Smak o (czasem) dziwnym aromacie
To jest przewodnik po serowarniach. I polskich, i europejskich. Wymaga on też – w przypadku szczególnych wrażliwców – zatykania nosa.
Wiele serów bowiem charakteryzuje się intensywnym zapachem.Wystarczy wspomnieć np. sery limburskie, by nadwrażliwcy zapachowi krzywili się i odwracali głowy. Inni z kolei podobnie reagują na wszelkie sery pleśniowe. A z jeszcze silniejszą nieprzychylną reakcją spotykają się sery sardyńskie, dojrzewające dzięki larwom much, które je spulchniają. Ja natomiast jestem wielbicielem wszystkich serów. A także dań, które powstają z udziałem produktów powstających w serowarniach.
Ta książka jest więc przede wszystkim właśnie dla podobnych mi maniaków, czyli miłośników serów wszelakich – owczych, kozich, krowich, a także z mleka oślic, łoszy, a nawet reniferów. Nadają one bowiem życiu smakoszy niebojących się nowych i nieznanych smaków różnorodności i wręcz pikanterii.
Książeczkę „Jest ser!” wydało słynne i istniejące od dawna Bernardinum, funkcjonujące w pomorskim Pelplinie i teraz – przed Wielkanocą – wchodzi właśnie na rynek księgarski. Może być dobrym prezentem na tzw. Zajączka. Do czego zachęcam bezwstydnie, bo książka jest pięknie zilustrowana, przejrzyście zaprojektowana i czytelnie podaje 204 wypróbowane receptury.
Smacznego!
Komentarze
Dzień dobry (w środku mojej nocy),
powinszować nowej książki, to coś dla mnie 🙂
Nie odstraszą mnie zapachy, ani tym bardziej pikanterie.
Wszystkim miłego dnia życzę, a sobie dobrej nocy,
dobranoc.
Dzień dobry i dobranoc Alicjo ….
Gratulacje i miłego wieczoru Piotrze …. 🙂
Dzień dobry.
Zwyczajowo i od serca wieczorny toast będzie za powodzenie najmłodszego dziecka Piotra – książki o serach.
Jedynym człowiekiem, o którym wiem, że wcale nie jada serów (chociaż Francuz z Francuzów) jest Bernard naszej Elape. Pozostali krewni – i – znajomi królika, sery cenią wysoko.
Osobiście odmówiłabym tylko tego sera z muchami, wszystkie inne z chęcią, a limburskie z wielką przyjemnością.
Gratulacje dla Gospodarza! Będę szukać w księgarniach 🙂
Gospodarzu.
Wydal pan już tyle nowych książek.
,,A jak smakuje pepek Wenus,,,
wisi na pierwszej pozycji u góry.
Już mi się ta pozycja kojarzy z blogiem.
Ale tak musi być ,nie wiem.
a u nas wiosenna burza … fiołki kwitną na trawnikach … i zobaczyłam pierwszy raz w życiu kukułkę w krzaku pod domem ..
A u mnie śnieg z deszczem i szaro-buro, nie mówiąc już o tym, że tutaj kukułki nie występują.
Książka o śmierdzielach!
Musi być pyszna.
U mnie tez szaro – buro. Z nieba leci mzawka . Sery to moie ulubione jedzenie. Swiezy chlebek, czerwone wino i lejacy sie camembert. Ostatnio ograniczylam jedzenie sera. Kupuje co drugi tydzien i tylko jeden gatunek. Dzisiaj sie dowiedzialam, ze wsrod moich dalszych znajomych jest sporo panow ktorzy nie jedza sera. Nie slyszalam aby panie nie jadly.
Mżawka była wczoraj i w nocy. Teraz nie pada, a jest szaro i byle jak. Odebrałam zamówione ozorki. Poszły do zamrażarki na 5 dni, ale nie chcieli przyjąć zamówienia na przyszły tydzień (przed świętami nie będziemy się bawić w ozory; szynki są do roboty) Jutro wieczorem odbiorę zamówione wędliny. Cielęcina w zamrażarce, dzisiaj Młodsza przywiozła kupione jajka. W przyszłym tygodniu kupić trzeba tylko twaróg, większą ilość masła, zieleniny świeże i chleb. Wszystko co świąteczne już jest – łącznie z figurkami dla dzieci.
Awersja do serow jest czesto zwiazana z nietolrrancja laktozy, rodzaju cukru znajdujacego sie w mleku i produktach mlecznych. Ktos kto nie przyswaja laktozy, czuje sie po zjedzeniu jej ociezaly, ma obrzekly brzuch. pelno gazow lub zaczyna cerpiec na ostra biegunke.
