Pogoda płata figle
Jeżeli pogodowe figle są oznaka zmian klimatycznych, to zaczęło się zarazem pięknie i fatalnie. Nikt nie ma wątpliwości, że piękna pogoda przez większość maja i początek czerwca to dar losu, okazja do tego, aby wakacje wystartowały wcześnie jak nigdy. Ale jednocześnie nawet pracowite pszczoły nie dały rady zapylić podwójnej ilości kwiatów, które zachęcone piękną pogodą pojawiły się na drzewach owocowych bez przestrzegania dawnego porządku kwitnienia. Skutek? Nie wszystkie kwiaty staną się owocami(podobno). I po roku niewielkiego urodzaju w zeszłym sezonie, nastąpi podobno kolejna jesień, kiedy jabłek będzie znacznie mniej niż mogłoby ich być.
Wiadomo, że w epoce globalizacji, zawsze znajdzie się region, gdzie urodzaj jest duży, jakoś się braki załata. Pozostaje jednak pytanie, czy jesteśmy świadkami kolejnej zmiany klimatu, czy wraca to, co już przed wiekami było: doskonałe winogrona na naszych ziemiach rosły do linii Torunia, bo sprzyjał im łagodny klimat.
Na razie cieszymy sie wyjątkowo doskonałymi w tym roku truskawkami. Aromatycznymi, słodkimi, napęczniałymi wszelkim dobrem. Bardzo mnie kusi usmażenie truskawkowych konfitur. Zamierzam zrobić je w taki sposób, aby pozostały w całości, z zachowaniem doskonałej konsystencji owocu. A jak doradziła mi znajoma, trzeba je najpierw maczać chwilę w spirytusie, potem wrzucić do gorącego syropu i kilkakrotnie zagotowywać syrop z owocami i odstawiać z palnika. Powtarzać to doprowadzenia do wrzenia i odstawiania do ostudzenia co najmniej kilkanaście razy, w ciągu dwu lub trzech dni, aż owoce nabiorą głębokiego koloru bordo, a syrop stanie się przejrzysty, także czerwono-brązowy. I wówczas pozostanie tylko przekładanie gorącej konfitury do wypłukanego spirytusem słoiczka, zakręcanie i nalepianie starannych naklejek z informacja, jaki specjał jest w środku. Smacznego!
Komentarze
okoliczne jabłonie mają się dobrze .. gałęzie oblepione są owocami … ja jeszcze nie zaczęłam przetworowych zajęć bo tylko 3 słoiczki dżemu truskawkowego stoją na półce ..
sezon na arbuzy czas zacząć … taki fajny pomysł na …
http://www.kuchniamagdaleny.pl/2018/06/torciki-arbuzowe-bez-pieczenia.html
Praco- i czasochłonna praca Basiu – powodzenia.
Ja zamiast truskawek cytryny będę „obrabiać”. Plasterki cytryn w syropie cytrynowym (niskosłodzonym). Kolejna partia „pobiera” kąpiele w zimnej wodzie by za 2 dni wylądować w słojach jako marokańskie cytryny marynowane w soli morskiej.
Że wpis nowy, pozwolę sobie skopiować me wczorajsze „co – nieco”:
ja na chwilkę tyko wpadam
życzenia serdeczne składam
te zaległe – nie z mej winy
lecz zdrowotnej, niemiłej przyczyny
choć toasty już ustały
słowa „sto lat” też przebrzmiały
w dniu imienin co minęły
i urodzin co przemknęły
ślę życzena pomyślnści,
zdrowia, słońca i radości
a że Zjazd za sosną czeka
i wesoło się uśmiecha
gości rad powitać znowu
/podróżników ze stron Globu/
życzę miłych chwil zjazdowych
smakowitych, słodkich, zdrowych
Rzepie – dziękuję
Echidno-mamy nadzieję, że za rok wraz z Wombatem będziecie spędzać miłe zjazdowe chwile razem z nami 🙂
Cichalostwo w eskorcie Pawła wiedeńskiego oraz Alicja z Jerzorem pojawią się już lada chwila. Nakryty stół już czeka…
Danuśka smacznego wieczoru … 🙂
a tu trochę łatwiejsze truskawki z rumowym wspomagaczem ….
http://www.rngkitchen.pl/2018/06/konfitura-truskawkowa-z-rumem.html
Danusko, miłego wieczoru i udanego Zjazdu, ktory organizujesz z wielka wprawa i sercem.
Uwaga, uwaga.
https://d-nm.ppstatic.pl/kadr/k/r/15/5b/5b179961d5be6_o,size,933×0,q,70,h,ee94a9.jpg
Yurku, chyba niewielu z nas ma jeszcze dziadków, raczej sami nimi jesteśmy 🙂
Do tej pory babcie obchodziły swoje święto 21 stycznia, a dziadkowie 22 stycznia. W praktyce prawie wszyscy świętowali razem, czyli 21 stycznia, bo uroczystości w przedszkolach obejmowały i babcie, i dziadków. A skąd ten 10 czerwca ?
