Konfitury leniwej gospodyni
Staram się nie robić z tego problemu: konfitury przygotowuję trochę wstydliwie, raczej za nimi nie przepadam. Nie nastawiam więc wielkiego garnka na kuchence i nie mieszam do znudzenia, ale tak jakoś, kiedy kupię za dużo owoców wsypuję je do garnka, dodaję nieco cukru i przez 3 dni, co jakiś czas zagrzewam. Ot, taka technologia lenia.
Okazuje się , kiedy już gotowy słoiczek stygnie na kuchennym blacie, że ktoś uwielbia właśnie truskawki ze słoiczka. Ktoś inny woli maliny, jeszcze inni morele i wiśnie. Znajduję wdzięcznych odbiorców konfitur produkowanych jakby mimochodem. Przestrzegam jednak kilku ważnych reguł: zawsze wygotowuję czyste słoiczki i przykrywki, co nie jest specjalnie pracochłonne, płuczę je spirytusem (wystarczy kilka chwil) i zawsze napełniam bardzo gorącą, wręcz wrzącą konfiturą, a potem szybko zakręcam, dzięki czemu zamykają się hermetycznie. Moje konfitury(nawet nie jestem pewna, czy zasługują na to miano według starych reguł) nie są za słodkie.
Oczywiście konfitury zupełnie niesłodkie nie mogłyby być smaczne, ani nosić takiej dumnej nazwy. Ale zapewniam, że wsypanie do najkwaśniejszych nawet owoców połowy cukru podawanej w starych przepisach jest zupełnie wystarczające. Konieczne jednak jest hermetyczne zamknięcie słoików i po otworzeniu, zimą ,wstawianie ich do lodówki. I co za zysk dla zdrowia.
Prawdę mówiąc nie robię też żadnych przetworów z cukrem żelującym. Tak są przygotowane dżemy i konfitury produkowane przemysłowo. Te domowe niechaj mają stary poczciwy smak. I zmniejszenie ilości cukru jest jedynym ustępstwem na rzecz nowoczesności. W tym roku spróbuję staropolskiego sposobu: dodania miodu do konfitur, a kilka słoiczków zostanie wzmocnionych o odrobinę brandy. Mam nadzieję, że będą smaczne.
Komentarze
Dzień dobry 🙂
kawa
Po tak smakowitej kawie filiżanka herbaty dla zdrowotności 🙂
http://www.mangersantebio.org/wp-content/uploads/2010/08/pouvoirs_meconnus_ortie.jpg
dzień dobry …
miłego dnia USA … 🙂
pogoda taka, że śpi się jak suseł …
Wczoraj kupilam 5 kg moreli i dzisiaj bede pichcila dzem. Bedzie chyba 10 sloiczkow. We wrzesniu zrobie jeszcze kilka sloiczkow powidel .Z wegierkami u nas jest roznie, nigdy nie jestem pewna czy beda i jezeli tak to w jakiej cenie.
W tym roku nie kupiłam jeszcze żadnych owoców (poza pomarańczami i grapefruitami na sok), a konfitur mam tyle, że brakuje miejsca w piwnicy. No, nie są to klasyczne konfitury, raczej dżemy gotowane 3 minuty, z dodatkiem pektyny i 350 g cukru na kilogram owoców. Najpierw były truskawki i poziomki, potem maliny (codziennie zbieramy ca 3 kg!) i czereśnie. Do truskawek dodałam na koniec Grand Marniera.
Maliny robię w różnych wersjach – całe, przetarte, galaretka, największe i najładniejsze zamrażam, ale i tu brakuje miejsca, a niebawem dojdą morele…
A propos wczorajszego, to przed autorytatywnym wygłaszaniem sądów, dobrze jest zajrzeć do dostępnych źródeł wiedzy, choćby nawet do pogardzanego „internetu”, jeśli do biblioteki daleko, a oszczędzić sobie przekąsu, że w Kanadzie nie ma koali 😉
Echidno, masz koale w ogródku?
Autorytatywny ton dobrze jest wesprzeć wiarygodnym autorytetem.
To raczej względne lenistwo :-)Moje konfitury robię podobnie, lubię mieszać rożne owoce. W piwnicy jest jeszcze troche rezerwy. Przymierzam sie do moreli ale najpierw bedzie tarta z nimi.
wczoraj podpatrzyłam TV jak pani robi galaretki z jarzębiny i jabłuszek rajskich … gotowała godzinę a potem przecedzała przez gazę … odciekała ta galaretka wisząc jak ser i nie można nic przyspieszać bo galaretka zmętnieje .. używała jej z z miodem do glazurowania mięs pieczonych i dresingów ….
