Mądra lektura lepsza niż okład z lodu
Upał zelżał. Wprawdzie u nas temperatura nadal przekracza 30 stopni Celsjusza, ale wiaterek osłabia uczucie gorąca.
Mimo to temperatura awantur blogowych jakoś nie zelżała. Prawdę mówiąc, siła obelg rosła wraz ze słupkiem rtęci. I nie pomagały delikatne uwagi z boku proponujące „grzechów odpuszczenie”. Rozemocjonowane polemistki wgryzały się w tętnice przeciwniczek i czekały na agonię.
Nie ma sensu roztrząsanie, kto zaczął i kto kogo mocniej znieważył. Nie śledziłem zresztą ze zbyt wielką uwagą tej kolejnej awantury.
Przez cały weekend czytałem niezwykle interesujące teksty, których było pełno w różnych pismach. W mojej macierzystej POLITYCE ukazał się arcyciekawy artykuł Joanny Podgórskiej i Adama Szostkiewicza „Wygaszanie świeckości?”. Dzięki lekturze można zrozumieć, jak doszło do zlikwidowania rozdziału Kościoła od państwa i dokąd tą drogą możemy dowędrować.
W „Gazecie Wyborczej” z wielkim zainteresowaniem przeczytałem kilka wywiadów: z byłym prezydentem Bronisławem Komorowskim, żałując jeszcze mocniej, że poniósł on wyborczą klęskę, z Edwardem Lucasem z „Economista” – wybitnym znawcą problemów Rosji, który przewiduje, dokąd może świat doprowadzić dzisiejsza polityka wschodnia oraz – moim zdaniem najmądrzejszy ze wszystkich publikowanych ostatnio – artykuł Lidii Szewcowej „Nie wolno karmić bestii bez końca”, o polityce Zachodu wobec Rosji i metodach Kremla zagrażających spokojowi współczesnego świata.Piszę o tym wszystkim, mimo że to blog kulinarny. Wolę bowiem skręcać ze ścieżki kucharskiej na polityczną, gdyż wydaje mi się ona bezpieczniejsza niż obrzucanie się mięsem. A na pewno jest ona znacznie ważniejsza niż problem, kto kogo nienawidzi lub kto jest zdecydowanie głupszy i bardziej chamski.
Komentarze
dzień dobry …
jestem powrócona …. 😉
Basiu i Placku wszystkiego najlepszego z okazji bywszych urodzin …. 🙂
czytam, że Żaba, Eska i kilka nowych nikców się pojawiło przelotnie …
oprócz książki jest jeszcze kino ….
http://www.tvp.info/21252547/kosmos-zulawskiego-z-nagroda-w-locarno-dzielo-doskonale
Dzien dobry,
u nas lato na calego, pomimo ze sezon urlopowy sie skonczyl. Od dwoch tygodni powyzej 20 C, czasami deszcz a poranki chlodne i rzeskie. Nastepny tydzien zapowiada sie podobnie.
Zgadzam sie calkowicie z panem Gospodarzem i rowniez podzielam ten zal, ze pan prezydent Bronislaw Komorowski poniosl kleske wyborcza. Chociaz nigdy nie bralem udzialu w jakichkolwiek wyborach (kiedys glosowaniach w PRL) w RP z powodu wieloletniej nieobecnosci w Kraju, to czuje olbrzymia sympatie do pana prez.Komorowskiego.
Obejrzalem na kanale Netflix dokument o Ninie Simone (rez.Liz Garbus) „What happened, miss Simone?”. Rozpoczyna sie niezapomnianym koncertem Niny Simone z festiwalu w Montreux. Byl to jej comeback po 8.letniej nieobecnosci. Wchodzi na scene,
gleboki uklon i dlugo wpatruje sie w publicznosc. Wystraszona? Lekcewazaca? A moze pod wplywem narkotykow? Nikt nie wie.
Dokument Lizy Garbus opowiada o tej fenomenalnej wokalistce – od wczesnych lat z ubogiej rodziny z North Caroline az po jej swiatowa kariere i dzialalnosc na rzecz praw obywatelskich Afroamerykanow. Niesentymentalna i niezwykla opowiesc o tej niezwyklej kobiecie.
GW, „Polityka”, Tygodnik Powszechny, Krytyka Polityczna – to tytyly, ktore gwarantuja
dobra i uczciwa lekture. Te pierwsza czytam od jej narodzin a „Polityka” to jeszcze tradycja rodzinna (pamietam tamta winiete i jej charakterystyczna czcionke tytulu).