Ewolucja czlowieka po osiedoeiu sie byla zbyt krotka aby wszystch dostosowac do nienaturalnego jedzenia jakim jest spozywanie mleka w wieku doroslym.
Gospodarzu – gratuluję!
Cichalu – zanim wyjedziecie do Gruzji: http://www.tastingtable.com/entry_detail/nyc/18157/Oda_House_and_Old_Tbilisi_Garden_Bring_Great_Georgian_Food_.htm
Wyjątkowo senny dzień/ W lodówce tylko kilka plastrów tylżyckiego sera, śmietankowy twarożek i sery sałatkowe w dwóch odmianach. Niczego więcej nie mam serowego. I aktualnie nie mam ochoty na serowe specjały. Jeżeli będzie tak pochmurno i chłodno, to w przyszłym tygodniu ugotuję trochę zupy serowej i być może zrobię jutro leniwe pierogi na obiad.
Ewuniu! Dziękuję ślicznie za „Midnight Train to Georgia”
Zwiedzimy i sprawozdamy.
https://video.search.yahoo.com/video/play;_ylt=A0LEVv3d_xVVIwQAjnMnnIlQ;_ylu=X3oDMTBsa3ZzMnBvBHNlYwNzYwRjb2xvA2JmMQR2dGlkAw–?p=chris+rea+fool+if+you+think+it%27s+over&tnr=21&vid=58BF18BCD255F65FADA158BF18BCD255F65FADA1&l=208&turl=http%3A%2F%2Fts1.mm.bing.net%2Fth%3Fid%3DUN.608027615678893752%26pid%3D15.1&sigi=11r417net&rurl=https%3A%2F%2Fwww.youtube.com%2Fwatch%3Fv%3D3myI0IJmTlQ&sigr=11b8028f1&tt=b&tit=Chris+Rea+%26quot%3BFool+If+You+Think+Is+Over%26quot%3B&sigt=11f14roq5&back=https%3A%2F%2Fsearch.yahoo.com%2Fyhs%2Fsearch%3Fp%3Dchris%2Brea%2Bfool%2Bif%2Byou%2Bthink%2Bit%2527s%2Bover%26hsimp%3Dyhs-001%26hspart%3Dmozilla%26ei%3DUTF-8&sigb=13jc75jf8&hspart=mozilla&hsimp=yhs-001
OOOOO… no, nie umiem streszczać 🙄
dzień dobry ….
pamiętajcie, że dziś w nocy przestawiamy zegar na czas letnii ..
u mnie dzisiaj takie jajka na śniadanie …
http://www.picantecooking.com/pl/recipe/przekaski/wiosenna-ogorkowo-jajeczna-przekaska-z-rzezucha
Cichalu, welcome 😉 Jak będziecie mieli okazję, koniecznie spróbujcie badridżiani z sosem baże (grillowane plastry bakłażana z sosem orzechowym) – mjut w gębie 😉
Bardzo podoba mi się okładka książki Gospodarza. Chciałoby się od razu sięgnąć po kawałek sera.
Jak dotąd nie trafiłam na ser, którego zapach był odrażający. Lubię mocne zapachy, jeśli pochodzą od dobrych i niezepsutych produktów.
Posiałam dziś rzeżuchę – na talerzyku i w połówkach skorupek jaj. Rzeżucha – ta ma dopiero mocny zapach rozsiewający się po całym domu. Ale ten zapach kojarzy się z wiosną.
Ewuniu (tak się przyzwyczaiłem przy mojej Ewie – jak Ci nie pasi, napisz)
powtórnie tx!
Dostaliśmy od dzieci przesyłkę. W paczce była donica z ziemią pokrytą takim kożuszkiem z włókien. Po zdjęciu tegoż ukazały się białawe kiełki grubości ołówka i wys. jednego cm. Instrukcja nakazała nalanie wody do talerzyka pod donicą. Było to przedwczoraj popołudniu. Dzisiaj rano kiełki są zielone i mają ponad 20 cm! Rosną jak na drożdżach! Docelowo mają to być różnorodne kwiaty. Poczekamy.
Znowu się pół godziny usiłowałam zalogować. Nie powiem, co myślę o systemie logowania, bo mnie Matka starannie wychowała. Źle myślę!
Już późno, ale ja dzisiaj byłam zajęta, a tu takie święto, okazja i imprezka niewątpliwie – urodziny Pepegora! Nie napiszę które, acz rocznik na Blogowisku obfity, popularny i udany, a sam Jubilat i jego LP zaliczają się do przyjaciół Pyry. Zdrowia i powodzenia, Pepe i kochającej rodziny wokół i żeby obydwie Wnuczki – Laura i Alusia z czasem deceniły wielkie serce Dziadka.
