Przed świętami oszczędzaj czas i siły cz. 2
Uważam, że do kategorii świąt stałych i ruchomych powinniśmy dodać jeszcze długie święta. Takie niewątpliwie są święta Bożego Narodzenia.
Tuż po 1 listopada w kwiaciarniach pojawiają się gwiazdy betlejemskie (słowo daję, kupiłam taką już 2 listopada), a świąteczne przybrania tu i ówdzie pojawiają się od połowy listopada. Wiadomo, jakie intencje mają handlowcy. Przedłużenie tego okresu jest w najwyższym stopniu w ich interesie.Ale przecież przygotowaniem do świąt zajmujemy się z przyjemnością my wszyscy, nawet jeśli nie zależy nam na jak największej sprzedaży czegokolwiek. Po prostu po dziecięcemu lubimy te święta, jedyne właściwie, które zachowują swój niezwykły urok.
Zaryzykowałabym twierdzenie, że nawet z roku na rok coraz większy, obudowany setką przedmiotów, bez których, jak nam się zdaje, nie będziemy się mogli obejść przez dwa świąteczne dni. Przybrania, świeczki, światełka, choinki i kwiaty, najrozmaitsze elementy ozdoby w domach i ogródkach – istne szaleństwo. Ale to dopiero początek przygotowań. Kupujemy bowiem bardzo dużo jedzenia, przysmaków, które przy źle zaplanowanych świątecznych jadłospisach staną się problemem zalegającym w lodówkach. Dzięki przepisom na zagospodarowanie resztek, które znajdziemy w domowych zeszytach lub w usłużnych czasopismach, damy sobie radę z częścią z nich. Niestety część znajdzie się w śmietnikach i się zmarnuje.
Nie będę nikogo namawiała na ostrożne kupowanie, bo może się to stać z kolei powodem zdenerwowania, jeśli w święta zdarzą się niespodziewani goście i improwizowane świąteczne przyjęcie okaże się zbyt skromne. Przyznaję się, że zawsze dbam, aby w domu było wszystko to, co uznaję za stosowne i na co mogę sobie pozwolić. Aby nie stało się tak, że czegoś może zabraknąć.
Nie uda się nam całkiem uciec od przygotowań, nawet jeśli święta mają być skromne. Trzeba więc dobrze wszystko zorganizować, czytaj: rozłożyć przygotowania w czasie. Podam przepis na doskonałą potrawę z kaczki, bardzo świąteczną, którą wstępnie możemy przygotować teraz, a tuż przed świętami, na przykład w wigilię, upiec. Będzie się nią można delektować jeszcze kilka dni po świętach. Tak nawiasem mówiąc, teraz właśnie są w sklepach kaczki w nadzwyczaj niskiej cenie, a więc dodatkowo będzie to przyjemność tania.
Kaczka faszerowana
Kaczka, łyżeczka klarowanego masła, 1 jajko, ząbek czosnku, 3 łyżki majeranku, 1/2 szklanki tartej bułki, 2 garście rodzynek lub posiekanych w słupki migdałów, sól, pieprz, ewentualnie 2 wątróbki z kurczaka, łyżeczka masła klarowanego lub oliwy, 4 łyżki miodu pitnego lub innego wina
1. Ostrożnie zdjąć z kaczki skórę: przeciąć ją wzdłuż grzbietu i ostrym małym nożykiem, delikatnie odcinając od tuszki. Starać się nie zrobić zbyt wielu dziurek. Jeśli się to nie uda, zaszyjemy je później. To najtrudniejszy fragment pracy. Może nam zająć nawet kilkanaście minut. Ale smak tego dania zrekompensuje nam trud.
2. Zdjętą skórkę dokładnie obejrzeć i pozaszywać dziurki.
3. Tuszkę pokroić, lekko posolić i na łyżeczce klarowanego masła dusić do miękkości, tak aby łatwo było zdejmować mięso z kości.
4. Zdjęte mięso zemleć w maszynce lub malakserze.
5. Dodać do mięsa pieprz i sól, majeranek, jajka i tartą bułkę, rodzynki lub migdały, przeciśnięty przez praskę czosnek oraz, jeśli jest, pokrojoną w kostkę wątróbkę. Dobrze wymieszać farsz.