PS zainteresowanych nowosciami wydawniczymi, czasopismami i blogami odsylam do wspanialych stronic http://www.lithub.com;
a 14 sierpnia br obchodzil 65 urodziny moj ulubiony amer. rysownik Gary Larson, znany z serii „The Far Side”, ktorego ulubionymi bohaterami sa zwierzeta (zwlszcza krowy) o jakze ludzkich cechach ( autor mieszka w Seatle).
Zazdroszcze tych 30 C. U mnie rano bylo 10 C a w poludnie ma byc 19 C. Za pol godz. jade na pobliski targ. Jezdze tam tylko w czasie wakacji. Przed zakupami robimy sobie godzinny marsz wybrzezem a pozniej kawa i zakupy. Teraz jest przyplyw. Mieszkam tu juz dobrych kilka lat i te widoki ciagle mnie zachwycaja.
elap zaraz się zbliżymy stopniami bo od jutra w Warszawie w południe 24 C …. no ale 10 C rano to trochę przymało jest zwłaszcza nad wodą … u nas teraz 20 C ….
Gospodarzu – kocham Ciebie wiernie, choćby za zdrowy rozsądek.
Prezydent Komorowski był i moim wyborem, gdyż jego styl sprawowania tego urzędu w zupełności mi odpowiadał. A jeżeli ktoś chce żeby najwyższy urząd w państwie sprawowała osoba młoda, piękna i w równie pięknym otoczeniu rodzinnym, powinien kupić sobie zestaw lalek – błędów popełniać nie będzie, można modnie ubrać i kilka fajnych taśm podłączyć – pop zabawa, aż miło
Obiadowo będę dzisiaj gotowała świetną, fioletową fasolę szparagową, wyrosłą na działce rodziców Matrosa. Sam Matros jada przez najbliższe dwa tygodnie to, co mu marynarz ugotuje, a Ryba wyjeżdża dzisiaj na kilkudniowe warsztaty witrażowników – jak corocznie. Cała fasolka dla Pyry! O!
O tym,że swetry są na świecie zmuszeni byliśmy sobie przypomnieć podczas wieczoru spędzonego w Białowieży.Na tamtejszych rubieżach temperatura w porze kolacji spadła o wiele stopni,czego nie doświadczyliśmy na Mazowszu od już paru tygodni.Przy tak przyjaznej białemu człowiekowi aurze dziczyzna i udziec jagnięcy wydawały się być całkiem rozsądnym wyborem 🙂 Pod wpływem blogowych opowieści oraz licznych Waszych zachęt zagnało nas podczas minionego weekendu do”Carskiej”,a tam iście carskie menu,carskie portrety na ścianach i carskie…. ceny.Te ostatnie jakoś dało się w końcu przeboleć,bo miejsce piękne,klimatyczne i doprawdy jedyne w swoim rodzaju.Fotoreportaż w przygotowaniu.
Wielce udaną klamrą zamykającą wczorajszy dzień była malarska kolacja u kuzynki Magdy z katalańską sangrią na aperitif(białe wino musujące,chlust Cointreau,owoce i kostki lodu)oraz ze spaghetti z cukinii w roli głównej.Dzisiaj postanowiłam nabyć urządzonko pozwalające wykonać rzeczone cieniutkie paseczki.
Danuśka – daj znać gdzie i za ile można nabyć drogą wiadomą.
Alicjo – Twoja sałata była mocno wypasiona /do wczorajszego wpisu/.
Obieraczka do julienne
http://www.mniammniam.com/sklep/12970,Obieraczka_poprzeczna_do_warzyw_Julienne_Cuisipro.html
Wczorajsze popołudnie dało nam się we znaki potężną, trwającą kilka godzin burzą. W rezultacie, znaleźliśmy się w gronie „szczęśliwców”, którym zalało piwnice. 2 pomieszczenia zalane po kostki, kolejne dwa na kilka wiader wody. Daliśmy radę usunąć wodę bez pomocy straży (dziś czytałam w Wyborczej, że w Chrzanowie zalało kilkadziesiąt piwnic a syreny wozów strażackich słychać było do późnego wieczora) ale czuję w plecach tę zabawę. Zobaczymy, co przyniosą kolejne dni…
Małgosiu – dziękuję. Teraz nie kupię, bo te prace remontowe są kosztowne, ale za kilka miesięcy…?
