Nie ma tego złego
Nasze uprawy nie zawsze idą w zamierzonym kierunku. Mamy piękne rzodkiewki, tyle, że większość energii zużyły na wytworzenie liści. Jedno jest pewne, są to liście uzyskane metodami naturalnymi, nie pryskane, ani nie zasilane nawozami sztucznymi. Dlatego z radością wykorzystujemy je, przyrządzając pyszną pastę z liści rzodkiewek.
Oto przepis:
Duży pęczek liści rzodkiewki, 5 suszonych pomidorów, łyżka tartego parmezanu lub innego wyrazistego sera, 2 łyżki pestek słonecznika, łyżka oliwy z oliwek (można użyć oliwy od pomidorów). Wszystkie składniki zmiksować. Jeśli ktoś lubi, żeby chrupało, można pestki słonecznika dodać już po miksowaniu.
Pasta nadaje się do smarowania pieczywa, można ją zastosować jako pesto do makaronu. A jaka jest pyszna i zdrowa!
Ma jeszcze jedną wielką zaletę. Nie trzeba kurczowo trzymać się przepisu. Podobne pasty można przyrządzać z różnych pysznych wiosennych produktów, najlepiej z własnych upraw. Choćby balkonowych.
Komentarze
Dzień dobry 🙂
Uprawy balkonowe – to u mnie. Czasem w ten sposób przetwarzam liście bazylii, które chyba lubią mój balkon i rozrastają się bujnie. W tym sezonie mam także za sobą podobną pastę z młodych liści rzodkiewki (ze straganu). Zawsze do smaku dodaję ząbek czosnku, ale to oczywiście rzecz gustu 🙂
Irku, kawa podana pod poprzednim wpisem – przednia, jak zwykle 🙂
…jeszcze dodam, że zamroziłam pokrojone w plasterki banany, zakupiłam daktyle i masło orzechowe, w planie mam lody 🙂
Salso,
uprawy balkonowe mają tę przewagę, że nie zagraża im niebezpieczeństwo ze strony ślimaków, chociaż dla ambitnego ślimaka to nic trudnego wdrapać się wysoko po chropowatej ścianie. Codziennie wyrzucam sporą porcję tego towarzystwa, a że na razie nie stosuję żadnej chemii, to one wracają. Bazylii wprawdzie nie zjadły, ale całe liście są w brązowych plamkach, być może od nadmiaru słońca. Kupię nowa roślinkę i posadzę w cieniu.
Żaba uraczyła nas anegdotką o Dzidku, a mnie od razu przypomniała się historia sprzed prawie 2 lat, kiedy to syn z synową wyjechali daleko na urlop, a wnuczek mieszkał przez ten czas u nas. Oczywiście był problem z myciem. Nie miałam nerwów słuchać wieczornych lamentów i żalów, więc ustaliłam z delikwentem, że będzie się mył tylko z grubsza, a gruntowne szorowanie zostawiamy na koniec przed przyjazdem rodziców. I w ten sposób wszyscy byli zadowoleni.
Ciekawa jestem, jak mógł mieć na właściwe imię ów Dzidek. Kiedyś takie zdrobnienia były dość popularne. W podstawówce miałam koleżankę na którą wszyscy mówili Dziuńka, choć była Danką, zaś w szkole średniej był Dziuniek L. , choć tak naprawdę Edward.
Miałam ciotkę, na którą wszyscy mówili Dziuńka, a była Jadwigą 🙂
Bo to wynika ze zdrobnień: Jadwiga-Jadziunia-Dziunia, Edward-Edzio-Edziuniek-Dziuniek 🙂
Z własnego ogródka/balkonu zawsze najlepsze, problem nie zawsze chce rosnąć.
Zrezygnowałam w tym roku z ogródka warzywnego. Zamiast tego posadziłam kwiaty. Teraz mam efekty – kosmos oszalał, a nasturcja rozrosła się niemożebnie. Nie wiedziałam, że to taka agresywna roślinka. Ponoć zarówno kwiatki jak i listki są jadalne. Nie próbowałam.
Przepis na pesto z liści rzodkiewki interesujący. Wypróbuję dopiero wiosną, teraz zima – nie urosną.
Ciekawy jest Ziutek, bo z jednej strony znaczy facet np. same kłopoty z tym ziutkiem.
