Gdy autor filmu nie może sobie poradzić ze scenariuszem i opowiedzeniem swojej historii, sięga po wypróbowany wzorzec i na ekranie pojawia się napis: „Minęły lata”.
Widz wie, że teraz akcja posunie się błyskawicznie, a główny bohater z dzielnego młodzieńca ma prawo objawić się jako mężczyzna w sile wieku albo nawet dziarski staruszek.
Łęcino, 1977 rok, zdjęcie zrobione z progu świeżo postawionej chałupy
Sięgam więc i ja po ów sprawdzony sposób opowieści. Dostałem bowiem od kuzyna, który odwiedzał nasz dom w Łęcinie od czasu jego budowy, zdjęcie sprzed 38 lat. Sam ze zdumieniem przypomniałem sobie, jak wyglądało miejsce, w którym dziś spędzamy parę miesięcy w roku. Nie chce się wprost wierzyć, że ten piaszczysty skrawek Kurpi jest dziś terenem porośniętym wybujałymi sosnami, modrzewiami, brzozami, bukami, kwitnącym na wiosnę bzem i krzewami rododendronów.
Tak człowiek zmienia pustynię w kwitnący ogród. Choć częściej bywa odwrotnie.
Komentarze
dzień dobry ….
wspomnień czar …. dom solidny bo służy tyle lat …
a ja się cieszę … w podziękowaniu za opiekę wakacyjną koleżanki Amelki dostałam książkę Jamiego O. „Gotuj sprytnie jak Jamie” …
Danuśka Ty to masz wigor za 100 nastolatek … 🙂
W ubieglym tygodniu widzialam drzewa ktore posadzilismy w latach 70 tych w naszym poprzednim domu. Jest tam tez buk czerwony, ktory przywiozlam w doniczce z rodzinnego miasteczka. Jest duzy ale nie taki rozlozysty jak w Ziebicach, przeszkadzaja mu inne drzewa. Drzewo figowe tez bardzo uroslo ale jak nie mialo owocow tak nie ma. Mialam dziwne uczucie ogladajac ogrod przez mur.
owoce inaczej ….
http://www.facetikuchnia.com.pl/index.php/owoce-sezonowe-duszone-w-bialym-winie/
zrobie z cydrem na próbę …
elap to długo jesteś we Francji ….
A mnie dzisiaj smutno, odjechały moje dzieci, którymi cieszyłam się przez trzy tygodnie. Poleciały w Twoje, Elape piękne strony na drugą częśc wakacji. Pocieszam się, że będzie im tam lepiej niż w upalnej Warszawie.
Odwiedzając stare miejsce zamieszkania, zawsze patrzę ze wzruszeniem na dorodną już teraz jarzębinę i pięknie szumiące na wietrze rozłożyste klony. Kilku z nich już nie ma, za to przybyły inne…
Z tego wszystkiego spóźniłam się z życzeniami dla Solenizantów, serdeczności więc dla wszystkich obchodzących, z nemo na czele 🙂
Jolinku-jakich tam nastolatek!Nastolatki to w dzisiejszych czasach nie odklejają się od smartfonów i lajkują lajtowo na fejsie 😉
No dobra,nie wszystkie….
Barbaro, goraco to im nie bedzie. Jest 19°C i dosyc czeste opady deszczu. Dla tych co maja ochote i mozliwosc to dzisiaj na francuskim programie 5 o godz 20.40 bedzie dokument o Bretanii.
Jolinku, niedlugo minie 40 lat jak jestem we Francji.
Zrobiłam dziś fasolkę szparagową z oliwą, sokiem z cytryny i posypaną parmezanem. Całkiem smaczne zestawienie.
bjk,
Pisalas o soku jablkowym zmieszanym z pokrzywami. Jestem ciekawa, czy smakowalas ten sok. Pytam dlatego, bo nasza znajoma wiosna zrywa u nas pokrzywy i wysyla te pokrzywy do swojej znajomej zamieszkalej w Boston. Mieszkanka Boston prowadzi tam sklep z roznymi olejami i ziolami. Podobno pokrzywy z Pacific Northwest maja tam duze powodzenie. Cena chyba mowi za siebie $15.00 za funt. Gdyby te nasze pokrzywy o tym wiedzialy to chyba by rosly w trudno dostepnych terenach, a nie na kazdym skrawku ziemi.
