Słodko mi
Od wieków przywykliśmy (przynajmniej ci, których było na to stać) do kończenia głównego posiłku dnia czymś słodkim. Deser, to coś oczekiwanego i wydaje się niezbędnego do smakowitego zakończenia obiadu. Zawsze pojawiały się na stołach wielce słodkie ciasta, ciastka, suszone i kandyzowane owoce.
Coś słodkiego nawet po sutym posiłku te niezbędny element scenariusza. I tak jest od kilku wieków, zwłaszcza odkąd zaczęto wytwarzać cukier z buraka cukrowego (początek XIX wieku na naszych ziemiach), którego cena stała się wówczas przystępniejsza i łatwiej było dzięki niemu tworzyć doskonałe słodkości.
Niemal w każdym domu istnieje pula słodkich deserów, najczęściej ciast, które są najchętniej przygotowywane i zjadane. To specjalności, których idąc z wizytą do państwa X możemy się spodziewać, ponieważ to właśnie gospodyni najlepiej się udaje. Czasami wiemy, że u państwa Y można liczyć tylko na szarlotkę, bo tylko to mają w repertuarze. I dobrze. Kłopot mają ci, którzy chcąc podać deser, muszą iść do cukierni.
Przyznam się, że nie chodzę do żadnej cukierni, nawet kiedy goście wpadają bez wcześniejszej zapowiedzi. Owszem chętnie zjadłabym te kupione, ale nie pozwala mi na to poczucie smaku: uważam ciastka z cukierni za niesmaczne. Te wyjątkowe cukiernie, w których można by coś kupić są daleko, większość ciastek sprzedawanych w sklepach (różnych: spożywczych, ze słodyczami, marketach) to obraza pamięci świetnych polskich cukierników z przeszłości. A szczególnie oburza mnie widok maluchów w wózkach pałaszujących kupione w pobliskim sklepiku tłuste i słodkie pączki.
Dlatego mam zawsze w zamrażalniku kawał ciasta ( przepis na ciasto: 3 szklanki mąki, pojemniczek śmietany, kostka masła i NIC więcej), podzielonego uprzednio na mniejsze kawałki (trudno byłoby z zmrożonej bryły odkroić potrzebny). W kuchence mikrofalowej rozmrażam je, po czym rozwałkowuję i jeśli nie mam pod ręką konfitury różanej zawijam w wykrojone prostokąciki ciasta kawałeczek jabłka lub odrobinę jakiejkolwiek konfitury. Piekę kilkanaście minut, gotowe ciastka posypuję cukrem pudrem i chrupiące oraz wonne podaję od razu.
Inaczej sprawa się ma, jeśli mam różaną konfiturę: wówczas rozwałkowany na koło placek z tego właśnie ciasta kroję na trójkąty jak tort, na obrzeżu układam po ćwierć łyżeczki tej słodyczy i roluję zaczynając od obwodu ku środkowi, końcówki zaginam i powstają wspaniałe rogaliki. Wszystko to zabiera znacznie mniej czasu niż wyprawa do dobrej cukierni. Polecam.
Komentarze
Od dawna nie kupuję ciast w cukierni ani tym bardziej w sklepie. Owszem, skusiłam się kiedyś na tartę z owocami w Auchan, ale była po prosu niejadalna i wylądowała w koszu na śmieci. Dobre ciasto drożdżowe kupowałam w pobliskim sklepie. Jemy teraz w domu bardzo mało słodyczy, więc i piekę rzadko. Ale pomysł z zamrożonym ciastem jest bardzo dobry. Mam jeszcze trochę ciasta francuskiego własnej roboty i w ostatnią niedzielę upiekłam kilka rogalików do kawy. Obiecuję sobie, że zamrożę też ciasto półkruche. Od czasu do czasu piekę też domowe ciastka albo pierniczki, które można przechowywać dość długo. Ale na co dzień wystarcza gorzka czekolada, ta najbardziej gorzka. Co ciekawe, na opakowaniu zaznaczono, że nie zawiera oleju palmowego.
Z przyjemnością oglądam Lekkoatletyczne Mistrzostwa Europy. Jolinek i Asia też pewnie je oglądają. Tyle sukcesów bardzo cieszy.
Przeczytałem etykity popularnych dżemów z Lidla i Biedronki. Zawartość owoców w produkcie wacha się od 36 do 40 procent. Reszta to woda i cukier lub syrop glukozowo fruktozowy, czesto połączone razem. Do tego pektyna i guma guar . O konserwantach nie wspomnę…. Moje zawierają 3/4 owoców i 1/4 cukru. Powidła to 300% owoców 🙂
Dzisiejszy przerób to pięć kilogramów malin. W dwie godziny od zerwania trafiły do słoiczków. Owoce z certyfikowanej ekologicznej uprawy po 5 złotych za pół kilogramowe opakowanie. Jutro kolejna dostawa. Może zdążą zerwać przed deszczem?
Na upały proponuję lody-na przykład malinowe 🙂
https://static.gotujmy.pl/ZDJECIE_PRZEPISU_ETAP/lody-malinowe-z-sosem-363878.jpg
Dżemy bardzo rzadko kupuję, ale mam nawyk sprawdzania składu, właściwie wszystkiego co kupuję. Ciasta piekę zwykle z owocami, teraz raczej to tylko od „święta”. Gorzka czekolada, podobnie jak u Krystyny, zastępuje nam większość słodyczy 🙂
Ja w ogóle jestem niesłodka, ale swoje zjadłam (dziecięciem będąc i wczesną nastolatką). Nawet w tamtych czasach wypiekałam!
Teraz ciasto szybkie z owocami i kruszonką, ale to tylko z okazji gości. Bardzo mało słodkie, ale dobre.
Jerzor słodki i dlatego nie chce, żeby coś słodkiego było w domu.
Deserów nie było w domu ani u mnie, ani u Jerzora – kompot po obiedzie, owoce i tyle.
Ale piekło się u mnie w domu ciasto drożdżowe latem na weekend z owocami z ogrodu, podobne do tego, co ja czasami piekę tutaj, jak mam gości albo idziemy gdzieś. Jak Babcia z Dziadkiem przyjeżdżała na weekend – to nie mogło być inaczej, ciasto musiało być! Babcia lubiła zjeść, świetnie gotowała i piekła. I lubiła to, lubiła nakarmić ludzi.
https://www.youtube.com/watch?v=PmElx9ZVByw
Oj, ciężkie… (a propos co sznureczek powyżej)
Dzień dobry 🙂
kawa
Irku-jak zwykle trafiłeś w samo sedno, nasza Gospodyni piecze dokładnie takie rogaliki.
