Wytworne kolacje (1)
W starych książkach kucharskich p. Marty Norkowskiej z przełomu wieków XIX i XX znaleźć można podpowiedzi dla pań domu, jak podjąć dystyngowanych gości, przygotowując dla nich wytworny obiad czy kolację. I tak w „Najnowszej kuchni wytwornej i gospodarskiej”, wydanej w 1903 roku przez Gebethnera i Wolffa, zdobiącej naszą bibliotekę kulinarną, w rubryce „Kolacye wystawne” czytamy:
1
Homary w całości, sos tatarski.
Majonez z homara.
Filet saute z szampionami.
Indyczki.
Sałata. Kompot.
Lody mieszane.
2
Majonez z sandacza.
Zając w śmietanie.
Indyk.
Sałata. Kompot.
Soufle morelowe.
Krem ponczowy.
Takich wspaniałych propozycji słynna autorka książek kucharskich podaje jeszcze kilkanaście. Zamożne panie mogą więc zlecić prace swym kucharkom, sprawując tylko nad nimi niemeczący nadzór.
My pójdziemy o krok dalej. Ułatwiamy życie znajomym i przyjaciołom, podpowiadając wytworne menu i podając obok precyzyjne a proste przepisy. Nie będziemy sugerować pełnych zestawów. Każdy ma bowiem inny gust. Ale będą to propozycje dla miłośników kuchni mięsnej i bezmięsnej; dla amatorów potraw mącznych lub warzywnych; kochających zupy lub przekąski. No i desery! Słowem – coś dla każdego. Oto pierwsza propozycja na wytworną kolację (co sugeruje, że będą i następne a każda inna):
Pieczeń drobiowa
1 kg mięsa drobiowego, z kurczaka lub indyka (najlepiej z innych części niż piersi ), 2 plasterki gotowanej szynki lub chudej szerokiej kiełbasy, 2 jaja, 3/4 szklanki śmietany 30-proc., sól, pieprz, łyżka posiekanej zielonej pietruszki, łyżka oleju lub oliwy
1. Mięso zmielić w maszynce, najlepiej dwukrotnie. Dodać jaja, śmietanę.
2. Mięso przyprawić solą, pieprzem i siekaną zieloną pietruszką, dodać pokrojoną w drobną kostkę szynkę lub kiełbasę, dokładnie wyrobić masę, uformować wilgotnymi dłońmi podłużną pieczeń. Umieścić ją w posmarowanym olejem naczyniu żaroodpornym.
3. Piec w nagrzanym do 200 st. C piekarniku.
Pieczeń tę można zjadać zarówno na ciepło, jak i na zimno.
Sałatka z szynki i ementalera
30 dag konserwowej szynki krojonej w plasterki grubości ok. 3 mm, 20 dag ementalera krojonego w plasterki, 20 dag jasnych winogron bezpestkowych, opakowanie mieszanki różnych sałat, puszka ananasa, puszka kukurydzy, szklanka jogurtu naturalnego (najlepszy jest grecki), 2 łyżki majonezu, łyżeczka łagodnego curry, ząbek czosnku, mielony pieprz
1. Plasterki szynki pokroić w kosteczkę, a ementaler w słupki.
2. Kukurydzę odsączyć z zalewy, ananasa z puszki, po odsączeniu, pokroić w niewielkie kawałeczki, winogrona umyć, poprzekrawać na połówki.
3. Sałaty włożyć do dużej miski, dodać pozostałe przygotowane składniki.
4. Przygotować sos: majonez wymieszać z jogurtem, przeciśniętym przez praskę czosnkiem, curry, pieprzem.
5. Sosem polać sałatę, dokładnie wymieszać i podawać.
Zupa orzechowa
4 szklanki rosołu ugotowanego na mięsie wołowym i kawałku kurczaka, pół szklanki śmietany kremówki, 20 dag łuskanych orzechów włoskich, 2 żółtka, pieprz, cukier, sól
1. Orzechy posiekać, utrzeć w moździerzu, wymieszać ze śmietaną oraz żółtkami.
2. Rosół doprowadzić do wrzenia, dodać, mieszając, do masy orzechowo-śmietanowo-żółtkowej. Wymieszać.
3. Doprawić zupę cukrem, solą i pieprzem.
Podawać z groszkiem ptysiowym lub krakersami.
