych od węgierek śliwek, jakie widziałam w Polsce – i w smaku takie same.
dzień dobry … ☕
GosiuB borówki amerykańskie to chyba miejscowe owoce? .. może takie ciasto …
https://malawymiesza.blogspot.com/2019/10/ciasto-z-borowkami-na-jogurcie.html
podobnie jak Alicja zbieram tylko znane grzyby bo sobie nie ufam w tym temacie .. u nas w rodzinie tylko synowa zbiera grzyby mniej znane bo się zna .. Irku zjadłabym takie grzybki od Ciebie … 🙂
Dzien dobry
W czwartek wieczorem wrocilam z tygodniowego pobytu we Wroclawiu.
Bylo duzo rozmow i wspomnien z rodzina przy stole. Pobiegalam tez z corka po Wroclawiu. Miasto jest bardzo ladne i z przyjemnoscia chodzilam po znanych mi ulicach.
elapa witaj po podróżach rodzinnych .. )
może dziś taki prosty obiad …
https://malawymiesza.blogspot.com/2019/09/gotowany-schab-w-sosie-marchewkowym.html
ja idę na podwójne przyjecie urodzinowe i dziś nie gotuję …
watr wieje a ja go nie lubię ..
#IdziemyNaWybory
#IdziemyNaRekord60Procent
#PeopleHaveThePower
#UseYourVoice
Idziemy Jolinku, idziemy …
😉
https://www.youtube.com/watch?v=OOtLKvsx1Jo
Powyższe to tak z przymrużeniem oka, bo chyba blog może nadal funkcjonować, jakby nigdy nic?
„Radość z Nobla dla Olgi Tokarczuk to też radość czytelnika i czytelniczki, na których oczach nowa literatura z lat 90. zyskuje światowy rezonans. „Opisz swoją wioskę tak, żeby stała się uniwersalna”. Tę sztukę jak nikt inny opanowała właśnie Olga Tokarczuk.”
(Justyna Sobolewska w „Polityce”, najnowszy numer, wyd.internetowe).
Bardzo trafnie. Cieszę się, że nie musiałam „doczytywać” jej książek, a ostatnią, wydaną w ub. roku przeczytałam dzień przed ogłoszeniem laureatów literackiego Nobla.
Ciekawa jestem, czy wordpress zareaguje na mój wpis, bo podobny wysłałam wczoraj i mi odrzucił…
Kiedyś niestety zablokowano nam możliwość komentowania.
https://kultura.onet.pl/wiadomosci/olga-tokarczuk-quiz-o-polskiej-noblistce-sprawdz-swoja-wiedze/3drr3zl
9/10
http://podroze.gazeta.pl/podroze/56,114158,25297213,najpiekniejsze-przyrodnicze-atrakcje-usa-oto-destynacji-ktore.html#s=BoxOpLink
„Cape Perpetua
Cape Perpetua to duży zalesiony cypel zlokalizowany w północno-wschodniej części USA, a konkretnie w stanie Oregon.”
Nobla autorowi tego zdania – jeśli stan Oregon znajduje się w północno-wschodniej części USA, to ja mieszkam na Alasce…
Na grzyby 🙂
http://weekend.gazeta.pl/weekend/1,152121,25283923,nie-tylko-podgrzybki-i-kurki-czyli-jak-zostac-grzybowym.html
Stosowny przebój, kto pamięta?
https://www.youtube.com/watch?v=ZTHu6j2S3hw
Po pierwsze primo, pada tu bardzo niecenzuralne słowo z mojej strony po przeczytaniu poniższego (wideo u mnie niedostępne, licencja itd…)
https://www.tvp.info/44802445/literacka-nagroda-nobla-to-niewatpliwy-sukces-rzadu
Po drugie primo, pada więcej niecenzuralnych słów z mojej strony.
Gdzie logika, skoro odpowiedni minister nie czytał (doczytał), a może nawet nie słyszał (tak podejrzewam!) o tej autorce, to jak ministerstwo mogło dofinansowywać tłumaczenia?!
Poza tym Tokarczuk od lat była tłumaczona na niemal 40 języków świata! No… ręce opadają!!!
Na miejscu Olgi T. rzuciłabym te 700 000zł chamom pod nogi.
Rozpoczął się szum, czy wręcz hałas medialny wokół Olgi Tokarczuk. Na pewno da radę 🙂 bo już nie jedno przeszła…
Irku-gratuluję kolejnych grzybowych odkryć i osiągnięć kulinarnych. Grzyby podobne(?) do czernidlaków zdarzalo mi się widywać, ale zawsze uważałam, że są niejadalne. U nas również obowiązuje zasada, że czego nie znasz nie zbierasz.
Ta zasada została zresztą trochę naruszona, bo Osobisty Wędkarz i Grzybiarz też 🙂 nauczył nas zbierać grzyby, jakby trochę podejrzane, ale jemu dobrze znane z Owernii.
Elapa-cieszę się, że pobyt w Polsce Wam się udał. Może córka będzie miała ochotę przyjeżdżać cześciej?
Od wczoraj łaczę przyjemności wiejskie i miejskie. Byliśmy na leśnym spacerze i do koszyka trafiło trochę kań i maślaków, co przy grzybowym sprawozdaniu Irka wygląda dosyć blado i banalnie.
Alainowi udało się sfotografować borsuka, zwabiliśmy go resztkami jabłek. Zauważyliśmy, że tuż za płotem, od strony lasu pojawiają się czasem różni, czworonożni goście i tym razem udało nam się „zapolować” właśnie na to zwierzę. Jeśli nauczę się przenosić zdjęcia z dosyć specyficznego, alainowego sprzętu na mój komputer to zapodam.
Co do miejskich przyjemności to odwiedziłam Arkady Kubickiego i odbywające się tam
https://www.warszawskietargisztuki.pl/ Na targach było najwięcej sztuki współczesnej Znalazłam trochę przedmiotów i obrazów, które bardzo mi się podobały: http://galeriagiza.pl/shummer/12.JPG
albo
https://www.touchofart.eu/photos/Rafal_Olbinski/thumbnail_big/OBRAZ_OLEJNY_Defence_against_banality_ro158_170678.jpg
Przy okazji nareszcie obejrzałam ogrody przy Arkadach Kubickiego. Mam mieszane uczucia, trochę za symetrycznie i mało kolorowo-kwiatowo, ale zapewne taka była wizja, tych którzy ogrody urządzali i zaglądali do historycznych przekazów.
https://photos.app.goo.gl/4JKc7hZtCMkXsWEv7
Czy to jest to, ogrody za Zamkiem Królewskim w Warszawie? Bo mnie się podobały te ogrody, wiadomo, że to nie wersal ani Wilanów, ale są porządne, a też trudne do wydziwiania (koszta!) na spadzistym, tarasowym terenie.
https://www.youtube.com/watch?v=2g1AfqXDev8&list=RD2g1AfqXDev8&start_radio=1&t=0
https://mail.google.com/mail/u/0/#inbox/FMfcgxwDrlSSwWqnGjZhVxgFLzzwHbSH?projector=1
https://www.youtube.com/watch?v=qHqTTSjWBvg&list=RDqHqTTSjWBvg&start_radio=1&t=0
Wysłałam Maćkowi powyższy-powyżej wywiad – bo ciekawa jestem jego opinii na temat.
Wiosną, koloru dodawały szpalery różnobarwnych tulipanów 🙂
…wywiad (od Alicji) nie otworzył się.
Żeby nie myśleć o jutrzejszym wieczorze wybraliśmy się do lasu. Byłam pierwszy raz po nawałnicy. Niektóre miejsca trudno poznać. Ludzi sporo, ale grzybów też dużo. Tak ładnie wyglądały w mchu. Po dwóch latach posuchy i zakazu wchodzenia do lasu. Wreszcie! Najwięcej zebrała, oczywiście, najmłodsza z grupy. 🙂 Teraz obróbka – czyszczenie, gotowanie, suszenie, marynowanie i podział na dwie części. Jedna dla nas, druga dla siostry. Urozmaicenia nie było – zebraliśmy same „czarne łebki”.
https://www.youtube.com/watch?v=qHqTTSjWBvg&list=RDqHqTTSjWBvg&start_radio=1&t=0
hm…też nie?
oj, nie to… o wywiad mi szło…piosenka gra! I świerka…
https://youtu.be/JMptEyROpjM
A teraz? Tylko uprzedzam, jest po angielsku…ale z przyjemnością wysłuchałam 🙂
Faktycznie ciekawy wywiad – jak i cala skomplikowana istota tozsamosci narodowej i kulturowej …
tez podalam dalej mojemu dziecku.
Komentarze ponizej wywiwadu wzbudzily we mnie mieszane uczucia.
A, i nie rozumiem porownania Polski do Teksasu Europy … o co chodzi??
Ja też nie czaję, o co biega z tym Teksasem – tak naprędce pomyślałam – bo Teksas to jest wyjątkowy stan w Stanach? Bo Teksańczycy uważają się za coś więcej, niż na przykład Amerykanie z Pensylwanii czy Północnej Dakoty.
Już samo to, że na tablicach rejestracyjnych mają napis „Don’t mess with Texas!” (moje wolne tłumaczenie – nie zaczynaj z Teksasem!) coś znaczy… Być może coś jest w tym porównaniu – jesteśmy straszliwie wrażliwi, jeśli chodzi o naszą dumę narodową. Trochę to rozumiem, ale takie zachowanie odbierane jest jako nacjonalistyczno-szowinistyczne. Ja jestem za zachowaniem tożsamości narodowej, ale przeciw wszelkim nacjonalizmom, bo to Polskę będzie trzymać na obrzeżach Europy. Przecież Francuzi, Niemcy, Czesi, Hiszpanie zawsze będą tym, czym są, a to im nie przeszkadza integrować się w ramach europejskiej jedności.
Komentarzy nie czytałam, gotuję!
A, nadal gotuję, ale komentarze przeczytałam. Ludzie, którzy takie rzeczy wypisują, pojęcia nie mają, co to znaczy multikulturalizm.
Trzeba wyjść poza swoje opłotki. Trzeba się otworzyć na świat.
Trzeba widzieć w tym coś, co nas wzbogaci, da inny ogląd i pogląd na swiat. Nie powiem, kto blokuje takie spojrzenie, tyle powiem, że dwie instytucje. Zaścianek Europy dobrze się ma dzięki nim.
A przecież człowiek ma w sobie ciekawość świata! Skąd się biorą takie postawy, że moja chata z kraja, a poza nią nic?