Są znakomite, mieliśmy okazję próbować 🙂
U mnie na śniadanie ciasto ze śliwkami, które dostałam „na drogę” w kosmicznych ilościach od podhalańskiej kuzynki.
Też znam smak rogalików naszej Gospodyni 🙂
Te rogaliki były oprószone lekko cukrem pudrem.
Wrócę jeszcze do podhalańskich zdjęć Danuśki. Taki rynek jak ten w Makowie Podhalańskim można zobaczyć w skansenie w Sanoku, gdzie odtworzono miasteczko galicyjskie. Położenie Sanoka nie zachęca zbytnio turystów z dalszych rejonów kraju, ale warto odwiedzić te rejony, bo jest tam co oglądać.
Rogaliki pamiętam, były pyszne.
Dostałam powiadomienie SMS-em o nadchodzącej burzy.
Przelecialam w internecie przepisy na dzem morelowy. W kazdym jest inna ilosc cukru na kg owocow. We francuskich kaza zasypac owoce cukrem i odstawic na kilka godz lub nawet na cala dobe. W polskich nic o odstawianiu nie pisza. . Moze Misiu cos podpowie ?
W czasach, kiedy jeszcze robiłam konfitury (maliny, oraz swego czasu truskawki), zasypywałam, odstawiałam i kiedy mnie „naszło”, smażyłam. Zazwyczaj było tak, że wracaliśmy dobrze po południu ze zbierania, więc zasypywałam i dopiero późnym wieczorem podsmażyłam pierwszy raz, tak z pół godziny, a przez następny dzień co parę godzin podsmażałam 20 minut, zostawiałam do ostygnięcia i tak dalej, aż mi się znudziło – po ostatnim podsmażaniu gorące wlewałam do słoików typu twist-off po jakichś kupnych dżemach i natychmiast zamykałam. Rzadko który słoik nie „załapał”. Kwestia dodawania cukru – ja dodawałam w skali jeden cukier do dwóch owoców, a w porywach nawet mniej cukru.
Zajrzałam do starych przepisów, kiedy do przetworów dodawano dużo cukru. Przepis określa proporcje: 1 kg moreli, 1/2 szklanki wody, 60 dag cukru i dwie metody przygotowania. W pierwszej do podgotowanych moreli należy dodać cukier i dogotować do właściwej gęstości. Druga metoda – do naczynia dodajemy trochę wody i 1/4 moreli. Należy rozgotować owoce i dodać cały cukier. Zagotować i dodać resztę moreli pokrojonych na ćwiartki. Podgotować i odstawić na kilka godzin. Powtórnie doprowadzić dżem do wrzenia i dogotować do właściwej gęstości. Obie metody dają chyba ten sam efekt.
Kupiłam trochę mirabelek i robię dżem, bo bardzo lubię ten kwaskowaty smak. Wyjdzie najwyżej 3-4 małych słoiczków. Robię na oko, czy raczej na smak. Na razie było pierwsze smażenie. Będzie jeszcze jedno albo dwa.
A żeby o słodkościach nie tylko teoretyzować, upiekłam małe ciasto biszkoptowe z połówkami śliwek, takie na 4 spore porcje albo 6 małych. Tak małej blaszki nie mam, ale używam niewielkiego naczynia ze szkła żaro odpo rnego. Doszłam do wniosku, że jednak odrobina proszku do pieczenia jest wskazana, bo ciasto jest wyższe i bardziej pulchne. Wyszło pyszne.
Prognozy zapowiadały u nas deszcze, ale nad ranem zupełnie bez zapowiedzi nadeszła burza, nawet z piorunami, co u nas raczej rzadko się zdarza, bo przeważnie są tylko grzmiące. Popadalo solidnie, ale krótko.
Dziekuje za porady. Jutro sie wezme za morele. Wczoraj zebralam reszte jezyn i zrobilam jeszcze 4 sloiczki. W sumie mam 9 . Dzemow w zasadzie nie jadam, daje lyzeczke do jogurtu i do nalesnikow. Trzy lata temu Bernard posadzil krzak jezyn i w tym roku bylo duzo owocow. W ubieglym roku podjadalismy z krzaka a teraz nie bylismy w stanie wszystkiego zjesc.
Małgosiu,
czy była ta zapowiadana burza ?
Dżem przeważnie dodaję do twarogu na śniadanie.
Jeżyn niestety nie mam. Wczoraj zjadłam ostatni agrest, wcześniej niedostrzeżony. Jest jeszcze troszkę czarnych porzeczek na jednej gałęzi. Podjadam je powoli. A liście na porzeczkach i wiśni już żółkną i powoli opadają.
Burzy jak dotąd nie było, zachmurzyło się i tyle. Nadal bardzo gorąco i sucho.
Chcesz wiedzieć prognozę opadów zainstaluj radar.
http://meteo.org.pl/radary
Oglądałam Jurku, krążyły te skupiska koło Warszawy,ale jakoś nas omijały.
na tel mam to wiele razy uratowało przed zmoknięciem
https://www.androidlista.pl/item/android-apps/60033/rain-alarm/
dzień dobry … ☕
miłe są powroty do domu … 🙂 … nawet deszczyk pada …
wszystkim Solenizantom i Jubilatom oraz Tym z okazji zaległe wszystkiego najlepszego … 🙂
wyjazd udany bardzo chociaż upał doskwierał .. ale dziewczynki jednak wolą Urle niż nowe miejsca …
a może taka herbatka …
http://lamarida.pl/2018/08/06/herbata-z-bazylii-zdrowy-napoj-nie-tylko-na-upaly/
albo ta …
http://www.mojasmacznakuchnia.com.pl/2017/06/mrozona-herbata-brzoskwiniowa.html
Jolinku-jak to dobrze, że jesteś już powrócona 🙂
A gdzie tym razem wakacjowałyście, jeśli to nie tajemnica?
Na włościach od wczorajszego wieczoru odbywa się mini zjazd mazowiecko-poznański.
Gościmy Inkę, która zostanie z nami do niedzieli. Dzisiaj w planach jest wypad do Pułtuska i mamy nadzieję, że deszcz tych zamiarów nam nie pokrzyżuje.