Polędwiczki nadziewane (camembertem i suszonymi pomidorami)
2 grubsze wieprzowe polędwiczki, krążek sera typu camembert, 10 suszonych pomidorów w oleju, łyżka miodu, 2 ząbki czosnku, 4 łyżki sosu sojowego, 3-4 łyżki oleju do smażenia, sól, pieprz, łyżeczka posiekanego świeżego tymianku
1. Polędwicę podzielić na pół, ostrym nożem w każdej połowie zrobić wzdłuż otwór, nie docinając do końca, aby powstała kieszeń.
2. Posiekać ser, posiekać drobno także pomidory.
3. Połowę siekanych pomidorów wymieszać z pokrojonym serem, napełnić tą mieszaniną kieszenie w polędwiczkach. Zaszyć białą bawełnianą nitką.
4. Wymieszać pozostałe pomidory z miodem, przeciśniętym przez praskę czosnkiem, sosem sojowym i posiekanym tymiankiem oraz pieprzem. Sosem tym posmarować mięso ze wszystkich stron. Pod przykryciem wstawić do lodówki na co najmniej 2 godziny.
5. Rozgrzać olej na patelni, obsmażyć mięso ze wszystkich stron, po czym w żaroodpornym naczyniu wstawić do nagrzanego do 200 st. C piekarnika i piec około 20 minut.
Pstrąg na szpinaku
Pół kg szpinaku, pół kg świeżych filetów z pstrąga, 2 łyżki masła, szczypta mielonej gałki muszkatołowej, sól, pieprz, półtorej szklanki mleka i półtorej szklanki wywaru z ryby lub rosołu warzywnego z kostki
Na sos: 3 łyżki masła, 3 łyżki maki, 10 dag sera cheddar, łyżka zmrożonego masła
1. Szpinak zblanszować (czyli obgotować 2 minuty we wrzątku) i wycisnąć w gazie, ściereczce lub po prostu w durszlaku.
2. Włożyć ugotowane liście szpinaku do garnka, dodać masło, doprawić solą i świeżo zmielonym czarnym pieprzem oraz startą gałką muszkatołową. Dusić na małym ogniu, aż płyn odparuje.
3. Rybę włożyć do żaroodpornego naczynia, polać mlekiem i rybnym wywarem lub rosołem warzywnym, przykryć lekko nasmarowaną masłem folią aluminiową i piec kwadrans w temperaturze 200 st. C, po czym rybę wyjąć z naczynia i odłożyć. Sos spod ryby przecedzić i odstawić.
4. Naczynie żaroodporne wytrzeć papierowym ręcznikiem, nasmarować masłem i ułożyć w nim szpinak. Na wierzchu położyć rybę i po przykryciu wstawić do ciepłego (150 st. C) piekarnika, aby potrawa dobrze się zagrzała.
5. W tym czasie przyrządzić zasmażkę z mąki i masła. Rozprowadzić ją sosem spod ryby i gotować pięć minut. Wsypać połowę startego cheddara i mieszać, aż ser się rozpuści. Sosem polać rybę na szpinaku, posypać z wierzchu resztą startego sera i ozdobić cienkimi plasterkami pokrojonego zamrożonego masła.
6. Wstawić ponownie do piekarnika i zapiekać, aż ser stanie się rumiany.
Rogaliki z konfiturą z róży
Kostka masła (25 dag), pojemniczek śmietany 18-proc., 3 szklanki mąki
Do nadziewania rogalików: mały słoiczek konfitury z płatków róży (można kupić, są doskonałe)
Do posypania rogalików: 2 łyżki cukru-pudru
1. Do miski wsypać mąkę, dodać pokrojone na kawałki masło i siekać nożem, aby mąkę wymieszać z drobnymi kawałeczkami masła, dodać śmietanę i szybko zagnieść ciasto. Owinąć woreczkiem foliowym i włożyć na pół godziny do lodówki.
2. Urywać z kuli ciasta kęsy wielkości mandarynki, wałkować na okrągły placek i dzielić jak pizzę na 6 lub 8 części. Przy obwodzie układać na każdej cząstce odrobinę konfitury i zwijać rogaliki ku środkowi, zaginać, nadając im „rogalikowy” kształt. Układać na wyłożonej papierem do wypieków blaszce.
