Pierniczenie
Kiedy dzieci były małe, piekłam pierniczki razem z nimi. Wymagało to hartu ducha z mojej strony, bo przecież już przystępując do pracy, wiedziałam, jak będzie potem wyglądała kuchnia i kto to sprzątnie.
Dwuletnia córka z radością gniotła ciasto, bo to była wreszcie plastelina, którą można było bezkarnie zjadać. Kiedy córka poszła do szkoły, zaczęła zapraszać na pierniczenie koleżanki. Niektóre tylko przyglądały się, co robimy, inne angażowały się w wałkowanie, wycinanie i zdobienie. Minęło kilka lat i okazało się, że pierniczkowanie nie jest już takie interesujące dla dorastających panienek. Wtedy pomyślałam, że ja mimo wszystko chcę to dalej robić. Zaprosiłam więc swoje koleżanki. I okazało się to doskonałą imprezą dla całkiem dorosłych pań.
Rok albo dwa lata temu córka, która ponownie przekonała się do imprezy, przyszła ze swoimi koleżankami i chłopakiem. I to okazał się strzał w dziesiątkę. Oni z młodą energią wałkowali, wycinali, a my łaskawie zdobiłyśmy. A zasadniczo poświęcałyśmy czas temu, w czym jesteśmy dobre, czyli gadaniu i jedzeniu. Winem też nie gardziłyśmy.Jako się rzekło, skupiamy się na zdobieniu. Niestety nie mogę zdradzić wszystkich szczegółów, bo niektóre pomysły są niecenzuralne, a poza tym nie wiem, czy nie zostały opatentowane. W każdym razie bawimy się jak dzieci, choć na co dzień jesteśmy poważnymi paniami redaktor, profesor czy bizneswoman.
W tym roku już w październiku moje koleżanki zapytały, kiedy pierniczymy. Wkrótce potem o to samo zapytał chłopak córki.
A oto kilka naszych prac.Uważam, że takie towarzyskie tradycje są nam niezwykle potrzebne. Wydarzenia cykliczne, których się spodziewamy, czynią świat bardziej przewidywalnym. Nie do przeceniania są też spotkania w babskich gronach. Kiedy okazuje się, że nasze problemy nie są tylko nasze, że koleżanki też to przerabiały, a może nawet znalazły rozwiązanie, wszystko staje się o wiele prostsze. A spotkanie w babskim gronie, podczas którego mamy cel, zadanie do wykonania, to już jest mistrzostwo świata. No i nie od dziś wiadomo, że najlepsze imprezy odbywają się w kuchni.
PS Główny piernikant, czyli chłopak córki, oświadczył, że w przyszłym roku on nie będzie wałkował, będzie siedział tam, gdzie my w tym roku. Czyli zamierza jeść, pić wino i gadać. Nasza tradycja jest zagrożona.
Komentarze
Dzień dobry 🙂
kawa
dzień dobry …
świetny pomysł a pierniczki smakują pewnie wyśmienicie … 🙂 … chłopak się zapowiada na lata chyba … 😉
Irek jak zwykle strzał w dziesiątkę 🙂
Jolinku 🙂
W naszym domu byl okres, kiedy mama piekła pierniczki, troche jej pomagałyśmy z siostra. Sama ich nie pieke ale popieram każdy pretekst do koleżeńskich spotkań.
Jolly zakupy podobno poprawiają kobiecie humor … a na urlopie chyba nie będziesz odmawiała rumu … 😉 …
u nas w domu razem robiliśmy ciastka przez maszynkę i ja też tak robiłam z dzieciakami … wtedy jakoś robienie pierniczków domowych nie było w modzie …
To były kruche ciasteczka. Jaka szkoda, że nie mam tej nakładki na maszynkę, a przecież miałam, choć nie używałam. Teraz chętnie zrobiłabym domowe ciasteczka . Może jednak nadal są w sprzedaży. Muszę rozejrzeć się.
Dziś robię uszka i pierogi. Będzie kilka wariantów, bo uszka z grzybami i część z mięsem dla synowej i starszego wnuka, którzy nie powinni jeść grzybów. I pierogi z farszem grzybowo – kapuścianym i część tylko z mięsem. Chyba ich nie pomieszam.
Niedawno znalazlam w jakims pudelku male foremki do robienia ciastek, wiec pewnie je robilam z corka. Ten moment wylecial mi z pamieci. Robilam dosyc czesto chrust, bo corka sie dopominala i pomagala w krojeniu i przekladaniu przez dziurke. W domu mielismy urzadzenie, ktore przykrecalo sie do maszynki do mielenia miesa i wychodzily rozne dekoracje na gornej czesci.
