Zakupy, zakupy
Kiedy ustanawiano niehandlowe niedziele nie w pełni zdawaliśmy sobie sprawę, że wniesie to tak wiele zmian w nasze życie. Wydawało się wprawdzie nielogiczne, że nagle odpoczynku w niedziele wymagają jedynie handlowcy, tak, jakby osoby innych zwodów niegodne były tego dobra.
Nie wzięto pod uwagę, że sklepy czynne w niedziele były wygodą dla wielu rodzin, nie mających czasu w tygodniu robić ważnych zakupów, że kupowanie na zapas w tłoku, w soboty łączy się z marnotrawstwem, że kokosy będą robić stacje benzynowe, a małe sklepiki, dla których miało to być okazją do rozwinięcia skrzydeł – zwiną je szybciutko.
I wreszcie sami pracownicy handlu okazali się niewdzięcznikami, bo zabrakło im dawnych niedzielnych zarobków. Wszystko jednak wskazuje, że zarówno informacja, iż 15 tysięcy małych sklepów zwinęło się w ostatnim czasie, jak i opinia 70 proc. odpowiadających w ankiecie na ten temat jest na razie badana. Jak wielu i ja uważam, że zakaz handlu w niedziele nie dotrwa nawet do wakacji, w czasie których dorabiają chętnie studenci, a i sami pracownicy sklepów pewnie uznają, że zapewnienie 2 wolnych niedziel każdemu z nich przy lepszych zarobkach w pozostałe nie jest wielką krzywdą.
Prawdę mówiąc bardzo niemiłe wrażenie zrobiła na mnie wizyta w okolicy nieczynnej w niedzielę Arkadii. Miejsce zawsze tętniące życiem było puste i smutne. Myślę, że moje złe wrażenie to nic, w porównaniu ze smutkiem kupców, którym w te zbyt spokojne dni ucieka sporo pieniędzy.
Przyznam się, że nie robię zazwyczaj zakupów spożywczych w niedziele. Ale odkąd mamy te wolne, niehandlowe, zawsze złośliwie mi czegoś niezbędnego zabraknie i szukam czynnego sklepu po całej okolicy. Starając się temu zapobiec zaczynam kupować na zapas… i okazuje się, że nabyłam za dużo. Nie jestem mistrzynią w produkowaniu zupy na gwoździu, ale życie nakazuje mi często zagospodarowywać pozostające po takich obfitszych zakupach resztki, z którymi nie wiadomo, co zrobić, jeśli to nie jest pół gęsi lub pokaźny kawał pieczeni.
Najprościej wykorzystać ugotowane ziemniaki: gnocchi lub swojskie kopytka dają bazę na następny obiad. Ale jeśli nam zostaje trochę kalafiora, trochę brokuła (a może innych warzyw) i sporo ugotowanego kurczaka, na wywarze z którego powstała zupa na niedzielę? Wystarczy dogotować ryż, zrobić sos beszamel z 2 szklanek mleka, 2 łyżek masła i dwóch kopiastych łyżek mąki, dodać trochę startego sera żółtego, soli i pieprzu; następnie ułożyć warstwami w naczyniu do zapiekania: ryż, na to kilka łyżek beszamelu, na to kalafior i brokuł (ew. inne warzywa), znów kilka łyżek beszamelu, pokrojone w plasterki lub kostkę mięso z kurczaka, jeszcze warstwa beszamelu, a na końcu resztę ryżu i polać obficie pozostałym beszamelem, posypać jeszcze odrobiną sera i zapiekać, aż ser się rozpuści i lekko zacznie rumienić. Jest to naprawdę smaczna oszczędność. Zapiekanka prawie na gwoździu.
Komentarze
Zwykle unikałam wizyt w centrach handlowych w weekendy ze względu na tłumy i kłopot z zaparkowaniem, ale wiedziałam, że jeśli coś będzie mi potrzebne to jest na wyciągnięcie ręki w pobliskim sklepie czy supermarkecie. Pozbawiono mnie w jakimś stopniu poczucia bezpieczeństwa.
Oczywiście nie tylko w Polsce politycy wiedzą lepiej kto i kiedy powinien odpoczywać.
Tym niemniej w kraju nad Wisłą za tymi decyzjami stoi również kościół, a to już wcale mi się nie podoba.
https://episkopat.pl/abp-skworc-niedziela-z-ograniczonym-handlem-jest-spoleczna-szansa-dokumentacja-2/
Zdarzało mi się robić zakupy w niedzielę, bo nie zawsze mialam czas w tygodniu.
Teraz omijam supermarkety w sobotę z racji tłoku, który w nich panuje od kiedy mamy nowe przepisy.
a ja lubiłam od czasu do czasu iść na zakupy w niedzielę rano bo pusto było i sobie łaziłam z przyjemnością a przymiarki były bez pospiechu .. zakupów w soboty unikałam i teraz unikam …
zawsze mam produkty na naleśniki i makarony oraz trochę puszek .. ostatnio w zasadzie nic nie kupuje na weekend i szukam pomysłów na półkach w kuchni lub w zamrażarce ..
Danuśka słusznie zauważyła, że w sprawie zakazu handlu w niedziele chodzi o interes kościoła. I z tego powodu nie wydaje mi się możliwe jakiekolwiek ustępstwo ze strony rządzących.
Z przyzwyczajenia robimy większe zakupy w sobotę, ale dość wcześnie. Jednak spory ruch w centrach handlowych panuje już od rana.
Nawiązując do wczorajszego wpisu Salsy na temat kuchni u Moniuszków znalazłam tylko to: https://moniuszko200.pl/pl/aktualno%C5%9Bci/2019-2-24/6645/agnieszka-kreglicka-gotuje-dla-moniuszki
Może za jakiś czas dostępny będzie cały artykuł.
Mam pytanie – a od której centra handlowe i inne sklepy są otwarte w niedzielę i ewentualnie w święta?
Alicjo-centra handlowe i supermarkety byly otwarte w niedzielę średnio od 10.00 do 21.00. Moja odpowiedź dotyczy Warszawy, bo w małych miastach(wedle moich obserwacji) sklepy funkcjonują inaczej i są zamykane zdecydowanie wcześniej.
Poniżej informacje o obecnych niedzielach handlowych:
https://www.radiozet.pl/Co-gdzie-kiedy-jak/Niedziele-handlowe-2019-KALENDARZ-kiedy-sklepy-beda-czynne-w-niedziele-TERMINARZ
Krystyno-w zasadzie powinnam napisać, że za tymi decyzjami stoi przede wszystkim kościół (a użyłam słowa również).
U nas to jest od 12-tej do 16-tej. Z reguły, być może w wielkich molochach miejskich jest inaczej, ale chyba jest tak samo.
Wilk syty i owca cała. Są też sklepy całodobowe/całotygodniowe dla tych, co nagle czegoś potrzebują.
My tu gadu, gadu, a dzisiaj ostatni dzień karnawału. W Rio oczywiście tańczą sambę, w Wenecji mają swoje maski i przebrania, ale w Kolonii też bawią się doskonale, a właściwie bawili się już wczoraj: https://www.youtube.com/watch?v=N9KLZcCE-L4
Pepegor-czy odwiedzałeś może Kolonię w tym okresie?
Obejdziemy bardzo godnie.
Nowy – filmiki dawaj przez Youtube. Bez problemu.
To na zrazie – idziemy się zabawić 🙂
U nas dzisiaj jest tzw. Shrove Tuesday, czyli Pancake Day, dzien kiedy tradycyjnie je sie „pancakes”. Rano zrobilam na sniadanie kilka pancakes z jagodami – pyszne na cieplo z syropem klonowym. Dawka slodyczy na caly tydzien chyba starczy.
Na wschodnim wybrzezu Kanady, w Newfoundland, robi sie wrozby z „pancakes” – do ciasta wrzuca sie rozne drobne rzeczy i co kto znajdzie we wlasnym placku, to mu pisane na przyszlosc.
Krystyno, to ten artykuł, widać, że całośc można na razie przeczytać tylko w wydaniu papierowym, ale pewnie wkrótce pojawi się i w wersji elektronicznej.
Żeby uczcic ostatni dzień karnawału upiekłam makaroniki z orzechami laskowymi, z białek uzbieranych przy faworkach. Bardzo pyszne, ale prawdę mówiąc chętniej bym potańczyła, jakem Salsa 🙂
Ciekawe gdzie balować wybrała się Alicja 🙂
A ja uważam, że jest fantastycznie w niedzielę pójść zupełnie na luziku do Downtown, City, Zentrum czy jak kto woli na starówkę. Wypić espreso, nie wspomnę o browarze bo będzie to woda na młyn dla niektórych 😛 albo łyknać trochę kultury, popatrzeć na inne wyluzowane dwunożne stworzenia, niż oglądać dzikie, hałasliwe hordy obładowane torbami i słuchania bebniących na parkingach samochodów wydalajacych tony niepotrzebnych spalin.
A wszyscy ci, którzy uważają inaczej, proszę niech wymysla jakąś sensowną bajeczke by odpowiedzieć bachorowi na natrentne pytania: a gdzie jest….. w miejsce kropek wsadzić można dowolnie dziadek, babka, tata, mama. Bo to że ktoś nie chce ale musi pracować, było i jest nadal trudne do skumania. Nareszcie mam dwa dni wolne do odpoczynku 🙂
Rzeczywiście, jak odpowiedzieć bachorowi, ze ktoś musi pracować, chociaż nie chce. On przecież woli bąki zbijać nie pracując. Utrzyma go ktoś inny, prawda? Skumane. 🙂
Cichalu 🙂 masz bardzo jeżeli nie komunistyczne to socjalistyczne podejście do pracy. A wydawałoby się że znasz troszeczkę historii i filozofii. 🙄
Nie tylko we wczesnym średniowieczu, ale również w czasach antycznych praca w nowoczesnym sensie była albo nie znana albo nie doceniana.
Arystoteles na przykład uwaażał, że praca najemna sprawia, że myślenie jest niespokojne i niskie.
Nietzsche twierdził: ten, kto nie ma dwóch trzecich dnia dla siebie, jest niewolnikiem
Dziś mamy już trzecie tysiąclecie, czas najwyższy by doceniać mądre głowy 🙄
….
No to nara, bo idę do wioski na…. miętową herbatę a może jednak na browara 🙄
Szkoda, że mam myślenie niespokojne i niskie. Żebym wcześniej miał te wszystkie informacje, to też bym sobie chadzał na browara, albo miętową herbatę, anie ganiał do roboty… 🙂
PS. to nie chodzi o Anie, tylko o nie!