3. W piekarniku nagrzanym do 180 st. C piec rogaliki, aż się zrumienią. Po upieczeniu posypać cukrem pudrem.
Komentarze
dzień dobry ….
te wytworne kolacje to dla mnie kłopot … wprawdzie nie robię takich ale jak zaproszą to trzeba się wytwornie ubrać …
na śniadanie … też wygląda wytwornie …
http://www.lekkowkuchni.pl/2014/07/jaja-przepiorcze-sadzone-w-awokado.html
Echidno – wszystkiego najlepszego! 🙂
https://www.youtube.com/watch?v=_C4YhBXJ23o
Lubię czytać menu proponowane przez różne stare poradniki i czasopisma.
Kolacja w Bristolu: http://foto.karta.org.pl/fotokarta/Broniarek_063-02.jpg.php
Cieszę się,że Jolinek podrzuca nam,jak dawniej,ciekawe,kulinarne propozycje.
Jolinku-12 książek w ciągu 1 urlopu to niezły wynik.
U mnie wczoraj kolacja może nie była wytworna,ale wyśmienita:
ziemniaki z patelni z grzybami z własnych zbiorów 🙂
Wando – serdeczności i ucałowania od nas obydwojga.
Echidno całuski urodzinowe … 🙂
dziewczynki raz nazbierały kurek trochę i zrobiłam z nich sos do makaronu … jedna zjadła wszystko z talerza .. druga wyjadła tylko kurki … a trzecia wyjadła tylko makaron … to tak a propos Danusiowej kolacji … 😉
Krysiude w „Biedronce” jest „Tofu Naturalne” … 200 g kosztuje 2,40 PLN … kupiłam i wsadziłam do słoika z zalewą czosnkowo-ziołową …
na osiedlu jest dużo drzew mirabelkowych .. w tym roku urodzaj … idę nazbierać … 🙂
Dla miłego Zwierzaka z Krainy Oz
multum buziaków nie tylko w nos 🙂
Niech zbiera pachnące cytryny
skoro w Jej kraju nie rosną maliny.
Niech często zagląda na blog,
a czasem też do ojczyzny
niech zrobi jakiś kangurzy skok.
Jolinku-to z tym makaronem i kurkami bilans wyszedł Ci na zero 😉
No i mam gotowy przepis na obiadek 🙂
To były czasy, kiedy indyk uchodził za wytworne jedzenie 😉
W czasach masowej produkcji drobiu i hodowli tanich pstrągów jeszcze tylko homary i zające można uznać za rzadki i wytworny smakołyk.
Nawet sandacz pochodzi głównie z rybich tuczarni, chyba że się go złowi samemu…
Na dworze nadal leje, osuwisko nad sąsiednim jeziorem zablokowało drogę w stronę Lucerny, potoki miejscami wychodzą z brzegów, radio podaje informacje o kolejnych szkodach. Lato 🙄
Echidno – 100 lat w szczęściu.
Jolinku – dzięki za wiadomość. Do biedronki mam ok. 30 km. Kiedy dojadę i jeszcze będą to z pewnością kupię.
Dzisiaj jest 50-ta rocznica poznania mojej Drugiej Połowy!!!
Nemo, lato zatrzymalo sie u nas. Ci ktorzy wybrali Bretanie na urlop w lipcu nie beda mogli mowic, ze u nas ciagle pada. U mnie jest 26 C. Lato ! Prawdziwe lato.
Echidno, wszystkiego najlepszego!
Krysiude – gratulacje! Życzę wspaniałej drugiej pięćdziesiątki.
Drugą Połowę Krysiade znamy zdecydowanie krócej niż pół wieku.To jednak wystarczy,
by stwierdzić,iż to bardzo sympatyczna Połowa.
Życzymy zatem naszemu tandemowi dalszej udanej wyprawy przez życie 🙂
dzień dobry. od przerażonej Pyry
Ucałowania dla Wandy, dla rocznicowej Krysiade z Osobistym i dla mojego wnuka, też urodzonego w święto lipcowe.