Ewo – współczuję, ale i tak się Wam upiekło: ludzie sobie w piwnicach urządzają kluby domowe, salki kinowe itp. Tym, to dopiero się dostało.
Mieczysław od soboty na wyspie. Upał nie będzie mu doskwierał bo prognozy zapowiadają w dzień do 20 st C. Po upalnym paryskim lecie ukojenie:
http://www.vendee.fr/Webcams/L-Ile-d-Yeu/(view)/1776
Pyro – na -garneczki.pl – jest ślicznościowa /bo zielona/ obieraczka poprzeczna za 10.80.
Dalej nie pada (i mimo grzmotów wieczorem też nie padało) więc podlewam kwiatki w skrzynkach. W gruncie też, bo liście języczki wyglądają jak wyżęte ścierki nie tylko w południe, ale wieczorem i nawet rano. Zgroza!
Tu pada codziennie, na szczęście nie w ciągu dnia, ale przez ostatnie 2 tygodnie nie trzeba było podlewać ogródka.
Krysiade – dziękuję, mam taką, ale ona daje radę doskonale obrać szparagi, oskrobać marchewkę i obrać jabłko. Nie nadaje się do ścinania płatków, pasków itp z twardych warzyw. To kwestia ostrza – jest ostre, ale zbyt miękkie. Piotr kiedyś pokazywał taki okrągły przyrządzik kupiony w Londynie – i to by było to.
Pyro,
Ja się ciesze, że nam dachu nie zerwało. Przy tym takie zalanie to pryszcz, tylko przypomniałam sobie o istnieniu kilku mięśni, o których zdążyłam zapomnieć 😉
ewo
wspölczucie Ci się należy ,
od tych co ich to nie dodtknelo.
Te obieraczki do warzyw są oczywiście w różnych cenach,ważne by miała ząbki pozwalające wykroić drobne paski.
Pyro-lubię warzywa w różnych i nietypowych kolorach,bo pozwalają na ułożenie ładnych kompozycji na talerzu:
http://www.amehasle.com/wpFichiers/1/1/Ressources/image/Contenu/choux.jpg
Z tego co pamiętam Nemo ma w swoim ogrodzie warzywa w niecodziennych kolorach.
ewo ciszę się, że dach się uchował a zalanie było nie takie straszne …
na urodzaj rzodkiewki ….
http://kaprysykarolki.blox.pl/2015/08/Marynowane-rzodkiewki.html
Pyro co u haneczki? … trzeba się zabrać za marynowanie papryki wg jej przepisu …
Bardzo praktyczna jest tarka/mandolina do warzyw chociażby do spaghetti z cukini. Widzę w tym sklepie, który padała Małgosia a wyglada to tak (z innego miejsca):
http://www.natarianni.fr/Mandoline/1161-mandoline-gsd.html
Ozzy,
Bardzo dziekuje, ze wspomniales Gary Larsona. Jego rysunki inspiruja i bawia wszystkie generacje, od dzieci do rodzicow i dziadkow. Jak na pewno wiesz, Gary postanowil zakonczyc swoje kariere artystyczna, ale jego rysunki mozna podziwiac doslownie w kazdym sklepie i sklepiku z pamiatkami, w kazdej ksiagarni starej i nowej i oczywiscie w wielu galeriach duzych i malych.
Przyklad tylko jednego rysunku
The Far Side Gallery 3
https://s-media-cache-ak0.pinimg.com/736x/75/63/b9/7563b9d2beded313d0b578a1eee23f8d.jpg
Czy posluchamy Nina Simone?
Ozzy,
Kiedys na stronie polityka.pl zwrocil moja uwage zabawny rysunek. Bardzo mi sie podobal. Pomyslalal wtedy o Gary Larsonie.
Andrzej Mleczko, zdjecie numer 25, Symultana
http://www.polityka.pl/galerie/rysunkisatyryczne/1604601,25,rysuje-andrzej-mleczko.read
Dla mnie w tym roku najbardziej przydatnym urzadzeniem w kuchni jest maszynka do oddzielania nasion w malinach, porzeczkach, jezynach i tym podobnych owocach. W pomidorach rowniez mozna oddzielac pestki, ale ja tego nie robie.
W goracy dzien maliny bez pestek, zmieszane z kefirem – bardzo dobre.
