Winnice i różnice (między nimi)
Widok winnic jest upajający. Zwłaszcza dla amatorów wina, które za pewien czas znajdzie się w ich kieliszkach i będzie pochodziło z krzewów rosnących przed ich oczyma.
Winnice są wielce malarskie. Podobne wrażenie wywierają na mnie także plantacje herbaty. Tyle tylko, że krzewy herbaciane rosną najczęściej na podobnych terenach, a winnice są znacznie bardziej różnorodne krajobrazowo.
Można je spotkać na wąskich pólkach skalnych w okolicach Porto, pięknie wyglądają, zieleniąc się na tle wysokich ośnieżonych argentyńskich gór:A także na łagodnych zboczach często zamglonych pagórów w okolicach Alby. W tym ostatnim przypadku nazwa szczepu dającego barolo i barbaresco nazywa się nebbiolo (mgła po włosku to nebbia).Równie pięknie prezentują się winnice w austriackiej dolinie Wachau, przez którą toczy swe fale Dunaj:Naszły mnie te wspomnienia, ponieważ podczas przygotowań do ostatniej wizyty przyjaciół zauważyłem pustki w mojej piwniczce i zacząłem myśleć, jak je zlikwidować. Czy kupować nieznane mi dotąd wina, o których czytam i słyszę wiele dobrego, czy też powtórzyć zakupy z ubiegłych lat, opierając się na własnych kubeczkach smakowych i miłości do win z Piemontu, Puglii, Sycylii, Argentyny i Austrii?
Zanim dotrę do właściwego sklepu, podumam chwilę nad pięknymi widokami.
Komentarze
dzień dobry …
piękne widoki na winnice są takie romantyczne ale praca w nich ciężka bywa a efekt często zależy od pogody … trzeba być pasjonatem by mieć winnice na własność … przy piciu wina dumam ale nie o pracy przy jego produkcji …
Alicjo udane ostatki a kota piękna … 🙂
Gospodarzu – obowiązkowo spróbować nieznanego! To może być początek nowej przyjaźni 😉
Marku,
Doczytałam poprzednie komentarze – bardzo mi przykro.
A ja czekam z utęsknieniem na ten widok 🙂
http://static.galeria-kwiatow.com/duze/200906/drzewa-owocowe_621.jpg
W okolicach Warszawy mamy całe hektary takich sadów w okolicach Grójca i Warki.
To naprawdę wspaniałe uczucie znaleźć się na tamtejszych drogach w maju.
Lubię też widok gajów oliwnych.Te drzewa,często bardzo stare,nastrajają mnie jakby trochę
melancholijnie.
A moze wina francuskie ? Tez dobre.
Asiu-a ja lubię,jak Ty zaglądasz na blog trochę częściej 🙂
Prawda; Asia jest jak kieliszek chłodnego, białego wina w upalny wieczór. Asiu, czekamy na Ciebie jak najczęściej.
Obiad miałyśmy już raczej wiosenny – ziemniaki świeże ze skwarkami, miniaturowe pieczarki duszone w maśle, sadzone jajko i mizeria z ogórków w śmietanie. Jest prawdopodobne, że Młodsza wpadnie do Żabich Błot w sobotę na kilka godzin, bo zabierze się ze znajomymi, którzy nawiedzać będą Dolinę Trzech Stawów. Będą świeże wieści z naszego wyraju.
Hej, gdzie jest Krzychu?
Krzychu odezwij się do mnie na j.kodyniak@wp.pl
U nas obiad raczej zimowy,bo duszone żeberka i ziemniaki z patelni,a w roli warzywka
cykoria smażono-podduszona.Obiad przygotowany przez domową Młodzież.
Jako że uprzedzili mnie,że gotują,to wiedziona poczuciem obowiązku 😉 oraz dzisiejszą gospodarzowską inspiracją zahaczyłam o sklep z winami i nabyłam sycylijskie Nero d’Avola po bardzo przyjaznej cenie.