Zapraszam chetnych na wizyte do Duris Cucumber Farm. Farma jest polozona w dolinie Puyallup. Farma slynie z ogorkow, truskawek i fasoli. Farmy w Puyallup Valley sa u nas znane z plantacji owocow i warzyw. Jedyna konkurencja miesci sie po wschodniej stronie Cascade Mountains w Yakima Valley. Wyprawa do Yakima Valley zabiera troche wiecej czasu. Puyallup Valley jest blisko.
Jesli na kartonie pelnym pomidorow, papryki lub brzoskwin jest napis Yakima lub Puyallup, jest to gwarancja, ze te produkty sa smaczne. Farmerzy z Yakima Valley wysylaja swoje produkty na caly kraj. Puyallup Valley ma przede wszystkim stanowy zasieg.
https://picasaweb.google.com/112949968625505040842/DurisCucumberFarm#6175974532407054658
Na wschodniej rubieży pokrzyw po prostu nie ma. W ogóle 😯
Alicja,
Nie ma ryzyka na poparzenia pokrzywa.
Tak, ale podobno to zdrowe dla reumatyków 😉
przeczytałam, obejrzałam, jestem. Dzisiaj miałam dzień przetwórczy i ogólnie gospodarski.
Na obiad były wątróbki + reszta duszonej papryki od wczoraj. Deseru nie było, tylko rozpakowana tabliczka czeskiej czekolady zwana „studencką”.
Zlałam dzisiaj nalewki porzeczkowe, sklarowałam i rozlałam w butelki. Mało tego, bo alkohol coraz droższy. Po raz pierwszy zrobiłam nalewkę z czerwonej porzeczki; niewielką ilość z 1 kg owocu. Rezultat nad wyraz smaczny. Są tego tylko 2 półlitrówki i 2 „małpki” 100 ml. W zimie przyda się z pewnością.
Lata mijają tak jak imieniny, a z Aniami nie zdążyłem.
Aniu z Poznania, Aniu z pod Matterhornu, wszystkie inne Anie: Wszystkiego dobrego, trzymajcie się wiatru!
Miałem dostęp, lecz z dostępem do sprawnej klawiatury był i jest nadal kłopot.
Piotrze, tak wyglądają cuda codzienne aczkolwiek, ten buk jest już nieco frapujący. Od byłego kolegi, ochraniacza przyrody w moim urzędzie wiem niejedno, co dookoła nas na polu albo i w lesie, bo miałem czasem szczęście chodzić z nim, kiedy sprawy zabytków i sprawy przyrody się przecinały. Od niego wiem, że populacje buka w Niemczech są największe w skali światowej (15%), bo warunki glebowo-klimatyczne tu są ponoć optymalne. Do tych warunków należy jednak dobra gleba i łagodny klimat. O ile ten drugi warunek mógł zostać w tych ostatnich 40-tu latach jako-tako spełniony i na Kurpiach, bo naprawdę ciężkich zim było już niewiele to pytam się, co zrobiłeś z tą glebą? A tak w ogóle: jaka to gleba na wyspie Wolin, że jest ich tam tyle? Jaka w miejscowościach które mają w nazwie Bukowina? Wg archeologów, ludzie pierwotni, lecz już rolniczej prowiniencji szukali właśnie bukowin, aby zakładać osiedla.
Tam u Ciebie chyba by się okrutnie nacięli.
Elapa, buk czerwony? Buk pospolity (Fagus sylvatica L.)?
Niemcy nazywają go czerwony, ze wzgłędu na czerwonawe drewno. Ogrodnicy natomiast szafują często bukiem o ciemnoczerwonych liściach, który tu nazywany jest krwawym (Blutbuche). Ten Twój to ten?
A, tak na skraju trzeba powiedzieć, że Niemcy potrzebują tego buka czerwonego tylko dla tego, aby go zróżnicować, aby się zdystansować od ich „buka białego”, czyli Weissbuche. Tą w nieostrożny sposób tak nazwali nie wiedząc o tym, że zostanie zaliczona do brzóz, a nie do buków. Winny temu chyba jest i w tym wypadku niejaki Lineusz, a chodzi konkretnie o grabinę.
Piszę tu już pół godziny i mam nadzieję, że nic sie nie stalo mój elaborat nie zostanie zniweczony przez nemo, która może wnieść na ten temat coś całkiem innego.