6. Skórkę, częściowo już zeszytą, napełnić farszem, zeszyć i upiec na rumiano, w czasie pieczenia polewając winem.
Uwaga! Aby skończyć pracę tuż przed świętami, trzeba wykonać już teraz następujące czynności:
1. Zdjąć skórkę, odłożyć do zamrażalnika.
2. Poddusić i rozdrobnić mięso; także włożyć do zamrażalnika.
3. Tuż przed ostatecznym przygotowaniem rozmrozić wszystkie składniki, zastosować punkt 5. powyższego przepisu: doprawić i po napełnieniu skórki upiec roladę według punktu 6.
To jest naprawdę pyszne.
Komentarze
dzień dobry ..
bardzo lubię faszerowaną kaczkę i to nie tylko od święta … niestety bywając na rożnych przyjęciach domowych nigdy nie miałam przyjemności by podano faszerowaną kaczkę lub faszerowanego kurczaka .. sama też nigdy nie robiłam ….
mrozowato ..
Mrozowato, ale tylko -2, nie -8 jak było wieczorem.
Ta kaczka na pewno jest pyszna, ale nie mam szans na degustację. Kaczka będzie na święta i pewnie po świętach, ale w kawałkach, bo nie piekę już ptaka w całości. Nie przesadzam z potrawami, bo Wigilia w niedużym składzie będzie u nas, w pierwszy dzień świat jesteśmy zaproszeni na obiad do młodych, a drugi dzień pojedziemy albo do kuzynki męża, albo spędzimy sami. Liczę na dobrą pogodę i spacery.
W piątek zrobię uszka i pierogi, zamówiłam w sklepie pstrągi i to na razie tyle.
Dzień dobry 🙂
na rozgrzewkę czekolada
czekolada jest jedynym owocem, z ktorym nie laczy mnie najmniejsza nic porozumienia 😛
tak tak, dopoki kakao rosnie na drzewach pozostaje toto dla mnie niesmacznym owocem
Przepis na kaczkę kuszący ale i pracochłonny. Jasne, ze nic samo sie nie zrobi. Może spróbuje? Bedzie nas w święta 8 osób wiec napięcie rośnie a ja z każdym rokiem czuje sie mniej pewna siebie. Upieke jak co roku pasztet z wątróbki (foie gras), zwykle sie udaje.
Poranna czekolada mniam mniam:-)
Dzień dobry,
Bardzo trzymam kciuki za tych wszystkich, którzy dzisiaj będą na ulicach naszych miast… Jestem z wami całym sobą….
Asiu, trzymaj światło wysoko w górze, niech nigdy nie zgaśnie!!!!!
Nie było mnie tutaj kilka dni i ominęły mnie urodziny Małgosi.
Małgosiu, nigdy nie byłem chyba tak spóźniony z życzeniami, ale one nigdy nie są przeterminowane – wszystkiego co najlepsze Ci życzę.
A wiesz co…. wczoraj przeczytałem takie krótkie zdanie w necie – „uśmiech to krzywa, która wszystko prostuje… „. Jesteś w tym absolutną specjalistką!
o jej! 🙂 dopiero w listopadzie o swietach myslec 🙄
w takim razie, w tym roku bylem znacznie szybszy, i zdaje sie ze wszystkich wyprzedzilem, jesli nie o szesc okrazen, to przynajmniej o szesc miesiecy. nic wielkiego nie kupilem, zmiesciloby sie sie to w drukowanej formie na polowie kartki formatu a 4. ale na cale szczescie zyjemy juz w cyfrowej erze i drukowac nie trzeba. wystarczy kod w telefonie by przejsc kontrole na lotnisku, zasiasc wygodnie w samolocie i udac sie na ocean. tradycji w koncu musi stac sie zadosc 🙄 , 🙂
Kaczka faszerowana bywa w niektórych sklepach z wędlinami i muszę się przyznać, że jest od dawna moją słabostką. Ta robiona w domu jest na pewno jeszcze smaczniejsza i na dodatek wiemy dokładnie, co rzeczywiście jest w tym farszu.