O, jeszcze jestem zalogowany!
Kochani, mistrza od konfitur odprowadzilem wczoraj do autobusu. Szkoda, ze tak krotko byl, bo bylo jeszcze wiele do pokazania. Ale objecal, ze sie znowu pojawi. Bardzo mily gosc ten nasz Misiu!
A ja chcialem sie odmeldowac do 16, bo pakuje sie wlasnie na wycieczke do Meklemburgii i blagam swietego immiennika o pogode.
Bawcie sie dobrze!
Jolinku,
zaglądam tu z rzadka, zwykle do archiwum, gdy czegoś szukam. Wczoraj przypomniało mi się, że pisałam tu kiedyś o clafoutis z czereśniami i lawendą, i myślałam, że znajdę przepis, ale wcale go tu nie zamieściłam 🙁 Mam mało czasu, a poza tym trochę odwykłam od codziennego czytania. Od czasu, jak Młodzi uszczęśliwili nas wnuczkiem, weszliśmy chyba na inną orbitę 😉
nemo jaka miła wiadomość … 🙂 … gratulacje dla Młodych a dla Dziecka szczęścia i zdrowia …:) … Babcia to brzmi dumnie … 🙂 … uściski …:)
Nemo,
to świetna wiadomość. Maluchy dają tyle radości.
Dzisiejszy temat jest bardzo aktualny. Tradycyjne konfitury to specjalność Żaby. Ja wolę przetwory mniej słodkie. Właśnie dochodzi druga partia dżemu truskawkowego. Wczorajszy dżem okazał się doskonały, więc dokupiłam jeszcze truskawek i zrobię trzecią partię. Nie jest to wcale dużo, bo za jednym podejściem wychodzi 5- 6 niedużych słoiczków.
Pogoda jest zresztą zupełnie nie lipcowa, ok. 15 st. C i co jakiś czas mocne deszcze, więc można zająć się sprawami domowymi.
Asiu,
dobry ten stary artykuł o lecie w Sanoku. Mnie wcale nie jest tęskno za młodzieżą, bo w przeciwieństwie do sanockiej dziatwy, nasza musi poruszać się komunikacją miejską i wiejską, czyli autobusami i trolejbusami albo jest wożona do szkół samochodami rodziców. Latem jest przynajmniej luźno i wygodnie. Niech sobie odpoczywają.
A dzisiejszy Sanok wart jest odwiedzenia – zamek z eskpozycją ikon i stałą wystawą poświęconą Zdzisławowi Beksińskiemu, skansen, ładna stara zabudowa z sympatycznym rynkiem.
Nemo, gratulacje dla Młodych. Ta radość jeszcze przede mną (mam nadzieje) 🙂
napisałam – wicięło, napisałam i jeszcze raz wcięło. Idę zatem spać – dobranoc. A na dobranoc kołysanka cykady zielonej w ilościach znacznych
https://www.youtube.com/watch?v=hkDw36rcrp0
Nemo, gratulacje dla Rodziców. Zdrowego i radosnego życia dla Maleństwa.
Wydaje mi się , że Młodzi mieszkali kawałek od Ciebie, czyżby przenieśli się bliżej?
Nemo, gratulacje dla Rodzicow i Dziadkow .
Cieszymy się razem z Nemo! Cieszymy się również z tego że jest w wiarygodnej formie! 🙂
Basiu! Gospodyni wspaniała! Nigdy Ci nie zapomnę o propozycji brandy do smażelin! Teraz już Ewa nie zawetuje!
Nemo-uściski dla wnuka, Młodych oraz Dziadków!
A dla Cichala mam słoik moreli:
http://oxalis.pl/assets/phpthumb/phpThumb.php?src=../../uploads/originals/1727_2013.02.12_04.01.12_products.jpg&w=800
To tylko inspiracja, proporcje musisz przetestować osobiście we własnej kuchni 😉
Przyznam się, że konfiturowo żeruję na dobrym sercu znajomych i przyjaciół, w tym również blogowych 🙂 To co szlachetne dusze są uprzejme nam podarować spokojnie wystarcza na nasze skromne potrzeby. Tym niemniej w ubiegłym roku zrobiłam galaretkę z malin i różowego wina oraz mus jabłkowy. Pod koniec lipca zapowiedział się desant konfitur truskawkowych z nad Loary. Ciekawe, czy przebiją umiejętności Żaby albo Misia Kurpiowskiego?