Cichalu, nie ukrywam, walnąłem najsampierw lufę teqilla, tylko dlatego by spłukać z ust calime. Teraz stoję przy browarze i próbuję skumac oco chodzi.
Dzień ma 24 godziny, jak masz szczęście to przespisz osiem z tego, jedzenie + uzupełnianie płynów w organizmie, mycie i sikanie oraz poważniejsze geszefty + zadbanie o czystość to minimum 4 godziny. Dodać do tego trochę czasu na sport, trochę na kontakty socjalne i pozostaje jedynie trzy maksymalnie 4 godziny dla siebie by odpocząć i pokumac o tym czego się nie kuma.
Przecież doba to nie guma do żucia. Więcej nie da się w harmonogram dnia wcisnąć, podobnie jest i z browarami. Dwa i do mobilka 🙂
Pozdrawiam do jutra
Sapristi! Mam lajmy, mam sól, ale nie mam tequili! Nieszczęście! Skontaktuję się socjalnie, ale nie wiem czy to mi przysporzy poważniejszych geszeftów. Też pozdrawiam, ale chyba do pojutrza, bo mam moc przemyśleń do skumania! 🙂
Dzień dobry,
Nie wyobrażam sobie, by komuś tutaj przyszło do głowy prawnymi ustaleniami zamykać sklepy w niedziele. Jedynie sprzedaż alkoholu był do niedawna ograniczony w niedziele do kilku godzin, ale i to się już zmienia. W roku są dwa dni bez handlu – Boże Narodzenie i Thanksgiving.
W ogóle jeśli ktoś chce mieć dużo wolnego czasu i niezłe życie niech się nie wybiera do Stanów, chyba, że ma kilka milionów na koncie lub bardzo dobry, popłatny zawód.
Cichal, niestety za daleko od siebie mieszkamy, bo zaraz bym tequilę dowiózł. Jak wiesz, u mnie jest zawsze. U mnie zawsze jest pewien zestaw dyżurny, jak u Alicji sól i pieprz w kuchni, tak u mnie tequila, rum, wódka, brandy, wino.
Dobranoc 🙂
https://www.bing.com/videos/search?q=tracy+chapman+for+buddy+guy+youtube&&view=detail&mid=87E40895D5D78FA4DD1A87E40895D5D78FA4DD1A&&FORM=VDRVRV
dzień dobry … ☕
mokro i szaro za oknem … a w sercu już wiosna … 🙂
co by tu zrobić na obiad? …
Dzień dobry 🙂
kawa
Nowy-dzięki za kolejne muzyczne, jakże wyśmienite śniadanie 🙂
Beth Hart, która pojawia się na scenie pod koniec tej piosenki wystąpi w lipcu w Polsce. Bilety już w sprzedaży: http://ak5.pl/ub6.html
Może ta wiadomość zainteresuje Krystynę oraz Nowego i Cichala.
Panowie, nie wybieracie się czasem na letnie wakacje do Polski?
My byłyśmy wczoraj razem z Latoroślą na koncercie w zupełnie innych klimatach.
Mnie najbardziej podobała się polska wersja jednego z przebojów Edith Piaf:
https://www.youtube.com/watch?v=lI9hOm8jx1s
Dzien Dobry. W Londynie pochmurno, dobrze, że nie pada.w kingston straszna zima.cd. nastapi. Bezogonkowam. I znowu pisze jednym paluchem na tej niezbyt ulubionej maszynie. Obiecuję nie używać brzydkich słów . Tyle na zarazie
Miało być na zrazie, a głupia maszyna mnie poprawiła. Odkryłam ogonki.
o Alicja w podróży …. 🙂
Małgosiu jak zdrówko? … i co tam słychać ze zdjęciami z podróży? …
Danuśka klimaty takie lubię .. 🙂
dziś by mi się przydały rękawiczki na spacerze a jutro ma byś +17 .. huśtawka jak marcu czyli mieszanka jak w garncu …
w końcu obiad zwyczajny … ziemniaki, jajko sadzone na plasterku szynki + sałata z jogurtem …
Jaki miły poranek, i wiosenna kawa i wspaniały Sweet Home Nowego.
Danusko, dzieki za Agatę Grzeskiewicz, to rzeczywiście bardzo dobra wersja Tłumu i przypomnienie Piaf.
Zapomniałam, ze to był Mardi Gras wczoraj. Nadrobię dzisiaj i usmaże naleśniki.
Wczoraj tańczyliśmy przy bigbandzie Count Basie Orchestra. Śpiewała Sara Vaughan. My też.
Danuśku Ukochana! Nic jeszcze nie wiemy na temat Polski. Przyjechaliśmy do Stanów bez „kilku milionów dolarów na koncie”. 🙂 Zobaczymy. Jest parę wersji.
Nowy, zadzwoń kiedy złapiesz chwilę. Ja ją mam. Siedem dni w tygodniu mam weekend… 🙂
Bardzo rzadko robiłam zakupy w niedzielę i najczęściej były to brakujące drobiazgi w domu lub spełnienie nagłych zachcianek typu lody, owoce. 🙂 Wiem, że niektórym osobom pasuje tylko niedziela, aby zrobić większe zakupy lub pójść z dziećmi po buty lub ubrania, które trzeba przymierzyć.
Widzę też, że panie ekspedientki są bardzo zmęczone w soboty wieczorem. Teraz w soboty jest tłum ludzi, sklepy są otwarte dłużej, pracownicy później wracają do domu i przypuszczam, że w niedzielę to odsypiają. Czy nie lepiej byłoby zagwarantować dwa wolne weekendy w miesiącu, a za pracę w pozostałe niedziele płacić więcej lub dać wolny dzień w tygodniu (który przydaje się, aby coś załatwić na przykład w urzędzie czy u lekarza).
Nowy – mam do Ciebie prośbę, a właściwie do Tabby. Córka koleżanki przygotowuje ze swoją klasą prezentację na temat Kenii. Mają przygotować jakąś potrawę. Co łatwego można byłoby przyrządzić? Może jakieś placuszki, jakąś pastę? Z ugali raczej będzie problem. Może jakieś słodkości? Czytałyśmy o czymś w rodzaju pączków – mandaazi. I druga prośba o jakiś krótki wierszyk w suahili. Oczywiście, jeżeli znajdziecie wolną chwilę. 🙂
Raport z ogrodu. Zakwitły żółte krokusy, niebieskie cebulice syberyjskie. Kwitną nadal przebiśniegi. Wzeszły prawie wszystkie tulipany. Niektóre mają już po 15 cm.
Wiosna, panie sierżancie.
Ziemia sucha, u nas śnieg leżał jeden dzień, a deszcze padały rzadziej niż w innych częściach Polski. 🙁
W najbliższych lasach nadal trwa sprzątanie po nawałnicy z 2017 r.
Tę wersję też lubię: https://www.youtube.com/watch?v=_al4F7y95Jo
Asiu-tak właśnie funkcjonowały sklepy otwarte w niedzielę. Moja córka pracowała przez pewien czas w sklepie znajdującym w dużej galerii handlowej. Galeria była otwarta w każdą niedzielę, a to znaczy, że wszystkie sklepy znajdujące się w galerii musiały być otwarte, ale nikt nikogo do niczego nie zmuszał. Już w chwili, kiedy zatrudniasz się w takim sklepie rozmawiasz o warunkach pracy i albo się na nie godzisz, albo nie. To nie jest XIX wiek i nie ma już kapitalisty-krwiopijcy. Jest wiele osób, które z różnych powodów chętnie pracują w niedziele i święta. Wszystko można dogadać i ustalić i to nie politycy powinni decydowac o tym, gdzie, kiedy i jakie sklepy mają być otwarte. To jest do ustalenia między pracodawcą, a pracownikiem i na tym polega wolny rynek. Gospodarkę ręcznie sterowaną ćwiczyliśmy już w czasach słusznie minionych, a teraz niestety przerabiamy ją ponownie.
kupiłam sama i to dobrowolnie doniczkę z kolendrą … chciałam się przekonać dlaczego wydaje mi się, że jej nie lubię .. pierwszego dnia smakowała mi dziwnie … drugiego dnia już była lepsza .. a trzeciego dnia mi bardzo smakowała .. ale chyba się nie uzależnię tak jak z kawą (posmakowała mi dopiero za trzecim razem) … 😉
Danusiu – pisząc – zagwarantować dwa wolne weekendy miałam na myśli pracowników, a sklepy otwarte w każdą niedzielę. Wielu studentów dorabiało sobie w ten sposób i było z takiej pracy zadowolonych.
o tym daniu było tu już wiele słów … a to ma inspirować do czyszczenia lodówki …
http://oneginetatopa.blogspot.com/2019/03/szakszuka-czyli-jak-wysprzatac-lodowke.html
Asiu, dla Ciebie:
Kocham Cię mój aniele!
Malaika, nakupenda Malaika
Malaika, nakupenda Malaika
Ningekuoa mali we, ningekuoa dada
Nashindwa na mali sina we
Ningekuoa Malaika
Nashindwa na mali sina we
Ningekuoa Malaika
Pesa zasumbua roho yangu
Pesa zasumbua roho yangu
Nami nifanyeje, kijana mwenzio
Nashindwa na mali sina we
Ningekuoa Malaika
Nashindwa na mali sina we
Ningekuoa Malaika
Kidege, hukuwaza kidege
Kidege, hukuwaza kidege
Ningekuoa mali we, ningekuoa dada
Nashindwa na mali sina
We Ningekuoa Malaika
Nashindwa na mali sina
We Ningekuoa Malaika
Malaika, nakupenda Malaika
Malaika, nakupenda Malaika
Ningekuoa mali we, ngekuoa dada
Nashindwa na mali sina we
Ningekuoa Malaika
Nashindwa na mali sina we
Ningekuoa Malaika
Dobrze pamiętam, albo dziś mi się tak tylko wydaje, był to krwisto czerwony cover Count Basie Orchestra. Płytę nowinka, w foli, nabyłem na jarmarku w 70tych latach. Nie wiem dlaczego, ale równowartość czterech dolarów za tak znakomity krążek, wydawało mi się śmieszna cena. Najsampierw wsluchiwalem się parę razy dziennie. Po czasie zacząłem improwizować grę na poszczególnych instrumentach i doszedłem do wniosku, że można by parę sekwencji interpretować inaczej. Przejąłem więc batutę od Basiego. Teraz nie tylko słuchałem ale i dyrgowałem Orchestrą. Niestety, 🙁 chłopaki grały jak grali. Za diabła nie mieli ochoty, a może nie potrafili tak nowatorsko podchodzić wówczas do klasyki 🙄
Co jak co, ale śpiewać z nimi, na to zabrakło mi odwagi. Bałem się że spakują zabawki i grać przestaną.