Nadal można kupić te nakładki na maszynkę
https://www.taniomania.pl/s/?search=maszynka+do+ciastek&se=2CEHyhkF7nX4nYZ7QNmrqZgorfP1hRbu&gclid=CKDLsK6n-NACFeqQcgodae8BZg#1o1&b
Dzień dobry, przez maszynkę moja babcia robiła ciasteczka ze skwarek. Jeszcze mamy tę nakładkę.
Pierniki piekę z młodszą siostrzenicą, która ma 10 lat. Ona naprawdę lubi ważyć składniki, mieszać, wyrabiać ciasto, wałkować. Ja tylko nadzoruję, wkładam do piekarnika. Starsza (12 l.) kiedyś chętniej pierniczyła 🙂 , ale teraz tylko wytnie kilka sztuk i zajmuje się ozdabianiem. Chociaż zapowiedziała, że ciasto na pierogi w tym roku to ona przygotuje.
Pamiętam, jak z mamą piekłyśmy pierniki gdy babcia była w szpitalu. Prawie spaliłam kuchnię 🙂 Miałam zapalić dodatkową lampę i do kontaktu włożyłam wtyczkę od grzałki, która nie wiem dlaczego wisiała na krześle. Grzałka rozgrzała się, i zapaliła się od niej ściereczka do naczyń. Oczywiście my nic nie zauważyłyśmy tylko poczułyśmy zapach spalenizny i dymu. Dopiero tata wezwany na pomoc znalazł źródło, wyłączył grzałkę i ugasił ogień.
A my z mamą i siostrą nie zauważyłyśmy, że dodatkowa lampa się nie świeci 😉
a ja dziś na śniadanie zjadłam kanapki z plasterkami piersi z indyka oraz kiwi pokrojonym w plasterki .. kiwi trochę popieprzyłam i wyszło całkiem smacznie … kupuję czasami koszyk z kiwi i potem się zastanawiam jak to wszystko zjeść i teraz ten pomysł mi się przyda …
taką zimę to ja lubię .. mały mrozek, słońce i nie wieje .. spacer pierwszy zaliczony …
Wszystkim, którzy obchodzą: Szczęśliwej Chanuki!
https://www.youtube.com/watch?v=m7MXDlPg_LI 🙂
Chyba pospieszyłam się z życzeniami 😳 , ale dobrych życzeń nigdy nie za wiele 🙂
te pierogi mogą być pyszne …
http://kucharenka.pl/swiateczne-pierogi-z-suszona-sliwka-i-orzechami/
a ja sobie zrobię z tym nadzieniem naleśniki …
Dzien dobry,
Asiu, dziekuje za piosenke.
Jolinku,
Pewnie niektorym kobietom zakupy humor poprawiaja, ja tej ‚rozrywki’ nie lubie. Cale szczescie ze sa sklepy internetowe. A rumu odmawiac nie bede .
Malgosiu,
Znalazlam, bedziemy w Guardalavaca. Havane odpuscimy, za daleko. Chcialabym odwiedzic Santiago de Cuba i parki narodowe.
Jolly,
w tej części Kuby nie byliśmy, słyszeliśmy, że tam jest ładnie. Nam na Kubie bardzo dokuczały komary, dobrze jest wziąć ze sobą dobry repelent. Czekam zatem niecierpliwie na zdjęcia i życzę bezpiecznej podróży i wspaniałego wypoczynku.
Jolly!
Podeślij z południa trochę plusów, u mnie dzisiaj -21c 😯
Ja pierniczę!
Dobra tradycja, ale ja nie mam dzieci/młodzieży, któþra by to robiła, nawet jakby samej mi się chciało, Jerzor protestuje, że on trzyma linię, a ja mam dwa takie piękne pudła na pierniki…
Wyrywna nie będę.
-21c, wyobrażacie sobie?! A ja mam rzeczy do pozałatwiania „na wsi”. Trudno. Jerzor mnie podwiezie po drodze tu i tam, a z powrotem to już komunikacją miejską.
Jolly,
przybij piątkę, ja też nie znoszę zakupów, ale na Kubie kup sobie jakąś tamtejszą szmatkę 🙂 Przyjemnego pobytu, no i te plusy dodatnie jakby Ci się udało skombinować… 😉
Takie pierniczenie to ja rozumiem 🙂
Ja już wróciłam ze wsi (co miałam zrobić wczoraj, zrobiłam dzisiaj 🙂 ) i teraz się będę opierniczać, bo obiad wczorajszy, sznycle na raz nie idą.
Temperatura spadła, ale sypie cięćki śnieg. Zima! Kalendarzowa za 3 dni.
*ciężki
Dosyc opierniczania!
Nie mialem dosc dlugo mojego oprzyzadowania, bo…
Dostalem znowu, co prawda, lecz…
Wszystko to na nic, bo ogonkow brak. Nie ma tez sensu instalowac nowe, bo dalszy remont ustrojstwa nieodzowny. A, wszystko dlatego, ze trzeba bylo nowej drukarki. A i to nieprawda, bo stara drukarka niezepsuta chyba i niepotrzebnie kupiona byla nowa. Stary ofice podobno nie gra juz z nowonagranym windows 10 i trzeba nowego.Tzn, ofice´a nowego – wedle ziecia – co w tym wszystkim dlubal. Nagrac trzeba wiec najpierw nowy ofice.