Aha, przed chwilą zakończyłam kolację kawałkiem sera korycińskiego z czarnuszką,
który to ser potraktowałam z lekka konfiturą z jarzębiny. Co za boski smak!
Sznureczek do moreli raz jeszcze:
http://oxalis.pl/produkt,1584,konfitura-z-moreli-z-whisky-220g.html
Danuśka! Bingo! 🙂
Dzien dobry. Happy Fourth of July, Yankees 🙂
Piekna pogoda, powoli przygotowujemy sie do odjazdu (jutro) na wschod.
Przyjelam za pewnik, ze ruszymy w gore do Vancouver i stamtad przez nasze gory Skaliste, okazalo sie, ze pan kierowca ma inny pomysl, bedziemy zasuwac dolem, gornymi stanami. Tez ciekawa trasa, nigdy tamtedy nie jechalismy, poza tym blizej do domu. No i Prosiaczek czeka!
Tutejsze arystokratki okazuja nam wieksza laskawosc, ale bez przepychu.
Nasz dachowiec pospolity juz od rana by deptal po gosciach. Nie narzuca sie tylko tym, co nie przepadaja za kotami – ona to wyczuwa.
A propos konfitur, one podobno lubia byc smazone przez dwa dni. Posmazyc na wolnym ogniu ok.30 minut, odstawic z ognia – i tak kilka razy w ciagu dnia, nastepnego dnia powtorka z rozrywki. Niemal wrzace wwrzucone do sloika zasysaja niemal natychmiast. Co roku robie niewielka ilosc i jakos sie rozchodzi. Jako prezent dla znajomych – mila rzecz.
Dziękuję wszystkim dobrze życzącym mojemu wnukowi i jego rodzicom 🙂
Małgosiu,
oni nadal mieszkają 150 km od nas, ale jest nadzieja, że zanim dziecko zacznie mówić, przeniosą się bliżej, do naszego kantonu. Zgrozą napełnia ich wizja synka mówiącego dialektem bazylejskim 😉
do wiadomości ….
https://konstytucjarp.org/lech-walesa-wladyslaw-frasyniuk-deklaracja-obywateli/
Nemo,
Gratuluję!
W pełni rozumiem obawę Dzieci. Jeszcze na Malcie usiedliśmy na przystanku autobusowym obok dwóch dziewcząt mówiących (czy raczej charczących) w języku, którego nie byliśmy w stanie zidentyfikować. Gruziński odpadał (jesteśmy osłuchani), holenderski też (pracowałam z Holendrami), język hebrajski też nie za bardzo, za to lata świetlne od Hochdeutsch. W końcu nie wydzierżyliśmy i zapytaliśmy o narodowość – szwajcarska. A z jakiego kantonu? Baselland!
Jolinku, wypełnione!
Alicjo nie jestem yankee, więc nie mogę dziękować. Nie jestem – nie obserwuję, choć szanuję. U nas 22 lipca był upamiętnieniem nowej okupacji, która przyszła ze wschodu. Tutaj, dla olbrzymiej masy Indian, okupacja też przyszła ze wschodu. ABC News podało o licznych demonstracjach i kontr pochodach. Takie życie, taka historia…
Nemo gratulacje!
🙂
https://www.youtube.com/watch?v=Ik-1v2_SOoY
Marciszewska Maria
„Suche konfitury sposobem kijowskim” 1859 r.
„Niektóre ze znajomych mi osoby, po ogłoszeniu przepisów moich na smażenie syropowych konfitur, zapytywały dlaczego nie przyłączyłam informacyi, jak się robią konfitury suche, pożądane we wszystkich zamożnych domach, gdzie rządne gospodynie życzyłyby same posiadać sekret robienia onych, gdyż kupne drogo kosztują i mało idzie na wagę – odpowiedziałam, że czego sama nie umiem tego i w przepisach moich nie umieściłam, lecz od owej daty starałam się dojść sekretu skrzętnie skrywanego przez tutejsze konfiturnice, a lubiąc zajmować się domowem gospodarstwem, właściwem miejskiemu życiu, nauczyłam się robić suche konfitury bez wielkiego zachodu i kosztu, to jest bez żadnych suszarni i fajerek, na prostych piekarnianych piecach.”
