Wesołych świąt
Kutia gotowa, zupy (grzybowa i barszcz, które biesiadnicy zjadają po trochu, sprawiedliwie, obie),karp pokrojony (ale nie posolony, aby nie był suchy), ryba faszerowana i po grecku nabierają smaku w chłodnym miejscu, kompot, pierniki i makowce czekają na chętnych. Kapusta z grzybami pyrkocze na kuchni. My czekamy na nadejście wieczerzy. W tym roku dość długo, bo do wieczora, a nie popołudnia, ale za to z dobrym apetytem przystąpimy do wigilijnych wspaniałości.
Na przykładzie naszej rodziny, myślę, że dlatego, iż żyjemy w czasach pokojowych, można prześledzić jak mijają pokolenia, jak kolejne przejmują tradycję, poszerzając ją wraz z kolejnymi małżeństwami. Już po raz drugi my obie obejmujemy tę zaszczytną rolę dbania o tradycję, którą to rolę przejęłyśmy od całego szeregu tych, których dziś a nami nie ma. Każda potrawa to żywe wspomnienie ich wszystkich. Każda potrawa ma historię związaną z ludźmi, których kochaliśmy i których dotąd kochamy, ale także z dalszymi pokoleniami.
Kochani, wszyscy, którzy przeczytacie dziś czy jutro te słowa, przyjmijcie nasze najserdeczniejsze życzenia. Pamiętajmy przy tym o całych rodzinach, o tych, którzy są i o tych, którzy dziś mają szansę być tylko wspomnieniem. Niechaj nikt nie zostanie zapomniany.
I w tak dużym towarzystwie niechaj będzie nam szczęśliwie, miło i życzliwie. Czego Wszystkim Czytelnikom, Uczestnikom Blogu i ich rodzinom, ale także nami naszej rodzinie życzymy.
Komentarze
Cichutkie, dobry wieczór, Kochani 🙂
Czy mogę się przysiąść do stołu?
Od lat podczytuję blog z wielką przyjemnością, ale dotychczas nie miałam odwagi nic napisać. Wielu z Państwa znam z opowiadań Irka, a Haneczkę i Babilasa poznałam osobiście przy okazji zlotu Bobikowców.
U nas już po wieczerzy wigilijnej, w tym roku była wczesna, bo dzieci wybierały się jeszcze do drugich rodziców aż nad Bug.
A ja przynoszę swój skromny gościniec w postaci własnego wiersza, mam nadzieję, że nie zakłócę nim nastroju wigilijnej nocy…
Łaś się nam kolędo
Przedświąteczny zamęt, niebo szarookie
nad drzewami w parku otula gawrony.
Choinkowe światła w kawalkadach okien,
nuty kolęd ciepłe,
błyszczące, jak płomyk.
Niech dodadzą myślom skrzydlatych dopieszczeń
(czas nie szczędzi zmarszczeń na duszach i twarzach),
niech lecą ogrzane w spochmurniałą przestrzeń,
by nadzieją zabrzmiał
wigilijny pasaż.
Łaś się nam kolędo jak kiedyś u mamy
zdób werniksem magii zmęczone chodniki.
Pobłogosław w wierszach słowom niedospanym,
by przesłanie Jutrzni
zdołały uchwycić.
EP
Miłym Gospodyniom i wszystkim blogowiczom życzę moc dobra, nadziei, wielu świątecznych wzruszeń przy choince, dobrego wypoczynku, spokoju i anielskiej cierpliwości do tego, co wokół nas.
…i jeszcze… dziękuję pięknie za imieninowe życzenia 🙂
Witaj, Ewo.
Pięknie zaczęłaś naszą blogową znajomość.
Gospodyniom dziękuję za wzruszające życzenia.
My też w tym roku dość wcześnie zasiedliśmy do wigilijnej kolacji. Pierwszej gwiazdki nikt nie wypatrywał, bo choć już przed godziną 16 było ciemno, lecz niebo szczelnie przykryły deszczowe chmury. Wróciliśmy do domu obdarowani wigilijnymi potrawami. Prawdę mówiąc, mogę je jeść przez całe święta, omijając wszelkie mięsiwa.
W domu cisza i spokój, choć sympatycznie wspominam piątkowe tsunami wnuków, którzy przyjechali pożegnać się przed świątecznym wyjazdem. Oczywiście chodziło nie tylko o samo pożegnanie. Młodszy jeszcze nie ma pojęcia o istnieniu Mikołaja, a starszy cały czas mocno w niego wierzy. Sięgam do zakamarków mojej pamięci, ale nie potrafię sobie przypomnieć, czy kiedykolwiek wierzyłam w istnienie Mikołaja. Od małego byłam racjonalistką. 🙂
Miłego świętowania !
