Ziemniaczane delicje
Powiem szczerze – nie spodziewałam się, że największe wrażenie zrobi na mnie ziemniak. Że jego smak będzie najmilszym kulinarnym wspomnieniem. Może dlatego, że nigdzie (no, może oprócz niemieckich restauracji) nie podaje się kartofli z pietyzmem, jako osobnego i do tego pysznego dania. A więc przyjmijmy, że element zaskoczenia odegrał tu pewną rolę.
Ale małe ziemniaczki w skórce pokrytej mgiełką soli morskiej, podane z dwoma sosami, to niezbędny i pyszny element kanaryjskich stołów. Dla dopełnienia bajkowych krajobrazów koniecznie trzeba zamówić je w restauracji. Papas arrugadas to ugotowane „w mundurkach”, w bardzo słonej wodzie nieduże ziemniaki, oczywiście specjalnego kanaryjskiego gatunku, choć kilka rodzajów obecnie sprzedawanych u nas młodych ziemniaków z Francji, Włoch lub Cypru sprawdziłyby się doskonale.
Naprawdę warto poznać ten niezwykły smak, zwłaszcza, że nie jest wielką sztuką ugotować umyte ziemniaczki (1 kg, najlepiej, aby były mniej więcej jednakowej wielkości) z 25 dag grubej morskiej soli, która ma unikalny smak, i wodą dolaną w takiej ilości, aby ledwie je przykryła. Gotuje się je pod przykryciem około 20-25 minut, a kiedy są miękkie odlewa się wodę, zakrywa garnek pokrywką i otula ściereczką, aby ziemniaki „doszły”. Ten specjał podaje się z jednym z dwóch sosów „mojo Rojo” i „mojo verde”. Radzę, jeśli można, kupić je w sklepie z hiszpańską żywnością, ale jeśli już chcemy być bardzo samowystarczalni, przygotujmy na przykład „mojo verde” sami.
Oto składniki: ¾ ściętej z doniczki kolendry, pół doniczki lub, lepiej, pół pęczka zielonej pietruszki, nieduży strączek zielonej ostrej papryczki, 2 ząbki czosnku, płaska łyżeczka zmielonego kminu rzymskiego, 2 łyżki białego octu winnego, 1/4 szklanki oliwy z oliwek. No i oczywiście do smaku sól.
Pokrojoną byle jak kolendrę, pietruszkę oraz pokrojoną w kawałki zieloną papryczkę bez pestek, mielony kmin rzymski, ocet i oliwę miksujemy na gładki sos, na koniec dopiero lekko soląc, ale nie nadmiernie, bo ziemniaczki są przecież słone. I zasiadamy przy kieliszku białego wina z przyjaciółmi. Tylko szkoda, że za oknem nie chwieją się palmy i słońce nie zachodzi za wydmami. Ale i tak pyszne danie to już coś.
Komentarze
ja jestem ziemniaczara .. bym jadła z apetytem takie pyrki .. pocieszam się, że dni dłuższe i do wiosny już blisko to i do palm się wybiorę …
Palmy przydałyby się teraz, kiedy zawierucha śnieżna za oknem i zaspy… Na wiosnę jest tyle lokalnych przyjemności, ze szkoda się wyrywać gdzieś dalej.
U mnie Jerzor zalicza się do ziemniaczożernych, chociaż ostatnio flirtuje z ryżem, bo przecież gar do gotowania ryżu to męska, techniczna rzecz.
Chodzą za mną frytki królewskie Hestona Blumenthala, tylko myślę – tyle oleju zużywać dla 2 osób? Może zdarzy się okazja podejmowania większej liczby osób. Inna rzecz, że po drugim obsmażeniu można je zamrozić na zaś, ale u mnie póki co w zamrażarce ciasno.
Kotlety ziemniaczane – też dobra rzecz. Na dzisiaj mam jeszcze fasolówkę, więc kotlety na dalszą datę.
Z przepisu Gospodyni usunęłabym kolendrę – mam tu takiego wybrzydzacza… 😉
Alicjo – dodaj drugiego. Coś mi zapaszek koleandry nie podchodzi. Smakowo, szczególnie w dużych ilościach, też niekoniecznie.
A ks. Rydzyk to chyba nie partia polityczna. Może sobie budować co chce i gdzie (jak ma ziemię na ten cel) chce za pieniądze pochodzące z datków wiernych, czy też jeździć najnowszym Mecedesem jaki dostał w prezencie od … bezdomnego. Bo ponoć coś takiego miało miejsce. Tzn tak (nadal ponoć) tłumaczył pochodzenie auta.
Ziemniaki – teoretycznie niby powinny mieć ten sam smak niezależnie czy gotowane ze skórką czy bez. A jednakowoż nie.
Czasami gotuję w skórce i lekko niedogotowane piekę. Zyskują na smaku, a i na talerzach prezentują się wyśmienicie.
Sposób podany przez Basię również wprowadziłam do naszego jadłospisu. Bez sosów, jako dodatek do mięs wszelakich i sałatek.
Mistrzynią w przygotowaniu ziemniaków na wiele sposobów była moja Bunia. Jej puree było lekkie i puszyste jak świeżo spadły śnieżek, a kotletów ziemniacznych, mimo że robię od czasu do czasu, nie potrafię powtórzyć. Nie są złe, ale to nie to co pamiętam.
Nawet zwykłe polskie ziemniaki mogą zachwycić. W tzw. diecie kapuścianej, która byłaby całkiem przyjemna, gdyby nie konieczność częstego jedzenia zupy na bazie kapusty, drugiego dnia na kolację przewidziane są 2-3 ziemniaki ugotowane w mundurkach, podane z solą i odrobiną masła. Wrażenia smakowe naprawdę niezapomniane. A co dopiero by było przy tych małych ziemniakach. A tak w ogóle w sprzedaży jest bardzo wiele odmian smacznych ziemniaków. Najbardziej lubię gotowane w mundurkach lub obrane, ale w kawałkach. Tłuczonych dla siebie nie robię.
Echidna – no właśnie, „chyba”. misio-pysio został polecony niejakiemu m. przez „ojdyra”. Tak samo on niepolityczny, jak prezio prosty zwykły, szeregowy nawet poseł.
Kolendra jest bardzo aromatyczna – na Jerzora nawet najmniejsza ilość działa, ja też nie przepadam.