Och, Danuśka, to też moja słabość 🙂
Małgosiu-słabości łączą ludzi 😉
Polecam interesującą lekturę, może być też pomysłem na prezent pod choinkę:
http://czytamrecenzuje.pl/recenzja/552/zony-bogow
Poniżej fragment dotyczący dwóch żon Mrożka wraz z kilkoma ciekawostkami kulinarnymi:
http://kobieta.gazeta.pl/kobieta/56,107880,19132862,maria-i-susana-zony-slawomira,,2.html
Trasa dzisiejszej manifestacji KOD w Warszawie:
http://www.kod-mazowsze.pl/wp-content/uploads/2016/12/Zapraszamy-na-marsz-2016-12-13-MAPKA-Warszawa-e1481144716449.jpg
Asiu, Nowy-myślami byłam z Wami uczestnicząc w tym marszu. Warto było i trzeba było.
Było nas więcej niż w styczniu, mniej niż podczas czarnego marszu. U nas nie maszerowaliśmy tylko zebraliśmy się na Starym Rynku. Po półgodzinie zrobiło się strasznie zimno, ale wytrzymaliśmy. Danusiu – to myśli tych, którzy nie mogli przyjść nas rozgrzewały.
Nowy – latarkę włączyłam i potrzymałam wysoko, ale organizatorzy o nich zapomnieli. Sprawdzili na początku czy je mamy i to wszystko 🙂
My demonstrujemy, krzyczymy, śpiewamy, a w Aleppo… Podobno nastąpił rozejm, ale jakim kosztem. I co będzie dalej?
Dzień dobry 🙂
kawa
dzień dobry …
Asiu strasznie smutne to wszystko …
http://wiadomo.co/pieknie-sie-rodzic-czy-w-aleppo-czy-w-lodzi/
a wczoraj byliśmy ale brak mi prawdziwego przywództwa z pomysłem na działania ..
Dzień dobry,
Dznuśka, Asia, Jolinek – dziękuję, że tam byłyście.
Tak, bardzo smutne to wszystko. Wieści z Alepo są straszne, ale miejsc gdzie jest potrzebna natychmiastowa pomoc jest dużo więcej i będzie przybywać.
Widziałem już głód, ale bez strzałów, przemocy, mordów. Najgorsza jest bezsilność…
tak Nowy bezsilność jest najgorsza … i to mnie dobija … 🙁
bezsilność ….
http://wiadomo.co/13-grudnia-2016-nocna-zmiana-ustroju/
…ale zawsze trzeba próbować Jolinku… Petycję podpisałem chyba dwa dni temu, gdy tylko znalazłem. Dziewczynka na razie zostaje, mam nadzieję, że na zawsze! Na marginesie – szkoła do której chodzi Nadia to moja dawna podstawówka. Jak widać tradycja nie zanika i młode skorupki uczniów wciąż nasiąkają tym, czym powinny….
Brawo Szkoła, uczniowie, dyrekcja i nauczyciele!
http://metrowarszawa.gazeta.pl/metrowarszawa/7,141637,21106390,uczniowie-walcza-by-ich-kolezanka-z-ukrainy-mogla-zostac-w.html#BoxLokPozImg
Nie Nadia (mama) tylko Daryna. Przepraszam.
ostatnio prawie raz na tydzień robię sobie taką pastę na kanapki: jeden serek ziołowy, 4 łodygi selera naciowego pokrojone drobno i jedna puszka tuńczyka z wody + natka .. dziś zamiast tuńczyka dodałam pół słoiczka kawioru (trzeba go zjeść bo termin zaraz mija) i wyszło bardzo dobre … polecam ..
chlapa i +3 …
Jolinku-wszelkie pasty na kanapki popieram. Do moich faworytów należą te na bazie drobno podkrojonych jajek na twardo. Rybne (tuńczyk, makrela wędzona, sardynki) też są bardzo w porządku 🙂
możesz pomóc tu i teraz …. Syria ..
https://www.facebook.com/events/230585257380917/
Jolinku – wysłałam
Też popieram pasty na kanapki: rybne, jajeczne, zieloną brokułową.
Życie blogowe kwitnie, szkoda gadać 🙁
Oczywiście, że chcielibyśmy, aby była z nami Pyra i opowiadała, jak co roku o swoich przygotowaniach do Świąt, ale niestety Pyra tym razem działa kulinarnie, społecznie i politycznie 😉 tam gdzieś na odległej na chmurce.
Innych Wielkich Nieobecnych też bardzo brak… Ale czy obecni nie mogliby trochę się zmobilizować i pokazać Paniom Adamczewskim, że jesteśmy, czytamy, piszemy i nadal lubimy to miejsce i że zależy nam, by obie Panie zamieszczały nadal swoje artykuły. A może wcale nam aż tak bardzo nie zależy….?
