Jak harmonijnie współżyć z przyrodą?
To jedno z trudniejszych pytań, przed którymi człowiek staje co rusz. I chyba nie ma na nie satysfakcjonującej odpowiedzi.
Wszelka ingerencja ludzi w funkcjonujący raz gorzej, raz lepiej świat przyrody na ogół przynosi kiepskie rezultaty. Widzę to wokół siebie.Lisy przez lata były roznosicielami wścieklizny. Leśnicy więc zajęli się przeciwdziałaniu tej pladze. Co pewien czas widzę plakaty ogłaszające akcję przeciw wściekliźnie zalecającą pilnowanie psów, by nie zjadały rozrzucanych po lesie szczepionek przeznaczonych dla lisów. Po latach tej akcji wścieklizna wyraźnie zmalała w naszej okolicy. Nie jest już groźną plagą. Teraz plagą stały się lisy, które rozmnożyły się ponad potrzeby. Zmniejszyła się za to znacznie liczba zajęcy, kuropatw, bażantów, których jaja i pisklęta zjadają głodne i zdrowe lisy. Dziś młode zające sprowadzane są do Polski ze Słowacji. A pamiętam jeszcze czasy, gdy odławiano w tym samym celu nasze zające zasilające populację szaraków we Francji i w Niemczech.Kolejną plagę stanowią w mojej okolicy bobry. Jeszcze kilkanaście lat temu nie było ich tu wcale. Intensywne prace człowieka nad ochroną bobrowych rodzin prowadzone na Mazurach i biebrzańskich bagnach spowodowały ich gwałtowny rozrost. Na północy zrobiło się bobrom ciasno. Przemieściły się więc na południe wzdłuż Narwi. Teraz stale natykam się na żeremia bobrowe i ścięte przez nie drzewa. Rolnicy walczą z budowniczymi tam, które podtapiają im łąki.
Jeszcze bardziej narzekają na bobry budowniczowie przeciwpowodziowych wałów. Pięknie i solidnie umocnione wały pod Pułtuskiem bywają co rusz przekopane na wylot i robotnicy muszą swoją pracę powtarzać. Wywożenie odłowionych bobrów do rezerwatów dla nich przeznaczonych nie pomaga. Nasze okolice widocznie mają dla nich wielki urok, bo szybko wracają. Polować na nie zaś nie można – są pod ochroną.
Na koniec dodam, że nie jestem myśliwym, ale nie walczę (co teraz bardzo modne) z polującymi, bo widzę więcej pożytku z odstrzału nadmiaru lisów, dzików czy nawet bobrów niż z dopuszczenia do ich gwałtownego rozmnażania.
Fot. East News
Komentarze
dzień dobry ….
równowaga i w przyrodzie jest konieczna ….
stare ….
http://www.polityka.pl/tygodnikpolityka/kultura/1526383,1,ukryte-sensy-polskich-szlagierow.read
Strach jest zupelnie nie na miejscu i na dodatek zaslaniac sie jeszcze mysliwym.
O nie, toto nie ma uzasadnienia. Szacun i to ogromny, ze dzikiej zwierzyny jest coraz wiecej.
Bobry sa bardzo uzyteczne, szczegolnie kiedy juz nie zyja.
Tak, tak mowiono u nas w sredniowieczu. Dzis czytam, ze nad wisla tez sa tacy madrale.
Do 19 wieku sprzedawano tutaj w aptekach wywary i inne mazidla z bobrow. Leczyc mialy przerozne chorobstwa. Futerka przeznaczano czapeczki i inne okrycia, a miesko przez kosciol nie bylo zabronione do spozywania w okresie postow ( bo bobry uznawane byly za ryby)
O tak, szarak na zachod od odry ma sie calkiem niezle 😉 🙄
To nie zwierz zabiera ludziowi jego naturalne srodowisko. Jest calkowicie odwrotnie. Zostawic go w spokoju, nie dokarmiac sloninka, sianem, suchym chlebem, czymkolwiek. Zwierz sam zatroszczy sie o naturalny uklad w naturalnym srodowisku.
