Przed świętami oszczędzajmy czas i siły
Gotowanie to twórczość. Ale, jak w każdego rodzaju twórczości, efekt poprzedzają żmudne przygotowania. W kuchni, nawet tej doskonałej, jaką my, smakosze i łasuchy, chcemy uprawiać, można, w przeciwieństwie do innych typów twórczości, znacznie sobie uprościć pracę. To nie znaczy, że zachęcam do postawienia na stole klopsików czy flaków ze słoika. Jest jednak kilka godnych polecenia produktów, które wypróbowałam i z czystym sumieniem mogę polecić.
Na przykład problem z przyrządzeniem barszczu wigilijnego zmaleje niemal do zera, jeśli zamiast świeżych kupimy liofilizowane buraki. Zostały one pokrojone w kostkę i wysuszone tak, aby jak najmniej straciły ze swej wartości. Na litr barszczu powinno się wziąć torebeczkę suszu. Zysk: ocalimy manicure i co najmniej pół godziny czasu potrzebnego na obieranie i krojenie świeżych warzyw. Barszcz z suszonych buraków nie gorzknieje po kilkakrotnym zagotowaniu (prawdę mówiąc, to zagadnienie dla chemika). Nie muszę dodawać, że przygotowanie czerwonego barszczu z dodatkiem suszonej włoszczyzny zamiast świeżej to dodatkowy zysk.
Prawdę mówiąc często, zwłaszcza kiedy odwiedzą mnie niespodziewani goście, do zrobienia sałatki jarzynowej używam mrożonych, pokrojonych warzyw. A jeśli czasu jest jeszcze mniej, wykorzystuję krojoną mieszankę warzywną ze słoika. Warzywa mrożone trzeba jeszcze ugotować i wystudzić, co w nagłej potrzebie jest niemożliwe, a te ze słoika po prostu odcedzam i po dodaniu czegoś wedle własnej inwencji (zazwyczaj jest to ogórek kiszony, jajka na twardo i jabłko) i wymieszaniu z majonezem za chwilę mam od razu zupełnie niezłą sałatkę.
Od pewnego czasu kupuję także mielony mak, dzięki czemu piekę makowce znacznie częściej niż dawniej, kiedy masę przygotowywałam, samodzielnie go mieląc. Ten mielony nie jest może tak bardzo „gładki” jak trzykrotnie zmielony w domu, ale nie robi to w smaku większej różnicy. Przecież chodzi o to, aby miała dobry ona miodowy smak, migdałowy zapach i sporo bakalii. Zamiast gotować, a potem mielić mak, co zajmuje około godziny, wsypuje się zmielony do mleka, gotuje 2–3 minuty, doprawia i masa gotowa. Spróbowałam i nie żałuję.
Jest wiele takich produktów, które można zastosować bez szkody dla smaku, zwłaszcza jeśli żal nam lub brakuje czasu na przygotowanie wszystkiego samodzielnie. Warto podzielić się takimi informacjami. Zachęcam.
Komentarze
Dzień dobry 🙂
kawa
dzień dobry …
no to mamy już bardzo blisko Świąt … organizacja pracy by były miłe to podstawa …
bjt coś wymyślisz jestem pewna … 🙂
Można też zrobić uszka do barszczu dużo wcześniej i zamrozić, szczególnie teraz, kiedy jest mróz wygodnie zamrożą się bez obawy sklejenia rozłożone na dużych tacach (np. w jakie wyposażony jest piekarnik) na tarasie, czy balkonie. Powkładać sztywne do pudełek na mrożonki i mamy gotowe w odpowiednim momencie. Wygodnie jest podzielić się pracą w rodzinie, czy wśród przyjaciół, a później wymienić potrawami. Korzyść tym większa, że niemal każdy ma jakieś „specjalizacje”, które lubi robić i świetnie mu wychodzą.
Na ogół robi się zbyt wiele świątecznego jedzenia, warto to dokładnie przemyśleć 🙂
Są dwa miłe zajęcia, które stanowią już połowę przyjemności-przygotowanie i planowanie Świąt oraz…podróży 🙂
My z Małgosią 🙂 mamy patent na niekłopotliwą rybę do grecku- użyć poszatkowanej, mrożonej włoszczyzny.
z rybą po grecku mnie się udał patent z robieniem sosu greckiego w większej ilości i zawekowaniu go na przyszłość … dobrze też mają osoby, które robią w grudniu jakieś spotkanie rodzinne, urodzinowe, imieninowe lub przyjacielskie … wtedy robi się więcej jedzenia i częścią częstujemy gości a reszta na świąteczny stół np. kapusta postna, bigos, pasztet itd. … Alicja tak robi przy okazji spotkania z koleżankami …
bjk jak się ma dużą rodzinę to jedzenia nigdy za dużo bo goście chętnie wezmą do domu tak jak ja bo sama Świat nie robię i chodzę na proszone … 😉
Tak pięknego makowca, jaki jest do dzisiejszej kawy nigdy nie udało mi się upiec. Ale wydaje mi się, że taki piękny nie może być równie smaczny. O mieleniu maku powiedziała mi znajoma i robię tak od kilku lat. W ubiegłym roku widziałam gotowy mak mielony, ale zapomniałam o tym, bo makowce piekę tylko raz w roku i kupiłam zwykły mak. Będę musiała sama go zmielić w młynku. Ale robię to na raty pomiędzy innymi zajęciami kuchennymi.
Małgosiu,
po Twojej informacji odeszła mi ochota na noże ceramiczne. Poszukiwanie specjalnej ostrzałki, szczególna ostrożność – chyba pomyślę o czymś innym. Dobrze, że o tym napisałaś.
Misiu,
nie przejmuj się tymi osobistymi wycieczkami Szaraka, Twoje wpisy sątu bardzo lubiane.
Pepegor,
szkoda, że te przyjemności trwały tak krótko.
Dzień dobry,
Danusiu – tak, to są chyba najmilsze zajęcia – planowanie Świąt i podróży 🙂
Uszka też od paru lat robimy wcześniej i mrozimy. Używamy też sera z wiaderka do sernika, nie mielimy go sami. Ser zawsze tej samej firmy co też jest ważne bo różnie można trafić.
dzisiaj robię takie pesto ….
http://straszniesmaczne.blogspot.com/2016/11/szpinakowe-pesto-z-pestkami-dyni.html
MisKu–> jak mogles wpasc na pomysl ze drwie? 🙄 wydawalo mi sie ze masz wiecej poczucia humoru 🙄 czyzbys o tym nie wiedzial, ze zycie pisze najlepsze scenariusze?
tak, zgadzam sie, ze gatunek do wysokolotnych nie nalezy, ale na ten temat rozne sa opinie 😉
MisKu –> kazdy wybuch zlosci jest tylko wstepem do pojednania, i tak to przyjmuje
*******
podoba mi sie dzisiejszy tytul wpisu, oszczedzac czas i sily, az by sie chcialo dodac, a nie juz dzis myslec o tym co za miesiac bedzie do pochlaniania
Lubię pesto w różnych wersjach, a wzorem kuzynki Magdy trzymam zawsze w lodówce słoiczek pesto z zielonej pietruszki, czosnku i oliwy. Takie rozwiązanie pozwala zagospodarować „od ręki” cały pęczek tej zieleniny, a czosnek sprawia, że ta zielona mikstura może postać w lodówce nawet dwa tygodnie. Banalny sos winegret z odrobiną pesto pietruszkowego od razu zyskuje dodatkowy wymiar 🙂
tu jeszcze szczegóły jak sobie wydrukować znaczek WOŚP ….
http://aszdziennik.pl/118941,oto-dwa-znaczki-zgadnij-kory-wlasnie-skreslila-poczta-polska-jednego-tylko-nie-przewidzieli
Jak się przygotować na święta?
Najpierw kupić zapas chusteczek.
Allegro ma dobrego majstra od reklamy 🙂
Stres przedświąteczny ima się mnie słabo, ale tutaj nikt się świętami, jeśli chodzi o jedzenie, nie stresuje. Goście widząc stół nakryty „po polsku” czyli wiele pracochłonnych potraw, są skrępowani i zaczynają współczuć gospodyni, więc dawno już zaniechałam takiego sposobu świętowania.