A z drugiej zdrobnienie od Józefa-Józek-Józiu-Ziutek. Mój Tata był zwany Ziutkiem 🙂
W sumie wiele liści nadaje się na pasty-bazylia, pietruszka, kolendra, mięta albo zielone części pora: http://przystole.blox.pl/2014/10/Pasta-z-jajek-i-pora.html
Dzidek i Dzidka może wywodzą się od Zdzisława/Zdzisławy…choć w dzieciństwie miałam też koleżankę Aleksandrę, nazywaną Dzidką, jak podrosła stała się Oleńką.
Piękna pogoda, co prawda rano ścigała mnie jakaś czarna chmura, ale się gdzieś rozpierzchła bez śladu, za to przyjemnie wieje 🙂
Salso słońce rzeczywiście się pojawia, ale w sprawie wiatru bym polemizowała, na moim wygwizdowie uznaję go za nieprzyjemny i zimny.
Echidna,
kwiatki nasturcji ubarwią Ci każdą sałatkę, a są jadalne, kwiaty i liście – o pieprznym smaku, spróbuj!
Ponadto owocki-nasiona nasturcji, zielone, można zamarynować i podawać tak, jak kapary, do kanapek , sałatek etc. Wypróbowałam na sobie 😉
Nasturcje są moimi ulubionymi kwiatkami, bo wystarczy wsadzić nasiona, podlać i zapomnieć – a poza tym są piękne. Ja kupuję zawsze różnokolorowe. Kosmos będziesz miała rok-w-rok…
Przypomniało mi się, że w Afryce Pd. było tego pełno, podobno przeniesiony z Europy i tam dopiero dostał skrzydeł! Ale ładnie to wyglądało, trzeba przyznać.
Nasturcje kojarzą mi się nierozłącznie z mszycami. Może na Antypodach ich nie ma?
Sto lat Panie Profesorze 🙂
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/13,129662,7128,specjalny-quiz-z-okazji-70-urodzin-prof-jana-miodka.html#BoxSpecPrze
Lubię bardzo nasturcje. Ich kwiaty mają takie radosne, słoneczne kolory, ale rzeczywiście przyciągają mszyce. Podobno mszyce nie lubią być popryskane esencją herbacianą, albo naparem z tytoniu.
Z powodu mszyc wycięłam właśnie spory wiciokrzew. Był oblepiony mszycami. Problemy były już od początku, a dopiero poniewczasie dowiedziałam się, ze jest to roślina lubiana przez mszyce. Musiałabym ciągle go opryskiwać, więc bez żalu pożegnałam się z nim. Zastąpi go bluszcz.
Quiz / można też pisać kwiz/ prof. Miodka okazał się dość łatwy. Zastanawiałam się tylko nad odmianą Nowego Światu.
MałgosiuW – są i to jeszcze jak są. Na nasturcjach nie widziałam. Na hibiskusie – oooo tak. Był oblepiony. Był, bo „padł” z niewiadomego powodu.
Alicjo – jakoś nie mam śmiałości spróbować. A namiastki kaparów z owocków jadałam lata, lata temu. Koleżanka robiła.
Bardzo polecam 🙂
http://agnieszkamaciag.pl/kwiaty-jadalne/
…a skoro o kwiatach….
https://www.youtube.com/watch?v=TzakT6DiwWc
Salso-jak tam realizacja Twoich planów? Czy lody już zrobione? Czy to są lody bananowo-daktylowo-orzechowe?
Właśnie wróciłam na rowerze z mojej gimnastyki. Po drodze same pokusy-trzy lodziarnie i jeden kiosk z goframi, chyba zmienię trasę 😉
Echidno-w marcu na kwiatach hibiskusa nastawiliśmy eksperymentalną nalewkę. Rewelacja, na dodatek ma przepiękny kolor.
Danuśko, składniki na lody przygotowane, ale w międzyczasie natrafiłam na nowy gatunek lodów ulubionej marki na literę „G” o smaku czekoladowo-migdałowo-pomarańczowym, więc jak się oprzec? Kupiłam i degustuję z przyjemnością, bo pyszne. Tym samym plany własnej produkcji odłożyłam, co gorsza masło orzechowe okazało się tak znakomite, że co przejdę obok, to łyżeczkę zanurzę 😳
Kwiaty hibiskusa bardzo popularne w Meksyku (flor de jamaica), zwłaszcza latem, przyrządza się z ich suszu pyszny, orzeźwiający napój, podawany z lodem gasi pragnienie i przysparza witamin przy okazji 🙂
Salso, ja daję trzy albo i więcej ząbków czosnku. Hibiskus przywędrował do Ameryk z Afryki. W Sudanie powszechnie używany pod nazwą KarkaDE.