Masełko i sól do pieczonych na ognisku ziemniaków 🙂
Istnieje bardzo wiele przepisów na ziemniaki, w każdej księgarni można znaleźć przynajmniej jedną książkę kucharską tylko o ziemniakach.
Byłem dzisiaj na zakupach, bo Ewa rekonwalescencjuje. Zobaczyłem dzikiego dorsza i się nie oparłem. Ewa opanierowała, a jest w tym mistrzynią do tego stopnia, że już ryba nie jest dla smaku konieczna. 🙂 Do tego nowy rodzaj ziemniaków: Idaho butter white. Bardzo dobre. Będą jedzone. Mam nową zabawkę. Tydzień temu padł mi komputer. Został mi jeden, ale wolny. Zamówiłem taki sam model, tylko mocno używany. Tzw. sort C. Chciałem je „pożenić”, czyli z dwóch zrobić jeden. Okazało się, że jest w lepszej kondycji niż mój poprzedni! Przełożyłem mu tylko pamięć RAM i chodzi jak burza. Teraz wprowadzam ustawienia, programy itd itp. Mam zajęcie na tydzień, ale to lubię, bo się na tym nie znam. Co to byłaby za frajda, jak byłbym komputerzystą? Prawda?
Podobnie jak Jolinek jestem ziemniaczara i moglabym je jesc w kazdej postaci: gotowane, pieczone, tluczone, frytki, placki, kluski, krokiety, w zupie i w salatce … Na polce znalazlam ksiazke z przepisami na potrawy z ziemniakow – az przejrze z ciekawosci.
Snieg sypal i sypal caly dzien, wszystkie szkoly byly zamkniete; dwa razy musielismy odsniezac, a teraz wszystko zamarzlo i jest twarda skorupa nie do ruszenia.
Na obiad krupnik – z ziemniakami, a jakze.
Bardzo rzadko jem ziemniaki ale narobiliscie mi smaku. Placki ziemniaczane zamiast Snoqualmie pancakes raz w tygodniu. 🙂
Ziemniaki oczywiscie sa na obiad w Thanksgiving. Odmiana Russet potato. Kruche i pieknie sie mieszaja z sosem z indyka i cranberry sauce.
Ziemniaki odmiana Yukon gold smakuja mi w salatce ziemniaczanej (potato salad).
I na koniec wiersz o ziemniakach. Na youtube jest piosenka z tym tekstem.
One potato, two potato
Three potato, four
Five potato, six potato
Seven potato, more
Eight potato, nine potato
Count them up to ten
Let’s put our potatoes back
And count them up again
Zdecydowanie Russet oraz Yukon Gold. Ale tak prawdę mówiąc, nie znalazłam tutaj dobrej odmiany ziemniaków, a próbowałam już różnych. Takich prawdziwie żółtych, rozsypujących się, mniam…
U nas też dwukrotne odśnieżanie, ale jeszcze pruszy, więc pewnie rano będzie gimnastyka (nie ja!). No i minusy lecą w dłół…
Dobranoc.
dzień dobry … ☕
u nas chwilowo plusy i co naprószyło to się roztopiło …
u mnie dziś bez ziemniaków … kasza z sosem mięsnym i warzywami na obiad …
chcą zawłaszczyć .. może pomożesz …
http://trojmiasto.wyborcza.pl/trojmiasto/7,35612,24406539,ecs-z-dotacja-mniejsza-o-3-mln-zl-trwa-spoleczna-zbiorka-pieniedzy.html
Dzień dobry 🙂
kawa
Irku kawa samo zdrowie … 🙂
Uwielbiam ziemniaki! Gotowane, pieczone, tluczone, gulasz z ziemniakow, placki, frytki. Ale najbardziej wyznaje nasza tutejsza krolowa: salatke ziemniaczana!
Na Wyspach Kanaryjskich jest jeszcze jedno danie, w którym ziemniaki są ważnym składnikiem- ropa vieja, czyli stara szmata 🙂 W tutejszej wersji, bo danie znane jest też w Ameryce Środkowej i Południowej, sklada się z drobno pokrojonych ziemniaków, ciecierzycy, małych kawałków wołowiny, kurczaka, pomidorów i cebuli. Jest niezwykłe pożywne, nadaje się też na polską albo kanadyjska zimę:-)
Moim skromnym zdaniem, jeszcze większą dbałość o kartofla, prócz Niemców mają Duńczycy. Tam widać na każdym kroku ogromny szacunek do kartofler, bo też go tak nazywają
I wygląda na to, że tamtejsze kartoflery czynią cuda, inaczej Duńczycy nie byliby najszczęśliwszą grupą na planecie. Dziś zakupiłem na tutejszym rynku woreczek, niecały kilogram za jednego europejskiego banknota. Lubię ich smak, gotuję je w ozeanicznej wodzie, której mam tutaj pod dostatkiem na wyciągnięcie ręki. Ale duńskie pozostawily mocny smak po sobie.
Tam w sklepach kartoflery leżakują w zimnej wodzie z kostkami lodu, inne na mokrych gazetach przykryte mokrymi ściekami. W przydrożnych budkach samoobslugowych najczęściej po trzy kilo w szarych niepozornych torbach papierowych. Wyczyszczome z najmniejszego ziarenka piasku, tylko wsadzić do garnka zalać lodowatą wodą i gotować przez 15minut na niskim ogniu.
Tutejszych też nie gotuję dłużej niż 12minut, to nie mój wymysł, sprzedawczynie tak polecają i nie będę inaczej eksperymentował.
Och, o kartoflerach można by długo i szeroko, ale wiatr mnie prosi o wzięcie go w ramiona, nie mogę się mu oprzeć, w końcu to mój drugi przyjaciel 🙂
A ja nie lubię wylewać amerykańskiego banknota do zlewa, i gotuję ziemniaki na parze.
a ja cichal najpierw gotuję fasolkę szparagową .. potem w tej wodzie ziemniaki .. a potem na tej wodzie gotuję zupę … każdy grosz za wodę i sól się liczy … 😉
jeszcze 5 godzin … trochę podskoczyło ale limit wysoki …
https://aukcje.wosp.org.pl/wspolny-dzien-z-przewodniczacym-donaldem-tuskiem-i8770210
Jolinku! Tak krawiec kraje… Tutaj energia za półdarmo, a prawie soli nie używamy, która zresztą tyż, jak barszcz! Pozdrawiamy Ciebie i Twoje jedzonka!