Najbardziej multikulturalne kraje świata to USA i Kanada, chyba GosiaB się ze mną zgodzi, bo jednak europejskie kraje się trochę różnią, jeśli chodzi o populację imigrantów (Północna Afryka do Francji, Turcy do Niemiec, bo tak wynikło kiedyś z prowadzonej polityki).
Co mnie w Polsce razi, to niechęć do emigrantów – a przecież nas, Polaków przyjmowano wszędzie z otwartymi ramionami, za każdą „falą emigracji”. Czy nie powinniśmy się odpłacić tym samym uciekinierom skądkolwiek?
dzień dobry … ☕
obiad urodzinowy był bardzo pyszny .. zięć upiekł trzy kaczki z pomarańczami i jabłkami … niebo w gębie …
zaraz idę na wybory bo potem będą kolejki ..
Dzień dobry 🙂
kawa
Irek … 🙂
Wszystkiego dobrego, trzynastego!
https://www.youtube.com/watch?v=R6jloSh4jac
Żarty żartami, ale dobrze życzę. Nie, nie dobrej zmiany. Na odwyrtkę.
https://www.gazeta.pl/0,0.html
ja już po głosowaniu i spacerze .. pogoda jak raju … teraz kawa z sękaczem z urodzin …
dostałam wczoraj metkę kaszubska .. część zjem z chlebem ale kombinuję też zrobić z niej pulpety .. może coś takiego ..
https://www.przyslijprzepis.pl/przepis/ogorkowe-ragout-z-pulpecikami-3
co tam się dzieje u Danuśki? … 😉
„Incydent w jednej z komisji wyborczych na Ursynowie. Jeden z członków komisji przyszedł uzbrojony w pistolet, bo czuł się zagrożony. Pan został odwołany przez przewodniczącego z funkcji, ale nie chciał opuścić lokalu, więc policja mu pomogła. #Wybory #Ursynów” …
Jolinku-jam ci niewinna lelija 🙂 Mamy na Ursynowie ponad 60 lokali wyborczych zatem nie bardzo wiem, gdzie te ekscesy..? Co do mnie to ja bez zadymy, byłam, głos oddałam. W komisji, tak jak ostatnio, spotkałam miłą sąsiadkę zapoznaną podczas psich spacerów.
Pogoda rzeczywiście, jak na Lazurowym Wybrzeżu. To może na deser, po niedzielnym obiedzie ciasto rodem z Saint Tropez, czyli la tropezienne:
https://i.ytimg.com/vi/RecSCKy0YK4/maxresdefault.jpg
Występuje w postaci ciasta dla wielu lub ciastka tylko dla jednego łakomczucha 🙂
No proszę a ta tarta z Saint Tropez ma podobno polskie korzenie
https://jeszczedalejnizpoludnie.blogspot.com/2017/10/la-tarte-tropezienne-sekretny-przepis.html
Ta tarta to nie dla mnie Nie lubie ciasta z kremem.
Trzymam za was kciuki !
frekwencja na godzinę 12.00 – 18,14 % … cztery lata temu frekwencja do godz. 12.00 wyniosła 16,47% ….
Małgosiu-dzięki za informację 🙂 Przy okazji opowiem o tych polskich korzeniach zaprzyjaźnionym Francuzom.
Wydaje mi się, że frekwencja u nas jest wyższa niż ostatnio. Cały czas ludzie wchodzą do lokalu (nasz lokal wyborczy znajduje się po drugiej stronie ulicy). My też czekaliśmy w kolejce.
U nas piękny dzionek październikowy, właśnie odprawiliśmy naszego gościa z Ottawy na „dechę”. A właściwie na kajta, bo podobnie jak bezdomny, nasz gość ma hopla na tym punkcie. I podobnie jak bezdomny, zaczynał od dechy. Tych dwóch należy skontaktować, pomyśleliśmy sobie 😉
Gość odjechał poszaleć na jez. Ontario, a my za dwie godziny jedziemy w gości na tradycyjnego indyka do Rogera.
A propos, nasz gość robił magisterkę i doktorat w Paryżu, tak że kontakty francuskie są – oraz po pierwsze warszawskie, bo stamtąd ci on oryginalnie (i politechnika warszawska!).
Teraz od lat na stałe w Ottawie.
Pogoda wspaniała, prawdziwa złota jesień.
W komisji kolejek nie było, ale ludzi sporo.
Z prasy…
„W okręgach najwięcej uprawnionych zagłosowało w Nowym Sączu (okręg nr 14: 23,32 proc.), Bielsku-Białej i Tarnowie. Najgorzej wypadły okręg nr 21 (Opole, 15,26 proc.), okręg nr 25 (Gdańsk, 15,39 proc.) i okręg nr 8 – Zielona Góra (15,5 proc.). Najwięcej osób w stosunku do liczby uprawnionych zagłosowało w gminie Cisna w woj. podkarpackim (35,91 proc.).”
I dlatego ja lubię deszcz, deszcz w Cisnej 😉
https://www.youtube.com/watch?v=476QyWZHqPA&list=RD476QyWZHqPA&start_radio=1&t=0
Poranna zmiana:
– 4,96 mln w 2015 vs 5,36 mln w 2019 (+8%)
Popołudniowa zmiana:
– 6,79 mln w 2015 vs 8,21 mln w 2019 (+21%)
ale jest źle … niestety …
Jolinku – naprawdę? 🙁 A miałam jeszcze jakieś złudzenia…
I po złudzeniach 🙁 🙁 🙁
Asiu ale większości konstytucyjnej nie mają .. i w senacie też … ja złudzeń nie miałam … zrobiłam wszystko co mogłam …
Połowa znowu nie poszła głosować 🙁
Oni nie muszą mieć większości konstytucyjnej żeby zrobić to co chcą jak to pokazali w poprzedniej kadencji 🙁
Jolinku, jak wygląda senat, bo jakoś nie mogę się dopatrzeć.
haneczko czytałam, że w Senacie nie mają większości … i pojawiają się też głosy, że obecny wynik exit poll wcale nie daje samodzielnej większości PiS … trzeba czekać .. piłka wciąż w grze …
Piłka w grze, a moje nerwy w rozsypce wrr…
Jeżeli wiem, na czym stoję/leżę to moje nerwy idą w odstawkę.
Jest co jest i trzeba się z tym zmierzyć, czyli jest robota do zrobienia,
Małgosiu,
niestety, tak zwany suweren tak ma, nie idzie głosować. Kiedyś go zmuszali, teraz nie, więc po co…rząd jest rządem i tyle, będzie rządził jak chce. Trzymam kciuki za bardzo dobrą zmianę, chociaż nie do końca wiem, co to znaczy. Ale Kaczyńskiemu wielkie NIE z mojej strony, on chyba nawet nie wie, w którym kierunku zmierza (PRL bis)
https://photos.app.goo.gl/xGYc2akP4wNBnRiy9
i tak jest rekord frekwencji … ponad 60% … na Ursynowie chyba jeszcze głosują i zanosi się około 80% ..
idę spać bo jestem wyczerpana ..
a Węgrzy odbili Orbanowi Budapeszt …
Poniedziałek, 14 października
DZISIAJ OBCHODZIMY: Dzień Edukacji Narodowej
Ano właśnie…
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,143907,25241642,wybory-parlamentarne-2019-frekwencja-wedlug-wieku-jak-glosowaly.html#a=362&c=159&s=BoxNewsLink
Znakomity komentarz, jak zwykle….
https://passent.blog.polityka.pl/2019/10/13/wiadomosci-dobre-i-zle-4/?src=mt
Trzynastego…w październiku jest tak, ale nie zawsze!
Piękny dzień, bardzo ciepły – u Rogera na Thanksgiving, czyli Święto Dziękczynienia
https://photos.app.goo.gl/WXNR2QB9Rp4zwMv5A
dzień dobry … ☕
Kanadyjczycy miłego i smacznego świętowania … 🙂
Nauczyciele dużo siły w codziennej pracy …
Przyłączam się do życzeń dla Nauczycieli i Kanadyjczykow. Milego świętowania 🙂
Uciekam do lasu popatrzeć na jesień i zaszyc się w ciszy…
Wszyscy jeszcze dzisiaj żyjemy wyborami to może anegdota na temat sejmu…?
Stefan Kisielewski był w latach 1957-1965 posłem na sejm. Któregoś razu wszyscy posłowie-jak to było wówczas przyjęte-zgodnie przegłosowali ustawę o melioracji. Tylko Kisiel głosował przeciw, nie pierwszy raz już zresztą, łamiąc narodową jedność. Rozeźliło to wielce Władysława Gomułkę zatem wezwał do siebie Jerzego Zawieyskiego, przewodniczącego koła poselskiego Znak, do którego należał Kisiel, i zrobił mu awanturę.
Niedługo potem Zawieyski spotyka Kisiela.
-Dlaczego głosowałeś przeciw tej ustawie?- pyta z wyrzutem.
-Bo ją przeczytałem-odpowiedział z właściwym sobie, obezwładniającym wdziękiem Stefan Kisielewski.
I jeszcze jedna historia, nieustająco prawdziwa:
Po ukazaniu się „Księgi dżungli” jeden z przyjaciół Rudyarda Kiplinga zapytał go:
-Gdyby lew przestał istnieć, to jakie zwierzę powinno zostać królem zwierząt?
-Nie wiem-odrzekł pisarz- Wiem tylko jedno, że na pewno nie słoń.
-A to dlaczego?
-Bo słoń jest na to za uczciwy!
Salso-też mam ochotę uciec daleko od wszystkiego i uczynię to również za chwilę.
Kanadyjczykom-Wesołego Indyka 🙂
http://www.supercoloring.com/sites/default/files/styles/coloring_full/public/cif/2016/08/happy-turkey-chef-with-pie-coloring-page.png
a ja stawiam czoła temu wszystkiemu … kupiłam sobie super buty i mam zamiar się dumnie w nich przechadzać … mnie nie złamią … 🙂
Wyniki wyborów. Analiza kanadyjskich mediów:
Pierwsze kanadyjskie relacje po wyborach w Polsce oparte są na depeszach agencyjnych i zwracają uwagę na głębokie podziały polityczne nad Wisłą. W niedzielę kanadyjskie stacje telewizyjne informowały na paskach o wynikach exit polls po wyborach parlamentarnych w Polsce.