Orco-do zrywania pokrzyw proponuję wynająć Osobistego Wędkarza 🙂 ale nie przez najbliższy tydzień,jako że znowu wyjechał na poszukiwania TAKIEJ ryby!
Alain zrywa pokrzywy bez zająknięcia,nie dostaje żadnej wysypki ani innych takich tam różnych swędzonek.Sami wiecie,że normalni,typowi i zwyczajni omijają pokrzywy dużym łukiem,by się nie poparzyć.
Kolega mojej Latorośli(i tu jestem pełna podziwu,bo w tym wieku to raczej rzadko) wykonuje co roku różne sezonowe soki.Właśnie zakończył produkcję soku z czerwonej porzeczki oraz z mirabelki dosmaczonej miętą.Otrzymaliśmy po butelce z każdego. Trzymamy,jak relikwię na jakąś godziwą okazję.
Barbaro-musisz wybrać się do Bretanii i odwiedzić teściów córki w ich naturalnym środowisku 😉
Małgosiu-podoba mi się ten pomysł,właśnie gotuję fasolkę,ale nie mam parmezanu 🙁
Włosi mają w zasadzie bardzo niewiele dań,których nie posypują tym serem.
Jako,że jestem życzliwie i energicznie poszturchiwana 🙂 przypominam po raz kolejny,
że IX Zjazd Łasuchów odbędzie się 5 i 6 września tegoż roku na nadbużańskich łąkach.
Rezerwujcie czas i ochotę oraz szykujcie przekąski i zakąski,ducery i desery,a przed wszystkim nie zapominajcie do napitkach 😉
Bardzo ciekawy artykuł naukowy dotyczący otyłości w USA i różnic między dietą i stylem życia Amerykanów i Japończyków:
http://ageconsearch.umn.edu/bitstream/14321/1/tr06-02s.pdf
http://www.washingtonpost.com/news/to-your-health/wp/2015/07/27/how-americans-can-lose-a-lot-of-weight-without-giving-up-a-single-calorie/?hpid=z4
Dla Heleny
The Summer Day
Mary Oliver
Who made the world?
Who made the swan, and the black bear?
Who made the grasshopper?
This grasshopper, I mean-
the one who has flung herself out of the grass,
the one who is eating sugar out of my hand,
who is moving her jaws back and forth instead of up and down-
who is gazing around with her enormous and complicated eyes.
Now she lifts her pale forearms and thoroughly washes her face.
Now she snaps her wings open, and floats away.
I don’t know exactly what a prayer is.
I do know how to pay attention, how to fall down
into the grass, how to kneel down in the grass,
how to be idle and blessed, how to stroll through the fields,
which is what I have been doing all day.
Tell me, what else should I have done?
Doesn’t everything die at last, and too soon?
Tell me, what is it you plan to do
with your one wild and precious life?
Jeden z wiersz Mary Oliver:
„Nie obchodzi mnie, jak zarabiasz na życie.
Chcę wiedzieć, za czym najgłębiej tęsknisz i czy ośmielasz się
marzyć o spełnieniu.
Nie obchodzi mnie, ile masz lat.
Chcę wiedzieć, czy pozwolisz, by świat uznał Cię za szaloną i
pogonisz za miłością, za marzeniem, za przygodą,
Która przywróci Ci życie.
Nie obchodzi mnie, jakie planety masz w kwadraturze do księżyca.
Chcę wiedzieć, czy sięgnęłaś głębi swego smutku, czy pozwoliłaś, by
otworzyły cię zdrada i kłamstwo, czy też zamknęłaś się w lęku przed
nowym bólem.
Chcę wiedzieć, czy potrafisz znieść ból, mój albo swój – nie
próbując go ukryć, pomniejszyć, ani złagodzić.
Chcę wiedzieć, czy potrafisz żyć w radości, mojej albo swojej – czy
potrafisz zapamiętać się w tańcu i pozwolić, by wypełniła cię
ekstaza po koniuszki palców
Nie zapominając o ostrożności, realizmie i ograniczeniach, przed
jakimi stoi człowiek.
Nie obchodzi mnie, czy twoja historia jest prawdziwa.
Chcę wiedzieć, czy potrafisz rozczarować kogoś, aby pozostać wierna
swojej prawdzie;
Czy potrafisz znieść oskarżenie o zdradę i nie zdradzić własnej
duszy;
Czy potrafisz być niewierna, a przez to godna zaufania.