Pasjami lubię czytać zestawy wykwintnych posiłków ze starych książek i poradników i. opracowania historyczne na temat też. Nie żebym miała ochotę w takim posiłku uczestniczyć. Jak zauważyła Nemo – stół się nam ogromnie zdemokratyzował i to, co było szczytem luksusu wczoraj, dzisiaj bawi nas setnie. Tylko owoce morza, niektóre ryby i dziczyzna zachowują status nadzwyczajności. Bywa zresztą, że kiszone ogórki, żytni chleb i smalec stanowią szczyt luksusu. Jeżeli porównać choćby noblowskie kolacje bankietowe z – powiedzmy – 20 lat, widać jak zmieniają się mody i priorytety. Dzisiaj raczej nakrycie, dekoracje i sposób podania świadczy o randze przyjęcia. I wina, rzecz jasna.
Pyro dlaczego jesteś przerażona? ….
Krysiude przytulanki dla Was …. 🙂
Danuśka … 😀
Jolinku – następne 4 pozostałości po moich zębach staną się ofiarą chirurga. Jeszcze jeden tydzień i skończy się moja udręka, bo ustaliłyśmy z cudowną dr Renią, że na 3 takty wyczyści mi szczęki. Wolałabym jeszcze raz urodzić troje dzieci.
Wszystkim świętującym „wedlowską” rocznicę, a w szczególności Echidnie i Kryside – najlepsze życzenia!
Ciekawa jestem, jak doszło do spotkania szczęśliwej pary – festyn lipcowy czy inne okoliczności?
Elap,
próbuję sobie wyobrazić ciepłe lato w Bretanii, ale łatwiej mi przychodzi wizja Pyry u dentysty 🙁
Na pociechę wspominam sobie Wakacje Pana Hulota ale bardziej film, bo tam było lato, a tu widać na horyzoncie chmury, z których za chwilę spadnie śnieg 🙄
Pyro to współczuję …
taka słoninka musi być pyszna ….
http://wyrobydomowe.blox.pl/2014/07/Slonina-po-ukrainsku.html
Od kiedy mieszkam we Francji wizyta u dentysty nigdy mnie nie przerazala. Mialam tez dluzsze seanse dentystyczne,ale bylo to w miare bezbolesne. Polscy dentysci tez chyba juz maja wszelkie srodki znieczulajace. Biedna Pyra. Jeszcze troche i wszystko bedzie ok.
Krysiude – wytworna kolacja http://www.pinterest.com/pin/386746686720535561/ dla Ciebie i Twojego męża 🙂
Echidnie – NAJLEPSZEGO!
Jeszcze wspominam niedzielną kolację i sandacza…mmmmmmm!
Myślę, że zupa orzechowa równie dobrze by wyszła z fistaszkami, ja robię nieco inaczej, sama wykombinowałam przepis, rzeczywiście jest to zupa o wykwintnym smaku, ale cena produktów nie jest, na szczęście, wykwintna 😉
Pyro,
nie panikuj – dentyści w Polsce mają znakomity sprzęt nawet na prowincji, a co dopiero w Poznaniu! Przeżyjesz. Moja dentystka mieszka w Polsce na prowincji, co roku u niej bywam na przeglądach, czyszczeniu itd. Sprzęt ma klasy światowej, umięjętności także, a po wizycie zaprasza na kawę/herbatę i pyszne ciasto, które piecze jej mama 🙂
Ta herbata z takiej racji, że raz do roku musimy także pogadać 🙂
O właśnie, muszę ją uprzedzić, że przybywam!
Asiu-nie wiem,ile kosztuje wytworna kolacja w zaproponowanym przez Ciebie hotelu Caruso,ale ceny noclegu w tym pięknym miejscu lekko ścięły mnie z nóg.
Krysiade-poszukaj może tańszej opcji 🙂 No chyba,że raz na 50 lat…..;-)
Krysiade, jeżeli nie Caruso to może taka kolacja dla dwojga 🙂 :
http://www.pinterest.com/pin/120189883778937646/
Danusiu – cen nie sprawdzałam, miało być romantycznie 😉
Asiu 😀
Krysiu – wybór należy do Ciebie: http://www.pinterest.com/pin/191262315399343873/ 🙂
Echidno, wszystkiego dobrego z okazji imienin. 🙂
Krysiude – życzę Ci jeszcze wielu wspólnych lat. Też zaciekawiły mnie okoliczności, w jakich się poznaliście.
Rogaliki z konfiturą z róży można było degustować na zjeździe przed dwoma laty. Naprawdę warto zanotować ten przepis. I wykorzystać.