Wielki szacunek do ziemniaków mają Peruwiańczycy. Byliśmy w Peru na weselu, na którym podano nie pamiętam już na ile sposobów przyrządzone ziemniaki – nie na zimno, bo wesele było „na trawie” i wszystkie potrawy zrobione na chłodno, co w tamtejszym upale +40c miało sens. Podobno uprawia się tam ponad 200 odmian ziemniaków i takie rózne nam serwowano. Niebieskie też, ale ja nie byłam zaskoczona, na swoim spłachetku też uprawiałam chyba aż 2 krzaczki niebieskich ziemniaków, świetnie prezentujących się właśnie w sałatce ziemniaczano-jarzynowej.
O właśnie…sałatkę jarzynową na weekend zrobić!
Jolinek51
30 stycznia o godz. 15:40 582180
he he… „odbiór osobisty” 🙂
Te ostatnie godziny będą najważniejsze, najbardziej zażarte osoby powalczą. Niestety, kasa na rozrywki nie taka obfita u mnie 🙁
Takie też jedliśmy, niektóre z nich oczywiście, bo ile odmian tyle odmian, ale na co dzień nie uprawia się aż tyle.
http://www.raisingmiro.com/2012/04/23/4000-types-of-potatoes-in-peru/
Tak jak Cichal, ja rowniez wszystkie warzywa wlacznie z ziemniakami gotuje na parze.
Przypomniala mi sie bardzo niezręczna sytuacja. Byliśmy u urodziny aby pomóc przygotowac Thanksgiving dinner. Kiedy ziemniaki sie ugotowaly wylałam wode z ziemniakow i zaczelam je mieszac z maslem. Zauwazylam przerazony wyraz twarzy u jednej z osob. Okazalo sie ze w tym domu wody z zagotowanych ziemniakow sie nie wylewa. Część wody z ziemniakow wlewa sie do naczynia gdzie sie piekl indyk, aby zrobic sos.
To naczynie do pieczenia indyka ma krate na ktorej jest indyk. Tluszcz I wszystkie smakolyki splywaja na dno naczynia I tam wlasnie robi sie sos.
Tu jest naczynie do pieczenia indyka.
https://www.google.com/shopping/product/5128656039994554699/image?q=turkey+roasting+pan&bih=548&biw=375&prmd=sinv&hl=en&sa=X&ved=0ahUKEwiCuanx7pXgAhXlr1QKHeUJCw4QnUAI2QE&prds=cid:5128656039994554699,paur:ClkAsKraXw8WLQP4HHJp9EiogSgxo-JzHSvOalFEAmYnZWag8f3ay898LCZQc4A1CziaZU2IdIpy-UT2VvpjDSmwaqPJ62MZDeRXj0ACEHVW836dTlZVzx8tNhIZAFPVH71_kqIxH_XsJaPzHqxy05Jha7N5kA,sgro:iv,mvi:0
Są ziemniaki na wspomnianym weselu – to mój talerzyk na dobry początek. Gospodarze właściwie dla nas przygotowali „bukiet ziemniaków”, żebyśmy trochę popróbowali.
https://photos.app.goo.gl/en69T2P8SpbaVHbh8
No, licytacja już znowu ruszyła…
Ostro! 160 100
„filipis” to chyba ta osoba, która wygrała też w ub. roku dzień z Tuskiem.
się bijom Alicjo .. dwóch graczy …
Stawiam na filipsa…przy takiej sumie stówa w tę czy w tamtę nieważna, lichy się refleks 😉
No i jeśli filips wygrał w ub. roku, to będzie mu/jej zależało, zeby i w tym roku wygrać. Tak myślę…
szybuje ten drugi ..
ktoś trzeci podbił ..
Ha! Ostro poszło, na koniec inni się włączyli…211 100 na dobry cel 🙂
A i pewnie dzień w brukseli będzie ciekawy.
no i wygrał obywatel .. 4 zawodnik … 211 100,00 zł … 🙂
Tam się też jakaś gosiag włączyła, ale spasowała…
w Polsce – Minister rolnictwa pyta jakie były motywacje dziennikarzy ujawniających przetwarzanie w rzeźni chorych i padłych krów …
naleśników z ziemniaków nie robiłam …
z gotowanych …
https://www.przyslijprzepis.pl/przepis/nalesniki-z-gotowanych-ziemniakow-5
z surowych …
http://sio-smutki.blogspot.com/2015/03/nalesniki-z-tartych-ziemniakow.html
Cichalu, 🙂 też bym tak robił, ale to jest luksus, mnie na to nie stać, żyje na 17mq i parnika do ziemniaków nie mam gdzie trzymać bo muszę trzymać fason 🙄
co i tak nie jest tak łatwo 🙄
Dziennikarze są od tego by informowali nawet o tym że Polak potrafi 🙂
Chleb ziołowy na serwatce upieczony. Tradycyjnie pierwszą piętkę (przylepkę, dupkę) z płatkiem masła niosę Ewie, po werdykt. Czekam na wynik, jak na Oskarach „The winner is…” – dobre, powiedziała! Zachwycony sobą 🙂 wracam do kuchni i dosmaczam sos do pasty „a la Cichalese” ( Jerzory i Nowy znają) Niezły. Lubię ten skromny tryb życia hedonisty. Złote, a skromne… (Kler)
Oj, ta pasta…
dzień dobry … ☕
chlebek też lubię … jakby mi tak ktoś piekł chleb to musiałabym ćwiczyć godzinę więcej każdego dnia …
Alicjo a z czego ta pasta? …
Pasta niezmiennie kojarzy mi się z pastą do zębów, do podłogi, do butów 😉
Oj, zimno z rana…-20c. Marzy mi się kasza gryczana z pieczarkami w gęstym sosie grzybowym i tak będzie. Ogórek kiszony od Tymka 🙂
Tez bym sie chetnie dowiedziala, co takiego dobrego z sosem Cichal serwuje, jako swoja specjalnosc. Poczatkowo myslalam, ze to jakies smarowidlo do pieczywa, ale skoro z sosem, to pewnie chodzi o jakis makaron.