Chcę wiedzieć, czy potrafisz dostrzec piękno, nawet jeśli nie jest
ono ładne, każdego dnia – i na nim właśnie oprzeć swoje życie.
Chcę wiedzieć, czy potrafisz znieść porażkę, moją albo swoją i
nadal, stojąc u brzegów jeziora w srebrnej pełni, wołać do księżyca:
Tak!
Nie obchodzi mnie, gdzie mieszkasz, ani ile masz pieniędzy.
Chcę wiedzieć, czy potrafisz wstać po nocy pełnej grozy i rozpaczy,
słaba i poraniona aż do kości i zrobić to, co należy zrobić, by
nakarmić dzieci.
Nie obchodzi mnie kogo znasz, ani jak się tu dostałaś.
Chcę wiedzieć, czy potrafisz usiąść ze mną w ogniu i nie cofnąć się.
Nie obchodzi mnie, co, gdzie i z kim studiowałaś.
Chcę wiedzieć, co cię podtrzymuje od wewnątrz, kiedy wszystko inne
zawodzi.
Chcę wiedzieć, czy potrafisz być sama ze sobą i czy prawdziwie
odpowiada ci to towarzystwo
W chwilach pustki.”
Pepegor on ma ciemnoczerwone liscie. Czy on jest pospolity czy nie to nie wiem. Jest ich sporo w parku mego rodzinnego miasta. Jak tam jestem to moje pierwsze kroki sa do parku aby sprawdzic czy jeszcze sa. Mam zrobione ich zdjecie i wisi na przeciw mego biurka.
Elapa-jasne,że będę oglądać 🙂
ten program o Bretanii
Moja piwniczka (nie licząc kilku butelek wina) zawiera w tej chwili wspomniane 2 butelki nalewki z czerwonej porzeczki i 4 butelki z czarnej porzeczki. Mam nastawiony jeszcze wiśniak (ok 5 l) morelówki – ok 4 l i pospolitą wiśniówkę ok 6 l. U Haneczki stoi jeszcze zalana dla mnie orzechówki – też będą 2 l. W rezerwie pozostanie mi 1 l spirytusu na nalewkę z róży albo z jeżyn. Więcej niczego nie będzie. Małpki służą jako napiwek wszelkim mistrzom pracującym na naszą rzecz (a szykuje się generalny remont) Oj, mało, mało.
Pyro-spoko,nie zginiesz 😉
Ciekawa jestem skąd wzięło się określenie „małpka”?
Ja też zasiądę do oglądania, będzie szybciej niżbym się tam wybrała. Podobnie jak Krystyna chętnie oglądam wyścig, gdzie przy okazji można podziwiac mijane przez kolarzy tereny.
Danuśka – za rok będą wymieniać okno w moim pokoju. Spotykam magika ze spółdzielni: „Przyznali Pani okno?” Przyznali,. „To ja z kolegą chętnie przyjdziemy. Pani ro bi dobre te nalewki” – no i już 2 od wymiany 1 okna, szklarz, murarz do wyprawek – 1 okno, 4 małpki. Fama poszła i przed Gwiazdką i listonosz i dozorca i z 5 funkcyjnych – każdy czeka na buteleczkę. W ub roku rozchód w miniaturkach wyniósł 18 szt.
Pyro, czy ja tam nie widziałem jakiejś butelczyny podstarniego rumu. Był zupełnie dorosły…
18 sztuk na fachowców i pozostałych???
Pyro-toż oni są teraz na każde Twoje skinienie,a nawet bez skinienia 😉
Cichalu – rum od Ciebie, kilka innych szlachetnych alkoholi (m.in owa singielka whisky) nie wchodzą w skład piwniczki, tylko w skarbczyk.
Danuśka – nigdy nie miałam kłopotów z „klasą robotniczą”. I nie mam.
Danuska,
To ciekawe, ze Alain nie reaguje na pokrzywy. Kiedy wiosna zbieramy pokrzywy na eksport do Boston kazdy ma ogrodnicze rekawiczki. Pokrzywa znajdzie kazda mala dziure w rekawiczce i wtedy jest problem.