Pierniczyc, pierniczy moja LP z wnuczkami. Pieciolatka jest zapalona w gnieceniu i wyciskaniu wzorkow, dziewietnastolatka zaczyna natomiast odkrywac kuchnie i przyglada sie przez ramie. Zaskoczyla mnie juz nieraz swoimi kreacjami.
Prawdziwe pierniczenie odbywa sie natomiast u mojego brata. On nieprzerwanie, od czasu jak mial male dzieci, taki teraz z wnuczkami, piecze prawdziwego piernika, tzn tego ciemnego, na miodzie. Piecze duze figury na prezent, takie, po dwa na blache i ozdabia polewa cukrowa, pestkami z dyni etc. Piecze tez duze plyty z piernika, duze na cala blache i buduje z nich domki z piernika, a mlodsze przerabiaja je potem i ozdabiaja na domki Baby Jagi. Z cala masa kolorowych cukierkow i osadzaja na nich glowne osoby z bajki.
Tez fajne.
Zawsze chciałam zrobić samodzielnie taki domek jak brat Pepegora, ale to przekracza moje zdolności 🙂
To co się dzieje w Parlamencie to jakiś koszmar. 🙁
🙁
Dzieje się…
Mój jedyny w życiu domek z piernika sprzed 6 lat. Były właściwie dwa, jeden na prezent, drugi został w domu. Stał dwa lata, bo nikt się nie odważył go połamać, figurki z marcepanu wyblakły, nazbierało się kurzu, w końcu poszedł do kompostu 🙁
Projekt całkowicie autorski, gdzieś jeszcze powinien być „wykrój”.
Ciasto z przepisu na szwedzkie pepparkaka, przepis też gdzieś się błąka…
Znalazłam obie wersje
Nemo – uroczy domek.
Dzieje się, dzieje. Chyba nie pójdę spać. Boję się co będzie dalej. Szkoda, że do Warszawy jest tak daleko.
Dzień dobry,
Do tej pory oglądałem filmy i zdjęcia z tego co się dzieje i bardzo żałuję, że tylko oglądam z daleka. Chciałbym tam być!!! Wszystkim, którzy uczestniczyli bardzo dziękuję!
Pierniki znowu pamiętam tylko z dzieciństwa, ale oczywiście były. Każdy z nas tworzył swoje pierniczkowe dzieła sztuki, później, dumny, sam je miał prawo zjeść. Niezapomniane czasy !!!! Mam szczęście, że mam co wspominać.
Asiu – wigilie i śniadania wielkanocne z udziałem Egipcjanina weszły już do tradycji tego domu. Jest on mężem kuzynki gospodarzy – Polki, w pełni akceptuje tradycje swojej młodej żony, ale i ona szanuje jego religię i zwyczaje wyniesione z Kairu, gdzie się urodził i wychował. Z potrawami wigilijnymi nie ma żadnego problemu, je wszystko co polska tradycja każe podawać na wigilijnym stole. Nieco inaczej jest na wielkanocnym śniadaniu. Szanując jego religię szynka i inne wieprzowe wędliny podawane są na oddzielnych półmiskach i ustawiane nieco dalej od innych. Jego żona też stara się ich unikać w jego obecności. Wzajemny szacunek i zrozumienie doprowadziły tych młodych ludzi do widocznego gołym okiem szczęścia, właśnie drugie dziecko jest tuż, tuż…
Żeby było ciekawiej gospodarz jest dawnym tancerzem Mazowsza, który w czasach komuny „nie zdążył” na samolot… Ale o pracy w zespole niezbyt chętnie opowiada.
Dobranoc 🙂
dzień dobry … ale nie taki dobry …
Asiu, Nowy nie wiem jak to będzie … ludzie są już bardzo wkurzeni a nasłanie policji wszystko jeszcze pogarsza … 🙁 … ja nie widzę szans by rządzący ustąpili nawet na krok …
Powrót do przeszłości, niestety…
https://youtu.be/VSNyHzUy8Bc
This video contains content from Crowley Media, who has blocked it in your country on copyright grounds.