Może ktoś spróbuje? 😀
„Brzoskwinie lub morele.
Wziąć funt brzoskwiń, niezupełnie dojrzałych , obrać cienko nożykiem skóreczkę, nakłuć dużą szpilką dobrze każdą brzoskwinię, wrzucić do gotującej się wody studniowej, zdjąć rondel, niech kilka minut postoją, wyjmować łyżką do zimnej studniowej wody, niech dobę na lodzie postoją, wyjąć na sita, niech tak postoją kwadrans, wziąć funt i pół cukru, wody szklankę, zrobić syrop, złożyć do słoja brzoskwinie, nalać zimnym syropem, nich tak znowu dobę postoją, potem zlać do miedniczki, dodać pół funta cukru, pół szklanki wody, przysmażyć, włożyć brzoskwinie, usmażyć dobrze, uważać tylko, aby nie rozgotowały się, jak syrop będzie gęsty niech na lodzie ostygną w miedniczce, złożyć do słoja i postawić na dwa miesiące, owoce jak dłużej mokną w syropie, tem jest piękniejszą sucha konfitura, bo robi się przezroczysta i pełna jakby świeży owoc. Potem kłaść na sita, stawiać na piecu, osuszać dobrze, aby nie było wilgoci, tarzać w sianym cukrze, składać do słoja przesypując zawsze sianym i białym cukrem.”
Prawda, że łatwy i wcale nie pracochłonny przepis? 😉 😀
Marku – jeżeli jeszcze nie śpisz:
„Czeski kousek w Program 1 Polskie Radio.
Dziś (4/5 lipca 2017) między północą a trzecią nad ranem poprowadzę w radiowej Jedynce audycję muzyczną, której część poświęcę czeskim artystom.
Po pierwszej w nocy zaśpiewają m.in.:
Radůza, Jarek Nohavica Poletíme?, Hana Hegerová, Aneta Langerová, Szidi Tobias & Band, Tara Fuki i KIESLOWSKI (Official).”
Nemo,
w ramach wyjasnienia, oczywiscie, ze korzystam z internetu, biblioteke mam spora, bo jakos na kindle nie daje sie namowic.
Naprawde sadzisz, ze w szkole bylam skonczonym oslem, wiedze mam za nic i w glowie zupelnie pustoÉ .Nie epatuje wiedza, ale to nic nie znaczy.
Napisalam, chyba dosc wyraznie, ze Twoja wiedza o pokrzywach w Ontario jest z internetu, a moja z wlasnego doswiadczenia, mimo ze w sporej czesci naszej prowincji nie bylam. No i co z tego, nalezalo od razu walic do mnie z armaty (tu mial byc znak zapytania, ale to nie jest moja della i wszystko
jest inaczej).
Troche luzu! Gratuluje wnuka – moi juz dawno zadeklarowali, ze nic z tego (powody obiektywne, niezalezne od nich) i babciuje dwom kotkom arystokratkom. Z drugiej strony, piszesz, ze masz do wnuka dosc daleko, 150km. Ja bym miala duuuuuuuzo dalej 🙁
Cichalu – no ale przynajmniej jestes honorowym Yankee 🙂
My ostatnio na pikniku u Przyjaciol Moskali zostalismy oficjalnie honorowymi Ruskimi 🙂
dzień dobry ….
cichal się staramy ale wszystko czarno widzę niestety …
Asiu nie zrobię bo nie mam wody studniowej …. 😉
a może taki dżem … bez cukru ale z solą …
http://kuchennybalagan.blogspot.com/2017/06/dzem-truskawkowy-bez-cukru.html
Dzień dobry 🙂
kawa
Jolinku – od czasu gdy osłodziłam sobie herbatę solą (a było to w czasach mego dziecięctwa i wsypywałam do kubeczka 2 i pół łyżeczki – zgroza!) nie gustuję w dżemach, konfiturach i innych takich na słono*. Z herbatą nie ma problemu, od lat nie słodzę.
*wyjątek – sos karmelowy lub takoweż lody z gruboziarnistą solą
Nie wiem, czy zauważyliście, że wstęp do przepisu na suche konfitury, choć bardzo obszerny, składa się z jednego zdania, a sam przepis także bardzo szczegółowy – z dwóch. Dziś zdania wielokrotnie złożone są niemile widziane, bo podobno mało zrozumiałe. Doprawdy ?
