Śniadanie na targu

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

Najpierw w Warszawie słyszało się tylko o jednym takim przedsięwzięciu zlokalizowanym na Żoliborzu. Dziś można trafić na targi w miejscach, w których nigdy byśmy się tego nie spodziewali. Na przykład w holu śródmiejskiego kina.

Targi śniadaniowe to miejsce promocji zdrowej żywności i małych wytwórców różnych produktów spożywczych. Knajpki z okolicy proponują proste dania ze swego menu.

Powstały jako pomysł na skonsolidowanie lokalnych społeczności, miejsce, gdzie mogą się poznać sąsiedzi. Najwyraźniej jednak przybywają na nie chętni nie tylko z najbliższej okolicy. W pobliżu mokotowskiego Targu Śniadaniowego trudno zaparkować.

Nazwa śniadaniowy nie do końca odpowiada rzeczywistości. No, chyba że uznajemy za normę jedzenie śniadania w dzień wolny od pracy o 16. Zresztą menu także nie do końca kojarzy się ze śniadaniem. Chyba że ktoś lubi jadać rano krewetki smażone w głębokim tłuszczu.

Nie ma się jednak co czepiać szczegółów, skoro targi cieszą się dużym zainteresowaniem. Ludzi jest mnóstwo. Dużo rodzin z dziećmi. Jeśli chodzi o to, co można kupić, to znajdziemy tu oczywiście typowy asortyment festynowo-świąteczny. Chleb na zakwasie, miód z małej pasieki, zdrowe wędliny, sery z prawdziwego mleka, czyli produkty, które pojawiają się na rozmaitych festynach i jarmarkach w całej Polsce.

Piszemy o tym, co ważne i ciekawe

Z tej ciąży nie ma już co zbierać, mówi lekarz na USG. „I czego pani od nas oczekuje?”

Nie wrócę do ginekologa, który prowadził moją ciążę, bo musiałabym skłamać, że poroniłam, opowiada Wioletta. Przez kilka tygodni żyłam jak tykająca bomba, nie jadłam, nie spałam, wyznaje Karolina. Obie przerwały ciążę w drugim trymestrze.

Agata Szczerbiak

Ale na szczęście na tym się nie kończy. Jest wiele smacznych potraw proponowanych przez knajpki i małe wytwórnie. Są osoby, które zabrały się za uprawę topinamburów, suszenie owoców czy lepienie pierogów. Chętnie opowiadają o swoich towarach i zajęciu. Bywają targi tematyczne, na przykład prezentujące kuchnię orientalną czy portugalską, targi jesienne, mikołajkowe, andrzejkowe, związane z aktualnymi świętami. Organizatorzy przewidzieli też zajęcia dla dzieci. Długie stoły sprzyjają nawiązywaniu kontaktów. Sporo w tym z atmosfery festynu.

Zimą targi przenoszą się pod dach, do hallu kina Luna. Pomysł jest fajny, choć widzowie kina mogą mieć inne zdanie. Kiedy w najbardziej dramatycznych momentach filmu „Ostatnia rodzina” słyszałam „12,50 poproszę”, zaczęłam mieć wątpliwości. No, ale do pełni szczęścia wystarczy po prostu wygłuszenie drzwi.targ sniad1

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj