Wkrótce będzie objeducha
Objeducha, zwana także maselnicą, to po polsku po prostu ostatki. Wystarczy nie umrzeć z przejedzenia podczas świąt, sylwestra i karnawału, to dotrwa się właśnie do objeduchy. A to czas, kiedy zgodnie z ruską tradycją na stołach królują blinczyki. Ja najbardziej lubię te z kawiorem czarnym, choć można jeść na różne sposoby.
O blinowym szaleństwie pisze Agnieszka Mazurczyk w arcyciekawym i przepięknie ilustrowanym „Pomocniku historycznym Polityki”, zatytułowanym „Dzieje Rosjan”. Ten dodatek jest równie obszerny jak kraj, który opisuje. Na 180 stronach zamieścili teksty najwybitniejsi znawcy historii od Rusi Wikingów do Rosji Putina. Krótki tekst, który tu cytuję, jest łakomym kąskiem i ukłonem pod adresem Czytelników pasjonujących się nie tylko polityką.
Bliny są nierozerwalnie związane z obchodami maslenicy, czyli ostatkami, zwanymi też objeduchą. Dzisiaj Rosjanie jedzą je jednak nie tylko w ostatnim tygodniu karnawału. Klasyczne bliny to okrągłe drożdżowe naleśniki, z mąki gryczano-pszennej albo gryczano-żytniej. Mogą być polane śmietaną albo masłem, z dodatkiem kawioru i wędzonego jesiotra, delikatnego łososia, marynowanego śledzia albo grzybków. Są też bliny na słodko – z wiśniowymi konfiturami, bitą śmietaną, miodem albo jabłkami z cynamonem. Koniecznie muszą być podane ciepłe i wilgotne, ponieważ szybko tężeją i stają się kruche (tym szybciej, im więcej w nich mąki gryczanej, ubogiej w gluten). W tradycyjnych Winiarniach, które przypominają trochę bary szybkiej obsługi, stoi długa kolejka. Zamówionych blinów nie odkłada się na później, trzeba zjadać je od razu i najlepiej szybko ustąpić miejsca następnej osobie, która patrzy łapczywie na miejsce przy stoliku.
Pierwsza historyczna wzmianka o blinach pochodzi z VIII w. Już wówczas były związane ze świętem przesilenia wiosennego. Ale podawano je też na stypach i na ślubach. Podczas uroczystości weselnych pierwszy blin zawsze poświęcało się duszom zmarłych przodków. Trzeba było położyć go na oknie lub oddać biednemu. Zgodnie z tradycją bliny trafiały też do matek po porodzie. Na początku blinów w ogóle nie nadziewano, tylko smarowano tłuszczem. W średniowieczu do ciasta dodawano drożdże piwne. Pod jarzmem tatarskim zaczęto je ostro przyprawiać i nadziewać mięsnym farszem, z marchewką i cebulą. Za panowania Katarzyny Wielkiej częstowanie gości blinami było źle widziane. Lew Tołstoj uwielbiał bliny i kiedy pracował nad swoimi książkami, domagał się aby podawano mu je z miodem. Każdy Rosjanin wie, że bliny można zawijać, skręcać, a nawet rwać… ale nie kroić nożem.
Bliny ze śmietaną
25 dag mąki pszennej, 25 dag maki gryczanej, 2 dag drożdży, 2 jaja, łyżka cukru, 6 dag masła, 2-3 szklanki mleka, masło do smażenia i do polewania, sól, 1/2 l ciepłej wody
1. Zrobić ciasto z mąki pszennej, drożdży i letniej wody, ubijając trzepaczką na gładką masę. Przykryć i odstawić w ciepłe miejsce na 60 min. Dodać roztopione i ostudzone masło żółtka, cukier i łyżeczkę soli, dosypać mąkę gryczaną i dolać ciepłe mleko.
2. Ciasto dobrze wyrobić, przykryć serwetą i trzymać w cieple. W czasie rośnięcia dwa razy zamieszać łyżką, aby opadło. Na koniec dodać ubite na pianę białka.
3. Smażyć na patelni bardzo gorącej o grubym dnie, obficie natłuszczonej.
4. Podawać polane śmietaną. Można (wersja luksusowa) podawać z kawiorem, polane śmietaną i roztopionym masłem. Niezbędny wówczas kieliszek zamrożonej czystej wódki.
Komentarze
dzień dobry …
dobrych blinów nigdy nie jadłam … wszystkie, które jadłam to jakieś nie bardzo udane …
Niestety, ja także nie mam dobrego zdania o blinach, które jadłam. Raz w restauracji, raz sama smażyłam. Smakowały mi tylko dodatki. Może jeszcze trafię na takie, które będą mi smakowały. A może bliny są po prostu przereklamowane. Trudno powiedzieć.