Teraz, w okresie adwentowym, piecze się różne trwałe ciasteczka i pierniczki, tuż przed świętami dojdzie makowiec, na który jest kilku szczególnych amatorów. Do maku mam specjalną maszynkę, ale jak nie mam suchego maku, to używam takiego z puszki, wzbogaconego drobno pokrojonym marcepanem, rodzynkami namoczonymi w rumie i smażoną skórką pomarańczową.
Najbardziej pracochłonna jest moja „sztandarowa” trójkolorowa ryba i uszka do barszczu. Pomoc przy uszkach już mam obiecaną, rybę zrobię sama.
Barszczyk rutynowo przygotowuję z bulionu warzywnego (pasta) ugotowanego z dodatkiem jednego pokrojonego buraczka i suszonych borowików, na koniec sok z buraków (z butelki), czosnek, pieprz, sok z cytryny albo z kiszonych buraczków (jak mam).
Tradycyjnie na wigilię będą jeszcze bliny z łososiem (wędzony, gravlax) i tatarem ze śledzia oraz kawiorem.
Sałatka będzie na Sylwestra i Nowy Rok. To całkowicie dzieło Osobistego, ja mu tylko ugotuję marchew, ziemniaki i jajka.
Jest zawsze taka dobra, że się w ogóle nie wtrącam.
Wczoraj byliśmy (jak co roku) w stolicy na spotkaniu grupy przyjaciół z okazji Targu Cebulowego. To są coraz bardziej spotkania Szarych Panter, z dyskretnym przypominaniem sobie imion i kilkakrotnym witaniem i żegnaniem tych samych osób, ale nadal bardzo miłe i interesujące. Gospodarze przyjęcia będą naszymi gośćmi na Wigilię i (jak co roku) próbują mi wyperswadować nadmiar roboty, proponują mniej potraw, ale z zastrzeżeniem, że barszczyk z uszkami MUSI BYĆ 😎 A łososia i kawior dostarczą sami. I tradycyjnie sałatę roszponkę, już oczyszczoną i umytą. To jest bardzo czasochłonne zajęcie, zarezerwowane przez naszego przyjaciela, który w tym celu wykupuje cały zapas tej sałaty w dzielnicowym sklepiku i zaopatruje w nią nas i liczny klan krewnych swojej żony, z którym jedzą kolację w święta.
Wzruszająca reklama.
Z reklam Allegro zapamiętałam też tę: https://www.youtube.com/watch?v=SQ_fQvhk0fU 🙂
Nemo, przymierzam sie do Twojej trojkolorowej ryby i jakos nie mam odwagi przeskoczyc prog.Wydaje mi sie to bardzo skomplikowane i przyrzekam sobie , ze nastepnym razem sprobuje i tak to trwa juz chyba trzy lata. Podalas kiedys przepis i bylo nawet zdjecie. Zadowolil Cie wynik waszego ostatniego referendum ?
Mam juz w zamrazarce rybe zabnice i sporo grzybkow Sw. Jakuba na Swieta.
komu zostaną białka może upiec ….
http://www.kuchniaupoli.pl/kokosanki-bialkach-2/
Elapa,
ja ten przepis trzymałam w szufladzie chyba ze 20 lat 😉
Jak się w końcu do niego zabrałam, to okazał się tak łatwy, że nie pojęłam tego uprzedniego braku odwagi zupełnie.
Najważniejsze jest dokładne przeczytanie, a potem wykonanie punkt po punkcie, pracy jest nie tak wiele, więcej chłodzenia po kolejnych etapach.
Ważne jest, aby ryba nie była chuda i trociniasta jak dorsz. W oryginalnym przepisie jest złocica (limande-sole).
Żabnicę też mam w zamrażarce, po jesiennej podróży do Pontarlier 😉
Wyniki referendum nas rozczarowały, byliśmy za, ale większość kantonów – przeciw 🙁
A co to za przepis na rybę, podzielicie się? 🙂
Jolinku, kokosanki często robię, ale inaczej, zamiast masła całe jajka (osobno ubite białka), mąki zero. Z samych białek też jest OK i nadal bez masła, ani mąki. Teraz może mniej, bo nie chcę, by w jesienno-zimowym zwolnieniu tempa życia pokazała się 6 z przodu 😉
Nie tylko dla dzieci: http://teatrnn.pl/pszczelarstwo/wirtualna-pasieka/
Ryba wygląda tak
A przepisem się podzielę, jak go znajdę po polsku (na blogu), bo nie chce mi się tłumaczyć na nowo. Może Elapa ma go pod ręką?
Nemo, na mojej kartce mam date 12-12-2012 o godz. 1031. Pod ta data nie znalazmam komentarzy.
Znalazłam przepis
Mousseline de poisson a la beurre blanc
1. Etap
500 g filetów ze złocicy (limande-sole) pokroić na niewielkie kawałki i zmiksować z dodatkiem
1 jaja
soku z jednej cytryny
2 szczypt soli
białego pieprzu (2-3 „obroty” młynka)
Ryba musi być zimna, miksowanie krótkie i szybkie
Uzyskaną masę chłodzić przez 1,2 godziny.
2. Etap
Masę rybną podzielić na 2 równe części.
Do pierwszej dodać 50 g siekanego szpinaku i 80 g śmietanki, wymieszać.
Drugą połowę wymieszać ze 100 g śmietanki.
Znowu schłodzić.
3. Etap
100 g filetu z łososia osolić, posypać pieprzem, skropić cytryną
Kawałek folii polietylenowej ca 30 x 50 cm rozłożyć na stole. Na folii umieścić ca 30-centymetrowy wałeczek z białej masy, na jej środku ułożyć filet łososiowy, przykryć zieloną masą i zawinąć folię formując rodzaj rybnej kiełbasy. Okrągły kształt można uzyskać pomagając sobie długą linijką, którą przesuwa się równomiernie pod folią. Końce rolady zawiązać nitką. Przy pomocy bardzo cienkiej igły ostrożnie ponakłuwać folię.
W pasującym naczyniu doprowadzić wodę do wrzenia, włożyć roladę, zmniejszyć ogień do minimum, parzyć przez 20 minut.
Beurre blanc naturel na pewno wiesz jak przyrządzić. Można zrobić też beurre blanc safrané.
Liście endywii (chicoree) zblanszować, dobrze odcedzić, dusić do miękkości z dodatkiem masła i całkiem malutko bulionu.
Podawać na podgrzanym talerzu
Przepis na beurre blanc podam, jeśli jest życzenie.
Przepis podałam 28 grudnia 2010, może później też, nie sprawdzałam.
Zrobię jeszcze albumik z ilustracjami.
Dzięki serdecznie za przepis i obrazek, wygląda oszałamiająco 🙂 Z sosem maślanym poradzę sobie, natomiast może być problem z bohaterem dania.
Obrazki do ryby
Przepis pochodzi ze słynnej zuryskiej restauracji „Kronenhalle” i podobno jest to „Haute Cuisine” 😯
Doczytałam dopiero teraz 🙄
Nemo, ryba jest podana na zimno i tylko sos jest cieply ?
Elapa,
Ryba jest podawana na gorąco, sos jest ciepły, cykoria też, wszystko na dobrze podgrzanym talerzu.
Próbowaliśmy też tę rybę na zimno, bez cykorii i sosu, za to z sałatą, trochę jednak szkoda, bo na ciepło to jest znacznie delikatniejsze i smaczniejsze danie. Po prostu poemat 😉
Chłodzenie masy rybnej powinno trwać 1-2 godziny, a nie 1,2 h, chociaż się w tym przedziale mieści 😉
Dziekuje Nemo
Wyjętą z wody terrinę obrać z folii i kroić bardzo ostrym nożem, układać na gorących talerzach, oblać dookoła sosem. Podawać natychmiast.