Prawda, Gospodarzu. Święta prawda! A jeszcze te upiorne dziki, które są wszędie, tylko nie tam, gdzie ich miejsce. I sroki, które wyjadły wróble, mazurki i inny drobiazg. Człowiek polował od zawsze, a do amoku doprowadza mnie ta świętoszkowata poprawność. Ogromna dychotomia etyczna: reklama, pop kultura, literatura toną w seksie i niewybrednym języku, a jednocześnie jedno ostrzejsze słowo w dyskusji powoduje gadanie o „mowie nienawiści”. Żadnego umiaru, wyważenia racji, okoliczności. Między tym, że czegoś nie lubię, nie stosuję, nie podzielam, a nienawiścią jest przestrzeń jak stąd, do Władywostoku. Między ochroną zagrożonych gatunków, a brakiem polityki populacyjnej jest bezmiar nieodpowiedzialności i braku wyobraźni.
SIERPIEŃ
Kiedy ja byłem młody,
Sierpień trwał trzy miesiące.
Trzy miesiące pogody
Nad rzeką i na łące.
Trzy miesiące motyli
I malin, wędek i łuków,
Łopianów i borówek,
Mrówek, ważek i żuków,
Miodu w plastrach i mleka
Prosto od krowy i lasu
Dziewiczego i w lesie
Indyjskiego szałasu
I polowań na lisy
Tygrysy, lwy i zające.
Kiedy ja byłem młody,
Sierpień trwał trzy miesiące.
Nikogo nie przekonam,
Nikomu nie udowodnię,
Dlaczego sierpień teraz
Trwa ledwie dwa tygodnie?
Tydzień temu się zaczął
Upałem się uwinął,
Deszczem raz, drugi plusnął
I w tym tygodniu minął.
Kiedy o tym pomyślę,
To na mnie skóra cierpnie,
Czemu tak się skurczyły
Te dawne, długie sierpnie?
Marian Hemar
No i pozostając w nieco nostalgicznym nastroju: dzisiaj imieniny Elizy, więc przypomnijmy LvB
https://youtu.be/8xEJKZTgIjs
Solenizantka w Nałęczowie. Niezła koloratura; jeszcze troszkę lekkości by się przydało
https://youtu.be/EctdZFZTzDM
robię przegląd starych pism by trochę wyrzucić (co idzie mi trudno bardzo) i znajduję w nich różne małe ciekawostki …
np. kuracja dla roślin:
„kwiaty w doniczkach raz w tygodniu podlewać wodą, w której przez noc moczyła się skórka banana. W ten sposób dostarcza się roślinom niezbednego magnezu a także pozbywa się szkodników z ziemi.” … może to prawda … trzeba sprawdzić …
Myślę, że w totemie mojego rodu musiał być zwierzak zapadający w sen zimowy – jak tylko zrobi się chłodno, Pyra jest senna i leniwa, najchętniej na podusię i spać. Po kilku dniach przywykam rzecz jasna do niższych temperatur i braku słońca. Nie jestem megalomanem i nie śni mi się żaden z niedżwiedzi – ale taki świstak? Albo inna mysz? Kto wie co przodkowie uznawali za protoplastę. Jedno pewne – w zimie spał.
Asiu jest srebro …. hura … 🙂
Specjalnie dla Pyry wesołe świstaki nie planujące żadnej drzemki 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=RM1YFdCFUus
A to zdjęcie jest znakomite:http://www.tapetus.pl/obrazki/n/145155_wistak-ptaszki-jedzonko.jpg
Podobnie bawią się psy, koty, a nawet jeże. A gonitwy wiewiórek? Hej, piękny jest świat.
Jolinku – też mnie cieszy Kszczot i jego 800 m
Brawo!
Kszczot – cudne nazwisko 🙂 zwłaszcza dla komentatorów z innych krajów.
Asiu – dla mnie walijskie i miejscowości i nzwiska – nie do wymówienia. Acha – wulkany na Islandii też.
Wiem i nie śmieję się z nazwiska. Ono jest naprawdę trudne do wymówienia.
I w takich językowych okolicznościach zawsze przypomina mi się jedna z pierwszych służbowych podróży Alaina na Śląsk i wizyta w kopalni „Brzeszcze”.Rozmowy zakończyły się pomyślnie,ale jak biedny Francuz ma wymówić słowo BRZESZCZE ??? Przecież tam są prawie same spółgłoski!!! W tamtych czasach też stale mylił mu się Cieszyn i Szczecin,bo wprawdzie dosyć szybko się dowiedział,że te miasta są na dwóch krańcach Polski,ale dla francuskiego ucha obie nazwy szeleszczą bardzo podobnie.
Największa (jak dotąd) pułapka dykcyjna spotykała tych, co to recytowali o Odrze, która „chrzci Szczecin” Już nie pamiętam kto to wymyślił, ale za karę powinien to powtarzać przed każdym posiłkiem.