No to jest pretekst do blogowego spotkania pt: Smażymy bliny !
Rzecz jasna z wykorzystaniem przepisu Gospodarza 😀
Danuśka zawsze masz wspaniałe pomysły …. 😀
dla smakoszy i tych co mają dużo jabłek ….
http://stosmakow.blox.pl/2014/12/Swojskie-jablka-o-smaku-egzotycznym.html
Danuśku – Wspaniały pomysł, może ktoś będzie na tyle uprzejmy, że usmaży parę blinów w moim zastępstwie. Jeśli zamiast blinów wyjdą oładczyki, to nie tragedia. To odrobina wstydu 🙂
Bliny lekkie jak mgiełka w Darłówku, wiśnie, portwajn, cynamon, cukier. Wiśnie bardzo lubią takie przytulne i ciepłe gniazdka. Podawać w latarni morskiej lub przy blasku świec.
Jolinku- gdyby tak jeszcze Osobisty Wędkarz też uważał,że ja mam zawsze wspaniałe pomysły.Nie wiem dlaczego,ale bywają dni,że on ma zupełnie odmienne zdanie na ten
temat 😉
Smętnie bez Pyry i jeszcze innych Blogowiczów,te problemy z logowaniem mają jakiś
kosmiczno niepojęty wymiar.
Placku-uprzejmych nie brak,ale bliny smażone Twoją ręką to dopiero byłby przebój 🙂
Wspaniałe bliny robi Dancia /podczytuje nasz blog/. Danuśko poznałaś Dancie na przyjęciu po ślubie Jacka. Namówcie Ją na smażenie, a będziecie miały ucztę blinową i przyjemność poznania Danci.
Małgosiu W. niestety z powodu mojej choroby, której przez trzy lata nie udaje się opanować, musiałam zrezygnować z białka roślinnego, a niestety czymś muszę uzupełnić. Robię to z prawdziwym obrzydzeniem.
Danuśko – sprawozdam. Poprzedni indyk wyszedł znakomity, ale zioła mełłam.
Krzych z rodziną baluje … Alicja podróżuje … Nowy się kuruje … cichal też się kuruje … Żaba się leni .. Duże M gdzieś zagineła .. kilka osób szykuje się do Świąt … ale ogólnie technika w wydaniu Polityki kilku blogowiczów wkurzyła …
podobno z Krakowa czasami widać tak Tatry …
https://fbcdn-sphotos-h-a.akamaihd.net/hphotos-ak-xpa1/t31.0-8/10857305_652992864818688_6397182951086428180_o.jpg
Dzień dobry 🙂
Dobre bliny jadłem w ” Carskiej” w Białowieży
Ja wole to co na blinach. W poniedzialek wieczorem dowiedzialam sie , ze Mlodzi z kotem zamiast w czwartek przyjezdzaja dzisiaj. Zaraz ruszylam do pracy. Dzisiaj rano upieklam ciasto , poszlam po swieza bagetke i dobre mieso na befsztyki. Mlodzi maja pogode fatalna od Paryza a u mnie jeszcze wieje silny wiatr. Zameldowali sie juz dwa razy z drogi i teraz wyczekuje . Mam juz pierogi i pierwszy raz ale chyba i ostatni zrobilam uszka. Barszcz czerwony w torebce jeszcze nie dotarl do mnie.
Kiedy Pyra zjawi sie na blogu ?
No, nie. „Maselnica” to przyrzad do ubijania masla.
Zas ostatni dzien przed Wielkim Postem, kiedy prawoslawni nie jedza zadnych produktow pochodzenia zwierzecego, w tym mleka, masla, jajek, nazywa sie MASLENICA. Tej zimy wypada 22 lutego.
Rozmawiałam z Pyrą. W logowaniu wpadła w kwadraturę koła i nie może wybrnąć. Pani z Polityki, która się na tym zna jest chora. Musimy uzbroić się w cierpliwość.
Boziu! Działa!
Wszystko opowiem wieczorem, bo teraz kapusta na bigos, sos do ryby po grecku i boczek w piecyku – do bigosu, wymaga pilnego dozoru i mieszania., podlewania i innych zabiegów.
Pa, pa
Wreszcie wiem, jak powinny wyglądać bliny. Wydawało mi się, że to niezbyt cienkie placuszki podobne kształtem do placków ziemniaczanych czy racuchów. Takie właśnie podano mi w restauracji. A są to po prostu cienkie naleśniki z ciasta, do którego dodaje się mąkę gryczaną. Bliny pokazane przez Placka wzbudziły moje wątpliwości, choć wiem, że Placek raczej się nie myli. Sprawdziłam jednak i jestem już oświecona w tej sprawie. I myślę sobie, że takie bliny mogą mi smakować, bo lubię naleśniki, więc te gryczane pewnie też.