Dzień dobry pochmurny, ale ciepły, +11c
Popieram – ja za tym, żeby tak robić, aby się nie narobić! W moim wydaniu robię to tak, że jeśli chodzi o święta, co się da, robię sporo czasu wcześniej, dokładnie tak, jak pisze Bejotka. Byle mieć miejsce w zamrażarce. Doszło do tego, że nawet jak robię ciasto na pierogi, to specjalnie za dużo – od czasu, kiedy zapytałam na blogu, czy ciasto na pierogi można mrozić i Gospodarz potwierdził. Tym sposobem ciasto na uszka/pierogi już mam.
Z gotowych produktów…w zasadzie mogłabym wszystko kupić w polskim sklepie, ale ja lubię swoje, i lubię to raz do roku zrobić.
Co do barszczu, to od lat zachęcam do kiszenia własnego, ale najlepiej w dużych naczyniach (u mnie w 4-litrowym słoju), żeby zostało na „zaś” – po zlaniu pierwszego barszczu zalewam jeszcze 2 razy te buraki. Zlewam do butelek i trzymam w lodówce.
Nie tylko z okazji świąt, ale zawsze, kiedy nam się przypomni! Buraki szoruję, nie obieram dokładnie, tylko to, co należy, kroję w kawałki i zalewam ciepłą wodą (nie solić!). Jak fermentacja ruszy, dodaję dużo czosnku, najchętniej całą główkę (ale obraną).
Bigos zawsze jest świetny do zamrażania.
Wszystko, aby tylko uniknąć spiętrzenia robót przed świętami!
A swoją drogą wyobraziłam sobie taką sytuację świateczną, jak to opisała Gospodyni – na świateczny, udekorowany stół wystawiamy dwa słoiki klopsików i dwa słoiki flaków – wszystko w oryginalnych opakowaniach, jeszcze nieotwarte!
Już widzę miny gości 🙂
Potem jednak wnosimy to, co przygotowaliśmy sami.
Dobry wieczor,
Pewnego pieknego dnia zrobie teryne! Nemo, powiedz prosze czy mozna, a jak tak, to jakich innych ryb uzyc w przepisie?
A przy okazji troche prywaty,
Czy ktos z drogich Blogowiczow byl na Kubie i moze udzielic praktycznych rad?
Przepływałem koło Kuby czterokrotnie, ale ówczesne restrykcje nie
pozwoliły mi dojść do brzegu. Żałowałem, bo teraz to będzie drugie Miami.
Jolly,
Zmiany w przepisach zawsze na własną odpowiedzialność 😉
Jakich ryb unikasz lub nie możesz kupić w GB?
Bo łosoś i złocica (lemon sole) albo inna flądra, to chyba są w normalnej sprzedaży?
Ja już próbowałam z okoniem nilowym (Nile perch) z jeziora Wiktorii i też było dobre. Ważne, żeby dobrze i szybko zmiksować na zimno.
Jolly byłam na Kubie 6 lat temu
https://photos.google.com/share/AF1QipPQ96QZZvSo-CkQ0qMMP92wkT-xDJqWjtoNgggBtwcZ_Aq7gpVfNqj6KhAjzV8Meg?key=RHhqaEJUd3VwaDY4RDVtMXJxbnRHUFM1Y1F5eUN3
Pewnie od tego czasu trochę się zmieniło. Funkcjonowały tam wtedy 2 waluty jedna CUP dla tubylców, druga tzw CUC dla turystów
Tu jest to dobrze wyjaśnione
http://www.readyforboarding.pl/wskazowki-praktyczne/waluta-na-kubie-czyli-cuc-i-cup.html
Jolly była Małgosia i może coś napisze …
bjk ja tylko link podałam dla tych co mają kłopot z nadmiarem białka a zwykłe bezy im się znudziły …
nemo dobrze, że ja gości nie przyjmuję i nie muszę nic przygotowywać to i kompleksów mam niej … 😉
Obowiązywała też opłata wylotowa, nie pamiętam już ile, ale nie tak mało.
Niewiele można wtedy było kupić, cygara i rum. Czasem udało się kupić owoce, wtedy można płacić w CUP ale i tak wolą dostać CUC. Trudno było kupić podstawowe artykuły kosmetyczne.
ostatnio w TV słuchałam programu o kuchni francuskiej i się dowiedziałam, że Francuzi zjadają najwięcej małż na świecie a szczyt obżarstwa małżami przypada na ostatnie 2 tygodnie roku .. czyli Francuz na Święta i Sylwestra musowe je małże ..
Jolinku,
Jadam malze od poczatku wrzesnia co czwartek. Kupuje u pani, ktora uzyskala zloty medal za swoje malze w tym roku. Jadam je juz od kilku lat.
Po otworzeniu malz wylewamy plyn ktory jest w srodku, po uplywie 15 minut malze wydalaja z siebie nastepno wode i ta pije zagryzajac malze.
Kilka kropelek cytryny i do zoladka.Jemy malze do konca kwietnia i pozniej robie sobie przerwe. U mnie jest duzo miejsc gdzie je hoduja.
Jolly,
stanowczo jechać na Kubę! Potem napiszę, dlaczego warto, a tymczasem obejrzyj film Buena Vista Social Club, jeśli jeszcze nie obejrzałaś 🙂
Cichalku, mam nadzieje, ze jak bede w twoim wieku to tez bede klepal prawde i tylko prawde, bez wplywu amerykansko-medialnego-oglupinia.
posługiwałbys sie polskim paszportem bylbys na cubie tak samo przyjmowany jak i z amerykanskim pasem. z ta tylko roznica, ze amerika pasu kubanczycy nie steplowali, bo dobrze wiedzieli ze amerykanski rezim zabrania swoim obywatelom odwiedzin kraju, w ktorym brak bezdomnych, brak ludziny nie objetych powszechnym ubezpieczeniem, gdzie bachory idac rano do szkoly pachna mydlem i sa szysciutko ubrane, gdzie do dentysty i innych lekarzy nie czeka sie w kolejkach, i za pobyt w szpitalu nie rusza sie zaskorniakow, itd, itp.
uwierzyles w te wszystkie amerykanskie bzdury, cykor ci cztery litery scisnal i nie zobaczyles w przeciwnosi do MalgosiW oraz mojej skromnej osoby prawdziwego paradisu na planecie.
kiedys naklepie jakie mialem spotkanie z komendantem, i z jego mlodszym, i mniejszym bratem, jeszcze obecnym prezydentem.
Jolinku-owoce morza, a przede wszystkim ostrygi to rzeczywiście obowiązkowe danie we francuskim menu świątecznym i sylwestrowym. We francuskiej telewizji już od połowy listopada zaczęły się stosowne reklamy https://www.youtube.com/watch?v=goJGBiJlwqI
Sądzę, że Elap w swoim wpisie pisząc o małżach myślała jednak o ostrygach 🙂
Mule(małże) i przegrzebki serwuje się również bardzo ochoczo, bo przecież nie wszyscy lubią ostrygi.
Bjki –> mozna, ale tak na prawde to szkoda protagonisty poddawac az tak bestialskim obrobka. Nemo troche zaciemnila sprawe i podala jakas marsjanska nazwe ” złocica ” + angielska i francuska. a to jest nie kto inny jak tylko wysmienita nasza rotzunge, kuzynka czy moze nawet dalsza powinowata seezunge.
sprobuj jak mozesz sporzadzic ja w bardziej cywilizowany sposob, naturalnie bez macznej paniery, nie smazyc lecz piec w piecu badz piekarniku. na boku zawsze moze znalezc sie jakas zielenina. i jezeli nie sa to twoje smaki to zawsze mozesz zrobic mamalyje mieszajac alles zusammen do kupy.
szkoda, na prawde szkoda, pomimo ze obrazek jest dosc efektowny
Danuska
Masz racje. Pomylily mi sie malze z ostrygami. Ja jadam ostrygi.
Szaraku,
masz rację. Niepotrzebnie szukałam polskiego odpowiednika „Rotzunge” (tak jest w przepisie) skoro każdemu na tym blogu wiadomo, co to 😉
Bjk
29 listopada o godz. 12:43 561660
Allegro ma dobrego majstra od reklamy 🙂
***********
cos podobnego 🙄
przeciez ten ludz(majster od reklamy) nie szanuje naszego czasu. przez dwie minuty zanudza bez zadnej orginalnosci i najmniejszego uroku 😛
brak efektu niespodzianki, zaskoczenia, nie mowiac juz o argumentacji.
gdzie toto pokazuja? procz ytuba
Hm. Napisałam, dlaczego Jolly powinna, jesli ma szansę/ochotę polecieć na Kubę, ale chyba coś nie tak napisałam, bo wpis wcięło.
