Ser i jego nazwa
W lodówce u znajomych, u których mieszkałam kilka dni, leżał ser Brillat-Savarin. Nie mogłam go nie spróbować. Brillat-Savarin, autor „Fizjologii smaku” wydaje mi się dobrym znajomym. Jego książeczka była w domu od zawsze. I od zawsze cytował ją mój tata. Uważał, że to jedna z podstawowych książek, które powinien znać każdy szanujący się smakosz.
Żyjący na przełomie XVIII i XIX wieku francuski prawnik i polityk pisał rozprawy prawnicze. Ale to nie one przyniosły mu sławę i sprawiły, że pamiętamy o nim do dziś. Pod koniec życia stworzył dzieło, które nadal jest wznawiane. Wspaniałe dzieło o sztuce kulinarnej.
Ser okazał się wyśmienity. Po przeczytaniu składu zachwyt mój nieco przygasł, jest bowiem bardzo tłusty, zawiera powyżej 75% tłuszczu. Do masy serowej dodaje się podczas jego produkcji świeżej śmietany. Zabójstwo dla talii, doskonałego smaku nie mogę mu jednak odmówić. Jest miękki, pokryty warstwą białej pleśni, która porasta nie skórkę, bo tej ser nie ma, tylko bezpośrednio masę sera. Nadaje się zarówno do smarowania pieczywa, jak i na deskę serów, jako dodatek do wina.
No cóż, reklama dźwignią handlu. Nie ma to jak chwytliwa nazwa.
Komentarze
Danuśko – wpisałam się pod poprzednim wpisem. Przeczytaj proszę.
Dziękuję raz jeszcze za życzenia, przeczytałam wszystkie zamieszczone pod poprzednim wpisem.
Jolinku-co za historia z tą kopertą! Dobrze, że z pomyślnym zakończeniem.
Porcelanowe gody będą 15 grudnia 2025 roku.
http://roczniceslubu.pl/rocznice-slubu-nazwy/
Małgosiu-wzruszający obrazek 🙂
Koty uwielbiają to łóżeczko 🙂
Stół biesiadny to jedyne miejsce, gdzie człowiek nigdy nie zazna nudy przez pierwszą godzinę.
Stwórca każąc człowiekowi jeść, aby mógł żyć, za zachętę dał mu apetyt, a za nagrodę – przyjemność.
Anthelme Brillat-Savarin
Danuśka, nie tylko rocznica. Każdy dobry dzień to święto 🙂
Walijskim penderynem na polskiej skale 🙂
Jeszcze wracajac do poprzedniego wpisu dziekuje Alicji za przypomnienie tekstow Pana Lulka. Zalapalem sie tylko na ostatnie lata jego dzialalnosci na blogu, ale cenilem za kulture, niewdawanie sie w dysputy blogowe, no i mieszkanie w Burgenlandzie, bo sam nieraz mysle o przeniesieniu sie do Austrii na emeryture: Wieden, miasto moich marzen. Na razie zagladam tam raz do roku, choc akurat nie udalo mi sie tam wpasc w 2017. Troche za dlugi ten wpis i nie na temat, bo akurat z serami Wieden nie bardzo sie kojarzy.
Wesolych Swiat.
Dzień dobry,
Dziękuję Pani Basi za dzisiejszy wpis. Sera Brillat-Savarin nie znałem, ale od razu zerknąłem gdzie można kupić, żeby dogonić blogową brać kulinarnie. Tani nie jest, kosztuje około 30 dolarów za funt, czyli nieco mniej niż 1/2 kilograma. Ale, jak można wyczytać nie tylko w Pani Basi wpisie, jest doskonały z czerwonym winem, więc pewnie jutro kupię jakiś niewielki kawałek. W niedalekim Southampton jest mały, ale świetnie zaopatrzony sklep z serami – Village Cheese Shop. Można tam kupić wszelkie sery z całego świata, niestety jeszcze nie wpadli na pomysł, żeby sprowadzać sery z Polski, np. góralskie oscypki, ale Brillat-Savarin pewnie mają.