HOP, HOP, GDZIE JESTEŚCIE KOCHANI BLOGOWICZE???
U mnie na razie jest wielka niewiadoma, czekam na Mlodych aby ustalic swiateczne menu.W zamrazalce mam rybe i grzybki Sw. Jakuba. W ostatniej chwili dojda owoce morza i jakies ptaszysko. U mnie swieta wygladaja inaczej niz w kraju. Tak wiec oszczedzam czas i sily i bede pracowala w piatek 23/12.
Nemo, mam pytanie , nie bardzo wiem w jaka folie zawinac rybe. Oblecialam juz wszystkie sklepy i widzialam tylko zwykla folie przezroczysta. U Nowego na zdjeciu bylo napisane ” folia do gotowania ” a u mnie nic takiego nie znalazlam. Boje sie, ze w tej zwyklej to mi sie rozleci .
jutro podobno w Warszawie autobusy, metro i tramwaje bez opłat z powodu smogu …. to się nam porobiło …
Jolinku-dzięki wczorajszej manifestacji i zamknięciu na czas przemarszu Al.jerozolimskich
było w tamtych okolicach trochę mniej smogu, przynajmniej przez godzinę 😉
Elapa,
ciekawa jestem odpowiedzi – podpowiedzi Nemo, ale pewnie chodzi o tę folię przezroczystą.
Co do świąt w kraju – wydaje mi się, że coraz częściej ludzie ograniczają się w ilości potraw. Starsi, bo są zmęczeni i już im się nie chce, młodsi, bo tradycja obżarstwa nie przemawia do nich. Na pewno owoce morza nie są u nas popularne zwłaszcza w święta, także z powodu ich dostępności i ceny, ale menu świąteczne jest coraz bardziej urozmaicone. Moje prace kuchenne planuję w zasadzie na przedświąteczny piątek, z wyjątkiem uszek i pierogów, za które wezmę się w ten piątek. Jedne i drugie zostaną częściowo w zamrażalniku na potem.
Danuśka,
słuszny apel, bo rzeczywiście blog zrobił się ospały.
Została mi jeszcze resztka morelówki od Pyry; jest dość mocna, ale nalewka to nie kompot. Mam jeszcze Pyrowy likier orzechowy. A Pyra na Starołęce, ech…
Obejrzałam jeszcze raz zdjęcia z przygotowania ryby i wydaje mi się, że folia jest zwykła : https://photos.google.com/share/AF1QipPlGH-EwfKQ9ZBBYfxxJ6xvyhlSyp6mnXRhZ5qmTNVJLWVcFOuQpO4Jqt7lr4D_vw?key=eW8tYTVBYXhKZkRJWkVKVjBrUW9URnRmOEUzYXF3
W ramach przygotowań do Świat kupiłam dzisiaj „gwiazdę betlejemską”. Jest chyba podobnych rozmiarów, co ta na zdjęciu naszej Gospodyni. Razem z choinką, którą ubierzemy 23 grudnia będzie rozświetlać te długie, zimowe wieczory.
Stoisk z choinkami przybywa każdego dnia.
Krystyno,
Mnie tez sie wydaje, ze to jest zwykla folia, ale wole sie upewnic. Nemo pewnie jezdzi nowo otwartym tunelem i podziwia solidna, szwajcarska robote. Ciekawa jestem ile kosztuje przejazd tym tunelem.
Gwiazdy betlejemskiej nie kupuje w tym roku. Mam trzy piekne orchidee i ze strachem mysle co bedzie jak jutro wpadnie do domu paryski kot.
Elapa,
zwykła folia polietylenowa (film alimentaire), biorę podwójnie. Nic się jej nie stanie. Używam takiej, która nadaje się do kuchenki mikrofalowej. Wytrzymuje od -30 do +175 stopni. Podobno.
Nie mam kuchenki mikrofalowej.
Przejazd super-tunelem kosztuje tyle samo, co starym.
Przepraszam za lakoniczność, ale robię kolację.
Nemo,
Dziekuje za odpowiedz
Uszka to plan na sobotę. Potem powędrują do zamrażalnika. Sernik upiekę w następny piątek. Rybami zajmuje się moja siostra, wędliny to domena taty.