Alicjo, szkoda, bo to skecz nt „wolnych” mediów, stary, ale w sam raz na dzisiaj…
A na dodatek z „brakami warsztatowymi…
https://get.google.com/albumarchive/115740250755148488813/album/AF1QipOr1M_069TDuqTnhptjCK30QZa_O85FvvFKNMzd?authKey=CJeJ8dO3sN2exgE
https://get.google.com/albumarchive/115740250755148488813/album/AF1QipNAWbb-h7YNd84-LSFLOYVeBaMgTTf7Eq7Aoxzq?authKey=CNDn-pXxmNDSigE
Cichal,
dzięki za wspominki i pierniczki 🙂
Jak braki warsztatowe, to pewnie Wojciech Mann i dlatego od stu lat ma tylu słuchaczy Trójka…Serdecznie gratuluję takich braków! Teraz to się nazywa „słupki oglądalności/słuchalności?”, ciekawa jestem, dlaczego trójka od dziesiątek lat trzyma na etacie takiego nieudacznika…
A tak a propos, to się dzieje bardzo nieładnie, o czym wiecie lepiej ode mnie, ja wczoraj około 21-szej polskiego czasu rozmawiałam z siostrą via skype, a ona półgębkiem do mnie, bo obok miała włączony tv. Od rana czytam wiadomości i myślę sobie o różnicy między dawnymi a nowymi czasy – otóż internet.
jesli jest jakakolwiek roznica Nemo 🙄 to zdecydowanie wersja I wpadla mi w oko 🙂
tez troszeczke popiernicze 😉 i zanim zapomne, to zapodam co mam do pierniczenia:
zyjemy tutaj juz tyle lat, ale zaden komputer nie jest wstanie zliczyc ile przepilismy i od czasu do czasu tez do tego podjadalismy.
zupelnie przez przypadek, zostala wczoraj odkryta wyjatkowa kuznia wysmienitego jedzenia.
nad nami slychac bylo miejska kolejke, pedzaca w przeciwnych kierunkach po lukowatych szynach, a pod nia slychac bylo szeleszczacy las przyklejonych karteczek do sufitu. karteczki sa recznie napisane. satanolem na stole i przeczytalem pare. i musze szczerze przyznac, ze sa to komunikaty o wielkim formacie. np.: Josefine, kocham cie!!!,
albo, czy ryby pija? 🙄
no wlasnie, jezeli juz to ile? nas bylo czterach (nie pancernych) i pomimo ze flaszek wypilismy wiecej niz jedna na lepetyne to i tak Ergun skasowal nas razy trzy, 😛 cena (16 z hakiem) w discouncie 😛
wierzcie mi, bylo milo popatrzec jak to w kombuzowatej formie kuchni osobiscie Ergun przygotowywal z przeroznych skladnikow salatke. do tego byla ryba, ktora to zanim zanlazla sie w piekarniku to przyfrunela z turecji. nie bylo innej opcji, w karcie byly tylko ryby i nikt z nas specjalnie z tego powodu dzioba nie krzywil 🙄 do tego syczace ostroscia marynowane warzywa.
to wszystko przykrylismy jeszcze paroma lykami raki i na zakonczenie po rodzimym browarze. kiedy szedlem do toalety czulem ze kopyta drza. ale dalem rade bez wnikania, czy to z zimna, czy tez z powodu mijajacych sie nad sufitem pociagow.
milo bylo, aczkolwiek Przyjaciel nie przypuszcza by jeszcze raz w tym roku tam zabalowac mozna bylo. jestem calkowicie zdania Przyjaciela. nastepny przekaz nastapi z pewnoscia, z miejsca oddalonego od obecnego o ponad cztery tysiace kilometrow, czego oczywiscie zyczeprzyjacielowi i sobie z calego serca
Alicjo. Wspomnienia wspólne a pierniczone domki zrobił wnuczek. Przypatrzyłem się bliżej i na drugim planie stoi butelka rumu. To nie wnuczka!
aaaaaa, jeszcze byla rybna zupa. pyyyyycha, jezorem sie jeszcze po niej oblizuje. takiej powinienem sie nauczyc robic, ale to juz ogromne zadanie na przyszly rok 🙄
Na poprawę humoru – lata dziewięćdziesiąte https://www.youtube.com/watch?v=3JZcWxEx30c
poprawa humoru się przyda … dobrze, że miałam ogórkową w domu bo zmarzłam na kość …
Irku jak Ty robisz te swoje śledzie bo mam na jutro plany śledziowe … a moze jest juz tu przepis? …
Jolinku,
oto przepis na śledzie Irka/ dostępny w przepisach Alicji / : http://67.193.144.33/news/Gotuj_sie/Przepisy/09.RYBY_etc/Sledzie_Irka.html
Na pierwszym zdjęciu zamieszczonym przez Cichala Piotr trzyma koszyk z rogalikami z konfiturą różaną – dzieło Pani Barbary. A domki piernikowe są śliczne.
Choć to nie mój przepis, to wtrącę swoje dwa grosze – wydaje mi się, że czas moczenia śledzi trzeba ustalać na bieżąco, zwłaszcza gdy są to filety. Po prostu próbować , bo w przeciwnym wypadku możemy mieć śledzie zupełnie bez smaku, chyba że ktoś akurat takie lubi.