Publiczna telewizja CBC zacytowała wyniki exit poll za Ipsos. Poinformowano, że „rządząca w Polsce konserwatywna partia Prawo i Sprawiedliwość uzyskała najwięcej głosów w odbywających się w niedzielę wyborach parlamentarnych w głęboko podzielonym kraju i uzyskała – jak się wydaje na podstawie exit polls – większość w parlamencie wystarczającą, by rządzić następne cztery lata. Partia rządząca od 2015 r., PiS, zmobilizowała uboższe warstwy społeczeństwa, przedstawiając się jako obrońca wartości rodzinnych wobec ideologii LGBT oraz, przede wszystkim, obiecując nowe zasiłki rodzinne, obniżkę podatków i podwyższenie płacy minimalnej, na co pozwalają bardzo dobre wyniki polskiej gospodarki. Szef partii Jarosław Kaczyński podzielił społeczeństwo, atakując mniejszości seksualne i elity, odrzucając zachodnie wartości liberalne, z cichym błogosławieństwem wpływowego Kościoła katolickiego” – informował francuskojęzyczny portal publicznego radia i telewizji Ici.radio-canada.ca. Stacja Global News cytowała, tak jak inne media, depesze agencji The Canadian Press i Associated Press, przypominając w ich kontekście informacje m.in. o skrajnej prawicy w Polsce i zabójstwie prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Global News cytował przemówienie lidera PiS po zamknięciu lokali wyborczych, w którym odniósł się on do lepszego stanu finansów publicznych i zapowiedział kontynuację dotychczasowej polityki.
W Kanadzie trwa długi weekend Święta Dziękczynienia, które jest jednym z najważniejszych świąt dla kanadyjskich rodzin. Stąd też informacji spoza Kanady nie uwzględniała w niedzielę nawet część stron internetowych kanadyjskich gazet.”
Mimo wszystko – dobrej pogody i miłego poniedziałku życzę…
Jolinku 🙂
https://www.newsweek.pl/polska/wybory-parlamentarne-2019-zbigniew-holdys-krytykuje-kampanie-opozycji/psvmvqy
właściwie te wybory dla mnie nie są złe … w sejmie krucha przewaga … w senacie prawie remis … niech się teraz bujają z tym co uwarzyli .. a my musimy się przygotować na wybory prezydencki i patrzeć jak ta „dobra zmiana” się kruszy .. chyba sobie zafunduję kosmetyczkę by ładnie wyglądać przed sąsiadami pisowcami … może jeszcze kupię jakaś kurteczkę po badzie … 😉
opozycja wygrała Senat … 🙂
https://stanpolityki.pl/opozycja-wygrywa-senat/
Jolinku,
dobre buty to jest TO! Ja też kupiłam sobie w Polsce dobre buty, od szewca z Kalwarii Zebrzydowskiej (zauważyłam producenta, bo niedaleko Kalwarii mieszka moja pierwsza siostra i tam też bywam!).
Dobry chociaż senat…ale dziwi mnie (oj, głupiam ja, głupiam…), że tyle przewagi zgarnął, kto zgarnął…warto też zwrócić uwagę, kto głosował i jak (sporo artykułów na ten temat jest w „Polityce”).
To coś o społeczeństwie mówi, niestety. Ale to nie jest jakiś wyjątek, tak się dzieje na całym świecie.
Jolinku,
na pewno masz wielu sąsiadów głosujących tak jak Ty, choć ze zdziwieniem czytam, że w niektórych okręgach warszawskich wygrał PiS. Ale czy dziś można się czemukolwiek dziwić?
Rano w drodze na zakupy poszłam sprawdzić wyniki w naszej miejscowości. Nie było zaskoczenia, bo frekwencja zawsze jest u nas wyższa niż średnia krajowa – tym razem ponad 74%. KO uzyskała ponad 42%, PiS prawie 30%, a lewica ok. 12%. Jestem więc zadowolona z postawy współmieszkańców. Okazuje się, że województwo pomorskie jest jedynym, w którym wygrała KO/ lubuskie poddało się/. Smutno być ostatnim bastionem, tym bardziej, że finansowo zostaniemy na pewno jakoś ukarani.
Zbigniew Hołdys ma rację. Chciałabym dożyć chwili, kiedy będę mogła głosować na partię i na człowieka z pełnym przekonaniem.
W sumie jest lepiej niż się spodziewałam.
Jolinku,
buty i kosmetyczkę popieram, zwłaszcza że mamy złotą jesień. 🙂
…e tam, najważniejsze, że influencerka, niejaka Iga Lis, zagłosowała w Londynie i pogoniła wszystkich Polaków za granicami do głosowania. Nie mnie – głosuję w kraju, w którym mieszkam , co powtarzam już po raz nie wiadomo który. Przynajmniej o tyle dobrze, że Polacy mieszkajacy w Polsce nie mogą mieć do mnie pretensji, że przestawiam im meble w domu, w którym nie mieszkam.
I serio jak najbardziej – czułabym się głupio, głosując. Tak, jakbym nadużywała tego, że jestem obywatelem – a przecież tylko bywam.
Alicjo, nie mam do Ciebie żadnych pretensji, mało tego uważam, że osoby pozostające długo poza krajem nie powinny mieć prawa głosu. Brytyjczycy tak mają. Prawo jest inne i to szanuję.
Żeby uzupełnić – jestem obywatelką, ale „tylko bywam” raz na rok w kraju – żeby nie zrozumiał mnie ktoś opacznie.
Głosować będę u siebie, tu gdzie mieszkam od ponad 37 lat i żyję na co dzień – za chwilę prawie, 21 października.
Małgosiu,
no właśnie. Uważamy tak samo 😉
Przed chwilą wydarzyła się kuchenna katastrofa – wyciągałam z lodówki moje ulubione kamienne naczynie z pieczenią, a tu nagle Mruśka mi się otarła o nogi…wypuściłam z rąk, kamienność się rozprysła o drewnianą podłogę, ocalała tylko pokrywka, kocisko w wielkim strachu!
Jerzor stwierdził, że to na szczęście. Nikomu się nic nie stało, oprócz naczynia 😉 No i pieczeni zbieranej z podłogi nikt już nie zje…
Pas-sent jak zwykle świetny felietonista 🙂
W moim mieście wygrała KO, a Lewica otrzymała ponad 15 % głosów. W ościennych gminach już było gorzej. Wszyscy pokazują zwycięstwo pis (tak będę pisała i już) w województwach zachodnich, ale to jest wynik wyższy niż KO. gdy się podliczy głosy opozycji, nawet samego KO i Lewicy bez PSL to pis zajmuje drugie miejsce. W moim regionie zawsze lewa strona miała spore poparcie.
Asia,
ja jestem zawsze na lewo. To znaczy – jestem liberałką, jeśli można tak powiedzieć. Tutaj też głosuję od zawsze na liberałów, ale tutaj jest to proste, jedni (konserwa) od drugich (liberałowie) niewiele się różnią, ten kraj może na to sobie pozwolić. W Polsce to jest przepaść. No ale do tego doprowadził pis i przede wszystkim prezio. Jestem trochę starszą osobą, takich podziałów, takich przepaści nie pamiętam. Nikt pisowi nie mógł podskoczyć, bo opozycja była podzielona, zamiast się skonsolidować, zjednoczyć przeciwko…
Każdy grał na swojego konia. No ale wystarczy tego mojego wymądrzania się, kanapowego 😉
U nas PiS, ale nasza posłanka przeszła.
https://pl.wikipedia.org/wiki/Jan_Zbigniew_S%C5%82ojewski
Pamiętacie takiego?
Ja bardzo lubiłam komentarze Hamiltona.
dzień dobry … ☕
krystyno niestety w moim bloku dużo jest pisowców … wiem bo rozmawiałam z nimi o pójściu na wybory …
dziś brokuły i kiełbasa smażona .. prosty obiad bo pogoda za oknem zaprasza do wyjścia z domu ..
„Stolica poszła na rekord! I to jaki! Chcieliśmy w @warszawa pobić 67% z wyborów samorządowych, a po zliczeniu wszystkich głosów frekwencja wynosi aż 77,07%!” … Pan Prezydent Warszawy zaprasza na bezpłatny weekend 19-20 październik … Sport i Kultura …
Powiedzcie, że mi się to śni…
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,143907,25309929,dwa-dni-po-wyborach-wrocil-antoni-macierewicz-zapowiada-raport.html#s=BoxOpImg4
Wczoraj obejrzeliśmy film o Freddim Mercurym. Dobra muzyka, film taki sobie – Freddiego nikt chyba nie potrafiłby zagrać, Malik to jednak karykatura, krzywdę zrobił postaci…
Tereska Pomorska narzeka na obfitość grzybów, bo – pisze
„Mieliśmy istny armagedon w lasach . Grzyby obrodziły na niespotykaną skalę.ludzie wynosili z lasu niesamowite ilości prawdziwków.My też byliśmy kilka razy ale bez przesady.Co to za przyjemność jak wchodzisz do lasu i po pół godz.masz pełne kosze. Myślę,że większa frajda jak się trochę nachodzisz.”
No to ja już jej przypomnę, że mój słój na grzyby stoi prawie pusty!!!
Wyniki wyborów na Ursynowie:
frekwencja 81,87 %,
KO 48 %
PiS 23 %
Lewica 18%
Konfederacja 5%
PSL 4%
Lubię moją dzielnicę 🙂
Wyniki wyborów Wyszków:
PiS 43,6%
KO 27,4%
Lewica 12,6%
PSL 8,6%
Konfederacja 6,8%
Co nie dziwi mnie w żadnym stopniu, od kiedy znam to niewielkie, podwarszawskie miasto.
Na wyszkowskim targu kupiłam kolejną partię pomidorów, bo nadal tanio i duży wybór. Sos już gotowy i stygnie po pasteryzacji.
Na obiad były perlicze uda duszone z dodatkiem czosnku i kozieradki. Reszta perliczki trafi do jutrzejszego rosołu.
Alicjo-mnie Rami Malek w roli Freddiego Mercury bardzo się podobał i uważam, że słusznie otrzymał Oscara za tę kreację, ale kazdy ma oczywiście prawo do swojej opinii. Poniżej ciekawy artykuł na temat tego aktora:
https://film.wp.pl/niezwykla-osobowosc-i-talent-rami-malek-zasluzyl-na-nagrody-6335901514622593a
Danuśka,
nawet nie wiedziałam o tym Oskarze…ja mam w sobie to, że Freddiego nikt nie może zastąpić i zagrać, ale ktoś to musiał zrobić! Za to aktor grający Briana Maya – w dziesiątkę!