Koleżeństwo zza oceanu trafiło na pełnię sezonu truskawkowego, bardzo udanego w tym roku. Mogą degustować do woli i porównać truskawki polskie z amerykańskimi i kanadyjskimi. Kupuję truskawki codziennie i tylko raz były niezbyt słodkie. Ale konfitur z truskawek nie planuję robić, bo dla mnie wszelkie konfitury są zbyt słodkie. Mam trochę własnych z wiśni; ubywa ich bardzo powoli. Dodaję je do pieczonych jabłek. Zdecydowanie wolę niezbyt słodkie dżemy.
Małgosiu,
jeśli Twoja wnuczka będzie przedszkolakiem, to czeka Cię wiele miłych uroczystości w przedszkolu, nie tylko Dzień Babci i Dziadka. Bardzo mile je wspominam. Teraz mam przerwę, bo młodszy wnuczek niedługo skończy dopiero 2 lata, ale czekam na powtórkę przyjemności.
Wielu milych chwil przy zjazdowym stole, dlugich „nocnych Polakow rozmow”, smacznej biesiady i dobrych trunkow! Milego zjazdu Wam zycze! Czekam na relacje i w odpowiednim czasie wypije toast.
Kanadyjskie truskawki juz sie pojawily i sa beznadziejne – zupelnie bez smaku, a na dodatek drogie wyjatkowo. Moze drugi wysyp bedzie lepszy.
Co życzyć Zjazdowiczom? Pogoda zapowiada się wspaniała, towarzystwo doborowe, jak zwykle będzie sporo smakołyków, trunków. I długie rozmowy i wspominanie blogowych przyjaciół patrzących na nas z chmurki. Zjazd na pewno będzie udany. Nie zapominajcie przy toastach o nas, nieobecnych w Soczewce ciałem, ale duchem na pewno 😉 .
Podobnie, jak Krystynie, tylko raz trafiły się nam w tym roku niezbyt słodkie i twarde truskawki. Wczoraj i dzisiaj kupiliśmy czereśnie i były pyszne, duże i słodkie.
Krystyno – przerwy w świętowaniu nie będzie, bo dzieci z klas I – III też zapraszają dziadków, w ich święto, na szkolne występy. 🙂
Zjazdowo =Danuska, Mazowiecka to jest bardzo rozrywkowa ulica spod fioletowo-rozowej latarni! Chle chle chle…
Dziekujemy za wczorajsza kolacje, mini-zjazd z Cichalami i Pawlem Wiedenskim sie odbyl.
Ide dospac…a od taksowkarzy czlowiek ciekawych rzeczy sie dowiaduje,,, 🙂
Acha – i tuz obok jest „Kuznia Smaku”, ktora znamy z ostatnich pozegnan wrzesniowych oraz zaraz obok „Gentelmans Club” z zamalowanymi oknami. Jerzor nie obadal tego lokalu, bo byl w krotkich spodniach i w ogole nie wygladal na gentelmana. Teraz jest 5_25, ale ulica ciagle zyje. Taksowki i takie tam. No to rozszerzylismy Wam spojrzenie na nocne zycie Stolicy, mleka nie rozwoza. Dosypiam, jak sie da,
Dzień dobry 🙂
kawa
Pomachanko dla Zjazdowiczów 😀
Rozpoczynam spływ kajakowy rzeką Włodawką i Bugiem. Ahoj przygodo 🙂
dzień dobry … ☕
no i nastał ten dzień .. kolejne spotkanie rodaków przy stole zapowiada się pogodnie … 🙂
Serdeczności dla Zjazdowiczów, smakowitych pod każdym względem obrad, pogoda sprzyja. Pozdrawiam i już wyglądam obfitych relacji 😀
Zajadam się truskawkami, a wczoraj trafiły mi się przepyszne, słodkie wiśnie. Przetworów nie robię, nie mam miejsca na przechowywanie i właściwie nie ma kto ich jeść, więc objadam się na bieżąco 🙂
Bardzo ladna pogoda. Zjedlismy sniadanie, poszlismy pod pomnik smolenski i na Grob Nieznanego Zolnierza, niestety, nie znalezlismy podworka dawnej Ziemianskiej, gapy my jakies takie. Bezogonkowam, bo w laptopie nie mam zainstalowanych ogonkow i nie wiem, jak to sie robi. Odpoczniemy i ruszamy dalej.
Mogliscie też zajrzeć do eleganckiej cukierni w odnowionym Europejskim, ale chyba oboje za slodyczami nie przepadacie 🙂
Podrzucam link do opisu i zdjęć tego nowego/starego miejsca dla łasuchów 🙂 https://madameedith.com/restauracje-kawiarnie/cukiernia-lourse-warszawa-hotel-europejski/
Och, Salso chodziłam tam na kremówki 🙂 Spojrzałam na ten nowy wystrój, brak stolików w środku i jakoś mi żal.