Danuśka w Makowie Podhalańskim bardzo ładnie jest … i te młode koguty … 😉
Barbaro rączka w gipsie wnuczki niech się szybko goi ….
ja w tym roku mało wekuję ale jeszcze nadrobię marynowaną papryką …
a brzoskwinie są tego lata wyjątkowo słodkie … deser jak znalazł …
http://manufakturasmakow.com/grillowane-brzoskwinie-z-miodowym-karmelem/
Dzień dobry 🙂
kawa
Danuśka pomachanko … 🙂 … a byłyśmy tu …
https://pl.wikipedia.org/wiki/Zalew_Sielpia
plaża była, woda była, deptak był, las był, ruch jak w Krynicy Morskiej .. czysto i bardzo mili ludzie …
Irek … 🙂
Danuśka przytulanki dla Gości … 🙂
lody … lody … dla ochłody … z miodem dla łasuchów …
https://niezlymlynek.blogspot.com/2018/08/miodowe-lody-domowe.html
Jolinku-przytulanki przekażę, jak tylko Inka się obudzi 🙂 Lucjan został w Poznaniu.
Ten zalew to ciekawe okolice, kto by pomyślał, że tam też będzie aż tyle ludzi!
A Maków Podhalański to dużo moich dobrych wspomnień z czasów szkolnych wakacji.
Leje, jutro trzeba będzie wybrać się na grzyby.
Danuśka,
okazuje się, że nawet Ince można służyć czasem za przewodnika, choć i tak pewnie wie sporo o Pułtusku. 🙂 Przekaż jej, proszę, pozdrowienia.
Noc była chłodna, a teraz jest tylko 17 st. C. Miło jest odetchnąć pomiędzy upałami.
Witaj Jolinku.
Niektorzy sa juz przed komputerem o 6 rano. Tez wstalam o tej godz. ale wczesniej zjadlam sniadanie i skonczylam cztac wczorajsza gazete.
elapa .. 🙂 … u mnie kawa przy komputerze a dopiero teraz śniadanie …
krystyno oczywiście ME oglądałam bo na szczęście był jeden program sportowy …
Danuśka w weekendy by zjeść trzeba było godzinę stać w kolejce bo dojeżdżali okoliczni mieszkańcy na opalanko …
Lodziarnia Roma z Wrocławia w zestawieniu Guardiana ….
https://www.theguardian.com/travel/2018/aug/09/europe-best-ice-cream-parlours-readers-travel-tips
Dzisiaj zjadłem śniadanie w towarzystwie młodej jaskółki karmionej przymusowo muszkami. Przymusowo, bo jeszcze nie nauczyła się otwierać dzióbka. A karmicielem był mój przyjaciel z mlodych lat. Po prawie półwiecznej przerwie wizytuję Go w śląskiej miejscowości niedaleko Ostrawy. Jest na inwalidzkiej emeryturze ,ciężko przez los poszkodowany. Może dlatego zajmuje się ratowaniem zwierząt też doświadczonych przez życie i przez podłych lub głupich ludzi. Ma cztery psy. Czy to skatowane, czy też porzucone w przydrożnym rowie. Kotkę przyniesioną przez jakieś dziecko. Ma bociana, który koczuje u niego od 14 lat. Jeszcze niedawno miał dwa młode borsuki, kruka i trzy sowy. Chyba to rodzinne, bo Jego brat ma cztery, profesionalnie prowadzone akwaria, miniaturowego króliczka, dwie iguany, dwie papużki nierozlączki, znalezionego kociaka i dwa szalone pudle.
Dzisiaj jedziemy na obiad do Czech. Tylko osiem kilometrów. Przirodni żizek a zele, knedliczki a piweczko!
Będzie dobry obiad Cichalu, bardzo lubię tam wpadać na piwko i knedliki.
Witaj Jolinku, jak dobrze poczytać Cię z rana.
Czekałam na deszcz wieczorem, ale się nie doczekałam. Dobrze, że teraz pada zwykły, spokojny deszcz a nie jest to ulewa.
Mam przyjaciółkę, która ma dwie agamy ( kupione), trzy koty przygarnięte z ulicy i dwa psy ze schroniska. Na wszystkich naszych wspólnych wyjazdach urządza uczty napotkanym zwierzątkom.
Halbeczkę piwa przyjacielowi Cichala, jego Bratu oraz Cichalowi!
Obiad w Czechach to wręcz nasz rytuał, jak jedziemy na (z)Dolny Śląsk 😉
Jeździmy do Bila Voda, rzut beretem od Złotego Stoku
Tylko knedlicki już nie te, co dawniej, z torebki. Ale i tak dobre.
Jeśli na obiad do Czech, to jesteś w pobliżu Jastrzębia Zdroju, pomachaj przyjaźnie mojemu przyjacielowi Cześkowi 🙂
O człowieczeństwie świadczy nasz stosunek do zwierząt (moim zdaniem). Prosiątko miauknęło, że jak najbardziej.
U nas świt tak zwany blady – idę dospać.
Jolinka brakowało!
http://weekend.gazeta.pl/weekend/1,152121,23764418,na-zywych-zwierzetach-szkolili-sie-niedawno-zolnierze-polskich.html#Z_TRwknd
Ciekawy wywiad:
https://sport.onet.pl/pilka-nozna/ekstraklasa/lotto-ekstraklasa-historia-zycia-michala-globisza/xt3lq03
Od jakiegoś czasu drażni mnie maniera dziennikarska „szczerze o…, szczery wywiad, szczerze się wypowiedział, szczere wyznania…”.
Ja zakładam, że jak ktoś się wypowiada, to mówi jak jest. Ten przymiotnik sugeruje, że jeśli ktoś coś publicznie mówi/pisze, i nie zaznaczy, że to jest „szczerze” – to jest nieszczere. Nie wiem, skąd się to wzięło, skąd ta kalka i konieczność podkreślenia tej „szczerości”. W taką podkreślaną „szczerość” zaczynam wątpić.
No tak, szczerze powiem, a nawet wyznam szczerze, że jestem stara i czepiam się 😉
hura .. dobrze się zaczęło … Justyna Święty-Ersetic złotą medalistką mistrzostw Europy w Berlinie w biegu na 400 metrów! …. 🙂
jest … jest …. Adam Kszczot złotym medalistą mistrzostw Europy w Berlinie w biegu na 800 metrów …
mamy to … 3 medal złoty … sztafeta kobiet – 4×400 metrów …. 🙂
Jolinku, ja też się bardzo z tego cieszę! Brawo, ale dzień.
Małgosiu a na jutro też duże nadzieje …
Danuśka książkę „Córka kucharki” mam ale jeszcze nie zajrzałam bo zbyt dużo zajęć ..
burza się zbliża i pada … będzie się dobrze spało czego i Wam życzę …
Jolinku, „Córkę kucharki” bardzo dobrze mi się czytało, już pożyczyłam dalej.
dzień dobry … ☕
Małgosiu to zabiorę się jak tylko będę miała czas bo lubię czytać jednym ciągiem a książka gruba …
może na obiad lub kolację .. środek można zmodyfikować ale podanie pomysłowe …
http://eatmefitme.pl/2018/08/aromatyczny-kurczak-w-ananasie-czyli-pomysl-na-lekka-romantyczna-kolacje.html
a tu dobry pomysł na przegryzkę przy oglądaniu wieczorem ME w Berlinie … 😉 … lub filmu …
http://eatmefitme.pl/2018/08/lekka-szybka-i-banalnie-prosta-przystawka-z-krewetkami-w-sosie-bazyliowym.html
Jolinku-bardzo podoba mi się ta szybka i kolorowa przegryzka.