Cichalu,
podpytaj dzieci, jak to się zwie, też bym sobie sprawiła 🙂
Tymczasem do mnie ma przykicać za chwilę Zajęczyca z prezentem. Kuma, która mi zniknęła na kilka lat, odezwała się, że poszukuje domu dla swoich książek, bo swój dom właśnie sprzedała i pozbywa się zbędnego balastu. Z książkami zadzwoniła do mnie, bo zwykle wymieniałyśmy się tym „towarem”, pożyczając sobie nawzajem. Ho-ho, ale się wzbogacę! Co prawda część księgozbioru Eli znam, ale nic nie szkodzi, u mnie pamięć szwankuje, to przeczytam drugi raz.
😯
świtem bladym spoglądam-ci ja przez okno, a tam dziwne ślady przy wjeździe na nasze podwórko 😯
Niewątpliwie ktoś wykręcał, zakręcał, ale wyszło ciekawie 🙂
http://bartniki.noip.me/news/IMG_6171.JPG
pepegor zdrowia i wszystkiego najlepszego …. 🙂
Alicjo to Jerzor w nocy wstał i dał wyraz swojej miłości … 🙂
Pepegorze, pozdrawiam urodzinowo i zycze zdrowia i radosci na co dzien.
Gospodarzu, udanego pobytu dla Was obojga.
Zgaga obiecała przepis na knedlika, który w jej rodzinie przyrządza sie raz w roku jako uzupełnienie do polędwicy wołowej po angielsku albo pieczeni wołowej. Jak dotąd nie przysłała, a chętnie bym zrobiła, bo nie będę wiele piekła – babę marmurkową i paschę na zimno albo sernik pieczony. Nie ma dla kogo. Synuś i kochana Synowa przyjdą albo przed albo po świętach, bo pracują. Obydwoje są zainteresowani ozorami, nie ciastami. Wędliny mamy takie same (odebrane, bardzo dobre). Wnuczka z rodziną przyjdą do nas po obiedzie, wnuk z rodziną nie wiadomo kiedy, ale też nie głodni. Przyjdą raczej na kawę, deser i jako „obstawa” dzieci, które muszą spenetrować Gniazdka Zajączka. W porze wczesnej kolacji będę dysponowała ozorem w galarecie, jajkami faszerowanymi, jajkami pod kołderką w majonezie, brokułami zapiekanymi pod sosem serowym, holenderskim, , kabanosami na gorąco, ew. biała kiełbasą pieczoną i półmiskiem mięs i wędlin. Wątpię, żeby zechcieli skorzystać. Na dodatek Wnuk nie znosi bakalii, a w święta ciasta nimi gęsto nabijane.
Pepe! tWOJE ZDROWIE!
Pepegorze – wszelkiej pomyślności !
Pepegorze,
urodzinowo życzę Ci dużo zdrowia i spokoju na co dzień. 🙂
Pyro,
kabanosy na gorąco ? Jeszcze nie jadłam ich w takiej postaci. A mam świeżo zakupione – wiszą w spiżarce na sznurku celem podsuszenia w towarzystwie kiełbasy myśliwskiej, w sklepie nazywanej rzeszowską. Nie jest to zakup świąteczny, bo zawsze mam mały zapasik tych wędlin.
Jak długo gotujesz te kabanosy? Czy wystarczy je tylko zagrzać ?
Dzisiaj zrobilam zakupy na Wielkanoc w George’s Deli. O tym sklepie juz tu pisalam. Jak zwykle kupilam Polish kobasa, inna kobasa, kabanosy, chrzan z buraczkami i kilka innych smakolykow.
Nawet tu, w krainie mysliwych i rybakow, jak to ciekawie napisala kiedys Pyra 🙂 , mozna kupic wyroby Polskiej tradycji.
Makowiec jest importowany z zagranicy, dokladnie z Brooklyn, NY.
Na zakonczenie dwie mile panie w tradycjnych Polskich strojach pozwoliy sie sfotografowac. Te pani wyniosly ze skelpu caly duzy karton Polish kobasa. Mowily, ze ida na jakies Polskie przyjecie.
https://picasaweb.google.com/112949968625505040842/ZakupyNaWielkanoc2015?authkey=Gv1sRgCN3W8aTH_6bVrgE#6131367425049539154
Pepegor, Dziadku Młodszy!
Trzymaj się, nie daj się!
Za chwilę wychylam na Twoje zdrowie!
Dziadek Starszy.
