Zaproszenie, czyli rymowanka
Na wieś, czyli do pracy przy komputerze, wrócę dopiero pod wieczór. Nie chciałbym jednak, byście poczuli się porzuceni, korzystam więc z prośby rzuconej tu mimochodem wczoraj i zamieszczam rymowankę (bo to przecież nie jest wiersz), którą napisałem jako tzw. spot reklamowy do mojego, ale i przez niektórych z Was słuchanego radia.
Na wiosnę – piękne kwiaty
Na biedę – ktoś bogaty
Na zdrowie – witaminy
Na miłość – dziewczyny
Na złe buty – warsztat szewski
Na apetyt – Adamczewski
Od poniedziałku do piątku o 12.50 zapraszam do TOK FM
Mam nadzieję, że przynajmniej niektórych rozbawiłem.
Komentarze
dzień dobry …
Piotrze humor od rana to jak śmietana … 🙂
Bjt trochę tytuł zasmuca, że koniec lata się zbliża ale to prawda … byłam zdziwiona jak pojechałam nad morze po 15 sierpnia a tam prawie pusto, budy zwijają, sklepy zabijają dechami …
malin drugi wysyp się zaczął to może takie ciasteczka …
http://zjemto.blox.pl/2014/08/Ciasteczka-z-malinami.html
taki mam pomysł by oprócz papryki wg haneczki zrobić kilka słoików niby salsy z papryki, śliwek, cebuli i jabłek … zrobię ze dwa na próbę z octem jabłkowym ….
Zgrabny wierszyk! A nawet piosenka, bo od razu ułożyła mi się w melodię.
Jolinku, dla mnie 18 sierpnia zawsze kończy kolejne lato, ale to nie musi być regułą.
Wolę myśleć, że lato kończy się kiedy przestawiamy się na czas zimowy 🙂
Każdemu jego lata inaczej lecą, albo wiosenki 😉 Tak, czy siak, kalendarz jest bytem umownym.
Dzień dobry,
wierszyk jest mi dobrze znany, bo wspomniane przez Gospodarza radio towarzyszy mi w kuchni od rana 🙂 A jesień lubię, bo przecież kasztany, malownicze krajobrazy, no i oczywiście kabaczki, papryka, dynie!
Pyro, nie przypominam sobie bym pisała o torcie cytrynowym, czy to przypadkiem nie było ciasto migdałowo-pomarańczowe?
Na dnia początek-nasz Piotr blogowy,
na dobre śniadanie-chleb cichałowy,
na obiad kurczak roladowo-haneczkowy,
na podwieczorek-keks krystynowy,
na koniec lata-placek śliwkowy,
a na toasty-morelówki od Pyry łyk zdrowy.
Do kolacji Malbeca poda oczywiście Nowy,
Jolly R.pokroi swój arbuz sałatkowy i kolorowy
i jak zawsze zaczną się długie Polaków rozmowy.
Przez późniejszą wegetację
taką mamy dziś setację:
I w N. Tatrach, i w W. Fatrze
Wiosna! Kwiecie! Patrzę, patrzę…
Choć napatrzeć się nie mogę
ruszyć czas w powrotną drogę
Sny odżywień i napojeń
chrońcie przed nizinnym znojem!!!
(…jak zawsze! 😉 )
😮 😎 😮 😎 😀
Na mniej uczęszczanych szlakach niżnotatrzańskich zatrzęsienie grzybów!!! Mieszczucha, przyzwyczajonego w sielskim dzieciństwie do lasów (zagajników!) mocno uczęszczanych, przetrzebionych (i ponoć podtrutych przez niedaleki przemysł chemiczny*) najbardziej smucą nie urodziwe prawdziwki na samej ścieżce podejściowej bądź zejściowej (rozglądanie się na boki grozi zawałem albo wypłakaniem ócz z wszystkich śloz 🙄 …lecz ile można wziąć i ze ścieżki owej, zwłaszcza, gdy plecak częściowo wypełniony a ręce muszą być wolne!) – lecz połaci starych, zmurszałych, rekordowych, gnijących okazów… Niesamowite!!!