Dzien dobry wieczor.
Znowu jestem bezogonkowa, bo mam inna maszyne. W Kingston -21c bylo w nocy, a tutaj +21c, dokladnie, w porywach 22c. No ale juz wieczor. Jeszcze nie zdazylam sie przyjrzec roslinnosci, ale za zielono to tu nie jest, chociaz cieplo. Gleba nie taka. Ale kaktusy owszem, wybujale.
Zmeczonam. Takiej jazdy na lotnisko jaka mielismy wczoraj – jeszcze mi sie nie zdarzylo. Jak zwykle zasuwamy 3 godziny, to wczoraj bylo nieco ponad 7, z czego 150 km w takiej zamieci, ze chwilami autostrada byla bez ruchu, a widocznosc spadala do zera. Poniewaz nastepne 150km to byla czysta, sucha autostrada, a i snieg przestal padac, zdazylismy na samolot 14 minut przed zamknieciem odprawy. Cudem po prostu – jak zwykle nie bylismy ubezpieczeni od tak zwanego wszelkiego wypadku, gdybysmy nie zdazyli na lot albo musieli zmienic plany, no i gdybysmy, tobysmy mieli pare tsyiaczkow w plecy i nici zwyprawy po slonce. Moze wreszcie nalezy przestac oszczedzac na tym drobnym ubezpieczeniu od takich wydarzen? Ledwiem zywam. Kulinarnie nic nie bedzie, bo wszystkie okoliczne i nie tylko restauracje zamkniete (swieto!), ale mam nadzieje, ze z glodu nie umrzemy do rana.
Cichalu – a tłumaczenie? Muszą wiedzieć co mówią 😉 to 5 klasa podstawówki.
Alicjo – czyżbyś była w Ghanie? Tam dzisiaj świętują. 6 marca – Dzień Niepodległości 🙂
Asiu. Mówisz – masz.
Anioły, kocham anioły
Anioły, kocham anioły
Gdybym mógł zdobyć Cie na własność, poślubiłbym Ciebie
Nie mam na to pieniędzy
Mogłem dostać anioła
Nie mam na to pieniędzy
Mogłem dostać anioła
Pieniądze przeszkadzają mojej duszy
Pieniądze przeszkadzają mojej duszy
I co mogę zrobić, chłopaku
Nie mam na to pieniędzy
Mogłem dostać anioła
Nie mam na to pieniędzy
Mogłem dostać anioła
Gdybym mógł zdobyć Cię na własność, poślubiłbym Ciebie
Nie mam żadnej nieruchomości
Możemy znaleźć anioły
Nie mam żadnej nieruchomości
Możemy znaleźć anioły
Anioły, kocham anioły
Anioły, kocham anioły
Mogę zdobyć swoją własność, żeniąc się z siostrą
Nie mam na to pieniędzy
Mogłem dostać anioła
Nie mam na to pieniędzy
Mogłem dostać anioła
Tylko te wybujałe kaktusy… 🙂 No, chyba, że to rhipsalis 🙂
Cichalu – dziękuję 🙂
Alicjo, ludź nie kaktus i pić powinien, Krystyna tak pięknie to ujęła:)
Mam nadzieję że masz przy sobie chociaż flaszkę wody, a w najgorszym przypadku flaszkę wina albo browara. Można nie jeść, ale uzupełniać płyny należy zawsze 🙄
Asiu, dla koleżankowej córeczki zaśpiewa Miriam Makeba.
https://www.youtube.com/watch?v=Jpl8rPQBASU
Dzień dobry,
Asiu, widzę, że Cichal już znalazł co nieco.
Tabitha zna tę piosenkę dobrze, chociaż tekst niekoniecznie pochodzi z Kenii. Język shwahili używany jest w kilku krajach Afryki, w tym w Kenii jako jeden z dwóch języków urzędowych, na równi z angielskim. Piosenka pochodzi prawdopodobnie z sąsiedniej Tanzanii. W/g Tabithy najbardziej poprawny język shwahili jest używany właśnie w Tanzanii. Wykonawczyni pochodzi chyba z Afryki Południowej, gdzie swahili nie jest używany.
W Kenii w codziennym użyciu jest jeszcze wiele języków plemiennych. Najbardziej powszechnym jest język kikuju, którym na co dzień posługuje się Tabitha, ponieważ pochodzi z tego plemienia (z domieszką masajskiej krwi). W Kenii około 20 procent mieszkańców to Kikuyu, największa plemienna populacja. Dla mnie, słuchacza z boku, jest niemożliwym wychwycenie pojedynczych słów tego języka. Jest to język głównie mówiony, rzadko pisany. Będąc w Afryce dowiedziałem się np. skąd pochodzi używane niekiedy w Polsce bara bara. Otóż to nie jest to to z czym niejednemu bara bara się kojarzy, a znaczy po prostu droga. 🙂
Asiu,
Tutaj jest inna piosenka w kiswahili (tak jest podobno poprawnie), bardziej „kenijska” niż poprzednia, kenijskie „love story”, kiedy młody człowiek ubiega się o swoją przyszłą żonę, musi przede wszystkim zapłacić rodzinie pieniądze.
https://www.bing.com/videos/search?q=sauti+soul&&view=detail&mid=90728695D32CD28F0A0090728695D32CD28F0A00&&FORM=VDRVRV
Teraz będzie o mandaazi, czyli afrykańskich ciastkach:
They are very easy to make, you will need,
3 cups all purpose flour
1 egg
1/2 cup sugar
1/2 cup coconut milk
1 tsp active dry yeast
1 tbsp butter
1 tsp cinnamon.
1/2 cup water or milk, your choice, i prefer milk.
Instructions,
In a small bowl mix yeast and warm water and stir., let it sit for five minutes. In a bigger bowl, put flour, sugar cinnamon and mix. add melted butter, egg, coconut milk, water or milk and the yeast mixture. Knead it into a dough that is not too sticky.
Cover the dough with plastic wrap and let it rest for about one hour.
Mandazis can either be in triangular, circular or rectangular, its your choice.
When rolling the dough it should be less than an inch in thickness.
Roll the dough and cut into the shape you want. If you want them in circles you can use a glass.
Finally put in hot oil and fry on both sides.
Place them in paper towels to soak the oil.
Enjoy!!! 🙂
Asiu, od siebie dodam dwa słowa. Mówiąc o Kenii musimy pamiętać, że ten kraj cieszy się niepodległością dopiero od 1963 roku, składa się z wielu plemion, często, zwłaszcza w przeszłości, bardzo sobie wrogim. Do dzisiaj jest to kraj bardzo biedny, więc trudno mówić o jakiś kulinarnych tradycjach, one dopiero powoli powstają. Dotychczas kulinarną tradycją było i wciąż w wielu miejscach jest – wszystko co się do jedzenia i zaspokojenia głodu nadaje. O smakach bardzo często się zapomina, są one wartością drugorzędną.
Uważam, że ciekawszą kuchnią jest kuchnia etiopska.
Tym niemniej Tabitha umie przyrządzać wiele doskonałych potraw, przeważnie bardzo pikantnych, ale bardzo też smacznych.
Nie chcę dłużej zanudzać Blogowiska. Gdybyś miała jakiekolwiek pytania to pisz na priva – krzyta@yahoo.com.
Dobranoc 🙂
Zupelni nie rozumiem afery o sklepy zamkniete w niedziele. U nas nikomu nie przyszloby do glowy je otwierac. W tygodniu pracuje dlugo i ciezko, jak kazdy, a w weekend chce odpoczac i rozumiem, ze inni tez.
Pomimo, ze czasem naprawde bywam z zakupami „na styk”, bo sklepy w tygodniu sa czynne krocej niz w PL ( a na mojej wsi to juz w ogole pustynia), to nie umarlam z glodu, nie mam zapasow na kilka tygodni do przodu i nie oczekuje, ze dla mojej wgody nalezy wprowadzac zmiany.
Zyj i daj zyc innym – austriacka zasada.
dzień dobry … ☕
to pozwól nam żyć jak chcemy Magdaleno … 😉 …
słonko i wiatr ..
Alicjo to gdzie jesteś … bawisz się z nami w zagadki … 😉
zrobię podobną sałatkę …
http://poprostu-jedzenie.blogspot.com/2017/12/saatka-z-tunczykiem-i-kapusta-pekinska.html
lubisz pierogi ruskie? … to może i kotlety takie polubisz ….
https://www.obzarciuch.pl/2019/03/ruskie-kotlety.html
Tak, Jolinku, ja polubiłam takie kotlety, są w naszym domowym jadłospisie 🙂
Herbata dla spragnionych wiosny:
https://www.tapeciarnia.pl/tapety/normalne/264375_kompozycja_ksiazki_dzbanek_herbata_swieczka_kwiaty_bukiet_zonkile_krokusy.jpg
Alusia05= Danuśka
🙂
🙄
Dobrego dnia
Buenos dias amigos!
Bezdomnego uprasza sie do zajrzenia w poczte, o ile adres ktory mam jest aktualny. Jesli nie, prosze odezwac sie na alicja.adwent@gmail.com
Jolinku,
dopiero sie rozpatruje w tym, gdzie jestesmy – parafrazujac klasyka, Alicja na kraterze. No, prawie!
Dotarlismy wczoraj wieczorem i jeszcze nie zdazylismy sie rozejrzec, ale dzisiaj bedziemy pilnie sie rozgladac. Mieszkamy w „starozytnym” B&B, oprocz nas rodacy z Warszawy, juz pomkneli gdzies.
Sniadanie bez szalu, pomidory „drewniane”, co mnie zdziwilo, bo gdzies wyczytalam, ze to tutejszy wazny produkt eksportowy. Bede sprawozdawac pozniej, na razie trzeba zrobic jakies zaprowiantowanie, bo jak slusznie bezdomny wspomnial, jesc i pic trzeba, a wczoraj nie mielismy nawet butelki wody.