U nas w roli kolorowej i szybkiej przekąski wystąpiły wczoraj pomidory faszerowane pastą sardynkową, całość udekorowana liśćmi zielonej pietruszki.
Pułtusk został odłożony na inną okazję. Wybrałyśmy się z Inką na spacer nad Bug, a wieczorem pochłonęły nas pogaduszki i spotkania międzysąsiedzkie 🙂
Dzień dobry 🙂
kawa
Irku przekąska do kawy też może być … 🙂
poranek bardzo przyjemny .. obchód parku i resztkę pól pozwala naładować baterię na cały dzień …
Danuśka a grzyby są? ..
Witaj powakacyjnie Jolinku.
Obiadowo: cielęcina duszona w sosie własnym, puree ziemniaczane i groszek z marchewką gotowane na parze. W ramach deseru podałam mufinki z jagodami i malinami. Zaś śniadanie sprokurowal Wombat. Omlet z szynką na sposób francuski, dodatkiem był Hash Browns, czyli utarte, odciśnięte ziemniaki smażone na patelni. Bardzo smaczne śniadanko.
echidno – zaintrygowały mnie te odciśnięte ziemniaki. Czy mogłabyś przybliżyć sposób wykonania?
Krysiade,
zgaduję, że „utarte, odciśnięte ziemniaki” to po prostu utarte ziemniaki, pozbawione tej wodnej warstwy.
Jak robię placki ziemniaczane, zawsze staram sie tego pozbyć, bo przy smażeniu placków to strasznie pryska tłuszczem, na którym smażymy.
Ja po utarciu ziemniaków wylewam tę pulpę na bardzo gęste sitko, żeby się tej wodnistości pozbyć. Pewnie wylewam jakieś wspaniałości…ale nie lubię być opryskiwana wrzącym czymkolwiek.
echidno ja bym poprosiła całe kartofelki bo puree jem z przymusu … a mufinki kupne czy własnej roboty? …
na wakacjach miałam któregoś dnia dosyć różnych dań mięsnych, że zamówiłam sobie ziemniaki z koperkiem i mizerię … smakowało mi jak nigdy … tym razem nie gotowałam .. miałyśmy śniadania w hotelu a reszta w różnych barach i knajpkach … po trzech dniach znalazłyśmy miejsce gdzie gotowano jak u mamy i po przystępnej cenie ..
teraz też nie gotuję bo wyjadam co zawekowałam lub zamroziłam przed wyjazdem .. uzbierało się tego na tydzień jedzenia … 😉
Alicjo – dzięki ale placki mają jeszcze jakieś dodatki jak cebula, pieprz, że o soli nie wspomnę, a nasza Koleżanka pisze o bosych, jedynie odciśniętych ziemniakach, dlategom ciekawa.
Krysiade,
ja nie pisałam o rzeczach oczywistych 🙂
W moich plackach na 5 utartych, sporych ziemniaków „wchodzą” 2 duże cebule – ucieram je razem z ziemniakami, wtedy masa ziemniaczana nie ciemnieje. Dodaję też 2-3 jajka, wszystko miksuję takim najprostszym robotem. Niektórzy dodają łyżkę lub dwie mąki, ale takie placki mi nie smakują ani-ani.
Podejrzewam, że mąka była dodawana po to, żeby „wiązała” ciasto ziemniaczane – i wtedy nie odsączało się tego płynu.
http://aalicja.dyns.cx/news/Gotuj_sie/Przepisy/12.WARZYWNIE/Placki_ziemniaczane/
Przypomniało mi się, że nasz Gospodarz podał kiedyś przepis na „placki ziemniaczane inaczej” – i ja to kiedyś robiłam – do podstawowego ciasta na placki dodaje się bardzo drobno pokrojonego w kosteczkę ogórka kiszonego. Polecam!
Ogórki kiszone akurat mam, ale przy tym gorącu nie będę niczego smażyć. Słoik ogórków zaraz zaniosę do Lisy, bo jesteśmy zaproszeni na popołudniową herbatkę. A Lisa, Niemka z pochodzenia, na pewno kiszone osobiście przeze mnie ogórki doceni 🙂
O ile dobrze pamiętam, Pyra nie tolerowała cebuli w plackach.
Hash brown to nie są nasze typowe, polskie placki ziemniaczane.
udało się … Sofia Ennaoui srebrną medalistką mistrzostw Europy w Berlinie w biegu na 1500 metrów … 🙂
Jolinku-są kurki i w naszej kuchni trwa nieustający kurkowy festiwal. Dzisiaj razem z Inką zjedliśmy jajecznicę z tym jakże aromatycznym dodatkiem 🙂 Dla nas to było już kolejne śniadanie tego rodzaju w tym sezonie. Ponad godzinę temu wróciliśmy z rowerowej tury po lesie i w koszyku znalazła się następna partia kurek. Będą na jutrzejszy obiad. Innych grzybów ani naszym naszym sąsiadom, ani nam nie udało się do tej pory znaleźć.
Alicjo – placki robię ta samo jak Ty.
mamy + 2 medale złoto i brąz .. rzut młotem … Anita Włodarczyk i Joanna Fiodorow …. 🙂
Danuśka kurki to też do pozazdroszczenia … może sypnie po tych deszczach …
dziś było dobrze na ME ale zabrakło trochę szczęścia ale rywale byli bardzo dobrzy .. i jak ja będę teraz żyła bez tej imprezy … 😉
Jolinku-tak jak kibice piłki nożnej po zakończeniu mistrzostw 😉
Danuśka jeszcze w sierpniu kilka mitingów i Diamentowa Liga .. a potem miesiące posuchy … ale zawsze mi szkoda kiedy sezon się kończy … Alan ma jednak lepszą pasję i dobre sposoby by łowić ryby cały rok … 😉
co by tu jutro na obiad? …
Tenisowy sezon trwa 11 miesięcy, przed chwilą skończył się Montreal jutro Cincinnati. We wtorek Agnieszka Radwańska. oglądam chociaż nie gram już, został mi się rower i buty trekkingowe.