Dzięki,
Krystyno 🙂
Ja się zajmuję wrzucaniem urody na twarz, bo za 2 godziny wybieramy się na przedświąteczne balety do znajomych Rodaków. Rodacy mieszkają w lesie ok.40km stąd, ciekawam, czy służby drogowe zdołały odśnieżyć te leśne dróżki…
I na temat – przepisy na pierniczki : http://67.193.144.33/news/Gotuj_sie/Przepisy/01.CIASTA_etc/Pierniki_rozne.html
Działalnośc pierniczkową rozpoczęłam dzisiaj, ciasto twardnieje w lodówce, jutro trudy wałkowania, wykrawania i pieczenie. Później tylko przyjemności, bo lubię ozdabianie, odpoczywam malując fantazyjne wzorki lukrem. Nie przepadam tylko za …jedzeniem pierniczków, w tym dobrze wyręcza mnie rodzina 🙂
dzień dobry ….
Krystyno dziękuję za pomoc … ostatnio kupiłam słabe śledzie bo dwa dni moczyłam zmieniając wodę a słone były ciągle i rzeczywiście zrobiły się od moczenia mało jędrne .. użyłam ich do kotletów rybnych …
ciekawe danie …
http://www.jadlonomia.com/przepisy/jablka-faszerowane-kiszona-kapusta/
Alicjo,
O ten skecz chodziło
http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kraj/1687346,1,jakbysmy-chcieli-tobysmy-wpuscili-mann-i-materna-to-przewidzieli.read
Ewa,
tekst się wyświetla, ale „video is blocked in your country” 🙁
Dzięki za pomoc – panowie Mann i Materna jacy młodzi, bądź co bądź o te 20 lat – to tylko się poza tekstem wyświetliło 🙂
Ja dzisiaj po imprezie u Mirki, a Jerzor w drodze do Montrealu, odwieźć Lisę na lotnisko. Już raz zawracał z drogi, bo Lisa czegoś zapomniała w samochodzie, który stoi u nas na podwórku. Co ciekawe, Jerzor ma cierpliwość do wszystkich kobiet, nawet 84-letnich (tym bardziej!), a ja gdybym coś zapomniała, to już bym nie żyła. No, lekko przesadziłam, powiedzmy…
Nieszczególną mają jazdę, bo pada marznący deszcz, ale na autostradzie nie powinno być problemów.
Zaraz będzie ciąg dalszy.
Znajomi Rodacy, czyli Mirka i Krzysiek, urządzają dla kółka najbliższych znajomych balety dwa razy do roku, latem i naokoło-grudniowo. Tych najbliższych znajomych jest około 30 osób, jak nie więcej, a poza tym bywają też imprezy dla zacieśnionych kółek.
Oboje świetnie gotują, nie znam innej pary, która w kuchni by się tak wykazywała. Nie dysponuję zdjęciami (aparat w kieszeni kurtki Jerza), ale stół u nich zastawiony wszystkim, czego dusza zapragnie, ja nie byłam w stanie wszystkiego spróbować. Mięsa przeróżne i na różne sposoby, ryby, sałat nie pomnę ile, dla bezmięsnych też do wyboru i koloru. Ale u nich zawsze na tych dorocznych przyjęciach tak jest – oboje lubią gotować i jeść, przy czym waga lekko-półśrednia.
Przewodnim tematem jak zawsze u nich było TANGO. Milonga, a co!
https://www.youtube.com/watch?v=oN0o_ZgdCL0
Niestety, to nie ja tańczę na tym wideo, ale Krzysiek powiada, że jeszcze trochę ćwiczeń i dam radę 😯
Mirka i Krzyś latają ze dwa razy do roku do boskiego Buenos (Danuśka!) na tydzień lub dwa i w jakimś tam tangowym klubie tańczą tango. Takie, jak na tym filmiku – tango z figurami, że głowa boli, a mnie nogi odmawiają posłuszeństwa po pierwszych kilku krokach. Nie te nogi, nie te lata. Ale podoba mi się ich zakręcenie i że oboje to mają 🙂
Melduję się po usprawiedliwionej nieobecności.