Już chyba dwa tygodnie temu pożegnałam się z truskawkami, ale okazuje się, że ciągle są w naszym sklepie. Myślę, że to resztki z plantacji w sąsiedniej miejscowości. Upiekłam ostatni w tym sezonie biszkopt z truskawkami zalanymi galaretką.
http://www.pinterest.com/pin/524387950333834763/
Dzien dobry,
Echidno, najlepszego!
Pyro, Krysiude, przekazcie prosze obchodzacym zyczenia :).
Asiu-osobiście wybieram tę ostatnią propozycję.Nawet bez żadnej okazji 😉
Krysiade i wszyscy obchodzący – NAJLEPSZEGO!
Dopiero teraz doczytałam…
Danusiu – Alain może zbudować taką platformę na Bugu i wszyscy chętni z blogowej grupy będą mogli świętować różne rocznice w tak romantyczny sposób 😀 Dopłynąć będzie można: http://www.pinterest.com/pin/209769295117109633/
Nemo – masz rację – festyn „wedlowski” w okolicznościach mazurskich.
Wszystkim życzącym serdeczne dzięki.
Echidna! Krótkich kłopotów i długich telomerów!
Pyro! U dentysty myśl o mnie. To paskudne wspomnienie stłumi najgorsze doznania! 🙂
Mam dentystkę w Szczecinie. Piękna kobitka. Ma gabinet w żabach. Pokazywałem przed laty.
Krysiade,
to bardzo sprzyjające okoliczności 🙂
Na takim festynie, parę lat później, piłam pierwszy raz wino Mistella 😉
Pamiętam do tej pory, że był ciepły wieczór, żaby rechotały w pobliskim jeziorku, a do tańca grała „orkiestra doborowa” 😀
Już daję oznaki życia. Jeszcze z 1,5 godziny i wszystkie ogłupiacze przestaną działać.
Asiu-wiem,że na Twoje ekstra pomysły zawsze mogę liczyć 😉
Jeszcze tylko muszę pogadać z Alainem 🙂
Bardzo lubię słuchać opowieści o tym,jak ludzie się poznali.Myślę oczywiście o przyszłych parach,czy małżeństwach.To najczęściej ciekawe i miłe historie.Jeśli jeszcze ktoś ma ochotę opowiedzieć swoje romantyczne początki,to bardzo chętnie wysłucham 🙂
Latorośl zrobiła kolejne bezglutenowe ciasto czekoladowe ze sprawdzonego już przepisu-zamiast mąki mielone orzechy.Podrzuciłam jej trochę czarnych porzeczek z ledwie nastawionej nalewki.Ło Matko,jakie te porzeczki dobre!
Przesylam serdeczne zyczenia wszystkim solenizantkom.
Nemo – nie piliśmy wina, wpakowałam się chłopakowi do kajaka i pooopłynęliśmy. I tak płyniemy przez życie do tej pory. Szczęśliwie.
Asiu – dziękuję za propozycje romantycznych kolacji. Dzisiaj najbardziej romantyczne miejsce, to nasz taras w białowieszczańskich krzakach.
Taras w białowieszczańskich krzakach to jak najbardziej romantyczne miejsce 🙂
Nemo nie napisała z kim piła to wino i jakie piosenki grała „orkiestra doborowa” 😉
Krysiade (20:43),
Ty bezwstydnico jedna 😯
Przynajmniej miałaś czuja, komu się do tego kajaka wpakować 🙂
Płyńcie jak najdłużej!
Alicjo – miałam, miałam
Ja swojego poznałam jednego dnia i natychmiast zgarnęłam, ani się opamiętał! To była zima, żadnych kajaków ani jezior w pobliżu, ale i tak mój ci on jest, jak by powiedziała Basia Wołodyjowska 😉
Jesteśmy dosyć blisko Waszych rocznic…a wydaje się, że to było przedwczoraj 😯
No dobra…tydzień temu 🙄
Alicji – to było wczoraj. Nawet pogoda była taka jak dzisiaj.
Krysiade
nie będziemy się o szczegóły, ja chętnie się zgodzę na wczoraj wieczorem 😉
http://bartniki.noip.me/news/Bajcerowka1975.jpg
Alicjio – i tego się będziemy trzymać. „Bo w sercach ciągle maj”
…ale poznaliśmy się 2 lata wcześniej (’73 rok), to stare zdjęcie wyciągnęłam ze zbiorów, bo niedawno stara kuma mnie odnalazła w sieci i wspominamy stare czasy 🙂
Jasne!