Słuchajcie! Najpierw Pyra zrobiła falstart z weselem u Elapy i Bernarda, a potem Blogowisko dało ciała i nie złożyło życzeń, toastu nie wzniosło i w ogólności na niewychowaną nierogaciznę wyszliśmy. Składam samokrytykę….
Czy dozynki sa jeszcze w temacie? Pytam poniewaz w sklepie zobaczylam kolekcje atrakcyjnie wygladajacych ciastek o nazwie Moon Cake. Napisy na opakowaniu sa w jezyku Chinskim. Zapytalam z czym wiaze sie sprzedaz Moon Cake o tej porze roku. Pracownik sklepu powiedzial, ze Moon Cake sa rozdawane rodzinie i znajomym we wrzesniu z okazji 8-ego miesiaca ksiezycowego (lunar month), ktory przypada w polowie wrzesnia. Wtedy mieszkancy Chin i kilku innych krajow Azji obchodza festyn o nazwie harvest festival. Slowo harvest mozna przetlumaczyc jako zniwa, dozynki. Szczegoly sa dostepne w sieci.
Ciastka Moon Cake sa w roznych ksztaltach. Ja kupilam ciastka w ksztalcie niedzwiedzia panda. Ciastka sa wypelnione masa wykonana z fasoli (mung bean i black bean), nasion lotosu, orzechow peanut i kilku innych skladnikow.
Na tych zdjeciach jest duzo roznych moon cakes.
https://www.google.com/search?hl=en&site=imghp&tbm=isch&source=hp&biw=1255&bih=583&q=moon+cake&oq=moon+cake&gs_l=img.1.0.0j0i10j0l4j0i10j0l3.3511.5369.0.9702.9.9.0.0.0.0.42.296.9.9.0….0…1ac.1.64.img..0.9.295.TYmrNAJ-X4Q
Pyro-mam nadzieję,że Elap nam wybaczy.Dzisiaj jestem gotowa wypić nawet podwójny toast za Młodą Parę 🙂 Na dodatek nareszcie się ochłodziło i pada zatem ubiegłoroczna nalewka pomarańczowa przewidziana na tę okoliczność sprawdzi się znakomicie.
Najlepsze życzenia już teraz,a toastowanie o wiadomej porze.
Orco-ale podstawowe pytanie brzmi:czy te ciastka są smaczne?
Asia (10:14)
Skąd wiedziałaś, że ja pytam o to samo?
Orca,
czy one tak smakują smakowicie, jak wyglądają?
Zjadlam dwie pandy. Zjadlam druga pande, aby sie upewnic, ze pierwsza panda mi smakowala. Nadzienie jest o smaku orzechowym. Nie wiem jak rozpoznac smak nasion lotosu, ale jesli w smaku dominuja nasiona lotosu to jest to smaczne. Ciastka przede wszystkim nie sa przesadnie slodkie. Kazde ciastko jest opakowane oddzielnie.
To oddzielne pakowanie przypomina mi cukierki ryzowe z Japonii, gdzie papierek od cukierka jest wykonany z maki ryzowej. Cukierka zjada sie calego razem z opakowaniem.
Moon Cake nie zjada sie z opakowaniem.
Tu jest jeszcze jeden harvest (zniwa). Tym razem zbiory bawelny w delcie rzeki Mississippi. Przy zbiorach bawelny powstala klasyka muzyki Amerykanskiej – blues. Klasyka literatury Amerykanskiej dzieje sie w delcie rzeki Mississippi.
Film Blessissippi trwa 13 minut.
https://www.youtube.com/watch?v=Z1CKwRXfwzQ
Orca – serdecznie Ci dziękuję. Uczysz nas tego swojego kraju, jak nikt. Patrzę na każdy film z ciekawością i przyjemnością. Przy okazji dowiedziałam się, że za 250 tys $ ppecjalnego grantu, nakręcono film o białym złocie Południa i o nędzy w wioskach zbieraczy. A ileż w nich radości i energii i muzyki. Dzięki, Orco.
Młodej Parze: https://www.youtube.com/watch?v=xU3aXvvFP4U 🙂
Młodej Parze: https://www.youtube.com/watch?v=xU3aXvvFP4U
🙂
Młodej Parze 🙂 – https://www.youtube.com/watch?v=xU3aXvvFP4U
Alicjo – w tym roku to lato tak szybko przemknęło. Nawet nie wiem kiedy.