Moja produkcja sokow owocowych jest w tym roku na wyzszym poziomie. Okreslilabym to jako high life. Oddzielam male pestki w owocach takich jak maliny, jezyny, porzeczki, agrest i inne. Pestki wisni rowniez usuwam, ale to jest prosty sposob. Drzewo wisni, odmiana Morello Cherry posadzilam w lutym tego roku. Dwa tygodnie temu zerwalam siedem wisni! Osma wisnie zjadl ptak i pozostawil tego dowody. Objedzona pestka wiszaca na drzewie.W przyszlym roku bedzie wiecej wisni i pikna siatka wokol korony drzewa. Tu juz nie chodzi o sarny. Atak bedzie z powietrza.
Pochwale sie jeszcze drzewem papierowki. W pierwszym roku miala kilka owocow. W tym roku jest obwieszona jablkami, ze musielismy podeprzec galezie. Sliwki posadzone w lutym chyba sie odezwa w przyszlym roku.
brawo Poznań ….
http://www.poznan.pl/mim/prezydent/news/syryjscy-uchodzcy-u-prezydenta,83882.html
Orca,
napar z pokrzywy jest bardzo smaczny, więc z sokiem jabłkowym może tworzyć dobre połączenie. Od lat od piję od czasu do czasu „herbatkę” z pokrzywy kupowaną w saszetkach. W tym roku wreszcie zmobilizowałam się i sama ja ususzyłam. A pokrzywa rośnie kilka metrów od mojego płotu i nie wdycha żadnych spalin. Wszystko jednak robiłam w rękawiczkach. Do suszenia trzeba zrywać młode pędy, teraz już za późno. Z pokrzywy robię też nawóz do podlewania roślin. Musi stać na uboczu, bo zapach ma nieciekawy.
Napar z całych listków pokrzywy ma zdecydowanie lepszy smak od tego z suszu w saszetkach. Nic dziwnego, że i w Bostonie są chętni nabywcy. Suszone listki są bardzo lekkie, więc ten funt wagi musi być spory objętościowo.
W tym roku bardzo rozwinęłam się w zielarstwie, bo oprócz pokrzywy mam jeszcze suszony kwiat lipy, skrzyp, kwiat bzu czarnego a także liście bzu czarnego.
Na zdjęciach z farmy pokazane są też urocze staroświeckie kuchnie. Dobrze, że zostały zachowane i są eksponowane.
Pyro,
z tego co wyliczyłaś, to więcej niż u mnie! Orzechówki mam, w owocu jeszcze, z 8 litrów. A, ile gorzały na to idzie, aby to trzymać w ryzach, aby się nie zepsuło! Jak te orzechy wyprowadzę na prostą, to starczy mi na następne lata. Chyba, że będą nalegać inni, to wtedy znowu powtórka.
A, za przeproszeniem, jaka różnica między wiśniakiem, a zwykłą wiśniówką?
Elapa, jak czerwone liście to ten parkowy, tzn „krwawy”. Ten zwykły, buk pospolity ma zielone liście, aczkolwiek ciut ciemniejsze niż u innych drzew.
Pepe – wiśniak jest mocniejszy od wiśniówki, nastawiany ca łych, nie drylowanych owocach, może być wzbogacony brandy lub rumem. Wisniówka jest łagodniejsza.
Trójmiejski Park Krajobrazowy, czyli lasy położone na morenach, ciągnące się od granic Wejherowa na południe aż do południowych granic Gdańska to przewaga lasów bukowych. Buki zwykłe, czyli o zielonych liściach. Taki las jest piękny o każdej porze roku, ale najpiękniejszy jesienią. Nieliczne czerwone rosną w starych parkach.
Pyro,
imponujące te ilości nalewek. Porzeczkowej jeszcze nie robiłam. W tym roku w ogóle nie robię nalewek, może tylko z ogródkowej aronii, a nie będzie jej wiele. Trzeba zużyć zapasy.
Orca,
Moja kilkuletnia wiśnia jest niezbyt duża i może ma około 1 kg owoców. Trudno powiedzieć, bo jem je na bieżąco prosto z drzewka. O dziwo, ptaki nie są nimi zainteresowane. Tylko na początku, kiedy było tylko kilkanaście owoców, zjadły je jednorazowo kosy.
Krystyna,
Dziekuje za informacje o pokrzywie. Zachecilas mnie do soku z pokrzywy. Poczekam do wiosny, bo jak sama wiesz teraz nie jest pora na zbieranie pokrzywy.