Jolinku-o sprawozdawczości biedronkowej nie zapomniałam,ale póki co,nie bardzo jest co sprawozdawać 🙁
Przydał by się przepis na lekkie, nieprzesłodzone ciasto. Będę miała w niedzielę gościa, którego nie zbędę deserem owocowym.
Gospodarzu
odkrywać nowe! Nowi bardzo się starają, żeby wejść na rynek i być zaakceptowanym, dbają o jakość. Ja polecam wina chilijskie, już pan Marek Kondrat potrafi chyba polecić, co dobre 🙂
U mnie dzisiaj kluski śląskie z mięsem (z Baltic Deli), do tego zrobię sos z paprochów prawdziwkowych. Zrobiłabym kapustę modrą, ale nie posiadam takowej, a na dworze/polu zamróz i nie pora na spacery, tym bardziej, że wieje silny wiatr. Zrobię surówkę z kiszonej kapusty i będzie dobrze.
A u mnie była na obiad zupa rybna, gęsta, z warzywami, lekko zakwaszona i zabielana. A na deser galaretka z truskawkami. Skromnie, ale sporo czasu spędziłam poza domem, załatwiając sprawy w Gdańsku.
Dobry wieczór 🙂
Indyk w kawałkach ze sprzątaniem lodówki czyli z warzywkami różnymi plus smętne resztki pieczarek. Ryż. 🙂
Na obiad jadlam pierogi z miesem, kapusta kiszona i grzybami ktore kleilam w deszczowa niedziele . Bernardowi usmazylam plasterek watrobki cielecej z cebulka. Pozniej byla salata , ser i na koniec kawa. Na kolacje zjedlismy zupe dyniowa i po jogurcie. Kolacje mamy bardzo lekka.
Pyro, interesuje Cie ciasto z gruszkami ?
Elape – oczywiście. Każde.
Jak już nawet Francuzi odkrywają nowe wina to znaczy,ze albo jest dobrze,albo nadszedł koniec świata 😉 Chyba już kiedyś wspominałam,że Osobisty Wędkarz co chwila kupuje wina chilijskie i uważa,że ma rację.Przynajmniej ma rację w Polsce,bo kiedy jest we Francji,to kupuje tylko wina francuskie.Tam,o dziwo,nie zdarzają mu się jakieś zastanawiające niespodzianki.One,te wina francuskie tam w nad Loarą smakują zdecydowanie lepiej niż nad Wisłą i na dodatek są zdecydowanie tańsze niż u nas.
Ale na ten temat wystukaliśmy już mnóstwo klawiszy 🙂 Kiedyś mówiło się,że wylano już morze atramentu.Czasy takie,że za chwilę wnuki zapytają,co to znaczy atrament ???
4 gruszki + 150 g maki + 100 g cukru + 2 Jajka + 10 cl mleka + 3 lyzki oleju + 2 lyzeczki proszku do pieczenia + szczypta soli.
Wymieszac jajka z cukrem i szczypta soli, dodac make z proszkiem do pieczenia, dobrze wymieszac i dodac mleko i olej Dobrze wszystko wymieszac. Piekarnik wlaczyc na 180 C. Foremke posmarowac maslem i posypac maka. Wlac polowe ciasta i na nie polozyc obrane i pokrojone w plasterki gruszki. Moga byc dwie warstwy. Wlac reszte ciasta i wsadzic do piekarnika na 30 minut. Wziac dwa jajka i wymieszac z3 lyzkami cukru. Rozpuscic na wolnym ogniu 80 g masla i wymieszac razem z jajkami i cukrem. Po 30 minutach wyciagnac ciasto i polac przygotowana mieszanka i wsadzic z powrotem do piekarnika na 20 minut. Zostawic do wystygniecia ciasto w foremce.
Elapa – pięknie dziękuję.