Wigilię w tym roku znowu mam poza domem, więc trochę pracy mi odpada. Pozostały uszka z grzybami (są ich wielcy miłośnicy), makowiec, piernik, sałatka i pasztet. Zrobię też pewnie trochę śledzi na domowy użytek.
Czarny humor z Dziennika Bydgoskiego 1907 r.
„Napisy na nagrobkach: tu leży ma teściowa, przyciśnięta głazem, dla swej spokojności i dla mojej razem”. 😉
Jak pomóc:
http://wiadomosci.gazeta.pl/wiadomosci/7,114881,21119769,nie-musisz-sie-tylko-przygladac-mozesz-realnie-pomoc.html#MegaMT
Elapa,
Ja używałem folii do gotowania, bo bałem się, że ryba będzie pachniała plastikiem jeśli użyję zwykłej folii. Nie wiedziałem, że Nemo takiej używała.
Ta specjalna folia do gotowania wcale nie jest tania – za cztery niewielkie kawałki zapłaciłem ponad 5 dolarów.
Dzień dobry 🙂
kawa
Święta to nie jest najbardziej radosny okres w moim emigracyjnym życiu, dlatego nie robię żadnych przygotowań. Na wigilię jestem zaproszony do polskich przyjaciół, w niewielkim gronie. Zawsze bywał tam przemiły Egipcjanin, wyznawca islamu. Szkoda, że nie mam nagranego żadnego krótkiego filmu – byłby to krótki film o wzajemnym szacunku i tolerancji, mógłby służyć jako wzór…. tylko dla kogo? Nasz blog na szczęście takich wzorów nie potrzebuje, a inni i tak by nie oglądali….
Kaczkę faszerowaną robiła moja Mama, było to bardzo dawno temu. U nas jadło się tylko dzikie kaczki, nigdy w domu nie jadłem kaczki z hodowli. Później – może raz lub dwa razy. Jednak zawsze zbyt dobrze pamiętałem smak dzikiej kaczki…
W domu nigdy też nie jadłem gęsi.
Ale na Święta Bożego Narodzenia był zawsze zając, niezapomniany pasztet z zająca, ojciec przywoził po kilka z każdego polowania. Ja kręciłem mięso w maszynce nr 5….
Ciekawe, czy komuś taki numer jeszcze coś mówi?
Chyba czas spać. Jest prawie 12:30
Dobranoc 🙂
Ach!!! Jeszcze jedno. Jeśli będziecie mieli w swoich domach gwiazdę betlejemską, wspomnianą przez kogoś i widoczną na zdjęciu Pani Basi – wspomnijcie Nowego. Nieskromnie powiem, że mam swoją dość dużą cegiełkę w popularyzowaniu tej rośliny w Polsce w latach osiemdziesiątych. To były naprawdę początki!!!!
Dzień dobry 🙂 Doceniam urodę tzw. gwiazdy betlejemskiej (poinsecja, wilczomlecz nadobny), jednak nie kupuję jej od lat, bo jest toksyczna dla psów i kotów. Koty, przynajmniej moje, mają zwyczaj skubania roślin, czy napicia się wody spod nich. Oczywiście wilczomlecze są trujące także dla ludzi, ale zakładam, że nikt z ludzi, nawet bardzo małych nie żuje liści ani łodyg domowych kwiatów 🙂
Nowy, maszynkę nr 5 oczywiście pamiętam z lat minionych :D, a nawet używam do tej pory, bo elektryczna Zelmera też ma komorę mielenia nr 5 🙂
Do przepisu Nemo użyłam przezroczystej folii do pieczenia, najzwyklejszej, jakiej zwykle używam także do gotowania. Jest ciut grubsza od tej tzw. spożywczej.
Ps. Może komuś przyda się lista roślin trujących dla zwierzaków domowych: http://www.cats.alpha.pl/roslinytrujace.htm
Właśnie spojrzałam przyjaźnie na moją gwiazdę betlejemską i wspomniałam Nowego 🙂
Nowy-to zrób kilka zdjęć podczas tegorocznej Wigilii, z przyjemnością obejrzymy.
Danuśka,
Posłusznie melduję, że „zapracowywuję” się po uszy ku chwale firmy. Znowu mam dom wariatów i namawiam Witka na jakiś winny wypad, bo na trzeźwo se ne da… Taka powtórka z 2014.