Jedziemy jutro do wnuków na maturę (graduation) wnuczki. Ewa szalała wypiekając serniki i szarlotki. Ja obowiązkowo wymodziłem czarny, pełnoziarnisty chleb dla zięcia i zrobiłem kocioł sosu do pasty, gnocchi, czy kaszy. Moje wariacje smakowe przypadły im do gustu! Takie dziwne ludzie…
U mnie też hibiskus popularny jako herbatka, z dodatkiem suszonych jagód, malin, poziomek i innych suszonych owoców (liście też!).
Te herbatki kupuję oczywiście w polskim sklepie 😎
Cichal,
nie kokietuj! Pamiętasz Waszmość, jak na jachcie kucharzyłeś, mając do dyspozycji ograniczoną iliść ingrediencyj? No właśnie!
*ilość
Co kraj to nazwa, w Senegalu na hibiskus mówią bissap:
http://www.ayurvediqueshop.com/384-thickbox/tisane-bissap.jpg
Istnieje też konfitura z hibiskusa:
https://produits.bienmanger.com/28557-0w600h600_Confiture_Extra_Bissap.jpg
Polska popularna nazwa tej rośliny to chyba „chińska róża”?
Zaraz chyba Irek przyskoczy z kawą, a więc zmiana – po Waszej stronie wstawać, szkoda dnia! Dzień dobry!
A ja grzecznie do łóżka. Dobranoc.
Dzień dobry, już jestem 🙂
kawa
Dzisiaj Irek podał do kawy również truskawki i słusznie z racją 🙂 Są coraz tańsze i coraz bardziej dorodne, pogoda im sprzyja. Ostatnio przerabiam je głównie na koktajle dodając czasem inne owoce albo odrobinę syropu imbirowego. A tu ciekawy pomysł na koktajl dwukolorowy http://mojagaleriasmaku.blogspot.com/2015/01/koktajl-truskawkowy-z-jarmuzem.html
Jarmuż jest na straganach jesienią i zimą zatem w tej chwili wykorzystać inne zielone liście.
Danuśko,
A ta nalewka to na suszonych czy świeżych kwiatach hibiskusach.
…hibiskusa?
Ewo-na suszonych, Osobisty Wędkarz przywiózł z ilościach z afrykańskiej eskapady.
Tu link do meksykańskiego sposobu na napój z kwiatów hibiskusa itp.
http://www.mexicoinmykitchen.com/2011/08/aguas-frescas-mexican-fruit-drinks.html
Spodziewani od dawna goście zjechali niespodziewanie we wtorek. Miałam przygotowane trzy zupy (pomodorowa, krem kalafiorowy i kartoflanka cebulowa), a dań z mięs trudno sie doliczyć, bo trzeba by zrobić inwenturę w zamrażarce, a jak wiadomo to, co się w zamrażarce mieści, to po wyjęciu już się nie da upchnąć z powrotem żadnym sposobem. Może po wyjeździe gości (sztuk dwie: osobisty z młodszym synem, ca 20), nieco się przejaśni na półkach. Ciasta też przygotowałam: sernik, puchatkę ze śliwkami od Haneczki na orzechowym spodzie (wywaliłam ją do góry nogami, czyli orzechami na wierzch), makagigę (co to niby nie jest makagigą, bo ma orzechy zamiast maku) i jeszcze jakieś mazurkowe pozostałości wielkanocne. Czyli ograniczam się do odgrzewania i robienia sałatek.
To by było na tyle, co i na przedzie, lecę przypilnować strzyżenia trawy.
pozwole sie zapytac: jaka jest pyszna i zdrowa najwyzej wymieniona pasta? 🙄
osobiscie nie odwazylbym sie zrobic czegos takiego.
po pierwsze, nie jestem zwierzeciem bym jadal surowa zielenine (warzywa tylko blanszowane). wprawdzie jestem szarak, ale nie z tych czworonogich, lecz z tych dwunogich, pochodzacy z szarej ludziny 🙄
po drugie, boje sie otrzymac od Przyjaciela czerwonej kartki, co w konsekwencji spowodowac moze zeslanie na kanaryjskie wyspy.
ale kto wie 🙄 moze wlasciwa argumentacja wplynie na mnie i powroce do formy przygotowania posilow pierwotnej ludziny, bez obrobki termicznej 🙄
Jestem chyba człowiekiem pierwotnym, o czym świadczy moje zamiłowanie do surowizny tak mięsno-rybnej (tatar, sushi), jak i owocowo-warzywnej (wszystko, oprócz ziemniaków).