Alicjo, mam o tych kwiatkach przemysłowych (chyba – bo urosły od rana o 3cm)
https://www.google.com/search?utm_source=b&utm_medium=&from=&uid=&q=ProPlants&gws_rd=ssl
Krystyno – to słabość mojej Synowej – kabanosy, myśliwska, polska – na gorąco. Wystarczy zagrzać w żurku, w barszczyku itp. Młodsza woli podsuszane i łamane „na prikusku”.
Krystyno robiłam jajecznicę na kabanosach … bardzo smaczna … a i do żurku pasują … kabanosy cienko kroję i nie trzeba długo smażyć czy gotować by były dobre …
„Ładne kwiatki”
https://plus.google.com/photos/100894629673682339984/albums/6131377419872420545?banner=pwa
Orca – jeżeli te towary smakują tak, jak wyglądają, to tylko jeść.
Cichalu – wyglądają na jakieś wiosenne (żonkile albo coś) mogą być też hiacynty. Na tulipany mają za wąskie liście.
Część tych kwiatków wygląda mi na krokusy.
Widzę, że jestem mało odkrywcza kulinarnie. Spróbuję z tymi kabanosami na gorąco.
Zdrowie Pepegora, obyś jak najwięcej w zdrowie 🙂
Pepegorze, zdrowia, pomyślności i wszystkiego najlepszego. Twoje zdrowie!
Ja już wiem, jakie kwiatki Ci wyrosną, Cichalu, tylko nie znam nazwy, możliwe, że są wśród nich krokusy.
Wypiliśmy zdrowie Pepegorstwa!
Ela już była i przywiozła kilkaset książek. Kilka z nich zbędne, bo mam – to oddam innym Polakom. Wielka Encyklopedia Powszechna – w dobie Internetu zupełnie niepotrzebna i boję się, że wyląduje w makulaturze, bo chyba nikt nie będzie tego chciał. Sporo morskich opowieści oraz „Rozśpiewane morze” Haliny Stefanowskiej, pieśni i piosenki żeglarskie, taki przegląd od początku XX wieku.
Nawet 3 książki kulinarne się znalazły w tym zbiorze, między innymi „W staropolskiej kuchni” Marii Lemnis i Henryka Vitry. No i beletrystyka, sporo tego. Ela ma skrzywienie na czytanie książek AUTOREK, nie interesuje jej, co mężczyźni mają do powiedzenia, aczkolwiek kilka książek spod męskiego pióra się znalazło.
O Eli – jest rodowitą warszawianką, ale w Kingston od lat jak my, geografka, pracowała na Queens U.
Od paru lat na emeryturze (wczesnej) bujała się to tu, to tam, w końcu wyladowała w… Ekwadorze 😯
I chyba tam się zasiedzi na starość. Dlatego likwiduje tutaj mieszkanie, ale do Ekwadoru wraca dopiero pod koniec listopada. Nie jest to następna emigracja, ale chciałaby tam przemieszkiwać nasze zimy. Córka wyjechała do Irlandii, syn też gdzieś tam w Europie (zapomniałam, bo było zamieszanie i nie wszystko słyszałam), ale z Kanadą też będzie trzymać kontakty osobiste. A my zyskujemy metę w Ekwadorze 🙂
Jolinku (18:50)
chyba nie podejrzewasz Jerzora o ckliwy romantyzm? 😉
Chociaż mile byłby przyjęty, nie powiem.
Zauważ też, że z naszego domiszcza jeszcze nikt nie wychodził ani nie wyjeżdżał, zdjęcie robiłam z okna.
Z miłych wiadomości – Poznań przyjeżdża do mnie w październiku, moja ulubiona kuzynka, córka Lotnika. Oj, będzie się działo! Od lat ją namawiam i co roku słyszę – w przyszłym roku przylatuję! I tak schodzi. W końcu zadzwoniłam i pytam – kiedy przyjeżdżasz? W październiku!
No to świetnie, jest to dobra dusza ogromnie pozytywnie nastawiona. Już planuję i się cieszę 🙂
Pepegorze – wszystkiego najlepszego!
https://www.youtube.com/watch?v=snRvQrZNx7k
Kochani,
bardzo dziękuję za życzenia, objecuję skorzystać!
Ostatnich gości pożegnałem po dziesiątej, a jedną przezornie odprowadziłem do domu.
Jutro dopowiem, a teraz życzę dobrej nocy i jednej godziny spania „dłużej”.
dzień dobry ….
Alicjo to miałaś wczoraj udany dzień … 🙂
a ja dziś na urodziny 85 idę …. urodziny w knajpie robią dzieci jubilatki ….
dzisiaj Niedziela Palmowa jakby ktoś chciał pamietać ….