Rzeczywiście te ostatki to maslenica.
Bliny mogą być różnej grubości, wszystko zależy od konsystencji ciasta, a ta – od gustu przyrządzającego lub regionalnej tradycji. Nie są to jednak naleśniki w polskim rozumieniu, ani francuskie crepes, bo ciasto jest spulchnione drożdżami.
Pewnie tak, choć kształtem są podobne do naleśników. W każdym razie wróciła mi nadzieja na prawdziwe dobre bliny. I może sama jeszcze spróbuję je usmażyć.
Krysiade-perspektywa uczty blinowej u Danci jest niezwykle nęcąca,tym bardziej,że bardzo miło wspominam nasze spotkanie i pogaduszki.W Twojej skrzynce już czeka list w tej
sprawie 🙂
nasza wódka Belvedere pojawi się w nowym Bondzie … z tej okazji producent wypuści 100 butelek z siedzibą MI6 zamiast Belwederem na etykiecie … (z twittera)
Pyra odzyskana … 🙂
następna nagroda … tegoroczną europejską nagrodę filmową „LUX” zdobyła „Ida” … polega ona na tym, że PE sfinansuje wersje w 24 językach UE …
Tradycyjne drożdżowe bliny – przepis z obrazkami
Ja wolę mniejsze placuszki, smażone po kilka na jednej patelni.
Bliny, to bliny. Musza byc cienkie i delikatne. Male grube to nie bliny tylko oladji, zwane na wszchodzie Polski oladkami. choc poza Rosja wszystko jest nazywane blinami.. Mozna do ciasta na oladji dodac np pokrojone jablka lub sliwki. Tak robiono w moim domu.
No i blinow raczej sie nie jada z kawiorem – to francuskie restauracje wymyslily. Jesli sie ktos upiera przy kawiorze, to obok, nie na blinie, na oddzielnym talerzyku, bo kawior musi byc bardzo mocno schlodzony, trzymany na lodzie, zas bliny musza byc cieple.
Na bliny czesto sie daje gesta smietane i sledzie,
Mozna bliny jesc na slodko.
No i klasyczne bliny musza zawierac make gryczana. A oladje nie musza.
Istnieje tez popularne porzekadlo: Pierwyj blin komom. To znaczy ze pierwsza proba zawsze jest nieudana, blin zamiast ladnie sie rozlac na patelni zwija sie w grude. Ale nastepny powinien juz byc dobry.
Przykro czytać jak mało nas tu. Ze swej strony nie mam właściwie sensownych tłumaczeń na moją nieobecność. Rok temu sygnalizowałem jedynie urlop blogowy. Jestem owszem, nieco zabiegany, a kłopoty się raczej nawarstwiają, bo tempo ich rozwiązywania nie odpowiada falom wzmożeń, lecz nie wystarczy to za wytłumaczenie, że daleko mi do dawnej ochoty do uczestniczenia na tym blogu. Siła złego na jednego. Dziś mam np dwa główne przeżycia: rano broniliśmy przed sądem naszego dobytku, a teraz zaraz wybieram się na spotkanie gwiazdkowe naszej grupy sportowej. Nie wiem, czy będzie gęś, czy kaczka. Nie wiem, czy to remis.
Wybieram się w każdym razie autobusem.
Jest nieszczęsna Pyra, a jakże. Tym razem zalogowali mnie w samej Polityce, a ja dostałam mailem nicki i hasła.. Ogłosiłam bowiem expressis verbis chęć mordu i zgodę na poniesienie konsekwencji. Tudzież godnie zaznaczyłam, że uczciwie kupując tygodnik przez zgoła pół wieku, nie zasługuję na szykany. Pewnie popukali się w czółka na myśl o babci – rewolucjonistce i pomogli
A wielkie pokłady złości i frustracji bardzo mi się w domu przydały, bo jak co roku, Młodsza ma koniec semestru, ocenianie, robótki dla OKE, próbne matury i cykl wigilii klasowych, szkolnych i koleżeńskich. Na noclegi wraca. To Mamcia w kierat (sama chciałam) a jeszcze ryba po grecku dla klasy, a wierszyki „z jajem” z życzeniami (Prześlij na moją pocztę w szkole)i komunikat – w piątek wychodzę; robimy sobie wieczerzę u Sylwii. Dobrze, że Ola przyjdzie w poniedziałek wypucować chałupę. Dzisiaj gotowałam bigos – etap I. Jeżeli Ola będzie w poniedziałek, to ja kiełbasę muszę napchać w niedzielę (trochę wcześnie), bo to jest brudna robota, a zawsze coś kapie, spadnie itd i robi się niesympatycznie. Teraz siadłam przy naszym stole żeby się wygadać. Ryba stygnie, sos do ryby stygnie bigos jeść nie woła, pies wrócił ze spaceru – ja mam luz.