Zbliżające się Święta i wasze wpisy wprowadziły i mnie w świąteczny pośpiech i sam teraz myślę co by tu upichcić (to, że sam często mówię, że nie gotuję, nie do końca jest prawdą). Przywiozłem ostatnio z Polski „Kuchnię góralską”, pięknie wydaną i ilustrowaną książkę z przepisami z naszych gór. Są przeważnie nieskomplikowane i wydają się absolutnie w zakresie moich kulinarnych zdolności. Mam też już od roku „Kuchnię Warmii i Mazur”. Obie prezent od córki.
Wczoraj byłem cały dzień w Nowym Jorku. Miasto pięknie udekorowane, na ulicach tłumy ludzi, nit można przejść, zwłaszcza w okolicach słynnej nowojorskiej choinki, ale jakoś udało nam się przepchać. Te tłumy, światła, muzyka, zgiełk tworzą niepowtarzalny nastrój. Warto było pojechać. Niestety dzięki uproszczeniom wprowadzonym przez geniuszy picasa pokazywanie zdjęć przechodzi granice mojej cierpliwości. Ulepszyli dobre, żeby ich…..
Dobranoc 🙂
ROMku,
cała przyjemność po mojej stronie 🙂
Mam jeszcze jedną niespodziankę PanaLulkową, ale to za parę dni.
Agato,
wcale się nie przejmuj kaloriami, bo to zabija przyjemność zasiadania przy stole, a tu przecież nie tyle o zaspokojenie głodu chodzi, ile o bycie przy stole w miłym towarzystwie. Twój Tata nazywał naszą bandę „łasuchami”, ale to było z przymrużeniem oka 🙂
Czytam Henninga Mankella „Biała lwica”, znakomity kryminał, czytam po raz…na pewno wtóry i wspominam klimaty Afryki Południowej. Byli czasy 🙂
https://photos.app.goo.gl/Qa7KZZWIrNBJKXe53
Tu lepsze akcje… 😉
https://photos.app.goo.gl/CF53PnfYE2YtqEVc2
Nowy-szkoda, że nie możesz zamieścić zdjęć. Może uda Ci się znaleźć kogoś, kto pomoże Ci w walce z techniką?
Z cyklu choinka alternatywna:
http://dehayf5mhw1h7.cloudfront.net/wp-content/uploads/sites/304/2016/11/22120217/christmas-books.png
Dzień dobry 🙂
kawa
dzień dobry …
ale gapa ze mnie prawie nie zauważyłam nowego wpisu …
chyba lepiej było jak nie patrzyliśmy na kalorie bo każdą przyjemność można sobie popsuć .. Francuzi mają dobry sposób na sery bo jedzą je na deser jak już są najedzeni więc dzióbią po okruszku tylko dla smaku …
Danuśka i Irku miłe powitanie … 🙂
Alicjo sobie poogląda Afrykę trochę pożniej bo trochę dziś zaspałam …
mglisto za oknem i podobno biało na święta nie będzie …
Choinka piękna, kawa pyszna, ale… usłyszałam przykrą dla łasuchów wiadomośc, bo po blisko 150 latach, Blikle zamknął cukiernię przy Nowym Świecie, czy sobie wyobrażacie?
Poza tym w Warszawie dziś nie ma czym oddychać, takie zanieczyszczenie powietrza!
Danuska, podoba mi sie ksiazkowa choinka. U mnie ksiazki beda pod drzwkiem.
Sery lubie w kazdej postaci i aby nie popsuc sobie przyjemnosci nie patrze na zawartosc tluszczu.
Danusia, dzisiejszą choinkę to można sobie w domu szybko skonstruować 🙂 W ogóle do choinki to książki bardzo pasują- ulubione prezenty dla moich dzieci od zawsze.
Z serami zaprzyjaźniłam się podczas wyjazdów zagranicznych i pamiętam jak kiedyś latem (!) przywoziłam z Francji różne ulubione. W samochodzie z każdym kilometrem było coraz gorzej 😉 Teraz można już kupić u nas przeróżne sery ale z wyjazdów narciarskich przywożę czasem francuskie specjały, tylko w zamkniętych szczelnie pojemnikach. Taka pamiątka z wycieczki 🙂 Najbliższa okazja już w styczniu.