O ile sprawą dyskusyjną jest surowizna mięsno-rybna, o tyle nie ma chyba nikt wątpliwości, że obróbka termiczna warzyw i owoców pozbawia je w dużej części ich naturalnych wartości witaminowo-mineralnej (czy jak to nazwać). Blanszowane czy gotowane tracą (dla mnie) na smaku. I wartościach odżywczych.
Ale kłócić się nie będę, by waszyscy jedli na moją modłę 😉
p.s.
Donos: jarmuż jest także na włościach wiejskich Danuśki, robi tam za dwóch, już to jako roślina ozdobna w szpalerze innych roślin ozdobnych, już to jako roślina warzywna (można podskubywać i zajadać prosto „z krzaka”).
Na prośbę PEPEGORA zamieszczam jego wpis, który przekazał mi pocztą mailową : Kochani, daje sobie spokoj z tym wszystkim, tzn tu, na blogu.
Udalo mi sie wreszcie, pare dni temu, zalogowac z laptopa LP, pod jej adresem mailowym z nowym nickiem: pepe47 i co – psinco! Znowu to samo!
Nie mam pola do wpisu, a jedynie, mozliwosc do „zalogowania”. Ja pytam w przestrzen: za co? Prztedtem jeszcze myslalem, ze to przez fakt, ze tak malo uzywam, ze tak malo wpisuje, ale teraz? Teraz mam wrazenie, ze ktos/cos mnie juz tu juz nie lub.i
Procedura taka jak w bajkowym domku na kurzej nozce. Haslo zapomniane? Jest juz taki adres mailowy, jest juz taki nick, etc.
Z mojego laptopa juz przedtem i tak nie dam rady. Musialbym zmienic adres mailowy, bo na ten mam juz staly meldunek: jest juz taki adres i tak dalej.
Nie wierze, by POLITYKA, ktorej jestem czytelnikemi od 53 lat, cos mogla jeszcze dla mnie zrobic. Wyslany mali pod wskazanym ptzez Krystyne, nie wywolal zadnej reakcji.
A, wiec: daje sobie z tym na razie spokoj. Jak Bogda, bedziemy sie widzieli.
Wpis otrzymałam wczoraj późnym wieczorem, ale cały dzień miałam zajęty i dopiero przejrzałam pocztę.
Zmartwił mnie bardzo Pepegor tą wiadomością i w głowie mi się nie mieści, że ta sprawa nie może być załatwiona. A brak reakcji ze strony ” Polityki” jest zadziwiający. Czy naprawdę musimy stracić blogowego Kolegę ?
Tego nie można tak zostawić! Pomysły, pomysły…przyszło mi na myśl, że czasami takie kłopoty załatwiał ś.p.Piotr.
Może przypuścimy zmasowany atak na Politykę? Kulturalnie, żeby nam nie zamknęli blogu! Jakieś pomysły?
Z mojej strony – wcale się nie muszę logować, ale jak nie zaglądam na blogowisko kilka dni, to czasami mnie prosi o zalogowanie, po czym następuje bieg z przeszkodami, jak to opisał Pepegor – taki nick już jest, taki mail, takie hasło…ja uparcie się zalogowuję i za którymś tam razem wreszcie mi się udaje.
Sekcja internetowa Polityki kuleje, co tu dużo mówić…
Zielenina mocno obrodziła w ogródkach działkowych i dzięki klęsce urodzaju koperku i sałaty otrzymałam sporo tego dobra. To znaczy najpierw otrzymała to moja koleżanka od swojej znajomej działkowiczki w ilościach wystarczających do obdarowania innych. Koperek pokroiłam i zamroziłam, sałata będzie do bieżącego spożycia. Jest jeszcze drobny szczypiorek i trochę lubczyku.
Jeszcze nie ma lata, a już z myślą o zimie ususzyłam pokrzywę i skrzyp.
nie Krystyno, nie nie, i jeszcze raz nie!!!
mi miesci sie to w lepetynie, rozmiar 56 panamahut. tu wprawdzie tylko widac czesc https://get.google.com/albumarchive/118399121099696213754/album/AF1QipNS2zcEjag2ZoFe0QfhgUKVA2Pv-byP4-jp1RWK/AF1QipMqqTwPsn_Blafxj8q2_eA2yYp3cnD1vNx_RZaA
ale prosze mi wierzyc, nie zakrywa patrzalek 🙄 i zdrowego rozsadku 🙄
jestem przekonany, ze to co zaproponuje wywola reakcje 🙄
Pepe, nie ma innej mozliwosci. musisz wypalic wlasne haslo w laptopie LP
najprosciej zrobic to owijajac laptola w aluminiowa folie i na 30 seckund wsadzic do mikroweli. jesli jej nie posiadasz to rozgrzej piekarnik do 180°C i wsadz lapcia na piec minut.