Kanadyjczycy sobie chwalą pod każdym względem, Polonia Kanadyjska też, i to na ich opinii polegam.
Możliwości rozmaite, okoliczności przyrody i pogody w zimie nie do przecenienia. Mamy na liście, ale nie za chwilę.
elapa i Danuśka ja też się pomyliłam bo chodziło o ostrygi …
dla kucharzy ogłoszenie … wg danych szwedzkiego pośredniaka brakuje im 5000 kucharzy … jest robota dla chętnych …
na jutro planuje troc, z wyspy usedom, w ubiegly weekend nie wlasnorecznie zlowiona, ale przeze mnie zamrozona.
po wielu rybnych doswiadczeniach doszedlem do wniosku, ze wszelkie lososiowate znacznie lepiej oprawiaja sie po owczesnym zamrozeniu i zyskuja na smaku, nie wspominajac juz o tym, ze zamrazanie zabija w tego typu rybach jakis takie dziwne drobnoustroje, ktore nie koniecznie nalezy konsumowac jako dodatkowa przystawke.
bedzie jeszcze cukinia w plasterkach na boku i coktailowe pomidory przeciete na pol, bazylia i jeszcze inne pachnace ziola. calosc na koniec pokropiona pernodem.
jak znajde obrazkoroba to pstrykne i pochwale sie … zanim wyjdzie 🙂
Niestety, nie mam poczucia humoru, podobnie jak Miś i parę osób na blogu.
No trudno, za stara jestem, żeby się reformować tak drastycznie i nie chce mi się, ani nie czuję potrzeby.
Niech Cię dobre samopoczucie nie opuszcza, szaraku!
Szaraku. Wiem żeś szybki i cwany. Za szybki, bo nie przeczytałeś, że PRZEPŁYWAŁEM. Moja lódka pływa pod banderą amerykańską i polski paszportem mógłbym się tylko powachlować. Cwany, bo Ty byś sobie i w takiej sytuacji poradził a ja stary frajer, wiele lat czekałem na zmianę przepisów. Jeden kolega zacwaniaczył i zapłacił $7.500 kary. Wolałbym to wydać inaczej… 🙂
Czekałem, ale się doczekałem!
Alicjo, mozesz mi tym razem rowniez nie wierzyc, ale ja naprawde nie mam najmniejszego wplywu na to, ze ktokolwiek mlodnieje badz sie starzeje.
to twoj indywidualny problem, zyj z nim w zgodzie i nie obciazaj nim innych, ok 😆
Szaraku,
ja ze sobą nie mam żadnego problemu. Mam problem ze zrozumieniem tego, co piszesz na blogu. Ale niech ta…
Co to znaczy „to twoj indywidualny problem, zyj z nim w zgodzie i nie obciazaj nim innych, ok „
Cihalu, 🙂 jak bede w twoim wieku, to tez nie zapomne o samodzielnym mysleniu. nie bede wierzyl w medialnapapke propagandowa ( w zadnym wypadku amerykanska) i nie traktowal jej jako wymowki by innych nazywac cwaniakami.
samodzielne myslenie oraz logiczna analiza nie jest cwaniactwem lecz realnym pragmatyzmem. mozna sie z tym urodzic albo z wiekiem posiasc.
ale nie martw sie, kidy sie spotkamy zatroszcze sie o havanski rum by umoczyc w nim havanskie cygaro.
damy 🙂 … popalic 🙂
😯
Jolinku-tak się domyślałam 🙂 A Francja rzeczywiście dzierży w Europie palmę pierwszeństwa, jeśli chodzi o produkcję, spożycie i eksport ostryg. Dla hodowców ostryg grudzień to gorący okres, bo ponad połowa ich rocznego spożycia przypada właśnie na okres świąteczno-noworoczny. Szczytem kulinarnej rozpusty jest chyba mariaż ostryg i fła grasów http://www.recettes-foiegras.fr/huitres-chaudes-au-foie-gras/
Ostrygi zostały najpierw zapieczone z dodatkiem sosu szalotkowo-śmietanowego, a po wyjęciu z piekarnika ozdobione, by nie powiedzieć ubogacone 😉 foie gras.
Tu też pomysł wielce wyrafinowany-ostrygi w galarecie z szampana:
https://www.academiedugout.fr/recettes/huitres-a-la-gelee-de-champagne_9735_4
Danuśko,
mnie chodzi o te takie, co to zjada się na żywo, zwane po naszemu OYSTERS. Żywe!
Napsałam po obejrzeniu wczorajszego programu w naszej tv…świetny dokument, ale chyba coś wtrąciłam z słów zabronionych przez worda 🙄
A to nasze świateczne śniadania u Bonnie – Jolinku, to Bonnie właśnie zainaugurowała te śniadania bynajmniej nie dla koleżanek, tylko dla chłopaków z pracy z ich kobietami. Ja też zapraszam to samo towarzystwo, przejąwszy pałeczkę po Bonnie. Bonnie każdego roku miała inną zastawę pasujacą do tematu świąt, zresztą ja zawsze chyba podawałam na blogu zdjęcia z tych spotkań.
https://photos.google.com/album/AF1QipOGDt3tePWE3FGXaN9fya40RLsL2oGUPKlFZ7Ka/photo/AF1QipN2ob7QaEti0yONyMj2Z8v-Q5NNsotOTq1p5M85
Danuśka kusisz, chętnie bym zjadła takie zapieczone ostrygi 🙂
Szarak
Myślę , że najwyższy czas byś przestał klepać jak czternastolatka , która szybciej mówi niż myśli. Należę do osób o sporym poczuciu humoru. Nie śmieszą mnie dowcipy poniżej pasa , które można usłyszeć pod budką z piwem. Jak mam rozumieć twój wczorajszy wpis?
Jako dowcip, czy coś więcej? Jeśli ci nie wychodzi a jestes tak znany w swoim mieście to jeśli pojawi sie okazja zagraj w filmie xxx w kodowanej telewizji …
To ma być śmieszne?
Poza tym nie kazdy jest tak sprawny i wysportowany jak ty. Czasem widzi się na jedno oko i mimo chęci trudno znaleźć jakąkolwiek pracę , którą można wykonywać nosząc okulary + 11 i nie posiadając prawa jazdy.
Na koniec proponuję ci abyś przeżył co najmniej rok za 220 euro miesięcznie (słownie: dwieście dwadzieścia ) . Jeśli ci się uda to chętnie posłucham twoich dowcipów Jeśli w dalszym ciągu będą tak zabawne jak te ostatnie to gotów jestem umrzeć ze śmiechu.
Alicjo, znowu chce logowania 🙁
Bardzo smakowite te ostrygi z fois gras i przepis taki prosty.
Surowe ostrygi jadam tylko w bezpośrednim sąsiedztwie ich pochodzenia. Muszę słyszeć szum morza, czuć zapach wodorostów, wtedy jakoś wierzę w ich świeżość. Wydaje mi się, że daleko od morza, trzymane w sklepie w stosie skrzynek, nie wiadomo jak długo, smakują zupełnie inaczej.
Wiedząc to wszystko uległam raz tej francuskiej skłonności jedzenia ostryg na Boże Narodzenie i nabyłam ich tuzin we francuskiej Jurze, daleko, daleko od Bretanii…
Po przywiezieniu ich do domu minęła mi jakoś chęć na jedzenie surowych i zrobiłam zapiekane pod beszamelem z dodatkiem kawioru Jadłam tylko ja i teściowa, Osobisty nie dał się namówić.
Małgosiu,
daj mi troszkę czasu – najchętniej dałabym pozwolenie na wszystkie zdjęcia, ale coś mi tu nie gra po ostatnich Jerzora zmianach…
Przyznał się do winy, będzie pracował nad tym.