Poszłam z gołą głową, bez parasolki i w kurtce bez kaptura. Wydawało mi się, że to tylko mżawka. Był regularny, drobny deszcz; wytrzymałam kilka przystanków na siusianie psa, o grubszej potrzebie pies musiał na razie zapomnieć, bo pani już wyglądała jak mokry szczur, Teraz się suszę.
Gospodarzostwu życzę udanej peregrynacji i następnych, wspólnych lat. Przyjemnie patrzeć na takie małżeństwa – zaprzyjaźnione, wspólnie działające zawodowo i rodzinnie. Najlepszego, Kochani.
Knedel wielkanocny od Zgagi
Knedel wielkanocny
32 dkg. czerstwej bułki pokroić w kostkę i zalać ? litra mleka.
20 dkg wędzonej słoniny pokroić w większą kostkę i zeszklić w rondelku (nie wysmażyć).
16 dkg. masła utrzeć na pianę, dodać
go 6 całych jajek i 2 żółtka, chwilę ucierać (miksować). Po zmiksowaniu i tak będzie ?zwarzone?. 😉
Do zmiksowanego z jajkami masła dodać wymoczoną bułkę, samą słoninę bez wytopionego tłuszczu i wymieszać warzechą.
Serwetę wypłukać w zimnej wodzie i wykręcić, ułożyć w misce, wlać do niej masę i związać solidnie tasiemką lub sznurkiem wszystkie końce serwety.
Włożyć tę kulę do gotującej się i osolonej wody ? garnek musi być duży, bo ?kula? spora.
Gotować 1 ? godz.
Uwaga: Zamiast słoniny można dać szynkę lub pół na pół (ja tak robię).
Szynki się nie podsmaża !
Po ugotowaniu wylać knedel na durszlak i rozwiązawszy tasiemkę (gorąca), delikatnie oddzielić serwetę od knedla i prosto z durszlaka przerzucić na talerz, zdjąć resztę serwety i po pokrojeniu knedla zajadać ze smakiem. ?
Uwaga – zamiast pytajnika powinno być 1,5 godziny
życzenia rocznicowe złożę 3 kwietnia a teraz życzę udanej wycieczki do Grecjii … Basiu i Piotrze dobrej zabawy i smacznych odkryć kulinarnych … 🙂
Dzień dobry. 😀 Pozwalam sobie wkleić przepis z korektami pytajników i jedną dotyczącą mieszania masy.
Pepegorze, posyłam Ci serdeczne życzenia radości z życia.
Gospodarzu miły życzę Wam jeszcze wielu, wielu lat wspólnego życia w zdrowiu i szczęściu.
Knedel wielkanocny
32 dkg. czerstwej bułki pokroić w kostkę i zalać 0,5 litra mleka.
20 dkg wędzonej słoniny pokroić w większą kostkę i zeszklić w rondelku (nie wysmażyć).
16 dkg. masła utrzeć na pianę, dodać do niego 6 całych jajek i 2 żółtka, chwilę ucierać (miksować). Po zmiksowaniu i tak będzie ?zwarzone?. 😉
Do zmiksowanego z jajkami masła dodać wymoczoną bułkę, samą słoninę bez wytopionego tłuszczu i wymieszać DELIKATNIE warzechą.
Serwetę wypłukać w zimnej wodzie i wykręcić, ułożyć w misce, wlać do niej masę i związać solidnie tasiemką lub sznurkiem wszystkie końce serwety.
Włożyć tę kulę do gotującej się i osolonej wody – garnek musi być duży, bo „kula” spora.
Gotować 1,5 godz.
Uwaga: Zamiast słoniny można dać szynkę lub pół na pół (ja tak robię).
Szynki się nie podsmaża !
Po ugotowaniu wylać knedel na durszlak i rozwiązawszy tasiemkę (gorąca), delikatnie oddzielić serwetę od knedla i prosto z durszlaka przerzucić na talerz, zdjąć resztę serwety i po pokrojeniu knedla zajadać ze smakiem. 😀
No to się łajzy minęły, Pyra ze Zgagą 🙂
Dzień dobry, zdaje się, że czasowo wróciliśmy do rownowagi, znowu 5 godzin różnicy między nami. My czas zmieniliśmy już 3 tygodnie temu, co mnie zdziwiło, bo zawsze byliśmy tydzień wcześniej, a tym razem aż trzy. Po co wydziwiają z tym czasem, też nie wiadomo.
Zgago,
ten knedel to jakaś tradycja?
Przejrzałam książkę spółki Lemens/Vitry, wyd.II, Interpress, 1980r. Wygląda stareńka, jak wszystkie książki z tego okresu i niestety, rozpada się, muszę ją pokleić. Oprócz przepisów kuchni staropolskiej sporo ciekawostek do poczytania i trochę historii. Poza tym doszła mi „Wielka księga ziół”, pięknie ilustrowana.