Zaraz potem obejrzałam sobie na pocieszenie Freddiego z „Live Aid”, a żeby jeszcze lepiej – ostatni występ z Montserrat Caballe „Barcelona”.
Tu właśnie zebrałam jakieś takie zdjęcia od sasa do lasa z pobytu w Polsce, ale towarzystwo też tam jest w formie Komitetu Pożegnalnego, dlatego podsyłam, tytuł jest mylący, ale…
https://photos.app.goo.gl/oRizxMYhAapyiY7z8
p.s.Danuśka,
podobnie jak nie wyobrażam sobie nikogo w roli Czesława Niemena, gdyby komuś się zachciało robić o nim film biograficzny.
W polskim sklepie kupiłam dwa makarony – jeden czterojajeczny z jajkami z zielononóżek (!), a drugi z jajkami z perliczek (!!!). Ciekawam wrażeń smakowych 🙂
Poza tym piękny, słoneczny dzień, chociaż po chłodnej stronie, Jerzor na siłowni (emeryt musi mieć zajęcie!), a ja zalegam z Katarzyną Bondą na kanapce i szprycuję się nieco prewencyjnie aspiryną, bo gdzieś się podziębiłam, chyba u Rogera na dożynkowym indyku…
Katarzynę Bondę, której odmówiłam wspierania książkowego kiedyś (ona i tak ma całe mnóstwo czytelników), dostałam od Wojtka-komputerowca w prezencie.
Ale mam jeszcze jedną, w paczce, co to powoli człapie z Polski – kupiłam, zeby jej dać trzecią szansę, bo kobieta jest obsypywana wieloma nagrodami, więc może ja wydziwiam? Dotychczas zainwestowałam (i przeczytałam) w dwie książki – „Czerwony pająk” i „Pochłaniacz”, niestety, nie mam trzeciej części tej trylogii, ale może na szczęście. Jedyną zaletą tych dwóch kryminałów jest to, że są to opasłe tomiska, a to akurat lubię 😉
Wojtek sprezentował mi „Sprawa Niny Frank” – i już trup ściele się gęsto, ale książka jest dość cienka objętościowo, góra jeden dzień czytania 🙁
Dobry kryminał to jest to na dzień jak dziś.
krystyno mam małe pytanie … pisałaś, ze robisz smażone śledzie w occie .. pytanie z czym to jesz? .. na kanapce? ..
Moja Babcia tak robiła – smażone śledzie w marynacie, do jedzenia na zimno, jak śledzie marynowane. Bardzo pyszne!
Jolinku,
można jeść z chlebem, ale raczej oddzielnie. To znaczy u nas tak się przyjęło, ale kanapka też pewnie będzie dobra. Albo wersja obiadowa – ziemniaki polane lekko zalewą i na nich śledzie z cebulką. Taki obiad zimno- ciepły.
Poszłam z koleżanką na kijki, a że cześć naszej trasy przebiega leśną drogą, kijki zmieniły się w grzybobranie. Koleżanka nie może jeść grzybów, więc cały spory zbiór przypadł mnie. Przezornie zabrałam nożyk i dwie małe reklamówki. Prawdziwków nie było.
krystyno dzięki za odpowiedź … mam takie śledzie i jakoś nie mogę się za nie zabrać .. to grzybów masz jak mrówków .. 😉
Alicjo-właśnie przeczytałam, że w roku 2007 powstał film dokumentalny o Czeslawie Niemenie, zapewne jest do znaleziena gdzieś w internecie, a może już go widziałaś: http://www.filmpolski.pl/fp/index.php?film=4222643
Dokument to dokument – fikcja to właśnie to, co oglądaliśmy (my) wczoraj. Dzięki za wrzutkę, zaraz obejrzę, przy okazji zwracam uwagę na nowy wpis Justyny Sobolewskiej:
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kultura/1928366,1,poszukiwanie-sensu-w-czasach-chaosu.read?utm_source=Polityka+Spoldzielnia+Pracy+List&utm_campaign=2c684c2c67-newsletter-id-1-2019-10-15&utm_medium=email&utm_term=0_f3a3c8afd7-2c684c2c67-247529169
O, a żaden film o Czesławie Niemenie się nie otwiera pod tym adresem 🙁
Hm…niedostępny w kraju mojego zamieszkania ze względu na umowy licencyjne 🙁
https://vod.tvp.pl/video/czeslaw-niemen,czeslaw-niemen,26700352
Druga rzecz – wywiad z Agnieszką Holland w dzisiejszej „Polityce”…
Dostęp możesz uzyskać.
http://ak5.pl/zr7.html
dzień dobry … ☕
zapowiada się jeszcze tydzień ładnej i ciepłej pogody … 🙂
racuchy ze śliwkami? … proszę bardzo ….
https://smakowitedania.com/2019/10/racuchy-ze-sliwkami-film.html
placki dla Alicji …
http://vitogryzie.com/pikantne-placki-z-pora/
Racuchy i placki wyglądają na smaczne , a ja dziś wypróbuję przepis na gulasz z indyka
https://www.olgasmile.com/gulasz-z-indyka-z-marchewka.html
W nadbużańskich okolicznościach przyrody wysyp maślakow oraz kań.
Maślaki przesmazamy i zamrazamy, a na kanie mamy nowy przepis, który planuję zilustrować wieczorem i przedstawić Blogowemu Towarzystwu 🙂
Poza tym siedzę na tarasie w tym pięknym, październikowym słońcu i czytam „Przewodnik po dobrym życiu „czyli: https://www.empik.com/newsweek-slow,p1224857683,prasa-p
Sporo ciekawych artykułów z różnych dziedzin.
Alicjo-wywiad z Agnieszką Holland ciekawy, jak zawsze zresztą. Bardzo ją cenię jako reżysera i człowieka.
Dzień dobry.Wiedziałam, że sprawach okołokomputerowych yurek zaradzi, dzięki 🙂
Placki ziemniaczano-porowe (najlepiej z dodatkiem jalapeno, zamiast chili 😉 ) jak najbardziej, u nas akurat dzień na yakie menu – chłodnawo i pochmurno, ale nie wiem, czy mi się będzie chciało, bo jakaś zaraza się do mnie dobiera. Znowu zaordynowałam sobie aspirynę oraz mało ambitną lekturę, żeby było lekko, łatwo i w miarę przyjemnie.
A nawiązując do lektury Danuśki, podsyłam taki artykuł:
http://special.gazeta.pl/special/1,172031,25261386,zyj-w-sam-raz-sprawdz-co-w-praktyce-oznacza-szwedzkie-lagom.html#s=BoxSpImg2
Zmarł Bohdan Butenko – pamiętacie jego rysunki? U nas „Przekrój” był czytywany religijnie, więc Butenko, Profesor Filutek (Lengren), Janka „Kamyczek” od savoir vivre’u…
https://wiadomosci.onet.pl/kraj/bohdan-butenko-nie-zyje-rysownik-mial-88-lat/1bzfj6k
*TAKIE menu, nie yakie 🙄
Ha! W czytanym dzisiaj przeze mnie czasopiśmie „Slow”jest artykuł Barbary Gawryluk o mistrzach polskiej szkoły ilustracji, w tym o Bohdanie Butenko.
„….pytany o receptę na dobrą ilustrację odpowiada: „To jest tajemnica, której na szczęście jeszcze nikt nie rozgryzł. Skąd się bierze popularność rysowanych postaci. Dlaczego precyzyjnie opracowany, obliczony na sukces projekt czasem kończy się klapą, a postać narysowana gdzieś ołówkiem na serwetce podbija serca czytelników? Nie ma mądrych”.
Podobno są recepty na przebój kinowy, czy też sukces muzyczny, ale nie jest jestem pewna, czy zawsze się sprawdzają…?
Kanie można także ususzyć, a potem pokruszyć na proszek. Tak robi moja siostra z nadmiarem tych grzybów. Suszą się szybko. Dostałam wczoraj kilka kapeluszy, jeden miałam na kolację, a resztę ususzyłam.
Wybrałam się dziś do kina na polski film ” /Nie/znajomi” i nie żałuję. Niedawno pytałam o niego. To polska wersja włoskiego ” Dobrze się kłamie w dobrym towarzystwie”; wersji jest ponoć sporo. Sam pomysł, na którym oparto scenariusz, wydaje mi się trochę dziwny, bo grupka znajomych podczas kolacji godzi się na czytanie swoich sms-ów i rozmowy telefoniczne w trybie głośnomówiącym, choć każdy ma swoje sekrety; Ta zabawa w szczerość/ przecież nic nie mamy do ukrycia/ ma przykre konsekwencje. Ale ja należę do starszego pokolenia i szanuję dyskrecję, więc trochę się czepiam. Niezależnie od tego film oglądałam z ciekawością. Wszyscy aktorzy grali bardzo dobrze, więc tym bardziej nie nudziłam się ani przez chwilę. Jeśli ktoś ma ochotę na ciekawy film, to polecam. Nie jest to komedia romantyczna o wiadomym z góry zakończeniu.
chleb na winie dla amatorów i piekarzy …
https://madameedith.com/przepis/chleb-z-winem-zamiast-na-zakwasie-hit-z-korfu/
Przekrój pyta, Bohdan Butenko odpowiada: https://przekroj.pl/rysunki/wywiady/przekroj-pyta-bohdan-butenko-odpowiada-bohdan-butenko-2
sposób na grzyby po raz enty …
http://xn--ogrodnikwpodry-xob60t.pl/pasta-grzybowa-z-nozek-grzybowych-przetwory/
pod Sejmem tłum …
https://oko.press/pis-zaglosowal-za-ustawa-o-zakazie-edukacji-seksualnej-projekt-trafil-do-komisji-sejmowej/
I co jeszcze wymyślą!!! Jakimi jeszcze pomysłami będą chcieli nas uszczęśliwić???
Zrobiłam tradycyjne kanie a la schabowy oraz eksperymentalne kanie w panierowanej kanapce i w tym wypadku potrzebujemy parzystej liczby kapeluszy.
Na jednym kapeluszu ukladamy żółty ser i szynkę, przykrywamy drugim i całość panierujemy. Przy okazji każdy kapelusz posypałam zieloną pietruszką(i potraktowałam oczywiście dyżurnymi): https://photos.app.goo.gl/kndkfFHxJbEaoABTA
Do tego sałata i mamy danie obiadowe, czy też kolacyjne.
Smakowicie wygląda i pewnie jest (było).