Alicjo-dla każdego coś miłego 🙂 Te same ostrygi można na ciepło albo na zimno, ja nie jestem fanką surowych, zdecydowanie wolę na ciepło. Kiedyś jadłam z grilla, bez żadnych dodatków, były super.
Danuśko,
ja nie przepadam za ostrygami, ale musiałam spróbować, podpuszczona (lekutko) przez ś.p.Gospodarza.
Poszliśmy z Cichalem na całość na Florydzie, sprawozdawałam na blogu 🙂
Ostrygi jak dla mnie muszą być podprawione nie tylko cytryna, ale i chrzanem 🙂
Wtedy są pycha, ale poza tym drogie, drogie…
Pisaliscie tu o Black Friday. Black Friday to juz nie dzien zakupow w sklepach tylko przez Internet. Wedlug danych opublikowanych w miejscowych media w tym roku klienci wydali o wiele wiecej pieniedzy “online” niz osobiscie chodzac po sklepach.
Kiedys dalam znajomej w prezencie produkty polskiej firmy o nazwie Ziaja. Sama jestem ich klientka. Zakupy produktow Ziaja oczywiscie robie na stronie tej firmy, Ziaja USA.
https://www.zjashop.com/
W piatek Ziaja USA otrzymala tak duzo zamowien, ze wyslali email do klientow przepraszajac za opoznienie dostawy.
Swoja droga gratuluje firmie Ziaja sukcesu na amerykanskim rynku, ktory jest bardzo konkurencyjny i tylko towar dobrej jakosci i dobrze zareklamowany ma tu szanse.
Orca,
to moja ulubiona firma 🙂
Orca, lubię Ziaję i używam produktów tej firmy.
Alicja, Malgosia,
Ja tez bardzo lubie ich produkty. Znajoma, ktora otrzymala ode mnie w prezecie produkty Ziaja jest bardzo zadowolona i w tym roku zamowila wiele prezentow na swieta dla rodziny i znajomych.
Nie wiem co to Ziaja, ale dawno temu w Krakowie chadzało się na ul. Ziaji do Klubu Pod Budą (Sikorowski, Smoleń) Damskich cuichów chyba tam nie było… 🙂
Cichal odżywa 🙂
Dzień dobry,
„Przed świętami oszczędzajmy czas i siły” głosi dzisiejszy tytuł, bardzo mi bliski. Nie ograniczałbym go jednak tylko do zbliżających się Świąt, ale wdrożył na stałe. Już w latach licealnych opracowałem swój plan, który nazwałem „MM”, czyli minimum wysiłku przy maksimum korzyści 🙂 Niestety nie zawsze okazało się to skuteczne, napracowałem się w życiu okropnie, a korzyści z tego niewielkie. 🙂 Ale może komuś się uda….
Przygotowania do świąt pamiętam tylko z dzieciństwa. Dzisiaj, gdyby nie blog, nie wiedziałbym, że święta nadchodzą…i że trzeba piec, gotować, szykować…
Dobranoc 🙂
dzień dobry …
Danuśka jeden składnik mam do mariażu ostryg i fła grasów … dzięki Alinie … 🙂
Ziaja to bardzo dobra marka … i stosunkowo tania za jakoś jaką oferuje …
dziś kotlety jajeczne z pieczarkami …
Szaraku, roześmiałeś mnie od rana! 😀 Jak to dawniej się pisywało w internetach, czyścisz mi z kawy monitor!
Protagonistę od Nemo właśnie tak chcę przyrządzić, jak było opisane. Nie żałuj jej, bo już biedaczka nie poczuje maltretowania. Ryby dość często jem, włąściwie to jedyne mięso, po jakie chętnie sięgam, więc pieczonych z pieca, z grilla, gotowanych na różne sposoby mam po dziurki w nosie, a od św. (co nei znaczy w terminie BN) chcę zrobić coś odmiennego i właśnie świątecznego. Tylko zastanawiam się, czym zastąpić tę, jak piszesz rotzunge (pracowicie sprawdziłam w słowniku, że to nasza szkarłacica), gdyby była nieosiągalna w moim miasteczku.
Co do reklamy allegrowej, to potwierdzasz moje zdanie o mistrzostwie ichniego twórtcy 🙂
Długo, niezbyt wartko, duszczoszczypatielno, bez fajerwerkowego zaskoczenia – czy tak wygląda typowa reklama? Nie! Tak wygląda mini filmik familijny. Dlatego jest zaskoczenie i zahaczenie uwagi widza („co to właściewie jest za gatunek? o co tu chodzi?”), a więc cel reklamodawcy osiągnięty. O czym świadczy ilość cytowań internetowych. Jestem przekonana, że część wzruszonych widzów tego dziełka poleciała wprost na http://www.allegro, by coś tam nabyć 🙂
Co do Ziai potwiedzam, też używam niektóre linie. Pojawiły się też jakiś czas temu rewelacyjne kremy firmowane Janda, w cenach bardzo przyzwoitych.
Nowy, jestem z tej samej opcji. Nie dość, że oszczędzamy czas i siły, to nie zmuszamy się do niczego, czego nie chcemy. Święta nie są za karę, a po to, by je spędzić przyjemnie i tak, jak każdy z nas lubi 🙂
Ufff… 🙂
Dzień dobry 🙂
kawa
nie do kawy ale może być smaczne …
https://akacjowyblog.blogspot.com/2016/11/pigwy-nadziewane-jagniecina-z-dodatkiem.html
Niemiecka nazwa „Rotzunge” oznacza zarówno złocicę jak i szkarłacicę 😉
https://www.lamaree.pl/ostrygi-speciale-nr-3-25-szt-50-szt-100-szt,130,produkt
Jolinku-ostrygi u nas troszku drogie, to już może lepiej do tych fła grasów od Aliny zrób konfiturę z czerwonej cebuli, o której już swego czasu rozmawialiśmy. Wyjdzie zdecydowanie taniej, a też elegancko i smacznie 🙂
Bejotko,
kocham Cię między innymi za to:
” Święta nie są za karę, a po to, by je spędzić przyjemnie i tak, jak każdy z nas lubi 🙂
I o to chodzi!!!
Eeeeee, Alicjo, myślę, że każdy z nas to już dobrze wie, (od pewnego wieku pewnie 😉 ) a serio, to gdy dzieci są tzw. odchowane i nie trzeba czuć się zobligowanym do niesienia na steranym grzbiecie w przyszłość tradycji pokoleń, to robi się, jak kto ma ochotę. Kto lubi, jak przed wiekiem tydzień wcześniej zabrać się za sprzątanie i pieczenie, to hulaj dusza, a kto woli na rower, w góry, czy zalec z książką na kanapie, to też piekła za to nie ma 🙂
bjk i Alicjo jest i druga strona medalu … są też osoby, które uwielbiają takie tyranie w kuchni przed każdym świętem .. przykład to teściowa mojej córki .. próbowaliśmy jej pomóc albo przynieś coś na stół i nic z tego .. sama musi się umęczyć tak, że pada ale jest szczęśliwa z tym …
Jolinku, dlatego napisałam, że niech każdy robi to, co sprawia mu przyjemność. Rzecz nie w którymś modelu, że niby lepszy, a w tym, by nie wywierać presji. W tym może może najważniejsze, autopresji 😉
Teściowa do zięcia:
– Dziś w radiu puścili przebój mojej młodości!
– „Bogurodzicę”?
-Panie dyrektorze, czy mógłbym otrzymać dzień urlopu, by pomoc teściowej przy przeprowadzce?
– Wykluczone!
– Bardzo dziękuję, wiedziałem że mogę na pana liczyć…
Oczywiście z całym szacunkiem dla teściowej córki Jolinka 🙂
A wracając do przygotowań świątecznych: naszą rybną terynę robimy tradycyjnie dwa razy do roku-na blogowe zjazdy oraz na Wigilię. Podczas tej roboty Osobisty Wędkarz dzierży odpowiedzialną funkcję wyjmowania ości. Zainspirowana rybnym musem Nemo pomyślałam, że można zrobić terynę trzykolorową http://apetycznie-klasycznie.blog.pl/2015/09/09/trojkolorowy-pasztet-rybny-terrina/
Zatem postanowione, taką właśnie upieczemy w tym roku, oczywiście bez padania na twarz i bez autopresji 😉
A wczoraj mieliśmy rybę nie tyle trzykolorową, ile trzypyszną. Czekała zamrożona w domu na mój powrót! Była częścią darowizny od Nowego. Druga część, czyli butla Chardonnay jeszcze jest niedozwolona, niestety. A ja, jak pięknie określa Szarak, klepię przed świtem. Spać cosik nie mogę. Goi mi się i szczypie jak diabli! Jest to zapewne też reakcja na brak tego Chardonnay, tym bardziej, że Alicja wspomniała o Key West i swoje pierwsze ostrygi.