Alicjo, mój Tata ją wprowadził. Urodził się i kilkanaście lat żył w CK Austrii, dlatego bardzo Mu odpowiadała kuchnia austriacka.
Alicjo, „spolka” Lemnis i Vitry byla jednoosobowa. Takiego pseudonimu uzywal znany muzykolog Tadeusz Zakiej:
http://pl.wikipedia.org/wiki/Tadeusz_%C5%BBakiej
Stara miala kiedys Kuchnie dla samotnych i zakochanych, ktora ceszyla sie ogromnym powodzeniem w jej latach mlodosci.
Dla Pepegora serdeczne urodzinowe uściski,a dla wszystkich palmy,zajączki i piękne Kurpianki z Łysych 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=tdP7sTI7I-Y
Może Marek w tym roku też zajrzał zobaczyć to Święto?
My bardzo miło wspominamy naszą palmową wizytę na Kurpiach kilka lat temu.
Co do kabanosów na gorąco,to ja,tak jak Jolinek,czasem je dodaję drobno pokrojone do
jajecznicy.W sumie jajecznica,to bardzo pojemne danie,czegóż tam nie da się wrzucić 😉
Dzięki, Kocie.
Jego książki kulinarne musiały rzeczywiście być popularne, bo wydawane były w języku angielskim i niemieckim.
http://www.abebooks.com/book-search/author/lemnis-maria-und-vitry-henryk/
Przespałam część niedzieli, dobre 1.5 godziny. Deszcz, taki jakiś chłodek w mieszkaniu i brzuszek z lekka wypchany obiadem, uśpiły Pyrę. Potem miałam nieco zajęć, potem zaparzyłam dzbanek mocnej herbaty, trochę poczytałam i czas minął. Też mam książki p. Żakieja i bardzo je cenię z racji erudycji i talentu gawędziarskiego autora.
Zanotowałam przepis Zgagi. Myślę, dla 2-3 osób wystarczy knedel z połowy składników. Można by też uformować go w kształcie walca i ugotować w podłużnym naczyniu, np. brytfance.
Miejscowość Łyse kojarzy mi się z zakładem przetwórstwa mięsnego, ale nie wiem, jaką opinie mają wyroby stamtąd. Kiedyś reklamowano ich szynkę.
Ja też myślę o knedlu z połowy przepisu – do pieczeni w drugie święto (w pierwsze obiadu nie gotujemy). I rzeczywiście z sosem pieczeniowym może być pyszny. I chyba buraczki na gorąco (w mojej rodzinie zawsze z chrzanem). Wiecie czym zajmę się wieczorem? Tłuczeniem gwiazdkowych pierników – tych, które upiekłam wg przepisów ze SKOK i które nie nadawały się do jedzenia, tak były twarde. Do dzisiaj leżą w szczelnie zakręconych dwóch słojach. A przecież produkty w nich były doskonałe – masło, miód, cukier, mąka i orzechy. Postaram się upiec coś na mące piernikowej.
Pyro-może te pierniczki uda się zmielić w młynku do kawy?
Miałabyś w ten sposób gładką mąkę piernikową 🙂
Danuśka – użyję mini malaksera.
Myślę o robocie Alicji z pozyskanym księgozbiorem. I jest mi smutno. Porządkowanie i dysponowanie książkami po kimś , ma w sobie zawsze coś z pogrzebu. Ludzie gromadzą je latami, są do nich przywiązani, dbają. Książki są częścią atmosfery domu. I nagle okazują się niepotrzebne – to tak, jakby część życia skazać na niebyt. Dotąd trzy razy porządkowałam książki po kimś. I serce mi krwawiło – nie wtedy, kiedy szły w obce ręce, tylko wtedy, gdy nikt ich nie chciał. Bo bardzo zmieniły się gusta, poglądy, wiedza, trendy kulturalne… To trochę tak, jakby tamte życia, związane z księgozbiorem traciły na aktualności.
Bylbym ostatnim KOtem, ktory uwaza, ze z ksiazkami latwo jest sie rozstawac na zawsze. Zwlaszzca nam przyzwyczajonym do tego, ze na drugie wydanie Themersona trzeba czekac czterdziesci lat i nawet na Tuwima „polowac”.
Ale rozstawanie sie z ksiazkami jest procedura niezbedna, acz czasem bolesna. Ksiazki do ktorych sie juz nie wroci, niekochane i rozpadajace sie, tworza wlasnie bardzo zla atmosfere, zle feng shui, nie chce sie ich ani okresowo odkurzac, ani ogladac na polkach. Sa baa;stem przeszlosci, zbednym i przygnebiajacym.