Cichalu, dzięki za patent na „zapach” gotowanej kapusty. Będzie okazja sprawdzić za chwilę ale jak mówisz, że działa to znaczy, że tak jest 🙂
Danusko, wspaniały pomysł na choinkę!
Salso, nie mogę wprost uwierzyć, ze Blikle jest zamknięty. Czy to możliwe? Chodziłam tam przy okazji każdego pobytu w Warszawie. Kiedyś widziałam tam Holoubka, był częstym gościem i miał swoj ulubiony stolik. Żal mi bardzo.
Brillant Savarin mozna dodawać do zapiekanek, na przykład z ziemniaków czy tez do słonych tart. Pasują do tego sera łagodne chleby, raczej nie na zakwasie czy razowe.
Alino, nie wiem czy już zamknięty, czy to plan. Nigdzie nie mogę znaleźć potwierdzenia, a rozmowę słyszałam wczesnym rankiem w tvn24. Na Nowym Świecie są dwa lokale Bliklego obok siebie, sklep cukiernia i kawiarnia. Plany zamknięcia dotyczą jednego z nich, działającego od tak dawna. Podobnie szokująca jest wiadomośc o zamknięciu zabytkowej apteki przy Smolnej. Przykro.
U mnie choinka tradycyjna i również z książkami pod.
Historia cukierni Bliklego na Nowym Świecie:
https://kobieta.onet.pl/blikle-historia-wielopokoleniowej-cukierni/b1tt2k
Haneczko-wracam jeszcze do naszych rozważań o starych i młodych.
Wczoraj już po raz drugi w mym młodym życiu (tak twierdzi Haneczka) ustąpiono mi miejsca w metrze. No koniec świata, protestuję!
Blikle to dla mnie synonim Nowego Światu, był tam zawsze. Szkoda, pewnie jak zwykle chodzi o pieniądze.
Dzień dobry bardzo!
Sezon na pierogi z kapustą i grzybami rozpoczęty w ilościach słusznych. Wszystko co zrobiłem pojechało do Niemiec 🙂
Jak uniknąć „zapachu biedy” w czasie gotowania kapusty? Gotować w dużym szybkowarze. Zaraz zlecą się tradycjonaliści co to gotuja bigos przez kilka dni i mnie zadziobią. Na takie gotowanie moga sobie pozwolić osoby posiadajace doskonale działający wyciąg kuchenny lub oddzielną kuchnię nie połączoną z domem mieszkalnym. Gotowanie w szybkowarze pozwala znacznie skrócić gotowanie kapusty. Ja gotuję 20 minut. Mam sześciolitrowy szybkowar z wkładką bez dziurek. Na dno wlewam trzy szklanki wody, wstawiam wkładkę i nakładam odciśniętą kapustę. Gotowanie na wkładce jest też bezpieczne.
Kapustę przelewam zimna wodą by pozbyć się nadmiaru kwasu i soli. Kapusta dostępna w sklepach jes zazwyczaj dość mocno ukiszona i niestety słona. Do kapusty dodaję sporo marchewki. Wczoraj gotując kapustę na pierogi dodałem od razu suszone grzyby. Po wystygnięciu kapustę trzeba mocno odcisnąć i na drewnianej desce pokroić dużym nożem. Teraz wystarczy dodać pieprz i olej lniany i kapusta z grzybami do pierogów gotowa
o Marek żyje … 🙂
jeśli chodzi o smog to dla zwierząt jest jeszcze groźniejszy bo najwięcej pyłów jest na wysokości 30-40 cm nad ziemią …
Blikle to nasze miłe spotkania blogowa ..
Ja gotuję bigos kilka dni, ale mam też wyciąg, i nikomu to nie przeszkadza, no może kotu, ale nic na ten temat nie mówi 😉
Ale w bloku to już byłby problem, chociaż nigdy nie spotkałam się z uwagami sąsiadów. Sąsiedzi też potrafią pichcić aromatycznie, wystarczy odwiedzić blok zamieszkany głównie przez Azjatów i Hindusów 🙂
Jeszcze a propos serów i różnych takich łakoci – przecież nie napychamy się tym codziennie, więc raz na jakiś czas można, a nawet powinno się zaszaleć!