Niedługo Święta. Piękna tradycja. Pokochała ją amerykańska część naszej rodziny i nie wyobraża sobie żeby jej nie obserwować. Ewa już produkuje pierogi i paszteciki w ilościach a ja ćwiczę zaciekle żeby być w formie na czas!
Dzień dobry,
„W pierwszych słowach mego listu” 🙂 dziekuje koleżankom za spotkanie w Warszawie, jest to zawsze dla mnie duza przyjemnosc.
Dobrze, ze przypomnialyscie rybne danie nemo, ktorym uracze najbliższych gości. Prezentuje sie wspaniałe i pewnie smakuje równie dobrze.
Danusko, w przepisie na rybny pasztet mozna chyba pominąć tarta bułkę, jak sadzisz?
Jolinku, porcyjka foie gras jest mała ale zabawny szczegół, pochodzi od producenta, ktory proponuje przepis z ostrygami (podany przez Danuske) 🙂
Podobają mi sie reklamy allegro, które pokazaliście.
Misiu, bardzo lubię Twoje wpisy, są apetyczne i szczere. Nic nie zmieniaj i pisz.
Alino-wydaje mi się, że bułka tarta wchłania wilgoć, której jest w rybach sporo i z to tego powodu warto ją dodać. W mojej terynie, a przepis pochodzi od osobistej teściowej 🙂 też jest trochę bułki.
Na Swieta zrobie ostrygi z foie gras i chyba dojrzeje do ryby Nemo. Wyznaje teorie Alicji i Bejotki aby nie tyrac przed Swietami. Owoce morza przygotowuje sie szybko i nie bedzie zadnego krecenia maku. Chociaz ….. z checia bym zjadla makowca. Bedzie tiramisu. U mnie jedzenie swiateczne zacznie sie wczesniej, Mlodzi przyjezdzaja 15/12 i wyjezdzaja 25/12 po poludniu.
Misiu, ja tez bardzo lubie Twoje wpisy i nie musisz sie tlumaczyc przed Szarakiem.
My już o Świętach, a ja pytam, kto dzisiaj powróży???
http://astrokawa.blox.pl/resource/62969_a.jpg
Aha, zaznaczę na marginesie, że wolałabym dobrą wróżbę od dobrej zmiany.
https://audiovis.nac.gov.pl/obraz/199729/0f5b4650c1bbc3ecb333d878974bc426/
https://audiovis.nac.gov.pl/obraz/199730/
https://audiovis.nac.gov.pl/obraz/179178/0f5b4650c1bbc3ecb333d878974bc426/
Dzien dobry,
Nemo, fladrowatych ci w sklepach pod dostatkiem, o ile chcemy zakupic ‚Dover sole’ ;).
Za rady dziekuje, Na Kube lecimy 20-go wiec Swieta beda w tym roku pod palmami. Nie mozemy sie doczekac! Pol urlopu bedziemy wypoczywac, pol zwiedzac.
Jolly a gdzie będziecie wypoczywać, Varadero czy Trinidad?
Jolly,
„Dover sole” to chyba ta „prawdziwa”, droga sola, ale lemon sole to właśnie słynna Rotzunge 😉 O ile wiem, jest znacznie tańsza i powinna być dostępna w sklepach.
Nie zawracaj sobie teraz głowy rybami, na Kubie chyba jest ich dostatek. A jak nie, to się pocieszysz mojito i cuba libre 🙂
Bonjour Madame, bien dormi?
Bonjour Madame, bon appétit!
Saumon fumé, filet de sole
Pouilly Fuissé, profiteroles
Pâté de canard, agneau rôti
Demi Pommard, salade de fruits?
Merci Madame, bon appétit,
Garçon, ici!
Kapitanie,
masz serdecznych przyjaciół, którzy za Ciebie kciuki trzymają 🙂
Jak mawiała Pyra – blog potęgą jest i basta!
O moich łapach szpital zamilknął (miał mnie zaprosić na operację), a teraz to sobie wypraszam, bo mam kilka rzeczy do zrobienia i w ogóle mi to nie pasuje.
Wszystkiego najlepszego Andrzejom 🙂
Bywał tu Aszysz ze Szwecji, ale chyba uznał, że intelektualnie mu nie dorównujemy, ja to tak odebrałam. No cóż…
w okresie swiatecznym czas brakuje na wszystko, dobre sprawdzony metody na jego oszczednosc sa jak najbardziej wskazane. my zeby całego dnia nie spedzac w kuchni tylko zrobic jeszcze kilka innych rzeczy w tym samym czasie pomagamy sobie multicookerem redmonda, ktorego dostalismy na poprzednie swieta. na co dzien pomaga zyskac duzo cennego czasu, w swieta zapewne sprawdzi sie rownie dobrze 🙂
Asiu-jesteś jak zawsze niezawodna!
Ursynowska frakcja frankofońska bardzo dziękuje Nemo za tę piosenkę 🙂
Która jeszcze nacja może śpiewać z takim wdziękiem o jedzeniu oraz o winach, które mu
towarzyszą? Sacrebleu!
Danusko, masz racje oczywiście a Twoja teściowa jest przecież niepodważalnym autorytetem 🙂
Dawno nie robiłam pasztetu z ryby ale zaplanuje na święta. Troche inny sposób przyrządzenia jest w tym filmiku poniżej, do ryby dodane są tylko dwa białka a potem śmietana i na końcu kilka warzyw m.in suszone pomidory, karczochy i pietruszka. Piec przez godzinę w temp. 130 stopni.
https://m.youtube.com/watch?v=KXcH4NFluow
Alino dla mnie wystarczy bo z nikim się nie podzielę … 😉 … a z ziołami prowansalskimi, które jeszcze mam od Ciebie zrobię taką sałatkę …
https://fabrykaczasuulotna.com/2014/12/23/salatka-swiateczna-z-pieczarek/
ten blog jest bardzo ciekawy bo można przeczytać o bliskich i dalekich podróżach np. Gruzji albo Łebie … Krystyno autorka mieszka koło Ciebie …
MisKu 🙁 to przestaje bys wesole co wypisujesz. ani ja ani kto inny ( moze kogos przeoczylem ) nie proponuje tobie czegokolwiek. prosze nie oczekuj, ze uslyszysz od mnie jakiakolwiek wskazowki, nie mam zadnego scenicznego doswiadczenia. jedynym tutaj, zdaje sie jest Cichal, moze on 🙄
Cichalu, jestes dzielny i dasz rade. masz doskonala opieke, lepszej nie mozna sobie wymarzyc wiec tez nie narzekaj. musi bolec, w koncu rzneli ciebie a nie odprawiali egzorcyzmoy.
Bjki 🙂
Alino-z Twojego filmiku wynika, że co kucharz to przepis 🙂 Należy się jedynie cieszyć z tej różnorodności, bo na tym też polega przyjemność gotowania i próbowania odmiennych wersji niby tego samego dania.
Jolinku,
ja za tą bezstresową stroną medalu 🙂
Dzień dobry,
Dla tych co chcą nieco stracić na wadze
http://www.msn.com/en-us/health/weightloss/red-wine-could-actually-help-you-lose-weight/ar-AAkYpbQ?li=AA5LBhu&ocid=spartandhp
„…secret to weight loss is to cut out alcohol from your diet”.
Czyli wszyscy, którzy zmagają się z nadwagą, powinni przestać pić cokolwiek alkoholowego? A co z tymi, co mają nadwagę ale nie piją? 😯
Popieram (i popijam) czerwone wino, ale ono nie ujmuje mi kilka centymetrów w talii (na resztę nie narzekam).