Bardzo dziękujemy razem z Osobistym Wędkarzem za pamięć i za Wasze życzenia. Wiadomą rocznicę oraz obustronne prezenty świąteczne postanowiliśmy połączyć w jedną zgrabnie opakowaną paczkę 🙂 i kupiliśmy dwa bilety na lot do Barcelony. Jakże przyjemnie było tam powitać słońce oraz plusowe piętnaście stopni! Wprawdzie w piątkowe popołudnie zachmurzyło się i zaczął padać deszcz, ale akurat byliśmy pod tymże dachem https://www.google.pl/search?hl=pl&site=imghp&tbm=isch&source=hp&biw=1366&bih=662&q=la+boquiera+barcelona&oq=la+boquiera+barcelona&gs_l=img.3…1942.10321.0.10509.21.21.0.0.0.0.112.1279.19j2.21.0….0…1.1.64.img..0.11.516…0j0i30k1j0i19k1j0i10i24k1.UTve9qjwYao#q=la+boquiera+barcelona&hl=pl&tbm=isch&tbs=rimg:CRJDpnAeUDjDIjiWT7kLynkPdkhMM7KF5rLdczikc3YrGQc186uvvwCXQHH3uwwKwpTF7Xc31dutzL_10S28Cq5D9KyoSCZZPuQvKeQ92ER0Rlajqn4OvKhIJSEwzsoXmst0Rxz1ISXmUnowqEglzOKRzdisZBxEsPt6Ij7X2fyoSCTXzq6-_1AJdAEZHHEZ0F7nh9KhIJcfe7DArClMURKuZKdtTNkrEqEgntdzfV263MvxGEJrIXMl2WNyoSCfRLbwKrkP0rEWQ1_1eExUVNI&imgrc=SBLfWKzDeYpDAM%3A
Dach najsławniejszego targu w Katalonii, a może nawet w Europie zamieniliśmy niespiesznie na katedralne sklepienia, przechodząc gładko 😉 od uczty dla podniebienia do uczty dla ducha, aż w końcu deszcz przestał padać.
W sobotę znowu zaświeciło słońce i jedni ubrali na grzbiet zimowe kurtki(!), a inni spacerowali w swetrach zdecydowanie bardziej odpowiednich na tę pogodę.
Barcelony nie muszę zachwalać, bo wielu Blogowiczów zna dobrze to miasto.
Powiem jedynie, że dobrze było tam zapomnieć na chwilę o naszej coraz bardziej przygnębiającej polityce oraz pochmurno-minusowej pogodzie. A to że jakiś nikt w tamtejszych okolicznościach przyrody nie pierniczy, to trudno…..Po prostu nie wiedzą co tracą 🙂
Salso, Krysiade-Wasze pierniczki mam do dzisiaj i z przyjemnością ozdabiam nimi choinkę.
Oczywiście Alicjo 🙂 nadal marzę o obejrzeniu tanga na ulicach Bueonos:
https://www.youtube.com/watch?v=PVN-F_U4n9Q
Danusko, głowa boli od kolorów 🙂
Wspaniały spektakl! Spóźnione ale jak najlepsze zyczenia szczęścia dla Was obojga.
Danuśka szkoda, że tam jeszcze nie byłam … fajny prezent dla dwojga … 🙂
Alicjo jedzenie i tańce to jak stare nasze prywatki … 🙂
do poczytania dla zainteresowanych …
https://www.facebook.com/jakub.sienczyk/posts/1300894223285231
Dzięki za życzenia!
Na hiszpańskich halach targowych przyjemność dla oka jest nie do opisania, ale można tam również zjeść całkiem przyzwoity tapasowy lanczyk i to za całkiem niewygórowane pieniądze. Siadamy przy barze wśród Japończyków, Katalończyków oraz na kogo tam jeszcze wypadnie i zamawiamy to co kucharze smażą na naszych oczach. Zamówiliśmy talerz owoców owoców morza, na którym znalazły się różne bestyjki potraktowane na wydaniu sosem pietruszkowo-czosnkowym. To była prawdziwa uczta, Osobisty Wędkarz nie mógł wręcz pozbierać się z wrażenia, oblizując się nieustannie, a ja chwaliłam pospołu, wysiorbując ostatnie resztki sosu.
Danuśka,
Ty nie marz, tylko bierz Alaina pod pachę i jedź-leć do Buenos!
Może nawet traficie na takie tango, jak na filmiku 🙂
To mniej więcej tak, jak ja jadę do Barcelony, i nie marzy mi sie targ, tylko Gaudi i te rzeczy. Ale Barcelona jest na mojej liście, w miejscach pierwszorzędnych.
Danuśka, fantastyczny pomysł na podróż, Barcelona jest magiczna i chętnie bym tam jeszcze wróciła, jak i kolejny raz do
Paryża.
Alicjo-Gaudi oczywiście obowiązkowy, ale trudno jeździć po mieście i oglądać te wszystkie cuda z pustym żołądkiem 😉
A do Bueonos jeszcze kiedyś pojadę!
Małgosiu-my też musimy jeszcze kiedyś wrócić do Barcelony, bo Alain był słabujący nie wszystko udało nam się obejrzeć.
Na barcelońskiej hali targowej oprócz imponujących stoisk z szynkami, rybami czy owocami morzami najbardziej zadziwiło nas to z….jajkami-kilkanaście rodzajów jajek pięknie wyeksponowanych i wręcz artystycznie ułożonych na różnokolorowym sianie.
Grunt to pomysł na biznes!