Nowy,
Gwiazdy betlejemskiej nie posiadam, ale zakupię. Wspominany jesteś zawsze ciepło 🙂
Wracam do kieratu – miłego dnia!
dzień dobry …
Nowy to masz zasługi dla każdego domu i kwiaciarzy w czasie świątecznym … 🙂 …
ja mam starą maszynkę a nową elektryczną oddałam córce … lubię mielić samodzielnie bo takie mam fanaberie … 😉
a gdzie Alicja? ….
Moja maszynka do mięsa ma nr 8 i co najmniej 35 lat.
Nie stresujcie się tą folią. Najzupełniej wystarczy zwykła, polietylenowa z rolki. Taka folia nie ma własnego zapachu, przylega dokładnie po zawinięciu i nie sprawia żadnych problemów. Dobrze jest pamiętać o delikatnym ponakłuwaniu cienką igłą.
Nie należy jej używać pod grillem lub w piecu z termoobiegiem.
🙁 https://www.youtube.com/watch?v=ViGCnJ7Li7g
Nigdy nie przepadałam za mieleniem maku, mięsa czy białego sera w starej, tradycyjnej maszynce, chociaż chyba sami przyznacie, że te lekko już zardzewiałe urządzenia mają swój nieodparty urok 😉
http://www.tapetus.pl/obrazki/n/145880_leniwy-kot-stare-maszynki-do-miesa.jpg
Z ulgą powitałam maszynki elektryczne i taką właśnie używam już od wielu lat w mojej kuchni.
Do maku mam specjalną maszynkę, do orzechów i migdałów oraz bułki tartej – odpowiednią tarkę
Zwykła maszynka do mięsa to jest gwarancja, że nawet przy braku prądu lub w razie zepsucia elektrycznej – będzie działała. Ostatnio pożyczałam sąsiadce, której padła elektryczna.
Kiedy zobaczyłam, jak moja siostra dumnie demonstruje działanie swojej elektrycznej maszynki krusząc najpierw suchą bułkę, aby zmieściła się do mikrego wlotu, stwierdziłam, że nadal nie potrzebuję takiej, a wszystko dam radę utrzeć, poszatkować i rozdrobnić na moich dwóch ręcznych urządzeniach.
Dziś na obiad własna kapusta kiszona, gotowana z kminkiem, jałowcem i białym winem oraz kawałkiem boczku z alpejskiej półświnki.
Do szatkowania trzech wielkich głów kapusty posłużyła prawdziwa austriacka szatkownica. Jedna głowa była z francuskiego sklepu, więc nie chcąc mieszać jej z kapustą z własnego ogrodu zakisiłam osobno.
Zaczynamy sezon od francuskiej.
Na obiad byly ostrygi i reszta wczorajszej ryby. Moja maszynke nr 5 uzywam trzy ,cztery razy w roku do mielenia miesa na kotlety. Mam do niej duzy sentyment,bo przyslala mi ja kolezanka z Krakowa 30 lat temu.
Slonko swieci i jest 12 C°.
Asiu szkoda … 🙂
Danuśka trochę się lenią niektórzy ale przed Świętami zawsze mniej tu piszących bo zajęcia sklepowe i domowe zajmują dużo czasu …
wracając do wczorajszej pasty to ja prawie wszystkie lubię ale ta z selerem naciowym przypadła mi do gustu bo chrupie i i ten sposób zjedzenia go na zdrowie najbardziej mi odpowiada ..
w biedronce są bażanty jak ktoś lubi ..
Dzień dobry wszystkim Państwu na tym blogu 🙂
Zaglądam tu od ponad roku i chciałam podziękować – skorzystałam już z paru przepisów i linków.
Mam jednak pytanie, bo się nie dogrzebałam: co to są dyżurne? Tylko sól i pieprz, czy może jeszcze coś więcej? Pozdrawiam 🙂
Asiu miało być … 🙁 … 🙁 …
Dzisiaj na obiad niespodzianka 🙂
Nie wiem jaki numer ma nasza maszynka, ale nadal używamy ręcznej.