Bo ten Tipp ze skorkami chleba (zastosowalam do suchych kawalkow chleba) byl doskonaly!
„Wyborom z 4 czerwca 1989 trzeba przywrócić właściwe znaczenie, bo obecna władza, wbrew prawdzie historycznej , usiłuje je zmarginalizować, obcinając dotację.” …
https://opinie.wp.pl/pierwsze-wplaty-na-ecs-jest-numer-konta-bedzie-zbiorka-na-fb-6344458981828225a
Podpowiadam zainteresowanym, że Cichal gotując, improwizuje. I te improwizacje nieźle mu wychodzą, żeby nie dodać – całkiem nieźle 🙂
Jednak nie kasza gryczana – jest kalafior do zagospodarowania!
Poza tym: DZISIAJ OBCHODZIMY: Dzień Przytulania
Nie wiem, kto to wymyślił, ale na zimowy dzień w sam raz.
To najzwyklejszy makaron z sosem, z włoska zwany pastą. Ot, snobizmek. Tutaj: indyk mielony, cebula, czosnek, góra ziół i przecier pomidorowy. Na wierzch gorgonzola. Można śmietany, ale Ewa nie lubi. A propos Ewa i lubi. Przeczytałem, że dzisiaj Dzień Przytulania, proszę więc wybaczyć, że opuszczam blog na dzisiaj! 🙂 🙂 🙂
To najzwyklejszy makaron z sosem, z włoska zwany pastą. Ot, snobizmek. Tutaj: indyk mielony, cebula, czosnek, góra ziół i przecier pomidorowy. Na wierzch gorgonzola. Można śmietany, ale Ewa nie lubi. A propos Ewa i lubi. Przeczytałem, że dzisiaj Dzień Przytulania, proszę więc wybaczyć, że opuszczam blog na dzisiaj! 🙂 🙂 🙂
Oczywiście wcześniej przytulam wszystkich. Nawet Bezdomnego, chociaż nie jest w moim typie i nie w mojej orientacji! 🙂
Jestem zmuszony do przerwania Dnia Przytulania, bo Ewa ma ważny komunikat. Do sosu idzie jeszcze zielona papryka i wieeelka garść też zielonej pietruszki. I jeszcze mój komunikat: sos przygotowywowywała Ewa.
Ja tylko dosmaczałem…
smaczny placek …
http://barbiewkuchni.blogspot.com/2019/01/placek-ziemniaczany.html
Na to wygląda, następnym razem zrobię zamiast placków ziemniaczanych. Tylko ucierając ziemniaki, dodałabym w trakcie tarcia jeszcze jedną, surową cebulę, żeby ciasto pozostało żółte.
Ja korzystam z robota – zawsze można kontrolować teksturę ciasta, to nie problem przecież. Już nie pamiętam, kiedy tarłam ziemniaki…
Smaczna jest ta babka ziemniaczana i kilka razy ją piekłam, ale to jest potrawa dla większej rodziny. Piekłam w niewielkim naczyniu żaro od por _nym, ale to i tak było za dużo dla 2 osób. Bardzo dobrą wersję babki jadłam w latach 90. w Wilnie u nauczycielki z polskiej szkoły. To była wycieczka klasowa syna w ramach wymiany uczniowskiej. Ciasto było upieczone w małych żeliwnych miseczkach specjalnie do tego celu przeznaczonych. Każdy miał swoją. Do tego gęsta śmietana.
U nas w domu ta potrawa nie była znana; dziwne, bo ziemniaków jadło się sporo. Z sentymentem wspominam duże pyzy/ trochę mniejsze niż kartacze/ nadziewane twarogiem ze skwareczkami i śmietaną. Kalorii wtedy nikt nie liczył, zresztą nie było takiej potrzeby.
Na szczęście mój maż zapomniał o babce ziemniaczanej i mam spokój.
Krystyno,
zawsze można zrobić z połowy porcji 😉
O ziemniakach mowa, a nikt nie wspomniał o kartoflance 😯
Już pisałam, że nie trafiłam tutaj na naprawdę dobrą odmianę ziemniaków. Oprócz yukon gold i russets są jeszcze yellow flesh, mające sugerować żółty miąższ, ale one też są byle jakie. Po prostu tutaj nikt nie potrafi wyhodować odmiany, która by mi pasowała 👿
Owszem, młode ziemniaczki. Ale specjalnie ziemniaczana nie jestem, więc się nie przejmuję. Natomiast jestem pomidorowa i tym się przejmuję, bo w sklepie nie ma dobrych pomidorów! Ja wiem, że nie pora, ale ostatecznie mogliby podrzucić coś dobrego z Florydy czy Kaliforni. Podrzucają, ale szału nie ma 🙁
Dzień dobry,
Tak, ja bez ziemniaków codzienności sobie nie wyobrażam. Często gotuję, nigdy nie robię tzw. tłuczonych ziemniaków, w ogóle żadne potrawy w formie jakiejś papki czy zupy – kremu to nie dla mnie. Zjem kiedy muszę, ale kiedy nie muszę – nie ruszam!
Wspomniana dopiero przez Alicję kartoflanka – wiele osób na Blogu wie, że to moja zupa! Na pamiętnym przyjęciu – minizjeździe zachowałem się tak jakbym był zupełnie niedożywiony i pozwoliłem sobie na 4 talerze!
Podczytując do tyłu – podziwiam dyscyplinę rozkładu dnia u Państwa Cichalów. Ja też rano jem śniadanie, ale jest to w godzinach między 4 rano a 11:30, też rano. Obiad między 17:00, a 23:00, gdy zgłodnieję lub gdy zdąży się ugotować. I raczej nigdy nie wychodzę poza te ustalone ramy. 🙂
Bezdomny – kilka dni temu wywołałeś mnie do tablicy o czerwonym winie do wołowiny z grilla. Tak, ja zawsze piję czerwone wino do takiego mięsa, zwłaszcza wysokogatunkowego, ale jeśli wolisz browar – nie widzę żadnych przeszkód. Natomiast mięso rzucone przeze mnie na ruszt musi być najwyższej klasy, niestety wiąże się to z wysoką lub nawet bardzo wysoką ceną, ale wolę zapłacić i mieć świetny obiad niż wmawiać sobie, że to inne też jest dobre. Tylko bogaci mogą sobie pozwolić na kupowanie rzeczy tanich.