Czy to znaczy, ze nie mozna tam przysiąść i zjeść coś słodkiego na miejscu?
ale tragiczna informacja …
https://wiadomosci.onet.pl/swiat/anthony-bourdain-nie-zyje-mial-61-lat/b6gbp8q
Alino, można w lobby hotelowym.
Jolinku, żal, lubiłam jego programy, wydawał się taki pogodny i pełen życia.
Smutna wiadomość, bardzo lubiłam jego programy.
Zjazdowiczom – owocnych, obfitych, pogodnych i smakowitych obrad!!!
Ubolewamy, że nas tam niema.
ja tu jeszcze Wam zostawię przepis … i za chwilę ruszamy z Małgosią i Robertem …
https://kuchniatosztuka.blogspot.com/2018/06/dzem-truskawkowy-pyszny-z-galaretka-jak.html
odmachanko wszystkim … 🙂
Jolinku szerokiej Wam drogi.
Też lubiłam programy A. Bourdaina, smutno…
Zjazdowiczom życzę udanej biesiady i wspaniałych doznań towarzysko-kulinarnych. W międzyczasie podrzucam ciąg dalszy tokajskiej okolicy:
http://www.eryniawtrasie.eu/26924
Nasi zjazdowicze zacieśniają więzi, jesteśmy z nimi myślami 🙂
Ewo, dzieki za kolejna podróż w strony, których zupełnie nie znam.
Krótka lekcja nieodżałowanego pana Bourdain
https://youtu.be/4iXtDYOso1o
Ooo, chyba bardzo intensywne i smakowite są obrady Zjazdowe. Nawet malutkiego „przecieku” nie ma czasu umieścić.
Na pewno oglądają festiwal w Opolu
Tak to już jest. Najpierw trzeba nacieszyć się sobą, a relacje będą później. A poza tym pisanie na smartfonie jest męczące, przynajmniej dla mnie. Laptopy pewnie zostały w domach.
Bardzo się dziś zdziwiłam, bo w południe u nas chciałam kupić truskawki, a tu pustki – w sklepie ani jednej kobiałki, a stragan z owocami nieczynny. Przypuszczam, że z powodu jutrzejszej niedzieli bez handlu sprzedawcy obawiali się, że zostaną z niesprzedanymi truskawkami, więc woleli zamówić mniej.
yurek 🙂 🙂
krystyno – nie usprawiedliwiaj. „Przeciek” nam się należy!
https://www.youtube.com/watch?v=9ibMQ3VBIL8
https://www.youtube.com/watch?v=JfybzBcNhaU
Jestesmy w Plocku-zjazd wspanialy, pogoda tez, wszyscy chyba poszli spac, ja nadaje (ogonkow nie mam). Niestety, zjazdy (dwunasty) sa wspaniale. My z Jerzorem mamy jeszcze lepsze – jedziemy na Pomorze Zachodnie jak zwykle, i do Zaby sie zglosimy na chwile chociaz.
Wracajac do zjazdowych spraw – oczywiscie wypilismy toast Za Tych, Co Na Chmurce.
I powspominalismy. Nie bede sprawdzala, ale z tych pierwszych na blogu kochanego Piotra…to chyba ja zostalam. Na razie wybieram sie na Kiribati! W Polsce na stacjach benzynowych mozna kupic flage polska w roznych rozmiarach. No wiec zakupie i polece, i w miejscowosci Poland zamieszcze, a co!
Jesteśmy oszołomieni Zjazdem, Polską, Warszawą. Za dużo wrażeń. Jak się nieco ułoży, to sprawozdam.
Wszyscy sa ulozeni w lozkach, ale sloneczko juz nadaje. Jest cudnie – chociaz, jak mowi piosenka (slowa Agnieszki O.) zycia to juz popoludnie, ale jest cudnie!
Dzisiaj ruszamy na Sopot, bo tam sie mamy spotkac z naszymi polsko-kanadyjskimi przyjaciolmi z…Kanady. czasem dalej jest blizej, no ale ci przyjaciele kanadyjscy mieszkaja dobre 4 tys. km od nas.
Zal, ze nie przyjechali wszyscy, ktorzy sie zadeklarowali, a potem niestety, wyszlo jak zycie skorygowalo plany. Tak bywa. Jesli Kuzynka Magda podczytuje – sciskamy serdecznie i zalujemy, ze sie nie spotkalismy, ale 24 bedziemy z powrotem (przed lotem) w Warszawie.
Czy ja pisalam, ze Stara Zaba zahaczyla o nasz Zjazd wczoraj? Jak nie pisalam, to pisze.
No i to by bylo na tyle.