Pyro, w sumie potrzebne sa 4 jajka. Gruszki kupuje zawsze dwa, trzy dni wczesniej aby troche dojrzaly w domu.
A tak skromnie,jak było dzisiaj u Krystyny to bardzo proszę częściej !
jak kieliszek wina 😉 😀
Właśnie skończyłam bardzo ciekawą autobiografię Ryszarda Horowitza.
http://ryszardhorowitz.com/
Winnica w Koźminie http://www.audiovis.nac.gov.pl/obraz/106992/f95b8b9bd16461e4cd190d8a80f59ed7/
I w Zaleszczykach: http://www.audiovis.nac.gov.pl/obraz/76312/f95b8b9bd16461e4cd190d8a80f59ed7/
U mnie dziś na obiad pieczone udo indyka wcześniej trochę marynowane w przyprawach i położone na poduszce z pokrojonego pora z jabłkiem, do tego duszona czerwona kapusta. Bardzo to smaczne wyszło.
A teraz testuję francuskie ciasto maślane z Lidla, na którym ułożyłam jabłka, ciężkie w obróbce, bo cienko rozwałkowane i mocno się trzymające papieru 🙁
Ja bardzo lubię jabłka w szlafrokach z francuskiego ciasta.
Do stołu najczęściej oczywiście wino czerwone ale jako aperitif i do pogaduszek wolimy wina białe. Kiedyś Młodsza znad Loary przywiozła kilka butelek znakomitego, białego wina, potem z Italii doskonałe z Wezuwiusza i ocet 7 złodziei z Apullii. Raczej unikamy białych, włoskich. Smakują nam austriackie, węgrzyny i słowackie. Tego roku w jesieni Młodsza będzie w Chorwacji i obiecuje sobie prrzywieźć ze 2 kartony wina kupione po drodze.
Pyro, a już chciałem polecić Tobie niezawodny poczęstunek poznański: sznekę z glancem!
Chyba nie za słodka, a jak co, zawsze można glanc zeskrobać.
Nie, czytam tak raz od tyłu i raz inacze,j i nijak mi podejść do tego, co trafiło Misia.
Marku współczuję.
Szamotuły, Gazeta Szamotulska: niezależne pismo narodowe, społeczne i polityczne 1938.02.26
„Dnia 28 lutego 1938 r. od godz. 18-tej (6-tej)
urządzam
wieprzobicie
z dancingiem
na które to uprzejmie zapraszam
L. Zamlewski
gospodarz „Pod Basztą”.”
Oj, Asiu! W lutym jeszcze mnie na świecie nie było, jeszcze 10 miesięcy brakowało do mojego przyjścia na świat.
A w ten sposób ominął mnie taki dziw : wieprzobicie z dancingiem.
Pepe – blog potęgą jest i basta.
Jakoś nie mogę tak wejść w tok nie gadając chociaż raz bezpośrednio z Misiem.
On jeszcze nie śpi, Pepe – przed pół godziną do mnie dzwonił.
Nie widzicie tego, ale razem z Młodszą otwarłyśmy ostatnią butelkę Etna bianca i pijemy zdrowie pt Blogowiczów i ich Gospodarza.
Biedny wieprz 🙁
Lecą gąski do domu!
Chyba okres smutnej zimy się kończy, bo przed chwilą widziałem na niebie lecące wielkie stada gęsi. Dla mnie jesienne odloty żurawi i przylot gęsi są jednymi z najważniejszych zjawisk przyrody. I niech mi ktoś powie, że gęś jest głupia, to daję słowo honoru, że go kopnę.
Cuda nie tylko w przyrodzie się zdarzają. W moim życiu po dwu byle jakich latach zdarzyły się dziś trzy cuda. Za jeden z nich wszystkim blogowiczom serdecznie dziękuję !!!
A czarnemu kotu, który przebiegł mi drogę gdy biegłem do sądu, obiecuję kupić kawał dobrej kiełbasy 🙂
Klucz to tez stado…