A pokrzywy niech sobie rosną wszędzie, gdzie mogą, bo są bardzo pożyteczne.
echidno to nie jest dżem słony … szczypta soli wydobywa słodycz z owocu …
kupiłam dziś ładne morele .. te najbardziej dojrzałe zjadłam a resztę zamroziłam … pestki zostawiłam do ususzenia ..
moja kupna mięta rośnie jak głupia a dodaję ja nawet do gotowania ziemniaków lub do kompotów … oczywiście część mrożę na zaś … 😉
Echidno-podzielam Twoją słabość do solonego karmelu i od razu przypomniały mi się bretońskie karmelki 🙂
http://www.caramelaubeurresale.net/wp-content/uploads/2012/11/logo.png albo naleśniki z karmelowo-słonym sosem.
Elapa-przy okazji znalazłam ciekawy blog o Bretanii:
http://www.bretonissime.com
u mnie dziś dzień obżarstwa … ogórki kiszone już są gotowe to zakupiłam świeży i chrupiący chleb oraz dobrą pasztetową (co to chodziła za mną już jaki czas) no i tak będę jadła do wieczora … 😉
Czytam mądrości ludowe 🙂
Gdy w lipcu słońce dopieka, burza niedaleka.
Gdy Amelia (10.07 pogodna, będzie jesień dorodna.
Jeżeli w żniwa mysz w polu gniazdo wysoko zakłada,
znak to, że zima srogie śniegi zapowiada.
Ze świętą Małgorzatą (20.07) upał przybiera, kanikułę otwiera.
Im większe na Jakuba (25.07) chmury, tym większe w zimie śniegu góry.
Jolinku-czy to znaczy, że Amelka ma imieniny 10 lipca? Jeśli tak, to liczę na to, iż zapamiętasz pogodę w tym dniu i sprawdzimy, czy jesień będzie dorodna.
O, masz fajne jedzonko Jolinku. Pasztetowej dawno nie jadłam, bo nie wiem gdzie kupić dobrą 🙁 Ogórki już kisiłam już kilka razy, ale najbardziej lubię takie dwudniowe …
Mądrości ludowe trzeba sprawdzić. Miałam kiedyś takiego znajomego który pisał codziennie w kalendarzu jaka była pogoda. Odziedziczyliśmy te kalendarze z wielu lat, a siostra próbowała sprawdzić jaka będzie pogoda w dzień jej ślubu, nie do końca to się udało 😉
Danuśka tak … Amelka lipcowa … może nie zapomnę zapamiętać … 😉
Małgosiu moje ogórki są dwudniowe i tez takie lubię …
Dołączam do grona zwolenniczek dwudniowych małosolnych 🙂
W mądrościach ludowych intryguje mnie jednak niezwykle ta wysokość mysiego gniazda, bo po pierwsze zapewne niełatwo je znaleźć, a po drugie jak zmierzyć ową wysokość i do czego ją odnieść??? Trzeba by znajdować mysie gniazda w polach co roku i skrupulatnie je mierzyć. Od razu uprzedzam, że ja nie będę się zgłaszać do tego lipcowego zadania.
A tu siurpryza-dowiaduję się z radia, iż w dzisiejszych czasach wszystko da się zmierzyć. Okazało się, że możliwość naładowania telefonu komórkowego przedłuża wizytę w restauracji o 12 minut, co podobno bardzo odpowiada restauratorom.
Ha, bo może jednak klient ten deser zamówi, mimo że w zasadzie już nie jest głodny?
My podczas mini zjazdów warszawskich deser zamawiamy zawsze 🙂 a o ładowaniu telefonów w ogóle nie myślimy. Zresztą, a propos, trzeba będzie skrzyknąć i zaraz wyślę do Koleżanek Warszawianek jakiś liścik w tej sprawie.
A u mnie ogórki po dwóch dnia skapciały… Albo pogoda, albo jakisik urok.
Wczoraj, żeby jednak jakoś wyjść z twarzą w stosunku do 4 lipca, zamówiliśmy, jakże amerykańską – pizzę! A potem długo oglądaliśmy fajerwerki z dachu. 180 stopni horyzontu wzdłuż Hudsonu raz po raz jarzyły się iskrami. Każda wioska ma za honor, żeby jak najwięcej podatniczych dolarów wysłać z ogniem i z dymem w atmosferę. … 🙂
Zazdroszcze Wam tych ogorkow, u mnie nie chca rosnac a w sklepie sa tylko duze. Kolacja byla bretonska – galette z szynka, pieczarkami, serem i jajko to dla Bernarda a ja bez jajka. Po poludniu spacerowalam szlakiem celnikow a obecni turystow nad Atlantykiem. Pogoda byla piekna + piekne widoki, ktore znam od 30 lat, ale ciagle sie nimi zachwycam. Zjawili sie juz turysci i ciezko o miejsce do parkowania.