Rzepie,
gdzie tym razem?
Alicjo przypomniałam sobie Waszą wyprawę do Afryki .. jedno swoje zdjęcie powinnaś powiększyć, oprawić w ramki i powiesić sobie w sypialni ..
nie tylko ja lubię smażone śledzie … ale ja nie marynuje ich w soku z cytryny ..
https://kolorowyprzepisownik.pl/2017/12/sledzie-smazone-w-ciescie/
a taki pasztet godny karpia …
http://wesolakuchnia.blogspot.com/2017/12/pasztet-z-karpia-z-podgrzybkami.html
Alicjo, dom nie musi być zamieszkały głównie! Ja mieszkałem w bloku gdzie była tylko jedna rodzina Hindusów. Chwatit! Może dlatego, że byli pod. Zapaszki i robaczki wędrowali równo…
Znalazłem wspomnienie o naszym Przyjacielu Jerzym
http://www.gospodarkamorska.pl/Jachty,Zeglarstwo/odszedl-zeglarz—bohater-z-chatki-puchatkow.html
…dzięki za artykuł.
Coś dla mnie:
Cena nie odstrasza, ale „do generalnego remontu” już tak 🙁
http://warszawa.wyborcza.pl/warszawa/7,54420,22801319,mieszkanie-tadeusza-konwickiego-na-sprzedaz-za-700-tys-zl.html
No proszę…nie ma Bliklego i gdzie ja zjem bliny?!
A Jerzy przy popiersiu „Znaczy – Kapitana” 🙂
Alicjo, kawiarnia zostaje, likwidowany jest sklep-cukiernia obok. Znalazłam tę informację https://tvnwarszawa.tvn24.pl/informacje,news,blikle-zamknal-lokal-po-148-latach,248934.html
Salso, ciesze sie, ze kawiarnia pozostaje, uff. 🙂
Dużo do roboty, oj dużo…
http://www.axton.pl/oferta/mieszkanie-na-sprzedaz/warszawa-srodmiescie-ul-wojciecha-gorskiego-5900m2-3pokoje-id2736
A propos kawiarni. Ewa robiąc parę dni temu porządki, odnalazła expres do kawy tzw węgierski. My pijamy słabizny, tzw second hand, ale wspomagany wspomnieniami z PRLu, uwarzę cały expres. Znalazła też moją ulubioną piersiówkę oprawianą w skórę, a skrzętnie schowaną. I o dziwo, zamiast znowu skrzętnie schować, dała mi ją! Cud mniemany! (Bogusławski) Żivot je cudo! (Kusturica – Alicja) 🙂
Kawa – miód, małmazja, lata sześćdziesiąte… Luuuudzie! Pół wieku mniej!
A u nas od samego rana śnieży. Bardzo senna pogoda. Bardzo!
Dzisiaj mam zamiar zrobić polecaną sałatkę z kiszonych buraków. Jak nie zasnę, oczywiście…
Alino, podzielam Twoje uff 🙂 Alicja marząca o blinach też może odetchnąć 🙂
Pamiętam nasze tam spotkania, pierwsze, z udziałem Alicji (bliny były) i jeszcze jedno, kiedy spotkałyśmy się chyba pierwszy raz z Krysiade, jakoś przed świętami, za oknem padał śnieg i Nowy Świat był świątecznie oświetlony 🙂 ale nie pamiętam co było jedzone?
Chciałem pokazać to węgierskie znalezisko, ale ta kretyńska Picassa (Nowy) tak się uprościła, że nic nie można znaleźć. Czy macie Państwo jakiś inny sposób na pokazywanie zdjęć? Czy Polityka nie może się zmusić, żeby zastosować program np Fb? Widocznie chodzi o pieniądze… Jak nie wiadomo o co…
Próba:
https://get.google.com/albumarchive/115740250755148488813/album/AF1QipNUNZLvHUHxUJh9J3aQq2-X4Gec9VcMnGDEDGD6/AF1QipO9hSTQDifKbo20IeeyGMDeeJDsMZ7C-Y0WhbkH
Cichalku, 🙄 spójrz na tą całą obecną technikę bardziej optymistycznie 🙂
To że ty oraz inni z tym sobie nie radzą to jeszcze to nie oznacza, że reszta to idioty do potęgi 🙄
Prawdę klepac to nie mogę się doczekać kiedy wejdzie w życie biometria. Wystarczy mrugać oczkiem i już kasa w bankomacie wyskakuje.