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzięki Blogowi dowiedziałem się, że Jerzory jadą w tym samym kierunku. My popołudniu będziemy uwiezieni przez Pawła Wiedeńskiego na Hel. Zaraz śniadanie, a potem tam gdzie zarządzi Szefowa czyli Danuśka. Wczoraj pokazała wraz z Alainem jak sie modnie tańczy. Wywijali jak frygi! Ech, młodość… 🙂
Alino,
Całą przyjemność po mojej stronie:
http://www.eryniawtrasie.eu/26990
Dzięki za Zjazdowe „przecieki”. Alicjo – może być bezogonkowo.
Dotarliśmy do domu. Przede wszystkim wielkie podziękowanie dla Danuśki za organizację. Było cudnie! Pogoda dopisała ciepło i słonecznie. Pierwszego wieczoru grill ( kaszanka, kiełbaski, karkówka, warzywa) , tarta i ciasto Rzepa, pasztet i dżem z kiwi Inki, z pewnością coś pominęłam. Oczywiście toasty winem i szampanem, długie rodaków rozmowy. Z wielką radością powitałam wszystkich, a dodatkową atrakcją było spotkanie z Cichalem i Ewą na żywo. Następnego ranka wszyscy dzielnie stawili się na śniadaniu, dojadaliśmy kolację, pojawił się ser wędzony, smalec … Zaplanowany był wyjazd na zwiedzanie Płocka, troszkę się opóźnił bo czekaliśmy na Żabę i oczywiście musieliśmy ją wyściskać. Mieliśmy doskonałych przewodników, Płock to rodzinne miasto Rzepa, a Inka i Lucjan też się świetnie przygotowali. Wstąpiliśmy na kawę, która dla części zamieniła się w obiad. Dotarliśmy do Muzeum Secesji, gdzie z wielką przyjemnością obejrzeliśmy ekspozycję. Polecamy. Wieczorem powtórka grilla, na deser były lody z olejem, a rozmowy trwały do 2 na ranem. Dziś spokojne śniadanie w oczekiwaniu na Basię Adamczewską. Zostaliśmy obdarowani drobnymi prezentami, było też losowanie książek. Paweł zaopatrzył nas w olej z dyni i rozdał prezenty od Żaby, znane wielu rewelacyjne białe sery i masło. Żabo wielkie dzięki. Pożegnania były długie i czułe zakończone wspólną fotografią. Już czekam na następny raz.
A Basia przywiozła też świetne ciasto. Bardzo dziękujemy, że znalazła dla nas czas.
Też już jestem w domu i nadal przeżywam fantastyczną imprezę blogową. Poznałam kolejnych blogowiczów i wszyscy w realu są jeszcze fajniejsi niż spodziewałam się czytając ich wpisy. Małgosia właściwie opisała wszystko co było istotne. Ci, którzy nie byli z nami mogą zazdrościć 😉
Danusi należy się jakiś pomnik za całokształt 🙂 Wielkie dzięki!
ja też wróciłam i cud, że żywa … miałam pokój nr 13 i pecha … ale opis nie jest kulinarny to na tym poprzestanę ..
Uprasza się nie stawiać mnie na pomnik, bo niestety nie zawsze byłabym w dobyrm towarzystwie 😉 Natomiast towarzystwo Zjazdowiczów jest wyborne zatem niech żyją wszystkie historyczne oraz wszystkie kolejne zjazdy!
A teraz sprawozdanie po porządku:
jak wiecie biesiadowanie rozpoczeliśmy w czwartek wieczorem na Ursynowie, gdzie odbył mini zjazd amerykańsko-kanadyjsko-wiedeńsko-polski.
Podano chłodnik, paprykę faszerowaną mielonym mięsem indyczym i duszoną w sosie pomidorowym. Były też wiązki zielonych szparagów i zółtej fasolki owinięte wstążką bekonu i podsmażone na patelni. Na deser tarta truskawkowa i nalewki, zresztą wszelakich napitków nie brakowało 🙂
Następnego musiałam pognać do pracy, a Cichaly oraz Kanadyjczycy realizowali program własny. Wszyscy spotkaliśmy się wieczorem w Soczewce. Program Zjazdu był tak bogaty i różnorodny, że w końcu nawet nie starczyło nam czasu na spacer wokół jeziora, które było rzut beretem od ośrdka. Szkoda, bo zabrałam kostium kąpielowy (woda w jeziorach już ciepła), kostium nie opuścił walizki. Ale nieważny kostium, ważne długie Polaków rozmowy, wspaniała atmosfera przy stole oraz całokształt!
Kochani było pięknie, dziękuję Wam za wszystko, a dla Basi i dla Żaby wielkie MERCI za to, że udało Wam się przyjechać, choć na chwilę.