Danuśko – już odpowiedziałam, tylko nie wiem czy na dobry adres.
Chcialabym oddac przysluge Jagodzie, bjk i Antoninie za polecona kiedys ksiazke „The Emigrants” o emigrantach ze Szwecji.
Z mojej strony polecam ksiazke „Wild” napisana przez Cheryl Strayed. Cheryl przeszla odcinek Pacific Crest Trail (PCT) od pustyni Mojave w Kalifornii, przez Oregon do poludniowej czesci stanu Washington. Cheryl opisala nie tylko swoja wedrowke, ale w kontekscie kilka roznych wydarzen w jej zyciu. Cheryl Strayed otrzymala wiele nagrod za swoja ksiazke.
Cala trasa PCT prowadzi od granicy Kalifornii z Meksykiem do granicy stanu Washington z Kanada.
Przypuszczam, ze wiele innych osob bedzie rowniez zainteresowanych ta ksiazka.
Nie sprawdzalam, czy ksiazka zostala przetlumaczona na jezyk polski. Jesli tak, to mam nadzieje, ze tlumaczenia dokonal utalentowany tlumacz z dobra znajomoscia amerykanskiej odmiany jezyka angielskiego.
Niedawno wyszedl film oparty na powiesci „Wild”. Filmu jeszcze nie widzialam i na razie nie planuje go ogladac. Podobno jest dobrze zrobiony, a Reese Witherspoon dobrze zagrala role Cheryl.
Tu jest znak PCT. Ten znak jest ustawiony w miejscach na trasie, gdzie to jest mozliwe i wskazuje szlak wedrowcom. To zdjecie zrobilam w WA, Chinook P a s s.
https://picasaweb.google.com/110753834661547908902/Signs?noredirect=1#5657991227003711410
Okna pomyte, firanki i zasłony wymienione – jak dla mnie to już święta. Karczek do pieczenia leży w marynacie. Pasztet w planach poniedziałkowych razem z pieczeniem mięsa i gotowaniem kapusty. Pierogi kupię, śledzie i karpia przygotuję w wigilię. Ciast nie ma kto jeść więc kupuję mały kawałek makowca. Takie są plany, jak będzie to się okaże!
Orca, dzięki. Znam tę książkę i byłam nią zachwycona, chyba wspominałam, jeśli nie tutaj, to Komuś prywatnie. Bardzo prawdziwa, bardzo mi bliska z różnych względów. Nie wiedziałam, że powstał film, ale nie jestem pewna, czy chcę go widzieć. Mam w sobie obraz wędrującej samotnie dziewczyny, czy film go nie strywializuje? Czy nie będzie słodko holiłudzki?
Zazdroszczę Ci, ze tam byłaś, a jednocześnie cieszę się, ze tam byłaś 🙂
Ja nie musze myc okien, bo u mnie pada i bedzie padalo. Pierogi i uszka zrobilam. Zapytam Mlodych co chca jesc i to przygotuje. Kupie owoce morza i tego koguta, ktorego okaleczono. Ciasto pewnie sama tez upieke U nas nie ma scislych tradycji swiatecznych. Z tradycji jest tylko oplatek.
Zgoda co do opłatka ale raczej chodziło mi o to by nie dać się zwariować z przygotowaniami (szczególnie kuchennymi i nie zostać z górą jedzenia po świętach. Najpierw radośnie robię kolejne śledzie na słodko, na ostro, z cebulką, z grzybami… Karp też czasami występuje w wielu odsłonach… ech…
bjk
Ciesze sie, ze spodobala sie Tobie ksiazka „Wild”. Dziekuje za mile slowa. PCT jeszcze nie przeszlam. Widok znaku, ktory pokazalam na zdjeciu, zrobil mi bardzo duza przyjemnosc.
Cheryl zakonczyla swoja wedrowke po przejsciu przez rzeke Columbia z OR do WA.
Wydaje mi sie, ze trudno jest zrobic film na podstawie tak dobrze napisanej ksiazki.