W domu jednej przyacioki mojej Starej bylo sporo takich ksiazek. Te ktore nie miesily sie w salonie i w przedpokoju, byly swobodnie przenoszone do pokoju syna, wowczas bodaj 12-letniego, pod pretekstem, ze to przeciez jego przyszle dziedzictwo, a tez moze sie znalezc w lekturze szkolnej. Coraz wiecej i coraz wiecej, az polki zapelnialy dwie sciany – przy trzecej stalo lozko Janka, przy czwartej okno z kaloryferem. Ani pol metra na jakis obrazek, same ksiazki.
Kiedys w rozmowie z Jankiem, poskarzyl sie on Starej, ze juz nie wytrzymuje tego natloku ksiazek, a w dodatku dostaje jeszcz ksiazki od rozwiedzionego Taty, ktory znosi wszystko zadrukowane na co nie ma miejsca juz w swoim niewielkim mieszkaniu.
Stara postanowila miec powazna rozmowe z mama Janka. Kladla nacosk na kurz i niezdrowa atmosfere spowodowana pylem papierniczym. I po trzech dniach udalo sie Mame Janka przekonac. Przyniosly cala paczke czarnych przemyslowych workow i zaczely wrzucac wszystko co nalezalo wyniesc na smietnik. Janek coraz bardziej weselal i sam dokladal, cieszac sie, ze bedzie mial troche miejsca na polkach na swe modele samolotow i pterodaktyli.
Nazjutrz odwiedzil Janka jego Tata. Ktory dostal szalu ze wscieklosci. Zarowo jego byla zona, jak i Stara, jak i syn nazwani zostali barbarzyncami, ludzmi wyzbytymi wszelkich wyzszych uczcuc i co gorsza – kultury.
le us;yszal tez od zony i syna surowy zakaz robienia ze swego starego mieszkania smietnika niechcianych ksiazek.
Janek nie wyrosl na barbarzynce. Jest zalozycielem bardzo fajnej warszawskiej partii To jest Nasze Miasto czy jakos tak i czlonkiem Rady Miejskiej.
Pyro,
wśród książek Eli jest wiele starych podręczników z geografii gospodarczej, takiej i siakiej, kilka solidnych „kobył” z ochrony środowiska, wszystko to podręczniki na poziomie akademickim, przedawnione. Nikt z tego nie skorzysta, więc pójdą na przemiał. Sporo jest takich „przeterminowanych”, nikomu na nic się nie przydadzą. Szkoda, ale co panie zrobisz…nic nie zrobisz 🙁
mnie bardzo przykro było porzadkować ksiażki po Panu Lulku, które mi przysłał w chwili wyprowadzki z mieszkania swojego … trwało to rok nim część z nich oddałam w dobre rece … trochę jeszcze mam .. trudność była podwójna bo część z nich była w języku niemiecki …
impreza Babci bardzo udana … jubilatka od dwóch lat nie wychodzi z domu bo chora bardzo a dzis była bardzo szczęsliwa, że dała się namówić na spotkanie z rodziną …
Jolinku,
ja chyba wzięłam ze 3 książki po niemiecku dla Jerzora, te z Panalulkowej półki, bo chyba przywiozłaś je na któryś Zjazd (tak mi się kojarzy).
Dziewczyny, ja wiem, że trzeba, ale i tak mi smutno.
Chyba nic się tak szybko nie zmienia w geografii, jak jej część polityczna i gospodarcza. Czytaliście, że jutro zacznie się wycinka 1 mln starych drzew oliwnych w Apullii?
Wyrzucanie zbednej makulatury jest Wyzwleniem, a nie powodem do smutku. Wolnosc nie jest za darmo. Ale boli tylko na poczatku. POtem cieszy i podnosi na duchu.
Ja poluje na ogloszenia w lokalnej gazecie organizacji charytatywnych ktore prosza aby im dac zbedne ksiazki. Oddalam sporo ksiazek i czekam na nowe ogloszenie. Nawet jak te rozlatujace sie wrzuce do kontenera to bedzie z nich nowy papier i cos nowego sie wydrukuje. Nie bardzo wiem co mam zrobic z polskimi ksiazkami. Tymi co dawno temu przywiozlam z Polski.
Elape – te książki z lat 70-tych i 80-tych są (z małymi wyjątkami bardzo pięknych albo rzadkich wydań) nie do wykorzystania. Zły papier, nieaktualne treści, dyskwalifikują je na rynku. Daj na makulaturę.
Witam, książki niech sobie będą dla potomnych, oni zadecydują.