_____
*nie żeby był kiedykolwiek fanatykiem grzybobrań – przeciwnie!… lecz dorodnego prawdziwka na ścieżce albo metr-dwa od niej dojrzy i rozpozna 😈 …a nawet odnośny, dłuuugi passus z P.Tadeusza umi od zawsze 😛
Grzybów zazdroszczę! U nas posucha grzybowa i dosłowna. Lato dla mnie zaczyna się kończyć, gdy zaczynają kwitnąć astry i mimozy… Mimozami jesień się zaczyna jak pisał poeta a potem śpiewał Niemen.
A Cappello – bo Ciebie znielubię, jak Nemo i Piotra. Grzybowo znielubię!
Nagrodę Nobla bym odpuściła, kanak perłowy takoż i brylanty jak wiśnie – a grzybów nie! Grzybów zazdroszczę z całego serca. Nawet nie tych w koszu i na talerzu – tylko tego łowieckiego bicia serca kiedy jest; widzę, już zaraz będzie mój.
Odbyłam już pielgrzymkę po aptekach, samach spożywczych itp instytucjach. Dopiero co pisałam o tym, jak szybko starzeje się literatura, a mam na to świeży dowód. Jak raz dwie znajome osoby zmieniają mieszkanie. Obydwoje niezależnie od siebie, ale obydwoje są naszymi znajomymi i aktualnie prośbą, groźbą i szantażem próbują Młodszej wcisnąć chociażby część swoich książek. Nie ma mowy, nie mamy miejsca. Paczkami książek założona jest nawet jedna piwnica. Tam są te książki Jarka, których nikt nie chciał. To jeszcze mogłam zrozumieć – militaria wydawane w niesłusznym okresie. Ci znajomi zaś zbierali KIK-i, klasykę (pani) a pan klasykę i lotnictwo. Wydania z lat 60-tych, 70-tych, 80-tych, kartonowe okładki, kiepski, zżółkły papier, wolumin źle sklejony. Może jakaś szkolna biblioteka (ponoć mało środków na zakupy) może jakieś przytulisko dla bezdomnych – naprawdę nie wiem, co im poradzić. A kiedy pomyślę ile przemyślnej determinacji trzeba było, żeby to kiedyś kupić… eh, żal.
Temperature mamy wprawdzie jesienna, ale wierze, ze lato jeszcze wroci.
Olape-polskimi mimozami czyli nawłocią jesień się zaczyna 🙂
Na południu Europy kwitnące mimozy(te prawdziwe) to symbol rozpoczynającej się wiosny. Kwitną już w lutym,można się nawet wybrać na Święto Mimozy,choćby tutaj:
http://www.mandelieu.com/mimosa-mandelieu/mimosa-festival-mandelieu.php
Kwitną nawłocie, wybarwia się jarzębina i czerwienieją kity szczawiu. Jesień u bram.
Irkowi – spóznione serdeczności. /przepraszam/
Pyro – zostają jeszcze domy opieki. Z tego co wiem, biorą chętnie.
Na jesienne smutki – nalewki łyk malutki
Na zimowe wieczory – smorodinówki łyk spory
😉
http://www.pinterest.com/pin/548313323356097303/
grzyby chyba są bo pod moją halą sprzedają … miałyśmy z córką pojechać w ten weekend do lasu ale niestety chyba nie dam rady … po tym połamaniu jeszcze słabo mi się chodzi ..
dziś kaszanka z jabłkami …
cichal zaomletuje na ten sposób … 🙂
U mnie dzisiaj rybka, ziemniak przysmażony (został od wczorajszej fasolki) i surówka z kapusty mieszanej, jabłka i cebulki zielonej.
Woła Piotr nasz z radia dziupli:
– Jedzcie ryby, bądźcie szczupli.