Jolinku,
do każdej sałaty mieszanej warto dodać cieniutko pokrajaną pieczarkę surową, taką sklepową – nie zaszkodzi, smaku doda 🙂
Przepis mojej Przyjaciółki:
„A teraz przepis na moją roladę szpinakową:
– opakowanie mrożonego siekanego szpinaku
– łyżeczka masła
– czosnek
– 4 jaja
– 2 kubki twarożku chrzanowego Almette (może być jeden zwykły)
– łosoś wędzony 20 dkg.
– dyżurne, papryka, sok z cytryny
Szpinak z masłem i czosnkiem pirzgnąć na patelnię do odparowania. Gdy wystygnie, dodać żółtka i ubitą pianę. Oczywiście po trochę i mieszając. Foremkę 23 x35 wyłożyć papierem do pieczenia, walnąć ciasto i piec ok. 20 min. w 190 C. Wystudzone ciasto posmarować serem, położyć plastry łososia, pokropić sokiem z cytryny, posypać papryką (niekoniecznie). A, ważne – nie smarować do brzegu ciasta, bo po zwinięciu farsz wyłazi i nie wygląda to ładnie. Pomagając sobie papierem, na którym piekło się ciasto, zwinąć roladę, zapakować ciasno w folię spożywczą (to ta przezroczysta, nie wiem, jak u Was się nazywa) i włożyć do lodówki na kilka godzin.”
Nemo,
Naprawdę chcę się rzucić na głębokie kulinarne wody i zrobić rybę trójkolorową. Rybę mam, chociaż to nie złocica, ale dobra, może coś z tego wyjdzie. Szpinak też mogę mieć, z łososiem też nie ma żadnego problemu.
Nie wiem dlaczego trzeba rybę ciągle chłodzić, skoro ani razu nie trzeba jej podgrzewać?
Rozumiem, że surową trzeba miksować.
Beurre blanc oczywiście nie wiem jak przyrządzić, no wstydzę się strasznie, ale co mam zrobić…
Mam za to białe wino…. pewnie się przyda.
Jeśli czas Ci pozwoli, pomóż… W końcu to Ty narobiłaś mi apetytu
Dzięki z góry
Nemo,
Naprawdę chcę się rzucić na głębokie kulinarne wody i zrobić rybę trójkolorową. Rybę mam, chociaż to nie złocica, ale dobra, może coś z tego wyjdzie. Szpinak też mogę mieć, z łososiem też nie ma żadnego problemu.
Nie wiem dlaczego trzeba rybę ciągle chłodzić, skoro ani razu nie trzeba jej podgrzewać?
Rozumiem, że surową trzeba miksować.
Beurre blanc oczywiście nie wiem jak przyrządzić, no wstydzę się strasznie, ale co mam zrobić…
Mam za to białe wino…. pewnie się przyda.
Jeśli czas Ci pozwoli, pomóż… W końcu to Ty narobiłaś mi apetytu
Dzięki z góry
Dzień dobry 🙂
kawa
dzień dobry ….
Alicjo ja akurat za surową pieczarką nie przepadam … zjem oczywiści w gościach …
trochę cieplej …
W czasach słusznie minionych, kiedy to w sklepach królował ocet i zielony groszek, ale w warzywniakach była jednak spora rozmaitość towaru, w tym pieczarki też, jedna z moich koleżanek zachęciła mnie do jadania kanapek z masłem i plasterkami cienko pokrojonych, surowych pieczarek lekko potraktowanych sola i pieprzem. Do dzisiaj lubię takie kanapki, ale w obecnych eleganckich i światowych czasach 🙂 plasterki surowych grzybów ułożone dekoracyjnie na talerzu i polane jeszcze kroplą oliwy zwą się carpaccio. 35 lat temu człowiek nawet nie pomyślał, że je na drugie śniadanie tak wytworne i z włoska brzmiące danie 😉
Pamiętacie, Piotr chętnie przyrządzał carpaccio ze swoich nadnarwiańskich prawdziwków,
a ja zawsze oblizywałam się smakiem, kiedy o tym pisał.
nie przepadam specjalnie za muzyka z hawaii, nie jestem rowniez wielkim fanem bluesa, ale ta kolenda po dokladnym wsluchaniu jest mi juz bardzo, bardzo bliska: https://www.youtube.com/watch?v=K0uJRO4n_V8
i slucham z przyjemnoscia 🙂
Nowy,
rybę podgrzewa się na koniec, aby białko się ścięło i całość uzyskała formę możliwą do krojenia.
Dlaczego trzeba ją chłodzić w trakcie przygotowania?
Szybkie miksowanie na zimno ma pewnie wpływ na konsystencję i późniejszy wygląd potrawy. Obróbka w mikserze podnosi temperaturę, co może zwiększyć oddzielanie wody od białka, ponadto sprzyja mnożeniu bakterii… Tak przypuszczam.
A skoro jesteś odważny, z czego bardzo się cieszę, to podam Ci natychmiast przepis na ów słynny sos.
Beurre blanc
50 g drobniutko pokrojonej szalotki podgrzać w suchym garnku, aż zapachnie (nie rumienić) wlać 2 dl wytrawnego białego wina i gotować na małym ogniu, aż zostanie z tego 1/3 objętości.
To jest tzw. redukcja.
Teraz dodać 3 łyżki śmietanki i mocno ubijając trzepaczką dodawać („wmontować”) po kawałeczku 100 g masła deserowego (pokroić wcześniej)
UWAGA
Od momentu dodania śmietanki sos nie ma prawa wrzeć ani przez moment!
Dlaczego?
Bo się rozdzieli (zwarzy) i roztopione masło będzie pływało obok cebulki w winie.
Na koniec dodać 2 łyżki bitej śmietany.
Podawać natychmiast.
Można dodać 150-200 g ugotowanych (ewentualnie świeżo rozmrożonych) krewetek.
Pasuje do trójkolorowej ryby.
Beurre blanc safrané
Przed dodaniem bitej śmietany domieszać szczyptę nitek szafranu
Parę uwag dodatkowych
SZPINAK – powinien być zblanszowany (jeśli był świeży) i dobrze odciśnięty.
ŚMIETANKA – kremowa (taka do bicia)
WODA do gotowania teryny nie ma prawa bulgotać w trakcie jej parzenia.
Jeśli chcesz tą potrawą zaskoczyć swoich gości, to lepiej najpierw wypróbuj na sobie, abyś się później mniej stresował.
Trening czyni mistrza 😎
Danuśko,
carpaccio można ze wszystkiego, plasterki kiełbaski się jak najbardziej nadają 😉
Dzisiaj czas sałatki jarzynowej, bardziej zresztą ziemniaczanej, niż jarzynowej. Idę do kuchni – trzeba nastawić ziemniaki i warzywa na ugotowanie.
Oraz zabrać się za kulki mocy!
I jeszcze coś…
w czasach słusznie minionych w wielkim supermarkecie na ul. Ślicznej we Wrocławiu królował ocet oraz liście bobkowe, czyli wawrzynowe. Na żywo drzewo widziałam w Grecji, w jednym z monasterów, tamże zerwałam kilka, a potem kupiłam od mnicha cały pakunek.
http://67.193.157.122/news/Herbata.jpg 🙂
Mam pytanie do nemo – co to jest „masło deserowe”?
Poza tym celna uwaga – cokolwiek zaśmietanione, może być tylko podgrzane, nigdy nie zagotowane. I to nieważne, czy śmietanka, czy kwaśna śmietana.
Wygooglałam…znaczy, masło bez masła? 😉
Zastępuję Asię 🙂
http://starereklamy.blox.pl/2012/09/Maslo-deserowe.html
Nie ma to, jak masło maślane.
Masło deserowe = masło najwyższej jakości (śmietankowe)
Nie mylić z margaryną „deserową” 😉
Krojąc warzywa na sałatkę…Barry Gibb, moja miłość 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=YM4Ti9XgNmM
O psiakość…to już blisko 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=vAzaOZfgf0M&list=RDguiNy0jSKkI&index=5
…albo tak 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=_uk2LkW2tm8
Tak czy owak, polecam film ( niestety, trzeba wykupić)
https://www.youtube.com/watch?v=PQf5Q9NQvhA&list=RDPQf5Q9NQvhA#t=9
Nemo, bardzo dziękuję!