Alicjo, zajrzyj najpierw zanim takie rzeczy wypisujesz
Gdybym był poszukiwany to tu można się o mnie dopytywac, przez następne parę godzin
https://maps.app.goo.gl/q6bfhereRDwdIBbt2
Alicjo no nie przesadzaj .. w jakim kraju jesteś to chyba wiesz … 😉
Alusia-Danuśka .. 🙂
za darmo …
https://domnaobcasach.com/2019/02/etykiety-na-sloiczki-z-przyprawami-do-pobrania/
Bezdomny, mam jasnosc, za chwile schodzimy w dol 🙂
Jolinku,
pewnie, ze wiem, w jakim kraju jestem, a co nam szkodzi mowic zagadkami 🙂
Zdaje sie, ze w tej okolicy blogowisko nie mialo jeszcze zjazdu, nic nie szkodzi, zaraz zrobimy mini-zjazd. Tyle na zrazie,
p.s.Basque Restaurant – tam sie udajemy w celu kontaktu.
czyli Wyspy Kanaryjskie … dobrej zabawy … 🙂
Oj, czuję, że będzie się działo 🙂 Zjazd kanadyjsko-berlińsko-kanaryjsko-polski nie zdarza się codzienie.
Tym, którzy nadal chcą nadal robić zakupy w niedzielę przypomnę, że wiele bazarów jest otwartych również w siódmy dzień tygodnia. W Warszawie targowisk nie brakuje, choć oczywiście nie wszystkie są otwarte w niedzielę:
https://mowianamiescie.pl/artykuly/3318-top-10-seriali-w-2019-nasze-typy
Mnie los rzucił dzisiaj na targowisko przy ul.Wałbrzyskiej. W alei opanowanej całkowicie przez kupców z Wietnamu nabyłam drogą kupna całkiem zgrabny plecaczek. Plecak był zakupem spontanicznym i absolutnie nieplanowanym. W planach był jedynie zakup kapusty słodkiej oraz kiszonej na bigos. Bigos będę gotować na prośbę Latorośli, która to w sobotę będzie podejmować dosyć licznych gości.
Jeszcze raz sznureczek do warszawskich bazarów, jako że powyżej pojawił się link na zupełnie inny temat. Dzisiaj od rana szwankuje albo moja głowa, albo mój komputer….
https://mowianamiescie.pl/artykuly/2970-warszawskie-bazary-i-targowiska-lista
No to już wiecie jakie ogromne szczęście trafiło dziś w bezdomnego.
Piękniej nie może byś 🙂 wczoraj wieczorem czułem już oddech Alicji i Jerzora. Dziś odbylismy owocne spotkanie i ustaliliśmy plan działania na następne dni.
Cieszę się i jest mi ogromnie przyjemnie, że są jeszcze na blogu osoby które pokonują tysiące kilometrów, zmieniają strefy czasowe oraz klimatyczne by z bezdomnym wypić browara 🙂 na skraju ozeana 🙂
Z dedykacją dla tych, którzy sprawdzają smak piwa na słonecznej plaży 🙂
http://4everstatic.com/obrazki/850xX/jedzenie-i-picie/piwo,-plaza,-okulary-przeciwsloneczne,-morze-otwarte-258547.jpg
U mnie w kuchni pyrka bigos. Już próbowałam, jak smakuje i przyznam nieskromnie, że jestem z siebie zadowolona 🙂
Ano, i vino tinto tez po lyczku.
Jest cudnie, ci kajtowcy i surfiarze maja tu niebo na ziemi, wiatry i zawsze pogode! My nie ta paczka, ale popatrzec milo. Decyzja wyjazdu na Teneryfe zapadla nagle i spontanicznie – w marcu daje zima tak popalic, ze nie strzymujemy i gdzies na chwile chocby wybywamy. Tym razem padlo na tutaj, a nie rozgadywalam na blogu, bo chcielismy bezdomnego zaskoczyc – prawie nam sie udalo, ale wczoraj wyczul pismo nosem! Siedze teraz na tarasie naszej hacjendy i popatruje na okolicznosci przyrody i geografii. Psy szczekaja w okolicy, ptaszki cwirla sobie, jeszcze slychac samochody, ale po zmierzchu wszystko ucichnie. A cisza tutaj wczoraj wieczorem i nad ranem mnie zaskoczyla, nie ma cichszej ciszy!
Oprocz szczekajacych piesow slychac ptaszki i piejace koguty. Wsi spokojna, wsi wesola!
🙂
Jak obrazek wyskoczy do sieci to zapodam
https://photos.app.goo.gl/CCDRSgWhYvM6ivHNA
Jest czy go nie ma?
Jest!
Nowy – bardzo dziękuję, podziękuj też Tabby. Mam tylko pytanie: czy ta łyżeczka drożdży i łyżka masła to maja być płaskie czy czubate?
Cichalowi tez dziękuję. Wszystkie informacje przekazałam. 🙂
A co Wy tam w tym mobilku? Panowie utlenieni na blond? Taka moda? Alicja w pięknej formie! Dawaj Arek więcej.
Jutro Cichalu, jutro, teraz siedzę w Jazz Kneipe tuż przy ozeanie
Szkoda że Jerzory odjechał w góry.
Nowemu tutaj by się też podobało. Jest winnie, jazzowo, soulowo. Po prostu genialnie
Dzień dobry,
Asiu – nie ma za co dziękować, przekazałem też Przedstawicielce Afryki.
Wracając do ilości – to mniejsza łyżeczka drożdży, a większa masła. Powodzenia!
Bezdomny i Kanadyjczycy – udanego Zjazdu i obrad. W takiej scenerii musi się udać!
Oczywiście, że też by mi się podobało!
Dobranoc 🙂
dzień dobry … ☕
niech nam się wszystko udaje Dziewczyny … 🙂
I owszem, ja za 🙂
Swit blady jeszcze nie nadchodzi, obudzilam sie o 3-ciej i podczytuje sobie wiadomosci. Jolinek na posterunku – ja tez! Chetnie bym wczoraj wieczorem polazila po wsi i posluchala muzyki, ale to chyba tylko ja jestem w naszym teamie rozrywkowa. Nie poznam wieczornego zycia na wyspie, bo jak sie zarezerwowalo chalupe gdzies w gluszy i z dala, to sie ma, co sie ma, czyli glusze i odlegle szczekanie psow. Po mojemu – to ja mam to na co dzien, bo tez mieszkam z dala od centrum i na tzw.miasto wybieram sie 2-3 razy do roku, zazwyczaj kiedy nas ktos odwiedza i wypadaloby do miasta sie wybrac, wszak historyczne ono ci jest. Zeby dotrzec do tej gluszy tutaj, wolalabym na piechote sie drapac, niz jezdzic po nocy, bo i za dnia droga budzi we mnie groze.
p.s.Zaznaczam, ze to nie ja dokonywalam rezerwacji!
Alicjo zawsze proś Danuśkę o rezerwację … będziesz zadowolona … 🙂
dziś na obiad ostatni kawałek karpia …
idę sobie zrobić swoje święto … 😉
Rzecz w tym, ze ja sama potrafie zarezerwowac, ale mnie sie nie pyta, mnie sie uprzedza/wyprzedza, zebym czasem nie zarezerwowala czegos lepszego i mnie odpowiadajacego.
Wyczytane w gazecie: „Kobiety sa faktem. A z faktami sie nie dyskutuje”.
Dlaczego Dzień Kobiet jest 8 marca?
Bo kobieta to ósmy cud świata! – gdzieś przeczytałem przed chwilą.
Wszystkim Blogowiczkom samych radości!
https://www.bing.com/videos/search?q=https%3a%2f%2fwww.youtube.com%2fwatch%3fv%3defIAM5dzuDs&view=detail&mid=0AFD9180A3F71D5370350AFD9180A3F71D537035&FORM=VIRE
Alicjo-czy Jerzor-geolog nie wybrał czasem kwatery w górach Anaga?
https://www.radiozet.pl/Podroze-Radia-ZET/Teneryfa-klejnot-Wysp-Kanaryjskich
Będzie dobrze, na wyspie jest co oglądać, przed Wami ciekawe wycieczki i spacery zatem jestem pewna, że Twój Dzień Kobiet oraz pozostałe dni będą udane 🙂
W Warszawie nas słoneczny poranek nastraja optymistycznie.
Nowy, dzięki 🙂
Za Jolinkiem powtórzę, niech sie nam udaje Dziewczyny:-)
A optymizm Danuski jest jak lekarstwo na wszystko, dobrze to przeczytać z rana 🙂
Alicjo, udanego pobytu, nowych wrażeń!
Nowy, dzieki za Arethe Franklin, to wspaniałe nagranie.
Sloneczko pozno tutaj wstaje i jak poszlam dospac, to sie obudzilam po 10-tej. Gora tu jest jedna, wlasnie na jej krawedzi (prawie) mieszkamy – Pico el Teide 😉
Na spacery nadaje sie z moimi stawami srednio, aczkolwiek drobnym kroczkiem mozna tu i tam. Atrakcje sa, tylko wybierac! Dzisiejsza atrakcja dnia – obiad u bezdomnego, a kto zna bezdomnego i jadal u niego ten wie, ze ma czego zazdroscic, bezdomny bardzo dobrze i ladnie gotuje. My mielismy okazje niejeden raz wyprobowac. O jutrzejszych planach pomyslimy.
Widze, ze ludzie tutaj nie zapomnieli o drobnych przyjemnosciach zycia, na przyklad czesto widze osoby z papierosem (nasza gospodyni wlasnie wyszla na taras z kawka i papierosem), w knajpach obowiazkowo stoja popielniczki i nawet nie ma podzialu na „dla palacych/niepalacych”. W Kanadzie absolutne no-no, odkad pamietam. Wesolego i przyjemnego spedzania swieta wszystkim kobietom zycze, w koncu swieto zawlaszczone w slusznie minionych czasach odzyskalo swoja wlasciwa range!
I ja je z przyjemnoscia swietuje 🙂
Pozdrawiam wszystkie świętujące i nieświętujące Panie 🙂 w tym świątecznym nastroju robię naleśniki z farszem szpinakowym z fetą, do tego sałata z rozmaitościami. Do kawy mam gorzką czekoladę z jakimś bajecznym nadzieniem, więc świętowanie będzie słodkie, czego wszystkim życzę 🙂
https://www.youtube.com/embed/ft5aY1I22j4
Volare, o o
Cantare o o o o…
Posłuchajcie, Nowy et consortes:
https://www.facebook.com/watch/?v=418442945394592
Niestety Alicja kontestuje… 🙂
Kontestowanie wcale nie przeszkadza w wysłuchaniu tej pięknej pieśni.
Dobra muzyka towarzyszy nam od rana.