Jedzcie sery, sery zdrowe – eksport, import,
zagrodowe.
Wino pijcie, pijcie cydr!
Nikt nie pije?” A to wstyd!
Jedzą jabłka i cydr piją (lulek nie palą) – tylko w sklepach wcale nie tak łatwo trafić na polskie owoce. Ostatnio wpadłam do Biedronki w Gliwicach – mieli włoskie jabłka i portugalskie gruszki, wrrr… Owoce zakupiłam gdzie indziej.
Bejotko – Ty jeszcze nie w podróży?
Pod „naszą” Halą jesień, kupiłam kosztele, widziałam piękne dynie i astry. Te kwiaty są dla mnie zwiastunem końca lata.
Małgosiu-jeśli już zrobiłaś zakupy i wróciłaś z urlopu 🙂 to proszę zajrzyj do poczty.
Tę samą prośbę kieruję do Jolinka.
Kto chce z Pyrą pogadać, musi przez telefon. Mikrofon komputerowy uległ był przemocy – poszedł sobie kabelek. Koszt nowego jest nieduży i w ogóle żadna sprawa, ale pojadę tam dopiero za 10 dni – po miesięczne zakupy, a „Media Markt” jest na tej samej przestrzeni handlowej. Teraz 10 dni bez skypa; przeżyję.
Jaka mila rymowanka na powitanie dnia 🙂 Jestem w tej sztuce absolutnym antytalentem ale lubie czytac kompozycje innych.
Kilka dni temu na wyprzedazy trafilam doslownie za grosze na bardzo pieknie wydana i ciekawa ksiazke ” A la table de May „. Pani Vervoordt prowadzi z mezem antykwariat w Anvers a kuchnia pasjonuje sie od dawna. Dla niej „gotowanie i przyjmowanie gosci jest dowodem milosci”. Oto ona ponizej, znalazlam niestety tylko taka wersje.
https://www.youtube.com/watch?v=4yuNVTPOevI
Przepraszam, chcialam napisac: w Antwerpii 🙂
Nareszcie dotarłem do zagrody. W nagrodę znalazłem trzy pierwsze wielkie i zdrowe prawdziwki. Więcej nie było albo nie idać, bo słońce pod innym kątem.
I rzecz najważniejsza: Irku spóźnione ale serdeczne życzenia. Świętuj zdrowo!
Zazdraszczam prawdziwków!
Wróciła z wojaży Inka i obdarowała mnie pękiem rabarbaru i kilkoma śliwkami w czekoladzie produkcji b. spółdzielni stolarzy w Olsztynie. Śliwki takie sobie, a raczej czekolada taka sobie, bo śliwki jak zwykle. Naśmiałyśmy się przy okazji, bo do wędzonych łososi ze stacji paliw w Żabiej okolicy już przywykłyśmy, a do śliwek od stolarzy, jeszcze nie. Moje kawałki schabu już w przyprawach i skarpetach – wiszą sobie. Coś mi się wydaje, że tym razem będą wędliny ciut za słone. Trudno – cieniutko krojone, chleb z masłem, pikle albo inny dodatek i da się zjeść (a nawet pochwalić).
W lasach około wyszkowskich do minionej niedzieli nie uświadczyliśmy żadnych prawdziwków,natomiast kurek dostatek,o czym już skrupulatnie donosiłam.
Jeśli nie na grzyby to na ryby.Osobisty Wędkarz w”siódmym niebie”,bo od kiedy upały się skończyły,to ryby zaczęły brać.Dzisiaj dwa szczupaki i kilka przyzwoitych płoci 🙂
Poza tym „Puchatka” Żaby właśnie pachnie w piekarniku,w wersji ze śliwkami,bo wiadomo koniec lata….
Z ostatniego komentarza na blogu Bejotki i z wpisów na tym blogu zrozumiałam, że wczoraj były Jej urodziny.