Kilka dni temu Alicja wyprzedziła temat dzisiejszego wpisu załączając link, a działo się to 27 stycznia o godzinie 14:10
Alicja – jest to dla mnie chyba najlepszy link jaki został tutaj zamieszczony. Dzięki wielkie.
Pozwolisz, że powtórzę, bo nikt chyba nie zobaczył
https://gotowanie.onet.pl/porady/ziemniaki-w-kilkunastu-odslonach-pycha/j6n62p7
dzień dobry … ☕
mamy luty … podkuj buty ..
dziś surówka z sałat i stek wołowy .. na deser naleśniki piernikowe z miodem i migdałami …
Jolinku, wlasnie mam odebrac buty od szewca.
Na obiad bedzie pewnie ryba. Za chwile ide na zakupy. Lubie ziemniaki, ale jem ich zdecydowanie mniej niz w Polsce. W czasach kiedy mieszkalam w Polsce od jesieni do wiosny byly tylko ziemniaki i nic wiecej. Lubie drobno pokrojone ziemniaki upieczone z przyprawami w piekarniku.
„We We collect money for Museum of Solidarity in Gdańsk because polish govertment reduce funding.” … można obserwować jak jest wspierana akcja …
https://www.facebook.com/donate/396887537536558/10218356425970685/
Proste rady i porady:
https://noizz.pl/ekologia/cos-dla-planety-25-rzeczy-ktore-mozesz-zrobic-dla-ekologii/vd3f2kp?utm_source=detal&utm_medium=synergy&utm_campaign=allonet_detal_popularne
Akurat jeśli chodzi o tę akcję, nie pochwalam. Uważam, że należy w jakiś sposób WYMUSIĆ na rządzie, że są fundacje, których dotacji nie wolno zmniejszać. W przeciwnym wypadku rząd będzie sobie hasał tak, jak mu się podoba, bo wściekli obywatele zabiorą się za zbiórkę.
Minister Gliński dawno powinien być pogoniony za szkody, jakie wyrządził polskiej kulturze. A miał nią mądrze administrować.
Alicjo oni czyli rząd chętnie się zgodzą dołożyć kasę pod warunkiem przejęcia ECS … a Minister Gliński to człowiek z innej historii i już w kulturze wiele złego zrobił …
a ludzie sypią kasa aż miło …
Jolinku,
czytałam o tym „pod warunkiem, że”…
To jest właśnie „służebna rola rządu wobec suwerena”. Większych szkodników to chyba nigdy nie było, ministrowie jak te orły, przy których śmiało możesz otworzyć klatkę – nie ulecą w przestworza…
Najgorsze, że wiele z tych szkód nie można będzie odrobić.
Alicjo-tych do pogonienia to jest cała gromada, ale sprawa nie jest taka prosta.
A w kwestii ziemniaków muszę koniecznie przypomnieć jeden z klasyków kuchni francuskiej, czyli gratin dauphinois-zapiekankę po delfinacku. Proste, chłopskie danie: plastry ziemniaków zapieczone po kołderką z mleka i śmietany. Nowy-jestem pewna, że by Ci smakowało:-) Daj znać, kiedy będziesz następnym razem w Warszawie to upiekę w ilościach 🙂
A propos tego sznureczka, dotyczącego eko – sprawdziłam listę i stwierdziłam, że wiele z punktów mam zakodowane od zawsze.
Nawet bym coś dodała – wychodzisz z pomieszczenia, gaś światło.
Soda oczyszczona znakomita do czyszczenia garów, metalowych zlewów, muszli klozetowych i wielu innych powierzchni, a tania jest jak barszcz. Przetykanie rur – wsypać sodę w sporych ilościach, na to ocet…i już! I tak dalej, i tak dalej.
Rada „kupuj mniej” mnie nie dotyczy, ja już tak mało kupuję, że gdyby ludzie byli w połowie podobnymi do mnie konsumentami, gospodarka by znacznie podupadła 😉
Widać to po zdjęciach – od lat te same ciuchy, sprzęty i tym podobne.
Danuśka,
ja wiem…ale, jak to powiadają wschodni sąsiedzi, nada staratsia ,)
I jeszcze coś – ja robiłam podobną zapiekankę z ziemniaków, ale dodawałam też ostrego, startego sera. Pycha!
Danuska, o jak ja lubie gratin dauphinois ! Troche kaloryczne.
elapa,
cóż tam takiego kalorycznego? Śmietana? Ja używam kwaśnej śmietany 14%
A poza tym znacznie zdrowiej jest nie liczyć kalorii 🙂
no i zbieramy drugi milion … 🙂
dla tych co lubią chleb i ziemniaki … 😉
https://slodkoslonepichcenie.blogspot.com/2019/01/chleb-z-ziemniakami.html
Alicjo, nie przesadzam, ale licze kalorie.
Glowny dziennik telewizyjny zaczal wiadomosci o polskiej wolowinie. Bedzie trudno odzyskac zaufanie. Tego miesa duzo we Francji nie bylo, jakies 800 kg i podobno duza czesc juz zarekwirowano.
kotek uratowany … właściciele nie mogąc zabrać ze sobą w podróż kotka, zostawili go dworcu PKS .. ten mały kotek od poniedziałku zagości w gabinecie Prezydenta Wrocławia .. wybierają mu imię ..
https://m.facebook.com/2098314847056446/posts/2380567652164496/
Kotka można zabrać w podróż, trzeba tylko dopełnić pewnych formalności wcześniej i dowiedzieć się u przewoźnika, jakie u nich zasady obowiązują.
Personel kotka wykazał się skrajną nieodpowiedzialnością, „tego nie robi się kotu”.
Kotek w podrozy?
Nie daleko szukac: Dorota Leszczynska przywozila swojego kocura na Kepe, mimo pol tuzina groznych (mniej lub wiecej) psow. Kocur noca wychodzil przez okno na dwor, a rankiem wskakiwal do pokoiku. Psy Zaby chetnie spaly dluzej.