Cichalu, za długi link, jak udostępniasz powinien być komunikat „pobierz link”, należy go skopiować i wkleić, te linki są zdecydowanie krótsze.
Jutro odpływ zaczyna się od 13:00 a zatem jak nie zapomnę to klepne co nie co, zaległego. Nie jest łatwo, moje linie papilarne są tak rozmoczone i znieksztalcone że mój telefon nie chce mnie dopuścić do przestrzeni
bezdomny, masz hasło alternatywne i zaloguj.
Siedzimy z Ullim w tutejszej tubylczej spelunie. Jednym z wielu plusów jest to, że nie obsługują turystów w turystycznych ubraniach. Ulli też już sprawdził kalendarz przypływow i odplywow i stwierdził że mamy dziś wystarczająco dużo czasu by uzupełnić płyny w organizmie cieczą poniżej 5%cenową
yureczku masz rację, ale ja nie mam głowy do takich pierdół, nie po to inwestuje w biometrie by cyferkami zasmiecac sobie łepetynie 🙄
A zatem wasze zdrowie..
odpuściło bezdomnemu, uff.. MK mam taki szybkowar z lat 70, węgierski, często był używany do celów nieakceptowanych przez koneserów trunków sklepowych. O dłuższego używam, zamiast zaworu bezpieczeństwa który gdzieś się zapodział, nakładam rurkę odprowadzającą do kanału wentylacyjnego. Nie ma ciśnienia, nie ma zapachu. Kalafiory tak samo.
Może faktycznie jak radzi Miś użyć szybkowara do kapusty z grzybami? Jakoś na to nie wpadłam…
Alicjo, kierunek- Tignes!
No, to doczekaliśmy się z Nowym (i jeszcze parę innych osób), do miana idiotów do potęgi. Wolę jednak być idiotą, niż cwanym rencistą… 🙂
Rzepie,
nieźle 🙂 Przyjemnego szusowania!
Dotarłem już do mojej noclegowni, co nie było takie trudne bo idzie się cały czas z górki. Po drodze natknąłem się nawet na jedną tutejsza stojke. Całkowicie na luziku dzisiaj żartowlismy. Widać że dziewczę kumate i nabrała z czasem respektu.
Parę tygodni temu byłem dla niej nowy i chciała wyłowić mnie na papierosa. Podeszła z kontem w ustach prosiła o ogień. A pod tym co było do przypalenia widziałem mlekiem i miodem wypełnione piersi 🙄 po długich trzech sekundach rzekłem spokojnie spasiba.
Panienka zrozumiała i jakby była pod wrażeniem moich dobrych manier, zoptymalizowana własnych możliwości a zarazem i szczerości.
I dzięki temu możemy konwertować cały czas na jednakowej płaszczyźnie
cichalu, bardzo depresyjne dzisiaj klepiesz 🙁
Dzień dobry 🙂
kawa
Bonjour, good morning, jó reggelt 🙂
Z cyklu choinka alternatywna:
http://desidees.net/wp-content/uploads/2017/11/ce46e3703196f5b71d68737c32a3c16c.jpg
dzień dobry …
kawa i przepiękna choinka nastraja pozytywnie … 🙂
a od dziś słońce trochę później zachodzi …
od rana pyrka kapusta kiszona z mielonym mięsem na paszteciki z naleśników a ja sobie robię dziś dzień piękności czyli kosmetyczka czeka ..
Karpie sprawione, śledzie wg Irka dojrzewają.
Jolinku, to zorganizowanie jest koniecznością. Pracuję, a nie mam najmniejszego zamiaru zarywać nocy w kuchni. No i nie gotuję przesadnie dużo, a to i owo kupuję gotowe.
Danuśka, młodzi kompletnie nie znają się na młodości.