Młodej Parze – https://www.youtube.com/watch?v=ABM-ZfcOzrE 🙂
Alicjo – w tym roku to lato tak szybko przemknęło…
Orco – najbardziej podobają mi się te dzieci słuchające w skupieniu bluesa 🙂 To przecież prawdziwa lekcja historii. Ta muzyka i słowa to życie, smutki, drobne radości, bunt.
Pojutrze w księgarniach ukaże się „Narzeczona Schulza” Agaty Tuszyńskiej.
Asiu,
kalendarzowo jeszcze nie 👿
Ja złożę zażalenie do wyższej instancji 👿
To powinno być prawnie zabronione 👿 👿 👿
I jeszcze dla Młodej Pary
https://youtu.be/nIncb6Gy2js
Asiu, właśnie w Trójce rozmowa z Agatą Tuszyńską na ten temat
Pyro,
coraz więcej sznureczków do polskich wideo jest zablokowanych dla nas, zagraniczniaków. Żadne Mannam, żadne kocham cię kochanie moje, nie nada 😯
Wiwat Para Młoda! 100 lat!!!
U mnie PADA – prawdziwy deszcz!
u nas też padało i nawet kałuże są …
dla młodej pary szczęścia, zdrowia i pomyślności … 🙂 …
Pogłupieli, czy jak? Ukradnie ktoś za oceanem?
http://aalicja.dyns.cx/news/IMG_8108.JPG
Pyro,
chodzi o prawa autorskie do, że z tego nie ma ani grosza, ani centa.
Obwarowali się i już. Wydaje mi się, że to polityka rozgłośni radiowych (czy to określenie jest jeszcze aktualne?), a nie artystów, bo oni chyba wiedzą, że jak usłyszysz i ci się spodoba, to zakupisz dysk czy wideo. Forma zachęty i reklamy.
A Ty nas witasz przy koziołkach?: Już niedługo.
Nie, Alicjo. Artysci lubia zarabiac pieniadze i za nie utrzymywac swoje rodziny, albo nawet przepic. Artysci od lat domagaja sie scislejszego przestrzegania ochrony swojej wlasnosci. Royalties, ktore wiekszosc z nich otrzymuje sa smiesznie male, zwlaszcza dzis. Wiem, bo placilam gdy uzywalam nawet grajka nagranego na ulicy. Tylko za komuny kazde radio moglo sobie brac co sie mu podoba i olewac tworcow.
ikra z bakłażanów na zimę …
http://pyszne.blox.pl/html/1310721,262146,20.html?25
hej @Orca
dzieki za przypomnienie stylu Delty Mississippi blues. Jednym z takich reprezentantow tego brzmienia byl T – Model Ford (James Lewis Carter Ford, ur.1920? – 2013) – coz za zyciorys tego „lobuza”
Nagrywal dla wytworni Fat Possum Records, Oxford, Miss. ( m.in. Junior Kimbrough, R L Burnside, Cedell Davis) i Alive Natural Sound Records, Burbank, CA
Forda sluchalem w Göteborgu na tutejszych Blues Party 2010. Zaczal muzykowac majac lat 58! Bardzo pozno. Wyrosl w biedzie, analfabeta,dlugoletnie wiezienie…Nie znal zadnych muzykow bluesowych, nie sluchal bluesa. Pracowal, by przezyc.
Pozostal jako muzyk kultowy, chyba 8 albumow na koncie. Znany z wielu covers m.in. Jon Spencer Blues Explosion.
https://www.youtube.com/watch?v=d1ewe0jZxzg Comin´Back Home
I ain´t got nothin´ but the blues.
Heleno,
toż ja to wiem, artyści tych pieniędzy nawet nie liczą, bo nie mają do tego głowy – dlatego mówię, że to prawa rozgłośni czy tv, bo oni też z tego żyją i tego pilnują.
Artysta to taki motyl – zrobi swoje, a konto bankowe nie bardzo go interesuje, dlatego ma tego kogoś od pieniędzy.
A pouczasz mnie, jakbym była nieczytata i niepisata…przecież to jest mój biznes od lat i trochę wiem, na czym to polega.
Jako artystce zostawało mi w rękach mniej więcej 75%, jak wszystko się policzyło do kupy. Wartości intelektualnej w moim przypadku sie nie podliczało, bo robienie na drutach to zabawa naszych prababek i, ekskjuzże mła, artystów rangi Kaffe Fasset.