Danuska, zerknelam na blog o Bretanii. Ciekawy.
Nemo 🙂 pogratuluj mlodym udanego seksu 🙄
pare dni spedzilem w okolicach leby na wodzie. warun wchodzi taki, ze nie wytrzymalem i udalem sie w tamte strony. wialo trzy dni znakomicie i warto bylo przeorac tamte balaganiarskie fale. pierwszy raz na baltyku przezylem fale ukladajace sie w tunel 🙄
servis mialem znakomity.kiedy wracalem do domu stal na stole spozniony ale mimo wszystko cieply obiad, ugotowany i podany przez seniora naszego rodu 🙂
przezylem tez dzis, tuz pod koszalinem w asfaltowych koleinach wystrzal opony. pekla felga i poszla w kosmos, nowa zakladana na wiosne, opona. trzeba bylo wymienic dwie sztuki.
a konfiturow, przykladem roku ubieglego, w obecnym robic tez nie bede. sa pozytywne efekty tego nierobstwa rowniez u Przyjaciela. nie ma potrzeby naprawiac strat 🙄
Chleby na wodzie?? 🙂 A konfiturów to Ty nie lubiwszy, oj nie lubiwszy…
Dobry wieczor,
Hotelowy relaks po 1070km jazdy. Pogoda sloneczna, temperatury od 38 do 40c. Jestesmy w poblizu Salt Lake City, zapomnialam nazwy, ta miejscowosc sklada sie z kilku stacji benzynowych, moteli, i przybytkow typu fast food, ktore poprawily sie o tyle, ze zawsze mozna zjesc porzadna salate z kurczakiem pieczonym. Nawet McDonalds sie nawrocil na dobra droge.
Niestety, te fast foodowe przybytki jeszcze nie weszly na dobra droge serwowania piwa. Na szczescie w Utah mozna kupic piwo, a nawet wino na stacjach benzynowych, a w niektorych stanach nie nada!
Pierwszy raz jechalismy przez te tereny o tej porze roku i na polach zielono, ale oczywiscie jak sobie podlejesz. Moim skromnym zdaniem uprawa czegokolwiek w zachodnich stanach, przez ktore dotychczas przejechalismy, a takze hodowla bydla, nie ma wiekszego sensu Tutaj wszedzie brak wody, rzek tyle, co kot naplakal, w zwiazku z czym wszystko podlewa sie woda z glebokich studni czy czego tam. bez dotacji rzadowych mowy nie ma, zeby cos wyroslo – i tutejsi gorale powiadaja, ze na tym to polega.
Cichalu,
ja tez tak zalatwilam malosolne ze trzy razy i znajoma powiedziala, ze pewnie uzylam soli jodowanej, a nie kamiennej. Kazala leciec do sklepu i popytac o SALT FOR PICKLING. Taka sol byla i od tego czasu jak kisze ogorki czy cokolwiek, uzywam tej soli.
Powodzenia 🙂
Dzień dobry 🙂
kawa
Dzień dobry Blogu!
Skok w bok: http://www.eryniawtrasie.eu/23012
Ewo-lubię Wasze skoki w boki 🙂
Z dań regionalnych w „Cafe Domek” danie pt: koryto liczyrzepy rozpala wyobraźnię do białości 😉 Ech, ta poezja w jadłospisach….A Wy co zamówiliście?
Irku-kawa znakomita!