W życiu bym nie wpadł na to , że z malin i jeżyn trzeba usuwać nasiona . Z pomidora do pomidorowej obowiązkowo, ale z malin?
Ewo,
po wczorajszych wiadomościach o burzach i wymienieniu Twojego miasta byłam ciekawa sytuacji, ale słusznie nie zapytałam, bo walczyliście ze skutkami opadów. Cieszy mnie, że nie było najgorzej.
Z ciekawością przeczytałam Twoje relacje z Roztocza, bo niektóre miejsca kilka lat temu także odwiedziłam, m.in. Zamość, Zwierzyniec, Szumy na Tanwi.
Misiu – jutro przed południem do Ciebie zadzwonię. Zostawili mi komórkę, do której zapomnieli numeru. U Ciebie się numer wyświetli i wydrukujesz go – bardzo proszę – na blogu; przestanę być tajna/poufna. Dobrze?
Założyłam bardzo ładny i sprytny słój ceramiczny do ogórków małosolnych. Wchodzi 2 kg ogórków z dodatkami, ogórki tkwią w słoju niczym nie przyciśnięte, słój jest zakryty pokrywką, a od dostępu powietrza chroni warstewka wody na kołnierzu naczynia. Bardzo dobrze się w tym kisi, ale do dłuższego przechowania nie nadaje się. Ryba mówi, że 3 tygodnie i fertig
Wypadałoby posłuchać Pink Floyd, właśnie Gilmour obwieścił, że 48 lat wystarczy.
https://search.yahoo.com/yhs/search;_ylt=A0LEVjabGdJVzhoA9KonnIlQ;_ylc=X1MDMTM1MTE5NTY4NwRfcgMyBGZyA3locy1tb3ppbGxhLTAwNARncHJpZANEYnpKUFJENFRnU3NXWW51Y3lxeUdBBG5fcnNsdAMwBG5fc3VnZwMxMARvcmlnaW4Dc2VhcmNoLnlhaG9vLmNvbQRwb3MDMQRwcXN0cgNwaW5rIGZsb3lkICsgdGltZQRwcXN0cmwDMTcEcXN0cmwDMTUEcXVlcnkDcGluayBmbG95ZCB0aW1lBHRfc3RtcAMxNDM5ODMyNDg3?p=pink+floyd+time&fr2=sa-gp-search&hspart=mozilla&hsimp=yhs-004
@Orca
rzeczywiscie Gary Larson i Andrzej Mleczko maja wiele wspolnego, chociaz ten pierwszy jest bardzo apolityczny, co mu wychodzi na korzysc. My w Szwecji mamy tez rysownika, ktorego bym zaliczyl do powyzszej dwojki – Hans Lindström.
No, i Nina Simone, „Don´t Let Me Be Misunderstood”1964 (znany bardziej wykonania The Animals, 1965) wolniejsze tempo anizeli wokal Erica Burdona
https://www.youtube.com/watch?v=9ckv6-yhnIY
PS a w kinach biografia Briana Wilsona (Beach Boys) „Love & mercy”, rez. Bill Pohlad,
m.in. Paul Dano, John Cusack, Elizabeth Banks —- Pop, tabletki i psychoza, czyli Brian Wilson. Wiosna wyszla solowa plyta artysty (ur.1942) „No pier pressure”
@Orca
rzeczywiscie Gary Larson i Andrzej Mleczko maja wiele wspolnego, chociaz ten pierwszy jest bardzo apolityczny, co mu wychodzi na korzysc. My w Szwecji mamy tez rysownika, ktorego bym zaliczyl do powyzszej dwojki – Hans Lindström.
No, i Nina Simone, „Don´t Let Me Be Misunderstood”1964 (znany bardziej wykonania The Animals, 1965) wolniejsze tempo anizeli wokal Erica Burdona
https://www.youtube.com/watch?v=9ckv6-yhnIY
PS a w kinach biografia Briana Wilsona (Beach Boys) „Love & mercy”, rez. Bill Pohlad,
m.in. Paul Dano, John Cusack, Elizabeth Banks —- Pop, tabletki i psychoza, czyli Brian Wilson. Wiosna wyszla solowa plyta artysty (ur.1942) „No pier pressure”
*
Pyro,
dobry pomysł z tym telefonem.
A teraz po pierwsze, drugie i najważniejsze – PRZEPRASZAM GOSPODARZA za wywołanie kolejnej burdy, obiecuję solennie, że nigdy już się nie powtórzy.