Olape
Ani w mojej francuskiej rodzinie ani teraz wsrod znajomych nie widzialam i nie widze takich przygotowan de swiat jak w Polsce. Pasztetow nie robia bo wiekszosc woli kupic foie gras, owoce morza kupuje sie w ostatniej chwili. Wczesniej w rodzinie jadali indyka z kasztanami a pozniej jak ceny na okaleczonego koguta spadly to kupuja chapon. Jest jeszcze ciasto o nazwie ” b?che de No?l „. Jest w nim bardzo duzo kremu i z niego zrezygnowalismy. Czesto robie tiramisu albo kupuje rozne egzotyczne owoce zamiast ciasta.
Bez akcentow : buche de Noel
W domu, gdzie tylko dwie kobiety, cała Wigilia zwykle ogranicza się do zupy grzybowej, ryby, kapusty z grzybami i kompotu z suszonych śliwek + opłatek, białe wino i ciasto. Ale ja przygotowuję także wałówkę na 5 dni w górach, wielką misę ryby po grecku (właśnie spakowałam) do szkoły, a przez święta i dwa dni po nich będę miała troje stołowników o różnych gustach. Na święta dziczyzna, kura zagrodowa, bigos, biała kiełbasa, schab dojrzewający i pewnie jakieś sałatki i ciasta – zależy co Ryba przywiezie. Kiedy w domu jest Matros musi być szynka prasowana z puszki i ser, a dla młodziana na przechowaniu, szczytem luksusu są parówki i jajka. I jak ja mam z tego wszystkiego wybrnąć? A przed nowym Rokiem Matrosy wyjadą, wróci Młodsza i zmiana stołu, eh, co mam narzekać – dobrze, że są.
Drodzy Młodzi Duchem – Festina lente. Do Maslenicy jeszcze daleko, dlatego proponuję opowieść na czasie, historię Judyty i sera. Jest ona także arcyciekawa, nie tylko dla miłośników naleśników czy wina 🙂
Z wiekiem staram się delektować każdą minutą, dlatego prawosławne zapusty w czasie Chanuki, a przed świętami Bożego Narodzenia, Nowym Rokiem to dla mnie zabójczy wręcz pośpiech. Nawet okres maslenicy dzieli się na dwa okresy – maslenicy wąskiej i szerokiej. Najważniejsze jest to by się przy blinach pojednać, a nie odwrotnie, dlatego wódka czy szampan są niezbędne.
Tylko dla niecierpliwych
Orca, Placek – dziękuję; obejrzałam, przemyślę.
Orca, książka jest przetłumaczona, poszukam, może jeszcze gdzieś trafię. Bardzo chętnie przeczytam, trudno mi sobie wyobrazić samotną kobietę wędrującą tak dziką trasą. Fragmenty, te z pogranicza Meksyku, południowej Kalifornii są mi trochę znane, tym bardziej mam ciarki na myśl o samotnej tam wyprawie. Ciekawe jak film oddaje aurę tych nieziemskich krajobrazów.
Dzisiaj dekorowałam mozolnie jakieś niesamowite ilości pierniczków, które pieczone wczoraj, pachną świątecznie. Reszta przygotowań w proszku, za oknem też zupełnie nieświątecznie. Choc nie tęsknię za śniegiem, to jednak trochę białego podniosłoby chyba nastrój 🙂
Barbara,
Dziekuje za informacje. Potwierdzilas, ze ksiazka „Wild” jest przetlumaczona na jezyk polski. Zajrzalam na strone polskiej ksiagarni w Chicago i znalazlam dwie ksiazki Cheryl Strayed. Jedna z nich ma tytul „Dzika droga”.
http://www.domksiazki.com/detale.aspx?id=50370
Bylam ciekawa, jak tlumacz przetlumaczy tytul, poniewaz w tym wypadku slowo „wild” ma kilka waznych znaczen. Stad trudno jest przetlumaczyc na inny jezyk wieloznacznosc tego slowa. Podoba mi sie tlumaczenie „Dzika droga”.
bjk mile wspomina te ksiazke. Slowo „mile” chyba nie jest okresleniem, ktore ani ja, ani prawdopodobnie bjk mamy na mysli. Jest to zdecydowanie inspirujaca, prawdziwa historia. Moim zdaniem, dobrze napisana przez autorke.
Jestem ciekawa, jak Ty odbierzesz te ksiazke.
Do kina na razie sie nie wybieramy, aby obejrzec ten film. Znajomi wybieraja sie na ten film w okresie swiat. Jestem ciekawa ich opinii. Oni oboje, podobnie jak my, spedzaja duzo czasu na gorskich szlakach.
Widoki na pewno sa wspaniale. Wedlug oficjanych informacji film byl krecony w kilku miejscach w Oregon i w Washington.