Kapusta to pikuś w porównaniu z domową produkcją kaszanki. Raz i przenigdy więcej.
Wypróbuję chlebowy sposób Cichala, chociaż kapusta nigdy nie kojarzyła mi się z biedą.
Dzień dobry,
Jest już po sesji śniadaniowej i pomimo że jadłem w zasadzie to co zwykle jadam, to specjalnego smaku dzisiaj w tym nie czułem. Nawet espresso smakowało bardziej za kiszona kapustą niż smakiem dobrej kawy. Ale jako dobrze wprawiony samotnik mam dużo wprawy by i coś takiego łykac bez grymasu.
Zamiast robić kapustę zrobiłem spacer po rybackim porcie. Powietrze ciepłe a ocean pachnie dzisiaj…. melonami :). Małe łódki rybackie łagodnie podnoszą się na delikatnych falach. Do pełnej romantyki brakuje jedynie Przyjaciela, ale my się rostalismy, już ponad trzy tygodnie temu 🙁
Nie pierwsze to rozstanie w moim życiu i nawet nie chce rozpatrywać tego czy był to błąd czy nie. W takich przypadkach religijni maja życie znacznie prostsze, powiedzą, Bóg tak chciał i po zawodach.
Ale ja muszę być dać radę, jeszcze tylko środa, czwartek, piątek i w sobotę będziemy już razem.
Wszystkim życzę oczywiście też bycia razem 🙂 nawet jeżeli są chwilowo osobno
No to spadam. Wiatr mnie wzywa
http://www.dailymotion.com/video/x1lu9_jimi-hendrix-the-wind-cries-mary_music
Właśnie zostały zakupione kapusty na bigos, reszta składników jest w domu. Za chwilę zabiorę się za płukanie, krojenie i szatkowanie. Bigos zostanie wyprodukowany, a następnie zamrożony na po Świętach. Święta przy owerniackim stole, po powrocie też trzeba coś jeść. Zastanawiam się co śledziami, są już w lodówce. Ostatnia koncepcja jest taka, by trochę przed Świętami, a trochę po i wygląda na to, że ta opcja zostanie wprowadzona w życie.
Historia o karpiu opowiedziana dwa dni temu przez moją znajomą zaczęła się tak:
u nas pierwsza Wigilia bez karpia. Dlaczego?-pytam.
Przez całe, długie lata karp był obowiązkowy z powodu obecności przez stole teścia, który kochał karpie i nie wyobrażał sobie wigilijnego spotkania bez tej ryby. Tak się jakoś składało, że był jedyną osobą kochającą karpie. Teść w tym roku opuścił ziemski padół, cała nadzieja w tym, że po tamtej stronie też podają ową rybę z chórami anielskimi śpiewającymi w tle. U nas pierwsza Wigilia bez karpia, ale z myślą o nieobecnym teściu….
Małgosiu. Wracam do Picassy, bo to boli 🙂 Kiedyś trzeba było udostępnić. Bez tego się nie otwierało. Przy ostatniej próbie, robionej instynktownie, więc nie pamiętam nawet sekwencji, nie było żadnego udostępnienia. I co pan zrobisz, nic pan nie zrobisz (Żaba) Czy nie ma innych sposobów?
Cichalu, bardzo bym chciała Ci pomóc, ale na odległość trydno. Spróbuj tak:
1. Czy jesteś zalogowany i widzisz swoje zdjęcia?
2. Znajdź zdjęcie, które chcesz udostępnić ( albo album), kliknij na nie, w górnym prawym rogu powinno pojawić się kilka znaków, między innym podobny do tego ” < " , kliknij to prowadzi do menu udostępniania, jest tam dużo opcji, jedna z nich to "pobierz link" , wybierz to, pojawia się okno gdzie jest link, który trzeba skopiować, a potem wkleić np na tym blogu
„trudno”
Metodę Cichala z kromką razowego chleba zastosuję przy gotowaniu kapusty na pierogi. Natomiast bigos, którego wszystkie składniki są już w garnku/ uff !/ pachnie pomieszanymi zapachami kapusty, grzybów, śliwek wędzonych i mięsa. Na razie garnek stoi na kuchence, potem przeniesie się do piekarnika. Kapusty kiszonej nie płukałam, bo nie było takiej potrzeby. Kupowałam ja wczoraj na hali targowej, a pani sprzedająca wybrała mi tę właściwą na bigos. Kapusta jest tak dobra, że można ją jeść bez żadnych dodatków. Bigosu nie gotowałam już ze dwa lata, nie było na niego ochoty.