Krystyno,
u nas na gwiazdkę zawsze przychodził Aniołek, to tradycja ze starych galicyjskich terenów. Wypatrywaliśmy z bratem z noskami przyklejonymi do szyby w mroźnych kwiatach pierwszej gwiazdki. A gdy już się pojawiła, tata wypraszał nas z pokoju gdzie stała choinka, bo musiał „otworzyć okno”, żeby Aniołek z workiem prezentów dostał się pod choinkę. Po kilku minutach zadzwonił dzwonek i dzieci zostały zaproszone do pokoju. Mikołaj zaś przynosił prezenty 6 grudnia. Czy wierzyłam? Z pewnością tak, gdzieś do 7-8 lat.
Synowa zrobiła dziś przepyszne pierogi z kapustą i z grzybami (same prawdziwki), nie wiem jak, bo sama nie lepię, ale smakowały cudownie. Poza tym śledzie po naszemu (Irek dawał przepis), barszcz na prawdziwym zakwasie z uszkami, karpie smażone na maśle klarowanym z dodatkiem oliwy, sos grzybowy i oczywiście kompot z suszu. Brzuchy spuchły, ale podniebienia w wielkiej radości 🙂
Na dobranoc… ta wersja rozkłada mnie na łopatki:
Josh Groban — Noël — 02 Little Drummer Boy ft. Andy McKee
http://www.youtube.com/watch?v=o4GGENKTC9A
Ja tym razem spędzam Święta u siostry, towarzystwo na Wigilii było więc międzynarodowe, główne prezenty jutro rano. Kolacja wigilijna była dość klasyczna, różne śledzie, wędzone ryby, sałatka jarzynowa, zupa grzybowa i uszka, karp tym razem pieczony, piernik i makowiec. Jeszcze raz życzę Wszystkim miłych, radosnych Świąt.
Uszek było około 200 , ale lepiliśmy je w trójkę, poszło to całkiem sprawnie.
dzień dobry …
Gospodyniom dziękuję za życzenia … 🙂
Ewo poetycko w taki wieczór miło Cię przywitać … 🙂
takie ciekawostki o coka coli ..
https://www.youtube.com/watch?v=10h9CzFFgJQ
jest tego sporo do podpatrzenia …
dziś kawy nie było to taki przepis dla amatorów …
http://www.szczyptachili.pl/leszcz-pieczony-w-kawie-z-nuta-cynamonu/
wczoraj na Wigilii była cała paleta potraw zwyczajowo podawanych w taki wieczór .. było jednak trochę inaczej bo gospodarzem był młody człowiek, który zaprosił gości do nowego domu .. .goście przynieśli ryby, zupy, ciasta .. gospodarz zrobił jaja faszerowane i upiekł ciasto biszkoptowe z jabłkami .. mnie wszystko bardzo smakowało ale najbardziej śledzie pod tzw. pierzynką mojej synowej .. pod naprawdę piękną choinka prezentów było chyba ze sto ..
Nas bylo czworo. Corka przygotowala bliny z lososiem i foie gras, pozniej przegrzebki, ryba zabnica z curry, ser a na deser prosto z Wloch ciasto panettone z limoncello.
Za godz. dojedzie mloda i ladna Paryzanka. Bedziemy jedli craba z majonezem, perliczke a na deser ziec upiekl tarte cytrynowa Wczoraj wieczorem wypilismy tez butelke szampana.
Ewa dziękuje za życzenia i za przepis na makowe ciasto, które zrobiło wczoraj furorę. Wchodzi na stałe do przepisu. Również śledzie ze śliwkami – pychota! Aniołek (Ewa P.) przyniósł znakomite prezenty, m.inn. kuchenne. Wolnowar (slow cooking) dwulitrowy w sam raz, dla nas! I bardzo sprytne, silikonowe pokrywki przeciwwykipieniowe (?) W nocy nawaliło znowu z pół metra śniegu a teraz wyszło olśniewające słońce. U Alicji na pewno tak samo, bo jesteśmy prawie na tej samej szerokości geograficznej i mamy te same fronty! (meteorologiczne) Młodzież była na Pasterce. Ewa też była, bo się zalicza. Dziadek został dobrotliwie zwolniony. Cuda, cuda o g ł a s z a j ą! Pozdrawiamy Świątecznie!
ela pysznie napisane … a ja pierwszy raz byłam na Wigilii bez alkoholu … chociaż pod koniec młodzi udawali, że piją cole a to było czerwone wino .. co odkryły dzieci bo cola była za czerwona ..
już sobie pomyślałam, że jestem sama na blogu … 😉
Dobry Wieczór Bardzo!