Dzisiaj na obiad rolada z modro kapusto, bo jeszcze jestem na Śląsku. Jutro do Krakowa a potem dolina Wachau nad pięknym i modrym Dunajem ( nie Dunajcem!) 🙂
krysiade – Hash Browns to odmiana, ze względu na przygotowanie, placków ziemniaczanych. Przygotowanie i sładniki różne w zależności od „szkoły”. Wombat wybrał* to najbardziej proste, czas smażenia: równe 30 minut. Składniki: ziemniaki, sól, olej do smażenia. Plus duża patelnia (placek powinien być cienki**). Ilość ziemniaków w zależności od osób – jeden duży ziemniak per osoba.
Obieramy ziemnaki i ucieramy na grubych oczkach tarki. Rozgrzewamy na patelni 1 łyżkę oleju, po czym odciskamy ziemniaki w ręczniku papierowym na potrójnej marstwie 3-4 kawałków, zwijając w roladę. Jeśli ziemniaki są wyjątkowo „wilgotne” powtarzamy proces. Osuszone ziemniaki solimy i rozkładamy w formie placka na nagrzanej patelni tak, by uformować placek z niewielkim odstępem naokoło brzegów. Smażymy na średnim ogniu 15 minut po każdej stronie bez zaglądania i przesuwania placka. Wspaniały, chrupiący placek można konsumować samodzielnie lub jako dodatek do różnych dań. Wombat podał do wspomnianego omletu.
* wybrał/znalazł przepis w Internecie
** wielkość placków zależy od przepisu, szkoły i fantazji kucharzącej osoby, w przepisie z jakiego korzystał Wombat, mowa jest o jednym, dużym placku – zdaje wspaniale egzamin
Jolinku – mufinki własnej roboty, kiedyś podawałam przepis.
Każdy ma swoje preferencje, zapamiętam że nie lubisz puree.
Puree ziemniaczane wykonane za pomocą praski, puszyste i lekkie, pasuje wyśmienicie do cielęciny w sosie własnym.
cichalu – jednego dnia „rolada z modro kapusto”, drugiego rogatywka z pawim piórem, a w najbliższych planach walc nad pięknym, modrym Dunajem. Ot żywot turysty poczciwego.
„cichalu – jednego dnia „rolada z modro kapusto”, drugiego rogatywka z pawim piórem, a w najbliższych planach walc nad pięknym, modrym Dunajem. Ot żywot turysty poczciwego.”
No i jak tu nie zazdraszczać?
„Modro” kapusta zawsze mi się będzie kojarzyła z Pyro 😉
dzień dobry … ☕
echidno puree jest dla mnie dobre jak jest dobre i wtedy sosik mi nie pasuje bo do sosiku sama lubię sobie pognieść kartofelka .. 😉 … a obiad z deserem własnej roboty to rozpusta prawdziwa … 🙂 … o Hash Browns pierwszy raz słyszę ale kuszą …
dziś sobie zrobię jarzynową zupę …
przypominam w środę sklepy zamknięte bo święto … niedziela niehandlowa …
następne dwa tygodnie upały będą jak by się ktoś pytał …
Dzień dobry 🙂
kawa
dla amatorów kapusty czerwonej … ja nie przepadam …
http://okiemliska.pl/salatka-z-czerwonej-kapusty-i-jablek-na-zime/
Ciagle zapominam ile to gramów szklanka maki i czy kostka masła to 250 g a pojemnik śmietany to 30 czy 40 ml? Czy możecie mi przypomnieć? Dziekuje 🙂
Mam ochotę zrobić placek metoda Wombata, ktora Echidna tak przejrzyście opisała. Do naszych polskich placków tez dodaje cebule i jajko.
W nocy spadł deszcz wiec oddychać jest troche łatwiej.
echidno – dziękuję za dokładny przepis. Czułam, że to coś innego niż placki i równie smakowitego. Zrobię w najbliższym czasie.
https://www.google.com/search?q=ile+to+gram%C3%B3w+szklanka+m%C4%85ki&safe=active&client=firefox-b&ei=4VVxW-rrAsGlwQKb-6ngBQ&start=10&sa=N&biw=1679&bih=933
Rodzinne miasto osobistego Wędkarza to Saint Etienne i właśnie to miejsce słynie we Francji z placków ziemniaczanych. Myślę, że to wpływ polskiej emigracji, która głównie w latach międzywojennych, przyjeżdżała tamże do pracy w kopalniach. Dzisiaj wszystkie kopalnie w Saint Etienne są zamknięte, ale placki ziemniaczane są nadal jednym ze znaków rozpoznawczych tego miasta. Dla Aliny i Elapa zamieszczam francuski przepis, a wszystkim podpowiem, że cała robota sprowadza się do utarcia ziemniaków i dodania jajek, tak jak robią to polskie gospodynie 🙂
http://www.supercagette.com/Blog/La-recette-de-la-veritable-Rapee-de-Saint-Etienne
W Saint Etienne jest restauracja, której specjalnością są placki ziemniaczane, podają gargantuiczne porcje wystarczające dla jednej zmiany pracującej pod ziemią!
Doceniam coraz częściej przyjemności emeryckiego życia 🙂 W poniedziałkowy poranek było całkiem miło udać się na spacer do lasu zamiast do biurowego komputera.
Po spacerze pojechaliśmy na zakupy, jako że jutro przybywają do nas kolejni goście.
Tym razem to kolega Osobistego Wędkarza wraz z rodziną, kolega też wędkarz.
Na powitalny obiad zaplanowaliśmy podudzia indycze w sosie kurkowym (podejrzewam, że wcale Was to nie zdziwi), kopytka oraz michę zielonej sałaty.
Bardzo lubię tego kolegę wędkarza, tym bardziej, że świetnie gotuje i kocha przyjemności stołu. Liczymy na jego obecność przy garnkach, bo oprócz wędkowania kucharzenie jest jego drugim, ulubionym zajęciem 🙂
Yurku, dziekuje 🙂
Danusko, dziekuje za przepis z kraju Alaina. Placki ziemniaczane są tez bardzo popularne w Alzacji
https://youtu.be/XsZnAKmd_WA
Alino-przepis alzacki też bliski naszym podniebieniom 🙂 Kto by nie smażył zawsze chętnie wpadnę!
a we Biedronce są śliwki tzw. domowe .. 1,65 zł za kg .. słodkie .. może ktoś skorzysta ..
kusi mnie ta nalewka .. ale długo trzeba czekać ..
http://krzyskuchnia.blogspot.com/2018/07/nalewka-sliwkowa-korzenna.html
Danuśka lato sprzyja dobrym początkom emerytury … 🙂 … liczę na zdjęcia tych pyszności …
Oj Danuśka – bo zacznę smażyć!
Oj Krysiade-bo skrzyknę Dziewczyny i wpadniemy 🙂
Jolinku-będę fotograficznie dokumentować!