U Jotki natomiast, ten sam kocur Doroty, wypuszczony, gdzie byly dwa kocury i pies, zaraz wyjasnil, kto tu ma teraz do gadania. Wyszedl wieczoren „na pole” i wrocil rankiem na taras. Wszystko bylo OK.
pepegorku tu chodzi o przewożenie kotka w transporcie publicznym … w PKS mają swoje przepisy …
11 godzin zbiórki na ECS i już przeszło 1,5 z 3 potrzebnych milionów złotych … lubię jak ludzie się mobilizują w ważnych sprawach … 🙂
Jolinku,
powiadam Ci, to się w końcu znudzi ludziom, a poza tym – dlaczego ludzie muszą się mobilizować w sprawie, w której rząd łaski nie robi? Przecież budżet rządu nie spada jak manna z nieba, tylko pochodzi z podatków suwerena, no więc dlaczego kretyn włada pieniędzmi podatnika jak mu się chce?
W Polsce jest sporo „ważnych spraw”, jak to określasz. Za każdym razem obywatel ma się mobilizować?
Nie wspominam o rządowym dofinansowywaniu przedsiębiorstwa krezusa z Torunia… Gdybym płaciła podatki w Polsce, głośno bym krzyczała.
Alicjo to jest walka o naszą przyszłość .. trzeba mobilizować ludzi by potem do wyborów poszli .. no i nam potrzeba nadziei, że możemy .. to jest właśnie nasz głośny krzyk … idę spać …
Zgoda – wybory. Oj, ciężka to rzecz. Ja nie jestem optymistką, bo co proboszcz na niedzielnej sumie powie, to obywatel zrobi. Tych obywateli jest wystarczająco dużo.
Ale niech się moje słowo w …. zamieni!
Tymczasem zima trzyma, ale jutro odpuszcza. Ha! Może wytknę nos z domu.
Dzień dobry,
Danuśka 18:35, z góry dziękuję! Plany w zarysie są na początek kwietnia, mam nadzieję, że wszystko wypali i nic nie stanie na przeszkodzie zrobić spotkanie.
Tutaj akurat wybiła północ, więc moje godziny słuchania muzyki.
Dla tych, którym życie na luzie jest bliskie, po prostu luz – blues.
Nagranie sprzed wielu lat, oni wyglądają teraz dużo bardziej „dorośle”, ale czy wewnątrz się też zmienili? Z pewnością nie! Dlatego ich lubię!
https://www.youtube.com/watch?v=Mbao_laqF8E
To jest długie, tylko dla chcących.
Dobranoc 🙂
dzień dobry … ☕
dzisiaj same plusy .. u mnie za oknem +6 … i rozpuszczony śnieg w kałużach .. wiatr rozwiewa smog i suszy chodniki ..
u mnie sałatka … podobna do tej ale chyba wrzucę wędzonego łososia zamiast kabanosa ..
http://smakinatalerzu.pl/2019/01/14/salatka-z-kuskusem-salata-i-kabanosem/
Dzień dobry,
Nowy, co za wspaniałe nagranie! Dzieki.
Dobry początek dnia i obowiązkowo naleśniki w programie bo dzisiaj jest tu święto Chandeleur.
Miłego dnia!
Jolinku, tutaj tez plusowo i wilgotno. I znow dzieki Tobie sympatyczna sugestia sałatki 🙂
Alinko u mnie też naleśniki … miłego naleśnikowania … 🙂
a na koncie akcji #WspieramECS jest już prawie 2 mln złotych … dodać do tego ok. pół miliona z subkonta i 800 tys. z dotacji od władz Gdańska i samorządów wojewódzkich, to właśnie zebrano więcej niż obciął minister Gliński … 🙂
U mnie też były w planie naleśniki, wczoraj zrobiłam ich sporo. Jednak zapowiedziały się dzieci i musiałam menu zmienić. Będą „indycze schabowe” za którymi wnuk przepada, a z ciekawostek – sałatka z pieczonych buraków z gruszką, rukolą i serem feta. Do tego tradycyjny sos: olej z pestek winogron, czosnku, ziół, cytryny, kapki miodu. Ale prawdziwym osiągnięciem wydają mi się drożdżowe rogaliki z marmoladą. Wczoraj zrobiłam na próbę, pyszne, więc dzisiaj powtarzam 🙂
Jako ze dieta na rozkladzie, to o ziemniaczanych przyjemnosciach tylko czytam. A na stole bedzie salata z tunczykiem, oliwkami, ogorkiem i sosem ziolowym. Na wieczor zas styryjska salatka z fasoli.
Magdaleno, a prócz fasoli co jeszcze w tej sałatce styryjskiej?
Zapomniałam, też należę do klubu ziemniakolubnych 🙂
Styryjska fasola (Steirische Käferbohnen), taka duza jak polski jas, tylko czerwona i twardsza, cebula czerwona, olej dyniowy, ocet jablkowy i czarny pieprz. Zrobilam juz teraz, bo musi sie przegryzc i fasola powinna troche wchlonac sos, dlatego niektore lekko rozgniatam widelcem.
https://www.bauernkraft.at/bauernkraft/images/stories/virtuemart/product/K%C3%A4ferbohne_Wildbolz.jpg
NIe wiem, czy link przejdzie.
Salso-lubię też kapke miodu w sosie do niektórych sałat. Najczęściej dodaję też wtedy do oliwy, czy oleju kilka kropel sosu sojowego. W tej wersji jest to w zasadzie zupełnie inny sos niż ten, o którym piszesz, ale również świetny 🙂
Przy okazji podrzuć, proszę, przepis na te rogaliki z marmoladą.
U nas dzisiaj w kuchni Osobisty Wędkarz, będzie dorada z salsą pomidorową.
Do słuchania i tańczenia też salsa, bo przecież mamy karnawał 🙂
Magdaleno dieta zdrowotna czy na figurę? …
Danuśka w tym roku karnawał długi …
Salso ale delicje dla wnuka szykujesz … 🙂
Jolinku, babcie tak mają…
Magdaleno, dzięki za sałatkę styryjską (link do fasolki zadziałał) 🙂
Danuśko, link do przepisu/wideo na drożdżowe rogaliki z marmoladą: https://www.youtube.com/watch?v=wlPqTzOsMRQ trzeba tylko przeczekać reklamę. Chciałam być lepsza niż autorka, zrobiłam mniejsze rogaliki, wyszły dwie pełne blaszki. Ale warto, bo pyszne i szybko się robi. A dzięki rośnięciu w lodówce ciasto w obróbce jest łatwe, nie przylepia się.