Pomysły? Kombinowanie przy systemie edukacyjnym to specjalność każdej ekipy, która dochodzi do władzy. No co – po cholerę „seksualizować” dzieci? Niech lepiej nie wiedzą, co czynią!
Ja jestem też przerażona tym, że szef wiadomej instytucji, usuwalny przecież tylko przez siebie, nie siedzi pod największym kamieniem, jaki mógłby w okolicy znaleźć…szef NIK powinien być jak przysłowiowa żona cesarza – poza wszelkim podejrzeniem.
Wymyślą jeszcze wiele rzeczy, które nam nawet do głowy nie przychodzą. A cztery lata to naprawdę długi czas.
Przypomniałam sobie, że mam na półce książeczkę z ilustracjami Bohdana Butenki – „Jana Brzechwy” z 1983 r. kupioną dla syna przedszkolaka. Książka nadal jest w sprzedaży https://www.empik.com/androny-brzechwa-jan,prod11000389,ksiazka-p
Ta książka niby jest w sprzedaży , ale niedostępna 🙁
dzień dobry … ☕
Danuśka te kanie by mi smakowały … 🙂
coś pysznego …
http://www.rozmowki-kobiece.pl/2019/10/aromatyczna-zupa-owocowa-na-jesienna.html
Jolinku-byłam pewna, że te kanie Ci się spodobają. Wspólne eskapady pozwalaja poznać upodobania kulinarne towarzysza (towarzyszki brzmi jakoś dziwnie) podróży 🙂
Cieszę się, że Krystyna zamieściła swoją opinię na temat filmu „/Nie/znajomi”. Wahałam się, czy wybrać się do kina, by go obejrzeć, teraz już wiem, że warto.
Dla Alicji życzenia zdrowia! Oby kolejne aspiryny nie były Ci potrzebne.
Remont za ścianą ma się dobrze, wiertarka ruszyła do pracy o 7.30.
a może pesto z cukinii by zrobić? …
https://bazyliaczywanilia.blogspot.com/2019/10/makaron-z-pesto-cukiniowym-z-krewetkami.html
Danuśka … 🙂
Przykro powiedzieć, ale (przewidywalnie!) wyborcy z Kanady i USA głosowali jako jedyni za tym, co jest. Polonia z innych krajów Europy i świata – odwrotnie. Uważam – nie mieszkasz, nie masz nic do gadania! No ale jest jak jest.
Tak to wygląda:
https://photos.app.goo.gl/CaDnqvew3J2i4nyU9
Pyra też zabierała głos w sprawie „grzybowych paprochów” i używania nadmiaru mniej szlachetnych grzybów jako podprawa do sosów. U mnie w tym roku kanie nie wystąpiły na włościach 🙁
Mam tylko nieszlachetne grzyby, bo garstka prawdziwków na zupę dla 2 osób raczej się nie liczy. Ale nie narzekam.
Wreszcie kupiłam węgierki na powidła. Czas najwyższy, bo wkrótce sezon śliwkowy się skończy. Aby uniknąć przypalenia garnka, piekę powidła w piekarniku. Tym razem będą zupełnie bez cukru.
Danuśka,
może to już ostatnie podrygi remontowe . Oby
Jak pieczesz powidła w piekarniku? Ciekawa jestem.
U nas śliwki też na ukończeniu, ale jeszcze póki są, kupujemy codziennie i jemy. Konfiturę tylko z tego pół kg żurawiny zrobię, bo jak wspominałam, u nas nie ma dla kogo.
Parszywa pogoda jesienna, z deszczem, wiatrem i chłodem, już drugi dzień 🙁
dzień dobry … ☕
powidła śliwkowe na kanapce z białym serem pychota … i na śniadanie … i do kawy … mam dwa słoiki od rodzinki i się delektuję …
Małgosia swoje powidła też chyba w piekarniku szykuje …
coś pysznego …
https://pysznieczyprzepysznie.blogspot.com/2019/10/klopsiki-zapiekane-w-sosie-serowo.html
a samoloty od rana nad moim oknem latają co minutę .. dobrze, że mam szczelne okna .. ale jest się na co napatrzyć …
a Wy o czym myślicie … 🙂
https://justasalad.pl/figo-fago/
O śliwkach w szlafroczkach 🙂
Te figi z boczkiem, jako żywo, przypominają powyższe. Różnica jedynie taka, że śliwki zapiekane z boczkiem stanowią samodzielną przekąskę.
Zrobiłam zwykła sałatkę jarzynową, lubię taką z jesiennych warzyw.
Na obiad halibut bez szlafroczka 🙂
byłam dziś pod Hala Mirowską … grzybów od groma …
a ja dziś sobie zrobiłam ziemniaki z okrasą ze skwarek boczkowych i do popitki był kefir .. oczywiście wszystko z koperkiem .. smakowało mi jak u Babci na wsi …
ciekawe czy dociągniemy do 500 komentarzy … 😉
Z łatwością, Jolinku – wszak nadchodzi weekend 😉
No mówcież, jak pieczecie te powidła w piekarniku!
też dostał Nobla .. do poczytania …
https://www.dwutygodnik.com/artykul/8516-nagroda-zwymyslana.html
Cały dzień byłam zajęta, więc dopiero teraz mogę napisać o powidłach. Nie ma tu niczego szczególnego. Najpierw lekko podgotowałam śliwki na kuchence, a potem wstawiłam garnek do piekarnika. Bez przykrycia. Od czasu do czasu zamieszałam. Główną zaletą jest to, że w piekarniku śliwki nie przywierają do dna garnka, co regularnie zdarzało się przy smażeniu na kuchence. Tym razem zastosowałam też radę koleżanki i po lekkim przestudzeniu powideł zblendowałam je. Wystarczyło kilkanaście sekund i masa była jednolita, bez widocznych skórek. Mnie one nie przeszkadzają, ale chciałam zobaczyć, co z tego wyjdzie. Potem trzeba ponownie zagotować masę i gorącą wkładać do słoiczków.
Moje smażenie/ pieczenie rozłożyłam na 2 dni. Powidła są już gotowe.
Wreszcie wiem, jak wyglądają prawdziwki amerykańskie, bo znów wybraliśmy się do lasu, pewnie już ostatni raz. Trafiliśmy na fragment lasu porośnięty świerkami. A wśród mchu i jagodowych krzaczków kolonia tych grzybów. Tak przyjemnego grzybobrania nie pamiętam. Amerykański prawdziwek różni się od rodzimego. Właściwie dziwię się tej nazwie, bo bliżej mu do podgrzybka niż borowika. I robaczki też go lubią. Do tej pory mówiono, że występuje w lasach nadmorskich, czyli tuż nad Bałtykiem, ale jak widać, rozprzestrzenia się na południe. Nie wiem, co o tym sadzą botanicy, ale skoro tak mało jest borowików szlachetnych, to amerykańskie po części je zastąpią.
Gwoli ścisłości – tegorocznego, bo Olga Tokarczuk dostała za ubiegły rok, co zaznaczano.
Nie pierwsza to kontrowersyjna postać noblisty w literaturze, mnie się przypomina Knut Hamsun, który zapałał miłością do nazistów i Hitlera w szczególności… a Nobla dostał długo przedtem, zanim zapałał do nich miłością.
http://weekend.gazeta.pl/weekend/1,152121,25317717,jedna-z-artystek-obiecala-ze-opowie-mi-wszystko-o-zielonej.html
Oj.
A w jakim wtedy świecie żyliśmy? Co miały robić zespoły muzyczne i piosenkarze, gdzie grać i spiewać? Młodzi piszący o tym teraz…
Łatwo oceniać.
dzień dobry … ☕
wszędzie grzyby .. w bułce też …
http://www.slodkieokruszki.pl/buleczki-nadziewane-farszem-z-suszonych-grzybow/
ja dziś gotuje kapustę … dorzucę też ze dwa grzyby …
kto ma dużo grzybów może zrobić …
http://azgotuj.blogspot.com/2019/10/pasztet-warzywny-z-grzybami-lesnymi.html
U mnie ranek chlodny. Tylko 9°C ale slonko swieci. Na obiad bedzie pewnie ryba a na wieczor zrobie to co w Polsce nazywa sie fasolka po bretonsku.
Jestem zasypana jablkami. Nasze leca z drzewa i kolezanka w czwartek przyniosla mi dwie duze skrzynki jablek. Co drugi, trzeci dzien robie przecier jablkowy – tutaj nazywa sie to kompote . Na poczatku mylilo mi sie to z polskim kompotem. Mam malo miejsca w zamrazalce to bede musiala dac do sloiczkow.
„Gdańsk został laureatem nagrody Księżnej Asturii w kategorii Zgoda za 2019 rok. Wyróżnienie z rąk króla Hiszpanii odebrała w piątek prezydent Gdańska Aleksandra Dulkiewicz” ..
https://www.tvn24.pl/pomorze,42/gdansk-laureatem-nagrody-ksieznej-asturii-w-kategorii-zgoda,978541.html
Nagroda dla Gdańska bardzo mnie cieszy.
Parę sposobów na kalarepkę
https://kuchnia.wp.pl/jedz-kalarepke-na-zdrowie-piec-smakowitych-propozycji-6436015634433665g
Tzw. media publiczne, czyli de facto partyjne pewnie nawet nie wspomną o tej nagrodzie.
Kalarepkę lubię letnią porą. Głównie na surowo jako przegryzkę.
Renety, które kupiłam na mus jabłkowy czekają na swoją kolej. Własnych jabłek nie mam i trochę zazdroszczę Eli. Słoiczki mam już przygotowane, czekam na wenę.
„Jak się pierwsze dziecko rodzi w wieku 30 lat, to ile ich można urodzić? To są konsekwencje mówienia kobietom, że nie muszą robić tego, do czego zostały przez pana Boga powołana” –
Prima Aprilis??? Nie, to wykład orła intelektu na KUL, konferencja poświęcona kobietom…
https://www.rp.pl/Prawo-i-Sprawiedliwosc/191019345-Posel-PiS-Przemyslaw-Czarnek-Kobiety-zostaly-stworzone-do-rodzenia-dzieci.html
Trochę za późno się dowiedziałam 🙁
U mnie dzisiaj taka pogoda jak u Elapa- chlodno ale slonecznie, super pogoda na dlugi jesienny spacer.