Myślę że te 3 szklanki mąki to ca 500g, „pojemniczek” śmietany to 200ml, kostka masła to 250g. Też kocham takie niedokładne przepisy. W starej „kuchni polskiej” pisało jeszcze zawsze „piec w średnio gorącym piecu na złoty kolor”.
Alino,
szklanka mąki zważona na mojej niezbyt precyzyjnej wadze to ok. 170 dag. Mały pojemnik śmietany/ a chyba o taki chodzi w przepisie naszej Gospodyni/ to 200 ml/ tak jak podaje ewa47/. Natomiast kostka masła to w Polsce przeważnie 200 g. Tych 250 gramowych już się nie spotyka. Nie pozostaje nic innego jak czytać etykiety.
Z przepisu na mufinki podanego tu kiedyś przez Echidnę korzystałam już kilka razy. A ta wersja placków wygląda na niezwykle prostą. Zetrzeć ziemniak lub 2 na grubej tarce i odcisnąć to raptem kilka minut.
Jolinku,
mnie też bardzo szkoda, że Mistrzostwa Europy w Lekkiej Atletyce już się skończyły. Tyle emocji sportowych dawno nie było. Bardzo podobało mi się, że Anita Włodarczyk zadedykowała swój złoty medal Irenie Szewińskiej. W ogóle podczas całych tych mistrzostw czułam ” ducha” pani Ireny. Zostały nam mityngi.
W Polsce kostka masła to 200 gram.
Jeszcze trochę a będę się przedstawiał: Maliniak jestem. Dziś kolejne pięć kilo. Myślę, że 25 kilo przetwożonych malin wystarczy na zimę. 🙂
Tym bardziej, że zbliża się czas powideł śliwkowych.
Errata – szklanka mąki to ok. 17 dag.
Alina – przelicznik jaki zrobiłam dla siebie:
MĄKA
• 1 szklanka = 154.7 g
• 1/2 szklanki = 77.3 g
• 1/3 szklanki = 52.6 g
• 1/4 szklanki = 38.7 g
PRODUKTY GRANULOWANE
• 1 szklanka = 190 g
• 1/2 szklanki =95 g
• 1/3 szklanki = 64.6 g
• 1/4 szklanki = 47.5 g
• 1 łyżka stołowa = 12.50 g
DROŻDŻE
• 1 torebka = 7 g
• 1 łyżeczka do herbaty = 3.5 g
• 1/4 łyżeczki do herbaty = 0.9 g
CUKIER PUDER I KAKAO
• 1 szklanka = 120 g
• 1/2 szklanki = 60 g
• 1/3 szklanki = 33 g
• 1/4 szklanki = 25 g
• 1 łyżka stołowa = 6.25 g
PŁYNY
• 1 szklanka = 250 ml
• 1/2 szklanki =125 ml
• 1/3 szklanki = 81.6 ml
• 1/4 szklanki = 60 ml
• 1 łyżka stołowa = 15 ml
MASŁO
• 1 łyżka stołowa = 14.8 g
• 1 szklanka = 239.65 g
• 1/2 szklanki = 119.83 g
• 1/3 szklanki = 81.48 g
• 1/4 szklanki = 59.91 g
musisz sobie zaokrąglić, przelicznik robiłam zbyt dokładnie.
Poniżej link do dobrej, polskiej strony przeliczania artykułów spożywczych:
http://www.ilewazy.pl/
powinno pomóc. Są także aplikacje na Smartfony, chyba w różnych językach lecz polskiego nie widziałam. Ale też i nie szukałam dokładnie. Sprawdź i jeśli korzystasz ze Smartfona/iPhon’a to niezłe rozwiązanie.
Kurpiowski Malinowy Miś
5 kilo malin przetworzył dziś
innych przetworów w spiżarni moc
na wieczory jeszcze tylko moherowy, ciepły koc
No tak, zostałem Moherowym Maliniakiem :). Ciekawe czy zdążę dojechać rowerem do Częstochowy? Arbuzy z Ostrołęki już tam som. Wczoraj przejechałem 40 km. Do celu trochę zostało. Ale co tam, komu w drogę temu rower na plecy.
Koc zostawmy na listopad!
Mohery, gdy za oknem stopni jest
aż trzydzieści cztery,
poczekają jeszcze w szafie!
Zaś Miś w swej jedwabnej piżamce
niech w nocy zasłużenie chrapie!
Właśnie przetłumaczyłam przepis na moje proste ciasto na angielski dla Denise, córki Lisy.
Dla mnie przepisy „pół szklanki” działają, bo szklanka mniej więcej na całym świecie to 1/4 litra, tak zwana ćwiartka 😉
Przelicznik naszego Zwierzątka wyglada imponująco, ale ja bym cholery dostała, gdybym miała tak precyzyjnie odważać – szklanki, łyżki stołowe czy łyżeczki „herbaciane” i ewentualnie waga do odważenia mąki (szklankami też można) zupełnie mi wystarczają. Co do masła, to ja pamiętam czasy, kiedy w Polsce kostka masła to było 250gr. Tutaj masło jest w funtach, zazwyczaj kupujemy „kostkę” 454gr, która to kostka jest zgrabnie podzielona na 4 mniejsze kostki, oddzielnie spakowane w folię aluminiową i włożone do jednego kartonowego pudełka. To jest niezły patent 🙂
Misiu,
mohery to raczej do Torunia chyba? 😉
Żle się kojarzą, a przecież to taka szlachetna wełna 🙁
https://pl.wikipedia.org/wiki/Moher#/media/File:Colored_Angora_Goat.jpg <–śliczności!
Danuśka – tylko poinformuj kiedy, to rozwinę czerwony dywan. A placki z ziemniaków od mojego dostawcy – najlepsze na świecie.
Moi Drodzy, dziekuje serdecznie za wyjaśnienia a Twoj dokładny przelicznik, Echidno, zachowam na zaś. Sprawdzę tez, jak to jest z ta aplikacja na telefon.
fajny pomysł ale ja zrobię jutro zwykły makaron z sosem śliwkowym i białym serem …
http://weekendywdomuiogrodzie.blogspot.com/2018/08/conchiglioni-ze-sliwkami-i-mozzarella.html
Kalkulator kuchenny na tel. bez reklam.
https://play.google.com/store/apps/details?id=kalkulator.kuchenny&showAllReviews=true
Znakomite, ale to naprawdę znakomite są zebrane w książkę felietony Zdzisława Pietrasika „Coś z tą Polską – przewodnik po rodakach”.
Zdzisław Pietrasik pisał krótkie recenzje filmowe, teatralne, kulturalne w „Polityce”, ale nie robiło to takiego wrażenia, jak zebrany w tej książce wybór. Krótka forma felietonu ma swoje prawa.