Z karpia w tym roku także zrezygnowałam. Będą pstrągi w galarecie, które wszyscy lubią, a przynajmniej nie wybrzydzają na nie.
Ta ostatnia choinka zaprezentowana przez Danuśkę jest dość łatwa do wykonania w domu. Można wykorzystać nawet tablicę korkową. Nawet mam odpowiednie miejsce na nią w postaci drewnianej ramy wiszącej na korkowej ścianie. Umieszczam tam różne dekoracje. Tylko wszystkie bombki znalazły już swoje miejsce, ale pomysł warto wykorzystać.
To zdanie Haneczki, że młodzi zupełnie nie znają się na młodości jest niezwykle trafne. Haneczka rzekła jak prawdziwy klasyk /w dobrym tego słowa znaczeniu/. Teraz znam się o wiele lepiej na młodości niż wtedy, kiedy byłam młoda. To prawda. Zebrało mi się na filozofowanie.
Małgosiu! Mam zdjęcie. W górnym, prawym rogu nic nie ma. Pod spodem napis –
publiczne. Kopiuję adres i wklejam
https://get.google.com/albumarchive/115740250755148488813/album/AF1QipN_nvvqEOoAwlrslNvHV87wueAMBEOy_JEHoxq_/AF1QipNA1-V1wVJoevU4bLQPWNqTS19h1r7t4Acv3jNe
i wychodzi taka kobyła! A to tylko mój mały lunch…
Ale zdjęcie jest!
Krystyno, rzekłam jak praktyk 🙂
Danusia godz. 13:13 to historia trochę jak z moją babcią. Zawsze robiła na Wigilię karpia w galarecie i jadła go tylko ona bo nikt inny nie lubił. Na starość ja się przekonałam do karpia i robię go od kilku lat obowiązkowo a moje dzieci mówiąc delikatnie nie przepadają 🙂
cichal ale pyszny lunch …
dobrze, że nie zaplanowałam na dziś roboty bo od południa wody brak do odwołania … awaria ..
u nas ostatnio wszyscy lubią karpia a to z przyczyny prostej … zjedli dobrze smażone karpia …
podobno dobrej kapusty kiszonej się nie płucze tzn. jest ona w odpowiednim momencie kiszenia użyta do potraw .. w sklepach zwykle trudno ją dostać bo z reguły są tam kapusty przekiszone … ale teraz jak jest zbyt to i w sklepie się może trafić dobra i świeża kiszonka kapusta …
Kapuste kiszona do pierogow kupuje ugotowana i nie mam problemu z zapachem. Kupilam langustynki na wigilie, ale Mlodzi doszli do wniosku,ze oni je zjedza dzisiaj na kolacje. Zrobilam majonez i niech jedza . Beda tez niby ruskie pierogi. Pisze niby, bo u mnie nie ma bialego sera jak w Polsce i robie je z feta.
jak ktoś lubi płyty winylowe to jest okazja … są i ciekawe kaski …
http://wesolakuchnia.blogspot.com/2017/12/pasztet-z-karpia-z-podgrzybkami.html
na prezent jak znalazł …
Jolinku, brak wody przed świętami to duży kłopot … współczuję
dziś usłyszałam w tv, że można robić kawę z pestek owocu róży … niestety przepisu nie podano tylko pani podała iż przepis znalazła w starej książce … ja w internecie nie znalazłam takiego przepisu ale ja jestem słaba szukaczka …
Małgosiu ekipa pracuje … może od jutra będzie woda …
Nie płukam kapusty (używam „Kozackiej” ze słoika) – dodaję słodką i wtedy wszystko się wyrównuje. Do pierogów daję tylko kiszonkę, już bez słodkiej. I bez marchewki, chyba, że trafi mi się kapusta kiszona z marchewką.