Byłoby jeszcze przyjemniej, gdyby nie bardzo silny wiatr. Na szczęście nie mam przy domu starych drzew, ale pogoda nie nadaje się na spacer.
Krystyna,
silne wiatry sa tutaj witane z okrzykami zachwytu! Panowie bezdomny oraz przesympatyczny Dietmar chyba juz hybaja (goralskie) na falach, do poludnia z niewielkim groszem byla kompletna flauta.
Ja nie kontestuje, nie mam wlaczonego glosu w laptopku, bo zdarza mi sie po nocy nie spac i nagle jakas reklama mi wskakuje z orkiestrami detymi…reklamy mam zablokowane na ile mozna, ale to nie jest maszyna, ktora uzywam na co dzien.
Wracajac do „adremu”, dzisiejszy lancz (niech se kazdy nazywa jak chce) to bylo mistrzostwo swiata, foty beda po powrocie, ale zapachy pozostawie waszej wyobrazni. Wszyscy, ktorzy nas kiedykolwiek goscili niech sie czuja mistrzami swiata, zaznaczam. Bo my to tylko objezdzamy i obzeramy sie 🙂
Ale-ale – co do kobiet, ktore nie obchodza swieta, mysle, ze warto zapoznac sie z historia tego swieta. Dla mnie obchody to jest wlasnie uczczenie pamieci TYCH kobiet.
Krysiu! Kontestacja Alicji (Ireny zresztą) polega na nieposiadaniu Facebooka i niemożności wysłuchania.
Howgh, że zakończę okrzykiem kanadyjskich Indian!
W Dniu Kobiet 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=H69hMdZ6EL8
Cichalu,
juz tlumaczylam – gdzie wszystkie muchy, ja odwrotnie. Oczywiscie ze moge wysluchac muzyke, wystarczy, ze znam tytul. A nie chce byc na „fejsie” dla powyzszej zasady. Nie jest mi to potrzebne, nie mam potrzeby, serio! Wszystkich znajomych, ktorych mam – wystarczy. Cokolwiek chce im przekazac, bez klopotu przekazuje. Nie widze powodu, dla ktorego musialabym byc na fejsbuku. Wskaz mi ze trzy. Albo jeden 😉
Cichalu,
raz jeszcze – fejscrap to naprawde nie wszystko, serio!!!!!!!
Wieje, pada deszcz, świeci słońce, wieje, pada deszcz, świeci słońce – i tak cały dzień. 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=YCdv5DEQY2Q
https://www.youtube.com/watch?v=Gm1By3N9H4Y
https://www.youtube.com/watch?v=MY2z_3xYYgI
Ala, czy ja gdzieś napisałem, że mam o to pretensję? Wyjaśniłem Krysi, dlaczego „kontestujesz” czyli nie masz Fb. Wot i wsio! Nie dopatruj się podtekstów, gdzie ich niema. Wiesz dobrze, jak Cię lubimy. Prawda?
Świętowanie jest przyjemne 🙂 W ramach szeroko rozumianych przyjemności udałyśmy się dzisiaj wraz z kuzynką Magdą do sklepu z porcelaną https://porcelanowa.com/sklep-z-porcelana-w-warszawie/ gdzie nabyłyśmy skromne, aczkowiek niekoniecznie nam niezbędne drobiażdżki. No cóż, były po prostu cudnej urody. Zadowolone z zakupów ruszyłyśmy przed siebie i los rzucił nas do greckiej tawerny. W menu wśród wielu greckich przysmaków były niezupełnie greckie cannelloni. Oczywiście okazało się, że kuzynka Magda ma w swoim repertuarze cannelloni, a to znaczy, że robi je samodzielnie od A do Z:
przygotowuje ciasto, wałkuje, wykrawa kwadraty, nadziewa je starannie wybranym farszem, a następnie zawija tak, by otrzymać wiadome, makaronowe cygara 🙂
W naszej dzisiejszej greckiej restauracji cannelloni były również domowej roboty i smakowały wyśmienicie.
Nie kontestuje – nie mam fejsa, po prostu. I nie potrzebuje. Wrzucanie sznureczkow skadkolwiek nie ma nic do rzeczy z fejsem, sznureczki dzialaja bez wzgledu na.
Zeby jeszcze raz jasniej – kontestowac po polskiemu to znaczy kwestionowac, podwazac i tak dalej.
Ja tego nie robie, ja po prostu fb omijam, bo jest mi NIEPOTRZEBNY do niczego.
Niech sobie dziala, ja tam nie musze byc, chociaz fama glosi, ze jak nie jestes, to nie zyjesz. Niech ta!
Ja niestety, tez nie umiem sie tak boczkiem obok drobiazdzkow porcelanowych, ale zeby nie miec pokus, nie udaje sie na tego typu targi itP.
Alicja, to 100% kobieta, a ta potrafi z niczego: wyczarować modną kieckę, ugotować obiad i zrobić wielozdaniową aferę! 🙂
Alicjo-po pierwsze i po drugie primo nie mam absolutnie zamiaru do niczego Cię nakłaniać, ani przekonywać. Z facebooka, jak i z innych narzędzi internetowych, można korzystać na wiele sposobów i tylko od nas zależy z czego, kiedy i jak korzystamy. Dla jednych to platforma do tego, by się lansować, dla innych to możliwość porozumiewania się lub dzielenia ze znajomymi nowinami, czy też zdjęciami. Dla hoteli, sklepów, czy restauracji to możliwośc reklamy, a dla tych, którzy organizują ciekawe wydarzenia to możliwość, by o nich opowiedzieć i zaprosić. Mnie podoba się to, że facebook to źródło wielu ciekawych informacji między innymi o tym, co dzieje się dookoła.
Zgadzam się z powyższym – to znaczy z Danusią 😀
Danuska…
czy ja powiedzialam, ze Ty mnie do czegokolwiek i tak dalej?
Ja napisalam, ze bez fejsa radze sobie znakomicie, kazdy sznureczek do piosenki znajade i nie tylko.
Owszem, podkreslam czasami, ze fejs mam w glebokim powazaniu, bo widze, ze wielu ludzi bez fejsa sobie nie radzi, co mnie smieszy. Fejs kupil mase ludzi. Danusko, zanim fejs sie rozgoscil na dobre w sieci, ja juz mialam dla naszego blogu (ja to tak odmieniam, przepraszam) zrobiona strone na moim komputrze, o ile jeszcze ktos pamieta, czym fejs moze nam zaimponowac?
Niczem 😉
p.s.Dla mnie zrodlem informacji jest internet jako taki. Ale – kazdy ma to, co lubi i niech ma. Ja nie zyje, bo mnie na fejsie nie ma 🙂
Zeby nie bylo – ja wiem, o co na fejsie chodzi i jak tam jest. Troche fejsowi skleslo niedawno i Zuckerberg nie wiedzial, jak sie tlumaczyc…
Jeszcze raz powtarzam – nigdy nie mialam do czynienia z microsoft, nigdy z zadnymi gigantami, od zawsze linux na wlasnych zasadach i prosze, nie tlumaczcie mi roznicy miedzy jablkami (nierobaczywymi) i pomaranczami. Ja te roznice znam, bo wiem, na czym jedno polega i na czym drugie – a wy, podejrzewam, ze wszyscy, nie kumacie tej roznicy i wydaje sie wam, ze microsoft i facebook to jakis bog, bez ktorego siwat nie moglby istniec. No kurczez blade!
Mnie chodziło tylko o to, że nie mając Facebooka/ nie mam go/, można korzystać z zamieszczanych tu fejsbukowych linków, które w większości otwierają się bez problemu, tak jak ten od Cichala. Nie trzeba się nigdzie logować. I tyle.
Danuśka,
zadam wścibskie pytanie – a co konkretnie kupiłyście w sklepie z porcelaną?
Kuzynka Magda zadziwia mnie / jak zawsze pozytywnie/. Własnoręcznie robione cannelloni – podziwiam. Ale skoro bez problemu lepię pierogi, to i nadziewane rurki nie powinny sprawiać trudności. Pomyślę o tym.
Jeszcze cos – piszac „internet jako taki” mam na mysli wyszukiwarke, na przyklad google, tam szukam informacji. Nie przyszlo wam do glowy, ze taki fejs za was wszystko robi i sam wam podsuwa, co powinniscie i tak dalej? Fejs to nie jest niezalezna wyszukiwarka internetowa, fejsbook to jest firma, zalozona przez pana zuckerberga, on robi na tym miliony, chwala mu, niech ta, ale ja wole cos innego. Bez podsuwania mi, co je dobre, a co jeszcze lepsze.
I na tym zakoncze moje wymadrzanie sie, bezogonkowe w dodatku, trzymajta sie fejsa, dla mnie to big brother w pewnym sensie, wszystko pod kontrola. I jeszcze podpowie…
Późno już. Idę spać.
Fb daje fantastyczną możliwość, którą dopiero niedawno odkryłem. Otóż jest taka opcja, która pozwala założyć szlaban na danego klienta. Szkoda tylko że nie daje się wszystkich za jednym zamachem zablokować tylko każdego z osobna. Żeby nikomu nie było smutno i nikt nie był wyróżniony poświęciłem trochę czasu na zablokowanie wszystkich.
Teraz jestem bardzo niedoinformowany o kotkach, pieskach, katyniach, smoleńskach.
I żyje mi się z tym niedoinformowaniem znacznie przyjemniej. Mam więcej czasu na to by poobserwować co dzieje się dookoła, nawiązać bezpośredni kontakt z ludziem siedzącym obok mnie na nagrzanym słońcem murku. Wypić zaproponowane go albo zaproponować wypicie browara. Dopytać się, dlaczego 40latka żyje bez faceta i jak sobie bez niego radzi 🙄
Bez blasku telefonowago monitora, już przy zmierzchu i przy blasku księżyca ludź zaczyna lepiej opowiadać niż pisać na fb.
Podobnie jak Alicji, internet jako taki całkowicie wystarcza jako źródło informacji
🙄 i idę prosto do koi, a w zasadzie jadę zaraz na moim składaku.
Do jutra.
Aaaa, lanch był dziś w znakomitym towarzystwie 🙂
Tak jakby google nie podsuwał i nie zbierał informacji 😉
Nawet YT proponuje piosenki w ulubionym stylu – na przykład https://www.youtube.com/watch?v=ODykMOkJKZM 🙂
Bezdomny! Opanuj się.
Jak może dorosły mężczyzna, Europejczyk, mający zapewne aspiracje do inteligencji, napisać: „Teraz jestem bardzo niedoinformowany o kotkach, pieskach, katyniach, smoleńskach”. To haniebne! Przemyśl i przeproś Blog.