Szukałam przepisu do tych słynnych rogalików naszej Gospodyni, ale oczywiście nie znalazłam. Nawet nie pamiętam czy są na cieście kruchym czy drożdżowym. Może ktoś link podrzuci?
Dzień Świstaka dziś … ciekawe co tam słychać …
Rogaliki.
https://adamczewski.blog.polityka.pl/?s=rogaliki
Danuśka,
to dla Ciebie, jako że rośnie przy chacie na rubieży…
https://kobieta.onet.pl/zdrowie/profilaktyka/wlasciwosci-zdrowotne-jarmuzu/1g9hh0d?utm_source=recommend&utm_medium=synergy&utm_campaign=allonet_recommend_n_kobieta
Yurek, dziękuję za błyskawiczną reakcję 🙂
przed nami wczesna wiosna … Świstak tak prognozuje a mnie to pasuje … 🙂
dwa dni i po robocie … 3 miliny na koncie + inne zbiórki … 🙂
Jaka wiosna, jaka wiosna…Chociaż prawda, na chwilę tutaj spadło do tylko -3c, jutro i w poniedziałek mają być nawet plusy dodatnie, ale we wtorek powrót do minusów ujemnych.
Z okazji skorzystały wiewióry, które na czas mrozów siedzą w swoich gniazdach, a jak tylko trochę cieplej, zaglądają niestety, do karmników dla ptaków i wyżerają im pokarm. Mają swoje metody na to, jak wydostać jedzenie nawet z najbardziej „przeciw-wiewiórowym” karmnikom, o czym sama się kiedyś przekonałam, wieszając taki na środku sznura do wieszania bielizny. Otóż jedna z wiewiór wskoczyła na sznur, rozhuśtała karmnik tak mocno, że jedzenie zaczęło się wysypywać na glebę, nie ustała w tym huśtaniu, dopóki nie wysypała wszystkiego, do ostatniego ziarnka. Po czym z godnością zeskoczyła ze sznura i spożyła całą ptasią karmę.
U mnie restauracja dla zwierza otwarta, nie zamykam kompostera, niech sobie tam grzebią, codziennie się coś wrzuca.
Mało tego…z jakiejś kryjówki (w garażu chyba) wychynęła ryjówka i zaczęła ryć w śniegu, na który Jerzor onegdaj wytrzepał z talerza jakieś nędzne resztki. Rzuciłam jej trochę rozkruszonego chleba, bo żal mi się zwierza zrobiło, niech też coś ma na talerzu. Świeże, a nie zamarznięte na kamień.
Co do świstaka, Punxsutawney Phil z Pensylwanii przepowiedział wczesną wiosnę, nasz ontaryjski Wiarton Willie też tak przewiduje.
Ja sprawdzam te pobliskie świstaki, trzy nie mogą się mylić!!!
Oj Jolinku, znowu nie przeczytalem do konca, to znaczy, to z tym kotem na dworcu we Wroclawiu.
Mili oni, w tym ratuszu.
yurek, dobry jestes!
Nie jeden raz to moge stwierdzic.
Trochę słodkości…Jerzor właśnie sprawdził, jaki mamy miód. Piękne opakowanie, etykietka ze zdjęciem typowej, kanadyjskiej farmy…a z tyłu malutkimi literkami „mieszanka z miodów kanadyjskich i chińskich”. Poniższy artykuł warto przeczytać, żeby wyciągnąć jak najwięcej z miodu, który kupujemy. Opowiada o tym fachowiec:
http://wyborcza.pl/TylkoZdrowie/1,137474,15881225,Lek_z_ula__Dobry_miod_musi_byc_brzydki.html
Z Polski przywieźliśmy 4 kg miodu z zaprzyjaźnionej i sprawdzonej pasieki. Dokładnie, to wysłaliśmy paczką z Ewinemi ciuchami, które uśmiechały się do niej w Krakowie i w Mediolanie. Właśnie skończyliśmy drugi. Wszystkie są lekko podcukrzałe, tzn – dobre!
http://finskiesmaki.blogspot.com/p/o-mnie.html
Potem to przejrzę, ten blog, a póki co czytam wywiad z gospodynią bloga, ciekawa osoba:
http://weekend.gazeta.pl/weekend/1,152121,24414392,tu-burana-jest-lekarstwem-na-wszystko-i-nikt-nie-zwraca-uwagi.html
No i jeszcze takie ciekawostki, ja już prawdopodobnie nie sprawdzę, co rzeczywiście będziemy jeść za 30 lat – ale Cichal na pewno 🙂
http://weekend.gazeta.pl/weekend/1,152121,24416196,co-bedziemy-jesc-za-30-lat-kosmiczne-rolnictwo-moze-przydac.html
Alinko 8:50 🙂
Tak żyję wydarzeniami w Polsce, że sam się łapię, że zapominam o wszystkim dokoła. Na szczęście znalazłem dzisiaj Pana Wojciecha Młynarskiego, jeszcze się nie zdarzyło bym szperając w Jego ogromnym dorobku nie znalazł czegoś specjalnego… A właściwie wszystko co nagrał jest specjalne….
Na dzisiaj…
https://www.youtube.com/watch?v=qbeAapEFANM
Dobranoc 🙂
dzień dobry … ☕
takiej zupy jeszcze nie jadłam … zupy krem prawie nie robię ale ta mnie zaciekawiła ..
http://smaczna-strona.pl/zupa-krem-ze-swiezego-ogorka/
Jolinku-zupa rzeczywiście intrygująca, odnotowałam.
Do zrobienia chyba przede wszystkim w lecie, kiedy będą dobre ogórki.
Salso-dzięki za przepis. Może nareszcie uda mi się wykorzystać trochę mojej skamieniałej konfitury z malin 😉
Alicjo-wprawdzie nie mam już jarmużu w ogrodzie (w tym miejscu rośnie teraz lawenda), ale czasami kupuję dla zdrowotności właśnie.