Pozdrawiam wszystkich serdecznie i życzę Wesołych Świąt!
Cztery przedświąteczne dni to prawdziwy maraton Pracowałem w kuchni po 18, 20 godzin dziennie. Aż mi sie jedna nóżka zrobiła bardziej 🙂 I plecki… Dzisiaj wróciłem do normy i nawet upiekłem trzy makowce. Ciasta i maku zostało w sam raz. Makowce wyszły perfekcyjne. jako jedne z niewielu ciast wymagaja bardzo powolnego wyrastania . Rozwałkowane ciasto smaruję rozmąconym jajkiem z obu stron. Najpierw smaruję jedną stronę przed nałożeniem maku, potem drugą stronę w trakcie zwijania. Makowiec po upieczeniu się nie rozwarstwia. Ciasto jest idealnie wyrośnięte i nie pęka. Jak będzie konkurs na idealny makowiec mogę brać udział i liczyć na jedna z głównych nagród.
o Marek … hasło makowiec i Marek już jest … 🙂
a takie ciasto na Sylwestra też może być …
http://wulkan-smaku.pl/galezie-pod-sniegiem
Dla poprawy chómoró
http://weeb.tv/channel/tvp1hdonline1
W prezencie od Mikołaja a właściwie od Pan Prezydenta Komorowskiego który wrócił z Palo Alto w Kaliforni dostałem czapeczkę i koszulkę Uniwersytetu Stanford na którym miał wykłady. Chyba mu się odwdzięczę w postaci pierogów 🙂
Świąteczny dobry wieczór!
Byłam ostatnio bezkomputerowa i powrócona szczęśliwie do sieci chciałabym pożyczyć wszystkim pozostałych Wesołych Świąt!
Ja podobnie jak Krystyna też mogę jeść wigilijne potrawy cały rok 🙂
Miś jak zwykle zadziwia pracowitością- chyba powinnam wziąć u Ciebie jakieś korepetycje z pieczenia ciast. Dwa razy robiłam makowce i były rozwarstwione i popękane- więc przestałam je robić. Może po tych cennych wskazówkach spróbuję je zrobić jeszcze raz.
Świąteczne zyczenia Gospodyń trafiają prosto w serce, dziekuje!
Witam nowa Ewę, ktora powiększa grupę nowo-piszących, których pióra (czy raczej klawisze)śmigaja bardzo zgrabnie 🙂
tak na wszelki wypadek …
https://www.kukbuk.com.pl/wiadomosci/czy-wiesz-ze/7-sposobow-swiateczne-przejedzenie/
Marek ale masz znajomości …
Alinko co u Ciebie na stole w Święta? …
rzep Wigilia u Ciebie czy w gościach? …
Jolinku, w gościach i na wyjeździe.
Na mnie tez zrobiła wrażenie ta Znajomość 🙂
nie piekę to zrobię taki słodycz na spotkanie w piątek …
http://smakiprowincji.blogspot.com/2017/12/torcik-z-32-herbatnikow.html
Obecna, ciężko usprawiedliwiona. Z dachu ciekło do łazienki (uszkodzone po wichurze dachówki). Klamka do drzwi wejściowych odpadła bez żadnej namowy z naszej strony, a same drzwi niespodziewanie połamało lumbago – do natychmiastowej wymiany. A że tuż przed świętami, doroczny porządek przysposobienia chałupki i przygotowania świątecznych dań został zdecydowanie i w sposób gwałtowny zakłócony. Znaleźć fachowców w taki czas to „marzenie ściętej głowy”. A że Natura pohasała nieco – wichury, ulewy, grad nawet – klientów całe mnóstwo. Z wielkim trudem znalazłam wspaniałego fachowca i chyba tylko dzięki „niewątpliwe osobistemu urokowi” zawdzięczamy fakt iż uległ prośbom i namowom. Tydzień przed świętami naprawił dach. Pikanterii dodaje fakt naprawy w godzinach rannych i przedpołudniowych oraz okropnej ulewy po południu. Swoisty sprawdzian wykonanej pracy zdał egzamin na 102. Drzwi, uprzednio pomalowane w garażu (tydzień pracy z uwagi na specyficzną farbę i związany z tym czas schnięcia) wstawił pracownik naszego fachowca trzy dni przed wigilią. Zamontował również nowy zamek. Stare odrzwia zostały wywiezione przez firmę. Po pracy posprzątano – to się nazywa serwis.