Skoki w bok do Czech są zwykle miłe, jedyny kłopot jest taki, że piwo Czesi mają dobre, ale przepisy dla kierowców takie jak u nas, wciąż wschodnia Europa 🙁
Danusko,
Patelnię Gorola oraz szpadę pasterską – czyli chabaninę i ziele 😉
dzień dobry …
skok w bok zobaczę wieczorem …
ciekawe czy Kuzynka Magda robi takie pierogi? …..
http://local-foodie.pl/pierogi-z-bobem-na-2-sposoby/
hallo MalgorzataW 🙄
gdybys znalazla troszeczke czasu i rozjasnila ocochodzi w tym stwierdzeniu: … przepisy dla kierowców takie jak u nas, wciąż ….
byc moze, ze mi resztki kumatorka wywial wiatr i dlatego potrzebuje dodatkowych wyjasnien.
podobnie jest z Cichala wpisem. co to je: chleby na wodzie? 🙄
Małgosiu,
W Czechach jest gorzej: http://www.ilemogewypic.pl/promile.php
Szaraku, Ewa podała tabelkę, w zasadzie prawie we wszystkich byłych Demoludach dopuszczone jest 0 albo 0,2 promila alkoholu we krwi u kierowców.
Szaraku – Twój wpis, cytuję: pogratuluj mlodym udanego seksu
pare dni spedzilem w okolicach leby na wodzie.
Alicjo. Zawsze używam soli bez jodowej nb koszernej! Ktoś mi powiedział, żeby używać ogórki nienawożone. Jak to poznać? Po niuchu? 🙂
Dory wieczor
Cichalu, sprobuj malosolnych z tego przepisu. Pare lat temu Danuska go podala. Ogoreczki pycha.
http://www.doradcasmaku.pl/przepis/289203/ogorki-malosolne-po-rosyjsku-соленые-огурцы-bez-wody.html
Dzien dobry o 1000km na wschod od wczoraj (Ogalala, Nebraska).
Temperatury wczorajsze, zmeczenie podobne, odpoczywamy.
Okolicznosci przyrody, geografii i geologii jak zwykle znakomite.
Cichalu,
ja kupuje ogorki, a nawet ogoreczki w zwyklym sklepie i sa one przeznaczone do kiszenia, obok kobialek z ogorkami sa odpowiednie wiazki kopru z nasionami. Jak wspominalam – kupuje sol kamienna z przeznaczeniem do kiszonek, jest ona grubo zmielona.
Do sloja z wymytymi, ciasno ulozonymi ogorkami dodaje mniej wiecej (raczej wiecej!) glowke czosnku, ziarnka pieprzu po uwazaniu i przygarstke ziarenek gorczycy. Koniecznie tez chrzan oraz liscie z czarnej porzeczki. 4l sloj ogorkow zalewam przegotowana letnia woda posolona na tyle, zeby na moj smak czuc bylo, ze woda jest posolona, do tej wody dodaje tez skromna lyzeczke cukru, a koprem przekladam raz w srodku, a reszta na wierzch. Przyciskam odpowiednio dopasowanym do otworu sloja otoczakiem granitowym 😉
Sie nie znam, ale wazne, zeby ogorki byly ciasno upchane i ten kamien (wzgkednie talerz obciazony kamieniem w porzadnym garze kamiennym) sluzy po to, zeby woda calkowicie przykrywala ogorki, inaczej zaczna plesniec od gory (przerabialam 🙁 )
Tyle na zrazie, ide poczytac, co tam panie w polityce, bo tutaj jadac sluchalismy radia i szeroko rozprawiano o wizycie Trumpa w Polsce.
Dzień dobry 🙂
kawa
Wystawiłem znane już Wam zdjęcie pod ocenę profesjonalistów. Miła niespodzianka z rana 🙂 http://mgfoto.pl/www/2017/07/07/konkurs-fotograficzny-mgfoto-czerwiec-2017-dziecinstwo-wyniki/
dzień dobry ….
Irku bardzo miła … 🙂
ewo jak zwykle intensywna wycieczka …. a z tych skał mam wspomnienie z pękniętym butem (ulubionym) … wracając z Pragi mieliśmy trochę czasu i zatrzymaliśmy się tam … wydawało się, że to spacer tylko ale pod koniec trzeba było się wspinać i schodzić po kamieniach … no i but pękł na pół …
Asiu ale Paweł dał wczoraj czadu … 🙂
czego to ludzie nie wymyślą ….
http://szczypta-slodyczy.blog.pl/2017/07/03/krem-kokosowo-kajzerkowy-dla-oszczednych/
Irku, gratuluję! Jaka miła wiadomość.
a ja dalej nie kumam, ale tym razem oburzenia na przepisy. bez roznicy gdzie sa wprowadzane, to sa one wypadkowa i skierowane w okreslone spoleczenstwa.
z autopsji wiem i to bardzo dokladnie, jak dziala browar na mnie. juz po jednym browarze jestem bardziej rozluzniony i w dobrym nastroju ide na wode, ale tam jestem sam i nikomu nie zagrazam.