Danuśko, mnie też zmobilizowała podobnie skamieniała marmolada, której słoiczek przechował się w czeluściach szafki. Jarmuż lubimy bardzo, kupuje często, także teraz w porze zimowej. A Młynarski – genialny 🙂
Za Alicją zachęcę do poczytania bloga „Fińskie smaki” np. http://finskiesmaki.blogspot.com/2019/02/finskie-osobliwosci-czyli-o-tym-co-mnie.html
nagrodzona Pani Janda …
https://www.vogue.pl/a/krystyna-janda-najlepsza-aktorka-na-festiwalu-w-sundance
zrobiłam zupę pomidorową z ryżem ale dziś zamiast mleka/śmietany dodałam mleczko kokosowe … bardzo mi smakuje a jutro będzie jeszcze lepsza …
Danuśka też myślę, że latem będzie smaczniejsza .. czasami ma się zbyt dużo ogórków a to jest pomysł jak je spożytkować …
Stwardniałą konfiturę czy marmoladę można spróbować rozrzedzić w kąpieli wodnej. Rogaliki były też dziś u mnie do kawy. Tym razem te z ciasta półkruchego, ale zapisałam też przepis od Salsy na rogaliki drożdżowe. Ja przeważnie robię dżemy mało słodkie, ale do rogalików lepsze są te słodkie i konfitury.
Miody – te sklepowe w większości są mieszanką miodów z UE i spoza Unii, o czym informuje etykieta. Ale są też miody polskie. Z miodem nie mam problemów, bo znajomi i rodzina wiedzą, gdzie je kupować, więc przy okazji swoich zakupów, kupują też dla nas. Są też dobre miody w sklepach ze ” zdrową żywnością”, a moja znajoma zamawia od lat miody w pasiece w słynnej Kamiannej.
Jolinku, dieta dla figury. Sezon sportowy sie zbliza, a stosowny stroj jakby przyciasny. Kupowanie calego rynsztunku od nowa to naprawde spory wydatek, wiec dieta jest po prostu tansza 🙂
Magdaleno powodzenia … 🙂 … moja córka też mały szok przeżyła jak próbowała się wcisnąć w kombinezon narciarski … niestety czasu nie miała by figurę dopasować .. zięć znalazł wyjście … żonie kupił nowy kombinezon a stary dopasował do Amelki … 😉 … ja staram się utrzymać wagę a o figurę powalczę za miesiąc by na wiosnę być w formie …
a dzień już prawie 1,5 godziny dłuższy …
zawijaliśmy już śliwki w boczek … czas na brukselki …
http://gastromonia.blox.pl/2019/01/Zawijany-boczek-z-brukselka.html
Moj kombinezon byl szyty na miare, ma tylko 2 lata. Trudno byloby mi znalezc osobe, na ktora by pasowal. Mam 3 miesiace, wiec podchodze do tematu ze spokojem i konkretnym planem.
kotlety ziemniaczane już tu były ale te też kuszą …
http://posmakuj-to.blogspot.com/2019/01/kotlety-ziemniaczane-prosty-przepis.html
Ja na wszelki wypadek nie mam kombinezonu na narty. Jeżdżę w dżinsach, które co pewien czas wymagają wymiany, bo się niszczą i kurczą w praniu… 🙂
Cichal jak Jerzor… też nigdy nie kupił kombinezonu. W końcu liczy się to, jak kto jeździ i jak komu wygodnie 😉
Ale Jerzoru już się nie chce, od dobrych kilkunastu lat nie jeździ. Nie dziwota, najbliższy możliwy wyciąg ponad 150km stąd.
Dawne czasy, ale mu zostało z tym kombinezonem na zawsze 😉
https://photos.app.goo.gl/35jSVWnPQ5bGyyu17
U mnie dzisiaj schabowy, ogórek zwyczajny, bezpartyjny, skwaszony 😉
Ciekawe te brukselki zawijane.
To i ja dołączę, in blue jeans…
https://www.youtube.com/watch?v=_AnuJitsD0c
A może Magdalena miała na myśli kombinezon do nurkowania a nie narciarski, bo skoro ma „jeszcze trzy miesiące” 😀
Kombinezony po dwóch latach smierdzą i się rozpadają pomimo codziennego kontaktu z wodą. Trzeba zmieniać, ale na ten sam rozmiar 🙂
Zatanlowalem przed chwilą do pełna zbiornik na czystą wodę oraz dodatkowe karnistry, łącznie 200 litrów czystej wody.
Nie nie, do kąpieli mi tyle nie potrzeba, ale przy obecnym wietrze, dochodzi do 100kmh mobilek stoi stabilniej i kołysze jedynie, jakby był tylko po 10browarach 🙂
Był szał na wodzie i to wystarczyło na cały dzień. Było to coś w rodzaju blusa którego to Nowy któregoś ranka tutaj zapodał. Miłe, piękne i chciałoby się jeszcze trochę czasu….
Ale jak ze wszystkim, niedosyt robi dobry smak.
Mam już plany na następne miesiące 🙂
I to jest też piękne, czego i wam życzę 🙂
Bezdomny, jakie plany?
Gdzie teraz zamierzasz fruwać?
Ani na narty, ani do nurkowania. Rajdowy.
Ciekawe, ze kiedy sie powie „kombinezon” to kazdy od razu mysli „narciarski”, a jest jeszcze kilka innych dziedzin sportu, do uprawiania ktorych potrzeba „kombinezonu”.
dzień dobry … ☕
krystyno uściski urodzinowe … 🙂
Magdaleno jest zima to myślimy o nartach … już Pan Lulek mówił, że jeździsz jak szatan … 😉 …
a nam Warszaw zapadało … od 5 rano odśnieżają .. ale pewnie szybciej się roztopi bo plusy …
Krystyno, dołączam sie do życzeń, wszystkiego najlepszego urodzinowo, radości na co dzień!
Rogaliki drożdżowe bedą jutro, dawno juz nie robiłam. To był tez ten przepis przypomniany przez Salsę.
Dzień dobry 🙂
Serdeczności urodzinowe dla Krystyny
kawa
Krystyno-zdrowia, wielu ciekawych filmów i wystaw, pięknych spacerów i wycieczek oraz pysznej, aromatycznej kawy podczas tychże 🙂
Moją ulubioną kawą podczas ostatnich wypadów na hiszpańskie rubieze była cortado, najchętniej w wersji largo, podawana w małej szklaneczce.
Magdaleno-opowiedz coś jeszcze o tych rajdach, to bardzo i intrygujące hobby.
jest nowy wpis …
Krystyno, zdrowia, pomyślności i miłego świętowania 🙂