Dzisiaj zgromadzę wszystko co potrzebne. Mam sporo zamrożonej ryby z ostatnich połowów, resztę kupię. Jutro wieczorem spróbuję zrobić.
Ja teraz bardzo często gotuję, jak nigdy przedtem. Mam dużo więcej czasu, a mniej pieniędzy, więc restauracje i bary bardzo ograniczyłem 🙂
Nowy-czuję, że tym wystrzałowym daniem zbajerujesz wszystkie sąsiadki 😉
Alicjo-a któraż z nas nie kochała się w w Bee Geesach 🙂 Był taki czas, że słuchałam ich na okrągło. Teraz już nie na okrągło, ale nadal chętnie.
Osobisty Wędkarz nie był dzisiaj na rybach, ale gotował z zapałem godnym kucharzy z trzygwiazdkowych restauracji. Zrobił puree z kalafiora, które dosłownie i w przenośni rozpływało się w ustach, podał je z polędwiczką wieprzową w sosie pieczarkowym.
Miło wrócić do domu na taki obiad 🙂
Wracając jeszcze do carpaccio-polskie knajpy ogarnęła moda na carpaccio z buraków podawane z kozim serem. Danie jest bardzo smaczne, ale dlaczego musi być prawie w każdym jadłospisie od Bałtyku do Tatr?
A dlaczego nie?
Bardzo sympatyczna przegryzka. Można odmówić…
Alicjo,
W ramach diety przerzuciłam się całkowicie na wino wytrawne. Mogę sobie odmówić słodyczy (dzisiaj w pracy był nugat z Grenady i ciasteczka z Amsterdamu – zalety pracy w korporacji) ale alkoholu? Zresztą, zgodnie z opinią mołdawskiej celniczki, wino to nie alkohol i tego będę się trzymać!
Danuśko,
chodziło mi o to, że carpaccio można zrobić ze wszystkiego.
Ewo,
i tego się trzymajmy 🙂
Tak, Alicjo oczywiście, ale zobacz, jak bardzo cieszymy się, kiedy znajdziemy w karcie coś oryginalnego, czego w całej Polsce nie mają-patrz pierogi z farszem z leszcza w Nowym Warpnie 🙂 I tego oczekuję właśnie od kucharzy w restauracjach- z jednej strony kreatywności, a z drugiej czerpania z lokalnej, regionalnej kuchni. Nic tak dobrze nie smakuje, jak pyry z gzikiem w Poznaniu, kwaśnica w Zakopanem, kartacze w Suwałkach, czy modro kapusta z roladą w Zabrzu. W tym roku, dzięki kuzynce Magdzie odkryłam kugiel przedborski i zalewajkę radomszczańską 🙂
No to dlaczego masz pretensje, że carpaccio wszędzie? Carpaccio zależy od fantazji szefa kuchni.
Niestety, a nawet na szczęście, pierogów z leszcza w rosole takich, jak w Nowym Warpnie nigdzie nie uświadczysz poza barem Argus 🙂
No masz…pod koniec życia się dowiaduję…prawdę mówiąc, mleka nie znosiłam. Ale sery uwielbiam do tych pór 🙂
http://vumag.pl/styl-zycia/czy-mleko-jest-szkodliwe-cala-prawda-o-mleku/0h1ytt
Alicjo-bo carpaccio z buraka (bo wszędzie właśnie takie) to nie jest fantazja kucharza, a jedynie obecna moda, której ulegli kucharze w całej Polsce.
I bardzo dobrze, że ulegli. Jak pogooglują, to zmienią buraka na cokolwiek innego. A swoją drogą, burak jest niedoceniony w kuchni, ja sama przypominam sobie o nim ze 3 razy w roku 🙁
Cebulka i buraczek
Cebulka, cebulka
okrągła jak kulka
Potańcować chciała,
buraczka wołała
Buraczek, buraczek
miał czerwony fraczek
Z cebulką tańcował
nóżek nie żałował
muszę sobie kupić … kuchnia i kryminał …
http://www.kuchennymidrzwiami.pl/czerwone-zloto-kryminal-dla-smakoszy/
Nie kryminał, a książka kulinarna – ” Najlepsze przepisy najlepszych restauracji ” :http://urodaizdrowie.pl/najlepsze-przepisy-najlepszych-restauracji . Przeglądałam dziś tę pięknie wydaną książkę udostępnioną przez jej posiadacza, który obiecał mi sprezentować taki sam egzemplarz, choć nawet go o to nie prosiłam. Czy te restauracje rzeczywiście są najlepsze, trudno powiedzieć, ale z pewnością są bardzo dobre. A wiele z przepisów jest całkiem łatwych do wykonania. Najwięcej jest oczywiście restauracji warszawskich, ale są też z innych miast, a 3 z Trójmiasta, w tym jedna znana mi osobiście. Cieszę się na ten prezent.
Zimno: https://interestingthingsorg.tumblr.com/post/143481827182/there-is-a-species-of-frog-in-alaska-that-freeze
Sznycel1 napisał do Misia pod poprzednim wpisem bardzo miłe słowa.
Misiu:
„sznycel1
1 grudnia o godz. 22:52 561791
Misiu ostrolecki, Twoje pierogi i drozdzowe ciasta nie maja konkurencji. Ja lubie bardzo.Prosze o wiecej pomyslow.Nie mam tzw klawiaturowych ogonkow ale co tam.”
Witamy Sznycla 🙂
Jolinku,
ja też! Ale kupię i pierwszą, żeby było po kolei 😉
Pierogi Misia nie mają konkurencji, ale ja wspominam też pierogi Kuzynki Magdy – te pieczone 🙂
Wspominam między innymi dlatego, że moja siostra Barbara (za chwilę imieniny i urodziny!) takie robiła i Kuzynka Magda mi o tym przypomniała na wiadomym Zjeździe Nadnarwiańskim.
Asiu…zamarzłam 🙂
Nasza Kanadyjka 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=tv7S8v3rM-U
A tu wyjątkowe nagranie…
https://www.youtube.com/watch?v=AOXMnYfJCtc
Dla młodzieży – Roy Orbison to był KTOŚ w muzyce moich czasów. KD Lang była zaszczycona tym, że zaprosił ją do duo…
Niedługo potem zmarł, niespodziewanie, w wieku, kiedy jeszcze się nie umiera ani nawet o tym nie myśli.
Wspominam też ciepło „Travelling Willburies”… Nie żyje George Harrison i Roy…
https://www.youtube.com/watch?v=L8s9dmuAKvU
Chłopaki z Electric Light Orchestra, Tom Petty, Bob Dylan…
dzień dobry …
u nas pięknie za oknem bo cały świat na biało …
Alicjo też muszę kupić pierwszy tom bo lubię czytać po kolei …
Krystyno książka bardzo dobra na prezent … sama sobie nie kupię …
Danuśka masz dobrze z Tym Alanem … rozpieszcza Cię … 🙂
Nowy czekamy na zdjęcie tej wspaniałej potrawy … odważny jesteś …
Dzień dobry 🙂
kawa
Pierogi z falbanką Misia, które wszyscy uczestnicy Zjazdu Nadbużańskiego wspominają z rozrzewnieniem:
https://get.google.com/albumarchive/104147222229171236311/album/AF1QipO3huS7AcQma7cXSgo6YcNFlDzVyE9QLu4FQu66/AF1QipNgWlGqEVAutrgDTC_9L_VMZK2Y3C0s62Ufu23Z
Jolinku-Alain im starszy, tym chętniej gotuje i eksperymentuje. Nie wszystkie eksperymenty są udane, ale najważniejsze są dobre chęci i radość gotowania 🙂
Dzięki za Twoje ciekawe odkrycie kryminalno-kuchenne, też kupię dwa tomy.
A zimę mamy rzeczywiście, jak z obrazka!
Irku-kawa w sweterku dzisiaj absolutnie obowiązkowa 🙂 🙂 🙂
sweterek się przyda dziś …
jest nowy wpis ..