Już wiem, zapytałam – ósemka 🙂
A obiad łopatka i brukselka
Miałam 5, mam teraz 8-kę . Maszynkę ręczną (5), taką przykręcaną do blatu, pamiętam z domu rodzinnego, potem Mama miała już elektryczną, ale do robienia bułki tartej używała tej starej. Z nożykiem i sitkiem chodziło się do specjalnych punktów, żeby naostrzyć. Z głębokiego dzieciństwa pamiętam jeszcze takiego pana chodzącego od domu do domu , który krzyczał „noże, nożyczki ostrzę!”
Małgosiu ten pan od nożyków jeszcze chodził z 10 lat temu u nas na podwórku ..
koleżanka mi podpowiedziała by do kompotu z suszu wsypać łyżkę siemienia lnianego na ok. 1 litr napoju … podobno lepiej się znosi przejedzenie świąteczne … słyszeliście o tym? …
Nie słyszałam o siemieniu, ale czy ono nie zmienia tego kompotu w lekko glutowaty 🙂
Dzień dobry, dopiero wstałam. Wczoraj zapadłam w sen zimowy, bo było ciemno, zimno, ponuro i śnieg popadywał. Dzisiaj słoneczko, więc podejmę jakąś działalność.
Niestety, wbrew sobie będę musiała udać się do centrum handlowego po kilka drobiazgów i przy okazji do fryzjera, podciąć włosy.
Kaczka brzmi pięknie – nadal nie mam uściślonych planów świątecznych, ale to nie szkodzi. Od tygodnia mam za to gar bigosu, który udał się naprawdę dobrze, no i ukiszony barszcz, całe 3 litry.
Kaczki dawno nie było na stole…pomyślę. Tutaj tradycyjnym daniem na stole jest indyk, jak w każde wielkie święta.
Jolinku-mam akurat siemię lniane pod ręką i czytam etykietę:
„Nasiona lnu zawierają:
-substancje śluzowate działające osłonowo na przewód pokarmowy(i o to chodzi!)
-biała dostarczające aminokwasów egzogennych
-lignany przyczyniające się do eliminacji wolnych rodników
-błonnik wspomagający utrzymanie prawidłowego poziomu cholesterolu”
Zatem siemię lniane nigdy nie zaszkodzi 🙂
Uprzejmie uprasza się o niezaliczanie mnie do leniwców, za chwilę jadę na małą wycieczkę i moja krótka nieobecność będzie usprawiedliwiona. Sprawozdanie po powrocie.
Tutaj też chodzi (jeździ) pan ostrzący noże i nożyczki. Raz dałam mu dwie pary nożyc do naostrzenia nie zapytawszy najpierw o cenę usługi. Zaśpiewał potem taką, że mogłabym kupić za nią dwie pary nowych 🙄
Od tego czasu ostrzy je Osobisty 😎
Do noży mam widiową osełkę i wecuję sama.
Małgosiu wczoraj ugotowałam taki i było ok. … chyba za mało siemienia na taką ilość wody by była galaretka … pewnie resztki będą takie ale wrzucę je do owsianki ..
Danuśka uściski dla Ciebie i Alana z okazji … 🙂
a jeszcze jedno … siemię nie psuje smaku kompotu …i może mieć sens w nim z uwagi na uwagi Danuśki … 😉
piszcie, piszcie i piszcie
czytam, czytam i czytam
jak bede mial cos do napisania, to tez napisze
serdecznosci
Nie wiem dlaczego Jolinek ściska Danusię i Alaina, ale bez względu na powód my też ściskamy! Ewa narządziła mielonych z indyka (po krakowsku sznycli) a ja napiekłem norweskich ciastek w ilościach.
Mrozik niewielki i piękne słońce! Chce się żyć! Tym bardziej, że Nowy zapowiedział się z wizytą przedświąteczną. Biegam dalej…po Malbeca też.
W tym momencie dowiedziałem się, że Bohdan Smoleń nie żyje. Smutno, ale z drugiej strony wiem, że jeszcze gdzieś TAM pożartujemy, jak to dawniej bywało!