Pora na telesfora – kiedys sie mawialo „w przyrodzie nic nie ginie”, teraz mozna dodac – a w internecie tym bardziej, bo po nazwisku, adresie i „profilu”, bo wiedza, gdzie kto chodzi, czego szuka i tak dalej.
I to jest ten Wielki Brat 🙂
Asiu,
pewnie, ze google tez notuja, ale mnie chodzi o nachalnosc, nachalnosc!
Do chalupy (welcome to) zjechali Francuzi z Nantes. Jerzor juz poparlal i wszystkiego sie wywiedzial, wieczor minal w przyjaznej atmosferze. Poszlismy za wczesnie spac i jak zwykle srodek nocy – a ja juz wyspana. Na plus kwatery zapisuje, ze nie ma tu tv, chociaz chyba jest w salonie, ale jeszcze nikt tego nie uruchomil. Tez jest jakas nienachalna, bo nie rzuca sie w oczy.
Niedoinformowanie bezdomnego poraza. Ale lubi chlop byc na fali 🙂
No prosze – dowiedzialam sie, ze tuz obok, na Gran Canaria odbyla sie jakas dramatyczna akcja programu „Agent4”, nie wiem, na czym to polega, ale omal ktos nie utonal, a moja krajanka z Ziebic, Edyta Gorniak doznala jakiegos objawienia, odnalazla siebie i zrezygnowala z udzialu w programie.
Wsrod tych ludzi jest jedna ciekawa, jak dla mnie, osoba, Aleksander Doba. Co on tam robi – zbiera pieniadze na nastepna wodna wyprawe? Moze kajtem tym razem, nie kajakiem? 😉
Bylabym zapomniala – wiesc na Playa el Medano niesie, ze nasz bezdomny moze i bezdomny (ale umobilkowany!), za to mistrz swiata nie tylko w gotowaniu, ale i szlajaniu sie po fali. On sie nie przyznal, ale wiesc nas i tak dopadla. Z reporterskiego obowiazku donosze, a co!
dzień dobry … ☕
wczorajszy wiatr ucichł .. nie lubię wiatru ..
myślicie już o Świętach Wielkanocnych? .. taka propozycja może się przydać …
http://www.krolestwogarow.pl/2019/03/babka-z-ryby.html
bezdomny:
A po co blokować, skoro można zlikwidować konto?
Ja tak zrobiłem. Co prawda powodowała mną zmiana mejla, na który się rejestrowałem, ale od paru znajomych, szerujących Korwina i Ziemkiewicza, z przyjemnością się odciąłem, o czym od dłuższego czasu marzyłem, jednocześnie ich osobiście nie dotykając — w końcu znajomi z reali — bo jak wszyscy, to wszyscy.
Wychodząc jednym mejlem, wszedłem drugim. Ale ze swoistą dietą — śledzę dużo mniej osób, tym mniej „lubię”, czy „znajomię się”. Trochę mi kotków brakuje, fakt, poza tym jednak jest lepiej, czego wszystkim życzę.
Jolinku, ciekawostka ta babka z ryby, moze i smaczna, na pewno, ale dla mnie baba wielkanocna to ta tradycyjna, z ciasta 🙂 tę z ryby widzę bardziej upieczoną w keksówce, jak pasztet?
Dzisiaj mam w planie wegetarianski smalec z bialej fasolki (smaluszek, jak mawia Cichal). z takiego przepisu http://www.jadlonomia.com/przepisy/wegetarianski-smalec/. Przy okazji wspominam ten pyszny specjał, ktorym uraczyla nas Krysiade, na jednym z mini zjazdów 🙂
Krystyno-co do cannelloni to Magda jedynie zawija ciasto w ten sam sposób, jak zawija się naleśniki zatem roboty jest nawet mniej niż z pierogami.
A co do naszej wizyty w sklepie z porcelaną to kuzynka Magda kupiła kubek, a ja taką miseczkę http://ak5.pl/fb6.html Zdjęcie zrobiłam z niewielkiej odległości, naczynie nie jest duże. Do przechowywania smaluszku wegetariańskiego nadawałoby się w sam raz 🙂
Wczoraj z racji 8 marca były 8-procentowe rabaty 🙂
Tak jest, Cichal – to ostatnia moda wsrod panow, super-platyna, ten odcien wlosow.
Zaraz wyruszamy w gore, zebralam wszystkie cieple szmaty, bo ostrzezono nas wczoraj, ze tam zimno (badz co badz 3700mnpm z groszem, chociaz tak wysoko nie bedziemy, najwyzej tam, dokad droga zaprowadzi.
Danuska, geolog stracil zainteresowanie geologia, zanim skonczyl studia (na piatke zreszta), od lat sie rozwija jako poliglota i juz mial wczoraj okazje do rozmowy po niemiecku, francusku, po hiszpansku oczywiscie, po angielsku niewiele, bo nie ma okazji, ale za to po polsku sporo 🙂
Tyle na zrazie – tutaj slonce jak zwykle, czego i wam zycze (w Kingston -14c
Najgorsze, ze do tego trzeba wrocic!
nie wiem jak Wy ale my mamy pierwszą burzę wiosenną nad osiedlem .. pogoda mi dziś popsuła szyki i plany eskapady rodzinnej przełożone na jutro ..
dostałam w prezencie dwa bakłażany i robię pastę podobną do tej …
https://www.olgasmile.com/pasta-z-baklazana-przepis.html
Nad Ursynowem tez burza, fale deszczu poganiane wiatrem, ale i przedzierajace się przez chmury słońce. Jak to w marcu.
U Jolinka bakłażan, a ja wróciłam z bazarku z topinamburem. Przeglądam przepisy, co by tu 🙂
Danuśka,
mała rzecz, a cieszy 🙂
Salso,
podoba mi się ten przepis na smalec z fasoli, choć ja nazwałabym go smarowidłem. Smalec to smalec. Lubię fasolę, tylko dałabym więcej przypraw. To oczywiście kwestia indywidualnego smaku, ale jedno ziarnko jałowca czy pół łyżeczki majeranku na półtora szklanki fasoli to dla mnie tyle co nic. W każdym razie pomysł do wykorzystania w najbliższym czasie.
Burzy nie było, ale deszcz i wiatr nie umilają soboty. Krokusy w pączkach, ale nie mogą się rozwinąć, bo wciąż jest chłodno.
Krystyno, masz rację z tymi przyprawami. Też sypnęłam sowicie, po swojemu. Głównie majeranku, a i tak w smaku nie przypomina tego próbowanego u Krysiade. Przepis był tu tylko taką „ramą”, a zaszaleć można zawsze po swojemu 🙂
Tutaj lato, chociaz zima.
No i po wyprawie na el Teide (sobie ide). Zaprawionam w gorzystych okolicznosciach przyrody, ale wszelkie Peloponezy plus zjazd z Los Libertadores w Chile i jeszcze inne takie – niech sie schowaja. To jest mistrzostwo swiata. Los Libertadores to dlugie podjazdy i kazda curva peligrosa odliczana (29 ich bylo), tutaj natomiast zakret zakretem poganiany i za nim nastepny zakret, zanim jeszcze poprzedni sie skonczyl. Prawie umarlam ze strachu, bo chociaz droga dobra, dobrze oznaczona bialymi pasami, ale za tym bialym pasem zadnego pobocza i zadnego miejsca „na wszelki wypadek”, tylko przepasc. Droga waska, moim zdaniem na jeden samochod, ale sporo miejsc na mijanki i kierowcy „robia sobie na reke”. To nie jest to, co tygrysice lubia, ale trudno.
Dalismy rade. Zajechalismy pod wyciag i tam sto tysiecy do kwadratu samochodow, bo sobota i tak dalej. I z jakichs powodow wyciag nie chodzil, co mnie tylko ucieszylo, bo juz przemysliwalam nad sensowna wymowka od jazdy kolejka, zeby wyjsc z twarza, a tu samo sie stalo. Po tej karkolomnej jezdzie mialam serdecznie dosyc. Jazda w dol byla o wiele mniej stresujaca, niz mi sie wydawalo. Wracajac do glownego krateru el Teide, z miejsca pod wyciagiem wydal mi sie bardzo podobny do kostarykanskiego Irazu. Reszta sprawa wyobrazni, a do el Teide zagladalam za sprawa Google Earth – i chwatit, musi wystarczyc.
Stosujac sie do rady bezdomnego, poubieralismy wszystko na siebie, ale rzeczywiscie nalezy wziac pod uwage, ze bezdomny tutaj sobie od roku plazuje, a my zaprawieni w bojach zima Kanadole – i wprost ze snieznej, mroznej zimy przyjechalismy…Owszem, zimny, kasliwy wiatr, glowe urywa, ale nic strasznego dla nas. Nie takie my ze szwagrem…
A propos zimy, po drodze z powrotem zatrzymalismy sie w restauracji na jakies jedzenie, tutaj prawie siesta miala sie ku koncowi, wiec mozna bylo nie wyjsc na glupka. Chociaz przyznac trzeba, ze oni tu chyba sa przygotowani na niezorientowanych w porach jedzenia turystow. Wracajac do „zimy”, zachcialo mi sie umieszczonej w jadlospisie gazpacho, bo to absolutny wg. mnie mus zjesc w Hiszpanii gazpacho. I tu wyszlo moje nieobycie – w zimie gazpacho nie serwujemy! No to trzeba bylo usunac z jadlospisu, pomyslalam, ale niech ta. Dla mnie ta ichnia zima to lato!
Zaszalalam i zamowilam slynna wieprzowine iberyjska jako schabowe z kostka (pork chops po naszemu). Myslalam, ze bedzie skromnie, ale to moje „skromnie” ledwo miescilo sie na talerzu – dwa schaboszczaki, kazdy gruby na podwojna kostke…do tego salata z papryki lekutko „zmeczona” ogniem grillowym, lampka lokalnego rioja (Barranca). Jerz wybral kurczaka, odmowil wspolpracy przy zjedzeniu swini, w zwiazku z czym pani zapakowala mi jeden kotlet „dla pieska”. I bardzo dobrze, przyda sie na kolacje. No i to by bylo na tyle, trzeba odpoczac, rece i nogi mi odpadaja od zapierania sie w samochodzie. Przyjemnego wieczoru zyczymy!
Cieszy mnie ogromnie rekord WOSP.