Oprócz nas w ośrodku były inne grupy grupy zjazdująco-konferujące i dzięki temu załapaliśmy się na muzykę taneczną. Skoro grali, to nie sposób było usiedzieć w miejscu 🙂
Teraz zabieram się za porządkowanie zdjęć.
sprawozdań oczekujemy
foto-relacji także chcemy
rzepie – pewnie że Impreza Blogowa musiała i była fantastyczna! TAKIE Towarzystwo! TAKA wyżerka! TAKA organizacja! I plenery, i polaków rozmowy, i…
Szkoda ino, że nie wszystkim udało się „zajazdu” na Zjazd dokonać.
PS: Alicjo – nieskromnie nadmienię iż pominęłaś mnie w swoich wyliczankach obecności blogowej (29.08.2006).
Danuśka – mniejsza o towarzystwo „pomnikowe”. Gorzej, że wszelkie przepychanki tych co już na cokole i tych co nań się pchają, niejednokrotnie zakończone są zepchnięciem z piedestału. A tego, broń Panie B., dla Ciebie nie chcemy.
Jolinku – zaintrygowałaś „mniem niezdedy”. Mam nadzieję że nic przykrego.
Bardzo dziękuję za zjazdowe relacje. Na pewno jakieś szczegóły zostaną jeszcze opisane.
Nie przeoczcie relacji Ewy ze Słowacji, bo opisuje i pokazuje bardzo piękne miejsca. Wprawdzie odwiedzałam Słowację kilka razy, ale dawno i korzystałam z dość ubogiego przewodnika, a czasy były jeszcze przedinternetowe / w domu/, więc nie zobaczyłam wielu ciekawych miejsc. A przecież byłam w Rużomberoku, stamtąd już tak blisko do zabytkowych wsi. Szkoda, ale wszystko można nadrobić. Relacje Ewy i W. mogą służyć za doskonały przewodnik.
Echidno,
przebacz, ale rozumiesz, jakie to sa zjazdowe zamieszania, owszem, my jestesmy weteranki!
Juz jestesmy w Sopocie, gdzie nasze przyjaciolki wroclawianki-kanadyjki sa, z tymi dwiema dziewczynami (z polskimi mezami) wyjezdzalismy w swiat sto lat temu pod koniec 81 roku. Mezowie sie zmienili, przyjaciolki nie 😉
Mieli na nas czekac, pojechali do Gdanska. Dostana za swoje!
Pierwszy raz jestem w Sopocie – pieknie! Zjazdu nie bede podsumowywac, bo juz wszystko zostalo napisane. Jak zwykle – bylo cudnie. Wszystkim serdecznie dziekujemy za wspaniale towarzystwo oraz za prezenty!
echidno dla mnie osobiście nawet bardzo przykre .. ale dzięki opiece Ewy cichalowej, Małgosi i Ince usterki zostały złagodzone .. niestety do zdrowia jeszcze parę dni będę dochodzić .. ponieważ udział w Zjeździe miałam trochę ograniczony to opis jego wspaniałej atmosfery pozostawiam koleżeństwo .. i bardzo dziękuje wszystkim za opiekę …
Krystyno,
Dziękuję za tak piękną opinię 🙂
Alicjo,
Również 29.08.2006 – dokładnie wpis przed Echidną.
Ja w podrozy – za wszystko co nie tak, przepraszam, zanim laptopek sie zaladuje, podwojnie, bo Jerzor tez ma swoj, to czas minie – czyli nie ma czasu.
🙂
XII Zjazd w obiektywie Danuśki:
https://photos.app.goo.gl/LTTTHxPhxBQrbP417
Kulinarnie na zdjęciach mamy: ciasto Barbary, sernik zamówiony przez Alaina w restauracji na płockiej Starówce oraz kaczkę, którą w tej samej restauracji zjadł z apetytem Robert(mąż Malgosi).
Wina przywiozione przez Pawła oraz Pepegora, jak zawsze wyśmienite! Dzięki Chłopaki!
Podróż Ewy i Witka, jak zawsze bardzo ciekawa. Chyba niedługo zaczniecie wydawać przewodniki 🙂 Ale wtedy będziecie mieć mniej czasu na wędrówki po świecie…
Danuśka,
żadne takie – za bardzo lubimy podróże, a do biznesu nie mamy szczęścia. Zatem poprzestaniemy na tym, co nam wychodzi 🙂
Dziękuję za sprawozdanie i znakomity foto-reportarz. Prawie jakbym tam była.
Danuśka – jesteś WIELKA.
Miło zobaczyć Was wszystkich. Tylko Danuśki trochę mało.
Dobry wieczor z Sopotu.
Danuski na Danuscynych zdjeciach malo, bo…robila zdjecia 🙂
Oczywiscie bylismy na slynnym sopockim molo, ktore biegnie ku morzu, jak spiewala chyba Halina Frackowiak. Halina Frackowiak spiewala tez switem bladym z tasmy od zjazdu rowerowego chemikow (byl taki!) „pogode dla bogaczy”= nie znam prawdziwego tytulu tej piosenki, ale tam jest o pogodzie dla bogaczy, znany przeboj. No i jak wiecie z relacji, pogoda dopisala nadzwyczajnie, jedna i druga, bo ducha tez.