Po następne pierwsze, drugie i trzecie, PRZEPRASZAM wszystkich blogowiczów.
Amen.
Orco! Alert! Jak się nazywa taka maszynka i gdzie można kupić. Ewie nie wolno żadnych nasion i się męczy ręcznie. Bym natychmiast kupił. Proszę o info!
Jolinku,
ciekawy ten przepis z marynowaną rzodkiewką, wypróbuję po powrocie – trochę mnie zastanawiają te proporcje w zalewie, nie jest deczko przymało tego octu?
Misiu,
w niektórych starszych książkach kucharskich są przepisy, żeby drobnonasienne owoce przecierać przez sito. Ja grzeszę, bo z pomidorów nic nie usuwam, oprócz skórki (sparzam), jak potrzeba do sosów czy soku.
podobno przez upały i susze wrześniowy wysyp malin jest zagrożony … rzeczywiście na polach krzaki malin wyglądają jak kikuty … ciekawe czy w okolicach Żaby z malinami lepiej jest? …
Na razie maliny wyglądają dobrze.
Cichal,
Ta maszynka nazywa sie „Food Strainer”. Kupilam na Amazon, tam gdzie mozna kupic wszystko. Nie zapomnij Cichalku drogi, wszystko. 🙂
Przeczytaj dokladnie z czym jest podstawowy zestaw. Ja dodatkowo kupilam filtr do malin i podobnych owocow (berry screen). Silnika nie kupilam, bo nie jest potrzebny. Chyba, ze zaczniesz produkcje sosow malinowych na caly „NY state and beyond”.
Pomoz zonie zlozyc to cudenko, a reszta jest bardzo prosta i szybka w obsludze.
Przejrzyj komentarze. Jest ich ponad 700. Wiekszosc bardzo pozytywne.
Maliny juz skonczylam. Czarne porzeczki tez. Teraz w kolejce sa jezyny.
http://www.amazon.com/Victorio-VKP250-Strainer-Sauce-Maker/dp/B001I7FP54/ref=sr_1_1?ie=UTF8&qid=1439835038&sr=8-1&keywords=victorio+food+strainer
Mi tam w pomidorach nie przeszkadza ani skórka, ani pestki. Pestki dobrze robią na trawienie, jest nawet taki przepis na leczenie zbyt słabej perystaltyki jelit – łyżka suchych nasion gorczycy rano na czczo. Znam osobę, której dopiero to pomogło, a wcześniej bardzo cierpiąca była i nic nie pomagało, dopiero ta gorczyca
Orco! Serdeczności za fulwypas info! (ale pojechałem młodzieżowo)
Zaraz zaczynam poszukiwania dobrej ceny (cracoviensis jezdem) Amazon, Ebay i Craiglist.
Żabo. Ewa nie z humorzastości tylko niestety z choroby ma ten kłopot.
Żabo to mnie pocieszyłaś z malinami …. a gorczycę na sucho to chyba trudno jeść …
Alicjo może to wystarczy … jeszcze nie robiłam …
Przed chwilą skończyłem 33 minutową rozmowę z PaOLOre, naszym, blogowym przyjacielem i dużego formatu człowiekiem. Mówił, że wysłał na blog foto i filmo reportaż z Chorwacji, ale nigdzie tego nie ma! Pomóżcie!
Pesteczki bardzo lubię, natomiast skórek nie jadłam nawet wtedy, kiedy miałam komplet własnych zębów. Nie potrafiłam rąbać np jabłek, tak, jak moje koleżanki, tzn – jabłka gryzłam, ale skórka zawsze zostawała mi w ustach. Nie było siły – nie pogryzłam i nie przełknęłam. Owszem, starsze gospodynie smażyły np konfitury z malin, czy poziomek tak, aby z syropu specjalnymi łyżkami wyławiać zbierająe się na wierzchu pestki, ja tego nie robiłam
cichal,
Przyjrzysz wszystko i w koncu zamowisz z Amazon.
Ozzy,
Zaczelam czytac polecana przez Ciebie strone. Przeczytalam kilka paragrafow wywiadu w Garym. Dokoncze pozniej. Gary Larson mowi, ze ma wszystko Mela Brooksa. Okazuje sie, ze obok zamieszkania laczy mnie z Garym pasja filmami, sztuka i osobowoscia Mela Brooksa.
Ewa, bjk
Podroze z Wami to wspaniala wyprawa.
