Za lasem mruczą kombajny

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj

To chyba więcej niż jedna epoka minęła, gdy obserwuję żniwa.

Właśnie dobiega mnie zza mojego lasku warkot kombajnów, które dość licznie (są aż trzy) zbierają zboże z pól sąsiadów. Ciekawe, jakie będą plony, bo susza spowodowała komentarze mówiące o nikłych zbiorach i związanej z nimi podwyżce cen mąki, no i chleba. Patrząc (okiem niefachowca) na żyto zwożone do stodoły najbliższego sąsiada – chyba nie jest aż tak źle.

Gdy sprowadziłem się na swoją wieś, uczestniczyłem parokrotnie w żniwach. Wiązałem snopki, ustawiałem je w kopki, a potem wrzucałem na wóz (konny), którym zwożono je do do stodoły. Żniwa trwały wiele dni, chyba ze dwa tygodnie, a żyto kładło się na pole pod zamaszystymi ruchami gospodarza biegle władającego kosą.

fot. East News

fot. East News

Ani się spostrzegłem, gdy zwykłą kosę mój sąsiad zamienił na konną żniwiarkę, a w stajni miał zawsze dorodne podlaskie ogiery. Snopy, kopki i wozy załadowane zbożem na wysokość pierwszego piętra były nadal.

Piszemy o tym, co ważne i ciekawe

Diabeł i raj Katarzyny Gärtner

83-letnia dziś Katarzyna Gärtner, słynna kompozytorka „Małgośki” i wielu innych przebojów, tuła się po domach przyjaciół i stara odzyskać dom, studio oraz swój dorobek artystyczny.

Violetta Krasnowska

Potem pojawiły się żniwiarki nowej generacji, a konie zastąpiono traktorem. Dziś ten stary traktor jeszcze czasem pyrkocze i zwozi ustawiane tuż za moim płotem wielkie walce słomy. Snopków nikt nie robi, bo gigantyczny kombajn sam załatwia cały proces. A żniwa trwają dzień lub dwa w zależności od wielkości pola.

No i właśnie trwają tuż za moim laskiem.

Udostępnij
Wyślij emailem
Drukuj