W internetowym wydaniu „Polityki” jest artykul Jagienki Wilczak na ten temat, zahaczajacy o poczatki Orkiestry. Polecam.
Na kolacje upieklam placki z jablkami wg przepisu Piotra. Bardzo dobre. Jablka podlalam rumem , ktory kupilam jakies 20 lat temu na Martynice. Troche strzelalo na patelni i mialam duzo mycia po smazeniu, ale warto bylo. Pod koniec dodalam do ciasta pokrojone banany. Tez dobre.
Alicjo 🙂 do Vilaflor dojechał raz mobilkiem, wiedziałem co mnie czeka i że łatwo nie będzie, więc poczekalem po drodze na busa i puściłem się za zającem 🙂 W dół następnego dnia na podobnej zasadzie. Można to pokonać ale nie trzeba jeszcze raz. Jak mnie najdzie ochota to następnym razem wybiorę się tam busem. Na luziku, rozglądając się i na lewo, i na prawo po drodze.
Cichalku 🙄 nie bardzo kumam o co chodzi tym razem?
Może przytoczysz jakieś argumenty?
Dlaczego, co i jak, i za ile? 🙂
Pak4 w tym przypadku każda droga jest dobra i ma swój sens 🙂
Dzień dobry,
Asiu 8 marca 19:20 – dzięki!!!
Na dobranoc najlepsza jaką znam, najbardziej wzruszająca i poruszająca piosenka o Ameryce w wykonaniu też jednej z moich faworytek – Tracy Chapman. Jeśli ktoś chce – słucha.
Dobranoc 🙂
https://www.bing.com/videos/search?q=tracy+chapman+america+youtube&view=detail&mid=2227C4BBEA83ADA0400C2227C4BBEA83ADA0400C&FORM=VIRE
dzień dobry … ☕
Dzień Mężczyzn – pomachanko wszystkim Chłopakom … 🙂
To może odświętne męskie śniadanie? Na przykład jajka z boczkiem zapiekane w kokilkach http://ak5.pl/gb6.html Wszystkiego dobrego Panowie!
My natomiast uczestniczyłyśmy wczoraj wraz z kuzynką Magdą w odświętnej kolacji pod hasłem poznajemy kuchnię birmańską. Nasi znajomi wrócili z podróży po tym niezwykłym kraju i zaproponowali nam: sałatkę z pomidorami i kiszoną zieloną herbatą, lekką zupę z fasolką szparagową, trawą cytrynową i mleczkiem kokosowym oraz mięsno-warzywne curry. Z opowieści wynika, że kiszona zielona herbata jest do kupienia w Birmie w każdym sklepie(podobnie jak nasza kiszona kapusta). Tamtejsza kuchnia proponuje różne azjatyckie smaki, są w niej dania tajskie, chińskie, czy też hinduskie. To był bardzo ciekawy i smakowity wieczór.
Kiedy podczas różnych wędrówek po dalszych i bliższych rubieżach jeździmy czasami po drogach, które wyglądają tak, jak ta opisana wczoraj przez Alicję, to zawsze powtarzam, że to dobrze mieszkać na Mazowszu 🙂 gdzie drogi proste, na ogół szerokie i bez przepaści z lewa, czy z prawa.
Danuśka śniadanko pychota … sama bym zjadła … a Birma to kraina prawie mi nieznana … pewnie opowieści były ciekawe …
a ja zaraz lecę na rodzinne śniadanie .. w planach po był spacer po Łazienkach … zobaczymy czy pogoda pozwoli na to …
Alicjo ja na Wyspach Kanaryjskich tobym leżała na plaży z kieliszkiem martini bianco i delektowała się widokiem wody … 🙂
Dzien dobry!
Oj, ta droga mi sie jeszcze dzisiaj snila! Pokecam wszystkim goraco, po co jechac do parku rozrywki na jakies karuzele czy kolejki nadziemne (naziemne?), jak tam masz adrenaline za darmo 🙂
Danuska,
czy moglabys w przyblizeniu okreslic smak tej kiszonej herbaty? A to ciekawostka…
Sloneczko, bo coz innego mozna tu oczekiwac, w planach Los Gigantes i ta strona wyspy, po poludniu spotkanie pozegnalne z bezdomnym, nbiad w knajpie – jak bezdomny to czyta, to niech juz sie zastanawia nad wyborem knajpy, bo na pewno wszystkie juz dobrze poznal i wie, gdzie dobrze daja jesc. My nie mamy zadnych specjalnych wymagan 🙂
Chlopakom – najlepszego 🙂
Jolinku,
w zyciu nie lezalam na plazy i nie zanosi sie na to, ale polazic chetnie bym polazila. Tylko czasu brak, bo tyle innych interesujacych okolicznosci, ze szkoda lazic po plazy, ktora jest taka, jak wszystkie inne plaze swiata 😉
Dodam jeszcze, ze na tej drodze mijalismy sporo rowerzystow. Jerzor na to by sie nie pisal, bo chociaz uwaza droge za piekna (tutaj zawodowcy cwicza !), to jednak trzeba miec trening na tak strome podjazdy. Ja bym sie za zadne pieniadze tak nie katowala, nie mowiac o tym, ze 10 metrow bym nie przejechala, co najwyzej rower podprowadzila pod gorke te 10 metrow.
Kwitnace anemony przypomnialy mi Grecje.
A teraz o pomidorach – wielkie rozczarowanie, bo tak „drewnianych” pomidorow jeszcze nie jadlam, przy czym skorka tez okropnie twarda. Jedynie te male pomidorki mi smakuja, znakomite. Zastanawialam sie nad tym fenomenem, dlaczego takie „drewniane” i wykombinowalam sobie, ze skoro to wazny produkt eksportowy, to one musza jakos przezyc transport na staly lad. Byc moze wiec stworzono taka solidna odmiane, co bez szkody dla owocu moze byc transportowana na dalsze odleglosci. Bo jesli chodzi o smak – bez zarzutu!
Danuśka
5 marca o godz. 16:10 582930
Danusko,
owszem bywalem w Kolonii, ale i w Duesseldorfie (najostrzejsza konkurencja do tamtej), lecz pierwszy kontakt z karnawalem mialem w Duisburgu, w 1972, gdzie odbywalem rozne kursy integracyjne. Tak sie jakos zlozylo, ze byly to zawsze tzw „tluste czwartki” tak, ze nigdy nie widzialem jednego z tych kolorowych pochodow, ktore odbywaja sie w Kolni w poniedzialki. Tak tez zawsze jakos bylo, ze nie zajezdzalem tam celowo, ale zawsze byla to wizyta zwiazana z jakims szerszym kontekstem, jakims szkoleniem, doksztalcaniem, etc.
No, trzeba tam jakis czas zyc, aby ew. wejsc na ta fale.
Handel w niedziele. Zyje w Niemczech i zapewniam, ze jakos idzie, ze da sie wytrzymac bez. Tu nadal niedziele, w ktorych moze odbywac sie handel, naleza do wyjatkow. U mnie w poblizu mam mniejsze discountery, ktore maja w soboty otwarte do 20.00, a nawet do 22.00. A 10 km mam do Realu, tez otwarty do 22.00, gdyby trzeba zrobic wieksze zakupy. Nie widze wiec powodu, aby gruntowne zakupy podejmowac akurat w niedziele.
My akurat odkrywamy srodmiescie w niedziele do poludnia. Nasza, prawie osmioletnia wnuczka pozwala ostatnio oprowadzac sie po muzeach i zjada z nami chetnie cos „na miescie”.
Przepraszam za to, ze reaguje tak pozno, ale mam klopoty ze sprzetem i nadaje nie ze swojego.
Milej niedzieli jeszcze!
Alicjo-według mnie kiszona herbata przypomina trochę w smaku szparagi. Tutaj artykuł o tej birmańskiej ciekawostce:https://smaker.pl/newsy-czym-jest-kiszona-herbata-i-jakie-ma-wlasciwosci,1900542,a,.html
Pepegor-miłej niedzieli z wnuczką!
I jeszcze a propos niehandlowych niedziel-też uważam, że można spokojnie zrobić zakupy w inne dni tygodnia, irytuje mnie jedynie cały kontekst, w jakim ta decyzja została podjęta w naszym kraju.
A propos zakupow w niedziele – jak cos jest ludziom raz dane, a potem zabrane, to budzi niezadowolenie, bo przyzwyczajenie jest druga natura czlowieka. Ja przyzwyczailam sie, ze w niedziele zakupow nie robie, chyba, ze cos wypadnie.
Ale zauwazylam, ze tutaj w niedziele ludziska udaja sie na zakupy calymi rodzinami i przy okazji odbywaja spotkania towarzyskie w tych wszystkich przybytkach kulinarnych niewysokiego lotu, bo to przeciez jest fast food.
Zwlaszcza zima centra handlowe sa raczej pelne – ale tez zimy u nas daja popalic! Inne sa tez godziny pracy, zazwyczaj 9-17, wiec po pracy chce sie do domu na obiadek, a nie na zakupy. ALE…ale przeciez w soboty sie nie pracuje 😉
A propos, wyszlismy z twarza jeszcze bardziej wzgledem tej kolejki na el Teide, nasi znajomi warszawiacy tutejsi dostali wczoraj e-mail, ze kolejka nieczynna, mieli rezerwacje, a tu jakas awaria. No wiec chcielismy – ale nie moglismy z przyczyn technicznych.
Dzieki za szczegoly dotyczace kiszonej herbaty, chyba by mi smakowala, bo lubie szpafagi i podobne, tyle, ze na szparagi jestem uczulona 🙁
Do czego służą talerze? Do podawania potraw, ale okazuje się, że nie tylko…
http://www.twarzewarszawy.pl/magdalena-ziolkowska-bizuteria-z-talerzy-1719
Jolinku, czuję się już lepiej, jednak kaszel jeszcze trochę dokucza. Zdjęcia czekają na lepsze czasy.
Na obiad był kapuśniak z małą wkładką z wędzonych żeberek, bardzo dawno nie robiłam tej zupy i tak mnie naszło.
Koniec wycieczki 🙁
Ale piekne pozegnanie mielismy z bezdomnym, ktoremu dziekujemy za wszystko 🙂
Do nastepnego! Hasta luego 🙂
dzień dobry … ☕
Małgosiu zrób sobie parówki z szałwii lub rumianku na ten kaszel …
zaśnieżyło nam dachy i trawniki ale plusy są …
dziś naleśniki .. na obiad z farszem z bakłażana i łososia … do kawy na słodko ..
może się ktoś skusi …
https://www.mojemaleczarowanie.pl/2019/03/ciasto-dyniowe-bez-pieczenia-z-czekolada.html
…moze tez byc syrop z cebuli na kaszel – cebule pokroic w piorka, przesypywac xukrem, lekko ugniatajac. Podobno swietnie dziala i wcale nie pachnie cebulowato. Moja znajoma, ktorej corka w dziecinstwie co rusz miala jakies koklusze i bog wie co, ciagle robila ten syrop i jedynie to dzialalo. Przepis dala jej – a ktozby! – babcia!