Ostatnio przerabiałam via youtube tak zwane „kino moralnego niepokoju” i czytając refleksje Pietrasika na ten temat (dawno temu pisane), zgadzam się jak najbardziej z jego opinią, jak dotąd (jestem w połowie czytania) na wszystkie poruszane przez niego tematy, bardzo polecam tę pozycję.
Szkoda, że już nie mogę mu za to podziękować.
Misiu – bez obrazy na wierszokletkę proszę. Moher, jak słusznie zauważyła Alica, to nader szlachetna wełna i taką miałam na myśli. Zaś „Malinowy” to żartobliwe podchwycenie Twoich słów. W ostatnim wersie zagubiłam „zimowy”. Poprawiam zatem:
Kurpiowski „Malinowy” Miś
5 kilo malin przetworzył dziś
innych przetworów w spiżarni też moc
a na zimowe wieczory potrzebny jeszcze puszysty koc
Alicja – toć wyraźnie zaznaczyłam „zaokrąglić”. Chyba nie myślisz, że siedziałam z wagą i produktami nad przelicznikiem. Dzięki pomocy dostępnych na Internecie przeliczników przygotowałam wyżej cytowaną listę. Stąd ta dokładność z jaką kopiowałam bez poprawek (czytaj zakrąglenia).
Z tym, że szklanka szkance równa różnie bywa. W przepisach anglojęzyczych podają np „1 cup”. I tu zaczyna się problem z przelicznikami:
European cup = 240 ml
US legal cup = 240 ml
US customary cup = ½ US customary pint = 236.6 ml
metric cup (mainly Commonwealth, Canada, Australia, New Zealand, South Africa, Latin America) = 250 ml(to nasza „szklanka”)
Japanese cup = 200 ml
imperial cup = 0.5 pint = 284 ml
Nieźle, różnice w poszczególnych przelicznikach ilusturuje
http://alldownunder.com/australian-convert/measurement-chart.htm
Na marginesie: przelicznik są pomocne. Np ile gramów masła jest równe 1/3 szklanki oleju.
Echidno,
oczywiście, że czytałam to z przymrużeniem oka 😉
Ale ale…miło poczytać takie artykuły:
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/ludzieistyle/1760016,1,maria-sklodowska-curie-najbardziej-wplywowa-kobieta-w-historii.read
…oraz taki artykuł kulinarny 🙂
https://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/nauka/1758952,1,dlaczego-warto-jesc-grzyby.read
Dzień dobry 🙂
kawa
dzień dobry … ☕
ja zwykle patrzę ile kalorii i tłuszczu jest w 100 gramach bo nie piekę od 20 lat … reszta na oko … 😉
GosiaB urlop w Szkocji to ktoś Wam polecił czy tak z ciekawości? ..
jak macie zrobić zakupy to tylko rano bo wieczorem super kolejki a towaru będzie brak … jutro wolny dzień i brak handlu …
jemy śliwki .. i potem olewamy politykę … 😉
https://kobieta.onet.pl/zdrowie/profilaktyka/co-sie-zmieni-w-twoim-ciele-gdy-dwa-razy-w-tygodniu-zjesz-pieczone-sliwki-rewelacja/1het5s9
Dzien dobry 🙂
Jolinku, ta Szkocja to troche przez przypadek – chcielismy pochodzic troche po gorach i szukalismy miejsca gdzie jeszcze nie bylismy … U nas w Albercie i Kolumbii Brytyjskiej gory sa piekne ale tez jest duzo niedzwiedzi, a ja cos ich nie lubie, szczegolnie grizzly 🙂 Szkocja nas bardzo mile zaskoczyla pieknem krajobrazow i mamy zamiar pojechac tam jeszcze raz.
A dzis grzejemy sie w Porto – nasz ostatni dzien spedzamy na plazy. Porto jest miastem niezbyt duzym, ale z przepiekna architektura i mnostwem rzeczy do zobaczenia/zwiedzenia. Po Lizbonie przeludnionej stonka turystyczna wreszcie mozna troche odpoczac. Miasto jest dosc zaniedbane, czesto widac opuszczone budynki (w samiutkim centrum , przy glownej ulicy, nie mowiac o dalszych ulicach) ze sladami dawnej urody i swietnosci. Az zal patrzec czasami. Dzielnice poza centrum, n aprzyklad kolo plaz – urokliwe i zadbane.
Kulinarnie – kuchnia portugalska jest smaczna ale dosc ciezka, szczgolnie jak ktos jest nie przyzwyczajony do jedzenia poznym wieczorem (po 21:00).
GosiuB urlop spędzacie w interesujących miejscach … a miejsca bez tłumów liczą się podwójnie …
burza i leje .. bardzo przyjemne zjawisko ..
zrobiłam kilka słoików jabłek ze śliwkami w postaci niby kompotu (bo płynu tylko tyle by zakryć owoce) .. będzie do owsianki w zimowe dni ..
Jolinku-zakupy zrobiliśmy rannym świtem na targu w Wyszkowie. Królują śliwki, brzoskwinie, papryka i pomidory w różnych odmianach. Pokazały się już nawet pierwsze dynie, co zadziwiło nas niesłychanie. Kupiłam kolejną, niewielką partię ogórków na małosolne, a przede mną ktoś kupił 10 kilogramów tego towaru. Od razu pomyślałam o naszych przetwórcach-hurtownikach, to znaczy o Żabie i o Misiu. Bardzo szkoda, że Żaba ani przez moment nie zakumka blogowo 🙁 Na pewno też smaży i przerabia.
U sąsiada pszczelarza kupiłam dzisiaj miód spadziowy iglasty, ma same zalety:
http://bonavita.pl/miod-spadziowy-z-czego-powstaje-wlasciwosci-i-zastosowanie
W oddali słychać burzę, kto wie, może dotrze i do nas. Czekamy na naszych gości, oby nie podróżowali podczas jakiegoś oberwania chmury.
Nad Pilicą ani deszczu, ani burzy. Przynajmniej na razie.
…ale koguty pieją…
Danuśka ja już nawet nie pytam czemu Żaba nie pisze i inni blogowicze .. czyli przygotowani jesteście … a miód ze świeżym ogórkiem pycha … ciekawe czy we Francji też znają takie połączenie smaków ..