I jeszcze ciekawostka-na stoiskach z grzybami królowały rydze.
na te ciężkie czasy zrobię sobie jutro ….
http://obiadoweinspiracje.blogspot.com/2016/12/cytryny-i-pomarancze-w-syropie.html#
Dobry pomysł Jolinku 🙂
Bardzo, bardzo slamazarny dzis internet. Nim doczytam pytanie: Co jest z tym moczeniem sledzi?
Kiedys, to rozumiem, byly z beczki, a krysztaly soli jeszcze byly w zalewie. Byly slone, niema zdania, lecz, dlaczego, kiedy przytacza sie w jednym zdaniu tez tzw matjesy. Tez zaleca sie ich moczenie w wodzie. Przeciez to zupelnie inne produkty i smakowo juz zmoderowane, a inna sprawa, przesiakniete tluszczem, nie wypuszcza do wody zadnej soli, czy czgokolwiek.
Moze?
U nas śledzie z beczki, te solone, bywaja 2 razy do roku z okazji wiadomych świąt. Panie sklepowe polecają moczyć je nie dłużej, niż 4-6 godzin. Są też matjasy – też śledzie, ale podobno młode i w ogóle nie takie śledzie, jak te solone.
Mnie smakują jedne i drugie, ale zwłaszcza te jedne, czyli śledzie solone. Można je sobie przyprawić jak się chce, rolmopsy są wspaniałe, niestety, w tym roku Jerzor zapomniał i będziemy mieli „majtasy”. Nic to, doda się cebuli, tego i owego i będą zjadane 🙂 Z ochotą zresztą.
Danuśka, ależ kolorowe mieliście obchody 🙂
Jolinku, podoba mi się załączony przez Ciebie pomysł na cutrusowo-karmelowe szaleństwo. Lubię takie smaki. Chwalebnie zakończyłam piernikową działalność zostawiając sobie dekorowanie na jutro 🙂 A tango w Buenos to i ja bym chętnie zatańczyła…
Jolinku… 😉
https://www.youtube.com/watch?v=QCjdPGm8mG0
No i Nowy nie dojechał. Była paskudna pogoda, to prawda. Może jutro. Czekają na Niego przeróżności z Ewinymi pierogami szpinakowo-ricottowym na czele i moimi ciasteczkami norweskimi.
Matjasy moczę 2-3 goz w mleku. Pepe, a jakby tak spróbować wymoczyć w bourbonie?
https://www.youtube.com/watch?v=7tuAkdlLhTE
Dzień dobry,
Cichal, rozmawiałem wczoraj z Ewą, że prawdopodobnie będzie to poniedziałek. Wyjazd do Was chcę połączyć z wizytą w Nowym Jorku, chcę zajechać na Greenpoint itd. Dlatego lepsza pogoda jest mi potrzebna. Rano zadzwonię.
Dzień dobry, na śniadanie dla chętnych:
https://secure.avaaz.org/pl/petition/Senat_Rzeczpospolitej_Polskiej_Referendum_w_sprawie_skrocenia_kadencji_rzadu_RP_Beaty_Szydlo/?pv=11&fb_action_ids=1305618122845266&fb_action_types=avaaz-org%3Apost
Dzień dobry 🙂
kawa
dzień dobry …
bjk dzięki …
Irku robiłeś takie śledzie? …
wczoraj był u mnie dzień jaglany .. zupa jarzynowa z kaszą jaglaną … deser z kaszy jaglanej i sałatka z dodatkiem kaszy jaglanej .. zupa i deser ok mi wyszły ale sałatka tak sobie ..
muszę spróbować zrobić takie naleśniki … robiliście już? …
http://smakiuczucie.blogspot.com/2016/12/nalesniki-budyniowe.html
do wieczora …
Bejotko,
Śniadanie skonsumowane.
Jolinku,
Te cytrusy w syropie smakowicie wyglądają.
W szkołach trwa od jakiegoś czasu akcja „Śniadanie daje moc”. Bejotko-oby nasze dzisiejsze śniadanie też dało !
Jolinku-naleśniki budyniowe dobre na śniadanie, obiad i kolację 🙂 Jako naleśnikowy łasuch na pewno wypróbuję, dzięki za przepis.
Danuśko,
Już kiedyś wspominałam, że „za moich czasów” w szkołach była akcja „szklanka mleka dla każdego dziecka”. Bardzo fajnie, tylko że dzieci na wsi na pierwsze śniadanie miały tę szklankę mleka w domu i w szkole niepotrzebne to było, ale i tak wciskali nam to mleko z paskudnymi kożuchami, pamiętam, że nie było się jak od tego wymigać, trzeba było stać karnie w kolejce i wypić swoje 🙄
Dziwić się, że nie znoszę mleka? Brrrrrrrr…..
W ten sposób wszystko można obrzydzić, nawet kawior i szampan na śniadanie 😉
p.s.
Tak przy okazji – na czym polega ta akcja „śniadanie daje moc”?
Dają kromuchy za friko?