Poza tym sloneczko wstalo, jestesmy spakowani, sprysznicowani, Jerzor udaje sie na sniadanie, ja zaraz zrobie kanapki oraz umyje jablka, zabierzemy do samolotu. Za byle szklanke wody tu sie placi w samolocie, no ale jak sie wybiera tanie linie, to sie ma, za co sie placi 😉
Poki co, ciesze sie na spotkanie z dawno niewidzianym, jedynie przelotnie na pogrzebie Mamy siostrzencem, ktory odbiera nas w Londynie.
Tyle na zrazie z Teneryfy, odmeldowuje sie!
*cukrem, oczywiscie
Dzięki Alicjo, ale na ten syrop się nie skuszę, w dzieciństwie już to na mnie wypróbowano, efekty były niewielkie , a smak wyjątkowo ohydny. Na tym etapie syropu już nie zażywam. Samą cebulę bardzo lubię.
Króciutko cieszyłaś się słońcem …
Dobrego, spokojnego i bez żadnych dodatkowych atrakcji lotu Alicjo 🙂
Do następnego równie miłego spotkania na sąsiedniej wyspie archipela
Alicjo krótka wizyta w Europie ale intensywna … 🙂
jest pierwszy numer bezpłatnego magazynu branżowego „Viva Zioła” ….. o magazyn pytajcie w sklepach zielarskich oraz ze zdrową żywnością …..
🙂
https://photos.app.goo.gl/CCDRSgWhYvM6ivHNA
Bezdomny-na zdjęciach jest chyba Wasza pożegnalna kolacja. Gratuluję, bo trudno o bardziej dietetyczny posiłek. Warzywa, ryba i czerwone wino, wszystko jedynie dla zdrowotności 🙂 Domyślam się, że całości towarzyszyły długie Polaków rozmowy, a to przecież wszyscy będą najdłużej pamiętać.
W pobliskim parku kwitną krokusy, zresztą Asia już wspominała, że w jej okolicach również pojawiły się pierwsze wiosenne kwiaty.
Danuśko, wiesz dobrze, że w tej chwili jest tutaj jeszcze zima. Temperatury mało kiedy w dzień dochodzą do 30°C. Białe wina podają bardzo schłodzone i dla organizma nie jest to najlepiej. A wino tinto jest podawane w pokojowej temperaturze i smakuje znakomicie, bez różnicy do czego. Ważne żeby była odpowiednia ilość 🙂
dzień dobry … ☕
a wiecie, że nasza pietruszka jest droższa niż ananasy …
https://www.mojkulinarnypamietnik.pl/2019/03/ananas-w-ciescie-z-kokosem.html
hej rzepie, Jolly co tam u Was? ….
propozycja na surówkę do wszystkiego …
https://przepisyjoli.com/2019/03/surowka-kopenhaska-idealny-przepis-surowke/
a może by do Wiednia na weekend …
https://www.kuchniatomka.pl/schweizerhaus-otwiera-swe-podwoje/
hej nie śpijcie bo Was okradną …
Bezdomny-każdy pije wino, jakie lubi 🙂 A w kontekście zdrowia częściej mówi się o czerwonym winie i o to właśnie chodziło mi w moim komentarzu. Poniżej ciekawy artykuł porównujący zdrowotne właściwości czerwonego i bialego wina:
https://oczymlekarze.pl/zdrowy-styl-zycia/zdrowie/3864-20-zdrowotnych-wlasciwosci-wina
W kuchni burgundzkiej nawet jajka podaje się w sosie z czerwonego wina(oeufs en meurette). We Francji nie jest to propozycja na śniadanie, występuje jako przekąska na obiad, czy kolację:
https://www.papillesetpupilles.fr/wp-content/uploads/2018/01/Oeufs-en-meurette-1150×0.jpeg
Dzień dobry 🙂
kawa
Kawa bardzo kaloryczna 🙂
Małgosiu- to dla równowagi podam japońską matchę, tylko 2,76 Kcal/g 🙂
http://ak5.pl/jb6.html
Wole kawe Irka. Od czasu do czasu mozna sobie pozwolic na mala nadwyzke kalorii. Pozniej basen i dlugi marsz.
Kiedyś Irek pokazał tabelę kaloryczności różnych wersji kawy. Od tamtej pory przestałam pić latte, wybieram kawę z mniejszą ilością mleka. A kawy z bitą śmietaną w ogóle nie piłam.
Od wczoraj jestem na tygodniowej diecie. Głodna nie chodzę, ale nudne są te moje posiłki.
krystyno a jaka to dieta? … wiosna za tydzień dbamy o figurę … powodzenia … 🙂
Jolinku,
to tzw. dieta kapuściana. Dostałam od kogoś przepis i trzymam się go, ale w opisach internetowych dieta różni się w szczegółach. Przesadzone też są rezultaty diety, bo można schudnąć najwyżej ok. 3 kg, ale uważam, że jak na 7 dni diety to rozsądna utrata wagi. Piję właśnie kawę – czarną i zupełnie bez cukru, bo taką wolno mi pić, a ciśnienie dziś niskie. I nawet mi smakuje.
Oglądałam w telewizji fragment transmisji wyścigu kolarskiego Paryż- Lyon, nie dla samego wyścigu ale dla wiosennych widoków. Łąki i pola są już zielone. Są tam też bociany. Prawdziwa wiosna.
krystyno to rzeczywiście znana dieta i w miarę bezpieczna … chyba pepegor ją stosuje od czasu do czasu .. ja niestety stwierdzam, że im człowiek starszy tym więcej pracy wymaga powrót do formy po zimie ..
W Londynie i okolicach zielono i mokro, u nas było +5 i słonecznie, ale zielonego ani słychu, ani widu.Bardzo krótko w Londynie, ale owocnie, wczoraj w małej polskiej restauracji na ruskich pierogach i „tyskim”, bo maślanki nie mieli. No a dzisiaj świtem bladym…i na ósmą wieczorem doturlaliśmy się do domu. Dzień nam sie wydłużył o 5 godzin.
Teraz trzeba odespać.
Kolorowych snów.
dzień dobry … ☕
Krystynom, Krysiom, Krychom pomyślności, spełnienia wszystkich marzeń, zdrowia i wszystkiego najlepszego z okazji imienin … 🙂 .. ..
Alicjo to czekamy na zdjęcia …
Dzien dobry,
Jolinku, wywolana do tablicy jestem! Czytam Was na biezaco, z pisaniem troszke na bakier.
Co tu u nas slychac, hmm. Zawodowo zasypana po uszy, W zwiazku z cieciami finansowymi wiele obowiazkow zostalo przesunietych na mundurowych to i siedzimy przed monitorami przedpotopowych komputerow walac glowami o biurka. Wszechmadrosc milosciwie nam zarzadzajacych powala na kolana.
Prywatnie Odsas rosnie, w szkole niezle, 9-ta klasa w tutejszym systemie to przygotowania do egzaminow. Zaczyna nastolatkowac ale nie ma zbytnio czasu na wyglupy, rugby i kadeci RAF trzymaja go w pionie.
Kulinarnie z przyczyn zdrowotno-estetycznych ograniczylam do minimum cukry i weglowodany. Na poczatku bylo ciezko, ale sa efekty.
Jolly uściski … 🙂 jak miło, że napisałaś … jak są efekty to było warto … za Odsasa trzymam kciuki a nasza Amelka i Mania mają podobnie trudny czas w nastolatkowym życiu … pomachanko … 🙂
Christina i storczyki wraz z najlepszymi życzeniami dla naszych Krystyn:
https://www.youtube.com/watch?v=B9tc9R_Y3FY
W wieczornych planach mini-zjazd warszawski i wszystko wskazuje na to, że tym razem przy pełnej frekwencji 🙂
Jolly Rogers-może uda Ci się jednak odzywać do nas częściej? Pozdrowienia dla Odsasa!
Dzień dobry 🙂
kawa
Serdeczności imieninowe dla Krystyn 🙂
zdrowe przekąski i dietetyczne … i nic nie marnujemy ..
http://www.magiawkuchni.com/chlebki-buraczane/
Wszystkiego najlepszego dla Krystyn!
Życzę milego wieczoru naszym blogowym warszawiankom 🙂
wieczór się szykuje świetny .. wszyscy zdrowi a Danuśka z Kuzynką Magdą wybrały miejsce unikatowe …
Krystynom – wszystkiego najlepszego z okazji imienin!
Świętującym dziś Krystynom – zdrowia i pomyślności!
Też się cieszę na nasze wieczorne spotkanie, Alino, będziemy się łączyc myślami 🙂
Dziękuję bardzo za miłe życzenia i piosenkę, a Irkowi za kawę z kwiatami. Nie pamiętam nazwy tych fioletowych kwiatów, chyba na literę a. Latem kupiłam bukiet do wazonu, potem nie widziałam już ich w sklepie. Żałowałam, bo bardzo długo stały w wazonie i cały czas wyglądały świeżo.
Jolinku,
świetny ten przepis na buraczane chlebki. Myślę, że można spróbować je upiec także ze świeżymi burakami, jeśli nie ma się takich pozostałych po soku.
Miło, że Jolly Rogers odezwała się.
Ciekawa jestem, co to za unikatowe miejsce wybrane na wieczorne spotkanie.
Dzień dobry – wszystkiego najlepszego Krystynom 🙂
-2c, pochmurno, naokoło jeszcze leży śnieg. Co na obiad, co na obiad?
Krystyno-wszystko opowiemy po powrocie. Póki co z tym wspaniałym miejscem jest taki kłopot, że jedyny telefon, który jest podany na stronie internetowej nie odpowiada i nie można zarezerwować stolika. Wysłałam maila, ale jak znam życie nikt go nie przeczyta.
Zatem możliwe, że wylądujemy zupełnie gdzie indziej.
Zofia Czerwinska – takich aktorek już nie sieją 🙁
Jest nowy wpis ….
Salso, dziekuje :-). Tez jestem myślami gdziekolwiek jestescie . Miłych pogawędek 🙂