Dziekuje za komentarz o starych urzadzeniach na farmie. Wlasciciele jezdza po okolicy i skupuja stare kuchenki, ramy lozek, stare lawki i krzesla. Na zdjeciu 24 jest stara metalowa rama lozka z umocowanymi deskami, co stanowi mala laweczke.
https://picasaweb.google.com/112949968625505040842/DurisCucumberFarm#6175974270931136642
Kiedys w muzeum widzialam dywanik na podloge zrobiony z pozszywanych, starych i dziurawych skarpet. To bylo muzeum o czasach osadnictwa. Dzieki temu dywanikowi mozna byla stac na podlodze i nie bylo zimno w stopy. To byl okres strasznej biedy i wielkich nadziei.
Orca,
przyjrzałam się dokładnie tej ławce i dopiero teraz widzę tę część łóżka – to się chyba nazywa wezgłowie, ale nie jestem pewna.
Soku z pokrzyw nie robiłam, ale to chyba samo zdrowie. Warto wykorzystywać to co rośnie wokół nas.
Krystyna,
Na pewno masz racje z nazwa wezglowie.
W jezyku angielskim „Flower bed” to zaplanowana grzadka kwiatow. Czasami widze stare metalowe lozko wypelnione kwiatami. Wtedy jest to doslownie „flower bed” tak jak na zdjeciu.
http://3.lushome.com/wp-content/uploads/2014/07/recycling-metal-beds-garden-design-backyard-ideas-8.jpg
Krystyno – to wcale nie jest imponująca ilość, to ok 20-22 półlitrowe butelki, a ja nie mam żadnych zapasów. W Ani imieniny otwarłam ostatnią butelkę. Połowa pójdzie na prezenty.
Orco, bardzo lubię Twoje opowieści, a takich farm szczerze zazdroszczę.
Nalewek też w tym roku nie robię 🙁
Malgosia,
Dziekuje za mile slowa. Na tej farmie kupilam ??? ogorki. 🙂
Fajowe „bed of flowers” 🙂
Marku, bardzo, bardzo sziekuje za wiersz Oliver i zwlaszcza ladny przeklad.
Gospodadarzu, wyhodowales sobie za te 30 lat jakis raj na ziemi. Uericze zsjecie i zaraz chce sie tam byc.
Orco, bardzi fajowe sa te Wasze farmy. Chcialabym miec takie w zachodnim Londynie! Nigdzie dalej, bo nie prowadze (ze slepoty) samochodu, a dowozic publicznym transportem to by mi sie chyba rece urwaly!
Sorry za literowki, ale post opublikowal sie zam zanim zdazylam poprawic.
Heleno,
Zycze Tobie, aby farma albo przynajmniej dobrze zaopatrzony farmer’s market powstal blisko Twojego domu.
MalgosiaW zwrocila uwage na male ogorki na farmie. Kiedys sprobowalam zrobic malutkie korniszony w sloikach. Niestety z marnym skutkiem.
Oprocz farm owocowych i warzywnych sa rowniez farmy z winogronami. Te nazywaja sie winnice! Sa tam produkowane bardzo dobre wina, ktore zawsze znajduja sie na stole w Bialym Domu podczas specjalnych uroczystosci.
Wine Enthusiast prowadzi liste i oceny win. Ocena minimum 92 w cenie do $20.00 jest w naszych akceptowanych granicach.
Tu jest lista win z WA. Lista zaczyna sie od win ocenianych na 100 punktow i ceny win.
http://buyingguide.winemag.com/regions/us/washington
Orca, ten sok z pokrzywami jest pyszny, zostałam napojona na miejscu i kupiłam nieco do domu. Bardziej rześki od jabłkowego, nie przypomina smakiem żadnego innego. To nie jest napar z pokrzyw, a sok wytłaczany ze świeżych liści, zmieszany z mętnym jabłkowym sokiem z tutejszych najlepszych odmian jabłek. Wewnątrz każdej buteleczki jest umieszczona gałązka pokrzywy.
Okoliczne gospodarstwa ekologiczne, małe rodzinne firmy naprawdę znakomicie się spisują.
Sama też zbieram wiosną pokrzywy, dodaję do sałatek. Robię to w rękawiczkach, a w sałatce drobno pokrojone liście nie parzą w język. Można też je zblanszować, lecz wtedy stają się nieapetycznie flakowate, a i barwa nie zachęca do jedzenia.