Mam zamrożone ciasto, ale żeby się zabrać do roboty, potrzebuję motywacji. Jeszcze jest sporo czasu 😉
Ela,
do ruskich pierogów nadaje się też ricotta, nawet bardziej niż feta.
Brak wody przed świętami to też dobra wymówka 😉
Jolinku,
A propos kawy „bez kawy”, w tureckiej Urfie odkryłam menengic kahvesi czyli napar z dzikich pistacji: http://rodzynkisultanskie.blog.pl/2015/03/kawa-inaczej-menengic-kahvesi-czyli-napar-z-dzikich-pistacji/
Całkiem interesujący zamiennik kawy.
ewo niby też znamy „kawę” z cykorii ale to ciekawostki ciekawe o „kawie” … interesujące jest czy smakują i czy działają podobnie … a coś nie ma skoków bok??? ….
Alicjo korzystam z wymówki … 🙂
takie uszka to chyba nie dla mnie …
http://kosapopatelni.pl/uszka-wigilijne/
bezdomny nie ma nic piękniejszego niż Jimi i wiatr 🙂
jak się przejecie w Święta to może taka sałatka …
https://littlehungrylady.pl/2017/12/zimowa-salatka.html
Danuśka tak wnioskuję, że z Alanem spotkacie wpół drodze we Francji …
Dzień dobry,
Przedstawiony przez Panią Agatę Brillant-Savarin nie dawał mi spokoju, pojechałem do wspomnianego już Village Cheese Shop. Mieli, ale w opakowaniach, których nie mogli dzielić na mniejsze kawałki. Zaproponowali Pierre Robert, zapewniając, że jest bardzo zbliżony do Brillant-Savarin. Kupiłem kawałek (cena taka sama), przywiozłem do domu i jestem bogatszy o jeden smak. Z winem musi być super, chociaż i bez wina pyszny. Wart swojej ceny.
Z pewnością dla Alinki, Danuśki i innych obytych w świecie Blogowiczów to żadna nowość. Muszę jednak częściej odwiedzać wspomniany sklepik.
Jolinku,
Na razie nie. Mój starszy samochód (nie bez pomocy 🙁 ) dokonał żywota i teraz czekają nas nie do końca planowane wydatki…
I przez te sery Francuzi są zdrowsi na ciele i na umyśle niż my.
Jolinku-już dzisiaj się spotkaliśmy w Warszawie. Wysłuchałam opowieści o nowo otwartym lotnisku w Dakarze, gdzie uroczyście przecięto wstęgę 7 grudnia i gdzie w głównej hali lotniska hula wiatr. Nie ma tam ani foteli dla pasażerów, ani sklepów, ani restauracji, po prostu wielka pustka. Dookoła lotniska też nic, do Dakaru 50 kilometrów.
Nowy-nie znam Brillant-Savarin, Francuzi mają 1200-1800? gatunków sera (w zależności od tego kto i jak liczy), nie jest łatwo spróbować wszystkich 🙂
Nasz Gospodarz był wielkim smakoszem serów. W swej książce „Jest ser” pisał: ” …Jestem uzależniony, ale od zapachu sera. Uwielbiam silną woń wydzielaną przez płynny już camembert, a wprost doznaję prawdziwej rozkoszy, gdy czuję w pobliżu dojrzewający stilton, gorgonzolę lub ich najszlachetniejszego krewniaka z Roquefort. Oczywiście nie ograniczam się tylko do wąchania…
Książka zawiera ponad 200 przepisów, oczywiście z udziałem serów”
Przypomniał mi się przepis na pyszne pierożki serowe z jabłkiem w środku. Bierze się taką samą ilośc mąki, masła i sera białego twarogowego, szczypta soli, zagnieść szybko ciasto, po rozwałkowaniu wykrawac małe kwadraty, w które zawija się niewielki kawałek jabłka. Piecze się na złoty kolor i ciepłe posypuje pudrem. Pychotka, choć troszkę się trzeba napracować, bo rożki są na jeden kęs i zawsze jest ich bardzo dużo. Nie znam osoby której by nie smakowały 🙂