Prawie przez 4 dni jedlismy swiatecznego indyka – prosilam meza zeby kupil takiego na 10 osob (tyle bylo na obiedzie), maz dolozyl od siebie jeszcze 2 osoby. W sklepie pan sie zapytal na ile osob, i dolozyl nastepne 2 ekstra (1 osoba to ok. 0.75 kg miesa) – tak ze indyk byl gigantyczny, ale wyszedl pyszny, soczysty. Zrobilam tez duze ilosci zurawin, ktore wszyscy uwielbiamy nie tylko do indyka, ale do wszelkich mies i wedlin czy tez do pasztetu.
Wyniki wyborow – bardzo rozczarowujace, ale szczerze mowiac wcale mnie nie zaskoczyly.
Zadaje sobie tylko pytanie, kto i dlaczego glosuje na kogos takiego jak ten czlowiek z artykulu zalinkowanego przez Alicje powyzej, albo na Korwina-Mikke?
I jak zawsze mowie, niestety, tylko mlodych szkoda … szkola (w ogolnym sensie) juz sie chyba nie podniesie po takich stratach.
Ten osobnik ma obraczke , ciekawe czy jego zona jest po podstawowce czy po zawodowce ? Jak duza ma gromadke dzieci ? Nie wiem skad jest taka akumulacja nawiedzionych w pisie i dlaczego ludzie na nich glosuja.
Szukam przepisu na szarlotke.
GosiaB,
jest jeszcze jeden, którego nawet wyrzucili z hukiem pisowcy – nic nie szkodzi, wybrano go jako niezależnego do senatu i głosowało na niego ok. 30 000 osób… czyli nie tylko rodzina i znajomi królika.
Poza wypowiedziami na temat Tokarczuk (tekst poniżej) wypowiadał się wcześniej na różne tematy i dlatego pis go wywalił.
Ręce opadają…
https://www.wprost.pl/polityka/10262344/senator-bonkowski-tokarczuk-byla-jednym-z-polakozercow.html
A propos indyka – ja zrobiłam schab (nie ze śliwkami, bo te zjedliśmy, ale z grzybami), ale tyle tego zrobiłam, że obdarowałam gościa sporą ilością + sosu słoik.
Zrobiłam sobie matchę, a jakże, którą kupiłam u naszej Japonki. Droga jak cholera, 40 gramów – 20$ (na Amazon 30 gr – 29$ !), dla porównania 100 gramów yunnan – 10$.
Popijając ją dzisiaj, poczytałam o wielkich zaletach tego napitku. Tyle, że ja w to nie wierzę, każda sroczka swój ogon chwali… najpierw, że to herbata relaksująca, a zaraz potem, że daje ci o 24% więcej energii, niż filiżanka czarnej herbaty. Więc co – relaks czy energia do biegania na przykład? A potem, że zawiera 10 razy więcej przeciwutleniaczy, niż szklanka zwyczajnej herbaty, a w ogóle to pij matchę, bo dzięki przeciwutleniaczom szansa, że zapadnie się na raka jest minimalna, że pijąc matchę chudniesz… i temu podobne.
Po co ja kupiłam tę herbatę, skoro nawet nie lubię zielonej herbaty? Bo była najdroższa w sklepie, a Jerzor stawiał 😉
Myślę, że do tego smaku można się przyzwyczaić, no – na pewno wypiję to, co zakupiłam 🙂
MałgosiaW i Danuśka – a co Wam matcha robi? Byłyście na plantacji tej herbaty? Dla niewtajemniczonych – krzaczki są hodowane pod przykryciem, bez dostępu słońca – zaciemnienie za pomocą czarnej folii. Japonka powiada, że owszem, Chińczycy „odkryli” herbatę, ale Japończycy z herbaty zrobili sztukę, sztukę jej picia. Tu się zgodzę…
O, ale Bonkowski jednak nie dostał się ponownie do senatu – ale miał czelność startować i te ileś tam tysięcy na niego głosowało. Pisowcy wywalili go za antysemickie wypowiedzi (niejednokrotne!), a on śmie się wypowiadać o Tokarczuk, że jest polakożercą…
a kto głosował na Trumpa i za brexitem? .. podobni ludzie jak u nas na „dobrą zmianę” .. Izba Gmin ponownie odrzuca umowę brexitową … też mają cyrk na kółkach .. a Trump to zagrożenie dla świata ..
a u Marka katastrofa … „Olej turbinowy TU 32 wyciekł z elektrowni Energa w Ostrołęce do kanału, wpływającego do Narwi, informuje straż pożarna. Nie wiadomo, ile oleju wyciekło do kanału i czy jest zagrożenie dla Narwi.” … podaje Radio Zet ..
Gdzieś przeczytałam komentarz (chyba w Polityce), że wynik wyborów zależy od tych, którzy nie idą na wybory. Coś w tym jest…
U nas także wybory federalne – w poniedziałek.
Ja bym Trumpa nie demonizowała, czasami artykuły o nim w polskiej prasie rozbawiają mnie…Trump absolutnie nie jest z mojej bajki, zaznaczam, ale często on jest pokazywany właśnie tak, że Jolinek uważą go za „zagrożenie dla świata”.
Ja bym tego zagrożenia szukała nie na tym kontynencie – Korea Północna i dyktator, któremu nikt nie śmie podskoczyć i którego rozkazy są niepodważalne i przez nikogo niekwestionowane. On jest o wiele bardziej nieobliczalny, niż mr.T
Trumpa trzyma w ryzach amerykański biznes i ich interesy, dlatego często bywa tak, że Trump coś chlapnie, a za chwilę odwołuje, bo go usadzono i wskazano miejsce w szeregu – tak to widzę, a codziennie oglądam dziennik amerykański i niektóre programy polityczne, bo lubię być dobrze poinformowana. Jednym zdaniem, T. jest marionetką w rękach biznesu, jak każdy amerykański prezydent bywszyj i ten, który nastąpi po Trumpie…
He he… gdzie lepiej nie jechać 😉
Chyba, że się lubi stonkę turystyczną.
https://noizz.pl/podroze/20-miejsc-ktore-w-2020-r-przezyja-turystyczny-boom-czyli-gdzie-nie-jechac/k7e80gs
Alicjo to jest zdanie sytych Amerykanów .. my tu się bezpiecznie nie czujemy a Kurdowie giną na naszych oczach ..
1. Milwaukee, Stany Zjednoczone (wzrost wyszukiwań o 729 proc.)
To chyba Polacy planujący odwiedzić swoją amerykańską rodzinę 😉
https://pl.wikipedia.org/wiki/Milwaukee
Zdziwiło mnie to pierwsze miejsce…NAPRAWDĘ? Milwaukee??? A co tam ciekawego? Bo o Milwaukee rzadko kiedy się słyszy… Muszę się podkształcić, bo bardzo możliwe, że coś tracę, a to nie tak daleko.
Jolinku,
ależ wojna jest w interesie USA, na wojnie robi się znakomite interesy, wiadomo. Jednak podkreślam – Trump nie ma nic do gadania.
Zastanawiałaś się, kto wybrał Trumpa – ano właśnie, obywatele, którzy do wyborów nie poszli…a swoją drogą, jaki to był wybór, między złem takim a innym. Hilary Clinton już za samo nazwisko przegrała, bo to nazwisko bardzo źle się Amerykanom kojarzy, słusznie czy nie – nie wiem. Hilary szykuje się do następnych wyborów i przepowiadam jej sromotną klęskę, może wtedy zrozumie…Uważam ją za bardzo zdolnego polityka, mimo wszystko.
Dla uspokojenia emocji wrócę do kulinariów, a konkretnie do szarlotki. Bo chyba Elapa szukała przepisu, no i czs szarlotek nastał. Dzisiaj uslyszalam ciekawą wersję tego ciasta, podaną przez M. Gessler. Otóż obrane i wydrążone jabłka poddusza się lekko (w calosci) na masle, po czym do kazdego wlewa się kogel mogel, po czym wszystko posypuje kruszonką, gdzies jeszcze pokruszone orzechy wloskie. Nie próbowałam, ale mnie korci, brzmi smacznie 🙂
…zdaje się, że te jabłka uklada się na kruchym ciescie, ale glowy nie dam. Może ktoś zna ten przepis?
Wydaje mi się, że taka szarlotka jest bardzo słodka. Nie lubię przesłodzonych potraw i wszelkich słodkich napojów, a dziś piłam syrop na kaszel. Nie rozumiem, dlaczego syropy są takie słodkie. Syrop z definicji jest słodki, ale na kaszel powinien ktoś wymyślić coś niesłodkiego.
A szarlotka, która najbardziej mi odpowiada to taka na kruchym cieście, z niedużymi kawałkami jabłek/ renety/, a na to mus jabłkowy, który wypełnia szczeliny pomiędzy jabłkami. I dużo cynamonu cejlońskiego. Na wierzch dajemy utarte ciasto.
Tak, najlepiej na kruchym cieście.
Skoro b. czesto szarlotkę podaje się z gałką lodów waniliowych, albo posypaną cukrem pudrem, to kogel mogel chyba aż tak jej nie przeslodzi a zastąpi te inne słodkie dodatki. Ale to oczywiscie rzecz gustu.
Salso,
ja nie jem kogla-mogla, bo nie uznaję surowych jajek od zawsze, nawet płynnego żółtka w jajku na miękko. Dlatego trochę wybrzydzam na przepis Magdy Gessler.To prawda, że do szarlotki a także innych ciast bardzo często podawana jest gałka lodów i bita śmietana, może nie tylko dla smaku, ale też aby porcja na talerzyku była większa.
To może inne propozycje z jablkami w tle: https://www.kukbuk.pl/artykuly/10-jablkowych-przepisow-na-jesien/
A ja, po przeczytaniu wywiadu w „Tygodniku powszechnym”, zakupionym na lotnisku w Warszawie, zaczęłam oglądać filmy z Gajosem. Zaczęłam od pierwszego – Wahadełko (1981).
Koniecznie muszę znaleźć jakąś komedię na wieczór dla równowagi.
Gajos świetny oczywiście, a to była jego pierwsza rola w filmie po serialu o Czterech pancernych, serial to serial jednak, nie to samo co film. W samolocie obejrzałam „Kamerdynera” i Gajosa jako Kaszebe…
On jest jak wino, z każdym rokiem lepszy.