Mnie się wydaje, że te wszystkie metryki łżą w żywe oczy!
Alicjo – rok wcześniej.
To podobnie 🙂
http://www.repozytorium.fn.org.pl/?q=pl/node/5904
Dziewczyny – najlepsze życzenia i serdeczności!
http://www.youtube.com/watch?v=d_mLFHLSULw&list=RDxCFEk6Y8TmM&index=2
Dzień dobry Wszystkim,
Jedynka przy tytule dzisiejszego wpisu Gospodarza wskazuje, że wytwornych kolacji na naszym blogu będzie więcej.
Dzisiaj na tej kolacji mamy wytwornych Gości – Najlepsze życzenia dla australijskiej Wandy i dla Krysiade i jej Męża. Chociaż okazje różne, ale życzenia równie ciepłe i serdeczne. Niech się Wam wiedzie jak najlepiej!!!!
Podczytywałem Was cały czas, ale na jakiekolwiek wpisy czasu i energii brakowało. Dzisiaj mogę spełnić prośbę Danuśki – jak to się zaczynało moje pierwsze małżeństwo.
Danuśka – dla Ciebie!
Otóż przed wieloma, wieloma laty, tam mniej więcej gdzie dzisiaj stoi dom Danuśki, był sad jabłoniowy, a w nim jabłonie dorodne. Był marzec, trzeci rok moich ogrodniczych studiów, zaczęłą się półroczna praktyka. Uczyliśmy się jak przycinać drzewa owocowe. Z narzędziami w rękach wspiąłem się na wielką jabłoń i tnę, co mi przeszkadza w wygodnym usadowieniu się twarzą do słońca. Za kilka minut widzę, że ktoś jeszcze gramoli się na „moje” drzewo – dziewczyna, niebrzydka, ale z zajęć jej nie pamiętałem, nawet imienia nie znałem. Pomogłem wejść, usadowić się do pogaduszek. Na jabłoniach obok koleżanki i koledzy z roku. Wesoło, pogoda piękna, koniec marca wyjątkowo ciepły, słońce, luz praktyki, wiosna – to spowodowało piekielną burzę w moim organiźmie.
Czy ktoś poszedłby ze mną do kina? – pytam. Odzew niewielki, który szybko zaniknął.
Po kilku godzinach złązimy z drzew – ja pierwszy, za mną moja jabłoniowa towarzyszka, znałem już jej imię – jak chcesz to możemy iść wieczorem do kina – mówi.
Poszliśmy. Do kina Moskwa. Na „Beniamin, czyli pamiętnik cnotliwego młodzieńca” 🙂
Później do Łazienek, Park zamknięto razem z nami. Dobrze po północy wypuścili nas rozumiejący sytuację żołnierze pilnujący Belwederu. 🙂
I wcale się nie dziwię Adamowi i Ewie, że ich skusiły owoce jabłoni. „Moja” jabłoń jeszcze nie miała owoców…. i też skusiła….
Dobranoc 🙂
PS Każde słowo mojego opowiadania jest prawdziwe. Jeśli ktoś spotkał swoją drugą połowę w równie niecodziennych okolicznościach – chętnie posłucham….
Dobranoc 🙂
Piękne są Wasze historie,dzięki !
U nas ani na jabłoni ani na kajaku,a w rafinerii płockiej 🙂
W ciągu dnia tłumaczyłam żałośnie techniczne rozmowy,z których nawet po polsku niewiele rozumiałam,a wieczorem pomagałam odkrywać uroki polskiej kuchni w restauracji
hotelu „Petropol”.Ech……
Opowieść Nowego o jabłoni przypomniała mi zbieranie brzoskwiń.
Podczas młodzieżowego obozu na Węgrzech,by uczcić wiadomą „wedlowską” rocznicę
zorganizowano dla nas prace społeczne-zrywanie brzoskwiń.To był najsmaczniejszy czyn społeczny w moim życiu-siedzieliśmy na tych brzoskwiniach i jedliśmy te owoce,które były najbardziej dojrzałe.Zresztą zgodnie z wytycznymi,bo oneż,te cudownie słodkie i soczyste owoce nie nadawały się absolutnie do transportu.