ale pamietaj o tym ze folia aluminiowa ma dwie strony. nie pomyl lewej, bardziej szklacej, z prawa bardziej matowa 🙄
jezeli pierwsze backowanie nie przyniesie odpowiedniego skutku, moze to oznaczac, ze zawinales folie na lewo a nie na prawo.
nie ma problemu. moze sie to zdarzyc kazdemu. nastepnym razem bedziesz wiedzial jak sie toto prawidlowo czyni 🙂
ten sposob wypieku elektroniki pomaga rowniez w problemach, kiedy to pisanie w telefonach sprawia problemy uzytkownikowi, ktory go nie ogarnia i urzadzenie wypisuje to czego wlasciciel nie chce 🙄
jestem przekonany, ze wielu za ta podpowiedz dziekowac bedzie chcialo. darujcie sobie toto, czynie to z dobrego serca 🙂 bezinteresownie 🙄
Nie wiem, jak pomóc Pepegorowi. Nie mam problemów z logowaniem. Oczywiście po kilku dniach nieobecności muszę się zalogować, ale nie mam z tym kłopotu. Czasami tylko muszę wymazać „11” z podpisu.
Pepegorze – teraz już tak jest, że po kilku dniach nieobecności trzeba się zalogować i każdy tak ma. Wcześniej zawsze można było się wpisać w okienku „treść komentarza”, teraz nie. Nie wiem tylko dlaczego masz kłopot z zalogowaniem po poprawnym wpisaniu adresu e-mail i hasła. W moim przypadku to się nie zdarza.
Dzień dobry 🙂
kawa
Witajcie,
Mnie wyskakuje okienko logowania zawsze przy zmianie adresu IP (czasem nadaję z trasy albo przed rozpoczęciem pracy) ale z reguły loguję się bez problemów. Czasem po kilka razy, ale w końcu zakakuje…
zaskakuje… – przepraszam, najwyraźniej powinnam zaczynać dzień od kawy a nie od bloga 😉
Pani Kierowniczka z sąsiedniego blogu, która tu czasem zagląda, była w maju w Katowicach na jakichś muzycznych jasełkach (tak nazwałaby to Nisia) i porobiła piękne zdjęcia, pojęcia nie miałam, że istnieje Nikiszowiec.
Jak sto lat temu jechało się samochodem na wakacje do Babci pod Kraków, to przejazd przez Katowice był mordęgą – teraz jedzie się obwodnicami i „miasta ni ma”.
Obiecuję sobie, że za którymś przejazdem musimy zjechać z trasy szybkiego ruchu i obejrzeć to cudo. Jedyne skojarzenie, jakie mam z Katowicami z tamtych lat, to budynki z cegły, wydawało mi się to takie „niewykończone”, bo gdzie tynk?!
Zerknijcie, nie pożałujecie 🙂
Nikiszowiec: https://goo.gl/photos/PK5drTKoApWneGf2A
Katowice, m.in. Muzeum Śląskie, Muzeum Organów Śląskich, Muzeum Historii Katowic i parę ciekawostek ulicznych: https://goo.gl/photos/psaCeL4AoXx1sGCy6
https://www.youtube.com/watch?v=NwCswBR7D0Q
Ha!
Nostalgicznie mnie wzięło…Ciuchcia faktycznie sapała, bo było pod górkę, zaledwie 8km, ale jechało się i jechało…
Krążył dowcip, że można wyskoczyć z Ciuchci w okolicy Sosnowej, nazbierać grzybów po drodze i spokojnie wskoczyć do Ciuchci w okolicy Płonicy. Byli czasy, oj byli 🙂
Co prawda nie te złotostockie klimaty, ale ciągle o pociągach 😉
https://www.youtube.com/watch?v=tSXLOQPozOc
A to dla Starej Żaby 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=SWCZFvpJFyw
Alicjo,
Zimą Nikiszowiec też ma swoje uroki: http://www.eryniawtrasie.eu/21378
Ewo,
ja zimą to wolę do ciepłych krajów, gdzie słońce i pogoda 🙂
A propos pogody, u nas lato-lato, bardzo pięknie, słonecznie i letnio, wreszcie…
https://www.youtube.com/watch?v=bIbgg2Ca1vk
Alicjo, jest nowy wpis …
Robiłem pesto z różnych rzeczy ale z liści rzodkiewek…jeszcze nie
Dziękuję za podpowiedź kulinarną..