Jutro przychodzi Lisa, zrobię moje najprostsze ciasto z porzeczkami mrożonymi z naszego ogródka 🙂
Szarlotkę oszukiwaną robiłam w ten sposób – kupowałam zamrożone ciasto filo (filo pastry) – kilkanaście cieniutkich arkuszy kruchego ciasta. Każdy arkusz smarowałam roztopionym masłem, układałam jedno na drugim, na to w środek wkładałam utarte na grubej tarce jabłka, doprawione cukrem, cynamonem i czym tam jeszcze. Zawijałam to w wałek i piekłam (170c), aż się przyrumieniło, nie pamiętam, jak długo. Podawałam kawałki z gałką lodów waniliowych.
Moim ulubionym ciastem jablkowym jest crostata, taka szarlotka „deconstructed”. Ciasto kruche (chyba? nie jestem pewna), rozwalkowuje sie w ksztalt kola, naklada frasz z jablek i zwija lekko brzegi. Przepis i video jest tutaj – po angielsku, niestety, ale moge przetlumaczyc gdyby trzeba bylo.
https://www.foodnetwork.com/recipes/ina-garten/apple-crostata-recipe-1940805
To ciasto jest pyszne jeszcze cieple, z galka lodow waniliowych. Mozna tez posypac orzechami pekanowymi.
Robie tez czasem ciasto, ktore poleca Alicja, z ciasta phyllo, jest super proste, tylko trzeba uwazac zeby nie podrzec delikatnych platkow ciasta (bardzo szybko wysychaja). Wychodzi taki strudel.
Janusza Gajosa uwielbiam od dawna. Kilka razy widzialam go w przedstawieniach teatralnych (Teatr Narodowy na wystepach goscinnych w Toronto). Teraz zas, pare dni temu, na tutejszym Netflixie, znalazlam kilka filmow polskich, starszawych juz, miedzy innymi „Ucieczka z kina Wolnosc”, z Gajosem wlasnie. Film bardzo mi sie podobal i chyba obejrze go jeszcze raz. Jest tez „Rok Spokojnego Slonca” z Maja Komorowska, ktora tez bardzo lubie. Nie wiem czym sie Netflix kieruje takim a nie innym doborem filmow, ale od czasu do czasu pojawiaja sie filmy polskie, i stare i nowsze.
Bardzo lubię Inę Garten, jej przepisy i pełne uroku tv programy kulinarne.
Gajosa także bardzo lubię, a dzisiaj będę świętować spotkanie z Martą Lipińską i Krzysztofem Kowalewskim w teatrze Współczesnym 🙂
dzień dobry … ☕
Salsa szykuje się wieczór przepyszny … 🙂
ranny spacerek bardzo przyjemny … trochę rześko ale do chodzenia akurat …
dziś robię naleśniki na serwatce z kurkumą .. będą do kawy i na paszteciku z farszem z cukinii ..
U mnie tez cukinia zapieczona na focaccii, przepis z bloga Vegan Nerd. Ciekawe co mi wyjdzie, ciasto już rośnie. Pracowita jestem, szarlotka też będzie, najprostsza, na kruchym spodzie i z kruszonką (na oko) 🙂
Za szarlotke biore sie po poludniu. Po obiedzie krotki spacer a pozniej ciasto. Upieke wedlug przepisu z ksiazki Basi i Piotra. Przeraza mnie troche ta kostka masla, ale jak kiedys powiedzialam Bernardowi z samej maki i wody trudno upiec dobre ciasto.
Na obiad krolik z kasza jeczmienna prosto z Polski.
Ja filmy oglądam na youtube – mam duży ekran, to mi wystarczy.
Tyle, że na youtube różnie bywa z jakością wrzucanych filmów, bo jakość kopii zależy od tego, kto wrzuca.
GosiaB,
znalazłaś bardziej adekwatną nazwę dla tego ciasta z jabłkami – ja je podaję gorące, prosto z pieca, wtedy ten dodatek gałki lodów naprawdę „robi” znakomity dodatek. Nie pamiętam, kto mi ten pomysł podrzucił, ale na pewno jakaś koleżanka Polka.
http://www.tokfm.pl/Tokfm/7,103089,25328892,olga-tokarczuk-ojciec-wychowywal-mnie-stawiajac-za-wzor-marie.html#s=BoxOpLink
Były dzieciaki, Basia znów urosła, a mały gada jak najęty, chociaż nie wszystko jest dla mnie zrozumiałe. Była zupa kalafiorowa i sznycelki z indyka z surówką z rukoli, z której dzieciaki wyjadały żurawinę. Potem spacer bo pogoda rewelacyjna.
Czy wiecie, że Janusz Gajos skończył niedawno 80 lat? Zdziwiłam się, choć nie powinnam. Dziś przypadkiem obejrzałam odcinek starego serialu z 1965 r. ” Kapitan Sowa na tropie”. Janusz Gajos grał tam epizodyczną rolę pracownika poczty. A tu jubileuszowy artykuł : http://www.e-teatr.pl/pl/artykuly/280140,druk.html
Solenizant i Magda Umer 🙂 https://www.youtube.com/watch?v=1VVfk-vQ1JQ
Krystyno – ja wiem! Poczytałam o tym w samolocie.
Lisa była, nagadałyśmy się jak zwykle.
Wywiad z Gajosem był w Tygodniku powszechnym.
E tam… Gajos 80 lat? Nieprawda! A jeśli – oby 120 lat i oby grał!
kawa
dzień dobry … ☕
Irek wcześnie wstał i pewnie poszedł na grzyby … 😉 … ale kawa nieczynna .. 🙁
Małgosiu te wnuki rosą jak na drożdżach … 🙂 … dziś też piękny dzień się zapowiada ..
ten jabłecznik czeka na piekarza …
https://poprostupycha.com.pl/przepis/jablecznik-stracciatella/
te placuszki do mnie mrugają .. 😉
https://ilovebake.pl/2019/10/07/bananowe-placki-z-3-skladnikow/
sobie zrobię małą przerwę .. tak jak Gospodynie i niektórzy Wy …
Coś Twój link Jolinku nie działa 🙁
Małgosiu ten z placuszkami działa u mnie …
O, to musiało być chwilowe, bo teraz też u mnie działa 🙂
Fajne te placki i proste, jak będę miała odpowiednie banany to zrobię.
Przepis prosty i latwy; moje dziecko robi podobne w wersji „vege’ – bez jajka, tylko banany roztarte widelcem, a zamiast maki – owsianka, taka drobniejsza. Smaczne, tylko tluszcz wsiaka w nie jak w gabke.
Jesli chodzi o sam przepis, to po przejsciu przez „placuszki” kilkanascie razy, „leciutkie” i „slodziutkie” – zemdlilo mnie. Zauwazylam, ze zdrobnienia w przepisach kulinarnych to juz norma..
Znowu piekny jesienny dzien, a tu pracowac trzeba …
Ano piękny dzień – słońce, kolorowe liście, bezwietrznie…
Do urny wyborczej mam 10 minut na piechotę. O przepraszam – na piechotkę 😉
Dzisiaj będę robiła placki z porami i zapodam, jak wyszły.
W ramach indoktrynacji (zielona herbata!) popijam inną matchę, którą dostałam od koleżanki. Ta od Japonki to proszek i pokazała mi, jak dokładnie ją parzyć. Potrzebny jest pędzelek specjalny, miseczka i przegotowana, lekko przestudzona woda (ok.80c). To taka celebracja, owo zaparzanie.
Dzisiaj natomiast – matcha w torebce. Zalewa się gorącą (jak wyżej) wodą, po pół minucie wyciąga torebkę, rozcina się ją i zawartość wrzuca się do filiżanki z zaparzoną herbatą. Ta herbata jest siekana, a nie jako puder. Ciekawe. Bo ja bym wysypała z torebki i po prostu zalała tą wodą, po co takie kombinowanie?
Popijając stwierdzam, że nie czuję różnicy między smakiem jednej a drugiej… Później zaparzę obie i porównam.
Z poradni słownikowej języka polskiego wynika, że por to rodzaj męski. Znaczy, że dobrze odmieniałam – z porem, nie z porą 😉
Pora to jest na Telesfora, albo pora roku 😉
O tym, że por jest rodzaju męskiego wiadomo, natomiast przez wiele lat, ba, nawet dziesięciolecia por mylił mi się z selerem. I nie była to tylko moja przypadłość. Ale lata mijały i w końcu dotarło do mnie, czym jest por, a czym seler. Dziwna sprawa, bo warzywa bardzo różnią się wyglądem. Dlaczego akurat one się myliły, nie wiadomo.
A jeśli chodzi o pisany sposób zaparzania matchy w saszetce może wynikać on z tego, że sucha zalana wodą często wypływa na powierzchnię i nie chce się” zatopić”. Umieszczona w saszetce nasiąka wodą i żadne paproszki nie unoszą się na powierzchni. To takie moje wytłumaczenie. O co chodzi naprawdę, to wiedzą specjaliści.
Bardzo możliwe, to ma sens. To są dość drobno posiekane listki.
Tymczasem placki zrobione i zjedzone, zrobiłam normalną ilość i…tak jakby zabrakło jeszcze paru 🙂
Bardzo polecam. Jedna jalapeno bez nasion (tam diabeł siedzi!) to jednak żadna pikanteria. Następnym razem sypnę suszonego chili, jeśli nie będę miała żywej chili pod ręką. I tak dodałam z rozpędu pół łyżeczki pieprzu świeżo mielonego, i bardzo dobrze! Pory dodają smaczku, ale ziemniaki starłam tradycyjnie z połówką niedużej cebuli, bo to zapobiega ciemnieniu, a one mają tendencję ciemnieć szybko, więc wolałam nie ryzykować zgadywania, czy pory podziałają tak samo, jak cebula. Pora miałam wielkiego i wypasionego, więc do tej ilości ziemniaków (6 średniej wielkości) skroiłam połowę tego grubaska, najcieniej, jak potrafiłam. To samo z jalapeno, na drobną sieczkę. Gdybym dodała ze 4 nasiona, pewnie byłoby ostrzej. Tęostrość każdy musi wyczuć dla siebie. Myślę też, że te placki dobre byłyby z dodatkiem nawet słodkiej, drobno skrojonej papryki. Mała inowacja – a smak inny! Lepszy.