To ja teraz z panem Danielem Passentem sie udaje do lozka. A co!
Juz wiem – „Tin Pan Alley” – i ta piosenka bedzie mi sie kojarzyla ze Zjazdem Lasuchow w Soczewce!
„nie wszyscy wielcy juz przestali grac
choc powial wiatr pogoda dla bogaczy
zle czarne fortepiany nie chca spac
zyje w nich stary blues….”
Poszukajcie sobie piosenki na yootubie, warto!
Czytam i widzę oglądając zdjęciach, że zjazd był bardzo udany. Jak zwykle, zresztą. 🙂 A Haneczka nie dojechała? Widziałam ją na ostatniej liście (razem z mężem), ale na zdjęciach jej nie ma.
dzień dobry … ☕
Asiu haneczka nie dostała wolnego w pracy … wszystkim nam brakowało haneczki …
nie wylewajcie wody bo może się przydać …
http://www.ekomentalnie.com/index.php/2018/06/07/5-sposobow-na-zastosowanie-wody-po-ugotowanym-ryzu/
a wczoraj były imieniny Zgagi … wszystkiego najlepszego i uściskanko … 🙂
Dla Zgagi moc uścisków! Nasza Koleżanka zapewne babciuje u wnuków we Francji.
Z książki Daniela Passenta „W 80 lat dookoła Polski”:
„PRL budzi niesłabnące zainteresowanie. Homo PRL stał w niekończących się kolejkach, atakowany był przez drętwą mowę(„przejściowe trudności, „korekty cen”), miał rozwinięty instynkt zbieractwa i łowiectwa (stale na coś polował)…..
…Dwoje młodych dziennikarzy (Izabela Meyza i Witold Szabłowski) przez pół roku żyło, jak w PRL, a dzienniki Zygmunta Mycielskiego-kompozytora i krytyka-pokazują, jak było naprawdę….
…anegdota z „Dziennika” Mycielskiego. Zrozpaczony klient woła w sklepie:”Jak to? Masła nie ma? Margaryny już też nie ma? I pani nie wie, kiedy będzie?”. „Proszę pana, czy to ja strzelałam z Aurory?”
Hm. To miasto chyba nigdy nie spi. Ledwie switem bladym turysci polozyli sie spac, sluzby miejskie przystapily do dzialania i dalej halasowaly. Dzisiaj planujemy Gdansk, a jutro Hel , po drodze na Pomorze.
Najlepszego dla Zgagi!
p.s.Ja nie wylewam wody po ryzu, bo mi nic nie zostaje, wode wchlania ryz, jeski sie gotuje w stosunku 2 czesci wody na 1 xzesc ryzu.
Z przyjemnością obejrzałam zdjecia ze Zjazdu, nastrój dopisywał 🙂
Jolinku, i znow podajesz ciekawy blog, dzieki. Dzisiaj gotuje ryż wiec zachowam wodę i do czegoś tam dodam 🙂
Uwiedzeni przez Pawła, buszujemy w Helu. Mieszkamy w Stacji Morskiej im prof. Skóry, witani przez Jego córkę Ewę, też naukowca. Wspaniałe widoki na Zatokę Pucką ze słynnego balkonu na którym gościli prezydenci, laureaci Nobla, jednym słowem światowi celebryci. No i my, grzejący się w tym blasku.
Wczoraj był dorsz po kaszubsku i pyfffko. Dzisiaj rano jajecznica na Żabowym maśle. Zdjęcia i komentarze damy później, bo karta Play’a mająca ważność na tydzień, odmówiłą po 4 dniach. Business is business! Wieczorem dalej „W Polskę idziemy drodzy panowieee, www Polskęęę idzdzdziemyyy…” 🙂
https://photos.google.com/share/AF1QipPl5_mjM85NZoJMqPhAUfLW1dhVmYhiG3HqWdlOkApL1StocBkYmnYpMhF7ahgC8Q/photo/AF1QipO1gsnz2r1bRkbbEk4COGgAetRBwqemr1r5cii4?key=cWJ5WGtkZHFueHc2NHVLZkZlaHBDelR5MGRXRlZ3
Wspomnienie z Soczewki
Cichal,
daj wiecej! Ja jutro albo pojutrze wrzuce, jak bedziemy u Tereski, czyli na dluzej.
A propos gotowania ryzu – jak Wy ten ryz gotujecie? Bo zadna woda nie powinna zostawac! Jak wspomnialam, ryz gotuje sie w proporcjach 2:1, tak gotuja nacje ryzowe, Chinczycy i Japonczycy miedzy innymi. A najlepiej kupic sobie gar do gotowania ryzu – i zobaczycie, ze chlopaki przejma gotowanie 🙂
W takim garnku mozna rozne rzeczy gotowac (internet podsunie pomysly), a na pewno rozne kasze.