Acha….
http://sniadaniedajemoc.pl/o-programie/idea-programu-sniadanie-daje-moc/
Ja zanim doszłam do szkoły (miałam prawie 2 km w jedna stronę), to zdążyłam wtrząchnąć dwie kromuchy zrobione na tzw.”drugie śniadanie” na dużej przerwie, a pierwsze śniadanie zjedzone w biegu w domu 🙄
„Według badania „Zachowania i nawyki żywieniowe Polaków” przeprowadzonego w 2010 r. przez Centrum Badań Opinii Społecznej: co piąty Polak rezygnuje z codziennego jedzenia śniadania, dotyczy to zwłaszcza uczniów i studentów (40%).
Aż 20% osób poniżej 24 roku życia rezygnuje ze śniadania kilka razy w tygodniu, co szósty uczeń czy student je śniadanie tylko sporadycznie lub w ogóle go nie jada.”
Odwołując sie do mojej pamięci, uczniowie i studenci wolą dłużej pospać niż tracić czas na śniadanie (=jedzenie w biegu 😉 )
Śniadania jadłam, tego pilnowała Babcia, jak również kubka mleka. Ja ze szkoły pamiętam mleko w butelkach jak od śmietany 0,25 l , kapslowane. Zimą bywało zamarznięte 😉
To szkolne mleko też doskonale pamiętam, większość klasy nie lubiła i nie chciała pić.
Najprzyjemniejsza forma mleka to niewątpliwie sery we wszelkich postaciach 🙂
Tez pilam mleko w szkole. W domu pilam garnuszek mleka na sniadanie a pozniej w szkole nastepny. Do dzisiaj lubie mleko i latem pije szklanke mleka zamiast wody czy soku.
Ja za opcją serową 🙂 W każdym wydaniu.
Szczęśliwie w mojej szkole nie było akcji ” szklanka mleka”. Nawet pod przymusem nie wypiłabym go.
Może wiele osób nie je śniadań, ale coraz więcej barów i restauracji serwuje śniadania na miejscu i na wynos w pudełkach. Czasem rano przechodzę obok takiego baru i jest tam spory ruch. Mnie ciągle dziwi widok oblężonych stolików w KFC około godziny 11 w sobotę w centrum handlowym. Siedzą tam nieraz całe rodziny. Przecież chyba wszyscy zjedli wcześniej śniadanie, a już o tej 11 są tak głodni, aby zjadać kolejny obfity posiłek ? Powinnam się przyzwyczaić do takich widoków.
No, to Was Drogie Panie pogodzę. Mleko w każdej postaci! Prosto od krowy, prosto z super marketu, jogurty, kefiry, kwaśne no i oczywiście sery jakie by nie były! Jeszcze skondensowane słodzone. pomieszane z bourbonem, whisky albo starym rumem. To jest to, co najbardziej lubią tygrysy.
No, dość tych marzeń. Na warsztacie chleb czosnkowy (eksperyment) i z żurawinami. Oczywiście też ze trzy blaszki norweskich. To już nałóg! 🙂
Alicjo-przypominam, że opcja serowa występuje również w serniku oraz tiramisu 🙂
Podczas spaceru wśród stoisk na świątecznym kiermaszu w Barcelonie zaintrygowały nas figurki z gołymi pupami siedzące na nocnikach. Skąd te nocniki i nagie pośladki?
Poniżej tekst opisujący tę trochę dziwną dla nas tradycję:
http://www.dalekoniedaleko.pl/swiateczne-skupienie/
Tyle lat już minęło od tego skeczu i historia zatoczyła koło…
https://youtu.be/251nRjxLDJI
Znowu nie da rady, Danuśko 🙁
„This video contains content from Crowley Media, who has blocked it in your country on copyright grounds.”
A propos wcześniej podanego przez Ciebie, Danuśko, sznureczka, przypomniały mi się takie stare… w kupie siła, kupy nikt nie ruszy! 🙂
A propos KFC – Krystyno, tak samo jest tutaj. Może raczej około 12-tej, święta „lunch hour”, trzeba coś zjeść, niekoniecznie, że żołądek woła…
Podobno szybko i tanio…no dobra, niech będzie szybko, ale tanio to nie jest, na pewno nie dla, powiedzmy, 4-osobowej rodziny. Za te pieniądze to można zrobić niezły obiad.
Opcja serowa jest deserowa, a ja nie za bardzo deserowa jestem 🙂
Serowa i owszem.
Alicjo-a może teraz się otworzy:
https://www.youtube.com/watch?v=251nRjxLDJI&feature=youtu.be
Tyż nie, Danuśko,
ale nie martw się, wiem, o co biega 🙂
Oj…zajrzałam na wiadomości 🙁
dzień dobry …
czekałam na nowy wpis ale się nie doczekałam …
wczoraj był dzień dramatyczny … brak słów … 🙁