Po niektorych operacjach (np. stoma) nie wolno jesc zadnych, nawet najdrobniejszych pestek – z malin, truskawek etc. I w ogole zadnego blonnika. Wtedy taki strainer jest bardzo przydatny.
Zajrzalam do lokalnych wiadomosci gdzie pisza o miasteczku Friday Harbor, a wlasciwie o wybrzezu. Pisalam kiedys o Friday Harbor, ze tam mieszka wielblad imieniem Mona i gdzie wlasciciele miejscowej winnicy produkuja wino o nazwie Mona Vino.
Dzisiaj orka macha tylna pletwa chyba do pieska, a piesek na lodzi odmachuje ogonem.
https://www.youtube.com/watch?v=xpaJ-3atykM
Zapomnialam napisac, ze piesek ma na imie Sailor (zeglarz). Teraz wszystko jest jasne.
Orca – ten piesek, to wielki pies i sprawia wrażenie, że najchętniej by pobiegał z orką. Czy on rozumie inne środowisko ruchu?
a babcie szyją same książki dla dzieci ….
http://www.regionalna.tvp.pl/21205707/pomyslowa-krawcowa-ksiazki-dla-dzieci-mozna-takze-wyszywac
Dziękuję za dobre słowo 🙂
Tak się składa, że dom mamy lekko poniżej poziomu ulicy. Po kilkugodzinnej ulewie, kiedy kanalizacja burzowa pada, wszystko spływa w dól. Mamy już odprowadzenie z rynien do zbiorników na deszczówkę, odprowadzenie wody z najniższego miejsca przy garażu do tego samego zbiornika ale przy takiej ulewie jak wczoraj nie było szans. Dawniej zalewało nas częściej, teraz może raz na dwa lata. Witek znów kombinuje co by tu jeszcze pozmieniać by poprawić statystyki…
@Orca
wyslalem wczesniej pare notek dot. Larsona i Mleczki z YT Nina Simone, „Don´Let Me
Misunderstood” (1964) Gdzies przepadla w przestrzeni internetowej.
A wiec utwor Niny Simone, znany bardziej z wersji Erica Burdona (The Animals, 1965)
https://www.youtube.com/watch?v=9ckv6-yhnIY
(wokalistka wykonuje w wolniejszym tempie)
Andrzeja Mleczki „Symultana” w duchu Gary Larsona, chociaz ten drugi jest apolitycznym rysownikiem ale wiadomo skad te roznice. W Szwecji takim kultowym rysownikiem jest Hans Lindström.
Pyra,
Nie wiem, czy Sailor umialby sie bawic w wodzie z orka. Jest duze ryzyko zwiazane z roznica wielkosci tych dwoch sympatycznych stworzen.
Orki sa bardzo przyjazne i czesto podplywaja do lodzi. Przepis zabrania zblizac sie do orek na odleglosc mniej niz 200 metrow. Pisalam juz kiedys, ze orki nie czytaja przepisow i bawia sie wokol lodzi, skacza, podplywaja pod lodz i wyplywaja z drugiej strony. Orki maja doskonaly system o nazwie echo-location (? echo lokalizacja)
W naturalnym srodowisku nigdy nie bylo tragicznego wypadku miedzy orka i czlowiekiem.
Oczywiscie orki sa u nas pod ochrona. Orka to ssak (mammal) symbol stanu WA.
Piesek na filmie jest labradorem, a nie ma drugiej takiej psiej rasy kochajacej wode – w morzu, w oceanie, w basenie. Labrador moich przyjaciol rzucal sie z welkiego urwiska do oceanu w srodku najsurowszej zimy – minus 20 st. C.. Po wyplywaniu sie, wdrapywal sie na brzeg i dlugo odzygoiwal slona wode.
Labradory bez wody w poblizu czuja sie bardzo zle i nieustannie rozgladaja sie za jakims zbiornikiem wody. Ta rasa tradycyjnie uzywana byla w czasie polowania na kaczki – znosila je gdy zastrzelone spadly do wody.
Ten moj znajomy labrador, zmieniem Zbigniew, nie wpuszczal mnie do wody samej, bo wtedy nie umialam jeszcze plywac. Musial mi zawsze w oceanie towarzyszyc z duzym patykiem w pysku, abym mogla sie trzymac, a nawet i wyplywac z nim razem na glebsze wody. Czul sie bardzo za mnie odpowiedzialny. To cudowna rasa.