Cichal,
jak gadasz, to zuzywasz…tak powiada Jerz, tez ma playa i zostalo nam jeszcze 14 zl do wykorzystania. Musisz doladowac, niestety. Chyba nie ma takich ograniczen typu „tydzien” czy miesiac, tylko zlotowkowe…no bo wyobraz sobie, ze rozmawiasz 10 godzin dziennie na przyklad. A ja 10 minut dziennie 😉
p.s.
I jak sobie kupisz nastepna karte, mozesz zawsze sprawdzic, ile Ci zostalo pieniedzy do wygadania. Naciskasz * i bodaj # (na dole komory jest instrukcja, jak to sprawdzic.
Bylismy w Gdansku od rana, nog nie czuje. Pieknie to wyglada, a czesc nad Motlawa, po drugiej stronie od Zurawia remontuja. Ja nigdy tu nie bylam, ale Jerzor byl sto lat temu i powiada, ze za tamtych czasow nie bylo tak kolorowo (kamieniczki) i tak pieknie.
Odszczekuje o tlumach – owszem, sa tlumy wycieczek szkolnych w roznym wieku i placze sie to towarzystwo pod nogami, a prowadzacy nauczyciele co chwila licza „glowy”.
To w Gdansku, w Sopocie nie widze stonki. Dzisiaj spotykamy sie z naszymi znajomymi z Kanady.
Ładne są te zdjęcia ze zjazdu; Danusia zauważa różne ciekawostki- ma to oko 🙂
Alicja, podziwiam kondycję, ja wróciłam wczoraj bez sił, dziś też jakoś tak w pracy bez entuzjazmu a Wy jeszcze zwiedzacie.. Może ten morski klimat jest bardziej przyjazny.
Jeśli chodzi o gotowanie ryżu to można to robić na dwa sposoby- tak jak podaje Alicja woda i ryż w proporcji 2:1 albo tak jak makaron w dużej ilości wody i wtedy pewnie ta woda po gotowaniu jest do wykorzystania. Ci, którzy gotują ryż w woreczkach też mają wodę „po ryżu”.
Cichalu- Ewa i Danuśka pięknie wyglądają w tych okolicznościach przyrody 🙂
Danuśkowy fotoreportaż wspaniale oddał atmosferę kolejnego, XII Zjazdu Łasuchów. Autorce i organizatorce pięknie dziękuję.
Narożny kot przecudowny. Przy grillu Małgosia wygląda jakby podtrzymywała ruszt – na „pierwszy rzut oka” oczywiście – pysznościowa fotka. Płock coraz ładniejszy. Na marginesie – czy wiecie, że podczas prac renowacyjnych Kolegiaty i Liceum Ogólnokształcącego im. Marszałka Stanisława Małachwskiego*, ponoć najstarszej polskiej i europejskiej szkoły, odkryto cmentarz z drugiej połowy XIII wieku?
* Kolegiata wchodzi w skład zabudowy szkoły
Jolinku – współczuję i życzę rychłego powrotu do zdrowia.
Cichalu – karta Play ma jeszcze inne ukryte „ciekawostki”. Jedną z nich jest stałe uaktuanianie aplikacji o jakich nawet nie masz pojęcia, że są aktywne w momencie zainstalizowania karty. Doświadczyłam na własnej skórze. Saldo 25 złociszy przeleciało w trzy dni do stanu zerowego. A rozmawiałam niewiele. Po dokładnym sprawdzeniu odkryłam w set-up’ie jak wyżej. Trzeba zablokować lub zmienić status aktywny na nieaktywny i pozbędziesz się kłopotu. Jak długo zamierzcie pozostać w Polsce? Udanego pobytu życzę.
Zjazd w obiektywie leniwego fotografa:
https://photos.app.goo.gl/RKMosoq8GZ7EP7uy7
Cichal trochę poplątał:
Nagrodę Nobla pomylił z Oscarem, żonę z córką, ale reszta z grubsza się zgadza 😀
Ryż gotuję, stosując proporcje 2:1, w niewielkim garnku przeważnie dla 2 osób. Nawet kiedy czasem korzystam z ryżu w torebkach, to i tak wysypuję go z torebek i gotuję tradycyjnie. Kiedyś gotowałam ryż w tzw. dużej wodzie, bo taki ryż jest lepszy do sałatek.
W Sopocie spokój można znaleźć gdzieś na uboczu i tylko poza sezonem, ale i wówczas podczas weekendu w centrum jest tłoczno. A Gdańsk jest wręcz obowiązkowy dla szkolnych wycieczek. Cóż, żywot turysty nie jest łatwy.
PpaOLOre! Najważniejsze, że zgadzała się kasa!
Te apetyczne wiązki szparagów to cześć menu na spotkaniu u Danuśki ?