Tyle.
Heleno – ciut mijasz się z prawdą. Nie wiem jak stacje radiowe ale ja przez niemal 30 lat płactłam artystom – co prawda przez Estradę albo Tow.im. Wieniawskiego, aje zupełnie przyzwoicie i zawsze.
https://search.yahoo.com/yhs/search?p=black+night+buddy+guy&ei=UTF-8&hspart=mozilla&hsimp=yhs-004
Irku – dziękuję za informację.
Sporo ciekawych książek ukazało się lub pojawi się w tym roku: „Pani Stefa”, „Polesie”, „Rok 1945” i inne.
Jesienią: „Stryjeńska, diabli nadali”. Lubię „Zochę” (tak pisała o sobie w swoich zapiskach).
„Rodziłam się u zbiegu dwóch epok. Za późno, aby tańczyć kankana, za wcześnie, aby podziwiać rozbicie atomu. Oscyluję więc krańcowo między przepaścią a nadzieją.”
„Wypuszczam z garści cugle swego losu, niech się co chce dzieje.
– Zocha”
„Upały zmieniły się w nadupały. Wyszłam łyknąć piwska, bo wprost mdleje się, więdnie z pragnienia.
– Zocha”
To fragmenty tej książki publikowane przez „Czarne”.
ozzy,
Dobrze jest posluchac korzeni bluesa. Twoja wiedza w tym temacie jest imponujaca. Ja nie pretenduje do posiadania nawej czesci tej wiedzy. Bardzo lubie sluchac. Dzieki za informacje.
Poczytalam o poczatkach Quinn Sullivan. Jest mi bardzo glupio, ze dopiero teraz o nim sie dowiedzialam, kiedy zalaczyles Sweet Sixteen. Ten chlopak gra od trzeciego roku zycia! Jestem zdziwiona, ze Quinn zaczal od piosenek The Beatles. Nie rozumiem popularnosci The Beatles, ale cos musi byc w ich muzyce, czego ja nie slysze.
Nie, Pyro, nie mijam sie z prawda. Mowimy o royalties , a nie o honorariach. Czyli oplacie za kazde wykonanie publiczne np. nagranej plyty. Nie wiem jak placono artystom i wytworniom polskim, natomiast spoza Polski im nie plcono ani grosza ponoiewaz POlska nie podpiala miedzynarodowej konwencji w sprawie royalties. Podobnie Zwiazek Radziecki, podobnie inne kraje bloku. Artykylow na ten temat w zachdoniej prasie bylo multum. To byl BARDZO powazny problem.
Royalties to sa tantiemy za material artystyczny utrwalony na jakims nosniku dzwieku i odtwarzany publicznie . A to znaczy jesli np ja sama nagralam w metrze jakiegos grajka, to nie moglam go publicznie odtwarzac bez pozwolenia i bez obietnicy zaplacenia, chyba, ze sam sie zgodzil nie pobrac tych paru groszy. Musialam wziac jego imie, nazwisko, dane i zgode na odtwarzanie. Wszystko to za kazdym razem odsylane bylo do biura PasB (programme as broadcast), ktore wysylalo pieniadze. Jesli jako tworca programu tego nie zrobilam, moglam narazic pracodawce na proces w sadzie lub kare.
Zauwaz np. jak rzadko wykonywane sa w radiu utwory Beatlesow. Bo sa one obawrowane bardzo wysokimi oplatami. Pamietam gdy moja redakcja postanowila nagrac serie 5-minitowych lekcji jezyka angielskiego na bazie tekstow Beatlesow, tantiemy wyniosly wiele tysiecy funtow. Ale lekcje cieszyly sie takim powodzeniem wsrod sluchaczy, ze pieniadze na tantiemy zostaly wylozone.
https://search.yahoo.com/yhs/search?p=youtube+%2B+sbb&ei=UTF-8&hspart=mozilla&hsimp=yhs-004
@Orca
Tak jak Elvis Presley czy tez Chuck Berry byli pionierami dla rock´n rolla/czy tez rhythm and blues/ tak The Beatles dla muzyki pop lat 60. To bylo spektrum tego nowego brzmienia, rewolucji w kulturze mlodego pokolenia. Wzrastalo spoleczenstwo konsumpcyjne i dobrobyt.
Muzyka byla latwa i melodyjna, nieskomplikowane slowa. Wszystko mozna bylo powtorzyc.