jak do tych czas, nie przyszlo mi jeszcze do lepetyny by siadac po browarze do auta, pomimo ze jest spod dobrej gwiazdy 🙄 albo biadolic z tego powodu 😛
nawet jezeli zaliczam sie do nielicznych z takim podejsciem do przepisow, to mnie to specjalnie nie martwi.
w niemczech demokracja polega miedzy innymi na tym, ze chroni sie miejszosci 🙂 i niech tak na zawsze pozostanie 🙂 jak najdluzej
Danuśka czy wiesz? … może się przyda …
http://ccifp.pl/event/%C5%9Bwi%C4%99to-francji-2017/
Szaraku, nie chce mi się szukać przepisów, ale od 2015 roku po browarku raczej nie wolno Ci szaleć na kajcie u nas.
Irku – gratu-foto-lacje
elapa wczoraj oglądałam program „Francuskie wędrówki Julie” i akurat było o Bretanii … pięknie tam jest … ten cykl programów z Julie bardzo ciekawy … polecam na TV Kuchnia+ …
następne morele się mrożą a ja dziś jem chleb z masłem i rzodkiewkami posypany grubą solą morską ..
Ustawa z dnia 18 sierpnia 2011 r. o bezpieczeństwie osób przebywających na obszarach wodnych
http://isap.sejm.gov.pl/DetailsServlet?id=WDU20112081240
Art. 7. Zabrania się prowadzenia w ruchu wodnym statku lub innego obiektu pływającego, niebędącego pojazdem mechanicznym, osobie znajdującej się w stanie po użyciu alkoholu lub podobnie działającego środka.
nie ma najmniejszego problema 🙂 takie ekscesy wystepowaly jedynie wowczas, kiedy to bawilem sie na moim podworku. tu bardzo, bardzo kiepskie nagranie z mojego podworka https://www.youtube.com/watch?v=ahIRhFXFyPE&feature=youtu.be&app=desktop
i jestem w stanie stosowac sie do ustawy bez uszczerbku dla zdrowia 🙂 pozostale reviry osiagam mobilnie, wiec nie moze byc mowy o resetowaniu smakow 🙄 browarem. mam dosyc czasu wieczorem by uzupelniac plyny w organizmie 🙂
Irku,
moim zdaniem Twoje zdjęcie jest najciekawsze z nagrodzonych. Dzieci są bardzo wdzięcznym obiektem, ale łatwo popaść tu w słodki sentymentalizm / tu zaliczyłabym widok obejmujących się dzieci/ albo w dramatyzm. A Twoje zdjęcie jest zapisem nietypowej sytuacji. Można sobie na jego podstawie wysnuć opowieść .
Ewo,
skalne miasto zwiedziłam i polecam wszystkim, bo to bardzo oryginalne miejsce. Dziwię się sobie, że wcześniej tam nie byłam, a przecież w Sudetach bywałam wiele razy; ba, nawet nie słyszałam o tym miejscu, a może i kiedyś słyszałam, ale te informacje szybko wyleciały mi z głowy.
Na zdjęciach nie widać prawie żadnych turystów. Czy rzeczywiście było tam tak pusto, czy tylko fotograf starał się o dobre kadry ? W czasie mojego pobytu na przełomie września i października ubiegłego roku turystów było sporo, choć ponoć o wiele mniej niż latem. Na przejażdżkę po jeziorku trzeba było dość długo czekać.
W Skalnym Mieście kręconych było kilka scen do filmu ” Opowieści z Narnii”, m.in. w miejscu, gdzie zbudowana jest brama między skałami, widoczna na jednym ze zdjęć.
Dziś dla odmiany piekę ciasto drożdżowe bez owoców. Miało być z rabarbarem, ale w naszym sklepie go nie było. To są uroki mieszkania w małej miejscowości. Choć sklepów jest wystarczająco, nie zawsze można kupić to, co się chce z produktów sezonowych. A mogłam kupić wczoraj w Gdyni.
Szczęśliwie w spiżarni mam spory zapas konfitur, tradycyjnych oczywiście, smazonych przez trzy dni bardzo krótko , a jakżeby inaczej miało być.
Ten rok postawił przede mną zupełnie inne wyzwania kulinarne i nie tylko , trafiam na kolejne mury trudne do przebicia, ale włosów z rozpaczy nie bedę rwała bo od miesiąca juz ich nie mam.