Świetny pomysł.
paOlOre – to drugie jak najbardziej lubię, mniam-mniam. A pogodę mieliście absolutnie wymarzoną.
Za dużo jodu, a ten na Helu ma największą zawartość jodu w jodzie, i stąd te pomyłki.
Dobranoc z mojej połówki.
Piekne zdjęcie Ewy i Danuski! Bardzo mi sie podoba kapelusz Ewy. Marze o takim 🙂
Ewa w kapeluszu jest na zdjęciu paOlOre 🙂
O tym balkonie pisał Cichal (12:10):
https://photos.app.goo.gl/FA9hynzATUCH6QM27
Krystyno-tak, wiązki szparagów oraz fasolki to część mojego menu powitalnego.
Alino-skoro marzysz o takim kapeluszu, to pamiętaj, że marzenia należy spełniać 🙂 Choćby od czasu do czasu….
Ewa to prawdziwa dama. Nie wiem, ile kapeluszy w swoich bagażach, ale ja zauważyłam jeszcze jeden-był bardzo kobiecy, w czarnym kolorze.
Echidno-narożne koty były dwa-jeden czarno-biały, a drugi czarno-różowy.
Bardzo urokliwy pomysł.
Płock to miasto, w którym poznaliśmy się z Osobistym Wękarzem zatem darzę je szczególnym sentymentem 🙂 Pięknieje z każdym rokiem, zresztą jak wiele innych polskich miast i miasteczek.
Dziękuję Wam za wiele miłych słów. Podczas tegorocznego zjazdu było parę rzeczy do poprawki, ale podczas takich spotkań najważniejsza jest atmosfera, czyli ludzie, którzy ją tworzą. W tej dziedzinie wszystko było na szóstkę!!!
Zadzwoniłam do Basi Adamczewskiej, aby jej podziękować za obecność na zjeździe.
Nasza Gospodyni zakończyła wczorajszy dzień pięknym akcentem-razem z Agatą były na spektaklu baletowym, w którym brała udzial Zuzia-córka Agaty i wnuczka Basi.
I mama i babcia są z niej baaardzo dumne. Gratuluję osiągnięć naszej około blogowej baletnicy!
Pogadałam z Żabą, która objechawszy pół Polski wróciła wczoraj szczęśliwie do domu.
Dzisiaj ma gości i oczywiście znowu trochę roboty z tym związanej. Przekazałam Żabie serdeczne uściski od nas wszystkich.
Rzepie,
to jest dopiero poczatek naszej podrozy – a przeciez zostaje Pomorze Zachodnie, potem Poznan , Wroclaw i Dolny Slask w ogole, potem wyprawa pod Krakow i do samego Krakowa, a potem…no, trza wracac, w Warszawie powinnismy byc dla komfortu najpozniej 24 czerwca.
Dzisiaj spotkalismy sie z naszymi przyjaciolmi z Kanady – panie znamy jeszcze sprzed wyjazdu z Polski, dwie siostry, z Malgosia nie widzialysmy sie od 86 roku. Bylo cudnie.
Sopot jest w ogole piekny, w szczegolach takze.
Czas na Passenta, dobranoc!
dzień dobry … ☕
dobra pogoda dodała blasku naszemu Zjazdowi … 🙂
Alinko miałam przyjemność trochę sobie pogadać z Ewą i bardzo się cieszę, że udało mi się wysłuchać co tam w Ewie piszczy … 😉 … Ewa pomachanko … 🙂
ewo Wasza ciekawość w podróży to dla nas zysk … 🙂 … może we wrześniu będę z wolna przjeżdżać prze niektóre pokazana przez Was okolice …
kaszanka z grilla na Zjeździe była przepyszna … Danuśka kupiła a Alan grillował .. a tu pomysł na kaszankę inaczej …
http://kulinarnaja.blogspot.com/2013/05/kaszanka-w-kapuscie-kiszonej-z-grilla.html
Dzień dobry 🙂
kawa
Irku śniadanko full .. z masełkiem … 🙂
Inka Twoja mikstura robi cuda … 🙂
Jolinku, kaszanka i kapusta mogą być smaczne, ale nie w folii aluminiowej 🙁
Jolinku,
🙂
jest nowy wpis …
Drugi dzień w Gdańsku. Znowu nogi włażą w podniebienie, tym bardziej, że po Helu goniliśmy jak z piórkiem. Cypel wokoło!
Dzisiaj 2 godz. stracone w Citi Bank. Pełna profesja, chłe, chłe… Adresy oddziałów od trzech lat nieaktualne. „pracujemy nad zmianą” – powiedziała pani kierownik w znalezionej wreszcie placówce. Zmieńcie dyrektora, zaproponowałem. Nikt nas nie przeprosił!
Jutro mam randkę z PaOLOre i jedziemy do Żaby. Pani dziedziczka chyba się ucieszy. Ja napewno!