Tak przynajmniej bylo w repertuarze Beatlesow az do pierwszych powaznych ekspertmentow z „Sgt Pepper´s Lonley Herts Club Band”.
Jako ciekawostke rodzinna podam fakt, ze moj 13.letni syn Elie wlasnie „siedzi” w The Beatles i cwiczy na gitarze ich muzyczne riffy z roznych albumow tej grupy ale najbardziej mu imponuje gra Pete Townshenda (niegdys the Who) laureata nagrody Stevie Ray Vaughana i goscia honorowego MusiCares 2015 wyroznionego za swoja dzialanosc charytatywna.
https://www.youtube.com/watch?v=a6BrJJgDtxM „My Generation” AD 2015
Dobranoc.
https://search.yahoo.com/yhs/search?p=stevie+ray+vaughan+songs&ei=UTF-8&hspart=mozilla&hsimp=yhs-004
i juz sroda, 26 sierpnia (zaczynam prace o 8.30) dobrej nocy
_____
Podobnie, jak opisala pani Helena brytyjskie realia, w Szwecji dziala organizacja STIM (Szwedzkie Miedzynarodowe Biuro Muzyczne Kompozytorow), ktora chroni prawa autorskie muzykow i wydawnictw muzycznych – istnieje od 1923 roku. Reprezentuje interesy ponad 77 tysiecy autorow tekstow, kompozytorow i wydawcow z calego swiata. Biuro rejestruje wymienionych tworcow, posiada licencje i wydaje zezwolenia (zgodnie z umowa autorska czy tez wydawnicza), prowadzi raporty wykonywanych utworow publicznie, nagrywanych na nosniki. Te raporty sluza jako podstawa finansowa dla walscicieli praw autorskich i wydawnictw. Szwedzki STIM wspolpracuje z podobnymi organizacjami w innych krajach.
PS
W minionych latach PRL i inne kraje bloku prowadzily piracka dzialalnosc a jednoczesnie niemoznoscia bylo wyegzekwowanie czegokolwiek z „demoludow”.
Czasy były, się skończyły. Nasze dzieci nie kapują, „osochozi”, nasze wnuki tym bardziej nie będą. To będzie w książkach.
A może i nie.
https://www.youtube.com/watch?v=CbeiXcRxZ4c
Staram sie przestrzegac praw autorskich, ale przyznaje, ze wlasnie z powodu praw autorskich lub raczej z powodu lamania tych praw, jeden z moich ulubionych wykonawcow z Zachodniego Wybrzeza jest trudny do odnalezienia w sieci. Kompozytorem utworu jest Wegierski mistrz Franz Liszt.
The one and only Bugs Bunny wykonuje Rapsodie Wegierska Liszta. Kto spi, ten poslucha jutro, jesli ten utwor bedzie jutro jeszcze dostepny w tym miejscu.
http://www.b99.tv/video/rhapsody-rabbit/
W polskich mediach elektronicznych od czasu przewrotu (PRL rzeczywiście nie przestrzegał praw autorskich zbyt uczciwie) tzw. zaiksy (opłaty dla Związku Autorów i Kompozytorów Scenicznych, który wysyła tantiemy artystom) wypisywane są BARDZO DROBIAZGOWO. Do każdej audycji radiowej i każdego programu tv są dołączone wykazy wykorzystanych na antenie utworów, z kompozytorem, autorem tekstu i wykonawcą. Brak „zaiksu” czyli tego wykazu, przy oddawaniu programu może poskutkować wstrzymaniem emisji, a co najmniej ukaraniem odpowiedzialnej osoby.
Z wykonaniami scenicznymi prawdopodobnie jest tak samo, bo moi zaprzyjaźnieni artyści, wykonujący piosenki z moimi tekstami, wciąż mnie poganiają, żebym się zarejestrowała w ZAIKSie. Twierdzą, że jakaś forsa mi przepada, a właściwie leży złożona na jakiejś kupce i czeka aż dopełnię formalności. Chyba to w końcu zrobię.
PRL nie przestrzegała…
Dokladnie tak, Nisiu. Bardzo drobiazgowo. Wyobrazasz sobie mnie, wystukujaca na maszynie wszystkie te cyferki i kody, przy mojej klawiaturowej dysleksji? Jesli nie wyreczyla mnie jakas sekretarka, to byla to MASAKRA!!!!
Alicja 22:34. No zupelnie od czapy. 😆
A nas nikt nie wyręczał…
Nienawidziłam tych formularzy. Jak wszyscy. Ale trzeba było robić.