Yurek,
ciekawa jestem, co Maciek będzie robił z dwoma wielkimi tomiszczami „Ochrona i kształtowanie środowiska przyrodniczego”, PWN, 1978. To jest jeden z przykładów książek, które Ela mi zostawiła, zresztą jej chodziło o to, żeby się tego pozbyć, „zrób selekcję”. W podzięce za inne książki z jej zbioru, które jak najbardziej mi się przydadzą, mogę to zrobić. Naprawdę już nikomu to się nie przyda.
Jak zaspokoisz ciekawość napisz.
Dobry wieczór,
dostałam maila od Ryczących Dwudziestek, Przyjaciół Nisi, z którymi i ja miałam zaszczyt się zaprzyjaźnić:
Mija kolejny tydzień, w którym Andrzej stara się powrócić do nas wszystkich? Naprawdę się stara, co przejawia wysyłaniem ze swej strony delikatnych sygnałów chęci kontaktu z najbliższym otoczeniem, czyli? jest bardzo dobrze! Emotikon smile Wiemy, że teraz już będzie potrzeba tylko dużo czasu na skuteczną rehabilitację w specjalistycznym ośrodku, a co za tym idzie, pewnie i niemałych środków pieniężnych. Dlatego informujemy, że Andrzej ?Qńa? Grzela, jest podopiecznym Fundacji AVALON, poprzez którą na Jego potrzeby, zaczynamy gromadzić niezbędne w niedalekiej przyszłości, fundusze. Zacznijmy od 1% z rozliczeń podatkowych PIT za 2014r. ? pozostał nam na to jeszcze cały kwiecień. JAK PRZEKAZAĆ 1% PODATKU? 1. Wypełniając zeznanie PIT, podatnik musi obliczyć podatek należny wobec Urzędu Skarbowego. 2. W rubryce WNIOSEK O PRZEKAZANIE 1% PODATKU NALEŻNEGO NA RZECZ ORGANIZACJI POŻYTKU PUBLICZNEGO (OPP) ? Wpisać numer KRS: 0000270809 ? Obliczyć kwotę 1% 3. W rubryce INFORMACJE UZUPEŁNIAJĄCE (bardzo ważne!) ? Wpisać nazwisko oraz numer członkowski nadany przez Fundację ? Grzela, 4394 Oczywiście, prócz powyższej formy pomocy, istnieje także możliwość bezpośredniej darowizny. O szczegóły można pytać pod adresem dwudziestki@ryczace20.pl oraz bezpośrednio w fundacji
Andrzej to ten w środku:
http://www.ryczace20.pl/
Jagodowy i ja oddamy swój 1% bez chwili wahania. Tacy ludzie, jak Andrzej ?Qńa? Grzela, to Dar Niebios, dzięki któremu, wbrew wszelkim okropnościom, ciągle można wierzyć w CZŁOWIEKA.
Sorry za patos, ale tak to czuję. Dlatego bardzo proszę: pomóżcie Andrzejowi.
Jagoda – dziękuję za informację; nie do 1%, ale w ogóle, jest skromna możliwość pomocy. 1% ma u nas stałe przeznaczenie.
Jagoda, dzięki, wyprzedziłaś mnie o pierwś wyniosłą. Właśnie Wawrzek wrzucił wiadomość na mojego fejsa, a teraz wrzuca na stronę.
Kochani, uwierzcie mi na słowo: Qnia jest jednym z najmilszych i najlepszych ludzi na świecie.
https://www.facebook.com/MonikaSzwaja
Myisle, ze potomni powinni przyslac ciezarowke i zabrac wszelki szmelc zadrukowany do wlasnej chalupy.
Ja tam potomnym nie zaluje, ale nie chce placic za zycia za kazdy zmarnowany cm szescienny mojej przestrzeni w podatkach, nie chce ocierac tego z kurzu i wciskasc na sile niszczac inne ksiazki na ktorych mi akurat zalezy,
A zwolniona pezez niechciane ksiazki przestrzen wole wykorzystac np na trzymanie w domu roweru, ktory mi rdzewieje w wilgotnym garazu. 😈
Dzień dobry.
Nie wiadomo dlaczego obudziłam się skoro świt. Niebo zachmurzone, a dzień będzie pracowity – a raczej nieco zwariowany. Ola będzie sprzątała, a jest to osoba niezwykle absorbująca. I kochana, oczywista oczywistość. Na razie w świętym spokoju kawa, fajeczka za 40 minut dopilnować żeby Dziecko coś zjadło, wypiło (idzie na 3-cią lekcję). Zajrzę później.
Dzień dobry, Pyro.
Ja się właśnie wykopuję do łóżka, wychodzi na to, że przeczytałam prawie całą noc, już po czwartej 🙄