Mileńcy – z poślizgiem ślemy:
serdeczne życzenia by magiczna moc Świąt Bożonarodzeniowych przyniosła Wam spokój i radość, a Nowy Rok obdarował pomyślnością i szczęściem.
Ewom, Ewuniom i Ewciom bukiet wspaniałych życzeń imieninowych, coby Im się zdarzyło co się wymarzyło.
Pozdrawiamy świąteczno-noworocznie Gospodynie, Bandę Blogową i nieujawniających się bywalców
Echidna i Wombat
I jeszcze w duchu kulinarnym: mimo niespodziewanych perturbacji przygotowałam bigos w ilościach kosmicznych, śledzie w oleju i w occie (takie z beczki – cud-miód robótka), pstrąga w galarecie, barszczyk, uszka, pierogi z kapustą i grzybami (niestety jedynie podgrzybki nabyte wiadomą drogą w polskim sklepie delikatesowym). Tegoroczne wigilijne ryby to rockling
http://www.sydneyfishmarket.com.au/seafood-school/seafood-info/species-info/species-details?specieID=222&fishID=73#.WkGObigwR94
i butterfish
http://www.sea-ex.com/fishphotos/butterfi.htm
Załączam linki bowiem zielonego pojęcia nie mam jak i czy w ogóle posiadają polską nazwę i bywają na polskim rynku. Może Cichal coś podpowie.
Obie ryby bardzo smaczne.
Niestety cukierniczo nie wykazałam żadnych wyników – czasu nie stało. Goście musieli zadowolić się kupnym makowcem, ciasteczkami belgijskimi, czekoladowymi wyrobami Lindt’a, niemieckimi lukrowanymi pierniczkami. No i oczywiście owoce. Kawa, herbata oraz kompot z malin i pestek granata (zamrożone zbiory zeszłoroczne z Wombatowego drzewka).
Niby mało a dużo.
Prezentowo Mikołaj zaszalał: coś dla urody, coś dla wygody. Czysta trucizna w aerozolu (perfumy Pure Poison niejakiego Christiana Diora) i wąż 30-sto metrowy do ogrodu – co będę opisywać, link lepiej zilustruje:
https://www.youtube.com/watch?v=qtOC3b75sBE
Posiadamy produkty tej samej (australijskiej) firmy. Doskonałe, nic nie przecieka, nic nie wypada, nic nie przepuszcza wody. Otrzymany prezent posiada tę zaletę, że obudowa zabezpiecza wąż przed palącym słońcem, a wąż automatycznie nawija się na wewnętrzną bobinę. Plus wielofunkcyjny pistolet wodny (ten obecny ma swoje lata, ale nadal będzie przydatny).
Plus 180 stopni obrotu zawieszonego na ścianie bębna.
Plus możliwość przeniesienia w inne miejsce.
„Zadowolonam” okrutnie.
Dzień dobry,
Niech reszta Świąt będzie dla każdego radosna i pełna nadziei, niech wszystkim blogowym Ewom imieninowe przyjemności trwają do następnych świąt, a nam wszystkim niech Blog będzie miejscem spotkań, jak dotychczas.
Ewo Irkowa – bardzo się cieszę z Twojej tutaj obecności !!!!!!!!!
U mnie wigilia bardzo skromna, daleko odbiegająca od blogowych standardów – wigilia polsko-afrykańska. Był barszcz czerwony z uszkami, ryba smażona, kapusta postna z grzybami, a przede wszystkim nasz polski opłatek. Wszystko ubrane w odświętny stół, nakrycia plus jedno, świece. Dla Tabithy wszystko nowe, czasami dziwne, ale wszystko ciekawe. To jej pierwsza taka wigilia, w ogóle pierwsza wigilia.
Dzisiaj wizyta u znajomych Amerykanów i znowu dla niej miła niespodzianka – świetne jedzenie (jagnięcina), doskonale wino, a przede wszystkim atmosfera. Było naprawdę miło.
Szkoda, że tutaj już koniec świąt, tylko jeden dzień. i nawet jeśli ja mogę sobie jutro zrobić ten drugi dzień świąteczny również, to już nie to samo. Próbowałem wiele razy.