Bejotko, wszystkiego najlepszego, niech Ci się darzy 😆 Na początek wspaniałej wyprawy kaukaskiej a potem tylko lepiej i lepiej … 😆
Tym, którzy cierpią z powodu upływu czasu 😉
https://www.youtube.com/watch?v=siDlEK1FAf8
…nie dajmy się zwariować 😉
https://www.youtube.com/watch?v=GIxqCTwIIWE
Byliśmy dzisiaj pod lasem.
Pod lasem tylko, bo tylko tam szukamy od lat grzybów. To z tamtąd mam najwięcej prawdziwków z ostatnich sezonów. Miałem ze sobą moją trzylatkę, Alusię, tą dużą, Laurę, wraz z jej Cieniem.
Ja tam z małą, najczęściej nosząc, zbierając jeżyny, zapoznając się z tym co w trawie, żabkami np, a młodzi po miejscach które znamy. Ciekawe, że grzyby zbieram tam od lat, a są to przeważnie pojedyńcze miejsca nie większe, niż trzypokojowe mieszkanie.
Nie, prawdziwków nie było ale parę pięknych maślaczków i jakiś tam koźlaczek, a do tego jeden borowik ceglastopory – ja z nim nie mam problemów. Trzeba to wkomponować jakoś w jutrzejsze menu.
A rymowanki?
Może udała by mi się nawet jaka, ale może była by to tylko rąbanka?
Piotrze,
miło mi z powodu rymowanki 🙂 Okazuje się, że to prawda: mówisz i masz 😉 dziękuję 😆
Jeżeli można, do jakich wniosków, w kwestii szkolnictwa wyższego, doszli Szanowni Biesiadujący?
Mam na ten temat własne przemyślenia, ale byłabym wdzięczna za podzielenie się spostrzeżeniami Szanownych ….
Z wyrazami szacunku 😎
Pepegorze,
gdybyś nie istniał naprawdę, to należałoby Ciebie stworzyć 😎
Z wyrazami 😆
Dobranoc 🙂
Bejotko, nie wiem czy to prawda, ale bez względu na termin pozdrawiam serdecznie i życzę tysiąca wędrówek z maksymalną satysfakcją (jeśli tysiąc za mało, dołóż kielo trza!
Jolinku, tak mnie stymulujesz, że z braku kaszy gryczanej (u nas rzadkość)
rzuciłem się na czarną fasolę. Podprawiłem ziołami, podlałem skwarkami (kupiłem w latynoskim sklepie autentyczny bil, czyli niesoloną słoninę) Posypałem parmezanem i…weszło!
Gospodarz udowodnił, że prawdziwy człowiek renesansu potrafi uczestniczyć nie tylko w krwiście elitarnych ucztach, ale i w rymowankach z blogowym lumpenproletariatem.
Pamiętam, że tańczyć także potrafi, a zatem recital poezji śpiewanej w wykonaniu duetu Barbara und Peter lub całej rodziny polskich von Trappów to także nie jest wykluczony.
Teraz tylko należy podkreślić, że dzisiejszy wpis jest prawie tak wspaniały, jak jutrzejszy. Pepegora także 🙂
Duże M z goryczą w czcionkach wspomniała o swym cierpieniu – jest młoda, a inni są pozbawiani rozkoszy jakim jest samotne zmywanie naczyń czy kawałek śledzika. No cóż, świat to nie łoże płatkami róży wysłane.
Irkowi i Bejotce życzę dalszego ciągu młodości. Dojrzewajcie pod ożywczymi promieniami słońca, w mżawce czy w śnieżnej zawierusze.
Wszystkim nam życzę pokoju. Martwię się i tyle.
Bjki u nas powiadaja, geburtstage zählt man nicht – man feiert sie,
a zatem —> swietuj, swietuj, swietuj 🙂 🙂 🙂 🙂
Dziękuję serdecznie! 🙂
Dla nas wszystkich:
https://www.youtube.com/watch?v=NeWYgFQYAF0
I ruszam w świat.