Zbigniew nalezal do Kumy i jej meza. Po tym pierwszym mieli jeszcze cala gromade – wszystkie kochaly wode. Jednego szczeniaka labradorskiego przywiozla Kuma z Londynu do Polski, gdy sie przeprowadzila. I ten byl najslodszy.
Helena,
Teraz rozumiem imie Sailor, ktory z radoscia wita orke zapraszajaca do zabawy. Imie labradora, Zbigniew, tez mi sie podoba.
Zbigniew byl nazwany na czesc Brzezinskiego, ktory wlasnie zostal byl wtedy doradca prezdydenta USA ds bezpieczenstwa Panstwa i wszyscy umieli to imie wymawiac.
Bardzo kochane psy. Mój Synuś miał do niedawna labradora, który był chory, nie do wyleczenia. Takiego wziął ze schroniska. Przeżył jeszcze 6 lat, czyli życie zakończył w wieku lat 9-ciu. Nie ma dotąd dializy dla psów, a on już cierpiał pod koniec.
Widzialam Zbigniewa Brzezinskiego kilka razy w wywiadach prowadzonych przez Charlie Rose. Zbigniew Brzezinski to jedena z osob, ktorej opinia caly czas sie liczy.
A propos Brzezińskiego, przypomniał mi się ostatnio przy okazji wiadomości o zdrowiu prez.Cartera. Jakoś mi te dwie osobowości do siebie nie pasują, pewnie dlatego Brzeziński był mianowany na naczelnego od bezpieczeństwa – Carter z jego dobrotliwym charakterem w ogóle nie nadawał się na prezydenta USA. Nie mówię o tym ze złośliwością, wręcz przeciwnie, jestem pełna podziwu dla jego cichej charytatywnej działalności bez fanfar na rzecz ludzkości.
Brzeziński przy Carterze – twardziel, nieugięty, konkretny i doskonale posługujący się literackim językiem, tak polskim, jak i angielskim. Dyplomata, jakich rzadko spotkać – z rodziny dyplomatów zresztą.
Miki Brzezińska – znakomita dziennikarka, nieodrodna córka Taty 🙂
Orca,
jak rzadko oglądam telewizję (częściej „słucham”, bo jest tuż obok komputera), tak programy PBS chętnie. Zdaje się, że oglądamy to samo 😉
Alicja,
PBS rzeczywiscie nadaje duzo ciekawych programow.
Wspomnialam Mel Brooksa. W serii American Masters jest wywiad/program z Melem Brooksem.
Moja siostra psiara, ma dwie przepiękne labradorki. Kolejne. Kiedyś dawno temu wymyśliła, że potrzebuje w obejściu psa obronnego, takiego, co to by postraszył samą obecnością.
Kto zna tę rasę to wie, że lablador nawet porządnie nie zaszczeka, bo nie umie 🙄
Niestety, nie mogła się oprzeć małej czarnej kulce…i tak zostało. Ale wzrokowo są to imponujące piesy 🙂
Dzień dobry,
Czy ktoś wie jak się robi sos chrzanowy?
Mam pyszne mięso wołowe gotowane, chrzan polski w słoiczku z polskiego sklepu. Szukałem w internetowych przepisach, ale żaden nie był podobny do tego jakiego smak pamietam z domu. A czasami tak coś za mną „chodzi”. Coś takiego z tamtych lat, jak kiedyś placki ziemniaczane dzięki którym trafiłem na blogowe Towarzystwo.
Dobranoc 🙂
Przejrzalam „Literary Hub Partners” na stronie podanej wczesniej przez Ozzy. Jest to dluga lista, na ktorej rozpoznalam kilka miejsc w Seattle. Chcialabym zwrocic uwage na Elliott Bay Book Company. Ich sklep i kawiarnia miescily sie od zalozenia na Pioneer Square. Bylo to niezwykle popularne miejsce do zakupu ksiazek, szukania po polkach, rozmow i spotkan z pisarzami. Kiedy w 2010 roku Elliott Bay Book Store przeniosl sie w inne miejsce w miescie do Capitol Hill bylo to raczej smutne pozegnanie z miejsca, ktore mialo tyle historii i wspomnien. Teraz te wspomnienie sa budowane na Capitol Hill.
dzień dobry …
Nowy pewnie Piotr i Pyra zna przepis na sos chrzanowy jak u mamy … ja nie lubię to nie znam …