Poza tym zrezygnowałam z mąki, bo nigdy do placków ziemniaczanych nie dodaję – jako element wiążący dodałam dwa jaja. Pycha – i polecam 🙂
https://photos.app.goo.gl/MZ3LHePd3duqwieJ6
A propos herbaty, zapytam jutro Japonki – ona kończyła różne specjalistyczne kursy i zna się na tym, co sprzedaje. Fachura – u niej jest tylko herbata, najprzeróżniejsza i różne mieszanki, zabiorę ze sobą tę herbatę od Haneczki i zapytam, czy to zna. Jak nie, może sama coś pokombinuje? Na torebce jest spis, co mieszanka zawiera, kwestia tylko proporcji. Poza tym Japonka sprzedaje czajniczki i czajniki do zaparzania, kubki herbaciane (drogie, robione przez jakąś panią tutaj), sitka, szklaneczki podwójne do herbaty w kształcie niewielkiej kulki (na to się skusiłam!), słowem wszystko, co służy parzeniu i podawaniu herbaty.
Słońce, 17c
https://photos.app.goo.gl/9rbnMWo8jVoemn9W7
Jakie piekne kolory!!
Ten czerwony krzew (red burning bush) jest chyba moj ulubiony, ma taki intensywny kolor. Mam z okna widok na sciezke miejska obsadzona szpalerem tych krzewow. No, a za dwa-trzy tygodnie trzeba bedzie te kolory posprzatac, kupilismy juz na te okolicznosc specjalny odkurzacz.
U nas dzis wybory narodowe (te prowincyjne byly w zeszlym roku). Tlumy mlodych ludzi, czesto glosujacych po raz pierwszy. Wiem, bo za kazdym razem jak glosowal ktos po raz pierwszy, ktos z komisji oglaszal to na glos (za zgoda delikwenta, oczywiscie) i cala sala klaskala. Bardzo sympatycznie bylo.
Dzień dobry 🙂
kawa
Pozdrawiam z Langwedocji! Pogoda „pod psem” i internet takowoż. Będziemy zwiedzać za chwilę Muzeum Cukierków, jako że mamy pod opieką dwie dziewczynki w wieku szkolnym-wnuczki Alaina. Francuskie dzieci mają w tej chwili ferie, to wakacje Wszystkich Świętych. Juz nie zliczę wszystkich ferii i wolnych dni, które ateistyczni Francuzi mają przy okazji religijnych świąt 😉
Do następnego razu, kiedy tylko uda mi się nawiązać udaną współpracę z Internetem….
Wczoraj kolorowo, dzisiaj szaro-buro i ponuro.
Całkiem inaczej sobie myślę o południu Francji, ale jak Danuśka mówi, że pieskowo, to wie, co mówi.
W planie zakupy w Baltic Deli i u Japonki (herbata wyszła), na obiad zupa z gwoździem.
Tak myślałam, że Danuśkę gdzieś wywiało 🙂
Na obiad kiedyś robiona potrawa coś ala risotto , bo mam mielone mięso z rosołu i trochę rosołu.
A ja kupilam gotowe jedzenie. Dzisiaj zjedlismy ozorek wolowy a jutro flaczki. Sa to dania, ktore trudno ugotowac tylko dla dwoch osob.
Szarlotka wg przepiu Basi i Piotra wyszla bardzo dobra. W internacie znalazlam rady jak ulatwic sobie prace z kruchym ciastem.
Za godz. ide do kina na Jokera. Kto bedzie pod nr. 500 ?
ja 🙂
Brawo !
To ja 502 😉
Danuśka jest na mojej szerokości geograficznej mniej więcej, więc nie dziwota, że niepogoda podobna…
Sławek Paryski,
czyżbyś to był ty?! Dawno nie zaglądałeś!
pewnie nie bylem glodny, serdecznosci lacze 😀
Nawzajem 🙂
Danuśka langwedocjuje, Jolinek obrażona pewnie na Gospodynie za wpisy od czasu do wielkiego czasu… a nie ma o co, bo przecież wpisy jak zwykle – są ważne tylko na chwilę, my i tak od lat piszemy, o czym chcemy w komentarzach.
Przewijać całości nie trzeba przecież za każdym razem (chyba, że kogoś dawno nie było i chce sprawdzić, o co biega), wystarczy zajrzeć z boku na ostatnie komentarze i podłączyć się…
Dzień dobry wszystkim ptaszkom porannym, dobranoc mnie, ptaszkowi śródnocnemu 😉
p.s.Lecimy na tysiąc? A co nam szkodzi 🙂
Tysiąc? Tyle mam do Toulouse z Alzacji, z La Wantzenaz. Jak wszystko w tutejszym rejonie, troszeczkę francuzkie, troszeczkę niemieckie. Najbardziej jednak podoba mi się kiedy młode dziewczyny mówią bonjour.
🙄
Bonjur 🙂
Bravo dla 500+ 🙄
Jestem w Burgundii i wszyscy wiedzą co dobrego pochodzi z tego regionu. Osobiście najbardziej odpowiadają mi tutejsze pagorkowate krajobrazy. Poprzeciname są fantastycznym drogami dla rowerów. Dzięki mojemu elektrycznemu poznałem dziś parę fajnych miejscowości. Zabudowa sprzed paru wieków, po części ze średniowiecza, wspaniałe klimaty. Ale teraz idę poszukać jakiegoś bara bo mam język suchy niczym kołek sprzed stuleci 🙄
Bonjour.
A mówię – bijemy rekord, weszliśmy w 500+ (bez skojarzeń, proszę!), przy dobrej woli nabijemy następne 500 komentarzy pod jednym wpisem 😉
Jolinku, dla przypomnienia,
nie trzeba wcale ich przewijać, tylko spojrzeć z boku na „ostatnie komentarze, tam kliknąć i ewentualnie odwinąć do góry do ostatnich komentarzy, które pamiętasz.
Bezdomny,
a cóż Ty tam robisz w pięknych okolicach nieopodal Strasbourgha, w La Wantzenau widzę jedynie jakiś staw z towarzyszącą żwirownią, tam na swoim kajcie chyba nie zaszalejesz? Chyba że na Renie 😉
Wiatrów życzę, tak chy siak 🙂
*czy – miało być.
O, to już w Burgundii? Szybko! Tam dobre wina mają 🙂
I nie zapomnij o słoju musztardy z Dijon! Daj namiary na postój, to Cię znajdę.
Hôtel Restaurant de la Gare
Avenue de la Gare, 71460 Saint-Gengoux-le-national, Frankreich
+33 3 85 94 18 50
https://maps.app.goo.gl/8juJx9UZbKvBnUwFA
Uzupełniam płyny w organizmie. Koloru płynu nie podaje by nie wywoływać niepotrzebnych refleksji 🙄
Alicjo, jeśli ten słój musztardy z Dijon miałby być prezentem dla ciebie, to chętnie zakupię oryginała. Ja jastem w drodze na Teneriffa. Byliście tam, znasz zatem tamtejszy klimat.
Osobiscie przez sześć miesięcy podczas ostatniego tam pobytu niezużyłem ani jednej łyżeczki musztardy. A miałem ze sobą też tego oryginała.
A zatem, jeśli nie jako prezent, to po co?
Ja bardzo lubię musztardę z Dijon, ale nie ma potrzeby prezentować, jest w pobliskim sklepie, oryginalna. Ale będąc w Dijon, kupiłabym tamże 😉
Znaczy – zgodnie z planem telepiesz się w wiadomym kierunku…
A my powoli zanurzamy się w jesień. Trzeba trochę pomieszkać w domu, a co będzie za rogiem (nie mylić z „Za Rogiem”), to się okaże.
Kominek już pracuje od jakiegoś czasu, ale to nie to samo, co słońce takiej Teneryfy!
Dzisiaj szukam przepisu na dobry gulasz lub cokolwiek dobrego z kawałka polędwicy wołowej (jutro goście), byle nie pieczeń. Miał być wieprz, ale nie wyszło, to znaczy wieprz prysnął w długą ze sklepu, został wół.
Mięso już mi obrzydło, ale to najprostsze do przygotowania zawczasu, a goście mięsni 😉
” sobie zrobię małą przerwę .. tak jak Gospodynie i niektórzy Wy …”
Jolinku,
przecież na ostatnim naszym spotkaniu Barbara sama przyznała, że nie czyta naszych komentarzy i nie ogląda zdjęć, a wpis robi wtedy, kiedy wyrwie trochę czasu…
Ja to przyjęłam dawno do wiadomości, i tak dobrze, że od czasu do czasu wpis się zmienia 😉
Z donosów życzliwych z Kraju:
„W Szkle (kontaktowym – dop.mój) mówili o Kiribati i o miejscowości Poland! Ktoś pytał, kto tam wygrał w wyborach i czy są protesty. Uśmiałam się ale i wzruszyłam – przecież znam dzięki Tobie Karibati i Poland”
he he he… 😉
DZISIAJ OBCHODZIMY: Międzynarodowe Święto Roweru i Dzień Kundelka
A swoją drogą, w pierwszym albo w jednym z pierwszych wpisów nasz św.pamięci Gospodarz napisał, że blog będzie taki, jakim go zrobimy (parafrazując).
No to do roboty 😉
Pozdrawiam wszystkie rowery 🙄
Mój, gdyby nie miał wspomagania e, to bym już do mobilka z dołu nie dał rady wjechać na górę.
https://maps.app.goo.gl/8juJx9UZbKvBnUwFA
Zły link zapodalem 🙁
Powtórzyłeś wczorajszy chyba. Jerzor nawet nie wie, że to dzień rowera 😉
Kulinarnie – za chwilę będę miała gości na dobę, zrobiłam gulasz wołowy z dużą ilością brązowych pieczarek i z dodatkiem paru suszonych (resztki 🙁 ) prawdziwków. Wyszedł znakomity sos!
Będą ziemniaki, kapucha kiszona z burakami, a na pierwsze barszcz ukraiński z jaśkiem fasolą.
Chłopdno i głównie pochmurno. Jesień.
Niektórzy Wy 😀 chętnie by coś dłuższego napisali, ale zasypiają nad książką i nawet nie dają rady włączyć komputera wieczorem. Nowa praca, nawał nowych obowiązków, mam nadzieję, że w listopadzie wszystko się uspokoi. Marzę o dłuższym urlopie, a na razie nic z tego. W tym roku zakisiłam sporo ogórków, a mój tata kisi kapustę. Wyszła wspaniała. Przedwczoraj był kapuśniak, wczoraj gołąbki, gotowane na kiszonej kapuście, dzisiaj surówka, a na sobotę planowane są pierogi z kapuścianym farszem 😀 .
https://photos.app.goo.gl/B3wiZEZNANhWhNVu8
https://photos.app.goo.gl/XFwnGnMHHr9ihj8d9
jest nowy wpis … 🙂
Asiu powodzenia w nowej pracy … 🙂 … urokliwe momenty z jesieni i plaż …