Cichalu, ja też Ich ściskam, bo Oni świętują swoja rocznicę ściskania 🙂
Jestem, jestem, odpowiadam na apel. Dużo dzieje się w pracy i naturalnie w domu, dlatego wprawdzie podczytuję namiętnie ale nie komentuję. Bardzo miło czytać Was wszystkich, te wpisy to oaza spokoju i bezpieczeństwa, sprawdzam więc codziennie czy wszystko w porządku? W kuchni działam ale raczej jestem od prezentów, więc zakupy w Galerii Bałtyckiej jeszcze przede mną. Serdeczności. Nana
Danuśce i Alainowi – miłego świętowania, a i uściski także załączam 🙂
Przestałam wypiekac ciasteczka norweskie, bo łakomczuchy pochłaniają wszystko zanim w puszce zdąży się schować. Świątecznie gromadzę na razie produkty odkładając działania, pewnie jak zwykle na ostatnią chwilę 🙂
Maszynkę ręczną do mielenia nr 5 oczywiście także mam, no bo przecież kiedyś to był sprzęt nieodzowny w kuchni. Nieużywana od co najmniej 9 lat i nie przewiduję jej użycia. Nawet gdyby zepsuła mi się elektryczna/ odpukuję/, to wolałabym pojechać do sklepu i kupić nową.
Bułkę trę na zwykłej tarce z małymi oczkami, zawsze tyle, ile mi mniej więcej potrzeba na jeden raz.
Nana,
nie zwlekaj z zakupami, bo wiadomo, jak jest przed samymi świętami – oblężenie.
Sławka i cichala z Ewą też ściskam … :)…
Nana jeden wpis na tydzień będzie mile widziany … 🙂 …
u nas w tym roku wigilia z licznymi gośćmi z kraju i zagranicy .. całe szczęście wigilię szykuje teściowa i tata córki … ponieważ tyle ludzi będzie to prezenty dostaną tylko dzieci a te prezenty kupują rodzice pociech a dziadki i ciotki dają na to składkę .. tak więc jako szczęśliwa kobieta nic nie szykuję w kuchni i nic nie kupuję w sklepach … a butelki w składziku na prezenty czekają od roku …
a wiecie, że ta gwiazda betlejemska szkodzi też ludziom dlatego w sypialni jej nie stawiajcie …
Alicjo już się bałam, że nam zasłabłaś … czy Ty uszka już zrobiłaś w tym roku? …
To może lepiej fiołek alpejski się sprawdzi?
Jolinku,
uszkuję w przyszłym tygodniu.
Uściski dla Danuśki i Alaina 🙂
Pomachanko dla Sławka i Nany 🙂
U mnie też będą sznycle, ale ze zwykłego mielonego mięsa.
Jolinku,
dobrze się urządziłaś na święta 🙂
Dobry wieczor,
Mocno spoznione najlepsze zyczenia obchodzacym: Barbarom, Malgosi, Danusce i Alainowi.
Rekonwalescentom – zdrowia!
Ja, jak Nana Mi – czytam obowiazkowo, kilka razy dziennie, odezwac sie nie ma czasu.
W pracy urwanie glowy – sezon, o zgrozo, przyjec swiatecznych! Przy weekendzie brakuje miejsc w aresztach – a prosze mi wierzyc, w Albionie trzeba sie naprawde postarac aby zostac aresztowanym. Powoli staje sie abstynentka (!). Nabywanie droga kupna letniej garderoby i akcesorii letnich w grudniu tez nalezy do sportow wyczynowych …
Sciskajam serdecznie
Cichal,
jak tam bioderko? Będzie sprawne na sylwestrowe pląsy?
Obrzydliwe francuskie ciasteczka, patrzeć nie można:
http://blogs.lexpress.fr/styles/bec-sucre-parigot/2016/11/22/mon-top-10-des-buches-de-noel-2016-les-boutiques-parisiennes/
Fuj!
Alicjo! Misiu! Tyż fuuuj!
Jeśli można by było Waćpanią zaangażować do walca, to jestem do dyspozycji od zaraz!
Dla Danusi i Alaina: https://www.youtube.com/watch?v=rIAQWr34De0 🙂
Jolly – https://www.youtube.com/watch?v=e2ToV9xAzXo Dużo słońca, rumu i odpoczynku 🙂
Nowy – napisz coś więcej o tej polsko-amerykańsko-egipskiej Wigilii.
Świąteczne zakupy: http://repozytorium.fn.org.pl/?q=pl/node/5067
Przed Świętami w Krakowie – http://repozytorium.fn.org.pl/?q=pl/node/4700
We Wrocławiu – http://repozytorium.fn.org.pl/?q=pl/node/9068
I w Szczecinie: http://repozytorium.fn.org.pl/?q=pl/node/7265