Nie wiem czy ktos z was spotkal sie juz kiedys z tym zjawiskim. Jak uprawia sie sport, nawet wodny to sie i tak pachnie po tem, a nie wczesniej. Czuje 🙁 🙁 , ze powinienem przyjac azymut na prysznic dla golnego dobra 🙂
🙄
Placku, nadinterpretujesz moje czcionki zdecydowanie. Odpowiem tak: pamiętam 🙂
http://www.uwaga.pl/pokaz/7459/jesli-to-pamietasz-to-jestes-po-prostu-stary
Na Bejotki urodziny wielu
udanych podróży Jej życzymy.
Na już chłodne wieczory,
dobrej herbaty łyk spory.
Na sportową formę i zdrowie,
Nemo na pewno coś podpowie.
Na udane rymowanki Alina
podaje z burgundzkich ślimaków
czosnkiem pachnące zapiekanki.
A na rąbanki bez rymowanki
Pepegor ma patent i trochę piwa,
no tak choćby…pół szklanki.
Bjk, nie wiem czy nie doczytałam, czy jakoś umknęło, ale najserdeczniejsze życzenia przyjmij 🙂
A już i tak już myślałem o Tobie, Jotko.
Musiałem, bo tylko psycholożka mogła wyniuchać, że bejotka ma coś: albo jedno, albo drugie.
Tu problem, bo przyłączyłbym się jakoś, ale…
Ło Jezu,
tu po…mi się niejedno.
Alino – stałaś się posiadaczką prawdziwego skarbu.
Axela – nie tylko stoły
Z czym rymuje się Vervoordt? Wermut kusi, ale to ma być poezja, a nie pijaństwo słów.
Bjk – wszystkiego najlepszego! 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=6sDj8T2cnes
Bejotko,
Wszystkiego najlepszego!
Przegapiłam Bejotkę, ale dołączam do chóru.Odrobinkę wleję do szklanki, bo dzisiaj jakoś zlekceważyłam porę toastową, a tu okazja jak się patrzy. Sto lat.
Najlepszego bajaderce 🙂
Alicjo, jak Jerzor ( jeśli to nie tajemnica) ?
DuzeM,
bardzo dobrze, tylko trzeba go spowolnic – w domu to nie znaczy, ze wszystko moze. Przeczytala, broszure, co nalezy i kiedy ewentualniei tego sie bede trzymac. Zagrozilam konsekwencjami, jak nie bedzie mnie sluchal 👿
*przeczytalam
Alicjo, cos mi sie wydaje, ze nawet biletu nie bedziecie przebukowywac…..? Powodzenia. Nie mniej trzeba to traktowac powaznie.
/przepraszam za nieproszone uwagi/.
Mozemy przebukowac, ale LOT zwraca za bilety, troche sie stracimy (ze 4 stowy), ale chyba wybierzemy te opcje.
Jesli chodzi p przebukowanie, LOT daje rok czasu od czasu zakupu biletow i mozna to przesuwac z miesiaca na miesiac.
Jeszcze mam do piatku na podjecie ostatecznej decyzji.
Bardzo sie ucieszylam, bo my nie ubezpieczylismy sie na te okolicznosc, ale kazde linie lotnicze maja swoje przepisy.
p.s.
Warunek LOT-u, trzeba to przeprowadzic 24 godz. przed data wylotu, jest czas…
Od Wandy Chotomskiej dla kucharza z duszą poety
Bardzo serdecznie Wam dziękuję 🙂
Do napisania. Po powrocie opowiem, czym się karmiłam.
I już mnie nie ma.
https://www.youtube.com/watch?v=P2lJisqnnoE
dzień dobry …
bjt uściski urodzinowe i wspaniałej podróży … 🙂 …. czekamy na sprawpzdanie …
pepegor jak te dzieci szybko rosną … 🙂