Barbaro pieją na pogodę czy na deszcz? ….
używacie oleju winogronowego? .. bo tu jest napisane, że do ciała ok ale do spożycia niekoniecznie ..
http://bonavita.pl/olej-z-pestek-winogron-wlasciwosci-zastosowanie-do-smazenia-na-twarz
Jestem już w domu (krakowskim) Ze Śląska przywiozłem worek gruszek i śliwek własnoręcznie zrywanych w zaprzyjaźnionym ogrodzie w towarzystwie Mietka, Bronki, Kazika i Misi. Julka, wiekowa pani została w domu. Była jeszcze Klekotka, bocianica, która tam rezyduje już od 14 lat. Poprzednie imiona mają psy i suczki przygarnięte przez pana domu, też Janusza, mojego przyjaciela z młodych lat. Napiszę kiedyś o Nim, bo to postać nietuzinkowa. Jutro, przed świtem wyjazd do Widnia! Potem do Doliny Wachau. Odkryłem genialne lody za śmieszne pieniądze. W sieci Lewiatan. Jest to Deser Lodowy Vanilla&Cappucino. Najlepiej idzie z bourbonem Jim Bean! Bon Appetit!
straszna tragedia w Genui po zawaleniu się części mostu .. 🙁
https://wiadomosci.onet.pl/swiat/wlochy-fragment-mostu-zawalil-sie-na-autostradzie-w-genui/bdth36y
Koguty pialy na deszcz, bo jednak lunęło i grzmotnęło. Burza przeszła troszkę bokiem, ale deszcz i ołowiane chmury zatrzymały się na dłużej. Las zaszumiał, a teraz krople na sosnowych igielkach zdobią drzewa. Bardzo lubię taką aurę, bardziej niż ten dokuczliwy upał.
Wsiedliśmy do tramwaju, jak zaczęło lać. Oberwanie chmury. Burza była jednak zdyscyplinowa. Na docelowym przystanku deszcz przestał padać. Też lubię taką aurę! 🙂
a wiecie, że jest deszcz nawalny … nie mylić z nawalonym …
https://pl.wikipedia.org/wiki/Deszcz_nawalny
Echidno
Czy ja się obrażam? W moim miescie określenie moher to zaszczyt i powód do dumy, a jak się jest moherem dyplomowanym albo nadzwyczajnym , to można liczyć na bardzo ciepłą posadkę. Nylonowcy, poliestrowcy, bawełniano-koszulkowcy nie mogą na nic liczyć. Szczególnie ci ostatni.
Wróciłem przed chwilą z z biedronki z dużą siatką brzoskwiń po 2,70 za kilo. I znowu zabawa do północy. Lubię zabawę w obieranie kulek. Jutro rano jadę po jabłka bedę robił własną pektynę. Ciekawe czy się uda? Mam dokładną instrukcję z francuskiej książki o konfiturach. Robił ktoś?
Dla Eli przepisy o moreli:
https://photos.app.goo.gl/y3GB1E2yAbNFN7NY9
Elu jeśli możesz dokładnie przetłumaczyć tekst o „Preparer un jus de pomme”
, byłbym bardzo wdzięczny. Niestety jak się tłumaczy w googlu wychodzą nieścisłości.
Dla zafejsbukowanych na poprawę nastroju:
https://www.facebook.com/WodeckiTwistFestiwal/videos/213576132814303/
Niezafejsbukowani też mogą obejrzeć i posłuchać. Niestety, nie potrafię gwizdać.
Jeszcze jedno pytanie o morele : czy pasteryzujecie słoiki z dżemem morelowym ? Nie pasteryzuję żadnych dżemów, ale wszystkie ubiegłoroczne słoiczki z dżemem morelowym/ raptem kilka, więc strata w sumie niewielka/ były do wyrzucenia. Być może dżem nie był należycie gorący. Z innymi dżemami nie było takich problemów.
Niedawno yurek podjął temat zmiany czasu. Możemy się wypowiedzieć w tej sprawie – link do strony znajduje się na blogu Stefana Karczmarewicza:
https://lekarski.blog.polityka.pl/2018/08/14/nie-chcesz-zmiany-czasu-no-to-do-czwartku-masz-szanse-zeby-ja-zlikwidowac/?nocheck=1
można bezpośrednio
https://ec.europa.eu/eusurvey/runner/2018-summertime-arrangements
czekając na połączenie telefoniczne (…jesteś naszym drogocennym klientem, wkrótce otrzymasz połączenie…)
https://www.youtube.com/watch?v=xDYvpaYYd3k
Dzień dobry 🙂
kawa
dzień dobry … ☕
kolejny upalny leniwy dzień … to może coś lekkiego …
http://www.rngkitchen.pl/2018/08/placki-ze-swiezych-ogorkow.html
a do grillowych mięsiw może taka przystawka .. albo samodzielne danie …
http://smakifrancji.blogspot.com/2018/08/bakazanowe-wachlarze.html
Misiu
Dobrze umyc i wytrzec jablka ze skorka. Pokroic na cztery czesci. Wlac 1,5 litra wody do garnka na dzem, dodac cwiarti jablek tak aby wszystkie byly przykryte woda. Zagotowac a pozniej zmiejszyc ogien i nie mieszajac gotowac przez 30 minut na bardzo malym ogniu.
Wlac na cienkie sitko i zostawic aby pomalu sok splywal do naczynia. Aby sok byl bardziej klarowny przefiltrowac go bardzo wolno jeszcze raz.
Wlac do sloiczkow lub pudelek plastikowych.
Pozostale jablka z sitka mozna zuzyc jako przecier jablkowy ( compot po francusku )
Mozna tez dodac do soku jego wage cukru i zrobic galaretke.
Nie pasteryzowalam sloiczkow z dzemem morelowym. Wyszlo mi 11 sloiczkow i pewnie polowa zniknie w czasie pobytu mlodych.
Jolinku-wachlarz bakłażanowy odnotowany! U nas była wczoraj przystawka jak poniżej:
https://photos.app.goo.gl/JTCLDzx1kLMvyu2q9
Pomidory podaliśmy z wyśmienitym bundzem przywiezionym przez naszych gości. Ser został pokrojony w kostkę i zamarynowany w oliwie w towarzystwie ziół prowansalskich. Dzisiaj na śniadanie były różne rzeczy do wyboru, ja zrobiłam sobie powtórkę z rozrywki i znowu zjadłam bundz z pomidorem. Taka góralska odmiana sałatki caprese 🙂
Danuśka jak wyśmienity to powtórka konieczna .. 🙂
robiliście kiszone śliwki? …
https://www.zajadam.pl/przetwory/sliwki-kiszone
Ewa Wachowicz zalewa te śliwki gorącą zalewą a po 5 dniach zamyka szczelnie i odstawia na zimę ..
jest nowy wpis …
Dzięki komentującym za przeliczniki produktów. Zawsze mam problem z przepisami w których jest napisane szklanka tego czy łyżka tamtego.