Tak czy inaczej – świąteczne pozdrowienia dla wszystkich bywalców naszego stołu, a Pani Basi i Agacie podziękowania za życzenia, ale przede wszystkim za prowadzenie i ciągłe nakrywanie Stołu nowymi wpisami. 🙂
Nowy
dzień dobry ..
echidno dzielenie sobie z Wombatem poradziliście … pomachanko … 🙂
Nowy dzięki Tabith też odkrywasz nowe rzeczy …
za oknem piękny wschód słońca i trzeba dziś zaplanować spacery …
Dzień dobry 🙂
kawa
Irku jak miła niespodzianka … 🙂 …
Irku, bardzo smaczne sniadanko.
może któraś koleżanka skorzysta … na wiosnę będziemy super piękne … 🙂
http://wielkiezarcie.com/artykuly/surowka-pieknosci-30049378
z książki Ireny Gumowskiej, którą też posiadam … a tu jeszcze z opisem dodatkowym …
Jolinku – mimo wszystko wolę schabowe lub takie na przykład uszka z barszczykiem.
Idę przepocząć po proszonym, świątecznym obiedzie.
Jutro do roboty. Niestety.
Pozdrowienie – nadal świąteczne
Echidna
Gospodyniom miłym dziękuję za piękne życzenia, witam serdecznie Ewę Irkową i imieninowo pozdrawiam wszystkie Ewy Solenizantki. U mnie zamęt świąteczny trwa od wigilii, całe szczęście, że Gucio wymusza przerwy i spacery są obowiązkowo zaplanowane. Moje najbardziej ulubione, świąteczne potrawy to pierogi z kapustą i grzybami, grzybowa z łazankami, barszczyk na własnym zakwasie, a z łakoci – makowce i sernik. Co nie oznacza, że pozostałych dań wigilijno-świątecznych nie próbowałam. Dodałabym mak z łazankami, ale poza mną nie ma amatorów tego specjału, więc nie przygotowuję. Dzisiaj planowany większy spacer po iluminowanym Trakcie Królewskim. Pogoda wymarzona, a że bez śniegu, no cóż…
Komu zimy?
Dzisiaj -13c i będzie tylko niżej, słońce nie pomaga. A roboty jak widać nie brakuje 😉
http://aalicja.dyns.cx/news/IMG_0107.JPG
Alicjo, u nas toczka w toczke! Wstawiłem samochód do zaprzyjaźnionego garażu, niech nieco odtaje. Dalej świętujemy, wizytujemy, obżeramy się da capo – et respice finem…
Echidna! Takie rybska, to pierwszy raz na oczy! Butterfish, czyli maślana jest, ale tylko w marketach, a o tej węgorzokształtnej, to nie słyszałem. One tu musiałyby pływać do góry… ogonami, a tego nie lubieją, oj nie lubieją! Irku! Elu! Dejeuner du matin a la parisienne? Tona kalorii?…najchętniej! Smacznej, świątecznej końcówki!
Ważna wiadomość! Wyborcza zrobiła opust na czytanie. Za 10zł – 3 miesiące! Wziąłem, bo to niecałe 3 dol. Nawet stać emeryta! 🙂
Barbaro koleżanka mi sprawozdała, że tłumy na spacerze po Starówce i kolejki po jedzenie (po gofry, zapiekanki i inne badziewia) jakby ludzie w domu nic nie jedli …
a ja sobie gotuję zupę jarzynową z ryżem bo mnie naszło po tym jedzeniu świątecznym na coś zwykłego …
takie koreczki na Sylwestra .. z łososiem też by pasowały …
http://wulkan-smaku.pl/koreczki-z-serkiem-i-wedzona-szynka
Jolinku, my na śniadanie też owsiankę!
Irku! U dzieci w ogrodzie zainstalował się jeżozwierz (nie Jerzor, bo siedzi na drzewie i nie jeździ na rowerze.) 🙂 Siedzi i obgryza korę na wielkim świerku już trzeci dzień. Wcześniej, przed wejściem na piętra, boleśnie poranił naszego Argo, który chciał się z nim zaprzyjaźnić. Pożyczę długą rurę od wnuków, to go sfotografuję.
Jolinku, rzeczywiście słaby to był pomysł spacerowanie Traktem Królewskim w drugi dzień Świąt. Tłumy nieprzebrane. Powrót planowaliśmy autobusem żeby jeszcze trochę popatrzeć na światełka, ale korki przegoniły nas do metra. Nigdy więcej w taki dzień, a coś mi się zdaje, że w zeszłym roku Danuśka przestrzegała…
cichalu to dlatego jesteście Młodzi i Piękni … 🙂
Jest nowy wpis.